I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Miejsce w którym wznoszą się Wille najzamożniejszych mieszkańców Ne'Rei, oraz pomniejsze chatki należące do robotników, nie mogących sobie pozwolić na mieszkanie w mieście. ~~
MG
Wystarczająco ciepło ubrany Dax, wraz z Pyzą, dotarli do Ne'Rea, po bardzo wyczerpującej podróży. Wpierw wiele godzin w pociągu, na gapę rzecz jasna, a potem w jakimś powozie, w którym wożono beczki z wielorybim tłuszczem do okolicznych wiosek. W zamian za pomoc z załadunkiem i rozładunkiem, staruszek który powoził, zgodził się zabrać chłopaka do Ne'Rei. I tak oto ich podróż się zakończyła i Dax znalazł się w mieście z którego nadano list do Hansa. Tylko co dalej? I czy Pyza znów nie na rozrabia?
Dax jako cwany matko ojciec, zwęszył okazję do podrzucenia bachora innej opiekunce i natychmiast taką okazję wykorzystał. Kiedy Pyza wskoczyła w cycki cioci, ta przygarnęła ją do piersi.-Możesz zostawić Pyzusie ze mną. Ciocia Helga zaopiekuje się kochaną kruszynką.-Powiedziała, a potem zignorowała Daxa i spojrzała na Pyzę.-No dobrze kochanienki, to opowiadaj, zamieniam się w słuch.-Odłożyła krzyżówkę.-I może zjadłbyś coś pysznego, bo blado wyglądasz.-Powiedziała gładząc Pyzę po policzku. Taka dobra ciocia.
Dax tymczasem bez większego problemu odnalazł dom Cornelii. Rzecz w tym że trochę kappa było. Posągi były po rozbijane, kilku brakowało głów. Starannie przystrzyżony żywopłot przykrywała warstwa białego puchu, którego jednak brakowało na drodze. Sam dom miał zniszczone drzwi, okna. Pod jednym z nich leżało nawet biurko. W ścianie była dziura, w dachu ze dwie, które widział Dax. Ogólnie, dom był jedną wielką ruderą.
- O cholera... - rzucił gdy tylko zobaczył całe pobojowisko. Wyglądało to tak jakby ktoś tu zaprowadził chaos i zniszczenie. Od razu Dax popędził do środka, by sprawdzić co tu się stało albo czy w ogóle ktoś jest w środku. To wszystko jest chore, dostaje list i nagle jedyne co zostaje to zniszczony dom. Zacisnął pięści i szukał, szukał czegokolwiek co mogłoby naprowadzić go na trop czy też poszlakę, która odpowiedziała by mu co się tutaj stało. Nic tutaj nie wyglądało dobrze, a wszystko to stawało się coraz bardziej szalone niż być powinno. Gdy wejdzie to zawoła "Halo, jest tu ktoś?", może ktoś mu odpowie, gorzej jak nie.
Tak! Słuchacz! I to słuchacz ciocia! Czy może być coś lepszego? Chyba tylko opowiadać o tym przy innych, smacznych pyzach z mięsem! Gotowych do schrupania przez Pyzusię. Omnomnom. Ale wiadomo, teraz była historia. Obiecał ją cioci na dobranoc, więc trzeba było o tym opowiedzieć i to tak całkiem porządnie: -Więc była misja! I było kaboom! A po kaboom byłem mumiopyzą i graliśmy w gry! A potem sobie chodziliśmy! I tam był statek! Taki piracki! I to przyczepiony do sufitu! I spadł! Ale chyba się podniósł! I potem z braciszkiem byliśmy na takiej duuużej plaży! I tam spotkaliśmy braciszka smoka! A później wróciliśmy! I teraz z mamuś jesteśmy tutaj! - opowiedział radośnie o swoich przygodach z pełnymi szczegółami. Dla cioci najlepsze rzeczy! Wiadomo! -Jestem głodny ciociu. - dodał po chwili ciszej, swoim wysokim, uroczym głosikiem drożdżowej istotki.
