I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Nie wysokie wzgórze znajdujące się za Magnolią. Pozbawione wszelkich drzew i krzewów, jedynie zielona trawa. Jednak widać z niego całe miasto. Jest to idealne miejsce do odpoczynku i jako punkt docelowy spacerów.
Znalazła się mała wolna chwila to czemu by z niej nie skorzystać? I tak nic innego lepszego do roboty nie było poza wylegiwaniem się na trawce. Nawet Akane czasem lenistwo może się znudzić i czasem ma pomysł na zrobienie czegoś, co jej na pewno się przyda w życiu. Czyli trening! Kryształ ma tyle możliwości, ale trzeba mieć chęci, czas i siły. U Akane są to zwykle chęci, które odwiedzają ją raz na jakiś czas i kiedy czuje w sobie potrzebę nauczenia się czegoś. Pomyślała sobie, że w walce przyda się chociaż najmniejsza chwila na złapanie oddechu, pozbieranie się do kupy i znalezienie straconej ręki. Dlatego warto w jakiś sposób zatrzymać przeciwnika na jakiś czas. Może klatka? Coś podobnego będzie idealne. Chociaż przez pręty w klatce można by dmuchnąć w Akane jakąś ognistą kulą czy czymś podobnym. Czarno włosa stała na szczycie wzgórza po małej rozgrzewce, która polegała głównie no tworzeniu małych kryształowych rzeczy i myślała równocześnie nad wyglądem więzienia dla potencjalnych wrogów. Znalazła pomysł na formę i nie jest to nic nadzwyczajnego. Zwykłe ściany, które mają przybrać razem postać prostopadłościanu. Jedyne nad czym musi popracować to wielkość. Z miniaturą problemu nie ma, ale w tym musi się człowiek zmieścić! Dlatego chciała zacząć po kolei tworząc ściany. Jedna, dwie…sześć spoko na razie żaden problem. Bronią ich nie nazwie to raczej nie znikną same, to ma czas na poćwiczenie. Niestety ten problem, którego się bała zaczął się gdy chciała je połączyć ze sobą i by trzymały się kupy. Za każdym razem coś musi być nie tak. Dokładniej nagle się nie rozleciały zostawiając kupę kryształu. kto to potem sprzątnie? Chociaż i tak za nią już widniała spora kolekcja małych figurek. Nie chciała ich niszczyć to może jak ktoś tu zawędruje to je sobie weźmie. W każdym razie pierwsza próba połączenia czterech prostokątów i dwóch kwadratów była nijaka. Po kilku sekundach oderwały się od siebie i same się rozwaliły, zero połączenia między nimi. Fajnie. Akane nie chciała spędzić tutaj tygodnia, dobra może bitej doby dlatego musiała się skupić i dać z siebie wszystko! Tylko, potrzebna była jej przerwa... kolejna na małe jedzonko. Chyba nic się nie stanie jak na chwilę zniknie i pójdzie sobie cos kupić w centrum miasta? Chwila trwała dość długo, ale oczywiście Akane nie zapominała o tym jak musi pracować nad zaklęciem. Gdy wróciła na wzgórze z pełnym żołądkiem, zaczęła ponownie bawić się kryształem. Nawet nie chciała liczyć ile razy podchodziła do jednego zadania. Co prawda magiem S nie jest, więc nie powinna się tym przejmować. Jednak z czasem człowiek jest coraz lepszy to może kiedyś nie będzie miała problemu z takim rzeczami. A przecież myśli nad zaklęciem rangi B lub A. Tak czy siak słońce już znikało za horyzontem, a ona dalej się męczyła nad najgłupszym połączeniem tych ścian. -Skup się dziewczyno, przecież tworzysz tyle małych rzeczy, które trzymają się kupy - mówiła sama do siebie siedząc już na trawie. Myślała, że to takie proste, ale jednak to nie jest jakieś tam pudełeczko na zapałki, a zaklęcie, którego chce używać w walce i nie może się rozwalić od tak. Po krótkiej przerwie musiała próbować ile się da. Gdy ponownie kryształowe ściany się połączyły już się nie rozdzieliły tak szybko jak poprzednie. Trzymały się razem znacznie dłużej, ale i tak same z siebie się rozpadły. Taki czas chyba i tak jest wystarczający na znalezienie straconej ręki, więc chyba skończyła. Dla pewności sprawdziła to jeszcze kilka razy. Była już zmęczona i położyła się na trawie wśród drobinek kryształu. Jej oczy same się kleiły i zasnęła. Obudziła się następnego ranka, znaczy chyba nawet popołudnia. Zaspana skierowała się do centrum Magnolii.
