HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Kościół pod wezwaniem ducha świętego




 

Share
 

 Kościół pod wezwaniem ducha świętego

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Kościół pod wezwaniem ducha świętego Empty
PisanieTemat: Kościół pod wezwaniem ducha świętego   Kościół pod wezwaniem ducha świętego EmptyPon Sty 21 2013, 23:43

MG

Wielki kościół utrzymany w stylu... No dobra kłamstwo. Mały biały kościołek z dzwonnicą na jego tyłach, pokryty czerwoną dachówką. Nad drzwiami wejściowymi, dębowymi, znajduje się piękny witraż przedstawiający dwunastu apostołów i białego gołębia nad nimi. Do kościoła prowadziły trzy kamienne stopnie. Wnętrze kościoła miało szerokość około 30m i długość jakichś 50 przy czym do sufitu było jakieś 10m. Ławy zaczynały się na 5 metrze i kończyły 5m przed ołtarzem, znajdowały się w 2m odstępach od siebie czyli było ich dziesięć w rzędzie a rzędów były dwa po 10m z 2.5m przerwą między nimi i po 5m przerwie od ścian, przy których stały dwa konfesjonały. Za ołtarzem prawdopodobnie znajdowała się przybudówka z wejściem na dzwonnice i pokój dla księży i ministrantów. Ołtarz był długi na 6m ustawiony równolegle do ławek, za nim była Hostia i 3m krzyż.

~~

No cóż, w radzie nie dano wam wiele... informacji. Właściwie prawie żadnej informacji, były niesamowicie ubogie. Dowiedzieliście się jedynie że waszym celem jest Blue Heart, znajdujące się gdzieś w tym kościele pod ochroną tutejszych księży. A że księża tak jak mnisi byli chronieni przez lud rada "Oficjalnie" nie mogła nic z tym zrobić. Ale wy jeszcze nie byliście w radzie... to w jaki sposób zdobędziecie serce radę nie obchodzi. Liczą się tylko i wyłącznie efekty. A jedynym wymaganym efektem było dostarczenie serca, grupowo albo pojedynczo acz w tym drugim przypadku całość nagrody nie zostanie podzielona na 6 a w całości przyznana temu co dostarczył serce... więc był to też swojego rodzaju wyścig szczurów.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Alex


Alex


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 13/01/2013

Kościół pod wezwaniem ducha świętego Empty
PisanieTemat: Re: Kościół pod wezwaniem ducha świętego   Kościół pod wezwaniem ducha świętego EmptyWto Sty 22 2013, 00:58

Rawr… Rawr… co tak warczy? Silnik motoru, czy może dinozaur? Nie żadne z powyższych, to nawet nie jest tak duże, ale jednak potrafi głośno ryknąć, co się czasem przydaje, gdy trzeba się odnaleźć w tłumie, jednak nie będę was trzymał w niepewności, bo to ryczy Crunchy, zwierzak Crocodila, fajne, jednak z charakteru to czasem potrafi być naprawdę wredne, ale cóż poradzić, taka jego natura, bezrozumnego zwierzaka, ale czy do końca? Nope, to czasem potrafi słuchać, aby nie przedłużać to trzeba wziąć się za robotę, a nie zastanawiać się nad tym słodziutkim wręcz ryczeniem. Było wcześnie rano, chłopak zaliczył kilka przystanków przed przyjściem pod kościół, mianowicie bym na chwilę w radzie, by dowiedzieć się czegokolwiek o misji specjalnej, jednak szczerze to gó*wno mu powiedzieli, a powinni chociaż tyle ile wiedzą, ale oni „bla…bla… bla… rada nie ma wielu informacji…bla… bla… bla bo coś tam… coś tam i tak dalej i tak dalej”, więc kogo trzeba wysłać na misje skoro nikt z rady nie może się tym zająć? KANDYDATA DO RADY! W końcu oficjalnie do niej nienależny, co jest równe temu, że każdy, kto się o to doczepi może mu, co najwyżej naskoczyć!
Tak, więc wróćmy do celu naszej misji, czyli odnalezienie niebieskiego serduszka, czy tam blue heart, chociaż to jeden ch*j szczerze mówiąc. Od bladego świtu chłopak czekał na otwarcie kościoła, by wejść do środka i być pierwszym, by zdobyć jakiekolwiek informacje, o tym gdzie znajduje się Blue Heart, by móc je później znaleźć i dostarczyć bezpiecznie do rady, bo kto inny zajmie się tym lepiej niż pół youkai hę? Hę?! No lista jest dość długa…
Chwilkę mu się przysnęło pod bramą, gdy czekał, ale gdy tylko usłyszał otwarcie, wtedy od razu wstał na proste nogi.
-Wybacz mi Crunchy, ale pora wziąć się do roboty- Rzekł do swojego małego towarzysza. On zamerdał swoim małym ogonkiem i zlazł z jego butów. Był świt, tak przynajmniej mu się zdawało, a kościół świecił pustkami.
-Chyba jesteśmy pierwsi…- wyszeptał do krokodylka, ten spojrzał na niego i wyszczerzył komplet swoich zębów, bardzo długich i ostrych. Chłopak rozejrzał się jeszcze raz, przy okazji zbadał trochę teren i na oglądał się pięknego witrażu, ale to już, gdy wszedł parę kroków i spojrzał za siebie, mianowicie rzucał on na niego światło, różnokolorowe, bardzo ładnie wyglądał. Swoją twarz po chwili zwrócił w stronę ołtarza, po czym powolnym i ostrożnym krokiem ruszył do przodu, stawiając jedną stopę za drugą.
-Gdyby była noc to za cholerę jasną chyba bym tu nie wszedł…- Powiedział po cichu. Wziął swojego zwierzaka na ręce, dociskając go tym samym do siebie na wysokości klatki piersiowej. Stanął naprzeciwko niego, przyklęknął i przeżegnał się jak nakazywała kultura.
-Panie daj mi siły...- Powiedział bardzo krótko. Przeszedł obok ołtarza przejeżdżając po nim ręką. Po chwili oderwał ją i podrapał swojego pupila po głowie. Ten się lekko uśmiechnął i warknął, ale nie, że w geście ostrzegawczym, ale w takim, że mu się podoba. Gdy tylko poszedł do zabudowania wtedy od razu skierował się do pokoju z ministrantami i księżami. Zapukał parę razy i wszedł do środka(O ile było otwarte) gdy było wtedy uprzejmie przywita się ze wszystkimi mówiąc „Cześć Boże”, jeśli tak się stało, wtedy mówi, że przyszedł tu w pewnej sprawie, jeśli zechcą współpracować wtedy zapyta wprost, gdzie znajduje się BH, a jak nie będą chcieli to odstawi pupilka na ziemi i zacznie z nieco innej rury… W przypadku gdy będzie zamknięte, wtedy zacznie chodzić po kościele, szukając kogokolwiek, kto mógłby mu pomóc, o ile nie będzie to ktoś inny niż jakiś kapłan, lub ministrant.
Powrót do góry Go down
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Kościół pod wezwaniem ducha świętego Empty
PisanieTemat: Re: Kościół pod wezwaniem ducha świętego   Kościół pod wezwaniem ducha świętego EmptyWto Sty 22 2013, 15:28

