I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Równie popularne co samo SPA w tym mieście. Do tego miejsca przeciętne osoby lub magowie nie muszą się bać wchodząc do środka. Ceny nie są horrendalnie wysokie. Najczęściej można tu spotkać samych magów, którzy postanowili się odprężyć po misji. Gdy dokona się wyboru jedna z pracownic ośrodka zaprowadza klienta na miejsce. Przychodząc tutaj posiada się dwa wybory; Gorące źródła tylko dla pań lub panów oraz publiczne. Kiedy ktoś ma ochotę może również zatrzymać się w jednym z pięciu pokoi.
/by Akane
Notatka od MG:
Na dzień dzisiejszy część wspólna jest zamknięta z powodu remontu po zniszczeniach. Korzystać można jedynie z części przeznaczonej dla kobiet lub z części przeznaczonej dla mężczyzn. Korytarz prowadzący do łaźni również znajduje się w remoncie.
Autor
Wiadomość
Ezra Al Sorna
Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015
Temat: Re: Gorące Źródła Pon Wrz 26 2016, 23:35
Ezra obserwował Abri w milczeniu. Sam nie był pewny dlaczego dziewczyna jeszcze żyje. Przez wzgląd na własne bezpieczeństwo powinien się jej pozbyć jednym cięciem, bez wdawania się w zbędne rozmowy. Znała go, wiedziała bardzo wiele o jego magii i tym, do czego jest ona zdolna... Wiedziała nawet o Depore. I należała do Fairy Tail... Białowłosy ku własnemu zdziwieniu poczuł, jak gdzieś głęboko w nim budzi się pewne uczucie. Uczucie jakiego nie spodziewał się w odniesieniu do siedzącej w basenie Abri. Żal. Czemu mu nie powiedziała? Bałą się, że ją skrzywdzi? Chwilę potem do żalu dołączyły się poczucie zdrady i gniew. Z jego gardła wydobył się głuchy warkot, niczym u zaszczutego zwierzęcia. Myślała, że może nim pogrywać?! Nie... Co to, to nie! - Jak długo? - mężczyzna zignorował pytania dziewczyny. W jego głosie chyba po raz pierwszy od czasu gdy poznał zmiennokształtną dało się usłyszeć prawdziwy gniew. Mimowolnie podniósł głos, prawie krzycząc. - Dobrze się bawiłaś?! Kiedy miałaś zamiar mnie sprzedać?!
Wzrok członka Grimoire Heart padł na ptaka który towarzyszył jego, jak się okazało, najnowszemu wrogowi. W bursztynowych tęczówkach czaiła się żądza mordu. Ezra wzniósł miecz i... Potężne uderzenie popchnęło go do przodu. Jedyne co czuł mag, to palący ból pleców. Kula ognia wystrzelona przez stojącego w drzwiach mężczyznę posłała białowłosego dobre kilkanaście metrów dalej. Al Sorna przeleciał w powietrzy obok Abri, zatrzymując się wśród odgłosu łamanych desek na płocie odgradzającym basen od innych terenów. Spory tłumek za plecami nieznajomego świadczył o tym, że najwidoczniej ktoś zauważył jak Ezra grozi Wróżce bronią i wezwał pomoc. - Nie bój się panienko! Za chwilę będzie tutaj Policja Magi-! W powietrzu rozległ się dźwięk uderzonego metalu i pierś mężczyzny przecięła ukośna rana. Ubranie tamtego momentalnie nasiąkło krwią, a on sam przewrócił się ze zdziwionym wyrazem twarzy. Stojący za nim ludzie zareagowali w dwojaki sposób. Część z nich rzuciło się do ucieczki, zaś część ruszyła na pomoc rannemu. Kilku z nich zwróciło się w stronę skąd dobiegł atak, chcąc odpowiedzieć tym samym.
„Z szacunkiem przyzywam cię Pani Wojny, Ty, która masz władzę zniszczyć każdą rzecz na świecie.
Wywiedź mnie z wspaniałego raju. Użycz temu wątłemu ciału swej mocy.
O Pani oczyszczającego światła, zgubo wszelkiego zła.
Zstąp z niebios by rządzić ziemią - Cieniu Żelaza!”
Al Sorna stał wśród resztek połamanego ogrodzenia. Ręcznik zakrywający wcześniej dolne partie jego ciała gdzieś się zapodział, ale mężczyzna nie przejmował się tym. Jego plecy były poczerniałe od wcześniejszego uderzenia, kawałki desek poraniły go gdzieniegdzie, sprawiając, że krwawił z kilkunastu mniejszych ran. Wężowe źrenice oceniały ilość i siłę przeciwników. Potworny grymas wystąpił na jego twarz, teraz naprawdę wyglądał niczym zaszczute zwierzę. Najprostszym wyjściem z sytuacji dla członka GH byłaby ucieczka, ale ona nie wchodziła w rachubę. Wewnątrz budynku znajdowały się wciąż jego rzeczy. Może nie były one wiele warte, ale dla kogoś kto tak jak AL Sorna nie miał własnego domu... były całym światem. Ezra wystrzelił do przodu, posiłkując się szybkością jaką zapewniał mu Intetsu. Przelotnie spojrzał na Abri, jednak ta nie była w stanie odczytać wyrazu jego twarzy. Jedyne co mogła usłyszeć, to ostatnie słowa zaklęcia:
"[...]Nic nie istnieje wiecznie, życie to tylko moment.
