HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Twierdza Koh - Page 9




 

Share
 

 Twierdza Koh

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Twierdza Koh - Page 9 Empty
PisanieTemat: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 9 EmptySro Sie 21 2013, 19:35

First topic message reminder :

Twierdza wzniesiona z szarej skały. Posiada 3 mury. Najmniejszy z nich ma 15m najwyższy 25m. Za murami znajduje się 50m twierdza, posiadająca trzy wieże. Każdy z murów tworzy półokrąg, oddalone są od siebie o około 100m. Pierwszy nie posiada nawet bramy, za nim często odbywa się targ. Drugiego muru broni już drewniana brama, zaś ostatni mur, żelazna, na dodatek ostatni mur ma małe wieżyczki strzelnicze ustawione co 35m od siebie. Sama warownia posiada tylko jedno widoczne wejście, to frontowe. Budynek przypomina nieco Trapez, węższy z przodu, szerszy z tyłu. 2 Wieżyczki znajdują się w oddaleniu 55m od bramy twierdzy, stanowiąc też jej końce. Ostatnia z wież znajduje się w centrum tylnej ściany twierdzy. Dwie przednie wieże mają 25m ostatnia, 100. Twierdza ma wiele okien, wszystkie są jednak nie wielkie i przysłonięte żeliwnymi kratami
~

MG

6 osób. Ostatecznie tyle wynosiła ekipa "Czyszcząca" wysłana do Koh. Znalezienie tego miasta na starych mapach i zorganizowanie całej eskapady zajęło nieco ponad 3 tygodnie. Ale teraz, teraz wszyscy byli gotowi, podjąć rękawiczkę rzuconą przez Baltazara. Każdy z tej drużyny odziany był w czarny płaszcz taki jaki nosił zazwyczaj Grschna. Stali teraz na wzgórzu z którego wypływała rzeka zmierzając do miasta. Dopiero świtało, trawę pokrywała rosa, a miasto wciąż było ciche, choć dało się słychać pierwsze oznaki życia. Słońce znajdowało się jeszcze za południowymi stokami, tylko twierdza muskana była pierwszymi promieniami słońca, reszta miasta znajdowała się w powoli zanikającym mroku. Dzięki temu sześć postaci na wzgórzu, pozostawała niezauważalna dla nikogo, nawet jeśli znalazłby się dość blisko by w normalnych okolicznościach ich dostrzec.-Musimy się rozdzielić.-Powiedział spokojnie Grschna, mocząc stopę w rzece. Nim jednak ktokolwiek zdążył zaprotestować ciągnął dalej.-Rozsądek każe sądzić że się nas spodziewają, ale Baltazar jest nieprzewidywalny.-Chyba nie lubił za dużo mówić bo znów na chwilę przerwał.-Dużą grupę łatwiej zauważyć, wzbudza podejrzenia. Nam trzeba zaatakować z zaskoczenia.- Jego głos drżał, brzmiał jak szelest liści, które wiatr przerzuca po pustej uliczce.-Jeśli złapią i zabiją grupę czy dwie, jedna zawsze pozostanie by wykonać zadanie.-Zrobił głęboki wdech po czym wypuścił powietrze z niby płuc-Mógłbym podać wam plan, ale tak się niczego nie nauczycie.-Usiadł na ziemi, krzyżując nogi i odrzucił kaptur, ukazując twarz, bez żadnych anatomicznych szczegółów. Żadnego owłosienia, uszu, oczy, ust... po prostu szara maska, o kształcie głowy.-Słucham was, co byście zrobili...-Niby powiedział, chodź skąd dochodził ten głos... no w gruncie rzeczy, zlecił magom wymyślenie planu. Dość spore ryzyko jak na wagę tego zadania. Ale był to wszak najsilniejszy mag Fiore. Pewnie wiedział co robi.

Czas na odpis: 26.08 godzina 20:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647

AutorWiadomość
Kot od Kostek


Kot od Kostek


Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012

Twierdza Koh - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 9 EmptySob Paź 26 2013, 10:52

Powietrze jej nie lubiło. Było to niemal pewne. Na pytanie, czy faktycznie nie darzy Takaś sympatią, na pewno nastąpiłoby dość wymowne milczenie. Jak jej nie strącało bezczelnie ze schodów na wieży, to właziło jej pod nogi i powalało na ziemię. Po raz kolejny, tym razem jednak nie z własnej woli, uderzyła tyłem o grunt. Zapewne jeżeli czułaby ból, to rozległoby się coś w rodzaju "ała", jednak tym razem ciężko było zwrócić uwagę na coś, co jej organizm właściwie ignorował. A może i lepiej? Zamiast dźwięku dającego do zrozumienia, że cokolwiek jej jest, spojrzała z dozą zaskoczenia w przestrzeń przed sobą. Więc to takie buty... skomentowała krótko, dochodząc do wniosku, że coś przed nią jest, czego właściwie nie widzi. Albo inaczej, wszak nie wszystko co białe jest białe, a co czarne - czarne. - Dobra... Albo ktoś tutaj ukrył całkiem sporą ścianę, albo ktoś szpanuje iluzjami. - właściwie obie odpowiedzi miały prawo być prawdą. Uniewidocznienie jakiegoś obiektu nie byłoby niczym niezwykłym czy wymagającym nie wiadomo jakich umiejętności. Nie mniej iluzja w wypadku ściany z drzwiami czy też całej łąki wydawała się być bardziej ekonomicznym wyjściem, dlatego ...fajnie, teraz nawet nie mam pewności, że faktycznie siedzę na łące. Super. stwierdziła z dezaprobatą. Nie mniej, jeżeli to wcale nie jest iluzja, a drzwi faktycznie są niewidzialne, to sprawa się komplikuje do tego stopnia, że trzeba je znaleźć, a to raczej będzie przypominało przemieszczanie się we mgle na terenie, którego mapy się niestety nie posiada. Wstaje po raz enty klnąc w myślach, że znowu jest zmuszona do wysiłku, który w jej wypadku nie był zupełnie wskazany. Na wzrok nie miała co liczyć, więc jedyna rzecz na którą musiała się zdać to wyczucie drzwi ręką, którą przykłada do niewidzialnej ściany, po czym idąc wzdłuż niej w lewo (czyli właściwie w stronę pentakla a nie w tą, z której przyszła) ma nadzieję, że wyczuje gdzieś klamkę, jakąś wnękę czy cokolwiek, co byłoby drzwiami.
Powrót do góry Go down
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Twierdza Koh - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 9 EmptyWto Paź 29 2013, 21:00

Fem właściwie nie miał szans tego uniknąć. Nie miał czasu, aby zastanowić się nad tym, jak to uniknąć, nie miał czasu aby tą czynność wykonać. Skoro atak nadchodził z góry i od tyłu, mógł uniknąć tego tylko i wyłącznie odskakując w bok, lub zabierając ciało z linii ciosu. Nie mógł użyć czaru teleportacyjnego bo zrobił to kilka minut temu. Mógł jedynie liczyć na cud. Postanowił, że spróbuje uniknąć tego przy pomocy ... uniku. Właściwie prawie normalnego. Nie pozostało mu nic innego, jak odbić się mocno obydwoma nogami od ziemi i rzucić się lewo, czy też w prawo, aby uniknąć ciosu. Jednocześnie rzuca się też trochę do przodu - w sumie po skosie. Właściwie Femowi nie zostało nic, po za liczeniem na cud.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Lusye


Lusye


Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013

Twierdza Koh - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 9 EmptyWto Paź 29 2013, 23:02

