I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
- Och, witajcie, którzy tędy wędrujecie! Bądźcie pozdrowieni! Niech was nie dopadnie przypadkiem ta klątwa! Ta straszliwa klątwa! - wołał dziadyga, stojąc na podwyższeniu i wskazując palcem na leżące niedaleko zwłoki. Zaraz, zaraz, zwłoki? To były raczej kamienne posągi, niektóre już obkruszone. Jeden nie miał nosa, drugi jednego z palców u ręki... No cóż, to się zdarza, gdy takie rzeczy stoją na placu. Dziadek przyjrzał się wam uważnie. Tłum, który przedzierał się przez plac jakoś nieszczególnie zwracał na niego uwagę. A on odwróćił wzrok i zaczął znów krzyczeć. - Pożegnajcie się z życiem wy, którzy tu wchodzicie!
Tak, teraz możecie iść do ZOO.
Autor
Wiadomość
Rosalie
Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?
Temat: Re: Plac na Rozdrożu Sro Mar 27 2013, 11:12
Gdyby nie była osobą opanowaną, to z chęcią walnęła głową w stół. Pare razy. Mocno. Zamiast tego spojrzała bezradnie na towarzysza. Inkwizycja?! Miała teraz ochotę wystąpić w programie "Dlaczego ja?" i wyżalić się telewidzom. Westchnęła głeboko. Uspokój się, nikt nie powiedział, że ich spotkacie. Cii, Rose, oni to tylko widzieli.. Chyba. Przeniosła wzrok na Kristen. - Ale Inkwizycja to widziała - tu urwała, aby dać jej czas na skinienie, albo zaprzeczenie - czy zrobiła? Wolała sie upewnić. Noale, nawet jeśli zdobędą te informacje, to co zrobią potem? Zapukają do ich siedziby/domku i uprzejmie zapytają, kto był mordercą? Albo poproszą, aby udali się z nimi na komisariat? Roze zdusiła w sobie ironiczny śmiech rozpaczy. (Taki, jaki ja mam podczas meczów naszej reprezentacji -_-. Tak na marginesie). No i otrzymała odpowiedź w postaci rysunku. Nie była ona jednak do końca jasna dla Rosalie. - Kupiec? Kupował coś od ciebie? Ty kupiłaś coś od niego? Złodziej? Okradł cię? Komornik? Bankier? Pożyczyłaś mu pieniądze? On tobie? - Zasypała dziewczyne pytaniami, po każdym czekając na ruch głową mówiący "tak" lub "nie". Ciężko było jej nie okazywać zdenerwowania.
Huang Zhen
Liczba postów : 235
Dołączył/a : 28/09/2012
Temat: Re: Plac na Rozdrożu Sro Mar 27 2013, 12:49
Robi się coraz ciekawiej, to trzeba powiedzieć. Zdziwiły mnie te spojrzenia Kristen i Jonasa, tak jakby coś wiedzieli o Inkwizycji. Jest to co najmniej zastanawiające, gdyż uznaję ich za "cywili". Możliwe, że ci idioci w jakiś sposób otwarcie przyznają się do swojej krucjaty przeciwko magom i ich magii dlatego zwyczajni mieszkańcy mogą coś o nich wiedzieć. Gdy dziewczyna przytaknęła i pokazała dokładnie miejsce gdzie widziała gwiazdki zrobiłem marsową minę. Sytuacja jest coraz poważniejsza. - Bogowie miejcie nas w swojej opiece.. Tak jakoś mi się mimowolnie wymsknęło. Widać, że nie tylko ja przejąłem się obecnością Inkwizycji w całej tej intrydze. Rose mimo, że starała się zachować kamienną twarz to była załamana. Nie dziwię się jej, jeśli przyjdzie co do czego i będziemy musieli walczyć z tymi kretynami to jej magia specjalnie jej nie pomoże. Z tego co wiem jest ona bardziej wspomagająca. Najwyżej stanie z tyłu a ja będę odwalać czarną robotę. Lecz nie czas teraz na myślenie o ewentualnej taktyce. Moja towarzyszka zadała pośpiesznie kolejne pytania. Jedyne co pozostało to czekać na odpowiedzi Kristen. W końcu coś wiemy, czuję więc, iż jesteśmy bliżej niż dalej.
