I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Twierdza wzniesiona z szarej skały. Posiada 3 mury. Najmniejszy z nich ma 15m najwyższy 25m. Za murami znajduje się 50m twierdza, posiadająca trzy wieże. Każdy z murów tworzy półokrąg, oddalone są od siebie o około 100m. Pierwszy nie posiada nawet bramy, za nim często odbywa się targ. Drugiego muru broni już drewniana brama, zaś ostatni mur, żelazna, na dodatek ostatni mur ma małe wieżyczki strzelnicze ustawione co 35m od siebie. Sama warownia posiada tylko jedno widoczne wejście, to frontowe. Budynek przypomina nieco Trapez, węższy z przodu, szerszy z tyłu. 2 Wieżyczki znajdują się w oddaleniu 55m od bramy twierdzy, stanowiąc też jej końce. Ostatnia z wież znajduje się w centrum tylnej ściany twierdzy. Dwie przednie wieże mają 25m ostatnia, 100. Twierdza ma wiele okien, wszystkie są jednak nie wielkie i przysłonięte żeliwnymi kratami ~
MG
6 osób. Ostatecznie tyle wynosiła ekipa "Czyszcząca" wysłana do Koh. Znalezienie tego miasta na starych mapach i zorganizowanie całej eskapady zajęło nieco ponad 3 tygodnie. Ale teraz, teraz wszyscy byli gotowi, podjąć rękawiczkę rzuconą przez Baltazara. Każdy z tej drużyny odziany był w czarny płaszcz taki jaki nosił zazwyczaj Grschna. Stali teraz na wzgórzu z którego wypływała rzeka zmierzając do miasta. Dopiero świtało, trawę pokrywała rosa, a miasto wciąż było ciche, choć dało się słychać pierwsze oznaki życia. Słońce znajdowało się jeszcze za południowymi stokami, tylko twierdza muskana była pierwszymi promieniami słońca, reszta miasta znajdowała się w powoli zanikającym mroku. Dzięki temu sześć postaci na wzgórzu, pozostawała niezauważalna dla nikogo, nawet jeśli znalazłby się dość blisko by w normalnych okolicznościach ich dostrzec.-Musimy się rozdzielić.-Powiedział spokojnie Grschna, mocząc stopę w rzece. Nim jednak ktokolwiek zdążył zaprotestować ciągnął dalej.-Rozsądek każe sądzić że się nas spodziewają, ale Baltazar jest nieprzewidywalny.-Chyba nie lubił za dużo mówić bo znów na chwilę przerwał.-Dużą grupę łatwiej zauważyć, wzbudza podejrzenia. Nam trzeba zaatakować z zaskoczenia.- Jego głos drżał, brzmiał jak szelest liści, które wiatr przerzuca po pustej uliczce.-Jeśli złapią i zabiją grupę czy dwie, jedna zawsze pozostanie by wykonać zadanie.-Zrobił głęboki wdech po czym wypuścił powietrze z niby płuc-Mógłbym podać wam plan, ale tak się niczego nie nauczycie.-Usiadł na ziemi, krzyżując nogi i odrzucił kaptur, ukazując twarz, bez żadnych anatomicznych szczegółów. Żadnego owłosienia, uszu, oczy, ust... po prostu szara maska, o kształcie głowy.-Słucham was, co byście zrobili...-Niby powiedział, chodź skąd dochodził ten głos... no w gruncie rzeczy, zlecił magom wymyślenie planu. Dość spore ryzyko jak na wagę tego zadania. Ale był to wszak najsilniejszy mag Fiore. Pewnie wiedział co robi.
Czas na odpis: 26.08 godzina 20:00
Autor
Wiadomość
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Twierdza Koh Wto Paź 01 2013, 14:52
MG
Takara: Była sobie dziewoja doprawdy wspaniała. Wszytko czego dotknęła, w pył obracała. Ale to niestety nie był konkurs rymowanych bajek, tylko gra w... w coś, ale definitywnie nie w rymowane bajki. Tak więc owa dziewoja postanowiła zmiękczyć ziemię co odniosło... nie, nawet po dziesięciu minutach nie odnosiło takiego skutku jakiego to dziewczyna by pożądała. Była to jak walka z wiatrakami, tylko wiatraki były łatwiejsze.
Elysie: Małe piąstki, duża siła. Nie zalęknięta przeciwniczką Elysie postanowiła rzucić się w wir walki. Wpierw planetarium a następnie rzut poduszką, było kombinacją jaką zastosowała dziewczynka, zaraz za tym dobieg i star duster, co było wręcz genialne. Mniej więcej w momencie wzięcia zamachu by uderzyć z meteor Crusha przeciwniczka użyła Solar flare, mimo to cios Elysii doszedł. Obie dziewczyny ostatecznie oślepione i poparzone padły na ziemię, a oryginał usiadł na rękach klona przekonany o swej wyższości. Do czasu, kiedy przeciwniczka kopnęła ją z kolana w nerkę. Nie było to zwykłe kopnięcie, bo ból był powalający, chodź El ciągle siedziała na wrogu
Kuro: Dość zabawna sytuacja, to Kuro zadał ranę, ale osobą która coraz bardziej była zmartwiona bynajmniej nie był przeciwnik, a sam kot. Przytłaczająca wręcz osobowość przeciwnika, sprawiała że kotek był bardziej uważny niż zwykle, a wszystkie jego zmysły wyły na alarm, mówiąc mu że ta osoba, jest niebezpieczna. W gruncie rzeczy szybko okazało się ze faktycznie tak jest, bo przeciwnik wzniósł się w powietrze(Tak, latał) na wysokość jakichś 4m i zaczął randomowo strzelać z prawej dłoni "Czymś" w podłożę, sprawiając że to wybuchało.
