I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Cóż, jaka nazwa karczmy, taki i środek. Radosne potańcówki panów z małą ilością pań, które zwyczajnie tutaj pracują. Oczywiście, nie tylko żeby potańcować towarzysko, ale też w nieco inny sposób. Nie jest to całkowita melina, ale też nie należy do bardziej... hmm... wyszukanych lokali. Karczmarz to ubogi i skromny facet, który nie pcha się w żadne kłopoty, a przynajmniej bardzo się stara. Wielu tu podejrzanych typków - panie powinny się ich wystrzegać i trzymać na dystans.
Gospodarz stoi przy ladzie i czyści kufle. Tłum mężczyzn oglada tańczącą kobietę, która przybiera półkocią postać. Widać, że wyjątkowo całość im się podoba. Nikt nie zwraca na was uwagi. Na razie.
Nie ma co wiele tłumaczyć, czasami człowiek tak ma, że musi odpocząć gdzieś w gronie ludzi upitych w trzy dupy. No dobra, Artem nie zamierzał odpoczywać, po prostu mu się nudziło. Dlatego też udał się do karczmy, by znaleźć sobie jakieś ciekawe zajęcie. W końcu często wybuchają tam burdy i takie tam. Gdzie indziej można zaznać tak taniej radochy? No właśnie. Dlatego też wszedł do karczmy i powoli skierował się w stronę baru. Po drodze spokojnym wzrokiem obserwował zgromadzonych tu ludzi, jego uwagę przykuł pewien osobnik siedzący przy celu jego wędrówki. Czemu to właśnie na nim skupił się przybysz? Zapewne, z powodu jego "aury", która ewidentnie odstraszała zwykłych śmiertelników. Właśnie takiej osoby szukał, przy nich zawsze można zabić nudę... w różne sposoby. Sprowokować go na kogoś czy coś takiego. W końcu to tylko jedna z kolejnych nędznych zabawek.... Artem usiadł obok niego, spojrzał na spanikowanego barmana i gestem zamówił sobie trunek. Zerknął kątem oka na Niebieskowłosego, oczy miał obojętne, jednak usta zasłonięte maską wygięły się w drwiący uśmieszek. Zaczął bębnić cicho palcami po ladzie, czekając na piwo.
Spokojne siedzenie w karczmie i raczenie się przeciętnej jakości trunkiem, może nie zaliczało się do wybitnie ambitnych i przyjemnych czynności, posiadało jednak jedną ważną zaletę - robactwo trzymało się z daleka. Tak przynajmniej było zazwyczaj, tym razem jednak, jakiś robak nie tylko na niego spojrzał, ale też usiadł nie daleko. Trzeba przyznać że miał tupet. Drwił z niego? Sprawdzał go? A może po prostu był pieprzonym samobójcą który przyszedł tu by skończyć ze swoim życiem w miarę pożyteczny sposób, zapewniając Baekowi rozrywkę? Cokolwiek było jego motywem, na razie niebiesko włosy odsunął od siebie wszelkie podejrzenia, skupiając się raczej na ważniejszym aspekcie, jakim było piwo. Niemniej jego wyszukana ignorancja dla plugawego robactwa nie mogła trwać wiecznie, o to bowiem robak, postanowił zaleźć Baekowi za skórę jeszcze bardziej i jawnie go sprowokować. Ale trzeba mu przyznać, ścierwo dokonało tego, zmusiło Kel-Taeka, by ten na niego spojrzał. Ba! Odezwał się do niego.-Przestań. Chcesz umrzeć?-Aż trzy słowa, ale za to jakie! W pełni obrazujące całą sytuację no i Baek nawet łaskawie zapytał go prosto z mostu czy życzy sobie bilet w jedną stronę w zaświaty. By czynić dobro i oczyścić świat z plugawego robactwa, był gotów na chwilę odstawić nawet piwo i zająć się tym karaluchem, jeśli tylko jest na tyle chory umysłowo by tego pragnąć. Oczyszczanie świata z plugawej puli genowej było szczytnym celem.
