I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Sporych rozmiarów budynek, mieszczący się w samym środku miasta. Urządzony jest w średniowiecznym stylu, więc wygląda jak najprawdziwszy pałac z wielkimi oknami, ozdobiony jasnymi kolorkami, który tym bardziej zachęcają do wejścia w sam środek tego niezwykłego miejsca. W pierwszej chwili człowiek, który wchodzi do środka może czuć się nieco przytłoczony ogromnością owego obiektu. Wszędzie naokoło znajdują się pułki z przeróżnymi książkami, ale na szczęście są plakietki, a wszystko ułożone według gatunku, w którym to już dziale księgi ułożone są alfabetycznie. Naturalnie, gdyby jednak były trudności ze znalezieniem interesującego nas tytułu to na samym środku pomieszczenia znajduje się okrągłe biurko z wieloma papierami, za którym zawsze znajduje się parę osóbek z personelu. Kochają swoją pracę, świat zawarty w książkach, więc i z przyjemnością pomagają przybyłym. Pod biblioteką jednak znajduje się…ogromna piwnica, na piwnicę w ogóle nie wyglądające. Jest to miejsce, o którym wie zaledwie garstka wtajemniczonych osób. Kamienne pomieszczenie, wielkości samej biblioteki jak nie większe. Pod ścianami znajdują się oszklone szafki, zamknięte na kłódkę – w środku można dostrzec książki bez tytułów. Co parę metrów można zauważyć gablotki z jakimiś artefaktami…Notabene po prawej stronie widać…małe jeziorko! Niezwykłość…jeziorko w pomieszczeniu…
Autor
Wiadomość
Mikazuki
Liczba postów : 298
Dołączył/a : 05/01/2013
Temat: Re: Biblioteka Czw Wrz 12 2013, 22:27
No cóż, było jeszcze kilka kwestii które w gruncie rzeczy ciekawiły Dżeka.-Jeśli posadzimy taką fasolkę, mamy jakikolwiek wpływ na to w którym świecie wylądujemy czy jest to całkowicie losowe? Jeżeli mamy wpływ, masz może jakieś sugestie, gdzie moglibyśmy szukać rozwiązania?-Zapytał staruszkę poprawiając okulary i odbierając od Keiko dodatkową fasolkę. W międzyczasie wpadli na "genialny" pomysł by się rozdzielić, co oczywiście ni w ząb się Dżekowi nie podobało.-Rozumiem że działamy pod presją czasu, ale to inny wymiar, a czas jest tu względny, biorąc pod uwagę zakrzywienie między światami, możemy spędzić tu godzinę, a możemy miesiąc. Minęło sporo czasu od naszego przybycia tutaj, a Henry dopiero skontaktował się z wróżką, chodź sądzę że w naszym świecie dopiero co zniknęliśmy a Henry zdał sobie sprawę że o tym nie wiemy. Rozdzielanie się nas osłabi a mnie nie będzie przy was by móc was wyleczyć, więc nie podoba mi się to rozwiązanie.-Powiedział spokojnie, po czym podszedł do Eriu i stając za nią, położył rękę na jej ramieniu.-Niemniej jednak jeśli upieracie się przy swoim planie z podziałem to biorę panienkę Eriu ze sobą. Zawsze chciałem...-Poprawił okulary, znów.-...spotkać krasnoludki.-Tak, cel podróży, o ile można go wybrać -> Królewna śnieżka~!
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Biblioteka Pią Wrz 13 2013, 21:40
Rozmawiali, a przynajmniej takie było założenie, bo blond łepetyna dawno już odpłynęła okrętem zwanym Titanic do swego świata. Taki rejs w jedną stronę, nie? Na czym tym razem skupił się dość prostolinijny móżdżek nastolatka? Na żabce! Chociaż... - Jesteś panem żabką, a może raczej panią żabką? - zapytał, jakby miał uzyskać odpowiedź, przyglądając się żyjątku. Jego spojrzenie tak wbijane było dłuższy moment... Nawet przybliżył istotkę do osobnika, bo przecież oczy kryją odpowiedzi, nie?! Właśnie! Ale chyba o czymś zapomniał... O czymś, co powinien... Tak! - Znaczy się... Jeśli ten... Nie mówisz, to pokiwaj raz jak jesteś chłopcem, a raz jak dziewczynką! - mistrzowska debata, zakładająca, iż osobnik go rozumie. Przecież zwierzęta rozumieją ludzi, ot co! Niemożliwe były wszelakie inne opcje, bo dlaczego miałyby być prawdziwe, skoro no... No właśnie! O! Ale... Co z pozostałą ferajną? Finnek znalazł równego sobie mówcę, przynajmniej pewnie pod kątem intelektualnym, ale nie znaczy to, iż nie słuchał innych! Przynajmniej nie tak do końca ich nie słuchał, o! Więc... - Bezduszni? - spytał nieco zdezorientowany blondasek, nasłuchując tego, co działo się dookoła, wyłapując parę słów poza kontekstem. Można ująć, iż go to zaciekawiło, nie? Ot taka prawda i tyle! A jeszcze fakt, że czas płynie inaczej?! Ta kwestia została skwitowana po prostu stylowym hard sighem. Znowu jeszcze urośnie przez to i jeszcze mniej ubrań będzie miał na dzień dzisiejszy... Już musi nadrobić braki w garderobie, ot co! - Nie będzie efektów ubocznych różnorodności czasu, nie?! - musiał się zapytać poddenerwowany ciut ostatnimi faktami. Jeszcze tamte długie włosy... Ścinanie ich i inne takie! Ugh... To nie dla niego! Ale pojawiła się kolejna kwestia... A mianowicie fasolka, którą otrzymał, a nawet już jak tak spojrzeć! Dwie zgodnie z działaniami Keiko! Wohohohoho~! Szaleństwo... - I mieliśmy je... - to mówiąc, przybliża je do twarzy, aby zobaczyć z bliska owe coś. Owe zjawisko, które... - Znaczy nie mamy jeść, nie? - wolał się upewnić, bo niezbyt dokładnie słuchał wcześniej. No wiadomo! Pan/i żabciuś! - I ten... Damy radę, nie? - jak będzie trzeba to zapewne pójdzie z Keiko, bo doktora z nią nie puści, a i sam na sam z nim jakoś wolałby nie zostawać, prawda?! Nie jeśli nie musi... Przynajmniej nie po szpitalu! Ale co z resztą spraw? - Ale... Gdzie trafimy? Kraina Czarów? Kapturek? A może... Może... - urwał tutaj wymienianie opcji, które najpewniej najbardziej mu odpowiadały! Ot co! Kto nie chciałby pomóc Alicji, czy uratować babci i jej wnuczki?! Może nawet dostałby czerwone wdzianko! A jak! To by był szpan na dzielni i szacun w mieście! - Jakieś Wróżki?! - rzucił ciut głośniej, uświadamiając sobie, iż w sumie to mogło być ciut nie na miejscu, bo potem spojrzał na pozostałą dwójkę, a następnie... Jakoś tak mimowolnie odwrócił wzrok licząc na uniknięcie niekomfortowej ciszy, czy coś i spoglądając na Żabkę! - I potem damy radę wybierać dalsze cele? Bo może wypadałoby ustalić jakiś wspólny punkt, nie? Prawda? - odpowiedział dość szybko, aby uniknąć potencjalnych kłopotów, ot co! Oczywiście mógł się dostosować do takiej lokacji, a jeśli się nie pojawi, bądź takiej możliwości nie będzie to... - Może chatka z piernika z Jasia i Małgosi? - ot co! Trzeba w końcu po pracy się jakoś posilić... Znaczy się uratować także tą krainę i przepyszny domek! To jest dzieci! Tak! Bo dzieci najważniejsze! Oczywiście po przenosinach rozgląda się dookoła, szukając wskazówek gdzie są, czy gdzie iść i także wtedy... - Wiesz gdzie iść Żabku/ciu? - pyta się po cichu swego new... towarzysza? Tak... W końcu razem podróżują, a i on może zna lepiej ten świat! Oczywiście daje też miejsce schronienia w kieszonce dla Żabka, ot co! Pewnie najwygodniejsze, chyba, że ten/ta nie che!
