Zaułki Hargeonu

- Kurwa jebana - skwitował krótko Ryu odwołując swój miecz i zakładając medalion na szyje. Pierdolony zniknął im z oczu i teraz to będzie jak szukanie igły w stogu pierdolonego siana. Skierował twarz w kierunku Yamamoto i wziął głębszy oddech - Musisz nastawić mi nos - miał nadzieje, że ten kutafon nie będzie bawił się w jakiegoś pierdolonego sadyste i zrobi to w szybki sposób i jak najmniej bolesny.
- Musimy się na razie przyczaić gdzieś, póki nie znajdziemy tego całego Ragnara może być przypał - dlatego też Ryu zacznie się rozglądać za ewentualnymi kryjówkami czy też kanałami gdzie będzie można się ewentualnie ukryć w razie niespodziewanych gości, a pewnie będzie ich jeszcze więcej niż przewiduje to ustawa, co nie jest zbyt spoko w tej sytuacji.

No i im spierdolił. Brawo Ryu. Zajebiście ci poszło szukanie tego kogoś kogo miałeś szukać. Dwa na dziesięć to byłoby zdecydowanie za dużo. I jeszcze czegoś chce? Jprdl, jaka pizda. Mężczyzna spojrzał na niego, złapał go prawą ręką za nos i zaczął nim machać (Medyk), by go nastawić. Ewentualnie po drodze trochę go poprzestawiać, ale koniec końców miał być nastawiony. Proste, prawda? Jakby Ryu jęknął tylko by westchnął:
-Wracajmy tam. Byli policjanci, którzy najwidoczniej chcieli trochę dobrej zabawy. - mruknął do Szczura uśmiechając się i zawracając. Może trochę funkcjonariuszy się wyrżnie? Byłoby... ciekawie.

MG:

Yamamoto zdenerwował się na Ryu, jednak zachował kamienną twarz i nie dał po sobie tego poznać. Chory postanowił jednak pomóc drugiemu Szczurowi w nastawieniu nosa. Znał się trochę na tym, więc  w końcu mu się to udało, jednak wcześniej sprawił Ryu sporo niepotrzebnego bólu. Kichawa była jednak w końcu sprawna, chociaż wciąż leciała z niej stróżka krwi. No ale nie mieli czasu na rozmyślania nad tym, co robić dalej. Gdy tylko się odwrócili, zobaczyli że drogę zagradza im koleś w fioletowo-czarnym mundurze i z czapką bawoła na głowie.
-Funkcjonariusz Buffer, policja magiczna. Jesteś aresztowani w związku z podejrzeniem o współudział w morderstwie. Poddajcie się, jesteście otoczeni.-powiedział, wyraźnie z siebie zadowolony. Ale nie wyglądało na to, żeby ktoś oprócz niego zagradzał im drogę. Blefował? A może się ukrywają? Mieli do niego jakieś 5 metrów.

Stan:
Ryu - 1% szansy zarażenia; 77 MM
Yamamoto - 24 MM

No cóż, przynajmniej nos prosty, ale następnym razem to chyba mu wbije nóż pod żebro jeśli będzie dalej praktykował taką medycynę, ale co zrobić, teraz mieli na głowie kolejnego gościa. Ryu spojrzał w jego kierunku i wytarł krew o rękaw i ściągnął bluzę obwiązując ją dookoła swoich bioder.
- Okej... - powiedział jedynie Ryu po czym spojrzał na Motomoto a potem znowu na policjanta i kiwnął w jego stronę głowę. Chyba Yamamoto zrozumiał, że Ryu będzie chciał go zabić.
- To podejdź bliżej i mnie aresztuj - w sumie to na rękę będzie jak to on podejdzie - I... jesteś sam? - a jak podejdzie w sumie pewnie to najwyżej Ryu przyzwie miecz i mu zajebie w głowę, chyba że Yamamoto będzie chciał to załatwić po cichu i wypierdolić mu kosę pod żebro, jak on chce.

