I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Nie wysokie wzgórze znajdujące się za Magnolią. Pozbawione wszelkich drzew i krzewów, jedynie zielona trawa. Jednak widać z niego całe miasto. Jest to idealne miejsce do odpoczynku i jako punkt docelowy spacerów.
Znalazła się mała wolna chwila to czemu by z niej nie skorzystać? I tak nic innego lepszego do roboty nie było poza wylegiwaniem się na trawce. Nawet Akane czasem lenistwo może się znudzić i czasem ma pomysł na zrobienie czegoś, co jej na pewno się przyda w życiu. Czyli trening! Kryształ ma tyle możliwości, ale trzeba mieć chęci, czas i siły. U Akane są to zwykle chęci, które odwiedzają ją raz na jakiś czas i kiedy czuje w sobie potrzebę nauczenia się czegoś. Pomyślała sobie, że w walce przyda się chociaż najmniejsza chwila na złapanie oddechu, pozbieranie się do kupy i znalezienie straconej ręki. Dlatego warto w jakiś sposób zatrzymać przeciwnika na jakiś czas. Może klatka? Coś podobnego będzie idealne. Chociaż przez pręty w klatce można by dmuchnąć w Akane jakąś ognistą kulą czy czymś podobnym. Czarno włosa stała na szczycie wzgórza po małej rozgrzewce, która polegała głównie no tworzeniu małych kryształowych rzeczy i myślała równocześnie nad wyglądem więzienia dla potencjalnych wrogów. Znalazła pomysł na formę i nie jest to nic nadzwyczajnego. Zwykłe ściany, które mają przybrać razem postać prostopadłościanu. Jedyne nad czym musi popracować to wielkość. Z miniaturą problemu nie ma, ale w tym musi się człowiek zmieścić! Dlatego chciała zacząć po kolei tworząc ściany. Jedna, dwie…sześć spoko na razie żaden problem. Bronią ich nie nazwie to raczej nie znikną same, to ma czas na poćwiczenie. Niestety ten problem, którego się bała zaczął się gdy chciała je połączyć ze sobą i by trzymały się kupy. Za każdym razem coś musi być nie tak. Dokładniej nagle się nie rozleciały zostawiając kupę kryształu. kto to potem sprzątnie? Chociaż i tak za nią już widniała spora kolekcja małych figurek. Nie chciała ich niszczyć to może jak ktoś tu zawędruje to je sobie weźmie. W każdym razie pierwsza próba połączenia czterech prostokątów i dwóch kwadratów była nijaka. Po kilku sekundach oderwały się od siebie i same się rozwaliły, zero połączenia między nimi. Fajnie. Akane nie chciała spędzić tutaj tygodnia, dobra może bitej doby dlatego musiała się skupić i dać z siebie wszystko! Tylko, potrzebna była jej przerwa... kolejna na małe jedzonko. Chyba nic się nie stanie jak na chwilę zniknie i pójdzie sobie cos kupić w centrum miasta? Chwila trwała dość długo, ale oczywiście Akane nie zapominała o tym jak musi pracować nad zaklęciem. Gdy wróciła na wzgórze z pełnym żołądkiem, zaczęła ponownie bawić się kryształem. Nawet nie chciała liczyć ile razy podchodziła do jednego zadania. Co prawda magiem S nie jest, więc nie powinna się tym przejmować. Jednak z czasem człowiek jest coraz lepszy to może kiedyś nie będzie miała problemu z takim rzeczami. A przecież myśli nad zaklęciem rangi B lub A. Tak czy siak słońce już znikało za horyzontem, a ona dalej się męczyła nad najgłupszym połączeniem tych ścian. -Skup się dziewczyno, przecież tworzysz tyle małych rzeczy, które trzymają się kupy - mówiła sama do siebie siedząc już na trawie. Myślała, że to takie proste, ale jednak to nie jest jakieś tam pudełeczko na zapałki, a zaklęcie, którego chce używać w walce i nie może się rozwalić od tak. Po krótkiej przerwie musiała próbować ile się da. Gdy ponownie kryształowe ściany się połączyły już się nie rozdzieliły tak szybko jak poprzednie. Trzymały się razem znacznie dłużej, ale i tak same z siebie się rozpadły. Taki czas chyba i tak jest wystarczający na znalezienie straconej ręki, więc chyba skończyła. Dla pewności sprawdziła to jeszcze kilka razy. Była już zmęczona i położyła się na trawie wśród drobinek kryształu. Jej oczy same się kleiły i zasnęła. Obudziła się następnego ranka, znaczy chyba nawet popołudnia. Zaspana skierowała się do centrum Magnolii.