Abel
Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.
Temat: Re: Plac na Rozdrożu Wto Kwi 02 2013, 13:45
MG
Przepraszam, że tak długo, pimpałki, ale już się biorę za regularniejsze odpisy.
Jonas wciąż się nie odzywał, samemu zastanawiając się nad zaistniałą sytuacją, zaś Kristen na pierwsze pytanie Rosalie wzruszyła ramionami. Wtedy odezwał się naukowiec: - Nie było jej przy tym, usłyszała to z opowieści karła, a potem on też... został zamieniony - stwierdził, patrząc to na Rosalie, to na niemowę. Dziewczyna przytaknęła, a potem przytaknęła na pierwsze i trzecie zdanie. Reszta na nie. - Słyszałem tyko nazwę, kim tak naprawdę jest Inkwizycja? Mówi się, że chcą zniszczyć magów, raczej... wiecieżadne z ludzi zamienionych w kamień nie było magami i nie mówi się o tym wprost. Moja matka dostała tę informację, ja jedynie rozmawiałem o niej z Kristen i używałem w swoich badaniach, choć nie przyniosły one żadnej odpowiedzi na pytania, jakie zadawałem.
Rosalie
Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?
Temat: Re: Plac na Rozdrożu Wto Kwi 02 2013, 16:46
- Naprawdę wierzysz w istnienie jakiś bogów..? - Mruknęła sceptycznie do towarzysza, nie mogąc powstrzymać lekkiego, ironicznego uśmieszku. Pewnie właśnie poruszyła drażliwy temat, wsadziła kij w mrowisko. Ale to było silniejsze od niej, musiała rzucić tą uwagę. - Co od niego kupiłaś? - Dopytała się Kristen. Że też nie mogła od razu podać jej tej inforamcji... Noale, nie wolno narzekać. Rose powinna się cieszyć, że w ogóle są w stanie się porozumieć. Po uwadze Jonasa zerknęła na niego. Czyżby... - Dlaczego od razu nam nie powiedziałeś o powiązaniu karła z Kristen? Przecież w waszej rezydencji pytaliśmy o to... I skąd wiesz, że ona z nim rozmawiała? - Uniosła sceptycznie brew. Nawet, jeśli było to nieporozumienie, to i tak przedstawiało go w niekorzystnym świetle. - Poza tym, o Inkwizycji wie tylko Fairy Tail, Lamia Scale i ci, co się z nimi skonfliktowali... Ew. Mistrz oraz ta cała Takano mogli poimformować cywilów... Ale nawet taka infromacja się tak szybko nie rozprzestrzenia... - Ostatnie zdania kierowała bardziej do Huanga. Czy tylko ona miała wątpliwości, popadała w paranoję? Liczyła, że sam wyrazi swoje zdanie, albo ją uspokajając, albo podsycając jej przypuszczenia. Ponownie zwróciła się do Jonasa: - Nie powiem, twoja matka ma ciekawych informatorów... Jej wątpliwości mogły być zupełnie niedorzeczne, wyssane z palca. Może za chwile dostanie satysfakcjonujące ją wyjaśnienia. Może przestanie patrzyć na Jonasa, jak na podejrzanego numer jeden. Chciałaby. Szkoda by zmarnować taką twarz na czarny charakter. Inna sprawa, jak mężczyzna zareaguje impulsywnie na jej oskarżenie - w razie próby ucieczki krzyknie "ej!" wyłączając jego zmysł równowagi... Wtedy Huang powinien go bez problemu unieruchomić. Tak na wszelki wypadek, przezorny zawsze ubezpieczony. Oczywiście nie zapomina o obserwacji Kristen.