Nadszedł ten dzień. Dzień próby dla Reny! Tak tak...i ona skocznym krokiem zmierzała ku miejscu, które wskazała rada. Co prawda do Rady nie chce się dostać, ale dzięki temu może zwiększy swe szanse na dostanie się do policji, więc należy spróbować! Przeżyć i najwyżej potem próbować znowu...i znowu...i znowu! Dopóki jej nie przyjmą za zasługi albo dopóki nie zacznie ich denerwować na tyle, że ją przepuszczą - plan idealny!
Tak więc stanęła sobie pod kościółkiem, kończąc nucić kolejną wesołą piosniczkę pod nosem. Niestety należało to przerwać i skupić swój wzrok na witrażu znajdującym się nad wejściem do budynku. Bo witraże w każdym calu i z każdym obrazkiem zawsze należy podziwiać! Szkoda, że nie miała ze sobą aparatu to chociaż mogłaby się zmieszać z tłumem turystów, których...którzy powinni tu być! Niech się wstydzą, że ich nie ma! Co to za turyści! Wstyd wstyd. Swoją drogą...Nim Raven weszła do środka musiała się zastanowić jaką wiarę wyznaje. Bo co jak wyznaje nie tą co trzeba i w środku zostanie spalona jak jakiś wampir? Chcąc nie chcąc wierzyła raczej w swoje bóstwa, więc...złożyła ręce jak do modlitwy i...
- Zeusie! Miej mnie w swej opiece!
Rzekła donośnie, nie bacząc na to czy ktoś to usłyszy - ona innych nie wyśmiewa jak się modlą! A należało poprosić super Zeusa o opiekę bo przecież idzie do innej świątyni! Nieznane terytorium! No dobra, nie aż tak nieznane...Chodziło się z rodziną w dzieciństwie, więc coś tam wie, ale cóż...Podziwiając witraż przypomniała sobie, że nie będzie sama na tej misji. Ba, pewnie niektórzy będą chcieli zagarnąć te całe Blue Heart dla siebie, więc będą się ścigać i przeszkadzać reszcie. Nieładnie, nieładnie...W końcu Rena nie chciała do Rady, więc zdecydowanie wolała działać w grupce! Bezpieczniej i większe szanse na udaną akcje, jak i przeżycie. Bo kto wie co za stwory chowane są w kościołach? Pewnie...krzyżaki! A trzeba było wziąć jakiś spray na robale, to nie.
W końcu jednak postanowiła wejść do środka. Trzeba przeca znaleźć niebieskie serduszko, a raczej samo nie przyjdzie - a może? Dziewczyna rozglądnęła się na boki, ale niestety wątpiła zobaczyć chodzące coś w kształcie niebieskiego serca. Tak więc wreszcie weszła do środka budynku, który też był całkiem całkiem, ale...ktoś już tam był! W sensie nawet jeśli był tam ktoś jeszcze to główna uwaga rudowłosej skierowała się na gościa o niebieskich włosach i łażącego z krokodylem! Niebieski...czyżby tak szybko znalazła blue heart? Na serce nie wyglądał, ale był niebieski! Tyle, że...wyglądał dziwnie...Co należy zrobić widząc demona w kościele? Ochlapać go wodą święconą! W takich kościółkach woda święcona zawsze jest przy wejściu. Co więc robiła Raven? Wpakowała rączki do owej wody po czym dzięki pwm wyczarowała sobie kuferek z tartaru i przelała trochę wody do środka - jak będzie chciała to po prostu go wyleje. Mądrość! Mądrość ta została również użyta do analizy prawdopodobnych towarzyszy, których nie podejrzewała o to by siedzieli w ławach i się modlili - chyba, że strasznie wierzący. Z tego też powodu powinna szukać wśród stojących! Wniosek - krokodylkowy coś to albo demon albo jeden z kandydatów do Rady! Należało to sprawdzić...Przez to właśnie po cichutku - co by i uwagi na siebie nie zwracać zaczęła zbliżać się do owego chłopaka. Powinien stać przy drzwiach do pokoju jakiegoś albo chadzać - mniejsza z tym albowiem, gdy tylko była blisko to po prosto ochlapała go paroma kropelkami wody święconej co jeszcze miała na rączkach. Tak! To test! Jak się roztopi to...trzeba będzie podejrzewać zły scenariusz. Notabene to nie było nawet chluśnięcie, a parę kropelek, które pozostały na jej dłoniach.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Pace


Pace


Liczba postów : 685
Dołączył/a : 04/01/2013

Kościół pod wezwaniem ducha świętego Empty
PisanieTemat: Re: Kościół pod wezwaniem ducha świętego   Kościół pod wezwaniem ducha świętego EmptyWto Sty 22 2013, 16:49

Ech... jak zwykle spóźniony leciałem na łeb, na szyję szybko do kościółka. Nawet nie zdążyłem wlecieć do budynku Rady, tak więc wiem jedynie, że mamy znaleźć jakieś Niebieskie Serce...
Hmmm... Zawsze uwielbiałem stare legendy, ale nigdy nie słyszałem o Blue Heart.
Założyłem więc, że inni na pewno zdążyli dowiedzieć się czegoś na temat tej misji.
Po drodze wleciałem jeszcze do sklepu po butelkę wody, bo po tak szaleńczym biegu, obawiałem się, że gdy już znajdę się na miejscu, wypluję płuca, serce i żołądek.
Tak więc... Znajdowałem się już na ścieżce prowadzącej do kościoła i mogłem już z tego miejsca dostrzec całą budowlę. Musiałem osłonić się ręką, ponieważ witraż nad drzwiami odbijał promienie słoneczne prosto w moje oczy.
Dotarłem w końcu pod drzwi kościoła... Nikogo jeszcze nie było, zapewne czekają w środku, choć w zasadzie... chyba się nie spóźniłem...
Spojrzałem w górę... Pamiętam do dzisiaj lekcje z wyznaczania czasu bez pomocy zegarka... hmmm... tak, jestem na czas.
Obniżyłem temperaturę wody w butelce (w końcu schłodzona smakuje o niebo lepiej) i wypiłem całą zawartość pojemnika na raz. Ach... nie ma to jak trochę zimnej wody dla ochłody...
Dobrze... w końcu mogę obejrzeć sobie kościółek... Wyrzuciłem pustą butelkę do kosza nieopodal drzwi wejściowych.
Oddaliłem się trochę i osłoniłem oczy od słońca... Mały ale ładny kościółek prezentował się naprawdę zgrabnie... Dzwonnica wystawała ponad dach za kościółkiem także ładnie się prezentowała... Chociaż osobiście nie przepadam za tego rodzaju architekturą, ten budynek nie pozostawiał wiele do życzenia. Bardzie lubiłem architekturę starożytnego Rzymu i Grecji. Zawsze najlepiej wchodziły mi do głowy lekcje ze starożytności niż innych epok.
Hmmm... Obszedłem jeszcze kościółek i wróciłem pod drzwi... No nic... w środku zapewne też jest uroczy...
Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka... Z zamyślenia sięgałem już ręką po wodę święconą ale w samą porę uświadomiłem sobie co robię i zabrałem rękę znad wody. W domu nie zmuszano mnie nigdy do wiary. W swoim życiu może ze cztery razy byłem w kościele i to z czystej ciekawości... Sięgałem ręką po wodę, ponieważ instynktownie chciałem wykorzystać wiedzę z lekcji, gdy kilka dni siedziałem i studiowałem bzdurne zwyczaje i relacje chrześcijańskie, choć nie powiem, kilka z nich mnie naprawdę zainteresowało... hmmm... np. Gwiazdka, czy Wielkanoc... naprawdę urocze święta. Tak więc ruszyłem w głąb kościoła.
Kościół był ładnie urządzony ale nie przesadnie przyzdobiony jak to mieli w zwyczaju barokowi ludzie od... no wiecie... od kościołów...
W środku zobaczyłem skradającą się po cichu dziewczynę i dziwnego chłopaka z dużym obosiecznym mieczem na plecach. Koło tego drugiego stał jakiś niebieski stworek... Zaprawdę uroczy... Po chwili zobaczyłem jak dziewczyna strzepuje ręce na chłopaka. Na razie miałem jednak zamiar się z nimi zaprzyjaźnić... jeśli oczywiście są to inni poszukiwacze Niebieskiego Serduszka...
Nie czekając dłużej, podszedłem do nich i przedstawiłem się;
-Cześć. Jestem Pace i jeśli dobrze skumałem, będziemy razem szukać serca :P


