HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Twierdza Koh - Page 8




 

Share
 

 Twierdza Koh

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Twierdza Koh - Page 8 Empty
PisanieTemat: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 8 EmptySro Sie 21 2013, 19:35

First topic message reminder :

Twierdza wzniesiona z szarej skały. Posiada 3 mury. Najmniejszy z nich ma 15m najwyższy 25m. Za murami znajduje się 50m twierdza, posiadająca trzy wieże. Każdy z murów tworzy półokrąg, oddalone są od siebie o około 100m. Pierwszy nie posiada nawet bramy, za nim często odbywa się targ. Drugiego muru broni już drewniana brama, zaś ostatni mur, żelazna, na dodatek ostatni mur ma małe wieżyczki strzelnicze ustawione co 35m od siebie. Sama warownia posiada tylko jedno widoczne wejście, to frontowe. Budynek przypomina nieco Trapez, węższy z przodu, szerszy z tyłu. 2 Wieżyczki znajdują się w oddaleniu 55m od bramy twierdzy, stanowiąc też jej końce. Ostatnia z wież znajduje się w centrum tylnej ściany twierdzy. Dwie przednie wieże mają 25m ostatnia, 100. Twierdza ma wiele okien, wszystkie są jednak nie wielkie i przysłonięte żeliwnymi kratami
~

MG

6 osób. Ostatecznie tyle wynosiła ekipa "Czyszcząca" wysłana do Koh. Znalezienie tego miasta na starych mapach i zorganizowanie całej eskapady zajęło nieco ponad 3 tygodnie. Ale teraz, teraz wszyscy byli gotowi, podjąć rękawiczkę rzuconą przez Baltazara. Każdy z tej drużyny odziany był w czarny płaszcz taki jaki nosił zazwyczaj Grschna. Stali teraz na wzgórzu z którego wypływała rzeka zmierzając do miasta. Dopiero świtało, trawę pokrywała rosa, a miasto wciąż było ciche, choć dało się słychać pierwsze oznaki życia. Słońce znajdowało się jeszcze za południowymi stokami, tylko twierdza muskana była pierwszymi promieniami słońca, reszta miasta znajdowała się w powoli zanikającym mroku. Dzięki temu sześć postaci na wzgórzu, pozostawała niezauważalna dla nikogo, nawet jeśli znalazłby się dość blisko by w normalnych okolicznościach ich dostrzec.-Musimy się rozdzielić.-Powiedział spokojnie Grschna, mocząc stopę w rzece. Nim jednak ktokolwiek zdążył zaprotestować ciągnął dalej.-Rozsądek każe sądzić że się nas spodziewają, ale Baltazar jest nieprzewidywalny.-Chyba nie lubił za dużo mówić bo znów na chwilę przerwał.-Dużą grupę łatwiej zauważyć, wzbudza podejrzenia. Nam trzeba zaatakować z zaskoczenia.- Jego głos drżał, brzmiał jak szelest liści, które wiatr przerzuca po pustej uliczce.-Jeśli złapią i zabiją grupę czy dwie, jedna zawsze pozostanie by wykonać zadanie.-Zrobił głęboki wdech po czym wypuścił powietrze z niby płuc-Mógłbym podać wam plan, ale tak się niczego nie nauczycie.-Usiadł na ziemi, krzyżując nogi i odrzucił kaptur, ukazując twarz, bez żadnych anatomicznych szczegółów. Żadnego owłosienia, uszu, oczy, ust... po prostu szara maska, o kształcie głowy.-Słucham was, co byście zrobili...-Niby powiedział, chodź skąd dochodził ten głos... no w gruncie rzeczy, zlecił magom wymyślenie planu. Dość spore ryzyko jak na wagę tego zadania. Ale był to wszak najsilniejszy mag Fiore. Pewnie wiedział co robi.

Czas na odpis: 26.08 godzina 20:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647

AutorWiadomość
Lusye


Lusye


Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013

Twierdza Koh - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 8 EmptyPią Paź 18 2013, 00:27

Dostała chusteczkę. A-a-ale nie chciała takiej! Ta była za ładna, jak na nią, nie mogła jej przecież... Zupełnie nie wiedziała, co zrobić z ofiarowanym skrawkiem materiału, ale nie miała innej opcji. Jeżeli chciała chociaż trochę dojść do siebie. Otarła buzię z łez tak bardzo, jak mogła, tak samo, jak i z krwi, po czym wydmuchała nos. Poczuła się odrobinkę lepiej. Spróbowała tez nieco pozbyć się posoki z dłoni.
- Przepraszam... - mruknęła, patrząc na chusteczkę, która już nigdy pewnie nie będzie zdatna do użytku. Nie zasługiwała na to, by zachowywał się tak miło względem niej. - Nie chcę z wami... z panem walczyć... - powiedziała, podnosząc się z ziemi i stając przez mężczyzną. - Zrobiłam coś strasznego... - odpowiedziała cichutko. Może nawet trochę za cicho. - Pozwoliłam, by moimi rękami rozszarpano człowieka... Nie chcę, by to się powtórzyło... Dlatego też nie chcę z panem walczyć! - uniosła buźkę, jednocześnie unosząc głos i znowu stając na granicy płaczu. Tym razem się powstrzymywała jak tylko mogła. - Nie chciałam tego, naprawdę! Jak ktoś umrze, to nie wolno go niszczyć ponownie! A ja... a on... - Zacisnęła dłonie. Głos jej się całkiem załamał, ponownie zaczęła płakać. Starała się jakoś powstrzymywać lecące z jej oczu łzy czystym kawałkiem rękawa, byle nie wyglądać równie okropnie, co przed chwilą.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t931-konto-lusi https://ftpm.forumpolish.com/t711-lusye
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Twierdza Koh - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 8 EmptyPon Paź 21 2013, 13:23

Fem uśmiechnął się pod nosem na odpowiedź swojego dowódcy. Czyli po staremu. Takara pewnie już jest cała połamana przez swoje świetne plany, ale dalej walczy. Jak bardzo nie była by ranna, jestem pewien że tutaj dotrze. Kuro... on pewnie też. Za tym taranem [czyt. Takara] przyjdzie wszędzie. Jestem pewien że tutaj dotrze... Martwię się tylko o Lusye i Elysie.-pomyślał, mierząc wzrokiem swoich przeciwników. Szczerze, to serio nie miał pojęcia co chce teraz zrobić, więc postanowił się odszczekać.
-Gdybym nie myślał, że mogę wygrać, dałbym sobie spokój już po pierwszym wpierdolu, który zafundował mi Toth w Durgvall. Albo po tym, jak musiałem zjeść jakąś biała ciecz, która wypaliła mi gardło w Shryhis. Albo po misji w Krug. Albo po tym, jak na własnej skórze przekonaliśmy się, jak bardzo jesteście silni, czyli po Erze. Ale byłem też w Magnolii. I widziałem koniec inkwizycji. I jesteśmy tutaj, aby to zakończyć. Więc twoje pytania są tak bardzo bezsensu jak moje odpowiedzi.-odpowiedział Fem, zaciskając mocniej dłoń na rękojeści miecza. Przywołał w wspomnieniach te wszystkie chwile kiedy walczył z inkwizycją, całe zło które mu wyrządzili, strach który go opanował przy ich pierwszym spotkaniu. Ale wiedział też, że dzięki nim się zmienił. I to bardzo. Uśmiechnął się do 10*. W razie ataków tak jak wcześniej opisałem [ w poprzednich postach].
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Twierdza Koh - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 8 EmptyPon Paź 21 2013, 14:54

MG

Fem i Kuro: Kociak leciał na pentakla, a po jego słowach i pentakl leciał na niego. Zderzenie było bardziej niż pewne. Kuro chciał go pchnąć... tylko czym? Pewnie sztyletem no ale... Z czym dokładnie chciał zapoznać twarz pentakla!? No dobra, uznajmy że z całym sztyletem. Po dłuższej chwili pentakl pojawił się w zasięgu kociego wzroku, dużo szybszy niż wcześniej, Kuro próbował skręcić, jednak było już za późno i doszło do zderzenia, potem nastała ciemność...

