I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Bagna Trolli to niewielki, niezamieszkały teren w okolicach Magnolii, który dość mocno wrósł się w regionalne legendy. Wbrew nazwie nie mieszkają tam żadne podejrzane stwory. W ogóle prawie nic tam nie mieszka...
Zgodnie z jedną opowieści mają po nich krążyć Błędne Ognie- dusze zmarłych już osób. Podobno potrafią one swoim blaskiem i żarem rozpalić dosłownie każdą rzecz. Dość niebywałe prawda? Problem polega w tym, że kto raz zapuścił się na owe Bagna już nie wrócił...
Same nie różnią się zbytnio od innych miejsc tego typu. Dużo podmokłego terenu, powalone, ale także zdrowe drzewa, które tworzą nad swoimi gośćmi prawdziwy baldachim z zieleni. Nie można także zapomnieć o ilości owadów. Wszelakie komary i muszki są tutaj prawdziwym utrapieniem. KLIK
MG Weszliście na bagna jedynie w swoim towarzystwie. Pożegnano się z wami już w mieście. Od burmistrza dostaliście 3 podejrzane słoiki, po jednym dla każdego. Zgodnie ze słowami waszego pracodawcy, gdy już spotkanie owe ogniki, powinniście je radę złapać w te szklane pojemniki. Same w sobie wyglądały dość niepozornie. Tworzywo, z którego zostały wykonane wcale nie różniło się od normalnego. Jedyną rzeczką, która sugerowała ich niezwykłe działanie były pokrywki, na których umieszczono lekko fosforyzujący metal wielkości 1 grosza. Znajdował się on pośrodku. Prócz tego każde z was dostało odpowiednią odzież do tego rodzaju zadania. Gumiaki były podstawą poruszania się po podmokłym terenie. Różnica polegała na tym, że wasze sięgały aż po pachy, a przytrzymywały je szelki. Oczywiście nie musieliście ich zakładać. Był to jedynie przyjazny dar od strony mieszkańców. Mrozy dotarły aż tutaj, powodując, że roślinność oraz same bagno pokryły się cieniutką warstewką szronu czy lodu. Niech was tylko oczy nie zwiodą. Jeden krok i wszystko pod wami się natychmiast kruszyło. Nie było też żadnej wytyczonej ścieżki. Decyzję, gdzie się udać, musieliście podjąć sami.
Czas na odpis 48h. Po tym czasie, kto nie napisze, tego nie ma. Jeżeli nie wszyscy się zgłoszą, pozostali mogą podjąć decyzję, czy rezygnują, chcą szukać kogoś nowego lub idą w takim składzie jaki dotarł.
Autor
Wiadomość
The Purple Piece of Cake
Liczba postów : 60
Dołączył/a : 04/12/2013
Temat: Re: Bagna Trolli Nie Sty 05 2014, 11:09
Czyli osoba o wyglądzie obojnaka była jednak kobietą. To właśnie na płeć słabszą nie można było nigdy liczyć. Pomimo dość prostego polecenia tylko machnęła focha i postanowiła nic nie robić, chociaż zawsze mogła pomóc, nawet w minimalnym stopniu. To właśnie przez tą kobietę i jej brak wsparcia zostałem złapany przez coś, co przypominało korzeń drzewa. Pociągnęło mnie kilka razy, a ja upadłem ze zgiętymi kolanami na ziemię. Osoba o słabszej posturze pewnie zaliczyłaby glebę na twarz. Wiedząc, że nie mogę liczyć na pomoc dziewczyny od razu skręciłem swój tułów wzdłuż osi ciała, nawet jeżeli wymagało to ode mnie upadnięcia w błotnistą ciecz plecami, aby swoim guan dao, które trzymałem w ręce zamachnąć się i odciąć korzeń. Ciało ustawiam w takiej pozycji, by taka akcja była możliwa. Cios mogłem wykonać jedną ręką, ponieważ kształciłem się w posługiwaniu broniami dwuręcznymi [umiejka paladyn]. Jeżeli jedno takie cięcie było niewystarczające postaram się powtórzyć je kilka razy jednocześnie starając się wyrwać nogę z uchwytu. Oczywiście celuję w przeciwnika i uważam przy tym na swoje własne kończyny. Przy tej akcji liczę również na pomoc moich towarzyszy, szczególnie Nathiara, który był mężczyzną, bo kobieta, która jak każda inna nie nadawała się do misji magów, zapewne nie pomogłaby mi w żaden sposób bojąc się złamać paznokieć, albo ubrudzić błotem. Nienawidziłem być na misjach z tym bezużytecznym gatunkiem ludzkim [nie żebym ja tak uważał jbc - taka postać]. W razie ryzyka utraty życia używam zaklęcia rangi A, aby po śmierci odrodzić się 5 metrów od miejsca zagrożenia.