Zniszcz wszystko w mgnieniu oka – Smoczy Pazurze!”
Pięć olbrzymich ostrzy pojawiło się znikąd w powietrzy, podążając za białowłosym, który wbił się wprost do budynku, niszcząc przy tym spory kawał ściany wraz z drzwiami. Ze środka rozległy się odgłosy walki, Ezra zaczął szaleć niczym istny huragan ostrzy, gotowy prędzej oddać życie, niż dać się pochwycić.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Gorące Źródła Wto Paź 11 2016, 11:57
Ona również wpatrywała się w niego w tym samym milczeniu. Nie miała odwagi go przerwać mimo, iż chciała powiedzieć tak wiele. Najpierw jednak chciała wiedzieć. Jak się dowiedział? Szedł za nią? Śledził ją? Oczywiście, że się bała mu powiedzieć. Nawet jeśli właściwie sam doradził jej, aby znalazła ludzi, którzy zawsze jej pomogą, pamiętała dobrze jego reakcje na temat gildii. Wiedziała też do której on należał, a kiedy sama dołączyła do Fairy Tail dowiedziała się jakie relacje są pomiędzy ich gildiami... Ale przecież miała go nigdy więcej nie spotkać! Przecież postanowiła go nie szukać, chciała o nim zapomnieć. Wiedziała, że tak byłoby bezpieczniej dla nich obu. Nie byłaby wtedy zmuszona do podejmowania tak trudnych decyzji... Los jednak zdecydował inaczej. Kolejny raz skrzyżował ich ścieżki, jakby chcąc sprawdzić czy i tym razem dziewczynie uda się przeżyć. To nie było zabawne...
Już chciała mu odpowiedzieć, jak długo była członkiem gildii. Nie było sensu dłużej tego ukrywać, i tak wystarczająco źle się z tym czuła. Może i nie skłamała ani razu, ale ukrywanie faktów też nie było dla niej wygodne. Już nawet nabrała powietrza i otworzyła usta, aby mu odpowiedzieć, kiedy zauważyła jego spojrzenie. Patrzył na ptaka... i do tego podniósł miecz. - Bubu! - wykrzyknęła ostrzegawczo zanim cokolwiek się stało. Kto jak kto, ale Abri wiedziała, że Bubu nie jest zwykłym ptakiem. Zwiedził cały świat kilka razy i na pewno będzie wiedział jak uniknąć ataku, nawet jeśli nie potrafił wzbić się w powietrze. Zanim jednak Bubu znalazł się w niebezpieczeństwie, stało się coś bardziej niespodziewanego. Dziewczyna zamrugała szybko, ponieważ nie bardzo ogarnęła co tutaj w ogóle miało miejsce. Latający Ezra, nadciągające wsparcie i... krew - Nie! Nie rób tego! - wykrzyknęła tylko kiedy pojawiła się pierwsza krew. Nie chciała żeby zabijał. Przecież nie musiał! Gdzieś w głębi umysłu coś jej powiedziało, że to nie jego wina, i Abri doskonale wiedziała czyja.
Kiedy rzucił jej spojrzenie, Biała dobrze wiedziała co musi zrobić. Musi go powstrzymać, aby nie było więcej ofiar. "Nie wdawać się w walkę, powiadomić najbliższy oddział Policji Magicznej" - zabrzmiała jej w głowie jedna z zasad, jednak dziewczyna nie wierzyła w to, że mundurowi poradzą sobie z nim bez większej ilości ofiar. Będzie musiała się poświęcić? Nie spuszczając wzroku z Ezry, słysząc słowa jego pieśni, zaczerpnęła mocy. Jej magia była nieco szybsza niż jego słowa, więc mogła dzięki temu zyskać przewagę. - Pazury i zęby, pazury i zęby - powtarzała w myślach podczas przemiany w pierwsze lepsze zwierze, które skojarzyło jej się z tym postanowieniem. Abri była niską i drobną dziewczynką. Mogła przypominać niewinną młodszą siostrzyczkę. Zwykle podczas walki lekceważono jej umiejętności i pomijano ją, uważając za osobę nawet niewartą uwagi. Nie dziwiła się temu i nawet jej to nie przeszkadzało, ponieważ tak na prawdę nigdy nie lubiła walczyć. Ale teraz musiała ochronić tych niewinnych ludzi. Musiała zwrócić uwagę Ezry na siebie, aby nie pozabijał wszystkich dookoła. Właśnie dlatego stała się teraz dorosłym, białym tygrysem.
Od razu skoczyła za Ezrą, kiedy ten niszcząc ścianę budynku ruszył do środka, zwinnie manewrując pomiędzy spadającymi fragmentami elewacji. Nie mogła zostać w tyle, jeśli chciała zapobiec rzezi. Co zrobiła? Ruszyła w stronę ludzi tak, aby stanąć na ich czele. Nie spuszczając wzroku z Ezry wyda z siebie gardłowy warkot. Ostrzegawczy - dla wszystkich ludzi znajdujących się w pobliżu, aby się nie wtrącali, aby uciekli. Poruszy też lewym uchem, by zwrócili uwagę na tatuaż gildii. - Jestem magiem Fairy Tail, wezmę go na siebie... - powie, choć dobrze wie, że nikt jej nie zrozumie. To było przejęcie całkowite. Była w stu procentach tygrysem. Pozwoli dotrzeć Al Sornie do swoich rzeczy. Kiedy je weźmie, powinien opuścić budynek. Liczyła na to, że nie będzie czekał na oddział Policji Magicznej. Miała nadzieję iż dojdzie do wniosku, że walka z Abri będzie dla niego bezpieczniejsza, niż z całym oddziałem. Ona zaś liczyła na to, że uda się to załatwić bez walki, kiedy już w pobliżu nie będzie świadków...
