I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Niektórzy z was dotarli już na szczyt góry, na której odbywało wydarzenie, które mogło zmienić historię Fiore. Był to ostatni przystanek przed latającą wyspą ostatnie miejsce, gdzie mogliście nieco odpocząć. Pierwsi dotarli samotnicy, nie zrzeszeni w żadnej gildii co mogło nieco dziwić i hańbić grupy, które powinny być lepiej zgrane i szybciej przejść swoją drogę. Co zaś zobaczyliście bardziej was pewnie interesowało. Ano ponad wami znajdowała się wcześniejsza wyspa, którą zobaczyliście u podnóża góry. Z dołu wydawało się malutka, dopiero teraz zauważyliście jej ogrom, który mógłby was przytłaczać. Jak się jednak można było dostać na jej powierzchnię ze szczytu góry? Nie było żadnej drabinki, ani niczego innego. Jedynie strop światła, który unosił piasek ze szczytu Hakobe ku górze. Wyglądało to jak jakiś teleport, tak jak w ilustrowanych książkach o ufo porywającym niegrzeczne dzieci. Tyle, że tym razem działo się to naprawdę. Nie powinniście tutaj za długo siedzieć, ponieważ robiło się już zimno i mogliście przemarznąć. Wiedzieliście również, że po wejściu w snop światła przedostaniecie się do celu waszej wędrówki, gdzie rozegra się decydująca walka. Czy w tak nielicznej grupie byliście jednak na nią gotowi? Decyzję pozostawiam wam. Od tej pory osoby, które zakończyły swoje stoki mogą udać się teleportem na latającą wyspę - Atlantydę. Niech jednak najpierw napiszą w tym temacie jak wchodzą w snop światła.
Autor
Wiadomość
Prince
Liczba postów : 271
Dołączył/a : 30/03/2015
Temat: Re: Szczyt Góry Hakobe Wto Kwi 07 2015, 13:27
- Myślałem, że to oczywiste - odparł tylko całkiem szczerze rudzielec, by westchnąć ze zrezygnowaniem i spojrzeć w bliżej nieokreślonym kierunku, czy też po prostu rozglądając się na boki. Kto by pomyślał, że jednak jego reputacja zdawała się być tak słaba, że już pierwszej spotkanej wróżce musiał się przedstawiać! A może to właśnie dlatego? W końcu byle jakie odludki, czy pustelnicy nie mieli zwykle pojęcia o bieżących wydarzeniach! - Możesz mówić do mnie per Prince - bąknął tylko od niechcenia, jakby uważał, iż ta formalność z jego strony była zbyteczna, ale co mógł poradzić. Musiał być wyrozumiały... bardzo, a zwłaszcza nie powinien się irytować z powodu niewiedzy mas lu... wróżkowych. Przecież każdy ma prawo zapomnieć, ale nie miał zamiaru się w tej kwestii wykłócać, czy też wypominać ów kwestię z jeszcze - bądź, co bądź - nieznajomą.
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: Szczyt Góry Hakobe Sro Kwi 08 2015, 15:07
PERSPEKTYWA GREY Hmp. Wyglądało na to, że coraz bardziej moje podejrzenia zaczęły się oddalać. Nie dość, że mnie nie rozpoznał, to jeszcze robił wielkie halo, że ja go nie rozpoznałam. Czyżby to był jeden z "rozpieszczanej szlachty"? Albo wróżka z wielkim ego i nieznaczącą pozycją? Było co do tego duże prawdopodobieństwo, jako że nie sądziłam aby takiej osobie powierzono ważne sekrety. Póki co jedynie kiwnęłam głową na to rzucone byle jak imię, czy raczej mienie. Jego maniery pozostawiały sporo do życzenia, jednak... - Dobrze... Ja nazywam się Grey Eminence. Miło mi cię poznać. Przedstawiłam swoje mienie sama, zachowując tą uwagę dla siebie. Nie potrzebowałam więcej kłopotów niż teraz... Mimo że taki knypek działał mi naprawdę na nerwy. Tak więc, przechodząc do interesów... - Nie rozumiem, co taka wróżka robi w tym świecie oraz w tym miejscu. Czyżbyś był zainteresowany mną osobiście? Zapytałam się, starając się zachowując neutralny ton. To był ostateczny test, czy on udaje zaskoczonego i jest to pułapka.
