I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Miejsce spotkania z przewodnikiem ustaliła już wcześniej, więc była pewna, że coś musiało się stać. Przygryzła wargę, stojąc tuż na skraju kotliny. Ruiny miasta, tak dobrze widoczne z tego miejsca, wciąż wydawały się odległe, a przewodnika nie było już od trzech godzin. Zaczynała się niepokoić. Wiedziała, że alchemicy nie pozwolą nikomu bezkarnie wchodzić na ich teren, lecz skoro przewodnikowi udawało się to już tyle razu, więc dlaczego teraz nie? Dlaczego właśnie jej musiało się to przytrafić? - Ach, przeklęty dahr! - przeklęła i ruszyła po stromym zboczu ścieżką, która prowadziła do zrujnowanego miasta. Nie pozostawało jej nic innego. Musiała na własną rękę dowiedzieć się o tym, co planują alchemicy zanim... zanim będzie za późno.
Karczma pod "Ospałym bobrem" była jedną z tych, do których przychodziło się tylko w interesach. Nie dlatego, że można było liczyć na dyskrecję lub też serwowano dobre trunki, które mogły zmiękczyć nawet najbardziej zatwardziałego kupca. Dyskrecji nie było wcale, karczmarz słynął ze sprzedaży informacji, a większość trunków smakowała jak siki kota. Najważniejsze było to, że przychodziło do niej niewielu ludzi, najczęściej stałych klientów, a karczmarza dało się przekupić byle wódką, by nie wściubiał nosa w nie swoje sprawy. Sama karczma była obskurna i biada każdemu, który zechciał spędzić w niej noc - często kończył golusieńki jak go Pan Bóg stworzył. Stoły, krzesła, nawet ściany i podłoga były zrobione z ciemnego drewna, pokrytego równie ciemną, łuszczącą się już ze starości farbą, na której wciąż były plamy po niezliczonych bójkach z przeszłości. Arte, zleceniodawca, siedział pod ścianą przy dwóch złączonych stołach. Miała się tu zjawić wesoła grupka magów, więc trzeba było zadbać o miejsce i spokój. W całym pomieszczeniu był tylko on i karczmarz przekupiony kilkoma butelkami bimbru. On sam wyglądał jak ta karczma - staro i nieprzyjaźnie. Ubrany w podniszczony płaszcz podróżny i równie zdezelowane buty, roztaczał wokół siebie aurę niedostępności. Szara cera, podkrążone oczy i zaniedbana broda tylko bardziej wzmacniały uczucie beznadziejności bijące od mężczyzny. Kiedyś, nim stracił ukochaną, był pewnie pełen sił i życia, ale teraz, skurczony, w odrzucającej karczmie, wydawał się pozbawiony tego życia. Jedynie stalowoszare oczy, pełne determinacji stanowiły dowód, że jeszcze się nie poddał, że wciąż żył nadzieją na odnalezienie dziewczyny. Odchylił głowę w tył i czekał. - Ciekawe, co to za ludzie... - mruknął do siebie. Przez ostatnie siedemnaście lat zgłaszali się do nie albo same szumowiny liczące na zysk, albo 'rycerze w lśniącej zbroi', którzy myśleli tylko o jednym lub bawili się w bohaterów, a tak naprawdę zupełnie nic nie wiedzieli o życiu i niebezpieczeństwach. Bo co takiego mogą zrobić alchemicy nam, potężnym magom? Parsknął do własnych myśli i przeciągnął się, wpatrując w wejście do karczmy, zapraszając gestem do siebie magów, którzy podjęli się zadania. Czekał, aż pojawią się wszyscy, dopiero wtedy zaczął. - Nazywam się Arte. To ostatnia wyprawa do ruin Ilion, gdzie zaginęła Tsubame. Czytaliście dziennik? Jeżeli nie, macie tu kartkę z jej dziennika i przeczytajcie. Szukam jakiejkolwiek informacji na jej temat. Czy żyje, czy zginęła, nie obchodzi mnie. Chcę wiedzieć, co dokładnie jej się stało - mówił twardym, rzeczowym głosem, pełnym niezachwianej determinacji. - Czy macie jakieś pytania? Jeżeli nie, zaprowadzę was do kotliny, dalej pójdziecie sami - zakończył, czekając na wasze pytania lub ich brak.
