I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Trzy pokoje tuż za ołtarzem, zajmowane przez trzech biskupów Magnolii tuż przed mszami. W jednym z ów pokoi znajduje się zaś zejście do podziemi Kardii. Oczywiście oficjalnie takie zejście nie istnieje. Każdy pokój ma długość 20m i jest szeroki na około 7. By przejść do ostatniego pokoju trzeba wpierw przejść przez dwa pierwsze.
Wejdź grzecznie do Kardii - dostań herbatę. Rozwal randomowe pomieszczenie w katedrze - dostań następnym razem herbatę i ciasto. Czy jeżeli zniszczy pokoje kapłańskie to przy następnej wizycie dostanie cały tort? Nie miała zamiaru tego sprawdzać. Właściwie tylko przez to że zawsze istniała szansa, że w ogóle jej nie wpuszczą. Siedziała sobie popijając co jakiś czas herbatkę i powoli pałaszując jabłecznik. Wiedziała, że będzie długo czekać. Nie przewidziała tylko że tym razem zjawi się o wiele prędzej, niż poprzednio. Bardzo dobrze, jej to tam pasowało. Nie rozumiała tylko, dlaczego przez cały czas była pilnowana. No kurczę, nie była przecież zamachowcem, nie? To kulka sie stawiała! Jej wina, a szkody wyrządzone w trakcie jej anihilacji były absolutnie przypadkowe! Na słowa E mimowolnie sie uśmiechnęła. Przecie oczywiste, że jak z czym przychodzi to nie wyjdzie z kwitkiem, chyba że ją wykopią siłą. Wedle jej opinii jej upartość nie podlegała wątpliwości. Szkoda tylko, że głowa rady dowiaduje sie o tym dopiero teraz no ale jak to mówią - lepiej później niż wcale. - Już przecież mówiłam. Chcę, żeby uczył mnie pan magii, zaklęć, przyjął na uczennicę i tak dalej. Skoro przeszłam ten test którego miałam ponoć nie przejść w ogóle, to chyba już nic nie stoi na przeszkodzie, prawda? - a niech tylko spróbuje powiedzieć, że się myli. Nie no, wtedy Taś by się wkurzyła, ale walczyła dalej. Upiła łyk herbaty czekając na odpowiedź.
Mężczyzna słuchał Takary a jego twarz dyplomatycznie nie wyrażała żadnych emocji. Kiedy dziewczyna skończyła westchnął i podrapał się w zamyśleniu po głowie.-A może wolałabyś nie wiem... autograf? Zniżki? Nawet darmowa pomoc socjalna i opieka medyczna do 10.000 klejnotów da się załatwić!-Powiedział z entuzjazmem, zakładając że Taśka po prostu była upierdliwa i jak zaproponuje jej coś innego to da mu spokój.-A może jakiś inny nauczyciel? Nie wiem, w magicznej akademii jest taki jeden śmieszny jegomość który też jest całkiem dobry w magii ziemi. Nauczy cię stawiać ściany z ziemi albo nie wiem, piaskowe ostrza i takie tam... co? Na pewno będzie lepszym nauczycielem ode mnie i będzie miał więcej czasu!-Zaoferował nawet Takarze innego nauczyciela! No jak nie przyjąć takiej oferty!?