Co pozostawało Lusi do zrobienia? Obserwować sytuację, która rozgrywała się na jej oczach i reagować. Nawet jeżeli w tym tempie mogli skończyć jedynie na defensywie, z powodu wielu luk, które powstawały, lepsze było to, niż czyjeś życie na szali. Co w tej turze zrobiła Luśka? Dokładnie widziała, że Fem nie da rady uskoczyć na tyle szybko, by uniknąć zranienia. Nawet jeśli nie przyjął głównego ciosu, to i tak, skoro mogli tego uniknąć. Przesunęła pionek chłopaka tak szybko, jak zobaczyła istniejącą, zagrażającą mu sytuację. Chciał ruszyć w bok. Więc postanowiła mu to ułatwić. Rzucanie komend, które były sprzeczne mogły się źle skończyć. Tak więc jej polecenie było prostym wzmocnieniem tego, co chciał zrobić chłopak. Miał mocno się wybić i rzucić po skosie w lewo, po czym jak najszybciej wstać i odwrócić w stronę przeciwniczki. Stanie do niej plecami lub leżenie plackiem na ziemi nie jest dobrym pomysłem. Na tym poprzestała swoje ruchy, ponownie czekając, aż mężczyzna wykona swój ruch. Pozostawała o jeden w tyle, ale nie potrzebowała go w chwili obec... Nie, nie potrzebowała. Uśmiechnęła się leciutko.
- Z drugiej strony nie muszę cię zabijać, by przejść dalej - stwierdziła spokojnie, powoli odzyskując spokój ducha. Spróbowała wykorzystać swoje umiejętności Wyczucia, Informacji jak i Dialogu, by porozumieć się czy dowiedzieć czegoś od Elysie. Chciała wykorzystać w tym celu pionki, które przecież były jakoś połączone z obecnym stanem żywych ludzi... może była szansa, by mogła do niej przemówić. Musiała wiedzieć, co potrafi. Słyszysz mnie?
- Skoro już tu jesteśmy, może... mógłbyś mi o was opowiedzieć? Chcę was zrozumieć... - poprosiła cichutko, uważnie obserwując planszę, gotowa na odpowiednią reakcję.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t931-konto-lusi https://ftpm.forumpolish.com/t711-lusye
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Twierdza Koh - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 9 EmptySro Paź 30 2013, 18:48

MG

Tę rundę można spokojnie uznać za dość nudną. Bo tak, była nudna. Fem zdołał uniknąć cięcia, a lądując 8* podeszła do kuro i uderzyła w niego drzewcem kosy z dość sporą siłą, odrzucając już i tak nieruchomego kota, co by się pod nogami nie pałętał. Wywinęła młynek kosą i stanęła przed Femem, te niecałe 3m od niego. Niestety ich małe Rande Vu przerwało pojawienie się Takary, która wyszła z 2 drzwi od prawej, u góry, mając do walczącej pary, około 8m. Tymczasem Elysie usłyszała w swojej głowie głos. Tak, głos, głos Lusi.

Grschna nie zamierzał dawać czasu 10* i zamierzał napierać bardziej, kiedy ten-Exorcism, Lucifer-Całe jego ciało spowiły płomienie, był niczym ludzka pochodnia a w dłoniach dzierżył ognisty miecz. Tak przygotowany ruszył na Grschnę...

Kolejny ruch Lusi i cyfry znów się zmieniły. To była trzecia runda, ale obecnie nikt nie wykonywał żadnego ruchu.-Opowiedzieć?-Spytał rozmówca Lusi, nie skupiając na niej wzroku, a jedynie śledząc ekrany.-Co dokładnie, chciałabyś wiedzieć?-Dodał, precyzując wcześniejszą wypowiedź.

Stan postaci:
Grschna: 168%MM
Takara: 24%MM, pęknięta kość łokciowa prawej ręki, prawe ramię rozcięte przy barku, rana głęboka, krwawi. Prawy bok rozcięty przy ostatniej parze żeber, krwawi, na szczęście niezbyt obficie. Lewe ucho i bok głowy delikatnie rozcięte. Stopy przebite mniej więcej na środku, rany o średnicy 1.5cm, wypalone.
Lusye: Pulsujący ból głowy, lekkie zmęczenie, Ból lewego pośladka, lewej łydki, prawego pośladka i lewego ramienia, lekko krwawią. Nad lewym biodrem w brzuchu, kilka płytkich ran od wbijanego noża, lekko krwawi. 84%MM
Kuro: 0%MM Aera 4/5 postów, Wydepilowany brzuch z licznymi nacięciami. Prawa, tylna łapka, rozcięta nad kolanem do pachwin, dość głęboko, krwawi i utrudnia poruszanie. Pęknięte żebro. Nie czujesz ciała i bólu. Nieprzytomny
Elysia: 52%MM rozwalona dolna warga, ból twarzy, krwawienie z nosa. Spory ból pleców, mniej więcej w okolicach nerek, Właściwie ledwo jesteś w stanie ruszać tułowiem. Skóra na twarzy czerwona, miejscami odchodzi, oślepienie.
Pheam: Ból klatki piersiowej i brzucha, mocno parzy. Broda boli i piecze, wargi i nos pieką. Lewa ręka jest bezwładna. Zmęczony. Lewe udo delikatnie nacięte, szczypie. 40%MM

Czas na odpis: 02.11 godzina 19:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Kot od Kostek


Kot od Kostek


Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012

Twierdza Koh - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 9 EmptyCzw Paź 31 2013, 11:57

- ALOOOOOOOOOOOHA~!
Osoby, które w tym momencie spodziewały się dziewoi w kiecce z liści i jakiś dziwnych naszyjników z rusfowych kffiatków niestety się zawiodą, bowiem była to tylko Takara. Nie, nikt się nie spodziewa identycznej reakcji jak tej wojsk niemieckich i austriackich na wieść, że Sobieski znalazł się po karkołomnej wyprawie przez las wiedeński. Wcale, a wcale... Nie mniej nie zmieniało to faktu, że obecność wróżki mogła świadczyć tylko o jednym - walka z drzwiami została zakończona sukcesem. Jak, to już jednak osobna historia...

- Spóźniłam się...? - nie była pewna, czy przyszła na czas, czy jak. Na dobrą sprawę ją to nawet nie koniecznie interesowało. Walka trwała, tyle jej wystarczyło, nie mniej nie powstrzymało jej to przed rzuceniem słów w eter. Widziała Elysię, nie przejęła się nią jednak. Femowi też nie poświęciła właściwie więcej uwagi.  Pomimo tego, że dalej żyła w założeniu, że Jean to Baltazar, nawet nie raczyła na nim dłużej zatrzymać spojrzenia. Nawet pomimo tego, że była świadoma tego, że to on jest za wszystko odpowiedzialny i to jemu należy się największy wpierdziel. Obecność najsilniejszego maga też jej nie ruszyła. Szła w stronę walczących, odchylając lekko słomiany kapelusz w tył, by nie zasłaniał jej zbytnio widoku. Wzrok zaś miała wbity nie w kogo innego, tylko właśnie w... Rin. No proszę, ciężko było zgadnąć. Jednak o ile w Krug podczas spotkania z nią przejął ją strach, tak teraz patrzyła na nią wzrokiem dobitnie oznajmiającym "Dorwę, to wyślę z hukiem za tęczowy most...". Chociaż wtedy była w lepszym stanie. Może i szpanowała nową kolekcją wytwornych ubranek dla bezdomnych, ale przynajmniej stan zdrowia można było uznać za całkiem dobry.

- Kopę lat, Rin.
Póki co nie zostało nic innego, jak w uszkodzonym już płaszczu przemieścić się do niebieskowłosej. Jakkolwiek jednak próbowałaby maskować rany na nogach i rozcięcia, tak z brakiem sił już gorzej. Pomimo licznych prób przejścia w miarę prosto,nie koniecznie jej to szło. Nie odczuwanie zmęczenia to jedno, brak sił to inna bajka. Nie mniej nie licząc morderczego spojrzenia, wyglądała na dość spokojną... Ba! Oprócz dość przyciągającego (lub nie) wzrok powitania, w jej tonie nie było słychać ani krzty złośliwości czy innych emocji... ani negatywnych, ani pozytywnych, jednakże...

Tak, to właśnie chibi Takaś gdzieś w odmętach podświadomości z zaciętością lwa goniącego drugi dzień surykatkę, okładała zawieszony gdzieś w powietrzu worek treningowy. JEST... ZNALAZŁAM... PO TYLU MIESIĄCACH... DORWAŁAM JĄ. Teraz nie zwieje... Nie ma mowy. Pokonam ją. To nie podlega dyskusji. Obiecałam kurna, że odzyskam wspomnienia? OBIECAŁAM! To teraz w dobrym guście byłoby, żeby nie skończyło się na słowach... NO ALE JAK JĄ DORWĘ, TO WYPATROSZĘ, NO KURCZĘ! Tak tak, Takaś, to jest dziecko pokrzywdzone przez los, zranione przez magów, szaleńczo zakochane w tym czymś, co naparza się z Grshną ALE JA TEŻ DO JASNEJ CHOLERY JESTEM DZIECKIEM POKRZYWDZONYM PRZEZ LOS I JAKOŚ JAKIŚ UPRAWNIEŃ Z TEGO TYTUŁÓW NIE MAM, PSIA MAĆ! A moja własność... jest moja, nie jej i nie będzie mi byle wywłoka rozporządzać czymś, co jest moje... Nie, czekaj, wróć. Najpierw wspomnienia Hotaru. Ja w razie czego mogę za nimi latać do usranej śmierci, a z nią nie wiem jak by było.... Tak, właśnie doszła do dość ciekawego wniosku. Na dobrą sprawę jeżeli by ich nie odzyskała teraz, to by latała za nimi dalej, bo dlaczego nie? Tym bardziej, że powoli robiło się wokół niej małe paranormal activity.

