I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Sporych rozmiarów budynek, mieszczący się w samym środku miasta. Urządzony jest w średniowiecznym stylu, więc wygląda jak najprawdziwszy pałac z wielkimi oknami, ozdobiony jasnymi kolorkami, który tym bardziej zachęcają do wejścia w sam środek tego niezwykłego miejsca. W pierwszej chwili człowiek, który wchodzi do środka może czuć się nieco przytłoczony ogromnością owego obiektu. Wszędzie naokoło znajdują się pułki z przeróżnymi książkami, ale na szczęście są plakietki, a wszystko ułożone według gatunku, w którym to już dziale księgi ułożone są alfabetycznie. Naturalnie, gdyby jednak były trudności ze znalezieniem interesującego nas tytułu to na samym środku pomieszczenia znajduje się okrągłe biurko z wieloma papierami, za którym zawsze znajduje się parę osóbek z personelu. Kochają swoją pracę, świat zawarty w książkach, więc i z przyjemnością pomagają przybyłym. Pod biblioteką jednak znajduje się…ogromna piwnica, na piwnicę w ogóle nie wyglądające. Jest to miejsce, o którym wie zaledwie garstka wtajemniczonych osób. Kamienne pomieszczenie, wielkości samej biblioteki jak nie większe. Pod ścianami znajdują się oszklone szafki, zamknięte na kłódkę – w środku można dostrzec książki bez tytułów. Co parę metrów można zauważyć gablotki z jakimiś artefaktami…Notabene po prawej stronie widać…małe jeziorko! Niezwykłość…jeziorko w pomieszczeniu…
Autor
Wiadomość
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Biblioteka Nie Wrz 29 2013, 17:52
- Miło poznać... - urwał na chwilę, powstrzymując się od dopowiedzenia, iż na pewno milej niż Szafę, ale lepiej nie robić sobie wrogów, nawet jeśli to oni zaczęli! - Ja jestem Finnian, ale pani to już chyba wie, prawda? - formalności, formalnościami, ale jak ich dopełnić z kimś bez rąk?! Stojąc tak chwilę zmieszany postanowił, iż najlepszym rozwiązaniem byłoby po prostu ukłonienie~! Nieznaczne, bo nieznaczne, ale jednak jakaś forma przywitania.
Następnie Finniczek przysłuchiwał się wymianie zdań, a właściwie raczej opowieści Belle i już otwierał usta aby odpowiedzieć, już miał się odezwać, kiedy rozległ się ryk! Może ryk to za wiele powiedziane, jednak okrzyk robił spore wrażenie na blondasku, zwłaszcza z akompaniamentem trzasku drzwi, ledwo trzymających się w zawiasach, a teraz! Teraz jeszcze starczyło dodać do całości skok Bestii i mamy piękny wynik pod postacią odskoku zielonnokiego pod ścianę, którą miał za plecami, ażeby to oddalić się od owej istoty. - O-on... On tak zawsze, proszę pani? - wydukał po chwili owe pytanie, próbując najchętniej stopić się ze ścianą, a jednocześnie unosząc ręce w geście pokojowym, aby pokazać, iż nie ma zamiaru walczyć. Ot łapki do góry i na widoku! - Właśnie! Nie jestem t-tym kimś! Próbuję właśnie się dowiedzieć czegoś o tej osobie... Możliwe, że to przez niego całe to zamieszanie! - dodał po chwili milczenia, a i widząc działania Belle, aby powstrzymać Bestię przed atakiem. Wolał raczej uniknąć obrażeń z rąk dość posturnej osoby, jeśli osobą można nazwać kogoś o wyglądzie potwora! Ale co najzabawniejsze?! Zamieszań jeszcze nie koniec!
- P-pocałować..?! - wydusił po chwili siebie zszokowanym tonem, spoglądając na żabkę z szokiem i przenosząc ją na dłoń, aby jej się przyjrzeć, by wiedzieć, iż to prawda, a nie jakieś bajki w bajce! - Ale... Ż-że tak w usta? Tak n-no... Ten... Jakby... - zaczął powtarzać kolejno słowa bez zbytniego ładu i składu, a jego twarz zaczęła przybierać powoli czerwony odcień, na myśl o samym tym zdarzeniu. Przecież to byłby jego... pierwszy raz?! Powoli zaczął się skojarzyć, ale musiał się skupić! Spoglądał na żyjątko w dłoni, aczkolwiek nadal pilnował sytuacji w pokoju. Gotów by odskoczyć i gotów by odpowiednio zareagować! Nie chciał obrażeń od Bestii, ale musiał też pilnować żabki! Jeśli odpowiedziała, że pocałunek nie musi być w usta to... Hym... Wtedy pocałuje ją w koronę, albo ogółem główkę, uprzednio przecierając ją! Higiena, nie?!
Eriu
Liczba postów : 229
Dołączył/a : 28/09/2012
Skąd : Eryn Dogevien
Temat: Re: Biblioteka Nie Wrz 29 2013, 18:18
Koniczynka dokładnie wysłuchała co Milana jej mówiła. Ciągle niepokoił ją ten Ventus. Niby dziewczynka bardzo miło go wspomina ale... no... mimo wszystko to obcy, który wpadł do baśni i trochę namieszał. Z drugiej strony jeszcze jest kwestia potworów. Bo co, jeśli on rzeczywiście spełniał mniej więcej misję, jak Eriu teraz, a te stwory to mniej więcej takie, jak te, co ścigały Kopciuszka? Wtedy by rzeczywiście wyszło, że chciał pomóc. Ale skoro w bajce dalej dzieje się źle, a Ventus odszedł, bo niby problem zniknął, to albo zło wróciło, albo nie dokończył tamtych spraw, albo sam maczał w tym palce. No nic. Więcej tu się nie wymyśli. Trzeba działać. Zastanowiła ją jeszcze jedna rzecz... Niby tak. Ale jego "misją" było znalezienie przyjaciela, a ja misję muszę kontynuować bez względu na to, czy swoich znajdę, czy nie... przeszło jej smutno przez myśl, jednak nie podzieliła się tym z Milaną. Po co zbędny smutek? Szczególnie, że Eriu zaraz odchodzi. Uśmiechnęła się tylko do Indianki w odpowiedzi po czym wyszła z namiotu i stanęła jak wryta. Po chwili machinalnie, lecz trochę niepewnie dygnęła: - E-eriu Icceni Arr'akkturwwen - wdech - T'-aur ardTuatha Sh'-aeonell, d-do us-sług... - wydusiła z siebie z ledwością. Aż podskoczyła, kiedy Milana wskoczyła między nią, a swojego tatę. Gdy została porównana do Ventusa nawet chciała zaprotestować ale... no... może lepiej nie mieszać? Skoro póki co ma tak mieszane uczucia? Do tego wodza się wystraszyła, nie na żarty. Jeszcze żaden przywódca nie odnosił się do niej z ostrożnym gniewem. Cóż, jeszcze przed żadnym takim nie stawała samiutka. No OK, Lena nie liczymy, bo to tata. Tak czy siak: wie Koniczynka dobrze, że lepiej nie podpadać wodzowi, który chce bronić swoich ludzi i swojego kraju. Więc może lepiej nie wchodźmy z nim w dyskusję, bo kto wie, co z tego wyniknie? Tak więc gdy tata indiańskiej księżniczki wskazał jej drogę w stronę Zatoki Syren, Eriu grzecznie podziękowała. Już miała iść, kiedy się zatrzymała, cofnęła i - z Duszą siedzącą jej na ramieniu i fikającą nóżkami - narysowała na piasku znak serca z kolcami, taki, jaki miały stwory. - Nie ufajcie nikomu ani niczemu, co ma taki znak. Dobrze? To prawdopodobnie będzie ktoś, kto chce zniszczyć tę krainę. - po czym pożegnała się z Milaną, ukłoniła wodzowi i wojownikom, po czym udała się we wskazanym kierunku, bardzo uważając po drodze, czy nie czai się na nią jakieś niebezpieczeństwo...
