I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Trzy pokoje tuż za ołtarzem, zajmowane przez trzech biskupów Magnolii tuż przed mszami. W jednym z ów pokoi znajduje się zaś zejście do podziemi Kardii. Oczywiście oficjalnie takie zejście nie istnieje. Każdy pokój ma długość 20m i jest szeroki na około 7. By przejść do ostatniego pokoju trzeba wpierw przejść przez dwa pierwsze.
Autor
Wiadomość
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Sob Cze 06 2015, 22:14
MG
Radny podrapał się po głowie słysząc odpowiedzi mężczyzny przed nim, to była iście upierdliwa sprawa, zresztą jak cała ta sprawa. A urlopik dopiero w przyszłym miesiąciu. Ciężkie życie pracującego na etat.-No dobrze panie Haru. Załóżmy, tylko załóżmy, że posiadamy taki koralik.-Powiedział, patrząc przez chwilę na Kuro a potem zaglądając w papiery na biurku, kurcze było trzeba jeszcze tyle uprzątnąć.-Wpierw tak czy inaczej proszę udać się do Ery a tam wylegitymować. Będzie pan zdecydowanie potrzebował jakiegoś dowodu tożsamości oraz aktu własności świątyni lub innego pisma poręczającego. Dotego bardzo przydatny byłby rejestr wszelkich ważnych relikwii przechowywany w świątyni oraz wypełniony formularz 387b... i c, tak, c też.-Raz jeszcze poświęcił czas Kuro i uśmiechnął się do niego, w końcu trzeba pracować na dobre imię rady.-Biurokracji pan nie przeskoczy. W czymś jeszcze mogę pomóc?-Zapytał, mając nadzieję że odpowiedź brzmi po prostu "Nie".
Pchełki żyły dalej, ale rozmowa wydawała się zbliżać ku końcowi. Nie mniej posiedziałaby jeszcze, gdyby nie czas. A ten jej umykał. W sumie zakładała, że mimo wszystko pójdzie szybko. Ale informacje ma. Rada ma jakiś (prawdopodobnie) podejrzany koralik. Który widocznie musi być dość niezwykły, skoro ktoś się o niego dopytuje. To sprawa do głębszego zapoznania się. Wstała na równe nogi, zaś pchełki rozpłynęły się w powietrzu. Czy ktoś widział czy nie - teraz nie miało to znaczenia. Ruszyła do wyjścia dreptając sobie swoim Aneczkowatym krokiem starając się nie potknąć. Tak, widać było, że się śpieszy. Chociaż nie tyle w jakieś ważne miejsce, co po prostu było w kościele dla niej za ciepło. Marzec, a ona w swojej bluzie. Mimo wszystko pomiędzy kamiennymi, wiekowymi ścianami, jeszcze siedząc tyle w miejscu, naturalnie zaczęła dostawać dreszczy. Pchnęła ciężkie drzwi wpuszczając smugi światła do środka, po czym sprawnie przekroczyła próg pozwalając drzwiom klapnąć o framugę.
z.t
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Nie Cze 21 2015, 01:36
- Dowodu tożsamości..? - powtórzył tylko ciut zdziwionym głosem, jakby posiadanie ów papierka, czy czym dokładniej to coś było, stanowiło jakiś nietypowy problem. Cóż... kłopoty dla blondyna najwyraźniej miały się dopiero zacząć. Mimo wszystko nie miał zamiaru nadużywać gościnności osób, które raczej miały nieco szersze spektrum wpływów, aniżeli sam kotowaty, dlatego też ukłonił się tylko nieznacznie, by ruszyć w kierunku wyjścia dorzucając jeszcze tylko kilka fałszywych zgłosek na pożegnanie w akompaniamencie wymuszonego uśmiechu: - Dziękuję za poświęcony czas. Do widzenia - kładąc szczególny nacisk na ostatnie dwa słówka, a następnie opuszczając pomieszczenie, czy też cały budynek bez jakiegokolwiek większego zamieszania. Najwyraźniej - zabawę czas zacząć?
