I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Miejsce w którym wznoszą się Wille najzamożniejszych mieszkańców Ne'Rei, oraz pomniejsze chatki należące do robotników, nie mogących sobie pozwolić na mieszkanie w mieście. ~~
MG
Wystarczająco ciepło ubrany Dax, wraz z Pyzą, dotarli do Ne'Rea, po bardzo wyczerpującej podróży. Wpierw wiele godzin w pociągu, na gapę rzecz jasna, a potem w jakimś powozie, w którym wożono beczki z wielorybim tłuszczem do okolicznych wiosek. W zamian za pomoc z załadunkiem i rozładunkiem, staruszek który powoził, zgodził się zabrać chłopaka do Ne'Rei. I tak oto ich podróż się zakończyła i Dax znalazł się w mieście z którego nadano list do Hansa. Tylko co dalej? I czy Pyza znów nie na rozrabia?
Autor
Wiadomość
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Przedmieścia Ne'Rea Nie Lut 12 2017, 17:04
MG
Veronica odskoczyła, widząc powiększającą się Pyzę. Miała rację, takie bydle na pewno im się przyda w walce. Na szczęście Hans poszedł po rozum do głowy i postanowił zabrać Pyziaka.-Nie wiem.-Odpowiedziała szczerze Veronica. Tak naprawdę szli trochę w ciemno. Nie wiedząc czego się spodziewać i jakie pułapki mógł na nich zastawić wróg. Ale musieli pójść. Wtedy też przyszła Helga z plecakami i wszystko było gotowe. Dax, Pyza, Veronica. Drużyna ratunkowa dla Sylvi mogła ruszać, wysoko w góry Ishvanu.
Ubrani w długie, szare płaszcze, chroniące przed niesprzyjającymi, mroźnymi warunkami, wkroczyliśmy na przedmieścia, średnio wiedząc od czego zacząć. Mieliśmy tylko imię i nazwisko. W zupełnie obcym państwie znaleźć kogoś równie obcego, chyba graniczyło z cudem. Od czegoś jednak trzeba było zacząć, a najlepiej zaczerpnąć języka w pobliskiej karczmie, bo chyba jakaś się tutaj znajdowała. Dodatkowo, wypadałoby się ogrzać bo długiej podróży przez zaśnieżone pustkowia. Ruszyłem więc z Black ku jednej z uliczek, by chociaż rozejrzeć się po okolicy w poszukiwaniu jakiegokolwiek miejsca do odpoczynku.
Pacek wraz z Black znalazł się Ishvanie. Państwie dość małym, aktualnie w niewesołych stosunkach z Fiore, ale ciężko tu mówić o wojnie czy jakimś otwartym konflikcie. W każdym razie lądując w nowym państwie Pacek dość szybko zrozumiał, że ni w ząb nie rozumie tutejszego języka. Nie żeby miał dużo możliwości do rozmowy, bo mieszkańców Ne'Rei specjalnie widać nie było na ulicach. Było blisko południa, więc zapewne większość siedziała w pracy, ewentualnie w domach bo cieplej. Pace i Black wylądowali w całkiem sporej tawernie której nazwy chłopak nie zdołał rozszyfrować. Środek był jasny i przestronny. Kilka stolików było zajętych ale raczej nikt nie zwracał na nowo przybyłych specjalnej uwagi. Może jedynie barmanka - młoda zielono włosa dziewczyna - nieco się podróżnym przyglądała.-I co teraz?-Zapytała Black zajmując miejsce przy jednym ze stolików i wpatrując się w Packa z rezygnacją. Taki nieporadny ten jej sługa.
Usiadłem przy stoliku z uśmiechem na twarzy, chociaż w środku aż się gotowałem ze złości. Cholera jasna, wszędzie gdzie podróżowałem, udawało się jakoś dogadać, raczej większość mówiła w wspólnym języku. A tutaj ni chuja nic nie mogę zrozumieć... -Nie masz przypadkiem przy sobie jakiegoś słownika albo rozmówek fioryjsko-ishvańskich?- zapytałem z nadzieją, chociaż wiedziałem, jak absurdalne i beznadziejne jest to pytanie. -Możemy liczyć na to, że znajdzie się ktoś, kto przynajmniej w połowie nas zrozumie. Zaczniemy od tej barmanki?- Wstałem powoli o podszedłem do baru, czekając aż barmanka będzie wolna. Nie bardzo wiedząc od czego zacząć, przyszło mi się po prostu przywitać. -Cześć.- eee... niezręcznie -Chciałbym zamówić coś do jedzenia- mówiąc to starałem się gestami pokazać talerz i coś na kształt tego, jak nabieram z niego jedzenie i kieruje je do buzi. -dla dwóch osób- teraz pokazałem na palcach dwa i wskazałem siebie i Black. W końcu przyszło ostatnie i najtrudniejsze... -Ale mam tylko klejnoty- Mówiąc to, pokazałem kilka klejnotów. Pozostało mi mieć nadzieję, że albo weźmie taką zapłatę, albo wskaże mi miejsce, gdzie będę mógł wymienić walutę, chociaż nie sądziłem, żeby w tej mieścinie znajdował się jakiś kantor.
