I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Trzy pokoje tuż za ołtarzem, zajmowane przez trzech biskupów Magnolii tuż przed mszami. W jednym z ów pokoi znajduje się zaś zejście do podziemi Kardii. Oczywiście oficjalnie takie zejście nie istnieje. Każdy pokój ma długość 20m i jest szeroki na około 7. By przejść do ostatniego pokoju trzeba wpierw przejść przez dwa pierwsze.
Mag przejęcia skocznym krokiem ganiał po korytarzach Katedry Kardii w poszukiwaniu pokoi kapłańskich. Ponoć miał tego nie pożałować, ale teraz nawet nie pamiętał jak wyglądała osoba, która mu to powiedziała. Ale do stracenia chyba nic nie miał więc postanowił posłuchać rady i zajrzeć do tych pokoi kapłańskich. Pewnie miałby z tym mały problem gdyby nie trafił na dobrą duszę, która wspomniała mu że jest w niewłaściwym miejscu jeśli szuka pokoi kapłańskich. Zapytała też czego chce od Lorda E, na co długowłosy odpowiedział z uśmiechem że sam nie wie. Bo taka prawda, ale dobrze było wiedzieć kogo się tam spodziewać. Lord E należał do 10 najsilniejszych magów Fiore. To sprawiało, że Shinji był trochę podekscytowany, jeszcze nigdy nie spotkał żadnego z nich. Podziękował za wskazanie drogi i ruszył na spotkanie z E. Pod drzwiami postanowił, że średnio będzie tak po prostu tam sobie wbić, i nie wiedział jaką osobą jest pan E. Dlatego postanowił najpierw zapukać do drzwi, a dopiero kiedy usłyszy z środka zapraszający głos wejść.
Hmp! Takie rzeczy nie z Affem! Serca prawdziwego wiedźmo-poety nie zatrzymasz ot tak, jakim głupim zaklęciem od głupiej osoby, jaką niewątpliwie był E! Pfff! Na szacunek trzeba sobie zasłużyć więc niech z żadnymi Lordami nie wyskakuje! Może gdyby naszego Affcia lepiej traktował, to by się nasz blondasek jakoś uprzejmiej do niego zwracał, ale nie! Niech się te zamknięte koło toczy dalej! "Kukuku, to trochę za mało by mnie powstrzymać od mówienia, oziębły wujaszku. Po prostu powiedz czego oczekujesz i nie będziemy się musieli przez jakiś czas widzieć..." Ha! Właśnie takie myśli przesłał nasz Tamostu do E, po czym zaś inne myśli wysłał do Siorki "Stary zrzęda... zawsze w złym humorze, ni to to kawy ni do herbaty - jak tu się z nim w otoczeniu pokazać? Serio siostrzyczko, współczuję NAM wujka - nie moglaś trafić na no niewiem.. mniej zrzędliwego i rasistowskiego mistrza? Taki który by mnie lubił i klepał po główce? O i może spa zafundował..."
E w spokoju wysłuchał słów Takary, potem jednak "odezwał się" Aff a Facepalm był adekwatną czynnością jaką było wykonać w tym momencie. Nim jednak E zdążył powiedzieć cokolwiek na temat Affa, rozległo się pukanie. Po zaproszeniu, do środka wszedł Mejiro, E chyba wiedział kto to jest bo od razu skojarzył chłopaka.-Shinji Mejiro jak mniemam? Świetnie więc wszyscy już są...-Powiedział spokojnie i postukał palcem w blat stołu.-Pan Mejiro weźmie udział w Egzaminie na maga S. Chcę byś ty Affuro także wziął w nim udział. Zaś ty Takaro będziesz dalej robiła to co robisz, pójdziesz z nimi i dostaniesz za misję normalne wynagrodzenie. Dla ciebie to normalna misja na bardzo trudnym poziomie. Wszyscy zgadzacie się na udział i mogę kontynuować czy może ktoś ma jakieś ale?-Jak widać ale, można było mieć tylko przed, poznaniem swojego zadania...
