I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Zwykły sierociniec, jakich wiele w kraju. Wiele dzieci, wiele pokoi, wiele opiekunek, próbujących wychować młodzież jak najlepiej tylko potrafiącą. Budynek trochę stary, z zewnątrz nawet lekko zaniedbany, ale w środku, mimo starych sprzętów wszystko zachowane w jak najlepszej jakości, byle tylko dzieciom było jak najlepiej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
MG:
Trio magów stanęło przed budynkiem, w którym dwójka z nich spędziła część swojego życia, z którym wiązało się trochę ich wspomnień. Z placu dobiegały okrzyki bawiących się dzieci, przez okna widać było krzątające się pracownice. Zdawało się, że niezbyt wiele się tu zmieniło. Ludzie spoglądali na duet, i czasami nawet się z nimi witali. Wszak wiadomo. IMy i szacunek, i sława. I to wychowanków Hargeonu!
Autor
Wiadomość
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: Sierociniec Nie Gru 18 2016, 22:42
PERSPEKTYWA GREY -... Rozumiem. W takim wypadku ja udam się przodem do Kohaku-san. Po tych słowach przez chwilę podążaliśmy razem, a następnie ja poleciałam w stronę gabinetu, gdy Samael poszedł do swojej mistrzyni, zostawiając dwójkę na dole. Zresztą o niektórych rzeczach warto było rozmawiać bez obecności Never-kuna. W końcu Kohaku-san była jedną z niewielu osób, które wiedziały, że mój bohater nie ma krzty talentu magicznego. Poza tym o innych, bardziej osobistych sprawach... No i o misji. Patrząc na to że oddelegowano jedną osobę wraz z pokojem do zajmowania się rannymi oznaczało, że to było coś poważniejszego. Dlatego kiedy wleciałam to zapukałam do drzwi, a następnie pchnęłam je i wleciałam do środka. - Witaj, Kohaku-san. Dawno się nie widziałyśmy... Ale wierzę, że nasze listy do ciebie docierały. Zaczęłam, przymykając przy okazji drzwi do pokoju.
PERSPEKTYWA NEVERA - ... co prawda było ciężko! Ale nic dla prawdziwego bohatera nie było niemożliwe! Co prawda tamten potwór zaskoczył mnie, ale już nie dam się kolejnym razem, mwhahahaha! Powiedziałem, wspominając igrzyska zgodnie z prośbą wielu tutejszych moich towarzyszy. - Każdy z was może zostać takim bohaterem! Wystarczy silna wolna i mnóstwo samozaparcia, jak mógł powiedzieć Gonzo. Wszyscy celujmy w bycie wysłannikami sprawiedliwości! Podniosłem rękę do góry, kontynuując płomienną przemowę. O historii bohaterstwa, o- Wtedy jednak usłyszałem propozycję Gonza. To... było... niezbyt dobre... - Hej! Ale może lepiej w bohaterów i złoczyńców? Na pewno będzie to lepsze niż gonienie za piłką! Zaproponowałem, mając nadzieję ze przejdzie. Bo piłka... piłka... nie... To nie był dobry pomysł.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Sierociniec Nie Gru 18 2016, 23:19
MG:
Samael: Samael udał się na górę, a gdy wszedł do pomieszczenia widział z 10 łóżek, z czego na siedmiu leżały dzieciaki w wieku 9-14 lat. W większości z dużą ilością siniaków, choć jeden miał złamaną nogę, a drugi rękę. Sumi początkowo nie poznała Sama. Spojrzała na niego zdziwiona (a nic się nie zmieniła) i zdziwiona powiedziała: -Sam? - jakby nie mogła uwierzyć, a następnie wstała, podeszła i przytuliła go -Sam! Jak ty się zmieniłeś! Co z włosami? Na Igrzyskach z trudem cię poznaliśmy! - rzuciła uśmiechając się do niego. No i dzieciaki też się nagle zainteresowały.