Pheam: Dziewczynka podciągnęła nosem, obserwując mężczyznę, a na ofertę zabawy spróbowała się uśmiechnąć. Kiedy Fem spytał o imię, piąstkami otarła oczy i wyjęła lizaka z buzi.-Abigaj(Abigail)-Powiedziała i z powrotem wpakowała lizaka do buzi. Chwilę tak stała, po czym wyciągnęła ręce do Fema.-Apka-Rzuciła, całkowicie ufając chłopakowi... a może to była zasadzka!?
Lusye: Dziewczyny mają to do siebie że są z lekka... nie logiczne. Wpierw Lusye chciała by Dracul powiedział jej coś o twierdzy a zaraz potem odcięła się od niego mentalną barierą. I jak on miał rozmawiać? Wystukać to Morsem w barierę? Z drugiej strony jestestwo wampira ciągle było wyczuwalne w umyśle Lusi, więc starczyło by opuściła nieco kurtyny a miała by z nim znów do czynienia. A kto wie, czy nie był tak silny by przełamać jej bariery a nie robił tego z... sobie tylko znanych powodów. Próby rozmowy z Madoką okazały się zaś fiaskiem, na koniec jednak przemówił do niej mur dusz-Ci którzy przyjaźnią się z niemartwymi, nie są tu mile widziani.-I dusze zamilkły, stawiając wspólnie mentalną barierę, którą odgrodziły się od dziewczyny.
Stan postaci: Grschna: 168%MM Takara: 30%MM, pęknięta kość łokciowa prawej ręki, prawe ramię rozcięte przy barku, rana głęboka, krwawi. Prawy bok rozcięty przy ostatniej parze żeber, krwawi, na szczęście niezbyt obficie. Lewe ucho i bok głowy delikatnie rozcięte. Stopy przebite mniej więcej na środku, rany o średnicy 1.5cm, wypalone. Lusye: Pulsujący ból głowy, lekkie zmęczenie, Ból lewego pośladka, lewej łydki, prawego pośladka i lewego ramienia, lekko krwawią. Nad lewym biodrem w brzuchu, kilka płytkich ran od wbijanego noża, lekko krwawi. 84%MM Kuro: 32%MM Elysia: 62%MM rozwalona dolna warga, ból twarzy, krwawienie z nosa. Spory ból pleców, mniej więcej w okolicach nerek. Skóra na twarzy czerwona, miejscami odchodzi, oślepienie. Pheam: Ból klatki piersiowej i brzucha, mocno parzy. Broda boli i piecze, wargi i nos pieką. Lewa ręka jest bezwładna. Zmęczony 70%MM Ninuanua aktywne
Czas na odpis: 04.10 godzina 15:00
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Twierdza Koh Wto Paź 01 2013, 19:39
What....? Źe what? ŻE CO TO MA BYĆ!? Zupełny fail. Wielkie plany spełzły na niczym, zaś walcząca Takaś wyglądała, jakby się co najmniej przez większość czasu opierdalała. Zostańmy przy wersji, że myślała, jak sobie z owym problemem poradzić, o! Pasywki guzik dały, co jasno dawało do zrozumienia, że nim dotrze do 8* i 10* to już dawno czegoś takiego jak "mana" nie będzie w jej posiadaniu. No bo jak? Do tego zapytać nie mogła, bo wtedy by zwaliła całą grę, a to się nie godzi! Dobry wojownik powinien wygrywać na każdym polu. Co prawda takowym nie jest, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by takowym zostać. Nie mniej brak efektów automatycznie sprawił, że da w akcie zupełnej bulwersacji nadęła policzki, po czym już bez większego zastanowienia, po prostu odpaliła Divera by "przekopać się" przez ziemię którą ją związał. No bo czemu nie?
UDAŁO SIĘ!? No super, to teraz wracamy do: Wstała? No cud, miód i fistaszki. Pół metra to niewiele, tak też licząc na to że trafi, rzuca najnormalniej w świecie piłką. Następnie rzuca w płytkę (jeżeli tamta nawet nie drgnęła to w pierwszą, jak się ruszyła to w kolejną) patykiem. Następnie w asortymencie ma wyciągnięcie 10 bazaltowych kamyczków, zmiękczenie ich i stopienie razem, a następnie utwardzenie (ofc wszystko pwm'kami), wpakowanie do wyjętej procy i strzał w płytkę (kolejną, chyba że dalej pierwsza za nic nie chce drgnąć). Następny sposób, jakim próbuje strącić płytkę (może ostatnią, może utknęła na któreś, idk) to chwycenie kawałka nie rozpuszczonych więzów i strzelenie nimi z procy. Jeżeli żaden fragment się nie uchował, to bierze trochę błotka w łapki i utwardza pwm'ka, a następnie nią strzela. Środki zastępcze muszą starczyć. No bo skąd biedna Takaś weźmie rakietę? A no znikąd, tak też nie zostało jej nic innego jak skupić się na robocie i wierzyć, że się uda. Przy okazji obserwuje czy nie ma czegoś niepokojącego w owych płytkach, bo wiadomo, jak nie drgną - coś musi być nie teges. W każdy rzut wkłada tyle siły, ile może, zaś z procy stara się strzelić na tyle mocno, by jednak je strącić... czyli tyle, ile da radę.
No jak to nic nie da to Takaś nie wie, co pomoże. Potem się dowie, jak trzeba będzie myśleć. Chyba...