Ostatnio zmieniony przez Pace dnia Sob Sty 26 2013, 22:53, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4712-skarbiec-lodowego-krola https://ftpm.forumpolish.com/t4662-pace
Wild


Wild


Liczba postów : 114
Dołączył/a : 10/12/2012
Skąd : Wschodnie Lasy, lokalizacja bliżej nieokreślona

Kościół pod wezwaniem ducha świętego Empty
PisanieTemat: Re: Kościół pod wezwaniem ducha świętego   Kościół pod wezwaniem ducha świętego EmptyWto Sty 22 2013, 17:07

Właściwie... Wild sama nie wiedziała, czemu zgłosiła się akurat do tej misji. Choć prawdopodobnie powodem była chęć zdobycia paru informacji na temat... No właśnie, czego? Świata? Ludzi? Swojej przeszłości? Jednak na pewno wiedziała, że jeśli będzie się integrować z ludźmi, będzie sobie więcej przypominać. No, a przynajmniej miała taką nadzieję.
W dzień misji drzemała sobie na drzewie rosnącym tuż koło wyznaczonego kościółka. Leżała na gałęzi i rozkoszowała się tym, jak promienie słońca grzeją ją, padając na jej ciało przez liście. Jednak przecież nie mogła przespać tak całego dnia! Kiedy pierwszy członek misji dotarł na miejsce, Inuyasha obserwowała go zza gałęzi drzew, czekając na jego ruch. Nie miała pojęcia, czym jest owa budowla - wcześniej nie miała okazji niczego takiego zobaczyć. Nie wiedziała też, jak się zachować. Zaciekawiona wyłapywała nawet najdrobniejsze poczynania nieznajomego. Zanim jeszcze dziewczyna zdecydowała się zejść z drzewa, dostrzegła zbliżającą się rudą. Kiedy usłyszała jej zawołanie, brwi podjechały jej do góry. Nie słyszała jeszcze, żeby ktoś tak tutaj mówił. Czyżby niektórzy mieli jakieś takie swoje dziwactwa? Jeszcze wpadł jeden. Obszedł kościół dookoła, przyjrzał się dokładnie. Pewnie też jest tu, by szukać Serca. Wild westchnęła cicho, kompletnie już nie wiedząc, jak się zachować i bezszelestnie zeskoczyła z drzewa. Zbliżyła się do budowli powoli, ostrożnie, jakby się bała, że coś może jej się stać. Zanim jeszcze weszła, zawołała jedną z biegających tu jaszczurek, by jej towarzyszyła. Tsume delikatnie uchyliła dębowe wrota i wślizgnęła się do środka, jak najciszej się dało. Darowała sobie jakiekolwiek gesty i okrzyki, nie wiedząc co powinna dokładnie zrobić.
Przypomniała sobie o zadaniu, jakie ją czekało. Blue Heart. Trzeba było odnaleźć Błękitne Serce. Kto wie, jak wyglądało? Pewnie było niebieskie i kształtem zbliżone do gruszy, jakiegoś kulistego lub podłużnego przedmiotu. Najpierw na poszukiwania wysłała jaszczurkę. Zwinną i drobną, ciężko byłoby ją zauważyć. A sama postanowiła przypatrzeć się interesującej parce. No i podszedł do nich chłopak, którego Nekozawa widziała przed budowlą. Wild była ciekawa, czy oni również nie są magami wyznaczonymi do wykonania tego zadania. Zbliżyła się cichutko, na tyle, by ich słyszeć, jeśli by o czymś rozmawiali. Jednocześnie błyskała spojrzeniami na wszystkie strony, swoim sokolim okiem chcąc dostrzec jak najwięcej istotnych szczegółów.
Jej uszy wyłapały słowa Pace'a. Tak przynajmniej przedstawił się chłopak. Czarnowłosa zbliżyła się jeszcze, ot, na wszelki wypadek i spojrzeniem dokładnie wszystko lustrowała, analizując i wyciągając wnioski, starając się zapamiętać jak najwięcej. Cóż, jeśli chodzi o szukanie, to była w tym dobra. Potrafiła dostać się do małych miejsc, bezszelestnie śledzić, podsłuchiwać... Widziała więcej i nie potrzebowała do tego specjalnej ilości światła. Jak na razie postanowiła się skupić na pozostałych magach, może oni coś wiedzą na temat poszukiwanego przedmiotu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t966-kociaste#14266 https://ftpm.forumpolish.com/t443-wild#6446
Kawka


Kawka


Liczba postów : 52
Dołączył/a : 06/01/2013

Kościół pod wezwaniem ducha świętego Empty
PisanieTemat: Re: Kościół pod wezwaniem ducha świętego   Kościół pod wezwaniem ducha świętego EmptyWto Sty 22 2013, 21:55

Dotarła do Ery wiele, wiele dni po ostatniej wykonanej przezeń misji. Nie mogła się nazwać w żadnym wypadku łowcą głów - ot, zajęła się jakimś drobnym przestępcą, doprowadzając go przed sąd. Pamiętała, że ten mężczyzna dużo się śmiał i to zapewne także z języka, którym się posługiwała. Że też wszyscy musieli się z tego nabijać, kiedy ona nie rozumiała co trudniejszych słów. No nic, będzie musiała się ich nauczyć. Szczególnie, jeśli miała zamiar robić dla sprawiedliwości coś więcej, niż doprowadzanie ludzi przed sąd. Chciała... sama wydać kiedyś sprawiedliwość na ten lud, który odebrał jej wszystko. Jak dotąd dorwała tylko jednego człowieka, czas na resztę.
Kiedy tylko usłyszała o czymś takim, jak misja do Rady, postanowiła najpierw dowiedzieć się, o co w tej całej Radzie chodzi. Gdy dowiedziała się, że to najwyższa instytucja w państwie, stwierdziła, że to jej jedyna szansa. Tak, musiała się tam dostać, by wymierzyć sprawiedliwość i ocalić ptaki. Wszystkie ptaki na świecie. Ptasia utopia, nie ma co.