Gonzo i Never: Dzieci się podzieliły na dwa obozy. Niektórzy roześmiani ganiali z Gonzem za piłką i grali w ogrodzie z prowizorycznie wykonanymi bramkami, natomiast inni bawili się z Neverem w złoczyńców i bohaterów. Tylko... Cóż, Never nie był nadto przekonujący. Więc... został złoczyńcą. Znowu. Cholerny los!
Grey: Grey znalazła się w pokoju Kohaku, a ta... leżała w łóżku. Była chora. I to było po niej widać. Blada, spocona i zmęczona. -W-witaj Grey. - powiedziała z wyraźnym trudem, siląc się na uśmiech -Cieszę się, że tu jesteście. Widziałam... że dobrze wam poszło na... Irzyskach...
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Sierociniec Pon Gru 19 2016, 00:30
Radość i jeszcze więcej radości wynikało z gry Gonzalesa Gonzo Gicka, który to śmigał w swoich Epickich Samograjach Biegu Po Tęczy. Nie dość, że biegał jak szalony, kiwał dzieciaki jak pachołki, zostawiał za sobą mnóstwo epickich, różowych, połyskujących śladów. I za każdym razem zdejmował koszulkę, po widowiskowym posłaniu piłki do bramki, po czym od razu ja zakładał. Jednakże Gonzales na tyle był wyrafinowanym graczem, że raz po raz strzelał i z pewnością każdy chciał go mieć w swojej drużynie, jak to zawsze było z wykłócaniem się o najlepsze składy. I jak to na niego przystało, to krzyczał. Dużo, bardzo dużo i głośno krzyczał. - Gruby! Pilnuj tej bramki! I rzucaj się do piłki, rzucaj! - wołał za każdym razem, kiedy bramkarzowi nie udało się obronić jego pola. Poza tym wiele innych okrzyków radości wydobywało się z ust chłopca. - Pa jak go zrobił! Ale zasuwa! Ale śmiga! ale pędzi! Stadiony świata! I gol!!! Tańczcie panienki! - tak też wołał, a czasem, jak się naśmigał, to i splunął sobie czasem na bok. - A teraz patrzcie jaka będzie akcja! Wywalę taką bombę, że Grubego aż nad poprzeczkę odrzuci! - i Gonzales zatrzymał piłkę pod nogą, chcąc się popisać przed innymi kolegami, odsunął się, wziął rozpęd i strzelił. Oczywiście nie miał najmniejszego zamiaru skrzywdzić owego Grubego, co po prostu chciał wywrzeć presję na bramkarzu. Rzeczywiście to celował w okienko bramki... A w jakie okienko trafił, to już inna sprawa...
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Sierociniec Pon Gru 19 2016, 21:47
Białowłosy spodziewał się, że jednym z pierwszych pytań jakie zada jego Mistrzyni będzie dotyczyła jego włosów, a dokładnie tego jak się zmieniły, kiedy ostatnio mieli okazję się widzieć. Dobrze się czuł, gdy Sumi go przytulała, zrobiła poprzednio zrobiła to, gdy opuszczał sierociniec i wyruszał w podróż po Fiore. Dostrzegł oczywiście jak wiele dzieciaków znajdowało się w tym pomieszczeniu, co go zaciekawiło oraz sprawiło, że zaczął uważać, że występujący problem tutaj może być poważniejszy niż początkowo myślał. W sumie nawet na temat samego problemu niewiele jeszcze wiedział, nie licząc tego co dowiedział się z otrzymanego list, który spowodował, że przybył w to miejsce. Jednak od razu nie zamierzał poruszać tej kwestii, właśnie spotkał się z osobą, która wiele dla niego znaczyła, która wiele nauczyła i miała wielki wpływ na jego wychowanie. - Cieszę się, że oglądałaś mnie na Igrzyskach, starałem się pokazać tak z najlepszej strony wykorzystując to co mnie nauczyłaś... A co do włosów, powiedzmy, że to pewien efekt uboczny, ale nie martw się na nic nie choruje czy coś, wręcz przeciwnie jestem całkowicie zdrowy... Za to ty nic, a nic się nie zmieniłaś, dobrze ciebie widzieć - powiedział Sam do swojej Mistrzyni, gdy ta postanowiła go puścić. To było miłe uczucie, że ktoś tak bardzo cieszy się na jego widok, tak samo on się cieszył z tego spotkania, tak więc nie chciał przerywać bez powodu tej chwili, na pytania będzie jeszcze czas. W duchu liczył, że do czasu zakończenia tego przywitania jak i dowiedzenia się więcej na temat tego co się dzieje nic złego się nie stanie oraz Gonzo nie zrobi czegoś naprawdę nieodpowiedniego. Mag błyskawic wziął w to miejsce swojego "młodszego brata" tak więc czuł się za niego odpowiedzialny jak i za to co ewentualnie zrobi.