zt
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Pon Sie 03 2015, 17:31
Dom. Borze.. ona wróciła do domu. Do Fiore. Do Kardii. Po tym wszystkim, co przeszła, wreszcie była w domu. Bezpieczna. Nie wierzyła. Po prostu nie wierzyła, że jej się udało. IM się udało.Niby nic. Dość duża polać terenu nazywana Fiore. Widząc Kardię aż łezka się w oku zakręciła. Tak! Udało im się. Nie wierzyła...
Weszła ostrożnie do Katedry, uchylając cicho drzwi. Poczekała, aż wejdzie Aff z Shinjim po czym delikatnie zamknęła wrota. Również powoli zaczęła iść w stronę pokoi. Pewnie znowu E znajdzie powód, by ich opieprzyć. O coś się dowali. Ale wolała jego dużo, dużo bardziej niż wojska Pergrande pięć metrów od siebie. Albo bliżej. Albo dalej. Dystans się nie liczył. Wróciła i ciężko jej było kryć uśmiech na twarzy. Czuła, że jest u siebie. I wreszcie może normalnie mówić w ojczystym języku.
Ostrożnie uchyliła drzwi do pokoi, przedtem trzy razy pukając. Zajrzała do środka sprawdzając, czy w środku jest E, po czym jeśli jest, po prostu weszła do środka. - Wróciliśmy, szefie. - odezwała się nieco niepewnie próbując udawać powagę. W zasadzie miał to też być rodzaj przywitania. Sprawę tego, co odpierdziela Rada postanowiła zostawić na później. Rada to nie jeden człowiek. Pozwoliła wejść reszcie, po czym cóż... czekała. Nie wiedziała na co. Opierdziel? Rzutohug (joke)?
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Pon Sie 03 2015, 18:46
MG:
Całe trio weszło do pomieszczenia, gdzie owszem, siedział sam Lord E, ale nie sam. Także i Cardil, który z zaciekawieniem spojrzał, kto to wchodzi, a widzą trójkę spojrzał na nich poważnie i rzucił: -To wy opóźniliście mój powrót o tydzień. - westchnął. -Och, spokojnie dziaduniu, nic się nie stało. - odparł mu Affciu z uśmiechem, na twarzy. E tymczasem odłożył kawę, którą akurat pił i wskazał na niewielką skrzynkę na biurku. -Wynagrodzenie. Naprawdę nie potraficie dokonać prostego skrytobójstwa, tylko budzicie przy tym pełną mobilizację? - rzekł beznamiętnie, wyraźnie podirytowany.
Info od MG:
Takara: W ekwipunku zostaje: scyzoryk, 5 senbon, proca, koralik, sprzączka, SR + hajs Shinji: W ekwipunku zostaje: halabarda, bon i mały, kolorowy kamyk + hajs
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Pon Sie 03 2015, 19:17
Taśkę wryło. Bardzo. Porządnie. Wryło. Gapiła się na Cardila jakby zobaczyła co najmniej ducha. A najlepiej ducha Bery. Duch Bery zawsze spoko. Serio? Cardil? Nie wiedziała, czy ma bardzo przerąbane czy tylko trochę - Ddzień ddobbry bbardzo pprzepraszamy... Chyba przyszłam w złym momencie. - nie miała pojęcia, co mówić. Akurat Cardila się bała. Ale E też się bała. Miała dylemat, kogo boi się bardziej. Znaczy na pewno E. Ale Cardil... Nie, nie chciała tu jednak być. Była zupełnie zagubiona w obecnej sytuacji. - Pomyślałam, ze może mieć pan z tego tytułu kłopoty. Z resztą... nie ważne, przepraszam. Dziwnie wyszło... tak troszkę. Bardzo. Cóż.. - wytłumaczyła, kiedy tylko początkowy szok minął. Było jej głupio. No ale cóż. Przeniosła wzrok na E, odkładając sprawę pudełeczka na później. - Szefie, pragnę zauważyć, że na misję został wysłany wampir, człowiek-demolka i koleś od zamiany w zwierzątka. Mistrz serio myślał, że to będzie skrytobójstwo? O naiwny... - odpowiedziała z niemałą irytacją w głosie. - Z resztą... jeżeli następnym razem zostanę wysłana na podobną misję - przysięgam, że wezmę ten sztylet, który dostaliśmy uprzednio i wcisnę go pomysłodawcy