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Biblioteka Pon Wrz 30 2013, 09:42
MG
Dżek Niestety pan doktor nie dostał odpowiedzi od Kapitana, ale co się dziwić, gdy wszyscy zwrócili wzrok ku nowej personie na statku? Ba, sam lekarz po chwili kulturalnie postanowił się przywitać i zbliżyć do nieznajomego, który...najwyraźniej nie miał nic przeciw bo nawet się nie odsunął. Za to pewnie niektórzy na okręcie mogli zdawać się zdziwieni czymś takim...Tak czy inaczej, zakapturzony 'spojrzał' na Jack'a - trudno powiedzieć czy dokładnie tak było, ale kaptur się ruszył w stronę Danielsa - i... - ...W tej postaci, nazywają mnie Królem Serc - po tym co prawda wyciągnął rękę, ale było to tak prędkie i...i nie trafione w dłoń lekarza, że i najbliżsi piraci nie mogli zareagować...Dłoń zakapturzonego powędrowała bowiem wprost do klatki piersiowej Dżeka, gdzie po prostu się w niej zatopiła! Sam doktor odczuł wyraźny ból, ale o wiele bardziej odczuwalny był nacisk na sercu. Zupełnie tak, jakby się je ściskało i to dość mocno. Przez to właśnie, wróżce przez parę sekund nie mógł oddychać. Po czym...mężczyzna wyciągnął rękę - To nie Ty...A więc to tamta... Obrócił się tyłem do Danielsa, wyraźnie spoglądając na część wyspy, gdzie przy brzegu były wielkie skały. Wtem też przed nim pojawiło się coś na znak portalu...czarna substancja, jego wielkości - przypominająca nieco kształtem jajo - w którą wszedł i zniknął...wraz z tym całym 'przejściem'...Co tam jednak u doktorka? Okazało się, że ran powierzchownych nie miał żadnych, ale wciąż jeszcze trochę bolało go serce - i to wcale nie przenośnia - a poza tym musiał nabrać naprawdę wielkich oddechów by przywrócić siebie do normalnego stanu. - Odważnyś pan albo głupi, tak się wyrywać! - rzekł zaskoczony Smee, który jako pierwszy pojawił się przy Jack`u, oglądając go z każdej strony - Jak się czujesz doktorku?
Keiko Tymczasem Hikari, nie dała się zwieść okropnemu urządzeniu przez kogoś zamku i postanowiła zostać na miejscu, zamiast opuścić posiadłość. Dodatkowo wytworzyła sobie 'światełko' więc tym bardziej mogła dostrzec 'urodę' holu, który w świetle...właściwie wyglądał gorzej niż w ciemnościach. Wszak teraz mogła dostrzec gdzieniegdzie gruz na podłodze, pęknięte ściany i poszarpane obrazy... - Oh! Aaa! - zaczął męski głos, po tym jak Keiko się odezwała - Ty jesteś intruzem, więc powinnaś się pierwsza przedstawić, niewychowana! - znowu parę stukotów i wyraźnie policjantka dostrzegła mały zegar, który wcześniej był przy drzwiach. Teraz...schowany za jedną z kolumn - Pan wyraźnie powiedział, że sobie nie życzy... - Oj, daj już spokój panie Trybiku - pojawił się kolejny głos. Ponownie męski, ale z nutką akcentu francuskiego, a tym samym...zdawał się elegantszy - Powinniśmy ją ugościć, a nie napadać - ponowne stukanie, acz tym razem nieco innego...a z prawych drzwi, które mieściły się pod ścianą, policjantka mogła dostrzec...światło! Zbliżające się światełko...a im było bliżej, tym bardziej orientowała się co to było...Świecznik! W stylu kandelabr można rzecz...ten akurat miał miejsce na trzy świece. Dwie po bokach służyły mu jako ręce, a środkowa zdawała się być głową bo i oczka i usta widać było. Dodatkowo wszystkie się świeciły - Miło mi panienkę poznać. Jam jest Płomyk. Co prawda nie podszedł za blisko - może nie chciał wystraszyć? - ale ukłonił się kulturalnie.
Finny Niestety drugi funkcjonariusz nie miał lekko. Nie dość, że Bestia chciała się na niego rzucić - dobrze, że Belle próbowała go powstrzymać - to jeszcze miał opory by wezwać pomoc w postaci żabki, która mogła pomóc jedynie w postaci człowieka. - Ugh, no wiesz co! A ja tu chcę pomóc by nie nawalić jak ostatnio, a Ty tutaj wyjeżdżasz z głupią nieśmiałością! Powinnam pozwolić mu Cię pożreć... - to zdanie mruknęła już pod 'nosem', ale blondyn mógł usłyszeć - Twoje szczęście, że jestem wróżką, więc wystarczy całuj w ciało. Chociaż to powinno Cię bardziej zawstydzać! Całować innych w część ciała... Pokręciła główką, ale Jerome, tak jak obiecał - pocałował ją w główkę. Dzięki temu, pokój rozświetliło białe światełko, pozbawiając wszystkich na chwilę wzroku, a gdy po paru sekundach opadło...przed Finnianem stała...dziewczynka. No tak, dziewczynka...wieku Eriu, a może nawet młodsza? Szaty miała takie jak Matka Chrzestna, acz nieco bardziej młodzieżowe i krótsze. Poza tym blond-złoto włosy oraz co najważniejsze, różdżkę w ręku! (Wygląd) - No wreszcie - rozciągnęła się i zwróciła do mieszkańców zamku - Jak mówiłam, bardzo przepraszamy za najście, ale nie mamy złych zamiarów. Nazywam się Margaret i jestem wróżką. Pewnie byłoby trudno w to uwierzyć, ale sami widzieliście, prawda? - stwierdziła z uśmiechem - Pomożemy schwytać porywacza, a potem znikniemy. Przez dobrych parenaście minut była tylko cisza, przerywana szeptami...Jakimi? Ano szeptami ze strony służby i Belle, którzy próbowali przekonać - czy też raczej uspokoić - Bestię... - Niech będzie... - warknął Pan domu - Ale jeśli zrobicie chociaż jeden zły krok to nie ręczę za siebie... Wszyscy wyraźnie odetchnęli z ulga, a sam Bestia...oh, nie wyszedł. Może i dał zgodę, ale widać wolał mieć Bellę na oku, ani na chwilę się nie odsuwając.
Eriu Druga wróżka z rozdzielonej grupki wybawców, na szczęście nie protestowała w wypowiedzi Milany i dzięki temu wszystko dobrze poszło - wszak nikt jej nie zaatakował. Co zaś tyczy się znaku...Co prawda wzrok większości zgromadzonych, tam powędrował - wódz nawet głowy nie ruszył, ale oczka to co innego - jednak nikt nic nie odpowiedział. Poza Milaną, która wesoło pomachała nowej znajomej na do widzenia. - Powodzenia! I tak oto, nasza dzielna Eriu, opuściła wioskę Indian i po chwili znalazła się w lasku. Lasek jak lasek - dużo drzew, krzewów, gdzieś jakiś ptaszek usiadł na gałęzi i...poza tym nic szczególnego się nie działo. Po paru jednak minutkach doszła do rozwidlenia. Droga na lewo prowadziła dalej w las - a przynajmniej tyle było widać z miejsca wróżki. Droga na prawo, prowadziła w kierunku wybrzeża - co też było widać.
STAN:
Finny - 78% MM Eriu - 90% MM Keiko - boli lewa ręka, 70% MM Dżek - mokry, boli nieco serducho, jednopostowy problem z oddychaniem.