Czy te chodzące góry mięsa, mogłyby być jeszcze bardziej przewidujące? Pewno niemożliwe. Artem uśmiechnął się pod nosem, widząc reakcje jego "towarzysza". Bał się? Nie. Zaczynał się bawić. Po słowach Baek'a palce zamaskowanego zastygły w bezruchu. Spojrzenie powędrowało na siedzącego obok, tak... Artem nie przestawał się uśmiechać. Chociaż jego "rozmówca" nie mógł tego zobaczyć. Po chwilowej przerwie, palce znów uderzyły o blat stołu. Artem rzucił mu triumfalne, a zarazem prowokujące spojrzenie. Tak tak, chciał go sprowokować, dlatego delikatnie uderzał w odpowiednie strony, prowokując a zarazem testując go. Chciał sprawdzić, czy jest w stanie dostarczyć mu rozrywki, czy też może raczej jest kolejnym osiłkiem który mięknie po tym, jak jego aparycja nie zadziałała. Oczywistym jest faktem, że Artem był przygotowany nie tyle do obrony, a bardziej do uniku. Chociaż z tym pierwszym też by sobie poradził, jednak wszystko zależało od ruchu naszego głównego bohatera w tej szopce~
Mlask. Teraz już nie ulegało wątpliwości że ten imbecyl siedzący obok, po prostu go prowokował. Mało tego robił to z taką cichą zawziętością, zupełnie jak by prosił "No dalej, bierz mnie". Baek nie zamierzał go zawieść, oj nie, ale wpierw wziął jeszcze łyk piwa, po czym odwrócił się i chlusnął mu piwskiem w twarz, zeskakując z krzesełka. Przeciwnik jednak też uskoczył przed morderczą falą alkoholu i tylko część piwka zmoczyła mu twarz i włosy. Jednak nie samym piwskiem Baek żyje, bo szybkim ruchem pochwycił krzesło i wykonał zamach, na koniec puszczając krzesło, jednak nieznajomy okazał się na tyle zwinny, że uniknął tego ataku uchylając się. Baek marszczył lekko czoło, zastanawiając się jakim prawem ten pokurcz i gnida, której wadliwe geny miały zostać wyeliminowane, śmiał wykonać unik? Bo tu już nie chodzi o to że mu się udało, a o sam fakt że tego spróbował. To już było kompletnie, nie na miejscu. Artem zasłużył na solidny wpierdol.-Więc chcesz umrzeć...-Powiedział do niego Baek, cedząc słowa i biorąc do ręki kolejne krzesło. Nawet nie będzie się pieprzył, z wyciąganiem swoich sztyletów, czy czegokolwiek innego. Na takiego bezkręgowca, starczą krzesła, które niczym but, odcisną w jego duszy, karę wymierzoną przez Kel-Taeka.
Taki przewidywalny! Beak powoli zaczął wplątywać się w sieć, każdy ruch sprawiał, że nici coraz bardziej zaciskały się na nim. Jaki był tego cel? Oczywiście, że dobra zabawa! Kiedy tylko nieznajomy chciał mu chlusnąć w twarz, Artem spokojnie zrobił unik pozwalając na częściowe zamoczenie twarzy... niezbyt przyjemne, ale konieczne. Podczas tego uniku sam złapał swój kufel i odwdzięczył się tym samym przeciwnikowi. Następnie w ruch poszło krzesło, które już całkowicie minęło się z jego osobą. Artem stojąc w pewnym oddaleniu od Beaka rozłożył lekko ręce i przekrzywił lekko głowę w bok, spoglądając na niego z rozbawieniem. Tak... tym właśnie pokazał swój lekceważący stosunek do niebieskowłosego. W końcu był w stanie uniknąć jego "ataku" prawda? Teraz tylko czekał, aż nieznajomy się zagotuje... złapie za kolejne krzesło i zaatakuje. Wtedy Artem zręcznie odskoczy w bok, odsłaniając pijącego za jego plecami przypadkowego degustatora miejscowego browaru. Tak tak, bo jest kilka typów ludzi w barach. Tych którzy uciekają przy małej bójce. Tych co uciekają, by popatrzeć z bezpiecznej odległości na cierpienie innego, a również Ci, którzy nie zwracają na to uwagi.. w końcu jak przyjdzie im się dołączyć, to chętnie się dołączą, a to wszystko działo się ku uciesze Artema~
