I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Sporych rozmiarów budynek, mieszczący się w samym środku miasta. Urządzony jest w średniowiecznym stylu, więc wygląda jak najprawdziwszy pałac z wielkimi oknami, ozdobiony jasnymi kolorkami, który tym bardziej zachęcają do wejścia w sam środek tego niezwykłego miejsca. W pierwszej chwili człowiek, który wchodzi do środka może czuć się nieco przytłoczony ogromnością owego obiektu. Wszędzie naokoło znajdują się pułki z przeróżnymi książkami, ale na szczęście są plakietki, a wszystko ułożone według gatunku, w którym to już dziale księgi ułożone są alfabetycznie. Naturalnie, gdyby jednak były trudności ze znalezieniem interesującego nas tytułu to na samym środku pomieszczenia znajduje się okrągłe biurko z wieloma papierami, za którym zawsze znajduje się parę osóbek z personelu. Kochają swoją pracę, świat zawarty w książkach, więc i z przyjemnością pomagają przybyłym. Pod biblioteką jednak znajduje się…ogromna piwnica, na piwnicę w ogóle nie wyglądające. Jest to miejsce, o którym wie zaledwie garstka wtajemniczonych osób. Kamienne pomieszczenie, wielkości samej biblioteki jak nie większe. Pod ścianami znajdują się oszklone szafki, zamknięte na kłódkę – w środku można dostrzec książki bez tytułów. Co parę metrów można zauważyć gablotki z jakimiś artefaktami…Notabene po prawej stronie widać…małe jeziorko! Niezwykłość…jeziorko w pomieszczeniu…
Autor
Wiadomość
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Biblioteka Sro Lis 27 2013, 17:41
MG
Panna Władza i Pan Doktor Biedny Dżek, pozbawiony swoich nowych pacjentów, szybko znalazł sobie nowych - szczęście? W dodatku grupka całkiem pokaźna bo aż sześciu osóbek! Z przodu 'serca' od razu rozpoznaliście swoich towarzyszy - Finny`ego oraz Eriu. Nie wyglądali na rannych, nie mieli dziur w klatkach piersiowych, oddychali, mieli swoje ciuchy i zdawało się, że nic im nie jest. Prócz faktu, iż od klatek piersiowych ciągnęły się cienkie 'linki', prowadzące do dużego serducha...i tak było również z resztą osób. Z drugiej strony Eriu leżała starsza kobieta - na pewno będąca po pięćdziesiątce - o siwych włosach, związanych w kok, acz widać było, iż kosmyki nie chciały się układać. Na szyi miała zawieszone okulary połówki, a na sobie granatową bluzę, wydziergany, biały sweterek bez rękawów, długą, bordową spódnicę w kratę i zwyczajne butki bez obcasów. Pozostałą trójką były trzy młode dziewczyny - pierwszą była osóbka, którą to Keiko mogła pamiętać z porwania w zamku...miała brązowe włosy, sięgające do ramion, łagodną cerę, błętkiną suknie z fartuszkiem białym - bezsprzecznie była to Bella. Druga niewiasta miała króciutkie czarne włosy, z małą czerwoną kokardką na czubku głowy. Jej suknia, z bufiatymi nieco rękawami, mieniła się dwoma kolorami - żółtym, od pasa w dół, oraz błękitnym od pasa w górę. Trzecie dziewczę miało długie, czerwone włosy oraz suknie koloru morskiego, w dodatku w przeciwieństwie do innych dziewcząt, które miały ładne butki, ta była boso. W każdym razie wszyscy byli nieprzytomni i wszyscy mieli te same nici. Pan Doktor przyjrzał się owym 'żyłom', w którym płynęła jakaś różowa ciecz. Trochę trudno było to sprecyzować bo wszystko wściekle świeciło się różem, ale na pewno szło to od ciał, do serca. Dodatkowo w tym momencie od ciał odczepiło się po jednej niteczce, które serce całkowicie wciągnęło...aczkolwiek niespecjalnie było widać by nieprzytomni to odczuli w jakiś sposób, chociaż mogło się wydawać, że włosy im nieco pociemniały...najlepiej było to widać na blond włosach Finniana, które przybierały barwę bardziej słomianą...Samo 'serducho' zdawało się zrobione z jakiś niezidentyfikowanych substancji, bo pomimo owego kształtu, zdawało się, że gdzieniegdzie 'gaz' wycieka. Niestety w chwili, gdy Daniels wyciągnął rękę do serduszka, momentalnie odrzucił go jakiś silny podmuch. Oh, nie tylko jego - Keiko, która sprawdziła wystrój i nieżywe na szczęście posągi, również poleciała do tyłu, tak jak i Margaret - która swoją drogą odpowiedziała policjantce, tylko krótkie 'nie'. Lekarz wylądował jakieś 10metrów od stołu, Hikari osiem, a Margaret, stojąca najdalej, uderzyła we framugę drzwi, padając na ziemię i nie ruszając się. Wtem po prawej stronie stołu, pojawił się czarny, znany Wam portal, z którego wyszedł nie kto inny jak król serc w swym ciemny płaszczu i kapturze. Po drugiej stronie, dosłownie znikąd bo i bez portalu pojawił się osobnik, którego Hikari znała z zamku Bestii - Rumpelstiltskin, ze swymi ciemnymi włosami, przeplatanymi białymi kosmykami, elegancko ubrany w biało-szarą koszulę, krawat w kratę i brązowe, gdzieniegdzie podziurawione spodnie...no i oczywiście dziwnie, szarawą cerę - a na twarzy złośliwy uśmieszek. - Eeeech... - westchnął ciężko Król - Nie nadajecie się...Tylko przeszkadzacie...opóźniacie...Czego chcecie... - jego głos wydawał się być Wami już zmęczony...Kaptur zaś zwrócił 'wzrok' ku sercu. - Widać goście są ciekawscy - zaczął Rumple - A może to Twoi nowi fani? - ...Jak teraz wyjdziecie to zwrócę Wam towarzyszy, gdy skończę - łaskawca, czyż nie? - ...A przynajmniej tyle ile z nich zostanie. Machnął lekceważąco ręką jakby wyganiał małe myszki, które bawią się na jego terenie.
Finnicja Tymczasem 'porucznik' głośno bawił się z nowymi znajomymi. A przynajmniej tak było po drodze do ogródka Kapelusznika, na co kotek już niestety nie odpowiedział - acz wyglądał na dziwnie zadowolonego. No cóż...Najważniejsze, że szczęśliwie dotarli do celu, a sam nowo poznany blondyn, odpowiedział z entuzjazmem na 'pytanie' Jerome`a. - W rzeczy samej to ja! - odrzekł dumnie - Oooo! I nawet nas słucha! Czyli słuch dobry! Szkoda by go marnować. - Te czarne cosie też go chciały. - Oooooo! To pewnie przez tą sukienkę. Musiała im się bardzo spodobać. Tak to jest jak się nie ma własnych rzeczy. Wtem policjant zaczął działać! Krzyknął, że nie będzie herbatką - co ewidentnie rozbawiło zebranych - po czym dał nura pod stół! Nie było się czym tam barykadować, a niemal sekundę po tym, tuż przed nosem blondyna, zjawił się Marcepanowy Królik! - To chyba nie jest najwygodniejsze miejsce na podwieczorek, co? - zaczął, przygryzając kawałek pączka, który ze sobą przyniósł - Czemu się ukrywasz skoro Kapelusznik Cię polubił? - jak na dotychczasowe poznane osoby z owego świata, ten zdawał się póki co najnormalniejszy...poza faktem, że też zanurkował pod stół jak Finn. - Nieładnie tak nie wypić herbatki! - zabrzmiał głos Kapelusznika - Jeszcze się biedna zmarnuje. Ona też ma uczucia, wiesz? - Boi się, że zrobisz z niego herbatę. - Ale on jest za mały by robić z niego herbatę. Nie starczyłoby nawet dla mnie - odpowiedział jakby rozmawiał o czymś normalnym - Oooooi, blond kreciku spod stołu. Zrobisz coś dla mnie to nie będzie herbatki a`la blondynek.
