I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Twierdza wzniesiona z szarej skały. Posiada 3 mury. Najmniejszy z nich ma 15m najwyższy 25m. Za murami znajduje się 50m twierdza, posiadająca trzy wieże. Każdy z murów tworzy półokrąg, oddalone są od siebie o około 100m. Pierwszy nie posiada nawet bramy, za nim często odbywa się targ. Drugiego muru broni już drewniana brama, zaś ostatni mur, żelazna, na dodatek ostatni mur ma małe wieżyczki strzelnicze ustawione co 35m od siebie. Sama warownia posiada tylko jedno widoczne wejście, to frontowe. Budynek przypomina nieco Trapez, węższy z przodu, szerszy z tyłu. 2 Wieżyczki znajdują się w oddaleniu 55m od bramy twierdzy, stanowiąc też jej końce. Ostatnia z wież znajduje się w centrum tylnej ściany twierdzy. Dwie przednie wieże mają 25m ostatnia, 100. Twierdza ma wiele okien, wszystkie są jednak nie wielkie i przysłonięte żeliwnymi kratami ~
MG
6 osób. Ostatecznie tyle wynosiła ekipa "Czyszcząca" wysłana do Koh. Znalezienie tego miasta na starych mapach i zorganizowanie całej eskapady zajęło nieco ponad 3 tygodnie. Ale teraz, teraz wszyscy byli gotowi, podjąć rękawiczkę rzuconą przez Baltazara. Każdy z tej drużyny odziany był w czarny płaszcz taki jaki nosił zazwyczaj Grschna. Stali teraz na wzgórzu z którego wypływała rzeka zmierzając do miasta. Dopiero świtało, trawę pokrywała rosa, a miasto wciąż było ciche, choć dało się słychać pierwsze oznaki życia. Słońce znajdowało się jeszcze za południowymi stokami, tylko twierdza muskana była pierwszymi promieniami słońca, reszta miasta znajdowała się w powoli zanikającym mroku. Dzięki temu sześć postaci na wzgórzu, pozostawała niezauważalna dla nikogo, nawet jeśli znalazłby się dość blisko by w normalnych okolicznościach ich dostrzec.-Musimy się rozdzielić.-Powiedział spokojnie Grschna, mocząc stopę w rzece. Nim jednak ktokolwiek zdążył zaprotestować ciągnął dalej.-Rozsądek każe sądzić że się nas spodziewają, ale Baltazar jest nieprzewidywalny.-Chyba nie lubił za dużo mówić bo znów na chwilę przerwał.-Dużą grupę łatwiej zauważyć, wzbudza podejrzenia. Nam trzeba zaatakować z zaskoczenia.- Jego głos drżał, brzmiał jak szelest liści, które wiatr przerzuca po pustej uliczce.-Jeśli złapią i zabiją grupę czy dwie, jedna zawsze pozostanie by wykonać zadanie.-Zrobił głęboki wdech po czym wypuścił powietrze z niby płuc-Mógłbym podać wam plan, ale tak się niczego nie nauczycie.-Usiadł na ziemi, krzyżując nogi i odrzucił kaptur, ukazując twarz, bez żadnych anatomicznych szczegółów. Żadnego owłosienia, uszu, oczy, ust... po prostu szara maska, o kształcie głowy.-Słucham was, co byście zrobili...-Niby powiedział, chodź skąd dochodził ten głos... no w gruncie rzeczy, zlecił magom wymyślenie planu. Dość spore ryzyko jak na wagę tego zadania. Ale był to wszak najsilniejszy mag Fiore. Pewnie wiedział co robi.
Czas na odpis: 26.08 godzina 20:00
Autor
Wiadomość
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Twierdza Koh Sro Wrz 04 2013, 17:13
MG
Lusye: Hymme posłusznie sprawdził dla Lusye co znajduje się za drzwiami, ona w tym czasie prowadziła dyskusje z olbrzymem.-Nie, nie, nie, nie, nie! Panienko, ja chce twój czas. Po co mi mój, skoro mój już mam?-Przekrzywił głowę i wypił nieco herbaty, pił bokiem, co było dość zabawne, a nawet kropla herbaty nie wyleciała na podłogę.-Więc, może zaczniemy, co? Ale wiesz, chciałbym byś potraktowała mnie poważnie.-To powiedziawszy wybił się z prawej nogi w przód jednocześnie "Pchając" laską w klatkę piersiową dziewczyny. Hymme jednak chwilę wcześniej powiedział jej, że za drzwiami jest... korytarz.
Elysie: Dziewczynka zaśmiała się perliście i zaczęła okrążać dziewczynkę z tej wolnej strony, stąpała po ziemi lekko, można by rzec że podskakiwała.-Czy widzę? Bardzo dobrze, a czy ty widzisz?-Zapytała, przekrzywiając główkę. Po czym zatrzymała się będąc nieco na lewo od Elysie, na jej twarzy zagościł nieco groźniejszy uśmiech a oczy otwarły się szerzej. Nieco pochylając się w przód, Elysie rzuciła się na samą siebie.
Pheam: Dwóch gniewnych rozumiało się bez słów. Oboje nie przyszli tu na piknik, a po to by się pozabijać. Oczywiście przeżyć walkę mógł tylko jeden. Zawsze tak było. Inkwizytor od razu zobaczył dym na podłodze i tylko uniósł lekko brwi, po czym zeskoczył z ringu, lądując na podłodze, te 7m przed Femem i ruszył na niego sprintem, lekko pochylony w przód
Kuro: Udawanie zwykłego kota miało być najlepszym rozwiązaniem. W sumie pozwoliło Kuro zlokalizować drzwi w ścianie, po prawej. Jednak Chłopak zaatakował, a raczej próbował pochwycić kota, mimo że ten był zwykłym kotem. Niestety nie wyszło, bo Kuro był skoczny i odskoczył, zaraz stając się niewidzialnym. Spróbował zajść chłopaka od tyłu, szybko jednak zauważył że nie może chodzić bo w pewnym momencie przykleił się do podłogi, a chłopak odwrócił w jego stronę i złapał wpierw za łapkę, a potem szybko za gardło, ściskając.-To że cię nie widzę, nie znaczy że nie widać jak chodzisz po obrazach, słodki kocie.-Powiedział, i faktycznie tak było. Mimo że Kuro był lekki, pod jego łapkami obrazy się lekko zapadały, dając jasny znak gdzie znajduje się kot.
Takara: Starcie dwóch, pewnych siebie dziewczyn. To musiało się skończyć... ciągnięciem za włosy i taplaniem w błocie. Niestety to nie ta historia i wszystko potoczyło się inaczej. Na zaczepkę Takary, lalka po prostu się zaśmiała a w kierunku Takary poleciała mała kula wody, którą ta bez problemu przyjęła na swój karwasz, chodź trzeba przyznać że ów kula była dość mocna. Zaraz potem wystrzeliła w przeciwniczkę Shielda, a raczej, spuściła jej na głowę. Jednak ta, chyba była lepsza niż się wydawała, bez problemu uniknęła shielda, odskakując w tył. Dało się słyszeć tylko jej śmiech zza Takasinej ściany, a zaraz potem dwie kolejne kule, jedna lecąca po łuku od lewej a druga, po prawej. Miały uderzyć w Takasie z dwóch boków.