Notatki od MG Czas odpisu 48h od mojego posta, kolejność dowolna
Autor
Wiadomość
Caius Seius Ravilla
Liczba postów : 23
Dołączył/a : 25/01/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Czw Lut 21 2013, 12:55
- Usz cholera... - stęknął cicho chłopak uderzając w stertę gruzu, która obsunęła się odsłaniając ścianę, która chwilowo nie zwróciła jego uwagi. Bardziej przejął się tym, że został dostrzeżony przez osobę, którą starał się śledzić. - Eee... - zawahał się przez chwilę, ale szybko się opamiętał, podszedł do niedawno śledzonego i podjął wznosząc ręce do góry w geście powitania: - Jakże się cieszę, że cię widzę! Już myślałem, że się zgubiłem. Gdzie reszta? - spytał z uśmiechem malującym się na twarzy, próbując ukryć fakt, że go śledził. Nagle, Caius zauważył, że jego rozmówca nie poświęca mu dostatecznie dużo uwagi toteż niewiele myśląc podążył wzrokiem za spojrzeniem Aspera. Kiedy lepiej się przyjrzał malunkowi poczuł narastający niepokój. - Czy to się poruszyło, czy mi się tylko wydaje? - zaśmiał się nerwowo i rozejrzał dookoła, pozornie zachowując spokój. W rzeczywistości bowiem szukał dróg ucieczki i sprawdzał czy coś nie nadchodzi. Był całkowicie przekonany, że to na co patrzyli i co ich obserwowało było odpowiednikiem jego malunków użytecznych do szpiegowania. Dlaczego było ukryte pod gruzem? Któż to wie, ważne jest, że najprawdopodobniej ostrzegło ono kogoś lub coś o ich obecności, a los ich poprzedników zbyt wyraźnie mówił co może ich spotkać.
Gwałtowna ucieczka nie jest optymalnym zachowaniem w tej sytuacji... - uznał Caius, rozważając swoje opcje po czym nadal grając wesolutkiego i beztroskiego ruszył spokojnie w stronie jednej z bocznych uliczek po kryjomu wyciągając jeden z pędzli. - Zbadaj to, a ja w tym czasie sprawdzę czy tam nie ma ich więcej. - powiedział z uśmiechem i zajrzał do przejścia przed którym stanął. W tym samym czasie zasłonił kawałek ściany i szybko namalował na nim małe oko. Następnie ruszył uliczką i zaczął szukać miejsca na kryjówkę nie oddalonego zbytnio od malunku. Szukał głównie beczek, śmietników i wejść do okolicznych domów. Szukając, co jakiś czas przymykał lewe oko i przyglądał się sytuacji w miejscu gdzie zostawił Aspera. Oczywiście, zdawał sobie sprawę, że bez wsparcia jego szanse na przeżycie znacznie spadały, ale jednocześnie był pewien, że bardziej narazi się na atak ktoś stojący na jednej z głównych ulic. Zresztą, z doświadczenia wiedział, że choć jego zdolności nie są specjalnie przydatne w walce bezpośredniej, są wystarczające by opóźnić pościg w razie gdyby nagle musiał uciekać.
Lilith.
Liczba postów : 29
Dołączył/a : 21/08/2012
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Czw Lut 21 2013, 15:47
Dogoniła Gumisia, pokazała się mu, dzięki czemu zapewne nie straciła zębów... i to w najlepszym wypadku. No, ale skoro kwestie dogonienia mamy za sobą. Lilith była gotowa wejść do jaskini i bez światła. Szczerze powiedziawszy to nawet wolała gdy było ciemno, a czemu poszła za Gumisiem zamiast za tamtą grupką... no cóż. - Powiedzmy, że nie przepadam za wchodzeniem frontowymi drzwiami... poza tym ktoś musi Cie pilnować byś przez przypadek nie zniszczył czegoś, co może się przydać - uśmiechnęła się delikatnie. Następnie spojrzała na niego z lekkim zdziwieniem. - Czy ja Ci wyglądam na świetlika? Poza tym... dobrze sobie radzę i bez światła.