Eriotka Dzielne - chociaż może głupiutkię? - dziewczę, skoczyło między bramę, a Drwala, który chcąc nie chcąc, powstrzymał swój atak. O dziwo bo serca nie miał, więc teoretycznie nic na przeszkodzie stać nie powinno, prawda? Mimo to, jednak broń opuścił. Tak więc Eriu miała fart bo nie musiała niczego zatrzymywać swą 'siłą fizyczną'. Co zaś z drugą stroną? Strażnik patrzył chwilę w ciszy na to co się dzieje, po czym spojrzał w swe lewo, wyglądało na to, że ktoś tam koło niego stał, bo i szepty były dosłyszalne. Ba, nawet sam brodaty coś tam mruczał, co chwilę patrząc na grupkę przybyszów. Trwało to jakieś dwie minuty, podczas których Lew, oglądał swą ranną łapę, Strach biegał wzrokiem za Toto, który chodził sobie pod bramą i wąchał ją, a Drwal się nieco niecierpliwił...Po tym, strażnik kaszlnął i...zamknął okienko bez słowa! Drwal od razu zacisnął mocniej palce na toporku, ale na szczęście nim cokolwiek zrobił, brama się otworzyła, a w przejściu stał brodaty 'znajomy' wraz z dwoma innymi strażnikami - wyższymi od niego o głowę, ale twarze mieli zasłonięte hełmami od zbroi. - Szybko szybko by nic nie weszło - rzekł brodaty, na co Lew ruszył od razu...tak jak i cała reszta wraz z Eriu, a brama momentalnie została zamknięta - Obyście mówili prawdę... Mruknął mężczyzna, a Wy mogliście podziwiać dość sporych rozmiarów...zwyczajne miasteczko. Nie licząc strażników przy bramie i na niej dokoła, to miasteczko wyglądało dość przyjaźnie. Domki niewielkie, drewniane, ale ładnie urządzone już z zewnątrz to kto wie jak było w środku? Poza tym już z owego miejsca widać było jak wieś tętni życiem. Tak tak - pełno było tutaj zadbanych straganów. W oddali za to widać było wieże zamkowe. - Proszę za mną. Rzekł brodaty, zaczynając iść w kierunku owych wież, czyli przez sam środek miasteczka.
STAN:
Finny - 78% MM Eriu - 80% MM Keiko - Lewa ręka opatrzona, ale niezdatna do użycia. 70% MM Dżek - Bolą plecy, zwłaszcza przy większym poruszaniu się. Boli troszkę brzuch oraz nogi po 'walce' z krasnalem...
Termin: 30.11 godz. 11:00
Keiko
Liczba postów : 285
Dołączył/a : 25/05/2013
Temat: Re: Biblioteka Czw Lis 28 2013, 15:04
...jakby samego rzucania nią było mało, to jeszcze osoby, które pojawiły się w tym miejscu musiały zaszczycić ich swoimi niewybrednymi komentarzami. Podnosząc się z ziemi Keiko zmuszona była więc słuchać tego, że do czegoś się nie nadaje i że przeszkadza w czymś, zdania które oczywiście były kompletnie fałszywe i kłamliwe. Nie istniały chyba takie aktywności, do których Keiko by się nie nadawała, to raczej ona miała w zwyczaju stwierdzić, że ta lub tamta czynność są po prostu okropne i niewarte jej uwagi, a nie odwrotnie. Ona gdyby chciała potrafiłaby zrobić wszystko i wszędzie odgrywałaby ważną rolę, tymczasem tutaj ktoś miał czelność tak bezczelnie kłamać i udawać, że jej nie potrzebował? Że niby nie była potrzebna? Och, to ona tutaj decydowała takie rzeczy. A skoro ten cały zakapturzony arogant miał na tyle mały móżdżek, że lekką ręką rezygnował z użycia jej do swoich planów, to oczywiste było, że nie były one warte nawet machnięcia na nie ręką. Jeśli osoba dowodząca nie nadawała się do czegokolwiek, momentalnie wszystkie prowadzone przez nią zajęcia lub czynności mogły równie dobrze trafić do kosza. I tak nie stanowiły one żadnego ciekawego materiału, ani nie mogły się powieść. Jedno jęknięcie - to wszystko wydobyła z siebie dziewczyna, nie dlatego jednak, że była zła na Króla Serc, po prostu podnoszenie się z ziemi już kolejny raz było co najmniej przykre, odrzut bolesny, a jej lewa ręka wciąż była bezużyteczna, nawet jeśli estetycznie spełniania wszystkie, nawet najbardziej wymagające, standardy. Już stojąc prychnęła natomiast po komentarzu drugiego ze złych charakterów - fanami? Tego kogoś? Mój Boże, Keiko z trudnością potrafiła sobie wyobrazić jakąkolwiek osobę, którą mogłaby uznać za autorytet czy idola (poza pewną jedną konkretną osóbką, ale ona wykraczała poza normalne sposoby pojmowania), a tutaj ktoś sugerował, że ona ma być czyimś fanem? - ...nyahahaha... - zaśmiała się pod nosem blondynka, nawet nie próbując ukryć, że ją to wszystko zwyczajnie rozbawiło, a że sił miała nieco mniej po tych wszystkich kontuzjach i tak dalej, to też śmiech wyszedł nieco ciszej, aczkolwiek wciąż brzmiał najsłodziej na świecie.