Stan postaci: Grschna: 168%MM Takara: 72%MM Lusye: Pulsujący ból głowy, lekkie zmęczenie Kuro: 90%MM Cheshire Neko 1/2 posty
Czas na odpis: 07.09 godzina 17:00
Elysia
Liczba postów : 56
Dołączył/a : 31/05/2013
Temat: Re: Twierdza Koh Sro Wrz 04 2013, 20:33
A więc to nie była ona. W myślach już pojawiały się słowa… Kłamca, podróba, uzurpator. Byłoby może ich więcej, ale dziewczynka skupiła się na śledzeniu ruchów swojej oponentki. Nie wydawała się ona przyjaźnie nastawiona do prawdziwej El. - Wzrok często zawodzi. Sama doskonale wiedziała jak ciężko czasami bywa, gdy nie widzi się rzeczy wokół siebie. Postanowiła zatem wykorzystać ten fakt, jako swoją pierwszą kartkę, za pomocą której miała wygrać. Poczekała, aż przeciwnik postanowi zaatakować. Gdy ta druga miała się na nią rzucić, miała zamiar wykonać unik w prawą lub lewą stroną, by odsunąć się nieco od oponentki, po czym użyć zaklęcia Solar Flare, samemu przymykając oczy. Jeżeli jej się to powiedzie i przeciwniczka pozostanie oślepiona, korzysta z procy wystrzeliwując jedną z metalowych kulek w okolice twarzy tej drugiej. Jeśli nic nie stoi na przeszkodzi, używa na lecącym przedmiocie zaklęcia Meteor Crasher. Przewiduje też możliwość, że jej przeciwnik nie da się tak łatwo i będzie nadal próbować szarży. Wtedy stara się od niej odsunąć i znaleźć w bezpieczniejszej odległości.
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Twierdza Koh Sro Wrz 04 2013, 21:01
No tak... Lalka sobie od tak wstała i uniknęła ataku z góry jakby nigdy nic. Fajnie. Co jeszcze? Krzyżówka psa z chomikiem? Yare yare... Szybka, zwinna... Więc na logikę powinna zawieść siła i wytrzymałość. Tylko weź teraz do niej podejdź. Dobra Taśka, kmiń jak to wygrać bo ta latająca woda nie wygląda fajnie. Owe cudeńko na coś się przydało. Bardzo dobrze. Nie miała jednak okazji popodziwiać jeszcze swojego nabytku głównie dlatego, że nadlatywały już kolejne dwie kule, a że dwóch takich nie miała, to blokowanie obu było tak nieco niemożliwe. Nie miała czasu się zastanawiać, jak się z cholerstwem uporać, więc wykonała najbardziej oczywisty unik ever, tylko wstała i pomknęła przez siebie zginając się w pół w biegu niczym rasowy ninja za cel obierając sobie Shielda. Nie żeby wątpiła w trwałość konstrukcji czy uważała się za nie wiadomo jaka osobę zdolną przebić się z buta przez taki twór. Miej tą swoją szybkość i zwinność, ale ataku którego nie zobaczysz nie unikniesz. A jak unikniesz to masz przerąbane. Wedle tej zasady miała zamiar działań, to i postanowiła użyć Softeningu (koło, 0,5m średnicy) na samym środku Shielda (dobiegając już) by następnie skokiem "na szczupaka" i lewicą wystawioną ostrzami do przodu przebić się przez błoto i przy odrobinie szczęście dźgnąć przeciwniczkę. Ofc pomaga sobie pwm'ką Hide and Seek. Przy samym zaś skoku zasłania prawą ręką oczy tak, by błoto nie dostało się do oczu ale jednocześnie żeby widziała mniej więcej co się dzieje.
Na dobrą sprawę jeżeli będzie centralnie na środku to ciężar "dachu" powinien się rozłożyć na boki. A że wgl fenomen, bo wyrósł nie z podłogi a z sufitu, to raczej kwiatki typu "Shield spadł" nie powinny mieć miejsca nawet, jeżeli dokładnie na środku dziury by nie było... chyba. Ale wiadomo, Taśka nie Newton, ni Einstein, budowniczy z niej żaden - oby się nie myliła.
Za daleko? A może zrobiła unik? Odpowiedź na coś takiego jest u Taśki natychmiastowa, to jest strzela błotem, które to powinno na niej osiąść (oho, czyli jednak ta historia) przy pomocy Stone Missiles, moment wcześniej utwardzając PWM'ką owe skrawki błota którymi będzie chciała strzelić. A strzela w twarz celując trzema głównie w oczy a dwoma kark celując w jej prawy bok gdzie powinnia orientacyjnie przebiegać aorta. A co potem? Jako że powinna być zajęta unikiem, co Takasia szybko wychwytuje w które miejsce ucieka, odbija się z dalszej nogi w jej kierunku a następnie w locie wycofuje lewą rękę do tyłu i będąc tuż przy niej wyprostowuje ją w łokciu próbując zaatakować ją mniej więcej na poziomie karku tudzież jeżeli dostęp do niego byłby utrudniony - głowy. Jeżeli tutaj też byłyby trudności za cel obiera sobie jej klatkę piersiową a następnie jeżeli sytuacja pozwoli, stara się stanąć na lewej noce a następnie wykonując kopnięcie z półobrotu prawą nogą, wcześniej ją zginając w kolanie i rozprostowując przy uderzeniu. Stara się prze atakować brzuch na wysokości przepony. W sumie... jeżeli to lalka to ma wgl coś takiego jak aortę czy przeponę? Nie wiadomo co ci Azjaci wymyślą, a nóż widelec będzie a jak nie, to przynajmniej się połamie. A co z obroną? Teoretycznie nie powinna być za bardzo potrzebna skoro stawia na ciągłe napieranie na Inkwizytorkę, jednak wiadomo - coś może pójść nie tak. Wtedy też stara się przyjąć owe ataki po raz kolejny na karwasz. Taaak, przy Taśce pewnie długo nie pożyje ale chyba lepsze to niż ciągły spam ścianami. Oczywiście, obrona karwaszem jest ostatecznością, wszak jeżeli będzie opcja "odskok w randomowy, bezpieczny bok" to z niej korzysta dalej mając swoją rękawicę w gotowości. Ofc po tym o ile będzie to możliwe - kontynuuje natarcie.