Yamamoto spojrzał na policjanta i w głębi duszy lekko się uśmiechnął. Kolejna ofiara, mniam. Podniósł delikatnie ręce do góry i pokuśtykał do policjanta (po coś tę laskę miał).
-Po co te wszystkie okrutne słowa panie władzo? Uspokójmy się. - spytał podchodząc bliżej, jakby chciał dać się mu aresztować. Nie miał może pełni sił, bo jeszcze trochę many miał, ale zdecydowanie mniej niż wcześniej. Liczył, że w razie czego Powstrzymanie (C) ocali go przed zuym atakiem choroby, a jego cel był prostu. Policjant miał zacząć zakuować Kamishirosawę, gdy ten złapałby go za dłoń, by nie mógł ruszyć i kopnąć go w krocze. Złapać za barki i pchnąć na ścianę lub w stronę Ryu. Jak wygodniej i szybciej. Potem to zależy. Jak ma sztylet, to zasztyletować, aż zdechnie (Medyk ku pomocy), a jak nie to skopać. W obu przypadkach liczy, że drugi szczur nie będzie patrzył i obserwował przedstawienia. Wszak... co im szkodziło? Jeden policjant w tę czy we we wtę...

MG:

Buffer może i był trochę głupi, ale na pewno do naiwnych nie należał. Trochę w policji już był i wiedział, że takie porozumiewawcze spojrzenia i kiwanie głową prowadzi do kłopotów. Dlatego domyślił się, że bez walki się nie obejdzie. Chociaż zdziwił się, że jeden z nich zacznie do niego iść, skoro drugi czekał w tamtym miejscu. Nie mniej, dla niego było to nawet lepiej. Gdy tylko Yamamoto znalazł się 3 metry przy nim, poczuł, że jego nadgarstki pokrywają się grubym futrem, które miało chyba działać jak kajdanki, bo bardzo utrudniało mu to poruszanie rękami. Po za tym policjant odskoczył do tyłu, nie pozwalając Yamamoto zbliżyć się bliżej. A Ryu stał sobie z tyłu i czekał, aż zostanie aresztowany. Usłyszał za to z tyłu donośne muczenie, a kiedy się obejrzał, jego oczom ukazał się sporej wielkości bawół, który blokował drogę ucieczki. Najwidoczniej nie do końca był sam.

Stan:
Ryu - 2% szansy zarażenia; 77 MM
Yamamoto - 24 MM

Buffer - ?? MM, ??% szans zarażenia;

No cóż, jednak nie trafili na totalnego barana... A może raczej bawoła, bo jak tylko Ryu się obrócił i zobaczył to kurewsko duże bydle to się przełknął głośniej ślinę. Chyba ten gościu lubi mućki, w sumie chuj wie co to takie włochate było. Ale chyba bawół, chociaż cholera jasna wie, może to jakiś hamburger z McMagica zagubiony.
- Kolego, po co te nerwy - po czym podejdzie w stronę policjanta z podniesionymi łapami - My jesteśmy tylko zagubionymi duszyczkami wplątanymi w wir czegoś czego nie rozumieją - w sumie to Ryu już myślał jak nabije tego typa na rogi tego bawoła za nimi, ale to za chwile. Dlatego też gdy podejdzie rzuci w jego stronę niszczyciel piekieł (B), by podczas rzutu od razu złapać Yamamoto i pociągnąć go do tyłu, co by nie oberwał zaklęciem. Pewnie typ zauważy że Ryu będzie w niego czymś rzucał, ale lepiej będzie jak to załatwią od razu niż będą się z nim pierdolić.
- ALLAHU AKBAR - krzyknie podczas rzutu, bo czemu by nie. Przygotowany też na mniej fajne okoliczności Ryu będzie miał na baczności to, że zaatakuje ich bawół, dlatego też jeśli będzie szarżował to spróbuje go ewentualnie wyminąć czy coś, najlepiej tak aby zwierzak zajebał rogami o ścianę, będzie fajniej.

~Kurwakurwakurwakurwakurwakurwamać.~ tak właśnie przedstawiały się teraz myśli Yamamoto. A dlaczego? Z powodu Magicznej Alergii (PWM). W razie czego był gotowy do użycia Powstrzymania (C), ale ten jebany policjant go wykończy. Oby Ryu miał plan, bo sam Yamamoto cofnął się jak oparzony i z przerażonym wyrazem twarzy rzucił:
-Co mi Pan zrobił?! - grał swoją rolę. Przecież był niewinnym człowiekiem, a ten zuy policjant rzuca na niego jakieś uroki. W swym aktorstwie, podczas cofania się oparł się o ścianę, dając pole do popisu Ryu, samemu osuwając się lekko na ziemię. Show must go on. Czy jakoś tak.

