I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Miejsce spotkania z przewodnikiem ustaliła już wcześniej, więc była pewna, że coś musiało się stać. Przygryzła wargę, stojąc tuż na skraju kotliny. Ruiny miasta, tak dobrze widoczne z tego miejsca, wciąż wydawały się odległe, a przewodnika nie było już od trzech godzin. Zaczynała się niepokoić. Wiedziała, że alchemicy nie pozwolą nikomu bezkarnie wchodzić na ich teren, lecz skoro przewodnikowi udawało się to już tyle razu, więc dlaczego teraz nie? Dlaczego właśnie jej musiało się to przytrafić? - Ach, przeklęty dahr! - przeklęła i ruszyła po stromym zboczu ścieżką, która prowadziła do zrujnowanego miasta. Nie pozostawało jej nic innego. Musiała na własną rękę dowiedzieć się o tym, co planują alchemicy zanim... zanim będzie za późno.
Karczma pod "Ospałym bobrem" była jedną z tych, do których przychodziło się tylko w interesach. Nie dlatego, że można było liczyć na dyskrecję lub też serwowano dobre trunki, które mogły zmiękczyć nawet najbardziej zatwardziałego kupca. Dyskrecji nie było wcale, karczmarz słynął ze sprzedaży informacji, a większość trunków smakowała jak siki kota. Najważniejsze było to, że przychodziło do niej niewielu ludzi, najczęściej stałych klientów, a karczmarza dało się przekupić byle wódką, by nie wściubiał nosa w nie swoje sprawy. Sama karczma była obskurna i biada każdemu, który zechciał spędzić w niej noc - często kończył golusieńki jak go Pan Bóg stworzył. Stoły, krzesła, nawet ściany i podłoga były zrobione z ciemnego drewna, pokrytego równie ciemną, łuszczącą się już ze starości farbą, na której wciąż były plamy po niezliczonych bójkach z przeszłości. Arte, zleceniodawca, siedział pod ścianą przy dwóch złączonych stołach. Miała się tu zjawić wesoła grupka magów, więc trzeba było zadbać o miejsce i spokój. W całym pomieszczeniu był tylko on i karczmarz przekupiony kilkoma butelkami bimbru. On sam wyglądał jak ta karczma - staro i nieprzyjaźnie. Ubrany w podniszczony płaszcz podróżny i równie zdezelowane buty, roztaczał wokół siebie aurę niedostępności. Szara cera, podkrążone oczy i zaniedbana broda tylko bardziej wzmacniały uczucie beznadziejności bijące od mężczyzny. Kiedyś, nim stracił ukochaną, był pewnie pełen sił i życia, ale teraz, skurczony, w odrzucającej karczmie, wydawał się pozbawiony tego życia. Jedynie stalowoszare oczy, pełne determinacji stanowiły dowód, że jeszcze się nie poddał, że wciąż żył nadzieją na odnalezienie dziewczyny. Odchylił głowę w tył i czekał. - Ciekawe, co to za ludzie... - mruknął do siebie. Przez ostatnie siedemnaście lat zgłaszali się do nie albo same szumowiny liczące na zysk, albo 'rycerze w lśniącej zbroi', którzy myśleli tylko o jednym lub bawili się w bohaterów, a tak naprawdę zupełnie nic nie wiedzieli o życiu i niebezpieczeństwach. Bo co takiego mogą zrobić alchemicy nam, potężnym magom? Parsknął do własnych myśli i przeciągnął się, wpatrując w wejście do karczmy, zapraszając gestem do siebie magów, którzy podjęli się zadania. Czekał, aż pojawią się wszyscy, dopiero wtedy zaczął. - Nazywam się Arte. To ostatnia wyprawa do ruin Ilion, gdzie zaginęła Tsubame. Czytaliście dziennik? Jeżeli nie, macie tu kartkę z jej dziennika i przeczytajcie. Szukam jakiejkolwiek informacji na jej temat. Czy żyje, czy zginęła, nie obchodzi mnie. Chcę wiedzieć, co dokładnie jej się stało - mówił twardym, rzeczowym głosem, pełnym niezachwianej determinacji. - Czy macie jakieś pytania? Jeżeli nie, zaprowadzę was do kotliny, dalej pójdziecie sami - zakończył, czekając na wasze pytania lub ich brak.