"..." idealnie oddawało na chwilę obecną myśli Taśki. Czy on, kurde, mówi poważnie? No chyba nie, a Taśka była wyjątkowo poważna. Obserwowała go uważnie wyczekując tego kluczowego momentu, że żartuje i Taśke przygarnie. Cały problem polegał na tym, że nie następował. A przecie Taśka miła, grzeczna, można tulać i głaskać! Da radę nawet no nie wiem... Stawiać ściany...? No i jak tutaj nie chcieć takiej na ucznia!? - Nie. - skwitowała krótko wszystkie oferty E. Role się odwróciły..? I wait... wróć... KTOŚ MA UCZYĆ TAKAŚ STAWIAĆ ŚCIANY? ŻE TAKAŚ? ŚCIANY? UCZYĆ!? No lol... No ojej... Na te słowa od razu nieco urażona postanowiła strzelić ślicznego Shielda gdzieś obok w miejscu, gdzie przy okazji niczego by nie rozwaliła. Ot, ściana na 180cm, szeroka na 50cm i gruba na 20cm. Nikt, ale to nikt nie będzie uczył Taśki stawiać ścian, nie tego naczelnego budowlańca. Co najwyżej może nauczyć co zrobić, żeby były bardziej op, pro i niszczyły wszechświat. - Nie ma być dobry, tylko najlepszy. A najlepszy właśnie siedzi obok. - stwierdziła nie spuszczając z Lorda wzroku. To z tym czasem akurat mogło być prawdą. Wczoraj wyglądał jakby miał zaraz paść i iść się kimnąć nie bardzo zawracając sobie głowy tym, gdzie jest. - W takim razie zawsze ja mogę pomóc w robocie panu, a pan mnie. - powiedziała dumna ze swojego pomysłu, choć nie wiedziała, w czym głowie rady mogłaby pomagać. Nosić papiery? Zawsze coś (nie mniej.... biedna rada). I miałby wtedy czas, a to najważniejsze, nie?
Kiedy zobaczył jak Taśka strzeliła Shielda, sam też coś strzelił, ale facepalma.-Teraz to ci mogę wlepić grzywnę...-Westchnął, myśląc nad tym co dalej z dziewczyną... westchnął jeszcze raz.-Raczej kiepski ze mnie nauczyciel ale niech ci będzie. Zostaniesz moją uczennicą. Ale nie narzekaj jak nie będzie efektów...-Wzruszył ramionami.-Więc twoje pierwsze zadanie, zanim cokolwiek zaczniemy. Masz rozebrać tą ścianę, którą postawiłaś, a gruz wyniesiesz. Na dodatek całą ścianę masz rozebrać gołymi dłońmi, bez użycia magi.-I jak siedział tak siedział. Skinął tylko na ministranta by przyniósł mu papiery z dołu. Cóż, czas by Taśka nieco popracowała.
Grzywna...? Pierwsze skojarzenie to wydatek. Takas nie lubi wydatków. Głównie dlatego, ze nie ma często co wydawać. Nie mniej jakoś specjalnie się nią nie przejęła/ Bardziej by się martwiła gdyby postanowili wlepić jej kary pieniężne za inne uszkodzenia budynków. Mogłoby się tego nazbierać. Nie mniej nawet owa wizja nie miała znaczenia. W momencie kiedy w końcu osiągnęła swój cel, ogarnęła ją taka nieopisana radość, że z trudem powstrzymała się przed tulnięciem E. Doszła do wniosku, że mimo wszystko to nie wypada, a zdanie zawsze może zmienić. - Nie będę narzekać! Na pewno! - oznajmiła zadowolona, po czym naraz miała ochotę cofnąć swoje słowa. Że rozwalić? jej własną ścianę? Gołymi dłońmi...? Czy Takara wygląda na ośmiometrowego Totha...? - Zaraz się zrobi. - stwierdziła będąc początkowo pewna, że właściwie szybko się z tym uwinie. Kiedy jednak stanęła na przeciw swojego tworu doszła do dość niepokojących wniosków. - Chociaż właściwie może to zająć dłuższą.... właściwie to bardzo długą chwilę. - stwierdziła niepocieszona wizją bicia ściany przez kilka tygodni. No ale, mistrz dał zadanie to trza je wykonać, nie? Cofnęła się na maksymalną odległość, po czym postanowiła początkowo z rozbiegu przywalić z całych sił prawą pięścią w ścianę. Cofa zgiętą rękę w łokciu za siebie, po czym przy uderzeniu jak najszybciej i z jak największa siłą ją rozprostowuje mając nadzieję, że cokolwiek się ułamie. Stara się uderzyć blisko prawej krawędzi ściany. 20cm to nie 200cm, więc może tragedii nie będzie. Gorzej jak przy okazji połamie sobie rękę, wtedy może być nieciekawie. W razie gdyby były jakiekolwiek efekty ponawia próbę ile razy się da, a jeśli zajdzie potrzeba celuje lewą ręką.