Kobiecinka głaskała Pyzę po głowie, gdy ta opowiadała o swoich przygodach.-A kim są twoi braciszkowie? Tak samo uroczymi osóbkami jak ty?-Zapytała wesoło ciocia.-Dax jest też ich mamą?-To w sumie było najciekawsze, no bo przecież Dax powinien być tatą, a był mamą... ale o takich rzeczach nie rozmawia się z dziećmi.-Naprawdę niesamowite. Jesteś dzielny i waleczny mój drogi.-Zaśmiała się wstając a Pyzę kładąc na ladzie.-Więc, co zjadłaby najodważniejsza Pyza na świecie?-Spojrzała na swojego małego gościa, gotowa podnieść Pyzę raz jeszcze i ruszyć z nią do kuchni!
Kiedy Dax wszedł do środka i krzyknął, zupełnie nikt mu nie odpowiedział. Budynek wydawał się całkiem opuszczony. Ściany były osmalone, tapeta pozrywana, posadzka rozbita. Jednym słowem rudera, zupełnie jak gdyby budynek został dawno temu opuszczony. I nagle Dax został szarpnięty i przyciśnięty do ściany, a do jego krtani przyłożony został sztylet. Dax zaskoczony patrzył na swoją oprawczynię. Dziewczyna w jego wzroście, o masie kręconych czarnych włosów i bystrych zielonych oczach.
Dax
Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus
Temat: Re: Przedmieścia Ne'Rea Sob Gru 24 2016, 20:16
Kim ona do cholery jest? To w sumie ważne pytanie biorąc pod uwagę, że właśnie dociska Daxa do ściany. Dlatego też w miarę czego trzymał śniegowe ciało (PWM) w gotowości jakby chciała mu jednak przejechać po gardle swoim sztyletem. - Uspokój się cholera - powie w każdym języku jaki umie - Dostałem list od Corneli - po czym sięgnie pomału do kieszeni, by go wyciągnąć - Nie wiem kim jesteś, ale daj chwile to go przeczytasz - w sumie to tak trochę kappa sytuacja, bo nie wie czy ma się z nią bić czy co i kim ona do jasnej cholery jest.
Chyba się tu przeprowadzą. Po prostu ciocia była taka fajna. I miła. I atencjonowała Pyzę. -Ni! - zaprzeczyła, jakby rodzeństwo Pyzy było takie jak on. -Są bardziej podobni do mamusi! - oznajmił, wszak ten drożdż był wyjątkowy. -Nie wiem. - odparł też po chwili zastanowienia. Czy Dax był ich mamą? To dobre pytanie. Nigdy się braciszka Kajla o to nie pytał. Więc to dobra rozkmina jest. Ale Pyzuś się tym zbytnio nie przejmował. Był głodny, a dla dziecka to dość poważny problem. A skoro nie było nigdzie mamuś, by go nakarmić, to na szczęście pojawiła się ciocia na ratunek. -Pyzy z mięsem! - radośnie oznajmił swoje życzenie głodomora. Cóż, kanibalizm zawsze w cenie. Czy coś. Chyba. Oby.
No i tak kiedy Dax, powiedział co ma do powiedzenia, a dziewczyna dostrzegła list, oberwał z kolana w jajca, a następnie przeciła go przez plecy, tak że sycząc z bólu upadł na ziemię. Następnie okrakiem usiadła na jego torsie i przyłożyła mu sztylet do kratni.-Gdybyś był osobą której list był przeznaczony, wiedziałbyś kim jestem. Skąd go masz. Co zrobiłeś Hansowi?-Zapytała, naciskając bardziej, tak że stróżka krwi ściekła Daxowi po szyi. Dziewczyna zdecydowanie nie żartowała.
Rozmowa o rodzinie Pyzy, nie mogła być normalna. Biorąc pod uwagę że Pyza był drożdżem, a Dax mężczyzną... ludzkim. I do tego mamą. To nie mogło być normalne. Dlatego w dalszą rozmowę o rodzinie Helga brnąć nie zamierzała, żeby przypadkiem nie urazić Pyzuni, bądź po prostu nie zranić, jakąs głupią uwagą. Za to weszła z Pyzą do kuchni i od razu na parę, wrzuciła kilka pyz z mięsem.-Chwila moment i będą gotowe.-Powiedziała wesoło, jednocześnie wyjmując kawał chleba, odcinając i smarując grubą warstwą czegoś bardzo słodko pachnącego.-A może w oczekiwaniu na Pyzy, Pyzunia chciałaby czegoś słodziutkiego?-Zapytała podsuwając talerzyk z chlebem.