Notatki od MG Czas odpisu 48h od mojego posta, kolejność dowolna
Autor
Wiadomość
Claude
Liczba postów : 37
Dołączył/a : 31/01/2013
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Sro Mar 13 2013, 19:53
Claude starał się jak najbardziej ostrożnie zejść po schodach pamiętając wciąż swój ostatni upadek, przy okazji, wyciszał kroki swoje i Aspera za pomocą PWM. Tym razem szedł nic nie mówiąc, nie dlatego, że jakoś specjalnie ignorował Aspera, on obchodził go tak samo jak większość grupy, czyli prawie w ogóle, po prostu chciał zachować ostrożność, nigdy nie wiadomo gdzie kryje się wróg, a jego PWM może tu nie starczyć, lecz jednak po pewnym czasie doszli do pochodni, obok której stały drzwi, a wtedy szlachcic stwierdził, że jednak musi zamienić słowo z towarzyszem. Wykorzystując swoje PWM wyciszył rozmowę między nimi tak, aby echo nie rozniosło się po schodach. Weź te pochodnie może się przydać, a ja na chwilę podejdę do tych drzwi coś zobaczyć, a właściwie usłyszeć. - po tych słowach młodzieniec podszedł do drzwi i przyłożył do nich ucho, z nadzieją, że usłyszy coś. Niezależnie od tego czy coś usłyszał, czy nie, wraca do swojego kolegi z drużyny i dzieli się tym co odkrył. Jeśli coś usłyszał, chociażby najmniejszy szmer, sugeruje, że powinni się udać trochę niej, a jeśli tam nic nie znajdą to się tu wrócą, jeśli jednak nic nie usłyszał, sugeruje, że mogliby sprawdzić co kryje się za drzwiami, ale bardzo ostrożnie.
Lilith.
Liczba postów : 29
Dołączył/a : 21/08/2012
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Pią Mar 15 2013, 08:31
Czyli jednak ktoś tam był? TO nie wróżyło nic dobrego, a z drugiej strony to dobry znak.... W końcu nie miała zwidów, ani też to nie był jakiś... naturalny rozbłysk magii, tylko spowodowany przez maga? alchemika? Tutaj wszystko było możliwe. Czyli chcieli ich rozdzielić, co nie było zbyt dobrym znakiem. Doszła teraz do rozwidlenia, a kroki ucichły. Pierwszą rzeczą było ponowne przejście na termowizję i zerknięcie wgłąb obu tuneli, może tamta osoba kryje się w cieniu, czy też jest zbyt daleko by dostrzec ją w ciemności, natomiast dzięki termowizji świeciła by jak ... jak coś co świeci w ciemności... W zależności, jeśli zobaczy chociaż nikłe światełko, udaje się tunelem w tamtą stronę, przechodząc już na noktowizję. Jeżeli nie, to nie pozostało nic innego, jak obejrzenie ścian przy wejściach do tunelu i powolne kroczenie tym lewym, uważając praktycznie na wszystko, ściany, sufit, podłoże i to co może być z przodu. Co jakiś czas zerkała za siebie.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Pią Mar 15 2013, 18:50
MG
Akane Panie maja pierwszeństwo i to panie wpadają na różne pomysły. Tak więc Akane stworzyła łyżeczkę i zanurzyła ją w dziwnej cieczy, która była bardziej oleista niż ciekła. Ale Caius chyba nie miał ochoty na sprawdzenie, cóż takiego to było, a sama łyżka wydawała się być nienaruszona, więc Akane tylko wzruszyła ramionami i pognała za resztą przez drzwi, zostawiając Caia i jego klona samych.
Claude i Akane Madź dźwięku zareagował szybko i wyciszył kroki. A później, już przy drzwiach, zaczął nasłuchiwać. Za nimi nie dało się nic słyszeć, a może to Akane schodząca na dół wszystko zagłuszyła. W każdym razie Asper wydawał się być nieobecny. Może to od tego poprzedniego ciosu? W każdym razie dziewczyna wzięła pochodnię, a Claude już naciskał na klamkę, w której coś zgrzytnęło, za piszczało, ale drzwi się otworzyły, ukazując przestronną sale, u szczytu której wisiało kilka świecących kryształów. Wejść do kolejnych korytarzy były cztery, jedno po prawej, jedno na wprost i dwa po lewej.
Goomooryong Nóżka! Kobieca! No takiej okazji smok naczelny przepuścić nie mógł! W te pędy zerwał się z ziemi i popędził za nóżką, która już dawno zniknęła do korytarza, w której... nóżki nie było. Oh, biedny Gumiś. Nie tego się spodziewał, ale za to - w oddali dostrzegł światełko! Czyli już tak strasznie po omacku to on nie chodził! Po jego prawej natomiast znajdowały się stalowe drzwi, z za których dochodził cichy warkot. Wyminął drzwi i ruszył do światełka. Przez to znalazł się w sali oświetlonej kryształkami, jak poprzednio, ale prostokątnej z parą drzwi. Jedne na prost niego, drugie po prawej. Na środku pomieszczenia stała Ona. "Nóżka", za którą przyszedł. Była to postać niewątpliwie kobieca, z wszystkimi krągłościami, acz niewielkimi, na swoim miejscu, do tego była naga i lekko unosiła się nad ziemią. Miała długie, białe włosy, jasną cerę oraz niezwykłe oczy, w których można było dostrzec wszystkie kolory... naraz. Uśmiechnęła się do Gumisia i przemówiła: - A więc w końcu tu dotarliście... Może w końcu uda wam się zabrać tą biegną dziewczynę z tego miejsca... - Mówiła cicho, lewie szeptem, ale mimo wszystko mężczyzna słyszał wyraźnie każde słowo. Jakby dochodziło z jego wnętrza.