Eriu
Liczba postów : 229
Dołączył/a : 28/09/2012
Skąd : Eryn Dogevien
Temat: Re: Biblioteka Sob Wrz 14 2013, 03:16
Eriu obdarzyła Keiko spojrzeniem pełnym szczerego żalu. Dla niej naprawdę taka osobowość jak policjantki, to katastrofa. Przypominała jej kontynentalną część gałęzi rodu: osoby, które prą do władzy jednocześnie będąc do niej ostatnimi nadającymi się do tego osobami, jednocześnie uważając się za najwspanialsze istoty na świecie. Coś jak choroba, której nosiciel nie dostrzega. Mimo to jakaś część niej samej nie dała się współczującemu serduszku... - Jeśli chcesz, bym ci dziękowała, musisz się bardziej postarać, bo póki co, nie mam za co. - odparła tonem, jakim można wzmacniać mury obronne przed atakiem nieprzyjaciela... Z uwagą wysłuchała wszystkiego, co mówiła Matka Chrzestna. Pytań ze swojej strony dodatkowych nie miała. A przynajmniej (i niestety) nie w tym momencie. To, jak i czy się podzielą miało swoje zarówno plusy jak i minusy, ale że czas naglił, postanowiła nie mieszać, nie będąc jasno zorientowaną, który wybór lepszy: czy stadem, czy grupkami. Gdy Dżek stanął za nią i położył jej rękę na ramieniu, odchyliła główkę do tyłu i z uśmiechem stwierdziła: - Wróżki będą trzymać się razem! Odczuła też niewysłowioną ulgę, że nie jest w grupie z Keiko... Oczywiście jeśli wybierają się w kolejną podróż, Eriu podąża za Dżekiem...
//Perdon za jakość i potencjalne pominięcia. Pomyliłam daty deadlajnu...
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Biblioteka Sob Wrz 14 2013, 09:43
MG
Nadeszła kolejna salwa pytań z Waszej strony, ale co się dziwić skoro byliście niczym odkrywcy nowych światów, szukających potrzebnej wiedzy! Na całe szczęście Matka Chrzestna była miłą i pomocną kobieciną, która zdawała się nie mieć przed Wami tajemnic, chętnie odpowiadając na wszystkie kwestie. - Nie szkodzi, Keiko - odpowiedziała miło policjantce - Śmiech to dobra rzecz, ale zdecydowanie lepiej jest śmiać się z kimś, a nie z kogoś - pouczyła jak dobra ciocia...acz miło! - Przykro mi panie doktorze, ale niestety nie będziecie mieć wpływu na to, gdzie się znajdziecie. Fasolki są potężne, potrafią przenosić do innych krain, ale tylko dzięki pomocy dodatkowej magii moglibyście sobie ustalić cel podróży...Taką magię posiadają wróżki oraz krasnoludki, które pomagają nam w wydobywaniu magicznego pyły z podziemi. Tym bardziej trudno mi powiedzieć, gdzie powinniście szukać rozwiązania...Każda kraina może mieć jakiś problem - stwierdziła ze zmartwieniem - Hmmm...skoro sami nie jesteście pewni co do rozdzielenia to przeniosę Was teraz razem i dopiero później zdecydujecie, dobrze? Żeby przenosić się w grupie przy użyciu jednej fasolki, wystarczy, że będziecie się dotykać przy wchodzeniu do portalu. Wtedy się nie zgubicie między wymiarami - uśmiechnęła się pocieszająco - Nie nie, Finnianie. Czas płynie tutaj inaczej, ale nie aż na tyle by Was postarzyć...Prawdopodobnie - niby to pocieszyła, ale przy ostatnim słówku, wyglądała na zamyśloną - Nie macie ich jeść. Jeśli zjecie to przypuszczalnie zginiecie...I jak mówiłam, trudno mi powiedzieć, gdzie traficie. Co zaś tyczy się żabki...Można było odnieść wrażenie, że jest skołowana słowami Finna. Bo kto by nie był, gdyby ktoś powiedział 'kiwnij raz na tak, albo raz na nie'? Czyżby przejęzyczenie? Przejęzyczenie, przez które żabka nie wiedziała co ma zrobić...bo co odczytałby pan policjant, gdyby ta kiwnęła łepetynką? To byłoby tak czy nie? Z tego powodu żabcia nic nie zrobiła...poza gapieniem się na blondyna... - Przykro mi, ale nie mamy już czasu na dalsze pytania. Mam nadzieję, że wrócicie naszym krainom spokój - rzekła z ciepłym uśmiechem, kierując różdżkę w Waszą stronę - Powodzenia moje dzieci...Bibidi Babidi... - Ja to zrobię ciociu! - przerwał jej dziewczęcy głos, wydobywający się z...żabki Finna! Na głowie, której pojawiła się, malutka, biała korona - Bibidi Babidi Baaa~ - Co? Czekaj! Marga... Właściwie zaklęcie wróżki, słowa żabki i znowu słowa wróżki, nachodziły niemalże na siebie, a przez to, że żabka zdawała się nie słuchać i wszystko wydarzyło się dość szybko...nie mogliście nawet usłyszeć końcówki zdania Matki Chrzestnej, gdyż ogarnęła Was jasność...
Dżek Pojawiłeś się...w powietrzu! Naturalnie przez to zacząłeś od razu spadać, ale ku szczęściu - albo nie? - wpadłeś z wysokości około dziesięciu metrów wprost do wody. Przy owym spadaniu dało się zauważyć, że musi to być jakiś ocean bo wkoło tylko woda była, ale za to oczy uchwyciły jakąś wysepkę w oddali oraz...duży, czerwony statek! W dodatku znajdował się o wiele bliżej Ciebie niż wyspa! Tyle udało Ci się ujrzeć nim chlusnąłeś pod wodę...Tam natomiast, niedaleko Ciebie, przeleciały jakieś iskierki, które tak jak w poprzednim świecie, tak i tutaj utworzyły napis...wraz z małym dodatkiem wokół...tak jak poprzednio...
Eriu Nasza żeńska wróżka również pojawiła się w powietrzu, ale nie tak specjalnie wysoko...około sześciu metrów nad ziemią, skąd zleciała wprost na indiański namiot! Niestety lot był o tyle nieudany, że zrobiła w nim dziurę, lądując w środku...na ziemi i dywaniku, ale prócz paru siniaków, które zapewne będą, nim sobie strasznego nie zrobiła - dziękować amortyzacji jaką był namiot...Dość szybko mogła zauważyć, iż przy wejściu do namiotu stała młodziutka indianka z czarnymi, długimi włosami, splecionymi w dwa warkocze...na oko mogła mieć z 12 lat...Zamiast jednak uciec - bo wyglądała jednocześnie na wystraszoną, ale i zaciekawioną - wpatrywała się w Ciebie zastanawiająco...W tym czasie pojawiło się stado iskierek, które utworzyły napis...czy też nazwę 'miejscowości' jak to miało miejsce u Kopciuszka...O dziwo zdawało się, że indianka w ogóle tego nie widzi.