z/t
Autor
Wiadomość
Winter
Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016
Temat: Re: Wzgórze Sob Cze 03 2017, 20:50
Hexeris nie miał pojęcia co przywiodło go wieczorem na te wzgórza. Chyba chciał napatrzeć się jeszcze na miasto, nim będzie musiał je opuścić na dłuższy czas. Świat miał jeszcze przed nim tyle tajemnic, które pomogą mu w przywróceniu swojej przyjaciółki do życia. W dodatku brakowało mu siły, by przezwyciężyć wszystkich przeciwników. Tak... niedługo będzie musiał zostawić gildię. Może na stałe, może nie. Wolał, by jednak mieć szansę na powrót kiedyś do tego miejsca. Było tu dosyć przyjemnie. Był pewien jednak, że nikt za nim nie będzie tęsknił. Pomimo swojego bycia przyjacielskim, nie zdobył wielu przyjaciół. W końcu ciężko zaprzyjaźnić się z każdym w gildii, gdy jest ich masa. No... i w sumie to nie starał się. W tym momencie wychodziło mu to na dobre. Całe życie lenił się, wmawiając sobie że nie musi być najsilniejszym ale ostatnie wydarzenia zmieniły jego zdanie. Nieświadomie, złapał się ręką za miejsce gdzie była amputowana jego druga kończyna. Był pewien, że ją też odzyska. Prędzej czy później. Zostawiając te wszystkie dylematy na późniejszą godzinę, przysiadł sobie na skrawku wzgórza patrząc na zachód słońca. A maska, którą prawie zawsze teraz nosił leżała obok niego. Właściwie sam nie wie po co ją kupił.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wzgórze Nie Cze 04 2017, 21:38
MG:
Wieczór miał to do siebie, że słońce znikało już za horyzontem, a gwiazdy powoli pokazywały swój blask światu. Jednak Magnolia miała to do siebie, że swego czasu jeden z wróżków tutaj otrzymał już nieocenioną pomoc. Pomoc od tajemniczej istoty. I ta istota... zechciała ponownie się objawić. Gdy więc Winter poświęcony był swoim rozmyślaniom usłyszał delikatny, miły dla ucha, kobiecy głos: -Czemu ktoś tak młody, myśli tak poważnie? - ton przypominał troskę, zmartwienie. Niczym matka widząca, że jej dziecko się czymś martwi. I to matka, która chce mu pomóc. Bo widzi, że coś jest nie tak.