- Dlaczego niby mielibyśmy wyjść stąd, skoro możemy ich wszystkich stąd zwyczajnie zabrać? - zapytała uśmiechając się podobnie jak Rumpel dziewczynka, kompletnie ignorując fakt istnienia bariery, która ich niby oddzielała od ludzi. Bariery miały to do siebie, że istniały tak długo jak energia za nimi stojącą wciąż istniała lub do momentu, aż ktoś ich nie zniszczył. Bariery nie były wieczne! A poza tym czy bariery otaczały też ludzi podłączonych do tego serca? Oto było pytanie, z tego co widziała bowiem, to serce "zaatakowało" gdy Dżek próbował dotknąć bezpośrednio właśnie tej części "konstrukcji". - Radzę wam wypuścić wszystkich zanim rozpętacie gniew Hikari Keiko, uwierzcie mi, nie chcecie tego! - powiedziała jeszcze, z dużą dozą pewności siebie, choć nie znaczyło to wcale że wewnątrz własnego umysłu była aż tak pewna siebie. Walka 2 na 1 mogła ją sporo kosztować, a nie miała za grosz zaufania do umiejętności doktora. - Co w ogóle z nimi robicie? Po co wam oni? - zapytała jednak w końcu, wiedziona po części własną ciekawością. Jednocześnie zdawała sobie sprawę, że każda chwila była kluczowa w tej sytuacji więc powolutku zaczęła przesuwać się w kierunku uwięzionych ludzi, konkretnie w tym przypadku w kierunku Finny'ego, przygotowana była też na ewentualny odskok w bok w przypadku ataku wyprowadzonego przez któregoś z przeciwników, choć sama póki co nie atakowała. W razie potrzeby miała zamiar wesprzeć się swoim Electric Dodgem i w ten sposób uniknąć ataku, jeśli byłby tak szybki, że zauważyłaby iż nie dało się go normalnie uniknąć. Na wszelki wypadek sięgnęła też prawą dłonią po swój kunai zawieszony na lince. Mogłaby przynajmniej spróbować rzucić w nim w przeciwnika podczas ewentualnego odskoku albo później użyć do przecięcia tych wszystkich żył łączących ludzi z sercem. Tylko czy to nie zagroziłoby ich zdrowiu? Dżek mógłby się znowu na coś przydać, nie byłoby to takie złe, gdyby przekazał jej nieco więcej danych na temat problemu, który właśnie ich dotyczył.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Biblioteka Czw Lis 28 2013, 18:43
Słuchał... Kolejne słowa, kolejne podejrzane tematy. Sukienka przyciągająca Bezdusznych? Czyżby to była prawda? Już w chwilę po sukcesywnej ucieczce rozważał nawet ściągnięcie jej, gdy przypomniał sobie, iż znajduje się pod stołem. Na dodatek bytuje tutaj z kimś jeszcze, a dla dokładności - z Marcepanowym Królikiem. A co więcej... Chłopaczek pod kiecką za wiele nie miał, więc ostatecznie zastygł w bezruchu, zapewne myśląc, acz mógł zdawać się udawać martwego, ale... Teraz z otwartymi oczami, trzymając się za spód sukieneczki! Tak! Nowe metody bojowe level Finnian. Nic dziwnego, skoro elementów na barykadę brakło! Ba! Mało powiedziane, bo tych nie było! SKANDAL! Ale Finncio nie da rady?! To kto by dał? Na szczęście miał jeszcze to... ten jeden przedmiocik, a mianowicie... Jabłkowy kluczyk! TAK! Skoro królik może, to Finnek też coś przegryzie, skoro w bunkrze spędzi pewnie najbliższe niekończące się, trwające po wieczność... sekundy. - Oni... są...straszni. Shsh. - rzucił tylko Finniaszek do królika, między kolejnymi kęsami owocowego skarbu. Przy "shsh" przyłożył tylko na chwilę paluszek do ust, aby dać znać gestem by Marcepanek był ciszej. Ot co! Poza tym słuchał uważnie. Każdy krok. Każde słowo osóbek spoza podstolego otoczenia! Po co? By milczeć... czekać. Przynajmniej do pewnego momentu, bo już zaczął się wynurzać w sobie znanym tylko miejscu pod stołem, które było najdalej od dźwięków, już główka wynurzyła się wraz z blond czupryną na światło dzienne, a może mroczno-leśne, gdy padły pewne słowa, a ciekawski Finnek no... jest ciekawski i tyle. - K-krecik? Z-zrobić coś? - powtórzył tylko cicho i dość niepewnie, prawdopodobnie rujnując tym swą ucieczkę i ewakuację, acz spróbować musiał! Zwłaszcza, licząc, że osóbka się rozgada, a on posprintuje do wyjścia, bądź innego schronu, o! Jak najszybciej! Nie ważne przeszkody na ziemi, czy niezbyt nadający się do biegania strój! Nawet jeśli dotarłby dość daleko to rzuciłby coś jeszcze, a mianowicie... - D-do widzenia? - dość zdziwiony, że wszystko się udało i nikt go nie powstrzymał! Skoro wcześniej nic się nie udawało!
Mikazuki
Liczba postów : 298
Dołączył/a : 05/01/2013
Temat: Re: Biblioteka Pią Lis 29 2013, 17:02
-Oh-Wydukał Dżek obserwując urządzenie. Szybko założył swojego rodzaju "Hipotezę" na temat działania tego serca. Nim jednak dał radę cokolwiek potwierdzić, pieprznęło nim na ziemię. Który to już raz? Na pewno skończy z siniakami a kto wie czy i żebra nie złamie na tej misji. W każdym razie spojrzał na sprawców tego całego zamieszania i... w sumie nie obchodzili oni go już.-Panienko Hikari, prosiłbym o szybkie unieszkodliwienie tej dwójki. Czy nie taka jest rola policji?-Spojrzał na Keiko, mając na dzieję że dziewczyna zacznie działać.-W każdym razie nie uszkodź ich za bardzo...-Uśmiechnął się pod nosem chichocząc i podszedł z powrotem do serca, całkowicie ignorując pozostałą dwójkę. Dżek zamierzał sprawdzić samo serce. Czy ma jakieś mechanizmy, albo w jaki dokładnie sposób działa. Chciał bowiem, odwrócić proces, który wykonywało serce.
Eriu
Liczba postów : 229
Dołączył/a : 28/09/2012
Skąd : Eryn Dogevien
Temat: Re: Biblioteka Nie Gru 01 2013, 04:12
Eriu z wyraźną ulgą odetchnęła, gdy Drwal zapanował nad siekierą. Nawet niespecjalnie się kryła z oddechem ulgi. Potrzebowali jeszcze chwili czekania, chwili cierpliwości... I bramę otwarto! Koniczynce nie trzeba było 2 razy powtarzać. Wślizgnęła się do środka, po czym od razu zrobiła szybki spis "ludności" w drużynie (w której w sumie nie było żadnego człowieka. Dosłownie). Ruszyła za strażnikiem dopiero, jak ilość towarzyszy zgadzała się co do joty. Miasteczko uważnie obserwowała. Poza tym było coś, o co musiała zapytać: - Miasteczko jest mocno strzeżone. Domyślam się, że miały miejsce ataki. Mógłby mi pan o nich opowiedzieć? - spytała prosząco Eriu... Oczywiście naokoło dokładnie obserwowała otoczenie. Tak na wszelki wypadek. I mając na uwadze wszystkich członków grupy (oraz zranioną nogę Lwa, który być może nawet szedł przez to wolniej) zmierzała w stronę zamku...
//Perdon za obsuwę...