Ezra Al Sorna
Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015
Temat: Re: Gorące Źródła Sro Paź 26 2016, 19:01
Oczy Ezry płonęły, sprawiając, że wyglądał niczym prawdziwy demon. Al Sorna odepchnął swoją szarżą pierwsze szeregi przeciwników, raniąc przy tym dotkliwie większość z nich. Sytuacja we wnętrzu budynku przypominała obecnie pole krwawej bitwy: kilkunastu przeciwników leżało już na posadzce, która powoli zaczynała robić się śliska od krwi; jeden z mężczyzn trzymał się za odcięte ramię, inny za przepołowioną nogę. Cudem było to, że białowłosy nikogo jeszcze nie zabił, ale było to kwestią czasu... A potem do akcji wkroczyła Abri.
Wężowe tęczówki pełne gniewu i rozgoryczenia spoczęły na jej obecnej, zwierzęcej postaci. Z gardła mężczyzny dobył się cichy syk: - Nie stawaj mi na drodze... - Ezra poprawił chwyt na rękojeści, ostrza Ryuuzume unosiły się wokoło niego gdy ruszył w stronę dziewczyny. Nie zaatakował jej jednak, lecz przemknął obok niej, ignorując ją i ludzi. - ...nie chcę cię zabić. - wyszeptał, jednak nikt nie mógł go usłyszeć. Szybko dotarł do swoich rzeczy, ubierając się pośpiesznie. Policja Magiczna mogła być tutaj w każdej chwili, a on nie miał zamiaru sam stawiać czoła całemu oddziałowi. Na twarzy członka GH pojawił się grymas bólu, poparzone plecy nieprzyjemnie dawały o sobie znać, jednak nie miał teraz czasu na uleczenie się za pomocą Tessaigi. Będzie musiał wytrzymać.
Po tym, jak się ubrał, mag ruszył w stronę wyjścia, nie oglądając się na białowłosą.
[z/t]
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Gorące Źródła Sro Paź 26 2016, 22:40
Jej czerwone oczy ani na moment nie spojrzały w bok. Wpatrywała się w niego uważnie szczerząc kły, które miały mu przypominać, że te są równie ostre, co jego miecze. Jej ogon poruszał się gwałtownie na boki, na co nie miała żadnego wpływu. Koci ogon mówił o niej zbyt wiele... Nie rzuciła się za nim, kiedy ją ominął. Może i byłaby to idealna okazja do ataku, szczególnie, że potencjalny przeciwnik zaczął w pośpiechu się ubierać. Gdyby była kimś innym niż Abri, zapewne wykorzystałaby tę chwilę. Rzuciłaby się na ofiarę i nie zwracając uwagi na cokolwiek nie pozwoliłaby mu dokończyć czynności. Unieruchomiłaby go bezlitośnie i oczekiwała na przybycie Policji Magicznej. Ale nie... Abri nie lubiła walczyć bez powodu. Podczas przejęcia skupiła się przede wszystkim na obronie ludzi w budynku i dopóki mag nie zaatakuje ludzi, i ona go nie zaatakuje. W momencie, kiedy Ezra skierował się do wyjścia, tygrysica machnęła agresywnie ogonem, warknęła w stronę ludzi i ruszyła za nim. Już wiedziała, że jeśli funkcjonariuszy nie ma w pobliżu, to prawdopodobnie nie zdążą. Cóż jej pozostało? Upewniła się, że Ezra zniknął jej z oczu, po czym kilkoma skokami wróciła do środka, aby pomóc tym, którzy pomocy potrzebowali. Właściwie, to i ona musiała zebrać swoje rzeczy. Kiedy je w końcu odnalazła - leżące w jeszcze większym nieładzie niż je pozostawiła, złapała je w zęby i zarzuciła sobie na grzbiet. Wtedy zaczerpnęła swojej magii i wróciła do swojej ludzkiej postaci, jednak pozostawiła sobie zarówno pasiasty ogon jak i uszy, aby nie zgubić wszystkich instynktów. Dzięki temu, że miała bezpośredni kontakt ze swoim ubiorem, jako człowiek - była już ubrana. - Bubu, wszystko w porządku? - zawołała do swojego pierzastego przyjaciela i odczekała na jego marudne skrzeknięcie, po czym od razu pobiegła w stronę rannych. Po kilku pytaniach, krótkich rozmowach i dwóch walkach z bandażami dowiedziała się, że nie ma tutaj nic takiego do czego mogłaby się przydać, więc ma wyczekiwać na funkcjonariuszy Policji Magicznej. Dlatego też Abri wróciła po swojego przyjaciela, uważając żeby przypadkiem nie zrobić sobie krzywdy, po czym wyszła na główną drogę. Odetchnęła z ulgą kiedy zobaczyła grupę funkcjonariuszy. Oczywiście bez przesłuchania się nie obyło. Opowiedziała dokładnie o tym, jak została zaatakowana, jak kilku odważniejszych ludzi zraniło przeciwnika i o tym, że sama chciała przede wszystkim chronić bezbronnych. Czy dowiedziała się czegoś o przeciwniku? - Nie... Po jeszcze kilku rutynowych pytaniach dowiedziała się, że o dziwo jej gildia nie zostanie pociągnięta do odpowiedzialności za zniszczenia, a poszukiwaniami zajmą się sami. Po tym wszystkim Abri polecono odpocząć gdzieś w jakimś hotelu, jednak to nie było dla niej. Przez dłuższą chwilę stała na drodze i patrzyła w kierunku, w którym zniknął jej z oczu. Jej ogon poruszał się agresywnie na boki od namiaru emocji jakie nią targały. Wiedziała, że jeszcze mogła go dogonić. Wytropiłaby go bez problemu, ale bała się. I to nie tego, że dojdzie do walki, w której może nie mieć szans. Bardziej bała się tego, że ktoś za nią pójdzie, że ktoś odkryje, że to wcale nie było ich pierwsze spotkanie. Sama nie była pewna co się z nią działo. Czy właśnie tak zachowałaby się Biała? Pokręciła głową i zaśmiała się nerwowo. Nie...Biała od razu pobiegła by za nim, aby wyjaśnić całą tą sytuację. Biała słuchała się tylko swojej ciekawości...