Keiko Policjantka pojawiła się na...dziedzińcu zamkowym. Na samiutkim środku, okrągłego dziedzińca, gdzie w odległości około trzech metrów od niej -na około - znajdowało się mniejsze koło, 'ozdobione' posągami gargulców...naturalnie większych od Keiko. Zdawały się mierzyć mniej więcej dwa metry wysokości. Za blondynką - jakieś 20metrów - można było dostrzec bramę, a za nią las...tym samym jakieś 10metrów przed nią oczywiście usadowiony był dość spory zamek...za kilkunastoma schodkami, prowadzącymi do głównego wejścia. Poza tym było ciemno, więc można się było domyśleć, iż jest noc...a nawet sam środek...Keiko widziała tylko dzięki temu, iż na schodkach znajdowała się lampa naftowa...niewielka, ale za to ładnie pomagająca oświetlać księżycowi, przynajmniej część dziedzińca...no, przynajmniej część z Hikari, chociaż najjaśniej było na schodkach...Wtem pojawiły się iskierki, które można było kojarzyć z poprzedniej krainy...i tak - one również utworzyły pewien napis.
Finny Po tym jak żabka Finniana nabroiła, chłopak pojawił się...na łóżku z baldachimem! Trzeba przyznać, że dość wygodnym, ale niestety nie mógł się tym cieszyć nawet przez dwie sekundy, gdyż usłyszał pisk...i to obok siebie, gdzie jakaś dziewczyna zrobiła prędko parę kroków w przód, stając tym samym przy drzwiach...Nie była zbyt wysoka - choć nieco wyższa od policjanta - brązowe włosy, sięgające jej do ramion, miała ładnie związane, błękitną wstążką...która idealnie pasowała do jej prostej sukienki mieszczanki. Wyglądała na wystraszoną...co nie powinno być dziwne, gdy jakiś obcy nagle pojawia się w łóżku! - Huh...coś pokręciłam...może nie trzeba było czarować w tej postaci. Odezwała się żabka, znajdująca się również na łóżku, ale tuż obok Finniana...Wtedy też na łożę wskoczyła mała, szczerbata filiżanka! Nie tylko się ruszała, ale miała również oczy i usta! - Jesteście najeźdźcami?! Nie damy Wam zabrać Belle! Stawać do walki! - Wpierw musicie przejść przeze mnie! Odezwała się...szafa! Tak szafa...również z oczyma i ustami, mająca jakieś dwa metry - ustawiła się między dziewczyną, a 'najeźdźcami', przez co brązowowłosa mogła zerkać tylko ukradkiem na to co się działo...W dodatku po chwilce zjawiły się iskierki, które utworzyły napis...którego najwyraźniej nikt inny prócz Finniana nie mógł dostrzec, bo w ogóle nie zwrócili na to uwagi.
STAN:
Finny - 78% MM Eriu - 90% MM Keiko - 90% MM Dżek - jesteś pod wodą...tlenu zacznie za chwilę brakować.
Termin na odpis: 17.09 godz. 11:00
Keiko
Liczba postów : 285
Dołączył/a : 25/05/2013
Temat: Re: Biblioteka Sob Wrz 14 2013, 16:17
Oczywiście, że nie szkodzi! Skąd pomysł, że cokolwiek z jej ust mogłoby szkodzić? I skąd pomysł, że Keiko chciała otrzymać od kogokolwiek podziękowania? To znaczy, jasne, podziękowania były pewną oczywistością za jej działania, w końcu perfekcyjna policjantka zawsze działała w świetle prawa i sprawiedliwości, ale dziewczynka nie od dziś wiedziała w jakim świecie musiała sobie radzić. Uczucie wdzięczności za pomoc, którą nieraz miała okazję już udzielić, pojawiała się w głowach tych wszystkich prostaczków tak rzadko, że w pewnym momencie Hikari przestała zwracać na to szczególną uwagę. Z resztą blondynka sama stwierdziła, że Eriu nie musi dziękować - chciała być może jej w ten sposób oszczędzić wstydu publicznego, jaki wiązałby się z jej niewiedzą i brakiem umiejętności wyrażania własnych uczuć. I nawet, o dziwo, niewielka dziewczynka nie uważała tutaj Eriu za jakiś negatywny przykład - ot większości ludzi brakowało odpowiedniej ogłady i sposobu zachowania, a sama Keiko była na tyle surowa, że na pewno nie miała zamiaru akceptować ledwie "prób" pokazania się w lepszym świetle. Tak przynajmniej myślała, a jeśli ktoś miałby zamiar odpowiedzieć jej w stylu "przyganiał kocioł garnkowi" skwitowałaby to tylko ironicznym uśmieszkiem, doskonale wiedząc, że wybrańców takich jak ona niekoniecznie powinny obowiązywać te same zasady co zwykły gmin. No ale wróćmy na ziemię.
Matka Chrzestna mówiła, Keiko słuchała, lekko krzywiąc się na słowo o śmianiu się - w jej słowniku śmianie się z kogoś nie było wcale czymś złym. W ten sposób mogła ona pokazać komuś, że to co robi jest głupie lub niepotrzebne, a co za tym idzie sprawić by druga osoba poprawiła ścieżki swojego życia i zmieniła się na lepsze. Ale tym razem panna Hikari postanowiła nie przeszkadzać ani nie wtrącać się w zdanie wróżki. Dlaczego? Ano dlatego, że znając życie wydłużyłoby to całą konwersację, a już wcześniej ktoś rzucił przecież, że nie było za wiele czasu. Henry też miał ich w końcu stąd wyciągnąć, innymi słowy niewidzialny licznik zawisnął gdzieś nad ich głowami i w nieznanym do końca przez nikogo tempie zaczął powoli tykać. Keiko uśmiechnęła się tylko do siebie na tę myśl. I jeszcze bardziej uśmiechnęła się, gdy doktor powiedział, że woli się nie rozdzielać. Ooooooch... Czyżby pan doktor obawiał się pozostać sam na sam z kimś tak bezużytecznym jak Eriu? Ciekawe, ciekawe. Tak czy siak - wróżka skończyła mówić i rozpoczęła swoje czary, przerwane czarami... żabki? Szast prast i Keiko znalazła się gdzie indziej.
"Beast's Castle", tym razem, huh? Mniej zaskoczona niż ostatnim razem, policjantka szybko przeczytała słowa, które się przed nią pojawiły i rozejrzała się wokół siebie. ...nie było tu ani porucznika, ani lekarza, ani Eriu. ...oczywiście, wróżki musiały coś skrewić. Normalne. Blondynka westchnęła cicho gdy uświadomiła sobie, że nawet Matki Chrzestne i inne takie nie były nieomylne i doskonałe. Powinna była od samego początku przygotować się mentalnie na to, że wszyscy wokół niej są w stanie popełnić błąd i że taki w końcu się zdarzy. I bum, oto jest, pomyłka. Teraz Keiko była sama w jakimś zamku, najwyraźniej pochodzącym z Pięknej i Bestii. Przynajmniej to skojarzyło się jej po zobaczeniu tamtych liter. Hikari chwilkę poświęciła by przypomnieć sobie nieco treść tamtej lektury, a dopiero potem wzięło się do pracy, najwyraźniej stwierdzając, że nie ma sensu czekać na innych - a nuż wylądowali w innych baśniach? Bywa. Znajdą się. Albo *się ich znajdzie*.