MG:

Ryu zaczął powoli podchodzić do policjanta. Jednak ten dalej nieufnie mu się przyglądał i widać było, że w każdej chwili był gotowy na ewentualny atak. Dlatego, kiedy w ręku Ryu pojawił się granat, policjant od razu aktywował swoje zaklęcie. Otoczyła go dziwna aura i z ogromną prędkością zdashował do przodu, uderzająć obu magów z dużym impetem. Efekt był... dość ciekawy. Ryu akurat rzucał granatem, kiedy policjant do nich dolatywał, jednak z jakiegoś powodu granat został odrzucony na bok i dopiero wybuchł. Zarówno Ryu jak i Yamamoto zostali odrzuceni kilka metrów do tyłu, przez zaklęcie policjanta i leżą teraz na plecach. Ryu czuje spory ból klatki piersiowej, natomiast Yamamoto ramienia, w dodatku złapał go atak kaszlu, przy którym pluł krwią. Ale przynajmniej futro nie zasikało się bardziej. Co stało się z policjantem? Chociaż granat został odrzucony i nie dostał frontalnie, jednak znalazł się w zasięgu wybuchu i oberwał. Widać było, że jego bok był poparzony, ubrania rozerwane. Ale trzymał się na nogach.

Stan:
Ryu - 6% szansy zarażenia; 57 MM, Złamane żebro
Yamamoto - 24 MM, Ogromny ból ramienia, atak kaszlu

Buffer - ?? MM, ??% szans zarażenia; Poparzone ramię;

Yamamoto próbował wstać i się wycofać. W sumie on nic zuego policjantowi nie zrobił, ale widać było, że jako mag był prymitywem. Zaatakował kogoś, kto zdecydował się poddać mu. Bo w sumie to nawet nie miał okazji, by go zaatakować. A tu proszę. Policjant ich atakuje. Niech umrze. Dobrze, że ten drugi szczur chociaż trochę walnął. Zabij. Zamorduj. Kamishirosawa nie uciekał. Po prostu cofnął się by nie być w trakcie walki i tylko się przyglądał. Ewentualnie kibicując trochę Ryudogonowi w duchu. Ale po co, przecież mógł jeszcze trochę poszerzyć chaosu:
-Dlaczego zaatakował mnie Pan panie władzo!? - krzyknął zrozpaczonym głosem plując krwią. Tak policja traktuje ludzi? W razie czego, gdyby choroba miała zaatakować użyłby Powstrzymania (C), ale nie wie, ile on jeszcze to utrzyma.

Ryu zaczynał się już pomału denerwować na tego typa tutaj, w sumie miał już ochotę go wysadzić x2, ale będzie musiał jeszcze wymyślić co zrobić dokładniej bo jeśli znowu dostanie szarżą czy czymś to może być trochę ciężko. Od razu pierwszy co zrobi Ryu to wstanie z ziemi. Część pierwsza planu jeśli będzie zrobiona to Ryu spojrzy na tego bawoła, jaka czy czym on tam jest. Dobra, trzeba było coś wymyślić... więc chyba pozostaje zrobić to co zawsze. Dlatego też Ryu podbiegnie by się na niego zamachnąć horyzontalnie (od prawej, na wysokości mostka), gdy tylko znajdzie się w zasięgu. Jeśli będzie znowu szarżował to Ryu się spróbuje odskoczyć w bok i potraktować go od tyłu płonącą gwiazdą (C), co by go trochę przysmażyć. Będzie za nim szedł najwyżej jeśli zaklęcie będzie działać. Gdyby jednak cięcie się udało i posłało go z jakimiś poważniejszymi ranami w tyłu to Ryu po wykonaniu od razu przejdzie od uderzenia znad głowy, co by mu czaszkę rozłupać. Ale oczywiście nie zapominajmy o jego koledze bawole, który w sumie też jest z tyłu, więc jeśli tamten też będzie nacierał to Ryu spróbuje się nagle odsunąć w bok i spróbować mu po kopytach przejechać. Jeśli polecą jakieś ataki z rąk ze strony Buffera to Ryu postara się go kopnąć z fronta i zajebać mu płazem miecza gonga w głowę. A jakby złapał za nogę? No to wtedy tak że Ryu przyciągnie kolano do siebie i spróbuje go skopać co by się odpierdolił od niego.

