Gorące Źródła

First topic message reminder :

Równie popularne co samo SPA w tym mieście. Do tego miejsca przeciętne osoby lub magowie nie muszą się bać wchodząc do środka. Ceny nie są horrendalnie wysokie. Najczęściej można tu spotkać samych magów, którzy postanowili się odprężyć po misji. Gdy dokona się wyboru jedna z pracownic ośrodka zaprowadza klienta na miejsce. Przychodząc tutaj posiada się dwa wybory; Gorące źródła tylko dla pań lub panów oraz publiczne. Kiedy ktoś ma ochotę może również zatrzymać się w jednym z pięciu pokoi.

/by Akane

Chłopak poooleciał do przebieralni, jeżeli taka była oczywiście. A była i to owszem. Wysuszył się ręcznikiem i szybko ubrał. Tylko w lustrze jak się widział tak też zrobił jedno duzie meh. Zdecydowanie znudził mu się już look bliźniaka Yuu. Użył więc swojej PWM od zmieniania koloru włosów i oczu do delikatnej modyfikacji wyglądu. Tak popatrzył, złote oczy mogą zostać. Jednak uformował włosy dosyć stojąco. Nie jest mistrzem fryzjerstwa i nie wiem jak opisać jego działania. Najpierw nabrały koloru czarnego... Ale wtedy był za ponury. O tak, blond grzywka! Idealnie młodzieżowy wygląd. Już uszykowany poszedł po Noxa, aczkolwiek nieco inaczej się zachowywał niż zwykle. Z spokojem stwierdził. - Chodź, idziemy. Im szybciej znajdziesz swoje runy tym lepiej. Po tych słowach wyruszył pierwszy przed siebie, ale zatrzymał się na chwilkę. To dokąd idziemy? Wskazał ręką, by żuberek prowadził. z/t

Noxxis zamknął ślepia i wezwał swą magię ponownie. - Wskaż mi to, co pomoże mi w mym zadaniu. - Poprosił ledwosłyszalnym szeptem. Ścieżka ku górom ponownie rozbłysła słabym fioletowym błyskiem. Noxxis wstał i otrząsnął się z wody. Nadal z mokrym futrem westchnął cicho i ruszył ku wskazanej drodze, dając Noyi znak by zanim podążał. Po przejściu mniej więcej kilometra zaczął cicho nucić,, Całkiem nieświadomie.
z/t

Nie mógł się zdecydować. Naprawdę, nie mógł. Męska część? Żeńska? W zasadzie nie posiadał płci, więc oba wybory wydawały mu się nieco nie odpowiednie. W żeńskim, mógłby co prawda po podglądać panie, ale nie po to tutaj przyszedł, dlatego ostatecznie skończył w publicznej części, siedząc w ciepłej wodzie zanurzony po nos. Jak zdobyć władzę nad światem? Wielkie bogactwa, sławę i poważanie? To było bardzo ciężkie zagadnienie, zwłaszcza w tym świecie i Slime nie bardzo wiedział od czego zacząć. Od zdobycia siły? Prestiżu? Umocnienia pozycji na arenie politycznej? Zdobycia dłużników? Eh, było tak wiele do zrobienia, a tak mało rąk do pomocy. Może powinien wpierw znaleźć sobie popleczników? Może założenie gildii magów, byłoby dobrym startem? Dalej nie wiedział. Może relaks w gorących źródłach przyniesie mu jakieś pomysły, albo zwyczajnie, rozluźni go. W sumie to był jedyny cel tej dzisiejszej wycieczki. Rozluźnienie.

MG:

Ależ musiał być skupiony na sobie w danym momencie Worst One, by właściwie nie zauważyć tego co działo się wokół niego. Gdy on sobie tak dumał nad tym, co właściwie ma zrobić ze swoim życie, czy bardziej ma potrzebę fizycznego bycia chłopcem czy dziewczynką, ta konkretna część źródeł, miejsce w którym on sam sobie siedział, nagle całkowicie opustoszała. I gdyby tylko Worst One zwracał uwagę na to co działo się wokół, to mógłby zdziwić się dlaczego i rozejrzeć wokół. Zapewne szybko zauważyłby wtedy, że choć miejsce opustoszało, to za drzwiami prowadzącymi do tej części źródeł, słychać było gwar i hałas. Ktoś kogoś pośpieszał, ktoś całkiem nieprzyjemnie nazywał kogoś innego, ktoś inny chyba się wywrócił i podnosił teraz z płaczem. Po chwili drzwi się otworzyły i do źródeł poczęli wchodzić mężczyźni o całkiem nieźle zbudowanych ciałach, dodatkowo jeszcze wytatuowanych w różnego rodzaju smoki czy tygrysy. Gdy zauważyli Slime'a zaczęli zbliżać się do niego z wyraźniej nieprzyjemnym błyskiem w oku.

Slime zauważył ich dopiero, gdy byli tuż przed nim, nagle bowiem cień padł na jego twarz, a gdy podniósł głowę dwóch osiłków patrzyło na niego z pogardą i wściekłością. Jeden splunął obok Slime'a, w wodę tuż przy nim, także nie dało się już określić co było czystą wodą, a co śliną, drugi natomiast popatrzył Fiore w oczy z wyraźnie niemiłymi intencjami schowanymi w spojrzeniu.
- Nie powinno cię tu być dziecko. Nie powinno. - rzucił, strzelając kośćmi w palcach. - Masz pięć sekund na wypad. - dodał jeszcze. I chyba oczekiwał, że Slime faktycznie spierniczy stąd w podskokach. Worst One teraz zauważyć już mógł, że za plecami tych dwóch osiłków, których twarzy nie było potrzeby opisywać, bo ich powierzchowność była całkiem powszechna w światku ludzi podziemia, znajdowali się kolejni, choć zliczyć ich było ciężko, bo dwójka przed Slimem zasłaniała widok.

Zamyślanie się było czynnością, której obecność w gorących źródłach zdecydowanie sprzyjała. Czy był lepszy czas na myślenie niż kąpiel lub wizyta na kibelku? A że Slime nie wizytował już toalet, to pozostawały mu tylko kąpiele, na rozmyślenia. Niby jeszcze na spacerze się dało, ale spacery często kończyły się towarzystwem drugiej osoby i rozmową z nią. Co nie było aż tak częste w gorących źródłach. Niestety, nie tym razem. Slime, mimo posiadania magii, która całkiem dobrze współgrała z jego położeniem, wcale nie zamierzał jej wykorzystywać. Widok grupki wytatuowanych członków yakuzy - a przynajmniej nimi by byli w jego świecie - wcale nie zachęcał do walk. Po co robić sobie wrogów? Slime nie widział jednak też pola do jakiejkolwiek dyskusji. Nie miał jak ich przekonać by pozwolili mu tu zostać, ani też powodu by właściwie to robić. Zwłaszcza gdy do wody trafiła ślina jednego z panów. Na usta cisnęły mu się liczne komentarze, głupie odzywki i riposty, ale po latach pracy w korpo nauczył się trzymać język za zębami. Ale 5 sekund? 5 sekund to on już się zapewne głupawo na nich patrzył.-A..-Mruknął głupio, prężnie próbując zadecydować o dalszym kursie jego działań.-Przepraszam-Powiedział, szybko wstając i kierując się do wyjścia, z nadzieją że go przepuszczą. Rzecz jasna ciało zakrył ręcznikiem i to nie dlatego że dziewczynce tak wypada, a dlatego że odpowiadanie na pytania pokroju "A gdzie to ma kuśke", byłoby całkiem upierdliwe. Jeszcze by go pobili za nie bycie człowiekiem. To byłby fenomenalny start w życiu jako członek magicznego społeczeństwa. "Dziewczynka pobita za bycie slimem" już widział te nagłówki w gazetach. Dlatego zdecydował się na najlepszą taktykę XXI wieku - odwrót taktyczny.