Pierwsze kroki dziewczynka wykonała oczywiście w kierunku źródła światła, bacznie przyglądając się niezbyt przyjaźnie wyglądającym gargulcom. Była w krainie baśni! Nie byłaby zdziwiona gdyby nagle ożyły i ją zaatakowały! Niemniej najpierw miała zamiar przejąć na własność lampę naftową, o ile oczywiście było to możliwe, tak by zapewnić sobie światło podczas eksploracji tego terenu. Musiała zachować baczenie na swoje otoczenie, w końcu tamte stworki mogły pojawić się i tutaj. Gdyby tak się stało dobrze byłoby dokładnie widzieć ich pozycję, stąd potrzeba światła. Gdy wreszcie udało się jej zyskać oświetlenie, najpierw dokładnie obeszła dziedziniec, sprawdzając mniej więcej teren na którym się znalazła i starając się odnotować wszelkie dziwne zjawiska, jeśli takie miały miejsce, a następnie ruszyła po schodkach w kierunku wejścia do zamku. Miała nadzieję, że tym razem wejście nie będzie chronione jakimiś magicznymi barierami.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Biblioteka Nie Wrz 15 2013, 08:51
- Czyli nie jeść... - mruknął pod nosem na uwagę odnośnie spożywania urządzenia do przenoszenia. Ot co, ale za to zaciekawił go inny fakt.. - A ktoś wie jak smakuje? - bardzo istotne, bo przecież jak najsłodsze coś na świecie, albo po prostu wspaniałe, to może wypada się poświęcić. Zresztą... Co miało się stać jak zjedzą? W sumie teraz nie to się liczyło, a raczej mówiąca żabka, która najwyraźniej miała jakieś magiczne cosie, a przynajmniej tak się bawiła jakoś i... Puffnęła ich. Ku zszokowaniu Finnka, a może raczej spodziewał się podobnego wyniku? Albo... On właściwie go zauważył?!
Właściwie pierwszym intrygującym faktem okazało się... - Ty mówisz?! - zakrzyknął blondasek nim tylko uświadomił sobie, gdzie się znajduje, bo w końcu żabka odzywała się wcześniej nim właśnie... Zniknęli! Był teraz sam i to w jakimś pokoju, ba! Na wielkim łożu i trzeba przyznać, iż zapewne dość... wygodnym. Już by się przeciągnął, już by się zrelaksował i odprężył, ale... - Tej posta... - nawet nie dokończył pytania, na słowa żabki, gdy usłyszał coś. Coś, a mianowicie - Hałas! Pisk! I to najpewniej kobiecy! Keiko? Eriu? Nie... Brązowowłosa, która jakoś chyba ewakuowała się pod drzwi! Przed czym? - Też tu są? Ci no... Bez... em... Jak im było... - zaczął rozważać Finncio, próbując sobie przypomnieć i spoglądając tym samym na żabkę. Pewnie myślałby dalej, jakby nie inwazja pewnego elementu zastawy i to najwyraźniej z jakimś uszczerbkiem. Chociaż może pewne braki były kosztem posiadania oczu i uszu... - Belle? Zabrać? Jak? Najeźdźcy? Ale... Ale... - zaczął blondasek, przerzucając spojrzenie zielonych tęczówek to na filiżankę, a to na szafę, a także spoglądając na postępowanie żabki i zapewne wcześniej wspomnianej Belle. - To Matka Chrzestna... - rzucił, urywając zdanie, jak i przerywając oględziny okolicy, bo przecież pojawiły się iskierki. Iskierki i obrazek, które najwyraźniej chciały przekazać coś! Tylko co? Znów się domyślać?! - Beast's Castle? - mruknął pod nosem, zastanawiając się, co właściwie miało to znaczyć! Pałac Bestii, czyli byliby w tej bajce no, tej tej! O tym takim futrzastym i o kwiatku i w ogóle! - Nic się tu jeszcze nie stało? Bo Kopciuszka zaatakowały jakieś ciemne stwory! I to takie z sercami! - odezwał się ostatecznie blondasek, bo przecież ważniejsze rozeznanie w sytuacji, niż w miejscu. Swoją drogą... - Nie widzieliście nikogo innego? Nikt się nie pokazał? - dodał nastolatek, przekrzywiając głowę w prawo, zastanawiając się, jak skończyli inni. Też są tutaj, a może w całkiem odległych lokalizacjach?! I... Jak ich znajdzie?
Eriu
Liczba postów : 229
Dołączył/a : 28/09/2012
Skąd : Eryn Dogevien
Temat: Re: Biblioteka Wto Wrz 17 2013, 04:04
Wszystko zadziało się tak szybko! W jednej chwili Matka Chrzestna tłumaczyła im działanie fasolek, by w drugiej chwili... no właśnie... - Kyaa! - w powietrzu zabrzmiał słodki dziewczęcy pisk, po czym - trochę mniej słodki - dźwięk rozrywanego dachu namiotu, no i pacnięcie na podłoże, stłumione odrobinę przez ściany wyżej wspomnianej konstrukcji mieszkalnej. Po krótkiej chwili oszołomienia, Eriu potrząsnęła główką, jakby miało to pomóc jej spłoszonej świadomości zogniskować się tam, gdzie powinna, po czym podniosła się, by rozejrzeć się po miejscu, w które wpadła. Dosłownie. Jak łatwo można się domyśleć, dziura w dachu niespecjalnie ucieszyła Elfiątko. Gdyby ktoś zrobił dziurę w dachu jej domu, nie ważne którego, nie byłaby zachwycona. Oczywiście gdyby sprawca zaoferował pomoc w naprawie, było małe prawdopodobieństwo, że pomoc zostałaby odrzucona. Co prawda ona sama pojęcia nie miała jak się taki dach naprawia ale skoro zepsuła, to powinna ponieść konsekwencje. Wtem stanęła jak wryta. Tak, ujrzała dziewczynkę... - Dzień dobry. Jestem Eriu Sh'aeonell. - powiedziała z przepraszającym i nieśmiałym uśmiechem, po czym wskazała paluszkiem w górę. - Proszę o wybaczenie za dach. Nie chciałam. Czy mogę jakoś pomóc w jego naprawie? Poza tym nie dała po sobie poznać, że widzi napis. Tylko gdzieś w jej głowie przebiegło wesołe: "Nibylandia!". Powinna chyba zacząć martwić się o resztę brygady RR, ale to za moment. Przynajmniej wiedziała, gdzie jest...
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Biblioteka Wto Wrz 17 2013, 12:07
MG
Keiko Nasza dzielna policjantka postanowiła ruszyć ku schodkom i lampce, ale co się dziwić? Wszak to policjantka, więc chyba jasne, że nie skieruje się w stronę lasku, gdzie oddaliłaby się od miejsca swego 'upadku'? Co prawda lasek to i przetrwanie, ale kto wie czy, gdyby byli tutaj towarzysze to czy nie uznaliby czegoś takiego za ucieczkę od straszliwego zamczyska? Tak tak...zamek wyglądał na naprawdę stary i zaniedbany...a to, że była noc, tylko dodawał mu nutki strachu i opuszczenia... Tak czy inaczej, gdy była już blisko opuszczenia kręgu, okazało się, że jest jasnowidzem! Czemuż to? A temu, że dwa gargulce zablokowały jej drogę, krzyżując swe topory...tak! W dodatku oplotła je ciemna poświata, która za chwilę zniknęła, ale i same posągi decko zmieniły swój wygląd (LINK). Tym samym szóstka pozostałych nie tylko również się zmieniła, ale zaczęła skakać ku blondynce, wymachując już po drodze swymi toporami.