Co to za potwór? To nie może być kobieta, zdecydowanie, a jeśli jest to pewnie ma okres. Dax poczuł jedynie jak krew pociekła mu po szyi. Zacisnął mocniej zęby, po czym spojrzał jej w oczy. - Nazywam się Dax, jestem magiem Fairy Tail z Fiore. List znalazłem u siebie w domu, nie mam pojęcia kim do kurwy nędzy jest Hans, dlatego stawiłem się zamiast niego. Nie wierzysz to spójrz mi na rękę, tam mam znak gildii - aktualnie to go już denerwowała, on na spokojnie, a ta mu z nożem do szyi - Jakbyś mogła ze mnie zejść to byłoby w ogóle zajebiście - niestety teraz to on był w sytuacji bez wyjścia, dlatego też jakby próbowała mu poderżnąć jednak gardło to użyje śniegowego ciała (PWM), by w sumie się nie wykrwawić tu na ziemi.
-Taaaak! - radośnie krzyknęła Pyzunia, gdy ciocia zaoferowała przystawkę. I to słodką. A czyż słodycz + słodycz nie ma wielkiej synergii, która rozniesie świat swoją słodkością! Na dodatek ciocia nie miała nic przeciwko karmieniu Pyzy pyzami! Niech żyje kanibalizm! Cokolwiek to znaczy! Pyzuś skakał z radością, nie mogąc doczekać się smacznej przystawki zaserwowanej mu przez ciocię. Był głodny. I w ogóle. A teraz jeszcze słodycze! Czyż ciocia nie była idealna? Po prostu, cud, miód, malina, orzeszki i pyzy. Tak, Ishvan to zarąbisty kraj. Przeprowadzą się tu z mamą i zostaną piratoninjami!
Kobieta spojrzała na przedramię Daxa i faktycznie, znajdował się tam znak Fairy Tail. Z tego też powodu wstała z niego.-Przepraszam.-Powiedziała skłaniajac się lekko i rozgladając po pomieszczeniu.-Jak widzisz, ostatnio obcy nie są tu specjalnie mile widziani.-Uśmiechnęła się krzywo, a potem nieco spoważniała, patrząc na list, który wciąż trzymał Dax.-Ten list powinien trafić do Hansa... to dziwne, że trafił do ciebie. Ale u was w Fiore jest tak wiele magii, a matka była słaba, może to dlatego list trafił nie tam, gdzie trzeba...-Westchnęła dziewczyna osuwając się po ścianie i siedząc, ukryła twarz w dłoniach, całkiem zmęczona tą sytuację i zapewne kilkoma poprzednimi dniami.
A Pyza bawił się świetnie. I w oczekiwaniu na Pyzy dostał chleb z miododżemorem, czyli specjalnie wyprodukowanym dżemem z miodu! Takie rarytasty tylko w Ishvanie, a co. I kiedy Pyza radośnie zajadała się słodkim specjałem, przed nią stanął talerz, z sześcioma parującymi pyzami. Sama ciocia jadła jedynie talerz rosołu. Albo niechcąc pyzy urazić, zjadaniem jej pobratymców, albo po prostu wolała rosołek.-Więc Pyzuniu, jak smakuje mój specjał?-Zapytała, ciekawa opinii o Miododżemorku.
Miododżemor musiał trafić na listy top potraw x800 wieku. A jakby tego było mało, to jeszcze już czekały na niego pyzy z mięsem. No to cóż, nie ma to jak je zjeść. I to trzy na raz! Bo tak! Bo może! Omnomnom. -Dziękuję! - podziękował za posiłek, a następnie spojrzał z pytaniem na ciocię. że specjał? Że miododżem czy pyzy? -Oba były cudowne ciociu! - odpowiedział zgodnie z prawdą. Bo tak. Bo żarcie. I w ogóle. Ale w sumie to już sobie pojedli i w ogóle, więc Pyzuś zaczął myśleć o mamusi. -Kim była pani Camille dla mamy? - bo w sumie ciocia to rodzinka nie? Więc pewnie wiedziała co nieco o pani, od której mamuś dostał list dla Hansa. Ach te pomyłki z pocztą! I jego dziecięcy umysł nawet nie ogarnął, że imię pomylił. Ale czy to było ważne? Na pewno nie dla Pyzusi. Był zbyt pochłonięty stanem nirwany osiągniętym po jedzonku od cioci, by się tym przejmować.