W końcu odetchnęła głęboko, pomogła usadowić się Bubu wygodniej na ramieniu i ruszyła przed siebie.
[zt]
Ame
Liczba postów : 151
Dołączył/a : 18/05/2013
Temat: Re: Gorące Źródła Pią Gru 30 2016, 15:38
Co ostatnimi czasy robiła Amelie? Zlecenie, które wykonywała wczoraj wymagało od niej wielkiego skupienia, przez cały dzień była kelnerką w kawiarni pokojówek. Z początku wydawało się jej to świetną zabawą. Po paru godzinach zaczynała dostawać nerwicy, niektórzy klienci wydawali się jaj naprawdę nieznośni. Wkurzali ją i mówili zboczone teksty. Potem można się dziwić, że osoba taka jak Amelie czasem może być naprawdę ostra. Jednemu przywaliła szczotą prosto w czoło. Oczywiście, przeprosiła. Niestety, dostała przez to też mniej wynagrodzenia. Mimo wszystko była z siebie zadowolona. Słyszała, nawet że parę osób już się o nią pytało. Policja nie została wezwana, bo to był brat właściciela, nawet ją potem przeprosił.
Dzisiaj musiała odpocząć. Miała dość mężczyzn i zwracania na nią uwagi. Wybrała się do gorących źródeł by zrelaksować się. Wybrała się do części kobiecej, nie miała zamiaru przypatrywać się mężczyznom. W zupełności wczorajszy dzień jej wystarczył. Teraz, przyszedł czas relaksu. Zawinęła się w ręcznik i weszła do gorących źródeł. Nikogo nie było. Pustka w tym miejscu była rzadkością. Westchnęła głośno. Zamknęła oczy. Wyobraziła sobie jej rodzinny dom. Uśmiechała się sama do siebie. Teraz, czas na relaksik.
Eileen
Liczba postów : 116
Dołączył/a : 01/12/2012
Skąd : Z Varszavy
Temat: Re: Gorące Źródła Pią Gru 30 2016, 16:17
Po dotarciu do Fiore, Eileen nie bardzo wiedziała gdzie ma się podziać. Nadal nie miała stałego miejsca zamieszkania i nadal uczyła się funkcjonowania w tym nowym, dziwnym kraju. Naturalnie przez cały ten czas perfekcyjnie udawała dobrze poinformowaną obywatelkę, bo przecież nie mogłaby ot tak pokazać komukolwiek, że kompletnie nie wie, co ma ze sobą zrobić. Do tej pory nie udało jej się zdobyć informacji, których poszukiwała już od pewnego czasu, ale nie zamierzała prosić o pomoc. Przynajmniej jeszcze nie teraz. Byłoby to karygodne odsłonięcie się, okazanie swego rodzaju słabości, czyli jedna z tych kilku rzeczy, których Eileen nigdy, pod żadnym pozorem nie robiła. Obecnie znajdowała się w Hosence. Była to chyba pierwsza od bardzo długiego czasu, w pełni zaplanowana podróż jaką Eileen postanowiła odbyć. Jej celem były gorące źródła. Gdy tylko usłyszała liczne jakże pochlebne opinie, zadecydowała żeby tam zajrzeć, bowiem potrzebowała chwili odpoczynku. Szła właśnie korytarzem, prowadzącym do strefy wydzielonej dla kobiet. Normalnie nie miałaby nic przeciwko strefie publicznej, ale tego akurat dnia chciała skupić się na sobie i swojej potrzebie relaksu, a nie na ciekawskich spojrzeniach innych ludzi. Owinięta ręcznikiem weszła do sali, odstawiła do tej pory dyndającego na jej ramieniu krasnala ogrodowego tuż przy krawędzi basenu, po czym zanurzyła się w wodzie. Kątem oka dostrzegła jakąś postać. Oprócz Eileen była to jedyna kobieta znajdująca się w sali. Na usta iluzjonistki wpełzł uśmiech, gdyż nic jej w tej chwili nie mogło ucieszyć bardziej niż możliwość konwersacji. Oprócz tego, że dziewczyna była bardzo towarzyska, każda nowa znajomość oznaczała potencjalnego sojusznika lub ofiarę, z której można sobie pożartować. - Dzień dobry - przywitała się, patrząc prosto w twarz dziewczyny, siedzącej kawałek obok niej.
