I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Nie wysokie wzgórze znajdujące się za Magnolią. Pozbawione wszelkich drzew i krzewów, jedynie zielona trawa. Jednak widać z niego całe miasto. Jest to idealne miejsce do odpoczynku i jako punkt docelowy spacerów.
Znalazła się mała wolna chwila to czemu by z niej nie skorzystać? I tak nic innego lepszego do roboty nie było poza wylegiwaniem się na trawce. Nawet Akane czasem lenistwo może się znudzić i czasem ma pomysł na zrobienie czegoś, co jej na pewno się przyda w życiu. Czyli trening! Kryształ ma tyle możliwości, ale trzeba mieć chęci, czas i siły. U Akane są to zwykle chęci, które odwiedzają ją raz na jakiś czas i kiedy czuje w sobie potrzebę nauczenia się czegoś. Pomyślała sobie, że w walce przyda się chociaż najmniejsza chwila na złapanie oddechu, pozbieranie się do kupy i znalezienie straconej ręki. Dlatego warto w jakiś sposób zatrzymać przeciwnika na jakiś czas. Może klatka? Coś podobnego będzie idealne. Chociaż przez pręty w klatce można by dmuchnąć w Akane jakąś ognistą kulą czy czymś podobnym. Czarno włosa stała na szczycie wzgórza po małej rozgrzewce, która polegała głównie no tworzeniu małych kryształowych rzeczy i myślała równocześnie nad wyglądem więzienia dla potencjalnych wrogów. Znalazła pomysł na formę i nie jest to nic nadzwyczajnego. Zwykłe ściany, które mają przybrać razem postać prostopadłościanu. Jedyne nad czym musi popracować to wielkość. Z miniaturą problemu nie ma, ale w tym musi się człowiek zmieścić! Dlatego chciała zacząć po kolei tworząc ściany. Jedna, dwie…sześć spoko na razie żaden problem. Bronią ich nie nazwie to raczej nie znikną same, to ma czas na poćwiczenie. Niestety ten problem, którego się bała zaczął się gdy chciała je połączyć ze sobą i by trzymały się kupy. Za każdym razem coś musi być nie tak. Dokładniej nagle się nie rozleciały zostawiając kupę kryształu. kto to potem sprzątnie? Chociaż i tak za nią już widniała spora kolekcja małych figurek. Nie chciała ich niszczyć to może jak ktoś tu zawędruje to je sobie weźmie. W każdym razie pierwsza próba połączenia czterech prostokątów i dwóch kwadratów była nijaka. Po kilku sekundach oderwały się od siebie i same się rozwaliły, zero połączenia między nimi. Fajnie. Akane nie chciała spędzić tutaj tygodnia, dobra może bitej doby dlatego musiała się skupić i dać z siebie wszystko! Tylko, potrzebna była jej przerwa... kolejna na małe jedzonko. Chyba nic się nie stanie jak na chwilę zniknie i pójdzie sobie cos kupić w centrum miasta? Chwila trwała dość długo, ale oczywiście Akane nie zapominała o tym jak musi pracować nad zaklęciem. Gdy wróciła na wzgórze z pełnym żołądkiem, zaczęła ponownie bawić się kryształem. Nawet nie chciała liczyć ile razy podchodziła do jednego zadania. Co prawda magiem S nie jest, więc nie powinna się tym przejmować. Jednak z czasem człowiek jest coraz lepszy to może kiedyś nie będzie miała problemu z takim rzeczami. A przecież myśli nad zaklęciem rangi B lub A. Tak czy siak słońce już znikało za horyzontem, a ona dalej się męczyła nad najgłupszym połączeniem tych ścian. -Skup się dziewczyno, przecież tworzysz tyle małych rzeczy, które trzymają się kupy - mówiła sama do siebie siedząc już na trawie. Myślała, że to takie proste, ale jednak to nie jest jakieś tam pudełeczko na zapałki, a zaklęcie, którego chce używać w walce i nie może się rozwalić od tak. Po krótkiej przerwie musiała próbować ile się da. Gdy ponownie kryształowe ściany się połączyły już się nie rozdzieliły tak szybko jak poprzednie. Trzymały się razem znacznie dłużej, ale i tak same z siebie się rozpadły. Taki czas chyba i tak jest wystarczający na znalezienie straconej ręki, więc chyba skończyła. Dla pewności sprawdziła to jeszcze kilka razy. Była już zmęczona i położyła się na trawie wśród drobinek kryształu. Jej oczy same się kleiły i zasnęła. Obudziła się następnego ranka, znaczy chyba nawet popołudnia. Zaspana skierowała się do centrum Magnolii.