Termin na odpis: 03.10 godz. 11:00
Keiko
Liczba postów : 285
Dołączył/a : 25/05/2013
Temat: Re: Biblioteka Pon Wrz 30 2013, 16:15
Gdyby Keiko Hikari znajdowała się teraz poza światem baśni prawdopodobnie właśnie w tym momencie przyłożyłaby dłoń do swego czoła sprawdzając temperaturę jej ciała. Gadające zegary i świeczniki nie były czymś, co spotykało się codziennie, nie były istotami, które normalny człowiek miał okazję spotykać regularnie w trakcie swojego życia. Wystarczyło, że jej świat "pełen" był Exceedów, gadających kotów, które już w pewien sposób burzyły normalność życia i egzystencji. Dziewczynka jednak nigdy nie zapomniała w jakim świecie się znajduje i czego mogła się spodziewać po baśniach - wszelakie dziwy, które mogły się tu pojawić, nie powinny były wzbudzać jej zaskoczenia, co najwyżej mogły wywoływać reakcję pokroju "o, no tak, przecież to baśń" z jej strony, nic więcej. Nawet jednak ona musiała przyznać, że walka z gargulcami, pogoń za bestią, a teraz konwersacja z tymi dwoma... to wszystko w pewien sposób nakładało się na dość nietypowy dzień. Hikari chwilkę zadumała się widząc kto do niej mówi, jak do niej mówi i skąd do niej mówi, kilka sekund poświęciła na to, by zamknąć oczy i odetchnąć głęboko, jedną ręką stukając się delikatnie w czoło, tak jakby pomóc jej to miało w kategoryzowaniu wszystkich faktów. Następnie westchnęła cicho i dokładnie, ostrym spojrzeniem, przyjrzała się "istotom", które się do niej zwróciły.
Jakże miło było w końcu usłyszeć kogoś (coś), kto potrafił odzywać się w kulturalny i dystyngowany sposób. O ile zegar wydawał się być kolejny prostym istnieniem, to o tyle Płomyk miał w sobie coś, co mogło się kojarzyć z "klasą" i "elegancją". Miła odmiana po cudownej rozmowie, jaką policjantka "przeprowadziła" z Bestią nie tak dawno temu. Dobrze było usłyszeć, że ktoś potrafi tutaj jednak sprostać zasadom etykiety, tak przecież trudnym do zachowania dla zwykłych ludzi. A, no tak, Płomyk nie był człowiekiem, może więc dlatego potrafił się tak zachować? W przeciwieństwie do Zegara... - Niewychowana? Mówić o mnie ośmiela się tak ktoś, kto chowa się za kolumną i nie ma odwagi wyściubić swojego nosa ze swojej kryjówki? - kąśliwie stwierdziła Hikari, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Niestety, nawet z pomocą Płomyka i jego ładnymi słówkami Keiko wciąż nie mogła nie odgryźć się Trybikowi. - Miło jednak widzieć, że jest tu ktoś kto potrafi odpowiednio się zachować! - uśmiechnęła się jednak po chwili blondynka, szczerze komplementując Płomyka i przerzucając swoje spojrzenie już dokładnie na niego. - Nazywam się Keiko Hikari i jestem tutaj z ramienia Policji Magicznej, miło mi poznać pana, Panie Płomyk - kolejny raz dzisiaj przedstawiła się już policjantka, tym razem jednak było to w końcu miłe i ciepłe przedstawienie własnej osoby, a nie tylko czysta formalność. Płomyk wciąż znajdował się w niemałej odległości od niej, ale dziewczynka się tym nie przejmowała i nie przeszkadzało to jej. Sama również nie drgnęła z miejsca, nie dając Płomykowi żadnych powodów do obaw. - Przybyłam tu by pomóc wam i waszemu panowi... - skonstatowała Keiko po ostatnich słowach Trybika - ...bo ponoć źle się dzieje w waszym świecie. Szkoda tylko, że wasz pan wyraźnie nie potrafi rozmawiać z innymi osobami. Wiecie może, gdzie go znajdę? - zapytała, zrzucając na pewien czas policyjne zachowanie i zwyczajnie pytając ich o wskazówki. Bardziej w sumie pytała Płomyka niż Trybika, koniec końców to właśnie on potrafił się zachować odpowiednio i powinien udzielić jej odpowiednich odpowiedzi.
Mikazuki
Liczba postów : 298
Dołączył/a : 05/01/2013
Temat: Re: Biblioteka Wto Paź 01 2013, 04:00
To co poczuł nie było przyjemnym uczuciem. Dżek jednak nie był normalnym człowiekiem i jego myśli pobiegły zupełnie innym torem niż myśli innych ludzi postawionej w tej sytuacji. Nie zastanawiał się czy umiera, ani jak bardzo boli i żeby przestało. O nie, Dżek myślał o tym jak bardzo taka moc użyteczna byłaby w kardiologii. I czy można by jej użyć nie tylko na sercu? Wtedy medycyna i to bez magii byłaby dużo prostsza. Dopiero po chwili dotarło do Dżeka co tak właściwie mówił człowiek przed nim i to że chyba w tej chwili nie jest z nim dobrze. Dżek jednak nie wpadł w panikę, gdy tylko rozmówca zniknął, zaczął oddychać. W taki sposób, by jak najlepiej dostosować ciało i przywrócić je do normalnego stanu.-Wiecie kim on był? No i kto pozbył się tych stworów?-Spytał spokojnie Smee'ego. Po chwili jednak przypomniał sobie o kolejnych słowach mężczyzny, nie on, tylko ona... Eriu! Wbrew pozorom nie wątpił w jej umiejętności, nie martwił się też o nią bo w nią wierzył. Nie, nie, Dżek przejął się z innego powodu. Właśnie cenny obiekt jego badań zmierzał w stronę dziewczyny która nieświadoma przydatności owego obiektu w badaniach Dżeka, może go nieopatrznie uszkodzić. Technicznie Dżek mógł przeprowadzić sekcję zwłok, ale moce mogły zniknąć!-Macie może jakąś łódkę? Muszę dostać się na brzeg. Pacjent mi zwiewa.-Wykrztusił ostatnie Dżek z nieco szerzej otwartymi oczami. O tak, władca serc? Pan serc? Król serc? Jakkolwiek miał, właśnie został obiektem badań Dżeka. Szkoda tylko że jeszcze o tym nie wie...
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Biblioteka Sro Paź 02 2013, 12:58
Rozmowa trwała, a blondasek zbytnio jej nie ogarniał, bo co tu ma robić chłopaczek, któremu zarzucają wstydliwość, czy coś?! Przecież jak to tak można?! Że niby wstydem jest to, iż nie chce się stracić pierwszego pocałunku na żabkę, a raczej woli się zachować dla kogoś... kogoś szczególnego?! A taki pocałunek w czoło, czy głowę to nic takiego, nie? Na przykład na dobranoc, czy coś, prawda?! Ano, ale...
Kolejne światło wypełniło pokój oślepiając krótkotrwale nastolatka, a na dodatek wprawiając go w spore osłupienie. Następna teleportacja, albo kolejny znak znikąd? Możliwe, jednak po odzyskaniu możliwości wizualnych blondasek nie dostrzegł za wiele nowości! Bestia, Bella, sprzęty i pomoce domowe, a także jakaś dziewczyna. Ot zwyczajna normalność i tyle~! Ale o czym ona mówiła? - C-co? - rzucił nieco zdezorientowany podobieństwem głosów zwierzątka i dziewczynki, a dokładniej faktem, iż ta właśnie się przedstawiała tak, o! - Ah tak! Porywacz! - dodał Finnek oddając się krótkiej chwili namysłu, widząc, iż chyba ma kupioną chwilkę. Odrobinka czasu, ale jednak mogłoby to pomóc zebrać dotychczas wypowiedziane kwestie i sprawy. Dlatego też nastolatek posegregował sobie odpowiednie rzeczy, by ułożyć swego rodzaju plan. A dokładniej...