W kościółku pojawiła się jakoś tak... na czas, jak to miała w zwyczaju. Idąc, grała na fletni Pana, by poprawić sobie humor. Obok niej leciało małe stadko wróbli, które natychmiast odleciały, gdy tylko otworzyła bramę. Zauważyła tam ludzi... dużo ludzi. Gdy tylko pomyślała o tym, że będzie musiała z nimi rozmawiać, ugięły się pod nią nogi. Tyle problemów! Czego to oni mieli szukać? Jakiegoś Blu Hart? Co to miało być? Chyba... niebieski. Tak, niebieski. Niebieski i... serce? Niebieskie serce? Tak, to chyba to. Stanęła w pewnej odległości od pozostałych, by się lepiej przyjrzeć. Nie wiedziała za bardzo, do kogo ma podejść.
Powrót do góry Go down
Bezimienny


Bezimienny


Liczba postów : 35
Dołączył/a : 11/01/2013

Kościół pod wezwaniem ducha świętego Empty
PisanieTemat: Re: Kościół pod wezwaniem ducha świętego   Kościół pod wezwaniem ducha świętego EmptySro Sty 23 2013, 08:34

Wszedłem do kościoła dość pewnie jak na osobę, która była pozbawiona wszystkich swoich wspomnień. Już po drodze postanowiłem nie zdradzać postronnym ludziom tego faktu. Zła strona mówiła mi, że nie warto informować o swoich słabościach potencjalnych przeciwników, natomiast ta dobra część nakazywała mi, że nie powinien martwić swoimi problemami innych ludzi. Dlatego właśnie swoją aparycją postanowiłem udawać dość pewnego siebie mimo, że w duchu czułem się całkowicie rozdarty i zagubiony co niestety... mogło wpłynąć niekorzystnie na wynik misji. Kiedy dotarłem do świątyni moim oczom ukazała się szóstka ludzi, z którymi w teorii miałem konkurować w poszukiwaniu pewnego przedmiotu dla rady. Poszukiwałem Blue Heart, zapewne jakiegoś artefaktu, które były zwykle w posiadaniu tego typu organizacji kościelnych. Zlustrowałem dość szybko innych chętnych do rady, po czym usłyszałem ich słowa... Jak widać spóźniłem się nieco.
- Pace, nie masz do końca racji - oznajmiłem chłopakowi - Może wydawać się, że jest to dla nas misja grupowa, ale tak naprawdę to jeden, wielki wyścig szczurów, w którym wygra tylko jedno z nas. Jeżeli w grupie odnajdziemy ten przedmiot, nie będziemy mieć wcale pewności, że to właśnie my, a nie nasz sojusznik stanie się nowym radnym.
Cóż taka właśnie była prawda i zasady tej gry. Działając samemu było się pewnym, że jeżeli odnajdzie się serce to wygra ten wyścig. Współpracując miało się większą szansę na powodzenie misji, ale mniejszą na dostanie się później do rady. Im więcej osób w grupie tym ta dysproporcja się zwiększała. Nie wątpiłem jednak, że misja była dość trudna, a wykonywanie jej samodzielnie mogło przynieść naprawdę wiele problemów. A sprawę zostania radnym zawsze można było wykonać w bardziej pokojowy sposób.
- Jednak wydaje mi się, że i tak powinnyśmy działać w grupie. - Teraz zwracał się na tyle głośno by usłyszeli go wszyscy - W końcu osobno mamy mniejszą szansę na powodzenie misji, która powinna być dla nas priorytetem. To, kto zostanie radnym można ustalić już w bardziej pokojowy sposób po wykonaniu misji. Jakieś losy, albo pojedynki obojętne co tam wolicie. Tak więc chciałbym założyć pierwszą drużynę. Jeżeli ktoś jest chętny do nas dołączyć niech podejdzie i wyrazi to słowami.
Tyle mogłem powiedzieć, zaproponować im wspólne działanie. Miałem nadzieję, że nie będą mieli nic przeciwko wspólnemu wykonywaniu zadania. Pewnie nie byłem najlepszym możliwym sojusznikiem, ale cóż... postanowiłem, że pomogę im jak najbardziej, a później, po wykonaniu misji rozstrzygniemy między sobą, kto otrzyma główną nagrodę.
Powrót do góry Go down
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Kościół pod wezwaniem ducha świętego Empty
PisanieTemat: Re: Kościół pod wezwaniem ducha świętego   Kościół pod wezwaniem ducha świętego EmptySro Sty 23 2013, 14:02

MG

Misja się zaczęła, sprowadzając na tereny tego spokojnego kościółka, zgraję nieznających się magów. Co ciekawe zebrane osobistości przedstawiały różne typy osobowości. Dziki człowiek krokodyl, który chyba się śpieszył z wykonaniem zadania. Dziewczynę równie nie okrzesaną co młodą, zapewne nie do końca ogarniającą co się tu właściwie dzieje. Cichą wielbicielkę zwierząt która od razu zaczęła wykorzystywać swoje atuty. Niepewną dziewczynę, zapewne nie znającą za bardzo terenu i tutejszych zwyczajów. Oprócz tego jeszcze chłopak o pogodnym nastawieniu, ze spokojem podchodzącego do misji. Ostatni z zebranych to mag z syndromem przywódcy. Ledwo się pojawił a już próbował wszystkich podporządkować. Tak czy siak, zgraja od razu zwróciła uwagę siedzących w kościele moherów. A tak, magowie nie byli tu sami, to było by zbyt piękne. Dlatego od razu w oczy rzucił się fakt, że nowo przybyli nie przyszli się tu pomodlić. Para babć uniosła pośladki z ław i wyszła z kościoła, jak by przeczuwając coś nie dobrego. Prócz was była jeszcze piątka emerytów żarliwie się modląca. Jakaś babcia w pierwszej ławie po lewej, dziadek w trzeciej ławie po lewej, kolejny dziadek w trzeciej ławie po prawej i trójka ostatnich dziadków w dziesiątej ławie po prawej. Croco który poszedł szukać księdza na zapleczu, zawiódł się, bowiem nikogo tam nie było. Zaczął więc okrążać kościół kiedy to stanęła obok niego młoda dziewczyna o rudych włosach i spryskała jego twarz wodą z dłoni, zupełnie jak pies, otrzepujący futro z niechcianej cieczy. Dość nie uprzejmy ruch. Do tej nietypowej dwójki zbliżył się jeszcze Pace i Bezimienny, obaj rzucili też szpanerskimi tekstami. Tylko Kawka i Wild, stały na uboczu przysłuchując się rozmowie z uwagą. Niestety cała szóstka zwróciła już uwagę wszystkich w kościele tak więc zaraz z konfesjonału wybiegł pulchny ksiądz o siwych włosach.
-Witajcie drogie dzieci w czym mogę wam pomóc? Chcecie się wyspowiadać?- Spytał spokojnie, pochrząkując przy co drugim słowie jak dzika świnia przy korycie. Oczywiście oddalone dziewczyny wszystko świetnie słyszały.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Alex


Alex


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 13/01/2013

Kościół pod wezwaniem ducha świętego Empty
PisanieTemat: Re: Kościół pod wezwaniem ducha świętego   Kościół pod wezwaniem ducha świętego EmptySro Sty 23 2013, 14:31