z/t
Autor
Wiadomość
Leaden
Liczba postów : 14
Dołączył/a : 18/01/2014
Temat: Re: Wzgórze Sro Lut 19 2014, 01:52
Cóż z pewnością należało dziękować Stwórcy i innym nadprzyrodzonym mocom (jeśli się w takowe wierzyło), za to że przynajmniej noc należała do chłodniejszych i z pewnością w pewnym stopniu łagodziła ból chłopaka. Nie zazdrościłaby mu podobnego wypadku w środku jednego z najsłoneczniejszych dni lata. Zdecydowanie. W pewnym momencie jego piękne skrzydła po prostu się rozprysły, a dziewczyna uniosła rękę patrząc jak drobne niebieskie iskierki przelatują jej między palcami i podążyła za nimi wzrokiem z wyraźną fascynacją. Nie liczyło się to, że chłopak zaliczył właśnie dość efektowną glebę. Rozpad jego czaru był na tyle wspaniały, by zapomniała o całym wydarzeniu. No, dopóki nie zobaczyła jak kręci się, próbując przewrócić z powrotem na plecy. Przez chwilę przyglądała mu się z wyraźnym zastanowieniem, zupełnie jakby nie wiedziała czy mu pomóc, aż ten wystarczająco rozbujany, osiągnął swój cel. Jak na jej gust zrobił to jednak na tyle gwałtownie, że na wszelki wypadek podłożyła ręce pod jego zbroję, by w miarę złagodzić uderzenie, zabrała je jednak równie szybko. Lubiła swoje dłonie, zmiażdżenie ich nie leżało w jej interesie. Gdy wypowiedział jej imię, wyprostowała się nieznacznie i poruszyła z niejakim niepokojem. Sama mu je zdradziła, a jednak nie słyszała go w niczyich ustach od tak dawna. Nie rozmawiała zbyt dużo z ludźmi. Cały czas klęcząc ułożyła dłonie na kolanach, szarpiąc niepewnie palcami skraj czarnego płaszcza. Ona sama była opatulona na tyle, by nie odczuwać aż tak dotkliwego zimna. Rękawiczki, z którymi nigdy się nie rozstawała, również w pewnym stopniu ją przed tym broniły. Niemniej domyślała się, że zbyt długie przesiadywanie na ziemi o tej porze dnia i roku nie należało do najmądrzejszych pomysłów. Nowa wersja jego głosu działała na nią nieco dziwnie. Czuła się jakby rozmawiała z innym człowiekiem, niemniej starała się nie dać tego po sobie poznać. Zamiast tego ponownie wyciągnęła dłoń i postukała palcem tym razem w hełm chłopaka, dalej badając jego konstrukcję z nieco dziecięcym zainteresowaniem. - Nie wiem. - odpowiedź na jego pytanie była jedyną, jaka przyszła jej do głowy. - Kobietą. Samotnym podróżnikiem, człowiekiem. Przypadkową osobą, która znalazła się w zupełnie przypadkowym miejscu przypadkowo spotykając przypadkowego chłopaka, który leży teraz na ziemi w dziwnej, choć nie do końca przypadkowej zbroi. - No bardziej podkreślić przypadkowości całego wydarzenia już chyba się nie dało. Z jakiegoś powodu, nagle zamiast dalej siedzieć, położyła się obok niego i przewróciła na bok, podpierając się łokciem o podłoże. Głowę oparła o dłoń i w takiej pozyji przyglądała mu się, co jakiś czas postukując palcem jego zbroję. - Długo możesz ją tak utrzymać? - zapytała przejeżdżając po nim wzrokiem. Chciała zapamiętać jak najwięcej szczegółów, kto wie kiedy podobna wiedza może jej się przydać i kiedy ponownie będzie jej dane ujrzeć coś takiego.
Ignipotens
Liczba postów : 14
Dołączył/a : 15/02/2014
Skąd : Kato
Temat: Re: Wzgórze Sro Lut 19 2014, 20:25
Viktor leżąc na plecach nie odczuwał już takiego bólu, mimo wszystko pewnie przydałaby się jakaś torba z kostkami lodu w środku. Dziewczyna przez jakiś czas przyglądała się zbroi, co jakiś czas stukając hełm co było dość dziwnym uczuciem dla chłopaka. Był właściwie bezbronny i nie wiedział co dokładnie planuje ta młoda dama obok niego. Jak się okazało, dziewczyna jest podróżnikiem, który znalazł się tutaj zupełnie przypadkiem. Prawdę powiedziawszy sam Igni przyszedł na to wzgórze bez żadnego powodu, więc nie mógł powiedzieć że to marnowanie czasu. Pytanie odnośnie czasu utrzymania zbroi nieco zdziwiło chłopaka. -Zależy od mojej formy fizycznej, normalnie już dawno powinna zniknąć. - wyjaśnił poturbowany przez ziemię Ignipotens. Znaczyło to mniej więcej tyle, że zbroja powinna już dawno zniknąć - jednak nie wiedzieć czemu wciąż utrzymuje się na ciele chłopaka, wbrew jego woli. A co jeśli właśnie został zamknięty w tej zbroi na wieki? Nie, to na pewno nie to. Może to jego mózg blokuje zbroję w tym świecie, wiedząc co wydarzy się jeśli ta nagle się dezaktywuje. Chłopak aktualnie ubrany był tylko i wyłącznie w zbroję, by normalne ubrania nie utrudniały poruszania się a zbroja była jak druga skóra na ciele chłopaka. Krótko mówiąc, był nagi. Nagła dezaktywacja mogła prowadzić do wielu nieporozumień, a Igni w obecnym stanie raczej nie byłby wstanie szybko zareagować i przyzwać ubrania zastępczego. -Słuchaj...zaraz może stać się coś nieoczekiwanego. - powiedział gdy zorientował się, że dziewczyna leży obok niego i stuka w biały hełm. Teraz najważniejszą kwestią będzie obmyślenie planu na tą sytuację, która na pewno się wydarzy - prędzej czy później. Chłopak już raczej nie da rady się stąd ewakuować ze względu na ból w okolicach żeber.