Nie bardzo wiedziała, jak odebrać reakcję E. Ani też nie była pewna, co ją wywołało. Wcale a wcale nie zdziwiłoby jej, jakby powiedziała coś nie tak. Ale nie wydawało jej się. Dopiero po chwili trafił do niej bardzo niepokojący fakt, jakim była telepatia Afcia. I to trafiła ją bardzo bezpośrednio, bo prosto do jej myśli, gdzie jakoś przetrawiła wiadomość od wampirka. Dziwne uczucie. Nie przywykła do poczty tego typu. Kącik ust poszedł lekko w górę, po czym spojrzała na Afa. W pewnym sensie było to nieco zabawne, może i z pewnymi kwestiami dałaby radę się zgodzić. - Szef nie jest wujkiem. Ba! Raczej pewnie wolałby mieć z nami jak najmniej wspólnego, nie? - rzuciła w żartach zupełnie pomijając możliwy brak poczucia humoru u pewnej osoby. Chociaż może i było w tym trochę prawdy? A może i więcej jak trochę. W momencie, kiedy usłyszała pukanie, usunęła się na bok by odgrodzić drzwi, a gościa puścić między siebie a Affa. W momencie jednak, jak usłyszała, co się szykuje, mina jej zrzedła. Egzamin. Co prawda nie jej, ale.... Aff? Aff i Alezja na magów S... Stała przez moment w zupełnym bezruchu. Aff i Alv magami S... Właśnie poczuła jak ambicja bez większych ceregieli sprzedaje jej solidnego kopniaka. Nie sądziła, że aż tak odczuje zawalenie ostatniej misji. Jak mogłam w tak durny sposób stracić szansę... kołatało jej się w głowie, nie mogąc tego pojąć. Jak mogła być takim debilem. Oni zdadzą, a ona nawet tego nie umie. A przynajmniej w świadomości że im się uda, żyła. Ba, miała z nimi iść... Nie na egzamin jako że swój, ale tylko po to, by go przypilnować... Nie sądziła, aby była tam jakkolwiek potrzebna, no może jako mięso armatnie. Miała wrażenie, jakoby miała z nimi się kopnąć tylko po to, po co z reguły stawia się figurkę krasnala w ogródku wśród kwiatków i innych drzewek. Ale skoro ma go pilnować, ba, E jej każe iść, to po dodaniu jeszcze stanu swoich funduszy... - Pójdę. - stwierdziła krótko, ani się nie ciesząc, ani nie smucąc... Chociaż fakt, że właśnie jej przepadło kilka dni "urlopu" był średnio pocieszny. Trudno, będę odpoczywać w grobie... Tego nie zawalę. Obiecałam Nori, to przynajmniej ten jeden raz słowa dotrzymam! Stwierdziła chibi Tasia, pełna zapału, skacząc po podświadomości niczym kauczukowa piłeczka pingpongowa. Nie bardzo wiedziała tylko, czy nie wysyła jej z Affem z zupełną premedytacją. Mimo wszystko jest wampirem, a Tasia ostatnio robiła się na misjach... no, zbyt wylewna. Nie mniej średnio ją to obchodziło, przynajmniej teraz. Teraz, kiedy jawiła się wizja kolejnej misji, którą tym razem miała zamiar wykonać jak przystało na wróżkę, która za dziada pradziada do tej S sama była nominowana.
Affcio uśmiechnął się słysząc Takarę, jednak nie mógł się z nią zgodzić, jak już blondyn uznał go wujkiem, to tak już zostanie - tak samo jak Rikkuś jest jego drugą mamą! Kurdę... pokręcona ta rodzinka nie ma co. Chłopak w milczeniu wysłuchiwał tego co stara zrzęda ma do powiedzenia, przyglądał się również reakcji Takaś i tak właściwie nie wiedział jak samemu powinien zareagować, mówić dalej niezbyt mógł wiec okrzyki radości mógł sobie odpuścić, ale chyba też za bardzo nie był to powód do radości, no bo... "Czym tak właściwie jest taki egzamin..? No bo ten.. ja to tak jakby nie tutejszy - nie znam sposobów awansu magów. Będzie jakiś test? Zgadywanka? Zawody? Tak to wygląda u nas wśród Wiedźm, zdajesz test, egzamin i brawo - nowy level. W każdym razie dzięki za wyróżnienie.. chyba. A tak poza tym, siemanko świeżak jestem Affcio wiedźma umysłu, miło poznać~. Ładne włosy, biel to jest chyba modna w tym sezonie, nie? Hmm... myślę czy sie nie przefarbować... Siorka? - Było by mi ładnie w takiej bieli? O no i jak ten egzamin wiąże się z jakaś uroczystością to muszę coś nowego i pięknego sobie kupić! Jakiś ciuszek, może biżuteria.. hm...." Tak oto nasz Affek prowadził wewnątrz swej głowy monolog, celowo przekazując coraz to nowsze myśli do każdej obecnej w pomieszczeniu osoby, a co niech zgred dostanie migreny! ...Ale nowy i siorka to już nie koniecznie, niech im zdrowie sprzyja! ...Na tyle ile tylko żałosne ludzkie ciało potrafi.