Winter
Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016
Temat: Re: Wzgórze Nie Cze 04 2017, 23:46
Białowłosy słysząc nieznany głos, nie zareagował na zewnątrz. Nie odwrócił się nagle, ani nie odskoczył. Prawda była, że we wnętrzu się nieźle przestraszył. W końcu, kto mógł się tego spodziewać? Jeśli ktoś taki faktycznie istniał, to musiało być ich bardzo niewiele. Niemniej odpowiedział na pytanie. Nawet nie musiał się długo zastanawiać jak to zrobić. W końcu to bardzo proste pytanie, bynajmniej według niego. -Czasami życie zmusza nas do dorastania szybciej... albo ma po prostu taki kaprys. Kto wie? - odpowiedział żartobliwie nieznanej osobie, tym razem odwracając głowę w kierunku z którego dochodził głos. Nie miał pojęcia kogo tam zastanie. Nawet nie pamiętał swojej matki na tyle dobrze, by móc określić charakter tego głosu. Wydawał się miły, ale kto wie jaka ta osoba była naprawdę. -Kim jesteś? - zapytał bez grama zła w jego głosie lub czegoś podobnego. Czysta ciekawość.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wzgórze Pią Cze 09 2017, 19:33
MG:
Winter się odwrócił, jednak nikogo nie dostrzegł. Mimo to, głos nadal rozbrzmiewał - tak samo zatroskany i miły jak wcześniej. -Kimś, kto kiedyś wielce zawinił. A teraz próbuję zadośćuczynić mym zbrodniom. - odpowiedziała, choć słychać było smutek. Miał wrażenie, że ktoś pocieszająco położył swą dłoń na jego prawym barku. -Dlatego nie mogę przejść obojętnie przeciwko ludziom, którym być może mogę pomóc. - wyjaśniła, choć nadal nie była nigdzie widoczna. -Zaufasz mi na tyle, by powiedzieć mi, jak mogę ci pomóc? - teraz to poczuł zapach kwiatów. Pięknego, polnego bukietu. Początkowo był on słabo wyczuwalny, ale z czasem... było coraz łatwiej go wyczuć.
Winter
Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016
Temat: Re: Wzgórze Pią Cze 09 2017, 21:24
Białowłosy nie wiedział co sądzić o niewidzialnej osobie. Jedyne co mógł stwierdzić, to że kimkolwiek była ta kobieta, na pewno musiała mieć większe lub mniejsze powiązania z magicznym światem. Jej intencje nie wydawały się złe, właśnie dlatego Winter nie był zbytnio agresywny. Nie mniej jednak, spróbował wykryć skąd dochodzi głos, przez wykrywanie źródła energii osoby z nim rozmawiającej. Zerknął też na swoje ramię, na którym poczuł dziwne uczucie, ale znowu nic nie widział. Spróbował jednak położyć na nim swoją dłoń. Może napotka na drodze jakiś opór. - Przykro mi, ale nie jestem w stanie zaufać komuś, kto nie chce się przedemną pojawić. - odpowiedział... komuś białowłosy. Jego argument był jednak logiczny, jakby na to nie spojrzeć. Nie zmieniało to jednak faktu, że jego ambicje nie były jakąś wielką tajemnicą. - Moje pragnienie nie jest takie unikatowe. Chcę stać się silniejszy niż cała reszta. Już kogoś bliskiego straciłem przez brak siły. Nie zamierzam dopuścić by to sie powtórzyło. - chłopak wyciągnął przed siebie całą rękę, wewnętrzną stroną dłoni w kierunku nieba i patrzył się na nią zamyślony. - ...ale w tym momencie jestem zbyt słaby by móc to spokojnie powiedzieć. Dopiero niedawno to zrozumiałem... I jak? Nadal chcesz pomóc osobie żądnej potęgi? - dodał zaciskając dłoń w pięść zirytowany bezsilnością.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wzgórze Wto Cze 13 2017, 22:18
MG:
Nie było żadnego oporu podczas jego poszukiwań wolną ręką. Jedynie odpowiedź kobiety, która zdawała się być zasmucona. -Nie mam dość siły, by się ukazać. To również fragment mej pokuty. - powiedziała spokojnie, pozostając nieuchwytna dla wzroku. Zresztą, sama powiedziała dlaczego. A lokalizacja jej głosu? Zdawał się dobiegać tak samo zewsząd, jakby i z wnętrza samego Ryu, gdy dalej mówiła -Potęga to dobry cel. Unikalny. Prosty. Jednak mimo, że byli potężniejsi ode mnie, zadałam im najwięcej szkody. Moi towarzysze również. Staliśmy się szczytem naszych zdolności. I upadkiem naszych najbliższych. A wszystko... dla dobra. I nie wiem czy nam się udało. - mówiła spokojnie, choć nadal był smutek i tęsknota obecna w jej głosie. -Czy będziesz w stanie w momencie próby wybrać właściwą decyzję, nawet jeśli wiązać się ona będzie z odrzuceniem przez najbliższych? - spytała, gwałtownie poważniejąc. Zawiał nawet mocniejszy wiatr, jakby chcąc bardziej podkreślić wagę jej słów.