Lusye
Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013
Temat: Re: Twierdza Koh Czw Paź 03 2013, 01:54
Wystukanie Morsem nie byłoby takim złym pomysłem. Zwłaszcza z osobnikiem, który zachowywał się tak nachalnie i niemiło. A jeszcze przez niego wszystko skończyło się fiaskiem! Była zła. Nie powinna była wyciągać dłoni, bo, jak to mówią, podasz dłoń to wezmą całą rękę. Westchnęła ciężko, patrząc na falujący mur dusz tuż przed nią. Nieumarły... Wiedząc, że już nie uda jej się nawiązać kontaktu z nimi zostawiła mur w spokoju i powróciła do rzeczywistości. Położyła się na podłoże i zapatrzyła w wysokie sklepienie. Skoro był to mechanizm obronny i transportował ich nagle do jakiegoś pomieszczenia, jak jej się wydawało, to inni też wylądowali gdzieś w twierdzy. Tylko gdzie? Bliżej? Dalej? Nie miała ochoty ruszać dalej, a przynajmniej nie w tym momencie. Tak więc postanowiła poszukać ich w twierdzy, kawałek po kawałeczku, starając się zignorować obecność Dracula. Tak, focha ciąg dalszy.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Twierdza Koh Czw Paź 03 2013, 07:04
Kłopoty? Pewnie to i mało powiedziane, gdyż kociak nawet nye widział owych pocisków co robiły kaaaa-bum! Ale... Nye ma co się łamać, bo może mądrość Kuro - a taka jakoś jednak istnieje... teoretycznie - pozwoli mu zauważyć jakąś prawidłowość w stylu: "kieruje rękę w stronę tamtego punktu i on po chwili robi "bum"", wtedy Czarny spróbuje nadal się nie ruszać, obserwując poczynania oponenta i licząc na jego krwawiącą kończynę. Może zasłabnie! Nyah...
W przypadku nakierowania w tej sytuacji ręki w jego stronę, ten nye czeka na efekty, a od razu odskakuje, licząc na swoje zdolności fizyczne i szczęśliwy traf! Chociażby by nie wyłożyć się i legnąć na ziemi, nyah... Ponadto jeśli w pobliżu znajdzie jakiś drobny element, który odstaje od reszty - jak kamyczek, czy kulkę, czy inne co - wtedy wyrzuci ten przedmiot w przeciwległy koniec sali, ażeby to ten wydał dźwięk!
Świetnie, pięknie, ładnie, nyah... Ale... Co jeśli obserwacje nic nye dadzą?! Co jakby Kurosiowa intuicja mówiła, a może nawet krzyczała, iż tego nye uniknie?! Niebezpiecznych ludzi trzeba unikać, ale nigdzie śladu drzwi, więc... Co w takiej sytuacji może koci amigo?! Niestety, a może stety zostaje względnie sprawna aktywacja Aery i wzniesienie się w powietrze. Cicho, jak najciszej, w milczeniu! Gdzie? Nad głowę oponenta, ale nie tak tuż tuż, a po prostu powyżej niego by obserwować jego poczynania i... Jeśli kociak miałby pewność, iż ten go nie słyszy i nie widzi, zaszarżować z góry niczym pikujący pta... Exceed z sztyletem nakierowanym na czaszkę! Przy odrobinie szczęścia zgon na miejscu, nye? Chyba, że czucie mówi, iż to nye najlepszy pomysł, to po prostu unosi się nad... ludkiem?
Elysia
Liczba postów : 56
Dołączył/a : 31/05/2013
Temat: Re: Twierdza Koh Czw Paź 03 2013, 14:07
Teraz mogła już dowolnie krzyczeć, więc nie hamowała się, gdy jej klon dość boleśnie uderzył w jej ciało. Nie wiedziała, jakiż to narząd tam się znajduje, ale była pewna, że na pewno cały to on z tego nie wyszedł. Ciekawe jakie też straty mogła ponieść w tej krwiożerczej walce. Z drugiej strony znowu oberwała Solar Flare, przez co zapewne, jeżeli uda jej się przeżyć, będzie wyglądała jak pewien kapitan w Policji Magicznej. Miała szczerą ochotę kląć i walił głową swojej przeciwniczki o posadzkę. Jakiś zwierzęcy instynkt widocznie o sobie znać, wybudzając w niej najgorsze rzeczy. Chciała już mu się poddać, masakrując przeciwniczkę, robiąc z jej twarzy mielonkę lub też rozrywając powoli kawałeczek po kawałeczku, zupełnie nie myśląc o konsekwencjach jakie to ze sobą niosło. Uderzając na ślepo jednak nic by nie zdziałała. Demon powoli wrócił do swojej klatki, czekając na bardziej dogodną okazję do przejęcia kontroli.
