Sala egzaminacyjna

First topic message reminder :

MG

To właśnie tutaj miała rozpocząć się druga część egzaminu, która miała wyłonić grupkę osób, z szansą na dołączenie do elitarnej grupy jaką byli magowie rangi S. Po pierwszej części teoretycznej, która znajdowała się na auli tym razem śmiałkowie znaleźli się w sali o wymiarach 10x10 metrów z dużym okrągłym stołem pośrodku. Przy nim znajdowały się mnóstwo krzeseł jasnych drewnianych krzeseł. Ściany były pomalowane na biało z jakimiś obrazami przedstawiające prawdopodobnie jakiś wodzów politycznych. jedna ściana była przeszklona i zapewniała wystarczającą ilość światła w środku. W sumie nic ciekawego. W ogóle nie warto opisywać sali, ponieważ tak naprawdę nie jest ona istotna w tej części egzaminu. Ważne jest to co stało się po tym, gdy otworzyły się drzwi sali.

Po około 15 minutach jak pojawiliście się w sali pojawił się niski mężczyzna w okularkach ze ślicznym, łysym plackiem na czubku głowy. Po bokach miał kruczoczarne włosy, a ubrany był w niechlujny garnitur. Lekko chwytał się za głowę. Widać było, że od alkoholu to on nie stronił.
- Okej, osoby, które chcą dostać trzy niech zostawią indeksy i idą w piz** - oznajmił patrząc na was - Jeżeli ktoś liczy na lepsza ocenę niech zostanie to go przepytam, ale obiecuję, obiecuję, że pytania będą takie, że nikt nie zda...
Potem rozejrzał się po sali i szybko wyczytał wasze zdziwienie na twarzach. Pewnie nie tego się spodziewaliście.
- Okej rozumiem znowu pomyliłem światy... Jakbyśmy byli w innym świecie zostawilibyście małe książeczki i uciekli gdzie pieprz rośnie pić w barze studenckim moje zdrowie. Widzę jednak, że to ten przeklęty egzamin na maga rangi S... Ehh muszę wywalić cztery osoby zgodnie z poleceniem pracodawcy... Może rzucę karteczki z waszymi imionami i cztery karteczki, które pierwsze upadną na ziemię wylatują? W sumie to niezły pomysł... Ehh widzę, że to nie przejdzie... Pracodawcy już telepatycznie mnie zrugali... Tępa magia, takie przekręty tylko w świecie bez magii... No dobra będzie ta debata... Zająć miejsca wokół stołu.
Potem poczekał, aż zajęliście swoje miejsca. Dowolnie w jaki sposób...
- Okej więc powiedzcie wy mi dlaczego to właśnie nie was, a kogoś innego mam wywalić z tej sali i oblać? Dlaczego to wy jesteście najlepszymi kandydatami na maga rangi S? Wszystkie chwyty dozwolone. Czas na pierwszą kolejkę. Przekonajcie mnie, że powinienem puścić każdego z was dalej. Tylko nie mówcie tylko o was!! Nie o innych. Czyli "Proszę mnie przepuścić, bo mam pieprzyk pod okiem", a nie całościowo jak " Proszę nas przepuścić, bo się uczyliśmy". Tak czy inaczej nie przepuszczę czwórki z was. Więc im gorzej wypadną wasi przeciwnicy.. tym lepiej dla was. Mówicie w jakiej chcecie kolejności słucham.

---
Kolejność nie ma znaczenia, ale macie 72h na odpis. Czas liczy się od mojego odpisu. Czyli odpisuję dokładnie 2 kwietnia wieczorem. Powodzenia. Ogólnie chodzi o to, abyście mnie przekonali, że to właśnie wasza postać jest najlepszym kandydatem na maga rangi S. Jakość postów oczywiście będzie brana pod uwagę.