I Takaś zaczęła bić i uderzać. Cios za ciosem, mimo bryzgającej krwi z porozcinanych knykci, mimo pulsującego bólu w dłoniach. Waliła tak może z dwadzieścia minut bez efektu, kiedy to E nakazał przerwę na herbatę i ciacho. Zjedli w milczeniu bo E ciągle wypełniał papiery. Nawet nie przejął się krwią ściekającą z rąk Takary. Jedyną uwagą uraczył dziewczynę na koniec.-Uważaj by nie uszkodzić mięśni ani kości, dłonie jeszcze ci się przydadzą.-I tyle, na tym skończywszy swoją wypowiedź, odesłał Takaś do Shielda, który nie zdawał się nawet zadrapany, po ciężkiej pracy Taśki. Cóż, może w końcu Takara dostanie nauczkę, by nie stawiać ścian jeśli nie trzeba i gdzie nie trzeba.
Był twardy. Tak, jak na takasinego shielda przystało. W innym wypadku byłaby z niego dumna, jednak w obecnym jest zła. Bardzo zła. No bo, kurczę, ma paść. A ten paść nie chce. Szło uderzenie za uderzeniem zupełnie ignorując krew i ból. Bo przecie przed sobą ma ścianę, a ta ma paść. Jakiekolwiek zwracanie na te dwa czynniki uwagi nijak by pomogło. Zamiast tego biła biedną ścianę przez kilkanaście minut, które to zdawały się ciągnąć wieki. Niestety, ściana ani drgnęła. Fajnie... Chociaż nie, nie fajnie. Przerwa w robocie, przynajmniej przy tak ciężkim zadaniu, była jak najbardziej wskazana. Siadła sobie przy ciachu, ledwie operując rękoma, których drżenie nijak w niczym nie pomagało. - Nie da się tego powalić od tak, bez niczego, gołymi rękoma. To niewykonalne. Chyba, że ma się nie wiadomo jaką siłę, albo jest się jakimś innym smokiem. Inaczej nawet nie drgnie. - odpowiedziała na uwagę E, jednak zaraz po tym ruszyła w stronę ściany, sprawdzając miejsce, w które tak przed chwila naparzała. Nawet jeśli niewykonalne, to i tak ma to zrobić. Kiedyś pewnie wyjdzie, nie wiadomo tylko kiedy. Jeżeli faktycznie nic jej nie jest, to próbuje opukać ścianę sprawdzając, czy gdzieś czasem nie jest ona słabsza, o czym powinien świadczyć inny dźwięk. Naparzając jak głupia serio sobie tylko krzywdę zrobi, a tak zawsze jest jakaś szansa, że się uda. Jak znajdzie, to ponawia batalię celując w owe miejsce, starając jednocześnie się zbytnio nie uszkodzić (o ile to w jej wypadku jest wgl możliwe...).