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: Sierociniec Sro Gru 21 2016, 21:52
PERSPEKTYWA NEVERA - MWHAHAHA! JAM JEST WIELKI WINTER I PODBIJĘ WASZE ZIEMIE, ZAPROWADZAJĄC RZĄDY ZŁA I CIEMNOŚCI! POKAŻĘ WAM PRAWDZIWĄ SIŁĘ MROKU! Zaśmiałem się złowieszczo, sprawiając że ludzie tej wsi wycofali się. Ale przybył jeden heros, który stwierdził że niczego się nie boi i pokona pradawne zło. Był słaby, robak... ale siła, którą wlali w niego inni sprawiła że po raz kolejny dobro zatriumowało. ... UHHHHH, DLACZEGO ZAWSZE ZOSTAJĘ ZŁOCZYŃCĄ! NAWET GDY CIĄGNIEMY TE LOSY, POWINNA BYĆ TOTALNA LOSOWOŚĆ! I ZAWSZE JEDNO I TO SAMO! GŁÓWNY ZŁY CHARAKTER! CO PRAWDA, PRZYZWYCZAIŁEM SIĘ JUŻ DO GRY, ALE NAPRAAAAAAAAAAWDĘ! (gdybyś sprawdził swój życiorys, Never-kun, to byś wiedział - przyp. Grey)
PERSPEKTYWA GREY - Kohaku-san, dziękuję za słowa uznania... ale o tym może porozmawiamy gdy będziesz nieco lepiej się czuła. Chyba powód dlaczego zostaliśmy wezwani to nie jest opieka nad rannymi osobami i chorą właścicielką - podleciałam bliżej, w międzyczasie rozglądając się za jakimś ręcznikiem, który chciałam nawilżyć i nałożyć go na czoło Kohaku-san. - Potraktuj to jako jednorazową przysługę. Dodałam od razu. Co ja byłam, pielęgniarka? Żebym zajmowała się śmiertelnikiem zwykłym... ale fakt faktem że przez tyle lat wychowywała i osłaniała Never-kuna, bez niej prawdopodobnie nigdy byśmy się nie spotkali... dlatego chcąc czy nie chcąc zasłużyła na moją wdzięczność. - Mam nadzieję że to tylko normalna grypa, tak? Zapytałam się Kohaku-san. Nie chciałam, aby to było coś śmiertelnego. Co prawda, śmierć to tylko normalny etap i nie czułam jakiegoś żalu, ale utrudniałby działania nasze w świecie żywych.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Sierociniec Sob Gru 24 2016, 10:51
MG:
Władca Kasztanów: Gonzo grał i naprawdę szalał, aż w końcu była ta piękna akcja. Sam na sam z bramkarzem. Presja, emocje, wiwatujące trybuny, cheerlederki z pomponami! To wszystko mogło wywołać masę stresu, ale czy to cokolwiek znaczyło dla młodego wróżka? Pewnie nic, bo bawił się wyśmienicie. I choć zdecydowanie był jednym z najlepszych, jak nie najlepszym graczem na boisku, to teraz... nie trafił. Ale piłka nie poleciała w okno. Tylko w Lilę. Kobieta zasłoniła się dłońmi i spanikowana odeszła w bok, ale piłka mimo wszystko trafiła ją dość mocno, aż się przewróciła. Dzieciaki podbiegły do niej, z pytaniem, czy nic jej nie jest.