MG:

Dwójka mężczyzn, którzy stali przed Slime pozwoliła mu na przejście między nimi, choć jednocześnie Rie musiała (przyjmę formę żeńską do opisywania rzeczy, jeśli to okej) nieprzyjemnie otrzeć się o ich nagie ciała. I nie, wcale nie było to jakoś specjalnie perwersyjne, ani nic w ten deseń, jeśli już to raczej nieprzyjemne i trochę przerażające, jeśli pomyślałoby się, że trzeba się przecisnąć między dwoma osiłkami, którzy w każdej chwili mogą wymierzyć ci cios, po którym normalny człowiek chwilę pozostałby zamroczony. Ostatecznie jednak ta dwójka nic nie zrobiła naszej bohaterce, jednak gdy ta przechodziła obok kolejnych z nich, nie szukając swady ani zwady, jeden z tych bezimiennych goryli musiał wystawić, zapewne kompletnie nietypowo nogę, tak by Slime potknęła się o tenże i wpadła całym swoim ciężarem na kolejnego z osiłków. Ten nawet się nie zachwiał, gdy ciało Slime'a nań trafiło, jednak popatrzył na Rie wzrokiem dość nieprzyjaznym, a chwilę później pchnął ją w kierunku innego z osiłków.
- Oi, bawi cię to? - padło pytanie, ale o dziwo nieskierowane w kierunku Fiore, a w kierunku właśnie tego faceta, na którego pchnięta została Rie.
- A co kurwa, co jeśli tak, e? - odpowiedział tenże, popychając ponownie Rie, tym razem gdzieś w bok, tak że tak wpadła na trzeciego, czarnoskórego faceta, tym razem odbijając się od niego i upadając na tyłek. Czarnoskóry popatrzył na Slime'a gniewnie i już miał go kopnąć, gdy nagle jego wzrok powędrował gdzieś ponad głowę Fiore. Gdy Rie odruchowo podążyła za jego wzrokiem swoim własnym, zobaczyła szybko, że w łaźni znajdowała się jeszcze jedna osoba, a konkretnie siwobrody i ogólnie siwy staruszek, który uśmiechał się, z zadowoleniem zażywając kąpieli w jaźni. Czarnoskóry pchnął Slime'a na ziemię, ruszając w kierunku nie spodziewającego się niczego starca, a Slime nieco poobijana... cóż. Leżała na ziemi. I żeby przejść do wyjścia musiałaby spróbować przesmyknąć się wokół kłócących się mężczyzn.

Coś się w Slime gotowało, kiedy był tak popychany. Naprawdę czuł się jak w starym świecie, gdzie siła mięśni miała decydować o wszystkim. Tutaj jednak była magia, a obijająca go Yakuza zaczęła być irytująca. Nie miał swojego Kodachi, bo to zostało w szatni, ale to nic. To kompletnie, kurcze nic. Do takich faktycznie przemawiał tylko jeden język. Jeśli znajdował się za daleko, to zbliżył się do źródła i użył Fluid Control by przesunąć do swoich dłoni wodę, a następnie uformować ją w Kodachi. Wtedy też użyłby zaklęcia Krzepnięcie by wodę utwardzić. Rzecz jasna wodę trzymał centymetr od skóry, by mu do ciała nie przymarzła. Kiedy tylko straci kontrolę nad cieczą, złapie mocno miecz i podniesie się z ziemi. Nie próbował już nawet utrzymać ręcznika.-Nikt was bando goryli, nie uczył jak traktuje się innych?-Zapytał mierząc ostrzem miecza w najbliższego osiłka, jednocześnie dalej przesuwając się w kierunku źródła wody. Szkiełek latający mu nad głową dodawał mu nieco pewności siebie.-I zostawcie staruszka-Dodał, chociaż wcale pewny siebie nie był. I ogólnie to się mogło źle skończyć. Gdyby jednak opanował te dzikie zwierzęta i został szefem gangu... nie najgorszy plan.

MG:

Slime była niewątpliwie nietypową osobą, choćby z faktu tegoż iż potrafiła kontrolować wodę. Zupełnie typowymi osobami, były natomiast osiłki znajdujące się teraz w tym miejscu, które widząc, że Slime zbliża się z powrotem w kierunku wody zagrodziły mu do niej drogę.
- Gdzie to się wybierasz, eh? - zadał mu pytanie jeden z wielu bezimiennych w tym momencie i pozbawionych osobowości gangsterów. - W głowie ci się coś poprzestawiało? Może pomogę ci to nastawić z powrotem? - powiedział, dodatkowo jednocześnie popychając Slime przed siebie. Pechowo jednak dla gangstera, popchnięcie spowodowało, że Slime wylądował bardzo blisko wody, a więc swojego pierwotnego celu. Co za tym idzie, mógł kontynuować pierwotnie zamierzone przez siebie akcje. A to z kolei... wywołało niemały uśmiech u zebranych w tym miejscu goryli.
- ...grozisz nam? - powiedział jeden z nich, a cała grupa, calusieńka grupa, zaczęła przyglądać się w tym momencie istocie z mieczem i powoli do niej zbliżać. Było ich tu co najmniej kilku, na szybko Slime policzyła 5-6, ale jednocześnie wiedziała, ze jest ich tu zapewne więcej. Co ciekawe, jeden z goryli, jakby chcąc jeszcze bardziej sprowokować Slime, podszedł do staruszka i grzmotnął plaskaczem wprost w twarz. Staruszka głowa obróciła się zgodnie z wszystkimi zasadami dynamiki czy tam fizyki w bok, a osiłek zaśmiał się obrzydliwie.

Stan postaci:
Slime - 110MM, kodachi zrobione,

Slime westchnął. Nie lubił gangsterów w sumie za bardzo, ale bywali całkiem użyteczni. Dlaczego więc nie spróbować przejąć władzy nad tymi tutaj?-Grożę? Nie. Szanujmy się. Jedynie was ostrzegam i wymagam nieco kultury.-Chwycił pewniej Kodachi w dłoni.-Jak już zauważyliście, jestem magiem. Być może niektórzy z was również, ale zadajcie sobie pytanie - czy walka z magiem wody w gorących źródłach, to na pewno dobry pomysł?-Retoryka. Nigdy nie był królem dyplomacji, ale kto wie, może podziała.-Ja chcę stąd wyjść w spokoju, a dziadek zażyć jedynie kąpieli. Nikt nie chce wam przeszkadzać ani z wami walczyć. Po co więc ta agresja?-Spodziewał się że atak może nadejść w każdym momencie, dlatego był gotów na to by przed nadciągającą pięść, wystawić Kodachi, tak by ta się na nim rozcięła. Gdyby robiło się nieprzyjemnie, odpali Liquid body

MG:

Osiłki popatrzyły na siebie po słowach Slime, zupełnie jakby szukali u siebie czegoś w rodzaju wzajemnej akceptacji i zrozumienia względem tego co zrobić. Zupełnie jak zwierzęta, które nie potrafiły porozumieć się słownie. Po chwili jeden z nich się zaśmiał i podszedł bliżej Slime.
- Okej. Wypierdalaj. - rzucił z nienaganną kulturą pochodzącą z kręgów dresiarskich. Ostatecznie jednak nikt już nie dotykał naszej bohaterki, więc wyglądało na to, że popis oratorski oraz pokaz kontroli nad wodą sprawił, że dresy stwierdziły że gra nie warta jest świeczki. Nie wyglądali jednak na przerażonych, a raczej na rozbawionych.
Problem w tym, że dosłownie kilka sekund później w łaźni usłyszeć się dało bardzo nieprzyjemny odgłos chrupiących kości, a następnie plusk, który jednoznacznie oznaczał, że coś wpadło do wody. Slime obejrzała się szybko na miejsce, z którego ten odgłos doszedł, a tam zobaczyła dziadka, który wciąż siedział w wodzie, oraz osiłka, który leżał teraz, głową w dół na wodzie. Od jego ciała powoli rozlewała się krew.
W tym momencie w łaźni rozpętał się chaos, gdy dresy uznały, że został na nich przypuszczony atak przez staruszka - większość z nich pognała w jego właśnie kierunku, ale dwóch stanęło naprzeciwko Slime.
- Zmiana planów. Będziesz martwy. - rzucił jeden z nich, następnie zamachnąwszy się na Slime pięścią. Kodachi, zgodnie z planem, Slime wystawił przed pięść, ale być może ku jego zdziwieniu, osiłek na tyle siły wpakował w cios, że choć na pewno sporo zabolało go walnięcie w ostrze to i tak odtrącone one zostało ostatecznie na bok, a Slime zarobiła cios prosto w twarz, aż zatoczyła się do tyłu i upadła do wody za swoimi plecami. Slime była więc teraz w wodzie, na przeciw jej było dwóch osiłków, z tego jeden krwawił z dłoni, a za plecami Slime znajdowała się bliżej niesprecyzowana liczba gangsterów, która rzuciła się na staruszka. No i mroczki przed oczyma to było teraz coś normalnego.