Kuro otworzył oczy, leżał na ziemi. Aera ciągle działała więc wiele czasu minąć nie mogło. Kotek był cały we krwi pentakla, który leżał nieopodal ze złamanym sztyletem wystającym mu z boku głowy. Sam kot... miał problem. Bo nie czuł, albo może inaczej, niby poruszał łapkami, ale tak jakby ich tam nie było. Coś, było nie tak, czuł się źle i okropnie, ale żył, to był jednak fakt. Zbierając w sobie siły wzbił się w powietrze i przeszedł przez drzwi, zmierzając dalej...

-Świetnie-Powiedział 10*, wstając i zdejmując z siebie niewygodny strój, pozostając jedynie w spodniach. W jego dłoni pojawił się miecz. Normalny, półtora ręczny żelazny miecz.-Ja się nimi zajmę, bez żadnych iluzji czy sztuczek. Ty weźmiesz resztę.-Powiedział do 8, a Fem nagle poczuł na gardle ostrze. O tak, wiele się zmieniło, 8 wcale nie siedziała na tronie. Stałą obok niego i obok Grschny w swej eterycznej postaci i przykładała sztylet do gardła jego i maga S.-[color=red]Łącznie z tym kotem[/b]-Powiedział wskazując na Kuro który właśnie przeszedł przez drzwi, na przeciwko tych przez które wcześniej przeszedł Fem. Dziewczyna zabrała swoje sztylety i ruszyła biegiem na kota. Jeden rzut oka Femowi wystarczył, by stwierdzić że z Kuro nie jest za dobrze. Miał mętny wzrok i cały był we krwi. Także podczas chodu, nieco się chwiał.

Takara: Siedziała i gadała jak najęta, a przeciwnik całkowicie ją ignorował. Widocznie Takara wcale a wcale mu nie przeszkadzała. Po prostu nie miał ochoty z nią rozmawiać. Słysząc zaś kolejną z jej teorii, wstał i zdjął kapelusz który założył Takarze na głowie.-Możesz go zatrzymać.-Powiedział spokojnie, odwadniając też dziewczynie, że to wcale nie był żaden teleporter czy tam drzwi.

Lusye: Inkwizytor słuchał Lusye kiwając powoli głową. Po czym na nowo usiadł na swoim miejscu, Lusye zaś, wskazał krzesło po drugiej stronie... czy ono zawsze tam stało? Kto wie.-Każdy zgrzeszył w swym życiu. Święci nie istnieją. Co zamierzasz? Załamać się? Powiedziałaś że nie chcesz więcej krzywdzić, więc się tego naucz, nie załamuj, nie poddawaj, zamiast walki mogę zaproponować ci małą grę, co ty na to?-Powiedział, wskazując na szachy przed nim, gdzie było widać jak jedna z białych figur się rozpada, a Kuro dołącza do Fema. Inkwiztor sprawnym ruchem, strącił resztki figury na ziemię.

Stan postaci:
Grschna: 168%MM
Takara: 24%MM, pęknięta kość łokciowa prawej ręki, prawe ramię rozcięte przy barku, rana głęboka, krwawi. Prawy bok rozcięty przy ostatniej parze żeber, krwawi, na szczęście niezbyt obficie. Lewe ucho i bok głowy delikatnie rozcięte. Stopy przebite mniej więcej na środku, rany o średnicy 1.5cm, wypalone.
Lusye: Pulsujący ból głowy, lekkie zmęczenie, Ból lewego pośladka, lewej łydki, prawego pośladka i lewego ramienia, lekko krwawią. Nad lewym biodrem w brzuchu, kilka płytkich ran od wbijanego noża, lekko krwawi. 84%MM
Kuro: 0%MM Aera 3/5 postów, Wydepilowany brzuch z licznymi nacięciami. Prawa, tylna łapka, rozcięta nad kolanem do pachwin, dość głęboko, krwawi i utrudnia poruszanie. Nie czujesz ciała i bólu.
Elysia: 52%MM rozwalona dolna warga, ból twarzy, krwawienie z nosa. Spory ból pleców, mniej więcej w okolicach nerek, Właściwie ledwo jesteś w stanie ruszać tułowiem. Skóra na twarzy czerwona, miejscami odchodzi, oślepienie.
Pheam: Ból klatki piersiowej i brzucha, mocno parzy. Broda boli i piecze, wargi i nos pieką. Lewa ręka jest bezwładna. Zmęczony 70%MM Ninuanua aktywne

Czas na odpis: 24.10 godzina 15:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Kot od Kostek


Kot od Kostek


Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012

Twierdza Koh - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 8 EmptyPon Paź 21 2013, 17:25

Jedno było pewne - z Takaś taki strzelec jak z kozy tank. Po raz kolejny nie trafiła z odpowiedzią. Niby nic się takiego nie stało, planeta nie wybuchła, jednakże - czas. Leciał na łeb na szyję, a jednak zbyt cenny dla niej, by go tracić. Głównie przez to że nigdy nie mogła mieć pewności, że nie jest właściwie potrzebna w zupełnie innym miejscu, niż jest obecnie, zaś miejsce docelowe wydawało się być jeszcze dość daleko. Nie mniej była na łące z pasącą się krową oraz Inkwizytorem, który po raz drugi wychodził po za schemat typowego pentakla. No wait... Raz, że nie był zbyt skłonny, by zrobić z niej dżem, to jeszcze daje prezenty? Dobra, wróć - wszechświat się popsuł. Ciężko jednak stwierdzić, czy wyszło mu to na dobre, nie mniej, Takaś jakoś nie miała powodów, co by narzekać. - Poważnie!? - nie dało się ukryć, że było to dla Takaś czymś w rodzaju nowości. No bo było nie było, to dalej wróg. Nic do niego nie miała, ale teoretycznie stanowił potencjalnego przeciwnika, a od takich jedyne co dostawała, to z reguły wpierdol. - Ale ten, no... Dzięki, ale... na pewno nie będzie ci potrzebny? - no bo co, jak będzie? A Takaś jakoś kapelusz nie był potrzebny na teraz-zaraz-już, nawet jak za free, nie mniej prezent pozostawał prezentem, a tych się raczej nie powinno oddawać. W niektórych kulturach nieprzyjęcie prezentu oznaczało obrazę dla osoby takowy wręczający. Nie mniej tym się jakoś nie koniecznie przejmowała, bo nawet jeśli nie stanowił czegoś u niej niezbędnego, to dlaczego miałaby nie wziąć? - W życiu bym się nie spodziewała, że dostanę cokolwiek od osoby, której teoretycznie powinno zależeć na tym, co by się nie pozbyć... - wymamrotała pod nosem z wielkim bananem na twarzy. - Nie mniej, milo z twojej strony, dzięki. - dodała, poprawiając zdrową rączką kapelusz uważając, co by nie uszkodzić go niczym. - Ale przynajmniej ładnie mi w nim czy niekoniecznie? - właściwie wszelakie nakrycia łba to nie było coś, co jej się trafiało. No chyba że zima, mróz i piździ strasznie jak na północnych równinach. A na północnych równinach jest jeszcze tona śniegu. A krowy wolała o zdanie nie pytać, miała wątpliwości co do ich poczucia gustu. ALE WRACAJĄC DO TEMATU... No właśnie, a na stronie głównej dalej oczętami świecą drzwi. W sumie to jednym, o ile można tak nazwać dziurkę od klucza (bo raczej kawał drewna biustem by nie świecił, nie?). Okazały się być o wiele lepszym zawodnikiem w chowanego niż Tas przypuszczała, a że jak było już wspomniane - czas ucieka - trzeba obrać inną metodę ich szukania. - Dobra, już nie mam pomysłów. - Stwierdziła po chwili, jeszcze na moment próbując się skupić. Cierpiała na deficyt trafnych spostrzeżeń i epickich pomysłów. No i sił, które musiała oszczędzać. - To może inaczej - zagrajmy w grę. Jak znowu wygram pokażesz mi, gdzie są drzwi. Chyba nie masz nic przeciwko? Ba! W sumie możesz nawet zadecydować, w co i na jakich zasadach. - a jednak jakieś rozwiązanie się znalazło. Chyba... W sumie rozwiązanie jest zawsze, czasami jednak zdarza się tak, że wszystkie są lipne. - Tak trochę bardzo zależy mi, żeby spotkać resztę ekipy jak najszybciej bez strat własnych... - w innym wypadku mogłaby siedzieć na tej łące i se piknik nawet zrobić czy coś, jednak sprawy służbowe i takie tam. Tak właściwie babo, tobie chyba upływ krwi nie służy... stwierdziła po pobieżnym przeanalizowaniu ostaniu kilkunastu minut i dochodząc do wniosku, że zaczęła chyba wyrabiać normę przewidzianej dla przeciętnej kobity dotyczącej ciągłej paplaniny. Była święcie przekonana, że normalnie tak nie truje ludziom.
Powrót do góry Go down
Elysia