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Sob Lip 12 2014, 10:22
Zaraz po wejściu Shinji został chłodno przywitany przez osobę, która najpewniej była Lordem E. Przez chwilę zastanawiał się skąd może wiedzieć kto się zjawił, ale szybko doszedł do wniosku, że spodziewał się przybycia długowłosego i zwyczajnie to odgadł. - Więc Ty jesteś Lord E? - zapytał retorycznie. - Miło mi. - Dodał wesoło. To był pierwszy mag z najsilniejszej dziesiątki Fiore, ale Mejiro nie czuł się jakoś inaczej w jego obecności, wydawał się zwyczajny, ale mimo to pierwszy przykuł jego uwagę, może dlatego że do niego przemówił? Ale pozostałych również zauważył. - Yoo, jestem Shinji. - przedstawił się chociaż E zrobił to przed chwilą. Na przywitanie uniósł lewą łapkę, bo prawą trzymał tą wielgaśną i nieporęczną halabardę. Musiał coś z tym zrobić. Kiedyś, nie teraz bo jego całą uwagę zajęły słowa Aff'a, czy tam raczej jego myśli. - Świeżak? - brew mu zadrżała. W sumie to troszku się zirytował, bo nawet nie zwrócił uwagi na to, że słowa wiedźmy trafiły prosto do jego głowy. Potem jeszcze gadał coś o jego włosach, nie wiedzieć czemu ale Shinji miał wrażenie że ten gościu chce go wkurzyć. - Ta, bardzo miło... - potwierdził zgrzytając zębami.
Nim jednak mag przejęcia zdążył cokolwiek więcej powiedzieć czy zrobić jego uwagę bardziej przykuły słowa E. - Egzamin na maga S? - powtórzył zdziwiony. Właściwie to już nie pierwsze co powtórzył po znalezieniu się w tym pokoju, zaczynał się czuć jak papuga. - Egzamin brzmi ciekawie. Wchodzę w to~ - Normalny człowiek pewnie nie potwierdził tego krzycząc z rogalem na ryju, ale Shinji się tym nie przejmował. Z niecierpliwością czekał na ciąg dalszy.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Nie Lip 13 2014, 12:34
MG
E patrzył na Affa z coraz większą irytacją zastanawiając się prężnie dlaczego on właściwie jeszcze nie dał go białogłowym do pokrojenia? Z drugiej strony taki Aff był świetną bronią... zagada wampiry na śmierć. W każdym razie tłumaczenie Affowi czym jest egzamin zostawił Takarze, rzucając jej jedynie znaczące spojrzenie.
-Wasza misja nie będzie należała do łatwych, to chyba wiadome biorąc pod uwagę że to egzamin. Niestety tym razem obowiązują was ramy czasowe - macie 2 lata, by wykonać zadanie. Choć oczywiście nie wątpię że chcecie wykonać zadanie szybciej.-W sumie czy nie zaczął tak trochę ze złej strony?-Pozwólcie że zacznę od początku. Słyszeliście o Pergrande Kingdom?-Ciężko żeby nie słyszeli ale Aff...-Kiedyś średniej wielkości państwa na wschodzie. Aktualnie największe na kontynencie. Na dodatek stanowiące realne zagrożenie. Do niedawna mieliśmy z nimi raczej neutralne stosunki, ot kwestia tego że dzieli nad od nich jeszcze kilka państw. Ostatnimi czasy jednak...-Mała pauza na znalezienie odpowiednich słów.-...sprawy się nieznacznie skomplikowały. W każdym razie zmuszeni do działania uprowadziliśmy dziecko jednego z ich możnych. Ot jeniec wojenny. Podrzuciliśmy im oczywiście specjalnego homunkulusa, jedną z lepszych kopii stworzonych dawno temu przez doktora Wasilija... w każdym razie ów Homunkulusowi zostały 2 lata życia. Wygląda i zachowuje się jak uprowadzony im syn... będzie się też przez te 2 lata rozwijał. Widzicie jednak sprawa się nieco rypnęła i stosunki między Fiore a Pergrande się ustabilizowały. Stanęliśmy więc przed ciężkimi dyplomatycznymi wyborami. Podjęliśmy więc dość ciężką decyzję. Oddawanie im dziecka kiedy wciąż grozi nam wojna jest zbędne, jeńców wojennych nigdy dość, jednak Homunkulus jest problemem... waszym zadaniem jest go zabić. Jednakże!--Uniósł dłoń i zastukał w stolik 3 razy, a do środka wszedł kapłan, stawiając przed E drewnianą szkatułkę a następnie wychodząc. E otworzył ów szkatułkę wyjmując z niej dziwny, fioletowy sztylet.