Sytuacja stawała się coraz dziwniejsza, bo Baek musiał przyznać że ten człowiek nie był pomyleńcem, oj nie. Miał umiejętności i co ważniejsze, charakterek. Był zdecydowanie kimś więcej niż robakiem. Był szczurem. Tak, definitywnie szczurem. Ale szczury też trzeba tępić, brutalnie i boleśnie by cierpiały jak najdłużej. Dlatego gdy tylko dostał z piwa, odłożył krzesło rezygnując z uderzenia nim i wytarł spokojnie twarz, patrząc na Artema z bezgraniczną pogardą.-Zanim cię zabiję... jak się nazywasz?-W odróżnieniu od robaków, szczury posiadały imiona, gdy jakiś robak im je nadawał. Imię szczura było więcej warte od imienia robaka, dlatego Baek chciał w ten sposób okazać podziw, dla odwagi nieznajomego i nagrodzić jego trud prowokacji podaniem swojego miana. Gdy to uczyni, zabije go. Tak, zabije go z zimną krwią, to na pewno. Będzie patrzył jak jego posoka pokrywa deski podłogi.
Tak tak, nędzny owad, który wpadł w pajęcze sieci nagle... przestał się szamotać. To było na tyle zaskakujące, że Artem zamrugał kilka razy kiedy to Baek odłożył krzesło. Westchnął bezgłośnie, czyżby miał do czynienia z mięśniakiem, który jednak używa mózgu? Czy też inaczej. Posiada owy mózg. Chłopak skrzyżował ramiona patrząc beznamiętnie na osiłka. Nie wykonywał, żadnych ruchów. Dopiero po chwili jakaś karteczka wyłoniła się bezszelestnie zza jego pleców i powoli podfrunęła do Beak'a. Poruszała się jak zwykła kartka pozostawiona na pastwę wiatru, mimo to wylądowała w dłoni oponenta.
Cytat :
"Niby dlaczego mam Ci zdradzić swoje imię? Pytając o nie, sam powinieneś się przedstawić wpierw... prawda? Trochę kultury... Ale czego ja wymagam... *ostatnia linia napisana była dość małym, pochyłym pismem*"
Artem dalej tak stał bez ruchu. Obserwował reakcje przeciwnika, uda mu się dorzucić oliwy do ognia, czy też, ten znów się opanuje? Cały czas jest gotów, by uniknąć ewentualnego ataku z jego strony..
Okazało się że szczur był nie tylko magiem, ale i niemową. Trzeba przyznać ze dość nietypowe połączenie na szczura, ale to czyniło go zwierzęciem dość mniej irytującym. O ile oczywiście uciąć mu palce czy coś. W każdym razie Baek zmiął kartkę w rękach i wyrzucił, mierząc rozmówcę wzrokiem jeszcze raz i wzdychając. W zasadzie mógłby mu odpowiedzieć w jakiś sposób, by szczur w pełni zrozumiał, że Baek nie zdradzi swojego imienia byle szczurowi. Ale z drugiej strony szczur ten nie zasługiwał na to by Baek się do niego odezwał. Dlatego też niebieskowłosy zrobił to, co w tej sytuacji zasadniczo było najlepszym wyjściem, czyli po prostu - usiadł. Na jakimś wolnym krześle ofc. Po czym znów zamówił piwo. W oczekiwaniu, rozglądał się wzrokiem po karczmie, patrząc przy tym, co też wyczynia szczur w dalszym czasie. Był on w pewien sposób intrygujący. Na tyle, że Baek poświęcał więcej czasu niż zazwyczaj, gorszej formie życia, a to już był jakiś sukces.