- Mielibyście jakiś sposób na utrzymanie kontaktu? Jeśli byśmy się rozdzielili, czego lepiej uniknąć... - pyta się pierw, nim zacznie wyjawiać resztę zawiłych Finnkowatych myśli, które pewnie dla większości mogą nie mieć ładu i składu, ot co! - Porywacz też się nie przedstawił, ani nic, prawda? A miał jakieś cechy charakterystyczne? Wzrost? Tusza? Sylwetka? Kolor włosów? - może masło maślane i upewnianie się w jednym, jednak łatwiej ścigać jakiś nazwany obiekt, nie? Może takie coś wiele nie da, jednak wskaże na kogo w szczególności uważać, gdy on uda się... - Jeśli to nie problem, powinniśmy chyba wszyscy udać się do biblioteczki. Chciałbym obejrzeć miejsce tamtego zajścia! - odezwał się ciut głośniej, jednak krótkie spojrzenie w kierunku Bestii starczyło by nieco się stropił i zawahał odnośnie... zuchwałości? - Znaczy się ten... Jeśli to nie problem... - dodał już ciszej, oczekując na zgodę. Dostał ją? Wtedy pewnie też doda jedno pytanie nim wybędzie, a mianowicie - Mógłby nas tam ktoś poprowadzić, proszę? - ładne słówko może zdziała cuda, nie?! A jak nie... Najwyżej Finnek spróbuje metody prób i błędów, czyli skręcamy w lewo i rozglądamy się dookoła! Ot co! Tak czy siak, szukamy owej lokalizacji, bądź innych obiektów ożywionych!
Eriu
Liczba postów : 229
Dołączył/a : 28/09/2012
Skąd : Eryn Dogevien
Temat: Re: Biblioteka Czw Paź 03 2013, 10:54
I Eriu odmachała wesoło Indiance... - Pa! I uważajcie na siebie! - odkrzyknęła jeszcze po czym ruszyła przed siebie w kierunku wskazanym przez wodza. Szła dziarskim krokiem i nie wyglądała jakby się bała. Bo w sumie póki co się nie bała, gdy była blisko wioski. Może to naiwne ale miała wrażenie, że w jej pobliżu nic złego nie może się jej stać. Oczywiście o ostrożności nie zapomniała do końca. Poza tym im bardziej się oddalała od indiańskiej osady, tym bardziej, stopniowo, zaczynała mieć się na baczności. Jednak strachu dalej nie było, ale tylko z jednego powodu: uratowanie baśni było zbyt ważne, by dać się sponiewierać temu uczuciu. No i zawsze jej dzwonkiem alarmowym pozostawały impulsy telepatyczne: jeśli ktoś się będzie na nią czaił, miał jakiś zamiar wobec niej, czy będzie ją obserwował (niekoniecznie ze złymi zamiarami, bo zamiarów Koniczynka po impulsie nie potrafi rozróżnić), a będzie w promieniu 5 metrów od Eriu, nie będzie w stanie się przed nią ukryć, bo w promieniu tych "magicznych" 5m mentalny koniczynkowy lokalizator działa bezbłędnie. Co innego, jeśli to ktoś w promieniu do kilometra (np. 5,1m od niej). Wówczas pozostaje tylko świadomość, że "gdzieś ktoś" w tym promieniu. Ale nie wiadomo nawet z której strony padł impuls. No i jeszcze pozostaje intensywność: kiedy np. od Dżeka to raczej spokojne, standardowe impulsy, o tyle od Keiko leci do Eriu z reguły impulsowy bombowiec... No ale wróćmy do fabuły. W końcu Koniczynka doszła do rozwidlenia dróg. Miała trochę dylemat: może gdyby poszła w las, spotkałaby wróżki? No ale główne źródło problemu jest chyba w Zatoce Syren, a tej w lesie nie znajdzie. Z resztą i co do wróżek nie mogła mieć pewności. Ruszyła więc w stronę szumu morza, jednak zeszła z drogi, starając się iść tak, żeby mieć ją na widoku ale jednocześnie sama kluczyła między drzewami, krzakami, skałami i innymi obiektami, które mogą osłonić ją przed wzrokiem Chłopców i Piotrusia. Bardzo uważnie też obserwowała okolicę...
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Biblioteka Czw Paź 03 2013, 13:42
MG
Keiko Policjantka próbowała sobie wmówić, że gadające meble to coś nie aż tak niezwykłego. Zapewne w świecie rzeczywistym byłoby to naprawdę dziwne, ale tutaj jakby nie patrzeć są w książce, więc...kto wie co tutaj może się dziać? W dodatku do gustu przypadł jej Płomyk, który cały czas wykazywał swą kulturę względem innych osób - a może tylko kobiet lub samej Keiko? - Hmpf! - odezwał się Trybik - To Ty na mnie nawrzeszczałaś! A ze swą wielkością masz przewagę! Nie należy ufać nieznajomym! - Oh, niezmiernie mi miło, panienko Hikari. A może woli panienka by zwracać się po imieniu? - zapytał uprzejmie i wciąż elegancko, zachowując wszelakie maniery. Bo kimże był by oceniać jak gość woli być nazywany? - Policja Magiczna? Brzmi niezwykle dumnie oraz dość tajemniczo w tych stronach. Czyżby jakaś tajna grupa, i dlatego o niej nie słyszano w tym miejscu? - podskoczył parę razy, zbliżywszy się tym samym nieco do blondynki - O! Pomoc! Widzisz Trybiku? Nie dość, że trafił nam się tak ważny i piękny gość to jeszcze chce nam pomóc. To niezwykle miłe! - zdawał się aż wzruszony tą dobrocią, płynącą od policjantki! - Hm? Świecie? Mówisz zupełnie jak Terra - zauważyła zastanawiająco - Tak tak...niestety nasz pan, jak panienka widziała, nie jest zbyt towarzyski, ale to dlatego, że stara się chronić Bellę po tym co ostatnio zaszło...Próbowano ją porwać - westchnął smutno - Pan udał się do komnaty Belle. Po schodkach i w prawo. Chętnie panienkę zaprowadzę. Proszę za mną. Dodał zachęcająco i radosnym uśmiechem, kierując się na schodki. Oczywiście zerkał czy aby policjantka za nim idzie bo przecież nie zostawi gościa w tyle - co to to nie!
Dżek Okazało się, że pan doktor nie był normalnym człowiekiem - zamiast przejmować się swym zdrowiem i życiem po tym co zaszło, on swe myśli zwrócił w bardziej zawodową stronę. Zboczenie zawodowe jak widać...Tak czy inaczej, dzięki oddechowi, dochodził powoli do siebie, a to najważniejsze. - Nie wiemy kim był - dało się słyszeć głos kapitana, ale nie wszedł na górę - Nigdy wcześniej go nie widzieliśmy. - Poprzednio stworów pozbył się niejaki Ventus, współpracując wtedy z Piotrusiem Panem - odpowiedział Smee, gdy to lekarz obawiał się o swój obiekt badań, któremu Eriu mogła zrobić krzywdę - Oczywiście, że mamy! Szalupy, tak tak. Oi, kapitanie! - Słyszałem...Chętnie pożyczymy panu doktorowi jedną - orzekł elegancko - Tylko czy nasz gość jest tego pewien? Piotruś Pan nie lubi starszych od siebie gości, którzy spacerują po jego wyspie. Zapytał nonszalancko, opierając się o burtę, gdy kilkoro innych piratów przygotowywało niewielką szalupę obok.Trzeba przyznać, iż uwinęli się dość szybko, więc już po dwóch minutkach, wróżka mogła ruszać.
