Sklep Magiczny

Cóż Melior powiedział swoje, a Abdul pobawił się chwile ruletką i ją oddał siwowłosemu. Trzeba przyznać, że było ciekawie, no przynajmniej do chwili podania ceny. Tak, ta z pewnością była z byt wysoka, a oficer nie sądził by sprzedawca zszedł co najmniej do połowy.
- Hmm, dość pokaźna cena, więc zostawmy może tę kwestię na potem. W sumie poszukuję też jeszcze pewnej rzeczy. Tak, więc chciałbym zapytać, czy nie dysponuje pan czymś co cofnęłoby efekt postarzenia wywołany zakłóceniami czasoprzestrzennymi. Cóż z powodu przypadkowej podróży w czasie dodało mi się oraz znajomej kilka lat. - Rzucił nieco zainteresowany z lekkim uśmiechem.

MG

Abdul spojrzał na Meliora słuchając jego dalszych wymagań i oblizał wargi.-Nie wiesz... że Abdul woli starszych?-I poruszył zalotnie brwiami, uśmiechając się kusząca do Meliora. Zaraz jednak spoważniał.-Ale ha! Myślisz że jak Abdul zachowuje tę idealną sylwetkę i skórę gładką jak pupcia niemowlaczka, bez żadnych zmarszczek!?-Zapytał z werwą, po czym zdjął z półki fiolkę wypełnioną czerwonym płynem-Krew wrogów Allaha. cała fiolka za jedyne 1.500.000 kryształów, da ci wieczną młodość i wydłuży życie o jakieś 100 lat. Ty chcesz jednak jedynie 5 lat odzyskać więc... po 150.000 tys. za sztukę.-Pokazał mniejsze fiolki.

Cóż siwowłosy miał drugi interesujący go produkt przed sobą, lecz niestety i tym razem cena nie wydawała się zbyt ciekawa.Tak więc trzeba było spróbować jakoś się dogadać z sprzedawcą. Problem w tym, iż nie wiadomo, czy można u niego dostać znośną cenę na ważniejsze rzeczy poza momentem, gdy jest upojony alkoholowo. Tak, czy siak oficer postanowił spróbować, choć wpierw odpowiedział na wcześniejsze kwestie.
- Heh, cóż ja jednak wolałbym odzyskać swój naturalny wiek. - Rzucił luźnym lecz życzliwym tonem. - W sumie to była dość zastanawiająca zagadka. - Odrzekł uprzejmie chcąc potwierdzić słowa sprzedawcy by go utrzymać w dobrym nastroju. - Hmm, 150.000... Rozumiem, czyli cena ma odstraszać od zakupów w mniejszych ilościach. Nie dałoby się jednak załatwić rabaty dla stałego klienta? Dość regularnie tu kupuję. - Odparł nieco zamyślony.
Jeżeli nie da rady, bądź będą tylko oferty nawiązujące do molestowania, to postanawia inaczej zagrać,
- Gdybym chciał kupić 2 porcje, to dało by radę, że za jedną bym zapłacił tą cenę, a drugą wymienił za tamtą ruletkę? Sądzę że to ciekawy przedmiot, więc łatwo pan ją sprzeda zwłaszcza z pańską charyzmą. - Rzucił spokojnym tonem zaznaczając komplement.
Nie zależnie od tego czy powie to z ruletką czy nie, postanawia jeszcze o coś spytać.
- Hmm, a ten środek nie ma efektów ubocznych nie? - Spytał z lekka zaciekawiony.

MG

Ha, rabaty, sabaty! Ale Abdul umiał licytować się lepiej niż nie jeden arab, a pan przed nim, arabem nie był. Musiał jednak chociaż docenić starania białowłosego i ze spokojem podał nową cenę.-149.999 klejnotów.-Zatarł rączki i uśmiechnął się szeroko, po czym usłyszał nową ofertę Meliora i stwierdził że jednak co nieco chłopak umie. Podrapał się po brodzie i spojrzał na zabawkę Meliora.-Ruletka + 200.000 klejnotów i stoi-Stwierdził zdawkowo, odpowiednio oceniając bilans zysków i strat.[/color]

Cóż okazało się, że z rabatem u tego osobnika może być całkiem ciężko, więc przeszedł do drugiego planu. Jak się okazało ten był mu znacznie bardziej na rękę, choć wciąż nie wszystko szło idealnie. Tak, dobre byłoby nieco obniżyć tą cenę.
- Hmm, cena nie najgorsza ale może dało by radę za ruletkę i 160 tys klejnotów? - Odparł uprzejmie z lekkim uśmiechem.
Jeśli po tym przejdzie do licytacji, to doda tyle samo do swojej sumy ile zejdzie sklepikarz. Przypuszczał, jednak, że Abdul dłuższej wymiany ofert nie zniesie więc po trzeciej turze postanawia przerwać. Jeśli to tego czasu suma nie spadnie poniżej 185 tys i ruletki (jeśli spadnie to płaci z miejsca, a jak będzie niżej), to przechodzi do innego planu. Po chwili zadumania postanawia przemówić.
- To może inaczej... Co pan powie na to? Zszedłby pan do 185 tyś i ruletki, a ja przeliczyłbym już klejnoty. - Rzucił tym samym tonem co poprzednio.
Jeśli sprzedawca pójdzie na którąś z opcji, to przelicza swoje pieniądze, a w razie braku przeszukuje sakwę. Powinien tam znaleźć portfel Colci, który przypadkiem ze sobą zabrał, jak wstąpił na moment do domu. Tak więc od niej porzycza brakującą sumkę (zgoda Col jest).