A dyskusja trwała dalej. Trzeba jednak przyznać, iż tym razem panna Carter postanowiła zignorować parę spraw. Czemu? Nie chciało jej się użerać z pewnymi osobami, a poza tym niektóre wypowiedzi ją znudziły, więc w pewnym momencie nawet nie słuchała, delektując się herbatką i myślami o tym, iż powinna sobie pasjans ułożyć. Niestety zdradziłaby swą magię, więc musiała grę odłożyć na później.
W każdym razie po zdaniach mnicha, które znudziły Cole doszczętnie, nie mogła jednak zignorować egzaminatora. Bądź co bądź oceniał, a ona dochodziła do wniosku, że nie bardzo jej się spieszy by zostać magiem S...jednakowoż skoro tutaj jest, to i do końca będzie walczyć - najwyżej nie zda i trudno, ale się nie podda.
- Proszę wybaczyć, ale to był tylko przykład. Nie pytałam o damską bo spodziewałam się wtedy odpowiedzi typu "jestem samcem, więc co mnie to?" Ah, i niestety nie wiem, gdzie się znajduję szósta męska bo takiej nie ma.
Wszak trzeba było dać odpowiedź mimo wszystko, zwłaszcza, iż i tak zignorowała poprzednie wypowiedzi, acz po tych, które nastąpiły po nowym zagadnieniu, postanowiła posłuchać. Niekoniecznie na wszystkie się wypowiedzieć, ale posłuchać może...No nic - na pierwszy ogień poszła przyszła służąca...ekhm...Aclaria.
- Miło, że przyznałaś się tak otwarcie do swej przynależności - rzekła z uśmiechem - Powinnaś wiedzieć, że kobieta zmienną jest, ale nie ukrywam mam swoje cele. Jednakże trzeba być elastycznym i potrafić dostosować się do towarzystwa. Wszak egzaminator stwierdził, że nie obchodzi go, że jesteś z nielegalnej gildii bo jakby kto inny egzaminował to pewnie by cię już tutaj nie było, Acl-chan - takie słodkie złe istotki zasługują na zdrobnienia - Więc po co mam strzępić gardło jak prędzej czy później i tak ktoś Cię dorwie? Wychodząc na deszcz zabiera się parasol i dostosowuje się tym do pogody. Trzeba umieć znaleźć kompromis lub wyciągnąć wszystko co się da z decyzji, które teoretycznie mogą być dla nas złe. Każda decyzja ma swoje konsekwencję. Np. jeśli ktoś kto przyznał się do swej przynależności niezgodnej z prawem, zostanie magiem S nadanym z Rady to egzaminatorzy stracą pracę...Tak więc wiedz, że jeśli zostaniesz kiedyś magiem S to wyciągnę z tego tyle ile się da.
Dodała przemiło i specjalnie powiedziała egzaminatorzy w liczbie mnogiej by obecny się nie przyczepił, że chodzi o niego bo fakt faktem był to tylko przykład, który wyjaśniła ładnie Aclarii. Zawsze trzeba - przynajmniej spróbować - znaleźć jakieś pozytywy w każdej sytuacji, a ona już wiedziała ile może dać jej Acl, gdy zostanie magiem S...Gdy nie zostanie da jej jeszcze więcej.
Hah! Wypowiedź cycatej była...jakże trafna. Oh, niestety Colette nie miała zamiaru tego chwalić otwarcie ani nic bo jednak i za Teomirą nie przepadała - zwłaszcza po tym jak chce zostać magiem S - ale cóż...nieświadomie poprawiła pani radnej humorek. W przeciwieństwie do kolejnej osoby...kanibalizm? Huh...grunt, że Carter nie była w menu...
- Eh, moja droga Hotaru - westchnęła słysząc, że jej zdanie wcześniejsze zostało źle zrozumiane - Czyż nie powiedziałam 'bez obrazy'? Nie mówiłam o Fairy Tail akurat bo Wasza mistrzyni bardzo mi pomogła, chociaż...Chyba Wam za wiele nie powiedziała - zauważyła bo skoro oni nie wiedzą ile Cole zawdzięcza Takano to znaczy, że... - Cieszę się, że potrafi dotrzymywać tajemnice.
Potem pojawiła się druga osobowość Finna - ten to nie ma się kiedy zjawiać, uh...Oby mu to nie zaszkodziło. Swoją drogą język Jana był naprawdę dziwny, ledwo zrozumiały i i tak dostanie się potem blondynkowi za to, że jeszcze tego nie kontroluje...No cóż nieważne bo i należałoby w końcu odpowiedzieć na zagadnienie egzaminatora, prawda?
- Jak wspominałam mam zamiar naprostować tutejszą politykę albowiem w innym świecie widziałam jak przegniłe były rządy władzy, a pozostając magiem zero nie będę miała okazji zaawansować i temu zapobiec...Niestety póki co świat ten zmierza w tym samym kierunku co mój - westchnęła - Proszę nie mówić, że z rangą zero również mogę to osiągnąć bo to jak stać się mistrzem gildii, który ma rangę zero. Gdy ktoś takim się stanie to chętnie tego posłucham, ale póki co nie ma takich osób.
Skoro egzaminator podróżował między światami to i nie miał powodu by nie uwierzyć Carter, która tym razem jednak prawdę mówiła.

Zgromadzeni "dyskutowali" na troszkę inny temat. Znudzony już byłem tymi atakami w moją stronę dlatego też po prostu je zignorowałem. Po co miałem odpowiadać skoro tylko strzępiłem sobie język? Nikt z tego pokoju nie potrafiłby mnie przegadać, dlatego też dałem sobie spokój z tymi jałowymi próbami stworzenia z tej dyskusji czegoś na poziomie. Najmocniej o tym na jak niesamowicie niskim poziomie stała ta dyskusja były wypowiedzi zarówno Teomiry jak i Kudo. Poczułem, że muszę odpowiedzieć przynajmniej na zarzuty tej pierwszej. Oczywiście nie będę tego robił przy wszystkich dlatego podszedłem do dziewczyny i bardzo przybliżyłem swoja twarz do jej ucha. Dokładnie tak, zamierzałem jej coś wyszeptać prosto do ucha. Po paru chwilach przekazałem to co miałem powiedzieć. Oczywiście zrobiłem to na tyle umiejętnie by nikt postronny tego nie słyszał. Co do "wypowiedzi", jeśli w ogóle można to coś tak nazwać Kudo, dostałem niezłego facepalma.
-Cóż jeśli najlepszych Twoim argumentem na bycie magiem rangi S jest to, ze jesteś kanibalem, chcącym zjeść swoich przeciwników to gratuluje. W ogóle skądś Ty się urwał, nie słyszałem by w tym kraju jedli ludzi..
Myślałem, że już sporo wiem na temat tego kraju, lecz plemiona kanibali, hmm była to istna nowość warta odnotowania. Jako, że cała reszta zmieniła troszkę swoją strategię co do tego, jak i o czym się wypowiadają, ja również coś w swojej wypowiedzi zmieniłem. Jak już wcześniej nadmieniłem, nie chciałem się odwoływać do reszty, tym razem skupiłem się tylko i wyłącznie na sobie i swoich celach. Argument typu dajcie mi maga rangi S to zrobię imprezkę przemilczę wymownym milczeniem, gdyż inaczej mógłbym obrazić jego autorkę.
- Cóż więc stanie się z moim życiem jak nie zostanę magiem rangi S? Na pewno zahamuje to mój rozwój. Zarówno ten duchowy jak i rozwój moich zdolności mojej magii a co za tym idzie czarów. Nie będę mógł bowiem przyswoić tych potężniejszych zaklęć, które są zarezerwowane, dla magów wyższej klasy niż te podstawowe 0. Sądzę, że nie "stać" mnie na komfort tracenia czasu na rozwój. Mam swoje ambicje i to oczywiste, że chce się rozwijać skoro mam do tego predyspozycje prawda? Następnie moje miasto, które jest mi domem czyli Shirotsume. Straciło by ono możliwość posiadania obrońcy w postaci mnicha maga rangi S. Oczywistym jest, że ciężko utrzymywać porządek w całym mieście i bardzo często pojawiają są zadania, którym ja jako mag rangi 0 bym nie sprostał. Gdyby udało mi się ten tytuł otrzymać i rozwinąć w odpowiedni sposób moją paletę zaklęć jestem pewien, że mógłbym dużo zdziałać dla dobra mojego miasta. Wszyscy byliby zadowoleni, mieszkańcy, władze, ja, iż mogłem pomóc i przyczynić się do czegoś dobrego jednocześnie wypełniając misję powierzoną mi przez bogów. Co zaś tyczy się mojej gildii, zostając nadal magiem rangi 0, w jakiś sposób zawiódł bym resztę moich braci z gildii Lamia Scale. Jako, że jestem jej jedynym reprezentantem, wszyscy pokładają we mnie wielką nadzieję i trzymają za mnie kciuki. Ja zaś nie chce zawieść ich oczekiwań. Bowiem, bardzo dużo zawdzięczam zarówno tej gildii jak i mistrzowi Ragnie. Chciałbym, by i on był ze mnie dumny. Następny argument wiąże się poniekąd z moim poprzednim a także z tym co mówiła koleżanka, która chce być szanowana. Otóż ja również chciałbym by ludzie mnie szanowali. Niestety czasem, spotykam się z przejawami niechęci bowiem wyglądam troszkę inaczej niż reszta. W końcu pochodzę z innego kraju, toż wiadomo, że nie wyglądam jak typowy Fiorczek. Patrzą się na mnie inaczej, tak spode łba. Dziwią się temu, że jestem łysy, zwracają się do mnie per "Pan łysolek" jak niektórzy tu zebrani. Nie rozumieją, że ja po prostu jestem mnichem, dlatego też moja głowa jest wygolona, to takie, proste lecz niektórzy po prostu nie chcą lub nie potrafią tego pojąć. Stykam się więc z przypadkami braku szacunku do mojej osoby. To jest na prawdę dość trudne, przebyć taki kawał świata by trafić do jakiegoś miejsca, w którym ludzie krzywo na Ciebie patrzą. Jest to smutne i troszkę niesprawiedliwe według mnie. Robię przecież rzeczy, dzięki którym mieszkańcom Fiore żyje się lepiej a mimo to czasami nawet nie otrzymuję zwykłego magicznego słowa dziękuję. Kończąc mój wywód, ja również w jakimś stopniu jak koleżanka pragnę akceptacji i poszanowania mojej osoby. Na pewno ranga S mi w tym pomoże. Chciałbym jeszcze odwołać się do tego co pan powiedział przed chwilą. Otóż forma tego etapu jest taka a nie inna i dyskusja czasami wymaga tego by wskazać braki lub błędu w rozumowaniu swojemu oponentowi. Gdyby zaś chodziło o walkę i połączenie sił to jestem pewien, że z każdym z tych ludzi potrafiłbym stworzyć dobrą drużynę. Bowiem mój instynkt walki jest na wydaje mi się bardzo przyzwoitym poziomie, i gdy tylko wiedziałbym kto dysponuje jaką magią na pewno udało by mi się zgrać z nim doskonale. Sprawa zaufania jest tutaj marginalna bowiem, nigdy gdy dwie osoby, które dopiero co się poznały i nagle mają walczyć wspólnie, nie będą pałać do siebie jakąś ogromną ilością zaufania. Do przeprowadzenia skutecznej walki wystarczy jednak ta, którą mamy do siebie jako magowie, chcący przejść ten test jakim jest egzamin na maga rangi S. Dlatego też jeśli tylko uda mi się przejść dalej, będę miał sposobność to zaprezentować. Mam tylko nadzieję, że da mi pan tę możliwość.
Troszkę się rozgadałem, lecz mam nadzieję, że egzaminator zrozumiał moje słowa i będzie zadowolony z tej argumentacji..