Finny Najwyraźniej Jerome, nie przejmował się faktem poznania krewnej Matki Chrzestnej, która chwilę temu była jeszcze żabką, i która tak próbowała mu pomóc. Cóż...nieładnie, tak nie zwracać uwagi na towarzyszy! - Nie - odrzekła krótko szafa, na pierwsze pytanie policjanta. - Miał czarny płaszcz z kapturem, więc nie wiemy jak wyglądał... - dodała Bella...chociaż już wcześniej zdradzili jak wyglądał porywacz - A jego budowa ciała była zwyczajna...Tak jak i wzrost...ponad 180cm na oko... Jak łatwo się można było domyśleć, Bestia obarczył Finniana kolejnym niemiłym spojrzeniem, gdy ten chciał udać się do biblioteczki. Nim jednak coś powiedział - chociaż warknąć i tak warknął - nagle zerwał się wprost na blondyna! O dziwo przeskoczył go i wyjrzał przez okno...Tam też momentalnie poleciała Pani Imbryk. - Oh! Niedobrze! - zabrzmiała zmartwiona, a w tym czasie również Belle tam pognała. - O nie... - Co tam? Co tam? - nawet Margaret skakała przy okienku - O, tłum ludzie idzie. Jakieś przyjęcie? - To Gaston...Na pewno ich sprowokował. - Ukryj się. Rzekł stwór, po czym wybiegł z pokoju. Za nim natomiast pobiegła szafa oraz Pani Imbryk, które mówiły, że mają plan! Sama Belle wraz z Imbryczkiem oraz gośćmi zostali w pokoju. - Nie powinniśmy teraz opuszczać pokoju, ale mogę Ci wskazać bibliotekę - odrzekła prędko - Biblioteka znajduje się piętro wyżej. Podwójne białe drzwi. Łatwo trafić... Mówiła dość prędko, ale co się dziwić? W takim momencie zapewne miała inne problemy na głowie, więc...kto wie czy dotrzyma Finnowi towarzystwa? I czy sam policjant dalej będzie chciał obejrzeć bibliotekę?
Eriu Tymczasem Eriu miała...właściwie dość łatwy wybór drogi, ale tym lepiej. Oczywiście mogła wybrać lasek z jakiś powód, ale skojarzenia z zatoką syren, naturalnie pokierowały dziewczynę w kierunku wybrzeża. Nie mniej jednak początek dróżki wciąż był w lasku, więc jeszcze przez parę chwil musiała iść obok drzewek i krzaków, a sama droga powoli zmieniała się z 'ziemnej' na nieco pokrytą piaskiem. No, ale w obecnej chwili była to zmiana niewielka. Okazało się jednak, iż pewien ktoś nie miał zamiaru się ukrywać. Ba, nawet impulsy nic nie dały, gdy parę metrów przed wróżką, pojawił się około dwumetrowy...jakby portal, z którego wręcz 'namacalnie' wychodziły wiązki ciemności. Z tego zaś wyszła wysoka persona w czarnym płaszczu, a samo 'mroczne jajo' zniknęło. - ...Co jest dla Ciebie najważniejsze? Zapytał i dzięki temu Eriu usłyszała, iż głos wyraźnie należał do mężczyzny. Swoją drogą w ogóle się nie przedstawił, nie przywitał ani nic z tych rzeczy. Ot, pierwsze zdanie i od razu pytanie...Poza tym kaptur przykrywał twarz, a na dłoniach były rękawiczki, więc niestety niewiele gość zdradzał.
STAN:
Finny - 78% MM Eriu - 90% MM Keiko - boli lewa ręka, 70% MM Dżek - mokry, boli nieco serducho.
Termin na odpis: 06.10 godz. 11:00
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Biblioteka Czw Paź 03 2013, 18:44
Niezwracanie uwagi...? Tak! Zdecydowanie w takiej dziedzinie Finnek nie miał sobie równych, a co za tym idzie?! Pewnie zdobyłby właśnie kolejny złoty medal, ale jednak ostatecznie skupił się na czymś... Czymś innym, a mianowicie Bestii, który warknął i skoczył na... blondaska?! Całe szczęście nie, a i Finncio dzięki temu mógł odetchnąć z ulgą, ale... - C-co się...? - zaczął blondasek, ostrożnie zbliżając się do okna, jednak zachowując stosowną odległość od niezbyt lubiącego go chyba mężczyzny. Lepiej gospodarzą się nie naprzykrzać, o czym doskonale już się dowiedział, chociażby w samym Zori! Brrr... - Tłum ludzi? - rzucił tylko zdezorientowany blondasek, zastanawiając się, czy mogło mieć to coś wspólnego z "sercem". Ludzie... Napad... Porywacz? Możliwe, iż znalazł się wśród innych na dole, jednak za bardzo nie dane było mu to sprawdzić, czy zapytać się o to, gdyż wszyscy powoli zaczęli opuszczać pomieszczenie pozostawiając osłupionego nastolatka, wpatrującego się zielonymi tęczówkami w Belle.
- P-pan Gestan? - rzucił nieco niepewnie, niezbyt przejmując się tym, iż zapewne pokręcił nazwisko, czy tam imię, bo go nie usłyszał do końca. Przecież policjant ideałem nie był nigdy, więc nie powinien się nikt temu dziwić, ot co! Ale... Kim był owy prowokator? Dlaczego to robił? Jaki miał w tym cel? A najważniejsze... Czy nie miałby korzyści w zniknięciu księżniczki? Damy, którą Finnek postanowił bronić?! Pojawiła się jednak także inna kwestia, a mianowicie... - N-nie mogę Pani zostawić samej! Co jeśli porywacz wykorzysta tę sytuacje?! - zakrzyknął blondasek, pełen przekonania i wiary w swoje słowa. Przecież idealna okazja! Obrońcy mają odwróconą uwagę przez wściekły tłum, a dama pozostawiona sobie samopas bez opieki. Kto by nie skorzystał?! - Więc... Może t-to nie na miejscu, ale... Proszę pójdź ze mną do biblioteczki ! - powiedział blondasek, by ostatecznie zacisnąć powieki, jakby obawiając się reakcji na swoje słowa. Owszem... Zależało mu na braku rozdzielenia, ale też nie mógł przegapić takiej szansy. Nie! Ale... Nie mógł także pozostawić Belli samej, bądź wyłącznie z panem Imbrykiem, czy tam Filiżankiem. Ale... Poszlaki! - B-bardzo zależy mi by tam pójść, ale... A-ale... Nie chcę pani zostawiać samej i narażać na porwanie, d-dlatego też proszę, aby udała się tam pani ze mną! - zaczął, uchylając w pewnym momencie jedną powiekę, aby po krótkiej chwili dołączyła do niej druga i obserwując dziewczynę, czekając na jej reakcje i licząc na zgodę. W końcu mogły tam się kryć cenne informacje, jednak summa summarum nie zostawi Belle samej, więc i jeśli ona nie pójdzie to najwyżej chłopaczek westchnie i doda... - No cóż... - po czym pewnie przysiądzie się uważnie obserwując otoczenie i zamieszanie, a także nasłuchując dźwięków, licząc, iż te coś pomogą! W razie kłopotów jest gotów odepchnąć dziewczę, aby tej nic się nie stało, a samemu spróbować przyjąć atak na siebie, bądź zablokować szablą, czy sztyletem! Ewentualnie licząc na interwencję opatrzności Geministycznej.
Keiko
Liczba postów : 285
Dołączył/a : 25/05/2013
Temat: Re: Biblioteka Czw Paź 03 2013, 19:17
Ona na kogoś nawrzeszczała? Hmph~ śmieszne! Po pierwsze, gdyby faktycznie dziewczynka się na "zegar", jak to się popularnie mówi, wydarła, to teraz nie ośmieliłby się zapewne odezwać słowem, pod tak wielkim wrażeniem na pewno by się znalazł. Że była mała lub posiadała niewielkie ciałko? Co z tego? Gdyby chciała mogłaby swoim okrzykiem burzyć mentalne mury wszystkich wokół, ale na szczęście nie musiała tego robić. Koniec końców nie lubiła obserwować tego jak brzydko wyglądali wtedy ludzie, osoby które nagle zderzyły się z mocą jej głosu, z jej siłą. Dlatego Trybik nie mógł mieć zielonego pojęcia co do jej krzyku i wrzasku. I całe szczęście dla niego, bo inaczej teraz pewnie skamieniałby w miejscu i nie odezwał się już więcej, a i biedny, kulturalny i miły pan Płomyk mógłby oberwać kompletnie niechcący i bez powodu. Koniec końców taka moc, taka siła nie była łatwa do kontrolowania, czemu też specjalnie dziwić się nie można było, bowiem w końcu dysponowała nią i źródłem jej była niewielka blond policjantka, geniusz ostateczny i najwspanialszy człowiek na świecie. Ale wróćmy na ziemię, a konkretnie do jednego ironicznego uśmieszku na który zdobyła się Keiko, puszczając go w kierunku Trybika. Och, jeśli był rozsądnym człowiekiem... to znaczy zegarem, to na pewno zrozumie, że tym jednym gestem Hikari chciała przekazać mu wszystko co na temat jego wypowiedzi myśli - że jest kimś zwyczajnie poniżej pewnego poziomu dla niej, a w związku z tym najlepiej żeby był cicho i pozwolił mówić swojemu zdecydowanie lepiej dysponowanemu koledze.