Samael: Kobieta była wyraźnie ucieszona, że jej wychowanek postanowił wrócić i osobiście odpowiedzieć na list. Uśmiechnęła się na jego słowa i powiedziała: -Wszyscy oglądaliśmy i Ciebie, i Nevera. - zauważyła, a następnie ruszyła trochę wgłab pomieszczenia i zaczęła zmieniać opatrunek jakiemuś 14 latkowi, który spał. Ten był głównie poobijany i spał. -Opowiadaj, jakie przygody cię spotkały, odkąd ruszyłeś? - spytała biorąc mokrą szmatkę i zaczynając obmywać chłopaka w miejscach zadrapań i siniaków.
Never: Cóż, Evil Never nie miał szans w starciu z Nakama Powah herosa, przez co przegrał swój plan podboju świata. Ale za to nie był głównym złym w następnym podejściu. Zyskał za to dumną rolę bycia przydupasem głównego złego. Mógł więc robić to co przydupasy robią najlepiej. Czyli odgrywać bycie zuym, gwałcić i mordować w imię jakiegoś innego złego. Więc tak jakby był niewinny prawda? Bo to w sumie chyba mu kazali, nie?
Grey: Kobieta skinęła głową z wdzięcznością, gdy Grey nawilżyła jej czoło. Była słaba. No i nie wyglądało na to, by była to po prostu grypa. -Na razie lekarze każą mi leżeć i przyjmować leki. - powiedziała słabo, a następnie zakasłała. -I nie wiem czy chcę wiedzieć co to jest. Po co rozpamiętywać choroby. - dodała uśmiechając się nieco, po czym jeszcze dorzuciła -Ale ogólnie czuję się lepiej niż tydzień temu, więc raczej to nic poważnego. - "uspokoiła" Grey. Ale na pewno, nie była to zwykła grypa, bo Kohaku wyglądała na zbyt rozłożoną po chorobie.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Sierociniec Nie Gru 25 2016, 11:08
Białowłosy myślał dużo, bardzo dużo, czy zacząć opowiadać od momentu kiedy wyruszył z sierocińca mają 16 lat, czyli od samego początku. Czy może jednak rozpocząć swoją opowieść od momentu, kiedy po 2 latach podróżowania po Fiore udał się do Magnolii, gdzie dołączył do Fairy Tail. Zastanawiał się nad tym przez pewien czas, udając się za swoją Mistrzynią, gdy ta udała się w głąb pomieszczenia i zajęła się jednym z znajdujących się tutaj dzieciaków. Doszedł do wniosku, że chyba najlepiej będzie rozpocząć od samego początku i to też zaczął robić, opowiadając bardziej z grubsza to co przez te dwa lata podróżowania po kraju przeżył. Postanowił tak rozpocząć, jeśli jego Mistrzyni zada mu jakieś pytanie o szczegóły, wtedy jej odpowiada, nie robi tego od razu, gdyż niektóre rzeczy mogę mniej ją interesować. - I wtedy dotarłem do Magnolii i dołączyłem do Fairy Tail - tak skończył ten część swojej opowieści Samael, kciukiem lewej dłoni dotknął swojego prawego bicepsa, czyli miejsca, gdzie miał swój znak gildii. - Mam ci jeszcze więcej do opowiedzenia, bo od kiedy jestem jednym z nich jeszcze więcej przygód miałem okazję przeżyć. No i muszę ci jeszcze powiedzieć o innych osobach z gildii, mało gdzie spotka się taką różnorodność - dopowiedział po chwili po czym swój wzrok skierował w stronę leżącego na łóżku dzieciaka. - Chęć spotkania się z tobą i opowiedzenie wszystkiego co mi się przydarzyło, bardzo chciałem to zrobić i był to jeden z powodów, dlaczego tutaj przybyłem. O drugim chyba nie muszę mówić, co się tutaj dzieje ? I jak możemy pomóc ? - kolejne słowa padły z ust Wróżka, po kilku chwilach od poprzednich, licząc na to, że osoba która tak wiele go nauczyła opowie mu coś więcej o problemie jaki ma miejsce tu, gdzie spędził tak wiele lat swojego życia.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Sierociniec Nie Gru 25 2016, 21:03