Leaden
Liczba postów : 14
Dołączył/a : 18/01/2014
Temat: Re: Wzgórze Sro Lut 19 2014, 22:41
Cóż, niestety trafił nie na tego maga co trzeba. Leaden nigdy nie dysponowała mocą lodu, ani niczego w tym podobie. A szkoda, w podobnych momentach byłaby ona pewnie całkiem przydatna. Tak samo, kiedy ktoś potrzebował by schłodzić swój alkohol, czy inny napój. Wystarczyło dmuchnąć w butelkę i ta-dam, gotowe. Plany dziewczyny były skryte głęboko w jej umyśle, ukryte pod warstwą niepozornego, nieco zaciekawionego spojrzenia. Ono z kolei było nieustannie tłumione białą maską, oraz kapturem - choć ten drugi aktualnie leżał grzecznie na jej plecach, ujawniając długie, kruczoczarne włosy w pełnej okazałości. No cóż... "okazałości". W końcu jak już było wspomniane nie miały jakiegoś niesamowitego koloru, który pozostawałby w pamięci innych przez wiele dni po spotkaniu. Tak wyszło. Więc chłopak nie do końca w obecnym momencie panował nad swoją magią? Była więc szansa, że te piękne skrzydła pojawią się jeszcze raz? Zerknęła na miejsce, w którym wcześniej się znajdowały, nic jednak nie zwiastowało ich nadejścia. Późniejsze słowa Viktora niejako ją zaalarmowały. Coś nieoczekiwanego? Jej palec zamarł w powietrzu powstrzymując się od ostatniego stuknięcia w nią. Zamrugała parę razy i z powrotem podniosła się do pozycji siedzącej uznając, że będzie ona w pewien sposób bezpieczniejsza. - Nieoczekiwanego? - powtórzyła po nim bezwiednie, tym razem na głos, kompletnie nie rozumiejąc o co mu chodzi. Musiało to być coś związanego z jego mocą. Tylko co? Czyż jego zbroja nie rozpadnie się na piękne, świetliste drobinki jak skrzydła? Co jeśli znikąd przyjmie formę kolców, czy inną - równie niebezpieczną - i pozbawi ją życia? No, no, nie dramatyzujmy. Niemniej jej czujność momentalnie wzrosła i teraz nawiązywała pewien kontakt wzrokowy (w miarę możliwości przy obecności hełmu) z wyraźną uwagą, by nie dać się zaskoczyć. A przynajmniej jak najbardziej zminimalizować potencjalne ryzyko.
Ignipotens
Liczba postów : 14
Dołączył/a : 15/02/2014
Skąd : Kato
Temat: Re: Wzgórze Sro Lut 19 2014, 23:38
Chłopak przyglądał się cały czas dziewczynie, która leżała u jego boku. Wszystko wskazywało na to, że nie uda mu się uniknąć dezaktywacji zbroi - co na pewno powinno zaskoczyć dziewczynę i Viktor wątpiłby była zaskoczona w pozytywny sposób. -Cóż, wygląda że zbliża się moment dezaktywacji zbroi... - wyjaśnił chłopak wyraźnie dysząc, w środku zbroi był już lekko spocony przez to wszystko - utrzymywanie zbroi siłą nie należało do najłatwiejszych zadań, dodatkowo w tej sytuacji nie miał wyboru i był do tego zmuszony co potęgowało uczucie duszności. -Gdy zbroja się dezaktywuje, radzę Ci się odwrócić. To może zabrzmieć nieco dziwnie...ale, pod zbroją jestem nagi. - chyba lepiej było uprzedzić Leaden przed zniknięciem zbroi, przynajmniej zareaguje nieco inaczej. Podmiana najwidoczniej dobiegła końca, smocza zbroja zaczęła się świecić na niebiesko i znikła równie efektywnie co niebieskie skrzydła - odkrywając nagie ciało Viktora. Igni miał szczęście że zdążył przykryć rękoma miejsce, którego dziewczyna raczej nie powinna widzieć podczas ich pierwszego spotkania. Mimo wielu prób przyzwania innego ubrania, nic się stało - chłopak wciąż leżał nagi na ziemi. Co teraz? Takie leżenie na ziemi bez ubrań mogło skończyć się czymś więcej niż nagłym końcem znajomości z dopiero co poznaną dziewczyną, już teraz miał porządnie obite żebra i dodatkowo mógł złapać jakieś choróbsko - chore gardło potrafi być upierdliwe. -Nie wiem co zrobić. - twarz chłopaka zaczerwieniała, zaś jego głos wskazywał że jest to dla niego cięższe niż się wydaje. Mimo bólu szybko zerwał się do góry i odwrócił się plecami do dziewczyny - przy okazji mogła zobaczyć znak Fairy Tail na łopatce, jeśli dobrze widziała w ciemnościach. Jedyna pozytywna rzecz, która powstrzymywała chłopaka przed totalnym załamaniem była właśnie ciemność - istniała jakaś szansa że dziewczyna Leaden nie ujrzała zbyt wiele.