do gardła. - nie, nie była zadowolona z misji. Nawet bardzo i się z tym nie kryła. Dopiero po chwili zrozumiała, że w zasadzie gada z szefem rady - Przepraszam.. Nie mniej... Mistrzu. To, co zrobiła rada, dla mnie było cholernie nieprzemyślane. Dobrym ludziom nie powinny się przytrafiać złe rzeczy. A już na pewno nie przez magów. Rozumiem, dlaczego tak się stało ale jestem przekonana, ze można to było rozwiązać na wiele innych sposobów. - jeżeli to powiedzieć, to teraz. Przez durną politykę cierpią niewinni. Co prawda wielu to uratowała, ale czy nie można było strat jeszcze bardziej zminimalizować? Tamten dzieciak... Nie, długo go nie zapomni. Dopiero po tym postanowiła sięgnąć po skrzynkę i po chwili wahania, nieco niepewnie ja otworzyć. Ciekawość. Cóż... czysta ciekawość.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Pon Sie 03 2015, 20:38
MG:
-Skoro tu jestem, to mimo wszystko nie było aż tak źle. - skomentował spokojnie, acz zdecydowanie, brakowało tego... braku powagi, jaki mu towarzyszył w ich pierwszym spotkaniu. Po chwili jednak zaczęła grozić swojemu nauczycielowi, a na wspomnienie o sztyleciku, Affciu wcisnął go jej do ręki. E wyglądał na nieprzejętego, co najwyżej bardziej zirytowanego, gdyż tylko rzucił do Cardila: -Zgadzam się. -To jedna kwestia z głowy. - potwierdził mężczyzna, którego spotkała w Pergrande, uważnie na nią spoglądając, po czym dodał -Pokaż sztylet, mieliście nim zabić dzieciaka? - wypalił znienacka, uważnie na niego spoglądając i... coś się zmieniło. Trudno było określić co dokładnie, ale na pewno... coś było na rzeczy.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Pon Sie 03 2015, 20:47
Zdecydowanie nikt się nie przejął tym, co mówiła. Może dlatego, ze była tylko marnym pyłem w Kardii? W sumie nawet jej to nie przeszkadzało. Co było powiedziane w złości to było, i tak prawda jest taka że by mu krzywdy nie zrobiła. I prawdopodobnie nawet wtedy, gdyby serio, serio chciała to zrobić. Ogólnie zrobiło się bardzo drętwo. E jak E, ale Cardil... cóż. Mniejsza o to. - Na co? - wypaliła automatycznie nie bardzo wiedząc, czy jest to jej sprawa. A pewnie nie. Nie mniej jakoś tak wyszło, ze zapytała. I pewnie odpowiedzi nie uzyska, trudno. Sztylet... Spojrzała na niego z dozą obrzydzenia, po czym podeszła do Cardila i mu go po ludzku podała. Rzucanie ostrymi przedmiotami nie wydawało się jej być dobrym rozwiązaniem. Tylko dlaczego miała wrażenie, że tym sztyletem sam w odwecie będzie chciał jej zrobić krzywdę? Dziwne przeczucie, instynkt przetrwania? Trudno. W ogóle czuła się dziwnie. Nic ją nie znosiło lekko na lewo, sama atmosfera jakaś taka smutna. Tymczasem ponownie postanowiła sprawdzić co jest w skrzyni. Lekko uchylić wieko, nieco niepewnie zerknąć do środka.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Pon Sie 03 2015, 21:08
MG:
-Nigdy nie lubiłem takich politycznych zagrywek. - stwierdził z lekkim uśmiechem, gdy otrzymał miecz. Tasia tymczasem otworzyła szkatułkę, a tam... hajs. Dużo hajsu. Bardzo dużo hajsu. Za dużo hajsu. Ale to nie było źle. Jeszcze podzielić by wypadało. Na oko wyglądało to na jakieś... ćwierć miliona klejnotów? Niestety, nie można było dokładnie policzyć, gdyż ostrze z głośnym uderzeniem wbiło się w biurko, a dłoń Boatbuildera mocno zaciśnięta była na rękojeści broni -DLACZEGO DO JASNEJ CHOLERY MIELI ZABIĆ DZIECIAKA CEREMONIALNYM MIECZEM MINSTRELU!? - ryknął Cardil wyraźnie wkurzony, a na twarzy E pojawiło się... zaskoczenie?