-Musicie zabić Homunkulusa tą bronią. Żadna inna nie wchodzi w grę. Na dodatek polecam działania skrytobójcze. Nie będziecie mieli w Pergrande żadnego wsparcia a jeśli zabijecie dzieciaka to będzie was ścigać połowa kraju...-Mruknął na zakończenie i odłożył broń, zamykając szkatułkę.-Na czas misji nazywacie się Gotberg, jesteście rodziną uchodźców z Iceburg. Starszy brat i dwie młodsze siostry-Tu wskazał wpierw Shinjiego a potem spojrzał na Affa i Takarę z błyskiem zadowolenia w oku, kiedy to patrzył akurat na Affa.-Na czas misji panie Shinji musi się pan przefarbować. Brąz, blond, rudy... ale na pewno nie biały.-Zauważył jeszcze.-Będziecie farmerami, z kraju wygoniły was najazdy piratów na pobliskie wioski i szukacie miejsca do osiedlenia gdzieś indziej. Udacie się mniej więcej do centrum kraju, tam zamieszkacie na skraju lasu, w wiosce nieopodal Barat Umbul. Wasz cel nazywa się Otoshi Nazumori, jest 4 letnim chłopcem. Warkocz czarnych włosów, reszta głowy wygolona, ubrany w klanowy strój. Kluczem do sukcesu będzie udawanie zwykłych rolników. Sporadyczne wyprawy do stolicy. Jeśli działacie to tylko w nocy. Jeśli wykonacie zadanie, przeczekajcie gdzieś lub uciekajcie jeśli was zobaczą. Co do magii, starajcie się jej nie używać. W Pergrande nie korzystają z magii takiej jaką znacie, więc używajcie jej po zmroku lub gdy jesteście sami. Gdy nie macie innego wyjścia. Gracie biednych rolników, więc oczywiście nie możecie posiadać przy sobie zbyt wiele. Worki z jedzeniem i ciuchami dostaniecie. Skrzyneczka zostanie zaklęta silnym zaklęciem i zmieniona w psa... przed misją możecie też na koszt państwa(50.000) kupić odpowiednie wyposażenie na misję... jakieś pytania?-Pominął coś? Wydawało mu się że nie...
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Nie Lip 13 2014, 14:00
Ło kurczę... Chwila, że co Takara powiedziała? Że się zgadza? O rzesz... Nie był to rodzaj misji, których Takara miała w zwyczaju podejmować. Jak już, to bardziej polegała na "wbij, ubij, wyjdź" bez żadnej zabawy. Problem polegał na tym, że ten rodzaj zabawy, przynajmniej w mniemaniu Tasi, wymagałby bycia Srebrną Ordą z jednym magiem posiadającym nadmiar szczęścia. Dwa lata... Dwa lata to nie dwa miesiące. To mnóstwo czasu po za do... czym? Krajem pasuje lepiej. Z resztą, pal licho czas! Cała ta misja jej się nie podobała i to nie przez nieco narzucony sposób działania. Tak, Fiore zrąbała sprawę, to teraz trzeba wszystko naprawić i brudzić sobie ręce krwią. No pięknie... No kuźwa.... SERIO? Niestety, serio. I jakkolwiek by sie teraz Tasia nie wściekała, klęła i kopała niby ścianki w podświadomości, raczej rzeczywistość a z tym i treść misji nie ulegnie zmianie. A to peszek... Jakby tylko od tego nie zależały ponownie losy kraju. Jakby już nie zadeklarowała, ze pójdzie. Honor wróżki nakazywał jej zacisnąć ząbki i się kopnąć na druga stronę kontynentu. Jedna rzecz jaka jej nawet pasowała to rola, jaką mieli grać. Od biednego rolnika żyjącego na skraju lasu właściwie różniło ją tylko to, że już w tym lesie nie mieszka i ma niewiele wspólnego z pracą w polu. Reszta było ok. - Ta, ja mam. Nawet kilka... - nie wiedziała, czy własnie doznała jakiegoś przebłysku inteligencji, że ma zamiar o co pytać, czy nowe wyzwanie zmusiło ją do ostrożności pod postacią zdobycia jak najwięcej informacji, które mogą się okazać użyteczne. - Już nawet nie pytam, czy Fiore miało przygotowany plan na taką okoliczność bo chyba nie bardzo. Skoro nie używają magii takiej jak my, to czy należy założyć, że posiadają jakieś inne no... moce, po za wymachiwaniem jakimś metalowym ustrojstwem? A jeżeli już o bron się rozchodzi, a co kraj to obyczaj, mają jakieś swoje "zabawki" które często ze sobą noszą, czy spokojnie można się spodziewać że nic bardziej oryginalnego niż klasyczny miecz, łuk i kusza raczej mieć nie będą? Pomijając już inne szeroko dostępne u nas oczywiście. No i dlaczego po prostu nie można tego całego homunculusa po prostu zostawić? Zginąłby, pomyśleliby że jakieś choróbsko czy inne licho i by było po problemie. No i chyba tutaj należałoby też zapytać, dlaczego akurat mamy go zabić tą bronią. Jaka różnica?