Przyglądała się przez chwilę Gumisiowi i jego MacGyver'owaniu. Lekko skrzywiła się, widząc pochodnie... chociaż może to był widok Gumisia bez koszuli? Nie ważne. Weszła pierwsza do jaskini, od razu przełączając się na tryb nocny... noktowizor. Starała się trzymać o kilka kroków przed strumieniem światła pochodni. Spojrzenie w takie źródło światła z noktowizorem na oczach nie jest zbyt przyjemne. Cały czas patrzyła przed siebie, co jakiś czas zerkając na nogi, coby nie wpaść nigdzie. Kiedy Gumiś się zatrzymał, Lilith przeszła jeszcze kilka kroków i sama się zatrzymała. Uważnie rozglądając coby nic ich nie zaatakowała. Kiedy ten zaczął gadać do siebie, powoli cofnęła się idąc tyłem do niego i dalej obserwując głębiny jaskini. Zanim jeszcze pojawiła się w okręgu światła, sprawdziła tunel termowizją, dla pewności. "Wyłączyła" wszystko, odwracając się do niego i mrugnęła kilka razy. Podeszła do symbolu, sama zastanawiała się co to jest... jedyne co jej w tym wypadku pozostało to zapamiętać znak. Jeszcze tylko wyciągnęła ostrożnie rękę i palcami przejechała po znaku, po co? Kto wie... - Równie dobrze może to być ostrzeżenie... albo coś co ma nam utrudnić dalszą wędrówkę... więc wydaje się, że idziemy w prawidłowym kierunku.... - dopowiedziała do jego wcześniejszych słów i znów w kilku długich krokach znalazła się poza obrębem światła, przechodząc w tryb nocny~ W razie ataku... ostrzega Gumisia i stara się go uniknąć.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Pią Lut 22 2013, 00:26
MG
Akane i Claude Dwójka magów przyjrzała się kamieniowi, ale specjalnie dużo nie udało im się doczytać. Znaki były po prostu dziwne. Nie widząc powodu, dla którego mieliby stać w tym samym miejscu, ruszyli dalej, kierując się do zamku. Choć próbowali dostrzec jakieś inne znaki lub wymalowane oczy, nie udało im się to. Tak samo jak nie minęli Aspera, który poszedł przodem. I tak dotarli do zrujnowanego zamczyska. Kawałeczek pod górę i mogli dostrzec schody prowadzące do głównej bramy zamku otoczonej niezwykłym portalem. Na kamiennych, wyszczerbionych schodach z ciemnego kamienia walały się inne bloki skalne, zapewne części muru. Brakowało jednej wieży i części frontowej ściany. Malutkie okienka ziały pustką, ale drzwi i portal zdawały się pozostać nienaruszone. Pozostawało tylko sto stopni pod górkę...
Gumiś i Lilith Wiedzeni przygodą na manowce (lub też poszukiwaniem wyjścia) członkowie GH wchodzili coraz głębiej. Gumiś jakkolwiek bardzo się starał słyszał tylko odgłos własnych kroków i kapania wody. Nietoperzy też nie dostrzegł. Ale z pewnością jego uwagę bardziej zaprzątała pochodnia, która powoli przestawała spełniać swoją funkcję i niedługo pozostanie z niej tylko patyk z rozżarzonym końcem, który faktycznie będzie mógł tylko włożyć sobie w dupę. Na szczęście Lilith radziła sobie znacznie lepiej. Pomimo tego, że termowizja nie pokazywała żadnych ciepłych obiektów, to noktowizor sprawdzał się fantastycznie. I gdy Gumisiowi niewiele brakowało do tego, by zacząć ryć głową o sklepienie, tak kobieta nie miała tego problemu. I czy ona właśnie nie dostrzegła czegoś innego? Tak. Przystanęła i przyjrzała się uważniej. Fragment jaskini zupełnie do niej nie pasował. Był zbyt... gładki.
Caius i Asper I oto panowie natknęli się na oko. Właściwe były przypuszczenia Caiusa, że ich obserwowało, ale czy mogło coś więcej? Lepiej było tego nie sprawdzać. Odwrót by najbardziej logiczny, więc szlachcic i członek GH wpadli na ten sam pomysł i zniknęli w jednej z bocznych uliczek, nie chcąc się przekonać, czy nie zjawi się tu zaraz batalion przeciwników. Nie było ani beczek, ani śmietników, a jedynego schronienia mogły dać zrujnowane domki lub zamek. Więc oboje schowali się w jakiś szczątkach po domu i czekali, nie wiedząc, co dalej zrobić.