Leaden
Liczba postów : 14
Dołączył/a : 18/01/2014
Temat: Re: Wzgórze Czw Lut 20 2014, 00:04
Więc miała rację. Ten 'niespodziewany' moment był ściśle powiązany z dezaktywacją jego zbroi. Fakt, że się niemyliła, nieznacznie zmniejszył jej poczucie niepewności. Poczuła się nieco bardziej przygotowana, co w gruncie rzeczy było głupotą. To trochę tak, jakby ktoś kto kładzie się w paszczy smoka, był całkowicie spokojny wiedząc, że zaraz zostanie pożarty. Oczekiwała jednak kolców. Czegoś groźnego i niebezpiecznego. Może oślepiającej fali światła, albo płomieni które strawiłyby otaczające ich trawy? Ale z pewnością nie tego, że chłopak będzie nagi. - I za każdym razem po walce paradujesz potem przed przeciwnikiem bez ubrań? - zapytała nawet nie próbując się powstrzymać. Pytanie to cisnęło jej się na usta, więc je wypowiedziała. Cała wizja była w pewien sposób zabawna, niemniej jak na razie do jej marzeń nie należało oglądanie gołego Viktora. Nawet przy tak ładnej pogodzie jaką mogli podziwiać tej nocy. Tworzyć rzeczy z powietrza nigdy nie potrafiła - no, powiedzmy. Nie takich, które były ubraniami. Zostawała więc tylko jedna opcja. Nie żeby jakoś szczególnie jej się uśmiechała, ale co poradzić. Wiedząc, że liczy się każda sekunda, ściągnęła swój płaszcz i zarzuciła go na zbroję chłopaka, jako tako ją przykrywając. Nie było to co prawda nakrycie idealne, tym bardziej że dziewczyna miała ledwo 161 cm wzrostu. Viktor był znacznie wyższy, na co mogła zwrócić uwagę już wcześniej. Odwróciła się też, co by nie krępować chłopaka, który zapewne i tak nie czuł się w obecnej sytuacji zbyt pewnie. - Masz szczęście, że nie jestem seryjnym gwałcicielem polującym na przystojnych chłopców. Wystawiłbyś mu się jak królik na talerzu. - czy coś tam innego, nie do końca znała te wszystkie powiedzonka. Cały czas uczyła się ich na nowo. Swoją drogą czy mówi się w ogóle 'seryjny gwałciciel'? Powinna się przyłożyć do książek i pouczyć konstrukcji zdań. - Możesz go zatrzymać. - dodała jeszcze, nie odwracając się w jego kierunku. Potarła jedynie ramiona dłońmi, by je rozgrzać. Cóż to chyba był ten moment kiedy powoli powinna ruszyć w swoim kierunku.
Ignipotens
Liczba postów : 14
Dołączył/a : 15/02/2014
Skąd : Kato
Temat: Re: Wzgórze Czw Lut 20 2014, 00:32
Chłopak nie spodziewał się, że dziewczyna okryje go swoim płaszczem. Na pewno było mu w tej sytuacji głupio, wiedział że dziewczynie z tego powodu będzie najpewniej zimno - zresztą już sam przekonał się jak to jest leżeć w nocy bez ubrań na trawie. Nie wiedział co powiedzieć, właściwie nie znał dokładnej przyczyny tej dziwnej odmowy współpracy z ubraniami w innym wymiarze. W normalnych warunkach już automatycznie po dezaktywacji powinny pojawić się normalne ubrania, teraz jednak tak się nie stało. Zapewne wszystko spowodowane było upadkiem, choć nie był on na tyle silny by zaburzyć działanie zaklęć. Po chwili jednak zdarzyło się coś, co nieco zdziwiło Igniego. -Dzięki. - rzucił nagle zdejmując z siebie płaszcz, nawet nie próbował go założyć - późniejsze oddanie mogłoby być strasznie dziwne, biorąc pod uwagę jakie miejsce miał zakryć. Okrył nim ponownie dziewczynę, co by nie marzła na dworze. Nie wiedzieć czemu ubrania, w których wcześniej był ubrany pojawiły się dopiero teraz. -Zazwyczaj ubrania pojawiają się zaraz po dezaktywacji zbroi, prawdopodobnie przez wcześniejszy upadek nie byłem wstanie zrobić tego manualnie. - wyjaśnił chłopak poprawiając kołnierz koszuli, po czym zapiął czarną marynarkę. -Dziwne to było, ale wygląda na to że wszystko wróciło do normy. - stwierdził oglądając czy wszystko jest na swoim miejscu. Tekst o gwałcicielu rzeczywiście nieco uświadomił chłopaka w sytuacji, w której przed chwilą się znalazł. Leżał właściwie bezbronny na ziemi, dodatkowo bez ubrań. Na szczęście Leaden okazała się prawdziwą dziewczyną, a nie jakimś starym prykiem polującym na młodych chłopców. No chyba że chodziło jej o damską wersje gwałciciela, to już zupełnie co innego. -Cóż, teraz chyba będzie ciężko o normalną rozmowę. - po tym krótkim, acz dość istotnym wydarzeniu raczej nie byłoby zbyt wielu tematów do rozmowy. -Dzięki za towarzystwo. - dodał po chwili nieco cieplejszym i milszym głosem i ruszył w kierunku miasta. -Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy...Leaden.