z/t
Autor
Wiadomość
Shiyume
Liczba postów : 454
Dołączył/a : 18/09/2016
Skąd : Zaświaty
Temat: Re: Wzgórze Sro Lis 02 2016, 20:12
Shiyume przewrócił oczami. Chyba głęboko w jego środku, jakaś awanturnicza żyłka, o której istnienie nawet się nie podejrzewał, miała nadzieję, że ów Oblicze nagle zacznie go atakować, mordować niewinnych przechodniów i ogólnie będzie "zue" na wskroś. A tu trochę lipa. Ale! Taka wersja wydarzeń też mu pasowała, może nawet bardziej niż ta przepełniona większą ilością przygód. W końcu miał już 400 latek, po co mu te wszystkie przygody.
Przygotował się do ostatecznego ataku.
Spoiler:
- A... no wiesz... mógłbym może pooglądać? - powiedział, ustawiając poziom swojej słodkości na maksimum - Ploooooosieeeem~~~!... Taka okazja rzadko się zdarza, a ja nudne życie wiodę. Bym tylko popatrzył, nie zamierzam się wtrącać. A, jak to mówią, Przewoźnik potrzebny na gwałt. W sensie raczej na morderstwo, bo gwałt to tak nie do końca. Ale muszę być na miejscu jak najszybciej. Skoro jesteś prawie mną, to chyba możemy jakoś się dogadać, co?
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wzgórze Sro Lis 02 2016, 20:36
MG:
No cóż. Tego toto się Oblicze Shiyume nie spodziewało. Ba! Spoglądał na niego z zaskoczeniem, a potem... jak na idiotę? Chyba tak. Westchnął ponownie, a jego twarz znów przybrała w miarę obojętny wyraz, tylko z tym uśmieszkiem. Damn, a było tak blisko w pozbyciu się jego. W sensie uśmieszku. Nie tego drugiego Shiyume. Nie. Bo wtedy on mnie wezwie do walki, a wraz z tym twoje wspomnienia mogą zostać komuś przekazane. I może umrzeć wówczas więcej osób, gdyż zakłócisz balans pomiędzy siłami. W twoim optymistycznym rozrachunku, nikt nie zginie. Ale już jest więcej Oblicz niż magów. Chcesz ich zabić? - spytał dość spokojnie swój odpowiednik. W sumie to ciekawy odpowiednik, skoro nie do końca chce pomagać "Jemu" czy też tyle rzeczy gada. Albo to je podstęp. Kto tam zna te swoje... Oblicza.
Shiyume
Liczba postów : 454
Dołączył/a : 18/09/2016
Skąd : Zaświaty
Temat: Re: Wzgórze Sro Lis 02 2016, 20:53
Widzicie, dzieci, tego wesołego pana robiącego z siebie idiotę? A uwierzylibyście, że jak zrobicie coś złego, to przyjdzie i was zamorduje z zimną krwią? No i właśnie o to chodzi. Bo jak się nie spodziewacie, to jest to prostsze.