MG

Egzaminator wysłuchał waszych argumentów rozważając i oceniając jak bardzo są zdatne do zaakceptowania. Oceniał jak ważne są jego zdaniem.
- Aclario nie baw się w Huanga. Jemu mimo wszystko lepiej to wychodziło, a tobie niestety idzie to dużo gorzej. Wolałem jak mówiłaś normalnie. Poza tym powtarzasz się kandydatko na maga rangi S. Ty Teomiro powinnaś nieco bardziej uzasadnić swą wypowiedź dlaczego ty reszta tym bardziej powinna pozostać magami rangi 0. Możesz to rozwinąć. Moja rodzina nie jest smaczna Kudo. Trochę szkoda Hotaru, że nie masz zamiaru pokazywać piersi. Co prawda nie ma za nie punktu, ale fakt miło na nie popatrzeć. Poza tym uzasadniłaś mi Hotaru dlaczego masz zostać magiem rangi S. Teraz spytałem dlaczego nie masz odpaść. Choć część argumentów faktycznie odpowiada na te pytanie to jednak nie wszystkie. Panno Senko skoro nic się nie stanie jak pozostaniesz magiem rangi 0 to chyba nie masz nic przeciwko oblaniu egzaminu? Finny mówił, że bycie magiem rangi 0 wcale nie oznacza, że jesteś praktycznie słabszy od maga rangi S. T tylko teoretycznie czyni Cię silniejszym. Jak mówiłem już kilka razy Nova... Miałeś mówić tylko o tym dlaczego masz nie powinieneś zostać magiem rangi 0. Pheam to samo co wcześniejszy kolega. Są mistrzowie gildii z rangą 0 Panno Carter. Znam przykłady takich osób. [Player jak coś jest magiem rangi 0 i liderem gildii]. Huang... również popełniasz ten błąd co inni chociaż ty mówiłeś więcej mądrych rzeczy.... Ogólnie rada do wszystkich. Mówiac argument dlaczego to nie ja mam oblać odpowiadajcie na to właśnie pytanie, a nie odwołujcie się do tego, że nie mogę zostać magiem rangi 0, bo będąc magiem rangi S zrobię to i tamto. Nie, nie o to chodzi... Cóż macie jeszcze możliwość poprawy swych wypowiedzi, dopowiedzenia czegoś lub odwołania się do słów wcześniejszych osób. No słucham.
Po tych słowach czekał na kolejne argumenty.
---
Odpis do niedzieli godzina 18:00

