I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Podróż do wioski zajęła im trzy dni. Najpierw pociągiem, tak daleko, jak tylko się dało, a później przedzierając się przez śniegi mroźnej krainy. Razem ze zleceniem załączona była mapka, jak dojść do wioski położonej u podnóża góry Fexil, więc odnalezienie właściwej drogi nie było trudnym zadaniem. Cięższe było wytrzymanie na chłodzie, a sam marsz był wyczerpujący. Na szczęście wzdłuż drogi napotykali na chatki samotników, a nawet minęli jedną wioskę, w których mogli się zatrzymać i liczyć na ciepły obiad i kat do spania za niewielką opłatą. Nikt ich się nie pytał, dokąd idą, ale dało się wyczytać między wersami, że gospodarze woleliby, by tam nie szli, patrząc z pewnym pobłażaniem i litością na dwójkę młodych magów. Krajobraz zdawał się być monotonny. Wszędzie biel śniegu i ostre skrzenie się w słońcu lodu, od którego bolały oczy, na horyzoncie ciemne górskie stoki a po bokach wznoszącej się ścieżki równie ciemny bór, wypełniony mocnym, żywicznym zapachem, ale sprawiający niepokojące wrażenie. Ale obraz natychmiast nabierał życie, gdy niedaleko drogi pojawiał się śnieżny królik lub wiewiórka. A im bliżej wioski, tym wyraźniejszy stawał się zarys potężnego drzewa, które przyozdobione w liście, mocno odstawało od iglaków rosnących przez całą długość ich wędrówki. I oto byli, tuż przed wejściem do wioski, ogrodzonej drewnianym murem z sosnowych bel i ozdobnym wejściem do środka. Z zewnątrz wydawała się być niewielką wsią ściśniętą między lasem a górą, z domami prostej budowy i olbrzymim jesionem w jej centrum, umiejscowioną na lekko pochyłym terenie, ale wystarczająco płaskim, by nie dochodziło do obsuwania się budynków. Ziemia była już wystarczająco twarda. - Co tutaj robicie? - Rozległ się czyjś głos za ich plecami. Gdyby się odwrócili, dostrzegliby niewysokiego chłopca ubranego w ciężkie, wilcze skóry, trzymającego grubego kija z wyrytymi na nim dziwnymi znakami. Przyglądał im się bacznie złocistymi oczami, ale chyba nie miał żadnych złych zamiarów wobec was, bo na jego twarzy bardziej malowało się zaciekawienie niż złość. - Przyszliście uratować Berę? - Zapytał, uśmiechając się delikatnie.
Autor
Wiadomość
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Wioska Etearna Pią Mar 15 2013, 20:08
MG
Tak więc razem zawędrowaliście do kowala. jego z kolei trudno nie było znaleźć przez miarowy brzdęk metalu. Ludzie już powychodzili z chatek, przyglądając się wam z zaciekawieniem, ale unikając jakieś większej interakcji. Podobnie było z kowalem, który początkowo nie chciał z wami rozmawiać, a po wielu długich i, zdawać by się mogło, monotonnych minutach przyglądania się jego prazy, powiedział ostatecznie, że nie słyszał nigdy o kimkolwiek z rodu Darksworthów. I tak też skończyła się rozmowa na temat rodziny Pheama. Tymczasem Takaś idąc do kowala rozglądała się za kamykami. Nie byle jakimi! Różnymi - zwykłymi skałkami czy też tymi szlachetniejszymi minerałami... Cóż, pewnie by chciała, ale udało jej się zebrać kilka bazalciaków i mnóstwo granitu, z którego zrobione były okoliczne góry. I miała ich już całe naręcze!
Powoli zaczął zapadać zmierzch.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Wioska Etearna Pią Mar 15 2013, 20:40
Fem szedł z podniesioną głową przez wioskę, uśmiechając się do wszystkich przyjaźnie i rozglądając się po okolicy. Próbował zapamiętać układ domów, lub chociaż ulic, bo zawsze mogło się to przydać w późniejszej walce ze Złem. Nigdy nic nie wiadomo, prawda? Po jakimś czasie dotarli do kowala. Już z daleka wiedział, że się do niego zbliżają, więc jak dzieciak, który cieszy się na wizytę w jego ulubiony sklepie, przyśpieszył kroku, a nawet prawie biegł. W końcu do niego dotarli, ale jedyne co tam znalazł to zawód. Zasmucił się trochę i stracił entuzjazm, bo nie znał on jego rodu, co było dziwne... skoro ta wioska ma tyle lat, to jak mogą nie znać legendarnego rodu kowali?! Ale... w końcu to tak daleko od cywilizacji. Fem przez chwilę przyglądał się jego pracy, po czym zobaczył, że zaczął zapadać zmierzch. Wrócił więc do Takary. -Dobra, robi się ciemno, więc pora wracać... Chodźmy do Bery, może udzieli nam jeszcze jakiś wskazówek...-powiedział, uśmiechając się lekko do dziewczyny.-I... po co Ci te wszystkie kamyki?-zapytał po chwili, przekrzywiając głowę. Potrząsnął głową i skierował się z powrotem do świątyni.