Finny - Tak jest, mówię! Nie jestem żabką! Rzekła energicznie, ale i radośnie żabcia, która swą uwagę zwróciła już na resztę pokoju. W przeciwieństwie do Finniana, ona obawiała się, że zaraz zaatakuje ją filiżanka albo szafa. Wszak to nie jest zbyt normalne żeby meble gadały! Tak więc żabka przeskoczyła na drugą stronę policjanta, gdzie ten chcąc nie chcąc, osłaniał ją przed 'napastnikami'. - ...O czym Ty mówisz? - zapytała niepewnie Belle. - Jak to o czym?! Pewnie próbuje kupić sobie trochę czasu! Nie przedstawił się i nic nie chce wyjaśniać! - Nie damy Ci jej zabrać! Zaraz wpadnie tu nasz pan i zobaczysz! Dodała filiżanka, po czym zaczęła uderzać sobą w nogę funkcjonariusza. Nie bolało specjalnie, ale takie ciągłe uderzanie pewnie w końcu zasłuży sobie na jakiegoś siniaka... - Racja! Trzeba poczekać na pana! Belle odsuń się. Rzekła szafa, która po tym, zaczęła iść...czy też 'kicać' w stronę łóżka, na którym siedział Finn. Trzeba napomknąć, iż była o wiele większa od niego, a i szersza, więc...strach pomyśleć jak chciała tutaj zatrzymać lub powstrzymać 'najeźdźcę'...
Eriu Indianka jeszcze przez chwilę wpatrywała się, zdziwionym wzrokiem, a w tym czasie, nasza wróżka zauważyła kolejną ciekawą rzecz - iskierki...tak, tak znowu iskierki, które tym razem jednak, pojawiły się dosłownie na ułamek sekundy...zalśniły po prostu przy twarzy Sh'aeonell. - ...Kim...Kim jesteś? Zapytała dziewczynka...nie zwróciła uwagi na pytanie Eriu? A może po prostu jej kwestia bardziej ją ciekawiła od naprawy namiotu? Wszak nie codziennie ktoś wpada w taki sposób do domku, prawda? - Jesteś za młoda by być piratem... - zauważyła niepewnym głosikiem, zaczynając bardzo powoli i ostrożnie, przechadzać się wokół Ciebie...ściślej mówiąc to tuż pod 'ścianami' namiotu - Nie wyglądasz na chłopca, więc nie należysz do Piotrusia, więc...kim jesteś?
Dżek A co tam u naszego lekarza? Zapadał się powoli coraz głębiej, tracąc coraz więcej powietrza...Co prawda jeszcze był przytomny i jakoś się trzymał, więc miał szansę się ruszyć ku górze, ale czy to zrobi? Czy może się utopi?
STAN:
Finny - 78% MM Eriu - 90% MM Keiko - 90% MM Dżek - zaczynasz się topić.
Termin na odpis: 19.09 godz. 11:00 Jeśli dwa dni to za mało na odpis to dajcie mi znać, a będą dłuższe terminy.
Keiko
Liczba postów : 285
Dołączył/a : 25/05/2013
Temat: Re: Biblioteka Wto Wrz 17 2013, 15:13
- ...ośmiu przeciwników to już lekki tłok... - westchnęła na głos Keiko, rzucając lekko nerwowe (!) spojrzenia to na jednego, to na kolejnego gargulca. Szczerze mówiąc, nie obraziłaby się gdyby jej podejrzenia zostały wcześniej zawiedzione - nie musiała być akurat jasnowidzką w tej sprawie! Gargulce mogły sobie przecież zostać na własnych miejscach i nie stwarzać nikomu problemu, tak jak ona, która nie miała na początku zamiaru w żaden sposób reagować na zwykłe stojące rzeźby. Owszem, może akurat tego rodzaju sztuka nie do końca leżała w jej zakresie upodobań, po przemianie już w ogóle, ale przecież tylko dla tego, że jej gust kazał nazywać jej posągi nie za ładnymi, nie oznaczał że to powinny się na nią rzucić! Zwłaszcza, że przecież nie powiedziała niczego na głos. ...poważniej natomiast, czyżby gargulce pełniły pewnego rodzaju funkcję zabezpieczeń antywłamaniowych? Czy miały po prostu nie dopuszczać do zamku wszystkich chętnych odwiedzenia go po pewnej porze? Zaraz, czy w tamtej baśni w ogóle było coś na temat żyjących gargulców z siekierami? Z resztą, co miało dać jej zastanawianie się nad tym teraz? Fakty były takie, że ósemka przeciwników pojawiła się nie tylko przed nią, ale i obok, a także za nią, a ona teraz musiała sobie z nimi poradzić. A jak postępowało się w takich sytuacjach? Przede wszystkim ostrożnie.
- ...Hikari Keiko, Policja Magiczna, ktokolwiek kontroluje te istoty proszony jest o zaprzestanie tego procederu, a nie pociągnięty zostanie do odpowiedzialności karnej! - powiedziała głośno i wyraźnie, tak by jeśli faktycznie ktoś operował rzeźbami, po usłyszeniu jej mógł zrozumieć, że dziewczynka nie jest wcale zagrożeniem. - Przyszłam pomóc, nie przeszkadzać! - dodała jeszcze bardzo spokojnie, obserwując jednak zachowanie gargulców.
Szczerze mówiąc, policjantka nie wierzyła do końca w to, że gargulce były "tymi dobrymi" tutaj. Mimo że sama wymyśliła ten "system zabezpieczeń", którym niby miały być, to jakoś łatwiej było jej uwierzyć, że tak naprawdę to właśnie są przeciwnicy, którzy zagrażali zamkowi i osobom znajdującym się wewnątrz, niemniej musiała spróbować i tego zanim przeszła do jakichś konkretniejszych działań. A jakie były te konkretne działania w przypadku faktycznej agresji przeciwnika? Otóż Keiko musiała najpierw ocenić jak szybko poruszają się wrogowie i czy dysponują tylko bronią fizyczną. Już gdy wygłaszała swoje słowa zaczęła wycofywać się w kierunku miejsca, w którym było najwięcej luzu (przerwę między przeciwnikami), odsuwając się jak najdalej od wrogów, o ile tylko było to możliwe. Musiała dokładnie sprawdzić jak wiele terenu i z jaką prędkością pokonują gargulce. W razie potrzeby wspierała się nawet Electric Dodgem, jeśli tylko zagrożenie oberwania od przeciwnika stawało się zbyt realne. Gorzej, że to były posągi, prawda? Najprawdopodobniej kamienne. Kamień i elektryczność... to niezbyt fajne połączenie, z punktu widzenia Hikari przynajmniej. Na wszelki wypadek postanowiła jednak sprawdzić czy to na pewno jest kamień, w końcu gargulce nieco się zmieniły przed chwilą - dlatego gdy już oddaliła się od nich na odpowiednią odległość, momentalnie rzucała w jednego z nich, tego który był najbliżej, jednym ze swoich sztyletów. Po tym jakie rany zada lub nie zada sztylet można będzie określić czy jest sens używania magii przeciwko tym typkom. Oczywiście, jeśli gargulce nie rzuciły się na nią po wcześniejszej deklaracji wtedy i ona nie atakowała ich. Keiko chciała też odciągnąć przeciwników od drzwi do zamku. W razie potrzeby może będzie musiała spróbować przebić się do środka właśnie przez wejście.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Biblioteka Sro Wrz 18 2013, 21:51