I taka opukała ścianę, mimo wszystko - nic. Zaraz potem zaczęła znów walić w poprzednie miejsce, wytrzymała trzydzieści minut, po których padła z wyczerpania i bólu. Chodź dziewczyna tego już nie widziała, E kazał zanieść ją do pokoju w podziemiach, który sam dla niej przygotował, tam też dziewczyna legła zmęczona. Widocznie szybko do gildii nie wróci... Gdy obudziła się rano, czekała ją szklanka wody i chleb z dżemem, a zaraz potem ministrant zaprowadził ją do jej Shielda i powiedział że E wkrótce przyjdzie a ona ma zająć się tym co wczoraj. Sam zasiadł w kącie i obserwował poczynania dziewczyny
Takaś 0:1 Shield. Niezbyt dobry wynik jak na początek. Ostatecznie po kilkunastu minutach organizm jasno dał do zrozumienia, że ma dość, a Taśka odpadła. Zamiast jednak obudzić się na podłodze po kilku minutach i przystąpić do pracy, drzemała sobie do rana i to w pokoiku. Nie swoim na dodatek. Znaczy sie... nie u siebie w domu. Ani w innym znanym jej miejscu. Początkowo nie bardzo rozumiała, gdzie jest ani jak się tu znalazła, jednak szybko sobie przypomniała, że właściwie rozwalała ścianę. I właściwie E się zgodził. I właściwie to faktycznie miało miejsce. Niebywałe... Dalej to nie rozwiązywało problemu tajemniczego teleportu, który chyba zaczął ją przenosić w inne miejsca niż szpital. Szybko zjadła kanapkę którą to popiła wodą, po czym została zaprowadzona do swojego epickiego tworu, któremu nawet Takara nie straszna. Zdążyła już zauważyć, że nacieranie na niego jak na prawdziwego czołga przystało po prostu nie ma sensu. Postanowiła więc użyć nieco innych środków, mianowicie zgarnęła jedno krzesełko, postawiła je obok swej ślicznej ściany, a następnie podjęła się próby wdrapania na nią. Jak nie usiądzie, to się będzie jej trzymać, a następnie rozhuśta się, co by Shield runął. Dźwignia i takie tam. Przy okazji uważa żeby nie zlecieć. Z doświadczenia wie że uderzenie łbem o posadzkę nie należy do przyjemnych i może się źle skończyć. W każdym bądź razie wystrzega się napierania na Shielda prostopadle do podłogi.
Dzisiejszego dnia Takara miała zupełnie inne plany treningowe. Dotychczas próbowała Shielda rozwalić dłońmi, ale strupy na knykciach dawały o sobie znać, więc dziewczyna zmieniła taktykę i usiadła okrakiem na swoim tworzy, by rozhuśtać się i ścianę przewalić. Bujała się tak niemal przez pięć minut, powoli znów zasypiając, więc gdy E wszedł do pokoju, zastał półprzytomną Taśkę, bujającą się na własnym Shieldzie.-Dzień dobry...-Powiedział, unosząc pytająco brew, po czym znów z plikiem kartek usiadł przy stole. Zaraz przyniesiono mu kawy a on wzdychając zajął się wypełnianiem papierkowej roboty.
Łatwa robota to to nie była. Kolejny pomysł nie dawał zbytnio efektów, a był bardziej nużący niż szukanie drzwi w Koh. Przed kimnięciem na ścianie uchroniło ją pojawienie się E, na którego "dzień dobry" automatycznie odwróciła głowę w stronę drzwi. - Dzień dobry... - przywitała się w między czasie pojmując, że właściwie to co robi jest bez sensu, mimo że początkowo jakis sens miało. Może jakby ważyła kilka ton więcej to by to coś dało, ale jednak chyba nie koniecznie, to i zeskoczyła ze Shielda. - Mogę to rozwalić nie wiem... jakimś młotem pneumatycznym, skoro nie mogę magią? - zapytała nie mając kompletnego pojęcia jak się nim zająć, prócz wjechania w niego jakimś tirem z nadzieją, że pojazd nie ucierpi bardziej od ściany. -... albo chociaż kilof...? - zapytała z wielką nadzieją, że będzie mogła skorzystać z jakiegokolwiek sprzętu. Równie dobrze mogłaby bić się ze stalowym klocem, nie byłoby różnicy. W między czasie staje sobie za Shieldem po czym łapie dłońmi za górną krawędź (przy czym pomaga prawą ręką lewej unieść się wyżej niż może i chwyciła za ścianę) a następnie próbuje sobie na niej tak zawisnąć i ciągnąć w dół. - No ruń w końcu... - zaczęła wydawać pod nosem jasne rozkazy do swej ściany mając cichą nadzieję, że się posłucha i serio runie. W końcu to jej ściana, choć jak jest wredna to znając życie będzie dalej stać.