- Aghr! Słupek!- warknął pod nosem Gonzales, zauważywszy efektowność swojego strzału. Jednakże nie był w pełni dumny z tego powodu. W głębi serduszka był przecież dobrym chłopcem, który nie chciał nikomu wyrządzić krzywdy. Jednakże cieszyło go to z jakim impetem piłka trafiła i jak ładnie ją podkręcił. Zaczął się zastanawiać nad karierą zawodowego piłkarza, ale to później! Wpierw należało zająć się skrzywdzoną kobietą. - Gruby! Co żeś narobił?! - krzyknął, żartobliwie zrzucając winę na kogoś innego, a najlepiej to na grubego. - Ani trochę wyczucia! Wstydziłbyś się! - burknął jeszcze, podbiegając do Lily. Od razu też przyzwał z Legendarnej Międzywymiwarowej Bramy Przedmiotowej epickiego lizaka, którym chciał ją pocieszyć. - No już... Nie płacz... Nic się nie stało - mówił, uśmiechając się do niej niepewnie. Trochę mu jednak było głupio, że tak to się skończyło. Chłopaczek czuł skruchę za swój zły postępek.
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: Sierociniec Wto Gru 27 2016, 22:33
PERSPEKTYWA NEVERA - MWHAHAHAHA! GŁUPI BOHATERZE, POZNAJ SIŁĘ GENERAŁA DARKRAIA! NAJPOTĘŻNIEJSZEGO ZE SŁUG MROCZNEGO IMPERIUM! Znów się zaśmiałem, trzymając swoją potężną broń, Ascalon (miecz z gazety - przyp. Grey). Zostałem wysłany przez naszego wielkiego Imperatora, aby rozprawić się z nimi raz na zawsze! Każde moje zlecenie wcześniej wypełniałem! Teraz... teraz czas było na atak! ... Ale tym razem jakoś się nie udawało. Nieważne czy jeden, czy drugi... czy w końcu trzeci raz, zostałem przez drużynę bohatera pokonany! Ja, wielki Darkrai... Jednak nabrałem wtedy szacunku dla niego, przez to zobaczyłem swoje błędy i razem pokonaliśmy Imperatora. Niestety, kosztowało mnie to życie... UGHHHHHHHHHH! CZEMU ZNÓW MI SIĘ TRAFIŁA TAKA ROLA... co prawda, pod koniec było bardzo fajnie, ale wreszcie chciałem być bohaterem, a nie jakimś pomocnikiem złego! Czemu tak było? (aktualnie... jeśli by spojrzeć na prawdziwy mój charakter, to nie jest takie dalekie od prawdy - przyp. Grey) -...? Zauważyłem pewne zamieszanie u grupy Gonzo. Zastanawiałem się, co się stało... (uznajmy że dzieje się to w pobliżu miejsca gdzie grają w piłkę - chyba nie jest to wielkie nagięcie rzeczywistości, nie? - przyp. Grey)
PERSPEKTYWA GREY Słowa kobiety sprawiły że westchnęłam kręcąc głową. - Lepiej to zidentyfikuj i wylecz się, cokolwiek się ci dzieje. Never-kun nie zniósłby tego, jeśli by się cokolwiek z tobą stało, Kohaku-san - rzuciłam. - Poza tym mam nadzieję że jesteś na tyle sprawna, aby przekazać nam szczegóły misji... Pozwól, że ci odrobinę pomogę. Następnie rzuciłam na nią Shoukichi (C=>B), aby wzmocnić jej szczęście... co powinno pomóc jej układowi odpornościowemu i generalnie trochę wzmocnić ciało. Mocniejszego wzmocnienia nie użyłam, bo mogło to skończyć się zbyt mocnym osłabieniem ciała po działaniu zaklęcia (pamiętam to -przyp. Grey) Czysta kalkulacja, nic więcej. - Tak więc, co się stało? Bo z tego co słyszałam kilku dzieciaków zostało rannych. Czy z tego powodu nas wezwałaś?