- właściwie z kwestii czystko technicznych to tyle. Jednakże co innego ją bardziej niepokoiło. - No i nawet jak go zabijemy, wszystko będzie cacy, a przyjdzie moment, że faktycznie ten wasz jeniec wojenny będzie potrzebny. Skąd pewność, że nie uznają, że zabiliśmy prawdziwego, a w waszych rękach jest klon? I chyba najważniejsze - co się stanie, jeżeli nam się nie uda? Albo co gorsza chyba dla nas, wykonamy zadanie, zauważą nas, a my uciekniemy do Fiore...? Biorąc pod uwagę, że nie dowiedzą się, skąd na prawdę jesteśmy. - jeżeli kraj miał umywać ręce, to raczej nie spodziewała się powitania ich z otwartymi ramionami. Że misja bardzo trudna? Bardzo trudny był najazd na Koh. To wykraczało po za znane Tasi ramy klasyfikacji zadań. - A na czym polega egzamin to ja może w drodze wyjaśnię... - stwierdziła, po wystrzeleniu pytań, po czym zrozumiała, że o czymś zapomniała. O czymś, co ją gryzło już przy opisie zadania, a o co musiała zapytać. Taki obowiązek Tasi. - Co się stało z prawdziwym dzieciakiem? Bo to, że jest jeńcem wojennym mało mówi. A przynajmniej mało o tym, gdzie jest, czy w dobrych warunkach, czy odpowiednio karmione i przede wszystkim czy ma jakieś towarzystwo. - to ostatnie równe ważne. A nawet chyba najważniejsze. Nikt nie powinien być sam. Nigdy. Tym bardziej dziecko. A w głosie Taśki było słychać echo jakiejś dziwnej troski. Dziwnej, bo o kogoś, kogo w sumie nie znała. Ale czy to ważne? - Po za tym, kiedy byśmy mieli wyruszyć? - upierdliwe Tasie są upierdliwe. Zawsze. A wiedzieć musiała, po prostu. miała kilka rzeczy do zrobienia. W tym dorwanie Alv.
Kurdełe, cała masa informacji i to wszystko tak na raz? Można to gdzieś sobie zapisać? Pomyślmy, obce Państwa, Homonclususususy, porwania, polityka, morderstwo dziecka, udawanie farmerów, hmm... może być ciekawie, ba nawet bardzo! Kukuku~. Czyli to na tym polegają te egzaminy? Takie wycieczki krajoznawcze? Kurde, ci cali magowie serio luzik mają - jako Wiedźma by zdobyć wyższą rangę blondasek musiał nocami przy książkach i kotle siedzieć! No może nie wszystko było takie idealne... dwa lata to sporo czasu.. choć czy dla wampira ma to jakieś znaczenie? Eee, nie no krwiopijcy to w sumie jedno, nie? Poza tym zawsze mogą uporać się z tym szybciej, w końcu nie chcemy by nowe rodzeństwo z starości popadało! Ale zaraz... miał odgrywać rolę siostry? Hmm, to coś nowego! Zwykle był bratem, ale siostrą być też pewnie może być interesująco~! Ooo i może będzie mógł ubrać jakieś ładne ubrania~? Zupełnie jak za dzieciństwa jak bawił się z kuzynkami i rodzeństwem! Mniejsza jednak o to, bo już widać, że blondasek nie przejął się powagą zadania, jednak trzeba na to spojrzeć z jego strony - kiedy jest się niezdolnym do odczuwania prawdziwych emocji, szuka się jakiegoś celu by poczuć, że się żyje, dla Rikusia pewnie były to podłe plany względem jego rywali, a dla Affcia wszelkie ciekawe sytuacje i ludzie. Dlatego też uznał, że nawet z wdzięczności nie będzie marudził Wujaszkowi, chociaż już po tych paru zdaniach zauważył ludzką zuchwałość. Jak to powiadają "E jest taki by chronić ludzkość" właśnie.. tylko i wyłącznie ludzkość, na wampirach czy właśnie takich.. "homonoklausach" już mu nie zależało, pff co za wywyższająca logika, a powiadają, że to wampiry są wyniosłe, taa jasne! "Yey~ Zakupy na koszt państwa, zakupy zakupy~" Nucił sobie w głowie Afurcio przesyłając owe myśli do każdego w otoczeniu, nie przejmując się, iż nastał czas ważnych pytań i innych bzdur, ahh ależ z tego wszystkiego, by nasz chłopczyk kogoś wyściskał!