Lusye
Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013
Temat: Re: Twierdza Koh Czw Wrz 05 2013, 19:44
Powa...? Nie miała czasu się nawet zastanowić nad tym, co właśnie powiedział dwukrotnie wyższy od niej mężczyzna, bo rzucił się na nią. Zareagowała natychmiastowo, uskakując w swoje prawo mocno wybijając się z prawej nogi, a po uskoku jeszcze trochę się oddalając, odwracając się plecami do zegarów by dokładnie widzieć poczynania przeciwnika. W przypadku kolejnych ataków wykonuje uniki tak, by nie oberwać laską, odskakuje w stronę przeciwną niż ręka trzymająca laskę. Co prawda olbrzym nie wyglądał na silnego, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Nie chciała tu stracić przytomności... albo czasu. Z drugiej strony nie atakuje. W końcu co mogłaby zrobić mężczyźnie prawie dwukrotnie większemu od niej sztylecikiem? Możliwe, że mężczyzna uzna, że nie bierze tego na poważnie, ale nie miała zamiaru atakować i pchać się na gotową śmierć. Nie mogła tu zginąć. W pierwszej kolejność za pomocą Wyczucia (PWM) próbuje określić, o ile silniejszy od niej był przeciwnik. Gdyby w którymś momencie wiedziała, że nie uda jej się uskoczyć z powodu szybkości wroga, korzysta z Opętania, przywołując duszę Pixiu Chciała uniknąć jakichkolwiek obrażeń, a nie czuła się najlepiej. Pozostawało obserwować i reagować na to, co się działo.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Twierdza Koh Czw Wrz 05 2013, 20:04
Udawanie zwykłego jednak popłacało, a i Kuroś nawet zaszedł przeciwnika - jak się okazało po pewnej sytuacji - od tyłu, więc ten mógł spodziewać się ataku, obrażeń, a tu kociak... Pochwycony?! Noż znowu go łapią i to jeszcze w ten sposób! Żeby to tego kurduplowatego smarkacza, nye?! Jeszcze na siedząco! Ba! Może i by skończyło się na próbach wyszarpania, czy wyciągnięcia łapek w kierunku oponenta, ale nye! Musiał to powiedzieć... Jakby nie przyduszanie, to kociak pewnie by skomentował to na głos, ale... Kot-facet nye może być słodki?! Prawda?! Prawda?!! Nyo... Może i Kuro by się zaliczał, ale ten... Był facetem, więc w pewien sposób to zniewaga. Jednak najgorszy był jeden fakt. Widział już drzwi... Wiedział jak stąd wyjść, a teraz... Teraz musiał się użerać z tym dzieciakiem, który nye pozwalał mu wyruszyć w poszukiwaniu Takaś! Zniewagi, jak niewłaściwe nazewnictwo... Podduszanye?! To nic w porównaniu z tym, iż przez tego ktosia tracił czas. Czas, który mógłby wykorzystać by wspierać swoją partnerkę, a tak... Ta zniewaga krwi wymaga! Dlatego też znajdując się nie dalej, jak na wyciągnięcie ręki oponenta, kociak aktywuje nyemalże w chwileńkę po złapaniu Grand Neko! Jaki tego zamiar? Nie był wysoko, a Czarnulek w dodatku zręczny i dość szybki, więc liczy, iż znajdując się tuż nad ziemią, pochwyci w szczęki głowę persony, najlepiej odryzając, a łapą przygwoździ oponenta do podłoża, wbijając pazury w klatkę piersiową i haratając ją tak, że łapa mogła zdawać się przesunąć z lewej w prawą - w przypadku przygniecenia prawą łapą, bądź odwrotnie w przypadku przygniecenia drugą. Dodatkowo spróbuje jakoś ogonem pochwycić nogę lub nawet obie na raz! Tak, tak! Może to jakiś uniemożliwi potencjalne manewry oponenta, czy kopnięcia, bądź ucieczki, nie?! A następnie jeszcze... Następnie to w sumie tyle z potencjalnej ofensywy, jednak... Jeśli przeciwnik zniknął, wtedy kociak rozgląda się za celem. Przeczuwa, atak, albo widzi, iż taki następuje?! Odskakuje/turla się na bok, szarpiąc mocno głowę w paszczy. Może odpadnie i problem z... głowy. Ogółem ciągle zachowuje czujność i stara się względnie bacznie obserwować poczynania oponenta jak najdotkliwiej go raniąc. Może dzieciaczkowi przy okazji zmiażdży żebra?! Prędkość za mała i widzi potencjalny unik przed dopadnięciem? Mimo że nie widzi do końca akcji kociaka?! No nic... Wtedy wspomoże się Max Speedem, a jak! Ale, ale... Co potem? To już zależy... Jeśli oponent by zemrzył, a Kuroś miałby tę pewność, to następnie wraca do normalnej formy, przechodząc przez drzwi, ale uprzednio otwierając je sporą łapą - chyba że zmieści się duży. Ogółem obserwuje zawartość korytarza? Zapewne tak, ale gdzie trafi? To już zależy od wyglądu i wyboru, ot co~! Oponent jakoś żyje? Próbujemy unikać, czy liczyć na łut szczęścia oraz względną czujność. Odskoki na bok, aniżeli raczej w górę, czy turlanie się na boki... To główne formy uników zręcznej istoty, ot co~!
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Twierdza Koh Czw Wrz 05 2013, 21:40
Heh, konkretny jest.-pomyślał Fem, widząc biegnącego do niego wroga. Ten był pochylony lekko do przodu... Co mogło oznaczać, że zechce zaatakować go od dołu. Fem nie bardzo znał się na walce wręcz, więc na razie... Złapał obiema rękami za tsuke katany i ustawił miecz tak, aby jego ostrze skierowane było mniej więcej w kierunku szyi wroga. Jednocześnie idzie półkolem w prawą stronę, aby odsunąć się od ściany i drzwi, które chyba się za nim znajdowały. Musiał mieć miejsce do manewrowania, jeśli chciał wygrać tą niezbyt równą walkę. Wpierw czekał na to, co zrobi wróg. Na pewno będzie chciał go zaatakować, to pewne. Tylko jak? I jakie posiada moce jako inkwizytor? Nie wiedział tego i nie miał jak się tego dowiedzieć w inny sposób niż ... po prostu stanąć twarzą w twarz z problemem.Meh, dam sobie radę. Hotaru. Nimue. To dla was.-pomyślał i wziął głęboki oddech. Pora zacząć walkę. Jeśli tylko przeciwnik na niego zaszarżuje, Fem błyskawicznie "wystrzeliwuje" miecz w kierunku gardła przeciwnika, gdyż, jeśli ten zaatakuje go od frontu, będzie miał to miejsce odsłonięte. W dodatku szybkość ciosu powinna być wystarczająca, aby go zaskoczyć. Oczywiście wątpię, aby na tym się skończyło - przeciwnik raczej uniknie ataku, więc co wtedy robi Fem? Skoro jego wróg znajduje się już blisko, nic nie stoi na przeszkodzie, aby wcielić swój plan w życie. Używa Nebbi, aby błyskawicznie zadymić okolicę. Skoro tylko przeciwnik jest zdezorientowany, Fem doskakuje do niego i stara się wykonać cięcie w kierunku jego gardła. Jeśli ten tego uniknie, wtedy wycofuje katanę i cofa się w dym. W trakcie walki używa Difficile, aby stworzyć dwie dymne "łapy", które mają za zadanie chwycić za rękojeść Kumokiri i Raikiri i wyciągnąć je z pochew. Kiedy tylko jego to zrobione, Fem użyje ich do walki z przeciwnikiem. Oczywiście cały ten czas Fem jest czujny i uważny i stara się nie dać wrogowi wyjść z zasłony dymnej. Ten powinien się w niej słabo orientować, dlatego mag dymu miał przewagę. Od kiedy Difficile zostało aktywowane, Fem po prostu szarżuje na wroga. Atakuje go szerokimi cięciami oraz mocnymi pchnięciami w punkty witalne, cały czas zostawiając jakąś szparę w obronie, aby zachęcić wroga do ataku. Jeśli ten go zaatakuje, lub nawet jeśli tego nie zrobi, Fem po prostu używa PWM i atakuje go również za pomocą Kumokiri i Raikiri. Pierwszy z nich stara się wbić w ciało wroga od tyłu, a Raikiri próbuje wbić od dołu gdzieś w klatkę piersiową wroga. W ten czas Fem po prostu atakuje, nie dając wrogowi chwili na przejęcie inicjatywy. Stara się, aby to on musiał unikać jego ataków, słowem... próbuje zepchnąć wroga do defensywy. Wracając do pierwszego jego ataku, gdyż może być tak, że ten atak dojdzie do celu, lub po prostu się uda. Jeśli ten zechce zaatakować go od dołu, Fem po prostu odskakuje lub stara się uniknąć ciosu, a dalej wszystko leci jak trzeba. Jeśli ten użyje jakiejś dziwnej mocy i wtedy zaatakuje, Fem również stara się unikać jego ataków, lub blokować je za pomocą katany. Jeśli Fem dostanie jego atakiem i zostanie ogłuszony, lub coś w tym rodzaju, stara się użyć czaru teleportacyjnego, aby oddalić się od wroga na ten krótki czas.