MG

Po zaciekłych negocjacjach, przy których Abdul zszedł do 180.000 klejnotów, Melior postanowił oddać ruletkę i klejnoty by uzyskać 2 fiolki odmładzającego specyfiku. Abdul był zadowolony, Melior był zadowolony, wszyscy byli zadowoleni. Jak to mówią, wilk syty a i owca cała. Po ciężkich zakupach Melior opuścił sklep, a Abdul wrócił do robienia tego, co Abdule robią najlepiej. Do zabaw z kozą.

Odziany w płaszcz, co by nieco schronić się od ostatnio bolącego słoneczka, powoli zaczął się do tego wszystkiego przyzwyczajać, w końcu to już niemal trzy dni, odkąd to wszystko się zaczęło! Dodatkowo udało mu się dowiedzieć co nieco o nowych mocach! W każdym razie, wiedźma bez miotły to bezbronna wiedźma - a tak być nie może! Dlatego też przybył do tego przybytku by wydać swe pieniążki.
-Ahoj marynarzu~. Macie tu może jakieś dobre miotły? Najlepiej wytrzymałe, goryloodporne, może mające jeszcze jakieś dodatkowe bonusy, jak latanie czy coś~? O albo maski, pozwalające w jakiś sposób zamaskować swą tożsamość, takie naprawdę porządne, zmieniające głos, może włosy i takie tam? Wiesz, nindża-wiedźmy i szpieg-wiedźmy są teraz w modzie. Tylko musiały by posiadać swe własne źródła magi, czy cuś.

MG

Abdul zobaczywszy urodziwą klientkę w swoim sklepie zagwizdał z podziwem i przejechał po swoich włosach, zalotnie mrugając do Afcia.-Więc szukasz miotły, co?-Abdul poszedł na zaplecze i przyniósł zarówno maskę jak i miotłę. Maska była całkowicie biała, kształtem przypominała twarz, miała dziury na oczy i usta. A Miotła... miotła była różowa.-Najnowszy model na rynku. Świntuch 3000. Działa całkiem długo(10 postów) a potem niestety potrzeba mu dnia przerwy(fabularnego). Maska pozwala na trzy dowolne zmiany, po czym się niszczy. Za miotłę wezmę 35.000 a za maskę 30.000 ale jak kupisz w zestawie to zapłacisz jedyne 50.000 no i oczywiście...Podszedł do Affa i przejechał mu palcem po klacie.-Zawsze możemy się jakoś, dogadać...-Mruknął. Tak, to była oferta matrymonialna.

Fem powoli wszedł do sklepu magicznego. Był tutaj pierwszy raz w życiu. I chyba dobrze się stało - pomyślał, gdy spojrzał na sprzedawce i klienta. To miejsce emanowało bardzo dziwną aurą. Fem skłonił się grzecznie w formie przywitania.
-Dzień dobry.-powiedział, po czym zaczął się rozglądać po pomieszczeniu, chociaż tak na prawdę po prostu czekał, aż jego poprzednik dokona zakupu. Jego sakiewka jeszcze nigdy nie była tak gruba jak w tej chwili. Miał w niej około 150 tysięcy klejnotów, za które chciał kupić pewien magiczny przedmiot. Dość dużo o nim słyszał. Prawda była taka, że takimi funduszami nie dysponował, ale cóż... Bogu niech będą dzięki, że spotkał Macabre. Co prawda czarnowłosy nie lubił pożyczać pieniędzy, ale w tym wypadku odbiegł troszkę od tej zasady. Czuł, że ów magiczny przedmiot może mu się nie długo przydać, dlatego chciał go kupić jak najszybciej. Dlatego pożyczył 20 tysięcy klejnotów od Macabry. Głupio mu było ograbiać dziecko, ale cóż... W każdym razie uśmiechnął się do sprzedawcy i powiedział.
-... Witam, chciałbym zakupić Sacred Relict.