Najchętniej rzuciłaby się na nią bez wcześniejszego uprzedzenia, że owszem, ma zamiar robić jej krzywdę. Właściwie jakiekolwiek dawanie znaku, że ruszy się na przeciwnika było passe i często rozwalało plan. Liczyła się dynamika. Takaś to wiedziała, tego poruszała się będącym zawsze w cenie w matrixowskim slowtimie. Nie, żeby z własnej woli, ale wymagania chwili i takie tam. Starała się jednak iść szybko. Nie biec, żeby nie zaliczyć spotkania pierwszego stopnia z nie brzydką posadzką. Nie wyglądała jednak na tyle zachęcająco, żeby się na niej wyłożyć.

Właściwie to cała akcja opiera się na jednej rzeczy - czy Rin na tyle stęskniła się za psiapsiułą pod postacią Takary (ofiarą brzmi słabo, no i jak Takaś mogła być ofiarą? Nie będziemy jej tutaj załamywać, wybaczcie..) i rzuci się na nią z ochotę śmiercionośnego hugnięcia tudzież przyjacielskiego zaciukania w wersji hard, bo kosą?

Jest też druga, mało fajna opcja, bo Rin może ją po prostu olać. No... nie fajnie, prawda? Ale też możliwe. Właściwie to skupia się tylko na jednej rzeczy. Zdaje sobie sprawę, że jej stan jest mocno do tyłka, i wszelakie szarże może sobie już odpuścić, chyba że chce donieść zęby do domu w kapeluszu. A kapelusz zacny, nowy hit mody miejskiej... czy tam wiejskiej, whatever.

Opcja druga? Najbardziej prawdopodobna, więc od niej się zacznie. Próbuje póki co się dostać bliżej Fema niż 8*. Na tyle jednak, by w razie czego mu nie przeszkadzać w wymachiwaniu ciachadłem. Ot, odległość taka, by w razie czego zawsze można było doskoczyć szybko. Po kiego? Nie, nie robi za ozdobę ogrodową. Ma jeden cel. Wiedziała, że broń Inkwizytorki jest jak najbardziej materialna. Tutaj niespodzianka - broń Takary też jest materialna! No prosze, wszyscy jesteśmy Kolumbami. Jeżeli będzie atakować, stara się jak najszybciej unieść lewicę w górę i zablokować broń gdzieś na wysokości.. właściwie to trochę nad głową. Po kiego? Właściwie liczy na to, że ułatwi to Femowi atak, wszak powinna jej garda puść się paść mając ręce i broń w powietrzu. Tylko problem, jeżeli atak nie nadejdzie z góry, a z boku. Wtedy stara sie tak rafić ostrzami, by drzewiec kosy (a jak się przebranżuje na inny typ broni, to w klingę) ten bliżej ostrza znalazł się pomiędzy ostrzami, po czym jeżeli wejdzie pomiędzy ostrza, przekręca nadgarstek, by zablokować jej ruch ciachadłem. Jeżeli nie, to stara się wypchnąć jej broń w bok dalszy od Fema. Liczyć tylko na to, że Fem by w razie czego wystarczająco szybko zaatakował... I skutecznie. Właściwie to żyje nadzieją, ze w między czasie wykminił, jak to cholerstwo zranić.

Jeżeli jednak faktycznie stan Taś był tak marny, że blokowanie broni mogłoby nie wyjść, wysila się jak najbardziej by chociaż kupić te kilka sekund na zaciukanie jej. W razie wyjątkowego niedopomożenia, wybija się z lewej nogi w stronę kosy, próbując ją tak pchnąć w bok/górę. Zależy, czy blokuje broń z góry czy z boku, oczywiście.

No to teraz mniej prawdopodobna wersja zdarzeń - Rin atakuje Taś. Taak, spotkanie po latach, nic tylko zaprosić na herbatkę i powspominać dawne czasy. Ruszyła na nią? Super. Takaś się zatrzymuje. Nie ma sensu dłużej sunąć w jej stronę z klasą prawdziwego, niemieckiego czołgu w ruskich okopach. Ot, staje sobie w lekkim rozkroju, lewa nóżka nieco w tył, po czym stoi sobie przygotowana, by w razie ataku odbić się lewą nogę w jej kierunku i uderzyć z impetem w broń bokiem ostrzy przy rękawicy, starając się pchnąć tym samym Rin w stronę Fema najlepiej plecami do niego.

Właściwie co mogła więcej zrobić? Nie połamie jej, bo cziterzy. Nie obije, bo cziterzy. Może jedynie skupić się na tej jej cholernej broni, bo chyba tylko ona na nią oddziałuje jakkolwiek z itemów, które może wykorzystać. Kurczę, jakby tak ją jeszcze rozbroić...

Dobra Takaś, dasz radę. Musisz. Nie ma "nie mam sił". MASZ JE MIEĆ! Nie wiem jakim sposobem, ale tak. Wskaż mi choć jedną osobę którą interesuje to, w jakim stanie ty teraz jesteś. No właśnie, nikogo nie ma, bo nie ma to znaczenia. Znaczenie ma tylko pokonanie ich, nie ważne za jaką cenę. Więc, kurczę, sprężaj się i zrób ty cokolwiek, by wygrać, a nie rób za element krajobrazu!
Powrót do góry Go down
Elysia


Elysia


Liczba postów : 56
Dołączył/a : 31/05/2013

Twierdza Koh - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 9 EmptyCzw Paź 31 2013, 18:48

Problemy współczesnej młodzieży były bardzo kąśliwym tematem. Szczególnie w przypadku Koh, kiedy owa młodzież walczyła naprzeciwko największemu złu na świecie. Jedni byli poobijani, inni krwawili, a jeszcze inni byli nieprzytomni, co było chyba obecnie najlepsza opcją. Osobą przebijającą to wszystko była jednak Elysia, która nie dość, że się poparzyła, rozwaliła nerkę, nie widziała to jeszcze zaczęła słyszeć w swej białej główce głosy. Tak. Głosy. Z początku lekko ją zdenerwowały, doprowadziły do strachu. Chciała się rozejrzeć, któż to może jej w głowie grzebać, lecz niestety nic nie widziała. Dopiero po chwili dotarło do niej, że z owym głosem już kiedyś się spotkała, całkiem niedawno jeżeli już uściślamy.
Nie wiedząc, gdzie Lusia się znajduje, odpowiedziała cicho na jej pytanie. Tak, słyszała ją. Nawet całkiem wyraźnie. Gdyby tylko mogła jej odpowiedzieć i pomóc się stąd ruszyć, wskazać drogę… Jeżeli jednak dziewczyna byłaby skora do jakiejkolwiek podpowiedzi, El bez wahania podążyłaby za jej instrukcjami.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1171-elysia
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Twierdza Koh - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 9 EmptySob Lis 02 2013, 13:12