[z/t]
Diarmuid
Liczba postów : 121
Dołączył/a : 18/10/2013
Temat: Re: Wzgórze Pon Mar 10 2014, 14:08
Znak usunięty, nie był już członkiem Fairy Tail. Ciężka rozmowa z Alezją.. w sumie też załatwiona. Nie z własnych chęci, ale tym lepiej, że miał to za sobą, choć nie było łatwo. W każdym razie ten rozdział życia na razie zamknął, przechodząc do kolejnych stron, prawdopodobnie mrocznych. Po opuszczeniu Magnolii, postanowił jeszcze zawitać na pewne wzgórze, skąd ostatni raz mógł spojrzeć na miasto i budynek gildii. Z naciągniętym kapturem płaszcza na głowę, siadł na dupsku, kładąc po prawej czerwoną włócznię, zaś po lewej paczkę. A w dłoniach aktualnie trzymał sporej wielkości pakunek, jedną z dwóch rzeczy, które otrzymał od Gergovia. Jednak po dłuższym pomyślunku, odłożył większy prezent, a wziął się za ten mały, otwierając go i zaglądając do środka. Co to mogło być? Dwupak ciepłych, wełnianych skarpet? A może jakiś medalion szczęścia?
Alezja
Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy
Temat: Re: Wzgórze Pon Mar 10 2014, 14:59
To, co ujrzał Diarmuid, to 2 obiekty, trochę jakby hełm lub skorupa żółwia. Była też apteczka. Ale to za moment, gdyż póki co najbardziej przykuwała wzrok kartka, która spoczywała na nich. A oto jej treść:
Cytat :
Hej, Strzygo. Nie miałam jak Ci się odwdzięczyć za Turniej. ... Jeśli czytasz tę kartkę to znaczy, że... Jeszcze raz dasz sobie wbić sztylet jak na Turnieju, a Cię uduszę. Ponieważ nie mam jak pilnować, żebyś nie robił podobnych głupot, a po tym, co się stało... domyślam się, że... nie chcę, żeby coś Ci... nie mogę iść z Tobą, bo - tu dużo pokreślonego i kompletnie nieczytelnego pisma - egzamin, to muszę mieć zastępców. Oto oni. Poznaj dwa zielone naramienniki oraz dwa miecze. Nie wiedziałam, czy wolisz skórę czy metal, więc jeden naramiennik jest taki, drugi taki. Wybierz sobie, ale i tak oba należą już do Ciebie. Oba mają po wewnętrznej stronie grawer. Jeśli kiedyś je stracisz, poznasz ponownie po znaku Wróżki, kryształu i herbu Dé Danann w jednym symbolu. Mam Nadzieję, że zacząłeś od tej paczki, a zawiniątko zostawiłeś na później. Zawiera ono dwa miecze w skórzanych pochwach: półtoraka i jednoręcznego, pieszczotliwie zwane są Furiami. To broń bardzo wysokiej jakości, wykonana u pewnego kowala z rodzinnymi tradycjami tak daleko wstecz, że nawet mnie byłoby ciężko szukać źródeł. Oba miecze mają klingi ze stali damasceńskiej, nie tej współczesnej, tylko tej według starożytnych receptur, uważanych za zaginione. Ta stal jest lepsza niż zwykły "damascen". Poza tym okładziny rękojeści wykonane zostały z materiałów organicznych. Drewno i skóra - dzięki czemu w razie rozgrzania miecza, dłużej utrzymasz go w ręce. Nie wiem, czy w końcu odważyłam się Ci to powiedzieć, czy jednak stchórzyłam. Jeśli stchórzyłam, to dowiesz się teraz. Jeśli nie stchórzyłam, to dowiesz się jeszcze raz, żebyś lepiej zapamiętał. Pamiętaj, że prawdziwi przyjaciele nie potrzebują pożegnań. Oni zawsze są z tobą, nawet jeśli nie prosisz. I jak widzisz, mnie się tak łatwo nie pozbędziesz, bo oto masz moich "zastępców". Dbaj o nich a oni zadbają o Ciebie. Inaczej przy naszym następnym spotkaniu nie macie się co śmiać.
Trzymaj się, Pierwsza Włócznio Fairy Tail. Wróżkiem będziesz zawsze. Rycerzem będziesz zawsze. Czy Ci się to podoba, czy nie. Po prostu nie wolno Ci o tym zapomnieć.
/Tak, to jest to tajemnicze zamówienie ze sklepu z bronią...