A tak przy okazji kolegi - ten był całkowitym zaskoczeniem in plus dla młodej dziewczynki. Każde kolejne jego słowo potwierdzało, że wreszcie miała okazję rozmawiać z kimś na tyle kulturalnym, by nie musieć się denerwować co sekundę i myśleć nad tym, jak to świat nie potrafi wydać na swoje łono ciekawych i grzecznych osóbek. Płomyk był... co dość zabawne... płomyczkiem nadziei w tej baśni, zdominowanej przez gburowatą bestię, okropne gargulce i dąsające się zegary. Nic tylko przyklasnąć, co z resztą młoda policjantka, w porywie dziwnego entuzjazmu uczyniła. - Wzajemnie panie Płomyku, wedle pańskiego życzenia, nie wstydzę się ani imienia, ani nazwiska! - rzuciła dumnie w kierunku swojego rozmówcy policjantka, wyraźnie zadowolona, że choć raz jest w pobliżu ktoś, kto poświęca jej należną uwagę. - Owszem, jest to dumna nazwa, a i sama organizacja jest najzacniejszą z tych mi znanych. Oczywiście, nie mogło być inaczej, koniec końców sama należę do szeregów Policji, a wraz z innymi policjantami dbamy o to, by zwykli ludzie mogli przeżyć swoje życie, jakkolwiek byłoby one mało ważne dla świata, w spokoju... Innymi słowy jesteśmy na swój sposób aniołami strażnikami innych ludzi! - powiedziała, wcale nie uważając by w żadnym momencie swojej wypowiedzi przesadziła. Dokładnie przecież tak było. Niejedna osoba na pewno mówiła o spotkaniu z aniołem, po tym jak miała okazję obcować z Keiko Hikari, tego jednego dziewczynka była pewna dlatego spokojnie mogła pozwolić sobie na rozszerzenie tego określenia na całą policję. Uśmiech policjantki pogłębił się jeszcze bardziej, gdy tylko usłyszała o tym, że jest "ważna" i "piękna". Oczywiste oczywistości, ale dokładnie tak było, a dziewczynka nie miała nic przeciwko by te słowa powtarzać. Była cudowna, ale zawsze doceniała to, że inni również te cechy w niej widzieli! - Nyahaha~! Dokładnie, dokładnie Trybiku, to co pan Płomyk powiedział to sama prawda! - rzuciła do zegara, zupełnie tak jakby Płomyk nie mówił o niej, tylko o kimś innym, a Keiko została wezwana na świadka by poręczyć czy mówi on prawdę, w tym momencie jednak całe jej jestestwo promieniowało cichą radością i satysfakcją. Magiczna moc komplementów zdawała się działać na nią bardzo dobrze. Po chwili jednak musiała wrócić do siebie, nieważne jak bardzo chciałaby się pławić w przyjemnych słowach, Płomyk bowiem wydawał się mieć ważne informacje, które mogły się jej przydać.
- Porwana? Cóż to znaczy? Kto próbował wyrwać dziewczynę z tego zamku? Został złapany? - pierwsza seria pytań została odpalona, ale widać było że Keiko wcale nie zamierza na tym poprzestać. Jeden wdech i szybki wydech poprzedził następną kolejkę pytań. - Kim jest Terra? I co takiego mówiła, że trzeba było ją porównać do mojej osoby? - tu głos dziewczynki lekko zadrżał zdradzając, że najwyraźniej nie lubiła być porównywaną do byle kogo - Proszę wybaczyć panie Płomyku te wszystkie nagłe pytania, jednak jak zapewne pan rozumie odpowiedzi są w tej sprawie kluczowe! - dodała podnosząc wysoko w górę palec wskazujący, na którym wciąż przeskakiwał elektryczny "piorunek" oświetlający teren wokół niej. - I tak, z chęcią skorzystam z pana przewodnictwa, proszę~ - rzuciła na sam koniec ruszając za swoim "przewodnikiem" w kierunku, w który ją prowadził.
Mikazuki
Liczba postów : 298
Dołączył/a : 05/01/2013
Temat: Re: Biblioteka Czw Paź 03 2013, 23:03
Słuchając piratów, Dżek pokiwał ze zrozumieniem głową. Ventus... i nie wiedzieli kim jest ta postać. To nieco utrudniało Dżekowi zadanie, ale domyślał się że zapewne Eriu zaraz go spotka i zapewne znajdowała się na wyspie. Wniosek? Trzeba było popłynąć na wyspę i żaden Piotruś Pan Dżeka nie powstrzyma. Bo tak, Dżek nie zamierzał odpuścić a Piotrusia się nie bał, co miał do zrobienia to zrobi. A co innego mu zostało? Siedzieć i czekać na zbawienie.-Rozumiem, dziękuję. Mimo to popłynę-I kiedy piraci opuścili szalupę na wodę, Dżek pożegnał się ze Smee i kapitanem, po czym wsiadł do szalupy i miarowo powiosłował w stronę lądu.
Eriu
Liczba postów : 229
Dołączył/a : 28/09/2012
Skąd : Eryn Dogevien
Temat: Re: Biblioteka Pią Paź 04 2013, 18:56
Nie trzeba chyba przekonywać, że portal zaniepokoił Elfika, który stanął bacznie i groźnie (haha!) go obserwując, jednocześnie nieświadomie cofając się do tyłu, jakby miała zaraz skoczyć i zacząć uciekać. Ale to nieświadomie; świadomie, nawet jeśli się bała (a bała), nie było tego aż tak poza wspomnianym przykładem widać, ponieważ strach miał w tej misji najmniej do gadania. Postać, która się pojawiła, ani przez moment nie wzbudziła zaufania Koniczynki. Fakt, pytanie mimowolnie wywołało falę myśli: pomyślała o tym, co zawsze powtarza Arraktur, a więc o tym, że najważniejsza dla władcy jest służba krajowi i poddanym. To samo z resztą powtarzają inni członkowie jej rodziny. Arwerniks, mama czy nawet Deidre, ale nie tylko oni, bo każde z jej rodzeństwa i rodziny (nawet Oberon i Tytania!) powtarzają, że to rodzina królewska jest by dbać o lud, a nie odwrotnie. Pojawiły się też myśli o funkcji maga w Fairy Tail: jest po to, by pomagać ludziom, którzy sami sobie nie umieją poradzić. No i teraz ona służyła Baśniom, by odzyskać ich ład. Te, i wiele innych, podobnych myśli zmierzały do jednego punktu, w którym utworzyły odpowiedź na pytanie, a więc: "Najważniejsze dla mnie jest szczęście i bezpieczeństwo tych, którym służę!". Jednak nie to padło z ust Tańczącej Wróżki. Padło coś innego: - Nie będę rozmawiać z nieznajomymi. - powiedziała stanowczo i buntowniczo zarazem, groźnie mierząc mężczyznę spojrzeniem i... jakoś podświadomie... szukając na jego postaci symbolu zła, znanego z wizyty u Kopciuszka... Zaczęły po głowie chodzić jej też myśli, czy nie przyzwać wujka jednak zdecydowała, że w razie próby pochwycenia, lub zbliżenia się do Koniczynki, Eriu przemienia swój pierścionek w laskę (gword*), którą to laską zbija szerokopojęte "ataki" mężczyzny. W momencie zmiany, nieświadomie robi też krok w tył, dla stabilności postawy...