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Wioska Etearna Pią Mar 15 2013, 21:37
Czy wy to widzicie? Takarcia ma KAMYCZKI! Czy wy wiecie jak niebezpieczną bronią są kamyczki?! No właśnie... Tak też po wędrówce do kowala i zaopatrzenie się we wszelakie kawałki skał mogła walczyć z każdym. Naprawdę każdym. Tak też po wizycie u kowala nie zostało nic innego jak przygotować się na fajta z tym czymś, przez co owa dwójka się tutaj znalazła. Tak, zbliżał się wieczór czyli czas kiedy wszystko miało się rozstrzygnąć... Lub dopiero zacząć, bo kto wie czy dadzą radę ochronić drzewo? Nie no, zakładamy że dadzą radę, mimo że nie wiadomo przed czym je dokładnie chronić. - Nie wiem czy jeszcze czegoś się od niej dowiemy, ja bym wolała już iść w stronę drzewa no ale... A kamyczki się przydadzą. A przynajmniej mam taką nadzieję... W sumie powinny. A jak nie to będzie miała na pamiątką kilkunastowieczne kamyczki z wioski która kiedyś istniała. I zostaje jeszcze jeden kamyczek, bardzo ważny... Uzbrojona w tak niepozorną rzecz jaką były owe znaleziska nie zostało nic innego jak ruszyć z powrotem do świątyni. Ofc szybko, bo trza zdążyć zanim zUo zacznie działać... Nie wiadomo po co jeszcze do świątyni czy trza im jeszcze co wiedzieć noale... Przejść się nie zaszkodzi, ne?
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Wioska Etearna Sob Mar 16 2013, 02:51
MG
Niespiesznie doszliście do świątyni. Co ciekawe przed budyneczkiem zaczęli się gromadzić mieszkańcy wioski, jakby w jakimś oczekiwaniu. Ale wy wiedzieliście, że chcecie się spotkać z Berą, więc wyminęliście ich i weszliście do środka. Kapłanka siedziała na poduszce, przed gałązką i wciąż śpiewała w nieznanym języku, więc początkowo nie zwróciła na was uwagi, jednak po chwili przestała i skłoniła się głęboko ołtarzykowi, po czym wstała, uśmiechając się w waszą stronę. - Zdążyliście przed wieczorną modlitwą - oświadczyła, wpuszczając was do znanego wam już pokoiku. Na stoliku stały dwa kubeczki wypełnione czerwonymi owocami. - To kolacja dla was, jeśli chcecie, dam wam wody. W pokoju po prawej macie już przygotowane posłania. Macie już jakieś pomysły, od czego zacząć? - zapytała, ponownie siadając na łóżku i oddychając głęboko. Jej głos nie był ani odrobinkę zachrypnięty. - Potrzebujecie czegoś? - spytała, tak dla upewnienia, a gdy już załatwiła lub zapewniła, że załatwi wasze potrzeby, udała się do pomieszczenia z ołtarzykiem. - Chodźcie, wyjdźcie na zewnątrz i wysłuchajcie modlitwy. Może nie znaczy ona dla was dużo, ale dla nas jest nieodłącznym elementem życia. Tak jak Drzewo - poprosiła was, a sama ponownie usiała na poduszce, tym razem twarzą w stronę wyjścia. Można by się zastanawiać, jak wiele czasu spędza siedząc czy klęcząc. Kiedy już wyszliście i zajęliście miejsca pośród tłumu mieszkańców, zaczęła śpiewać. Początkowo śpiewała tylko ona, ale niedługo dołączyły do niej głosy mieszkańców. Miarowa melodia wypełniła całą wioskę. Modlitwa nie trwała długo, pod koniec kapłanka znów śpiewała sama. Usłyszeliście nawet swoje imiona oraz słówko "yggdrasil". Śpiew się urwał. Mieszkańcy skłonili się głęboko, po czym zaczęli rozchodzić się do domów. Było już ciemno, choć nie mroczno i można było się tylko domyślać, że niedługo wioska zapadnie w głęboki sen, a Zło się obudzi.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Wioska Etearna Sob Mar 16 2013, 13:30
Fem wzruszył tylko ramionami na słowa Takary, ukłonił się kowalowi i ruszył w stronę świątyni. Jak się okazała - chyba dobrze zrobili. Nie wiedząc czemu, przed owym miejsce zgromadziła się prawie cała wioska. Fem patrzył po twarzach ludzi, próbując odgadnąć po co tutaj przybyli, ale po chwili zrezygnował i wszedł do środka. Bere dalej się modliła. Fem stał i przyglądał się jej przez chwilę, po czym zrobił kilka kroków do przodu i wlepił wzrok w gałązkę. Najwidoczniej miała ona jakąś magiczną moc, albo po prostu miała jakieś znaczenie dla ludzi z tej wioski.. Może to był fragment tego świętego drzewa? Zamyślił się. Po chwili jednak dziewczyna przerwała modlitwę i zaproponowała im kolejny posiłek. Siwowłosy zjadł więc ze smakiem, w między czasie próbując przedstawić dziewczynie ogólny plan działania. -Zaczniemy pewnie od obejrzenia drzewa, albo też zaczaimy się w pobliżu, na Zło... O ile Zło posiada cielesną formę. W ogóle nie wiemy czy ono jest. Więc najpierw mały zwiad. Oczywiście, postaramy się nie dopuścić do zranienia drzewa... Tak myślę... Co proponujesz, Takaro?