I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Miejsce w którym wznoszą się Wille najzamożniejszych mieszkańców Ne'Rei, oraz pomniejsze chatki należące do robotników, nie mogących sobie pozwolić na mieszkanie w mieście. ~~
MG
Wystarczająco ciepło ubrany Dax, wraz z Pyzą, dotarli do Ne'Rea, po bardzo wyczerpującej podróży. Wpierw wiele godzin w pociągu, na gapę rzecz jasna, a potem w jakimś powozie, w którym wożono beczki z wielorybim tłuszczem do okolicznych wiosek. W zamian za pomoc z załadunkiem i rozładunkiem, staruszek który powoził, zgodził się zabrać chłopaka do Ne'Rei. I tak oto ich podróż się zakończyła i Dax znalazł się w mieście z którego nadano list do Hansa. Tylko co dalej? I czy Pyza znów nie na rozrabia?
Uśmiechnąłem się na ripostę Black... Ach, nie wiem, czy kiedykolwiek do tego przywyknę. Mimo wszystko, chciałem nauczyć się żyć z dziewczyną w dobrych stosunkach, dając jej to, czego chce, bo wtedy byłaby zapewne szczęśliwa, a szczęśliwa Black, to szczęśliwy Pace. A szczęśliwy Pace to więcej motywacji, by uszczęśliwiać Czarnowłosą. Wszystko zatacza koło i żyje się dobrze. Plan idealny. Ale wpierw trzeba było znieść docinki. -Mam nadzieję, że nadejdzie taki dzień, kiedy w końcu będziesz ze mną szczera- Może na łożu śmierci? Tak, w takiej sytuacji mogłaby się złamać. Wtem jednak podszedł do nas ktoś, kogo oczekiwaliśmy i ku mojemu zaskoczeniu, pojawił się wcześniej. Wstałem, szczęśliwy, że w końcu mogłem porozmawiać z kimś tutejszym, kto zna wspólną mowę. Podałem mu dłoń i usiadłem z powrotem. -Sam nie wiem, czym sobie na to zasłużyłem, ale musiałem zrobić coś bardzo złego, że Bóg zesłał ją na mnie- zaśmiałem się i mrugnąłem do Black. -Zupełnie nie przygotowaliśmy się na wizytę tutaj, mamy nadzieję, że będziesz mógł nam pomóc. Z góry wybacz za kłopot. Jestem Pace, a to jest Black- przedstawiłem siebie i dziewczynę. -Szukamy pewnej dziewczyny. Niestety nie wiemy, gdzie może się znajdować- zastanawiałem się, czy od razu wyjawić imię poszukiwanej. Chociaż zwlekanie z tym też nie miało za wiele sensu. Ściszyłem trochę głos -Rachel Kamishirosawa. Nie znam celu naszej podróży, ale ta osoba może go nieco rozjaśnić- cóż, zaufałem osobie, której imienia nawet nie znam. Ale za to była chyba ostatnią deską ratunku tutaj, gdyż kolejnej osoby, mówiącej wspólną mową, nieprędko moglibyśmy znaleźć.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Przedmieścia Ne'Rea Nie Lip 02 2017, 15:27
MG
-O hoho? Bóg cię pokarał zsyłając ci taką piękność? Może wolisz chłopców?-Odparowała Black, na co nowy towarzysz zaśmiał się.-Albo boi się milicji, pewnie nawet w Fiore jesteś wciąż za młoda na żonę.-Black spojrzała z niechęcią na nowo przybyłego.-Hubertus, miło mi.-Również się przedstawił, ściskając dłoń Packa i Black. Ten pierwszy zaraz wyjawił cel ich podroży, co Black skwitowała westchnięciem. Na szczęście Hubertus raczej nie był z tych złych.-Mało kto jej w Ne'rei nie zna. To Arcykapłanka Bellariusa.-No i proszę, czyżby Gaelean wysłał ich tu by się pomodlili do obcych Bogów?-Bardzo dobra i wspaniała kobieta. Ah i nieziemsko piękna.-Dodał.