Lilith Dzielna łowczyni załączyła termowizję i przed sobą zobaczyła jaśniejszy punkcik, który też szybko niknął w ogólnym kolorze chłodu. Ale, z pewnością był to jakiś trop. Tak wiec Lilith ruszyła prosto przed siebie, włączając noktowizje, która niedługo przestała być konieczna. Mdłe światło padało przez niewielkie okienko w ścianie z pomieszczania, które z powodzeniem można było nazwać laboratorium. Długie stoły, zastawione były różnego rodzaju fiolkami, próbówkami, zlewkami, stojakami i substancjami chemicznymi... Księgi i dwoje ludzi. A po środku pomieszczenia ustawiony był wielki cylinder, wypełniony świecącym płynem, a w środku niego... dziewczyna. Jaskółka.
Uwagi od MG Gumiś: Obite plecy, czujesz ból w głowie, nie przeszkadza ci on zbytnio, lekko cię mdli, ale juz nie masz wrażenia, że świat wiruje Lilith: Bolą cię oczy, ale nic poza tym Caius: 100% MM Czas na odpis: 72h od mojego posta
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Sob Mar 16 2013, 14:29
Minął jakieś warczące drzwi, ok odnotował fakt że pewnie schowali tam mecha niedźwiedzie. Wróci się tam, zawsze chciał mieć mecha niedźwiedzia. Jaki szpan na dzielni! Chodzić z mecha niedźwiedziem na smyczy. Tak czy siak, nim zdobędzie mecha niedźwiedzia czekało go jeszcze spotkanie z właścicielką nóżki, dlatego gdy tylko wszedł w światełko zaczął mówić. -Słuchaj nie wie kim jesteście, ani z jakiej choinki się urwaliście. Ale musicie popracować nad atrakcjami turystycznymi. Nie dość ze światła brak, rzucają tobą po podłodze, to jeszcze na dodatek ja się pytam gdzie bankiet powit... o w mordę.- Teraz dopiero Gumiś dostrzegł rozmówczynię, wcześniej zajęty wyliczaniem na placach skarg. I rozmówczyni mu się spodobało, mimo niewielkich balonów. A że była naga... czy to nie była jawna sugestia? Dlatego nie dziwota że Gumiś podszedł i z konsternacją na twarzy zaczął ugniatać jej piersi. -Więc się nas spodziewaliście tak? Kim właściwie jesteś i gdzie jest "Tu"? No i co ważniejsze biedną dziewczynę... mówisz o Jaskółce? Uu, pinda żyje? Więc co jej się stało i gdzie ją znajdę? Bo jak mówiłem atrakcje macie kiepskie, chętnie wróciłbym do domu... no ofc. nie mam na myśli ciebie! Jesteś... całkiem atrakcyjną atrakcją.- Cały czas mówiąc ugniatał cycki. Ofc. Jak była niematerialna i łapki przeniknęły, to wtedy tylko można było dostrzec zawziętość na jego twarzy i co rusz nowe próby wymacania cycków. Wszak kobieta nie rozbiera się dla fanu...
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Wto Mar 19 2013, 00:57
MG
Gumiś No więc Gumiś w końcu natrafił na atrakcję, której tak długo wyczekiwał. Kobietę~! tylko że ta była tak trochę bardzo niematerialna i nie dość, że mężczyzna nic nie pomacał, to jeszcze odczuł nieprzyjemne zimno, kiedy jego dłonie przeniknęły przez ciało kobiety. Ta westchnęła i zniknęła. Puf! I nie ma pani. - Naprawdę, dziwny z ciebie człowiek... Albo jesteś głupi i nie rozumiesz zjawiska ducha, albo tak dawno nie miałeś kobiety w różku, że przeleciałbyś pierwszą lepszą "pindę", która ci się nawinie, nawet jeśli nie możesz jej dotknąć... - Głos kobiety westchnął z rezygnacją, po czym ta zgrabnie pojawiła się tuż za plecami Smoka. Czary~~ Lub też duchy. Albo Gumiś nie potrafił ogarnąć złożoności niewidzialności. - Nie wiem, czy nazywa się Jaskółką, ale niewątpliwie spędziła tu, w labiryntach alchemików, zbyt wiele czasu. Choć pewnie w tym tempie spóźnicie się ją uratować. Niedługo rozpocznie się rytuał przejęcia... Gdzie jest? Twoja znajoma powinna już przy niej być, znaczy, powinna móc ją już widzieć. Ale tak jak mówiłam, pewnie nie zdążycie. Mistrz Chanser szykuje już wszystko - szeptała dalej, ale niewątpliwie mógł być to irytujący szept. Wszak kobieta mówiła tak, jakby wiedziała wszystko lepiej od was, a wy nawet nie dorastaliście jej do piet. No, przynajmniej ty. Wzruszyła ramionami. - Ale, jeśli chcesz, wskażę ci drogę do skarbów, do wiedzy, lub do wyjścia. Wybieraj. No to klops. Nieogarnięty Smok musi wybierać.