-powiedział, na koniec zwracając się do swojej towarzyszki. Zjadł resztę owoców i wyszedł na zewnątrz, aby razem z ludnością, oddać cześć drzewo. Co prawda, Fem nie znał ich języka i treści modlitwy, więc po prostu stał w miejscu, spokojnie, z lekko pochyloną głową na znak uniżenia. Siwowłosy nie wierzył w żadnego boga. To znaczy, wierzył w ich istnienie, ale nie modlił się do żadnego z nich. Po prostu, nie oddał swojego losu w ich ręce. Nie przepadał za ludźmi, który usprawiedliwiali wszystko słowami "Widocznie Bóg tak chciał". Bóg, bogowi, nie-bogowi, pół-bogowie... Fem w to nie wierzy. Istnieli, to na pewno, ale on nie był ich wyznawcą. Wsłuchał się w melodie modlitwy, szczególnie w tą, która potem śpiewała sama Bera. Zdziwił się, kiedy usłyszał ich imiona, ale coś jeszcze rzuciło mu się do uszu.... Yggdrasil. Cóż to była za nazwa? Może tak właśnie nazywało się drzewo? Drzewo jako Bóg, Yggdrasil? Westchnął cicho, a kiedy ludzie rozeszli się, jeszcze raz wszedł do świątyni, uśmiechnął się do Bery, wyjął z pochwy Kumokiri i Doujigiri, położył je na ziemi przed kapłanką, a sam uklęknął na jedno kolana. -Czy mogę prosić, o Pani, o pobłogosławienie tych ostrzy?-powiedział, zniżając głowę. Wierzący nie był, ale zawsze to jakieś pocieszenie, kiedy ma się bogów po swojej stronie, prawda?
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Wioska Etearna Sob Mar 16 2013, 14:36
Niah... Jak na Drzewo to ma strasznie dużą armię wierzących, rly. Takarcia na miejscu Fiore bałaby się zadrzeć z owym jestestwem, co by potem nie widzieć licznych procesji i prób zamachów terrorystycznych. Takie szczęście że Takarcia jest Takarcią. Doszli do świątyni gdzie odprawiane były jakieś obrządki religijne. W sumie dopóki nie będzie rytualnych mordów to Takarcia nie ma nic przeciw, niech się modlą o słońce, deszcz czy co tam chcą a Takarcia popatrzy. A raczej posłucha, bo jak tylko weszli do świątyni to ta oparła się o pierwszą lepszą ścianę. Swoje znaleziska upchnęła do kieszeni w towarzystwie materiałów wybuchowych (taaa... idealny sprzęt do ochrony fauny i flory), po czym wyjęła ten jeden kamyczek który dostała przed wejściem do wioski. I tu nasuwa się pytanie - czy on faktycznie zadziała? I jak zadziała, ne? Konkrety... Zamieni się w wielką tarczę czy jak? Kiedy tylko modlitwy ustały, Takarcia spojrzała na Berę, po czym ruszyła za nią do już wcześniej odwiedzonego pomieszczenia. Normalnie jak w jakimś hotelu z pełnym wyżywieniem. I to jeszcze za free... teoretycznie. Usiadła sobie na krzesełku po czym jedną łapką złapała za kubeczek po czym zaczęła wcinać kolację. Na pytanie o plan działania pokiwała jedynie przecząco głową. W sumie to niby miała niby nie + ostatnio jej plany kończyły się nie najlepiej soł... Lepiej nie ryzykować. Potem znowu coś tam zaczęli się modlić... Nie zostało nic innego jak poczekać aż skończą. W sumie... Takaeci jakoś nie widziało się żeby jej żywot był uzależniony od żywotu jakiejś roślinki. A jeszcze bardziej jej się by nie widziało jeszcze czcić tego krzewa... czy krzewu. W sumie jedno czy to samo. Potem coś tam Fem zaczął kombinować z jakimś żelastwem, a dziewczę sobie w tym czasie po prostu wyszło. Co ma załątwić nich załatwia, a Takarcia idzie obeznać się w terenie, o~! To jest myśl~! Jak tylko opuści budynek od razu namierza drzewo, co nie powinno być problemem i idzie sobie w jego stronę. A co jak dojdzie? Chodzi sobie wokół niego obserwując otoczenie czy aby jakiś podejrzany obiekt latająco-chodzący się nie zbliża. No i przy okazji patrzy też czy Fem idzie, bo jak nie to może być problem, ne? Nie wiadomo co za smerfy latają po okolicy.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Wioska Etearna Sob Mar 16 2013, 16:15
MG
Takara Takaś była wyraźnie znudzona całym tymi mistycyzmem religijnością, wiec tylko czekała z niecierpliwością, kiedy będzie mogła wykonać swój plan. Okazja nadarzyła się szybko, bo kiedy tylko modlitwy się skończyły, Pheam ruszył prosić kapłankę o błogosławieństwo, wiec.. Takaś wzięła nogi za pas i ruszyła do krzaczka... Czy tam Drzewka. Jeden pies. Drzewo było ogromne, pierwsze konary zaczynały się dopiero w okolicach 10m nad ziemią, szeroka korona kładła niknący już cień na ziemię. Dookoła Drzewa znajdowały się kamienne tabliczki, na których nic nie było napisane, ale ułożone jedna na drugiej tworzyły coś w rodzaju podejścia do szerokiego pnia Drzewa. I można było po nich spokojnie przejść, bo nie chybotały się na boki. Ale niestety nie udało ci się znaleźć odpowiedniego miejsca dla kamyczków, wiec stałaś na szczycie tabliczek, opierając się o pień Drzewa i czekałaś na Pheama.