MG:

Co tu się działo, to nawet Buffaro nie. Otóż Ryu postanowił zaatakować bawoła, które stał z tyłu i blokował im drogę ucieczki z zaułka. Najwidoczniej chłopak postanowił zarządzić taktyczny odwrót... Odwrócił się więc i pobiegł w stronę zwierzęcia, chcąc ciąć go horyzontalnie, jednak zdał sobie sprawę z tego, że nie przywołał miecza, więc szybko to zrobił, jednak to pozwolił bawołowi zareagować i przyjął cięcie na rogi. Co prawda ucięło mu go, ale nie wiele to dało. Ryu nie poddawał się jednak, chciał teraz zaatakować od góry, chcąc rozłupać czaszkę bawoła, jednak Buffaro mu na to nie pozwolił. Jeszcze raz zaszarżował, tym razem uderzając całym impetem w Ryudogona, który zajęty był przygotowywaniem cięcia. Chłopak z ogromną siła uderzył w głowę bawoła i stracił przytomność. W tym czasie Yamamoto borykał się ze swoją przypadłością... choroba nasiliła się i musiał użyć Powstrzymania, aby nie zwymiotować obficie na ziemię. W tym czasie Buffaro podszedł do niego, z całej siły złapał za ramię, wykręcił za plecy i skuł już normalnymi kajdankami, odwołując futrzane.
-Dawajcie tu pakę. I wezwijcie medyka, mam rannych.-powiedział Buffaro nie wiadomo do kogo. I tak zakończyła się przygoda dwóch magów uciekających od policjanta.


Yamomoto właściwie nie miał za co być zatrzymany. Co prawda uciekał, ale nie zaatakował policjanta, zresztą nie dało im się powiązać tego człowieka z morderstwem na placu. Spisano go tylko i przewieziono do szpitala. Z Ryudogonem było jednak gorzej...

Yamamoto: + 5 PD
Ryu + 5 PD
[z.t x 2]

MG:

W życiu bywa tak, że przez najróżniejsze zdarzenia mamy okazję znaleźć się w różnorodnych miejscach, takich do których często wracamy w myślach jak i takie o których próbujemy zapomnieć. Jak było tym razem w przypadku młodego maga, który podjął się pewnego zadania, tego jak na razie nie wiedział, chociaż okolica w jakiej się obecnie znajdował raczej zaliczała się do tych z drugiej kategorii. Uliczki w których kręcą się dosyć podejrzane osoby, słyszane z niektórych domów krzyki, dźwięki uderzeń w najróżniejsze przedmioty, jak i widok paru osób wracających właśnie swój ostatni posiłek. Raczej to nie było miejsce, w którym większość osób chce mieszkach czy chociaż odpocząć od zgiełku zwykłego miasta, które tutaj wydawało się znajdował gdzieś indziej, jakby za jaką barierą. Jednak w to miejsce zawitała jedna młoda osoba, która miała konkretny powód, tajemnicze zadanie które wykonanie mogło być w granicach możliwości wykonania, a za które może uda się niemało zarobić. Sora kilka godzin po tym, jak postanowił podjąć się tego, poczuł w swojej kieszeni mapę miasta, na której była zaznaczona ścieżka do jakiegoś konkretnego punktu. Kiedy dokładnie to się stało oraz kto umieścił w jego kieszeni ten przedmiot, tego nie wiedział, mogło to być tuż przed tym jak poczuł obecność tego jak i dużo wcześniej. Tak więc możliwe, że dostanie swoje odpowiedzi w budynku przed którym obecnie stał, a do którego doprowadziła go ta mapa. Wiele tajemnic i pytań czekających na odpowiedź, jedno było za to pewne, w tym domu było coś dziwnego lub niezwykłego, chociaż nie różnił się od innych w tej okolicy. Najpewniej było to coś co siedziało w środku cicho, co czuł młody czarodziej, a co nie dawało znaków istnienia pozostałym, żadnego światła oraz okna na szybko, lecz szczelnie zabite deskami.

Niebieskowłosy wybrał się na kolejną misję. Czy potrzebował jej w tempie natychmiastowym? Niekoniecznie. Z pewnością pozwalało to zająć jakoś myśli. Niemniej jednak postanowił zająć się tym, co teraz uznawał za najsłuszniejsze rozwiązanie. Miał zamiar za pomocą skanu - Scan rangi C, przeanalizować tereny budynku. Promień dwudziestu pięciu metrów wydawał się względnie wystarczający, aby objąć taki obszar i rozplanować wszystko przed wkroczeniem. A nuż dostrzegłby pułapki, zagrożenia, czy jeszcze inne problemy. Wracając jednak do misji, nastolatek spróbowałby dostać się do środka, ale po uprzednich oględzinach, a wtedy... zobaczymy, prawda?