Uwagi od MG Gumiś: Obite plecy, czujesz ból w głowie, nie przeszkadza ci on zbytnio I tak pewnie niedługo odpiszesz...
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Wto Mar 19 2013, 01:25
Atrakcje... jak szybko względnie fajne atrakcje okazują się być niewypałem, przekonał się nasz kochany smok ognia. Zapewne spowodowane było to cięciami budżetowymi lub nikłą "Komediowością" tutejszego wystroju. Tak czy siak wszystko sprowadzało się do prostej rzecz. Alchemicy nie mieli za grosz gustu. Właściwie Alchemicy wydawali się mu... takimi śmiesznymi pamperkami, które zwabiają do swojego lochu a potem poddają torturom emocjonalnym zapewniając gościowi rozrywkę na wątpliwym poziomie. W sumie Gumiś nie obraził by się specjalnie gdyby w końcu dostał coś czemu mógłby względnie wpierdolić, albo coś co byłoby bardziej użyteczne od nieaportujących kryształów czy przycisków które zapalają światło a nie tylko otwierają drzwi. W sumie to wszystko było jakieś dziwne i kim była ta laska tak w ogóle? Bo w sumie fajnie sobie pomacać i w ogóle a tu mu ducha dali. To kolejny raz pokazywało ułomny gust i kiepskie poczucie humoru alchemików. Bo jak na razie to chyba wszyscy wokół Gumisia, jego nie licząc dobrze się bawili. -Słuchaj yy... Eliza. Będę ci mówił Eliza ok? Jak chadza wokół ciebie goły facet, to co ci się wydaje? Że to duch który przyszedł ci powiedzieć ze jesteś pojebana, czy jakiś facet który chce cię przelecieć? Ja tam nie wiem, może jestem tępym i zacofanym Berserkiem, ale jak widzę nagą laskę, która mnie ciąga po jakiś korytarzach, to albo chce mi wpierdolić, albo mnie wyruchać. Z dwóch kwestii wolą tą drugą, a jesteś pierwszym duchem jakiego w życiu widzę, w sumie wiesz co? Zimna z ciebie kobieta.- W sumie chciał powiedzieć coś innego, ale kurcze, jak by nie spojrzeć, to była kobieta, mimo że martwa. No i jakąś tam wątpliwą rozrywkę mu zapewniała.-Trochę cię nie ogarniam pani "Zimna zajebistość". Bo w sumie pojawiasz się ni z dupy ni z pietruchy, chcesz byśmy ratowali jakąś laskę, ale pytana o cokolwiek bawisz się w zagadki i każesz mi wybierać jakieś drogi... może znowu wykażę się brakiem inteligencji czy tam szczątkową wiedzą na poziomie jednokomórkowej ameby, ale możesz mi wyjaśnić jaki jest sens w utajaniu informacji? Nie powinnaś sypać wiedzą i wskazówkami z rękawa jak magik zającami z kapelusza? Skoro chcesz byśmy ją uratowali, to chyba powinnaś zrobić wszystko by mi w tym pomóc ty tym czasem mówisz zagadkami, nie odpowiadasz na wszystkie pytania i jeszcze utrudniasz. kurcze nie wiem kiedy umarłaś ani jak, ale chyba nie dziwi mnie taki stan rzeczy.- Gumiś rozłożył bezradnie ręce, bo paniusia go irytowało. Nic dziwnego że ktoś ją zabił. Gdyby wiedział kto to by mu jeszcze pogratulował i wręczył order miłosiernego samarytanina.-Może zaczniemy od nowa ok? Jestem Han. Po prostu Han, dla przyjaciół Gumiś. Przyszedłem to uratować Jaskółkę. Chciałem wiedzieć co jej się stało i gdzie jest. Jak będziesz tak miął możesz mnie nawet zaprowadzić, serio, nie będę zły z tego powodu. Możesz też powiedzieć kim jest ten jak mu tam Changer? I o jakim rytuale nawijasz. Miło było by też wiedzieć gdzie wcięło alchemików. O i zobacz, jak się sprężysz to może nawet posłucham o tym jak to się stało że zostałaś duchem. nie sądzisz ze to dobry interes? Przecież i tak cała wieczność przed tobą!- Nie dorzucił już tekstu o tym że w samotności bo mogłaby się zirytować. W sumie kto by wytrzymał z taką kobietą?-Jeśli jednak twój majestat jest zbyt zajęty obrażaniem ludzi, na których liczysz, to wskaż mi drogę do wiedzy, w sumie sama mogłabyś z tej drogi skorzystać...- Serio, trochę wiedzy by się jej przydało. A dlaczego Gumiś wybrał ścieżkę wiedzy? Bo kto wychodzi z biwaku, jak dopiero co nań przyjechał? No i co ważniejsze, skarby to on będzie miał po misji, po prostu się złupi to miejsce. Zresztą, może wiedza pozwoli znaleźć mu dwie pozostałe ścieżki? Trzeba myśleć, ha, od tego jest się smokiem. Wiedza to potęgi klucz czy jakoś tak...