///Niech ginę.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Twierdza Koh Czw Wrz 05 2013, 23:20
MG
Elysia: Przeciwniczka, nie, sama Elysia szturmowała własną osobę. Dość dziwne uczucie walczyć z samym sobą, ale to była tylko podróbka, nie było się czym przecież przejmować! Obie Elysie działały szybko, mała odskoczyła w prawo i natychmiast użyła Solar flare. Sama przymknęła oczy ale usłyszała pisk, zaraz potem jednak coś chyba poszło nie tak bo przewróciła się na ziemię. Na niej siedziała zaś Elysia, miała przymknięte oczy. Widać zareagowała wystarczająco szybko by je zamknąć ale nie wystarczająco by uniknąć całkowicie działania. Na jej nosie i dłoniach zaś widniały czerwonawe plamy. Lewą dłonią przyciskała do gardła Elysie, a prawą dłonią przygniatała lewą rękę dziewczyny do podłogi.-Full exorcism, Mammon-Coś pyknęło i... i właściwie nic się nie stało. Cokolwiek zrobiła dziewczyna, Elysia nie widziała różnicy.
Takara: Kobieta czołg miała plan, a skoro miała plan to trzeba było wprowadzić go w życie. Ruszyła jak na czołg przystało na własnego Shielda, użyła na nim softeningu i przebiła się! Cóż za fenomenalna akcja, niestety przeciwniczka ciosu uniknęła, gorzej że Takara na tym nie poprzestała i użyła Stone missile. Jeden pocisk otarł jej lewe ramię a drugi policzek, żłobiąc krwawą bruzdę. A masz ci los, o krwawiło! Dlaczego nic więcej? Tu posypał się plan Takasi. Dwa pierwsze pociski które tak cwanie "Ominęła" jednak chyba się nie poddały, bo Taśka poczuła dwa uderzenia w dupę o sile kopa, które popchnęły ją w przód, wpychając na własnego shielda, co za tym idzie łapka poleciała na maksa w przód. Przeciwniczka zareagowała szybko złapała lewą dłonią za nadgarstek Taśki i ciągnąc w przód ustawiła się do niej bokiem tak by Takara zza shielda jej nie widziała.-Full exorcism, Ymir-Powiedziała, Taśka zaś poczuła... chłód.
Lusye: Unik, to było to, czego teraz potrzebowała dziewczyna. Sprawnym ruchem więc odskoczyła w prawo, mijając laskę dosłownie o minimetry. Przeciwnik był szybszy ale wyczucie dało jej jasno do zrozumienia że był nieco słabszy od niej. Więc mogła go pokonać, jeśli tylko się postara. Chociaż... kto wie, może jego moce są stworzone specjalnie do walki z takimi jak ona?-Ojej, ojej, ojej. Chyba nie potraktowałem cię poważnie. Chciałem mieć całą chwałę dla siebie a tu się okazuje że uniknęłaś ataku, dlatego zabiorę sobie nie tylko całą chwałą ale i zabawę! Hohohoho-Zaśmiał się wesoło-Full Exorcism, Madoka-Puffneło różowym dymem i już przed Lusye stał ten sam facet, teraz jednak usta miał maźnięte Szminką a prócz tego ubrany był w różową lolicią sukienkę(chyba wiadomo jak wygląda...). W lewej ręce dzierżył widelce a w prawej jarzyniaki.
Kuro: Kot się powiększył, sprawiło to niestety że przeciwnik go puścił i szybko się oddalił, unikając obrażeń, niestety dla niego, Kuro złapał go za stopy przewracając na ziemię. Biedak znalazł się w sytuacji w której stał nad nim wielki, niewidzialny kot i nie mógł nic na to poradzić... bo nie mógł prawda?-Full exorcism, Afrodyta-Znów różowa mgiełka, tym razem jednak było inaczej. Chłopiec zmienił się w mężczyznę, w różowej koszuli, w dłoni dzierżącego miecz, ha, jaki szpan! Na dodatek coś właśnie złapało Kuro za ręce i nogi. Gdy się przyjrzał.. to były postaci z obrazów które dosłownie się z nich wyburzyły i pochwyciły kota. Na szczęście kot trzymał przeciwnika, jeszcze.
Pheam: No i się zaczęła, walka dwóch gniewnych. Przeciwnik doskoczył Do Fema, ten jednak pchnął celując w jego gardło. Mimo założeń Fema przeciwnik tego nie uniknął, miast tego złapał miecz chłopaka w dłoń i mocno trzymał. To nie przeszkadzało Femowi użyć Nebbi a zaraz potem Difficile. Poczuł szarpnięcie przy pasie, miecze uwolnione. W tej samej chwili odczuł potężne uderzenie w klatkę piersiową, co ciekawe nie uderzyła go pięść. Po chwili usłyszał też plask ciętego ciała. Coś wbiło się w ciało. Zaraz potem jednak dało się słyszeć inny dźwięk, a Fem wyczuł że już nie kontroluje pozostałych miecz. Zobaczył za to zarys przeciwnika stojącego z dwoma mieczami, jakieś 6m od niego, widać cofnął się nieco bliżej maty, teraz jednak powoli ruszył do Fema, kulejąc na prawą nogę.-Widzę cię.-Powiedział, a Fem patrząc na swoją klatkę piersiową, zobaczył że dymi się lekko i jarzy ogniem, a pierścienie kolczugi lekko się nadpaliły.-Full exorcism. Horus-Pomarańczowa łuna na chwilę rozświetliła pomieszczenie, kiedy przygasła, przeciwnik był już tylko trzy metry od Fema, stojącego znowu przy drzwiach.
Jeżeli byłaby to walka "do pierwszej krwi" to Takaś odniosłaby właśnie największe zwycięstwo w takasinych dziejach. Niestety, bój trwał do "ostatniej" więc co najwyżej można było powiedzieć, że była na dobrej drodze. Nie mniej, patrząc na walkę z kopytkującym, a na walkę z lalką - widać ogromną różnicę. Jaką? A no wtedy oszczędziła przeciwnikowi roboty i się sama połamała, a teraz nie dość, że uszkodziła przeciwnika, to jeszcze co najwyżej dostała kopa w zad. Pewnie na rozruszanie, kto tam wie. Lot (kolejny już, Takas powinna ubiegać się o jakąś licencję) niestety został przerwany złapaniem za nadgarstek. Poważnie...? Przeszło jej tylko przez myśl zdając sobie sprawę, jak bardzo skróciła dystans pomiędzy nimi dwoma, a że Taś dystansowcem nie jest - cień uśmiechu wdarł się na jej twarzyczkę. Po szybkim odnotowaniu, że jest trzymana, sama złapała trzymaną ręką za najbliższy nadgarstek dziewczęcia i ani jej przez myśl nie przeszło, żeby puszczać. Tylko teraz... co dalej? Pomysłów miała sporo, jednak zdecydowała się na jeden, nie żrący jakoś nie wiadomo ile many, a mogący znacznie pomóc. Dlaczego? Chłód jednoznacznie kojarzył się Tasce z czymś zimnym, a co się z takim czymś robi? Ogrzewa~! Widocznie przeciwniczce brakuje troche ciepła. Spoko, Takaś ma na to sposób. Jeżeli jest sposób, by trzymana ręka dotknęła Shielda, to bez wiekszego zastanowienia przykłada ją do tworu i PWM'ką zmiękczania Próbuje stworzyć szybko (jeżeli trzeba to odpala ową parokrotnie) wnękę z ścianie o głębokości 30cm szerokości ok 5cm, a następnie stara się wsadzić w nią rękę dziewoi i szybkom zasklepić PWM'ką utwardzania, którą to używa parokrotnie na danym obszarze. Po co to? A no chyba oczywiste że po to, by nie uciekła.