Dupa, pusto no nie jest dobrze, gdyż nie ma, kto dać mi informacji na temat BH, no to jest wręcz skandal, bo gdzie się podziewają księża, kiedy ich potrzeba?! Ech… trzeba będzie poszukać kogoś zrzeszonego przez kościół. Zwierzak podążał za nim nie odstępując go nawet na krok, widać było przywiązanie między nimi, ale nie jakieś tam zwykłe, to było coś głębszego, więź właściciela i pupila, takiej siły to raczej chyba nikt nigdy nie widział, był chyba wierniejszy od niejednego psa. Nagle chłopak poczuł wodę na skórze, dość chłodną, wiedział, że to raczej dziwne, że ktoś nagle ochlapuje go wodą w kościele, chyba, że ksiądz przyszedł go poświęcić. Szybkim ruchem odwrócił głowę, zauważył dziewczynę, lekko się zdziwił, że ochlapuje go wodą, w końcu to raczej nie śmigus dyngus. Wiedział tyle, że woda była święcona, bo raczej innej w kościele nie ma nie? Tak, więc postanowił się trochę wygłupić. Przyłożył ręce o głowy w geście obrony.
-Topie się...- Rzekł lekko przerażonym głosem, jednak po chwili stanął normalnie.
-Żartowałem… czy ja aż tak bardzo wyglądam na demona, czy tam jakiegoś tam wampira, by rozpuścić się pod wpływem wody święconej? No proszę cię… to działa tylko na filmach i w opowiadaniach- Wypowiedział się trochę bardziej obszernie. Zjechał ją oczami w górę i w dół, nie wyglądała, że jest tutaj osobą, która przyszła się pomodlić o coś tam.
-Coś mi się zdaje, że nie przyszłaś z babcią do kościoła ta? Jesteś zapewne tu w tym samym celu, co ja, czyli w poszukiwaniu Blue Heart?- Zapytał. Odwrócił głowę w stronę swojego zwierzaka.
-Może i jest niebieskie, ale blue heart to on raczej nie jest, chyba, że ja o czymś nie wiem…- Po chwili jego uwagę zwrócił Pace.
-Taaa razem… niech będzie, że w takiej wersji, że nie idę szukać tego sam- Powiedział, po czym zobaczył kolejną osobę, która tutaj przyszła, nawet się nie przedstawiła, ale już mu się zbytnio nie spodobała. Chłopak rozejrzał się na boki, by sprawdzić czy raczej nie będzie tutaj więcej „niespodzianek” w postaci dodatkowych towarzyszy. Wysilając swój niby „musk” skupił się na otoczeniu, zobaczył 2 inne osoby, nie przejął się nimi zbytnio, po prostu je zignorował.
-Pokojowo? Myślisz, że ktoś odda ci miejsce w radzie tak za „free”..?- Nagle urwał w połowie, po czym spojrzał za siebie, jego uwagę zwrócił na siebie „świniak” a raczej ksiądz, który chrząkał jak owe zwierze.
-No to ja może pójdę się „wyspowiadać”- Rzekł robiąc tym samym przy użyciu palców cudzysłowy. Spokojnym krokiem szedł w stronę konfesjonału.
-Crunchy, do mnie…- Powiedział dość chłodno podchodząc bliżej. Wtedy wybiegł gruby ksiądz.
-W reszcie ktoś, kto może da nam jakieś informacje, że się tak Księdza spytam, gdzie mogę znaleźć Blue Heart? Na pewno pan wie, więc proszę raczej o współprace, jak widzi pan jest nas tu czwórka, z czego jeszcze jakieś dwie dziewczyny chowają się po kątach jak żydzi- Powiedział, nawiązując ostatnim do kawału o okrągłych kościołach.
Powrót do góry Go down
Wild


Wild


Liczba postów : 114
Dołączył/a : 10/12/2012
Skąd : Wschodnie Lasy, lokalizacja bliżej nieokreślona

Kościół pod wezwaniem ducha świętego Empty
PisanieTemat: Re: Kościół pod wezwaniem ducha świętego   Kościół pod wezwaniem ducha świętego EmptySro Sty 23 2013, 23:49

Wild była conajmniej... Zdezorientowana. Owszem, od samego początku bardzo skupiła się na misji, ale to miejsce było dla niej czymś nowym. Nigdy czegoś takiego nie widziała, a przynajmniej sobie nie przypominała. Stojąc cichutko jak myszka, przysłuchiwała się głośniejszej części ich grupy, analizując każde zasłyszane słowo. Z pewnością byli niecodzienną grupką zupełnie różnych osobowości. Człowiek-krokodyl, raczej pewny siebie, szczęśliwy właściciel zwierzaka, którym Inu była oczarowana; raz po raz umykała do niego wzrokiem. Była jeszcze pogodna dziewczyna o bardzo przyjaznym wyglądzie i nie bojąca się sprawdzić swoich przypuszczeń w rzeczywistości. Spokojny, miły i wyluzowany chłopak, podchodzący do misji, jakby to był jakiś piknik. Jeszcze rosły mężczyzna, zachowujący się jakby wszystko wiedział i wszystko widział, z jakimiś ambicjami na samca alfa. No i jeszcze ona... Dziewczyna starsza od Nekozawy, ale to właśnie ona z całej piątki zainteresowała Inu najbardziej. Co chwilę zerkała kątem oka na nieznajomą. Miała wrażenie, że obie mają podobny problem z otoczeniem i innymi ludźmi. Czarnowłosa przysunęła się nieśmiało do stojącej na uboczu i milczała nie wiedząc, co powiedzieć. Zagłębiła się więc we własne przemyślenia. To, co mówił długowłosy mag miało sens, ale sama niespecjalnie się z tym zgadzała. Owszem, szukanie serca w pojedynkę byłoby wielce niewygodne, ale szóstka to też niezbyt dobra liczba. Według niej, powinni podzielić się w grupki, dwu-, trzyosobowe maksymalnie. Zamierzała się też dopytać nieznajomej o jej zdanie.
W momencie, w którym przyszedł do nich ksiądz, chyba najbardziej się cieszyła, że nie stoi tak blisko, by być braną za jedną z nich.
- Co sądzisz o tym pomyśle? - powiedziała cicho Inuyasha do dziewczyny stojącej na uboczu. Zastanawiała się, jakie o ona ma zdanie w tej sprawie. Może wolałaby szukać Blue Heart na własną rękę? A może sześcioosobowa grupa jej odpowiadała? Gdyby opowiedziała się za tym drugim, Nekozawa nie wiedziałaby, czy nie odłączyłaby się od grupy. Z pewnością najbardziej chciałaby znaleźć sobie kogoś do pary, ale jeśliby się nie powiodło, nie chciała raczej brać udziału w walce na sam koniec, wyczerpana po szukaniu. Już wolała zdać się na własne umiejętności.
Kiedy Crocodile nawiązał do kawału o żydach, Wild tylko leniwie machnęła ogonem i fuknęła cicho, nie mając pewności, czy przypadkiem nie została właśnie obrażona. Zwyczajnie nie wiedziała czym lub kim może być ten ów tajemniczy żyd. Wróciła więc do obserwowania otoczenia, więcej uwagi poświęcając posadzce, księdzom i innym ludziom zebranym w kościele.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t966-kociaste#14266 https://ftpm.forumpolish.com/t443-wild#6446
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Kościół pod wezwaniem ducha świętego Empty
PisanieTemat: Re: Kościół pod wezwaniem ducha świętego   Kościół pod wezwaniem ducha świętego EmptyCzw Sty 24 2013, 10:07