Jeżeli w jakiś sposób uda się wydostać z tej pułapki pójdę dalej poszukiwać ogników z resztą drużyny. Poza tym, że będę starał się badać teren za pomocą patyka lub guan dao w wypadku złamania pierwszego w walce z korzeniem, teraz bierą pod uwagę również zagrożenie wynikłe z otaczających nas fragmentów flory. Staram się je omijać w bezpiecznej odległości wypatrując jednocześnie ogników, które podobno miały znajdować się na tym bagnie. Jak na razie nie znaleźliśmy żadnego, ba nawet nie wiedzieliśmy, w którą stronę się udać, aby je złapać. Cóż pozostało nam tylko błądzić.
Kyoki
Liczba postów : 104
Dołączył/a : 26/03/2013
Skąd : Syberia
Temat: Re: Bagna Trolli Pią Sty 10 2014, 17:33
No i stało się. Ciasteczek został zaatakowany przez szalone macki. Tak to jest jak się samemu pcha przed szereg, a potem narzeka, że nikt mu nie chce pomóc. Nie chciał mu pomagać z prostej przyczyny. Nie wiedział dokładnie na co może wpaść i co by się stało, gdyby się jak jakiś kretyn wpakować w te bagno, łapiecie? Dlatego nawet nie ruszył się ze swojego miejsca, tylko patrzył na to co dzieje się z mężczyzną. Westchnął przeciągle rozglądając się uważnie, szukając ewentualnego zagrożenia w postaci tych dziwnych macek. Używając swojego zaklęcia rangi D, w dłoni pojawia się zwykły, żelazny miecz. Przezorny zawsze ubezpieczony, dlatego jeśli zobaczy jakiś ruch to zapierdzieli mieczykiem. Nie ruszy się z miejsca. Woli poczekać na to co stanie się z tym Ciastkiem. Rozlewu krwi nigdy za mało~!
Nathiar
Liczba postów : 172
Dołączył/a : 24/02/2013
Temat: Re: Bagna Trolli Pią Sty 10 2014, 22:17
Zacznijmy od początku, zanim Ciastek jeszcze wpadł... w to, w co wpadł. Czy ten fioletowy dupek podważał jego umiejętności? Szatyn na chwilę przystanął i odwrócił się w jego stronę. - Jak masz jakiś problem, to spierdalaj i idź sam, inną drogą. - Warknął, mierząc mężczyznę wzrokiem i ponownie odwrócił się, aby iść przed siebie. Nie będzie takiemu ignorantowi tłumaczył, gdzie są, jakie on ma skille i na czym kurwa mać polegają PRZESZUKIWANIA bagien. Jeszcze jeden tekst, a serio, obije mu mordę... Tak, ten facet zdecydowanie musiał być kompletnym kretynem. Ruszył na światełko, jakby był Elcią uciekającą przed Femem w LoL'u. Zero myślenia.... i dostał za to karę, bo 'coś' go dorwało... Co do komentarzu Kyoki(ego?), uśmiechnął się pod nosem. Tak. Tego to zdecydowanie lubił... I tylko westchnął pod nosem, kiedy Ciastek walczył z tym czymś... Mógłby mu pomóc... Ale nie miał jak~. Smuteczek.
Laura
Liczba postów : 691
Dołączył/a : 11/04/2013
Temat: Re: Bagna Trolli Pią Sty 10 2014, 23:04
MG
To nawet nie był pech, a zwykła złośliwość rzeczy martwych i tych bardziej żywych, jak dla przykładu Kyo i Nath. Och oni byli szczególnie złośliwi, przyglądając się całemu zjawisku, zupełnie jakby znajdowali się właśnie na seansie kinowym i to w HD 3D! A nawet 5D, choć zapaszki szczerze powiedziawszy do najlepszych nie należały. Jedynym, czego brakowało, był chyba popcorn i Laczosy na przegryzkę.