Jednakże to nie wszystko, o nie~! Równolegle do tej akcji sięga wolną ręką w kieszeń i wyciąga uwaga uwaga *werble* GRANAT BOJOWY! Tak, doczekał się w końcu swojego debiutu. O ile oczywistą oczywistością jest, że woda gasi ogien, o tyle nie każdy pamięta, że jak ognia za dużo to woda zmienia stan skupienia i już wodą nie jest. Taka ciekawostka przyrodnicza... A że siła nie mała, to może podoła zadaniu? Odbezpiecza zabawkę a następnie rzuca ją w ostatnim momencie w stronę... No właśnie nie bardzo ma jak, bo się chowa, więc najnormalniej w świecie stara się tak nim rzucić po łuku, by dostał się na stronę przeciwniczki.
Ale skubana może uciekać! Nie puszcza, nawet jakby jej miało rękę zamrozić. Wolną dłonią sięga po scyzoryk (chyba że lewa wolna, to nie) i w wypadku kiedy będzie chciała zdetronizować granat (a stara się przesunąć tak, by to widzieć) to stara się doskoczyć do niej i strzelić scyzorykiem (lub ostrzami rękawicy) w potylicę/skroń (co będzie wygodniej) i ewentualnie chowa się za nią by uniknąć własnej broni w razie potrzeby ciągnąc ją w swoją stronę (wcześniej rozmiękczając tą dziurę jeżeli zajdzie potrzeba) jednak nie za Shielda, a tak, żeby stała pomiędzy Takaś a granatem kiedy mag ziemi wyląduje po jej stronie.
Problem polegał tylko na tym, że odpaliła nie exo a... full exo? A to cziterka. No nie fajnie, bo wlazła na pełne obroty, a to oznacza, że nie wie co potrafi i jak bardzo przekoszona się właśnie stała. Ale spoko, jakos to będzie. Grunt to było pozytywne myślenie, o czym doskonale wiedziała. Jak uzna, że przegra - to przegra. Proste logiczne, a jak stwierdzi, że wygra - jest faktycznie szansa, że ją skopie. Największym problemem chyba było tylko to, że na chwilę obecną defensa u niej nieco leżała, bo skupiła się na ataku i nie zostało nic innego jak liczyć na to, że wypali nawet jeżeli byłby okupiony jakimiś ranami Takaś.
UWAGA! Jeżeli PWM'ki nie chciały by odpalić "bo cośtam nie halo, są wredne i nie działają tutaj" albo miały by dać efekt po czasie nie dłuższym jak przeciętny czas w jakim odwiesza się Windows to używa spelli
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Twierdza Koh Sob Wrz 07 2013, 11:38
To ten ktoś śmiał odskoczyć?! Bezczelność! Jeszcze zrobił tę jakąś sztuczkę i mimo, że miał tylko znaczek to chciał chyba szczitować Kuro! Że niby pentakl z Full Exorcism?! No chyba nie! Przecież tacy to mają raczej samo Exo, ale nie w tym rzecz... Nie. Ktosie śmiały pochwycić Kuro! Jeszcze wynurzyły się znikąd! Niedobrze, aż źle, nyah! Co więc mógł zrobić kot? Leżącego przeciwnika nye zostawi samego sobie, więc przyzywa Cats Company w pobliżu "Afrodyty". Jak najbliżej niego tylko się da, tak aby dopadły do niego nim ten wstanie. Uda się przyzwać na nim - wtedy na nim, ot co! 3 kociaki, z czego dwa mają za zadanie zaatakować twarz, jak i głowę oponenta, drapiąc go po niej, aczkolwiek głównie starając się wbić pazury w oko, bądź odgryźć ucho, czy coś! O! Tak, a nye inaczej! Kiełki i pazurki mogą się przydać, nye? Dodatkowo trzeci pupil ma zająć się tym pasjonatem uciech ze zwierzętami kroczem gościa. Rozdrapać, a może pogryźć? Byle bolało, a ból utrudnił, jeśli nye uniemożliwił ruchy! Tak! Właśnie! Co jednak jeśli nye udało się dostać dwójeczce do twarzy? Wtedy atakują te okolicę, które są dla nich dostępne! Brzuch? Nogi? Byle bolało! Ba! Koty próbują unikać potencjalnych ataków! Cięcia mieczem? Jak zauważą, spróbują uniknąć, by ruszyć i... Zacząć zdrapywać obrazy, a przynajmniej te na ścianach i podłodze uszkadzając w sposób taki, iż "przetną" nogi. Taka przerwa w nodze, jakby ktoś obrazowi uciął stopę? A może nawet wyżej... Ot niszczenie sztuki, która do tej ładnej nie należała raczej!
Wracając jednak do głównego bohatera opowieści, a może raczej po prostu do czarnego kota. On też miał nie lada wyzwanie, a nawet można rzec, iż zadanie, któremu musiał podołać, więc... Próbuje wyszarpać się z uścisku obrazowych sługusów, nawet próbując ugryźć jakiegoś z tej czwóreczki, zaostrzając sobie pazurki i ćwicząc na plakatorysunkach. Niech zostaną uszkodzone. Uwolni jedną łapę? Próbuje pomóc sobie nią z drugą, jak i kolejnymi. Wspomaga się także ogonami, ot co! Może uda mu się zdezorientować przeciwnika i odepchnąć, nye?! A potem wyszarpać... Jednak... Jeśli się nye wyszarpał, a nadal był trzymany mimo paru prób, czy coś... Wtedy przeturla się w bardziej wolnym kierunku. Lewa? Prawa? W każdym bądź razie na bok, co powinno pogruchotać dość kości jednych i poderwać od ziemi drugich! Ot co! Taka zabawa, nye? Może podczas ogólnych manewrów jeszcze poszarpie trochę kukiełką Afrodytem? Prawda? Powinna szarpanina utrudnić mu powstanie na równe nogi, ot co!
Uwolnił się? Zamieszanie? Wtedy próbuje skorzystać z chwili i drapiąc obrazy po drodze, odgryźć, a przynajmniej ugryźć rękę dzierżącą miecz, aby została ranna i puściła oręż, a może... Może nawet została odgryziona po silniejszym szarpnięciu?! Udało się? Nie? W każdym bądź razie, jeśli nie pojawią się przeciwskazania, pewnie poleci cios łapą, która miałaby być tak skierowana, aby po uderzeniu oponent potencjalnie gruchnął w ścianę. Jeśli się da! Podobny zresztą los pewnie czeka summonów wroga, co staną na drodze, nie? Może tak znikną, czy coś, a przynajmniej zejdą z drogi. Nieprzytomny? Oszołominy? Wbijamy pazury w klatkę piersiową tuż nad linią brzucha, odgryzając głowę, bądź jeśli szybsze będzie samo użycie łapy - wbijamy pazury w szyję haratając ją w stronę klaty. Ot dość poważna rana szyi.