- Łooo mówisz! I jak nie jak tak! Przecież jesteś żabką, prawda? Znaczy... - urwał tutaj, przypatrując się, jak się okazuje nieznajomej... osóbce? A przynajmniej w każdym wypadku istotce! Tak. Dobre określenie na kogoś, kto żyje, a nie ma się pewności względem rasy, co nie?! Ale pojawiał się wtedy problem, a może raczej zwykła niejasność i zakłopotanie, więc czym ono było? Co je stanowiło?! - K-kim jesteś? - spytał się ostatecznie blondasek, przypatrując się żyjątku, które hym... Mogło być dość kłopotliwe? Cóż... Póki co przynosiło raczej więcej pytań, problemów i innych takich różnych synonimicznych określeń, aniżeli odpowiedzi. Prawie jak... Finnek? Chociaż nie... Blondasek akurat odpowiadał, ale szkoda, że zwykle nie na temat, ot co~! Jednak pewnie rozmowa z istotką toczyłaby się dalej, gdyby nie parę bodźców! Parę... Mało powiedziane! Zakłopotane spojrzenie nastolatka dalej padało to na każdy element, czy też osobę w pomieszczeniu, szukając w nich oparcia, a i po to, aby... - Eeeej! To wy mówicie?! - zakrzyknął, mimo, że raczej wolał się po prostu zapytać o ten niecodzienny fany. W końcu nawet blondasek uświadomił sobie, iż wcześniej prowadził konwersację z... zastawą i szafą?! Dodatkowo te najwyraźniej upodobały sobie napaść na nastolatka, który co mógł poradzić! Biedak był atakowany przez dzielnego obrońcę, jakiego stanowił pan Filiżanek, który mówił o... - Au. To nie jest miłe! - odruchowo, a może z bólu... Nie raczej to pierwsze było przyczyną wydobycia się dźwięku, który mógł symbolizować jeden z objawów krzywdy, a potem... Potem nastolatek dosłyszał powoli w swoim móżdżku fragmenty wypowiedzi i wnet zastygł w bezruchu, zastanawiając się nad pewnym faktem... Pewna intrygująca sprawa, która sprawiła, że... - P-pa... na...? - wydukał za filiżanką słówko, które mogło znaczyć to, iż jeśli dobrze jego mózg mu mówił, to znaczyłoby, że spotka Bestie, prawda?! Ale... To właściwie dobrze? Źle? Ugh! Myślenie! Od tego wszystkiego i jeszcze od groźnego i wrogiego nastawienia tubylców, Finnek odskoczył, próbując chwycić ze sobą żabkę i przesłonić dostęp do siebie najbardziej op rzeczą! Tak, tak! Potężną i nieprzezwyciężoną przez nikogo... poduszką! Potężna rzecz, a jeszcze jak z jednej strony, a dokładniej plecy osłoni się tylną częścią łoża, a przody poduchą, a nawet ciągnąc potencjalnie kołdrę, by w sytuacji ataku zakryć się nią niczym dziecko zlęknione przed burzą, czy zdenerwowanym rodzicem, ot co! W końcu te duo... Oni tak naskakiwali na blondaska, no! A pomocy znikąd, chyba, że... - M-może p-pani go... ich... to... Nie wiem już! Proszę?! - przerwał nagle... zrozpaczony blondasek? Opłakana sytuacja, a ten chowa się za podusią, próbując odnaleźć magiczne wsparcie w nieznajomej, schraniając w poszewce swoje spojrzenie, a zarazem skrywając "blask" zielonych tęczówek. Skoro ma się zemrzeć, czy zostać zgniecionym przez straszną podskakującą szafę, to lepiej tego nie widzieć, prawda? No nie? - N-nie chcemy walczyć! My byliśmy u... No... U K-kop... Kopciuszka i potem Matka Chrzestna miała nas... Miała nas wysłać do innych... Znaczy się ten... Tego... No i coś poszło nie tak i teraz... - mniej wiecej cały czas dukał, podziwiając fakturę poduszki. Ot co! Wspaniała rzecz, ale tutaj spojrzenie nieco zlęknionego Finniaszka podniosło się i skierowało na dziewczynę z... Zaciekawieniem?! - Nie widziała może pani kogoś innego? Kogoś obcego?! - odezwał się w nagłym przypływie myśli i troski o kompanów, którzy... No bądź, co bądź zniknęli, a poza tym dotarł do niego też jeden fakt... Jeden problemik, a mianowicie... - Ach! I ten... Jestem Finnian... - rzucił nieco niepewnie blondasek, oczywiście jeśli nie było za późno... Za późno na rozmowy, a i nie musiał liczyć na błogosławioną interwencje wszechpotężnej teleportacji czy innych zjawisk nadprzyrodzonych!
Mikazuki
Liczba postów : 298
Dołączył/a : 05/01/2013
Temat: Re: Biblioteka Czw Wrz 19 2013, 00:14
Topienie się jest całkiem zabawne. Duże ilości słonej wody wdzierające się przez nozdrza i usta do żołądka i płuc powodują nie tylko problemy z oddychaniem, ale po wszystkim pewnie zmuszą Dżeka do zwymiotowania. A właściwie zmusiły by, gdyby Dżek nie panował nad swoim ciałem na tyle by odruch wymiotny powstrzymać. Niemniej jednak wiedział że to mu raczej zaszkodzi niż pomoże. Tak czy siak, na razie musiał zająć się ważniejszą kwestią a mianowicie miarowymi ruchami skierował się ku statkowi. machając rękoma i nogami. Wpierw oczywiście wypłynął spod wody. Jak tak teraz sobie pomyślał, to wypił mniej słonej wody niż myślał, ok, nawet nie zwymiotuje. Tak czy siak rozkładał energię w ciele tak, by dopłynąć do statku i się nie zmęczyć. A że jego kontrola nad ciałem była niezła, wiedział kiedy zmienić styl pływania na mniej obciążający mięśnie, czyli sru na plecy i chillout. W ten sposób, męcząc się jak najmniej starał się dopłynąć do statku i tam poszukać jakiejś drabinki, jak takowej nie znajdzie to krzyknie o pomoc, może mu jakąś rzucą.
Eriu
Liczba postów : 229
Dołączył/a : 28/09/2012
Skąd : Eryn Dogevien
Temat: Re: Biblioteka Czw Wrz 19 2013, 02:24
Choć może to dziwne, iskierki jakoś tak kojąco działały na Eriu. Jakby miały oznaczać, że wszystko dobrze się skończy. Zapewne był to związane ze świadomością, iż są powiązane z Matką Chrzestną, ostatnią deską ratunku. Mimowolnie uśmiechnęła się do nich. Oczywiście zaraz wróciła do Indianki i trochę się zakłopotała. Bo jak tu powiedzieć komuś, że się przyszło go ratować, jak pierwsze co, to robi mu się dziurę w dachu mieszkania? No ale nic. Spróbować trzeba! Co prawa przed chwilą się przedstawiła jednak fakt, pewnie na miejscu dziewczynki bardziej wolałaby wiedzieć, kim jest przybysz, a nie jak ma na imię... - Jestem z innego świata. - powiedziała bez ogródek. Spoważniała jednak kontynuując - W wielu światach zaczęło dziać się źle. Więcej, zaczynają ginąć. Ja i grupa znajomych - wyszła z założenia, że nie ma co się rozdrabniać na szczegóły typu "znajomych-poza-taką-jedną-Keiko". - mamy za zadanie dowiedzieć się, co się dzieje i to powstrzymać. Nie wiedziałam, gdzie mnie wyśle. Skoro wysłało mnie tutaj, to możliwe, że Wasza kraina ma bardzo poważne kłopoty... Poważniejsze niż piraci... - dodała na końcu... Nie przeszkadzała dziewczynce w okrążaniu siebie. Rozumiała, że pewnie dla tej Indianki taki gość, i to odwiedzający w taki a nie inny sposób, to raczej rzadkość... - Nie bój się mnie. To prawda, Piotruś mnie nie zna. Nie zna mnie też żaden z Dzikich Chłopców ani Dzwoneczek. Ani nawet Wendy. Ale prawda też, że nie jestem piratem! Jest jak powiedziałam... Hmmm... Czy może słyszałaś, żeby coś nieprzyjemnego zaczęło się tu dziać? Może widziałaś jakieś straszne stwory, niszczące wszystko na swojej drodze? A... Albo może widziałaś moich znajomych? Taki wysoki i przemiły lekarz imieniem Dżek, taka wredna poli...strażniczka Keiko i taki blond miły poli...strażnik imieniem Finnian?... Była ciekawa też, czy ktoś jeszcze poza nią tu trafił...
