HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Wioska Bodrow - Page 4




 

Share
 

 Wioska Bodrow

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Wioska Bodrow - Page 4 Empty
PisanieTemat: Wioska Bodrow   Wioska Bodrow - Page 4 EmptySro Sie 21 2013, 23:45

First topic message reminder :

Wioska jak to wioska, ta akurat nie posiada żadnego schematu. Kilka domków porozrzucanych na pewnej połaci równiny u skraju wschodnie lasu, nieopodal małej rzeczki nad którą przycupnięty leży młyn. Wioska znajduje się nieopodal nie tylko lasu wschodniego ale i lasu gnolli, a co za tym idzie, granicy z Romerum.
~~
MG

Powóz dojechał na miejsce, wypluwając z siebie trójkę magów. Dwójka magów Lamii i towarzyszący im mag Fairy tail, sami "Dobrzy". Było późne popołudnie, jeszcze trochę i zacznie się ściemniać. Temperatura była w normie, wiał lekki wiatr. Było miło, nawet bardzo miło. Nic nie świadczyło o masakrze jaka ma tu miejsce. Nic, prócz min rolników. Osoba która przybyła odebrać magów, była facetem około czterdziestki. Ubranego w Jeansy i czerwoną koszulę w kratkę. Na nogach miał mokasyny a na głowie kapelusz z szerokim rondem, pod pachą niósł dubeltówkę.-Jesteście, w końcu...-Westchnął uradowany, zdejmując kapelusz. Siwe włosy miał krótko ścięte-Nazywam się George i jestem chwilowym zarządcą wioski. Niestety wczorajszej nocy bestia dorwała naszego starostą... mniemam że mimo to wykonacie zlecenie? Bo oczywiście misja ciągle aktualna.-Powiedział zmęczonym głosem. Cienie pod oczami świadczyły że musi być zmęczony i od dawna nie spał.

Czas na odpis: 24.08 godzina 23:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647

AutorWiadomość
Tori Jeaggs


Tori Jeaggs


Liczba postów : 73
Dołączył/a : 26/12/2014

Wioska Bodrow - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Bodrow   Wioska Bodrow - Page 4 EmptyPią Sty 09 2015, 20:02

Tori zdawał się szybko pojąć powagę sytuacji. Kiedy tylko dziecko ujawniło przed nim swe "tajemnice", nasz bohater rychło przeszedł do działania. Nawet przez chwilę nic nie mówił! Nasłuchiwał bowiem, czy nie słychać czegoś, co stanowiłoby potencjalne niebezpieczeństwo. Posiłkował się również wzrokiem. Owe akcje były jednak dość pośpieszne i szybko postanowił przetransportować koleżkę w bezpieczne miejsce. Nie pewien, czy spichlerz będzie najodpowiedniejszym miejscem. Wiedział jednak, że to lepsze, niż pozostawienie go tu na pastwę losu. Pierwszym, co zrobił, było rozerwanie koszulki krępującej jego wspaniałe ciało i pośpieszne sporządzenie opatrunku uciskowego na prawej nodze, by choć trochę ograniczyć krwawienie.
- Lecimy. - Rzekł, chwytając rannego wpół i wrzucił go sobie na lewe ramię - miał jednak na uwadze, by nie pokaleczył się o, znajdujący się na plecach, miecz. Rozpoczął też energiczny marsz w stronę punktu zbornego. Szedł, nadal trzymając swój jednoręczny ciachacz w prawej dłoni. - Łokieć! Pilnuj tyłów. Jeśli zauważysz coś niepokojącego, szczekaj. - Zakrzyknął do drugiego, nieco bardziej owłosionego, ze swych towarzyszy (tak, nazwał psa "Łokieć").
- Co się stało? Coś Cię goni? - Tym razem słowa skierowane były do chłopca, któremu też dał chwilę na udzielenie odpowiedzi, nim kolejne pytania rozbrzmiewać będą w okolicy za sprawą tęgiego głosu najemnika. Choć z drugiej strony ten tęgi głos jest nieco powstrzymywany, by w razie czego nie ściągnąć na siebie uwagi obiektów niepożądanych. - Skąd jesteś i jak się nazywasz? - Oczywiście jeśli wcześniej rozjaśnił Jeaggsowi sytuację w obrębie któregoś z tych zagadnień, mamy nieco mniej przyjemności ze słuchania wojownika, gdyż po prostu omija pytanie, na które odpowiedź już otrzymał.

- Apteczkę! - Zakrzyknął, zbliżając się do spichlerza. Liczył na to, że zgromadzeni tam ludzie w miarę szybko wymkną się spod uroku, który zafunduje im widok nagiego Torsu Tori'ego.

/*
- Łokieć! Szybki briefing dla zebranych. - Zakomenderował swemu podopiecznemu, który szybko, sprawnie zareferował sytuację, w której się znajdowali, wszystkim zebranym, korzystając z powszechnie znanego, akceptowanego i cenionego, psiego języka.
*/ (Koniec komentarza - tego nie było.)

