Imię: Artem
Pseudonim: -
Nazwisko: -
Płeć: Mężczyzna
Waga: 80
Wzrost: 187cm
Wiek: 23
Gildia: -
Miejsce umieszczenia znaku gildii: -
Klasa Maga: 0
Wygląd: Jak najprościej opisać wygląd tego człowieka, by zbytnio się nie rozpisywać, a zarazem przedstawić odpowiedni obraz postaci. Najlepiej będzie, gdy opiszemy na start jego cechy szczególne, które na pewno rzucą się w oczy obserwatorowi, czy też rozmówcy. Jedną z tych rzeczy na pewno jest maska, która skutecznie i szczelnie zasłania usta jak i nos mężczyzny. Jeszcze nikt nie widział jego twarzy. Jednak gdyby komuś udało się zajrzeć pod jego maskę, uwagę przykuła by na pewno rozległa blizna na jego prawym policzku, zajmująca trochę mniej niż połowę powierzchni sięgająca prawego kącika ust. Następną rzeczą, byłyby oczy mężczyzny, przybrały one bowiem morską barwę. Co pasuje do jego niebieskich średniej długości włosów. Następnie przyjdzie czas na to co ubiera. Lekko nawiązuje to do swoistego uniformu. Długi płaszcz z wysokim kołnierzem w granatowej barwie, z jasnymi wstawkami i masą czerwonych pasów.
Charakter: Ciężko jest określić jednoznacznie charakter, sposób postępowania i zwyczaje tej osoby. Są one dość zmienne. Chociaż może lepiej powiedzieć, że ten mężczyzna doskonale ukrywa swoją prawdziwą naturę. Jakby maska pochłaniała jego każdą emocję. Zwykle opanowany i cichy, nigdy nie dający się wyprowadzić z równowagi podczas zwykłej rozmowy. Tylko niektórzy mogą dostrzec w nim zmianę, staje się wtedy gwałtowny i nieobliczalny. Wyjawia tym samym swoje skłonności do sadyzmu, oraz dostrzegalne są objawy masochizmu. Ogólnie trzeba się postarać, by zwrócić na siebie jego uwagę, zwykłych ludzi uważa za rasę podrzędną, stworzoną jedynie po to, by dostarczyć mu rozrywki…
Historia: Istnieją jeszcze takie miejsca, gdzie możni żelazną ręką trzymają swoje sługi. Miejsca twego urodzenia, decyduje o twoim przeznaczeniu. Służ lub rządź… taka była doktryna bogatych i przekleństwo biednych. Dzień za dniem… zachodzące słońce oznaczało koniec tortury, ludzie mogli wrócić do domowego zacisza, by przygotować się do ciężkiej pracy dnia następnego, wszystko wyglądało tak jak zwykle… Jednak tym razem, mimo zachodu światło rozjaśniało w wiosce. Ogień tańczył wesoło szalejąc wokół stóp młodej kobiety, przywiązanej do stosu. Dookoła gromadzili się ludzie, w końcu nie często można było zobaczyć egzekucję. Gawiedź zawsze uważała to za rozrywkę, czasami nawet obstawiali ile to skazany wytrzyma. Jednak tym razem było inaczej… wszyscy zachowywali ciszę, odwracali wzrok, odsuwali się od postaci w czarnym płaszczu, która stała przed stosem i spoglądała tęsknym wzrokiem na kobietę. Bystry obserwator dostrzegłby precyzję z jaką stos był ułożony. Może mało katów zwraca uwagę na sposób ułożenia drwa pod stopami ofiary, jednak to odgrywało bardzo ważną rolę w tym przedstawieniu. Źle ułożone sprawiały, że dym unoszący się w górę, dusił ofiarę która już po chwili traciła przytomność, tracąc przy tym czas na dziękowanie Bogu za możliwość odkupienia swoich grzechów w ogniu. Jeszcze bardziej spostrzegawczy rozpoznał by w młodej kobiecie, córkę obecnego pana tych ziem, pewno dlatego ludzie tak sceptycznie uczestniczyli w tym wszystkim. Duża część była tu tylko by zobaczyć jak się to rozwinie, kolejna