Pheam Niczym rycerz w lśniącej zbroi Pheam postanowił prosić damę o błogosławieństwo w walce przeciwko Złu. Bera zamrugała kilkukrotnie, po czym wybuchła czystym, perlistym śmiechem i podniosła z ziemi pierwsze ostrze. Doujigiri. Przyjrzała się mu uważnie. - Niezwykłe ostrze - stwierdziła kiwając głową z uznaniem. Przez chwilę trwała w milczeniu, po czym powiedziała wyraźnym tonem: - Rha ki ra chs cecet anw dilete vl gyas sos yor. Słowa nijako znajome lub podobne do tych, które śpiewała podczas swoich modlitw, ale powiedziane wyraźnie. Chyba chciała, byś je zrozumiał. Następnie oddała ci ostrze i wzięła drugi miecz w dłonie. Kumokiri. Ponownie przyjrzała mu się z uwagą i uśmiechnęła się, wypowiadając te słowa: - Rha ki ra chs diviega anw gaujin gyas sos yor. Oddała ci oba miecze, wciąż się uśmiechając. Słowa brzmiały w twojej głowie, ale szybko uleciały, nie chcąc zapamiętać nieznanych słów w dziwnym języku. - Jeden będzie twoją tarczą, drugi potężnym mieczem przeciwko Złu - powiedziała, po czym nachyliła się nad tobą i ucałowała twoje czoło. - Na pewno dacie sobie radę - powiedziała pewnie, po czym opuściła pomieszczenie, kierując się, najpewniej, na spoczynek, zostawiając cię samego przed ołtarzykiem i gałązką.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Wioska Etearna Sob Mar 16 2013, 17:15
Siwowłosy zaczerwienił się lekko, słysząc śmiech Bery, bo - chciał śmiech ten był piękny i melodyjny, to śmiała się z niego. Uszy go paliły, jednak nie poruszył się. Nie wiedział, czy ze wstydu, czy z jakiegoś innego powodu, ale w głębi duszy chciał otrzymać to błogosławieństwo. No i się doczekał. Wpier Bere podniosła Doujigiri - w istocie, było to niezwykłe ostrze, jak zresztą każde z siedmiu legendarnych, jednak to było najbardziej osobliwe. Bowiem to pierwsze i najważniejsze ostrze, jakie zostało wykute z meteorytu. Fem uśmiechnął się sam do siebie, wsłuchując się w treść błogosławieństwa. Słowa ta wydawały mu się jakieś znajome, jednak teraz, po raz pierwszy usłyszał je wyraźnie. Nie znał jednak tego języka, nie wiedział więc, co mogło to oznaczać. Następnie pobłogosławione zostało Kumokiri, a potem... siwowłosy dostał pocałowany w czoło. Zaczerwienił się ostro i tak się zdziwił i zawstydził, że przez dłuższą chwilę stał w miejscu i nic nie robił. Dopiero po chwili opamiętał się, westchnął cicho i schował bronie z powrotem do pochwy. Stał jeszcze chwilę w świątyni, po czym wyjął z kieszeni paczkę papierosów, wybrał jednego, zapalił, ukłonił się lekko gałązce, do której modliła się kapłanka ( w końcu to bóg, prawda?) i wyszedł na zewnątrz. Nigdy nie mógł jednak dostrzec Takary. Najwidoczniej kiedy on wrócił do świątyni, ona poszła sama do drzewa. Z tą myślą, powoli ruszył w stronę boga tej wioski. Robiło się już na prawdę ciemno i powoli zapadała cisza. Fem zmarszczył brwi. Czy dane im będzie dzisiaj powstrzymać Zło? Czy skończą dzisiaj ten nie przerwany od wieków cykl? Powtórzył sobie w myślał słowa Bery, dotknął czoła w miejscu, gdzie wcześniej poczuł jej usta i nie co pewniejszy siebie, przyśpieszył kroku. Musiał odszukać Takarę. Trzymając rękę na rękojeści Doujigiri, przemierzał wioskę.