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Biblioteka Czw Wrz 19 2013, 07:43
MG
Keiko Jedno trzeba było dziewczynie przyznać...nawet w takiej sytuacji nie zapominała o przedstawieniu się i ewentualnych nakazach, dając 'szansę' przeciwnikom na ujawnienie się lub jakąś odpowiedź. Niestety i tym razem nie tylko nikt się nie pojawił, ale gargulce zdawały się całkowicie ignorować słowa Hikari. W każdym razie policjantka zaczęła wycofywać się w najbardziej wolne miejsca...pech chciał, że jedyny 'luz' panował mniej więcej na środku koła bo jednak między posągami nie było ich za wiele - a nawet jeśli to machały toporami, więc dość łatwo można było się nadziać, gdyby spróbować przejść między nimi. Z tego powodu Keiko cofnęła się kilka kroków w tył, gdzie w tej chwili - przynajmniej przez moment - było najwięcej miejsca. Wtem rzuciła w jednego z oponentów sztyletem, który nie zadał żadnych obrażeń. Ot, odbił się jak od zwykłego kamienia i wylądował na ziemi...sam wróg tylko podrapał się w miejsce 'uderzenia' i wciąż zmierzał ku dziewczynie. Przeciwnicy nie poruszali się super szybko, ale specjalnie wolni również nie byli - może dećko wolniejsi od zwykłych ludzi - a że dziewczę póki co pozostawało na środku, to i gargulce szybko do niej dotarły...prócz dwóch, które wciąż stały najbliżej schodów do zamku...Gdy reszta posągów była już niemal przy funkcjonariuszce, owe dwa gargulce, odwróciły się i zaczęły skakać wprost do światełka, ale gdy tylko wskoczyły na drugi schodek, drzwi momentalnie się otworzyły - szok, że nie wypadły z zawiasów - a z nich wyleciał...stwór! Włochaty stwór, mierzący ponad dwa metry, z wielkimi pazurami, rogami i zębiskami oraz strzępkami ubrań gdzieniegdzie...ta oto Bestia rzuciła się od razu na dwójkę gargulców schodkowych, rozszarpując ich w jednej chwili...mocne pazurki najwyraźniej...Z owych posągów również wyleciały serca, zupełnie jak u tych z Kopciuszka...Następnie, ruszył na trójkę najbliższych mu gargulców...Tymczasem pozostała trójka była już przy Keiko, której lada chwila groziło odrąbanie głowy...
Finny W obecnej, jakże napiętej chwili, żabka nie odezwała się już słowem, najwyraźniej chcąc gdzieś schować, nie zwracając na siebie uwagi. Wszak była o wiele mniejsza od Finna, więc groźby większych od siebie odczuwała o wiele poważniej od policjanta. - Kim my jesteśmy?! Kim Ty jesteś?! To Ty się tutaj włamałeś! Zabrzmiała oburzona szafa, ale co się dziwić? Najwidoczniej to ona była u siebie, a Jerome był jeno goście...i to nie proszonym, więc to raczej normalna reakcja, prawda? - Ty jesteś obcy! - rzekła filiżanka, próbująca przebić się przez poduszkowe zbroje blondyna - Nie znamy żadnych Kopciuszków! - Widać, że nie chcesz współpracować - stwierdziła chłodno szafa, będąca już przy łóżku - Daliśmy Ci szansę! - rzekła i...otworzyła się, najpewniej chcąc coś zrobić. Ba, nawet się przechyliła, ale wtedy prędko zatrzymała ją Belle, zamykając drzwi szafy. - Poczekajcie! Może powinniśmy porozmawiać na spokojnie? Nie wygląda na kogoś groźnego... - A nasz pan nie wygląda na miłego, droga Belle! To może być kamuflaż! - Wtedy na pewno dacie sobie radę z obroną - odrzekła ciepło, po czym spojrzała na Finna - Finnian, tak? Niespotykane tutaj imię...Ja jestem Belle. Możesz nam powiedzieć co robisz w tym zamku? Widać pan policjant miał farta, że był tu ktoś tak miły bo w innym przypadku kto wie czy nie byłby właśnie płaszczony przez szafę?
Dżek Pan lekarz postanowił walczyć o życie - i przy okazji o przyszłe życia swych towarzyszy bo kto wie jak dzieci sobie poradzą bez dorosłego?! - tym samym wypływając po chwili na powierzchnię. Co prawda trochę wody się nałykał, co wywołało naturalnie spory kaszel...czy też chęć pozbycia się wody z organizmu, ale cóż...grunt, że żył, prawda? W dodatku nim zdążył się jeszcze odezwać, z chęcią poproszenia o pomoc w stronę okrętu...sam usłyszał stamtąd dość donośne głosy - trzeba przyznać, że nie był tak daleko, więc nie trudno było o to. - A niech mnie! Smee wygrał zakład! - zabrzmiał rudy mężczyzna w średnim wieku, opierający się o burtę. - Oczywiście! Gdy tylko chlupnął o wodę, wiedziałem, że zaraz wypłynie! - odpowiedział drugie, starszy jegomość, niższy od swego towarzysza, na oko mający około 165cm wzrostu, okulary-połówki na nosie, siwą brodę, czerwoną czapkę, no i puszystej budowy - Od razu było widać, że to nie żaden szczyl co pływać nie potrafi! - wtem rudy, podał owemu Smee, brązowy woreczek - Nie ma to jak zacząć dzień od zarobienia kilku drobniaków! - rzekł uradowany, po czym centralnie spojrzał na Dżeka - Oi! Właź na pokład! Chwilę po tym, to rudy 'zrzucił' linową drabinkę, tak by 'były tonący' mógł się po niej wspiąć...o ile oczywiście chciał, bo jakoś specjalnie nikt się nie kwapił by pomóc w inny sposób.
Eriu - Oh, świata? Jak...Jak Anglia, o której mówili Zagubieni Chłopcy? Nawet przekrzywiła nieco główkę, zaciekawiona tym co usłyszała. Oh, była zaskoczona, ale wyglądało na to, że zdecydowanie mniej od zwykłej osoby, która byłaby w szoku słysząc o czymś takim jak inne światy. - Oh, ale piraci nam nie zagrażają. Od jakiegoś czasu walczą tylko z Piotrusiem. On...bardzo się zmienił - przygryzła nieco wargi - Huh? Jak to jest, że nikogo nie znasz, ale wiesz jak się nazywają? I...kto to jest Wendy? - to ją dziwiło o wiele bardziej niż podróże po światach - Nie widziałam żadnych stworów ani osób, o których mówisz, przykro mi...a co do zmian...tak...ale lepiej by ktoś z zewnątrz się w to nie mieszał. To zbyt niebezpieczne. On...jest zbyt niebezpieczny - aż się zatrzymała...przy wyjściu - Oh! Mów mi Milana. Przedstawiła się z małym skłonem, bo jakby nie patrzeć wcześniej musiała o tym zapomnieć. Z drugiej strony co się dziwić skoro tyle się dla niej działo?