Jakimś cudem udało mu się obronić od śmiercionośnego ciosu. Nie wiedział jak mu się udało, ale po raz pierwszy w życiu zdawało mu się, że ktoś mu przy tym pomógł. Kto? Bóg? Nie. Nie wierzył w boga. Ktokolwiek to był, mógł mu tylko podziękować w myślach i walczyć dalej. Miał przed sobą swojego przeciwnika. Z kosą. A Fem miał miecz. Nie była to zbyt dobra kombinacja. Jego przeciwniczka miała większy zasięg, a samo ostrze jej broni było zagięte, przez co parowanie ciosów było o wiele trudniejsze. Zawsze w grę wchodziło to, że mimo tego, że zablokował cięcie, ostrze i tak go dosięgnie. W dodatku nie potrafił jej zranić za pomocą swojej broni, co było dodatkowym utrudnieniem. Można by rzec, że Fem walczył teraz z wiatrakami. Jakby nie analizował swojej sytuacji, dobrze wiedział, że w tym tempie przegra. I on i jego towarzyszę. Albo stanie się coś dziwnego i wygrają, albo skończą jak Kuro. Którego bezwładne ciało zostało ciśnięte gdzieś w kąt. Fem uśmiechnął się słabo do 8-ki. W dodatku usłyszał głos Takary... Co nie wróżyło nic dobrego. Jak by nie patrzeć, nigdy nie mógł się z nią dograć. Nie wiedział w jaki jest stanie, więc spojrzał na nią kątem oka [nie wiem, czy ona jest za mną, czy przedemną, więc...]... I z tego co wywnioskował, była w bardzo słabym stanie. Zmarszczył brwi. Ta idiotka chciała rzucić się do walki. Jeśli nic nie zrobi, to teraz ona skończy jak Kuro. I on też. Nie mniej, nie miał czasu na dalsze analizowanie sytuacji. Jedyną opcją, żeby zranić 8-ke było kolejne użycie Spady. W tym celu za pomocą pwm przeniósł kawałek dymu za swoje plecy, aby tam przygotować to zaklęcie. Na razie nie miał ochoty jej używać, po prostu trzymał ją w pogotowiu za swoimi plecami. Ok, zaklęcie gotowe. Fem zmęczony i z tylko jedną ręką, ale cóż... Musiał atakować. To wszystko zależało od sytuacji. Jeśli 8-ka oleje Takare i będzie dalej skupiać uwagę na czarnowłosym, ten po prostu mocno odbija się od ziemi, aby nadać sobie szybkości i "wystrzeliwuje" w jej kierunku. Miecz trzyma w pogotowiu, nisko, obok prawego uda, aby w razie czego obronić się od nadchodzącego ciosu. Jeśli 8-ka spróbuje zaatakować od góry, Fem może jedynie spróbować odbić nadchodzącą kosę, gdyż zablokowanie takiego ataku jedną ręką nie mogło się udać. W tym celu próbuje uderzyć jak najmocniej w ... ten pręt, na którym znajduje się ostrze ..., lub w samo ostrze, aby zmienić trajektorię ciosu i tym samym dać sobie czas, aby go uniknąć. Wtedy właśnie - kiedy 8-ka jest w miarę bez bronna, posyła Spade od prawej strony, aby ta zaatakowała jej prawy bok, celując w płuca, lub też w jej szyje. Jeśli 8-ka tego uniknie, Fem stara się, aby ostrze do niego wróciło, a sam kontynuuje atak. Jeśli cięcie nadejdzie z boku, tutaj może być o wiele gorzej. Jeśli kosa nadleci z lewej strony, Fem będzie prawie bez bronny, gdyż nie jest w stanie zablokować prawą ręką owego ciosu na czas, wtedy jedyną opcją pozostanie odskoczenie do tyłu, aby kosa przeleciała przed nim. Jeśli zaś nadejdzie z prawej strony, może spróbować zablokować cios, uważając na to, aby ostrze nie znalazło się za jego plecami - ponieważ w ten sposób 8-ka może go poważnie zranić. Tutaj też czeka na to, aby 8-ka była rozkojarzona i atakuje przy pomocy Spady. Jeśli zaś 8-ka rzuci się na Takarę, Fem robi praktycznie to samo, przy tym normalnym mieczem nie atakuje ciała 8-ki, a jej broń, aby ta nie mogła się obronić od Spady, lub też nie mogła zaatakować Takary. W razie innych zagrożeń po prostu próbuje zrobić unik, zablokować atak lub odskoczyć.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Lusye


Lusye


Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013

Twierdza Koh - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 9 EmptySob Lis 02 2013, 19:25

Ost od Senci, pasujący do tego, co się dzieje w Koh

Jak wyglądała sprawa? Ano nieciekawie. Nie wiedziała, co takiego wydarzyło się miedzy nimi wszystkimi, ze tak bardzo skupiali się na Rin... Sama by tak nie mogła. Ale to, że mieli własne ambicje nie znaczyło, że powinni rzucać się na wroga... Zagryzła wargę, widząc Takarę gotową do ataku na jasnowłosą dziewczynę jak i przemianę Jeana. Nie podobało się jej to nic a nic. W tym tempie... W tym tempie zostaną całkowicie zepchnięci do defensywy, a później pokonani. Obserwowała Grshnę i ogień mógł narobić wielu niechcianych szkód... A może po prostu nie znała wszystkich możliwości maga. Co zrobić... westchnęła, szukając możliwości ruchu.
- El, El, może być ci ciężko, ale powiem ci, co zrobić, gdzie pójść. Obronię cię, nawet jeśli mnie nie widzisz. Najpierw jednak opowiedz mi o swoich zaklęciach. Użyjemy ich, by pomóc innym - zwróciła się do dziewczynki miękko, dalej obserwując szachownicę i plansze. Kim ruszyć? Nagle odkryła pewną szansę na szachownicy. Nie mógł przewidzieć, jaki ruch zrobi, nie ważne, jak absurdalny by on nie był. Tak więc, szarża Takaś nie szarżą, atak Fema atakiem, Grshna swoje problemy miał... A tymczasem Luśka wzięła pionek Kuro i przesunęła go o jedno pole. Bo czemu nie. Zamierzała rzucić nieprzytomnym kotem wprost na 8. Może choć na chwilę odciągnie uwagę od innych. Sama się przeraziła tą decyzją, jednak... Westchnęła cichutko, czekając na ruch przeciwnika.
- Jak to się wszystko zaczęło. W końcu początki są ważne... Widziałam przeszłość Rin i to, jak zachowywali się magowie względem ludzi... ale nie wszyscy są tacy... Czy zło jest zbyt dużą przeciwwagą dla dobra? - zapytała.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t931-konto-lusi https://ftpm.forumpolish.com/t711-lusye
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Twierdza Koh - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 9 EmptySob Lis 02 2013, 22:18

Mg

Walka była bardzo spektakularna. Takara ruszyła powoli do Fema, ale ten zamiast na nią zaczekać rzucił się na 8*. Tym co go rozkojarzyło, równie mocno jak samą Rin, był nieprzytomny Kuro który w bardzo dziwnej pozycji wleciał prosto w Rin. Fem jednak ogarnął się nieznacznie szybciej posyłając w bezbronną dziewczynę Spadę. Na szczęście jej anioł stróż też pozostawał aktywny, jednak i jego akcja Fema zaskoczyła, miast ruszyć Rin w bok, przesunął ją do tyłu. To jednak dało Rin nieco czasu. Ostatecznie Spada utkwiła na jakieś 4cm w brzuchu Rin, trzyma przez jej lewą, krwawiącą dłoń a potem zduszona i zniszczona. Sporo krwi wyciekło z niematerialnego brzucha 8* która widać, po tym ataku była osłabiona. Rzuciła się jednak na Fema, atakując kosą, w tym momencie jednak wtrąciła się Takara, przyjmując uderzenie na lewą grabę. uderzenie jednak było tak mocno że zgięła rękę w łokciu a ostrze kosy utkwiło w jej lewym barku, zadając dotkliwe obrażenia. Na szczęście nie weszło całe, a może jakieś 2cm, w innym przypadku Tasia byłaby już martwa. Fem zamierzał machnąć mieczem, ale magiczna moc znów odciągnęła dziewczynę w tył.

Jean ruszył do ataku, zmuszając Grschne do wykonywania uników, widocznie szybkość inkwizytora urosła. W pewnym momencie Grschna przestał nadążać z unikami i odruchowo zasłonił się czarnym mieczem, co wywołało głośną eksplozję, po chwili odsłaniając Grschnę bez całego przedramienia, leżącego nie ruchomo na ziemi.-Wstawaj.-Rzucił do niego jedynie Jean, zdając sobie sprawę że to nie koniec jego możliwości.