- Łokieć! Pilnuj bazy, póki do Ciebie nie przyjdę. - Od razu jasno postawił sprawę swojemu najwierniejszemu sojusznikowi w tych trudnych chwilach. Wiedział, że może mu zaufać. Wszak historia ich znajomości kwalifikowała się wręcz do zalążka scenariusza serialu telewizyjnego. Szkoda tylko, że nikt nie wie, czym jest telewizja. Anyway, nasz bohater, podszedłszy do jednej ze ścian, gdzie stwierdził, że otoczenie zdawało się sprzyjające, ułożył chłopaka na ziemi. - Jeśli ktoś zna się na medycynie, niech go przejmie. - Rzekłszy, ustępuje miejsca komuś bardziej kompetentnemu. Jeżeli nikt się nie znajdzie, sam kontynuuje opatrywanie ran. - Znaleźliśmy go, z Łokciem, na skraju lasu... - Tutaj ma miejsce długi i kwiecisty monolog, którego jednak nie jestem w stanie przytoczyć. Tori mówi jednak o tym, czego się dowiedział i o wielu różnych, mniej lub bardziej ciekawych, lecz zawsze rozpalających serca, rzeczach. I, rzecz jasna, znalazłszy się wśród swoich, chowa miecz.


Czas teraz na mały kącik "A co by było, gdyby (...)?". Najpierw zajmijmy się sytuacją, w której okaże się, że dziecko stanowi zagrożenie. Wtedy używa miecza wedle optymalnego algorytmu pozbycia się problemu, na który natrafi (wszak dziecko może być tylko hostem czegoś czy coś takiego, więc nie trzeba go zabijać - i tego typu rzeczy). Inna sprawa to to, że może nastąpić atak w trakcie podróży. Wtedy Kaktus szybko oszacowuje fatygę niezbędną do rozwiązania sytuacji. Jeśli to pomniejsza sprawa, posiłkuje się mieczem jednoręcznym, dalej trzymając chłopaka. Jeśli większa sprawa, powierza dziecko Łokciowi, wskazując kierunek, w którym znajdował się spichlerz i sam dobywa większego oręża, podejmując wszelkie środki mające na celu ograniczenie negatywów, a z drugiej strony, powstanie fontanny pozytywów. Następnie, według planu, udaje się do kryjówki.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2579-wielkie-zasoby-wielkiego-tori-ego#44293 https://ftpm.forumpolish.com/t2572-tori-jeaggs
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Wioska Bodrow - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Bodrow   Wioska Bodrow - Page 4 EmptyPią Sty 09 2015, 21:22

MG:

Coś nakłoniło Raekwona, by zszedł z dachu. Niestety... drabina była stara i jeden stopień się złamał pod ciężarem maga, który przez to spadł na plecy. Na szczęście, nic poważnego mu się nie stało, choć plecy bolały. Tak czy inaczej, nie zdążył pójść gdzie chciał, bo wszyscy zdążyli już jakoś wrócić. Do wieczora były jeszcze jakieś dwie godziny, choć obecna uwaga skupiła się na poranionym chłopcu. Dopiero w punkcie zbornym, był on w stanie odpowiedzieć na pytania.
-N-nie wiem... n-nie p-p-pamiętam. - jąkał się, powstrzymując się od płaczu. Niebo na wschodzie zaczęło przybierać delikatną, złotawą barwę.

Informacje od MG:
Raekwon - plecy bolą. Następnym razem jak nie napisałem ci, że coś widzisz, to nie dopowiadaj sobie, że możesz się tam znaleźć
Termin: 12 stycznia br. godz.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Raekwon


Raekwon


Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013

Wioska Bodrow - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Bodrow   Wioska Bodrow - Page 4 EmptySob Sty 10 2015, 18:10

Mógł nie schodzić z przytulnego dachu, jednak słysząc wołanie Toriego o apteczkę przez głowę przebiegła mu myśl, że potwór postanowił zaatakować odrobinę wcześniej, niż mag wybuchów przypuszczał. Nie pod osłoną nocy, a gdy jeszcze dniało, choć bliżej było nocy, jak dalej. Mógł sobie darować i oto, czym los go obdarował. Na usta maga silnie cisnęła się wiązanka na wiele sposobów określających feralny szczebel, jak i całą drabinę, ale wpierw należało obadać sprawę z apteczką. W sumie i jemu mogłaby się teraz jakaś przydać.
-Już by sobie coś zrobił?-chłopak zaczął zastanawiać się, czy to przypadkiem nieumiejętne korzystanie z miecza przez Toriego nie było odpowiedzialne za ten nagły harmider w obozie.
Gdy Ill wlazł do spichlerza i dostrzegł poranionego dzieciaka od razu do głowy przyszły mu dwie hipotezy, z których jedna zakładała ocalałego uchodźca z którejś z wiosek wcześniej rozwalonych przez tajemniczego stwora, druga zaś zakładała, że właśnie "zdobycz" magów została im podana na talerzu i wystarczy jeden szybki cios mieczem, by zakończyć tą masakrę, póki stwór nie przyjął jeszcze swojej gorszej, silniejszej i wkurwionej formy. Spinebreaker podszedł do dzieciaka, po czym zaczął oglądać jego rany.
-Głownie powierzchniowe zadrapania, gorzej z tą nogą.-zachrypnięty głos maga wydostał się z gardzieli. Pierwsze oględziny na niewiele się jednak zdadzą, jeżeli nie oczyści się ran.
-Trzeba będzie oczyścić ranę i zdezynfekować. Niech któryś idzie poszukać wody, cebuli, lub czosnku i jakichś bandaży. Wodą obmyjemy powierzchniowe rany i zrobimy okłady z cebuli na głębsze.-mając rolnicze korzenie chłopak znał się co nieco na warzywach i ich właściwościach, zarówno leczniczych, jak i szkodzących. Odnalezienie wody i warzyw nie powinno być trudne.  Znajdowali się w wiosce i gdzieś na pewno znajduje się jakaś studnia i ogród, skąd można zgarnąć potrzebne rzeczy.
Choć Ill miał doskonałą sposobność by jednym ruchem skręcić małemu kark, musiał najpierw obgadać to z resztą. Mógł przecież "leczyć" istotę odpowiedzialną za śmierć kilkudziesięciu, o ile nie więcej ludzi i będącą głównym powodem, dla którego cała czwórka się tutaj znalazła, a mogło to być zwyczajne dziecko, które najzwyczajniej potrzebuje pomocy.
Jeżeli udało się znaleźć wodę, jak i przynajmniej jedno z warzyw, chłopak szybko oczyścił rany wodą, po czym przygotował opatrunek z pokrojonych w kostkę warzyw i obwiązał bandażem, lub czymś, co może za takowy służyć. Następnie przeszedł do kolejnego punktu wymyślonego naprędce planu, to jest rozmowy na temat losów dzieciaka. Wziął całą trójkę na stronę, po czym zaczął:
-Panowie, co robimy, pilnujemy dzieciaka i wypatrujemy dalej tajemniczego stwora, czy od razu... khhhhhh-Ill przejechał kciukiem po swojej szyi.
-Prawdopodobnie, to jest nasz potwór, choć jeszcze panuje nad sobą. Może stracić kontrolę w każdej chwili, lub po spełnieniu specyficznych warunków, jak choćby przy świetle księżyca. Nie mamy za dużo czasu. Noc za kilka godzin, a nikt nie czuwa.-Ill chciał szybko wrócić na dach, by móc obserwować, podczas gdy reszta mogłaby na zmianę pilnować bachora, więc nie trudno było nie zauważyć na bladym ryju maga wymuszenia pośpiechu w działaniach i decyzjach.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1265-skrzynka-raekwona https://ftpm.forumpolish.com/t1117-raekwon-ill-spinebreaker https://ftpm.forumpolish.com/t2275-ill#39356
Tsubaki