Pace
Liczba postów : 685
Dołączył/a : 04/01/2013
Temat: Re: Przedmieścia Ne'Rea Nie Lip 02 2017, 20:26
Zaśmiałem się, słysząc odpowiedź Black. -Cóż, piękna to ty jesteś, ale liczy się jeszcze wnętrze- No, z reguły byłem płytki i faktycznie zwracałem uwagę w pierwszej kolejności na zgrabne ciałko, ale takie kryteria sprawdzały się tylko na przelotne znajomości. A z tą tutaj utknąłem chyba na całe wieki. Ale jeszcze zmięknie. Tak myślę... Taką mam nadzieję. Prychnięcie Black także musiałem skomentować. -Jeśli będziesz wobec ludzi nieszczera, nie możesz oczekiwać szczerej odpowiedzi...- Co do Hubertusa, muszę przyznać, że gość faktycznie był przyjazny... Jednak jego odpowiedź i mnie zaskoczyła i mnie trochę zawiodła. -Rozumiem, że skoro jest taka sławna, na audiencję nie ma żadnej szansy?- To właśnie był powód, który mnie lekko zniechęcił. Wolałbym, żeby była jakąś miejscową szamanką, sklepikarką albo zwykłą mieszczanką, a tu jednak gruba ryba... -Potrzebuję tylko chwili by z nią porozmawiać- chociaż jeszcze nie wiedziałem co mam jej powiedzieć, ale to się obmyśli, jak już będzie ku temu spotkaniu okazja... -Byłbyś w stanie nam jakoś pomóc? Po tym wszystkim postaram się jakoś odwdzięczyć oczywiście- Miałem nadzieję, że Hubertus miał jakieś wpływy albo chociaż znajomości czy pomysły, jak by mi tutaj pomóc z moim nie lada problemem.
Hubertus machnął dłonią i zaśmiał przyjaźnie.-Daj spokój. Kapłani są po to by służyć ludowi. Każdy może spotkać arcykapłankę, jednak wiecie jak to jest, nie zawsze jest czas. Tak się składa że jakiś czas temu opuściła świątynię i jak co roku o tej porze udała się na pielgrzymkę. Ze trzy miesiące zejdą, nim wróci.-Powiedział Hubertus informując Pace'a o aktualnym statusie kobiety. Tym samym Black spojrzała na swojego opiekuna zaciekawionym wzrokiem, no bo co teraz zrobi jej "Rycerz"?
Ucieszyłem się, słysząc, że z dostaniem się do Rachel nie będzie problemu. Uśmiech był jednak przedwczesny, tak jak szybkie układanie harmonogramu, kiedy to miałem się do niej udać. Kiedy usłyszałem kolejne zdanie, aż wstałem z krzesła, przypadkiem je wywracając. -Jak to trzy miesiące? Dawno wyruszyła? Jest jakaś opcja, żeby ją dogonić? Nie mamy ani czasu, ani środków do życia by przeżyć tutaj trzy miesiące. Nie umiem nawet zamówić normalnego żarcia- Spojrzałem na niedojedzony haggis i na smakowite naleśniczki Black... -Dobrze, że mam przynajmniej Ciebie. Następnym razem Ty zamawiasz- rzuciłem dziewczynie. Niech ma, poczuje się doceniona i wygrana, może będzie bardziej skora do pomocy i dyskusji -wygrałaś- Miałem nadzieję, że jednak będzie sposób, by dogonić Rachel. Nie mogłem tutaj siedzieć. Nie byłbym w stanie stracić trzech miesięcy w taki sposób, w jaki marnowałem swoje życie wcześniej. Nie teraz, nie kiedy miałem cel. -Proszę, powiedz, że jest sposób, by się z nią skontaktować szybciej niż za trzy miesiące- Wierzyłem, że Hubertus ma sposób. Był chyba skautem, oni chyba zawsze mają sposoby.
Hubertus podrapał się po głowie widząc Packa. No szczery chłopak, można pomóc.-No nie wiem. Ogólnie to też problem, bo wiesz. Jesteś obwieszony bronią jak choinka bombkami.-Wskazał na cały ekwipunek jaki miał przy sobie Pace. Trzy miecze, kij, Torby z broniami, kastety...-Wiesz, wydajesz się spoko człowiekiem, ale jaką mam gwarancję że tak naprawdę nie jesteś jakimś mordercą polującym na naszą kapłankę?-Black obrzuciła ekwipunek Packa wzrokiem.-Bardziej wygląda jak jakiś obwoźny handlarz bronią...-Rzuciła z przekąsem.