*jeśli jest niezbędne teraz, to mogę podesłać opis. Ale póki co wygląda jak zwykła laska, której gałka ma zwierzęcy łeb...
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Biblioteka Sob Paź 05 2013, 09:42
MG
Finny Nasz drogi policjant co prawda przekręcił imię jakie usłyszał, ale i Bella i Margaret za bardzo były najwyraźniej przejęte tym wszystkim - albo po prostu nie dosłyszały - że i odpowiedzi brak. Tak czy inaczej po propozycji blondyna, dziewczyna nie zdawała się tak do końca przekonana. Widać było, że gorączkowo nad myśli. Wszak pan domu kazał jej zostać właśnie tutaj, a tu Jerome chce by się sprzeciwiła komuś kto jedną łapą mógłby funkcjonariusza rozerwać na strzępy, ale cóż...najwidoczniej Finnian o tym zapomniał. - No dobrze...ale prędko...i nie na długo. Odrzekła po paru minutach i dość niepewnie, ale jednak ruszyła z filiżanką do drzwi - a Ty wraz z Margaret oczywiście za nimi. Brązowowłosa wyjrzała za drzwi, a następnie całą grupkę udaliście się we wskazane wcześniej miejsce - czyli piętro wyżej. Należy nadmienić, że jak na tak delikatnie wyglądającą młodą pannę, jej 'chód' był bardzo szybki...No, ale na szczęście niedługo trwało nim otworzyła białe drzwi, a za nimi znalazły się wręcz góry regałów z księgami. W dodatku nie było to urządzone jak biblioteka w Onibus. Tutaj górował kolor biały, a przy wejściu było baaardzo dużo miejsca - same regały zdawało się, że nie mają końca...No i nie było tutaj czegoś takiego jak jakaś pracownica za biurkiem... - To było tutaj. Znalazłam pewną książkę i chciałam iść przeczytać, a on czekał przy drzwiach. Wyjaśniła krótko i zwięźle, a w tym samym czasie można było usłyszeć odgłosy 'bitewne' dochodzące zewsząd...Oh, głównie brzmiało jakby to daleko było, ale co się dziwić skoro wejście jest dwa piętra niżej?
Keiko Tymczasem druga policjantka postanowiła nie odzywać się do pana Trybika - za karę. Nie mniej jednak w tejże chwili zdawało się, iż on również nie chce rozmawiać z blondynką, więc może dla niego to była nagroda? Kto wie...Sam Płomyk z wielkim zainteresowaniem chłonął każde słówko dziewczyny i doskonale było to widać. - Oh! Od razu wiedziałem, że przysłano nam tutaj prawdziwego anioła! Dodał po tym jak Hikari sama tak nazwała Policję Magiczną. W dodatku mówił to dość szczerze i zapewne uwierzyłby nawet w fakt, że dziewczę ma skrzydełka schowane pod bluzą! No, ale jako dżentelmen nie miał nawet zamiaru tam zaglądać - co to to nie! - Niestety tak. Niedawno jakiś jegomość w czarnym płaszczu, próbował porwać Bellę. Belle jest naszym drogim gościem, a wierzę i złączy ją coś z naszym panem, więc jest on...Jak sama panienka widziała, bardzo przejęty tym wszystkim...Niestety nie udało nam się go złapać - westchnął smutno - Terra to mężczyzna. Przyrównałem go do osoby panienki bo również mówił o różnych światach i krainach, które przemierzał. Niestety nie zdradził swego głównego celu, ale pomógł nam...Ah, to było dobrych parę lat temu, więc niestety pewnie go panienka już nie pozna - dodał przepraszająco, tak jakby to była jego wina, że nie może tutaj ściągnąć tego całego Terry - Ależ rozumiem rozumiem! Proszę pytać. Jest tutaj panienka by nam pomóc, więc jeśli moje odpowiedzi chociaż troszeczkę pomogą to będę zaszczycony móc ich udzielić. W tym momencie policjantka wraz z Płomykiem weszli sobie na półpięterko, stając przed wielkimi drzwiami, a po bokach mając schody na piętro...i zapewne poszliby dalej, ale nagle ze wszystkich stron - schodów, drzwi na parterze itp. - zaczęły wychodzić...meble różnego rodzaju! Lampa, szufelka, talerze, filiżanki, komoda, stoliki, podnóżki...niemal wszystko! Notabene wszystkie meble się spieszyły do drzwi, więc większość nawet nie zwróciła uwagi na blondynkę, przebiegając obok niej! - Płomyku, Płomyku! - zabrzmiał kobiecy głos, a Hikari zauważyła niewielki, gadający imbryczek, który stanął przed nimi - Ludzie z miasta tutaj idą! Musimy ich powstrzymać przed wtargnięciem tutaj! Po tym pospieszne zeszła na dół by dołączyć do reszty, która próbowała zabarykadować drzwi...w samą porę bo wyraźnie było słychać i czuć, iż osoby po drugiej stronie próbują ów drzwi wyważyć. - Oh...niedobrze! - rzekł przejęty Płomyk - Proszę mi wybaczyć panienko Keiko, ale muszę pomóc moim przyjaciołom. Proszę nie mieć mi tego za złe. Obiecuję, że wynagrodzę to potem panience, jak tylko będę mógł! Skłonił się, a następnie pognał na dół do swoich...Sama Hikari miała informacje, gdzie znajduje się pokój Belli, którego szukała, ale cóż zrobi policjantka?
Dżek Sam lekarz nie miał większych problemów z opuszczeniem statku. Czyżby piraci faktycznie byli tak mili? A może po prostu potraktowali go jak swojego, skoro był dorosły? A może istniał jeszcze inny powód? Kto wie...Nie mniej jednak Daniels po chwili, spokojnie płynął sobie do brzegu...piaszczystego brzegu, podziwiając po drodze...właściwie nic specjalnego - statek piracki z daleka, na którym był oraz pięknie błękitną wodę...która, gdy był w połowie drogi zaczęła bulgotać niedaleko. O dziwo bulgotała tylko w jednym miejscu, a nim sam mężczyzna zdecydował czy chciałby to zbadać czy zignorować, z wody coś wyskoczyło! Na pierwszy rzut oka widać było tylko złote iskry - niczym fajerwerki - po czym owe iskry zaczęły spadać z góry i kierować się wprost na doktora i...wpadły mu prosto we włosy, które ponownie zrobiły się mokre, ale i też mógł poczuć przyjemne ciepło na głowie...a tam co? Mała...maluteńka dziewczyna! Wzrost wielkości dłoni, drobniutka, blondynka z krótkimi włosami, zieloną sukieneczką, zielonymi butkami i jasnymi, niemal prześwitującymi skrzydełkami! W dodatku ciągle latały wokół niej złote iskierki, a sama...próbowała złapać jak najwięcej powietrza.
Eriu Wróżka z gildii natomiast miała spotkanie z tajemniczym gościem, który stał jej na drodze do Zatoki Syren. Niestety nie zauważyła by nieznajomy miał jakikolwiek znak na szacie czy gdziekolwiek - ot wszystko czarne...A co się stało po odpowiedzi jaką udzieliła Eriu? Otóż...mężczyzna zaśmiał się chwilkę pod nosem. - Heh...odpowiedź jak u niewinnego dziecka - rzekł dećko kąśliwie, po czym powoli wyciągnął przed siebie lewą rękę, którą machnął, a osiem metrów za dziewczyną pojawiły się stwory z dobrze znanymi jej symbolami...tym razem jednak wyglądały nieco inaczej (LINK) i było ich około dziesięciu - Wiesz jakie mają rozkazy, dziecko? Udać się do wioski Indian. I tutaj przerwał...chcąc zapewne zobaczyć jak na to zareaguje sama wróżka, która nie bardzo chciała wcześniej odpowiadać na pytania, ale cóż...sam najwyraźniej postanowił ją poinformować, gdzie pójdą Bezduszni.