Ruchy na szachownicy było wykonywane z zawrotną prędkością. Wpierw Lusia ruszyła Kuro a potem 0, ruszył 8*, kończąc tym samym turę. Zaraz też zainicjował kolejną, wykonując kolejny ruch dziewczyną.-Ech, nigdy nie byłem dobry w takie gry, ciągle się zastanawiam dlaczego mam taką moc...-Rzucił spokojnie, ale wysłuchał pytania Lusye i podrapał się w zamyśleniu po głowie.-Kiedyś sytuacja była dużo gorsza niż teraz. Magowie... byli przerażający. Oczywiście, były wśród nich wyjątki, dlatego z początku nie chcieliśmy ich wybić, a jedynie utemperować i odseparować. Pokazać im, że my ludzie też mamy siłę. Siłę by walczyć. To był jednak błąd i anihilacja się zaczęła... wiesz, wielu uważa że moc i siła to błogosławieństwo, ale to tak naprawdę jedynie klątwa. Bo nic tak nie upija jak ogrom mocy.-Powiedział spokojnie obserwując planszę-Widząc że staliśmy się tacy jak magowie... nie, to złe słowa. Staliśmy się dla magów tym, kim oni byli dla zwykłych ludzi. Symbolem strachu. Po długiej i bezsensownej wojnie postanowiliśmy umrzeć. Udać się na zasłużony spoczynek. Teraz zaś wróciliśmy...-odgarnął włosy z czoła.-Nie wiem co mogę powiedzieć ci więcej-Dodał jeszcze.

Ósemka odskoczyła jeszcze kilka razy, Jean też odsunął się od Grschny. Oboje usunęli się w rejony tronu.-Jesteś ranna... koniec tej zabawy.-Powiedział Grschna do Rin, a ta skinęła mu głową.-[i]Full Exorcism, Hekatomba[/color]-Powiedziała dziewczyna przyjmując swoją finalna formę po czym wzięła jedną z czerwonych kulek i umieściła ją w ciele Jeana. Jego oczy nieco się zmieniły i spojrzał na wszystko, w jakiś inny sposób.-Wy... zraniliście Rin...-Wysyczał w gniewie, zyskując zupełnie nowe siły, gdy przychodziło mu walczyć o jego miłość.-Full exorcism, Lucifer-Wysyczał i nagle zgasł. Był niczym skorupa z zastygniętej lawy, ale nagle zaczął rosnąć i rosnąć, osiągając niemal 2.5m wzrostu i przybierając na masie mięśniowej. Całe jego ciało pokrywała ciemna i widocznie twarda skorupa, a dłonie, stopy i głowa płonęły. W prawej dłoni trzymał ognisty miecz, a w lewej zwykły, emanujący jednak dziwnie chłodną aurą i parujący. Zbliżał się finał tej walki.

Stan postaci:
Grschna: Nieprzytomny(?) i bez przedramienia, xxx%MM
Takara: 24%MM, pęknięta kość łokciowa prawej ręki, prawe ramię rozcięte przy barku, rana głęboka, krwawi. Prawy bok rozcięty przy ostatniej parze żeber, krwawi, na szczęście niezbyt obficie. Lewe ucho i bok głowy delikatnie rozcięte. Stopy przebite mniej więcej na środku, rany o średnicy 1.5cm, wypalone. W lewym barku nacięcie 2cm długości, chyba uszkodziło mięsień bo nie jesteś w stanie ruszyć tą ręką, krwawi.
Lusye: Pulsujący ból głowy, lekkie zmęczenie, Ból lewego pośladka, lewej łydki, prawego pośladka i lewego ramienia, lekko krwawią. Nad lewym biodrem w brzuchu, kilka płytkich ran od wbijanego noża, lekko krwawi. 84%MM
Kuro: 0%MM Aera 4/5 postów, Wydepilowany brzuch z licznymi nacięciami. Prawa, tylna łapka, rozcięta nad kolanem do pachwin, dość głęboko, krwawi i utrudnia poruszanie. Pęknięte żebro. Nie czujesz ciała i bólu. Nieprzytomny
Elysia: 52%MM rozwalona dolna warga, ból twarzy, krwawienie z nosa. Spory ból pleców, mniej więcej w okolicach nerek, Właściwie ledwo jesteś w stanie ruszać tułowiem. Skóra na twarzy czerwona, miejscami odchodzi, oślepienie.
Pheam: Ból klatki piersiowej i brzucha, mocno parzy. Broda boli i piecze, wargi i nos pieką. Lewa ręka jest bezwładna. Zmęczony. Lewe udo delikatnie nacięte, szczypie. 30%MM

Czas na odpis: 05.11 godzina 22:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Kot od Kostek


Kot od Kostek


Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012

Twierdza Koh - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 9 EmptyNie Lis 03 2013, 17:40

Od Alv...

Nie podlegało wątpliwości, że od wyczynów w Koh bezpieczniejsze było tylko spanie w klatce z dzikimi tygrysami. Nie mniej to, co się tu dzieje, już dawno osiągnęło rangę wyższą niż pokaz małp w zoo. Zdążyła dojść na tyle szybko, by sparować cios kosą. Inna sprawa, że nieco za ten chwalebny wyczyn, zasługujący na pieśni, ody i psalmy, ją kosztował. Siła była zbyt duża. Na tyle, by przyjąć ją na karwasz i pod wpływem broni, zgiąć lewą rękę. I... to nie było mądre. Powinna krzyknąć, syknąć z bólu, ale przez jego brak zostało jej jedynie cofnięcie się do tyłu bez jakiejkolwiek większej reakcji. Ta, nastąpiła dopiero później.

- Nie drgnie. - wymamrotała pod nosem owe stwierdzenie zaraz po przeprowadzeniu dość szczegółowego badania, czy wszystko jest w należytym porządku. Nie było. O ile brak możliwości użycia prawej ręki na dłuższą metę mogła zdzierżyć, o tyle brak i lewej był niemiłą perspektywą, która weszła w życie wraz z kosą w bark Takary. Cieszyć się tylko, ze nie uszkodziła czegoś więcej. Nie mniej poleganie tylko na i tak już niezbyt sprawnych nogach nie było ciekawą perspektywą. Innej nie miała. Ale w sumie nie skończyło się tak źle. Rin została porządnie ranna, na co praktycznie powinna się rozweselić i pozwolić pojawić się uśmiechowi na twarzy maga. Tak się jednak nie stało. Grshna odpadł. Na ziemi wyłożył się najsilniejszy mag w państwie. W takim razie czy oni podołają? Odpowiedź mogła być tylko jedna - muszą. Dwójka przeciwników wycofała się pod tron, zaś uaktywnienie przez Rin ostatecznej formy od razu zmusiło Takaś do zachowania większej czujności. Stało się jednak coś, czego się Taś nie spodziewała. No tak. Kontroluje go. Ale w takim razie... Takaś, za dużo myślisz. Skoro go może kontrolować jak marionetkę, to czy to... Tak, głupie stwierdzenie. Rin jest mistrzem Inkwizycji? Tak, za dużo. Albo to z braku krwi, na bank.  Mogłaś wziąć jakąś czekoladę czy coś... Właściwie mia to sens. Inna sprawa, że pewnie tylko dla Takaś, przez co nie miało sensu i prawa bytu. Niech żyje we własnym świecie. - Aż tak boisz się samotności, że musisz majstrować przy uczuciach innych? - jakkolwiek by próbowała, nie potrafiła się zbytnio powstrzymać przed ów komentarzem, mierząc przy tym ją wzrokiem mogącym bez problemu topić skały. A potem był finał... Tak, Jean, "Dyszka", Baltazar czy jak mu tam matka dała na imię, zaczął szpanować mocą. Właściwie to widziałam już tyle tych exorcismów że przestało to robić wrażenie...Walczyłam z ośmiometrowym wężem, a taki skrzat pokroju Yugaty dał sobie radę z 20 metrowym gigantem. Nie, nie będzie mi tu chodząca skała magmowa podskakiwać. Możliwe, że kiedyś takie podejście ją zabije. Jeżeli miałaby zginąć, zmarłaby już dawno temu. Właściwie szansa na to, że da sobie radę z samym 10* wynosiła jakoś jedna do miliona. Naukowcy dowiedli, że w takim przypadku, akcja udaje się w dziewięciu na dziesięć przypadków. Furia Jeana też jej jakoś nie ruszyła. Była pewna, że jest nie mniej wściekła niż on. Przeniosła wzrok na Fema - Zajmij się Rin, ja zgarnę tą płonącą pochodnię. No i uważaj na siebie. - Tak, ostatnie było wyjątkowo ważne. Nie tylko, żeby czasem gdzie nie zemrzył po drodze (nie mniej to głównie, oczywiście), a co by potem pomógł z tym dużym czymś. Nie, skądże, nie wątpiła w swoje umiejętności, ale w jego również nie. Tym bardziej fakt, że się palił nie napawał wcale optymizmem. I dobrze, Takaś ma go zapas tak wielki, że mogłaby go rozdać wszystkim mieszkańcom Afryki i jeszcze by jej zostało. Plany Taś miały to do siebie, że sprawdzały się z częstością przelatywania przez atmosferę ziemską meteorytu... Czy tam meteoru, jeden kamień. Pozwoliło jej to nie ufać im w stu procentach, jeżeli nie musiała. Inna sprawa, że nie często korzysta z tej umiejętności będąc święcie przekonana, że teraz się uda. W tym przypadku jednak sama miała wątpliwości, lecz nie przeszkadzały jej we wprowadzeniu go w życie. Chyba dlatego, że tego planu po prostu nie było. Stanęła sobie na przeciwko Jeana, jednak nie przybliżając się do tronu. Nie mniej trochę głupio, że ten miał jakąś zbroję i jeszcze miecz, a Takaś co najwyżej mogła w niego wystrzelić litanię wyzwisk. Zdążyła jednak zauważyć, że jedne walki wygrywa siła, a inne po prostu inteligencja. Tego ostatniego miała jak na lekarstwo, ale w walce z lalką wystarczyło na odwrócenie uwagi. - Chodź tutaj ty wielka bryło, nie mam całego dnia. - droga do tronu była zbyt duża, by się tam czołgać.