Na mojej twarzy nieustannie widniał promyk nadziei, kiedy wpatrywałem się w Hubertusa, oczekując pomocy. To naprawdę była ostatnia deska ratunku. Nie mogłem wrócić teraz i czekać na kolejną wyprawę całych trzech miesięcy. Jaka byłaby szansa na to, że znowu uda mi się spotkać Hubertusa, albo że sam znajdę Rachel. Jaka była szansa, że uda mi się z nią porozmawiać. Kiedy Hubertus w pewnym sensie zaczął podejrzewać mnie o zabójcę, zacząłem wykładać cały ekwipunek na stół. Dwie torby na broń miotaną, razem z zawartością, pas na sztylety, razem z nimi oczywiście, wszystkie trzy miecze. Zostawiłem sobie tylko kastety i nieszczęsny kij. -Jestem magiem, nie zabójcą. Jeszcze nigdy nie zabiłem nawet zwierzęcia- Hmm, chyba naprawdę na żadnej misji nie ubiłem nawet zwierzaka... chyba -weź to pod swoją opiekę, albo przechowaj to gdzieś, jeśli myślisz, że jestem zagrożeniem dla Rachel... Wezmę tylko kastety i ten kij... Kij to w zasadzie nie broń, tylko kara- byłoby dobrze, żebym nagle nie zaczął się pocić jak świnia. -Jesteś jedyną naszą szansą, Hubertusie. Wiem, że nas nie znasz i nie masz w tym interesu, ale... pomóż nam, proszę- nie miałem pomysłu, jak inaczej możemy dostać się do kapłanki, jeśli nie dzięki niemu.
No skoro tak Pacek stawiał sprawę, to może warto było mu zaufać? -W zasadzie to po co ci cała ta broń? Pewnie nawet nie umiesz jej używać.-Zauważyła Black, dźgając palcem sayę wakizashi. Hubertus zabrał bronie i zaniósł do kelnerki, z którą zamienił kilka słów, wrócił po chwili bez broni.-Ygrid przechowa twoją broń. Zobaczymy co dalej w trakcie podróży, ale nie będzie ona łatwa. Mała da sobie radę?-Zapytał, przypatrując się Black, która spojrzała na Hubertusa z niesmakiem.-Głupi nie musi się martwić. Dam radę. I nazywam się Black.-Odpowiedziała, ten zaś uśmiechnął się i skinął głową. Jednak pozostawało pytanie co na to wszystko Pace.
Spojrzałem się na Back, całkowicie zdziwiony. -Wiesz, może i czas gra na naszą korzyść- mrugnąłem tutaj jednym oczkiem -to jednak bitew się dzięki temu nie wygrywa- spojrzałem na kastety... No w zasadzie tym walczyć nie umiałem, ale w gębę chyba każdy potrafi przypierdzielić, a z tym będzie i bardziej bolało i może odstraszy dalszych napastników. -W takim razie fatalnego rycerza sobie wybrałaś, skoro nawet mieczem nie potrafi walczyć. Nie wiem o kim to gorzej świadczy, Słońce- Wracając jednak do Hubertusa. Byłem mu wdzięczny, że mimo wszystko zgodził się nam pomóc. Nie wiedziałem dlaczego, ale widocznie nam zaufał. Być może ma w tym ukryty cel, ale... nie mogłem do Fiore wrócić z niczym. Musiałem posunąć się dalej, a siedząc tutaj nic nie zrobimy. -Black da radę, jest silna. Nie mamy wyboru i musimy stawić czoła przeciwnościom- Wstałem od stołu, jeśli Ygrid patrzyła w tę stronę, kiwnąłem jej na znak podziękowania za sprowadzenie Hubertusa i smaczny obiad. -Ruszamy już teraz? Masz konie czy musimy wynająć powóz?- Nie mogłem się już doczekać, aż zaczniemy działać. Nie byłem tak zmotywowany od czasu ćwiczeń w jaskini.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.