Ame
Liczba postów : 151
Dołączył/a : 18/05/2013
Temat: Re: Gorące Źródła Sob Gru 31 2016, 16:03
W duchu jeszcze raz przeżywała swoją młodość, własnych braci i siostry, którzy odeszli bardzo dawno z tego świata. Tak przynajmniej myślała, nigdy w stu procentach nie dowiedziała się prawdy. Takie sytuacje zdarzają się i nie ma, co z nich żartować. Czy pomyślałeś jak to jest stracić najważniejszą rzecz w Twoim życiu? Wiele osób by się załamało, część spośród nich prawdopodobnie popełniłaby samobójstwo. Jednak istnieje garstka ludzi, którzy po takim przeżyciu znajdują w sobie siłę by pomagać innym. W tym przypadku tak właśnie jest. Carver wystarczy czasem krótka, miła rozmowa by zaczęła się kimś opiekować. Można by ją nazwać matką Fiore. Pogrążyła się w przemyśleniach do końca, nagle coś się wydarzyło. Ktoś się do niej odezwał? Cooo? Obudziła się, spojrzała miłym wzrokiem na nowo przybyłą klientkę gorących źródeł. Uśmiechnęła się od razu. Nie miała żadnych wątpliwości, wyglądała na miłą. - No cześć - odezwała się z początku nieśmiało. W końcu pierwszy raz widziała ją na oczy. Poznawanie ludzi zawsze liczyło się u niej z pewną dozą niezręczności. Zawsze chciała wypadać jak najlepiej mogła. Więzi, które nawiązuje za każdym razem, są dla niej bardzo cenną rzeczą. Dzięki nim może znaleźć nowy sens egzystencji. Brzmi to poważnie, ale jest zupełnie inaczej. Carver po prostu potrzebuje osoby, która będzie przy niej. W związku że jest typem matki, musi mieć komu pomagać i komu robić ciastka. Inaczej czuje się nieswojo.
Eileen
Liczba postów : 116
Dołączył/a : 01/12/2012
Skąd : Z Varszavy
Temat: Re: Gorące Źródła Nie Sty 01 2017, 21:29
Eileen uważnie przestudiowała dziewczynę, a w każdym razie tą jej część, która akurat wystawała z wody. Nie wyglądała groźnie, a wręcz przeciwnie. Czarnowłosej wydała się sympatyczna i jakiś cichy głosik w jej głowie podpowiedział, że może też być nieco naiwna. Bądź co bądź, ci mili zazwyczaj są też bardzo ufni, nie mają uprzedzeń w stosunku do obcych, a już na pewno ne są podejrzliwi. Jednak ona najlepiej wiedziała, że nie należy oceniać po pozorach. Wystarczyło, że spojrzała w lustro - niby osoba, która się w nim odbijała wyglądała miło, a jednak prawda potrafiła być niezwykle zaskakująca. Pendragon zachichotała cicho na myśl o tym, jak łatwo jest jej oszukiwać ludzi i jak łatwo potrafi wzbudzać zaufanie. Tak naprawdę jedyne co musiała zrobić, to ładnie się uśmiechnąć, a druga osoba natychmiast była skłonna otworzyć się przed nią bardziej, niż gdyby iluzjonistka zachowała kamienną twarz. Eileen przysunęła się do nieznanej sobie kobiety na tyle blisko, że po podaniu dłoni, mogła śmiało oczekiwać na odwzajemnienie gestu. To zresztą uczyniła. Jej smukła, blada ręka zawisła nieruchomo w powietrzu, czekając na uściśnięcie, podczas gdy dziewczyna bacznie wpatrywała się w czerwone oczy rozmówczyni. Ponownie się odezwała, tym samym pewnym siebie tonem: - Mam na imię Eileen. A ty?
Ame
Liczba postów : 151
Dołączył/a : 18/05/2013
Temat: Re: Gorące Źródła Nie Sty 01 2017, 23:02
Spojrzała się na nią i uśmiech zawitał na jej twarzy. Delikatnie przygryzła jedną wargę, zastanawiała się jaką osobą jest Eileen. Nie miała zamiaru grupować jej do żadnej grupy. Zacząć rozmowę, czy wyjść? Przez ułamek sekundy jej myśli biły się ze sobą w jej głowie. - Nazywam się Amelie Carver, ale wszyscy wołają na mnie Ame - powiedziała wesoło. W oczach dało się zobaczyć pewien błysk. Oglądała dziewczynę. Starała się znaleźć w niej coś - pamiętaj tylko by za długo tutaj nie siedzieć! Bo nerki Ci się przeziębią jak wyjdziesz, a wtedy okresy są bardziej bolesne. No to Pendragon miała już przerąbane. Każdy człowiek wiedział, że lepiej nie drażnić własnej matki. Jeszcze przez przypadek można dostać patelnią w głowę. W końcu z nimi nie można się kłócić, a ich zdanie jest dla dzieci najcenniejsza rzeczą na świecie. Posiadają coś takiego, czym jest doświadczenie życiowe. Mimo sprzecznego zdania potrafią wymusić na dzieciach wiele decyzji. Oczywiście, są też dobre strony matkowania. W końcu, w domu nie przejmujemy się niczym. Mama sprząta, gotuje i podsuwa herbatę z ciastkami, gdy dzieci są zajęte. Amelie przez moment zastanawiała się, czy nie przesadziła. W końcu nie zna dziewczyny nawet minuty~! Nie, nie, nie, jeszcze nie. Użyła pwm ciasteczka i wyczarowała jedną tacę z ciastkami. Postawiła ją między dziewczynami tak, żeby czasem nie spadła do wody. - Śmiało, bierz - zachęciła nową koleżankę - co Ciebie tutaj właściwie sprowadza?