Black spojrzała na Pace z zażenowaniem. To ONA emigrant, miała mieć rozmówki Fioryjsko-Ishvańskie? Przecież dziewczyna do wczoraj nie wiedziała czym jest Ishvan. Pace zjebał i teraz musiał wziąć na siebie odpowiedzialność. Ruszył do baru gdzie zaczął porozumiewać się z barmanką na migi. Ta w mig pojęła o co chodzi i pokiwała głową. Na klejnoty pokazała i też pokiwała, klejnoty były ok, w końcu to nie średniowiecze, pieniądz to pieniądz. Problemem było to, co podać. Ale że nie wiedziała jak pokazać, to wskazała po prostu na jakąś nazwę w menu i pokiwała głową, na znak że dobre. Sama cena była też raczej przeciętna w porównaniu z resztą, więc oskubać go na jakieś drogie rarytasy nie planowała. Black za to parsknęła śmiechem przy stoliku.-Wyglądasz jak małpa. Fantastycznie, moim ochroniarzem jest goryl.-zadrwiła z gapiostwa chłopaka. Chyba nie zamierzała mu odpuścić tego błędu.
Cóż, dziewczyna przy barze była dość komunikatywna. Może warto było dalej to pociągnąć, chociaż by na te pieprzone migi. Na to co pokazała mi w menu pokiwałem ochoczo głową i pokazałem kciuk do góry, po czym jeszcze raz pokazałem liczbę dwa na palcach i wskazałem na siebie i Black. Gdyby przynieśli nam tylko jedną porcję, to pewnie musiałbym obejść się smakiem, albo próbować zamówić to drugi raz, bo Czarnowłosa nie popuściłaby mi kolejnego błędu. Dobra, odliczyłem ilość klejnotów odpowiadającą odpowiedniemu kursowi. Nie wiedziałem ile on dokładnie wynosił, ale wiedziałem, że coś ponad 300 za jednego klejnota. Policzyłem po 350 i dałem z niewielką nadwyżką, by trochę zjednać sobie barmankę. Uśmiechnąłem się jeszcze raz i zrobiłem kolejne podejście. -Ktoś tutaj- pokazałem na wszystko dookoła, chociaż chodziło mi bardziej o całą okolicę -mówi w języku FIORE- wskazałem język i gest ręką jaką robi się przy dość znanym tańcu kaczuch. Zaakcentowałem "Fiore", gdyż jako jedno z największych państwo, na pewno znano jego nazwę. Chociaż nie mówiłem tego głośno, bo wiadomo, ściany mają uszy, a nie wszyscy mogą być do nas przyjaźnie nastawieni. Kiedy wróciłem do stolika, Black znowu zaczęła mielić jęzorem. -Może i wyglądam jak małpa, ale ja przynajmniej nie siedzę na tyłku, tylko próbuję zrobić to, o co prosił nas Gaelean. Przyznaję, moja wina, ale co się stało to już dupa. Chyba, że chcesz wracać do Fiore. Pheam na pewno lepiej się Tobą zaopiekuje, co?- cóż, trochę się zdenerwowałem, choć starałem się, żeby nie było to wyczuwalne w głosie. Nie chciałem, by Black stała się jeszcze bardziej dogryźliwa. -Jakoś z tego wyjdziemy. Może znajdzie się jakiś kupiec, który chociaż w połowie będzie umiał mówić po Fioryjsku. Z ciekawości, skoro nie jesteś z Earthlandu, skąd znasz Fioryjski?- Może odnajdzie w sobie talent do Ishvańskiego, jakimś kurwa cholernym cudem.
Ciężko się nie dogadać kiedy ktoś wyraźnie daje do zrozumienia, że jest z Fiore. Barmanka chwilę się zamyśliła i stuknęła się w nadgarstek wydając ciche tik-tak a następnie pokazała Packowi dwa palce. To mu musiało wystarczyć. Po skasowaniu Packa zaczęła już obsługiwać innego klienta.-Ho ho-Zaśmiała się udawanie Black, przysłaniając twarz dłonią.-Ktoś jest tutaj zazdrosny-Rzuciła, by jeszcze bardziej uprzykrzyć Packowi życie.-Tam skąd pochodzę też używamy tego języka. W końcu to nie Fioryjski, a wspólna mowa.-Wtopa, Pacek nie znał nazwy własnego języka.