Huang Zhen
Liczba postów : 235
Dołączył/a : 28/09/2012
Temat: Re: Plac na Rozdrożu Wto Kwi 02 2013, 21:10
Patrząc co robi Kristen i słuchajac Jonasa człowiek mógł czuć się tylko i wyłącznie coraz bardziej zagubiony. Komentarz Rosalie nie mógł pozostać bez odpowiedzi. Poza tym wyglądała tak jakby czekała na to jak zareaguję. Dlatego też pozwoliłem sobie na krótką dyskusję z moją jakże uroczą towarzyszką z gildii. - Moja droga nie byłbym mnichem, gdybym nie wierzył. Jestem pewien, że to, że teraz tutaj wszyscy siedzimy jest sprawką bogów. Poza tym możesz mi wierzyć lub nie lecz ja jestem w tym kraju tylko z woli tych "jakiś bogów". Inaczej w ogóle mnie by tutaj nie było. Dlatego też pozwolę sobie stwierdzić, iż " TAK wierzę w bogów" ta wiara dodaje mi sił i pcha mnie ku temu by zawsze dawać z siebie wszystko a także by ciężko pracować ażeby ten kraj nie popadł ku ciemności anarchii i chaosowi. Następnie znowu mówiąc do mnie chciała podzielić się wątpliwościami co do wiedzy zwykłych ludzi o Inkwizycji. - Cóż to faktycznie dziwne. Możliwe, że to wszystko sprawka sprawka mitrza GH czyli tej całej Tsukiko, bo nie sądze, żeby mistrzowie Ft i LS nagle chodzili z megafonem i rozpowiadali o tym cywilom na prawo i lewo. To nie w ich stylu a poza tym mistrz Ragna był skryty w tym temacie, nie sądzę by był za tym by o Inkwizycji dowiedzieli się postronni. Czyli albo jest jakis szpieg w dwóch największych legalnych gildiach w Fiore albo faktycznie ludzie z GH stracili rozum i zaczęli wspomagać inkwizycję. czyżby nie wiedzieli, że oni chcą śmierci wszystkich magów? Może w ten sposób chcą sobie zaskarbić ich wdzięczność. Szczerze nie mam bladego pojęcia o co może chodzić... Co interesujące z początku Rose była bardzo zainteresowana Jonasem, niestety dla niego im dłużej rozmawiamy tym mam coraz więcej wątpliwości co do niego. Na całe szczęście moja towarzyszka również potrafi trzeźwo myśleć i też to zauważa. Zobaczymy jak gościu zareaguje na jej słowa. Jeśli faktycznie zrobi coś niespodziewanego zacznie uciekać lub zaatakuje to natychmiast go unieszkodliwiam powalając go na plecy i unieruchamiając. Oczywiście jeśli nic dziwnego nie zrobi to nadal siedzę i słucham, jednak powoli nudzą mnie te kalambury..
Abel
Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.
Temat: Re: Plac na Rozdrożu Wto Kwi 02 2013, 21:24
MG
Jonas patrzył na was lekko zudzonym wzrokiem. - Paranoicy... Kristen co prawda nie powiedziała mi tego, ale myślicie, że się z nią nie komunikuję? Ten karzeł czasem tu bywał, a ja nie lubię mówić, gdy mamusia mnie podsłuchuje, bo czasem wiem więcej od niej. Wiecie, taka wojna informacyja w domu. A co do mojej wiedzy na temat Inkwizycji, czy jak jej tam... macie kreta w którejś z gildii i to chyba nawet w waszej, bo mieszkacie bliżej. Może to dziwne, ale tak, nie znoszę mojej matki i zrobię wiele rzeczy, żeby tylko unieszkodliwić niektóre z jej działań. Wie wszystko, co się u was dzieje, wierzcie mi - powiedział, podpierając twarz na jednej ręce. Kristen patrzyła na was wszystkich z pewnym brakiem zrozumienia. Potem odpowiedziałą Ros, rysując jakieś szmatki, ubrania i jedzenie.