Tsubaki


Liczba postów : 283
Dołączył/a : 12/07/2013
Skąd : Nysa

Wioska Bodrow - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Bodrow   Wioska Bodrow - Page 4 EmptyNie Sty 11 2015, 03:17

~ Oho, zaczyna się... ~ pomyślał Tsu obserwując zbliżającego się do obozu Toriego. Czy on krzyczał coś o apteczce? Co ta męska-męskość sobie już zdążyła zrobić? Plecy se rozerwał skoro lezie bez koszulki czy ki cholera? I miecz ma w łapie! Czyli coś się wydarzyło! Zrywając się na równe nogi chłopak dostrzegł dzieciaka na ramieniu naszego męskiego wzoru. Czyli jednak gnojek został w wiosce! Tylko gdzie się ta cholera schowała, przecież sprawdził domy... Chociaż, podczas patrolu nie spotkał Toriego, poza tym nie sprawdził dokładnie wszystkich domów, więc może mięśniak się gdzieś zagapił, wbił się przypadkiem gdzieś przez ścianę, dzieciaka uszkodził, młody pewnie traumę teraz ma! Co za ludzie! Otwierając drzwi przed fontanną entuzjazmu którą niewątpliwie jest Tori (coby i tych nie rozpadł) Tsubaki przyjrzał się niesionemu przez niego chłopakowi. Jego rany nie wyglądają jak po stratowaniu, tylko jakby się przedzierał przez jakieś krzaki. I ta noga...
~ Czyżby...
- Tori, gdzie go znalazłeś? - Nie czekając na odpowiedź, Tsu przykucnął przy chłopaku. Co prawda jego głos był spokojny, ale na tym spokój się kończył. Dzieciak mu się nie podobał. I to strasznie. Przecież to właśnie on mógł być tą bestią! Nie ma co ryzykować.

Tsubaki powoli wstał. Nie był dumny ze swojego planu, ba, czuł obrzydzenie do samego siebie. Ale od tej decyzji może zależeć powodzenie ich misji, a nawet ich życie. Wzdychając, powiódł wzrokiem po oczach zgromadzonych. Na każdym zatrzymywał się na chwilę, po czym zwrócił się do dziecka.
- Nie bój się. Zaraz przestanie boleć. - Mówiąc to, Tsu wyciągnął katanę. Delikatnie się uśmiechając, szybkim ruchem wbił ją w dziecięcą głowę. - Cebula już nie będzie potrzebna.


ALE. Gdyby nagle z dzieckiem zaczęło się coś dziać, albo coś wystrzeliło by w kierunku Tsu, ten natychmiast korzystając z Krok'u odskakuje w tył.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1322-tsubaki#19656 https://ftpm.forumpolish.com/t1244-tsubaki https://ftpm.forumpolish.com/t1432-tsubaki#21591
Tori Jeaggs


Tori Jeaggs


Liczba postów : 73
Dołączył/a : 26/12/2014

Wioska Bodrow - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Bodrow   Wioska Bodrow - Page 4 EmptyPon Sty 12 2015, 03:18

Tori zdawał się intensywnie rozmyślać nad sytuacją, w której się znaleźli. Podczas swych niezliczonych wypraw miewał do czynienia z dziećmi, jednak ta sytuacja była mocno specyficzna. Nie wiedział, czy chłopiec nie jest stworzeniem, które plądruje wioski. Nie wiedział, czy za chwilę nie będzie starał się ich pożreć/ spopielić/ zmiażdżyć/ zrobić coś innego o skutku śmiertelnym bądź do śmiertelnego zbliżonym. Jednak gdyby w swoim życiu pozbywał się wszelkich źródeł wątpliwości, nie miałby pewności, czy chciałby dalej żyć z ciężarem tak wielu złych, fatalnych w skutkach, decyzji. Z tejże przyczyny nie mógł się zgodzić na pozbycie się malucha. Sam pomysł był odrażający. Zresztą obrażenia przybysza wskazywały raczej na ucieczkę przed... czymś.
- Nie będzie zabijania. Jest inny sposób na poprawę naszego bezpieczeństwa. - Rzekł, gdy Raekwon rozpoczął swą konferencję. Tym bardziej Jeaggs zdawał się być zdenerwowany, choć to mało powiedziane, postępowaniem Tsubakiego. Kiedy ten ma wykonać zamach na życie przybłędy, mięśniak sam wyjmuje własny miecz jednoręczny i w razie potrzeby paruje atak czerwonowłosego. W razie gdyby zaszła konieczność parowania, miecznik robi to tak mocno, żeby szczypiorek zrozumiał, że może zmieść go niczym miotła zmiata kurz.