Uwagi od MG Czas na odpis: 48h od mojego posta
Akane
Liczba postów : 295
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : ś tam
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Sob Lut 23 2013, 10:57
Ruszyli dalej w kierunku zamczyska, w tym czasie Claude wpadł na pomysł, żeby przy okazji lepiej się poznać. Skąd on się urwał? To chyba pierwsza osoba, która tak zwróciła się do Akane. Panienka? Jakiś bogacz, szlachta i tym podobne sprawy zapewne? -Panienko? Wiesz do mnie wystarczy się zwracać po imieniu, Akane. Jeśli chodzi o literaturę... nie żartuj sobie, wyglądam na taką? - Akane i literatura, ciekawe połączenie. Ona nawet nie pamięta kiedy ostatni raz trzymała w ręce książkę. Owszem potrafi czytać, ale bardziej interesuje ją to co jest dookoła... zresztą co się będzie nad tym rozczulać. Musiała też wpaść na takiego gościa już po pierwszych słowach stwierdziła, że znacznie się od siebie różnią. Kiedy już dotarli na miejsce ponownie zobaczyli jedną wielką ruinę, no nie całkiem zamek jeszcze się trzymał. Jakoś. -Ciekawe ile to miejsce w ogóle ma lat? - powiedziała rozglądając się dookoła. Przed nimi zostały już tylko kamienne schodki. -Claude tak? Należysz do jakiejś gildii? - skoro już mają się trochę poznać, to jeszcze szansa jest. Kto wie co czyha za rogiem lub kamieniem i nagle wyskoczy.
Lilith.
Liczba postów : 29
Dołączył/a : 21/08/2012
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Nie Lut 24 2013, 10:19
Źródełko... wyschło, oczywiście mowa o prowizorycznej pochodni Gumisia. Taki stan był raczej na rękę dziewczynie. Mogła teraz bez przeszkód odwracać się za siebie bez obawy, że zostanie porażona. Z drugiej strony, będzie trzeba przypilnować Gumisia by przypadkiem nie zrobił sobie krzywdy po drodze... mężczyźni... jak dzieci. Dlatego jak tylko pochodnia gaśnie, Lilith znów uruchamia noktowizor i przygląda się ścianie, jeszcze dokładniej. Przejeżdża po niej dłonią kierując się niżej, stara się określić granice ściany która nie pasuje do reszty. - Ta ściana jest zbyt gładka jak na jaskinie... - mruknęła cicho, wyjaśniając swoje zachowanie Gumisiowi, o ile on coś widział... Następnym tekstem będzie obstukanie ściany przykładając do niej ucho, możliwe że owa ściana zasłania przejście. Jeśli tak jest w rzeczywistości to... - Za tą ścianą jest przejście... rozwal ją... - spojrzała na niego i w razie problemu Gumisia z orientacją o której ścianie mówimy, łapie go za nadgarstek i przykłada jego dłoń do ściany. - Czujesz? Chyba, że jesteś aż tak gruboskórny... - końcówka była mruknięciem... odsunęła się w razie czego kawałek i wymierzyła bronią w ewentualną wyrwę.
Jeżeli nic nie wskazuje, że za ścianą jest przejście... może trzeba postąpić tak samo i sprowokować Smoka do uderzenia? Chociaż to mogłoby się źle skończyć dla jego ręki więc sobie odpuściła.