Rosalie
Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?
Temat: Re: Plac na Rozdrożu Wto Kwi 02 2013, 22:03
- ..fanatyk... - Kobieta tylko przewróciła oczyma w odpowiedzi na monolog Huanga. Jakoś mało ją to obchodziło. Mogła wierzyć w klątwy, czy nawet przeznaczenie - ale że jakieś siły wyższe, siedzące gdzieś w chmurkach czekają na ich modły, ofiary oraz tam dają komuś błogosławieństwo... Nie, Rozia wyrosła już z bajek na dobranoc. Albo po prostu jej wrodzony sceptyzm nie pozwalał jej na uwierzenie w coś, czego sama nie zobaczy. - Paranoicy..? - Powtórzyła po doktorku z niedowierzaniem. - Kto by nie popadał w paranoję, wiedząc że jakaś grupa upadłych magów, co ma nierówno pod sufitem, chce cię dopaść i przerobić na mielonke... Że stoisz w misji w martwym punkcie bez żadnych rzetelnych informacji, albo.. Ha! Że jakaś starucha od siedmiu boleści ma informacje o twojej gildii i Merlin wie, jak je może wykorzystać! Ehh. Zaraz.. Powiedziałam to na głos? - Momentalnie ochłonęła. Dziewczyna przygryzła wargę. Nie powinna sobie na takie coś pozwolić. Cóż. Siedziała jak siedziała, udając że nic się nie stało. Zawsze jakaś taktyka. Podziękowała Kristen za informację i jeszcze raz zapytała: - Wiesz może, gdzie zazwyczaj bywał, albo gdzie mieszka? Albo czy ma krewnych i gdzie można ich spotkać... Czy jakiś jego wspólnik... Eh, sama już nie wiem... Cokolwiek, co może poprowadzić nas dalej...
Huang Zhen
Liczba postów : 235
Dołączył/a : 28/09/2012
Temat: Re: Plac na Rozdrożu Wto Kwi 02 2013, 23:38
Mój monolog o wierze Rose skwitowała jednym słowem. Nie będę się oszukiwał troszkę mnie to zabolało. Popuszczę jednak ten komentarz mimo uszu bowiem, nie chcę w tej chwili kłócić się z moją towarzyszką. Jako, że Rose jest moją partnerką na tej misji to oczywiście może sobie pozwolić na dużo. Co do tego dupka Jonasa to wydaje mi się, że przesadził. - Jonas, myślałem, że przyszedłeś nam pomóc a nie ubliżać, prawda? Więc weź się ogarnij i uspokój. Kompleks edypa wszystko rozumiem, nie cierpisz swojej matki też to rozumiem. Ja w ogóle nie znałem swoich rodziców, lecz jest to w moim pojęciu, że nie kochasz swojej matki. Rose również wsparła moje słowa swoim monologiem. Ogólnie cały czas mam wrażenie, że kręcimy się w kółko i moja cierpliwość powoli się kończy. Wyszło na to, że zaczynam wyładowywać się na Jonasie, chociaż nie uważam by w 100% na to nie zasługiwał. W tym momencie przypatruje się Kristen cóż tez ona tam ciekawego maluje, Jonas również jest celem mojego wzroku cholera wie przecież co zrobi....
Abel
Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.
Temat: Re: Plac na Rozdrożu Pią Kwi 05 2013, 19:02
MG
Jonas słuchał was uważnie, zaś Kristen chyba dała sobie spokój, wpatrując się w okno. Pytanie Rosalie wyrwało ją z zamyślenia, ale jedynie wzruszyła ramionami. Jonas wysłuchał tego, co macie do powiedzenia, aż w końcu postanowił nie odpowiedzieć bezpośrednio. Zwrócił się do czarodziejki: - Moja droga, uspokój się, bierz przykład z twojego uduchowionego przyjaciela. Możemy udać się do mojego laboratorium, pewnie jakieś badania już dały odpowiedź na kilka pytań... Niemowa przytaknęła, chyba oddychając z ulgą.