Eileen
Liczba postów : 116
Dołączył/a : 01/12/2012
Skąd : Z Varszavy
Temat: Re: Gorące Źródła Nie Sty 01 2017, 23:37
Ciasteczka. Dziewczyna, która przedstawiła się jako Ame wyczarowała tacę pełną ciasteczek. Eileen zamrugała szybko, ponieważ była to chyba ostatnia rzecz, jakiej się spodziewała. Oczywiście, nie żeby było to coś złego. Może trudno było to powiedzieć na podstawie wyglądu, ale dziewczyna nigdy nie odmówiłaby jedzenia, którym ktoś dobrowolnie ją poczęstował. Prawdopodobnie głównie dlatego, że przez większość swojego życia musiała wręcz na nie polować. Życie na ulicy ma swoje dobre i złe strony, a jedną z nich z pewnością jest niedostatek żywności. Otrząsnęła prawą dłoń z wody i sięgnęła po jedno ciasteczko. Było cieplutkie, jakby dopiero co wyjęte z piekarnika. Chrupiące i słodkie... Eileen nigdy nie jadła ciasteczek domowej roboty. A nawet jeśli jadła, to tego nie pamiętała. Od momentu przebudzenia się w Bosco jeszcze nie miała okazji, żeby spróbować czegoś takiego, jak wypieki robione przez kogoś, kto umie i przede wszystkim lubi to robić. W ciasteczkach Amelie aż czuć było magię, z których niejako zostały stworzone i Eileen nie potrafiła im się oprzeć. - Ale to jest dobre! - prawie krzyknęła. Nie dość, że na co dzień mówiła dosyć głośno, to teraz jeszcze czuła się podekscytowana, bo mogła zjeść coś dobrego i to zupełnie za darmo. Nie wiedziała jak zareagować na radę dotyczącą długiego siedzenia w wodzie, więc postanowiła puścić ją mimo uszu. - Ja nie potrafię wyczarować jedzenia, które jest takie dobre... W zasadzie... Jedzenie, które mogę wyczarować jest kompletnie nijakie! - zaśmiała się i sięgnęła po następne ciasteczko. - No, może nie do końca "nijakie", ale nikogo nigdy nie zadowala - ponownie się zaśmiała, tym razem jednak z oczywistości faktu, że jedzenie, które nie dostarcza żadnych wartości odżywczych ani nie wraca energii, nie może nikogo zadowalać. Na chwilę zapomniała o zadanym przez Ame pytaniu. - Ah, wiesz. Czasem trzeba sobie odpocząć - odpowiedziała po chwili milczenia, wypełnionej odgłosami chrupania i oparła się wygodniej o brzeg basenu. - Od dłuższego czasu jestem, że tak to ujmę "w drodze". Niedawno przyjechałam do Fiore z dosyć dalekich stron i obecnie zwiedzam ten nowy - dla mnie przynajmniej - świat. Nigdy przedtem nie byłam w gorących źródłach, więc postanowiłam, że zobaczę o co tyle hałasu - tu wzięła z tacy kolejne ciasteczko. - I chyba rozumiem, dlaczego ludzie tak bardzo chwalą to miejsce - westchnęła błogo.
Ame
Liczba postów : 151
Dołączył/a : 18/05/2013
Temat: Re: Gorące Źródła Pon Sty 02 2017, 12:33
- No przecież to oczywiste, że dobre - prawie że krzyknęła z podekscytowania. Ktoś chwalił jej kuchnie, a właściwie magię. Jak tu się nie cieszyć? Zawsze gdy ktoś zajadał jej ciastka, bardzo się cieszyła. Przypominało jej to chwile w domu. Wzięła głęboki oddech, tak by poczuć woń ciastek. Bardzo lubiła ten zapach. Normalnie musiała pracować godzinę w kuchni by go uzyskać, dopiero po opuszczeniu rodziny stworzyła ciasteczka od tak. - Och, czyli jesteś magiem? - zagadała Amelie - i co potrafisz wyczarować? Ja raczej nie posiadam specjalnych umiejętności. No umiem dobrze gotować, sprzątać, opiekować się dziećmi. Nooo, ja głównie te rzeczy umiem robić, ale jestem w nich perfekcyjna. Jej magia pozwalała jej dobrze zajmować się domem. Nie miała nic więcej oprócz tego. Oczywiście, magia pani domu potrafi być zabójcza, jednak nie są to jej podstawy. Wszystko opierało się na miłości do drugiej osoby i chęci zaopiekowania się ludźmi. W końcu najlepszą gospodynią domową jest mama, albo babcia. - Jedz ile chcesz, ja bym szczerze mówiąc zjadła coś innego - przyznała - jakiegoś schabowego, spaghetti, albo kurczaka nafaszerowanego warzywami. Tylko ostatnio nie mam dostępu do żadnej logicznej kuchni, niestety. W domu nie była już rok. W różnych miejscach pracowała, czasami niektórzy pozwalali jej ze sobą mieszkać, a ona miała wykonywać prace domowe. Chwilowo poszukuje jednak miejsca, w którym mogłaby zostać na stałe. Życie samotnika nie służy jej za dobrze. - To tak jak ja. Przyszłam tu odpocząć. Wczoraj pracowałam jako kelnerka i starzy faceci to jacyś nadęci idioci.