- Oczyszczenie... Nie ma co się bawić. - Nasz wojownik nie należał do tych, którzy bawią się w półśrodki. Pośpiesznie ruszył do zapasów, które zgromadzili dla nich mieszkańcy wioski. Nie oszukujmy się - musiała tam być jakaś gorzałka. Najlepiej wódka. Bo zapewne aż o spirytus ich nie posądzali - choć jeśli by się znalazł, byłby nawet lepszy. Odnalazłszy trunek, mężczyzna owija butelkę skrawkiem koszulki, który gdzieś się ostał, co by dziecko nie zorientowało się, co najemnik ma w ręku.
- To lekarstwo. I uśmierza ból. Wypij łyk. Nieduży. - Następnie podaje znajdzie nieco wódki. Pamięta, że dla niego samego za młodu naturalne było zestawienie niedobre - lekarstwo. Ma więc nadzieję, że te konspiracyjne działania pozostaną tajemnicze.
- Teraz zaboli... - Ostrzega, po czym dezynfekuje rany alkoholem. Po wszystkim dodaje.
- Pij. Jeszcze trochę. - Oferując malcowi jeszcze trochę paskudnej cieczy. Stara się przy tym nie wywołać odruchu wymiotnego. Alkohol miał pozostać w dziecku i jak najszybciej zbić je z nóg. Dobrze. Więc jeśli podopieczny manifestacji męskości przemieni się, będzie nieco... niedysponowany. Cenną wskazówką zdawało się również to, że wioski zostały spalone - znaczy to tyle, że prawdopodobnie monstrum dysponowało mocą związaną z ogniem. Czyli mogło spalić wszelkie palne więzy. W zasadzie to wszystko zdawało mu się być overkillem, jednak lepiej być ubezpieczonym. Zarówno przed ewentualną transformacją, jak przed morderczymi zapędami towarzyszy. Poza tym możliwe, że właśnie ratuje życie niewinnego dziecka. Czy to nie warte ryzyka?
- Znajdźcie jakiś łańcuch. Spętamy go nim. Nawet jeśli faktycznie się przemieni, nie rozerwie ich od razu i nie spali. A nawet jeśli, zatrzyma go to na wystarczająco długo, byśmy podjęli stosowne akcje. Ponadto, jeden z nas niech przy nim czuwa. Percivalu, byłbyś tak miły? - Zwraca się do zgromadzonych, kiedy będzie miał pewność, że małolat nie podsłuchuje, a liczy owce czy inne.

Tori zwrócił również uwagę, na zmianę koloru nieba. Kiedy wszyscy dojdą do porozumienia, wychodzi przed spichlerz, by mieć sensowny wgląd w sytuację.
- Łokciu, coś się działo? - Wystosowuje zapytanie do swego towarzysza. Nie łudzi się, że mu odpowie, ale psiak na pewno się ucieszy, że może pomóc. W razie gdyby na zewnątrz znajdowało się coś niepokojącego, Tori natychmiast powiadamia o tym resztę drogą audio.
- Ta barwa nieba... może zwiastować przybycie naszego celu. - Rzecze, patrząc na horyzont, przybierający złotawą barwę, symbolizującą nadchodzącą chwałę.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2579-wielkie-zasoby-wielkiego-tori-ego#44293 https://ftpm.forumpolish.com/t2572-tori-jeaggs
Percival


Percival


Liczba postów : 51
Dołączył/a : 15/08/2014

Wioska Bodrow - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Bodrow   Wioska Bodrow - Page 4 EmptyPon Sty 12 2015, 17:00

Oczywiście Percival był przy reszcie, gdy ci omawiali jakiś plan działania. Mężczyzna jedynie zmarszczył dość groźnie brwi - Nie będzie zabijania tutaj - odpowiedział dość srogo. Wiedział, że zabijanie niewinnych to rzecz zła, a jako mag Fairy Tail tym bardziej nie pozwoli skrzywdzić bezbronnej istoty jaką jest dziecko. Nie mają w końcu pewności czy to akurat dzieciak jest tym potworem, do tego nikt nic nie powiedział, że bestia została w jakikolwiek zraniona, bo wtedy można by było snuć jakieś podejrzenia co do jego... Przemiany.
Potem działo się, co się działo, a Tori zajął się dzieckiem. Potem poprosił Percivala, o znalezienie jakiś łańcuchów, dlatego też mężczyzna od razu się tym zajmie.
- Ja mogę przy nim czuwać jakby zaszła potrzeba - powiedział odchodząc w poszukiwaniu jakichkolwiek więzów.
Powrót do góry Go down
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Wioska Bodrow - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Bodrow   Wioska Bodrow - Page 4 EmptyPon Sty 12 2015, 21:42

MG:

To, co tu nastąpiło nie spodziewał się chyba nikt. Poranione, ludzkie dziecko, stało się przedmiotem swoistej sprzeczki pomiędzy grupką magów. Dzieciak czuł się nieswojo w towarzystwie nieznajomych i usilnie trzymał się ręki Tori'ego, zwyczajnie bojąc się pana z zachrypniętym głosem i tego z kataną. I choć dziwnie się patrzył na umięśnionego, niemalże łysego mężczyznę, to jednak chyba go polubił, bo był... albo śmieszny, jeśli chodzi o wygląd, albo jakoś go nie przerażał... i w sumie, jak najemnik ruszył na poszukiwania alkoholu, dzieciak mimo bólu przesunął się w stronę łóżka, gdzie był bliżej do wróżka, jakby chciał się za nim schować. Trząsł się ze strachu i na moment się rozpromienił, gdy po kilkunastu minutach (co było spowodowane szukaniem trunku, który znalazł dopiero przy wyjściu z jakiegoś domku) wrócił z butelką zawiniętą w jakiś materiał. Dzieciak spróbował trochę wódki, po czym niemalże od razu miał odruch wymiotny. Chyba będzie trochę kłopotów, jednak... coś tam upił. Po chwili jeszcze syknął, jak mężczyzna polał jego ranę, jednocześnie mocno łapiąc najemnika za rączkę... znaczy, według dziecka, pewnie to było mocno. Tori jednak niezbyt odczuł siłę tego "potwora" o co posądzała dzieciaka dwójka magów. Mimo wszystko... kilkulatek zacisnął mocno usta i dopiero po dłuższej chwili dał się nakłonić na niewielki łyk, choć widać było, że prędzej zaraz zwymiotuje, aniżeli przyjmie jeszcze więcej alkoholu, aczkolwiek... te dwa łyki wystarczyły, by dzieciak zaczął się bujać i powoli tracić kontakt ze światem. Ostatecznie się położył, mówiąc cicho do najemnika.
-N-nie ch-chcę więcej... ź-źle się c-czuję - wyjęczał, zamykając oczy i ciężko oddychając. Po tym, Percival ruszył na poszukiwania łańcuchów bądź jakichś lin.

Tori tymczasem poszedł gadać z psem, jednak... Łokcia nigdzie nie było. Dopiero po jakiejś minucie usłyszał skomlenie i bieg przestraszonego psa. Było już późno... zajmowanie się dzieciakiem zajęło im trochę czasu, a wieczór był już praktycznie... kwestią kilku minut. Po chwili... w całej wiosce czuć było... wstrząsy. Które się nasilały z każdym kolejnym.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Raekwon


Raekwon


Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013

Wioska Bodrow - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Bodrow   Wioska Bodrow - Page 4 EmptyWto Sty 13 2015, 14:03

Alkohol. Pomysł to zawsze jakiś był, jednak czy nie lepiej byłoby zostawić wódkę dla magów jako trunek typowo celebracyjny po udanym rozwaleniu potwora na kawałki? Nikt raczej nie będzie się stołował jakąś tam cebulą i wodą, kiedy wieś widać w wódkę zaopatrzona była należycie i szłoby zrobić mini imprezę. Nie ważne z jakiej okazji.
Przez resztę czasu spędzonego w spichlerzu Ill obserwował ze splecionymi na klatce piersiowej wytatuowanymi rękoma. Bez słowa. Patrzył, licząc na to, że dzieciak pod wpływem utraty świadomości spowodowanej wypiciem wódki na pusty żołądek nie zmieni się nagle w łaknącą niczego innego poza krwią i zniszczeniem bestię i teoria bladego maga się potwierdzi.
Uśmiechnął się tylko pod nosem widząc, jak ciało dziecka jest szybko opanowywane przez rozchodzący się alkohol, a sam młodzian pada na łózko bełkocząc coś, że już nie chce.
-Przynajmniej nie będzie się pod nogami pałętał.-rzekł do Tsubakiego, nie spuszczając jednocześnie oka z bachora. Percival nie będzie musiał go pilnować, choć to raczej sam Raekwon zgłosiłby się do tego zadania, nawet gdyby miał zabrać dzieciaka na dach. On jako jedyny nie musiałby dzielić swojej uwagi pomiędzy machanie mieczem, czy mocowanie się z potworem, a pilnowaniem pijanego dziecka z ranna nogą. Jako średnio/długodystansowiec i tak będzie stał na samym końcu, za plecami machającej mieczami reszty. Dlatego się ucieszył, gdy w dorożce znajdował się jeden, lub dwóch tanków i walczący na bliski dystans typ z czerwonymi włosami.
Po chwili myśli Raekwona szybko pouciekały w najgłębsze zakamarki jego bladego łba, gdy dotarły do niego drgania podłoża.
-Zaczyna się...-rzekł do Tusbakiego, po czym jak strzała wyleciał z budynku.
-Percival, olej sznury, dzieciak nie wstanie do samego rana. Mamy teraz ważniejsze sprawy.-po czym zaczął wspinać się z powrotem na dach spichlerza, a gdy znalazł się na górze, zabrał się do wytworzenia dziesięciu bomb, przy pomocy swojego ulubionego zaklęcia. Przygotowania czas zacząć.