Lord E brzmiał naprawdę poważnie, dlatego długowłosy już od samego początku starał się skupić na tym co mówi i z uwagą go słuchał. Nie wyglądał już na takiego zadowolonego i podekscytowanego egzaminem jak jeszcze chwilę temu zanim Lord E zaczął wszystko wyjaśniać. To, że jego... Nie, ich zadanie będzie trudne to zdawał sobie sprawę już wcześniej. Bardziej nie podobało mu się sam cel - zabijanie jakiegoś Homunculusa, w końcu jeszcze nigdy nie brał takiej misji. Ale powiedział, że w to wchodzi, nie mógł się już wycofać. Właściwie to nawet miał ochotę sprawdzić się w takiej roli, jak wyjdzie mu udawanie kogoś innego przez dłuższy czas. Czy sobie z tym poradzi? Co prawda myśl o głównym celu misji czyli zabójstwo tego Homunculusa nadal mu się nie podobało. Ale skoro to misja to przecież nie może nawalić z powodu swoich poglądów. Tym bardziej, że od tej misji tak wiele zależało. Ale mimo wszystko podobnie jak dziewczyna, która podczas misji miała zostać jedną z jego sióstr tak i Shinji miał kilka pytań. Poczekał, aż Takara skończy i dopiero wtedy uniósł rękę na znak że też chce coś powiedzieć. - No dobra... Powiedziałeś że najlepsze będą skrytobójcze zadania. Nie sposób się z tym nie zgodzić. Ale w takim razie dlaczego do tak ważnego zadania nie wybrałeś bardziej odpowiednich osób? Bo nie wiem jak pozostali, ale ja sam w takich rzeczach za dobry nie jestem. Wiem, że egzamin na maga S powinien być trudny, ale na pewno znalazłoby się jakieś inne zadanie od którego nie zależałoby tak wiele, a byłoby równie wymagające - nie wiedzieć czemu, ale kiedy to powiedział przez głowę przemknęła mu przedziwna myśl, że to wszystko jest ustawione właśnie pod egzamin. Że Lord E porozumiał się z tamtejszymi ludkami z tego całego Pergrande Kingdom, aby to wszystko ukartować. Takie coś brzmiało sensowniej, rozsądniej niż powierzanie losów państwa dwójce magów jako egzaminu z wsparciem jednej dodatkowej osoby. Ale może po prostu niepotrzebnie kombinował? Potem zapyta o to swoich towarzyszy, co myślą. Tymczasem... - I dlaczego nie białe włosy? Czy w tym Pergrande Kingdom białe włosy nie są zbyt mile widziane? Ludzie o białych włosach mają tam określoną rolę w społeczeństwie? Możesz mi to wytłumaczyć? - zapytał. Właściwie nie było to jakimś dużym problemem dla niego, ot zwyczajna ciekawość. Dopiero po chwili zorientował się, że przemówił do Lorda E dość bezpośrednio. Ale cóż, przecież czasu nie cofnie. - To będzie wszystko, bo o to dlaczego akurat ta broń oraz o to jakich innych mocy niż nasza magia możemy się tam spytać dziewczyna zapytała... I to było chyba wszystko, przynajmniej na razie. Jak mu się coś przypomni to jeszcze zapyta.
E spokojnie wysłuchał pytań, które wiedział że padną, o czym wygodniej rozsiadł się na niewygodnym krześle. Takie krzesła już nie na jego kości, z każdym dniem tej młodości było coraz mniej... może dobrze że znalazł sobie uczennice? Wkład w rozwój nowego pokolenia hmhmhm... W każdym razie.-Nie do końca wiemy co to jest. Nazywają to Mantrami. Dysponują tym jedynie kapłani, więc po prostu trzymajcie się od nich z daleka. Co do broni, nie wiemy o niczym nadzwyczajnym.-Tym samym część wątpliwości Takary zostało rozwiane.-Kiedy Homunculus umiera wraca do formy embrionu. Łatwo więc zauważyć że był Homunculusem. Ta broń zatrzymuje ten proces. Właśnie dlatego macie jej użyć.-Wytłumaczył w dość prosty i logiczny sposób. Przy następnym pytaniu drgnęła mu brew. Było dobre, lepsze od poprzednich.-To już nie jest częścią waszego zadania, mamy własne sposoby.-Dalsza kwestia była bardziej delikatna..-Cóz... jeśli zawalicie misje, to pewnie umrzecie. W miarę możliwości postarajcie się jednak umrzeć.. jeśli wpadniecie w ich ręce to i tak umrzecie. Tylko powoli, boleśnie i przy okazji zdradzając kraj.-Nie będzie misji ratunkowej. Przeżyj albo zgiń.-To że uciekniecie do Fiore nie ma znaczenia, na próby powiązania was z krajem odpowiemy że was nie znamy. Wyślemy za wami tez list gończy, oczywiście fałszywy. Po prostu będziecie musieli kilka miesięcy posiedzieć na urlopie... gdzieś na zachodzie kraju.-Czyli lepiej było zadanie wykonać.-Jeniec ma się dobrze. I wyruszacie jak najszybciej.-Proste wyjaśnienie, na proste pytanie, a zostały jeszcze te Shinjiego.-Dlatego białe, że w Icebergu rzadko występują w porównaniu do tamtych, na dodatek najbardziej różnią się od tych Affuro i Takary. Tobie będzie najłatwiej się dostosować. Co do drugiego pytania, dlatego wy że aktualnie nie mamy nikogo lepszego. zresztą wbrew pozorom to misja rangi Bardzo trudnej, nie potrzeba do niej magów S. Może nie jesteście wykwalifikowanymi specjalistami ale do tego zadania powinniście wystarczyć. Jako magowie S, czekają was cięższe zadania niż to, przyzwyczajajcie się.-Mówił zupełnie jak by nie chodziło o sprawy Fiore. Ale może naprawdę wierzył w powodzenie misji?