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Biblioteka Nie Gru 01 2013, 09:42
MG
Panna Władza i Pan Doktor Przygotowana Hikari - wsparta przez polecenie Dżeka - postawiła na odpowiedzi i swe pytania. Na szczęście - lub nie - Rumple zdawał się dalej rozbawiony, a Król Serc...spod kaptura to nie było widać jego reakcji. - Widzisz kochanieńka - zaczął Rumple - Wasz problemik polega na tym, że aby ich zabrać musicie mieć zgodę tego oto szanownego pana - wskazał na Króla Serc - Mają zgodę? - zapytał, ale mężczyzna nic nie odpowiedział - Nie macie. Wybacz, kochanieńka, próbowałem - wzruszył ramionami - Oh, oh, uwielbiam odpowiadać na pytania. Może ich oświecimy? - ... - ...Oboje wiemy, że będziesz miał do mnie jeszcze jedną sprawę. Zapłatą za to będzie moja rozmowa z nimi. Zgoda? - ...Wszystko jedno... - Ah, ta małomówność. Zupełne przeciwieństwo panny Hikari, prawda? - zwrócił się z powrotem do Was - Hm hm...od czego by tu zacząć...Będę hojny! Zgodzę się odpowiadać na dwa Wasze pytania, ale Wy będziecie w zamian odpowiadać na jedno moje. Korzystna transakcja, prawda? - uśmieszek nie znikał z jego twarzy - No i jeśli przekroczycie linię to moje odpowiedzi dobiegną końca - cztery metry od stołu, buchnęła ściana ognia, przez którą Daniels się zatrzymał...jednakże po chwili ogień zmniejszył się i przybrał postać linii na ziemi, gdzie płomyczki były malutkie. Można wręcz było je przejść bez problemu - Chyba rozumiecie? Wydaje mi się, że staje się zbyt pobłażliwy...Zadam pierwsze pytanie, więc łatwiej będzie Wam zdecydować~ Jaka jest Wasza jedna ulubiona baśniowa postać? - zapytał zaciekawiony - A, a, a...Musi być chociaż jedna - dodał od razu - ...Umowa stoi? Zapytał, czekając na Wasze reakcje. Najwyraźniej pomimo tego, że dał swą hojną ofertę to nie miał zamiaru odpowiadać 'gratisowo'.
Finnicja Tymczasem pan policjant pokazywał jaki to jest dzielny...Za daleko do Kapelusznika to nie wyszedł bo przeszkadzał mu Marcepanowy Zając, leżący na drodze, ale jednak wychylił się spod obrusu, uciekając do wyjścia. Nie mniej już po chwili został wręcz przygwożdżony do ziemi. Tak...ktoś się na niego rzucił, w wyniku czego, Finn leżał właśnie twarzą do ziemi, a na nim siedział Cheshire. - Nie wychodzi się od Kapelusznika, nie spróbowawszy herbatki. - Niektórzy goście to nie potrafią się zachować - westchnął smutno Kapelusznik, leżąc sobie na stole i patrząc w niebo - Zawsze ludzie chętnie idą na układy ze mną. Może odstraszył go strój? Powinienem go zmienić? Sądziłem, że kolorki są w modzie. - Są są - potwierdził Zajączek, wróciwszy na swoje miejsce i pijący herbatkę. - Co z nim zrobić? - zapytał kot, bawiąc się złotymi włosami Jerome`a. - Oh, przyjmie moją ofertę - rzekł radośnie Kapelusznik, który w podskokach, znalazł się przy policjancie...ściślej mówiąc przed nim, gdzie położył się na brzuchu, twarzą do chłopaka - Zawsze uciekasz jak ludzie częstują Cię ciastem? To próchnica? Czy może jakaś inna choroba? - pytał wesolutko - Jesteś tak bezduszny, że nie chcesz pomóc małemu zwierzątku, na które Królowa wydała wyrok?
Eriotka Nietypowa grupka szła sobie z przewodnikiem przez środek miasteczka, przykuwając uwagę mieszkańców. Nie byli wystraszeni, ale na pewno zaciekawieni, w przeciwieństwie do brodatego strażnika, który najwyraźniej już się do Was przyzwyczaił. - Oh, od dawna jest tak strzeżone - zaczął dumnie mężczyzna - Musimy się mieć na baczności przed Złą Czarownicą i jej wysłannikami! Ostatnio przysłała tutaj Skrzydlate Małpy...Ale Czarnoksiężnik doskonale sobie z nimi poradził! Reszta grupki szła tuż za Eriu, również oglądając okolicę, i wydawało się, że najwięcej dotarło do Drwala, bo nawet na chwilę rzucił okiem na strażnika w przeciwieństwie do reszty. No cóż...Strach kręcił się często dokoła i w ten sposób oglądał wręcz wszystko, a Lew...co chwilę kroku przyspieszał, wystraszywszy się nawet spadającego jabłka z jakiegoś targu. Za to Toto jak zwykle radośnie szedł obok nogi Eriu. Niedługo trwało nim stanęliście przed obszernymi schodami, prowadzącymi do ogromnego zamku, przed którym stała czwórka, zamaskowanych żołnierzy. Kiwnęli głowami w stronę brodatego, który oczywiście gest odwzajemnił, po czym weszliście po schodkach by już po paru sekundach przejść złote drzwi i znaleźć się w środku wielkiego, pustego holu. - Tutaj Was opuszczę...Tylko ci co mają sprawy mogę tu przebywać. Rzekł brodaty i prędko opuścił pomieszczenie...
STAN:
Finny - 78% MM Eriu - 80% MM Keiko - Lewa ręka opatrzona, ale niezdatna do użycia. 70% MM Dżek - Bolą plecy, zwłaszcza przy większym poruszaniu się. Boli troszkę brzuch oraz nogi po 'walce' z krasnalem...
Termin: 05.12 godz. 11:00
Ostatnio zmieniony przez Colette dnia Nie Gru 01 2013, 21:54, w całości zmieniany 1 raz
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Biblioteka Nie Gru 01 2013, 12:39
Ucieczka. Właśnie to głównie o niej myślał blondasek, gdy coś nagle pokrzyżowało mu plany! Coś brutalnie strąciło go na ziemie, przez co nie mógł dalej błądzić w swych baśniowych obłoczkach, a spotkała go bolesna rzeczywistość! - Au... To boli! - zakrzyknął, a może początkowo zająknął w miarę możliwości, a i zapewne przy okazji mając szansę na skosztowanie gruntu, przez co też trochę zamilknął, czekając na dalsze postępowania, czy słowa osobnika, a i spodziewając się... kary za ucieczkę? Możliwe, ale bynajmniej nic takiego nie nadchodziło, więc po obróceniu głowy w bok, coby nie zajadać się gruntem, Finnek dorzucił jeszcze jedne coś, nie zastanawiając się zbytnio, czy jest to uprzejme, a nawet można rzec, iż zapominając o tym, ale... Samo ledwo mówienie mogło być potwierdzeniem słów! - J-jesteś... cię... ciężki... - wydusiłby zielonooki, spoglądając hen w bok, bo głowy nie obróci o 180 stopni, a i wyrywać się nie miał zbytnio co, gdy przygniatało go jakieś sto kilo, czy tam trochę mniej, ale i tak dużo, no! Dodatkowo te same półnagie, ugh... Że też Finncio musiał mieć takie "szczęście"! Poza tym potem milczał, bo bądź, co bądź nieco się zmartwił słowami Kapelusznika, który najwyraźniej nie był zadowolony z jego postawy, ale co miał Finnek zrobić? Co zrobiłby normalnie policjant? - P-prze... praszam... - wydusił z siebie niezbyt mrawo, a i dość niepewnie chłopaczek, zamartwiając się w dalszym ciągu tym, co mogło go czekać, co mogło go spotkać. - N-nie chcę po prostu być herbatką, a... a... a Cheshire mówił, że byłaby ze mnie pyszna, ale... J-ja nie chcę! - rzucił właściwie zgodnie z prawdą, nie zagłębiając się zbytnio w szczegóły wędrówki, pamiętając, że to najwyraźniej sprawiało ubaw kotowatemu, to też ostatecznie kończąc z twarzyczką przy ziemi. Nie chciał teraz widzieć takiego kotowatego, czy Kapelusznika, którzy właściwie mogli cokolwiek, nie to co taki bezradny Finniaszek! Nic nie mógł. Bezradny i zdany na łaskę pozostałej dwójki. Nic dziwnego, iż powoli jego oczy się zaszkliły, a on nawet jeśli wolny nie drgnął z podłoża. Nie chciał by widziano go takim! Nawet nie zwrócił uwagi na zabawę jego włosami, czy późniejsze ułożenie Kapelusznika, a po prostu leżał w względnym bezruchu, czekając na to co miało być. Słuchając kolejnych słów... Leżał tak, by wymamrotać tylko parę słów na kolejne kwestie... - P-przepraszam... - odnośnie odmowy ciasta, a i "zarzutów" co do nieprzyjmowania go, chociaż to mógł być tylko niezbyt wyraźny bełkot, tłumiony przez podłoże. - Z-zwierzątku? W-wyrok? - nieco głośniej, bo i z ciut większym zaciekawieniem, ale... nie ruszył się z miejsca. No może trochę drgnął, aby mieć pewność, iż go usłyszą, ale nic więcej. Czy teraz nie chciałby być sam? I... Co jeśli naprawdę był bezduszny? Aż pierwsza z kropelek skapnęła w dół na myśl o tym, jakby zapowiadając potencjalne uwolnienie się wodospadu...