część stała tu z czystej i ludzkiej ciekawości. Mało kto podejrzewałby rodzinę szlachecką o cokolwiek, a co dopiero o paranie się czarną magią. Przez całe śledztwo, pana tych ziem nie było w okolicy, jednak to by niczego nie zmieniło. Tłum poruszył się niespokojnie i zaczął się rozstępować, powstałą w ten sposób ścieżką pędziło kilku zbrojnych i sam możny. Chłopi czym prędzej schodzili mu z drogi, uciekali gdzieś w mrok, czy też chowali się w domostwach, by nie wpaść na kipiącego ze złości władcy. Był to człowiek średniego wzrostu, nieco po pięćdziesiątce. Do chudych nie należał, ale mimo to spokojnie wyrabiał się wśród młodych żołnierzy. Gdy tylko spojrzał na stos, w jego oczach zagościło przerażenie, a następnie wściekłość która skupiła się na mężczyźnie w czerni. Ten tylko spojrzał na niego spokojnym wzorkiem i skinął mu głową. Gest chyba nie spodobał się możnemu, bo ten krzyknął na swych żołnierzy, na co dwóch z nich rzuciło się do stosu mając na celu wyrwanie córki pana z objęć płomieni. Pozostała dwójka dość niepewnie sięgnęła po broń. Po chwili pod stosem wylądowały obcięte dłonie śmiałków, zwalili się oni na ziemię krzycząc i łkając z bólu. Dwaj uzbrojeni spojrzeli po sobie i cofnęli o krok… kolejny, po czym wylądowali na ziemi krztusząc się własną krwią. Strach sparaliżował szlachcica, kiedy to postać w czerni zaczęła sunąć w jego kierunku. Mężczyzna uderzył możnego otwartą dłonią w pierś, mimo że cios nie był silny. Starszy mężczyzna wylądował na ziemi i dostrzegł kartkę. Drżącymi dłońmi uniósł ją i odczytał. Natychmiastowo pobladł i uniósł głowę by spojrzeć na ostrze klingi.
Tej nocy dwór możnego rozświetlał mroki nocy. Płomienie przygasały wraz z pierwszymi promieniami słońca. Ludzie wychodzili ze swoich domostw niepewni dnia kolejnego. Nie było już tyrana… mogli zacząć życie od nowa, pracując dla siebie, nie dla innych. Wiatr przedzierał się przez wioskę, oglądając miejsce egzekucji. Poderwał kartkę splamioną krwią i błotem, wznosząc ją wysoko w powietrze.
„Ogień i krew – jedynym sposobem na oczyszczenie z grzechu”.
Po czarnym płaszczu nie było śladu, życie toczyło się dalej…
Bogato odziany mężczyzna, leżał w kałuży krwi tuż przed drzwiami starego kościoła. Trup oparty był o wejściowe wrota. Na jego twarzy zastygło przerażenie zmieszane z gniewem. Zapewne wiedział, że to już jego koniec, jednak nie mógł pojąć dlatego akurat teraz…
Kościół był opustoszały, jeżeli nie liczyć jednej postaci która siedziała spokojnie na podniszczonym ołtarzu. Mężczyzna miał spuszczony wzrok, siedział w bezruchu nasłuchując zbliżających się kroków… ilu ich było? Czterech… pięciu… może więcej. Ciszę martwego kościoła przerwał skrzyp starych wrót, a później do środka wbiegły cztery postacie. Widocznie pozostali zostali na zewnątrz by zająć się ciałem. Mężczyzna leniwie podniósł się, stając na kamiennej posadzce, jednak dalej opierał się o ołtarz. Powoli uniósł głowę spoglądając na nich obojętnym wzorkiem. Nie chciał tego uzewnętrzniać, ale w głębi duszy czuł szczęście i to ogromne. Właśnie tego dnia, uda mu się dopełnić przepowiedni. Ruszył w stronę zakonników, a zza jego pleców wyłoniły się cztery ostrza. Rozłożył ręce, dając pozostałym szansę na obronę… jednak było dla nich za późno… wyrok zapadł.