Dała się łatwo podejść. Skarciła się w myślach, za takie lekkomyślnie postępowanie. Na szczęście jeszcze nie przegrała. Król nadal siedział na swoim tronie, a na dodatek był teraz jej ruch. Czas przetrzepać trochę przeciwnikowi skórę.
- Może znowu się źle wyraziłam. Mam coś przeciwko, bo już włożyłam w to swój czas i siły, więc byłabym, jakby nie patrząc, stratna. W każdym bądź razie, jeżeli nadal pozostanę „zerem” nadal będę zwykłym pionem hasającym o planszy i często będącym zwykłym mięsem armatnim, które tak bardzo lubi Aclaria. A ja niestety nie lubię być na dole hierarchii i najchętniej zostałabym znowu biała królową. Tytuł do kolejny krok wzwyż. Nie sama monarsza, lecz już jedna z figur, szczebel wyżej. Jeżeli teraz nie skorzystam z tej szansy, jaką mi dano i chyba więcej się już nie powtórzy, znajdę kolejne sposoby, by zdobyć upragnioną koronę i tron. A gdy już znajdę jakąś drogę, by wznieść się na planszy, powrócę tu i tym razem zdobędę tytuł.
I jeszcze jedno, co by mi nikt nie zarzucił grania pod publikę. Czemu moje życie się nie zmieni, jak to określiłam wcześniej? Bo od kiedy tylko poznałam magię dążę do białej królowej…
Dziwnie się czuła, odsłaniając się tak przed wszystkimi obecnymi, ale nie miała innego wyjścia. Może znowu ją w większości zignorują, ale ważne, że to egzaminator ją teraz słucha (albo tylko udaje…). A skoro już wyjawiać swoje tajemnice, to powinno się je owiać powłoczką tajemnicy

Co to sie działo moi drodzy~! Aclaria słuchała (dobra, nie słuchała, ale próbowała!) wszystkich uczestników, gdzie jeden ją zaskoczył. Otóż ten blondynek wygłaszający przemowy godne Baracka Obamy zmienił się o jakieś 180*. Mało kto teraz posługuje się tą zacna, starą mową do czego dochodzi fakt, że chyba zacznie się fajt na kolejnym froncie.
- Aliści wielki Jan von Tess jest jeno zerem, boś wiła. Inszy bowiem być powinni zdani niż waćpan. Wiła jeno i gbur.... Mię dać się powinno awans, jakoż ja posiadam wielmożność...
Burknęła w stronę blondyna, któremu chyba włączyły się jakieś kabelki w mózgu. Jaki Jan von Tess? A cholera go wie, niech będzie i Kubusiem Puchatkiem. W sumie właśnie zdała sobie sprawę z tego, że przez przebywanie z tutejszymi ludzikami wgl gdzieś się zapodziała ta stara gwara, ten dźwięczny, stary język który zmodernizowali nowymi słowami. Nie potrzebnie, skrzywdzili tylko mowę, a Acl już weszło w krew mówienie po tutejszemu. A tak po za tym... co on właściwie robi? A paszoł won z tym ciastkiem od Acl, machnęła reką co by mu je wytrącić z ręki, a sama z siebie strzepnęła okruszki. Jak nie umie jeść, to niech głoduje... Zaczęła słuchać egzaminatora, na którego słowa tylko się uśmiechnęła i zaśmiała pod nosem.
- Oj, waćpan przesadza, miło bawić się w tego idiotycznego akolitę. Ciekawe zajęcie, naprawdę, tym bardziej ze całe to towarzystwo...- chwila przerwy, spojrzała po wszystkich zaś uśmiech jak szybko pojawił się na jej twarzy, tak szybko ją opuścił - Zaczyna.Mnie.Nudzić... I nie, nie powtarzam się, ale widzę że pan po prostu nie umie słuchać, no nic. Zdarza się... By zostać magiem S wcale nie muszę mieć całej listy "Dlaczego?" i te kilka argumentów które zdążyłam uzupełnić o nowe punkty powinny panu starczyć. Będąc magiem S... będę magiem S, proste. Otworzą się nowe drzwi i tak dalej... Po za tym... przyda mi się by złapać pewną wróżkę. - pytanie tylko którą, prawda? Jedna jej uciekła, druga nieco pokiereszowała, mimo że wstąpiła (a raczej ma wstąpić) w szeregi Grimoire. A może jest... jest jeszcze jedna? Who knows, ale im bardziej Acl się wykosi, tym lepsza będzie zabawa. - Miło patrzeć na wijących się wrogów~! - dodała, znowu zadowolona Aclaria. - Dlaczego ja mam być magiem S? W sumie... tylko ja się z tej gromadki nadaję, co już zdążyłam powiedzieć... Zdecydowanie świat będzie lepszy jak te płotki obleją egzamin. - spojrzała na Janka kątem oka, by znowu wzrok zwrócić w stronę egzaminatora.Co miała powiedzieć dawno powiedziała szczerze powiedziawszy, a nawet jak kto inny zda to i tak szacunku Acl nie zdobędzie, głównie dlatego, że sama wie, na co ja stać, easy. A według niej... może wszystko.

I patrzcie! Nędzne odpady, a mówić umieją... Nawet blond wampirek nieco się zszokował tym, iż jednak plugawa dziewka ma zdolności... oratorskie? No może nie jakieś pro, ale język za zębami jednak posiadała... Jeszcze! Pewnie zignorowałby tę parszywą pchłę, gdyby nie podskakiwała ot tak, a dokładniej... JEGO CIASTKO!!! Jak ona śmiała! Początkowo chłopak spoglądał w kierunku, w którym odleciał przysmak, a jego spojrzenie powolutku przechodziło od zaskoczenia, poprzez lekki zawód, aż do pogardy, którą rzucał w kierunku członkini Grimoire. Poza tym jeśli ta sądzi, iż popuści jej teraz to się grubo myli!
- Ty... - wysyczał tylko w stronę dziewczyny, chwytając ją za nadgarstek, ażeby to nie dać jej się olać. Ponadto mierzy ją wzrokiem, który stosunkowo nie wyraża żadnych emocji, przynajmniej tych pozytywnych, bo wrogość, złość, a także różnice w mniemaniu da się dostrzec. W końcu gdzie tej wszy miernej do wspaniałego Jana! Hmmm... Co tam jeszcze? Ach tak! Drugą ręką sięga po leżący nieopodal napój w postaci mleczka, bo przecież jeszcze z pół zawartości rogu było, to i się ów przedmiot miał znaleźć na Aclarii... Na pewno szanownej damie będzie przyjemnie, zwłaszcza jak ostudzi się troszkę jej zapał! - Aliści mnie się zbiera żałości, niźli służka jak impas zastaje dzierlatkę podłą... - rzucił wyraźnie ironizując, niby smutnym tonem w stronę dziewczyny, za razem rzucając jej chusteczkę na kolana. - Posługi serdeczne swe iść raczyć pełń. Rwetes jeśliś ogłady brak maniery, azaliż się jak ty wala mierzwa. Raz co rychłe no! - zwróciwszy się z tymi słowami do Aclarii pod koniec tylko prychnął, łaskawie zostawiając ją. Nie będzie jemu jakiś bladź upadała stawiała warunki. Co to to nie! Płaskich powierzchni, jak ona, konserwatorka winna zająć się porządkami, a nie dyskusją.
- Mości pan... - zwrócił się w stronę egzaminatora z wyraźną pogardą w głosie. - Perturbacje by uciąć wybadało, aniżeli zezwolić na to, co by się stać nie miało... Zerem po wsze czas pozostać? Nieczytelnym kres łożyć winniśmy bajdą, niźli ślęczeć w tej zerowej nudzie. Banalna monotonność... Zerowa obłuda... Się byt przeistoczyć uda? Zabiegać obligacja ma... Lepsza nieśli gromadka ta~... - rzucił tylko w miarę obojętnym tonem, zarazem wracając do swoich ciasteczek, bo czemu nie. Przynajmniej one go nie opuszczą tu!