Keiko
Liczba postów : 285
Dołączył/a : 25/05/2013
Temat: Re: Biblioteka Nie Gru 01 2013, 16:55
...okej, tyle byłoby przemieszczania się w kierunku uwięzionych członków zespołu. Swoją drogą... czemu Keiko kompletnie nie dziwiło to, że akurat Eriu była jedną z tych osób, które nie potrafiły zająć się sobą i teraz ktoś inny musiał za nie sprzątać? Nieco dziwniejsze było to, że i "porucznik" dał się złapać w pułapkę. Nie powinno być na odwrót? To znaczy, prawda, nie mogłoby tak być, bo Keiko nie dałaby się w żaden sposób podejść i nie wylądowałyby w takiej maszynerii, chyba że sama z jakiegoś powodu chciałaby żeby tak się stało. Ale porucznik raczej nie powinien dawać się złapać tak łatwo i tracić szacunek w oczach podwładnej... oczywiście o ile faktycznie piastował wspomnianą rangę. Już wcześniej Hikari miała wobec niego pewne podejrzenia, a teraz nasilały się one coraz bardziej. Co bowiem jeśli Finnian nie tylko nie był porucznikiem, ale wcale nie był w ogóle policjantem? Okazał jej co prawda, na dowód tego, że faktycznie tak jest, odpowiednią odznakę, ale kto wie czy nie jej komuś nie ukradł? Może wbrew pozorom wcale nie był on tylko zwykłym blond chłopczykiem, ale tzw. troublemakerem, osobą, która tylko czeka by przysporzyć innym kłopotów i problemów. Keiko Hikari zdecydowanie będzie musiała później dokładnie sobie to z blondynkiem wyjaśnić, a potem skonfrontować jeszcze jego osobę z odpowiednimi organami, sprawdzić na sto procent czy posiada on w ogóle uprawnienia służbowe, czy może był tylko mniej lub bardziej groźnych wariatem. Ale to dopiero później. Kiedy stąd wyjdą, cali i zdrowi, bez wątpienia dzięki jej pracy!
Tak czy siak, Keiko zatrzymała się i przestała poruszać w kierunku machinerii. Lepiej było nie ryzykować życia wszystkich zakładników, nawet jeśli policjantka do pewnego stopnia podejrzewała, że to wszystko jest blefem ze strony przeciwników. I tak, określała ich wprost tym mianem, z resztą dali jej ku temu powody, a teraz gdy zobaczyła, że dwójka potrafi od tak przywołać całkiem potężną ścianę ognia, jakby się wydawało bez większego trudu, wyglądało na to, że należało się z nimi liczyć. Nasza Świderek w końcu szczyciła się w tym, że była bardzo, ale to bardzo inteligentna, a w gestii inteligentnej osóbki leżało i to, by nie zachowywać się za pochopnie w niepewnych sytuacjach. Nie była to oznaka przerażenia czy strachu, raczej objaw logicznego zanalizowania sytuacji. Z tego co mówiła ta dwójka wynikało, że cokolwiek właśnie się działo proces wciąż nie był zakończony. Rumple potrzebny był Królowi Serc do czegoś jeszcze, mieli więc trochę czasu, choć nie do końca było jasne ile. Keiko obróciła się dokładnie w kierunku bardziej gadatliwego z dwójki przeciwników i uśmiechnęła z pewnością siebie, krzyżując ręce na piersi i z miną w stylu "I tak ja tu rządzę" patrzyła teraz wprost w jego oczy. - Co dokładnie stanie się po tym jak przekroczymy ową linię? Dokładna odpowiedź byłaby całkiem przydatna, o ile jesteś w stanie formułować zdania, które poza ładnym brzmieniem mają w sobie jeszcze jakąś konkretną wartość merytoryczną~ - rzuciła od razu policjantka, kompletnie nie przejmując się tym, że nie zdążyła nawet jeszcze odpowiedzieć na pytanie. Chciała wiedzieć, czy ewentualne przekroczenie linii groziło problemami skierowanymi w nich (Doktora i Policjantkę) czy raczej ofiary losu leżące tam przy dziwnej konstrukcji. - Hej, doktorze, zapytasz może o to czym w ogóle jest ta maszyna? - rzuciła, nawet nie odwracając się w jego kierunku. Przy odrobinie szczęścia możliwym było, że doktor już o tym pomyślał, ale mimo wszystko wolała zasugerować mu jedno z możliwych pytań.
...ach, tak. Zadał jej jakieś durne pytanie. Co prawda niespecjalnie cieszyła się z tego powodu, że miała dzielić się z oponentem swoimi prywatnymi preferencjami w tej kwestii, ale w tym przypadku jak mus... - ...Lustro z bajki o Śnieżce. Pasuje? - zapytała, niemal jakby z niejakim wyzwaniem, jak gdyby pytała "i co, boli cię to, boli, jakiś problem?" choć oczywiście tak wulgarnie nie zachowałaby się. Miała przecież klasę!
Mikazuki
Liczba postów : 298
Dołączył/a : 05/01/2013
Temat: Re: Biblioteka Pon Gru 02 2013, 13:13
Siły wyższe zdecydowanie nie chciały dopuścić Dżeka do maszyny, jak by wyczuwając podświadomie jego geniusz i wiedząc że na pewno to rozgryzie, tak, tak. Zdecydowanie geniusz Dżeka da sobie radę z tym bioinżynieryjnym problemem. Spojrzał na linię ognia, a potem na tego tam kolesia i zmarszczył groźnie brwi.-Frankenstein z baśni o Frankensteinie. A pytanie... pewien ojciec z synem podczas podróży samochodem mieli wypadek. W wyniku obrażeń ojciec zmarł a syna zabrano na operację. Kiedy do szpitala przyjechał chirurg który miał przeprowadzić operację, krzyknął "O boże, to mój syn!". Kim dla chłopca był chirurg?-Zadał swoje pytanie olewając całkowicie Keiko, a potem olewając też całą resztę w tym zakazy, przeszedł nad linią ognia i wrócił do tego, co zamierzył sobie wcześniej. Nikt nie będzie zabierał Dżekowi doświadczeń. Nikt.