Ciastek natomiast zmagał się z poważnymi problemami. Trudno było wykonać jakiekolwiek bardziej skoordynowane ruchy, znajdując się po pierś w kleistej mazi o konsystencji kleiku ryżowego. Samo obracanie się było średnio możliwe, z uwagi na trzymającą go roślinkę (?), która zresztą zaczęła zaciskać swoje macki co raz mocniej na jego nogach, pnąc się powoli do góry. Na dodatek długość broni nie wpływała pozytywnie na jej korzystanie w obranej pozycji. Raz udało się w owo parszystwo trafić, ale nie wykazało żadnej reakcji, zupełnie jakby nie posiadało czucia. Za to nadal kontynuowało oplatanie swojej ofiary.
The Purple Piece of Cake
Liczba postów : 60
Dołączył/a : 04/12/2013
Temat: Re: Bagna Trolli Czw Sty 16 2014, 18:08
//pewnie jakość posta gorsza niż zwykle, ale ledwie na oczy patrzę, tyle nauki z okazji sesji. x_x
Wracając do przeszłości zanim jeszcze wpadłem na mackowego potwora, ale usłyszałem już odpowiedź Nathiara postanowiłem zamilknąć i nie kontynuować bezsensownej kłótni z kimś, kto widocznie jest prawdziwym kretynem. Mimo, że nie miał piersi to wyraźnie musiało w nim być coś z kobiety. Mimo, że nie miał pojęcia, gdzie się udać to chciał prowadzić uważając się za lepszego i mądrzejszego od innych mimo, że był na tym samym poziomie, o ile nie na jeszcze niższym, nie zauważając swojej porażki w roli przewodnika. Najpierw sam wybrał drogę nie oglądając się na innych, nie wybierając z nimi najlepszej ścieżki i zaprowadzając na manowce. Potem wskazał świecące coś, co okazało się zwykłym kawałkiem szkła. Do diabła z takim wodzem prędzej z nim umrą niż cokolwiek zdziałają. Pewnie myślał, że jest fajnym bishem, prawda była jednak taka, że był kompletnym i bezużytecznym kretynem, który pozwala ginąć towarzyszom bojąc się ruszyć choćby palcem, aby nie pokazywać jak kiepski jest tak naprawdę.
Oczywiście nikt nie zamierzał też ruszyć dupy i pomóc członkowi drużyny w niebezpieczeństwie. Będą jeszcze błagać o pomoc to też ich wyśmieję patrząc z daleka jak umierają. Dziewczyna przywołała najpierw miecz, który bez problemu przeciąłby macki, ale zamiast zrobić z niego użytek postanowiła zasłaniać się nim bojąc wszystkiego, co tylko mogło się poruszyć. To byli magowie? Grupa przestraszonych dzieciaków, która potrafiła tylko patrzeć, ewentualnie sama się obronić przed fauną tego terenu? Ciekawe czy dziewczyna w ogóle umiała posługiwać się mieczem. Nie wyglądało na to. Facet też nie wyglądał na kogoś, kto mógłby mi pomóc w tej sytuacji. Wolał się przyglądać i pilnować własnego tyłka. Następnym razem to oni ryzykują życiem, a on się opieprza. Albo sam złapie świetliki, a potem pokaże środkowy palec członkom zespołu, którzy tylko łazili w kółko i się wymądrzali licząc, że zarobią czyjąś pracą.
Mając w drużynie strachliwą panienkę z mieczem, która nie umiała się nawet nim posłużyć, by owy korzeń odciąć oraz przewodnika - kretyna zapatrzonego tylko w siebie [o czym pewnie powie im jak się uwolni sam] postanowiłem działać sam bez ich pomocy. A sytuacja w każdej chwili się pogarszała, czułem jak przeciwnik powoli oplata się wokół mojego ciała. Trzymając swoje Guan dao przybliżyłem je do ciała całą jego długością. Cienki koniec próbowałem wetknąć między oplatający mnie korzeń. Chciałem potem zaprzeć się o jakiś kawałek ziemi, drewna, kamienia czegokolwiek i spróbować odpychać od siebie drugi koniec guan dao, aby na zasadzie dźwigni z dużą siłą rozluźnić chwyt, a następnie wyjść uwalniając się jak najszybciej i zwiększając od tego czegoś dystans. Nic innego nie mógł zrobić. Jeżeli będzie na skraju śmierci użyje zaklęcia rangi A, aby po śmierci teleportować się 5 metrów dalej od korzenia. Walczy również, aby nie stracić przytomności. Musi przecież powiedzieć kilka słów członkom jego drużyny. W sumie niespecjalnie się ich obawiał. Miał do czynienia ze zwykłymi tchórzami.