Asper
Liczba postów : 85
Dołączył/a : 14/01/2013
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Nie Lut 24 2013, 13:11
Można się było spodziewać bardzo wiele po tych ruinach, rudowłosy był tego w pełni świadom. W końcu, choć wydawało się, że tak naprawdę ma to gdzieś, słuchał tego, co zleceniodawca ma do powiedzenia. No bądźmy realistami, chodziło przecież po pierwsze o pieniądze, po drugie o dobrą opinię, Tak czy siak gdy tylko zauważył namalowane oko od razu skojarzył co na ten temat wspominał Arte. Nie podejrzewał, żeby pozwalało to na jakiekolwiek działania zaczepne, a tym bardziej ofensywne, ale nie spodobał mu się fakt, że ktoś wie, że tu jest, a on nie ma pojecia kim jest ta osoba. Albo i nie osoba, w końcu alchemicy mogli różnić się już od zwykłych ludzi. Jego uwagę przykuł hałas, obrócił się, żeby zobaczyć co go spowodowało i ujrzał jednego z tych pseudo-szlachciców. Tego od malowania konkretnie. - Reszta gdzieś tutaj krąży, nie pamiętam, żebyśmy musieli cały czas trzymać się razem. Odparł na pytanie chłopaka. Chwilę potem już razem uciekali, więc nie było okazji do porozmawiania. Gdy chowali się w ruinach Asper uznał, że nie ma co się chować. - Dobra, ruszamy z mocą, skoro jest tam oko znaczy, że tamtego miejsca trzeba pilnować. Uznał rudzielec, wychodząc ze zruinowanego domu. postanowił kierować się dalej w stronę zamku, uważając na kolejne niespodzianki. Uparty? Po prostu uznał, że ruiny są zbyt mało charakterystyczne, żeby w nich planować jakiekolwiek posunięcia. Zakładając zamek jako cel przynajmniej miał jakiś punkt odniesienia.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Nie Lut 24 2013, 14:58
Tak to czasem w życiu bywa, że robi się ono zue, nieprzyjemne i nad wyraz wredne. Tak, tak, życie to skurewsy* bez serca który gasi pochodnie człowiekowi, w środku ciemnej jaskini. Nic więc dziwnego że Gumiś, pozbawiony jedynego źródła światła jakim dysponował w tym ciemnym i strasznym miejscu... no dobra może nie strasznym, ale ciemnym, rzucił się w przód by złapać Lilith za dłoń. Ta wszak widziała całkiem dobrze w ciemnościach. Tak, tak, był jak ślepiec prowadzony przez ciemność życia. Ale w sumie spoko, odwdzięczy się kiedyś dziewczynie, bo w sumie to on tu był od wpierdolu to ona może prowadzić tych co nic nie widzą. Jakiś podział ról przynajmniej. Tak czy siak po chwili przystanęła i zaczęła macać ścianę.
Gumiś też więc ów ścianę pomaca. Jak się bawić to się bawić razem. Jeśli usłyszy że dziewczyna prosi go o pieprznięcie w ową ścianę to Gumiś odpala smoki łuska żaru i przypierdziela w ów twór kamienny prawą pięścią, robi to zresztą nawet jak dziewczyna go nie poprosi. łuski zapewne w jakiś sposób zamortyzują uderzenie a na dodatek zwiększą jego siłę, bo były twardsze od samej pięści. Cóż może dostanie jakiś posiłek potem? Tak czy siak po pieprznięciu dla bezpieczeństwa ciągnie dziewczynę i wraz z ni ą staje "obok" owej ściany. Jak by owa ściana miała fetysz w oddawaniu tym co ją biją, to odda powietrzu. Gumiś cwana bestia, ścianie uderzyć się nie da. Tak czy siak w ostateczności rusza za Lilith. On i tak chuja widział... chociaż w sumie tego też nie widział.