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Biblioteka Wto Gru 03 2013, 14:59
MG
Finnicja Na szczęście dla policjanta, Cheshire nie zareagował jakoś specjalnie źle na to, iż jest niby ciężki. Ba, blondynek mógł tylko usłyszeć krótki śmiech, ale czy to dobrze? Zły się nie wydawał, ale kto wie...Następnie nastąpiła odpowiedź Jerome`a, przez którą Kapelusznik spojrzał na kotka, i w raz z nim głośno się zaśmiali...ale znowu niczego nie wytłumaczyli - tylko Kapelusznik przeturlał się na bok i z powrotem. - O, przeprosił! No to wybaczę, acz następnym razem musisz herbatkę wypić! - rzekł zadowolony 'gospodarz' - Tak, tak zwierzątko! Widzisz...Ta kraina posiada wielu niezwykłych mieszkańców i trudno szukać drugiego takiego samego. - Chyba, że poznało się różowe siostry. - No właśnie - potwierdził Kapelusznik - Chodzi o to, drogi blondyczneczku, że Królowa nie lubi osóbek słodszych od siebie. Ja i Cheshire jesteśmy bezpieczni bo pomimo, iż jesteśmy o wiele ładniejsi to ona uważa się za słodszą i dobrze - co z tego, że oni słodcy nie byli... - Niestety to małe, białe, puchate zwierzątko miało pecha - westchnął smutnawo - Królowa go capnęła i chce dzisiaj wydać na nim wyrok śmierci...A tak ładnie pałaszował moje truskawkowe ciasto i malinową herbatkę! Nie chciałbym by komuś takiemu coś się stało - pociągnał noskiem - To jak? Pomożesz małemu zwierzaczkowi? Zwierzaczkowi, który jak Ty znalazł się w złym miejscu, o złym czasie i nie chciał niczego złego zrobić. Zapytał, czekając na odpowiedź, ale w tej samej chwili wstał na równe nogi...to samo zrobił Cheshira, uwalniając Finna, w kierunku, którego powędrowała ręka Kapelusznika. Oh, nie dotknęła policjanta...czekała, aż Jerome ją uściśnie na znak zgody.
Panna Władza i Pan Doktor Tymczasem Keiko zdecydowała się przyjąć propozycję Rumple`a. On jednak grzecznie poczekał, aż dziewczę nie tylko skończy mówić, ale i wpierw odpowie na pytanie. Dopiero po jej wszystkich wypowiedziach, zabrał głos. - Tracisz pytania kochanieńka. Czy nie powiedziałem, że wtedy pytania się skończą? Więc tak...jeśli przekroczycie linię to po prostu przestanę odpowiadać na pytania, a Was trzeba będzie oddalić od naszych serduszek - zerknął znacząco na nieprzytomnych - Odpowiedź na Twe DRUGIE pytanie to tak. Tak pasuje mi lustro z bajki. Uśmiechnął się iście szeroko i złośliwie, zapewne wiedząc, iż to nie miało być odczytane jako drugie pytanie, ale cóż...Był pytajnik? Był...było to jawne pytanie, więc i zaliczone zostało jako drugie. W wyniku tego Dżek nie miał szans otrzymać odpowiedzi - w końcu policjantka zadała, dwa dopuszczalne pytania. Nie jego wina~ A przynajmniej takie sprawiał wrażenie. Dzięki temu właśnie, w ogóle nie zwrócił nawet uwagi na pytanie Dżeka - które swoją drogą było zupełnie wyrwane z całego otaczającego go świata, ale cóż... Sam doktor postanowił olać jakiekolwiek wyjaśnienia dotyczące baśni oraz problemu, przez który się tutaj znaleźli i przekroczył sobie linię, chcąc kierować się do stołu. Po przekroczeniu 'linii', Rumple westchnął głośno, machnął ręką i ponownie odrzucił lekarza do tyłu, gdzie ten padł na plecy tuż obok Hikari. - Czyli się już nie bawimy? - ...Tracisz czas... Mruknął Król Serc, pstrykając palcami, a z dużego, różowego serca, które było 'podłączone' do uśpionych, wyszła grupka Bezdusznych. Wyglądali tak samo jak ci z bajki o Kopciuszku z małym wyjątkiem...były wściekle różowe i była ich szóstka. Owa szóstka 'wyleciała' z serca i stanęła tam, gdzie parę chwile temu była jeszcze linia...Ale niemal od razu ruszyły w Waszą stronę, ze swymi szponami.
Eriotka A co tam u niezwykłej grupki? Wszyscy zdawali się nieco oszołomieni wielkością i ładnym wystrojem holu, ale po chwili tylko Drwal jako ten najodważniejszy, zaczął powolutku chodzić po pomieszczeniu...Bardzo powoli i z przygotowanym toporem, więc za szybko to się nie przesuwał...W przeciwieństwie do Toto, który wesolutkim krokiem zaczął chodzić po 'pokoju' i obwąchiwać każdą kolumnę.
STAN:
Finny - Bolą nieco plecy. 78% MM Eriu - 80% MM Keiko - Lewa ręka opatrzona, ale niezdatna do użycia. 70% MM Dżek - Bolą plecy. Boli troszkę brzuch oraz nogi po 'walce' z krasnalem...
Termin: 07.12 godz. 11:00
Keiko
Liczba postów : 285
Dołączył/a : 25/05/2013
Temat: Re: Biblioteka Sro Gru 04 2013, 01:55
...była otoczona przez debilów! A co jeden to gorszy od drugiego, dodatkowo pogarszając swoją opinię jeszcze przez udawanie mądrego lub przynajmniej średnio rozgarniętego. Naprawdę? To była odpowiedź na jej pytanie? Policjantka wzięła nawet pod uwagę możliwość tego, że Rumple był skrajnym idiotą i dlatego dodała do słowa odpowiedź przymiotnik "dokładna". Przecież wszyscy wokół wiedzieli o tym, że jeśli przekroczy się tę linię to stanie się to co on w tak zawoalowany sposób wyłuszczył, pytanie jednak dotyczyło nie tylko tego, a także konkretnego opisu tego co się stanie po takim przejściu. Czyli nie prostego "zostaniecie odsunięci od niej", a konkretnego opisu czynności i przeciwdziałań, jakie podjęte zostaną przeciwko przekraczającemu linię. Tymczasem nie dowiedziała się niczego konkretnego, a tylko utwierdziła się w przekonaniu, że niezależnie od świata, czy to realny, czy baśniowy, kretynów wszędzie było pełne i zawsze tak chyba będzie. W pewnym stopniu jej serce trawił ból większy niż jakikolwiek fizyczny, był to bowiem ból smutnej satysfakcji powstały z uwagi na to, że i tym razem miała racje, i tym razem wszelkie jej przypuszczenia zostały potwierdzone. Dziewczynka westchnęła cicho słysząc odpowiedź. Westchnęła drugi raz, gdy usłyszała, że jej potwierdzenie wyboru, tenże gość uznał za kolejne pytanie. Już miała coś na ten temat powiedzieć, gdy tylko przypomniała sobie jakie pytanie zadał w tym czasie doktor i trzecie westchnięcie uciekło jej z ust. Być może lepiej było, że Rumple uznał jej pytanie za odpowiednie? Patrząc na to, że z każdą chwilą Dżek stawał się coraz bardziej jej odległy można by pomyśleć, że powoli głupota innych ludzi w okolicy krystalizowała się w jego móżdżku. Być może śpiąca Eriu generowała jakieś promieniowanie głupoty, które wpłynęło i na umysł lekarza?