Winter
Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016
Temat: Re: Wzgórze Sro Cze 14 2017, 05:57
Wintera zaczynał coraz bardziej interesować się tą pokutą nieznajomej. A raczej powodem jej występowania. W końcu niewiele istnieje osób, które są karanę wymazaniem ze świata materialnego. W pewnym sensie. Jedyne co na ten moment podejrzewał białowłosy, to że w jakiś sposób ta osoba została zapieczętowana, lub coś w tym stylu, by nie móc zbytnio ingerować w ten świat. Kto wie, jak było naprawdę. - Możliwe. W końcu samo bycie potężnym nie jest w stanie uchronić nas od cierpienia, a i są osoby bardziej sprytnę i znające się na tym jak ranić innych... mimo wszystko, siła jednak pomaga zapobiegać temu do pewnego stopnia. Takie mam zdanie. - odpowiedział drobnym monologiem na słowa nieznajomej. Prawdopodobnie bardzo potężnej nieznajomej. Chłopak wolał jednak uważać, że bycie najsilniejszym powstrzyma cierpienie od wtrącania się w jego życie w tak dużym stopniu. - Jeśli ta decyzja byłaby właściwa według mnie... to tak. Jestem gotowy na samotność, jeśli zajdzie taka potrzeba. A bynajmniej tak mi się wydaje. - odpowiedział poważnie na zadane mu pytanie. Nie znał jeszcze powodu przez który zostało mu ono zadane, ale prędzej czy później pewnie się dowie.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wzgórze Sob Cze 17 2017, 14:19
MG:
Była cisza. Długa cisza. Aż w końcu nieznajoma ponownie odpowiedziała: -W Seven, jeden z niewielu przyjaciół, jacy mi zostali, ukrył bardzo potężną broń, która mogłaby ci pomóc zyskać potęgę. Nie wiem jednak, czy będzie ona do ciebie pasować. Jednak na chwilę obecną to jedyny trop, jaki mogę ci zasugerować. - powiedziała spokojnie, po czym zapytała -Zgadzasz się? - nie mówiła nic więcej. Nie chciała? Nie mogła? Nie wiedziała? Trudno było to określić, jednak nie zdawała się ona Winterowi złą istotą. Chciała pomóc. Na tyle, na ile leżało to w jej zdolnościach i możliwościach, jednak musiała wiedzieć, czy mag Fairy Tail na pewnie będzie skłonny wybrać się w poszukiwaniu tejże broni.
Winter
Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016
Temat: Re: Wzgórze Sob Cze 17 2017, 14:32
Winter nie wiedział o co może chodzić, kiedy nieznajoma powiedziała o tym, że broń może do niego nie pasować. Chodziło o specjalizację, a może coś innego? Bardziej... magicznego? Chłopak nie miał pojęcia ale z jakiegoś powodu nie zapytał sie o wyjaśnienie. - W moim mniemaniu, to warto spróbować. Na ten moment nie mam i tak lepszego pomysłu. Zgadzam się. - odpowiedział białowłosy po chwilowym przemyśleniu sytuacji. Miał tylko nadzieję że tego potężnego artefaktu nie będą kryły jakieś smoki i inne legendarne istoty. Zazwyczaj, przepotężne istoty. - Swoją drogą... jak mogę się do Ciebie zwracać? - zapytał się przypominając sobie o tym małym szczególe. Dość istotnym szczególe. W końcu, wydawało mu się że ta nieznajoma wygnana z fizycznej sfery istnienia będzie jego towarzyszka przez jakiś czas.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wzgórze Sro Cze 21 2017, 22:27
MG:
Nieznajoma, której obecności wciąż nie odbierał zmysłami (poza słuchem) Winter, powiedziała: -Udaj się więc do Chaumont, poszukaj Mirian. Ona powinna ci pomóc. - tym samym wskazała wróżkowi cel jego podróży. Następnie zaś umilkła na dłuższą chwilę, po czym odpowiedziała z westchnięciem. -Deme. Ale nie masz się raczej co chwalić tą znajomością. - stwierdziła z przekąsem i wyraźnym smutkiem w głosie, a po chwili dodała. -Na tę podróż, będziesz musiał udać się sam. Nie mam siły i mocy, by towarzyszyć ci w tak długiej wędrówce. - wyjaśniła jeszcze, tym samym dając do zrozumienia, że musi iść sam. Tak samo, jak teraz sama była Irina po jej śmierci. Czy coś.