Pace
Liczba postów : 685
Dołączył/a : 04/01/2013
Temat: Re: Przedmieścia Ne'Rea Sob Cze 17 2017, 14:38
Podszedłem do stolika i ciężko opadłem na krzesło... Przygotowałem się na kolejne docinki Black i postanowiłem znieść je możliwie jak najlepiej. -Tak tak... Wybacz, że twój uniżony sługa nie jest najmądrzejszym człowiekiem świata...- Westchnąłem i jeszcze bardziej wcisnąłem się w ciepłą kurtkę i starałem się ukryć zażenowanie, które owładnęło mnie zaraz po tym, jak zdałem sobie sprawę z tego, ile rzecz zapomniałem przed udaniem się do Ishvanu... -Za dwie godziny pojawi się ktoś, kto włada WSPÓLNĄ MOWĄ- ostatnie zaakcentowałem tak, jak pewna aktorka mówiąca Vingardium Levioosa. Powoli miałem dość tego zimnego kraju a jeszcze nie widziałem tego, co mają nam przynieść do jedzenia... Miałem nadzieję, że nie zepsuje mi to reszty dnia... Wystarczająco dołuje mnie już Black.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Przedmieścia Ne'Rea Nie Cze 18 2017, 17:10
MG
Rzeczą którą przyniosła im kelnerka było hagis. A raczej jego Ishvańska odmiana. Niewielkie ilości warzyw takich jak ziemniaki, marchew czy cebula posiekano i usmażono wraz z różnymi częściami owcy. Od łopatki po żeberka. To wszystko wraz z tłuszczem przelano następnie do rondelka gdzie dorzucono por, sałatę oraz tłuszcz Wołu polarnego i duszono pod przykryciem by na sam koniec podać ładnie zawinięte w jagnięcy żołądek. Pachniało bardzo intensywnie, nawet przyjemnie ale wyglądało... cóż, dość nie zachęcająco. W smaku też było świetne choć było to danie tłuste a same fragmenty tłuszczu wołu w postaci białych klusek nie każdemu mogły przypaść do gustu. Black widząc to danie skrzywiła się a jej twarz przybrała jakiś taki dziwny wyraz. Spojrzała na Packa z wyrzutem-Czy to trucizna?-Chciał ją zabić? Bo się trochę z niego pośmiała?
Pace
Liczba postów : 685
Dołączył/a : 04/01/2013
Temat: Re: Przedmieścia Ne'Rea Nie Cze 18 2017, 19:13
Kiedy kelnerka przyniosła jedzenie, nie do końca wiedziałem, czy na pewno chcę to zjeść. Jednak kiedy doleciał do mnie zapach owego dania, nie miałem już żadnych obiekcji. Skosztowałem pierwszy kęs i aż nie mogłem się nadziwić, jak pyszne jest coś, co wygląda tak źle. Spojrzałem na Black, która wydawała się, że nie ma zamiaru nawet tego ruszyć. Jej kolejne słowa to potwierdziły. -Czy Panienka życzy sobie, by Twój uniżony sługa skosztował tego pierwszy?- Wiedziałem jednak, że dziewczyna tego nie ruszy. Wygrzebałem jeszcze kilka klejnotów i podałem Czarnowłosej... -Jestem pewien, że Panienka wybierze sobie najbardziej gustowne i wyszukane jedzenie. My, słudzy, niestety nie jemy takich rarytasów- Zobaczymy, co przyniesie. Ja jednak byłem pewien, że dwie porcje tego, co podała kelnerka i którym zajadałem się ze smakiem, obrzydzi mi wszystko, co wyląduje mi na tym stole. Z przejedzenia, a jakże! Obserwowałem dziewczynę, bo wszak nie wiedziałem co czai się dookoła, jak również powoli odliczałem czas do pojawienia się jegomościa, z którym w końcu mógłbym normalnie porozmawiać.
Uszczypliwe komentarze Packa były całkiem przykre i raniły delikatne serduszko Black... nie, wcale nie.-Widzę że od nieznajomości tutejszego języka postradałeś rozum. A może to ta trucizna sprawiła że twoje zdolności umysłowe tak bardzo spadły że zapomniałeś naszych imion?-Zapytała zabierając pieniądze ze stołu i podchodząc do lady, gdzie faktycznie, zamówiła sobie coś innego. Następnie wróciła i postanowiła poczekać na swoje zamówienie, obserwując jak Pace zajada się dwiema porcjami hagis.