...a gdy po chwili Dżek przeszedł przez linię, a następnie został odrzucony w tył, Keiko mogła tylko i wyłącznie trzasnąć się otwartą dłonią w czoło, a chwilę później wokół niej zobaczyć można było delikatne wyładowania elektryczne, zupełnie niegroźne, aczkolwiek całkiem logicznie podsumowujące jej obecny stan psychofizyczny (PWM). - Dlaczego... dlaczego... - zaczęła trzęsącym się głosem - Dlaczego otaczają mnie sami debile?! - wrzasnęła w końcu na całe gardło, a następnie skierowała się konkretnie w kierunku sześciu bezdusznych, którzy pojawili się po, och jakże przydatnej i pomocnej decyzji lekarza o przekroczeniu tej nieznośnej linii? Kopnęłaby lekarza ponownie, ale postanowiła nie brudzić sobie więcej butów. Popełniła ogromny błąd wcześniej, że z miejsca zakwalifikowała lekarza jako kogoś budzącego szacunek. Był takim samym debilem jak reszta. Nikomu na tym świecie nie można było ufać.
Widząc natomiast zbliżających się do niej Bezdusznych dziewczynka zareagowała tak dziwnie, jak tylko mogła, bo spojrzała na nich i uśmiechnęła się złośliwie, chwilę później w dłoniach tworząc Electric Ball i rzucając bezpośrednio pod nogi zbliżających się przeciwników (dbając jednak by nie oberwał ani Dżek, ani "zakładnicy" przy maszynie). Nawet jeśli przeciwników było sześciu, to w przypadku w którym zbliżali się oni bezpośrednio do nich, w pewnym momencie musieli oni zacząć się poruszać blisko siebie i właśnie wtedy kulka elektryczności miała zostać rzucona, uwalniając energię elektryczną na nich wszystkich. Sekundkę później po rzuceniu kulki dziewczynka wyjęła swój kunai na lince, którym miała zamiar rzucić w najbliższego niej przeciwnika i przebić go właśnie swoją bronią, chwilę później wyszarpując z przeciwnika broń i ponownie rzucając w kolejnego. W przypadku gdyby cała szóstka ją atakowała zarządza jednak taktyczny odwrót - rzuca w jednego przeciwnika, następnie wyszarpuje broń już podczas kroków wykonywanych w przeciwnym kierunku niż ten, z którego nadchodzili przeciwnicy. W najgorszym przypadku, gdyby jednak do niej dopadli lub atakowali dystansowo, dziewczynka ma zamiar dalej starać się oddalić od przeciwników, jednocześnie aktywując PWM Elektryczne ciało, które umożliwiłoby jej dodatkowe uniknięcie ewentualnego ataku przeciwnika. Oczywiście nawet w wypadku aktywacji PWM nie pozostaje ona w miejscu, a wciąż stara się uniknąć ataków - czy to dystansowych czy bliskich.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Biblioteka Sro Gru 04 2013, 11:39
Śmiechy... I jak to miało niby pomóc Finnkowi w aktualnym stanie? Ten tylko bardziej przylgnął do ziemi, przytykając do głowy dłonie, jakby jeszcze bardziej chciał się odgrodzić od otaczającego go świata. Nie przepadał za tym jak śmiano się z niego, a tym bardziej do najprzyjemniejszych nie należało to, iż właśnie policjant nie wiedział, co takiego zabawnego w tym wszystkim! Miał dość? Może nie aż tak poważna sprawa, jednak słowa docierały do niego z pewnym opóźnieniem, a i jakby przytłumione myślami blondaska, który teraz ewidentnie przeżywał sytuacje co najmniej stresujące, tak! Cisza... Tylko tyle był w tej chwili zaoferować Finnek. Skromną ciszę z elementami porównywalnymi do tłumionego odgłosu skapujących słonych kropli, które ewidentnie chciały zwilżyć ziemię, a których Finniaszek wolał nie pokazywać światu. Zdecydowanie wolał by nikt ich nie widział. Nikt się nimi nie przejmował i w sumie... raczej tak było. Mówili o swoich problemach, a on powinien im pomóc, dlatego też nawet jak nastąpiła propozycja... zapadła cisza. A raczej była po prostu przez Finniana podtrzymywana, aż gdy chłopaczek ciut się uspokoił mentalnie, padły krótkie, ciche słowa: - ...jak ja?
- Ale że jak..? - odezwał się dopiero po krótkiej przerwie, powoli się podnosząc i starając się niezauważenie przetrzeć powieki, coby ukryć niedawną bytność pewnego zjawiska. Pierwszym celem było usiąść, a następnie niewiele pewnie myśląc, chwyciłby dłoń Kapelusznika, korzystając z niej, jako podpory do wstania i... no po prostu podniesienia się z ziemi. - I tak nie dam rady... nie bez swoich rzeczy... - rzuci tylko, będąc już na równych nogach, bo co... Skoro ich duet nic nie wskórał, to co mógł jeden, słaby blondasek? Nawet nie mógł zbytnio spoglądać na nich i dlatego pewnie też patrzył raczej w zupełnie innym kierunku, aniżeli duet rozmówców. A może trio? Nie chciał ich zawieść, ale przecież był słabszy od nich, a i pewnie mniej obeznany, więc... Co on mógł?
Mikazuki
Liczba postów : 298
Dołączył/a : 05/01/2013
Temat: Re: Biblioteka Czw Gru 05 2013, 13:28
I znowu poleciał... ktoś wyjątkowo nie chciał, żeby Dżek osiągnął to, co osiągnąć próbował. Można by wręcz rzec, że jakieś mroczne siły! Tak, tak, w tamtej dwójce Dżek zaczął dostrzegać wrogów medycyny i rozwoju naukowego! Byli niczym... anomalia~! A anomalii trzeba się pozbyć, żeby jego koncepcja mogła się potwierdzić. W każdym razie Dżek zaczął od tego żeby po raz kolejny wstać i olewając Keiko i stworki udać się do tamtej dwójki.-Panowie, wetuje przeciwko takiemu traktowaniu przedstawiciela służby zdrowia i udanie się do wyjścia. Jak mniemam raczej się jednak nie zgodzicie. Śmiem nawet rzec że wasze psychologiczne zaburzenia umysłowe działają destabilizująco na moje i mógłbym oj nie daj boże, unieść się.-Powiedział Dżek nader kulturalnie.-Dlatego prosiłbym o wstrzymanie tych destrukcyjno-sadystycznych zapędów i prędkie skonsultowanie z psychiatrą. Na pewno przypisze panom odpowiednie leki.-Po tej przeokropnej tyradzie, Dżek po raz kolejny spróbuje dostać się do serca. W każdym razie jak zaatakuje go jakiś stwór, to Dżek wykona unik poprzez odskok czy coś. Ni mniej, ni więcej.