W pierwszej chwili, gdy niebieski gość rzekł, iż się topi, Rena momentalnie uwierzyła! Całe szczęście szybko okazało się, że chłopak żartuje, ale to nieładnie! Ona chce ratować kościół od potworów, a ten sobie żarty robi! Albo się topić albo nie! No trudno...ma wodę święconą w kuferku - którego nie ma już przy sobie bo zniknął - to będzie odpędzać inne demony. Swoją drogą po wypowiedzi niebieskiego pomyślała o czosnku i krzyżu. Niestety spożywczaka tutaj nie ma, a krzyża kraść nie będzie bo się modlący zdenerwują...A trzeba sobie zjednać tubylców! Co nie wyszło, ale cóż...
Szybko dołączyła do nich reszta grupki - yaaay! Im więcej tym lepiej według Reny! Wszak jakoś w grupce są raczej większe szanse na powodzenie niż w pojedynkę. No i Rada chyba nie wysłałaby takiej grupy jeno po odebranie dziecku lizaka. W każdym razie należało się przedstawić reszcie, zwłaszcza, iż jeden chłopak już to zrobił - chociaż jeden wychowany!
- Rena Raven - przedstawiła się radośnie - Od razu wiedzcie, że moim celem nie jest Rada, a Policja Magiczna, więęęęęc jak dla mnie sojusz dobry i powinniśmy współpracować.
Tym sposobem odpowiedziała jednocześnie paru osóbkom. Wszak była bardzo za sojuszem jak rzekł Bezimienny - przyszedł taki przywódczy, a się nawet nie przedstawił uh uh - ale czy mniejsze grupki? Ona mogła i ze słoniami iść byleby zdobyć co trzeba, więc jej wszystko jedno - byle samemu nie iść. Wtem zauważyła dziewczyny! Tak! Nie modliły się w ławkach i były dość charakterystyczny, więc musiały też przyjść po Blue Heart! Tylko czemu stały tak daleko? Przecież Raven chce również i je poznać! Nic dziwnego, iż skocznym - acz szybkim krokiem - znalazła się przed Kawką i Wild.
- Też przyszłyście na to co my? Dlaczego stoicie tak daleko. Ach, jestem Rena, choć chyba było słychać - zaczęła energicznie gadać, a przy przedstawieniu się wskazała na siebie - Chyba się nie wstydzicie? Mamy jeden cel, więc męska część raczej nie będzie się wygłupiać - aż strach co miała na myśli - To jak się nazywacie? Dołączycie? W razie czego mam wodę święconą na demony, więc spoko wodza.
Ostatnie zdanie dodała ciszej co by modlący się nie oburzyli, że ktoś im wodę święconą kradnie. Jeszcze by ją wyrzucili, a tego póki co nie chciała. Notabene trzeba było tym sposobem dodać koleżankom otuchy! Bo co dodaje więcej wiary jak nie woda święcona? No właśnie! Ba, nawet - wciąż z uśmiechem na twarzyczce - chwyciła tymczasowe towarzyszki za ręce by pociągnąć je w stronę reszty - bo izolacji mówimy twarde i zdecydowane nie. Jednakże w tej chwili zjawił się - a może był wcześniej - ksiądz, więc jeśli Kawka i Wild nie dały się zdecydowanie pociągnąć to i póki co, rudowłosa odpuściła, wracając prędziutko do reszty. Ach, ach...okazało się, że 'ten co się nie stopił' wali prosto z mostu o Blue Heart i...właściwie Raven chyba zrobiłaby to samo, ale nawet nie wiedziała co to jest.
- Hm? A co to Blue Heart? - zadała pytanie w taki sposób, iż można było uznać, że wcześniej nic o nim nie wiedziała. Po prostu sobie stała obok, usłyszała jak niebieski o tym mówi i zapytała jak normalne, niewinne dziewczę, o co chodzi? - To to o czym mówiła pani Jadzia jak tu zmierzałam? Stragan ma taki nijaki, ale straszna z niej plotkara. Widziałam jak rozmawia z pewnym księdzem, który chyba wracał z pogrzebu bo widać było, że wino mszalne się skończyło. No, ale pani Jadzia lubi sobie pogadać, więc się pyta kto stracił znowu serce, ale ksiądz, że nieeee...że serce błękitne to mają zabezpieczone. A pani Jadzia na to, że nie każde zabezpieczenie działa, a ona wie bo ma szóstkę dzieci i już dwoje wnucząt, to się kobiecina zna, ale ksiądz też się nagadał. Niewiele słyszałam bo się spóźnić nie chciałam, ale cóż...
Wzruszyła ramionami na znak, że nie jej wina. Spieszyła się przecież do kościółka! No i kto wie ile prawdy było w tej wypowiedzi? O ile w ogóle jakaś...acz brzmiała jak prawdziwa.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Bezimienny


Bezimienny


Liczba postów : 35
Dołączył/a : 11/01/2013

Kościół pod wezwaniem ducha świętego Empty
PisanieTemat: Re: Kościół pod wezwaniem ducha świętego   Kościół pod wezwaniem ducha świętego EmptyCzw Sty 24 2013, 11:17