Będąc ponownie oślepioną miała poważny problem. Jeżeli jednak to spotkało i jej przeciwniczkę, to nie ukrywając miała przewagę. Była zbyt przyzwyczajona do ciemności, by móc się jej owładnąć. Lewą ręką starała się namacać twarz lub szyję przeciwniczki. Jeżeli udało jej się odnaleźć to pierwsze, to jeśli miała taką możliwość próbowała wydłubać przeciwniczce oczy. Znając mniej więcej odległość między czułymi punktami dziewczyny (czyli tą twarzą i szyją) wzięłaby zamach ponownie używając zaklęcia Meteor Crasher i uderzyłaby ją w tą część ciała.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Twierdza Koh Czw Paź 03 2013, 23:13
-Abigaj? Ładne imię. Pasuje do Ciebie. Ja jestem Pheam.-powiedział, patrząc dziewczynce w oczy i próbując zachowywać się jak najbardziej normalnie. W sumie nie miał pojęcia co dalej zrobić. To była dziewczynka, taka słodka i w ogóle... ale to inkwizytor w dalszym ciągu. Zaczął zastanawiać się, w co gra ta mała. Wiedział, że prawdopodobnie skończy się to tym, iż zginie, ale dalej ciągnął tą gierkę. W sumie co miał dalej zrobić? Chciał ją uśpić za pomocą swojego czaru, nie miał zamiaru jej zabijać. Ale co, jeśli zaraz dostanie jakimś ostrzem w brzuch, albo coś? Była tak blisko, że w każdej chwili mogła go zaatakować, a on mógł nie zdążyć się obronić. Zmarszczył brwi. -Bardzo chętnie bym to zrobił, ale facet od którego tutaj przyszedłem wybił mi lewy bark.-odpowiedział cofając się powoli do tyłu, aby jakoś dyskretnie oddalić się od dziewczynki. W razie czego odskakuje czy też próbuje zablokować atak. Jeśli zobaczy, że inkwizytor w końcu się zmęczył tym wszystkim i teraz będzie jakiś inny, lub będzie próbować go zaatakować, wtedy z dymu koło dziewcyznki tworzy dwa klony, które po prostu się na nią rzucają, aby zablokować jej ruchy. Jeden z klonów próbuje zablokować jej ramiona, drugi nogi [to będzie trochę jak rejp wyglądało]. Jeśli jednak dziewczynka dalej nie będzie zachowywała się ani trochę wrogo, nie robi nic. Jeśli zaatakuje, stara się wyszarpać Raikiri z sayi przy pomocy zdrowej ręki i zablokować atak, lub coś takiego.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Twierdza Koh Czw Paź 03 2013, 23:38
MG
Takara: Takaś postanowiła wydostać się z ziemi przy użyciu Divera, co bez problemu jej się udało, przez co przeciwnik wstał z uśmiechem. Chyba nie da jej wygrać od tak. Następnie rzut piłką i... tak! Jedna płytka strącona! A następną Takaś zniszczyła Kijem. Została jedna po lewej i jedna za nią. Wyjęła kamyczki i tu... natrafiła na problem. Prawa ręka była nie sprawna, więc Takasiątko nie było w stanie użyć procy. Lajf is brutal. No więc pozostały dwie płytki.
Lusye: Dziewczyna leżała. Na fochu, jakie to życie bez sensu i nie fajne... ale szkoda że Lusia się w tej chwili nie widziała, bo wyglądała słodko. No, w każdym razie, próbowała wyczuć dusze towarzyszy ale niestety jej moc nie miała takiego zasięgu i próby spełzły na niczym. Smutne ale prawdziwe. Niby jakieś tam dusze w tym zamku wyczuła, ale jakie? Czyje? Who knows.
Kuro: Obserwacja, obserwacją. Pozwoliła Kurosiowi na uniknięcie wszystkich pocisków, ale w sumie nic poza tym nie dała. To i kot aktywował Aerę oraz wzbił się w powietrze. Chwilę polatał nad przeciwnikiem po czym wyjął sztylet i rzucił się na niego. W tym momencie wszystko poszło nie tak. Kiedy Kuro znalazł się w odległości 3m od przeciwnika, ten momentalnie odwrócił się do niego i wycelował dłonią prosto w niego. Nie minęła nawet chwila kiedy kotek oberwał, odrzucony siłą ciosu z 5m wyżej. Ogólnie zabolało, ale nie był to jakiś niemożliwy do wytrzymania ból. W momencie uderzenia kot poczuł, jakby po prostu dostał z bardzo mocnego powietrza. A co z jego stanem? Przeciwnik wydepilował mu brzuszek i zapewnił kilka nacięć. Tylko że teraz znów, celował do kota.
Elysie: El sięgnęła dłonią ku oczom przeciwniczki, wbijając swoje małe palce w delikatną część ciała, zaraz potem szykując się do kolejnego ciosu. Przeciwniczka nie chciała jednak tak po prostu umrzeć i zaraz poprawiła, uderzając po raz kolejny, z taką siłą że małej El oczy zaszły mgłą i łzami. Resztkami sił, uderzyła jednak, co pozbawiło przeciwniczkę przytomności. Albo zabiło, Who knows, przestała się ruszać.
Pheam: Ciągle prowadząc rozmowę z dziewczynką i właściwie, niańcząc ją, Fem nieco się odsunął. Abigail przekrzywiła główkę, po czym doskoczyła do Fema, który znów odskoczył. Mała otwarła szerzej oczy i klasnęła, po czym zaczęła gonić Fema, który wpadł na... drzwi przez które przyszedł! A inkwizytorka już go dopadła! Już miał zamiar użyć klonów, kiedy mała, po prostu klepnęła go w udo.-Erek!-Krzyknęła i ze śmiechem zaczęła uciekać. Zatrzymała się w połowie pokoju i obejrzała, sprawdzając czy Fem biegnie za nią. Ale zmarszczyła delikatnie brwi i wskazała na bark chłopaka-Ała? Oli?-Nawet w czasie zabawy, miała co nieco do powiedzenia.