E na chwilę aż zawiesił wypełnianie formularzy, by poobserwować jak Takara wykonuje swoje akrobacje. Jej prośbę o młot skwitował w prosty sposób, milczeniem. Za to kiedy zobaczył jak dziewczyna dynda sobie na Shieldzie próbując go obalić, to zastanawiał się przez chwilę czy nie zadzwonić do Zoo w Shirotsume że im małpa uciekła. W każdym razie westchnął i spojrzał na swoją łyżeczkę do kawy. Po chwili milczenia wziął ją i rzucił Takarze.-Masz swój młot pneumatyczny.-Cholera, był chyba zbyt miękki.
Czyli jednak wredna. Rawr... Nic a nic nie runęła, jednak dostała śmiercionośnego itema pod postacią łyżeczki, którą to złapała, po czym szybko przeanalizowała jej zdolności do niszczenia czegokolwiek. Właściwie mogła się przydać. - O, dziękuję. - może to nie było to co chciała ale zawsze coś. - I tak na marginesie nie pogardzę wiadrem wody. Albo dwoma. A najlepiej to żeby było z dziesięć... Tylko gdzie znajdę wiadro i jakieś źródło wody? - zapytała, próbując kopać łyżeczką w fudze, co by powyciągać kafelki koło Shielda. Podkopie się i go wyciągnie tak, a jakby dało go jeszcze zmiękczyć u fundamentów to by było super. Ogólnie wiadomo że ziemia wchłania wodę i staje się miękka, to i rozwalenie go powinno pójść jak po maśle. No właśnie, powinno, ale czy dane jej będzie zgarnąć kilka wiader wody? Inna sprawa, że będzie pewnie musiała ją później odpompować. A co tam, się zrobi. Największym problemem był jednak ten cholerny Shield. - O, albo lepszy pomysł. Przerobię go na filar, pomaluję i zostanie, hmm? Przynajmniej w razie jakiegoś trzęsienia się pomieszczenie nie zawali. - kolejny epicki plan. Inna sprawa, jak zostanie rozpatrzony.
Takaś nie dostała nic, zaczynając od wody, na odpowiedzi kończąc. Zresztą E już i tak był pochłonięty wypełnianiem swoich papierów. A Takaś, jak na dziecko przystało, kopała i kopała łyżeczką, wytrwale. Godzina po godzinie, szybko minęło jej popołudnie, a dziewczyna odnotowała brak obiadu, ale nie tylko ją głodzili, E też nie jadł. Widać jakaś dieta czy coś. W każdym razie Takara kopała i kopała, aż koło 18, Shield się zachwiał a sama dziewczyna cudem spod niego uskoczyła kiedy z głośnym hukiem runął, niszcząc podłogę. Oczywiście spotkało się to z karcącym wzrokiem E, tylko o dziwo jego wzrok, karcił ścianę, a nie Takaś. Na Takaś nawet nie spojrzał, zresztą szybko wrócił do wypełniania papierzysk. A to oznaczało, że zapewne Takaś ma pracować dalej.
RETY! TAK! JEST! UDAŁO SIĘ! Takaś potrafi? POTRAFI! Ledwie uniknęła spotkania z lecąca ścianą, jednak co to tam było w porównaniu z faktem, że cholerstwo runęło. To był tak znaczący i przełomowy moment w historii, że Taśka aż z wrażenia padła na plecy z chęcią odpoczynku. Nie mniej dłuższe wylegiwanie się nie miało sensu. Żołądek zaczął domagać się żarcia. Tego się akurat spodziewała po dowaleniu roboty, za którą z resztą należałby się jej jakiś certyfikat małego budowlańca. Wstała sobie z ziemi po czym podjęła się próby chwycenia Shielda i wyniesienia go jakkolwiek z Kardii za bramę. Jeśli trzeba, to go po prostu pcha. Tak czy siak nie chciała go widzieć na oczy. Przy okazji jak wyjdzie to szybko rzuca okiem na ulice, czy aby jakiś sklep nie jest otwarty, gdzie mogłaby mu odkupić łyżeczkę. Jak jest to idzie i szybko jakąś załatwia. jak nie to trudno, kafelki wołają. A te z kolei stara się ułożyć jak były. Raczej bez magii nic innego nie wykmini, jak odłożenie ich nie miejsce. O ile wcześniej wyniosła Shielda. A kysz, ściano.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.