1x Clay Bomb: C4 (A)
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1265-skrzynka-raekwona https://ftpm.forumpolish.com/t1117-raekwon-ill-spinebreaker https://ftpm.forumpolish.com/t2275-ill#39356
Percival


Percival


Liczba postów : 51
Dołączył/a : 15/08/2014

Wioska Bodrow - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Bodrow   Wioska Bodrow - Page 4 EmptyCzw Sty 15 2015, 21:04

Percival szukał jakiś więzów przez chwilę, ale jednak po chwili został przyzwany przez jednego z magów, by się stawić. Jak było widać nastała odpowiednia pora, by zmierzyć się z potworem, który zamierza zaatakować wioskę także tej nocy. Percival zrzucił z siebie marynarkę, którą przykrył chłopca, który się położył.
- Leż tu proszę, najlepiej jak się tym przykryjesz, nie zmarzniesz za bardzo - Uśmiechnął się mężczyzna, po czym ściągnął krawat, kamizelkę od garnituru i koszulę pozostając w samych spodniach i butach.
- Nie chcę zniszczyć, strasznie lubię ten komplet - powiedział wąsacz wieszając swoje ubrania na jakimś krześle. Skierował się powolnym krokiem, przez drzwi spichlerza.
- Chodźmy więc - rzucił swoim męskim głosem zaciskając pięści.
Powrót do góry Go down
Tsubaki


Tsubaki


Liczba postów : 283
Dołączył/a : 12/07/2013
Skąd : Nysa

Wioska Bodrow - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Bodrow   Wioska Bodrow - Page 4 EmptyCzw Sty 15 2015, 21:36

ZACZYNASIĘZACZYNASIĘZACZYNASIĘ WOOOOHOOOO
Tsu wręcz drżał z ekscytacji. To bydle w końcu nadchodzi! I nie jest tym gnojkiem! Czyli nie trzeba będzie go zabijać, bo możliwe, że sam zdechnie! Dwie pieczenie na jednym ogniu!
Odpalając swe ulubione PWMki (Aura i Skóra) młodzian wybiegł przed budynek zatrzymując się niecały metr za męsko-męskim przykładem męskości, do którego biegło coś wyglądające jak pies. Czyżby to była ta "bestia"? Nie, to niemożliwe, koniec końców wstrząsy są raczej zsynchronizowane z krokami tejże bestii, a piesek biegnie znacznie szybciej... Więc to nie piesek!
Zanim jednak wybiegł, niechlujnie rzucił swą kurtkę pod najbliższą ścianę. Nic nie powinno jej się tam stać, a na dzieciaka położyć przecież szkoda, bo jeszcze krwią zaplami, czy też innymi płynami fizjologicznymi... Przeca nie wiadomo, czy młody się podczas walki nie zeszcza! A jak kurtka zapachem tego przejdzie? Nigdy!

Tak więc, stojąc za Torim Tsu zaczął węszyć. Pojawienie się bestii powinno choć odrobinę zmienić zapach okolicy, a on tą zmianę najprawdopodobniej wyczuje. A co za tym idzie - być może uda mu się określić, gdzie też ta bestyja się znajduje.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1322-tsubaki#19656 https://ftpm.forumpolish.com/t1244-tsubaki https://ftpm.forumpolish.com/t1432-tsubaki#21591
Tori Jeaggs


Tori Jeaggs


Liczba postów : 73
Dołączył/a : 26/12/2014

Wioska Bodrow - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Bodrow   Wioska Bodrow - Page 4 EmptyCzw Sty 15 2015, 23:23

Wszystko zdawało się kierować w jeden punkt. Jeden, konkretny punkt. Punkt... dość rozwlekły w czasie, jak na coś konkretnego z definicji. Niemniej jednak, ważnego dla historii tej wioski, dla ludzi w niej żyjących, spuścizny dla przyszłych pokoleń. Do punktu, który winien na długo pozostać w głowach naszych bohaterów ze względu na niezwykłą doniosłość natury tegoż punktu i chwałę, którą im przyniesie. Liczne pieśni, obrazy, wiersze, satyry, koszulki, kubki, mural - wszystko jest w zasięgu ręki w obliczu triumfu nad rozszalałą bestią. Właściwie gdyby o tym pomyśleć, Tori nie jest zbyt rozsądnym człowiekiem. Wszak przed tak wspaniałym zwycięstwem, jak to nadchodzące, winien ustawić się na tle zachodzącego słońca, by jego sylwetka, podkreślona przez subtelne kształty niespełna dwumetrowego miecza, po uwiecznieniu, stała by się niemal mistycznym przykładem męskości, wiary w siebie i nadziei, o której usłyszeć winny miliony młodych ludzi, którzy, biorąc przykład ze swego niedoszłego idola, zmieniałyby świat na lepszy.

Myśli Jeaggs'a na temat nadchodzących wydarzeń były nieco inne, jednak równie podniosłe.
- Schowaj się, Łokciu, albowiem nie jest to Twoja walka. Przyszedł czas dowieść swego męstwa, zdecydowania i kompetencji. Pokazać bestii, że ogień serc jest potężniejszy niż ten, trawiący zniszczone wioski. Że Jaśniejąca przyszłość, która stoi przed nami, przed ludźmi zdecydowanymi się bronić, walczyć o swoje i swych braci, za nic ma sobie ciemne zgliszcza, przez nią pozostawione. Że "heros" to słowo, które nie należy się jedynie tym, którzy dawno już nie mogą chlubić się tym faktem. Że rodząc się, człowiek przysposobiony jest do osiągania wielkich rzeczy, do wielkich czynów. Niech wydarzenia takie jak to, spisane na jasnych księgach historii, stanowią przykład, że to my tworzymy przeznaczenie. Nikt inny. I ty, historio, patrz, obserwuj dzieje ludzi. I nawet nie mrugaj, bowiem nawet pomniejsze niepowodzenia nie zetrą z nas piętna zwycięzców! - Rzekłszy, wyciągnął miecz właściwy swym rozmiarom i trzymał go w prawej dłoni, opierając ostrze na ziemi. Epickość powoli przestawała sączyć się z niego, jak z niedomkniętego kranu, a wylewała się, niczym z gejzer, niosący swe przesłanie daleko ponad głowy innych. Ustawiwszy się tak, by mieć dobry widok na okolicę, w szczególności w kierunku, od którego uciekał Łokieć, Tori rozluźnia się nieco i przygotowuje do boju.