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Wioska Etearna Sob Mar 16 2013, 17:58
No więc doszła i cały jej epicki plan diabli wzięli. Drzewo ogromne a ni dziupli nie było~! Nie ma tak... Sama dziupli nie wydrąży bo jak to jest połączone z żywotnością mieszkańców to będzie... będzie źle~! Tak też nie zostaje nic innego jak plan b... Plan b przyszedł jednak dopiero po chwili, więc nie zostało nic innego jak zerknąć, gdzie wyrastają konary i czy jest tam ze tak powiem dojście do ziemi. Ew. czy jest możliwość zakopania tego pod samym pniem. Jak znajdzie się takie miejsce to pierwsze co robi przed zakopaniem to kuca, kładzie łapkę na ziemi i przez dłuższą chwilę sprawdza pwm, czy co nie siedzi pod ziemią. Potem jak zje to kret to nie będzie za takim latać bo nie będzie na to czasu. Jeśli będzie wszystko w porządku, to owe coś zakopuje. Jeśli nie - wtedy już tak wesoło nie jest, czeka aż to coś sobie pójdzie. Przy okazji próbuje określić jak bardzo duże jest owe coś pod ziemią i jak szybko się porusza. Jak już niczego nie będzie - zakopuje. Ofc Takarcia wie że nawet przy tak banalnej czynności ktoś może się pojawić naraz z siekierą/piłą/koparkę/zmutowanym mamutem więc jak tylko się zorientuje że coś za nią jest lub chociażby w pobliżu to od razu odwraca się w owym kierunku. Noale nie każdy preferuje szerzenie tęczy i ktoś może chcieć zrobić krzywdę Takarci. I co? No i tutaj na to czy takasiny skill Takarci zadziała ma pewien czynnik wielkie znaczenie~! Czas! Może się komuś wydawać że nie ma on znaczenia ale ma~! Tak też jeżeli coś będzie chciało przerobić Takasia na pączka to nie ma czasu żeby strzelać fajerbolami czy zacząć budować drugie WTC tylko od razu zasłania się ręką (lewą... prawą.... którą szybciej). Kiedy cała misja przebiegnie jednak pomyślnie, a przynajmniej jej część to po prostu wraca na te dziwne puste tabliczki i idzie dalej czekać na Fema...
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Wioska Etearna Sob Mar 16 2013, 20:38
MG
Takara szukała miejsca odpowiedniego dla kamyczka, ale tego nigdzie nie było. Ani nie dało się go zakopać, bo tabliczki przeszkadzały, ani nie dało się wspiąć na gałęzie. tak zwany pech. Pheam tymczasem dotarł już do Drzewa i wszedł po tabliczkach do dziewczyny i pnia. A teraz, pozostawało jedynie czekać. I czekać... Noc zapadła na dobre i słuchać było jedynie odległe odgłosy zwierząt z pobliskiego boru oraz szelest liści. Cisza i spokój...
Obudziliście się rano, zmarznięci i obolali. Siedzieliście na kamiennych tabliczkach, oparci o pień Drzewa i wsparci o siebie, przykryci kocem. Był już ranek i słońce przebijało się przez liście Drzewa. Tymczasem w wiosce dało się słyszeć płacz i krzyki. Co się stało?dzień, noc... Nie powinniście przypadkiem stać na straży Drzewa i bronic je przed Złem? Tymczasem dopiero budziliście się u stóp potężnej rośliny i rozglądając się dookoła mogliście zobaczyć długą kolejkę do świątyni, a w oddali, prawie przy samym murze, unoszący się ku niebu dym. Jak? Dlaczego? Wokół was leżało mnóstwo zeschniętych liści, kilka nawet wplątało się nawet we włosy Takary, a nad wami znajdowały się dwie, głębokie pręgi w korze Drzewa.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Wioska Etearna Pon Mar 18 2013, 18:20
Obudził się nad ranem. Powoli otworzył ciężkie powieki i mrugnął kilka razy. Wyjął z pod koca lewą rękę i przetarł zaspaną twarz, a także strzepnął z białych włosów garstkę śniegu. Dalej chciało mu się spać, chociaż wiedział, że nie powinien tego robić. Zresztą, kiedy zasnął? I dlaczego? Powinien przez całą noc pilnować drzewa. Przekręcił lekko głowę i zobaczył obok siebie Takarę. Spali pod jednym kocem... Kocem? Co tu robił koc? Mieli walczyć ze złem... a tu koc. Przeszło mu nawet przez głowę, że to właśnie koc jest Złem. Jednak, zanim zdążył cokolwiek zrobić, oparł głowę o ramię towarzyszki i znowu zasnął. Miał dość dziwny, nie spokojny sen, w którym widział, że to jednak prawda, to właśnie Koc był Złem. I to właśnie koc atakował wszystkich mieszkańców kiedy oni spali, on utulał ich do snu, a potem w nocy, ranił. Tak, to był