- Nie ma sprawy... - powiedział Dax słysząc przeprosiny, w końcu nie dziwi się patrząc po tym całym bajzlu tutaj. Dax i obcy, to nie jest dla niego nowość, w końcu nawet nie jest w swoim kraju. Dax przykucnął obok dziewczyny. W sumie nie wie co ma nawet teraz zrobić, ta sytuacja nie wygląda za ciekawie. - Więc mówisz, że co się tutaj stało? - poza bałaganem nie bardzo jest w stanie cokolwiek zrobić - Jeśli mogę jakoś pomóc to powiedz. Nie raz miałem do czynienia z różnymi typami - powiedział uśmiechając się lekko i zaczął sobie przy przypominać walki z inkwizytorami i inne. Od razu stworzył sobie lodzika (PWM) i sobie tak lizał, czekając na to co dziewczyna mu odpowie.
Ciocia wydawała się zaskoczona gdy została zapytana o Camille, dopiero po chwili szybkiego myślenia, dotarło do niej że chodzi o Cornelie.-Nie wiem Pyzuniu. Znam Cornelie od dawna, ale twojej mamy nigdy tu nie widziałam... Będziesz musiał zapytać Mamę, jak już wróci ze swojej podróży.-Powiedziała smutno głaszcząc drożdża po czubku głowy.-No to co, ciepłe kakao i jakaś bajka?-Zapytała wesoło Helga, wcale a wcale nie zamierzając przestać, rozpieszczać Pyzy.
Słysząc Daxa dziewczyna podniosła głowę, dostrzegając loda w jego dłoni.-Mag lodu...-Mruknęła nieco zaskoczona.-Zabawne, Hans też był magiem lodu. I pewnie jest teraz, mniej więcej w twoim wieku...-Mówiła dalej coraz uważniej przyglądając się Daxowi.-Nawet jesteście do siebie... nieco podobni.-Zauważyła, przekrzywiając głowę.-Na pewno nie jesteś Hansem?-Skoro list miał trafić do Hansa a liczba podobieństw między Hansem a Daxem była tak spora... to albo Dax był Hansem, albo jego kopią i list się po prostu jakoś pomylił.
Po tym co powiedziała Daxa uśmiechnął się i cicho zaśmiał. Spojrzał na nią i rzekł - Nawet gdybym nim był to bym tego nie pamiętał - liznął loda - Cierpnie na amnezje, wyłowili mnie z morza, gdy byłem zamrożony - rzucił po czym przypomniał sobie moment, gdy obudził się na statku. Chociaż może to on jest Hansem? Czy to jest możliwe? Zastanowił się jeszcze raz. - Czy Hans miał może wysoko postawione włosy? Niczym szpic? - przypomniał sobie jak wyglądał kiedyś, że włosy niczym szpikulce do lodu. Sam nawet nie wie co ma teraz o tym wszystkim myśleć, nawet nie wie co powinien powiedzieć w tej sytuacji. - Tak w ogóle to jak masz na imię? - spytał, bo tak głupio w sumie mu było... może to była jedna z osób wymienionych w liście?
Pyzuś słuchał dzielnie wyjaśnień cioci. Więc ona znała panią Camillarole. Więc tak! Był progres. Pyza zdobywa tak wiele gruntownej wiedzy i to w tak zacny sposób. Mamo, czy jesteś z niego dumna? Powinnaś! Taki chłopiec, a taki uzdolniony wszechstronnie! Pirat! Ninja! Drożdż! Retoryka! Te cztery składniki sprawiły, że narodził się on! Mistrz Kapitan Pyza Bezbrody! Postrach siedmiu klanów samurajskich i 9 oceanów! -TAAAK! BAJKA! - krzyknął głośno i radośnie, gdy ciocia się zaoferowała w roli bajkopisarzoopowiadarza. Nie ma chyba lepszej cioci na świecie!
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.