Winter
Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016
Temat: Re: Wzgórze Sro Cze 21 2017, 22:58
Białowłosy znając cel podróży, kiwnął tylko głową. Właściwie to nie wiedział, czy nieznajoma go widziała, czy... wyczuwała? Nie było ta takie ważne. Bynajmniej nie w tym momencie. W końcu gadali o dość poważnych sprawach. -Wyruszę natychmiast. W końcu i tak nie mam w tym momencie lepszych rzeczy do roboty. - powiedział, wzruszając przy okazji ramionami. Może przydałoby się trochę potrenować, albo pierw odzyskać rękę. W końcu to dość długa podróż. Tiaaa... wolał ruszyć od razu. Cierpliwie czekał, na usłyszenie odpowiedzi na swoje pytanie. Wyjątkowo, wypadałoby dodać. W końcu Winter nie należał do niesamowicie cierpliwych osób. -Zrozumiano. Kiedyś byłem samotny, to jakoś to wytrzymam. - dodał, ale sam nie był tego pewien. Wierzył w to, ale różnie to bywało z samotnością w życiu. Nie słyszał, by ktoś trwając w niej nie zwariował w jakimś stopniu. -To do zobaczenia, Deme. - w końcu wydusił z siebie młodzieniec i zaczął ruszać w stronę swojego domu. W końcu przydałoby się parę rzeczy zabrać i dopiero wyruszyć. Pewnie i tak jakiś pociąg będzie musiał złapać. -A. I jeszcze jedno. Może wymordowałaś całą populację parunastu stolic, może jadłaś dzieci i kto wie co jeszcze może być gorszego. Ale nie oznacza to, że nie możesz być moją znajomą. Lub nawet przyjaciółką. - dodał i uśmiechnął się szeroko w stronę nieba. -...chyba zaliczam się do szalonych ludzi. Do potem.
[z/t]
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Wzgórze Pon Lip 23 2018, 18:54
MG: Cokolwiek oznaczało "miejsce", które było opisane w zleceniu, to właśnie do tego wzgórza prowadziła dołączona do ogłoszeń nieudolnie narysowana mapka. Oznaczała ona wzgórze za Magnolię jako miejsce spotkania ze zleceniodawcą i tak oto Nakamura Yuichi i Sadaharu Nagaizumi spotkali się na tym wzgórzu. Nie było tam jednak nikogo poza nimi. Tak się przynajmniej mogło wydawać. Pogoda zaś była ładna, słoneczko świeciło, ptaszki śpiewały.