on! Fem najpierw zaczął gonić ten koc po całej wiosce, popędzany krzykiem Bere, która tak na prawdę nie krzyczała, a śmiała się, chociaż tak na prawdę to biegł dlatego, że kapłanka uderzała go gałąska po plecach i krzyczała Yggdrasil.. Potem obejrzał się i zdał sobie sprawę, że nie goni już koca, a koc goni jego. Uciekał od zła, raz po raz potykając się o coś, co dziwnym trafem wyglądało jak Takara, a potem to coś złapało go za rękę i wciągnęło pod koc, który zaczął go dusić. Koc był Złem i on to wiedział! Zaczął się z nim szamotać, słysząc nad sobą śpiew wszystkich mieszkańców i śmiech Bere, oraz gałązkę, która skakała mu na głowie i również się śmiała. Koc co raz mocniej zaciskał się na jego szyi, więc Fem jakby w odwecie, też zaczął go dusić. Koc jednak nie wydawał się tym przejąć. I no właśnie wtedy, kiedy Fem turlał się po ziemi, szamocząc się z kocem, obudził się i zdał sobie sprawę, że... robi to samo w rzeczywistości. Zdyszany puścił koc, patrząc na niego z wyrzutem, bo dalej nie wiedział, czy to co widział, nie było czasem prawdą. Koc mógł być złem. Wstał, już w pełni rozbudzony, spojrzał na Takare, drzewo, a potem na unoszący się w oddali dym i cicho westchnął. Podszedł do dziewczyny, pomógł jej wstać i mruknął: -Chyba nie zatrzymaliśmy Zła...- patrząc patrząc przy tym podejrzliwie na koc, jak gdyby ten zaraz miał się na niego rzucić.-Zrobiliśmy coś źle, bo także i my zasnęliśmy... Tylko dlaczego? Musieliśmy zrobić to, co i mieszkańcy... Może to przez modlitwę? Albo jedzenie? A może po po prostu byliśmy zmęczeni.. Wyjął z kieszeni paczkę papierosów, wyjął jednego i włożył do ust. Stał tak przez chwilę, po czym odsunął się od koca, strzelił zapalniczką, zapalił papierosa i patrzył na rany na drzewie. Nie zauważył jednak nic szczególnego, więc odwrócił się i zauważył dym nad wioską. -Chyba pora sprawdzić, co się stało przez to, że zasnęliśmy... I odwiedźmy Bere.-powiedział, po czym poczekał na Takarę i ruszył w stronę wioski. Nie wiedział zbytnio co ma teraz robić, jednak przypatrywał się uważnie, bo chciał dowiedzieć się, jakie szkody narobiło zło. Po drodze, wstąpił do kowala. Właściwie nie miał zielonego pojęcia po co, ale poczuł takie wewnętrzną potrzeba naostrzenia wszystkich swoich broni. Pożyczył więc od niego osełkę [czy jak się nazywa to coś do ostrzenia], bo swojej nie zabrał z Fiore i w końcu ruszył w stronę świątyni. Tam zobaczył wielu ludzi, który stali w kolejce i próbowali dostać się do świątyni.. Czyżby mieli jakąś sprawę do Bery? Powoli ominął kolejkę, raz po raz przepraszając i zapewniając ludzi, że nie próbuje się po prostu wepchnąć i w końcu wszedł do środka. Nie powiedział nic, tylko usiadł pod ścianą i patrzył na to, co robi Bere. Chciał z nią pogadać, to fakt, ale był jakiś markotny i poirytowany, że od tak zasnął. Co prawda, nie oczekiwał efektu już pierwszego dnia, ale... Zawsze był to jakiś zawód. A może to jednak faktycznie Koc był Złem, a on dał mu uciec?
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Wioska Etearna Pon Mar 18 2013, 21:45
No więc... Nie jest dobrze. Drzewko oberwało. Nie wiadomo czym i jak, ale wiadomo że to musiało być Zło. Ale nie jest też źle - żyją~! Czyżby największy sukces do tej pory? Dobre i to. No więc nic dziwnego powinno być w tym, że Takarcia spała. Takarcie lubią sobie spać i polenić się nieco w wolnej chwili. Godne zastanowienia jest miejsce. Pod drzewkiem? Ok, tylko czego pod drzewkiem na północy, gdzie jest zimno? Zanim nasz Sherlock zacznie rozwiązywać tą tajemniczą sprawę godną morderstwa trzeba zwrócić uwagę na jedną rzecz. Czego Fem też śpi~!? W tej zza horyzontu za latającej owcy przybywa nowy problem - kto pilnował drzewa? Jego rozwiązanie jest jednak bardzo proste - nikt. Dalej jednak pozostaje pytanie czego śpi, czego Fem też śpi i jak bardzo wplątany jest w tą zawiłą sprawę biedny, nikomu winny kocyk który to wziął się znikąd? Zaraz się do tego wszystkiego dojdzie, ale trzeba pierwiej zacząć od tego, że Takarcia śpi. A jak Takarcia śpi, to śpi niczym niedźwiadek w zimną, zimową noc czekając wiosny. Jest jednak pewna różnica