Elysia


Liczba postów : 56
Dołączył/a : 31/05/2013

Twierdza Koh - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 8 EmptyPon Paź 21 2013, 23:32

I co ona dalej biedna miała zrobić? Emocje powoli opadały, ale jej sytuacja nadal pozostawała beznadziejną. Nie chciała dalej czekać na cud. I tak pewnie nikt by po nią nie przyszedł, nie licząc wroga. Szkoda że jej choć jedno marzenie nie może się spełnić. Nie było ono nawet duże i znaczące, a mimo to wszystko było przeciwko niej. Otarła twarz rąbkiem rękawa, podejmując męską decyzję. Musi jakoś stąd wyjść. Postanowiła więc podczołgać się do jakiś drzwi i, jeżeli była taka możliwość, otworzyć, po czym przejść na drugą stronę, czekając co jej los przyniesie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1171-elysia
Lusye


Lusye


Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013

Twierdza Koh - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 8 EmptySro Paź 23 2013, 01:24

Słuchała Inkwizytora, ocierając buzię najlepiej, jak mogła. Pokiwała głową, nie wiadomo do czego, nie wiadomo, po co. W każdym razie wydawała się być nieco podniesiona na duchu przez słowa... w gruncie rzeczy wroga, a nie przeciwnika. Dlaczego tak było? Stała w miejscu, jeszcze chwilę, w niepewności, zanim zdecydowała się podejść do stolika i usiąść na przeciwko mężczyzny w garniturze.
- Jak mogę nauczyć się nie krzywdzić? - zapytała cichutko, zaciskając dłonie na chusteczce, którą dostała. Jedna z figur się rozpadła. Tak jak pewnie setki innych, które znajdowały się przy stoliku. Przyglądała im się uważnie, po czym zdecydowała się powiedzieć, co myśli. - Czy... czy wśród zniszczonych figurek jest ta, z którą walczyłam? - zapytała, wpatrując się intensywnie w blondyna. A później jej wzrok wylądował na sporym skupisku - Femie, Kuro i Grshnie oraz 3 inkwizytorom. Czy tam była...? Przełknęła głośniej ślinę. - J-jeśli zagram... będę mogła pójść do Rin? - zapytała ponownie, tym samym przytłumionym głosem. No tak, Rin...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t931-konto-lusi https://ftpm.forumpolish.com/t711-lusye
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Twierdza Koh - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 8 EmptySro Paź 23 2013, 17:02

Ziemia… Twarda faktura oświetlonego bliżej nieokreśloną łuną podłoża, które teraz najwyraźniej podtrzymywało Kuro. Powolny ruch kocich powiek poskutkował tylko nasileniem częstotliwości mrugania, aby przywyknąć do nagłego światła pośrodku mroku, w którym się znalazł. Skąd? Dlaczego? Ostatnie, co pamiętał, to lot i zderzenie, a do tego… ból? O dziwo, to zjawisko w jakiś nienaturalny, niewyjaśniony sposób go minęło, a i mimo pewnie poważnego obicia się, mimo możliwych urazów i podłego odczuwania swego organizmu, a raczej zaniżonej tej możliwości, kociak… żył. Chyba. Minuta, dwie? A może to trwało tylko sekundy, nim zebrał się w sobie na tyle, aby w końcu ponownie wzbić się w powietrze, unieść do góry, w kierunku cholernych drzwi, które przysporzyły mu tyle kłopotów. Przy okazji zlustrował oponenta, który ewidentnie miał mniej szczęścia od Czarnego, o czym mógł świadczyć chociażby sztylet w głowie. Biedny… - nawet przez chwilę Kurosiowi zrobiło się go żal, bo właściwie nie musiało się to tak skończyć, gdyby chociaż odpuścił, przestał, pozwolił mu dołączyć do reszty… Co miał właśnie zamiar zrobić teraz.

Unosił się, zbliżał, aż w końcu przekroczył drzwi, aby znaleźć się u celu i dostrzec… JĄ! Nie obchodziły go raczej pozostałe osoby tutaj zebrane, jak eteryczna wywłoka, którą z przyjemnością przemieliłby w jakiejś maszynie, a i własna szczęka by się nadała, nya! Jednak… Co było ciekawsze od świata lustrowanego przez zmącone spojrzenie kuśtykającego Exceeda? Najprawdopodobniej słowa, które echem poniosły się w kierunku uszu kotowatego, tylko po to, ażeby dać mu chwilę więcej czasu na reakcje… Obronę? Człapiący powoli w pomieszczeniu Kuroś na słowa odnośnie „w łączności” z kotem, koci amigo począł zbierać siły, ażeby ponownie wzbić się w powietrze. Jak najwyżej! Jak najdalej! Najlepiej poza zasięg niebieskiego kłębowiska… czegoś? Duch? Gaz? Powietrze? Nyah… Tego Czarny nie wiedział, jednak może to i lepiej? To teraz się nie liczyło… Musiał się oddalić przed potencjalnym ciosem i spróbować uniknąć kolejnych ran, kolejnych obrażeń – bycia przeszkodą. Zresztą nie mógł pozwolić sobie na to, aby przegrać z kimś, kto… zaszkodził…

…Takarze? Ciągle wlepiając mętny wzrok w kierunku przeciwnika, jakim miała być – chyba póki co – najbardziej znienawidzona przez Kuro istota na tej planecie, a nawet i na paru innych, spróbował rozeznać się odrobinę w terenie, który go otaczał, a dokładniej… Dowiedzieć się, iż jego wspólniczka… Jego partnerka, że… NYE BYŁO JEJ TUTAJ! Co za tym tak naprawdę idzie? Czarny nie mógł teraz tracić czasu na jakieś marne pionki, czy kukiełki w cudzych rękach, takie jak Rin! NYE! Musiał odnaleźć Takarę, musiał jej pomóc, ją wesprzeć, sprawdzić, czy na pewno wszystko w porządku… TFU! Nie mogło być inaczej! W końcu Takaś dałaby radę, prawda? Nic jej nye jest… - przemknęło przez kocie myśli, jednak niepokój i stres spowodowany troską o osobę, która była przy nim od wyklucia, powoli zaczynała trwożyć kocie serduszko, które nie chciało nawet dopuścić do siebie myśli, iż cokolwiek złego mogło się stać jego wspólniczce. Jednak…