Diarmuid
Liczba postów : 121
Dołączył/a : 18/10/2013
Temat: Re: Wzgórze Pon Mar 10 2014, 17:24
Żółw. Nie, sama skorupa, ale żółwia. Też nie. Hełm w kształcie skorupy żółwia (pierwsze skojarzenie - klik)? Oby.. zaraz, jest też apteczka i kartka. No, trzeba było przyznać, że zapowiada się interesująco, Alezja umiała zagiąć człowieka - i to dwa razy w przeciągu godziny/dwóch! - nie ma co. Diarmuid przez chwilę zastanawiał się czy jest godzien czytania wiadomości, jednak po chwili przemógł się. - 'Hej, Strzygo.' - zaśmiał się w duchu. Spokój, czytamy dalej, choć jest to trudno ze względu na dużo kreśleń i niewyraźnego pisma. 'Poznaj dwa zielone naramienniki oraz dwa miecze. Nie wiedziałam, czy wolisz skórę czy metal, więc jeden naramiennik jest taki, drugi taki. Wybierz sobie, ale i tak oba należą już do Ciebie. Oba mają po wewnętrznej stronie grawer. Jeśli kiedyś je stracisz, poznasz ponownie po znaku Wróżki, kryształu i herbu Dé Danann w jednym symbolu.' A! To by wyjaśniało czemu miało to z początku taki kształt, a nie inny. W prawą dłoń chwycił papier, a lewą zaczął oddzielnie oglądać naramienniki i jednocześnie czytał dalszą część - podzielność uwagi lvl kobieta. 'Mam Nadzieję, że zacząłeś od tej paczki, a zawiniątko zostawiłeś na później. Zawiera ono dwa miecze w skórzanych pochwach: półtoraka i jednoręcznego, pieszczotliwie zwane są Furiami'. - Jeszcze miecze.. chyba uderzyłaś się w głowę. I to bardzo mocno. - pokręcił makówkę, spoglądając na sporej wielkości zawiniątko po swej lewicy. Nie, nie, nie, nie był zły z powodu, że dała mu coś, co mogło do niego nie pasować, bo czym jest Rycerz bez swego dzielnego kawałka stali? Nie licząc, że nasz Rycerz był włócznikiem. Ale miecz to miecz, dobry do wszystkiego. Bo tak szczerze powiedziawszy, to miał zamiar i tak odwiedzić sklep i zakupić sobie jakiegoś 'rębacza'. A tu proszę, dziewczyna czytała mu w myślach, sprawiając podarunek, którego nie da się wycenić za żadne skarby świata. Dalsza część tekstu dotyczyła danych technicznych, z czego jest zrobiony i tak dalej. Warto tu zaznaczyć jeszcze raz, że oręż była niezwykłej klasy. Czegoś takiego nie da się kupić w zwykłym sklepie, ba, ciężko byłoby nawet jeśli ktoś jest uparty i ma pieniądze. No właśnie: - Nawet jeśli kupiłaś to po znajomości, to i tak wydałaś majątek.. głupia. - zapisać w notatniku kolejny punkt do wykonania - zarobić pieniądze i oddać je potem pani archeolog. Albo dodać jeszcze coś od siebie, tylko co? Pal to licho na razie, nasze Książątko będzie miało jeszcze sporo czasu do namysłu. 'Nie wiem, czy w końcu odważyłam się Ci to powiedzieć, czy jednak stchórzyłam. Jeśli stchórzyłam, to dowiesz się teraz. Jeśli nie stchórzyłam, to dowiesz się jeszcze raz, żebyś lepiej zapamiętał. Pamiętaj, że prawdziwi przyjaciele nie potrzebują pożegnań. Oni zawsze są z tobą, nawet jeśli nie prosisz. I jak widzisz, mnie się tak łatwo nie pozbędziesz, bo oto masz moich "zastępców". Dbaj o nich a oni zadbają o Ciebie. Inaczej przy naszym następnym spotkaniu nie macie się co śmiać. Trzymaj się, Pierwsza Włócznio Fairy Tail. Wróżkiem będziesz zawsze. Rycerzem będziesz zawsze. Czy Ci się to podoba, czy nie. Po prostu nie wolno Ci o tym zapomnieć. Do zobaczenia, Przyjacielu. Alezja.' Znów, znów to zrobiła. Nie licząc umiejętności 'przytkania' na odległość bez ingerencji bezpośredniej. Tym razem chodziło o co innego. Wystarczy, że raz zwątpił w swoją decyzję. Nie mógł drugi. Nie mógł sobie na to pozwolić, to byłoby niezgodne z jego własnym kodeksem. Coś sobie obiecał. Obiecał to Selene. - Nie martw się, nie zapomnę. - szepnął, po czy zgiął list na pół i wsadził, gdzie jego miejsce. Czyli za pazuchę przy sercu. Tam będzie bezpieczny i na pewno go nie zgubi. Sio, sio! Sio złe myśli! Teraz nie pora na to.
Oczywiście trzeba było jeszcze sprawdzi miecze. Każdy obejrzał ze starannością, gładząc dłonią płaz i wsłuchując się jaką grało ostrze poddane niewielkiemu drżeniu. Tak, to była wyśmienita broń. Lepszej nie ma, a przynajmniej tak wolał sądzić DDD. Zrobił jeszcze kilka jeszcze wymachów, po czym przywiązał półtoraka do pleców przy prawej łopatce - pionowo, z rękojeścią ku górze*. Zaś jednoręcznego przyczepił do lewego boku. Naramienniki też założył - stalowy na prawym ramieniu, a skórzany na lewym*. Zmajstrował jeszcze z poprzedniego zawiniątka tobołek do którego wepchnął apteczkę. Przerzucił to sobie przez lewe ramię, w prawą łapkę chwycił włócznię i ruszył. Przed siebie.
* - pod płaszczem; (ale tak, by rękojeść wystawała).