Asper
Liczba postów : 85
Dołączył/a : 14/01/2013
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Wto Mar 19 2013, 16:09
// ogarnięty ja //
Każdemu zdarza się zawiesić na sekundę, dwie, ewentualnie pięć minut. Tajemnicą porównywalną z prawdziwym kolorem dinozaurów pozostanie, czy nasz rudowłosy przyjaciel spędził te kilka chwil zasłuchany w szum ciszy, oglądając pęknięcia na ścianach, czy starając się wyczuć zawartość pary wodnej w powietrzu. To nieważne, liczy się efekt. Efekt był taki, że został wyprzedzony przez dwoje współpracowników i mógł bezpiecznie iść za nimi, skoro dalej żyją. Tak przynajmniej sugerowała logika, a jak wyglądała prawda tego nikt nie wie. Fakt faktem, że postanowił zmienić położenie. A więc Asper rusza po śladach dwójki magów i przechodzi przez drzwi. - No tak, jak zwykle zbyt dużo przejść. Myślę, że nie powinniśmy się rozdzielać, bo znając życie znowu skądś wyskoczą ci "alchemicy", kimkolwiek są. Pewnie przy kontakcie każde z nas by sobie poradziło, ale nie wiadomo, czy nie wyskoczą gdzieś zza pleców. Mówiąc to chłopak szedł wokół sali, pociągając od czasu do czasu nosem, starając się przejść obok każdych drzwi. Na wypadek, gdyby nikt nic nie zaproponował idzie drzwiami, z których najmniej śmierdzi stęchlizną.
Claude
Liczba postów : 37
Dołączył/a : 31/01/2013
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Wto Mar 19 2013, 19:27
Szlachcic ostrożnie wszedł do pomieszczenia i rozejrzał się po nim. Znajdowały się tam cztery przejścia. Po chwili Asper dołączył do niego i Akane, chłopak zaczął się przechadzać po pomieszczeniu, po czym wyraził swoją opinię na temat, tego co powinni robić. Arystokrata oczywiście wyciszył jego słowa tak, że doszły one tylko do uszu jego i Akane, po czym odpowiedział: Masz racje, nie powinniśmy się rozdzielać, ale pozwolisz, że teraz ja coś sprawdzę. Jeśli mogę, proszę o maksymalną możliwą ciszę. - po tych słowach zaczął podchodzić do każdego przejścia i nasłuchiwać. Zaczął od przejścia po prawej, a skończył na tych po lewej, po czym zaczął się chwilę zastanawiać analizując to co usłyszał, o ile coś usłyszał i zasugerował, żeby pójść w miejsce, w którym dźwięki były najcichsze, albo było ich najmniej. Jeśli jednak nic nie usłyszał mówi, zdaje się na sugestie innych i podąża za nimi.
Akane
Liczba postów : 295
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : ś tam
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Sro Mar 20 2013, 19:09
Pochodnia w łapce, ciemny korytarz, Akane i inne ludki. W drodze jeden z towarzyszy otworzył tajemnicze drzwi. Wyleci zza nich banda alchemików w dziwnych szatach i kapturach na głowach i ich porwą? Kiedy dziewczyna zajrzała do środka co zobaczyła? Kryształy! Czyli coś co lubi. Tylko pytanie brzmi czy są one najzwyklejsze czy też posiadają w sobie jakąś moc. Jeśli są magiczne Akane nie będzie wstanie ich wyczuć na ten "swój" sposób i rozpoznać jaki to rodzaj. Może są tu jakieś diamenty lub rubiny? Nie ma to jak przyjaciele każdej kobiety, ale dla Akane cenne kamienie są jak mąż! Inne kobietki mogą się przy niej schować, w sumie czasem nawet lubi wciskać kity, że diamenciki w pierścionkach bogatych pań są tak naprawdę fałszywe. Nie wie skąd jej się to wzięło. -Racja. Lepiej trzymać się razem - kiedy to powiedziała zapadła cisza co by Claude mógł się wsłuchać w to co znajduje się za innymi drzwiami. Oby to trwało szybko, cisza nie jest fajna. Zwłaszcza w takich miejscach, zawału można dostać! Oczywiście nie dosłownie.