Dziewczyna usiadła z powrotem na swoje miejsce i wsłuchiwała się w wypowiedzi swoich rówieśników z egzaminu. Właściwie z tego, co słuchała nic jej nie zdziwiło. Do nikogo już nic nie miała. Musiało to trochę potrwać po prostu za nim dziewczynka się uspokoi. Nie wsłuchiwała się już w słowa swoich następców, tylko w słowa egzaminatora. Potem nastąpiły kolejne mowy Senki, Finna i Aclarii, które też Hotarci przeleciały koło uszu. Trochę już ją ta rozmowa męczyła. Miała jej dość. Może by nawet stąd wyszła jak Akane, ale podjęła się już tego wyzwania i tak łatwo nie odpuści. Nie miała zamiaru tym razem owijać w bawełnę. Dlaczego to nie jej mają tym wyprosić z egzaminu bo za mało włożyła w to sił? Nie zrobi jakiegoś długiego wywodu po prostu sił już brakuje.
- Po pierwsze.. Może i widok moich piersi się panu podoba, ale nie zobaczy go pan, ponieważ, tylko jeden człowiek na tej sali na to zasługuje... Pewnie nie wie, że to on, ale.. Ko.. Nieważne.- pokazywaniu uczuć na egzaminie mówimy nie! Już Hocia chciała coś powiedzieć, ale musiała się powstrzymać już widziała wszystkich pocisków. Dlatego powstrzymała się. Po prostu.. Wolała o tym nie mówić, nie tu.
- Dlaczego to ja nie powinnam oblać?- powiedziała lekko drżącym głosem. Właściwie miała tyle do powiedzenia, ale nie wiedziała od czego tym razem ma zacząć. W sumie zacięła się. Pierwszy raz miała dość tych ludzi. Miała lekko otwarte usta i chciała coś powiedzieć, ale dziewczyna po prostu nie wiedziała od czego ma zacząć. Pokręciła swoją główką. Wytarła swoje oczka rączka, bo czuła jak już powoli lecą z nich łzy. Chciała coś powiedzieć, ale nie umiała. Wiedziała jednak Hotarcia, że jej przyjaciele śledzą ją wzrokiem tak samo jej rodzina. wytarła te łzy i uśmiechnęła się pod nosem. Nawet jeżeli tutaj była sama.. Nie była miała tu prawdziwych przyjaciół. Nie ma się czego bać, nawet jak teraz znowu wszyscy ją skrytykują. Marzenia określają życia drogę, tylko trzeba przezwyciężyć swój strach. Hotaru w swojej głowie usłyszała piosenkę, którą zawsze jej mama śpiewała dziewczynie do snu. Tęskniła za domem prawda, ale dzisiaj miała zamiar pokazać .. Coś.
W końcu jednak uniosła swoją głowę.
- T-to chyba nawet proste. Dlaczego ja nie mam odpaść? Nie znam odpowiedzi na to pytanie, ponieważ jest tu wiele innych ludzi, którzy zasługują na ten tytuł tak samo jak ja to może wydać się dziecinne, ale tutaj.. - spojrzała po twarzach wszystkich - Udawał kogoś innego. Starał się pokazać w lepszym świetle, lub ponosiły nas emocje. Trochę może przy tym nakłamał. Ja was nie okłamałam za to nie wiem jak nie którzy. Udawanie kogoś innego kim się nie jest, mimo wszystko jest łatwe. Jeżeli ktoś by teraz mi zarzucił, że magiem klasy S nie powinny kierować emocje.. Powiedziałabym, że to one dają nam siłę do brnięcia do celu.. One są prawdziwą magią, która dodaje nam sił. Z niczym innym nie może się równać. To nie jest odpowiedź na pytanie, dlaczego nie mam odpaść. - znowu zamilkła. Może szykowała jakiegoś suprise? Kto tam wie. Hocia nawet nie przemyślała teraz swojej wypowiedzi. Rozmazała się znowu, a przed oczyma stanęło całej jej życie. Piosenka mamusi..
- Moją odpowiedzią na to pytanie też jest prosta, bowiem piosenka mojej mamusi pokazuje mi moje ideały, które chcę spełniać. Jeżeli to ja zostanę magiem klasy S obiecuje.. Obiecuję, że będę działać. Dlaczego nie mam odpaść? Bo wielu pomogę, jednak dalej jest to bezsensowna gadanina. Ja chcę po prostu pomóc innym ludziom, dlatego sądzę, że powinnam przejść dalej. Nie chcę się z wami wykłócać, kto ma rację, dlatego proszę by nikt nic nie mówił, co do mojej wypowiedzi. - znowu zamilkła.. Czyżby to był już koniec? Nie, bo z policzka Hotarci spłynęła kolejna łza. Nie mówiła teraz rozumem jak reszta, tylko to, co mówiła było prosto z jej serca.
- Jestem Hotaru Pachirisu, mag Fairy Tail - powiedziała z pełną dumą - Mimo to czasem z prawdą mijam się, a nikt z was nie zna mnie. Nigdy się nie poddam, lecz gdy chcę słońca pada deszcz.. Choć już wszystko nudzi mnie, ja przed siebie biegnąć chcę. Ja nie zatrzymuje się, choć upadnę czasem. Apatią nie zyskamy nic, tylko stracimy. Każdy swe wady ma, nie jest doskonały żaden z nas. Prawdziwe, no nie? Dlaczego nie mam oblać? Bo nawet jeżeli spotkam przeszkody, nie poddam się. Dlaczego nie mam oblać? Bo to moje marzenia. To chyba tyle- no i usiadła z powrotem na swoje miejsce.