Stan postaci: Grschna: 168%MM Takara: 24%MM, pęknięta kość łokciowa prawej ręki, prawe ramię rozcięte przy barku, rana głęboka, krwawi. Prawy bok rozcięty przy ostatniej parze żeber, krwawi, na szczęście niezbyt obficie. Lewe ucho i bok głowy delikatnie rozcięte. Stopy przebite mniej więcej na środku, rany o średnicy 1.5cm, wypalone. Lusye: Pulsujący ból głowy, lekkie zmęczenie, Ból lewego pośladka, lewej łydki, prawego pośladka i lewego ramienia, lekko krwawią. Nad lewym biodrem w brzuchu, kilka płytkich ran od wbijanego noża, lekko krwawi. 84%MM Kuro: 16%MM Aera 1/5 postów, Wydepilowany brzuch z licznymi nacięciami. Elysia: 52%MM rozwalona dolna warga, ból twarzy, krwawienie z nosa. Spory ból pleców, mniej więcej w okolicach nerek, Właściwie ledwo jesteś w stanie ruszać tułowiem. Skóra na twarzy czerwona, miejscami odchodzi, oślepienie. Pheam: Ból klatki piersiowej i brzucha, mocno parzy. Broda boli i piecze, wargi i nos pieką. Lewa ręka jest bezwładna. Zmęczony 70%MM Ninuanua aktywne
Czas na odpis: 06.10 godzina 23:00
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Twierdza Koh Pią Paź 04 2013, 10:01
BUHAHAHAHAHAHAHAHA~! Tak! Udało się! Wyszła! Tylko... co dalej? A no dalej nie gorzej, bo dwie płytki się strąciły. No nie same, Takaś im pomogła. Piłka i kijek spełniły swe zadanie, teraz przyszła pora na dwie kolejne. Jedną ręką sięgnęła po kamyczki, drugą po proce i tutaj pojawił się problem, bo drugiej ręki tak jakby nie było. Znaczy się, oczywiście była, jednakże o jej użyciu mogła zapomnieć. Szlag by to! Zupełnie o niej zapomniałam. Agr! W takim momencie, nie? Taki fail. Znowu. Kolejny. NO ILE MOŻNA!? KURRRRR! Idzie normalnie nerwicy dostać. Automatycznie zła i wściekła na zaistniałą sytuację, chwyciła garść bazaltowych kamieni (dokładnie to część, drugą wrzuca do kieszeni) po czym rzuca z całej siły owymi 5 (chyba, że są tak duże że nie ma sensu wszystkmi na raz rzucać + to nie wygodne, wtedy wkłada w kieszeń 9, jednym rzuca) kamieniami w płytkę po prawo, a następnie bierze kolejne i wyładowuje się na płytce na lewo, ciskając w nią swym niepozornym orężem. Padły? NO SUPER! WIN! Byleby tylko nie pojawiły się następne... Nie wie, czy czasem temu co nie odbije po tej strasznej porażce, więc w razie czego jest przygotowana na jakikolwiek odskok i ewentualne bronienie się rękawicą.
Lusye
Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013
Temat: Re: Twierdza Koh Pią Paź 04 2013, 16:29
Mnóstwo, mnóstwo dusz było w tym zamku. Nie wiedziała, ile konkretnie i gdzie się znajdują, ale ich ogrom zaskakiwał. Gdzieś pośród nich była Rin i jej towarzysze. Tak samo jak towarzysze Madoki. Było ich aż tylu... Powinna ich odnaleźć. A skoro sala tronowa znajdowała się tak blisko wątpiła, by udało jej się trafić do niej tak łatwo. W końcu mechanizm obronny działał. Chciała się przeturlać na brzuch, całkowicie ignorując to, że pod jej nogami leży martwy człowiek, jednak zrezygnowała. Jej brzuch mógłby tego nie wytrzymać. Westchnęła i opuściła mentalne bariery dla Dracula. To nie tak, że przestała być na niego zła. To z jego powodu wszystko się posypało. - Więc? Co wiesz o twierdzy? A jak nie wiesz nic, to postaram się uprzykrzyć ci życie w mojej głowie dostatecznie - mruknęła, wielce niepocieszona z takiego obrotu spraw. Do tego nieumarły. Gdyby okoliczności były inne pewnie by go zapytała, co dusze miały na myśli. Ale ostateczność ostatecznością. Musiała się czegoś dowiedzieć. Lub też niczego. I tylko pogłębić focha. Hymme z kolei przybrał postać kota i położył się na jej brzuchu. Dziewczyna delikatnie go głaskała, próbując się uspokoić.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Twierdza Koh Pią Paź 04 2013, 16:47
Fala gorąca oblała chłopaka, kiedy dziewczynka po prostu go klepnęła i powiedziała "Berek" i po zaczęła uciekać. Był tak zdziwiony, że przez dłuższa chwilę po prostu stał i patrzył się na nią. Ta odbiegła od niego na znaczną odległość. Fem zaśmiał się pod nosem. Szczerze, z radością, po prostu się zaśmiał. Ta dziewczynka, pomimo, że była pentaklem, była taka słodka i w ogóle. Ale zaraz po tym posmutniał. Wiedział, że prawdopodobnie będzie musiał ją zabić. -Tak, boli.-odpowiedział, patrząc na nią, a dokładnie w jej oczy.-Abi... Dobrze wiesz, dlaczego tu jestem. Ty bronisz tych drzwi na końcu korytarza. A ja chcę przez nie przejść. Nie chcę z tobą walczyć, inaczej zrobiłbym to już dawno temu. Pewnie powinienem Cię zaatakować i zabić, ale... Jakoś nie mogę. W końcu nie zrobiłaś mi nic złego. I jesteś tylko mała dziewczynką, prawda? Dobrze wiesz, jakie jest twoje zadanie, a ja wiem, że chce przejść dalej. Tam czekają moi towarzyszę i człowiek, którego mam zamiar zabić. Więc nie przedłużajmy tego. Przepuścisz mnie do drzwi, pójdziesz ze mną dalej, czy w końcu pokażesz swoje prawdziwe oblicze? Abi?-powiedział, cały czas ją obserwując. Liczył na jakieś zmiany w jej zachowaniu, jakiś atak, cokolwiek. Cokolwiek, co dałoby mu potem możliwość wytłumaczenie swojemu sumieniu, dlaczego zabił tą mała, słodką i radosną dziewczynkę. Która była inkwizytorem, ale jakoś go to w tej chwili nie obchodziło. Dalej był uważny i obserwował ją, czekając na ewentualne ataki, czy coś w tym stylu. Jeśli zaatakuje to obrona idzie jak w poprzednich postach.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Twierdza Koh Pią Paź 04 2013, 17:19
Pięknie, ładnie i lecimy, a tam?! Ugh... Niespodzianka! Darmowa depilacja, nyah... Owszem - zbliżało się lato, jednak i tak kociak wolałby załatwić nadmiar sierści na własną rękę aniżeli jakieś tam bajery niezaufanych fryzjerów od siedmiu boleści, nya~! A teraz... Nie dość, że brzuszek pobolewał, to na dodatek jeszcze kociakowi mogło by być tam zimno! Szczypało? Pewnie tak, ale musiał się skupić, zwłaszcza, że mierzono do niego! Nye chciał oberwać, więc też i zaczął się ruszać, a mianowicie lecieć! Jaki plan? Ano czy jakiś plan był?!