Jakby działania okazywały się za wolne, a sam refleks nie starczył, kociak posiłkuje się szybkością Max Speed. Ot taki buff prędkościowy, coby szybciej skończyć zamieszanie. Cały czas oczywiście haczy o obrazy, które tylko się da, a wtedy próbuje je zdzierać, czy uszkadzać. Ot może... Neutralizując wroga? Ba! Jeszcze jak mu się uda, wyważa drzwi, czy coś, które przecież wyłapał, nye? Potencjalna droga odwrotu się przyda, ale nie na siłę, bo może są za daleko lub osłonięte celowo summonami, bądź samym Afro!
Po sprawie? Zakończenie w sumie jedno, bo kociak otwiera drzwi, przez które się rozgląda, chyba że zostały otwarte, a następnie pewnie dezaktywuje Grand Neko aby zmieścić się w korytarzu - chyba że nie musi. Potem... Potem się rozejrzy i tyle, nye?
Oczywiście ciągle liczy na szczęście czy refleks, jak i swoje zmysły - w tym instynkt, które może dopomogą go i dzięki nim w jakiś magiczny sposób uniknie obrażeń, nye? Śledziony drugiej do oddania nye ma, więc poszło by coś innego, a Kuro to nie stragan z mięskiem, ot co! On raczej je zjada, nyah...
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Twierdza Koh Sob Wrz 07 2013, 16:31
Trzy metry. To nie było wiele. Udało mu się go zranić w nogę, co było jakimś sukcesem, ale... nie za wielkim. Co prawda, teraz przeciwnik będzie trochę wolniejszy i słabiej będzie manewrował, ale nie wykluczy go to całkiem z walki. Tylko kulał. A czy leciała jakaś krew? Fem kątem oka przyjrzał się ranie przeciwnika. Jak poważna była? Mniejsza. Teraz miał większe zmartwienie. Wciąż mógł używać Nebbi i Difficile, ale nie miał mieczy. Na dodatek... Kumokiri i Raikiri spoczywało teraz w dłoniach jego przeciwnika. Nie wiedział, czy ten potrafi nimi walczyć, ale samo to, że on posiadał miecz i wakizashi było problemem. Nie mógł zablokować uderzenia mieczem katanę, ponieważ mógłby naruszyć jej strukturę. Wakizashi to co innego. Dlatego musiał unikać cięć miecza, a blokować tylko te od mini katany. O ile to w ogóle będzie możliwe. Ale ... gdyby tylko to było jego problemem, w ogóle by się nie martwił. To był pentakt, który właśnie użył Full Exorcism. Był znacznie od niego silniejszy... Kiedy Fem miał ograniczoną ilość mocy magicznej, ten mógł używać swoich mocy jak chce i ile chce. Na dodatek czarnowłosy zużył już wystarczająca ilość mocy magicznej jak na jedną walkę. Musiał oszczędnie czerpać ze źródła, ponieważ pod czas tej misji raczej nie będzie miał czasu na zregenerowanie mocy. Jeszcze przez jakieś parę minut mógł używać Difficile i miał zamiar to wykorzystać. Skoro mógł utwardzać dym do czego w rodzaju łap, które były na tyle twarde, aby utrzymywać miecze, mógł użyć tego również w innych sposób. Tak więc przyjął teraz nie co inną pozycję. Opuścił czubek miecza ku ziemi, obie dłonie zacisnął na tsuce katany i znowu zaczął iść półkolem w lewą stronę. Co prawda przeciwnik był już blisko, ale dwa, czy trzy kroki powinien zdążyć zrobić. Kiedy przeciwnik rzuci się do ataku, Fem robi co następujące. Ponieważ nie może bezpośredni zablokować ataku mieczem, wpierw stara się uniknąć cięcia, lub pchnięcie, następnie obraca w dłoniach katanę, tak, aby ostrze znajdowało się teraz na górze i wykonuje cięcie w stronę gardła przeciwnika. W ten czas używa "łap" z utwardzonego dymu, aby zablokować dłoń przeciwnika, w której ten trzyma Raikiri, oraz drugiej, aby ta złapał za zdrową nogę przeciwnika i spróbowała go szarpnąć. Nie powinno być to silne, ale napotkanie takiego oporu powinno na chwilę zatrzymać przeciwnika. Następnie Fem... wypuszcza z rąk rękojeść Doujigiri, a na kolejna, trzecia już "łapa z dymu" łapie za tsukę broni i wymierza cięcie w stronę gardła przeciwnika, następnie wycofuje się w dym i ... tutaj zależy od dalszej akcji. Fem w tym czasie nie stoi. Wie, że przeciwnik może nie zostać zraniony i dalej będzie atakować, więc dalej wykonuje ewentualne uniki, po czym używa ostatniej, czwartek już dymnej łapy, aby ta uderzyła przeciwnika w miejsce rany na bolącej nodze. To powinno na chwilę zatrzymać przeciwnika, a wtedy Fem - w zależności, czy będzie ku temu sytuacja, czy nie. Jeśli przeciwnik będzie odsłonięty, Fem po prostu uderza prawym sierpowym w podbródek przeciwnik,a jednocześnie wysyłając "łapę" z Doujigiri, aby ta zdała pchnięcie od tyłu w miejscu, gdzie powinno znajdować się serce przeciwnika. Jeśli zaś przeciwnik nie będzie odsłonięty, wtedy Fem sięga po noże do rzucania, łapie jeden i wykonuje rzut w zranioną nogę przeciwnika. W tym czasie łapa z dymu, w której spoczywa Doujigiri powinna wrócić do Fem'a, aby oddać mu broń. Pozostałe łapy, które powinny być już wolne, dalej próbują utrudnić przeciwnikowi ewentualny atak. Jeśli zaś Fem znowu dostrzeże jakąś łunę pomarańczowego światła i ta moc nie pozwoli mu na atak, wtedy po prostu stara się bronić, lub używa czaru teleportacyjnego, aby pojawić się za przeciwnikiem i wtedy wykonać pchnięcie w miejsce, gdzie powinny znajdować się nerki.
///Niech ginę.
Lusye
Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013
Temat: Re: Twierdza Koh Nie Wrz 08 2013, 19:09
Milimetry. Co znaczyło, że raz jej się udało, a następnym razem może nie mieć tyle szczęścia. A naprawdę nie chciała dostać, zwłaszcza w głowę czy brzuch. Byłaby wtedy bezsilna. Wielkolud cieszył się jak głupi, a ona nie rozumiała ani słowa z jego bablaniny, nawet tego, czym było "full exorcism". Mogła tylko przypuszczać, że jakąś techniką... Była całkowicie zszokowana tym, co zobaczyła, jednak szybko się otrząsnęła. Widelce i nożyki. Nie, bardzo nie chciała wiedzieć, co chciał zrobić. Nim jeszcze cokolwiek zrobił, użyła Opętania, by mieć wystarczającą szybkość do kolejnych uników. Poleganie jedynie na szczęściu mogło ją zawieść. W każdym razie tak przygotowana obserwowała uważnie poczynania karykaturalnego olbrzyma, gotowa uskoczyć w każdym momencie przez atakiem - czy byłby to widelec, nożyk, pięść czy noga. Stara się przy okazji nie wpaść na ścianę czy zegary. Przyparcie do muru mogło się źle skończyć, zwłaszcza, że nie znała umiejętności przeciwnika. Nie chciała porywać się z motyką na słońce.