Pojawiała się przed nim kolejna przeszkoda. A może raczej należało wspomnieć, iż „odwieczny” wróg? Rin… Niebieskowłosa wiedźma, którą najchętniej kociak przerobiłby na farsz lub wkład do kociej kuwety, ale takiej ulicznej. Zabierała uczucia, oddzielała od siebie ludzi, jak i wszelkie inne istnienia, zupełnie nic sobie z tego nie robiąc! Osiem gwiazdek… Symbol jej siły? Że niby przewagi nad resztą i tej jakże wielkiej „wspaniałości”?! W oczach Exceeda jednak ta była nikim więcej, jak kryminalistą… Osobą, która ośmieliła się zakłócić bieg kociego życia! BA! Życia pewnej mag ziemi, bo to była główna zbrodnia przeciwko Kuro! Nienawidził. Gardził. Nie cierpiał takich osób, które niby coś stanowiły, niby coś znaczyły, a jednak zdawały się tylko marionetkami… Zwykłymi mentalnymi dziwkami, które zaprzedały się jakiejś durnej idei, przez którą cierpiały tysiące, jeśli nie miliony! Na myśl o takiej osobie aż nachodziły ludzika, a raczej kota mdłości, które na szczęście ograniczyły się tylko do wrażenia estetycznego, aniżeli zwracania zawartości żołądka!

Dlatego jeśli musiał… NYE! Jeśli nie miał już innego wyjścia… Spróbuje dać z siebie sto, a nawet dwieście, czy i więcej procent niż tylko mógł, miał! Nie da się przecież pokonać byle pierwszej niematerialnej suce, która wchodzi w cudze życie z buciorami, aby przynosić tylko problemy! Nyah… Odlatywał tyle, ile było to konieczne. Starał się polegać na swojej zręczności, nawet jeśli przyszło mu ją zatracić w pewnym stopniu. Jeśli będzie musiał, spróbuje jakoś resztką energii… Resztką sił, czy czegoś-czegokolwiek, w wypadku konieczności użyć Max Speed. Nieważny ból, którego akurat teraz nie czuł. Musiał żyć! Musiał walczyć! Musiał wygrać! Dać z siebie wszystko po to, aby…

Zabić. Rozszarpać. Pożreć. Nie tak dawne czynności wymienione przez Legion w jego kierunku, teraz zapewne miałyby okazje paść ze strony kotowatego do tej znienawidzonej, ohydnej kreatury. Zemsta. Tylko dlatego właściwie dalej to drążył, dalej zagłębiał się w owe wydarzenia i problematyczne zawirowania. Po to, by w końcu zaznać tego uczucia satysfakcji, spełnienia dobrego uczynku względem drugiej osoby, a nawet zapewne wielkiej grupy, chmary osób! Milionów? Wszystkich tych, przeciwko którym wystąpiła ta mała, parszywa….. Ugh.

Niestety… Zmęczenie? A może nadmierne obrażenia pozbawiły go pełni kontaktowania z ciałem, kontaktu z bólem?! Co do tego doprowadziło?! Sam Exceed nie wiedział, jednak domyślał się, iż to jakiś poważny fant, a więc… Potrzeba mu lekarza. Trzeba to wszystko skończyć! Tutaj! Teraz! Zaraz! JUŻ! Najszybciej, jak tylko się da, ale… Potrzebował sił, mocy. Bez tego nie dałby rady walczyć. Nie udałoby mu się kontynuować tej batalii, którą zaczął od właściwie niedogadywania się z drużyną, a przebijając się przez kolejne pentakle – w końcu miał dojść do celu. Ziścić aktualne marzenie? Najskrytsze, a właściwie nawet nieskrywane pragnienie! Zabić. Odzyskać. ZEMŚCIĆ SIĘ! Nie liczyłby się teraz ból, cierpienie, a i bodźce, jakich doświadczy! Musiał. Chciał. Pragnął to zrobić, ale z głębi siebie musiał wykrzesać więcej i więcej, aż tyle… By to zrobić. By się odegrać! Wrócić… do domu? Drugie źródło? A może! Może nawet i trzecie, czy czwarte! Zniesie wszystko dla Takary! Dla niej... WSZYSTKO, byle ją tylko odzyskać… Wszystko, co tylko musiał, czego potrzebował. Zniesie każde cierpienie, które tylko pozwoli mu zapomnieć o tej samotności, pustce, a odzyska dziurę w duszy Takaś!

Dlatego też musiał się postarać! Musiał tego dokonać, za wszelką cenę, chociażby… Miałby stać się demonem? Duchem? Trupem? Nieważne, ale prędzej zginie Ósemka, aniżeli Kuroś się podda, bo nawet pozagrobowo ten wróci, by dokończyć swego dzieła. Przecięty w pół?! Okay... Będzie wtedy dwóch na jednego, nya~! Choć mogą pojawić się kłopoty ze składaniem z powrotem, nyah, ale wszystko... Tylko po to... Tylko dlatego, aby Takara mogła wrócić do siebie, do normy. Nawet, jeśli miałoby to oznaczać strącenie, potępienie, czy wieczną tułaczkę niczym pogrążona w głębokich odmętach duszyczka. Chociaż… Czy koty miały dusze? Nekomata… Mityczne stworzenie powstałe z zwykłego kota domowego. Możliwe, że właśnie tym stałby się Kuroś po śmierci… Możliwe, że właśnie taki miał być jego los, a teraz… przydałaby mu się zdolność takiego istnienia! Nekromancja, kontakty z duchami, niematerialnymi bytami otaczającymi każdego, a i do tego jeszcze inne magiczne moce. To wszystko mogłoby pozwolić kociakowi na kontakt fizyczny z gazowo-duchową posturą Inkwizytorki. Dlatego też, czy miał siły, czy też i było ich ciut mniej… Czy rozrywało każdą komórkę jego ciała, którego właściwie, jak tak się zastanowić, nie czuł… Wtedy Czarny też przy pomocy stopniowo coraz większej i bardziej ustabilizowanej warstwy Eternano, otoczy swe ciało, tworząc swego rodzaju magiczną powłokę, która nie tyle wzmocni jego ciosy, co pozwoli przekazać ich działanie na takie kreatury, jak Rin. Ponoć chcąc walczyć z bestią, samemu trzeba się nią stać, tak też kot miał zamiar zrobić wszystko, ażeby to zajść takiej istocie za skórę, nawet jeśli jej nie miała! Próbuje… Próbuje, aż w końcu się uda! Aż wreszcie okaże się przydatny, użyteczny, a Takaś… Takara będzie mogła być dumna z posiadania takiego Exceeda! W końcu zrobi coś dla niej, a nie dla siebie, dlatego nie ważne co, jak, kiedy… Spróbuje utrzymać owy efekt, próbując też później jeśli posiada energię skryć się pod osłoną Cheshire Neko! Ot co… Po co? Ażeby cicho, powoli, bezwiednie przenieść się nad – w jego mniemaniu – chodzące truchło dziewczyny. Nie mogło się nie udać… Nie mogło… MUSIAŁO, NYAH~! Nie wyszło? Próbuje znowu, jeszcze, dalej, bardziej się przykłada, a nuż się uda! A może w końcu da radę! Powoli, krok po kroku dobrnąć do celu. Opanowania nowego zaklęcia, a i stania się… bronią przeciwko jędzy? Jeśli to jedyna nadzieja, mógł stać się i ekwipunkiem bez emocji, ducha, byle Takara była bezpieczna, byle była szczęśliwa, byle wszystko z nią było w porządku!