Czy... czy to podchodziło pod molestowanie o którym ostrzegała go matka? Ciężko powiedzieć, ale skoro sprzedawca naruszał jego osobistą przestrzeń, dotykał a to Affciowi się nie podobało, to chyba jednak było molestowanie... Cóż, lepiej po prostu uśmiechnąć się, udać, że nic się nie stało i zrobić parę kroczków w tył, co by nie rozgniewać kolesia, który i tak chce więcej kaski niż znajduje się w wiedźmowym kapeluszu! Jednak nie tylko on posiadał wartościowe rzeczy! Blondasek też taką miał!
- A cóż takiego dokładnie potrafi taka miotła, proszę pana~? No i, powiedzmy, ze ten amulet na mej czapce jest warty sporo i chętnie oddał bym go w Pańskie godne ręce, ile kryształów byłby wart~?
Zapytał, ignorując na razie kolejnego klienta.

MG

Abdul też z początku zignorował Fema, ale widząc jak Aff się oddala westchnął smutny.-No, to będzie z 18.000-Powiedział do Affa i spojrzał na Fema z żądzą mordu w oczach.-Przez ciebie się wstydzi.-Wycedził i wcisnął mu skrzyneczkę, w której znajdowała się srebrna kula.-A teraz dawaj kasę i wynocha.-Powiedział Talib, wyciągając dłoń po należność. Kiedy już ją dostał, a Fem posmyrał kulkę w skrzyni, ta przeniknęła do jego ciała wywołując mu ogromny ból. Po chwili w jego prawym uchu widniał kolczyk, przedstawiający gałkę oczną z czerwoną tęczówką.

Ile to już czasu minęło od tego pobytu w więzienia? Ile razy już Skarbieniek się bał? Tego już sam Crock nie pamięta. Minęło wiele czasu nim ten doszedł do siebie po tej całej akcji z niebieskim sercem. Po co on to wtedy wypił? Teraz ludzie na ulicy go unikają, patrzą na niego jak na potwora. Cóż, demon jak widać z niego w końcu wyszedł. Ubrany w ciemny płaszcz wszedł do sklepu, chyba nie był pewien do końca dlaczego się tutaj udał, może w końcu po coś użytecznego? Możliwe. Wziął głęboki oddech, po czym powiedział:
- Allah panie ssprzedawco- przeciągnął jak zwykle to przeklęte „S”, chyba miał już tego dość. Kompletnie go to wykańczało, nie odpowiadał mu taki styl mówienia jak na początku. Nie było to wygodne ani nic, po prostu go denerwowało jak nigdy w życiu.
- Chciałem zakupić ssacred relict- po raz kolejny to zrobił, oczywiście chodziło mu o jedną rzecz, nic więcej. Wziął głęboki oddech, po czym popatrzył na Skarbieńka. Ten jedynie chował się za ramieniem Draila, ale tym razem próbował go ignorować, by nie zwracać na siebie za bardzo uwagi sprzedawcy. Teraz jedynie stał pewnie zgarbiony lustrując go swoimi złotymi oczami w krwistej oprawcę z białek.

MG

W sklepie były już trzy osoby bo o to do dwóch pierwszych dołączył Croco. Więc w sumie były cztery bo jeszcze Abdul. W każdym razie kolejna osoba po to samo co poprzednia, więc Abdul zgarnął doliczoną sumę pieniędzy i rzucił przedmiot chłopakowi.-Ssssprzedane.-Przedrzeźniał go idealnie, a SR zmieniło się w... kolczyk~! Niebieski, 7cm deltoid na lewym uchu Croca. Tak, co ciekawe drugi z SR'owiczów, też miał kolczyk! Może każde SR było kolczykiem? Nie raczej nie. W każdym razie.-A teraz won.-Miło pożegnał się Abdul. Bo w sumie chciał spokój, do modłów, a nie bandę oszołomów w sklepie.

- Dzięksss...- powiedział obracając się rytmicznie na lewej nodze. Spojrzał od razu na jednego z kupujących, a dokładniej na jego miecze, które miał przy sobie.
- Niezłe scyzoryki- dodał po chwili kierując się w stronę wyjścia. Tak, było ciekawe jak to będzie działać. Cóż, trzeba będzie się przekonać w końcu co te magiczne itemy dają. Zawsze może być lepiej niż gorzej, to jest na pewno pewne. Trzeba będzie coś zrobić z tym wszystkim, ale to może nie teraz tylko innym razem. Pchnął drzwi i wyszedł.

[zt]

Wow, jego Sacred Relict był kolczyk. Był bardzo ciekawy tego, jak to wszystko działa.... I czy pieniądze, które na to przeznaczył, były tego warte. Kichnął. Dwa razy. Czyżby ktoś o nim mówił? Ktoś go wspominał? Może Nimue? A może ... Hotaru? Teraz zdał sobie sprawę z tego, że w końcu ją odzyskał, ale jeszcze jej nie odwiedził. Ciekawe, co robiła...? Wyszedł ze sklepu, rad temu, że w końcu znowu ją spotka. Nie spodziewał się jednak tego, co miało stać się w ciągu kilku następnych dni.

[z.t]