Prince
Liczba postów : 271
Dołączył/a : 30/03/2015
Temat: Re: Szczyt Góry Hakobe Sro Kwi 08 2015, 22:52
- Wzajemnie, Grey - odparł tylko zgodnie z jakimiś ogólnie pojętymi zasadami, bo w końcu miło im się rozmawiało, a na dodatek spotkanie drugiej wróżki, która nie była aż za nadto jeszcze upierdliwa mogło się przyczynić do czegoś... istotnego. Mimo wszystko słysząc dalszą część wypowiedzi... Nie wiedząc, co dzieje się w główce drugiej wróżki - sam Orchis mógł doznać prostego zjawiska, które mimo wszystko w jego mniemaniu zdawało się pełne gracji, wdzięku, a i oczywiście doskonałości, której niektórym tutaj jednak brakło! Otóż w łepetynie rudzielca rozległo się najwspanialsze możliwe 'Hmph', które swoją dokładnością przewyższało te Szarej Eminencji. - Mógłbym zadać Tobie dokładnie to samo pytanie. W końcu niebezpiecznie jest podróżować całkiem samemu, ale... Nie martw się! Jeśli aż tak zależy Ci na książęcej atencji to znajdę dla ciebie jakieś miejsce w swojej świcie - odparłby tylko stosunkowo pewnym tonem w kierunku wróżki, która to ewidentnie zdawała się zaintrygowana jego postacią, jak i najwyraźniej wymagała od niego atencji! No masz ci los... Niby nic nie wie, a jednak tworzy mu już fanclub!
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: Szczyt Góry Hakobe Sob Kwi 11 2015, 02:18
PERSPEKTYWA GREY Tak... Jednak wyglądało na to, że to był tylko pomylony wróżek. "Książęca atencja", dobre sobie. Ledwo się powstrzymałam z zadaniem uszczypliwego pytania "A więc Wielki Książę, gdzie jest twoja świta?" Sigh... Ten stres był całkowicie niepotrzebny. Ważniejsze było to, że sama za bardzo nie wiedziałam, co zrobić z tamtym kolesiem, któremu się chyba wydawało, że jest władcą świata. Przynajmniej mogłam wyciągnąć od niego kilka informacji. - Nie zrozum mnie źle - pytałam się, ponieważ sądziłam że w tym świecie nie ma już wróżek. A jest jeszcze ktoś z tobą? Co prawda, sądziłam że ściemniał jeśli chodzi o swoje pochodzenie, ale nigdy nic nie można wykluczyć... Zawsze mógł należeć do tej "rozpieszczonej" szlachty, która nawet sznurówki nie potrafiła rozwiązać. Gorzej, że mogło mu towarzyszyć kilka innych, bardziej rozgarniętych osobników. Które mogły mnie znać, a wtedy pojawiłyby się problemy...
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: Szczyt Góry Hakobe Pią Kwi 24 2015, 01:01
PERSPEKTYWA GREY - Hmp. Skoro się nie odzywasz, to nie mam powodu abym tutaj wznosiła się i czekała nie wiadomo na co. Rzuciłam w końcu, zniecierpliwiona tym całym oczekiwaniem. Wydawało mu się, że skoro jest jakimś rozpieszczonym szlachcicem, to będę czekała tygodniami na jego odpowiedź? Były ważniejsze sprawy do załatwienia, dlatego nie miałam czasu na pogaduszki. Odwróciłam się i wróciłam do mojego ukochanego superbohatera, z którym na pewno lepiej było mi przebywać i w dodatku trzeba było coś zrobić. Widząc mnie uśmiechnął się do mnie. - Grey! Już się niepokoiłem i chciałem ci przybyć na ratunek, żeby by się nie stało. Ale wygląda na to, że sobie poradziłaś ze wszystkimi niebezpieczeństwami, hahaha! Chyba wymęczył go już Escanor, bo miał kropelki potu na czole. Kiwnęłam głową zadowolona. Tyle powinno starczyć. Mieliśmy jeszcze kilka ważnych spraw do załatwienia... oraz musiałam przekazać mojemu ukochanemu ważną wiadomość. To już było niedługo, trzeba było się przygotować. Dlatego... - Never-kun, nadchodzi czas prawdziwej próby! Czas, w którym pokażesz wszystko to na co cię stać! - specjalnie użyłam takich słów, aby pobudzić umysł mojego bohatera. Widziałam, jak w jego oczach rozpalał się ogień - Musimy się przygotować na wyprawę! Tak więc chodź za mną! Znam drogę! W ciągu całego okresu jaki spędziliśmy tutaj wiedziałam jak dojść do najbliższego skupiska ludzi przy obecnych naszych zapasach. Powinno pójść bez problemu. A co się tyczyło Escanora... Zostawiłam mu notkę. W której było zapisane "Do później." Nie mieliśmy czasu stracenia, a tamten facet prawdopodobnie nic ciekawego by nie powiedział. Tak więc zabraliśmy swoje rzeczy i wyruszyliśmy nareszcie do cywilizacji.