Nathiar
Liczba postów : 172
Dołączył/a : 24/02/2013
Temat: Re: Bagna Trolli Pią Sty 17 2014, 17:41
Dobra, nie będzie stał jak słup soli... Pomóc Ciastkowi? God, plz. Miał dwie rączki, poradzi sobie. Albo inaczej - skoro Nathiar i tak nie miał mu jak pomóc to na cholerę będzie pchał się w niebezpieczeństwo? Na wszelki wypadek odsunął się na bezpieczny dystans od zasięgu... tego czegoś, chyba, że już w miarę bezpiecznej odległości się znajdował. Co dalej? Ruszy w lewo (w lewo wg mapki..), mając na celu poszukiwania ogników na tamtym, nieznanym obszarze. W końcu mieli całe bagna do przeszukania, a nie będzie czekał na fioletowego... Zresztą, uważał, że ten sobie spokojnie poradzi... A jak nie... Cóż, o jedno mięsko armatnie mniej. A co z Kyokim? Może nie tyle co ignoruje, a pozostawia mu wolną rękę w działaniach... Mógł iść z nim, pozostać z Ciastkiem czy ruszyć gdzie indziej. Mężczyzna liczył także na to, że po pokonaniu cosia, Ciastek także zajmie się tym, na czym polega ich zadanie - poszukiwanie ogników, ale w innym obszarze niż on. Będzie szybciej.
Kyoki
Liczba postów : 104
Dołączył/a : 26/03/2013
Skąd : Syberia
Temat: Re: Bagna Trolli Pią Sty 17 2014, 20:23
Gdyby wiedział jak pięknie Ciastek go nazywa chyba by mu coś odciął. To z czego mężczyźni są najbardziej dumni. Spojrzał ostatni raz na mężczyznę walczącego z nowym przyjacielem. W sumie powinien się cieszyć, że coś rzuca się aż tak na jego widok. Z jednej strony to nawet słodkie było, tylko pewnie nie wiedziało za bardzo co to znaczy delikatność. Nie chciał spotkać się z tym czymś sam na sam w jakimś ciemnym zaułku. Nie wiadomo jak by się to skończyło i co by go bolało. Zobaczył odchodzącego Natha i od razu udał się za nim. Pomachał tylko z uśmiechem Ciastkowi na pożegnanie i zostawił go na pastwę losu. Od razu zaczął uważać na swoje kroki, nie chcąc znaleźć się w podobnej sytuacji jak tamten. W razie wypadku, gdyby usłyszał lub zobaczył coś dziwnego, co się do nich zbliżało to przywołuje swój miecz i stara się to zabić/odciąć/cokolwiek. Nie zapyta się Nathaira jak myśli gdzie tak naprawdę powinni szukać. Rozmowy mogą jedynie ściągnąć do nich jakieś takie milusie stworzonka pokroju tych roślinek.