W razie nadchodzących ataków, odskakuje, jednocześnie zasłaniając się mieczem i wyprowadzając cięcia w wolnym czasie. Tyczy się to również ataków spod ziemi, których nadejście również bierze pod uwagę, z racji trzęsień. Oczywiście nie muszą znaczyć, że bestia znajduje się pod ziemią, jednak przezorny zawsze bezpieczny.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2579-wielkie-zasoby-wielkiego-tori-ego#44293 https://ftpm.forumpolish.com/t2572-tori-jeaggs
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Wioska Bodrow - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Bodrow   Wioska Bodrow - Page 4 EmptyPią Sty 16 2015, 00:03

MG:

I zaczęło się... niestety, pośpiech nie był dobrym doradcą, o czym przekonał się Raekwon, który próbując szybko dostać się z powrotem na dach, co doprowadziło do tego... że więcej uszkodzonych stopni się złamało, przez co obecnie... zwisł on kilka metrów nad ziemię, trzymając się mocno drabiny, która... się lekko przechyliła. Ale czy utrzyma się jeszcze? Kto wie?

Tymczasem nasz MMW (Męski Mag Wróżek) dołączył do grona MPOK (Męskich Panów Okazujących Klatę) i szykował się do bitwy. Wkrótce do nich dołączył młody i napalony (piorunami) Tsubaki, który... zaczął węszyć. Przez moment nic nie było, ale wraz z rykiem, który nagle się rozległ, poczuł... zapach zgnilizny, zupełnie jakby wąchał rozkładające się zwłoki. I on to odczuł najbardziej, bo ten zapach rozniósł się niemalże na na całą wioskę i każdy mógł to wyczuć. Drgania się wzmacniały, Łokieć szybko skrył się kilka budynków dalej, nawet nie zatrzymując się przy patetycznej mowie Tori'ego, należącego do MPOK już od jakiegoś czasu.

Drgania się wzmacniały, jasno pokazując, że potwór przyjdzie ze wschodu, od strony lasu, aż nagle... ucichły. Zupełnie jakby stwór zatrzymał się na skraju zagajnika w cieniu drzew. I wtedy też grupka to dostrzegło. Szybko mknący w ich stronę czarno-biały płomień.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Tsubaki


Tsubaki


Liczba postów : 283
Dołączył/a : 12/07/2013
Skąd : Nysa

Wioska Bodrow - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Bodrow   Wioska Bodrow - Page 4 EmptySob Sty 17 2015, 22:27

Twarz chłopaka chyba mówiła wszystko na temat zapachu który poczuł. Dlaczego natura obdarzyła go aż tak czułym węchem? Przecież to jest zabójcze... Chociaż, jakby się dobrze "wwąchać" ten zapach właściwie nie jest aż taki zły! Ba, on jest nawet całkiem przyjemny...
~ Chcę więcej! Chcę go poczuć całym ciałem! ~ niemalże dygocząc z podniecenia, Tsu zaczął się najzwyczajniej w świecie rozbierać. Nie myślał racjonalnie, co będzie mogło przynieść mu kilka negatywnych efektów, ale kto by się tym przejmował?

Zrzucając z siebie koszulkę nagle coś dostrzegł. To... płomień? Ale że czarno biały? Może to od tego zapachu mu się w głowie przestawia? Albo to płonie jakiś śmieszny związek chemiczny? Tego jeszcze nie wiedział. Wiedział jednak, że należy przed tym cholerstwem uciekać. A przynajmniej go uniknąć, bo to prawdopodobnie bestia jest jego źródłem. A także źródłem najcudowniejszego zapachu na świecie, jak łatwo się domyśleć. Kolejny powód, aby dopaść bestię.

Wypadek Rae bardziej usłyszał niż zobaczył. Bo przecież żeby zobaczyć musiałby się odwrócić, a to mogłoby spowodować jego śmierć, bo któż to wie, czy poza płomieniem (na którego drodze wciąż się swoją drogą znajduje) zmierza w ich stronę? Ignorując więc gigantyczną ochotę aby odwrócić się i spojrzeć cóż to się cebulowemu towarzyszowi stało, Tsu odbiega kawałek (czyli odległość jaka dzieli go do najbliższego obiektu za którym może się schować przed ogniem +0,5 metra dla pewności). Gdyby jednak zdarzyło się, że chłopak widziałby że nie zdąży przed ogniem uciec, używa wtedy (i tylko wtedy) Mięśni dla zwiększenia swej szybkości. Dopiero wtedy odwraca się aby spojrzeć co spowodowało trzaski które usłyszał. Znaczy się, wiedział oczywiście KTO je spowodował, ale nie wiedział czym, więc to właśnie sprawdza. Dostrzegając wiszące ciało i przeklinając w duchu głupotę towarzysza Tsu w "błyskawicznym" tempie stara się obmyślić plan ratunku dla maga. No przecież jakoś się to zrobić da, tylko jak? Załóżmy nawet, że wytrzyma do momentu w którym kula uderzy w budynek i on sam wyjdzie z tego w miarę bez szwanku. Już pa licho tego dzieciaka, mówi się trudno, najwyraźniej jego przeznaczeniem było tutaj umrzeć, może i cebulowego maga także, ale to właśnie mag jest im potrzebny, nie dzieciak i powinni zrobić co w ich mocy aby utrzymać Rae w stanie zdolnym do walki. Rozmyślając i uważając przy tym jednocześnie czy aby nic nie chce go zjeść od tylca, chłopak jedynie obserwuje co robią pozostali, co się dzieje z budynkiem po zderzeniu, co się dzieje z magiem oraz stara się dostrzec gdzieś bestyję, która powinna się już gdzieś ukazać. Dodatkowo, używa Tostera! aby spróbować chociaż wykryć, czy potwór jest blisko.