[z/t na czas misji]
Prince
Liczba postów : 271
Dołączył/a : 30/03/2015
Temat: Re: Szczyt Góry Hakobe Czw Kwi 30 2015, 00:48
Oddając się mimowolnemu samozachwytowi, jak i wszelkim wyrazom ubolewania nad postawą blond wróżki, Prince nie mógł poradzić nic na to, iż przez dłuższą chwilę mógł zdawać się nieobecny. Zupełnie, jakby jego myśli powędrowały gdzie indziej, a drobna postura rozmówczyni przestała się liczyć, co zapewne odmalowało się to w pewien sposób w zaistniałej sytuacji. No cóż... Nie zwrócił zbytnio uwagi na większość słów, które padły potem ze strony Grey, rozważając głównie jeden epizod historii, czy też może jej cząstkę, wynikającą z wypowiedzi. Najwyraźniej ciężka przeprawa czekała rudzielca, jednak ten nie miał zamiaru się poddawać, chociaż... Zapewne postanowiłby odpocząć w odrobinę cieplejszych stronach, które co prawda narażałyby go na kontakt z aroganckimi i samolubnymi istotami. Tak też więc ruszyłby pewnie w niższe, acz cieplejsze partie gór...
zt
Tsubaki
Liczba postów : 283
Dołączył/a : 12/07/2013
Skąd : Nysa
Temat: Re: Szczyt Góry Hakobe Nie Maj 10 2015, 15:09
No i... No i Tsu się zgubił. Znaczy się nie. Wróć. Nie zgubił, tylko... Tylko to wszystko przez ten sklep. Tak. I przez Chan, głupia baba. W dodatku ruda. A jak wiadomo, rude to złośliwe jest, kurczę! I tak też, podczas gdy Tsu w stronę góry zmierzał, minął tydzień. Tak kurwa, tydzień. Bo jakby nie patrzyć, z Clover jest jednak troszkę daleko. Chociaż to nie tylko wina odległości, bowiem podczas swej podróży Tsu przeżył kilka przygód. Tak dokładnie to jedną, ale no. Pierwsza rozpoczęła się już pierwszego dnia, jakoś coś około godziny 17. A jako, że jest marzec, słoneczko już powoli zmierzało w stronę zachodu coby swym blaskiem oświetlić resztę ziemskiego globu. Otóż chłopak założył sobie, iż do nocy ludków już nie znajdzie. Trudno mu się dziwić, skoro jedyną rzeczą jaką widział na horyzoncie była góra. Jednak gdyby było choć odrobinkę jaśniej, Tsubaki niewątpliwie dostrzegłby wierzę młyńską, znajdującą się nieco bardziej na północ od jego ówczesnej pozycji. No ale nic to, nie zobaczył, było ciemno, trudno się mówi. Ale za to, młodzieniec dostrzegł iż zbliża się do lasu. Bo las sobie był. Zaraz przed nim. Znaczy się tak w odległości ~3km około. A skoro zbliżała się noc, i to tak dosyć szybko zbliżała się noc, wejście do lasu dla zwykłego człowieczka było głupotą. Znaczy się powinno być głupotą. Tsubaki jednak przyzwyczajony do życia w niebezpieczeństwie niezbyt przejął się tym faktem. To jest tym niebezpieczeństwem się niezbyt przejął, bo jak to mówiła Kumiko "Gdzie niebezpieczeństwo czycha tam też i nowe doświadczenia!". Tak więc po nieco ponad pół godzinie karzełek wszedł do