Nakamura Yuichi
Liczba postów : 266
Dołączył/a : 25/04/2018
Temat: Re: Wzgórze Sro Lip 25 2018, 08:12
Nakamura na miejsce misji przybył dość punktualnie, nie miał w zwyczaju się spóźniać jako środek transportu do Magnolii wybierając popularne koleje Fiore, którymi naprawdę łatwo można było dotrzeć do miasta Gildii Wróżek. Ubrany był jak zwykle w swój strój, który przypominał mundurek jakiejś prestiżowej akademii, a w praktyce był mundurem jaki otrzymał w wojskowej akademii w przyszłości. Obecnie nie mogła być znana w końcu jeszcze nie istniała jego akademia, nie istniała żadna ze szkół, która była wyspecjalizowana w walce przeciwko Baali. Ze swojego ekwipunku zabrał ze sobą większość rzeczy, które posiadał, a które łatwo było mu nieść. Zabrał ze sobą 1.000 klejnotów pozostałą część zostawiając w banku, chociaż umiał walczyć zawsze obawiał się złodziei, dlatego na misję wolał wziąć nieco niższą sumę niż chodzić z dużymi pieniędzmi. Przy pasie przywiązany miał swój srebrny sztylet w jednej ręce trzymał swój talizman odwagi, który dzisiaj przyjął wygląd nagiej figurki jakiejś idolki, a w drugiej ręce, pod pachą trzymał swoją Ronitkę, dość groźnego Yorka. Była to naprawdę krwiożercza bestia. W banku pozostawił resztę swoich przedmiotów czyli kij z mopem, 9.000 klejnotów, a także zakupione niedawno na licytacji magiczne słuchawki.
Po przybyciu na miejsce zadania było naprawdę ciepło, szybko spotkał się też z drugim wynajętym przez gildię najemnikiem. Nigdzie nie było widać jednak najbardziej istotnej osoby, jaką z pewnością miał być pracodawca, który chociaż doprecyzował miejsce zadania to nie oznajmił na czym dokładnie będzie ono polegało. Nakamurze od razu włączył się trybik, że coś może być nie tak z tą misją, że mogła to być jakaś pułapka. Kompletnie nieokreślony cel misji, brak pracodawcy na miejscu zadania wyglądał dość podejrzenie, chociaż nie należało jeszcze panikować, może zamierzał się on po prostu spóźnić, może coś mu wypadło. Pośrednictwo pracy zwykle dokładnie sprawdzało swoich zleceniodawców dla bezpieczeństwa najemników, którzy przyjmowali zadania, ale wypadki oczywiście się zdarzały, była to nieodłączna część życia poszukiwacza przygód. Druga osoba, która pojawiła się na miejscu zdarzenia była prawdopodobnie sojusznikiem Nakamury, coś tam wspominali w gildii, że ktoś miał do nich dołączyć. - Witaj. Jestem Nakamura Yuichi - przedstawił się oficjalnie młodzieniec schylając się trochę w geście powitania - Jak przypuszczam jesteś tym drugim najemnikiem z ogłoszenia? Wydaje się, że ktoś zrobił sobie z nas kawał. Jeśli nikt nie przyjdzie w ciągu trzydziestu minut wracam do gildii powiadomić przełożonych o zdarzeniu. Łap! Po tych słowach rzucił towarzyszowi misji psa celując w jego twarz. Ręka mu się już zmęczyła nieco od trzymania tego niesfornego yorka więc chciał dać jej odpocząć. Niestety Ronia miała dzisiaj bardzo leniwy dzień i zaczynała gryźć wszystko, co się rusza, jeśli tylko nie była noszona na rękach przez kogoś. Po prostu gryzła najbliższą siebie osobę.