Stan postaci:
Slime - 110MM, kodachi zrobione, możliwe, że złamany nos, stosunkowo sporo krwawi, mroczki przed oczyma, spory ból praktycznie całej twarzy

Aaaah i szlag jasny trafił cały plan. Slime leżał właśnie w wodzie, krwawiąc z nosa i zastanawiając się gdzieś w głębi umysły nad tym, czy dzisiaj był jakiś pechowy dzień. Oblizał językiem własną krew, przygotowując się do rzucenia, zaklęcia, ale jeszcze nie, jeszcze nie teraz. Wstał masując wolną dłonią twarz, bo to kurde, bolało.-Kobiet się nie bije-Wystękał, chociaż w zasadzie kobietą nie był. Spojrzał jeszcze kątem oka na staruszka i przeklął w myślach. W co on się właściwie wpakował? Chwycił pewniej Kodachi pozostają w wodzie i czekając aż przeciwnik nieco się zbliży - lub aż mroczki znikną. Jedno z dwóch, defensywa lub ofensywa, zależne od własnego stanu. Kiedy przeciwnik stwierdzi, że w sumie wejdzie i zaatakuje to Slime poczeka aż się zbliży i wykona pionowe cięcie od dołu, zahaczając o wodę, tak by posłać ją w twarz napastnika, a następnie schyli się i zrobi wypad po skosie w bok, korzystając z wodnej zasłony. Wypad z prawej nogi tak by znaleźć się po lewej - prawdopodobnie słabszej - stronie przeciwnika. Wtedy, miejmy nadzieję nim przeciwnik się odwróci, wykona pchnięcie w jego udo. Nie chciał zabijać, a jedynie unieruchomić. Ogólnie na razie, skupiał się na obronie. Inaczej się jednak będzie miała sytuacja kiedy mroczki ustąpią, nim zostanie zaatakowany.-Blood Emperor-Pochodząc z japonii, jednak miało się ten nawyk, wypowiadania nazw ataków. W każdym razie Slime zwiększy swoją percepcję oraz szybkość a następnie ruszy na tego który go zaatakował. Skracając dystans na wystarczający do wykonania ataku ukucnie i wykona cięcie poziome od lewej do prawej na wysokości ud przeciwnika, a następnie obracając się wokół własnej osi i wstając cięcie pionowe przez cały tułów przeciwnika. Cały czas jednak ma "Oczy dookoła głowy" i uważa na atak kamrata, gotów przerwać atak i się lekko wycofać.

MG:

To był dziwny dzień i dziwna sytuacja w gorących źródłach. Przeklinany przez Slime staruszek zdawał się jednak niespecjalnie przejmować sprowokowaną sceną, zamiast tego spokojnie przyjmując na siebie kolejne ataki swoich przeciwników. Dość powiedzieć, że Slime zamiast walczyć skupił się na obserwacji tego co wyczyniał starzec, a i przeciwnicy Slime'a, ci najbliżsi, porzucili myśl o tym, żeby go atakować, zamiast tego pozwalając sobie na obserwację tego spektaklu. Pod koniec, gdy źródła dosłownie spłynęły krwią, zamiast walczyć to właśnie oni uciekli z miejsca relaksu i wypoczynku, zostawiając Slime'a samego ze staruszkiem. Ten zaś? Ten podszedł do naszego bohaterki (zapis zamierzony) i położył mu rękę na ramieniu.
- いい子. - wymamrotał po czym poszedł dalej zostawiając Slime'a samego sobie. Ona zaś musiała szybko ewakuować się z tego miejsca, bo któryś z zarządców źródeł wezwał chyba policję i głupio trochę byłoby być jedyną osobą, w takim miejscu. Może kiedyś jeszcze odnajdzie staruszka i zapyta go o całą tę sytuację?

Slime - [z/t], 4PD