Rosalie
Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?
Temat: Re: Plac na Rozdrożu Pią Kwi 05 2013, 20:32
Uspokój się..?! Ona miała.. się uspokoić?! Oh, nie, drogi doktorku, nie będziesz... Choć w sumie? Miał całkowitą rację. Nie było potrzeby ponoszenia się emocjom, tak też wykonała dwa głębsze oddechy. Misja, Gildia - nie wolno zawieść. Nie tyle lat pracowała nad sobą, aby dać teraz tak łatwo to zniszczyć. - No to co, Huang? - Zwróciła się do towarzysza znaczniej spokojniej, niż w poprzednich wypowiedziach. - Mi tam laboratorium pasuje. I przypuszczała, że mnichowi też. Wtem wpadła na pewnien pomysł. Zachowanie Kristen... W sumie mogła to być błachostka, ale nie szkodziło sprawdzić. Nachyliła się do ucha Huanga i szeptem poleciła, aby poszedł z Jonasem przodem, a ją zostawił sam na sam z Kristen. Powinien jej zaufać, w końcu koleżanka z gildii. Należało także zwrócić się do doktora. - Dasz mi jeszcze chwilę? Chciałabym zapytać Kristen o coś... Bardziej babskiego. - Uśmiechneła się iście anielsko do mężczyzny. Oby grzecznie posłuchał i nie zadawał pytań, nie miała ochoty się tlumaczyć... Jeśli będzie jej dane pozostać z Kristen sam na sam, a i upewni się, że mężczyźni wyszli - zada dwa, proste pytania. Wypowiedziane w miare cicho i spokojnie. - Boisz się go? Zrobił Ci coś? - Miała na myśli oczywiście Jonasa, jak łatwo się domyślić. Coś jej niepasowało w zachowaniu kobiety...
// post z gorączką, uaa x,x
Huang Zhen
Liczba postów : 235
Dołączył/a : 28/09/2012
Temat: Re: Plac na Rozdrożu Pią Kwi 05 2013, 22:36
Na całe szczęście zarówno Jonas jak i Rose się uspokoili. Co ciekawe Jonas postawił mnie za wzór spokoju podczas rozmowy z Rose. Martwiłem się, czy przez to nie dostanie mi się jakiś uszczypliwy komentarz ze strony towarzyszki, lecz na całe szczęście się obeszło. Laboratorium! Wspaniały pomysł, mała wycieczka na pewno będzie ciekawsza od siedzenia i grania w te kalambury całą wieczność. Podłapałem więc szybko pomysł Jonasa. Nagle Rose wyszeptała mi swój plan do ucha. Całkiem interesująco myśli ta moja towarzyszka toteż pozwoliłem jej działać całkowicie rozumiejąc moją misję. Wstałem i po szybkim rozciągnięciu klepnąłem przyjacielsko po ramieniu Jonasa. - W takim razie prowadź doktorku, zostawmy babeczki sam na sam niech sobie poplotkują a co. Kristen pewnie za wiele psiapsiółek to nie ma więc i Rose dotrzyma jej jeszcze chwilowo towarzystwa. My wyjdziemy i może podzielisz się ze mną swoimi przypuszczeniami co do wyników swoich badań. W ogóle co wy w tym laboratorium badaliście? No chodź, ruszaj się! Jeśli Doktor nie będzie chciał specjalnie się ruszyć to delikatnie staram się go wypchnąć, niby tak po przyjacielsku w ramach zniecierpliwienia. Nie mogę przecież dopuścić by Rose niczego się nie dowiedziała prawda?
Abel
Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.
Temat: Re: Plac na Rozdrożu Pią Kwi 05 2013, 22:41
MG
Jonas bez żadnych protestów opuścił pomieszczenie. Pokazał Huangowi dorożkę, która stała już przed drzwiami i zaprosił go. - Zaczekamy jeszcze na panienkę Rosalie - powiedział ze spokojem.Zerknął jeszcze raz na mnicha. - Zapewne pochodzisz z dalekich stron?