Laura
Liczba postów : 691
Dołączył/a : 11/04/2013
Temat: Re: Bagna Trolli Nie Sty 19 2014, 22:58
Zacznijmy może w sposób nadzwyczajny, nieco naginając standardowe formułki. (tak dla waszego dobra i życia)
Nim kolejna runda zmagań z krwiożerczą florą (nie fauną…) się zacznie, warto przypomnieć sobie stan wszystkich zgromadzonych tu osób, by nic nie uległo zapomnieniu czy przeoczeniu przez bystre oko zarówno MG jak i graczy. Zacznijmy od osoby najmniejszej swą posturą i zarówno najmłodszej. Domniemana kobieta, Kyo, stała zatem obok swojego Księcia- niestety Księcia bez rumaka- nie czyniąc żadnych większych czynności, takich jak chociażby przywołanie miecza. Wszak wcześniej nie było to w ogóle uwzględnione w poście MG i stan ten nadal się utrzymywał. Zagrożenie w jego kierunku nie nadeszło, zatem akcja przyzywania jakiekolwiek broni nie została wykonana. Druga osoba, zwana dalej Księciem, też wielkich czynności nie poczyniła, a co najwyżej przyglądała się wraz ze swoją Księżniczką, jak jeden z ich Giermków właśnie sobie kona (lub nie) w uścisku niekoniecznie pięknej damy. Warto też zauważyć, że po drugiej jego stronie znajdował się słoik, niegdyś należący do Giermka owego, który właśnie tonął (słoik, nie Giermek). Przechodząc do postaci ostatniej, najtragiczniej położonej. Klęcząc po pierś w bagnie owym na pewno nie należał do osób najszczęśliwszych, zwłaszcza, że raczej żadnym knurem nie był. Dodatkowo nogi jego splątane były przez nieznany okaz natury, nie dający się zidentyfikować żadnemu znanemu biologowi. Okaz ten upatrzył sobie właśnie jego jako swoją ofiarę, wabiąc ponętnie błyszczącym na wierzchu Begna kawałkiem lusterka, które zostało tu prawdopodobnie po jakimś innym dzielnym wędrowcu. (pokój jego duszy) I tutaj zatrzymujemy się powoli, by przejść do tego, co właśnie przed chwilą się zdarzyło.
I znowu zwracamy swoje baczne oczy na piękną parkę, która niestety nie została uraczona Laczosami tego dnia. Udali się oni w lewo, zostawiając na pastwę losu Ciastka. Droga ta nie była zbyt niebezpieczna, więc mogli oni poruszać się po nieznanym terenie z pewną dozą pewności siebie. Co prawda trudno było tu mówić o jakiejkolwiek ścieżce, jednak czujne zmysły jednego z nich były w stanie spamiętać ogólny kształt drogi, jaką przebyli. I tak mogliby wędrować dalej, gubiąc się i wpadając w kolejne pułapki, lecz cóż to za zabawa dla postronnego widza? Ich oczom wkrótce ukazały się dziwne światełka, unoszące się delikatnie nad powierzchnią bagna. Rzucały one nikły blask, co chwila znikając i pojawiając się. Wabiły przy tym swoim urokiem dwóch wędrowców. Odległość między nimi a dwójką mężczyzn nie była tak duża i mogła wynosić około 30 metrów.
Tymczasem fioletowowłosy próbował nadal uwolnić się od natręta. Wepchnięcie między siebie a jego guan dao było próbą co najmniej zabawną. Zaczynając od tego, że uścisk był tyle mocny, że wpychanie coś pomiędzy nich było próbą ryzykowną, szczególnie jeżeli przedmiot ów był ostry, jak to ma w zwyczaju broń. Nic więc dziwnego, że zakończyło się to nie do końca powodzeniem. Owszem, udało się pozyskać chciany efekt, lecz należałoby do strat zaliczyć dość głęboką ranę ciętą znajdującą się na lewym udzie. W najbliższym otoczeniu nie było żadnych innych elementów martwych, także mężczyzna nie był w stanie wykonać dźwigni. Szczęściem ostrze pokaleczyło nie tylko jego, ale i atakującego, pozwalając się w części od niego uwolnić. Teraz spętane pozostały jedynie nogi od stóp po kolana.
The Purple Piece of Cake
Liczba postów : 60
Dołączył/a : 04/12/2013
Temat: Re: Bagna Trolli Czw Sty 23 2014, 08:46
Spętane pozostały jeszcze nogi i kolana, a ręce pozostawały wolne. Jeszcze raz spróbowałem zgiąć ciało w pasie i wykonać kilka rąbnięć na część korzenia, która oplatała jego dolne kończyny jednocześnie wiercąc się i próbując poluźnić chwyt. Szkoda, że nie miałem ze sobą wazeliny, bo mógłbym posmarować korzeń, aby ten zrobił się śliski i w końcu mnie puścił. Jeżeli brutalna siła nie poskutkowała to nie będę miał innego wyjścia jak nieco się rozebrać. Na szczęście członkowie drużyny poszli sobie w bliżej nieokreślonym kierunku. Musiałem rozpiąć jakoś szelki od gumiaków, które założyłem na początku misji i wyjść z nich zostawiając ubranie jako ofiarę dla korzenia. Jeżeli i tak próba okaże się nieskuteczna i czekać mnie będzie pewna śmierć to przed nią użyję zaklęcia rangi A, aby odrodzić się 5 metrów dalej od korzenia. Na szczęście dzięki swoim umiejętnością potrafiłem trafnie określić, ile jeszcze będę w stanie wytrzymać [pozornie bezużyteczna umiejka kontrola].