- Ale wiesz, Oblicze-kun - ciągnął Shiyume, nie dając za wygraną - Cała ta afera tak trochę śmierdzi. Bo wiesz, jestem sługą Śmierci, nie powinienem się mieszać, bla bla bla... Ale z drugiej strony, w pewnym sensie jesteś nowym istnieniem, zrodzonym z innego. A ja jestem martwy. Ergo ty też jesteś martwy. A wiesz, jaka jest różnica między nami? Otóż ja mam po swojej stronie Śmierć. Śmierci nie da się oszukać pierwszą lepszą magią. Jestem jej sługą, z tego powodu egzystuję w tym świecie. Natomiast ty... cóż, jesteś martwy. A dla ciebie śmierć swoich reguł nie nagina. Nie istniejesz. To, że tu stoisz aktualnie jest tylko efektem ubocznym skomplikowania tego całego paradoksu. Ale skoro nie istniejesz, a chwilowo tu jesteś... to powinieneś zniknąć w przeciągu, tak na oko, kilku sekund. Wszechświat nie toleruje paradoksów, tak samo śmierć.
Na byt znany jako "ja" składa się nie tylko moc, umiejętności, charakter i wspomnienia. Ważna jest również historia, gdyż to ona nas kształtuje. Ja spotkałem Śmierć, która utrzymuje mnie przy życiu w tym świecie. Ty tego nie dokonałeś. Owa moc nie pochodzi ode mnie, czy też czegokolwiek, co istnieje w granicach ludzkiego rozumu. Śmierć jest ostateczna, nieunikniona. Żeby kontynuować swoje istnienie, ten twój pan musiałby stworzyć Oblicze Śmierci. A dokonanie tego nie leży w zakresie możliwości jakiegokolwiek śmiertelnika, ba, nawet bóg nie jest do tego zdolny. To tak, jakby spróbować stworzyć kopię początku czy końca. To nie są byty rzeczywiste, ich skopiowanie doprowadziłoby prawdopodobnie do samozagłady Wszechświata.
Shiyume nie kłamał. Nie próbował wmówić swojemu Obliczu, że ono nie istnieje. Ale fakt faktem, nie istniało ono, zatem jego chwilowy byt był zapewne spowodowany potężną magią. Jednak Wszechświat winien bardzo szybko dojść do tego, że skoro ten alter-Shiyume nie żyje, a Śmierć nie nagina dla niego swoich reguł, to powinien on momentalnie zapaść się pod ziemię, do Krainy Umarłych.
Bo widzicie, z paradoksami jest tak, że zwykle ich zagłada następuje w momencie, w którym ktoś sformułuje odpowiedni wniosek.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wzgórze Czw Lis 03 2016, 00:45
MG:
A drugi Shi stał i słuchał. I tak sobie stał. Te kilka sekund. Kilkanaście. Kilkadziesiąt. W sumie stał tak w milczeniu chyba kilka minut. -Mówiłem. Jestem przeciwieństwem. Ty służysz Śmierci. Ja Życiu. Ty jesteś martwy. Ja jestem żywy. Ale stworzył mnie On. A On nie jest śmiertelnikiem. - powiedział w końcu na spokojnie, bez jakiejkolwiek spiny czy czegokolwiek, po czym kontynuował. -Masz rację. Magia nie oszuka śmierci. Ale on nie włada magią. Nie włada klątwą, ni błogosławieństwem, ni zaklinaniem. Jego moc jest właśnie jedną z mocy początku. Jak każda z mocy. - dodał po chwili, po czym chwilę się zastanowił. To co mówił było bowiem dość dziwne i ba, na swój sposób chyba Shi mógł dostrzec w tym herezję. Ale jednocześnie widział, że jego rozmówca nie mówi tego jak wiarę. Mówił to jak fakt. -Gdyby można było go zabić, umarłby milenia temu. A próbowały osoby stojące na szczycie możliwości, na szczycie potęgi i z siłą 4 klanów. - dodał po chwili, po czym spojrzał na siebie i westchnął. Ponownie. -Nie ma tu dla ciebie miejsca, jeżeli chcesz, by nie popełniono tu grzechów. I by twe wspomnienia pozostały bezpieczne.