Powoli zacząłem poznawać osoby, z którymi przyjdzie mi spędzić najbliższe chwile. Jednym z nich był dziwny człowiek z krokodylem. Co tutaj dużo mówić, nie polubiłem go. Wypełnienia z nim misji nie wydawało mi się najprzyjemniejsze jednak po wcześniejszej deklaracji nie mogłem zmienić zdania. W sumie to uznałem go za nierozgarniętego, tępego idiotę, niewiele wartego w tym zadaniu i pierwszą ofiarę, gdy rozpocznie się walka. Zapewne zapytacie skąd ta surowa ocena? Nie licząc ogólnego zachowania to fakt jak zinterpretował moje słowa. Czy raczej wychwycił z nich 1/10 całego sensu.
- Pokojowo czyli przez losowanie, albo pojedynki zależy co będziecie woleć. Nie powiedziałem, że po prostu oddacie mi ten tytuł, a rozstrzygniemy to między sobą w przyjemniejszy sposób. Jeżeli zawalimy misję robiąc ją osobno żadne z nas nie dostanie tego tytułu - oznajmił w stronę chłopaka, a potem zwrócił się w stronę Reny - I lepiej nie krop go wodą. Być może nie topi się w niej, ale chyba na słuch mu to szkodzi.
Wiem, że odpowiedź raczej nie poprawiała stosunków w grupie, ale ... co tu dużo mówić .... chłopak z krokodylem od początku nie starali się tych stosunków utrzymać. Niech więc lepiej wie, że powinien zmienić swoje nastawienie jeżeli nie chce zyskać potencjalnych wrogów. Ciekawiło go również skąd wiedział, ze dwie dziewczyny również są w grupie, która chce dołączyć do rady... W sumie wmieszane były chyba w tłum i nie dało się ich odróżnić od modlących. A właśnie modlący... Lepiej się ich chyba pozbyć. W końcu jeżeli jest to zadanie, w którym rada chciała ominąć świadków, to głupio zostawić ich sobie. Raczej przywódcy rady nie byliby szczęśliwi, gdyby ludzie potem opowiadali na głos o tym jak zdemolowany został kościół przez kogoś, kto chciał dołączyć do magicznej policji. Już same środki jakie wykonał nielubiany chłopak wzbudziłyby ogólne poruszenie wśród wiernych i mogłyby się obrócić przeciwko władzy świeckiej. Już widziałem nagłówki w Fiore News " Szóstka kandydatów do rady i magicznej policji atakuje zastrasza bezbronnego księdza kościoła w trakcie spowiedzi i grozi mu życiem". Środek sam w sobie zły nie był, ale na pewno nie należało robić tego tak głośno przy wiernych, którzy ciągle pozostawali w świątyni. Dlatego trzeba było zatroszczyć się o dobrą reputację władz... przynajmniej oficjalnie...
- Przepraszam za porywczość mojego kolegi... Jak ksiądz widzi nie jest zbyt rozwinięty na umyśle - Mówiąc te słowa powoli do niego podchodził - Artefakt ten został skradziony kilka dni temu, a nasza grupka stara się go odnaleźć. Czy zechciałby ksiądz udać się z nami do zakrystii odpowiedzieć na kilka pytań? Przypuszczam, że tak w końcu duchowny powinien pomagać w sprawach związanych z kradzieżą, a nie ukrywać sprawców. Moglibyśmy więc udać się do zakrystii?
Słowa te były powiedziane dosyć głośno. Głównie dlatego, że odmowa w tym wypadku zostałaby usłyszana przez wiernych. Jednocześnie usłyszenie odmowy podburzyłoby wiarygodność kościoła. Z drugiej jednak strony zdawałem sobie doskonale sprawę z autorytetu, który kościół nad sobą roztaczał. Kto wie czy ksiądz nie potrafiłby podburzyć staruszków, aby zaatakowali naszą grupkę samemu uciekając. Wtedy liczebność, na którą tak powoływał się nielubiany chłopiec po prostu zniknęłaby i utrudniła misję. Rada chciała załatwić to wyraźnie "po cichu" więc akcja, która wykonał ten idiota była całkowicie nieodpowiednia. Miałem nadzieję, że słowa zadziałają na grubego klechę, ale słowa zawsze lepiej poprzeć argumentami. Dlatego gdy tylko zbliżyłem się blisko duchownego stojąc tyłem do wiernych obnażyłem jedno ze swych ostrzy przykładając je niewinnemu duchownemu do brzucha. Tak, aby znajdujący się za mną ludzie nie ujrzeli go, ale by klecha poczuł go na swym ciele.
- Jeżeli tego nie zrobisz wypatroszę Cię. Nie będziesz nam już dłużej potrzebny, a twoja śmierć będzie dla nas korzystniejsza niż sztuczki, których możesz próbować. Prowadź nas po dobroci do zakrystii inaczej zaciągnę tam twoje zwłoki tak, że nawet wierni nie zauważą twojego zgonu
Te słowa były wypowiedziane szeptem, tak że nikt, nawet jego towarzysze nie mogli ich usłyszeć. Jeżeli spróbuje tylko jakiś sztuczek nawołujących do walki wiernych bez wahania wbiję swój sztylet w jego ciało. Nie można było dopuścić do tego, aby zyskać taką opinię, że rada walczy z kościołami. Tego właśnie pracodawca starał się uniknąć. Jego zamordowanie było więc dosyć korzystne. Co prawda tracili informatora, ale pozbywali się niewygodnego świadka. Jeżeli jednak po dobroci zacznie ich prowadzić... Wtedy idzie za nim jednak w taki sposób, aby ciągle mieć przystawione ostrze do jego ciała, ale tak by wierni tego nie zauważyli.
Powrót do góry Go down
Pace


Pace


Liczba postów : 685
Dołączył/a : 04/01/2013

Kościół pod wezwaniem ducha świętego Empty
PisanieTemat: Re: Kościół pod wezwaniem ducha świętego   Kościół pod wezwaniem ducha świętego EmptyCzw Sty 24 2013, 12:23

Okrążając kościół ujrzałem coś bardzo ciekawego... Dzięki długim godzinom poświęconych nauce wiedziałem co to oznacza. Dzwonnica była starsza niż reszta budowli... ale dzwonnica z pewnością nie stała tutaj sama i nie chodziło mi o to że dzwonnica była zbudowana kilka lat wcześniej niż reszta tylko... hmmm... być może nawet setki lat wcześniej. No, ale skoro dzwonnica nie stała tu sama, to wcześniej musiała znajdować się tu inna budowla... Tak więc wniosek z tego, że ten kościół zbudowany został na ruinach innego (być może) kościoła lub innej świątyni (nie przypominam sobie, żeby przy jeszcze jakiś innych budynkach tej wielkości budowano dzwonnicę). Ach... szkoda że nie mam dostępu do rodzinnej biblioteki... Tam może dowiedziałbym się dużo więcej o tym małym kościółku...
Chwilę później, gdy podszedłem do chłopca krokodyla i rudowłosej dziewczyny i przedstawiłem się, dołączył do nas jakiś mężczyzna, który z góry chciał zacząć nas przestawiać... Tak, tak... zaraz będzie "Wynieś! przynieś! Pozamiataj!".
Niespecjalnie przypadł mi do gustu...
Rozglądając się po kościele ujrzałem także dwie dziewczyny, które nie wyglądały jak ktoś z otoczenia mohe-... znaczy starszych wierzących... Pierwsza z dziewczyn wyglądem bardzo przypominała.. kota.. tak, właśnie kota... Wystające czarne uszy i machający nerwowo ogon także barwy czarnej stanowczo przypominał kota! No nic... w otoczeniu magii widocznie wszystko jest możliwe... skoro istnieją oswojone niebieskie krokodyle i latające koty... No tak... i jeszcze chłopak krokodyl... istny cyrk... W zasadzie charakter człowieko-krokodyla chyba bardziej przypadł mi do gustu niż zapędy przywódcze białowłosego...
A właśnie... druga dziewczyna... hmmm... miała bardzo niespotykaną urodę jak na te tereny... miała także z jednej strony zdezorientowany a z drugiej zacięty wyraz twarzy...
Obie stały na uboczu, jakby ... hmmm... wstydziły się do nas podejść?
Po chwili Rena (bo tak się przed chwilą przedstawiła rudowłosa dziewczyna) podeszła do dwóch naszych przyszłych towarzyszek i próbowała zaciągnąć je do naszego towarzystwa... Mam nadzieję, że jak już przekonają się do nas, będą już bardziej otwarte. Hmmm... jakby nie patrzeć, nowe znajomości zawsze mogą przynieść jakieś profity... choćby można znaleźć osobę, która zostanie twoim przyjacielem... Kiedyś długo myślałem nad systemem łączenia się ludzi w pary, przyjaźnie itp... zaprawdę, my ludzie jesteśmy prawdziwym cudem ewolucji (taaak, nie wierzę w żadne eciepecie bóg stworzył faceta eciepecie stworzył kobiete eciepecie tak powstał świat). Z zamyślenia wyrwało mnie przybycie księdza, który przywitał nas i zapytał, czym może służyć... Ksiądz wyglądał... hmmm... jak kula ziemska... Dziwię się że w koło niego nie lata jakiś mały księżyc w postaci małego ministranta...
Już chciałem podejść i wytłumaczyć mu o co nam chodzi, ale w możliwie jak najmniej na razie zdradzający nasze zamiary pomysł ale ubiegł mnie krokodylo-sama... Walnął z grubej rury od razu, że szukamy Blue Heart (za dyskrecje na pewno nie można było go pochwalić)... No ale trudno...
Po chwili białowłosy odepchnął go i powiedział głośno... no, to co powiedział... i czym bardzo mnie do siebie zraził, bo już zaczął głośno oceniać innych... Później dowalił się do księdza z nożem i zaczął szeptać mu do uszka zapewne (nie)słodkie słówka. (Staliśmy na tyle blisko że wszystko widzieliśmy)
Szczerze mówiąc, to był najgorszy wg. mnie gatunek człowieka... który wywyższa się i uważa, że to on powinien robić najważniejsze rzeczy, na które nam, wg jego mniemania, niestarczy rozumu.
Pierwsza myśl jaka nasunęła mi się na myśl to za żadne skarby nie wylądować z nim w grupie (o nie, po moim trupie, po scence jaką odwalił z księdzem, bałbym się że gdy znajdę Blue Heart, po prostu wbije mi nuż w plery i ucieknie... o nie, tak się nie dam).
Najbardziej chyba odpowiadało mi towarzystwo Krokodyla i Reny... Dziewczyn jeszcze nie poznałem, więc nie mogę za dużo o nich powiedzieć, a Rena od samego początku była przyjaźnie nastawiona. No i nie startowała do rady... Ale to już nie oto chodziło,jeśli wygrać to tylko uczciwą walką...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4712-skarbiec-lodowego-krola https://ftpm.forumpolish.com/t4662-pace
Kawka