[zt]
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: Wzgórze Sro Sie 31 2016, 22:58
(Kiedy świat ma problemy, to nadchodzi bohater, Wierzący w swoje siły i posiadający odważne serce, nieustraszenie wchodzący w krainę ciemności, na spotkanie ze złem. ... Iiiiiiiiiiiii wciąż pewnie ja będę musiała się wszystkim zająć. - nierymujący się wierszyk by Grey) PERSPEKTYWA NEVERA -... Uaaaw. Przeciągnąłem się, powoli wstając na nogi. Wczorajszy dzień był strasznie męczący, przez cały dzień wędrowałem. Przynajmniej miałem przy sobie swoją wierną towarzyszkę Grey, której okazało się, że nic się nie stało... Ale nie chciała powiedzieć, gdzie zniknęła. Och, to nie mogło być więc ważne (albo po prostu zniknął ci MG - przyp. Grey). W każdym wypadku, po tym postanowiłem wykonać swój pierwotny cel - zapisać się do gildii, gdzie był Samael-sempai. Po drodze pomogłem jednemu farmerowi w montażu koła swoim heroicznym wysiłkiem (naprawdę nie miał pojęcia, jak mogło to koło tak po prostu wejść na soje miejsce - przyp. Grey). Pokazał mi więc drogę na skróty, jednak przed samym wejściem jakoś mi się sennie zrobiło, no to się zdrzemnąłem. - Yosh! W pełni energii czas heroicznie zabrać się do akcji!! Chodźmy, Grey! -... - Grey? Zapytałem się swojej towarzyszki, odwracając się. Spoglądała ona w stronę miasta trochę nieobecnym wzrokiem. - Grey, wszystko z tobą w porządku? Zapytałem się zmartwionym głosem. Czyżby to zniknięcie wciąż na nią działało. -...! Co, Never-kun... Ach, tak, czuję się dobrze... Chociaż... Znów odwróciła wzrok i nagle w jej ręce pojawiła się złota kartka (O-mikuji PWM), po czym natychmiast ją mi wręczyła. Spojrzałem raz na nią, raz na kartkę... a raz na miasto. Co mogło dotknąć Grey?
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wzgórze Nie Wrz 04 2016, 22:59
MG:
Duet zbliżył się do miasta. Jednak Grey wyczuwała w tym mieście coś dziwnego. Coś starożytnego, coś potężnego, coś przerażającego i coś... jej tak dobrze znanego. I to nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Never oczywiście tego nie czuł. Ba, opuszczone miasto nawet nie wzbudziło w nim podejrzeń, bo w sumie... był i tak zbyt głupi by coś zauważyć. ~Wielce osłabłaś od naszego ostatniego spotkania.~ - usłyszała w swojej głowie głos Grey. I tak samo jak przy Escanorze, jej pamięć natrafiła na barierę, której nie mogła pokonać. Ten głos był jej tak znany, był jej tak znajomy, że nie mogła go nie znać. A jednak... nie pamiętała. Dopiero to zauważył Never, gdy Grey w szoku próbowała powiązać fakty, którym brakowało centralnego spoiwa.
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: Wzgórze Wto Wrz 06 2016, 23:24
PERSPEKTYWA GREY ... Cóż, jak zwykle była to złota karta. Za to jej zawartość mnie zaniepokoiła. -... Dobre szczęście? Never-kun się zapytał, obracając ją wokół siebie. Dla normalnego człowieka pewnie by było to dobre, jednak Never-kun nie powinien wyciągać nic mniejszego niż "wielkie szczęście", kiedy nasza więź jest już dość mocno ustabilizowana. Z pewnością to zasługa "znajomych"... Cholera, podobna sytuacja jak z Escanorem, tym starym piernikiem. Ta obecność jest znajoma, a fakt że mnie rozpoznali... "wielkie niebezpieczeństwo" to delikatne opisanie sytuacji. ... Tylko jaki podjąć dalszy krok? Zauważenie nas wyeliminowało możliwość wejścia po cichu. Wycofanie się... Mogło nie wchodzić w rachubę, jeśli nie byli idiotami. W dodatku rozpoznanie... Cholera, czemu ten świat miał tyle ludzi którzy mnie znają? Potrzebowałam jak najszybciej odzyskać swoją moc, aby naprawić ten błąd. ... .. - Dobrze, Never-kun, chodźmy... ale ostrożnie, bo wygląda na to że siły zła zastawiły zasadzkę w mieście! - CO! - mój bohater już chwycił za miecz. - Zło musi zostać pokonane, jak tylko dotrę tam to... eee, zasadzkę? To znaczy, to było to, że zło jak na zło przystało ukrywa się gdzieś i będzie próbowało zaatakować gdy się bohater nie spodziewa? ... Cóż, przynajmniej tyle Never-kun wiedział. Długo musiałam mu to świdrować do głowy. Jednak dzięki temu... - Hahaha, więc zło się rozczaruje i pokaże mu, że superbohater nie postępuje przewidująco... Nie ruszył szarżą w stronę miasta, tylko szedł tam normalnym tempem. Uff, jeden kryzys zażegnany. Spojrzałam jeszcze raz na miasto. To było trochę ryzykowne ale zwrot mógł się bardziej opłacić niż próba wycofania się. Zdecydowanie wolałam tłamsić wszelkie przejawy niebezpieczeństwa dla mnie w zarodku, zanim się rozwinie. "Czy to wszystko? Lepiej więc się pospiesz i powiedz, co ty do cholery tutaj robisz, bo obecnie sama nadchodzę i gdy zacznę wyciągać informacje, nie będzie miło." Odpowiedziałam w myślach. Może lepiej na samym początku nie ujawniać, że nie wiem kto to jest i skąd mnie zna. I tak dowiem się tego prędzej czy później.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wzgórze Sro Wrz 07 2016, 23:38
MG:
Grey usłyszała w swojej głowie cichy chichot. Chyba rozbawiła swojego rozmówcę. ~Jak zawsze napuszona jak paw.~ - nie wiedzieć czemu, mentalnie widziała jakiego dzieciaka "puciującego" jej policzek (wkładającego i wyjmującego paluszek w policzek z zacieszem na ryjku). ~Oboje przecież dobrze wiemy, że nawet ze swoją pełną mocą, szansa pokonania mnie graniczyła dla ciebie z cudem. Acz może, korzystając ze swoich innych zdolności mogłabyś mi coś zrobić. Ale nie kiedy to ja rozdaję karty.~ - usłyszała ponownie głos.