Mniej więcej wiedziała, na czym stoi. Kapłani z Pergrande zaś zaczęli być interesujący. Przynajmniej trochę. Nie bardzo wiedziała, co to są te Mantry, ale nie zaszkodzi się w wolnej chwili dowiedzieć. Tym bardziej, że skoro to nie była magia. Czuła się jak osoba, która nauczyła się żyć z lampą naftową, a właśnie ktoś postawił przed nią schemat żarówki elektrycznej. Fakt, że zawalenie będzie niczym innym jak bilet w jedną stronę na cmentarz nijak pocieszał. No dobra, była nie raz w sytuacjach krytycznych, nie raz uścisnęła Śmierci dłoń, ale umieranie jej się nie widziało. Właściwie, wolałaby mieć z tym jak najmniej wspólnego. - Niestety mam za duże doświadczenie w wychodzeniu mniej więcej żywa. Umieranie może być nieco kłopotliwe. - mniej więcej tak kłopotliwe jak nabycie jakiegokolwiek poczucia gustu przez ciastko z galaretką. Gdzieś jednak czuła w kościach, zapewne gdzieś w okolicach barku, że w najmniej odpowiednim momencie Śmierć sama przyjdzie. Tasine koło fortuny od zawsze miało popsute trybiki i brak kilku śrubek. Na kwestię więźnia tylko skinęła głową. Mimo wszystko czuła, ze dopytywanie o szczegóły wychodzi po za zakres wiedzy, którą powinna posiadać. No i chyba jednak im mniej wie w tym temacie przed przyjazdem do Pergrande, tym w sumie chyba lepiej. - No, pod warunkiem że wszyscy tym magiem S zostaną... - rzuciła, teoretycznie nie mając nikogo konkretnego na myśli. A właściwie miała siebie. Nawet jeśli nabędzie umiejętności, zostaje praca zespołowa. A Tasie miały co raz większe wrażenie, że może lepiej jakby zaczęły działać solo. - Swoja drogą wiem, że niby mamy tam w razie czego umrzeć i pewnie troska o takie rzeczy jak nie dać się zasztyletować jest zupełnie zbędna i tak dalej i tak dalej, ale w sumie przydałoby się jakieś zaklęcie..... Nic wielkiego. Tak tak, tamto jest w porządku tylko strasznie żre mane i nie generuje krwi. Wbrew pozorom to ostatnie okazuje się wybitnie ważne, no kto by pomyślał... A czymś co by ochroniło mnie w walce bym nie pogardziła. - stwierdziła, tonem tonem dosc jasno sugerującym, że czegoś chce, tylko nie bardzo wie, jak zapytać. Nie przywykła. No ok, wiedziała, że to czerwone to przydałoby się tego mieć trochę w organizmie, ale nie sądziła, że jest w stanie w dość rekordowym czasie doprowadzić się do stanu tankowca strzelonego meteorem. - A ściany nie przeniosę, no i nie sądzę by dorabianie jej kółek jakoś pomogło. - aj, tasine problemy. - No nie żeby coś, ale jak nie daj losie nas otoczą, albo najlepiej pół armii, to raczej nie będziemy stać jak te cielęta i rozważać samobójstwo, nie? Tylko może być ciężko coś zrobić jak wyprują z takimi mieczami czy co... Tego by sie przydało. - No nie? No chyba, że się myli. Prawdziwi bohaterowie powinni ginąć w walce. Spojrzała na Mejro i Affa, jakby oczekiwała potwierdzenia. No a jakby oni jeszcze mieli jakieś buzdygany to spoko, ale za bardzo utarło się, że należy nosić miecz. Najgorsze przypadki chodzą z włócznią. Te dwie broni są niemile widziane w towarzystwie Tasi. Obie strony się nie lubią z wzajemnością. Ponowny dziwny, pokrętny tok rozumowania sprawił, że zdała sobie sprawę z jednej rzeczy. Tak bardzo oczywistej, a przecie chyba nikt z wyruszających nie zna odpowiedzi. - Moment, ale jeżeli ta szkatułka będzie psem, to jak później zamienić psa w szkatułkę? - ona magikiem ulicznym nie była. Wyciąganie zająca z kapelusza to nie jej profesja.