Kawka


Liczba postów : 52
Dołączył/a : 06/01/2013

Kościół pod wezwaniem ducha świętego Empty
PisanieTemat: Re: Kościół pod wezwaniem ducha świętego   Kościół pod wezwaniem ducha świętego EmptyCzw Sty 24 2013, 22:41

Stała tak przez naprawdę długi czas, obserwując wszystko dookoła. Cóż oni chcieli? Jaki to w ogóle miało cel? Mogłaby się jeszcze długo zastanawiać, gdyby nie to, że jej uwagę przykuło stado modlących się babć. Co one robią? A, no tak! To przecież świątynia, w świątyni się modli. U niej świątynie wyglądały zupełnie inaczej - namiot Kani służył za miejsce kultu przodków w duszach ptaków. Tutaj wszystko było takie inne, obce. Gawronie, gdybyś tu był, na pewno byś się zdziwił, jakie cuda potrafi wyczyniać to plemię.
Kiedy zebrała się ich większa grupa - nie trudno było się zorientować, kto tu o co się stara - z dziwnej, drewnianej klatki, wybiegł jakiś człowiek. Chyba kapłan, był ubrany inaczej, niż wszyscy i coś krzyczał. Mimowolnie, Kawka zapytała:
- Wyps... Wyspowiadać? Oznacza co to?
Nawet nie zauważyła momentu, w którym podeszła do niej ta dziwna istota o zwierzęcych uszach. Malutka. Dopiero jej pytanie wyrwało ją z zamyślenia. Przeanalizowała je powoli, by zorientować się, czy rozumie wszystkie słowa, ale po chwili zrozumiała, że tak właśnie jest.
- Co sądzę ja? Wiem nie. Mówią o Blu Hart, wiem nie, co to jest - odpowiedziała we wspólnym języku. Miała ochotę z kimś pogadać po plemiennemu, ale cóż, musiała jakoś przetrwać jeszcze kilka najbliższych godzin lub dni w tym towarzystwie, które posługiwało się tylko własną mową. Dziwiła się, że babcie ruszają ustami w jakiś bezgłośny sposób. U nich w świątyni śpiewało się, by głos doszedł do uszu przodków... Co za dziwna kultura. Po chwili tuż przy nich znalazła się jakaś krzycząca dziewczyna. Kawka zamrugała, starając się przy okazji zrozumieć to, co tamta miała do przekazania. Hmm, o co chodziło? Wo-Woda świncona? Dajmony? Co to, do jasnej...? Ej, chyba się przedstawiła.
- Moje imię Kawka - Ależ ją irytował ten dziwnie prosty, ascetyczny język. Potem tamta zaczęła tak nawijać, że Kawka rozumiała piąte przez dziesiąte. Chyba nawet nie starała się zrozumieć. Nagle, kątem oka dostrzegła, że do kapłana podszedł jeden z jej chyba-towarzyszy i zaczął gadać tonem takim, że dziewczyna byłą święcie przekonana, że robi to źle. Podeszła doń i zacisnęła mu rękę na ramieniu tak mocno, że musiał zwrócić na nią uwagę.
- Agresja - nie. Rozmowa - tak.
Powrót do góry Go down
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Kościół pod wezwaniem ducha świętego Empty
PisanieTemat: Re: Kościół pod wezwaniem ducha świętego   Kościół pod wezwaniem ducha świętego EmptyPią Sty 25 2013, 18:45

MG

Croco zaczął działać niemal od razu, podchodząc do księdza i waląc z grubej rury o co chodzi. Ksiądz już planował powiedzieć że nie wie o co chodzi kiedy zbliżył się do niego Bezimienny ze swoją cool gadką. Oczywiście całą akcję widział tylko Croco, a słyszeli tylko zebrani tam czyli bez Kawki i Wild. Te bowiem słyszały tylko słowa Croca, no i zauważyły że Bezimienny być może grozi księdzu, dlatego też Kawka nie podeszła do bezimiennego ze swoją cool gadką. Ksiądz jednak chyba nie przestraszył się gróźb Bezimiennego, mało tego, rzucił tylko spojrzenie nieco w bok. Dosłownie chwilę po tym Bezimienny poczuł ukłucie w szyję, jeśli zaś dotknie swojej szyi, będzie mógł wyciągnąć z niej niewielką igłę. Ksiądz zaś przysunął się do noża i Bezimiennego tak by tylko on go słyszał i wyszeptał mu coś do ucha po czym zwrócił się jeszcze do reszty.
-Przykro mi dzieci ale nie wiem o czym mówicie. Blue heart? A cóż to takiego? Powiedzcie może jednak będę mógł wam jakoś pomóc- Powiedział z uśmiechem i całkowicie już ignorując tanto Bezimiennego podszedł do Reny i pogłaskał ją po główce.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Sponsored content





Kościół pod wezwaniem ducha świętego Empty
PisanieTemat: Re: Kościół pod wezwaniem ducha świętego   Kościół pod wezwaniem ducha świętego Empty

Powrót do góry Go down
 
Kościół pod wezwaniem ducha świętego
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 9Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
 Similar topics
-
» Avatarnia Świętego Mnie
» Raziel - Karta Ducha
» Cronos, czyli KP Lustrzanego Ducha Lodu

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie wybrzeże :: Hosenka
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.