Caius Seius Ravilla
Liczba postów : 23
Dołączył/a : 25/01/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Nie Lut 24 2013, 19:51
Gdy upłynęło już trochę czasu i jego towarzyszowi/przynęcie najwyraźniej zbrzydło chowanie się w zrujnowanych domach Caius nadal pozostał na miejscu. Cały czas trzymając zamknięte lewe oko obserwował ulicę, którą opuścili przez swój malunek. Pojawił się jednak pewien problem, otóż jego żywa tarcza postanowiła się oddalić, więc szlachcicowi nie pozostało nic innego jak za nim podążać, szczególnie jeśli oko nie było tylko systemem wczesnego ostrzegania o intruzach lecz faktycznie mogło im na głowy sprowadzić to co było odpowiedzialne za zniknięcie poprzednich ekspedycji. Wiedząc, że samodzielnie miał mizerną szansę na pokonanie kogoś lub czegoś co tak łatwo pozbyło się wcześniejszych intruzów, Caius postanowił ruszyć za rudowłosym, utrzymując jednak dystans i starając się przemykać bocznymi uliczkami, chować w cieniach i na inne sposoby nie zwracać na siebie uwagi. Był świadomy, że nie jest w ukrywaniu się mistrzem, ale uznawał, że bardziej prawdopodobne jest, że zaatakowany najpierw będzie ten, który bezczelnie maszeruje ulicą niż ten, który stara się chować. Na wszelki jednak wypadek wyciągnął z plecaka kawałek płótna i dalej maszerując namalował na nim dziwaczne stworzenie. Była to jakby małpa, nie większa od kota, ale miała bardzo długie chwytne kończyny, ostre pazury i co prawdopodobnie najdziwniejsze, była cała pokryta calowej długości kolcami. Zamiast, jak poprzednio, ostrożnie schować malunek do tuby, złożył go brutalnie kilkukrotnie i schował za pazuchę.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Nie Lut 24 2013, 23:18
MG
Akane i Claude No więc Akane i Claude rozmawiali sobie, choć jak na razie był to bardziej monolog ze strony dziewczyny, która z grzeczności postanowiła odpowiedzieć na dziwne pytania jegomościa. Chłopak zdawał się być bardziej zajęty nie wywróceniem się i ochroną własnych obtłuczonych czterech liter przed kolejnym upadkiem, dlatego nie odpowiadał. Tymczasem dwójka zaczęła się wspinać na schody zamku, kiedy do ich uszu dotarł wybuch w nie tak odległej części miasta po ich lewej. Co takiego się stało?
Uwagi od MG Pierwszy pisze Claude, dopiero po nim Akane może odpisać
Lilith i Goomoonryong Pochodnia zrobiona przez Smoka zamigotała i zgasła. To niewątpliwie było żenujące i uprzykrzające wszystkim życie, że Smok nie potrafi stworzyć nawet płomyczka, ale coś... Gumiś musiał posiłkować się chwyceniem Lilith za łapkę, jak to w zwyczaju mają małe dzieci, kiedy czepiają się sukienki mamusi, gdy są niepewne, co zrobić. I tak oboje doszli do wygładzonej ściany. Dość niecodzienne zjawisko w naturalnych, jakby się zdawało, jaskiniach. Lilith ją obstukała, ale nie wydała charakterystycznego, pustego dźwięku. Wiec, zmyłka? Może. Tymczasem Gumiś, którego łapka została naprowadzona na ścianę, wyczuł coś. Nie było to duże, ale było okrągłe, mieszczące się w dłoni, jak kamyczek, gdzieś na wysokości jego talii. Nie namyślając się dłużej dzielny Tank wcisnął guziczek i... uskoczył z Lilith na bok, a niepasująca ściana zapadła się nieco niżej i przesunęła wgłąb, niedużo, ale wystarczająco, by dziewczyna mogła zobaczyć powstałą w wyniku działań DS'a wyrwę. A więc, czyżby wejście?
Caius i Asper Asper postanowił dokończyć swoją wędrówkę, przerwaną przez owy incydent, choć nikomu nic się nie stało. W końcu trzeba było się dostać do pierwszego punktu orientacyjnego i ewentualnie wtedy podjąć jakieś bardziej sensowne działania. Mógł nawet dostrzec już kogoś wspinającego się po schodach, zapewne Akane i Claude. Bo już zaledwie kilka... Przy swoim lewym uchu usłyszał oddalone buczenie, a po nim nastąpił suchy trzask, niczym wyładowanie elektryczne. Zaciekawiony, już się odwracał, gdy "coś" ugodziło go w twarz i chwilowo zamroczyło. Złapał się za "ranę" i zrobi kilka kroków do tyłu, nie do końca wiedząc, co się dzieje, po czym przewrócił się, potknąwszy się o stertę kamieni. Tuż po tym doszło do wybuchu nad głową chłopaka. Potknięcie uchroniło go przed najgorszym. Ale Caius widział, co się stało. Nawet jeśli był oddalony widział, jak w Aspera uderzyło coś cienkiego i jasnego, przez co zaczął się dziwnie zachowywać. Wiec przyspieszył, ale chwilkę później doszło do wybuchu. Co tu się działo?! Uderzenie nastąpiło z lewej strony, ale nie było widać, co go spowodowało, a na ścianach nie było wymalowanych żadnych oczu.