Pokiwałem głową, zajadając się pysznościami... Po chwili spojrzałem na Black... -Może tak, a może nie... W sumie wcale nie smakuje jak trucizna. Spróbowałabyś chociaż- powiedziałem między kęsami... Siedzenie tutaj i takie gawędzenie jest całkiem fajne, ale źle czuję się, spędzając czas na tak bezczynnej rzeczy. Nie chciałem zostawać w Ishvanie dłużej niż to było potrzebne, a wyglądało na to, że minęło dopiero około 25 minut, od kiedy rozmawiałem z barmanką. A Black nie pomagała w bezstresowym wyczekiwaniu. -Właściwie... dlaczego akurat ja? Dlaczego wybrałaś mnie? Tylko nie mów, że sama się właśnie zastanawiasz. No wiesz, tak szczerze- Cóż, dziewczyna nie powiedziała mi dotychczas, dlaczego to ja zostałem jej sługą. W okolicy było chyba mnóstwo magów. Chciałbym wiedzieć, czym ja odznaczyłem się na tle tych wszystkich ludzi...
I w końcu Black przyniesiono dwa naleśniki z dżemem truskawkowym, lodami i bitą śmietaną. Nie omieszkała przy tym spojrzeć na Packa z wyższością bo oto ona dostała dużo lepsze danie od chłopaka.-Intuicja. Po prostu coś mi mówiło, że powinnam wybrać ciebie. I chociaż jesteś głupi, słaby, nieokrzesany i troszkę paskudny, to widzę w tobie pole do poprawy.-Pokazała mu uniesiony kciuk. Jest dobrze Pace, wciąż możesz być mniej(Lub bardziej) bezużyteczny niż jesteś! Niestety osoby z którą mieli porozmawiać nadal nie było, a tu już Pacek umierał po zjedzeniu półtora hagisu!
Black, jak na panienkę przystało, patrzyła z wyższością na swojego sługę, mając nadzieję, że zrobi mi się smutno. ALE NIE TYM RAZEM PANIENKO BLACK, NIE TYM RAZEM! -Obiad na słodko? No to tak trochę średnio. Aż dziw, że na takiej zimnej, zmrożonej ziemi karmią cukrem. Tutaj liczy się SŁO-NI-NKA- A skoro o słonince mowa, to ja, cholera mać, zaraz nie będę mógł się ruszyć... A wizja Black, która musi mnie nieść nie była szczególnie pociągająca, bo pewnie wcale a wcale by mnie nie niosła. A jeśli zaś chodzi o to, dlaczego mnie wybrała? -Wolałabyś kogoś, kto kłania Ci się w pas i kładzie się na błocie, byś mogła po nim przejść? Wytrzymałabyś z kimś tak... sztywnym? Myślę, że podoba Ci się to, że możesz się ze mną droczyć i jak czasami biorę niektóre rzeczy na poważnie, he?- Cóż, miałem nadzieję, że przejrzałem jej gierki na wylot. Mimo wszystko wypadałoby się trochę poznać, bo za wiele o sobie nie wiedzieliśmy. Po tych dniach, które spędziliśmy razem, Czarnowłosa zyskała w moich oczach niemało sympatii i myślę, że ja też nie pozostawałem jej aż tak obojętny, jak na to wskazywała jej postawa.
Black spojrzała krzywo na Packa i na jego obiad raz jeszcze.-Słoninka? Tak ci rodzice na drugie dali?-Zapytała niepewnie, chcąc jeszcze bardziej dopiec Packowi. Potem delikatnie się uśmiechając, gdy dostrzegła że ją nieco rozgryzł.-Widzę że wmawiasz sobie niestworzone rzeczy mój sługo. Ale dobrze, znaj łaskę swej pani - toleruję cię. Czyż niemały zaszczyt cię spotkał?-Zapytała Packa akurat kiedy podszedł do nich jakiś wysoki brodacz.-Kiedy Ygrid powiedziała że jest tu dwóch ludzi z Fiore, nie przypuszczałem że będzie to jakaś księżniczka i jej sługa. Więc, co zrobiłeś że tak cię traktuje?-Zapytał Packa, dosuwając sobie krzesło. Ubrany był w grubą skórzaną kurtkę i spodnie, spore trapery i czapkę z szopa. Nadal miał łapki i ryjek który pustym spojrzeniem patrzył na Black, sprawiając że ta straciła trochę na animuszu. Oczy samego rozmówcy, były piwne i wydawały się całkiem przyjazne.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.