Koło... Tak! Zdecydowanie kociak zaczyna kręcić w locie kółka! W prawo? W lewo? Nye liczył się ten fakt, bo przecież ważne, by unikać ciosów i względnie szybko i zręcznie otaczać przeciwnika w pojedynkę! Tak, nya~! Ale... Trzymanie się te parę metrów od oponenta nic nye da, więc Czarny dodatkowo próbuje zmniejszyć w ten sposób dystans, latając w coraz to mniejszych i mniejszych okręgach, uważając gdzie osobnik celuje. Pierwsze zmniejszenie dystansu jest względnie szybsze, bo do jakiś 3 metrów od wroga w 1-2 kółka, a potem... Potem kółka zmniejszają dystans coraz mniej! Tak by móc czujnie pilnować człeka! Nye chciał stracić kolejnych kawałków kłaczków, oooooj nye! Jakby celowano w niego... Mniejszy dystans, szybciej oberwie, nye? Więc... Liczy tu na szczęście i refleks, ot co! Nye ma chyba innego wyjścia, a gdy tylko znajdzie się w pobliżu Legionu... Wtedy też, nyah...
Dość blisko? A może właśnie wystrzelił pocisk, a Kuro go wyminął jakoś?! Wtedy szybko, jak najszybciej... Szarżą go w głowę! Najlepiej potylica, ale nye pogardzi się też i frontalnym, czy bocznym ciosem, który zatopi sztylet w tym obandażowanym łbie owej persony, która co najmniej już podirytowała małego amigo, nya~! Co więcej, jeśli nic nie krzyczało, a i nye atakowało, to dodatkowo próbuje zahaczyć jakoś łapką o szyje, bądź krtań, bądź inne krwawiące whatever w tej okolicy pazurkami, a może nawet kłami, nya~! Byle szybciej się wykrwawiał, nyah... A poza tym... Jakby zauważył w trakcie ataku kontrofensywę, czy coś tam takiego wroga, wtedy próbuje ją zręcznie wyminąć! Ot co! Ponadto cały czas próbuje zachowywać względnie różny pułap lotu! Ciut wyżej, ciut niżej, co może rozkojarzy zmysły człeka, który polega najwyraźniej na słuchu, nyah...
Elysia
Liczba postów : 56
Dołączył/a : 31/05/2013
Temat: Re: Twierdza Koh Nie Paź 06 2013, 22:53
Och. Nie ruszała się? Ale to nie znaczyło, że Elysia przestała się z nią bawić. Może ta druga uważała, że jeżeli poudaje trupa to dziewczynka da jej spokój i sobie pójdzie? Niedoczekanie jej. Obecnie miała szczerą ochotę poskakać sobie po truchle swojej przeciwniczki, ale coś czuła w nerce, że nie da rady aż tak bardzo się zabawić. Musiała więc w inny sposób zobaczyć, czy to aby na pewno już więcej się nie poruszy. W tym celu wyciągnęła swoją małą procę, by wystrzelić w trupka dwie kulki. Celowałaby w tym celu w twarzy klona, która powinna być najbardziej wrażliwa. Jeżeli ta okazałaby się jednak nie symulować, zaczęłaby powoli zbierać z powrotem amunicję, bo szkoda ją tracić. A jeżeli przeciwniczka nadal dychała? Użyłaby natychmiast Solar Flare, sama przymykając oczy.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Twierdza Koh Pon Paź 07 2013, 15:04
MG
Takara: Oh dziewczyna się znerwicowała to i kamlotami zaczęła rzucać. Takie wyżywanie na obiektach nie ożywionych, level Takaś. Pięć kamyczków, jebs w tabliczkę i gol! Strąciła jedną z przeciwniczek. Co z tego że cztery kamienie nie trafiły, bo snajper z Takaś taki, jak z koziej dupy laczek? Została już tylko jedna tabliczka, zaś przeciwnik znalazł się strasznie blisko Takaś, niemal stykali się ramionami. Czyżby to była pułapka? Mimo wszystko Takaś wyjęła jeszcze jeden kamyczek którym rzuciła... wprost w dłoń chłopaka, który go złapał i rozgniótł. W sumie nikt nie mówił, że on nie bierze udziału w grze...