STAN:
Finny - 78% MM Eriu - 90% MM Keiko - boli lewa ręka, 70% MM Dżek - mokry.
Termin na odpis: 08.10 godz. 11:00
Keiko
Liczba postów : 285
Dołączył/a : 25/05/2013
Temat: Re: Biblioteka Sob Paź 05 2013, 16:00
Dokładnie tak! Była prawdziwym aniołem! Być może nie posiadała skrzydełek na plecach, ale za to była pewna, że gdyby tylko takowe miała to byłyby one najpiękniejszymi, cudownie białymi skrzydłami, których wszyscy by jej zazdrościli, a nad jej główką znajdowałaby się piękna złota aureolka, która rozświetlałaby wszystkim mrok, który tak często przecież panował nad zwykłymi, prostymi ludźmi. Aureolki też jednak nie miała, ale złoty kolor, który na pewno by posiadała, w pewien sposób dojrzeć można było w lokach niewielkiej policjantki, które ta teraz niby niedbale, a jednak w sposób dość dostrzegalnym pogładziła i delikatnie pociągnęła. Być może oczekiwała, że zaraz usłyszy jakiś komplement na temat swoich pięknych włosów albo że pan Płomyk sam wpadnie na analogię między aureolą, a ich kolorem, niemniej gest wydawał się być całkiem teatralny, a młoda Hikari nawet nie starała się tego specjalnie ukrywać. Takimi włosami to przecież tylko się chwalić, prawda? Czasami tylko trzeba było kogoś uświadomić na temat prawdziwego piękna, tak by dana osoba później mogła podziękować jej za to, że ta w ogóle pozwalała ludziom na to by mogli je zobaczyć, czyniła im tak wielką łaskę.
Komplement jednak nie nadszedł, a Hikari być może i by się tym przejęła, gdyby nie kilka ciekawych faktów, o których się właśnie dowiedziała i gdyby nie pewne zdarzenie, które nastąpiło zaraz po ich ogłoszeniu. Najpierw jednak zanotowała sobie w pamięci, by pamiętać o dokładnym wypytaniu tej całej Belle o kwestię porwania, przy czym zwłaszcza interesowała ją postać samego porywacza. Z Bestią pewnie mówiłoby się o tym dużo trudniej, to już Keiko zdążyła wywnioskować po jego zachowaniu i kolejnych słowach Pana Płomyka. No cóż, to nie pierwszy raz kiedy świadkowie, czy nawet zainteresowane sprawą osoby, okazywały się być aż takie nieużyteczne dla organów ścigania, jednocześnie tak głupio utrudniając im działanie, które przecież miało przynieść korzyść i dla nich. Głośne westchnienie było tu tylko na miejscu. Ciekawy był też jednak ten cały Terra... kimkolwiek tak naprawdę był. Skakał po światach i był tu lata temu? Czyżby kolejny podróżnik wewnątrz baśni, na wzór jej i jej 2,5 kompanów (Eriu maksymalnie uznać można było za połówkę)? Ciekawe... Był tu jednak taki kawał czasu temu... Z drugiej strony, z tego co pamiętała, czas w tym świecie nie zachowywał się dokładnie tak samo jak w rzeczywistości. Być może tutaj lata oznaczały co innego? Być może był to tylko moment?
Zanim jednak Keiko zdążyła o cokolwiek jeszcze w tej kwestii zapytać nagle zaczęło się kotłować, skakać, latać, biegać i szaleć, a wszystko co tylko miało nogi, choć przecież nie powinno, biegło w kierunku drzwi, najwyraźniej starając się utrudnić dostęp temu co było na zewnątrz do środka. Co takiego się działo? Płomyk sam wyraźnie zaaferowany przeprosił ją mocno, do tego stopnia ładnie, że nawet za bardzo się nie zirytowała, że istniało coś ważniejszego od niej (co oczywiście było kłamstwem, ale Keiko rozumiała, że ludzie i... przedmioty czasami, a nawet często, popełniają błędy). Niby wiedziała w którą stronę się kierować... Ale była z Policji. Nie mogła zostawić takie harmidru za sobą i ruszyć we własną drogę. Obowiązki policyjne dawały o sobie znać, a jednym z zadań dziewczynki było przecież zaprowadzanie porządku i ładu, gdziekolwiek tylko się pojawiła. Dlatego zamiast kiwnąć głową Płomykowi i ruszyć w swoją stronę, dziewczynka sama również zbiegła po schodach i dopadła do drzwi, starając się przytrzymać je dłońmi, opierając swój ciężar ciała na nich, tak by ludzie za nimi nie byli w stanie ich otworzyć.
- Co się dzieje? Co to ma znaczyć? Panie Płomyk, czym jest to całe szaleństwo? - zawołała donośnie, oczekując konkretnych odpowiedzi na właśnie te proste pytania, zanim mogłaby zrobić coś konkretnego. Teraz nie znała bowiem motywów, które stały za wszystkimi tymi dziwnymi ruchami. Do tego momentu mogła tylko zapierać się mocno nogami i starać się przytrzymać drzwi, nawet jeśli jej lewe ramię bolało nieco przy wszystkich tych czynnościach.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Biblioteka Nie Paź 06 2013, 16:08
Belle się zastanawiała, czas leciał, a blondasek czekał. Czekał, przechadzając się nerwowo to w lewo, to w prawo, a i jeszcze na kilka innych stron! Ostatecznie nawet zaczął przechadzać się w kółko, czy coś, a dokładniej to bliżej nieokreślony kształt, zmieniając się w kłębek nerwów pod wpływem dźwięków i odgłosów dochodzących z odległości. Aż w końcu... Zgodziła się! Ruszyli i kierowali się prosto do biblioteczki! Podczas owej podróży chłopaczek starał się nie wciągnąć w zjawiska dźwiękowe, aczkolwiek dalej słuchał, dalej obserwował otoczenie, aby nie zostać przez nikogo zaskoczonym. Nie mogli sobie na to pozwolić, zwłaszcza, że w sumie to on teraz narażał życie Belle, więc został za nią... odpowiedzialny?! A to ci dopiero! Blondasek i odpowiedzialność, ale no cóż... To bajka, nie? Więc czemu nie pofantazjować! - Książkę? J-jaką?! - rzucił nastolatek, unosząc nieco głos, zastanawiając się, czy ten fakt jaki to był utwór, mógł mieć coś wspólnego. Dodatkowo chwycił on rękę dziewczyny swymi dłońmi, zastanawiając się, czy odniesie to jakiś skutek, jeśli... Jeśli... - Mogłabyś wziąć ją jeszcze raz, jeśli tutaj jest? - rzucił już nieco ciszej, puszczając brązowowłosą, a i rozglądając się po otoczeniu, które bądź, co bądź było inne. Inne niż te znane z Onibus! Niekończąca się biel! Aż się kolejno przyjrzał, czy nie widzi żadnych nieprawidłowości! Przecież nie pozwoli ot tak iść dziewczynie przodem, temu jeśli by ruszyli w tamtym kierunku, po zamknięciu za nimi drzwi, pilnuje on Belle, bo przecież to ona jest ważniejsza, nie?! A teraz... Teraz został rycerzem, czy tam szermierzem, więc powinien dbać o księżniczkę, nie? Dźwięki i wrzawa dodatkowo nakazywały blondaskowi ostrożność, to też lustrujące świat zielone tęczówki czuwały, aby w razie czego móc odciągnąć/odepchnąć dziewczynę od zagrożenia, bądź jak nie było innego wyjścia... Osłonić ją sobą.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.