Agresor o dziwo po przeczytaniu karteczki nie odezwał się... chociaż nie. To akurat było przewidywalne, to co było dziwne to to, że po prostu usiadł i zaniechał jakichkolwiek akcji mających na celu uszkodzić Artema, a szkoda. Chłopak spojrzał na niego rozczarowanym wzrokiem, czyżby to był koniec? Więc jednak ten koleś nie był zwykłym tępym mięśniakiem i potrafił wyrwać się z jego gry? Ciekawe... może źle go ocenił od początku? Nie należy jednak popadać w jakąś nadmierną fascynacje przeciwnikiem, bo to może być niebezpieczne. Skoro tamten jakoby zaniechał dalszej walki, usiadł i zamówił piwo, Artemowi nie pozostało nic innego jak zrobienie tego samego, tylko że z nieco rozczarowanym wyrazem twarzy. Tylko, że chłopak nie usiadł byle gdzie, a znów przy barze, opierając się o niego plecami. Dzięki temu miał mniej więcej widok na całą karczmę, no może poza samym barmanem. Co jakiś czas zerkał na niebieskowłosego. Tylko już bez tego wyzwania w oczach. Zastąpiło to zwykłe znudzenie. Wszystko co dobre szybko się kończy prawda? Kiedy podali mu piwo, ten odwrócił się na krzesełku, szybko zsunął maskę i wychylił cały kufel piwa na raz, po czym zadowolony poprawił maskę i zastanawiał się co dalej....
Już nie stukał. Uspokoił się... był całkiem interesujący. Inny od reszty robaków, choć dalej był... istotną niższej kategorii niż on. Westchnął sącząc powoli piwo i zastanawiając się nad tym co robić dalej... tak, on też się w pewien sposób nudził. Może by tak pozbyć się kilku robaków? Sprawdzić własne możliwości... i może... -Może się trochę rozerwiemy, co szczurze?-Zapytał siedzącego obok mężczyznę, któremu już nadał to przezwisko. Dość dumne, zdaniem Baeka, w końcu był szczurem w tłumie karaluchów i jednego jedynego prawdziwego człowieka - Baeka. A szczur... fajnie byłoby posiadać zwierzątko. Zwierzątko użyteczne i przydatne, dlatego Baek musiał przetestować możliwości szczura... no i jego bezwzględność.-Mam ochotę zabić jakiegoś maga... i to nie musisz być ty...-Spojrzał na niego kątem oka, czekając na reakcję. Oburzy się? Rzuci na niego? A może przystanie na prośbę? Nie ważna była reakcja, dziś, Baek zabije maga.
Nie wiedziała dokładnie co pchnęło ją do odwiedzenia tej jakże uroczej karczmy. Widocznie to był jakiś odgórny rozkaz, na który nie miała wcale wpływu. Nadal nie mogła przyzwyczaić się do tak zmiennej i niestałej pogody jaka występowała w Fiore . Zaczynała powoli tęsknić za wiecznie prażącym słońcem, które wielokrotnie dawało jej w kość. Może i za bardzo dramatyzowała na ten temat, wszak w aktualnym mieście w jakim się znajdowała wcale zimno nie było. Możliwe, że sam krajobraz działał na nią właśnie w taki sposób, zdecydowanie za dużo zieleni, chciała widzieć otaczający ją zewsząd piasek. Uparcie ignorując fakt, że nie ma butów i powinna sobie jakieś znaleźć, podeszła powoli do baru, siadając obok dziwnego człowieka ze strzechą niebieskich włosów na głowie. Wyczuwała od niego dziwne, mordercze zamiary, jednak nie przejmowała się tym. Powiedziała barmanowi, że chciałaby piwo, chociaż ten nie za bardzo uwierzył w jej wiek, przez co tylko uśmiechnął się kpiąco. Zacisnęła dłonie w pięści, marszcząc brwi. Widocznie ostatnio ludzie nie potrafili patrzeć tak jak powinni. Nie jej wina, że poskąpiło jej wzrostem, twarz miała jak dziecko, a cycki to jakieś życzenie. Zdarzały się przecież takie osoby! Powoli żałowała, że nie ma żadnych papierów, miała wielką ochotę utrzeć temu człowiekowi nos. Zdziwiłby się, gdyby zobaczył jej wiek. Dlatego tylko prychnęła, patrząc na szklankę z wodą jaką przed nią postawił. Irytujące.