Sadaharu
Liczba postów : 164
Dołączył/a : 10/11/2014
Temat: Re: Wzgórze Sro Lip 25 2018, 20:05
Od zachorowania Gwen minął już miesiąc. Pomimo dostępnych środków oraz magii w dzisiejszych czasach, nie może zostać w pełni wyleczona. Postępując badania w tym kierunku odkrył, że jej ciało nie znosiło zbyt dobrze przesuwania się między wymiarami i potrzebowało czasu na ustabilizowanie się na danej linii czasowej. Zapewne wcześniej nie było jej dane zachorować bo nigdy nie zostawała w jednym świecie zbyt długo. Na szczęście da się z tego wyleczyć. Potrzeba na to czasu. Jednak oszczędności pomału malały, a Gildiia wymagała jakiejkolwiek naszej aktywności. Dlatego też znalazł się tutaj... gdziekolwiek to jest, bo najwyraźniej nikogo tu nie było. Sadaharu ubrany w swój normalny ubiór doliczając do tego saszetkę przyczepioną do pasa po jednej stronie w której trzymał artefakty oraz małą latarnie po drugiej. Jego oko wciąż było fioletowe tak samo jak jego prosto ułożone i trzymające się sztywno włosy. Oczywiście tradycyjnie miał opaskę na swoim utraconym lewym oku. Jego skóra delikatnie prześwitywała przy świetle słońca. W między czasie na miejsce przybyła druga osoba, bo ktoś tam niby miał być jak brał zlecenie. Z psem. Którego rzucił mu w twarz po tym jak się przedstawił. Na szczęście jego Stand powinien skutecznie spowodować, że zwierzak po prostu przeleci przez jego głowę, ale jeśli to by nie pomogło to spróbowałby uniknąć zwierzaka. Nie miał zamiaru go dotykać. Jego spojrzenie skupi się na aurze, jaka wydobywała się z mężczyzny. Był magiem, to pewne jednak odcienie jakie miał powodowały, że nie był w stanie stwierdzić jaki rodzaj magii posiada. Kompletna mieszanka, ciekawe... Uśmiechnął się szeroko rozkładając ręce na boki. - Witaj Nakamura. Nazywam się Sadaharu Nagaizumi i jestem prawie pewien, że to jakiś przekręt z tą misją albo jeszcze lepiej, że to pułapka. Teraz jednak bardziej mnie interesuje... - Podszedł znacznie bliżej wwiercając się w niego swoim fioletowym okiem. - ...jaką posługujesz się magią? Wygląda na nie standardową.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Wzgórze Czw Lip 26 2018, 23:14
MG: To, że magowie nikogo nie widzieli, nie znaczyło wcale, iż nikogo z nimi nie było. Mogli się dzięki temu sobie przedstawić, a Nakamura nawet rzucił psem. Nie trafił, więc jego Ronia upadła na trawę, na bok, po czym zawierzgnęła się agresywnie, zaszczekała i rzuciła się na nogawkę Sadaharu. I choć maga może i ciężko byłoby trafić, to jego strój właśnie stał się obiektem napastowania bardzo wściekłego, zawistnego Yorka. Wtedy to coś zaszeleściło w trawie i po sekundzie między Nakamurą, a Sadaharu zmaterializował się chłopiec w czerwonym płaszczu, ewidentnie za długim na jego półtora metra wzrostu. Szare były jego włosy, szare miał też oczy, w których lśniły łzy. Twarzyczka jego zaś wyrażała smutek ogromny i stres. - Eeeeeeeeee... - zaczął swoją wypowiedź od przeciągłego jęknięcia, po czym pokręcił głową, zacisnął przed sobą piąstki i wziął głęboki oddech. - Prze-Przepraszam was najmocniej! Jestem okropnym człowiekiem... To wca-wcale nie żart jest z tą misją. Pułapka, też żadna nie jest. Przepraszam, że tak pomyśleliście, bo no bo no, się tak trochę bałem od razu pokazać i chciałem mieć pewność, że wy, to na pewno wy, a nie nie wiem, czy ktoś inny mógłby to nie być, kto nie byłby wami i mógłby być kimś zupełnie innym - łzy chłopcu mocniej napłynęły do oczu, ale prędko je przetarł i kolejnym głębokim wdechem zebrał w sobie pewność. - Wybaczcie. Powinienem zacząć od początku. Jestem Hermadygild, mag z Fairy Tail. Ch-chciałbym was prosić o p-p-pomoc - tak powiedział i odetchnął, jakby to właśnie skończył najważniejsze przemówienie w życiu. Pozostało mu już tylko czekać na werdykt zebranych przez niego magów.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.