-GREY-CHAN!- usłyszała niski kobiecy głos, a po chwili poczuła... huga. Takiego rzutohuga. W wykonaniu... kogoś kto wyglądał jej na wróżkę. Ba, na jej siostrę bliźniaczkę. Tylko w takiej wersji bardziej radosnej, przyjaznej dla świata i w ogóle taką małą księżniczkę i wróżkę z wersji dla dzieci. -Dawno się nie widzieliśmy kochanie! - rzuciła radośnie. -Pani... - rozległ się niski, męski poważny głos, a zza rogu wyszedł mężczyzna. Na głowie miał kaptur, usta i nos zasłaniał mu materiał. Odziany był w czarny strój, a do tego przy pasie miał miecz. -Nie przybyliśmy tutaj dla szczęśliwych ponownych spotkań. - rzucił posępnie. Ten mężczyzna był człowiekiem. Zdecydowanie jednak miał w sobie też coś znajomego. Tym razem jednak nie było tajemniczej bariery tylko... materiał, zasłaniający mu twarz. Gdyby go zdjąć, pewnie wiedziałaby kim ten osobnik jest.
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: Wzgórze Czw Wrz 08 2016, 23:12
PERSPEKTYWA GREY Po słowach, które gościu czy cokolwiek do mnie wypowiedziało, uśmiechnęłam się lekko. Sposób, w jaki sformułował te słowa... "Nie wiesz ni o mojej prawdziwej mocy. Widocznie ostatnim razem zbyt łagodnie się z tobą obeszłam... Nevermind. Tym razem... -UGH!" Nagle moja odpowiedź została przerwana przez coś co na mnie się rzuciło... I zaczęło mocno ściskać... ewidentnie znało moje imię... i... - Ugh... Nie mogę... oddychać... Kto by pomyślał, że w tych małych ramionach ewidentnie drzemie SIŁA. Zaraz... Małych ramionach... Mimo że ten mały asasyn dusił mnie z całej siły, to mogłam dostrzec kontury... Zarys twarzy... włosy... To było... - N-n-nie mów mi... że jesteś... Zaczęłam, całkiem blada... nie, to niemożliwe... NIEMOŻLIWE ABY ONA TUTAJ BYŁA!
PERSPEKTYWA NEVERA -Grey? Rzuciłem do wróżki w pewnym momencie zaniepokojony. Kiedy chciałem ruszyć, ona się zatrzymała na moment, uśmiechnięta... I nagle coś się w nią rzuciło. Ja sam podniosłem miecz, gotowy do ataku... Gdy zdałem sobie sprawę, że nie wiedziałem kogo atakować, bo istota wyglądała tak samo jak Grey. - Ech... Ech...? Niepewny bohater stał w pozycji bojowej zastanawiając się, co zrobić i jaka to diabelska sztuczka... Gdy nagle wyszedł kolejny. To był... To był!?! ... Kto to był? Co się tutaj dzieje? - Czyżby to była sprawka zła? Zasiać niepewność w szeregach? A to oznaczało, że czarny kolor jest zły! To przecież było oczywiste, więc pozostało mi jedno wyjście! - Zło musi zostać pokonane! Wyzywam ciebie na honorowy pojedynek, jeśli wygram to odwołasz swoich podwładnych z zasadzki zastawionej w mieście! Hahaha! Popatrzcie! Potrafiłem zrobić dobry plan i pomyśleć logicznie, nie? (aktualnie, spudłowałeś we wszystkim, a plan nie jest warty funta kłaków, ale tym razem ci wybaczam. To jest za dużo, nawet jak dla mnie - przyp. Grey)
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wzgórze Czw Wrz 08 2016, 23:26
MG:
Grey się ściskała z Grey, a co jej tam. Tak czy inaczej, druga wróżka radośnie odpowiedziała: -DOKŁADNIE! TO JA! - i od razu pojawiły się iskierki w kształtach serduszek, robiących idealne tło dla tak cukierkowo-dziecinno-księżniczkowatej wersji Grey. Ta nawet spojrzała na chłopaków i odparła -No nie bądź taki! Dawno się nie widziałyśmy! Z tysiąclecia jak nie więcej! - po chwili spojrzała na Nevera i dodała -GREY! MASZ CHŁOPAKA?! - rzuciła wyraźnie zaskoczona i zaraz podleciała -Ej, dobry jest? W ogóle człowiek nie jest za duży dla ciebie? Znaczy... no wiesz... - dodała już zarumieniona.
Tymczasem mężczyzna spojrzał na Nevera, choć nie dało się odczytać jego emocji z samych oczu, które bohater widział. -Nie zgadzam się. - odpowiedział zwyczajnie, nawet nie dobierając miecza i spoglądając na dwie wróżki, głównie na swoją towarzyszkę. -Radzę ci zakończyć te powitania moja pani. Gorzkawszy smak będzie miało rozstanie.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.