Pierwsze to sprawdza, co ma pod nogami. Płytki? Średnio. Jeżeli pod nimi znajdzie się ziemia, to może jakoś będzie. Dalej - sufit. Ile nad ziemią i z czego. Jeżeli kamień to nie ma tragedii. Następna rzecz - szybki rzuć okiem pod nogi Jeana. Płytki się topią? Albo ziemia, kto tam wie... Albo może tynk ze ścian skapuje - wszystko może się przydać. Przynajmniej jednego byłaby pewna - ogień jest prawdziwy. Od razu jest przygotowanie na rzucanie zaklęciami jak przeciętny bywalec w karczmie krzesłami.

Defensywa jak i ofensywa na start idą się rybkać. Nie mniej konieczne jest sprawdzenie, czy może ruszyć nadgarstkiem jak i palcami prawej ręki. Na lewą nie liczy. Jeżeli ten szybciej zareaguje, nim na wszystko rzuci okiem (na co nie poświęca wiele czasu, serio, ma lepsze rzeczy do roboty niż oglądnie ścian). Biegnie? Kay. Taś się cofa (idzie se tyłem, ostrożnie ofc), bo w sumie nic innego nie może zbytnio zrobić. Nie mniej w międzyczasie stara się uruchomić Destroya na skorupie 10* tak szybko, jak się da. Od razu lepiej by było. Jeżeli jednak Destroy nie będzie chciał odpalić, to zamiast niego używa Softeninga. I tak ok, i tak dobrze.

Roztopiona powinna zmienić swój kształt. Tam, gdzie są stawy, powinna być słabsza, nie stykać się, posiadać dziury czy inne szczeliny. Jeżeli je zaleje a ogień Dyszki szybko to utwardzi, to otrzymamy wcale nie głupi, żywy posąg przy małym nakładzie sił. Ale i tak się cofa do tyłu. Jeszcze może mieć magicznego tego słorda i ciąć na odległość.

Softening nic nie dał? Prawdopodobne, że ją dogonił, to żeby nie dostać z ciahadła, rzuca się w prawy bok, po czym próbuje jak najszybciej się odturlać lub po prostu wstać. Może większe, silniejsze, ale jak przy tym równie szybkie i zwinne to się Takaś wnerwi.

Albo równie prawdopodobne - fajerbole i inne dziwactwa. Jeżeli wycelowane tylko w nią, to akcja jak w przypadku miecza. Na wszelakie próby kopnięcia jej lub przywalenia łapką reaguje identycznie. No chyba że odejście sprawne w bok będzie równie realne (i nie będzie wiązało się z uszczerbkiem na zdrowiu), to wtedy we wszystkich tych wypadkach daje se siana z marnotractwem energii. No ale.... Strzeli ogniem na boki? Taka pożoga skierowana na wszystkich/ Takaś nie będzie fajna. Oj tak, Tas czuje to w kościach jak reumatyk zmianę pogody. Od razu odpala Shielda.  Ściana na 5m gruba, wysoka do samego sklepienia. Od ściany do ściany postawiona tak, by zasłonić wszystkich w polu rażenia. Oprócz Rin, ona może płonąć. Nie będzie grilla z magów, nie będzie... Chce to niech sam się pali.

A WRACAJĄC DO SAMEGO COFANIA bo to też fajna historia. Jak są jakieś filary czy ogólnie miejsca, gdzie tej przestrzeni jest mało jak na takiego wielkoluda, to właśnie tam się pcha Taśka licząc na to, że pójdzie za nią i się trochę pomęczy z przeciskaniem się.

Jest jeszcze jedna sprawa. Ignorancja ludzka przyczynia się do dość częstego olewania wróżki, co może poskutkować tym, że ruszy w stronę Fema. W tym wypadku Takara może zrobić mu tyle, co komar nosorożcowi. Nie mniej  każdy owad jak się postara, to irytuje, a o bardziej denerwującą wróżkę ciężko w uniwersum. W tym też przypadku jako manifest jawnego oburzenia z powodu (kolejnego znowu) traktowania jej po macoszemu, zamyka Dyszke w kopule. Boost do siły i wytrzymałości swoją drogą - jeszcze nie spotkała takiego ogniomiota (jak gdyby miało wgl znaczenie, że żadnego nie poznała), który by jej sfajczył Shielda. Kopuła ok 2,6m, średnica taka, żeby jak najmniej miejsca było, więc jeżeli zajmuje mniej i da radę mniejszego zrobić, to może ograniczyć się nawet do metra czy dwóch. Ma wejść i ma nie mieć miejsca. Grubość? Najlepiej 5m, a co! Jak szaleć, to szaleć. Nie ma miejsca na tyle? Takaś musi przeboleć i spróbować zrobić tak grubą, na ile pozwala jej otoczenie jednocześnie starając się, by nie przeszkodzić Femowi nagłym bunkrowaniem Dyszki.
 
No chyba, że jest tak fajnie i dobrze, że stoi i się jakoś nie koniecznie śpieszy z wymordowaniem ich, to i Taś nic właściwie nie robi.
Powrót do góry Go down
Elysia


Elysia


Liczba postów : 56
Dołączył/a : 31/05/2013

Twierdza Koh - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 9 EmptyNie Lis 03 2013, 21:57

Obroni ją? Przeprowadzi? Naprawdę będzie w stanie? El nie wątpiła w zdolności Lusye, oj nie. Bardziej zadziwiało ją to, że w ogóle się nią zainteresowała, że to właśnie jej chce użyć jako narzędzia, by wspomóc innych. Przecież wokół znajdowali się o wiele silniejsi magowie. Ona teraz była… Niepotrzebna.
Nie chciała tym bardziej zawieść Lusi, więc szybko w myślach zrobiła spis wszystkich umiejętności, które posiadała. Nie wiedziała też do końca, jak ma się z nią skontaktować, więc zaczęła po prostu mówić do siebie. Tak chyba powinno się udać…
- Wytworzenie orbity, gwiezdnego pyłu oraz gazu. Przyśpieszenie obiektu. Rozbłysk słoneczny, który oślepia i parzy. Mgławice. Ciemne, pochłaniające światło. Refleksyjne, odbijające światło. Emisyjne, wytwarzające światło. Planetarne, zwiększające siłę zaklęć opartych na gwiazdach. Rozbłyski słoneczne są częścią życia gwiazd, więc też powinny je wzmocnić, choć nigdy tego nie próbowałam. Nie wiem też ile mocy magicznej mi zostało. Mam problemy z ruszaniem się oraz nic nie widzę. Nie jestem w stanie wycelować z procy.
Zrobiła krótką przerwę po tej spowiedzi. W sam raz, żeby sobie spokojnie odetchnąć. Dopiero, gdy się uspokoiła, spytała nieco niepewnym głosem.
- Pheam tu jest? Co robi? Jak się czuje? Nic mu nie grozi, prawda?
Jedno z danie, a tak wiele nadziei w nim zawartych. Od niego zależała cała motywacja dziewczyna. Co innego walczyć, by kogoś ocalić. Co innego walczyć, by ocalić ukochaną osobę. W każdym razie była gotowa spełnić każdy rozkaz Lusi, która teraz była jej oczyma.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1171-elysia
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Twierdza Koh - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 9 EmptyPon Lis 04 2013, 22:47