Elysia
Liczba postów : 56
Dołączył/a : 31/05/2013
Temat: Re: Twierdza Koh Nie Wrz 08 2013, 22:12
Mogłaby się tego po sobie spodziewać. Uniknęła swego własnego ataku. To robiło się co raz bardziej dziwne, szczególnie, gdy poczuła dłoń na własnym gardle. Jak się nie udusi, to ta druga złamie jej jakąś kosteczkę i też będzie raczej martwa, a tego wolałaby póki co uniknąć. W końcu miała wraz z Grshną zdobyć zamek. Musiała się zatem ruszyć, choć obecnie raczej było to mało prawdopodobne. Pierwszym krokiem byłoby zrzucenie ze siebie przeciwniczki. Mając to na zamiarze, postanowiła pierw splunąć jej w twarz, a następnie użyć Zaklęcia Star Duster. Po tym spróbuje się jej wyrwać, a jeśli i to okaże się mało skuteczne, ponownie przymyka oczy i używa zaklęcia Solar Flare i znowu próbuje uciec z więzów przeciwniczki.
[tak bardzo badziewny post]
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Twierdza Koh Pon Wrz 09 2013, 01:09
MG
Takara: Dłoń złapana? A co tam! Takara ma drugą, dlatego też wepchnęła ją przez tą samą dziurę i pochwyciła dziewczynkę za nadgarstek ręki którą ta trzymała ją, po czym zaczęła ciągnąć ku Shieldowi, Faktycznie, być może by jej się to udało, gdyby miała więcej krzepy. Ale nie miała jej na tyle dużo by pociągnąć przeciwniczkę jednym szybkim ruchem, zwłaszcza w wodzie, dlatego też nim przeciwniczka dotknęła Shielda, coś ze spora siłą opadło na przedramiona Taśki. Ból był nie do zniesienia, zwłaszcza w niechronionej ręce, jej dłonie mimo woli puścił dziewczynę a Takara wyciągnęła je ze Shielda w reakcji totalnego zaskoczenia. Lewej ręce w sumie nic nie było, chodź pewnie po wszystkim będzie siniak, za to prawa ręka, delikatnie napuchła i pulsowała tępym bólem. Przeciwniczka zaś okrążyła Shielda od prawej, znajdując się na lewo od Takaś, w dłoniach miała lodowy kij bejsbolowy, nieco już popękany, sama dziewczynka cała pokryta była lodem, znajdowała się jakieś 4m od Taśki.
Kuro: Przyzwane summony od razu zaczęły zmasowany atak na biednego Afrodytę. Drapały, gryzły, szarpały, a ten zabił już jednego. W tym czasie Kuro miał własny problem. Miotał się, próbował gryźć, robił wszystko byle zwyciężyć z obrazami Afrodytki. Wszystko na nic, był za słaby by uwolnić się z ramion summonów. Po chwili wszystkie koty padły a krwawiący z licznych rozcięć na twarzy i klacie przeciwnik, wycelował miecz, by wbić go w koci brzuszek.
Pheam: Fem zaczął okrążać przeciwnika, był gotów na każde pchnięcie czy cios, ale nie był gotowy na to że przeciwnik rzuci w niego jego mieczami by odwrócić od siebie uwagę. Wakizashi zostało zgrabnie wyminięte, miecz uniknięty, ale w tym momencie przeciwnik pojawił się tuż przy chłopaku. Na szczęście Fem panował nad swoimi dłońmi z dymu, jedna z nich pociągnęła akurat pentakla w tył, co sprawiło że prawy sierpowy zamiast bezpośrednio trafić Fema w twarz, jedynie otarło mu brodę. Mimo tego siła ciosu była spora, odepchnęła Fema w tył, a szczęka bolała, na dodatek w momencie uderzenia, wyleciała z niej fala ognia, na dodatek trafiony w fragment ciała lekko eksplodował, rozwalając naskórek na brodzie Fema i parząc nie tylko brodę ale i nos oraz wargi. To była upierdliwa moc, a że cios trafił w głowę to na chwilę zdezorientował Fema. Nie pozwoliło mu to wypuścić katany z rąk na tyle szybko, a przeciwnik który uporał się już z dymną ręką, był znów przy Femie, no i brał zamach prawą pięścią, by trafić chłopaka w brzuch. Dym w którym stali, zaczął się zaś powoli rozrzedzać.
Lusye: Przyszedł czas walki, dlatego dziewczyna przygotowała się do niej za w czasu i użyła swojego zaklęcia, przekształcając w dziwną bestię. Madoka uśmiechnęła się tylko pod nosem i rzuciła w Lusye widelcem i nożem. Dziewczyna korzystając ze świetnej zwinności swojego ciała, wykonała sprawny unik. Pierwszy był nóż, za nim leciał widelec, dlatego gdy te się zbliżył, odskoczyła na prawo, nie spuszczając przeciwnika z oczu. Wtedy też poczuła ból w lewej łydce i pośladku. W pośladek wbity miała nóż a w łydkę widelec. Te same, które chwilę temu uniknęła.-Wybacz, nie po to je mam by je tracić na bezsensowne rzuty... ja zawsze trafiam.-Madoka uśmiechnęła się mrocznie, trzymając w prawej dłoni pięć widelców i gotując się do rzutu.
Elysie: Mała dziewczynka a jaka niegrzeczna. Chciała opluć samą siebie, ale kiedy była duszona nie bardzo jej to szło. Dlatego użyła zaklęcia, a jej przeciwniczka od razu puściła, krztusząc się i odganiając od siebie denerwujący pył. Przestraszona Elysia, zrzuciła z siebie lekką przeciwniczkę i zamierzała uciec, kiedy to jej oczy poraziła fala ostrego światła.-Solar flare-Powiedziała jej "Kopia" a chwilę później prócz tego upierdliwego światła, mała piąstka rozkwasiła wargi Elysii.
Stan postaci: Grschna: 168%MM Takara: 56%MM, boli cię tyłek, pęknięta kość łokciowa prawej ręki Lusye: Pulsujący ból głowy, lekkie zmęczenie, Ból lewego pośladka i łydki, lekko krwawią. 90%MM 1/3 posty opętania Kuro: 64%MM Elysia: 94%MM rozwalona dolna warga, ból twarzy, chwilowe oślepienie, pieczenie skóry Pheam: Lekki ból klatki piersiowej, Broda boli i piecze, wargi i nos pieką. Dis 2/3 posty Nebbia 2/3 posty 80%MM
Czas na odpis: 11.09 godzina 23:00
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Twierdza Koh Wto Wrz 10 2013, 19:04
No i ofc zawsze musi pójść coś nie koniecznie tak, jak powinno. Cały epic plan polegający na zrobieniu boom spłonął na panewce, przy czym dorobiła się większych obrażeń niż by chciała, a chciałaby wyjść bez nich. Pęknięta kość to jednak nie kaplica, choć z bólu na twarzy pojawił się grymas. Przeciwniczka została puszczona, mimo że wcale nie miała tego w planach, zaś ból w prawej ręce jasno dawał do zrozumienia, że nie życzy sobie by ją teraz jakkolwiek nadwyrężało. Nie trzeba było być geniuszem, żeby osobie, która walczy w zwarciu się to podobało. Stała dalej schylona oddychając dość płytko, obserwując dziewczynę. Jednak o ile wcześniej widać było u niej zaciętość i upór, teraz dało się dostrzec, iż patrzy na nią błagalnym wzrokiem. Tylko... dlaczego?