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Sierociniec Pią Gru 30 2016, 20:18
MG:
Samael: Kobieta słuchała uważnie czarodzieja, uśmiechając się, gdy opowiadał jej swoją historię. Jednocześnie zajmowała się opatrywaniem rannych, a i przytomniejsze dzieciaki z chęcią słuchały opowieści maga. Jednak na jego pytanie posmutniała i wskazała na leżących. -To. Od jakiegoś czasu jakaś grupka dzieciaków atakuje naszych. Wciąga ich w jakieś ciemne uliczki i bije. Nawet jak szli grupą. Od tego czasu Lila z nimi chodzi. Gdyby nie ona, moglibyśmy mieć teraz nie lada kłopoty. - westchnęła, a następnie poprosiła Samaela na korytarz. Tam, po zamknięciu drzwi spojrzała smutno na białowłosego i westchnęła -Mało kogo to obchodzi. Poza nami, te dzieciaki nie mają niczyjej rodziny i niektórzy traktują ich jak gorszych. Ech, nie wiem co robić. - westchnęła.
Władca Kasztanów: Chłopiec przeznaczony do bycia szwedzkim piłkarzem, musiał jeszcze trochę poćwiczyć. Owszem, miał już siłę, kondycję i inne takie, ale musiał jeszcze wiele trenować, nim zostanie gwiazdą magiklasy. Lila miała trochę obitą rękę oraz łzy w oczkach, ale się powstrzymywała od płaczu przed dziećmi. Koniec końców, ona też nie była jakoś bardzo od nich starsza. Spojrzała na Gonza karcącym wzrokiem. -Nie zwalaj winy na innych. - rzuciła niezwykle poważnie, ale koniec końców z uśmiechem wzięła lizaka i zaczęła go jeść.
Never: Zanim ruszyła kolejna tura (a więc i najpewniej Never nie do końca będący po stronie dobra), dzieciaki dostrzegły, że coś musiało trafić Lilę. I dość dużo już pobiegło w jej stronę pytając ją, czy wszystko w porządku oraz czy jakoś jej nie pomóc. Ta mimo wszystko wstała z lizakiem w ustach szeroko się uśmiechając i pocieszając wszystkich, że jest okej i nie ma potrzeby by się martwić. W końcu to była tylko piłka, prawda?
Grey: Wróżka "opiekowała się" Kohaku, która blado się uśmiechnęła. -Lekarze mają nade mną opiekę, spokojnie Grey. - próbowała uspokoić wróżkę, a po chwili odkaszlnęła. Aż strach pomyśleć, jak długo tu leżała. Grunt, że zaklęcie Grey chyba trochę pomogło, bo od razu nabrała kolorów, a i mówiła jakby z większą siłą. -Nasze dzieciaki się biją. A dokładniej to są bite. To... jest problem. - powiedziała spokojnie, a następnie wzięła głęboki wdech. Chyba musiała jeszcze odpocząć. Stan: 120 MM
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Sierociniec Sob Gru 31 2016, 18:56
Skrucha jaką poczuł Gonzales w danym momencie była doprawdy całkiem spora. Bo co innego zrobić komuś niewinny żart, który jest śmieszny, a co innego zupełnym przypadkiem kogoś skrzywdzić, a potem być jeszcze okrutnie i stanowczo skarconym. Zrzucanie dalszej winy na grubaska nie miało większego sensu, więc Gonzales pokornie schylił głowę i rzekł: - Dobrze.... Przepraszam. Już nie będę. Następnie zaś tak chwilę sobie postał, a potem niepewnie wskazał palcem na piłkę. - Możemy grać dalej? - zapytał jeszcze, oczekując przyzwolenia, gdyż nie zdziwiłby się, jakby dostał jakąś karę i nie mógłby kontynuować meczu. Wtedy to też westchnąłby smutno, przysiadając na trawce. Gdyby jednak nie byłoby zakazu, to śmigałby dalej, z mocą swych szalonych, epickich cichobiegów.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Sierociniec Wto Sty 10 2017, 18:55