Jeżeli jakimś cudem uwolnię się od chwytu ruszam w tą samą stronę, w którą oddalili się poznani na misji ludzie zachowując przy tym wszystkie już opisane środki bezpieczeństwa.
Kyoki
Liczba postów : 104
Dołączył/a : 26/03/2013
Skąd : Syberia
Temat: Re: Bagna Trolli Sob Lut 01 2014, 20:42
Cóż mógł teraz poradzić biedny Kyo? Odszedł ze swoim Księciem podobno bezpieczną ścieżką, jednak uważał tak jak zawsze. Chciał do niego zagadać, spytać skąd jest, dlaczego udał się na taką misję, jak mu się tu podoba. Ale nie dane mu było tego zrobić, gdyż zobaczył coś dziwnego, choć to daleko, nie wiadomo co to mogło być. Pamiętając o tym co spotkało Ciasteczkowego Potworka nie miał ochoty pchać się w paszczę bestii. W jego dłoni pojawiła się paczka dyniowych ciasteczek, które kiedyś tam dostał na jakimś iwęcie. Chwilę popatrzył na nie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Żal mu trochę ich marnować, ale niczego innego nie ma ochoty marnować. Z ciężkim sercem rzucił je w kierunku widocznych światełek. Jeżeli nic tego nie zeżre czy poruszy się to uzna to za sytuację bezpieczną. Oczywiście jak coś to profilaktycznie przywoła miecz, gdy coś mu się nie spodoba i od razu będzie chciał to coś zabić.
Laura
Liczba postów : 691
Dołączył/a : 11/04/2013
Temat: Re: Bagna Trolli Pon Lut 03 2014, 17:25
MG
Wiele prób musiało minąć nim Ciastkowi w końcu udało się uwolnić. Bo się udało! Nie musiał się przy tym rozbierać, bo jakimś szczęśliwym trafem udało mu się trafić roślinkę chyba w newralgiczny punkt i zmusić ją do ucieczki. Pnącza, czy co to tam było, szybko zniknęły a sam fioletowo włosy był znów wolny. Rana na nodze raczej do śmiertelnych nie należała i życiu nie zagrażała, choć z pewnością nie wyglądała najlepiej oraz sprawiała pewne problemy przy poruszaniu się.
Tym czasem Kyo postanowił sprawdzić, czy czasem znowu się nie natknął na coś podejrzanego. Ciasta daleko nie poleciały, opadły mniej więcej w połowie drogi między nim a owymi świetlikami. Nie wywołały też żadnych potworów/ tentakli/ yaoistek (niewłaściwe prosimy skreślić), tym samym pokazując, że droga jest wolna i bezpieczna.
Co jednak z Ciastkiem, który ruszył w poszukiwaniu swoich kolegów? No właśnie… może zapamiętał mniej więcej kierunek w którym poszli, jednak jakimś cudem nie udało mu się ich spotkać, więc jakby nie patrząc trochę się zgubił…
Czas na odpis: 6 luty, godzina około 20. Jeżeli nie odpiszecie do tego czasu wywalę/zgwałcę/ oddam Abdulowi.