Shiyume
Liczba postów : 454
Dołączył/a : 18/09/2016
Skąd : Zaświaty
Temat: Re: Wzgórze Sob Lis 05 2016, 17:11
Shiyume westchnął. Oblicza? Moce początku? To było bardziej interesujące, niż się w pierwszej chwili wydawało. Bardzo chętnie zgłębiłby to wszystko do końca. Szczególnie, że ów "On" najwyraźniej był nieśmiertelny, co w sercu Przewoźnika budziło odrazę. Tylko bogowie mają prawo być nieśmiertelnymi, więc albo jest bogiem, albo znajdzie sposób na pozbawienie go życia.
-Dobrze, a więc odchodzę. Wrócę tu, gdy wszystko się skończy - powiedział Masayoshi do swojego Oblicza, odwracając się i odchodząc kawałek od Magnolii. Cała ta sprawa niezwykle go wciągnęła, nie był jednak głupcem. Wiedział, że jego umiejętności bitewne stoją na dość niskim poziomie. Tutaj niczego się nie dowie, mógł jedynie polec w walce i powrócić po pewnym czasie. A zdecydowanie nie był w tym momencie gotowy do zabicie Nieśmiertelnego, musiał bardziej wybadać całą tę sprawę.
W tym celu postanowił udać się do bibilioteki w Shirotsume. To miasto nie znajdowało się jakoś bardzo daleko, dlatego to na nie padł wybór Shiyume. Nie było ono jednak wcale tak blisko, podróż normalnym sposobem byłaby męcząca i czasochłonna. To w końcu było jakieś... nieco ponad 100 km. Masayoshi postanowił zatem drogę tą przebyć za pośrednictwem Równin Pomiędzy. Dookoła niego pojawiło się kilka kręgów magicznych, gdy zaczął zstępować do przedsionka Zaświatów. W ten sposób pokona zdecydowaną większość drogi, biorąc pod uwagę jego możliwość poruszania się w linii prostej powinien zaoszczędzić parę km, więc pewnie zostanie mu tylko jakieś 5-6 do przejścia na piechotę.
Przejście przez Równiny Pomiędzy
Spoiler:
Nekromanta jest w stanie zejść na chwilę do krainy pomiędzy Rzeczywistością a Zaświatami. Po przebyciu w niej jakiejś drogi, pojawia się w Świecie Żywych, w miejscu oddalonym od miejsca wejścia na 10-krotność przebytej drogi. Można użyć tylko w spokojnych warunkach, trudno tym uciec z walki (wchodzenie zajmuje sporo czasu, 2 posty techniczne, na potrzeby fabuły może być szybciej). Oczywiście musi być fabularne uzasadnienie do pojawienia się w temacie, w którym się pojawiamy, na dodatek nie możemy obserwować, co dzieje się "na powierzchni" podczas pobytu w tej krainie. Pośrednictwo pomiędzy Rzeczywistością a Równinami Pomiędzy stanowią cienie, zatem "pojawiając się" użytkownik wyłania się z cienia. Po użyciu użytkownik jest zmęczony i musi odpocząć. Na jeden skok maksymalnie 100 km, jeśli chce się pokonać większy dystans, trzeba użyć kilkukrotnie (z przerwami na odpoczynek). Trudno pojawić się gdzieś niezauważonym, towarzyszy temu bowiem krąg magiczny z czarnych płomieni (trwa jakieś 0,5 posta). Gdy przechodzimy Równinami Pomiędzy, w Rzeczywistości towarzyszy nam czarny płomień, podążający tak, jak my. Jest on niematerialny i niczego nie podpali, ale jest.