Przynajmniej tyle mógł zrobić… NYE! Tyle chciał zrobić, aby chociaż raz… Ten jeden, jedyny raz okazać się przydatnym. Aby jego partnerka mogła odnaleźć w nim wsparcie! Aby przynajmniej raz… mały, nieznaczący, czy wielki, widoczny dla każdego… przydać się innym. Pomóc im, a nie tylko czerpać korzyści z „przyjaciela-tragarza”, „bodyguarda”, czy też osoby, w którą można się wtulić w gorszy dzień, nyah… Tylko teraz… Nawet… Jeśli to już… koniec? Przynajmniej tyle…

Chociaż nie powinien tak skończyć! Nie mógł na to pozwolić, a zwłaszcza nie przy tym… ugh… czymś! Grschna. Najsilniejszy?! To, że uznał go za słabego, nic nie zmienia! Dlatego… Pokaże mu, że tak nie jest! Pokaże mu siłę prawdziwego Exceeda! Najsilniejszego ze wszystkich, a przynajmniej z najsilniejszą właścicielką pod nieboskłonem! I właśnie dla niej nie legnie tutaj trupem, a zrobi wszystko, by tylko nie natrafić na sztylety, kosy, czy inną broń, jaką mogła mieć ta mara! Jeszcze zobaczą, kto tutaj jest tym słabszym, nya~!

Spoiler:

/gomen Donie x.x
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Twierdza Koh - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 8 EmptySro Paź 23 2013, 21:38

Fem zmarszczył brwi. Przed chwilą miał nóż na gardle, a teraz... pojawił się Kuro. I nie był w najlepszym stanie. Właściwie był w bardzo złym stanie. W tak bardzo złym, że Fem'owi w pierwszej chwili zdawało się, że ów mały kot nie żył. Albo był zombiakiem. W dodatku ruszyła na niego 8-ka. Fem nie wiedział co zrobić. Z jednej strony chciał walczyć z 10-ką, z najsilniejszym inkwizytorem, który sprawił im tak wiele kłopotu. Chciał dokończyć walkę z Magnolii, gdzie nie powalczyli długo. Chciał zrobić mu dziurę w brzuchu, jeszcze raz. Chciał go zranić, chciał mu pokazać, że magowie nie są słabi. Chciał go pokonać w walce na miecze, chciał go pokonać... W ogóle chciał go pokonać. I skończyć z inkwizycją raz na zawsze. Ale z drugiej strony była 8-ka, do której również czuł nienawiść. Zabrała mu Hotaru. Takarze zabrała Kuro. I wiedział, że chociaż ten kot go zirytował, to ten czarnulek przybył tutaj z tego samego powodu co on. Chciał odzyskać wspomnienia osoby, która była dla niego ważna. I wiedział, że chociaż Kuro był kotem, to jemu zależało na tym nawet bardziej. I wiedział jedno - nie mógł dać mu zginąć. Chociaż nie lubił go, nie przepadał za nim, wkurzył go na początku misji. Nie mógł na to pozwolić. Zresztą, sam miał porachunku z 8-ką. Zmarszczył brwi jeszcze raz. I podjął decyzje. Tak szybko jak tylko mógł, użył Serpente di Fumare. Dymnego węża wycelował prosto w Rin, tak, aby przeszkodzić jej w zaatakowaniu Kuro. Jeśli w tej chwili była niematerialna, to za pewne będzie musiała wrócić do normalnej formy, aby zaatakować. A wtedy przeszkodzić powinien jej dymny wąż. Jeśli wonsz przejdzie przez Rin i nie da rady jej zaatakować, Fem wycelowuje go w 10-kę, ale już nie patrzy, czy trafił czy nie. Jednocześnie zaczął biec w stronę 8-ki, trzymając miecz w prawej ręce, wycelowany w podłoże. Jeśli tylko zbliży się do niej, a ona nie odwróci się w jego stronę, pomimo tego, że ta jest niematerialna, spróbuje ją przeciąć. Może również spróbować ciąć tak, aby uderzyć w jej sztylet, jeśli okazja na to pozwoli. Jeśli Rin odwróci się w jego stronę, dalej próbuje ją zaatakować, przy okazji kumulując tyle dymu w koło siebie, ile się da. Atakuje poprzez ciecia, lub broni się poprzez uniki/zablokowania ciosów. Próbuje również jednej sztuczki - pokrywa ostrze dymem za pomocą PWM i wtedy tnie, aby to właśnie dym uderzył w nie materialną Rin. Kto wie, może dziewczyna nie była odporna na magiczny dym? W razie czego próbuje robić uniki lub odskakiwać. W każdym razie... atakuje Rin i stara się odwrócić jej uwagę od Kuro.


// ... nie lubię siebie przez ten post.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Twierdza Koh - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 8 EmptySro Paź 23 2013, 22:25

MG

Takara: Przeciwnik patrzył na dziewczynę, drapiąc się po głowie przy niektórych jej słowach, zwłaszcza gdy spytała czy ładnie wygląda. Potem Takara zaproponowała grę, na co jej przeciwnik westchnął i się zamyślił. Czy on miał dla niej, jeszcze jakieś gry? Nie... nie miał.-Sama musisz sobie poradzić.-Stęknął tylko i znów zaczął ignorować dziewczynę. Albo odda dłoń, albo sama znajdzie drzwi. Przecież to proste co nie?

Lusye: A to ci dopiero, trafić na przeciwnika, który zamiast ranić, pocieszał. Może był oszustem? A może... taki po prostu był? W każdym razie, Lusia zasiadła na krześle naprzeciw mężczyzny lecz zanim gra się zaczęła, czy też wyłożone zostały zasady, Lusia otwarła usta i zadała trzy pytania.-Poprzez zrozumienie. Jeśli zrozumiesz uczucia innych, znajdziesz sposób by ich nie krzywdzić.-Powiedział spokojnie, grzebiąc przez chwilę w figurach po czym wyjmując popękany pion i dając go Lusi.-Proszę, możesz go zatrzymać.-Uśmiechnął się do niej.-Niestety. Jeśli chcesz zobaczyć Rin, musisz mnie zabić, ale wtedy mnie skrzywdzisz... czy wiesz jak mnie zabić, by mnie nie skrzywdzić?-Zapytał spokojnie Lusię, stawiając przed dziewczyną nie łatwe pytanie.-Zasady naszej gry są proste. Twoje to czarne figury, przedstawiające twoich przyjaciół. Moje, to białe.-Wskazał figury, a Lusia dostrzegła jak figurka Elysie przesuwa się tam gdzie było większe skupisko. Na dodatek przed Lusią pojawiło się pięć okienek, pokazujących każdego z jej pięciu towarzyszy. Przed jej rozmówcą pojawiły się cztery okienka.-Zasady są proste. W jednej rundzie, każde z nas może wykonać ruch jednym z naszych towarzyszy. Ale tylko jednym. Dzięki temu możesz któremuś uratować życie, lub, wykorzystać szansę której twoi przyjaciele nie dostrzegli, by zranić wroga. Akcje nawet skrajnie niemożliwe, jak poruszanie się w czasie ruchu w zupełnie inną stronę, dzięki tej grze stają się możliwe. To taka... zabawa w Boga. Więc, zaczynamy.-Klasnął a nad szachownicą pojawiła się czerwona cyfra 1.