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Pon Sie 03 2015, 21:16
Shinji wbił za Takarą do pomieszczenia. Nadal miał na łbie brązowe włosy. Jakoś nie było czasu, żeby zmyć farbę. Może w ogóle nie będzie zaprzątał sobie tym głowy? Później się zobaczy. Najpierw trzeba było załatwić sprawy z E. Chociaż prawdę mówiąc mag przejęcia nie miał zbytnio ochoty się z nim spotykać. Ale jednak trzeba było. A właśnie wielki Lord E nie był sam i kłamstwem byłoby stwierdzenie, że obecność Cardila nie było dla niego zaskoczeniem. Nawet nie próbował tego ukrywać, z resztą pewnie by nie potrafił. Ślepka rozszerzyły mu się na jego widok, ale nic nie powiedział. Bo co miał powiedzieć? To przez ciebie skurczybyku wszystko potoczyło się tak jak potoczyło? Bo bałem się, że jeśli tylko kiwnę palcem w twojej obecności to wszystko skończy się bardzo szybko? Nie teraz nie należało tego mówić. Z resztą nie chciał się w taki sposób usprawiedliwiać. Przemilczał też słowa Taśki odnośnie tego, że ich trójka tak nadawała się do tej misji jak strażacy uzbrojeni w węże tryskające benzyną zamiast wodą do gaszenia pożaru. Za to uniósł z zaciekawieniem brew kiedy Cardil chciał obejrzeć sobie sztylet przeczuwając, że coś może się teraz stać. Do tej pory tylko co jakiś czas zerkał na skrzyneczki z "wynagrodzeniem". Może to wynagrodzenie to byłą wypełniona jadowitymi wężami - doskonała nagroda za spartolenie tak ważnego zadania. W końcu chyba było spartolone. Wnioskując po pierwszych słowach E.
Aż podskoczył kiedy Cardil się wydarł. Nie spodziewał się czegoś takiego. I sam zastanawiał się dlaczego E dał im właśnie to ostrze. - Może wrócę później? Chyba nie chce być świadkiem tej rozmowy... - zapytał nieśmiało długowłosy. Miał nadzieję, że nikogo tym jeszcze bardziej nie wpieni. Bo wpienienie tych dwóch staruszków było - czuł to wszystkimi zmysłami - niebezpieczne. Bardzo niebezpieczne. Przynajmniej dla kogoś takiego jak on...