The Purple Piece of Cake
Liczba postów : 60
Dołączył/a : 04/12/2013
Temat: Re: Bagna Trolli Pią Lut 07 2014, 13:23
No i udało się uwolnić z chwytu rośliny, która w końcu oberwała w swój nefralgiczny punkt rozluźniając swoje pnącza wystarczająco, abym zdołał się wyślizgnąć. Wziąłem swoje Guan dao do ręki i zacząłem zmierzać w kierunku, w którym znikli towarzysze mojej wyprawy, którzy wcześniej pozostawili mnie na pastwę losu. Oczywiste było to, że uwolnię się w końcu, ale i tak niesmak pozostał. Raczej nie mają co liczyć na moją pomoc w przyszłości. Też ich wyśmieje i zwyzywa od idiotów, gdy będą ginąć. Jednak teraz trzeba było ich znaleźć, aby móc w ogóle myśleć o pośmianiu się z ich prób. W praktyce okazało się to trudniejsze niż myślałem. Wydawało się, że zgubiłem się. Nie miałem ochoty kluczyć po tym miejscu i ryzykować swoje zdrowie. Dlatego zatrzymałem się w miejscu i rozejrzałem dookoła, by zerknąć czy teren jest w miarę bezpieczny. Czy nie ma żadnych korzeni, albo innych podejrzanie wyglądających bytów. - Hej ho - zacząłem krzyczeć licząc na jakiś odzew. Chyba za daleko się nie oddalili w tym czasie- Gdzie jesteście? Na wasze nieszczęście jednak przeżyłem No i czekał na odzew członków swojej drużyny. Jeżeli usłyszy jakiś ludzki dźwięk uda się w tamtym kierunku, powoli zachowując wszelkie środki ostrożności, a teren badając tępym końcem swojego Guan dao.
Laura
Liczba postów : 691
Dołączył/a : 11/04/2013
Temat: Re: Bagna Trolli Czw Lut 13 2014, 14:54
MG
Niestety nikt niegdzie nie dotarł. Ciastek mimo swych prób nikogo nie znalazł. Na dodatek zbłądzenie wśród bagien nie wydawało się dość fajną formą spędzenia czasu. Na szczęście nim doszło do najgorszego, jakoś udało mu się znaleźć wyjście z tej plątaniny drzew i mułu.
Tym czasem pozostała dwójka magów zaginęła bez wieści na cały tydzień. Nie wiadomo, co się z nimi działo w ciągu tego okresu czasu. Ich nieprzytomne ciała znaleziono na granicy bagien. Wydawali się odwodnieni. Zapytani, cóż się stało, nie mogli nic powiedzieć. W ich pamięci ziała jedna wielka dziura.
Magnolia jednak nie pozostała bezbronna. Znalazł się jeden śmiałek, który dokonał sam zadania i zdobył wymarzone ogniki. Pozostał jednak osobnikiem anonimowym. Tym samym do Magnolii znowu powróciła wiosna… a właściwie to już lato. Dobry złego koniec.
Ciastek: 3PD Blood/Nath: 1PD
Kyle
Liczba postów : 268
Dołączył/a : 28/08/2013
Temat: Re: Bagna Trolli Pią Sty 22 2016, 16:21
MG
Była piękna, ulewna pogoda. Deszcz padał na błotniste jeziora i stawy na bagnach powodując, że wydawały się znacznie mniej gęste. Jeżeli miałoby się umysł posiadający głębokie schorzenia psychiczne wynikające z trudnego dzieciństwa, bądź innych trudnych spraw, można by wtedy powiedzieć, że bagna wydawały się niezwykle przyjaznym miejscem, w którym szczęście, przyjaźń i solidne przytulasy są gwarantowane na dnie uśmiechającego się do ciebie "jeziorka", który wyciąga rękę po ciebie. Na tym, niezwykle miłym bagnie, a konkretnie na jego skraju znajdował się... niewielki podest wykonany z grubych pędów bambusa, który został przymocowany po części do stałego gruntu, a reszta konstrukcji znajdowała się na powierzchni mętnej wody. Na bambusowym podeście znajdowało się jedno krzesło wykonane z drewna, z drzewa wiśni, którego wykonanie były niezwykle precyzyjne. Przed nim znajdowała się dębowa skrzynia ze żelaznymi i mosiężnymi okuciami, której wieko zostało zrobione w taki sposób, że wyglądał jak stolik(bo było płaskie). Po lewej stronie krzesła znajdował się przymocowany do podestu szeroki, materiałowy parasol, którego rączka o długości około 2m, także była wykonana z bambusa. Na samym środku podestu stał młody mężczyzna w wieku około 25/26 lat z krótko ściętymi włosami o kolorze blond z idealnie zgoloną twarzą od wszelkiego włosia. Tak, brwi także miał ścięte. Stał on w sztywnej, wyprostowanej pozie, z miną ogromnego niezadowolenia. Miał na sobie w połowie mokre białe kimono, z czerwonym pasem, na którym widniał symbol Mistrza Isamu. Warto wspomnieć, że nie miał butów, tudzież skarpet. A czemu w miał w połowie mokre kimono i to nie wszerz, tylko wzdłuż? Ponieważ jego lewa strona ciała wystawała poza parasol, bo jego lewa ręka trzymała baner, który był od parasola wyższy, a widniał na nim pięknie wyszyty napis: Dojo-Gen. No i tak właśnie sprawa wyglądała, gdy nasi drodzy magowie dotarli na miejsce.