[z/t]
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Wzgórze Czw Gru 29 2016, 16:34
W końcu udali się do Magnolii. Na szczęście nie łodzią. Gdy tylko znaleźli się w tym ogromnym mieście, Pheam poczuł się jakoś dziwnie. Miał z tym miejsce wiele wspomnień... głównie dobrych, trochę złych, ale było ich bardzo dużo. Rozejrzał się. Nie wiele się zmieniło od jego ostatniej wizyty... W sumie, kiedy ostatni raz opuszczał mieszkanie, nie spodziewał się że wróci do niego z dwójka kobiet i bólem gardła. Żeby dostać się do miejsca, gdzie wynajmował pokój, musieli wsiąść do dorożki i dojechać na obrzeża miasta. Dom znajdował się bowiem niedaleko wzgórza. Kiedy tam dotarli, Fem stał przez chwilę przed drzwiami i szukał kluczy po kieszeniach płaszcza.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Wzgórze Pią Gru 30 2016, 01:49
MG
Magnolia, ah Magnolia. Już w powozie Fem dowiedział się o dziwnych problemach w mieście i różnych "Anomaliach". I faktycznie kiedy dotarli na wzgórza w jej okolicy, Alba zaczęła się nieco słaniać na nogach. Pobladła i nieco się spociła. Takie dość nieprzyjemne objawy chorobwe. Red natomiast zrobiła się czerwona i zaczęła się nieco zataczać, zupelnie jak gdyby za dużo wypiła. I bełkotała coś pod nosem o cyckach, Albie i chyba że Fem zdrajca, ale cieżko było zrozumieć, bo cicho mówiła. A kiedy Fem myślał już pewnie że zajmie się nimi w swoim domu - zonk, bo pod domem stał Makbet. Fem. Makbet. No, w każdym razie stał ktoś prawie wyglądający jak on. Prawie, bo miał przylizane na bok włoski i beżowy sweterek zarzucony na plecy. W dłoniach trzymał różę.-Ah-Powiedział cienkim głosikiem na widok osób wysiadajacych z powozu, zasłaniając usta dłonią.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Wzgórze Nie Sty 01 2017, 17:13
Wyglądało na to, że w tym wielkim mieście coś znowu się odjaniepawliło i przebywanie tam wcale nie było takie takie proste. Miał tylko tam wjechać, zabrać kilka rzeczy i wyjechać. A tym czasem wydawało się, że zajmie mu to trochę czasu. Alba chyba się rozchorowała, a Red zaczęła się dziwnie zachowywać... Jeszcze tylko tego mu brakowało... Jeśli białowłosa dostanie jakiś silniejszych objawów, będzie musiał się nią zaopiekować. Wysiedli z powozu i od razu natknęli się na... no właśnie, kogo? Wyglądał zupełnie jak Darksworth... No prawie. Ubierał się jakoś dziwnie, miał przylizaną grzyweczkę... Pierwsze, co przyszło do głowy chłopakowi, to że to Makbet. Ale z tego co pamiętał, nie był on tak... zniewieściały? Ale kto go tam wie, nie znał chłopaka zbyt dobrze, zresztą nie widzieli się już jakiś czas, może coś mu się przestawiło i teraz lubi peniski? -Um...Makbet?-zapytał chłopaka, patrząc na niego podejrzliwym wzrokiem. Z drugiej strony, skąd by się miał tu znaleźć? Nikt nie znał jego adresu, kiedy tu mieszkał. Więc skąd? Może to jedna z tych dziwnych anomalii? Odruchowo sięgnął do rękojeści miecza. Lepiej nie ryzykować.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Wzgórze Nie Sty 01 2017, 19:40
MG
I tak drużyna Fema Alby znalazła się przed domem Fema, gdzie już czekała dziwna osobistość, na imię Makbet, zareagowała wzgardliwym prychnięciem.-Przemek. Przemek Darksworth.-Powiedział niejako oburzony człowiek. Spojrzał też na Fema dotykającego trzonek miecza i uśmiechnął się przygryzając wargę.-Nie, nie, kochanienki. Nie ten miecz powinieneś szykować.-Pomachał mu groźnie palcem. Red wyglądała na totalnie zdezorientowaną. Zatoczyła się między dwóch Fema i Przemka i spoglądała to na jednego to na drugiego.-Któhy mój...-Powiedziała niepewnie wskazując palcem najpierw jednego, potem drugiego. Może zrobi wyliczanke?