Lilith.
Liczba postów : 29
Dołączył/a : 21/08/2012
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Sro Mar 20 2013, 23:28
Powolnym krokiem skierowała się wzdłuż tunelu, po pewnym czasie noktowizor nie był potrzebny, więc został wyłączony. Następnie dziewczyna znalazła się w laboratorium, co najciekawsze poza dwójką osób, masą jakiś dziwnych rzeczy znajdowała się tu również... Jaskółka? Co jak co, ale TO byłoby zbyt piękne. Lilith ostrożnie zmieniła magazynek na ten z amunicją usypiającą. Oczywiście wcześniej cofnęła się lekko w tunel, by od razu nie było jej widać. Oczywiście zmiana magazynku odbędzie się równie cicho jak każdy jej ruch. W końcu dobrze zadbana broń nie ma prawa wydawać z siebie zbędnych odgłosów. Z paska, wyciągnęła również granat błyskowy. Wychyliła się lekko za rogu, celując w jedną z osób. Naciska spust. Samo celowanie nie trwa za długo, w końcu wystarczy dowolny kawałek ciała by wprowadzić środek usypiający. Jeśli uda się trafić jedną z osób, zanim ta zwali się na ziemię do komnaty wpada granat błyskowy, a zaraz po nim sama łowczyni. Tym razem z bronią na plecach i nożem w dłoni. Plan jest prosty, dobiec do osobnika, powalić go na ziemię, a następnie z nożem przy jego gardle zacząć rozmowę~ - Teraz mi ładnie powiesz, jak ją stamtąd wyciągnąć... - syknęła przyciskając ostrze brutalnie do skóry.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Czw Mar 21 2013, 17:31
MG
Lilith No więc nasza dzielna łowczyni dotarła do celu. To było wprost niewiarygodne, ale jednak. Kobieta postanowiła nie zwlekać dłużej i przeprowadzić atak, by uwolnić dziewczynę i jak najszybciej opuścić to dziwne miejsce. Schowała się, zmieniła amunicję, wychyliła się i... strzeliła usypiającą strzałką, która odbiła się od wcześniej niewidocznej szyby i zadrasnęła ją. Szczęśliwie nie wbiła się w ciało, bo Lilith zdążyła w porę zareagować i się odsunąć. Jednakże zwróciło to uwagę dwóch mężczyzn z pomieszczenia, którzy podeszli do szyby, rozglądając się. Jeden się cofnął wgłąb pomieszczenia a pod stopami członkini GH zaczęło coś głośno buczeć. sama dziewczyna czuła się lekko zamroczona i zdezorientowana przez środek usypiający z własnej amunicji.
Akane, Claude, Asper No więc trójka magów, po krótkiej naradzie i rozeznaniu ruszyła korytarzem na wprost. Nie różnił się niczym specjalnym, po prostu - kamienny korytarz, bez żadnego oświetlenia, po ich prawej stronie dwoje drzwi, które minęli (lub też nie, nie wiem co zrobicie). Ci, którzy doszli do dużego, kwadratowego pomieszczenia zostali przywitani przez mężczyznę. Był on ubrany, jak każdy z was, w zwykłe ubranie: spodnie, koszulę, buty. Miał rude włosy i okulary na nosie. Ogólnie też wydawał się być strasznie chudy i patykowaty. Pod jego stopami stała niewielka latarnia, która dawała wystarczająco dużo światła, by rozświetlić całe pomieszczenie. Wynalazki... - Och, to wy narobiliście tyle hałasu na powierzchni? - zapytał się was bez żadnych wstępów, przyglądając się waszej trójce bacznie, opierając się na dwuręcznym mieczu. Cóż, mało pasująca broń dla takiego chudzielca.