Reszta: Oj działo się, oj działo. Kuro uleciał pod sufit, skupiając się. Złe emocje w nim narastały, złość, nienawiść, bezradność, smutek. Oraz miłość, wielka miłość do swej właścicielki, która motywowała go do dalszych działań. Kota zaczęła otaczać, ciemno fioletowa powłoka z eternano. W tym czasie Fem, mając wybór między dwoma przeciwnikami, zdecydował się rzucić na pomoc kotu. Przyzwał dymnego węża i z kataną w ręki ruszył na przeciwniczkę. Co ciekawe, wąż z dymu, połknął 8*, tak, że ta nie mogła wyjść, szarpiąc się z tworem maga dymu. On sam podbiegł do dziewczyny i zadał jej kilka szybkich cięć kataną, jednakże, bez skutecznie, te bowiem przeszły przez nią nie czyniąc jej żadnych szkód, za to rozwiały nieco mgłowego węża, co sprawiło że ta się z niego wyrwała i odwróciła do Fema, gotowa atakować. Jednakże ten moment wybrała sobie kulka sierści na atak i w akcie desperackiej Furii uderzyła dziewczynę łapką w głowę, odpychając od Fema, tak, że krwawiąca z rozciętego czoła Rin, stała trzy metry przed Femem i latającym Kuro. W tym czasie z ostatnich drzwi, na lewo, ze strony z której wyszedł Fem, wyszła Elysie, do walczących mając więc całą długość sali. A co u Grschny? Cięcie mieczem przyjął na lewe przed ramię, a następnie wykonując piruet na lewej stopie, prawą piętą starał się trafić w czoło przeciwnika, ten jednak zasłonił się mieczem po czym pchnął w Grschnę, który jednak wykonał przewrót w przód, natychmiastowo, wstając i odwracając się w samą porę by zablokować oburącz, pchnięcie 10*.

Stan postaci:
Grschna: 168%MM
Takara: 24%MM, pęknięta kość łokciowa prawej ręki, prawe ramię rozcięte przy barku, rana głęboka, krwawi. Prawy bok rozcięty przy ostatniej parze żeber, krwawi, na szczęście niezbyt obficie. Lewe ucho i bok głowy delikatnie rozcięte. Stopy przebite mniej więcej na środku, rany o średnicy 1.5cm, wypalone.
Lusye: Pulsujący ból głowy, lekkie zmęczenie, Ból lewego pośladka, lewej łydki, prawego pośladka i lewego ramienia, lekko krwawią. Nad lewym biodrem w brzuchu, kilka płytkich ran od wbijanego noża, lekko krwawi. 84%MM
Kuro: 0%MM Aera 4/5 postów, Wydepilowany brzuch z licznymi nacięciami. Prawa, tylna łapka, rozcięta nad kolanem do pachwin, dość głęboko, krwawi i utrudnia poruszanie. Nie czujesz ciała i bólu. Nekomata 1/2 posty
Elysia: 52%MM rozwalona dolna warga, ból twarzy, krwawienie z nosa. Spory ból pleców, mniej więcej w okolicach nerek, Właściwie ledwo jesteś w stanie ruszać tułowiem. Skóra na twarzy czerwona, miejscami odchodzi, oślepienie.
Pheam: Ból klatki piersiowej i brzucha, mocno parzy. Broda boli i piecze, wargi i nos pieką. Lewa ręka jest bezwładna. Zmęczony 60%MM

Czas na odpis: 26.10 godzina 22:00

//Finn, nauczyłeś się Nekomaty, ale tylko zaklęcia, odejmij sobie PD. Niestety nie dam ci na jednej misji kilku dodatkowych bonusów, w formie zaklęcia i jednocześnie źródła//
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Kot od Kostek


Kot od Kostek


Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012

Twierdza Koh - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 8 EmptyCzw Paź 24 2013, 15:55

Tak, gadaj waćpanno, gadaj dalej. Nawał słów spotkał się z czymś pokroju reakcją statystycznego Kowalskiego na fakt, że ma taki przedmiot jak fizyka i tak, owszem, to właśnie ON musi podjąć się heroicznej próby rozwiązania zadania z przemiany adiabatycznej, cokolwiek by to nie było... Nie mniej od przeciętnej ściany różniło go to, że odpowiedział i to na najbardziej interesujące Taś pytanie.

I lipa. Jedna, wielka lipa. Wszystkie trzy koła ratunkowe z Milionerów se poszły robić wakacje na Ibizie, a liczenie na jakąkolwiek pomoc było bezcelowe. Trudno, widocznie co mógł zrobić, to zrobił. Nie mniej nie zmieniało to wcale faktu, że próba samodzielnego znalezienia ich wyglądała na co raz bardziej niewykonalną. - Rozumiem. Trudno, w takim razie chyba nie mam większego wyboru... - Teoretycznie zawsze był wariant "na skróty" z wydostaniem się stąd ale jak już stwierdziła, że wyjdzie sama, to wyjdzie. No chyba że będą faktycznie nie do znalezienia, wtedy trzeba będzie stwierdzić, co faktycznie jest ważniejsze, a co można poświęcić. Nie mniej nie czas był na takie rozważania, o nie, i raczej go nie będzie. W końcu według pierwszego prawa Takary, ta ostatecznie znajdzie drzwi i wykopie je z buta z tym większym prawdopodobieństwem, im dłużej ich szukała. Dobra Taś, to teraz zbieraj odwłok z ziemi i idziemy szukać! Koniec przerwy! krzyczała gdzieś w podświadomości chibi Takarcia z megafonem, latając sobie gdzieś w eterze. Tyle już siedziała, że w sumie coś tam sił pewnie odzyskała. Jak nie, to ma pecha i tyle... Nowość, nie? Tak czy siak, trzeba wstać, i to właśnie robi Taś. - Jak tutaj nie wrócę to znaczy, że albo je znalazłam albo nie wiem... dorwały mnie krwiożercze kaczki. No to cześć... - powiedziała do chłopaka, kiedy tylko udało jej się podnieść z trawy i jakoś stanąć na tych biednych, wymęczonych i skatowanych nogach. Oj, będą się potem mścić. A po tym co? A no odbija se w prawo i idzie prosto przed siebie. Oczywiście nie biegnie, nie skacze a idzie spacerkiem. Przecie nie chodzi o to, żeby już zupełnie padła z sił. A nóż widelec tak je znajdzie... albo przynajmniej natknie się na wskazówkę, gdzie mogą być.
Powrót do góry Go down
Elysia


Elysia


Liczba postów : 56
Dołączył/a : 31/05/2013

Twierdza Koh - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 8 EmptyCzw Paź 24 2013, 22:07

Co się działo? Gdzie była? Tyle pytań w jej małej główce, a żadnej odpowiedzi. Przed sobą chyba słyszała dźwięki jakiejś walki… a może jej się tylko wydawało? Nie była w stanie określić niczego. Bała się jednocześnie ruszyć, mając przeczucie, że zaraz coś zwali jej się na głowę, ktoś zaatakuje, jeżeli tylko spróbuje wstać. A wtedy umrze raz na zawsze i nie zobaczymy Pheama, co było obecnie dla niej najważniejsze. Choć może już go nie zobaczy. Oczy nadal piekły, a przed sobą widziała w końcu zdradziecką pustkę. Więc może niech go tylko dotknie? Przecież to niewiele prawda? Ale go tu przecież nie było. Przejechała dłonią po posadzce, próbując choć trochę osądzić, gdzie się znajduje.
- J-jest tu kto?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1171-elysia
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Twierdza Koh - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 8 EmptyPią Paź 25 2013, 18:53