[Ros PW]
Rosalie
Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?
Temat: Re: Plac na Rozdrożu Sob Kwi 06 2013, 19:20
Pozwolono kobietom pozostać sam na sam. Roza zadała Kristen pytanie, a odpowiedź... Byłą odpowiedzią, której syrena w ogóle sie nie spodziewała. Że co? Niema darzyła uczuciem doktora? Owszem, Jonas był bardzo przystojnym mężczyzną, ale Rosalie nie widziała powodu, dla którego dziewczyna miałaby się tak stresować. Mężczyzna jak mężczyzna, każdy taki sam... Tak też nasza bohaterka spoglądała na Kristen z nieukrywanym niedowierzaniem i zaskoczeniem. Zwyczajnie tego nie rozumiała. Ona, jako osoba pozbawiona uczuć przez dziwny rodzaj magii, nazwany przez wieszczkę "klątwą"... W końcu opanowała się, przywołała na twarz miły uśmiech i wstała z kanapy. - Rozumiem i dziekuję za odpowiedź. To wszystko. Do zobaczenia i.. szczęścia? - Czyż nie tak zachowywali się bohaterowie powieści w takich momentach? Chyba... Opuściła dom kobiety i skierowała się w kierunku dorożki. Skinieniem głowy dała panom znać, że mogą jechać. Nie odzywała się, nie miała na to ochoty. Mogła co najwyżej wsłuchiwać w ewentualną rozmowę Huanga z Jonasem. Przez całą drogę wpatrywała się w mijany przez dorożkę krajobraz. Z kamiennym wyrazem twarzy, mówiącym kompletnie nic.
Huang Zhen
Liczba postów : 235
Dołączył/a : 28/09/2012
Temat: Re: Plac na Rozdrożu Sob Kwi 06 2013, 21:47
Na całe szczęście udało się Jonasa "wyprowadzić" z mieszkania. Nie stawiał on bowiem, żadnego oporu. Dziewczyny mogły sobie porozmawiać, a ja zostałem zapytany o moje pochodzenie. - Jesteś spostrzegawczy, masz rację pochodzę z kraju daleko na południu od Fiore. Nazywa się on Minstrel. Jeśli nie jesteś na bakier z geografią to powinieneś dokładnie wiedzieć o czym mówię. Wsiądźmy do dorożki, już w środku poczekamy na Rose. Oczywiście Jonas mógł jakoś skomentować moje pochodzenie, uważnie słuchałem jego odpowiedzi. Gdy moja towarzyszka do nas dołączyła i wsiadła do dorożki również specjalnie się nie odzywałem. Chyba, że Jonas był wyjątkowo rozmowny, jeśli zaś wolał siedzieć w ciszy to ja na pewno nie będę się wyrywać..
Abel
Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.
Temat: Re: Plac na Rozdrożu Nie Kwi 07 2013, 19:29
MG
Słysząc, odpowiedź Huanga, Jonas mocno się zaciekawił i gdy Rosalie już się zjawiła, nadszedł czas na wejście do dorożki. Odjechali, a w międzyczasie naukowiec dopytywał o szczegóły: - Zaciekawiła mnie twoja wiara. Opowiedz coś więcej o wierzeniach i o klasztorze. Wnioskuję, że jesteś w końcu mnichem. Dlaczego opuściłeś tamto miejsce? - Tak wiele pytań, tak mało czasu. Gdy dojechali na miejsce, pałac wydawał wam się inny niż ostatnio. Jakiś bardziej... cichy. I strażnicy zniknęli. Nie było tu nikogo. Jonas wyszedł zaniepokojony. - Laboratorium... - Rosalie spokojnie usłyszała ten szept. Naukowiec zostawił was i popędził, by znaleźć się jak najszybciej w swoim ukochanym miejscu.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.