Oh, udało mu się zranić 8-ke... To był tak bardzo dziwne i nagłe, jak lecący w stronę Rin nieprzytomny Kuro. Fem się tego nie spodziewał. Tego, że ją zrani, też nie. Stał i patrzył na to, co się właśnie działo. Jego przeciwniczka odskoczyła i nagle znalazła się przy tronie. To samo zrobił 10-tka, który chyba pokonał Grshnę. To zaniepokoiła czarnowłosego... Z tego co wiedział, ich towarzysz i kapitan był jednym z najsilniejszych magów Fiore... jeśli on nie dał sobie z nim rany, to kto? Fem, który miał poparzoną klatkę piersiową i twarz, a także bezwładną lewą rękę, w dodatku był już zmęczony i zdawało mu się, że kończy mu się już moc magiczna. Był słaby. Nie nadawał się już do walki. W tej chwili chciał tylko rzucić się na podłogę i zasnąć... Takara? Z tego co widział, ta dziewczyna nie mogła używać obu rąk. Była połamana, poraniona i w ogóle wyglądała nie ciekawie... ale prędzej ona mogła coś zrobić, niż. Elysia? Chwila... Elysia?! Fem usłyszał jej głos i momentalnie się odwrócił. Jej twarz była w opłakanym stanie, w dodatku wydawała się jakaś nieobecna... czy ona coś mówiła? Zrobił krok w jej stronę, ale nagle zaprzestał. Ta dziewczynka przyszła tutaj tylko i wyłącznie przez niego, tylko dlatego, że 8-ka umieściła w niej te uczucia... I teraz miała przez to zginąć? Fem zmarszczył brwi i zacisnął mocniej zęby, tak, że te aż zazgrzytały. O nie... Cokolwiek miało się stać... Musiał pokonać 8-kę. Widząc ich Full Exorcism, westchnął w duchu. Jak zwykle, były dość spektakularne. Widział już co prawda ogromnego węża i ponad 20 metrowego tytana, więc... nie mniej jednak, full exo dziesiątki zrobiło na nim wrażenie. Od razu zaczął analizować sytuacje. Widział, że Rin włożyła w niego czerwoną kulę, a to znaczyło, że włożyła w niego czyjeś uczucia, jeśli pokona teraz niebieskowłosą, może entuzjazm 10-tki się zmniejszy... a może nie? W każdym razie w tej chwili nie miał z nim najmniejszych szans. Po pierwsze - nie dałby rady przebić się przez jego magmową zbroję. Po drugie - jego czary nie zrobiły by mu najmniejszej krzywdy, żaden z nich by się teraz nie przydał. Po trzecie - Fem miał sprawną tylko jedną rękę i walczył jednoręcznym mieczem... A jego przeciwnik miał połtoraręczny/dwuręczny miecz, w dodatku taki, który płonie. Fem nie mógłby mu nic zrobić. Pozostawało tylko... dalsza walka z 8-ka... Ale jak to zrobić? Jego przeciwniczka była teraz za daleko od niego, wszelkie spamowanie Spadami odpadało, bo zwyczajnie by się od nich obroniła, lub je zablokowała. Musiał działać teraz przy pomocy zaskoczenia. Używając swojego PWM posłał chmurkę dymu pod sufit, a następnie skierował ją w kierunku 8-ki, tak, aby znalazła się gdzieś za nią. Jeśli tylko to nastąpi, używa swojego PWM, aby zwiększyć objętość dymu... I myślę, że to za dużo zajmie, na dalsze akcje, więc nie będę opisywał więcej. W razie ewentualnych ataków Fem po prostu robi unik, odskakuje. W żadnym wypadku nie próbuje blokować ataków miecza 10-ki. Jeśli zaś 8-ka go zaatakuje, wtedy blokuje owe ataki. Jeśli w tym poście jeszcze przejdzie ta akcja, to kiedy dym znajduje się za 8-ka, Fem jeszcze raz używa Spady i tak szybko jak tylko może, posyła ją w stronę 8-ki, aby ta zraniła ją od tyłu... w ogóle zraniła. Jednocześnie Fem stara się podejść bliżej 8-ki, ale uważając na to, co robi 10-tka.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Lusye


Lusye


Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013

Twierdza Koh - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 9 EmptyWto Lis 05 2013, 16:40

Rzuciła biednym Kuro. Nie chciała tego robić, ale musiała. A może właśnie coraz bardziej stawała się tym, kim nie chciała być. Mimo, że bitwa się gdzieś tam toczyła, ona siedziała na krzesełku, w bezpiecznym miejscu, całkowicie odciągnięta od strasznej rzeczywistości, którą widziała na ekranach. A mimo to... Przygryzła swoją wargę. Jaki był jej cel? Wszystko się rozmyło i rozlało. To nie powinno tak być, była tego pewna, a mimo to... Mimo to... I oni, i Rin byli ranni. A do tego Jean zmienił się po użyciu Full Exorcism. Jednego Lusye w tym momencie była pewna - nawet gdyby połączyli wszystkie swoje umiejętności w walce z nim, nie daliby rady. Nie w tym stanie, w którym się znajdowali. Przecież widziała, w jak opłakanym stanie znajduje się Takara. Jak ciężko Pheamowi się walczy jedną ręką. Jak Elysie próbuje jakoś pomóc, choć nie widziała zupełnie nic. I Kuro... Biedny Kuro. Jakby chcąc zadość uczynić temu, co przed chwilą zrobiła, ostrożnie przeniosła jego pionek o trzy pola, z dala od tego zamieszania i innych pionków. W ten sposób nikt nie powinien mu nic zrobić, chociażby przez przypadek. Westchnęła ciężko, obserwując plansze i okna. Gotowa była w każdej chwili przesunąć czyjś pionek, by uniknął on ataku.
- Jesteś tym, który broni tej twierdzy. Nawet jeśli sam nie jesteś dobry, to twoi towarzysze chyba ci ufają, skoro pozwalają na to, byś nimi kierował i uratował, prawda? - Nie rozumiała, dlaczego się tym przejmował. - Ja z kolei, gdybym tam poszła, nie byłabym w stanie im pomóc... - powiedziała już ciszej. Bo nie miała żadnych super mocy. Potrafiła po prostu porozmawiać lub przyzwać tych, który już dawno zmarli. A teraz już nawet tego nie zrobi z powodu natarczywej obecności we własnym umyśle. Westchnęła ponownie. - Dlaczego się obudziliście? Skoro chcieliście umrzeć... Zniknąć... Nie rozumiem tego...
Tymczasem prowadziła drugą rozmowę, z Elysie. Uśmiechnęła się przelotnie, słysząc wyliczankę. Jakoś to będzie... Musiało być.
- Będzie dobrze. Pheam też ma się dobrze. Walczy z Rin i bez twojej pomocy jej nie pokona, wiesz? Będziesz mu potrzebna. Ale na razie cofnij się o kilka kroków, bo zrobi się nieprzyjemnie, dobrze? - mówiła spokojnie i ciepło, lub tez przynajmniej próbowała. Bo prawda jest taka, ze musieli jakoś połączyć siły. I nawet jeśli ona sama nie chciała atakować Rin, to była jedyną, która czuła w ten sposób. Nie mogła... Biła się z samą sobą, co powinna zrobić.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t931-konto-lusi https://ftpm.forumpolish.com/t711-lusye
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Twierdza Koh - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 9 EmptyWto Lis 05 2013, 18:46