Huh?-pomyślał Fem, widząc jak jego dymny wąż zamyka w sobie 8-ke, a ta próbuje się z niego wydostać.Może jednak dam radę jakoś ją zranić... czyżby nie była odporna na magię?-przeszło mu przez myśl. W takim razie miał już pewien pomysł na atak. Musiał na chwilę przestać martwić się Kuro i przejąć inicjatywę. Był w o wiele lepszym stanie od niego i chciał pokazać, że Fem Darksworth też może coś zrobić. Nie udało mu się pomóc przy walce z Tothem, nie udało mu się pomóc w Erze, nie udało mu się pomoc w Magnolii. Nie mógł za wiele zrobić w Durgvall, nie mógł za wiele zrobić w Shryhis. Nie zrobił za wiele w Krug. Ale teraz... Nie wiedział, czy słowo "mógł" tutaj pasowało, bo nie o to chodziło. Od pierwszego spotkania z inkwizycją mógł coś zrobić. Ale nie zrobił. Bo nie potrafił. Bał się. Nie wiedział co robić. A teraz? Teraz też nie był pewien, czy dobrze robi. Ale wiedział jedno - jeśli reszta towarzyszy przyjdzie w takim stanie, to tylko on i Grschna będzie w stanie mu coś zrobić. W głębi duszy podziwiał determinację Kuro, który mimo takich ran wciąż mógł walczyć. A raczej - walczył. Bo Fem wątpił, aby jego ciało wytrzymało kolejne obrażenia. On trzymał się tam tylko i wyłącznie przy pomocy siły woli. Czarnowłosy zrobił kilka kroków do przodu, w kierunku 8-ki, aby zmniejszyć między nimi dystans. Poczuł, że coś pod ubraniem się porusza i przypomniał sobie o prezencie od Nimue. Siostra na niego liczyła. Rodzina na niego liczyła. Przypomniał sobie twarz ojca i matki, głos Nimue i Hibiki i poczuł się troszkę silniejszy. Wiedział, że miał o co walczyć. O wspomnienia. O jego własną historię. O Hotaru. O życie innych. O siłę... O przekonania. A żeby to zrobić, musiał pokonać 8-ke. Więc nie czekając ani chwili, od razu po zrobieniu tych dwóch, czy też trzech kroków, użył czaru Teletrasporto, aby przenieść się za Rin. Wtedy używa swojego PWM, aby zwiększyć objętość wydobywającego się z papierosa dymu i używa czaru Spada di Fumare, aby stworzyć sztylet, którego od razu po pojawieniu się skierował w plecy swojego przeciwnika. Broń miała za zadanie przebić plecy Rin w miejscu, gdzie powinny znajdować się płuca. Celuje więc na wysokość żeber. Jeśli dymny twór trafi, Fem próbuje powtórzyć cios, tym razem w innym miejscu. Jednak cały czas celuje w jej plecy. Liczy na to, że Kuro odwróci jej uwagę na chwilę i coś mu to da. Jeśli jednak 8-ka będzie chciał go zaatakować, Fem stara się blokować ciosy za pomocą miecza, lub za pomocą miecza i spady [jeśli ta nie zostanie zniszczona], pamiętając jednak o tym, że 8-ka może stać się nie materialna. W razie czego stara się odskoczyć, odbiec, odsunąć się, czy też zrobić unik. Również próbuje obserwować Kuro, aby nie zniszczyć jakiegoś jego planu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Twierdza Koh - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 8 EmptyPią Paź 25 2013, 21:09

Determinacja. Nienawiść. Chęć zemsty. Wszystkie te silne uczucia zgromadziły się w Kuro, a może raczej tym jednym ciosie, który wymierzył i o dziwo... Trafił? Udało mu się opanować zaklęcie?! Wspaniale, jednak nie mógł spocząć na laurach. NYE. Teraz tym bardziej musiał się wysilić, nawet jeśli zaraz by miał wyzionąć ducha, ale... Trzy metry. Niby niewiele. Niby tak blisko cel, jednak dalej pozostawała ona niebezpieczna. Co prawda Kuroś liczył, iż da radę zrobić coś więcej, jednak... Nurtowała go jedna kwestia. A właściwie jeden zarzut ze strony kotowatego w kierunku duchowej postaci - dziewczynie "widmo". Hekatomba. Ofiara. Żeby zawrzeć kontrakt z tym demonem poświęciła aż tyle, a może... - Nye wiesz, jak to jest stracić coś, co kochasz... Nye... Kogoś, kogo kochasz. - wydyszał zmęczony kociak, w dalszym ciągu lustrując sylwetkę kobiety zza ciemnofioletowej aury, a i próbując ją zajść od boku. Prawa? Lewa? Właściwie ta strona, która dawał mu większe pole manewru. Póki co skupiał swój wzrok na dziewczynie, lustrując każdą jej akcje. Każdy ruch. Wszystko. - Nye wiesz, jak to boli... Ale... Dowiesz się... Dowiesz, nyah... - powiedział, a może dalej wyrzucał zaniżonym tonem, powtarzając słowa coraz ciszej, a i nasilając, jeśli to w ogóle możliwe nienawiść i pogardę w spojrzeniu. Patrzył z góry... Pewnie tak. Ale... Zasłużyła. Nieważne co powie, jedyne co chciał teraz Czarny. Jedyne czego pragnął...

Zabić. Rozszarpać. Wypatroszyć. Dać jej odczuć, jak to jest. Chciał, by ta poczuła ból... Ból, jaki towarzyszył samotnemu już od wielu dni kotu. Zawsze. Ciągle przy Takaś, a teraz... Sam. Nye mógł wybaczyć tego tej osobniczce, dlatego też owe obserwacje miały posłużyć kotowatemu, aby ten zaszarżował podczas akcji Fema na dziewczynę od "flanki". Szyja? Udo? Nie liczyło się dla niego w sumie w co trafi, byle dokopał się do żył, tętnic. Krwi. Rozgryźć, pożreć, zniszczyć, uśmiercić. Najboleśniej. Najbardziej dziko, jak tylko mógł. Ugryźć tętnice? Rozszarpać pazurami owe miejsce. Jeśli dał radę to oczywiście wspomnianą głowę! Ba! Jeśli głowę, wtedy też spróbuje jakoś trafić dziewczę w oko, raniąc je, a może nawet wyłupiając. Niszcząc. Zadając ból. Cierpienie. To właśnie miało... nye... MUSIAŁO spotkać taką osobę. Wszystko, byle odzyskać Takare! Oczywiście jak nie dał rady z szyją, wtedy spróbuje się uczepić nogi, aby uniemożliwić wiedźmowatej osobie swobodne poruszanie, a i spowodować krwawienie, rany. Co więcej... Jakby ta go atakowała... Jakby ktoś miał zagrozić Czarnulkowie. Wtedy ten spróbuje polegać na swych zmysłach, a może raczej intuicji, by w czas uniknąć. Odskoczyć i przerzucić się na inną kończynę, bądź inny element ciała, próbując ranić jak najdotkliwiej dziewczynę, a i licząc, iż cios który wymierzony byłby w niego, zrani Rin.