owego lasu. I szedł przed siebie. W tym momencie głód jaki odczuwał był dość uciążliwy, jednak o wiele mocniej odczuwał pragnienie. A jak wiadomo, w lesie woda jest. Z tym, ze najczęściej w kałużach i innych tego typu "zbiorniczkach". Niezbyt ucieszony wizją picia jak zwierzę, Tsu za pomocą swej PWMki zaczął przeszukiwać teren w poszukiwaniu istot żywych. Może nawet i ludzi, bo przecież jak las to i zwierzęta, a jak zwierzęta to i myśliwi. A jak takiego znajdzie to zwyczajnie zapyta o drogę do cywilizacji! Wracając, chwała mu za skorzystanie z tej PWMki, bowiem uratowała mu życie. Okazało się, iż małe "stado" wilków (tak dokładnie to... 3 sztuki. Ale to wciąż niebezpieczne drapieżniki są!) właśnie zmierzało w jego stronę i to nie z zamiarem polizania go po twarzy. Tsubaki, będąc już gotowym na spotkanie z psowatymi dość szybko się z nimi rozprawił, kosztem jednak 33MM i lekkiej rany w postaci "zadrapania" na prawym przedramieniu. Tak o to zdobył pożywienie, a także i informacje. Myśliwi bowiem znajdowali się w lesie. I słysząc odgłosy walki (szczekanie psów, przekleństwa rudego itp) ruszyli w jego stronę. i tu Tsubaki popełnił pierwszy swój błąd. Myśliwi oczywiście dali mu coś do picia a także opatrzyli ranę, chłopak jednak zamiast przyłączyć się do grupki mężczyzn zwyczajnie zapytał ich o drogę i ruszył przed siebie. Samotnie. I błądząc w lesie, wrócił na swą poprzednią trasę. I szedł w stronę góry. Wyjście z lasu zajęło mu 3 dni. Aż trzy, bo Tsu to troszkę sierotka i po lesie błądził, zataczał kółka, "mordował" napotkane zwierzątka w celu zdobycia pożywienia i marnował wodę otrzymaną od myśliwych. Tak więc, gdy z lasu wyszedł... Był co prawda najedzony, ale wody już nie miał. A pić się chciało coraz bardziej. A do góry wciąż kawałek pozostawał. Idąc dalej, Tsu coraz bardziej zagłębiał się w górzysty teren. Co prawda wodę i pożywienie udawało mu się jakoś znajdować i nawet kąpiel mu się udało wziąć! Co prawda zimną i troszkę taką biedną, ale jednak! Tak też minęły kolejne trzy dni, tym razem jednak ludzi nie spotkał żadnych. Nawet kurczę jakichś przebłysków cywilizacyjnych (typu droga) nie widział! Ostatniego dnia, kiedy to już na górę się powoli wspinał a zimno było coraz bardziej odczuwalne chłopak zaczął bardzo żałować swej decyzji, coby na górę wleźć. I to jeszcze tak cienko ubranym! Cholera jasna, on tam wejdzie. Tam ludzie być muszą. Jakieś schronisko, chatka góralska czy coś. Cokolwiek. Przecież na takiej górze być coś musi! Gdy był już prawie na szczycie, Tsubaki się... Się potknął. Tak po prostu. Wiadomo, lód jest śliski i w ogóle, więc o wypadek nie trudno. I leżąc tak, Tsu sobie powolutku zamarzał. I czuł, że oczka mu się powolutku zamykają...