STAN:
Finny - 78% MM Eriu - 90% MM Keiko - 90% MM Dżek - mokry, kaszlesz
Termin na odpis: 21.09 godz. 11:00
Keiko
Liczba postów : 285
Dołączył/a : 25/05/2013
Temat: Re: Biblioteka Czw Wrz 19 2013, 13:18
Bestia? TEN Bestia? W gruncie rzeczy nie należało się dziwić jego obecnością w tym miejscu, w końcu to był jego zamek, więc to całkiem naturalne, że akurat ten osobnik tutaj przebywał. Dziwniejsze było natomiast to, że okazał się on najwyraźniej nie być panem gargulców, biorąc pod uwagę jak ochoczo przystąpił do niszczenia kamiennych posągów. Keiko nie miała do końca pewności, czy tak naprawdę cieszyła się na jego widok, czy raczej była bardziej zaskoczona lub urażona jego ogólną prezencją, niezbyt piękną i powabną, godzącą w dobry gust niewielkiej dziewczynki. Sama też niewiele jednak mogła w tym momencie narzekać - Bestyjka de facto zajęła się dwoma przeciwnikami dziewczyny zmniejszając ogólną ilość wrogów z ośmiu do sześciu, a jak to mówią przeciwnik moich przeciwników jest moim towarzyszem, nawet jeśli jego wygląd sugeruje, że nie chciałoby się specjalnie z nim bratać! Hikari rzecz jasna pojęcia nie miała czy Bestia faktycznie chciał jej teraz pomóc i załatwić wszystkich wrogów dla niej, być może w szaleńczym ataku otępienia po doświadczeniu istoty piękna jakim była sama policjantka, co w gruncie rzeczy było całkiem możliwe, czy może po prostu postanowił potrenować nieco swoje pazury i ruchy. W drugim przypadku pewnie niewiele różnicy robiłoby mu, czy Keiko stałaby po jego stronie czy nie. Oczywiście, na koniec tamtej baśni Bestia okazywał się dobrym w gruncie rzeczy człowiekiem, a nawet zamieniał się w przystojnego mężczyznę, ale póki co nie był jeszcze tamtym człowiekiem, na wszelki wypadek więc Hikari wolała zachować ostrożność w swoich poczynaniach.
Bestia zajmowała się trójką gargulców, a także i jej przypadło w udziale zmierzenie się z trzema przeciwnikami. Konwencjonalna broń nie zadziałała, co smutne, ale było to wkalkulowane w plan i raczej można się było tego spodziewać. Koniec końców walczyła z dość "twardymi" przeciwnikami, przynajmniej pod względem ich konstrukcji i materiału, z którego byli wytworzeni. Elektryczność zapewne w starciu z takimi wrogami również niespecjalnie powinna być przydatna, ale wybuch spowodowany przez elektryczność powinien już pewne wymierne profity przynieść, prawda? Nie był to oczywiście wybuch bazujący na płomieniach i tak dalej, ale jednak wybuch - w związku z czym pewna siła odrzutu i energia uwolniona podczas niego powinna choć trochę przydać się w walce z gargulcami. A dodatkowo skoro pędziły na nią w trójkę to Hikari mogła w miarę ocenić, gdzie powinna rzucić swoją Electric Ball, bo tego miała właśnie zamiar użyć, by sięgnąć całej trójki - lub przynajmniej dwóch przeciwników. W to właśnie miejsce, w miarę blisko przeciwników (a jeżeli idą w trójkę zaraz obok siebie, to nawet i bezpośrednio w środkowego gargulca) policjantka wyrzuca swoją Electric Ball, chwilę później ewakuując się z miejsca w którym była za plecy Bestii (tam gdzie wcześniej była dwójka zniszczonych gargulców) przy pomocy Electric Dodge. Dopiero gdy tam się znajdzie może pozwolić sobie na zabranie głosu, zakładając, że jej otoczenie jest w miarę bezpieczne.
- Hikari Keiko, Policja Magiczna... - powtórzyła po raz enty dzisiejszego dnia już policjantka, tym razem delikatnie znudzonym głosem - Panie Be-..., ekhem... Chcę pomóc! - rzuciła tylko, najwyraźniej starając się od razu ustalić zależność przyjaciel-przyjaciel pomiędzy nimi. Trudno, będzie musiała przecierpieć jego wygląd.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Biblioteka Pią Wrz 20 2013, 21:42
Blondasek już miał dodać coś więcej, coś dalej, coś... Cokolwiek! Ale... Niezbyt uprzejme otoczenie nie pozwoliło na zbyt wielkie pole manewru, zwłaszcza, iż te stawały się bardziej natarczywe, bardziej nachalne, bardziej agresywne! Na tyle, że aż Finnek w momencie otworzenia drzwi szafy wbił głowę w poduszkę, woląc się jakoś nią zasłonić twarz, a i może brzuch, czy klatkę piersiową! Ot co! Będzie bronił się do końca nawet jeśli miałby to być marny koniec ze sprzętów i wyposażenia domowego! - Hm? - oderwał jednak ostatecznie łepetynę od miękkiego elementu łóżkowego, gdy koniec, ani obrażenia nie nadchodziły, a zamiast tego usłyszał, a i później też zobaczył działającą dziewczynę. Chociaż jedno światełko w tunelu, które dawało mu szansę! Nadzieje na przetrwanie, a zarazem chwilę ukojenia, a i też momencik na przetarcie zaszklonych tęczówek. Bądź, co bądź leżenie pod szafą do najprzyjemniejszych rozrywek nie należało i Finnek o tym wiedział. Nie pytać skąd! - Ja nie... N-nie... Nie włamałem się! - powiedział blondasek, gdy już zajął się wstępnym ogarnięciem, aczkolwiek w dalszym ciągu odgradzał się od agresorów swą defensywną, op zaporą! Kto wie, czy jednak nie rzucą się na niego ponownie za nic, prawda?! - No bo... T-ten... - wdech i wydech może na start, aby móc opowiedzieć całe skomplikowane dzieje tego, jak znalazł się w miejscu, w którym akurat się znalazł, o! - Więc... Tak jakby udaliśmy się do pana Henryego w bibliotece, aby pomóc mu naprawić błędy w bajkach, bo te zaczęły znikać. Najwyraźniej najpierw wysłał nas do krainy Kopciuszka, gdzie spotkaliśmy Matkę Chrzestną, która pomogła nam w walce z takimi tymi no... no... - urwał, bo zapewne i mówienie wszystkiego na jednym tchu, a i zarazem brak możliwości opisania, pewnie przez ulotną nazwę, którą teraz sobie próbował przypomnieć. Pamiętał, że coś z bezami, które swoją drogą teraz by zjadł, ale właśnie. Kogo oni spotkali? Kto ich napadł?! - Chyba Bezem... Bezduchy, czy jakoś tak! Tak... Właśnie... - dodał, oddychając już względnie spokojnie i przyglądając się otoczeniu. Otoczeniu, które nikt nie atakował. Raczej... - Potem właśnie Matka Chrzestna miała nas gdzieś wysłać, ale Żabka się odezwała i coś poszło nie tak i zgubiłem resztę i teraz.... Teraz jestem sam... - przerwał, zawieszając głos, a nawet w niego mogły wkraść się nutki smutku, a może żalu. Chwilę potem spojrzał w kierunku podłoża, zbliżając się do krawędzi łoża, tej najdalszej panu/pani Szafie! Nie wnikajmy w płeć! Zresztą, czy w tej sytuacji to istotne?! Teraz... - Nie widzieliście nikogo, prawda?! - odezwał się, ciut unosząc ton i rozglądając się dookoła, a także podnosząc zacne cztery litery do góry i poprawiając sobie bluzę, w której przybył. Ba! Dodatkowo chwilę później odwrócił się, podkładając dłoń żabce, która mogła skorzystać z wejścia na środek transportu. - Może powinniśmy się rozejrzeć, a ktoś mógłby odpowiedzieć na pytania! - jak jeszcze pierwszą część kierował raczej do Belle i żyjątka, tak drugą tylko do niewielkiej istotki. W końcu zapytał się o coś, a ta nic, o! Jak tak można?!
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.