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Pon Sie 03 2015, 21:21
Chyba coś poszło nie tak. Coś bardzo nie tak. I po chwili zrozumiała, co. Kuźwa, E, nie mogłeś ostrzec? stwierdziła w myślach nie bardzo wiedząc, co robić. Tak czy siak spieprzyła sprawę i warto by było to naprawić. - Moment, ale pan chciał to, którym zaciukaliśmy dzieciaka czy ten, który zawinęliśmy dzieciakowi? Bo to jest dość spora różnica. - zauważyła Tasia spokojnie, bez jakiegoś zdenerwowania. Bo czym ma się denerwować? Gorzej nie będzie. - Tamten to myśmy zgubili jak wialiśmy strażnikom. - dodała znowu spokojnie, niczym się nie martwiąc. Nie miała czym. Martwi się nie martwią. A zapewne będzie martwa, kiedy tylko zostanie sama z E. Tak. Czuła to. Ma przerąbane. Nie miała się czym denerwować. Była w domu. W tej sytuacji to chyba E miał trochę przerąbane. Zupełnie zignorowała zawartość skrzynki. Była forsa. Dużo forsy. No spoko. I tak pewnie się nie wypłaci.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Pon Sie 03 2015, 21:35
MG:
Affciu miał to gdzieś. On sobie zobaczył skrzyneczkę i z radością w głosie miał coś powiedzieć, gdy E ponownie mu zabrał mowę. Znaczy... chyba E. Tymczasem mówił Cardil. -Chcecie mi powiedzieć, że sztylet, którym zamordowaliście niewinne dziecko, jest ten sztylet? - powiedział spokojnym, acz chłodnym głosem, a na słowa Shinjiego tylko spojrzał i powiedział -Ani mi się waż. - oj... był wkurzony. -Ten dzieciak to był homunkulus, potrzebowaliśmy ostrza o specjalnych właściwo... - zaczął mówić E na spokojnie, gdy nagle mu przerwano -LURIEL! - krzyknął głośno Boatbuilder, a po kilkunastu sekundach do pokoju weszła kobieta odziana w białą suknię. E wyraźnie był wkurzony, ale jeszcze nic nie mówił. -Tak? - zapytała uczennica Cardila, a ten wskazał na sztylet -Co możesz mi o nim powiedzieć? - spytał spokojnie, acz wciąż był niezwykle poważny. Kobieta delikatnie skinęła głową reszcie przybyłym, po czym powoli podeszła do ostrza, uważnie je oglądając. -Słabo wytopione, przy zbroczu barwa powinna bardziej przechodzić w amarant... - powiedziała powoli, po czym pstryknęła w ostrze, które wydało metaliczny odgłos -Zanieczyszczona ruda, słabe wykonanie. Najpewniej wykonane w jakimś podrzędnym warsztacie, za towar dostarczony od nabywcy. - mówiła spokojnie dalej, po czym chwyciła za ostrze i zamknęła oczy. Minęła tak dłuższa chwila -Nie posiada w sobie żadnej magii. - zakończyła. -Pozwól więc przyjacielu, że zadam jeszcze jedno pytanie. - powiedział spokojnie Cardil -Czy więc wydałeś rozkaz zamordowania dziecka jednego z najzamożniejszych osób w kraju, w razie wypadku zrzucając całą winą na Minstrel? - zapytał ostro. -Wyjdźcie. - powiedział E do pozostałej czwórki osób, każąc im wyjść na korytarz. Tam chociaż mogli podzielić się finansami. Po 100.000 klejnotów na głowę wychodziło. Chociaż tyle. Gdy nagle Affciu się odezwał: -W sumie, ja aż tyle nie potrzebuję. Proszę - powiedział miło, po czym... każdemu z obecnej tu trójki wręczył po 25 tysięcy. Tak, Luriel też, choć ta oponowała. -Narobiliście niezłego bałaganu... - stwierdziła, gdy Affciu sobie polazł, nie zważając na ostrzeżenia.