MG

To prawdopodobnie była najtrudniejsza walka w ich życiach. Każde z nich dawało z siebie 100, nie 120%. Mimo tego że każdy sobie zdawał że nawet mając rok, nie zbliżyli by się do poziomu przeciwnika. Ale czy to była walka z góry przegrana? Magowie nie zdawali sobie sprawy z tego jak silne są uczucia i jak silna jest magia. Lusye wycofała Kuro z pola walki, Pheam namnażał dym a Takara i 10* mierzyli się wzrokiem. Po chwili się zaczęło i nie było to coś, czego Takara się spodziewała. Tak, ogromna szybkość, tak wielka że zdążyła jedynie mrugnąć, kiedy przeciwnik znalazł się przy niej, następnie krok do tyłu a potem już tylko uczucie oderwania od ziemi, kiedy to kolano 10 uderzyło w ciało Takary, tak że dziewczyna usłyszała dźwięk łamanych żeber. Zaraz potem nadszedł cios pięści trzymającej miecz w twarz i mała mag Ziemi wylądowała na glebie. Jednak jej wola walki nie zgasła, ostatkiem sił użyła Destroya na torsie 10 tworząc w nim małą wyrwę. To było nic, nawet nie zwrócił uwagi na cios. Odwrócił się w kierunku Pheama i zamierzał rzucić się do ataku, kiedy coś do niego doskoczyło. Było szybkie, szybsze nawet od 10. Dwa ciała zwarły się w tańcu ciosów, który dla Takary i Lusye patrzącej przez monitor były tylko zamazanymi smugami. Ciosy były wymieniane błyskawicznie a krew bryzgała na lewo i prawo. Czas mijał, dym się zbierał, ciała zwalniały. Dało się w pewnym momencie dostrzec że walczącym cieniem był Grschna, którego ciało stało się niesamowicie białe, z małymi czarnymi żyłkami, w dłoniach dzierżył zaś dwa, czarno białe miecze, które pękały co jakiś czas, niemal natychmiast się odtwarzając. To samo było z jego ranami. Jean go ranił, rany się zasklepiały i tak w kółko. Wydawało by się że ciosy najsilniejszego maga nic nie robią Jeanowi, ale te, nie tylko kruszyły zbroję ale też co jakiś czas celnie wbijały się w stawy ograniczając mobilność inkwizytora i spowalniając jego ruchy. Wydawałoby się że Grschna jest na zwycięskiej pozycji, jednak 10* wykrzesał z siebie dodatkowe siły i wbił jeden z mieczy w krtań Grschny przez co ten upadł na ziemię. Czy to był koniec? Nie, bowiem w 10 od boku uderzyło małe ciałko kopiąc go w goleń i odwracając uwagę. To mała Abigail która po odmachnięciu się 10* wylądowała na podłodze. Zaraz jednak Grschna wykorzystał moment nieuwagi i pchnął. Niestety 0* czuwał i 10* wykonał unik, Grschna jednak który dostrzegł dziwne uniki inkwizytorów, przewidział to i wykonując szybki obrót wraz z powstaniem, wbił drugi z mieczy, prosto w miejsce w którym Takara zniszczyła zbroję 10*. 8* pisnęła żałośnie rzucając się do przodu, ale wtedy też Fem wykonał gest dłonią a w jej klatce piersiowej znalazła się Spada, na którą ta z niedowierzaniem spojrzała.

-To koniec-Powiedział 0* do Luś z uśmiechem i wyjął z rękawa sztylet, który wbił w szachownicę.-Tak to musiało się skończyć, wszyscy to czuliśmy, to... nie. Zapewne wiesz więcej na temat tego co tu się dzieje od nas, ale czasem lepiej umrzeć w niewiedzy... cóż.-Wzruszył ramionami i wyjął z kieszeni pionek przedstawiający Lusye. Jego nogi powoli zaczynały znikać, rozpadając się w proch.-Chciałem umrzeć, sam wybrałem sobie śmierć, a moje życie było godne. Nie obwiniaj się proszę-Uśmiechnął się i postawił pionek Lusye na szachownicy, a ta poczuła szarpnięcie.

Lusye wylądowała tuż obok El, akurat by zobaczyć jak 10* rozpada się na kawałki. Co zaś z 8? Wrzasnęła w niebo głosy a z jej ciała zaczęły uciekać czerwone kuli. To samo zresztą z ciałem Luś i El, a jednak z kulek wleciała nawet w cało Kuro. To był już koniec. Ani Luś ani El nie czuły już dziwnego pociągu do 8* czy do Fema, ale mimo wszystko, wspomnienie uczucia w nich pozostało, niczym milknące echo. Bo czasem w fałszu, zrodzić może się prawda. Fem opadł na ziemię ciężko dysząc a Takara straciła przytomność.-Poniesiesz dziewczynę i kota.-Powiedział Grschna, wskazując na Abigail i Kuro. Fem usłużnie zabrał oboje. Grschna zaś zarzucił sobie na ramię Takarę, a Lusye chwyciła Elysie za ramię. Cała drużyna udała się do wyjścia, które teraz jawiło się niczym zbawienie.

Na zewnątrz słońce chyliło się już ku zachodowi, spędzili w murach tej twierdzy co najmniej 10h, a dla nich minęła jakby chwila. Wszyscy jednak czuli zmęczenie, prócz może Grschny którego twarz jak zawsze była maską bez emocji. Spojrzał on tylko raz za siebie na twierdzę i ruszył dalej prowadząc magów ku wyjściu. Minęli pierwsze, drugie, trzecie mury i ruszyli powoli miastem, nie przejmując gapiącymi się na nich ludźmi. Grschna nie ufał Koh, opatrzył na szybko Takarę, ale uznał, że trzeba dostać się do Fiore, czym prędzej. Dlatego też czym prędzej śpieszyli ku jakiemuś powozowi.

Magowie już dawno siedzieli w powozie, kiedy cień na wzgórzu poruszył się. Wcześniej mężczyzna siedział na kamieniu i skrzętnie przyglądał się działaniom grupy. Teraz jednak poprawił kaptur na głowie i wstał, podpierając się kosturem.-Magowie Fiore... może jednak będą większym wyzwaniem niż sądziłem.-Zachichotał sam do siebie i spojrzał jeszcze raz na powóz którymi jechali magowie. Tak, pora się z nimi pożegnać, chodź może raczej, ostrzec ich? Uniósł kostur nad głowę i wyszeptał dziwne słowa. Aura wokół niego zgęstniała a chwilę potem coś uderzyło w twierdzę Koh, doszczętnie ją niszcząc.-Coś się kończy, a coś zaczyna. Czekaj na mnie Fiore. Jeźdźcy siodłają już konie i jadą, by przebudzić pana i rozpętać apokalipsę...-Zaśmiał się, poprawił kaptur i zaczął dreptać w dół wzgórza, idąc w sobie tylko wiadomą stronę.

Powóz jechał szybko, byli już nieco za Koh, kiedy usłyszeli eksplozję z miasta i smugi dymu nad nim. Jednak nie to budziło największą trwogę, przerażające było to że dym układał się we flagę Fiore, na tle czaszki. Czyżby Inkwizytorzy nawet po śmierci grozili upadkiem Fiore? Cokolwiek za tym stało, nie był to znak, budzący nadzieję w sercach. Pheam przełknął ślinkę, Lusye się skuliła a Grschna... Grschna jak zawsze, pozostał obojętny.  

Podsumowanie:
Takara: 9 dni w szpitalu, 10 dni przerwy od misji. Prawa noga będzie ci się bardzo szybko męczyła a lewej ręki nie podniesiesz bardziej niż pod kątem 90 stopni. Do tego 45 PD, 70.000klejnotów oraz Kapelusz inkwizytora pozwalający rozmawiać ci ze zwierzętami hodowlanymi.  
Lusye: Dzień w szpitalu, 7 dni przerwy od misji. Dracul który będzie się wtrącał w twoje życie i mocno w nim mieszał. Duchy wykazują większą niechęć niż zazwyczaj by z tobą współpracować, w Romerum nie dogadasz się z żadnym a nawet mogą cię atakować. Do tego 35PD, 70.000klejnotów oraz zniszczona figurka Madoki, co pozwala ci się z nim/nią zawsze skontaktować
Kuro: 7 dni w szpitalu. 8 dni przerwy od misji. Kłopoty z mową. Mówienie sprawia ci problemy, poza tym trudniejszych słów nie wymówisz. Do tego 50 PD, 70.000klejnotów 
Elysia: 3 dni w szpitalu, 5 dni przerwy od misji. Wada wzroku. Bez okularów wszystko oddalone o 5m jest dla ciebie rozmazane, więc zaleca się ich noszenie(lub soczewek). 30 PD, 70.000klejnotów 
Pheam: 3 dni w szpitalu, 7 dni przerwy od misji. Kolczuga nie nadaje się do użytku, blizna na mostku, okrąg o promieniu 3cm o nierównych krawędziach. 40 PD, 70.000klejnotów, Abigail - Pentakl... rób z nim co chcesz. Twój prywatny NPC. Chwilowo brak mocy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Sponsored content





Twierdza Koh - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 9 Empty

Powrót do góry Go down
 
Twierdza Koh
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 9 z 9Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
 Similar topics
-
» Twierdza Wiatru
» Obsydianowa Twierdza
» Twierdza Jarteunów
» Więzienie o zaostrzonym rygorze - Twierdza goblinów

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Inne tereny :: Pozostałe kraje :: Romerum :: Koh
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.