Ostatnio zmieniony przez Tsubaki dnia Czw Sty 29 2015, 22:06, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1322-tsubaki#19656 https://ftpm.forumpolish.com/t1244-tsubaki https://ftpm.forumpolish.com/t1432-tsubaki#21591
Raekwon


Raekwon


Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013

Wioska Bodrow - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Bodrow   Wioska Bodrow - Page 4 EmptyPon Sty 19 2015, 23:40

-Przeklęty losie... a by cie chuj!-mag musiał szybko obmyślić plan działania, by wydostać się z opresji. Nie mógł tak wisieć przez cały czas. Nie po to tu przyjechał, wytoczył się z dorożki by teraz wisieć na drabinie. Pierwszym działaniem, jakie wykonał Raekwon, była szybka ocena wysokości, na jakiej obecnie wisiał i ocena materiału, na jaki może spaść. To było furtką, otwierającą mu drogę do dalszych działań. Następnie, jeżeli nie wisiał zbyt wysoko, tj, że gdy spadnie, to nie rozwali sobie nogi, albo nie połamie kości, Raekwon przechodzi do następnego etapu swojego planu wyratowania się z opresji. Ill podparł się nogami o ścianę, na której opiera się drabina, by złapać choć chwilę równowagi i poczuć pod nogami coś solidniejszego, niż powietrze. Następnie rozejrzał się za najbliższym oknem, by móc wybić szybę, otworzyć okno i dostać się do środka spichlerza. Chciał stamtąd zejść na dół i jeszcze raz wyjść na zewnątrz. Jeżeli jednak nie ma blisko żadnego okna, blady mag decyduje się na inną drogę.
-Tori! Lub ktokolwiek. Znajdźcie mi jakiś wóz z czymś miękkim.-by mógł bezpiecznie zeskoczyć i niczego sobie nie złamać Ill potrzebował czegoś miękkiego. To teraz było największym priorytetem, by nie zrobić z siebie ciężaru dla pozostałej trójki podczas jednoczesnej walki z tajemniczym potworem. Jeżeli któryś z tych sposobów zadziała i Ill wyjdzie bez szwanku ze swojej małej przygody na drabinie, automatycznie chowa się w spichlerzu, by przygotować serię swoich bomb.

1x Clay Bomb:C4 (A)
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1265-skrzynka-raekwona https://ftpm.forumpolish.com/t1117-raekwon-ill-spinebreaker https://ftpm.forumpolish.com/t2275-ill#39356
Tori Jeaggs


Tori Jeaggs


Liczba postów : 73
Dołączył/a : 26/12/2014

Wioska Bodrow - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Bodrow   Wioska Bodrow - Page 4 EmptySob Sty 24 2015, 23:13

//Kupa bo kupa, ale ilość wolnego czasu zdaje się powoli osiągać swój limes w zerze.

Tori zdawał się wyczekiwać chwili, w której rozpocznie się walka. Chwili, w której będzie mógł dać świadectwo swego męstwa i umiejętności, tym samym wskazując Łokciowi drogę prawdziwego mężczyzny, bo tym właśnie stać miał się przyjaciel naszego bohatera. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że jeden z towarzyszy naszego bohatera zdążył wpakować się w tarapaty, nim rozpoczął się bój.

Jeśli zobaczy, że wiszący nie poradzi sobie sam, podbiega pod rzeczonego i podnosi swój miecz nad głowę, równolegle do podłoża. Jedną ręką trzyma za rękojeść, na drugiej zaś opiera płaz oręża.
- Skacz! - Krzyczy, mając nadzieję, że osobnik nie będzie długo zwlekał z podjęciem akcji. Wszak wojownik zaoferował mu platformę dwa metry nad ziemią - z tym powinien już sobie poradzić.

Najemnik, widząc ognistą kulę pędzącą w ich kierunku, stara się odbiec od jej przewidywanego toru lotu. W odpowiednim momencie, tj. kiedy ta jest już blisko, a uzna to za stosowne, dodatkowo wykonuje odskok. Tak czy inaczej odgradza się od żwawo poruszającego się obiektu swym mieczem - tak na wszelki wypadek. Następnie, jeśli nie utożsami kuli ognia z potworem, rusza w kierunku, z którego przybył pocisk, starając się uniknąć/ zablokować wszelkie cosie potencjalnie działające na jego niekorzyść. Jeśli randomowo trafi się okazja, miecznik naturalnie sieknie stworka.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2579-wielkie-zasoby-wielkiego-tori-ego#44293 https://ftpm.forumpolish.com/t2572-tori-jeaggs
Sponsored content





Wioska Bodrow - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Bodrow   Wioska Bodrow - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Wioska Bodrow
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 8Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
 Similar topics
-
» Wioska
» Wioska Nes
» Wioska Shryhis
» Wioska drwali
» Wioska Depr

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Wschodni Las
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.