Info od MG:
Takara: +125.000 Shinji: +125.000
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Pon Sie 03 2015, 21:53
Początkowo sprawa miała się... cóż. Nie fajnie. Kiedy to Luriel wyszła, i zaczęła mówić, Takara dalej spokojnie zaczęła mówić razem z nią, nieco jej przerywając - Do obróbki mięsa go wzięliśmy. Aff nam cała kasę wydał... - tak, dalej starała się bronić szefa. Dalej nie bardzo wiedziała, co mówić. Była to jedyna rzecz, jaką mogła wytłumaczyć. A resztę... cóż. Dopiero na słowa o braku magii sprawiły, że cały jej tok myślenia z "jak to wytłumaczyć" przeszedł na "że słucham!?" - Co...? - tylko tyle dało radę wydobyć się z gardła Takary. Nic po za tym. Po prostu stała zszokowana i słuchała dalej. On nie był klonem. To był najprawdziwszy człowiek. Co oni najlepszego zrobili. Znowu. Widziała go. Całego zapłakanego. I ten jego krzyk... to było coś co wracało i wracało, a Takara patrzyła zaszklonymi oczami z niedowierzaniem na E ani na chwilę nie spuszczając z niego wzroku. Powiedział, że to klon. A on kuźwa nie był klonem. Kiedy kazał im wyjść, stała jeszcze przez moment. Kompletnie nie wierzyła. - Więc co... oszukałeś nas? Wiesz co...? Dzięki. - z trudem wydobyła kolejne zgłoski, po czym odwróciła się w stronę drzwi. To nie tak, ze ona je głośno zamknęła. Czy je po prostu pchnęła. Czy trzasnęła nimi. Jedyne słuszne określenie mogące wyrazić, jak bardzo energicznie i głośno je zamknęła było zaś określeniem bardzo kolokwialnym. Tak, w normalnej, cywilizacyjnej mowie nie było na to nazwy. Miała te swoje pieniądze. Parszywe pieniądze za zabójstwo dzieciaka. Oh, i jeszcze więcej ich dostała. Gdyby nie fakt, że musi spłacić dług po prostu by je wyrzuciła. Skarbówka jednak tego mogła nie zrozumieć. Nie czekała na korytarzu. Nie mogła. Nim dobrze się oddaliła łzy zaczęły jej lecieć po twarzy. Została oszukana. Zdradzona. Zmanipulowana do czegoś, czego w życiu nie powinna zrobić. Udała się w stronę wieży. Na samą górę. Tylko po by tam zaszyć się z dala od ludzi i unieść pod najdalszą ścianą skulona. Ona rozumiała, że można ją okłamać. I rozumiała, że ludzie mają takie odruchy. Ale to była przesada. A przecież mu ufała. W sumie nie miałby oporów by wskoczyć w razie czego pomiędzy niego a Cardila. Głupia sprawa.
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Pon Sie 03 2015, 22:15
Długowłosy odwrócił wzrok kiedy do sali weszła Luriel. kobieta, którą poznał tam udając jakiegoś służącego. Jakoś tak nie potrafił spojrzeć jej w oczy po tym co zrobił. Może dla niej to było nic, ale dla niego nie. On to przeżył i to dość dotkliwie. Całą drogę do Fiore nie mógł się wyspać, bo prawie zawsze kiedy zamykał oczy widział dzieciaka, słyszał go... Nie mógł zapomnieć o tym co Aff powiedział... I teraz, ze słów Luriel wynikało że Afuro faktycznie miał rację? Lord E, dowodzący Radą zwyczajnie ich oszukał? W sumie nie miał się co dziwić, kim byli dla kogoś takiego jak E? Niczym, zabaweczkami i teraz nawet jakoś specjalnie go to nie zaskoczyło... Wyszedł nie odzywając się ani słowem. Za drzwiami odszedł kilka kroków i... usiadł na podłodze opierając się plecami o ścianę. łapkę oparł łokciem na podciągniętym kolanie tak, że dłonią zasłonił sobie pochyloną twarz. - Dzięki Aff... - rzucił tylko do