Tego dnia, biały kamień świątyni mienił się szkarłatem krwi. Na posadzce wykreślone były tajemnicze runy i kręgi. W środku tego wszystkiego, leżały ciała zakonników. Nad nimi stał niebiesko włosy mężczyzna w masce. Wykonał wszystko czego wymagała od niego przepowiednia. Jednak żadnego rezultatu nie było widać. Szczerze, to spodziewał się tego. Wiara… jedna wielka bzdura. Bogów nie ma… Wzruszył tylko ramionami i opuścił stary kościół. Nie był już sługą bożym… jednak nie uważał tego czasu za stracony. Po prostu będzie musiał sobie znaleźć inną rozrywkę….
Umiejętności: Skrytobójca/Joker/Kontrola/Szeremierz
Ekwipunek:
- 4x sztylety do rzucania + sztylet.
- 4440
Rodzaj Magii: Kontroli – prosta magia dająca mu możliwość manipulacji przedmiotami, oraz ingerencji w inne organizmy. Oczywiście magia ta obejmuje również jego własny organizm, jednak zmiany te nie wykraczają poza stały kształt organizmu, czyli np. nie wyhodujemy sobie dodatkowej rączki czy też wątroby.
Pasywne Właściwości Magii - Skryba – pasywka nazwana z powodu głównego zastosowania owej mocy. Mianowicie mag potrafi manipulować małymi przedmiotami (do 3 na raz), na niewielkie odległości. Najczęściej objawia się to tym, że komunikuje się ze światem zewnętrznym za pomocą pisma w notatniku. O tyle przydatna umiejętność kiedy potrzeba Ci „dodatkowej” ręki. By przytrzymać kubek lub zanotować kilka uwag podczas pracy.(Bezużyteczne podczas walki, zasięg do 1,5m. Wymaga skupienia)
- Sonda – poprzez kontakt fizyczny z celem, mag jest wstanie prześledzić metody i schematy działania organizmu człowieka. Dzięki czemu łatwiej mu jest zrozumieć przyczynę urazu i zastosować odpowiednią kurację. Oczywiście mag może również sprawdzić własne ciało, by wyłapać wszelakie ukryte obrażenia.(wymaga dużego skupienia)
- Spowolnienie – proces działający jedynie na organizmy. Mianowicie, po kontakcie fizycznym, mag może spowolnić pracę organizmu. Przykładowo przepływu krwi, wiąże się to z ogólnym otumanieniem celu, ale przynajmniej nie wykrwawi się tak szybko. Na sojuszniczy organizm działa 2 posty, po czym trzeba kolejnego kontaktu. Chyba, że mag „siedzi” cały czas przy „pacjencie”. Na organizm maga działa to cały czas.(nieznaczny efekt).
- Przyspieszenie – proces odwrotny do wymienionego wyżej. Mag przyspiesza pracę organizmu, przy koszcie szybszego i zwiększonego zmęczenia.(wymaga skupienia)
Zaklęcia: 1. [B] Taniec ostrzy – Przez 5 postów, mag może dowolnie kontrolować do 4 ostrzy naraz, które to będą mogły swobodnie się poruszać wokół niego. Po upływie 5 postów, ostrza wracają do właściciela. Chyba że będzie to fizycznie niemożliwe. Maksymalna odległość na którą ostrza mogą oddalić się od maga to 15 metrów. Przy rzucaniu zaklęcia mag wybiera ostrza, których używa. Podczas działania zaklęcia, niemożliwa jest zamiana kontrolowanych ostrzy.(wymaga skupienia)
2. [C] Zasklepianie – mag używając swojej kontroli, jest w stanie zmusić organizm do wydajniejszej pracy w określonym miejscu. Przykładowo rany będą goić się szybciej, jednak po dłuższej kuracji pacjent może skarżyć się na brak energii jak i ogólne zmęczenie.(Działa 3 posty, uleczy rany do B, ale w ich przypadku po kuracji pacjent jest wykończony )
3. [C] Odnawianie – mimo, że nie można ingerować w ogólną budowę organizmu, zmuszając go do zmiany swojego pierwotnego kształtu, to jednak możliwe jest wymusić na nim regenerację. Przez co drobne i średnie ubytki, mogą już po jakimś czasie wrócić na swoje miejsce. (Drobne ubytki i jest to okres 3 postów. Średnie ubytki jedynie się lekko uzupełnią)