Fem westchnął cicho, kiedy usłyszał opinie egzaminatora. Powoli zaczynało go to wszystko nudzić, no i... już na prawdę nie wiedział co ma mówić. Wytoczył większość swoich argumentów już dawno temu, teraz jedynie próbował się jedynie nimi podbierać. Ale, jeśli jego ideały i motywy nie były wystarczające, aby zostać magiem klasy S, to już sam nie wiedział co ma robić. Nie miał zamiaru kłamać, aby dostać się dalej, bo to w końcu Pheam Darksworth jest tutaj, a nie jakiś inny człowiek. To on ma się dostać do grona tych zacnych magów... Ale jakiś starzec mówi mu teraz, że jego ideały nie są wystarczające. I że nie powiedział czegoś tam. Nie powiedział? Przecież wydawało mu się, że powiedział, dlaczego ma nie zostać magiem klasy S. Wziął dwa głębokie wdechy i sięgnął do kieszeni po paczkę papierosów.
-Uh... nie będzie wam przeszkadzać, jeśli zapalę?-mruknął, wyciągając papierosa z paczki i wkładając go do ust. Wstał i szukając zapalniczki, zaczął mówić:
-Dlaczego mam nie zostać magiem klasy 0? A nie mówiłem o tym? Dziwne.-wyjął z kieszeni swoją srebrną zapalniczkę i szybkim ruchem ją otworzył. Ogień zamigotał lekko, tak samo jak końcówka papierosa, do której go przyłożył. Po chwili uniósł się dym, a Fem odsunął krzesło i podszedł do okna, aby nie smrodzić ludziom. Oparł się plecami o ścianę i zaczął znowu.
-A więc, jeszcze raz. Dlaczego mam nie zostać magiem klasy 0? Bo zasłużyłem sobie ciężką pracą, aby zostać magiem klasy S i mieć troszkę więcej szacunku i ... czego tam jeszcze daje ten tytuł. Walczyłem z inkwizycja dla dobra ludzi, ale w głębi duszy miałem nadzieję, że kiedyś ktoś doceni mój trud i... Jestem tutaj, więc chyba mi się udało. I nie chce zawieść innych, a przede wszystkim siebie. Dlatego mówię o tym, co rzeczywiście chce osiągnąć dzięki temu. Mówię to, co myślę, nie kłamię... Jestem Pheam Darksworth i zostanę nim z tytułem czy nie. Dlaczego mam dostać "awans"? Bo na niego zasługuje. Nie jestem pustym dzieciakiem bez ideałów, a człowiekiem z jasnymi celami, który dąży do spełnienia swoich marzeń. Mam już szczerze dość powtarzania tego samego w koło. Zresztą ta dyskusja jest dla mnie lekko bez sensu. Otóż, dlaczego pan ma oceniać nasze ideały? Tak jak powiedziałem na początku, dla każdego co innego będzie dobrym argumentem, a co innego złym. Dlatego tak uważam. I nie chcę się już powtarzać. "Mam nie oblać" dlatego, że przybyłem tutaj po ten tytuł, a nie po to, aby "oblać". Dość dziwne wytłumaczenie? Może tak. Uważam, że nadaje się na maga klasy S, od początku tak sądziłem, chociaż trochę denerwowałem się na samym początku... Ale mam predyspozycje. Tak sądzę. Mam nie oblać, bo mam marzenia i prę do przodu aby je spełnić. Mam nie oblać, bo zasługuje na ten tytuł. Mam nie oblać, bo ciężko pracowałem, aby się tu dostać. Mam nie oblać, bo nie chce zawieść tych, którzy we mnie wierzą. Mam nie oblać, bo chce sławić nazwisko Darksworth. Mam nie oblać, bo chce przynieść chwałę Fairy Tail. Mam nie oblać... Bo mam nie oblać. Chociaż wszystko co powiedziałem, może powiedzieć każdy z nas, na tej sali. Ale to są moje ideały, prawdziwe cele i marzenia. Wystarczy? Jeśli nie, to przepraszam. Przepraszam za to, że moje ideały nie są wystarczające... Uh.-urwał i zaciągnął się. Wypuścił dym przez nos.
-Taaa...-mruknął, odwrócił się i zaczął obserwować ludzi za oknem.

Eh, eh, eh egzaminator chyba nie bardzo rozumiał po co dodała tamto zdanie skoro uczepił się akurat jego. No cóż...fail bo niestety argument mężczyzny ani trochę do niej nie przemówił na co oczywiście miała zamiar odpowiedzieć by nie było, że się boi sprzeciwiać...i to komuś za kim nie przepadała.
- Nie mam powodu by panu nie wierzyć, więc załóżmy, że są tacy mistrzowie. Tyle, że nie są oficjalnie znani w społeczeństwie. Są słabi i nikt o nich nie słyszał albo się ukrywają bo co jak co, ale, gdy ktoś usłyszy, że jakiś mag rangi zero kieruje gildią to na pewno będzie chciał na ową gildię napaść i ją przejąć. Wszak mistrzem nie jest mag wyższej klasy, więc każdy mógłby to zrobić. Nawet jeśli okazałoby się, że owy mistrz ma zdolności i pokona śmiałków to w końcu pojawi się mag rangi S, który bez problemu zabierze sobie co chce...To, że ktoś jest mistrzem gildii z rangą zero, nie znaczy, że jest na równi z silniejszymi sobie. Mógł dostać posadkę po znajomości albo nie było kogo wybrać lub...sam założył sobie gildię jak klub w dzieciństwie. Ot dla zabawy...Zostając, więc magiem rangi zero, rozwój szczeblowy pozostanie dla mnie nie tyle nie osiągalny, ale ograniczony. Kto widział by mag zero piął się tak wysoko w górę? Od razu go zrzucą, nie będą szanować i będą sądzić, że to dzięki znajomością bo jednak zero znaczy zero.
Odpowiedziała krótko, dalej nie uznając argumentów egzaminatora. Wszak jeśli faktycznie istnieją mistrzowie z rangą zero to nie bez powodu się ukrywają - pomyślał o tym? Nie widać tego...Nawet jeśli miał jakieś wyjaśnienia to Carter swoje wiedziała i na pewno nie uzna zdania mężczyzny choćby dał jej jawne dowody - których zapewne ze sobą nie ma. Swoją drogą już sobie wyobrażała jakby to były piąć się po szczeblach kariery jako mag zero - ciągle ktoś by ją napadał! Zazdrośnicy...No nieważne bo ona miała swoje plany i nawet jak teraz nie zostanie magiem S to jej świat się nie zawali.