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Szczyt Góry Hakobe Nie Maj 10 2015, 15:40
MG:
I tak zamykały my się oczka, gdy nagle usłyszał niski, męski głos. -Wstawaj i się nie obijaj. - po czym poczuł, jakiś dziwny rodzaj energii, który na swój sposób go przeraził. Czuł chłód... ale nie zimna. Mrok, który zdawał się dosięgać samej jego duszy. I ten chłód... usunął zimno, jakie odczuwał. Gdy to dziwne uczucie minęło, nie zamarzał... a przynajmniej nie czuł tego. -Wstawaj, bo zamarzniesz. Nie potrzebuję tutaj ludzkiego truchła. - ponownie rozległ się męski głos. Nawet po chwili poczuł, jak coś go szturcha delikatnie w bok. Czyżby był delikatnie kopany?
Tsubaki
Liczba postów : 283
Dołączył/a : 12/07/2013
Skąd : Nysa
Temat: Re: Szczyt Góry Hakobe Nie Maj 10 2015, 15:50
Gdy tylko Tsu odczuł tą dziwną moc początkowo się przeraził. Takiej mocy nie czuł nigdy, nawet gdy Kumiko wpadła w szał podczas walki z ostatnim z bandytów, kiedy to rudzielec został poważnie ranny. Ten człowiek jest niebezpieczny. I to bardzo. Ale skoro chce go uratować... Trzeba z tego skorzystać. - Dziękuję. - powiedział tylko podnosząc się z ziemi, otrzepując się jednocześnie ze śniegu. - Ratujesz mi życie. Jestem Tsubaki Shihu. Czy mógłbyś mi powiedzieć, gdzie znajdę najbliższe miasto? - powiedział patrząc prosto w oczy nieznajomego, wyciągając do niego też prawą rękę, mając też oczywiście nadzieję, że ją nieznajomy uściśnie. W końcu tego wymaga kultura. Chociaż, sądząc po tym że nieznajomy na 90% go kopnął całkiem daleko mu do kultury.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Szczyt Góry Hakobe Nie Maj 10 2015, 16:02
MG:
Mężczyzna, który był przy Tsu był starszy od niego. I to zdecydowanie. Na oko wyglądał na jakieś 45 lat. Patrzył na niego niezwykle czarnymi tęczówkami i to dość uważnym spojrzeniem. Twarz miał poważną. Miał siwe, niemalże białe włosy, spięte z tyłu z dwoma paskami opadającymi przy obu skroniach. Do tego równo przystrzyżona bródka w odcieniu włosów na główce. Odziany był w szary płaszcz, a przy pasie miał przypasany miecz. Wyciągnął rękę do Tsu i ścisnął ją, po czym odpowiedział: -Mów mi Escanor. Najbliższe miasto leży jakieś kilkaset kilometrów na północ lub południe stąd. Te góry nie wyba... - zaczął coś mówić, gdy nagle spoważniał -Co masz w plecaku? - rzucił dość szybko, poważnym tonem, skupiając swój wzrok na Tsubakim.
Tsubaki
Liczba postów : 283
Dołączył/a : 12/07/2013
Skąd : Nysa
Temat: Re: Szczyt Góry Hakobe Nie Maj 10 2015, 16:15
Patrząc na mężczyznę, Tsubaki czuł się dziwnie. Gościu był stary. Znaczy nie jakoś bardzo, ale jakoś tak co najmniej o te 20 lat starszy jest. To nie tak, że Tsu obawiał się starszych. Albo nimi gardził. To po prostu ten facet jest... dziwny. Co nie zmienia faktu, że jest interesujący. Gdy chłopak usłyszał jak daleko od cywilizacji się znalazł poczuł wewnętrznego doła. Chyba tak to można nazwać. Ku*wa mać, jakim cudem znalazł się tak daleko od miasta? Przecież ci myśliwi wskazali mu drogę! - Jesteś pewny, że do cywilizacji jest aż tak daleko? - zapytał z nadzieją w głosie, licząc na to że mężczyzna go wkręca. Chociaż nie wygląda, jakby go wkręcał. Cholera jasna. - W plecaku...? - zapytał jeszcze, jakby "wracając" do świata żywych. Co on może mieć w plecaku? Lacrymę i te buteleczki z krwią, bo cholera wie kiedy się dziadostwo przyda, ale... Zaraz. Zarazzarazzarazzaraz. Czy on wyczuwa lacrymę? - Czemu pytasz?