Szczurek faktycznie przestał prowokować Beaka, gdy ten okazał się czymś więcej niż tylko wielką kupą mięśni, które otrzymał w zamian za kilka zwojów mózgowych. Dlatego gdy ten się do niego odezwał, wzrok Artema spoczął na jego postaci. W bezruchu wysłuchał propozycji, przez chwilę nie dał nic po sobie poznać. Jakby cały czas rozkładał to co powiedział niebieskowłosy. Co o tym myślał? Uśmiechnął się, może nie ustami, których nie było widać, ale na pewno się uśmiechał. Co jednoznacznie wskazywało na to, że przystał na propozycję Beaka. Miał już wstać od lady, ale w otoczeniu pojawiła się dość przyciągająca wzrok persona. Czemu przyciągała wzrok? Jak nigdy nic usiadła obok tego człowieka, który okazał się być inteligentniejszy od dresa. Do tego zamówiła piwo, a dostała wodę. Artem wcale się temu nie dziwił. Jednak patrząc na minę dziewczyny, nie tego oczekiwała. zaśmiał się bezgłośnie. Oparł łokieć o ladę, a głowę na dłoni i zaczął przyglądać się tej całej szopce. Dziewczyna zacznie domagać się swoich praw? Czy też może odejdzie podkulając ogon? To będzie ciekawe. Oczywiście pozostawił część uwagi dla Beaka, nie chciał go ignorować. Mimo wszystko, musi na niego nieco uważać.
Mieli iść bić magów. Ale nie poszli. Dlaczegóż to? Albowiem do baru wszedł dość nietypowy robak. Dziewczynka, która roztaczała wokół siebie aurę osoby nieco starszej. Wzrost nie był jedyną rzeczą która mówiła o wieku człowieka. Ważne było np. spojrzenie. A ta dziewczyna by najmniej nie zachowywała się, nie patrzyła, ba nie pachniała, jak 8 latka. Więc? Robak za barem popełnił błąd w osądzie. I tak jak zazwyczaj Baek nie reagował na sprzeczki między robakami - zwłaszcza jeśli te nie przeszkadzały mu w czynieniu dobra - tak tym razem musiał zareagować. Pchała go do tego po prostu czysta ciekawość, nowego robaka. Może pozna kolejną ciekawą, jak na podludzi, osobistość? poznany wcześniej szczur zaskoczył go dość bogatym słownictwem przez co szybko zyskał w oczach Baeka. Oczywiście bez przesady. Tym czasem nowej persony nie sposób było w jakikolwiek sposób przetestować, kiedy tylko sączyła tą zasraną wodę. oczywiście mógł założyć że to faktycznie dziecko, ale to nie pasowało do wyobrażenia Baeka. Mogła też okazać się tchórzem, który boi się walczyć o swoje, ale to pasuje do dziecka. Więc może była pacyfistką? Te przemyślenia na temat mentalności robaka - które zazwyczaj według Baeka przejawiały się nie bardzo złożoną psychiką - skłoniły go do wychylenia się i ujęcia tyłu czaszki barmana dłonią, po czym szybkim pociągnięciu do siebie w celu uderzenia jego głową w stół.-Zamawiała piwo.-Proste, krótkie, wyraźnie zabarwione nutką groźby. Ciekawiła go nie tyle reakcja barmana, który był jedynie zwykłym robakiem wciągniętym w psychologiczną gierkę Baeka, co reakcja nieco ciekawszych okazów tego mizernego gatunku, jakim był nowy robak i szczur. Choć reakcja tego drugiego, raczej go nie zaskoczy... więc, jak zareaguje, ten nowy robak? Czy zainteresuje Baeka jeszcze bardziej, czy może rozdrażni, z powodu wysilenia się na marne? Oh tak, nowy robak był większą zagadką od szczura, nie mniej szczur, posiadał pewne cechy których niewątpliwie nie będzie posiadała ta oto tutaj. Ciekawe okazy, dzisiaj spotykał...