Ludzie znowu zaczęli gadać, tym razem jakimś dziwnym pseudo staro Fioryjskim języku ( nie napisze przecież staropolskim). Szczerze to kompletnie nie rozumiałem ich bełkotu, mało mnie to obchodziło. Słowotok różowowłosej również był zbędny. Widać, że niektórzy myślą teraz, iż ilość i długość gadania równa się jakość argumentów, cóż raczej się mylą choć nie mnie to oceniać. Egzaminator nadal czepia się mojej wypowiedzi, cóż mi pozostaje jak tylko podążać za jego wskazówkami prawda?
- Dlaczego to nie ja mam oblać? Bo się nadaje, jestem silny, sprawny inteligentny. Wierze, że nie ma lepszego kandydata, na to stanowisko. Nie po to wyruszyłem w podróż by nie piąć się coraz wyżej. Nie dlatego przyszedłem na ten egzamin by wrócić z kwitkiem. Mam nie oblać bo na to nie zasługuje, to jest bardzo proste. Nie zasługuje na to moja determinacja, mój upór a także moje ideały. Mając takie przymioty jako mag kandydujący na maga klasy S po prostu nie mogę oblać. Nie mogę też oblać bo dostanę burę od mistrza Lamii Scale, w końcu co to za mag co wraca na tarczy prawda? Dlatego też koniecznie muszę wrócić z tarczą! Nie mogę oblać bo wtedy moja duma ucierpi a ja nie daruje sobie, że przegapiłem tak wielką szansę. Z wcześnie wymienionych powodów nie mogę oblać tego egzaminu..
Tak samo jak wszystkich w tej sali i jego ten egzamin coraz bardziej dobijał. Jeśli takie słowa nie przekonają egzaminatora to na prawdę nie wiem jakie mogły by go przekonać. Usiadłem więc na dupie czekając na odpowiedź na naszą jakże głęboką argumentację..

Kuran jak zwykle nie bardzo zwracał uwagę na pozostałych egzaminowanych, jakoś zbytnio go nie obchodzili. W tej chwili ważne było tylko zdobyć jak najlepszy wynik, wydostać się stąd i wrócić do Sayaki, no liczył sie jeszcze dla niego Kyo. Siedział i nawet nie słuchał co mówią inni, tylko obserwował, a liście krążyły wokół jego dłoni. Gdy nadeszła jego kolej na wypowiedź, rzekł tylko:
-Wydaje mi się, że powiedziałem już wszystko co mogłem, więc raczej nie dodam nic więcej. To były wszystkie moje powody przez które teraz tu siedzę i mam nadzieję, że więcej nie jest już potrzebne.
Gdy skończył rozłożył ręce i siedząc jak gdyby się ukłonił. Koniec przestawienia. Aktorzy mogą zejść ze sceny i pójść za kulisy... Kuran rozsiadł się wygodniej i czekał na dalszy obrót wydarzeń głaszcząc zwierzaczka po głowie. Był już trochę zniecierpliwiony tym gadaniem i bezczynnością, co dało się zauważyć po nerwowych ruchach jego nogi. Chciał jak najszybciej znów mieć jakąś akcję, poczuć ostrze w dłoni, słyszeć krzyki z szału lub bólu. Marzył o tym, tak samo jak o powrocie do swojej ukochanej. Teraz czekał na to co powie egzaminator i wynik, był tylko ciekaw czy przechodzi dalej czy może wracać.

//Przepraszam za lekkie spóźnienie, ale nie miałem dostępu do kompa.

MG

Egzaminator uważnie was wysłuchał. Patrzał na was i oceniał wasze słowa, ponieważ koniec egzaminu był coraz bliższy. Przy okazji dalej krytykował każde wasze słowo.
- Samo włożenie sił nie wystarczy by zostać magiem rangi S. Trzeba również się wykazać Senko. Nie rozumiem twoich słów Aclario... trochę bardziej po Polsku proszę. K**** po polsku mówcie.... - powiedział do Finniego, który skutecznie oblał Aclarię mleczkiem. Biedny - Trochę szkoda Hotaru, że nie zobacze twoich nagich piersi, ale jakoś przeżyję. I tak już widziałem kilka ładnych rzeczy. I twoim marzeniem nie jest nie oblać, ale zostać magiem rangi S, prawda? Więc ta odpowiedź dotyczy poprzedniego pytania. Proszę bardzo Pheam możesz palić. Poza tym kilka twoich argumentów jest dobrych, ale nie wszystkie. Część z nich moim zdaniem dotyczy pierwszej części. Faktycznie masz rację Colette. Ale to akurat nie odpowiada na nasze pytanie w tej części debaty. Część twoich argumentów jest teraz dobra Huang, ale dalej nie wszystkie.
Po tych słowach przez chwilę wydawało się, że zastanawia się nad decyzją patrząc w swój notesik.
- Okej teraz część osób przepuszczę już teraz dalej, a część jeszcze dopytam... A jednego z was nawet wyrzucę, który nie ma już szans na zwycięstwo i dołączy do Akane. Więc tak... Odpada na pewno Kudo , przykro mi. - po tych słowach nieokrzesany człowiek zniknął, widocznie nie był gotowy by zostać magiem rangi S - Teraz kilka osób, które na pewno przejdą. Najlepiej poszło dziewczynom Hotaru i Aclarii. One przechodzą dalej jako najlepsze w tej części egzaminu. Poza tym Pheamowi też poszło nie najgorzej i też jestem pewien, że zasługuje na możliwość dalszego uczestniczenia w egzaminie. Poza tym reszta jest bardzo blisko siebie... Jednak z waszej siódemki pasowałoby mi przepuścić jeszcze chociaż jedną osobę... Huang możesz iść dalej. Tak przy okazji w ostatniej turze, gdy skupiłeś się na obronie swojego miejsca poszło Ci najlepiej. Kiedy atakowałeś innych nie zyskiwałeś punktów, co najwyżej niektórzy je tracili. No i zyskałeś sobie kilku wrogów, przez których również traciłeś punkty. Dobrze, że w ostatniej kolejce nikt na Ciebie nie najeżdżał. Jednak udało Ci się przejść dalej. Tym, którzy przeszli dalej życzę powodzenia w kolejnej części. Jak chcą mogą zostać na sali i poczekać na pozostałą czwórkę, albo wyjść z sali egzaminacyjnej. Decyzję pozostawiam wam. Tak czy inaczej... Pozostała was szóstka. Senka, Nova, Teomira, Kuran, Colette i Finny. Dwie osoby z was będę musiał wyrzucić. Cóż czas na kolejną część egzaminu..., małą dogrywkę. Opowiedzcie mi co takiego udało wam się osiągnąć w ciągu waszej magicznej działalności. Jakich wielkich czynów dokonaliście, czego się nauczyliście jak się rozwijaliście.
Potem czekał na wasze słowa.