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Wzgórze Nie Sty 01 2017, 21:26
Że co? Jaki Przemek Darksworth? W życiu o takim człowieku nie słyszał. Spoko, mogła to być jakaś dalsza rodzina, ale wtedy nie wyglądał by tak samo jak on, prawda? Fem się zdenerwował. O nie, nie będzie mu się tu podszywał. Nie dość, że wygląda jak on i jest jakimś je*anym pedałem! Hańbił nie tylko nazwisko jego ukochanego rodu, ale też niszczył wizerunek Fema. O nie, nie miał zamiaru pozwolić mu włóczyć się po mieście i robić mu wstydu. Spojrzał na Red. -Odsuń się.-zachrypiał i złapał ją za ramię i pociągnął do tyłu, aby odciągnąć ją od podejrzanego przeciwnika.-A ty spierdalaj.-powiedział do Przemka i wyjął Kumokiri z pochwy. Spojrzał groźnie na tego człowieka. Nie chciał zabijać kogoś, tylko dlatego, że lubi peniski, ale kiedy ta osoba wygląda jak on, to nie miał innego wyjścia. Z drugiej strony nie miał zbytnio czasu, musiał zająć się Red i Alba.-Wypierdalaj pókim dobry.-mruknął gniewnie.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Wzgórze Nie Sty 01 2017, 23:35
MG
Alba otworzyła drzwi za pomocą jakiegoś zaklęcia wody, weszła do środka i zamknęła drzwi. Ten ruch na chwilę zaskoczył obu Darksworthów. Po chwili wróciła z jakąś paczką w dłoniach, zwymiotowała do niej, zniszczyła zaklęciem i znów wróciła do środka. W paczce było chyba coś dziwnego bogdzieniegdzie przed domem Fema walały się słoiczki i... krew. Może mamusia wysłała mu czerninki? Chyba nigdy się nie dowie. No chyba że zapyta Albe. W każdym razie, zagarnięta Red, przytuliła Fema, blokując mu ręce i uniemożliwiając wyjęcie miecza.-Teeeeeeen jest mój.-Zaśmiała się radośnie, a Przemek spojrzał z niesmakiem.-No i po co ta agresja, te niemiłe słowa? Homofob.-Powiedział, tupiąc nóżką i odwracając głowę na bok. FOCH.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Wzgórze Sro Sty 04 2017, 02:18
Pheam znalazł się w coś dziwnej sytuacji. Nie wiedział za bardzo co zrobić. Z jednej strony Red, z drugiej Alba, a z trzeciej ten pedał. Dobrze, że ta trzecia strona była z przodu, a nie z tyłu. Zmarszczył brwi. Nie mógł zaatakować, nie mógł się wkurzać... Jak żyć panie premierze? Na "szczęście", Alba na chwile odwróciła jego uwagę od Przemka. Po prostu weszła mu do domu! Przez chwile nie miał pojęcia co zrobić, więc stał tak zdziwiony, a kiedy po chwili wróciła z jakąś paczką, chciał rzucić się tam i odebrać to od niej, ale nie zdążył... Ale do jasnej cholery, skąd ona się tu wzięła? Przecież NIKT nie znał jego adresu... Ale nie miał zbytnio czasu, aby się nad tym wszystkim zastanawiać. Spojrzał pod zmarszczonych brwi na jego sobowtóra i westchnął. -Zejdź mi z oczu.-powiedział, po czym spojrzał niepewnie na Red. Ta to dopiero dziwnie się zachowywała. Normalnie w życiu by go nie przytuliła. Spróbował ją od siebie odciągnąć, po czym wziął ją za rękę i poprowadził w stronę mieszkania... Na wszelki wypadek nie odwracał się tyłem do Przemka, szedł cały czas na niego patrząc, więc na pewno dziwnie to wyglądało. Ale mógł pozwolić Albie na grzebanie w jego rzeczach... Co prawda niczego takiego tam nie było, ale cóż... Normalnie pewnie już by bił się z tym człowiekiem, ale miał teraz ważniejsze rzeczy na głowie. Martwił się o Red i Albe, więc chciał jak najszybciej wydostać się z Magnolii.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Wzgórze Czw Sty 05 2017, 18:25
MG