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Szczyt Góry Hakobe Nie Maj 10 2015, 16:24
MG:
-Tak. Ewentualnie mieścina przy podnóżu góry. - dodał z westchnięciem, choć gdy temat przeszedł na zawartość plecaka, był poważny jak nigdy. Dobył powoli miecz i wskazał nim na Tsu -Skąd masz to ścierwo? - rzucił wyraźnie podirytowany. Zdaje się, że coś wyprowadziło go dość mocno z równowagi. Choć Tsu nie czuł na razie tej energii, która pozbyła się wymrożenia... nawet nie czuł zmęczenia. Praktycznie był jak nowo narodzony, ale czuł to dopiero teraz. A mężczyzna stał niewzruszony, nie przejmując się zupełnie niczym.
Tsubaki
Liczba postów : 283
Dołączył/a : 12/07/2013
Skąd : Nysa
Temat: Re: Szczyt Góry Hakobe Nie Maj 10 2015, 16:29
- Ścierwo? - zapytał powoli rudzielec, kompletnie nie wiedząc o co mężczyźnie chodzi. Przecież w plecaku miał tylko te dwie rzeczy! Lacryme i krew! Co tu się dzieje? Dlaczego ten facet dobywa miecza? (Swoją drogą, Tsu swą rękę położył na rękojeści własnego miecza, który znajdował się na plecach. Pod plecakiem, coby nie było) - Nie wiem o czym mówisz, w plecaku mam tylko dwie rzeczy. Nie wiem co aż tak wyprowadziło Cię z równowagi, ale spokojnie. Nie mam zamiaru Cię skrzywdzić, uratowałeś mi życie, więc teraz chyba Ty też nie chcesz mnie zabić. - Właściwie, Tsu tego ostatniego był praktycznie pewny. No kurczę, jakby go facet chciał zabić to raczej dobiłby go gdy jeszcze leżał na ziemi, a nie pomagał mu. Albo w ogóle by mu nie pomagał tylko spokojnie poczekał na śmierć rudzielca.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Szczyt Góry Hakobe Nie Maj 10 2015, 16:46
MG:
Mężczyzna wykonał szybkie cięcie, a Tsu nie zdążył nawet zareagować. Poczuł tylko, jak jego plecak spada mu z pleców, po chwili lądując na ziemi. Mężczyzna podszedł bliżej z opuszczonym już mieczem, dość szybko rozcinając materiał i oczom dwójki mężczyzn ukazały się pojemniczki z krwią i lacryma. Mężczyzna dość szybkim ruchem ostrza wybił butelkę z resztek plecaka, powoli podchodząc w jej stronę. -Skąd to masz? - zapytał ponownie, bardziej już opanowany, wskazując na buteleczkę/-ki mieczem, nawet nie oglądając się na Tsubakiego.
Tsubaki
Liczba postów : 283
Dołączył/a : 12/07/2013
Skąd : Nysa
Temat: Re: Szczyt Góry Hakobe Nie Maj 10 2015, 16:51
- Z Bodrow. Zabiliśmy potwora, to jego krew, z tego co udało mi się dowiedzieć może wzmocnić ciało osoby która to wypije... Jednak szansa jest dosyć niewielka. - powiedział całkowicie zbity z tropu chłopak. To ten gościu nie chce jego lacrymy? Przecież jest o wiele silniejsza niż ta krew... Chyba. Właściwie, Chan nie powiedziała mu o ile to coś może go wzmocnić. Powiedziała tylko, jakie jest ryzyko. Ten facet... On wie coś jeszcze. Tylko skąd? Przecież ten potwór jest już martwy, a zanim go zabili nie wyglądał jakby kiedykolwiek walczył z kimś mocnym. Bo gdyby się z kimś takim bił, to raczej by zdechł. Albo przynajmniej jakieś blizny by miał. Albo cokolwiek. - Escanorze, mógłbyś mi łaskawie wyjaśnić o co Ci chodzi? - zapytał jeszcze, powoli odzyskując sprawność myślenia.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.