Gumiś Ukochany przez wszystkie kobiety Gumiś, a ze zwykłym duchem miał problemy. czy też może nie ze zwykłym i nie z duchem. Przezroczysta kobieta westchnęła z rezygnacją i poczekała, aż mężczyzna przestanie się "wymądrzać". - Teraz po prostu stwierdzam, że jesteś ignorantem - rzuciła w jego stronę bez cienia większego zainteresowania jego bzdurnymi wypowiedziami na jej temat. - Ale skoro mamy zacząć od początku... Po pierwsze nazywam się Relia, po drugie nie jestem duchem. A to ze twój móżdżek nie potrafi tego fenomenu pojąć nie moja sprawa. Po trzecie... nie każę wam ratować Jaskółki. Dała się złapać Alchemikom, kiedy tylko postawiła nogę w mieście. W gruncie rzeczy to jej wina, że znalazła się w tej sytuacji, ale żal mi jej, po tylu latach w niewoli. Jest Jaskółką. A nie kanarkiem. W każdym razie - kontynuowała, - bardziej interesują mnie plany alchemików. Ciebie też powinny, zważywszy, że chcą powrócić do Fiore, jakby na Pyxis było im źle. Choć... może to kwestia układów... Kobieta westchnęła ciężko, po czym zmierzyła Smoka wzrokiem. Z pewnością przez głowę przechodziły jej setki trafnych uwag na jego temat, ale wolała to zatrzymać dla siebie. - Mistrz Chanser chce przeprowadzić rytuał, który pozwoli mi na stworzenie kamienia filozoficznego. Nie, żeby mu to coś dało, bo pewnie od razu odda go tym z Gromu, ale mimo wszystko chce się bawić w Boga... Co za świat... - wymamrotała. - Wiedza? W takim razie obróć się w prawo i podejdź do kata, jest tam ukryte przejście na piętro. Powinieneś tam znaleźć to, czego szukasz - poleciła, po czym rozpłynęła się w powietrzu.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Wto Mar 26 2013, 17:14
Dyskutować z kimś kto nie ma nawet ciała było dość zabawnie. W sumie to prawie tak jakby wiatr próbował ci powiedzieć ze jest przystojniejszy od ciebie. Tak, tak, jak dla Gumisia laska z którą właśnie rozmawiał była co najmniej dziwna... no i raczej nie do końca normalna. Kiedy kobieta na chwilę umilkła, by zlustrować go wzrokiem, Gumiś zamierzał się odezwać, ale w sumie ugryzł się w język bo jeszcze się dziewczyna speszy i co? Zamiast tego dziewczyna wypaliła mu kolejnymi istotnymi informacjami i rozpłynęła się w powietrzu. Znajdź informatora -> Niech udzieli ci tyle odpowiedzi ile oczekujesz. Dlaczego w dzisiejszych czasach tak ciężko o informacje? Kiedyś podchodziło się do takiego Eugeniusza spod monopolowego, obijało się mu twarz, a ten śpiewał wszystko co wiedział, no i co ciekawe zazwyczaj zwykły uliczny menel wiedział prawie tak wiele a nawet więcej niż zwykły siepacz organizacji uwikłanej w daną sprawę. Dziwne zrządzenie losu prawda? Niestety czasy się zmieniły, teraz nie dość że dyskutuje się z kimś komu mordy się nie obije, po pierwsze dlatego że jej nie ma a po drugie dlatego że to kobieta, to jeszcze co gorsza po takiej rozmowie ma się więcej pytań niż odpowiedzi. Ah odpowiedzi... tak bardzo ich teraz chciał, bo w sumie wcześniej była to typowa misja dla DHC "Idź uratuj pindę -> Wróć dostaniesz kasę". Kiedyś przecież ratował księżniczki. To dla niego był chleb powszedni. Ale zapomniał o jednej kluczowej rzeczy. NIGDY porwana księżniczka, nie była tak do końca porwana i przetrzymywana. Dlaczego to nigdy nie były porwania dla okupu? Oczywiście że nie, jak nie smok do jakiegoś filmu, to teraz banda zachlanych alchemików chce odprawić jakiś rytuał. Po prostu zajebiście, tylko dlaczego Gumiś się w to wpakował? O ile wiedział to za potencjalne ratowanie świata mu nie płacą a to już nie było fajne. W sumie był z mrocznej gildii dlaczego miał u diabła ratować świat? Gnębiony tymi przemyśleniami Gumiś, wyciągnął kolejną fajkę i zapalił. Z jednej strony fakt, był z mrocznej gildii, niby powinien mieć ratowanie świata gdzieś, ale z drugiej ważniejszej był Gumisiem. Jak jakaś banda popaprańców stworzy ten cały kamień filozoficzny, wróci do Fiore z tego całego Pyxisa i zrobi rozpierdziel to będzie źle, bardzo źle. Bo w gruncie rzeczy zawsze było tak, że na wojnie ginęły kobiety, a alkoholu i papierosów nie było. Z kasą i jedzeniem też problem. A no i zginąć łatwo. Wniosek? Jak Gumiś nie uratuje świata, znaczy nie spsuje im planów, to mogą zrobić cały ten kamień, spróbować podbić Fiore a co za tym idzie zabrać "Spokój Gumisia". A jak im nakopie do dupy, to będzie miał święty spokój a jego mhroczne plany nie zostaną naruszone. Bo w sumie Gumiś też by sobie porządził. może nie światem ale takim o... małym kawałkiem. Ofc. Do tego celu musiał mieć czym rządzić no i jakiegoś niezbyt silnego przeciwnika. Obecnie miał więc GH i Tsu... wolał to niż Fiore i alchemików. Tak więc było trzeba się... pozbyć problemu! Albo kamienia, albo uratować jaskółkę. W ostateczności w sumie może ją nawet zabije? W sumie nie zabijał kobiet ale jak nie będzie miał wyjścia... W sumie nie ma co na razie rozkminiać. Czym był grom? Kojarzył mu się z jakąś elitarną organizacją, ewentualnie z jakimiś piorunami... bleg, to nie na jego łeb. Zgasił więc papierosa i ruszył. Podszedł do wskazanego kąta i zaczął szukać ukrytego przejścia, przyglądając się ścianą, podłodze, sufitowi...