pomiędzy tymi dwoma żyjątkami - Takaś ma zbyt wiele na łbie żeby spać. Nic tylko pozazdrościć futrzakom. Tak też nim Takasia zaczęła dawać jakiekolwiek oznaki wybudzenia się z dość krótkiego snu zimowego, to Fem zdążył się dwa razy zdrzemnąć.... No proszę... Jeszcze trochę i można mówić o rekordzie Giunessa w długości regenerowania sił. Tak te po upływie X czasu od przypadkowego zaśnięcia zaczęła się budzić. Powoli bo powoli, ale lepsze to niż nic. No i ofc suprise bo tutaj na dzień dobry zanim jeszcze dobrze przetarła oczka dowiaduje się, że zawalili. Ale okej, w porządku, wioska jeszcze jakoś żyje, można jeszcze coś z tym zrobić. Ba! Trzeba! A nic nie zrobi jak dalej będzie wegetować pod drzewem. Tak też nie zotało nic innego jak skorzystać z pomocy Fema i zwalczyć okropną siłę grawitacji stając sobie na nóżkach. - Coś się wykombinuje, trzeba najpierw sprawdzić czy wszystko w wiosce w porządku, w co wątpię... - zaraz po tym spojrzała na drzewo, które w najlepszym stanie nie było. To zaczynało być dziwne. - Ehh... Drzewo niby bóg, a nie potrafi samo o siebie zadbać. Jeszcze jakbyś powiedział krzaczku kto ci to zrobił ale nie, prawda? - może to jeszcze nie jest ten moment, kiedy jednemu z hirołsów odwala i zaczyna gadać z elementami przyrody noale... Jak bóg, to niech pomoże swoim! Co za bóg, których swoich nie chroni? W takich momentach Takarcia się dziwi, kogo ludziki czczą. A Takarcia ma gdzieś bogów... Właśnie przez takie coś. Jeszcze raz spojrzała jak nie na koronę drzewa to na korę po czym zaczęła iść w stronę wioski za Femem biorąc po drodze tajemniczy kocyk. Coś chyba Bera nie wszystko powiedziała. Chyba... A nawet na pewno. Przynajmniej Takarcia ma nowe pytania do niej.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Wioska Etearna Wto Mar 19 2013, 16:35
MG
Zacznijmy od Takarci, której zimny klimat północy zaczynał mocno doskwierać, bo zaczęła mówić do drzewa, roślinki... nawet jeżeli w tej wiosce było uznawane za Boga. Tymczasem Fem kotłował się z kocykiem. Tak, kocyk, zabójcza rzecz! Nie wiadomo, na jakie wcielenia zła może się przydać (nie, to nie jest aluzja do Inkwizycji). Pozostawało tylko patrzeć na szkody i zranione Drzewo. Idąc przez wioskę widzieliście smutne twarze ludzi pogrążonych w żałobie po stracie najbliższych. Dorosłych, dzieci, staruszków... Wszyscy stali w kolejce do świątyni, by porozmawiać z Berą. Tymczasem gdy wymijaliście mniej lub bardziej chętnych do przepuszczenia was ludzi, zasłyszeliście fragmencik dziecięcej piosenki.
Nawet nie raz Nawet nie dwa Połamała jego ręce Zadrapała jego skórę~
Śpiewający głos, niewątpliwie kobiecy, czysty i słodki, skończył śpiewać pioseneczkę i zaśmiał się niczym psotliwy duszek. Nie wiedzieliście skąd dokładnie dobiegał śpiew, tłum sam w sobie hałasował i zagradzał drogę... Po dłuższym czasie doszliście do świątyni. Fem znalazł sobie kulturalnie w jakimś nie przeszkadzającym nikomu miejscu, zaś Takara... Takara zagradzała wejście, wzbudzając okrzyki protestów z zewnątrz i zamykając czwórkę ludzi w środku. Fema, Berę, leciwego staruszka oraz siebie. Kapłanka siedziała na poduszce i trzymała dłonie mężczyzny, pewnie próbując go pocieszyć, ten z kolei wydawał się być oburzony nachalnością "gości". Kobieta westchnęła i wypowiedziała miękko słowa, które zapewne były modlitwą, po czym zwróciła się do wróżki. - Takaro, proszę, nie zagradzaj wejścia. Jest mnóstwo ludzi przejętych żalem, nie muszą jeszcze dodatkowo odczuwać złości... - poprosiła dziewczynę, a następnie zwróciła się do waszej dwójki. - Zaczekajcie w moim pokoju. Gdy skończę, przyjdę do was.
Jeżeli poczekaliście w pokoiku, w którym ugościła was wczoraj Bera, Kapłanka pojawiła się po dobrych dwóch godzinach, zmęczona. - Jakie macie pytania? Czy też może, jakie macie wnioski? Nie spaliście w świątyni. Co się stało? - zapytała bez większych wstępów, sięgając po kosz jedzenia, ale nawet nie trudząc się o nakrycie stołu, gestem wskazując, byście się częstowali z kosza.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Wioska Etearna Wto Mar 19 2013, 18:25
[Fem czyli: z kocem na inkwizycję.]