Eileen
Liczba postów : 116
Dołączył/a : 01/12/2012
Skąd : Z Varszavy
Temat: Re: Gorące Źródła Pon Sty 02 2017, 18:44
Nie minęło dużo czasu, a jeszcze nie tak dawno pełna ciasteczek taca całkowicie opustoszała. Eileen kończyła właśnie kilka ostatnich wypieków i z uśmiechem kota, który zjadł przed chwilą bardzo dużą mysz, osunęła się niżej w basenie, tak że tylko jej głowa była teraz na powierzchni. Czuła się wyjątkowo zrelaksowana i spokojna. Tak w sumie, to nie czuła się tak już od dosyć dawna i gratulowała sobie właśnie świetnego pomysłu, jakim było wyjście do gorących źródeł. - Potrafię wyczarować prawie wszystko. Mogą to być rzeczy zarówno materialne, jak i niematerialne... Potrafię też wchodzić ludziom do głowy i wynajdywać ich najgłębiej skrywane tajemnice, potrafię przybierać postać zupełnie innego człowieka - przymrużyła oczy, pozwalając by ciepło płynące z wody całkowicie ją otoczyło. Specjalnie nie podała żadnych szczegółów dotyczących charakteru jej magii. Amelie był miła i pewnie również bardzo kochana - to fakt, ale nie oznaczało to wcale, że Eileen tak od razu zacznie jej o sobie wszystko opowiadać. Poza tym chciała podtrzymać jej ciekawość, bo kto wie - może dzięki temu Carver wyjawi jej coś interesującego? - Potrafię naprawdę bardzo dużo rzeczy. Wynurzyła spod wody lewą dłoń, zacisnęła ją w pięść i użyła PWM The Thing. Po paru sekundach otworzyła ją, a tam gdzie przed chwilą jeszcze niczego nie było, znajdował się teraz mały, czarny kamyczek o idealnie gładkiej powierzchni. Eileen położyła swoje "dzieło" na brzegu basenu i przesunęła je w stronę Ame, żeby ta mogła je sobie dokładnie obejrzeć. Oczywiście tylko jeśli miała na to ochotę. - Dla mnie chyba nie ma znaczenia, co jem, tak długo jak mam coś do jedzenia - odpowiedziała, po czym zachichotała, gdy jej rozmówczyni wspomniała o swojej niedawnej pracy. - Haha, przecież większość ludzi to idioci! Trzeba po prostu nauczyć się żyć z nimi w taki sposób, żeby nie wchodzili ci w drogę - tu mrugnęła figlarnie i ponownie zachichotała.
Ame
Liczba postów : 151
Dołączył/a : 18/05/2013
Temat: Re: Gorące Źródła Wto Sty 03 2017, 16:44
Czuła się z siebie dumna. Każdy człowiek jest, gdy się go chwali. Uwielbiała słyszeć słowa pochwały. Zawsze wtedy puszyła sie jak paw. Jednak dużo bardziej uwielbiała patrzeć, jak ktoś wyjada jej wypieki. W każde ciastko dodawała specjalny składnik, które znają tylko wytrawne gospodynie domowe. Ciepło, które towarzyszyło Amelie przy wypiekaniu widocznie oddziaływało teraz na Eillen. Wystarczyło, że Carver popatrzyła przez chwilę na dziewczynę. Uwielbiała ten widok. Jezu, jak go kochała. Ktoś jadł jej ciastka, przecież to był miód dla jej oczu. - To zarazem bardzo fascynujące jak i straszne - odpowiedziała od razu Amcia, nie wiedziała, co mogłaby odpowiedzieć, szybko jednak dorzuciła - według mnie twoja magia jest piękna. Każda magia jest, ważne jest tylko to co chcemy nią osiągnąć. Przynajmniej tak myślę. Amelie wyciągnęła dłoń, aby dokładnie przyjrzeć się kamieniowi. Sama nigdy nie stworzyłaby czegoś takiego. Chyba że byłyby to nieudane wypieki. Niestety, a może stety wypieki zawsze jej wychodziły. To była jej prawdziwa profesja, którą miała w głębi serduszka. Po chwili odłożyła kamień i zaczęła przyglądać się Eileen. To co mówiła o ludziach było całkowitą racją. Większość z nich to pieprznięci idioci, którzy nie mają za grosz szacunku, czy dobrych manier. Wystarczy popatrzeć na niektórych klientów. Wredni, chamscy, do tego niewyżyci. Amelie nie wiedziała, co na to ich żony. - Masz rację - przyznała Amcia - takich to tylko uderzyć patelnią w łeb i patrzeć, czy będzie siniak, jak nie to znowu. Jakoś ich trzeba oduczyć pierwotnych instynktów.