Uwagi od MG Asper: Szok wywołany uderzeniem impulsu elektrycznego, mrowi cię lewa cześć twarzy, jesteś lekko poobijany, ale to nic poważnego Czas na odpis: 72h
Claude
Liczba postów : 37
Dołączył/a : 31/01/2013
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Pon Lut 25 2013, 13:03
Młodzieniec szedł za swoją towarzyszką, ale w pewnym momencie, skupił się na tym, żeby ponownie nie upaść, pamiętając jeszcze ostatni romans jego czterech liter z podłożem, więc nie odpowiedział na pytania Akane. Po krótkim czasie dotarli do schodów, które prowadziły do zamku, chłopak uznał, że w tym momencie, może się chwilowo skupić na rozmowie, lecz wciąż patrzył pod nogi uważając jak idzie. Akane... Tak miałem się do Ciebie zwracać, prawda? Więc, Panienko Akane, prawdą jest, że nie wyglądasz na oczytaną, lecz pozory częstą mylą, nieprawdaż? Co do Twojego pytania, ile to miejsce ma lat, nie jestem w stanie Ci dokładnie odpowiedzieć, niestety, na razie pozostaniemy w błogiej nieświadomości. A, co do gildii, obecnie jetem... - nie zdążył niestety dokończyć, ponieważ usłyszał głośny wybuch, nadciągający z jego lewej strony. Automatycznie spojrzał tam i przez chwilę się przyglądał w ciszy. Odłóżmy naszą rozmowę na później, w tej chwili mamy chyba ważniejsze rzeczy na głowie. Teraz takie pytanie do Ciebie, moja droga, wolisz iść w stronę tego wybuchu, czy pozwiedzać zamek? Ja osobiście skłaniam się ku tej pierwszej opcji, ale wszystko zależy od Ciebie.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Sro Lut 27 2013, 10:51
Przyciski w gruncie rzeczy są najlepszą rzeczą pod słońcem. No bo widząc przycisk nie zastanawiasz się co to jest, zazwyczaj go wduszasz. No bo jaki imbecyl w pustej jaskini zostawiłby guzik, na dodatek którego wciśnięcie spuszcza na głowę betonowy kloc? Taka prawda że Guziki prawie zawsze otwierały drzwi. Schemat stary i utarty, widać ze Alchemicy to stara epoka, ale co tam lepiej dla smoczego zabójcy który to wzruszył ramionami i ciągnąć za rękę Lilith wymacał przejście w skale, jakby nie spojrzeć coś zrobić musiał a to była najlepsza możliwość z najlepszych możliwości, bo mimo że dziewczyna miała prowadzić to epickość Gumisia chyba ją zamurowała. No cóż, no cóż, kiedyś przyzwyczai się do ociekającego epickością smoczego zabójcy. Ten w między czasie wszedł z nią w wyrwę a dalej... macając kamień ruszył przed siebie. No chyba że coś widzi, albo dziewczyna w końcu się ocknie z tych marzeń erotycznych o Gumisiu i go poprowadzi.
Akane
Liczba postów : 295
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : ś tam
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Sro Lut 27 2013, 15:03
Powiedział do niej Akane już lepiej, ale jednak ta panienka! Szczerze nigdy nie chciałaby aby ktoś tak się do nie zwracał lub kiedykolwiek się tak zdarzyło. Dla niej brzmi to trochę... dziwnie, wiadomo zapewne oboje się wychowali w innych warunkach to dla Clauda jest całkiem normalne. Czyli jednak nie wygląda na taką, już się bała. To w ogóle nie jest w guście dziewczyny. -Jeśli chodzi o mnie pozory rzadko są mylne - zaśmiała się niezręcznie, kiedy nagle usłyszała wybuch. Odwróciła się w kierunku skąd ten hałas dotarł do nich. -Pierwsza opcja bardziej mnie interesuje - odpowiedziała i zaczęła zbiegać ze schodków i biec jak najszybciej w kierunku wybuchu.