Siwowłosy rozglądał się po wiosce, a z każdym kolejnym krokiem, humor co raz to bardziej mu się psuł. Patrzył na tych wszystkich pogrążonych w smutku i cierpieniu ludzi i co raz bardziej ciążyło mu to, że to wszystko jego wina. Wiedział, że gdyby nie zasnął, to nic by im się nie stało, nikt by nie umarł... A Bere nie musiałaby przeżywać tego wszystko od początku po raz któryś raz z kolei. Naglę, wśród zgiełku i krzyków ludzi, dosłyszał coś... innego. Był to głos, tak piękny jak głos Bere, tak samo czysty i miękki, jednak bardziej jak by... słodki. Fem dokładnie słyszał krótki fragment piosenki, który zapadł mu w pamięci. Przystanął i rozejrzał się po tłumie. Nie wiedział kto, ani skąd śpiewał, ale wydało mu się to dość ważną poszlaką. Przetarł twarz. Bez wątpienia był to kobiecy głos. Stał tak jeszcze przez chwilę, po czym westchnął cicho i ruszył do świątyni. Tyle niewiadomych...-pomyślał, kiedy siedział w kącie świątyni, a Bere wyraźnie lekko poirytowana upomniała Takarę. Bo w rzeczywistości, nie zrobiła ona zbyt mądre rzeczy. Kiedy kapłanka poprosiła ich, aby poczekali w sąsiednim pokoju, posłusznie wstał, ukłonił się jej lekko i wszedł do środka. Tam znalazł sobie ustronne miejsce, na ziemi, przy ścianie i usiadł tam. Rozpiął pas, który utrzymywał Kumokiri na plecach, odpiął saye Doujigiri od pasa, pozbył się noży do rzucania, wyjął z cholewy buta sztylet i położył to wszystko na ziemi. Jak dobrze czasem pozbyć się tego żelastwa...-pomyślał, oglądając dokładnie ostrza wszystkich swoich broni. Wpierw zajął się nożami do rzucania. Powoli przesuwał ich krawędzie nad osełką, uważając aby nie uszkodzić struktury, raz po raz sprawdzając co z ich ostrością. Po chwili pojawiła się Bere. Fem akurat był zajęty ostrzeniem sztyletu, więc nie odzywał się. Po dłuższym czasie siedzenia w kącie, skąd wydobywał się tylko szczęk broni, w końcu westchnął cicho, uśmiechnął się ponoru do kapłanki i powiedział. -Po prostu zasnęliśmy. Nie wiem, czy to ze zmęczenia, czy to wpływ Zła, czy też nie wiem.. Zrobiliśmy to co mieszkańcy i dlatego zasnęliśmy... Nie wiem. No i Drzewo zostało zaatakowane. Może gdyby Zło o nas nie wiedziało, to by się to nie stało...-zamilkł na chwilę, patrząc to na Takarę to na Bere.-Zastanawia mnie, czy przed tym całym cyklem... Stało się coś ważnego? Jakieś wydarzenie?-zapytał, po czym wrócił do ostrzenia. Bere zapytała o wnioski. Czyżby wiedziała, co zrobili źle? Albo... po prostu uważała, że to co robili nie było mądre. Zresztą... Ona sama w słowach modlitwy wymieniła ich imiona... Po chwili znowu zabrał głos. -Kiedy wysłuchiwałem waszej modlitwy, utkwiło mi w pamięci jedno słowo... Yggdrasil. Co to takiego? Zresztą, pojawiło się tam także nasze imiona...-znowu zamilkł i zaczął sprawdzać ostrość sztyletu, jak gdyby było to teraz najważniejsze.-Zastanawia mnie, czego rozmawiacie w "naszym" języku, a modlicie się w innym...-mruknął. Nie wiedział co ma więcej powiedzieć. Był bardzo markotny. Spojrzał na Takarę z nadzieją, że ona powie coś więcej. -Nawet nie raz, nawet nie dwa...-mruknął pod nosem, ostrząc noże do rzucania i przypominając sobie słowa piosenki.
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Wioska Etearna Wto Mar 19 2013, 22:01
W sumie czemu by nie zacząć prowadzić nocnego trybu życia? Albo być tak op i prowadzić całodzienny tryb życia~! Na co komu sen, wystarczy popołudniowa drzemka. Znaczy teoretycznie, bo praktycznie nie wie. Maszerowała przez wioskę która to diametralnie się zmieniła. Ludzie snuli się po ulicach niczym cienie, przygnębieni i smutni... Ale jakby uratowali drzewo to by tak nie było. Aż dziw, że drzewko nie zrzuciło na Takarcie jakiejś gałęzi kiedy było trzeba co by wstała i pokonała to coś przez co cała wioska cierpi. Drzewo jak drzewo, nie bóg. A Takarcia już jest zła... I to bardzo. Ciężko jednak sprecyzować na co konkretnie i dlaczego, można nawet rzec że przez ogół wydarzeń. Szli przez tłum ludzi, jednak jedna rzecz rzuciła się w oczy... a raczej w uszy. Śpiew. Osoby pogrążone w żałobie nie śpiewają raczej, a raczej ci powinny się modlić do tej swojej krzewinki. Co więcej, nie było nawet widać osoby, która owy utwór wykonywała. A może się przesłyszała? Who knows... A może to Zło śpiewało? Na chwilę obecną można by zadać multum pytań. Ostatecznie doszli do obleganej już z rana świątyni do której weszli, zaś Takarcia przez nieuwagę zaczęła przez chwile robić za wielką kłodę, tak też kiedy tylko Bera zwróciła jej uwagę usunęła się w bok tak, by nie zagradzać wejścia, po czym razem z Femem ruszyła do jednego z pomieszczeń. Tak, definitywnie powinna dostać już kartę stałego klienta. Usiadła sobie na krześle po czym siedziała sobie przez dobre dwie godziny zanim przyszła ponownie. Nawet jak ta przekroczyła próg pokoju dalej siedziała cichutko a odezwała się dopiero po tym, jak chłopak skończył mówić. - No więc... Też mam pytanie, a nawet kilka. Skoro wasze życie zależy od żywotu drzewa, to co robi gałązka na ołtarzu? Nie powinna być przy drzewie? No i... Jesteś kapłanką, możesz dawać błogosławieństwa, tak? Więc czemu nie pobłogosławisz drzewa albo nie wyczarujesz do niego jakiejś osłony przed złem? Czyżby na zwykłą roślinkę nie działały? No i... Powtarzasz ten sam cykl już któryś raz z kolei. Nigdy nie pomyślałaś żeby dowiedzieć się czym jest Zło i próbować ochronić drzewo? Po za tym... Pilnujecie tego drzewa od pokoleń. Chcę znać jego historię, może to coś da...
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.