Lusye: Foch kobiecy jest jak Buritos z podwójną fasolą. Jednak mimo focha, słodka Lusye postanowiła dopuścić przed swój majestat Dracula i porozmawiać z nim raz jeszcze. Ten jednak nie był ani trochę zmartwiony groźbami Lusye, ba, według siebie, miał znaczącą przewagę.-Nie sądzę że jesteś w dobrej pozycji by mi grozić dziewczynko. Pomijając to że ja także mogę... uprzykrzyć ci życie...-Zauważył z nutką groźby w swym mentalnym głosie-To na dodatek beze mnie nigdy nie odnajdziesz przyjaciół. Ba, nie wydostaniesz się żywa z tej twierdzy. Tak więc jestem ci niezbędny, bo zmarli z tobą nie porozmawiają...-Wysyczał z niemałym zadowoleniem w głosie.-Aczkolwiek twoja wolność jest mi na rękę, więc pomogę ci. Niestety o samym mechanizmie nie wiem nic... ale mogę się dowiedzieć. Bo mam swoje sposoby... by namówić zmarłych do mówienia.-Powiedział tonem, który wywołał dreszcze na skórze Lusi. W sumie, to Dracul, samym sobą przyprawiał o dreszcze.
Pheam: Abigail spojrzała na Fema gdy ten wypowiedział swoją najdłuższą frazę od przybycia do tego pomieszczenia. I albo świetnie udawała, albo zdawała się nie rozumieć i wbrew pozorom olewać, większość z tego co mówił Fem. Bo po co przejmować się czymś, czego się nie rozumie? Tak czy siak, mała zareagowała na wywód Fema. Tupnęła nóżką w ziemię.-Abijal uża!-Powiedziała lekko naburmuszona, po czym podeszła do Fema i próbowała sięgnąć rączką do jego głowy by go pogłaskać, ale widząc brak efektów, zaczerwieniła się i spuściła głowę, łapiąc Fema za koszulkę. Ziewnęła przeciągle i wczepiła się w niego bardziej, oddychając miarowo. Chyba zasypiała.
Kuro: Walka z Legionem do łatwych nie należała. Ale mimo wszystko, Kuro starał się jej sprostać, zmniejszył więc zasięg i zbliżył się do przeciwnika kręcąc kółka, aczkolwiek dopiero po zmniejszeniu zasięgu, przeciwnik znów zaczął do niego mierzyć. Widocznie w jakiś sposób na jakimś dystansie, był w stanie wyczuć kota. Jednak miał w tym wyczuwaniu widoczne lagi, bo nie nadążał za lecącym kotem. Po chwili jednak pojął sposób poruszania kota i zamiast dalej go gonić, wykonał obrót w drugą stronę i wystrzelił, niestety nie synchroniczne ruchy kota, sprawiły że nie trafił a Kuro zbliżył się do niego na tyle że uderzył sztyletem przejeżdżając nim po twarzy Legionu, niestety tylko przejeżdżając, bo ten wcześniej się uchylił. Teraz jednak, ranny w twarz, wybuchnął śmiechem, który kot usłyszał. Był to śmiech szaleńca i ten szaleniec zdjął właśnie bandaże z twarzy, odsłaniając młodą twarz, z długimi do ramion białymi włosami i czerwonymi oczami. Oh... jednak nie był ślepy. On... bawił się z Kuro.-Level 3... Kocie?-Zdawał się nieco zaskoczony, dostrzegłszy formę Kuro.
Elysie: Psychopatka z Mermaid Crest wystrzeliła dwa pociski w twarz własnego klona, zmieniając ją w krwawą miazgę. Przy drugim dało się nawet słyszeć dźwięk pękającej kości, więc nieprzytomna przeciwniczka powinna skonać w kilka chwil. Nie czekając już ani chwili dłużej, El pozbierała swoją amunicję i... no właśnie, na razie tyle.
Stan postaci: Grschna: 168%MM Takara: 24%MM, pęknięta kość łokciowa prawej ręki, prawe ramię rozcięte przy barku, rana głęboka, krwawi. Prawy bok rozcięty przy ostatniej parze żeber, krwawi, na szczęście niezbyt obficie. Lewe ucho i bok głowy delikatnie rozcięte. Stopy przebite mniej więcej na środku, rany o średnicy 1.5cm, wypalone. Pozostały 4 kamyki (odejmuj na bierząco z Opisów Dodatkowych) Lusye: Pulsujący ból głowy, lekkie zmęczenie, Ból lewego pośladka, lewej łydki, prawego pośladka i lewego ramienia, lekko krwawią. Nad lewym biodrem w brzuchu, kilka płytkich ran od wbijanego noża, lekko krwawi. 84%MM Kuro: 16%MM Aera 2/5 postów, Wydepilowany brzuch z licznymi nacięciami. Elysia: 52%MM rozwalona dolna warga, ból twarzy, krwawienie z nosa. Spory ból pleców, mniej więcej w okolicach nerek, Właściwie ledwo jesteś w stanie ruszać tułowiem. Skóra na twarzy czerwona, miejscami odchodzi, oślepienie. Pheam: Ból klatki piersiowej i brzucha, mocno parzy. Broda boli i piecze, wargi i nos pieką. Lewa ręka jest bezwładna. Zmęczony 70%MM Ninuanua aktywne
Czas na odpis: 10.10 godzina 15:00
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Twierdza Koh Sro Paź 09 2013, 16:17
Kay, trafiła. Co prawda tylko jednym, jednak fakt, że doszedł do celu, pozwalał przeboleć stratę czterech innych. Kolejny rzut jednak nie był tak bardzo udany przez przeszkodę, która niespodziewanie pojawiła się na trasie. Była to dłoń. Inkwiś dość szybko znalazł się zaraz obok Takaś i zniweczył jej plan. Nie podobało jej się to. Jednakże dzięki temu posunięciu mogła być już pewna jednego - przeciwnikowi nijak widzi się zwycięstwo Krecika. O ile początkowo wyglądało to jak jakiś test, teraz bitwa o dostanie się do tej jednej płytki zaczęła przypominać zimną wojnę. był to jednocześnie znak, że spacer po łące dobiegł końca i zaczyna się prawdziwa gra. Jakakolwiek słowna próba osłabienia motali strony przeciwnej nie wchodziła w grę. I to dość z prostej przyczyny - byłoby to jawne złamanie zasad. Mniej werbalne znaki jak wyczuwalna zaciekłość w owej walce jasno jednak dawały znać, że ani jej w głowie odpuszczenie, nawet jak teraz w grę wchodziła ewentualna bitwa w zwarciu. Reakcja na wyciągniętą rękę była dość natychmiastowa, bowiem zaraz postarała się chwycić lewą ręką za rękę pentakla, by ostatecznie wykręcić mu ją szybko za plecy, a następnie kopnąć nóżką w tył kolana, co by upadł. Nigdzie w regulaminie w sumie nie było, że owy ruch jest zabroniony.