Eriu
Liczba postów : 229
Dołączył/a : 28/09/2012
Skąd : Eryn Dogevien
Temat: Re: Biblioteka Pią Gru 06 2013, 23:19
Uważnie i z poważną miną Eriu szła blisko strażnika i z uwagą go słuchała. Na wieść, że Czarnoksiężnik poradził sobie z napastnikami jakoś ją podniosła na Duchu. No niby powinno być to dla niej jasne przez wzgląd na książkę ale naprawdę dawno ją czytała i wielu rzeczy nie pamiętała. Raz też na jakiś czas kontrolnie zerkała na tył, co się dzieje z resztą grupki. Mijając strażników powiedziała im: - Dzień dobry. - wesołym - jak to ona - tonem. Zamek to dom, tylko taki duży. A grzeczność należy się każdemu!... Gdy strażnik oświadczył swój odwrót, Eriu nie pozostało nic innego jak dygnięcie i podziękowanie z promiennym uśmiechem: - Dziękuję, że nas pan wpuścił i przyprowadził. Do widzenia. - po czym weszła do holu. Dłuższą chwilę rozglądała się po wnętrzu. Patrzyła za... kimkolwiek. Inny strażnik? Lokaj? Majordomus? To duży zamek, więc kogoś mógł w okolicy drzwi mieć. Co prawda u niej za dużo służby nie ma ale wie, jak wygląda na innych zamkach. W razie braku: - Dzień dobry! - zawołała Koniczynka - Chcemy prosić o audiencję u Czarnoksiężnika z krainy Oz! To bardzo ważne! Mam sprawę wagi państwowej! - i odczekała chwilę, patrząc i nasłuchując, czy ktokolwiek zwrócił na nich uwagę. Jeśli nikt, postanowiła ruszyć w "główną" stronę. Jeśli była tylko jedna droga, to właśnie nią zmierza Eriu, natomiast jeśli były jakieś schody, korytarze, etc. to idzie tą drogą wyglądającą najbardziej oficjalnie: najszerszy korytarz, najładniejsze dywany i ozdoby. Z reguły tak wyglądają drogi w oficjalne miejsca...
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Biblioteka Sob Gru 07 2013, 08:54
MG
Panna Władza i Pan Doktor Biedna Keiko miała za towarzysza doktora, który bardziej przejmował się 'pacjentami' niż bezpieczeństwem czy samą misją, więc...los mógł jej tylko współczuć. Aczkolwiek sama nie miała zamiaru powstrzymywać swego wróżkowego towarzysza, który jak zombie ponownie ruszył ku stołowi. Niestety na drodze stały stworki, więc dojście do celu było w tej chwili mało możliwe. Zwłaszcza, iż trójka stworów rzuciła się w kierunku Danielsa, któremu udało się uniknąć co prawda pierwszego, ale dwójka pozostałych swego dopięła - jeden tylko drapnął lekarza po lewym przedramieniu, ale za to drugi przyczepił mu się do prawego ramienia, gdzie nie tylko podrapał dość solidnie, rujnując ubranie mężczyzny oraz ciało, ale i okazało się, że owe stworki mają zęby...tak...wgryzł się Dżekowi w ramię. Tymczasem Hikari postanowiła walczyć, tak jak na policjantkę przystało! Użyła Electric Ball, która ładnie trafiła pod nogi, aż dwóch przeciwników! Ci co prawda od razu rozpadli się w pył, ale w przeciwieństwie do Bezdusznych, owe różowe wersje, pozostawiły po sobie nie serca, ale zwykłą, różową poświatę - wyglądającą jak tuzin świetlików - która poleciała wprost do wielkiego serca nad stołem. Następnie blondynka rzuciła kunaiem w ostatniego zbliżającego się potworka, którego bez problemu trafiła. Czyż nie było to zbyt łatwe? Załatwiła swoich przeciwników bez problemu, ale niestety pozostałej trójki nie mogła, gdyż istniało prawdopodobieństwo, iż trafi w Dżeka. - Możemy się tak bawić i bawić. Rzekł Rumple ze swym uśmieszkiem, a Król Serc, pstryknął palcami - po tym z wielkiego, różowego serca wyszło aż dziesięć, różowych Bezdusznych! Stanęli ponownie na tak nie dawnej linii, a ich wzrok skierowany był na Waszą dwójkę. W tym też czasie, mogliście dostrzec jak kolejne nici, 'urywają' się od ciał nieprzytomnych.
Finnicja Drugi policjant, przyjął pomoc Kapelusznika, przy wstaniu z podłoża, po czym jego policzki zostały od razu pochwycone w tak zwanej szczypawie! Prawy policzek szczypał Cheshire, a lewy Kapelusznik. - Ojej, chyba nie płakałeś, co? Mężczyźni nie płaczą. - W sukienkach też raczej nie chodzą, więc może to tutaj jest na porządku dziennym? - Oh...nie pomyślałem o tym. Huuum...to ma sens. Krótka wymiana zdań między nowymi znajomymi, którzy szczypali sobie dalej poliki blondynka, by puścić go dopiero po parunastu sekundach...przez które policzki Jerome`a były teraz jawnie czerwone. - Chyba mnie nie słuchałeś, ts ts...Królowa lubi słodkie rzeczy, więc masz o wiele większe szanse od nas. Poddasz się bo nie dasz rady? Jakże nie bohatersko! Tyle było tutaj przybyszów, ale żaden nie był tak mało bohaterski! - Widać trzeba mu pomóc. - Zgadzam się, zgadzam! - w tym momencie, oboje chwycili policjanta pod ramię - No to idziemy do zamku! Zającu, pilnuj by herbatka nie ostygła nim nie wrócę! - Ai ai. Papa~ Pożegnał się spokojnie Marcepanowy, z chustką białą w łapce, a trójka mężczyzn ruszyła żwawym krokiem ku wyjściu z podwieczorka. No...dwójka osóbek, ale i sam blondyn był przez nich ciągnięty, więc cóż...wybór miał niewielki.
Eriotka Wróżka nie musiała długo czekać na odpowiedź...gdy tylko przywitała się po raz drugi i to dość głośno, a następnie oznajmiła po co tutaj jest, zewsząd odezwał się głośny, oschły i męski głos. - PO CO PRZYBYLIŚCIE, PRZYBYSZE?! JAKO WIELKI OZ JESTEM BARDZO ZAJĘTY! Oznajmił, a sama Eriu nie przeszła wiele kroków przed tym. No i schodów nigdzie nie było, a na przedzie, na samym końcu sali był tylko szkarłatny tron...Swoją drogą owego głosu wystraszył się każdy w grupce wróżki. No...oprócz Drwala, który już był gotowy wszystkich bronić swym toporem...ale nawet Toto prędko wrócił pod nogi dziewczyny by się ukryć przed tym czymś!
STAN:
Finny - Bolą nieco plecy. 78% MM Eriu - 80% MM Keiko - Lewa ręka opatrzona, ale niezdatna do użycia. 60% MM Dżek - Bolą plecy. Boli troszkę brzuch oraz nogi po 'walce' z krasnalem...Na lewym szczypiące zadrapanie. Z prawego przedramienia, solidnie sączy się sporo krwi, boli - no i gryzie Cię Bezduszny.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.