Akane
Liczba postów : 295
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : ś tam
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Pią Mar 29 2013, 16:41
No to się chyba zaczęło, wylazł jakiś gostek nie wiadomo skąd. Bo właściwie Akane rozglądała się dookoła. Gdy się tak obróciła nagle się pojawił! Jakiś taki huderlaczek. Co za różnica chyba będzie trochę upierdliwy. Zresztą gdy posądził ich o hałasowanie to Akane położył dłonie na swoim mostku i spojrzała na rudzielca. -My? Nie... to byli oni - odpowiedziała tak jakby nie miała z tym nic wspólnego. Niestety będą musieli to jakoś znieść, no ale taka jest natura Akane. Co poradzić. Chociaż jak przyjdzie co do czego to oczywiście będzie ze swoimi, co jak co, ale ona towarzyszy nie zdradza. No prawie, ale to było jakiś czas temu,a do historii na razie nie będzie wracała bo ta misja nie ma z tym nic wspólnego.
Claude
Liczba postów : 37
Dołączył/a : 31/01/2013
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Pią Mar 29 2013, 17:21
Trójka magów szła przed siebie, aż tu nagle pojawia się przed nimi facet. Strasznie chudy, ale z wielkim mieczem na plecach. Do tego zarzucił im hałasowanie, czego szlachcic nie mógł znieść, więc od razu odpowiedział: Z całym szacunkiem, ale jestem pewien, że ja, oraz ten pan - wskazał skinieniem głowy na Aspera - zachowaliśmy całkowitą ciszę, ponieważ o to zadbałem osobiście. Po tych słowach podszedł do Akane, położył rękę na jej ramieniu i dodał: Do tego, nie uważa Pan, że obwinianie tak uroczej damy jak ta, jest po prostu nietaktem? Niestety, więc zaszła tu jakaś pomyłka, ale spokojnie, wybaczymy Panu ten błąd, a w zamian pozwoli Pan, że zadam parę pytań, dobrze? Ale najpierw dobrze byłoby się przedstawić. Jestem Claude Ignacius, miło mi Pana poznać. W ostatnich słowach można było wyczuć sarkazm, a z każdym słowem w oczach młodego panicza było widać coraz większą pogardę do osobnika, do którego się zwracał, wiedząc to jednak przymrużył oczy i uśmiechnął się przyjacielsko.
Asper
Liczba postów : 85
Dołączył/a : 14/01/2013
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Sob Mar 30 2013, 15:57
Okej, można było odnieść wrażenie, że Asper strasznie chciał spotkać ludzi, ale nie była to do końca prawda. Otóż bez ludzi można lepiej lub gorzej spokojnie sobie egzystować, natomiast na potrzeby zadania potrzebował on spotkać tych tak zwanych "alchemików", których mógłby szybko załatwić, potorturować i ewentualnie dowiedzieć się, gdzie znajduje się ich cel. Tak jest, po całym tym czasie chłopak nie zapomniał, że głównym zadaniem jest odnalezienie tej dziewczyny, jak jej tam... nieważne. No, ta ważniejsza część polecenia zapamiętana, to się liczy. Tak czy siak... Pojawił się nowy aktor na małej, magicznej scenie. Trzeba by go pewnie przywitać jak gościa, chlebem i solą, ale on chyba mógł się czuć bardziej gospodarzem niż przybyli magowie. W sumie... miał pretensje o hałas, więc na pewno był stąd. No i nie zapominajmy, że siedział w podziemiach zamku, a tu chyba nie jest aż tak łatwo się dostać. Rudowłosy zauważył, że jego... hmmm... "przyjaciele" podjęli się rozmowy z nieznajomym. Wobec tego Asper skupił się raczej na obserwowaniu ich rozmówcy, gotowy do zareagowania, gdyby ten zdradził się jakimś zbyt nagłym ruchem sugerującym atak. Może nie planował tego, ale mieczyk w jego rękach nie nastrajał do niego zbyt pozytywnie. Ale kto wie, różne są zboczenia...
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.