Reschehedera
Liczba postów : 268
Dołączył/a : 09/12/2013
Skąd : Gdańsk
Temat: Re: Karczma "Pod Tańczącą Dziewoją" Nie Mar 30 2014, 01:48
Woda. Wpatrywała się w szklankę przez dłuższą chwilę zastanawiając się czy tutaj też mierzono jej wartość jak złoto czy diamenty. W jej rodzinnej wiosce ten kto miał zawsze wodę mógł uchodzić za osobą bogatą, a jak jeszcze posiadał on wielbłąda to w ogóle czysty kosmos. Wyrwała się szybko z własnych wspomnień, wzdrygając się przy tym. Nie mogła myśleć o takich głupotach w tak ważnym momencie. Powinna w końcu pokazać na co ją naprawdę stać, a nie tylko patrzeć na ludzi, którzy działają jej na nerwy z przymrużeniem oka. Potrąciła szklankę z wodą łokciem, patrząc jak przewraca się, rozlewając wodę. Cóż za marnowanie tak cennego napoju, jednak cel uświęcał środki. Sięgała już do Kostura, który spoczywał przypięty do jej pleców pasami. Już czuła jego fakturę pod palcami, jednak nie zdążyła tego zrobić. Dlaczego? Ponieważ ktoś postanowił się wtrącić i zawalczyć o prawa niskich blondynek do pica piwa. Zamrugała kilkakrotnie patrząc jak ten niebiesko włosy mężczyzna zaatakował barmana, zastanawiała się przez kilka chwil czy czas nie doszło po miedzy nimi do jakieś utarczki przed jej wejściem, ale szybko musiała zmienić zdanie. Ktoś stawał w jej obronie, ktoś zupełnie obcy z innego kraju staje w jej obronie… Dziwne, bardzo dziwne. Przymrużyła oczy zastanawiając się czy powinna to odebrać jako obelgę, wszak jakiś obcy koleś wciął się między nią a tego człowieka. Czy on naprawdę myślał, że jest na tyle słaba, że nie będzie potrafiła walczyć o swoje? Zagryzła ze złością wargi, zmieniając zdanie. Sięgnęła trochę niżej placów, gdzie jej sukienka miała wstążki, ukrywała tam zwykle swoją szpilkę do włosów. Nie miała zamiaru dawać komuś takie satysfakcji. - Nikt cię nie prosił, żebyś się wtrącał – powiedziała spokojnie, wyjmując szpilkę. Nie miała zamiaru walczyć, chciała tylko zabrzmieć poważniej. – Wydawało mi się, że prosiłam o coś innego, dlatego to pomyłka, prawda? Wypadki chodzą po ludziach, a nigdy nie wiadomo co może się wydarzyć w godzinach pracy. – spojrzała wzrokiem pełnym niechęci na samozwańczego obrońcę uciśnionych blondynek z pustyni, też się znalazł bohater, psia mać.
Mimo, że początkowo Artem nie poświęcił za dużo uwagi nowo przybyłej, chociaż coś tam zerkał. To jednak z momentu na moment coraz bardziej to nadrabiał. Mała istota nie tylko wydawała się być inna niż Ci wszyscy dookoła, to jednak miała język ostry niczym ostrze kata. Beak zapewne dla czystej próby zaczepki próbował ją bronić... a ona, ona odgryzła się mu jakby nigdy nic. Było to dość niebezpieczne zagranie, zważywszy na to, co chciał niebieskowłosy zrobić Artemowi za te chwilę irytacji. No cóż. Teraz to chłopak z zainteresowaniem śledził całą tą sytuację. Dodatkowo dziewczyna pokazała pazurki, po prostu wylewając wodę. Artem upewnił się szybkim spojrzeniem czy ciecz mu nie zagraża. Nie to żeby coś, ale piwo które prawie wylądowało mu wystarczyło, by teraz uważać na każdą bezwładną ciecz w okolicy. Uśmiechnął się lekko pod nosem był ciekaw reakcji Beak'a, a także jak się to wszystko rozwinie, szczególnie, że został nieco... sponiewierany? A do tego, jeszcze przed chwilą zamierzał iść kogoś ubić. Czyżby cel przyszedł szybciej niż mogli sobie to wyobrazić?
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.