(Opiszcie swój sprzęt i ubiór[jeśli taki posiadacie] wchodząc do tematu. Odpiszę najpóźniej w ciągu 48 godzin od wpisu ostatniej osoby będącej członkiem misji.)
Gaspar
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 10/12/2015
Temat: Re: Bagna Trolli Sob Sty 23 2016, 10:27
Nie mając nic ciekawego do zrobienia, żadnego planu na trening i pustkę w kieszeni postanowiłem udać się na mało wymagającą misję polegającą na zebraniu jakiś roślin z bagnistego terenu niedaleko Magnolii. Spodziewając się tutejszego klimatu ubrałem się w czarny podkoszulek z logiem mojego ulubionego rockowego zespołu Fiore, wytarte niebieskie jeansy oraz ciepły sweter o czarno-czerwonych odcieniach. Na wszystko zarzucony miałem czarny płaszcz przeciwdeszczowy, który mógł chronić mnie przed niestabilnymi warunkami pogodowymi w tej części Fiore. Na stopach poza ciepłymi wełnianymi skarpetami znajdowały się również gumiaki, które nałożone były do wysokości 3/4 łydki. Na plecach przypięte do płaszcza miałem Guan dao moją główna broń. Dodatkowo w kieszeni miałem nóż myśliwski oraz zapalniczkę, które nie zajmowały dużo miejsca, ale mogły się przydać. Na wszelki wypadek zabrałem z sobą również wodę w butelce, suszoną wołowinę w plastrach na około dwa dni ewentualnej wędrówki oraz 100 ml wódki, która miała mnie rozgrzać. Wszystko było w plecaku, do którego zamierzałem uzbierać wspomniane w ogłoszeniu zioła.
Po przybyciu na miejsce szybko okazało się, że mój ubiór był jak najbardziej adekwatny do panującej pogody. Naprawdę łatwo było tutaj o przeziębienie, albo coś jeszcze bardziej paskudnego. Dziwił mnie fakt, że zastałem tutaj kogoś lubiącego te warunki, z pewnością musiał być niezwykle specyficzną osobą, co szybko zostało potwierdzone zarówno jego wyglądem jak również zachowanie. Ciekawe czym było to Dojo-gen. Podszedłem do młodzieńca, który zapewne był naszym zleceniodawcą. - Witam, my po jakieś roślinki, które sobie zażyczyłeś - oznajmiłem - Czym w ogóle jest to Dojo-Gen? Widziałem, że wejście do niego jest darmowe po spełnieniu tej misji. Czego od nas oczekujesz i gdzie mamy znaleźć to całe zielsko? Nie zamierzałem się przedstawiać komuś takiemu nie widząc w tym żadnej korzyści. Uprzejmości sobie darowałem i tak miał szczęście, że podjąłem się takiego paskudnego i łatwego zadania. Miałem ochotę skąpać zleceniodawcę w jego własnej krwi i zabrać nagrodę, ale towarzystwo jeszcze jednej osoby, która również była magiem uniemożliwiała mi to. Walka z dwiema osobami średnio mi się w tej chwili uśmiechała. Mimo to rozejrzałem się po okolicy lustrując czy w pomieszczeniu znajdowały się jakieś cenne przedmioty, które mógłbym w przyszłości ukraść. Broń, pieniądze, elementy wykonane ze złota z pewnością miały dla mnie jakąś wartość. Zamierzałem wynieść z tej misji coś dodatkowego jakieś gratisy, nie ograniczać się tylko do obiecanej nagrody.
Oczywiście nie znam charakteru mojego zleceniodawcy i sojusznika w zadaniu, nie ufam nikomu więc w razie zagrożenia jestem gotowy do wykonania uniku prostopadle do trajektorii ataku i natychmiast wyjąć posiadane przeze mnie Guan dao.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.