Błagam, bardzo ładnie ślicznie proszę.... NIE STÓJ W MIEJSCU TYLKO DO JASNEJ CHOLERY RUSZ SIĘ W MOJĄ STRONĘ! No, już, grzeczny pentakl, podejdź tutaj, bardzo proszę...Dostaniesz ciastko, tylko, kurna, chodź tutaj...
Lewą ręką błądziła w okolicach kieszeni z mąką. Cała determinacja poszła się paść na łąkę? Yyy... nope. Wszystko, ale to wszystko miało cel, chociaż początkowo miała po prostu stać i udawać personę wyjątkowo wyczerpaną, tak już to jak na nią patrzyła wyszło tak nieco samo z siebie i mimo świadomości, jak teraz pewnie wygląda, jej to tam pasowało. O ile to Takaś ciągle nacierała, teraz zależało jej jak nigdy żeby to właśnie przeciwniczka wykonała pierwszy ruch, a wyczekiwała tego jak brzdąc cukierka. Bo grunt to pewnej siebie przeciwniczce dać do zrozumienia, że ma miażdżącą przewagę, mimo że nie koniecznie musiała być to prawda.
No ale... co dalej? Główną uwagę zwraca na nogi dziewczęcia. Odległość 4m nie była duża, a szybkość, w jakiej dobiegnie do Takaś powinna być wystarczająco mała by przygotować się na kontrę w momencie, kiedy już zacznie się przemieszczać. Jeżeli zacznie biec, to ofc pierwsze co robi to sięga lewą ręką po mąkę i ciska nią w oczy dziewczyny, by zaraz potem skoczyć ku przeciwniczce w locie wycofując lewą rękę w tył zginając ją w łokciu, a następnie szybko wyprostować i uderzyć pentakla w klatkę piersiową ostrzami licząc na to że przebije sie przez lód, zrani, a przeciwniczka umrzy. Jeżeli zacznie iść to wtedy czeka aż będzie wystarczająco blisko by mieć czas na wyrzucenie w jej oczy mąkę jednak by i ta miała jak najmniej czasu na jej unik a wiadomo - mniejsza odległość, mniej czasu.
W przypadku kiedy wyczuje, że nie zdąży wykonać uderzenia nim ta wykona swoje (lub będzie chciała spierdzielić, norma), najpierw skupia się na sparowaniu ataku lewą ręką (jeśli nadejdzie), a następnie wyskakuje z dalszej nogi w jej stronę starając się w nią wpaść, powalić na ziemię i przeatakować ostrzami klatkę piersiową, w miarę możliwości przygniatając ją przed tym swoją osobą do podłoża jak najszybszym sposobem, a czy to będzie siad na niej jak na skórzanej kanapie czy rzucenie się na nią niczym buldog na steka to wyjdzie w praniu jak już zejdą do parteru. Ofc jeżeli będzie chciała zwiać, łapie ją bliższą ręką i ciągnie za sobą
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Twierdza Koh Sro Wrz 11 2013, 15:04
Koty coś tam zrobiły i raczej przeciwnik zadowolony zbytnio nie był. Czyli plus jakiś tej sytuacji był, ale nye wiadomo czemu, ani szarpanie, ani gryzienie kociakowi nye pomogło się uwolnić! Nyah... - pewnie by westchnął, czy coś, gdyby miał chociaż na to fakt, ale nye... Teraz ten dziwny, marnujący koci czas osobnik postanowił sobie zaszarżować na Kurosia! Bezczelny po raz kolejny, ale co się powtarzać! Niedobry i tyle, o! A nyedobre ludki źle kończą... Przeważnie. Oby też i tak było, temu kociak szykuje odpowiednie pokłady MM, aby wykonać dzięki kontrolowaniu przepływu mocy magicznej w swoim ciele szybką i nagłą podmiankę. Oponent szarżuje? Więc i się zbliża, a jak kociak uzna, że jest wystarczająco blisko, dezaktywuje Grand Neko, zastępując je Aerą! Jeśli nadal znajdowałby się na lini ostrza, wtedy próbuje je zręcznie uniknąć, co przy jego refleksie i łucie szczęścia powinno się udać. Teoretycznie. Jakby zdawało się to bez szans, przyspiesza unik za pomocą Max Speed! Oczywiście uważając także na obrazowe summony, ażeby w nie nie wpaść, czy nie dać się pochwycić! Liczymy też na potencjalne rozkojarzenie, bądź nerwy Afrodytki spowodowane potencjalnym bólem, bądź chociaż szczypaniem z licznych ran! Co jednak po owej podmiance? Po uniku? Udało się? To wspaniale, bo wtedy próbujemy sprawnie i zręcznie wyciągnąć sztylecik i unikając, znaleźć się za przeciwnikiem aby wbić szpikulec w potylicę bądź kark! Byle szybciej! Oczywiście nie zostawiamy tego tak samo sobie i... Wyszarpujemy broń! Próbując oddalić się względnie od wszystkiego, chyba, że kociak zdążyłby wykonać potencjalnie jeszcze jedno pchnięcie! Wtedy cel jest podobny, aczkolwiek jakby unik spowodował znalezienie się na innej wysokości ciała oponenta, wtedy próbujemy najdotkliwiej zranić te okolice w pierwszym ciosie, a może następny jeśli czas pozwoli wymierzyć w potylicę/kark/głowę. Cała akcja ma przebiec w miarę szybko i zręcznie, jak i przy założeniu wyhamowywania z potencjalnego "rozpędzenia" do ataku/wbijania miecza przez Afrosia. Nye udało się zrobić z niego szaszłyka? Wtedy mamy problem, jednak staramy się zachować skrzydełkowy dystans od niego, jak i od obrazów, ot co! Be obrazy, co atakują, więc nie zbliżamy się do nich i czuwamy, licząc też na intuicyjną pomoc ostrzegawczą, aby unikać potencjalnych "mobów". Chyba, że... Oponent jakoś upadł, czy coś, wtedy carpe diem, a może raczej po prostu chwytaj okazję i zadźgać póki zdezorientowany, względnie bezbronny, jednak na pierwszym miejscu stawiając bezpieczeństwo i brak ran! Ot co! Końcówka już jak zawsze czyli jeśli się udało, wychodzi za drzwi rozejrzeć się... A raczej teraz - wylatuje. Jednak co jeśli oberwał już na start? Biedny kociak wtedy, ale spróbujmy się przemęczyć! Tak... Spróbuje wykonać odpowiednie akcje, chyba, że stan na tyle tragiczny, to skupi się na defensywie i potencjalnych pewnie pokracznych unikach - opcja oby nye. Dodatkowo w każdej sytuacji, jakby nastąpiły jakieś ataki, czy to ręką, czy to mieczem, próbuje potencjalnie blokować je sztylecikiem, bądź po prostu unikać, jeśli sztyleciku używa akurat do ataku, ot taka "obrona" pewnie ostateczna, bo co takie mini ostrze da radę zrobić, ale a nuż uratuje mu żywot!
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.