Oczywiście nie czując bólu, trzeba polegać na reszcie zmysłów. Nasłuchuje, liczy na to, iż reszta oponentów będzie zbyt zafascynowana swoimi potyczkami, a on... On jeśli by zainteresowano się nim, zręcznie uniknie kolejnych obrażeń, kolejnych ciosów. W każdym bądź razie w ostateczności spróbuje wykorzystać nawet Rin, jako żywą tarcze, bądź odlecieć znów poza zasięg potencjalnych ciosów nyah!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Lusye


Lusye


Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013

Twierdza Koh - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 8 EmptyPią Paź 25 2013, 23:37

Uczucia... Nieco się strapiła. Czy potrafiła zrozumieć to, co kierowało Draculem? Bo ona sama, nie poczuwała się do tego, by kogokolwiek ranić. Oraz nie wiedziała, jak zrozumieć innych ludzi. Dlatego też starała się ich unikać. W ten sposób balans był zachowany. Pokiwała jednak głową. Wyciągnęła dłonie po zepsutą figurkę. Choć nie mogła już nic zrobić, przynajmniej w ten sposób będzie pamiętać, że nie może już nigdy korzystać z pomocy innych. Inaczej źle się to skończy. Spojrzała na szachownicę, później na zniszczoną figurkę.
- Jeżeli zniszczę twoją figurkę to oznacza to samo, co zabicie ciebie, prawda? - zapytała, próbując pojąc, co się rozgrywało na całej planszy. Pheam, Kuro oraz Grshna byli w otoczeniu trójki inkwizytorów... Dołączyła do nich Elysie. Ostatni na planszy. Westchnęła lekko. Pojawiły się okienka, dzięki którym obserwowała, co się dzieje... Serce ja chwyciło, gdy zobaczyła Rin. Oni z nią teraz... przełknęła głośniej ślinę, serce zabiło jej mocniej. Dlaczego... Dlaczego on pozwolił jej walczyć? Zacisnęła dłonie w piąstki. Nie wiedziała jeszcze, jak jej ruchy wpłyną na przebieg akcji, ale obserwowała uważnie, co się działo. Po chwili chwyciła pionek Kuro i przeniosła go o jedno pole, by ten rzucił się na lewy bark Rin, chwycił się jej pazurami i z całych sił ugryzł ją w szyję. A ona sama... nawet nie chciała myśleć o tym, co rozgrywało się na jej oczach. O tym, co właśnie robiła. Czy była w stanie przerwać tą walkę? Bo nie chciała, by walczyli... Bo to nie ona była tą, która pociągała za sznurki.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t931-konto-lusi https://ftpm.forumpolish.com/t711-lusye
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Twierdza Koh - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 8 EmptySob Paź 26 2013, 00:37

MG

Takara: No i Taśka ruszyła. Powoli stawiając kroki po trudnym wstawaniu, ruszyła w kierunku mniej więcej określonym w celu odnalezienia drzwi. Niestety nie uszła daleko bo jedynie 15m. Dlaczego? Bo po 15m odbiła się od powietrza, ciężko upadając na tyłek i znów znajdując się na ziemi. Tak, przed Taśką była ściana... niewidzialna ściana. W której pewnie, były też niewidzialne drzwi.

Reszta: Walka trwała już w najlepsze. Tylko nie dla małej Elysie, która obmacywała podłogę i mówiła cichutko, otoczona jedynie bielą i dźwiękami. W tym czasie Fem przeniósł się za 8* i wyczarował Spadę, dziewczyna jednak miała większe doświadczenie bojowe od Fema i podeszła do spawy logicznie, odwracając się od Kuro i unikając spady rzuciła się na chłopaka tnąc zawzięcie, dwa ciosy Fem zbił, jednego uniknął, jeden delikatnie naciął mu lewe udo. Kolejnych ciosów nie zadała, bo Kuro uczepił się jej nogi. Postanowiła więc zaatakować jego, jednak nie trafiła bo ten szybko odleciał, za to Fem zaatakował spadą, którą dziewczyna rozbiła własnym sztyletem, wtedy Kuro znów zaatakował, tym razem łokieć dziewczyny i ta znów się od niego odgoniła, niestety nie trafiając. Nim jednak Kuro ponownie zaatakował, coś nim szarpnęło, a on wleciał W Rin i dziabnął ją w szyję, tym razem Rin jednak trafiła głowicą sztyletu w głowę kota, a potem odwołując je, oderwała go od siebie i odrzuciła. Zaraz potem przyzwała kosę i nagłym szarpnięciem znalazła się dosłownie nad Feme, oraz wzięła zamach, z zamiarem przebicia jego pleców. Fem miał ułamki sekundy na unik... za to Kuro, pozbawiony już resztek sił, stracił przytomność. A jak wyglądały rany dziewczyny? lewy łokieć i ramię mocno poranione, a z boku szyi ściekało nieco krwi. Rana była poważna, ale przy długiej walce, jeszcze nie była śmiertelna.

W tym czasie Grschna też walczył i tym razem on przeszedł do ofensywy, wykonał uderzenie pięścią, które 10* przyjął na płaz miecza, jednak ku jego zdziwieniu, ręka najsilniejszego maga, rozlała się i obeszła ostrze bokiem, zmieniając się dwa ostre szpikulce, które wbiły się w ciało 10* który zszokowany odskoczył w tył. To jednak nie był koniec, ręka wróciła do poprzedniego kształtu a Grschna doskoczył szybko do przeciwnika, nawet bardzo szybko i zadał cios czarnym ostrzem, które wysunęło się z jego prawego przedramienia. Pchnięcie było by niebezpieczne ale nagłe szarpnięcie, porwało 10* do tyłu. Ten, zdecydowanie dostrzegł siłę maga.

Lusye: Tutaj walka wyglądała zupełnie inaczej niż tam. Była to bowiem walka intelektualna. Kilka chwil po ruchu Lusye, jej przeciwnik poruszył 8*, a sytuacja diametralnie się zmieniła, na szczęście cyfra "1" przeskoczyła na "2" co znaczyło że Lusia znów mogła wykonać swój ruch.-Nie do końca. Raczej jeżeli ty zginiesz, to rozpadnie się twoja figurka, nie na odwrót.-Poprawił dziewczynę rozmówca. Zaraz potem wykonał drugi ruch, przesuwając 10*. Teraz Lusia miała ruch, a jej przeciwnik musiał czekać aż ona skończy. Co znaczyło że jeśli więcej nie wykona ruchu, on też tego nie zrobi.

Stan postaci:
Grschna: 168%MM
Takara: 24%MM, pęknięta kość łokciowa prawej ręki, prawe ramię rozcięte przy barku, rana głęboka, krwawi. Prawy bok rozcięty przy ostatniej parze żeber, krwawi, na szczęście niezbyt obficie. Lewe ucho i bok głowy delikatnie rozcięte. Stopy przebite mniej więcej na środku, rany o średnicy 1.5cm, wypalone.
Lusye: Pulsujący ból głowy, lekkie zmęczenie, Ból lewego pośladka, lewej łydki, prawego pośladka i lewego ramienia, lekko krwawią. Nad lewym biodrem w brzuchu, kilka płytkich ran od wbijanego noża, lekko krwawi. 84%MM
Kuro: 0%MM Aera 4/5 postów, Wydepilowany brzuch z licznymi nacięciami. Prawa, tylna łapka, rozcięta nad kolanem do pachwin, dość głęboko, krwawi i utrudnia poruszanie. Nie czujesz ciała i bólu. Nieprzytomny
Elysia: 52%MM rozwalona dolna warga, ból twarzy, krwawienie z nosa. Spory ból pleców, mniej więcej w okolicach nerek, Właściwie ledwo jesteś w stanie ruszać tułowiem. Skóra na twarzy czerwona, miejscami odchodzi, oślepienie.
Pheam: Ból klatki piersiowej i brzucha, mocno parzy. Broda boli i piecze, wargi i nos pieką. Lewa ręka jest bezwładna. Zmęczony. Lewe udo delikatnie nacięte, szczypie. 40%MM

Czas na odpis: 29.10 godzina 23:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Sponsored content





Twierdza Koh - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Twierdza Koh   Twierdza Koh - Page 8 Empty

Powrót do góry Go down
 
Twierdza Koh
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 8 z 9Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
 Similar topics
-
» Twierdza Wiatru
» Obsydianowa Twierdza
» Twierdza Jarteunów
» Więzienie o zaostrzonym rygorze - Twierdza goblinów

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Inne tereny :: Pozostałe kraje :: Romerum :: Koh
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.