wampirka. Mimo wszystko polubił go, albo może tylko się zżył przez cały ten czas i trochę przykro mu było kiedy pomyślał, że już go może nie zobaczyć. Potem spojrzał na Taś. Ona podobnie jak on sam, a w przeciwieństwie do wampirka ciężko odczuła tą ich "misję". W dodatku teraz okazało się, że jej mistrz zwyczajnie ją okłamał. Nie, nie wiedział jak się czuje, ale z nią też się przecież zżył. I chciał jej jakoś pomóc. Nie wiedział jak, ale może jakoś... może mu się uda? Podniósł się widząc, że Kamishirosawa gdzieś odchodzi. - Jakby teraz po tym wszystkim co tam usłyszałem mnie to obchodziło... - rzucił przez ramie do Luriel. Niezbyt przyjaźnie trzeba przyznać. Był zły, może ona niczemu nie była winna, ale on był zły. Poszedł za swoją do niedawna siostrzyczką. - Takara... - nie wiedział co powinien powiedzieć. Wiedział, że coś powinien powiedzieć. A raczej chciał, żeby jej ulżyć. Nie wiedział czy to pomoże czy raczej przeciwnie, ale... - To ja... Ty nic nie zrobiłaś... - chodziło mu o dzieciaka. Dzieciaka, który tak go prześladował. I pewnie i ją też. Chciał powiedzieć coś jeszcze, ale nie wiedział, naprawdę nie wiedział co. Zamiast tego położył łapkę na jej ramieniu.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Pokoje kapłańskie Wto Sie 04 2015, 08:01
Chciała, żeby to był po prostu sen. Że zaraz się obudzi i się okaże, że to wszystko się nie wydarzyło. Mógł być to nawet pierwszy dzień w Pergrande, nie obchodziło by ją to. Tymczasem absurd trwał nadal. Pogubiła się. Nie miała pewności, na kogo bądź na co jest tak na prawdę wściekła, choć do wszystkiego czuła ogromny żal. Nie miała pojęcia, czy cała głębiona w sobie złość jest kierowana do E, rady czy w zasadzie do niej samej. Może nawet do wszystkich na raz, tylko nie widziała już różnicy. Z resztą nie wierzyła. I tak na co dzień z niej był człowiek małej wiary ale teraz nie była w stanie uwierzyć... w zasadzie we wszystko. W to co się działo. W to, ze E faktycznie to zrobił. Że oni serio zabili niewinne dziecko. Bo przecież nie tak miało być. Inaczej wyobrażała sobie powrót do domu. Wszyscy mieli się cieszyć, że cała misja dobrze się skończyła. Mieli być bohaterami. Zapobiec wojnie. Uratować miliony. Tymczasem zostali z listem gończym w Pergrande i wyrzutami sumienia. Jak gdyby mało rzeczy ją gryzło, to jeszcze ten dzieciak. Zaczynała mieć wrażenie, że prawdopodobnie nie zginie w walce. Równie dobrze może polec gdzieś po drodze, bo czemu by nie. Początkowo zignorowała Shinjego. Liczyła, że sobie po prostu pójdzie jak nie zareaguje. Bo skoro sobie poszła to chyba znaczyło, że chce być sama. W sumie sama... czy kiedykolwiek chciała być sama? To się wszystko nie mogło dziać. Nie mogło. Nie miało pieprzonego prawa... - Nie, no co ty. Tylko go ogłuszyłam, porwałam i wyniosłam z pałacu jak gdyby nigdy nic. A jak umierał nawet palcem nie drgnęłam. Tak, masz rację. Kompletnie nic nie zrobiłam. A chyba powinnam... - odpowiedziała po chwili, kiedy tylko znalazła jakiekolwiek siły by wydusić z siebie te kilka zdań. Tymczasem użyteczność rękawa przy wycieraniu łez zaczęła oceniać na... w zasadzie był bezużyteczny. Zupełnie też zignorowała gest Shinjego. W sumie pieprzyć to, Taśka jedzie w Bieszczady.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.