I tak też Fem uciekł przed groźnym przeciwnikiem, chowając się w zaciszu swojego domu, gdzie już Alba zalegała na kanapie, chyba śpiąc, zmęczona gorączką. Natomiast Red znalazła się niebiezpiecznie blisko Fema.-Ładnie pachniesz...-Powiedziała cicho, przyciskając swoje ciało, do jego ciała. Halo policja, gwałcą. Na dodatek na zewnątrz, Przemek wcale sobie nie poszedł. Zamiast tego Fem usłyszał grajacą gitarę i śpiew.-Mój ci on, Pheam Darksworth. Serce jego me, dupa jego ma, sialalala-I tego typu całkiem źle brzmiące piosenki i mimo że Przemek nie umiał śpiewać, a tekst był 5/7, to Melodia wpadała w ucho i z niezadowoleniem Fem zauważył, jak na jego buzi pojawia się grymas powoli przypominający uśmiech.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Wzgórze Nie Sty 08 2017, 22:20
Gdyby Darksworth miał czas na przemyślenia tego, co do tej pory w życiu go spotkało, pomyślałby, że nad jego losami czuwa jakiś dziwny bóg. Ze strasznie pokrętnym poczuciem humoru. Wszystko co się w koło niego działo, wydawało się być sztuką jakiegoś kiepskiego artysty komediowego. Brakowało mu tylko oklasków od publiczności i sztucznego śmiechu. Na szczęście nie miał czasu nad tym myśleć. Fajnie, że Red go przytulała, w innych okolicznościach może by coś z tym zrobił, ale teraz musiał się śpieszyć. Lekko ją odepchnął i pogłaskał po głowie, po czym przyzwał swojego klona, którego wysłał na zewnątrz, aby odebrał gitarę od Przemka i rozwalił mu ją o ziemię. Sam zaś zabrał się do roboty. Wyjął z kieszeni kluczyk, po czym podszedł do szafy i otworzył ją na rozcież. Znajdowało się w niej trochę ubrań, dół zaś przykrywał jakieś prześcieradła, na górnej półce leżały dwie torby podróżne. Sięgnął po nie i rzucił na podłogę. Złapał ubrania i wepchnął do pierwszej z nich, potem zrzucił prześcieradła i przy pomocy sztyletu podważył drewnianą deskę na dale szafy. Tam znajdowała się metalowa skrzynka, która otworzył przy pomocy kluczyka. W środku leżały dwa zawiniątka. Sięgnął po jedno z nich, odwinął materiał i jego oczom ukazało się Onikiri, w pięknej pochwie... I postanowił, że przypnie go do pasa i w razie walki powalczy nim. Wyjął z krzynki drugi pakunek, którym był Poniedziałek, po czym schował go do torby podróżnej, zamknął skrzynkę, zakrył ją deską i szmatami, po czym wyprostował się i zamknął szafę. Odpiął Doujigiri i zawinął je materiał, którym wcześniej pokryte było Onikiri i ten również wylądował w torbie podróżnej, zaś Zabójce Demonów przypiął do pasa. Otworzył jeszcze małą szafkę na ubrania, wrzucił do środka pierwszej torby trochę skarpet, majtek i innych takich, po czym zamknął ją, zapiął obie torby, zarzucił sobie na ramiona i obudził Albę. -Jestem gotowy. Wracamy.-po czym w miarę możliwości, wyszli z domu i udali się w stronę Magnolii. [z.t]?
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Wzgórze Pon Sty 09 2017, 23:19
MG
Fem zajęty pakowaniem, nie widział jak jego klon goni się z Przemkiem po podwórzu, jak tamten wchodzi na śmietnik, rzuca klonowi gitarę, zdejmuje spodnie i zaczyna na niego sikać. Tak, te sceny zdecydowanie ominęły Fema, bóg kiepskich komedii mu tego oszczędził. I tak unikając jakoś Przemka, wraz z Red i Albą udało mu się opuścić to miejsce a następnie wsiadając do powozu, skierować w ostatnie miejsce na niedługiej liście miejsc, które miał odwiedzić. A co go tam czeka? Czas pokaże.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.