Caius Seius Ravilla
Liczba postów : 23
Dołączył/a : 25/01/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Sro Lut 27 2013, 22:00
Caius spokojnie skradał się za Asperem, kiedy nagle tego coś trafiło i chwilkę później, tuż po tym jak ów upadł na ziemię, nad jego głową coś wybuchło. Chłopak dostrzegł jedynie błysk, ale oceniając zachowanie trafionego szybko doszedł do wniosku, że musiała to być błyskawica. Skoro jednak uderzyła poziomo, co nie jest typowym zachowaniem naturalnych wyładowań elektrycznych, nasuwał się oczywisty wniosek - ktoś się tutaj bawił magią. Oczywiście, w trakcie tych przemyśleń malarz nie próżnował. Cały czas chowając się przed kimkolwiek czy też czymkolwiek co zaatakowało jego towarzysza zaczął malować na ścianie swój portret, przedstawiający całą jego postać. Mogło to trochę potrwać, ale najprawdopodobniej wrogowie nie wiedzieli, że tu jest, albo przynajmniej uznali go za mniejsze zagrożenie, co dało mu szansę zadziałać. Skończywszy ostrożnie poszukał kolejnej kryjówki, takiej, która umożliwiłaby mu obserwowanie powalonego maga. Cały czas był przygotowany by ożywić swoją podobiznę w razie gdyby niewidoczni napastnicy postanowili się ujawnić.
Lilith.
Liczba postów : 29
Dołączył/a : 21/08/2012
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Czw Lut 28 2013, 20:26
No dobra... to ją lekko podłamało. To czyli co? Ano TO, że nie zauważyła tego przycisku? A ON to zrobił.. eh eh. Ostrożnie zerknęła w wyrwę, upewniając czy aby za wyrwą coś się znajduje i nie runą w jakąś przepaść czy coś. Nie dała się też prowadzić przez Gumisia. Ruszyła przodem, zwiększając odległość. Dopiero po chwili zatrzymała się i poczekała, aż Smok doczłapie się do niej. Cały czas miała załączony noktowizor. - Jak sądzę nie masz liny? - powiedziała cicho do niego, kiedy się zbliżył. W takim tempie nie dojdą nigdzie. - Zresztą nieważne... złap mnie za ramie i po prostu idź dobra?... Z wami to same problemy... -stanęła przed nim, naprowadziła jego dłoń na swoje ramie i ruszyła, szybszym krokiem, niż wtedy Gumiś przy ścianie. Ostrzegała go dosłownie przed wszystkim. Chociaż, nadal uważała na otoczenie... w razie czego, mówi Smokowi co jest zagrożeniem, każe mu odskoczyć oh! cokolwiek! No i jest gotowa do strzału.
Asper
Liczba postów : 85
Dołączył/a : 14/01/2013
Temat: Re: Ruiny miasta Ilion Czw Lut 28 2013, 20:41
Cóż, Asper na pewno popełnił jeden bardzo duży błąd, skoro nie pomyślał, że ludzie obserwujący świat namalowanymi oczami nie muszą się nigdzie pojawiać, żeby być zagrożeniem. Tak to już jest, że czasem się nie spodziewasz i dostajesz w dupę, no ale rudowłosemu ciężko to wybaczyć. Po pierwsze wiedział, że to na pewno nie będzie prosta misja i został później ostrzeżony przez zleceniodawcę. Po drugie... jest z Grimoire Heart, nie? Z gildii, której sensem istnienia jest walka, ciągła czujność, zero pomyłek, a on właśnie zaprzepaścił odgórne pryncypia narzucone przez wieloletnią tradycję mrocznej gildii. A więc, nie roztrząsając już szczegółów finał pieśni: chłopak leży oszołomiony po elektrycznym wyładowaniu. Swoją drogą i tak miał mnóstwo szczęścia, skoro wybuch nie urwał mu głowy. Ale to uświadomiło mu ostatecznie, że zabawa się skończyła i że trzeba zacząć myśleć, i to dosyć szybko. Zaledwie jednak ta myśl uformowała się w głowie czarodzieja uznał, że ma dosyć takiej bezczynności. Obniżył nieco postawę, żeby nie stracić zbyt dużo na szybkości, ale jednocześnie utrudnić dostrzeżenie go. Oczywiście ciężko byłoby znaleźć jakąkolwiek kryjówkę w tych ruinach, ale rudowłosy stara się jak może. Zmierza powoli w stronę, z której nadeszło wyładowanie, szukając jakiś śladów świadczących, że nie pojawiło się znikąd.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.