Mistrzyni Białowłosego jak widać dbała o podopiecznych w taki sam sposób, jak to miało miejsce w przeszłości za czasów, kiedy był jej uczniem. Tak więc nic dziwnego, że to usłyszał nie spodobało mu się, co było łatwo wyczytać z jego twarzy co nawet nie zamierzał ukrywać. Szczególnie, że przed nim właśnie stała osoba, która chyba byłą tą wiedzącą o magu błyskawic najwięcej ze wszystkich znanym mu osób. Nie podobało mu się to, że osoby które wychowywały się w tym samym miejscu co on mają takie problemy, może i gdy Sam sam był mały to też zdarzały się bójki, jednak były to takie zwykłe między dzieciakami z sierocińca. Nikt ich z zewnątrz nie zaczepiał, a przynajmniej tak było z tego co pamiętał Wróżek, może nie posiadał jej doskonałej, to jednak coś takiego na pewno by zapamiętał. Nie podobało mu się również to, że z tego powodu jego Mistrzyni była smutna, a to również było coś co nie chciał aby miało miejsce. - Dobrze, że nas wezwałaś, spróbujemy zadziałać tak, aby w przyszłości nie miały miejsca podobne przypadki. Oprócz tych, które są w tamtym pokoju jeszcze jakieś ucierpiały ? Te pobicia miały miejsce w jakiś konkretnych miejscach ? - zastanowił się nad usłyszanymi słowami od Sumi czarodziej, po czym postanowił spytać się jej co nieco. Im więcej wiedział, tym większa szansa, że wpadnie na jakiś konkretny i skuteczny pomysł, który może pomóc w tej sytuacji. - Tak z ciekawości od dawna Lila wam pomaga ? Czy jak zaczęła chodzić z nimi te ataki całkowicie przestały mieć miejsce ? - kolejne pytania zadał Białowłosy, gdy znajdował się obecnie wraz z swoją Mistrzynią na korytarzu.
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: Sierociniec Wto Sty 10 2017, 22:52
PERSPEKTYWA NEVERA -...!?! I ja należałem do ludzi, którzy podbiegli. Jako bohater nie mogłem ignorować nikogo w potrzebie! Dlatego heroicznie zobaczyłem, czy wszystko w porządku! Jednak widząc że Lila jest cała i zdrowa, westchnąłem z ulgą. - Następnym razem ja, jako bohater, obronię przed atakiem wszystkich! Zadeklarowałem, podnosząc pięść w górę, a następnie spojrzałem na Gonza. - Powinieneś być bardziej ostrożny, bo z wielką siłą przychodzi... przychodzi... - jak to było... O! - Wielka odpowiedzialność! Klasnąłem w dłonie. To zabrzmiało fajnie (i zabrzmiałoby lepiej gdybyś nie podpierzył tego ze Spidermana - przyp. Grey). - W każdym wypadku, może dołączysz do nas? Będzie fajnie! Zaproponowałem chłopakowi.
PERSPEKTYWA GREY Po moim zaklęciu było widać, że opiekunka wraca do stanu używalności. Za to jej deklaracja sprawiła że odrobinę ściągnęłam brwi. - Mam wrażenie że w tym zadaniu coś jeszcze się kryje. Bo to niemożliwe, aby nikt nie mógł sobie poradzić chociażby z kilkoma rzezimieszkami. Kto konkretniej bije wychowanków? Oraz czy mamy... dowolność w stosunku do wymierzenia odpowiedniej sprawiedliwości dla napastników. Tutaj splotłam ręce ze sobą. Nie musiałam chyba mówić, w jaki sposób chciałam wymierzyć "sprawiedliwość". Po tym nigdy nie przyszła by im na myśl kolejna napaść. Żyliby w najciemniejszych zakątkach Earthlandu, bojąc się chociazby mojego cienia.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Sierociniec Nie Sty 15 2017, 21:40
MG:
Samael: Mistrzyni spoglądała na kiedyś zielonowłosego chłopaka, zastanawiając się nad tym co mu odpowiedzieć, by udzielić mu w pełni rzetelnych informacji. -Ucierpiało więcej, ale już są zdrowe lub im to nie przeszkadza i latają teraz z twoimi przyjaciółmi na dworze. Zwykle miały miejsca w okolicy portu. - stwierdziła, podchodząc do okna i spoglądając na podwórze, gdzie bawiły się dzieci. -Lila pomaga nam od jakichś sześciu miesięcy. Mało o sobie mówi, ale szczerze kocha te dzieci. Mam wrażenie, że kocha je jak własne. Chyba wiele przeżyła. - mówiła cicho, spoglądając na ten obraz. -Nie mogła znieść, że dzieje im się krzywda, więc chodziła z nimi. Chyba nikt nie chciał ich zaatakować w obecności dorosłej. Możesz się podpytać u niej, czy czegoś nie wie więcej. Ale z tego co mówiła, to nikogo wówczas nie widziała.