Niestety opinia na temat egzaminatora coraz bardziej spadała w oczach Carter. Wychodziło na to, że albo nie ma kwalifikacji, albo wystarczy naśladować takie osóbki jak Hoś. Do samej dziewczyny nic nie miała, bo i sama napotkała inkwizytorów, a nawet Fairy Tail lubiła, ale cóż...egzaminator był...No nieważne. Nie będzie se nerwów strzępić. Co więc zrobiła brązowowłosa? Dopiła w spokoju herbatkę, słuchając jakże dziwnych decyzji, westchnęła uraczona smakiem napoju, a gdy skończy, wstała.
- Powodzenia w dalszej części - zwróciła się do wszystkich, acz popatrzyła tylko na Finna i kątem oka na Fema, po czym odwróciła się tyłem i ruszyła ku drzwiom - Nie mogę się doczekać naszego kolejnego spotkania, droga Aclario.
Machnęła uroczo ręką, żegnając się tym samym, po czym po prostu wyszła. Powód? Skoro trzeba być słodkim, robić imprezki i pokazywać biusty by przejść dalej to pannie Carter nie zależało. Miała swą robotę, miała wypłatę, miała cel, a S to jeno dodatek, który prędzej czy później zdobędzie - nie spieszy jej się...A ta farsa była już zbyt duża. Poza tym równie dobrze może sobie podporządkowywać innych na różne sposoby niż 'na maga S'...Naturalnie pewnie i miała by się czym pochwalić, ale po co skoro wyszła? Wszak ukrywaniem golden hearts nie może bo znając swoje szczęście zaraz by się coś zdarzyło pomimo tego, że na nielegalną osóbkę z pewnej gildii uwagi się nie zwraca. No nic...Czas zająć się ważniejszymi rzeczami~

<jak mg nie zatrzyma to zt>

Mleko... W sumie dobre na kości, tylko DLACZEGO JEST ONO NA ACL!?
Genialne pytanie, ale brak odpowiedzi. Przynajmniej do teraz, kiedy dostrzegła, że ten insekt złapał ją za nadgarstek i wylał całą zawartość na Cesarzową. Jakim... prawem...? Na za dużo sobie pozwala. Mokra Aclaria dalej patrzyła w stronę egzaminatora, jednak nie tym samym wzrokiem. Prawa powieka zaczęła jej drgać, zaś w oczach można było dostrzec niemal furię. Kolejna osoba, która tak ją potraktowała. Obie zginą~ Jedna może jeszcze niebawem... Kiedy tylko zaczął iść na miejsce, Acl natychmiast zerwała się z krzesła, po czym złapawszy butelkę z abdulowym winem, doskoczyła do Jana otwierając szybko w drodze butelkę, by następnie wylać całość na policjanta.
- Acz kiegdy wojować nam przyjdzie, burda ta kurhanem twym ostanie...
Wycedziła przez zęby, kiedy tylko zawartość butelki malała. Ni ma wina, trudno. Wróciła na miejsce, rzucając gdzieś w kąt butelkę z winem, po czym dalej zaczęła słuchać reszty, a następnie i egzaminatora. Zdała? Zdała~! A jakże! W sumie... od początku wiedziała, więc też i nie widać było po Acl, żeby było zupełnie zaskoczona tym faktem. Jedynie co, to jej usta wygięły się w uśmiech. Dobrze mówiła, że przejdzie, a ci nie słuchali... ehh... Wstała z miejsca, lepiąc się nieco od mleka, po czym ruszyła w strone drzwi, zaraz po Col, która to widać postanowiła nie torować Acl drogi do maga S. Milusio~ Stanęła jeszcze przed progiem drzwi, po czym zerknęła kątem oka na Jana.
- Masz zdać...
To rzekłszy, chwyciła za klamkę po czym wyszła z pomieszczenia. Trza się jakoś doprowadzić do ładu, czekając na III część...

z/t~

I w tym momencie pies był pogrzebany. A może to był kot? No w każdym razie jakiś futrzak. Chodziło głównie o to, że nudne życie Senki nie opiewało w śmiercionośne akcje, bohaterskie czyny i rozwalanie pół miasta. Nie miała się zbytnio czym pochwalić. Choć nie podda się teraz. Gdy Colette wyszła z pomieszczenia, oznaczało to, że jeszcze tylko jedna osoba odpadnie. Nie miała zamiaru nią być.
Zabrała znowu głos, już lekko poirytowana tą całą farsą.
- Więc rzecz ujmując, jak najkrócej się da: Na pewno żadne z was nie słyszało, czy czegoś wspaniałego dokonałam, bo lista moich wspaniałych akcji jest zapewne najkrótsza. Nie walczyłam z inkwizycja, nie ratowałam świata. Zamiast tego zajmowałam się ćwiczeniem umysłu, bo to jest ostatnio bardzo zapomniana część ciała, a sądzę, że w starciach z udziałem więcej niż 2 osób, taka rzecz jak taktyka jest ważna. Mogę więc siebie określić jako taktyka. Prócz tego starałam się rozwinąć swoją magię, lecz z trochę innej strony. Ja nie tylko muszę przećwiczyć zaklęcie. U mnie ważna jest więź łącząca z przedmiotem, a to już nie jest takie łatwe do zbudowania. Nie wybijam się więc osiągnięciami ponad innych. Przynajmniej z tego, co słyszałam…
No i straciłam czarnego króla- przemknęło jej krótko przez myśl. Tak potężne zaklęcie…