Huh? Czy Aff się nie przesłyszał? Że niby ma swe życie poświęcać? Co to to nie! Co nie to to! Blondasek za samobójce robić nie będzie a i na pewno Takaś też na to nie pozwoli, nie chce stracić siostrzyczki przecież! A Shinji? Cóż, jeszcze braciszka nie poznał, kto wie może też się polubią? Fajnie by było mieć brata! Mogli by razem chodzić na tańce, bądź też wybrać na wspólną kąpiel! Ahhh~ szykują się wspaniałe wakacje! Pozostało tylko załatwić kwestię bohaterskiej śmierci i czegoś jeszcze, co właśnie Tamotsu do główki przybyło "Cóż... ten... ja to tam pacyfistą jestem... nie spieszno mi do walki czy też śmierci, poza tym raczej trudniej nieświadomym ludziom było by mnie zabić - ale ból bym poczuł-chyba, a to już nie jest fajnie. Może umówmy się, że ja będę mózgiem a wy nogami i rękami? Tak... mi to pasuje. A właśnie! Wujciu! Propo tych nieświadomych... powiniśMY powiedzieć Bracholowi o czymś ważnym prawda? A może lepiej zrobić to na osobności? Albo wcale?" Przesłał swe myśli Affek, nie za bardzo się przejmując się faktem, iż wysyła je do każdego, przez co już zdradził Shinjiemu o tajemnicy...
Już niedługo nie srebrnowłosy słuchał jak Lord E odpowiada kolejno na pytania Takary. W pewnym momencie miał wrażenie, że zaraz ziewnie, bo tak to z nim było że często miał problemy ze skupieniem się na rozmowie kiedy sam w niej nie bierze udziału albo w małym stopniu. Ale starał się! W końcu to misja bardzo trudna, egzamin na maga klasy S. I tak w pewnym momencie słuchając E, niezbyt uważnie ale jednak w pewnym momencie brew uniosłam się do góry. - Postarajcie się umrzeć?... Dżołk, tak? - Shinji szybko stwierdził, że staruszek ma kiepskie poczucie humoru. No ale mniejsza, bo znów zaczęła mówić jedyna panna w towarzystwie. Długowłosy nie do końca zrozumiał o czym mówi, o jakim zaklęciu? - Jakie zaklęcie? Jakie tamto? - chłopaczyna nie bardzo był w temacie, a chciał się odnaleźć. Za to następne słowa Takaś potwierdził, kiedy ta na niego spojrzała - zrobił srogą minę i pokiwał głową dłonie krzyżując na piersi. Nie miał najmniejszego zamiaru tam ginąć.
Kiedy Lord E udzielił odpowiedzi na jego pytanka Shinji teatralnie mu zasalutował. - Tak jest, już zaczynam się przyzwyczajać szefie. I to by było na tyle, Shinji dalej stałby i słuchał odpowiedzi Lorda E na dość ważne pytanie - jak wykorzystać sztylet kiedy zamieni się szkatułę w psa, ale... Aff przypadkiem posłał myśli też do niego nie tylko maga z najsilniejszej dziesiątki. - O czymś ważnym? - zapytał mrugając jasnymi ślepiami, gapił się na Affa. W sumie dużo tych pytań z jego strony, chyba biedaczek zaczynał wyglądać w oczach pozostałych jak jakiś nieogar...
E przywykł do wielu niefajnych sytuacji. Przez nie fajnych trzeba położyć szczególny nacisk na obcowanie z dużą liczbą osób. W gruncie rzeczy najchętniej nie byłby nawet radnym. A już na pewno głową rady. Dalej byłby sobie jednym z czerwono-pomarańczowych beztrosko wykonując zadania. Ale nie, starość nie radość, bardziej się pan przyda tutaj... szlag by tych wszystkich jajogłowych. Dobrze chociaż że teraz nikomu nie podlegał i od czasu do czasu mógł wykonać jakieś niebezpieczniejsze zadanie. Ale może to już czas przekazać pałeczkę młodszemu pokoleniu? Spojrzał bacznie na Tasie i jej aktualny stan... nie, to jeszcze nie pora.-Dostaniesz kilka moich notatek. Masz się ich nauczyć na pamięć podczas podróży i zniszczyć przed dotarciem do Dessertio.-Jeszcze ta niewygodna kwestia... eh.-Tak, tak. Mniemam że musicie mu powiedzieć. Co do zgonu...-Tu odwrócił się do Mejiro.-Macie przeżyć. Ale jak was złapią macie umrzeć. Czy to takie skomplikowane?-Zapytał ze zrezygnowaniem. Miał nadzieję że sobie pójdą. Szybciej niż później. Ah cholera, skleroza.-Co do psa... starczy wydać mu takie polecenie.-Starczy prawda? Będzie musiał wydać odpowiednie polecenia...
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.