Jest jednak możliwość, że nie złapie go za rękę tudzież dźwigni nie założy. W takim wypadku automatycznie kuca na prawej nodze, a lewą zamiata teren tak, by zahaczyć go na wysokości kostek i wywrócić. Jeżeli przeciwnik nie tylko cofnąłby rękę, ale cały starałby się wycofać robiac ten krok czy dwa w tył, akcja powinna pójść nieco sprawniej i łatwiej.
Korzystając z tego, że przeciwnik sobie klęczy/leży, a Taś stoi, puszcza go dając susa w stronę płytki. Ma na uwadze to, że może w każdej chwili zostać złapana za nogę. Jest wręcz na to przygotowana i oczekuje owego ruchu. Gdyby nagle wyczuła, że traci równowagę, wtedy przy założeniu że złapano ją za nogę prawą, lewą stawia maksymalnie w przodzie. Jeżeli złapano lewą - w przód idzie prawa.
Stara się znaleźć 0,5m za płytką. Tam wykręca i przy założeniu, że przeciwnik już będzie gnał w jej stronę z szybkością antylopy, skacze wybijając się z nogi dalszej od niego, a bliższą mu po prostu podstawia w ostatnim momencie licząc na to, że zaryje o ziemię. Wtedy rzuca resztą kamieni w cel.
Ale możliwe, ze będzie wstawał dość nieśpiesznie i zanim dźwignie sie z ziemi, Takaś już będzie za płytką. Co wtedy? Jest szybki, bardzo szybki. Nie wykluczone, że nim rzuci, ten już będzie obok. Wtedy wykonuje dość wredne zagranie, bowiem udaje, że rzuca. Nie wypuszcza kamieni z rąk, za to czeka, aż ten pojawi się zaraz kolo niej próbując złapać pociski. Kiedy tylko się zjawi, jak najszybciej rzuca nimi w cel nim ten się zorientuje, że tak na prawdę złapał powietrze.
Jeżeli znalezienie się za płytką będzie niemożliwe i napotka jakieś utrudnienia typu "nie może isć dalej" jak najszybciej wyrzuca kamienie w cel.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Twierdza Koh Sro Paź 09 2013, 20:34
Męczące? Upierdliwe? Jednym słowem do bani, nyah... Najchętniej to teraz człow... Znaczy się Exceed odpocząłby sobie i poleżał na kanapie czy w wygodnym łóżeczku, ale po co! Przecież o wiele zabawniej jest tracić czas na takiego upierdliwca, jakim był Legion! Dlatego też Kuroś uważnie obserwuje oponenta, aby w razie jakichkolwiek jego manewrów odskoczyć, a właściwie odlecieć w bok, bądź może raczej jakoś pod kątem w kierunku góry! Nyah... Cień. Może tam chociaż Czarnego nye zobaczy!
- To nye zabawne... - mruknął Kuro tak długo, jak tylko nie nadchodził atak. Raczej nie zamierzał atakować póki przeciwnik nie zainteresuje się tym faktem, a i może porozmawia, nya! - Level 3, nyah? I co w tym dziwnego, że jestem Exceedem, nya! - skomentował nietypowe kwestie, które sugerowałyby to, iż kociak znalazł się w jakiejś dziwnej grze z jeszcze mniej ogarniętymi zasadami, chyba że za takowe uznać "zabij lub zgiń". Na pewno zachowanie białowłosego niepokoiło Czarnulka, jednak co począć, jeśli jedynym osobnikiem w pomieszczeniu poza nim okazuje się szaleniec! - Dlaczego chcesz walczyć, nyah? Nye lepiej po prostu pogadać, nya! I właściwie jak tutaj wszedłeś, skoro nye ma drzwi?! - pyta się Kuro, unosząc się dalej w swej pozycji, czujny, zwarty i gotowy do uników. Oczywiście jakby nadchodziły odpowiedzi wtedy po prostu ich słucha, czekając na jakieś przydatne dla niego informacje. Może ktosiek wskaże mu wyjście?! Może dzięki temu uniknie dalszego boju?!
Wykonywał unik? A może jednak został olany przez oponenta i jakoś odpowiedzi miał nie uzyskać?! Wtedy raczej spróbuje oddalić się w mrok. Poza obręb światła i właśnie wtedy rozejrzy się po tej okolicy licząc na swój koci wzrok! Pilnując i przyglądając się także w dalszym ciągu poczynaniom wroga. Przecież wypada wybadać teren, czy nadal oponent orientuje się co i jak z Kurosiem, a i także czy nie atakuje! Gdyby jakimś cudem przeciwnik znalazł się w zasięgu sztyleciku, wtedy koci amigo zaatakuje oponenta, próbując przeciąć najbliższy element sztyletem i doprowadzić do powiększenia się ilości krwawiących lokacji u osobnika, a i może jakoś udałoby się przebić głowę, aczkolwiek... Sam póki co nie zbliża się do człeka, a i przede wszystkim dba o uniki i względną defensywę!
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.