Władca Kasztanów i Never: Lila uśmiechnęła się do Gonzalesa i pogłaskała go po głowie: -Kontroluj swoją siłę i celuj. Grajcie dalej. - powiedziała uśmiechając się szeroko i jedząc lizaka. Dzieciaki uspokojone jej zachowaniem ruszyły do gry, początkowo trochę się powstrzymując, potem jednak grając już na pełną parę. Następnie zaś kobieta usiadła na pobliskiej ławce oglądając mecz. Cicho sobie podśpiewując. Spojrzała jeszcze na Nevera uśmiechając się sympatycznie -Więc idź bronić świata! Teraz Never ma być superbohaterem! - krzyknęła ostatnie zdanie do dzieciaków bawiących się w bohaterów i złoczyńców, co spotkało się z westchnieniami i jękami, ale najwidoczniej stwierdzili, że dla niej mogą to zrobić. Więc tym razem to on! Never Winter! Superbohater! Miał ocalić świat przed złem!
Grey: Kobieta spojrzała na wróżkę i westchnęła: -Wychowujemy dzieci. Wolałabym, by dostały nauczkę, a nie karę. Muszą wiedzieć, że źle zrobiły, ale nie mogą cierpieć. Nie wiem co za tym się kryje. Lila może wiedzieć coś więcej. - mruknęła, po czym odetchnęła z ulgą i zamknęła oczy. Widać było, że jest zmęczona, ale mimo wszystko, cieszyła się, że rozmawia z kimś znajomym, kto przybył pomóc rozwiązać problemy jej i jej wychowanków. Stan: 120 MM
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Sierociniec Pon Sty 16 2017, 23:51
Było tak jak podejrzewał Białowłosy, jego Mistrzyni chętnie odpowiedziała mu na zadane przez niego pytania, dzięki czemu wiedza jego na temat tego problemu powiększyła się. Można powiedzieć nawet więcej, w głowie tego czarodzieja zaczął się powoli układać pomysł na to, jak spotkać tych, którzy są odpowiedzialni za rany na wychowankach sierocińca. Do pełnego ułożenia go brakowało jeszcze sporo, jednak chyba miał jeszcze czasu na pomyślenie jak i była jeszcze jedna osoba, która mogła znacznie więcej wiedzieć od Sumi. Tak czy siak, Wróżek był wdzięczny tej kobiecie, która tak wiele go nauczyła nie tylko o magii, tak więc czuł dług wobec niej jak i samego sierocińca, tak więc chciał pomóc w tej sprawie. - Jeśli masz chwilę to chodź ze mną do niej, ja z nią porozmawiam, a ty może poznasz kogoś, kogo przyprowadziłem tutaj. Taki jeden chłopak, miły, starający się wszędzie gdzie się pojawi dać znać swojej obecności, no i lubiący robić innym żarty. Jest on dla mnie można powiedzieć, takim młodszym bratem... Trochę też kimś w rodzaju ucznia - powiedział mag błyskawic do swojej Mistrzyni, zachęcając ją do wspólnego udania się do osób, o których wspomniał. Przy wypowiedzianych słowach jak i po, zaczął się zastanawiać, czy naprawdę tak może określać tego młodego Wróżka.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.