Eileen
Liczba postów : 116
Dołączył/a : 01/12/2012
Skąd : Z Varszavy
Temat: Re: Gorące Źródła Sro Sty 04 2017, 00:15
W czasie gdy rozmowa toczyła się dalej, kamyczek wyczarowany przez Eileen, rozpłynął się niepostrzeżenie w powietrzu. No, może nie do końca niepostrzeżenie, gdyż iluzjonistka zwróciła na to uwagę, jak zresztą na większość rzeczy, które działy się w jej obecności. Lubiła wiedzieć, co się wokół niej dzieje, więc przeważnie miała oczy i uszy otwarte. - Piękna? - zdziwiła się, słysząc w jaki sposób Amelie wypowiada się na temat jej magii. Wyraz jej twarzy z uprzejmego, przerodził się w pełen politowania, choć na jej ustach nadal gościł szeroki uśmiech. Carver była naprawdę miła, ale czy te słowa właśnie potwierdziły, że nie wiedziała gdzie jest granica uprzejmości? - Jeszcze nikt nigdy czegoś takiego nie powiedział - Eileen zamyśliła się na chwilę. Bądź co bądź, piękno jako takie uważane jest za pojęcie względne i każdy widzi je w różnych miejscach, myślała sobie, jednocześnie mącąc wodę w basenie powolnymi ruchami rąk. Przecież są ludzie, którzy uważają, że woda jest piękna, kiedy tak naprawdę jest przerażająca. To tutaj jest na tyle płytkie, że nie mam się czego obawiać, ale gdybym miała wskoczyć do morza albo oceanu... Wzdrygnęła się na samą myśl i momentalnie wróciła do rzeczywistości. - Ale masz rację, co do tego, że jest to straszna magia. Myślę, że bardzo wielu ludzi mogłoby się tutaj z tobą zgodzić - zaśmiała się, przywołując w pamięci obrazy licznych ofiar swoich żartów. - Zresztą... Magia powinna być trochę straszna, nie uważasz? W ten sposób łatwiej jest zapanować nad innymi. Łatwiej jest znaleźć się na uprzywilejowanej pozycji, zwłaszcza jeśli masz do czynienia z kimś głupim. Nastąpiła chwila milczenia, podczas której Eileen uważnie przyglądała się swoim już nieco pomarszczonym od wilgoci dłoniom. Z jednej strony miała ochotę wyjść i wyruszyć ponownie w podróż, powrócić do szukania informacji i siania chaosu. Chciała znowu poczuć świeże powietrze, rozprostować nogi, przebiec się... Ale z drugiej strony było jej tak dobrze i ciepło. Od tak dawna nie miała okazji, żeby po prostu posiedzieć i porozmawiać. Bez pośpiechu, bez kombinowania. Postanowiła więc, że podtrzyma jeszcze trochę konwersację i tym samym będzie mieć pretekst, by nic nie robić chociaż kilka minut dłużej. - Zatem wiesz już, co mnie przywiodło do Hosenki. Chęć odpoczynku, ciekawość... - zagaiła do Ame. - Ucieczka przed prawem - dodała po chwili i zachichotała, kątem oka sprawdzając reakcję czerwonookiej dziewczyny. - Wiesz też - mniej więcej - jak działa moja magia i pewnie jesteś w stanie powiedzieć coś o mnie, jako o osobie. Ale za to ja nie wiem, jak właściwie działa twoja magia. Umiesz wyczarować ciasteczka, mówiłaś też, że dobrze sprzątasz... Ma to jakieś zastosowanie poza byciem kurą domową?
Ame
Liczba postów : 151
Dołączył/a : 18/05/2013
Temat: Re: Gorące Źródła Pon Sty 09 2017, 16:24
- No tak, piękna - stwierdziła bez wahania Amelie - przecież sama powiedziałaś, że możesz stworzyć wszystko. Mogłabyś stworzyć ogród pełen kwiatów, jedzenie, albo coś naprawdę niesamowitego, tak? No, przecież to magia genialna. Chciałabym ją posiadać, mogłabym z pewnością pomóc wielu osobom. No tak było. W końcu co złego było w tym, że mogłaby wyczarować? Wiele zależy od tego w jaki sposób będzie wykorzystana magia potem. Niektórzy magowie zabijają, kradną i ranią inne osoby, a niektórzy wręcz odwrotnie. Jest cienka granica pomiędzy tym co piękne, a tym co może przerażać. Poza tym wszystko zależy również od gustu. - Ktoś musiał być pierwszy, no nie? - zagadała wesoło. Zawsze posiadała w sobie ogromne pokłady optymizmu i dobra. Zresztą, co jej pokazała Eileen? No, kamyk. Czy kamień mógłby kogokolwiek przestraszyć? Nie, znajdują się one wszędzie i naprawdę dziwna osoba mogłaby się ich przestraszyć. Gdy dalej Eileen mówiła, Carver zamrugała i przybrała wyraz zdziwienia. Nigdy nie myślała o magii w sposób taki jak czarodziejka siedząca obok niej. - Nie, nie uważam tak. Tyle. Nie widziała z magii żadnego powodu by być wyżej od innych. Nie chciała się dalej zagłębiać w te tematy. Po prostu ucięła rozmowę, nie było to dla niej istotne. W głosie Amelie dało usłyszeć się, nawet tę kropkę nienawiści. Zawsze marzyła o pomocy innym, a nie pastwieniu się nad innymi. Pendragon spotkały kompletnie inne doświadczenia, niż samą Amcie. Nic dziwnego, że ich tok myślenia może się różnić. - Przed prawem?! - krzyknęła, no to teraz ją zaciekawiła. Uciekać, czy zacząć nagadywać jej? Oto było pytanie. Na razie tę kwestię odłożyła na bok. Nigdy nie uważała siebie za kurę domową. Wydawało się jej to obraźliwe, ona po prostu opiekowała się innymi ludźmi. - No, moja magia służy do opieki nad innymi ludźmi. To chyba tyle bym powiedziała o niej w dużym skrócie.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.