HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Szpital - Page 2




 

Share
 

 Szpital

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Szpital - Page 2 Empty
PisanieTemat: Szpital   Szpital - Page 2 EmptyWto Lis 13 2012, 20:38

First topic message reminder :

    Dość duży i schludny szpital, położony na obrzeżach miasteczka, gdzie w okolicy panuje spokój. Jest to jeden z niewielu szpitalu w Shirotsume, więc zazwyczaj jest bardzo oblegany, ale zawsze znajdzie się jakiś lekarz, który pomoże najbardziej potrzebującym. Nic więc dziwnego, iż 'budynek' ma takie powodzenie.


Tyle słów cisnęło się na myśl po tym co zaszło jak została karta zestrzelona, że aż szok...i niewiadomo od czego zacząć. Głupi mistrz nie dbał o córkę, chcąc ją zabić - powinna od razu wtedy użyć zaklęcia B i nie baczyć na dziecko! Przynajmniej nie stałoby się to co się stało...Zostały ranne i straciły przytomność, a jak się ocknęły to...zaś nagość?! Co oni kurcze z tym mają?! O dziwo jednak tym razem był z nimi Melior. Całe szczęście, że zaczęły następować wybuchy bo brązowowłosa była tak wkurzona, że tymi resztkami sił co miała to chyba by zaszlachtała kartami większość osób w pomieszczeniu...Po tym jednak podłoga pod nogami się zawaliła i znowu trudno było powiedzieć co się stało...

W końcu panna Carter otworzyła oczy i nie zobaczyła brudnych ścian, nie była do niczego przypięta i najważniejsze - miałą ubranie! Co prawda tylko piżamkę szpitalną, ale jednak wreszcie to jakiś ciuch! Tak, szpital, Mel, Anastazja i jakiś gość, który całe szczęście postanowił im wyjaśnić paręistotnych rzeczy - oczywiście Colette słuchała uważnie. Gorzej jakby sama Sever tu przyszła...Vermont, człowiek rady słyszał od nich od zleceniodawcy - to oni mieli zleceniodawca? Do tej pory sądziła, że ich wrzucili do hotelu i tyle. Słuchając dalej dowiedziała się, że odzyskali golden heart i zabili mistrza gildi...chyba coś przespała. Tak jak o golden myślała to mistrza nie bardzo wiedziała co zabiło, ale grunt, że nie żyje. Aczkolwiek zmarszczyła nieco gniewnie brwi słysząc, że gościu nie chce im powiedzieć czym jest green heart po tym co przeszli! Jakby nie była ranna to nie było by tak milej rozmowy...Oh! Zaklęcie Meliora ich uratowało! Bohter! Dzięki temu nie dostanie po głowie za wkręcenie ich w coś takiego.
Potem nastąpiło to o czym zdawała się zapomnieć w tejże chwili...Została przyjęta do Rady! No to był szok totalny. Zwłaszcza, że Melior się nie dostał, a to jemu najbardziej zależało. Z drugiej strony będzie w policji, więc to chyba też dobrze? Jeszcze nie widziała by się chłopak smucił z takich powodów, więc...oby teraz to nie nastąpiło...Swoją drogą, ciekawe skąd rada wie o jej relacji z siwowłosym? No nic, nie są aż tak rozdzieleni, więc źle nie jest. No i oczywiście Cole jak najbardziej zgodziła się dołączyć do Rady.
- Żegnamy również - pożegnała biurokrate i spojrzała na Meliora - Nigdy nie sądziłam, że będą odpowiedzialna za Ciebie. Grzeczny bądź - westchnęła cicho bo jakoś w to nie wierzyła, a następnie zwróciła się do dziewczynki - Ah, nie płacz Anastazjo. Wszystko się ułoży.
Próbowała pocieszyć jakoś dziewczynkę, ale niestety póki co wstanie było zbyt bolesne - więc i odruchowo złapała się za miejsce, gdzie zostanie jej blizna...Żeby taki ślad zostawić na czyimś ciele! Koniec z kostiumami dwuczęściowymi...
- Wiem, że to niewiele, ale masz moje słowo, że dostaniesz troskliwy dom. Teraz powinnaś odpocząć po takich wrażeniach. Co powiesz na kołysanke?
Nie czekając na odpowiedź, biednej dziewczynki, Carter zaczęła śpiewać delikatnym i łagodnym głosem 'kotki dwa, szarobure obydwa'. Nie śpiewała głośno ani też jakoś źle bo kołysanki są miłe, nie zbyt 'ryczące' i usypiające. Dzięki temu już po paru minutkach, prawie płaczące dziecię już zasnęło - dar!
- Musimy porozmawiać - zaczęła kierując wzrok na Mela...mając nadzieję, że nie zasnął - Ekhm...Od czego zacząć...Przykro mi, że nie dostałeś się do Rady. Wiem jak bardzo Ci na tym zależało.
Rzekła takim tonem jakby obwiniała siebie za to, że ona jest w Radzie, a chłopak nie. W końcu to on bardziej chciał tego stanowiska, więc czy nie będzie mu jednak trochę szkoda? Co prawda zaczęła od tego od czego zaczęła, ale jeszcze duuuużo musi z towarzyszem omówić.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600

AutorWiadomość
Huang Zhen


Huang Zhen


Liczba postów : 235
Dołączył/a : 28/09/2012

Szpital - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital   Szpital - Page 2 EmptyPią Lut 15 2013, 18:01

Okazało się, że Don miał w dupie moje słowa, ba nawet mówił razem ze mną dłubiąc w nosie. Ehh ten debil nigdy nie przestanie mnie zadziwiać. Jego słowa o moim rzekomym dziecku z Erin po prostu zignorowałem, gdyż to była jakaś jego kolejna fanaberia i głupie gadanie, po prostu szkoda było na to słów. Don zrobił potem poważną minę i się ze mną pożegnał. Mówił coś o byciu słabym, widać, że on też nie jest do końca zadowolony z naszej misji. Niby udało nam się ją wykonać lecz daleko nam było do perfekcji. Cóż poradzić trzeba robić więcej misji a perfekcja przyjdzie z czasem. Nie uważam, by Don był słaby, co to to nie. To już moja łysa osoba bardziej dała dupy, lecz w jakimś tam stopniu można to usprawiedliwić tym, że się rozdzieliliśmy. Nie ma też co się usprawiedliwiać, jako dorosły człowiek a tym bardziej mnich muszę dążyć do samodoskonalenia. Pierwszy stadium to uświadomienie sobie swoich słabych punktów i poznanie swoich słabości bez tego moja siła nie wzrośnie. Skoro już mam pierwszy stopień za sobą teraz tylko trening i trening. Oprócz moich słabości moje myśli krążyły wokół misji, jej przebiegu i tego co mogłem zrobić inaczej. Nie wiem jak długo tak myślałem siedząc po turecku gdyż nie zauważyłem jak do sali wnieśli nowych pacjentów. Niestety owi pacjenci a raczej pacjentki jakto baby były głośne, zbyt głośne. Nie ma to jak rozwydrzone nastolatki..
Totalnie wybiły mnie z mojego trybu czuwania i kompletnie straciłem wątek. Tego było za wiele, trzeba je uciszyć. Przed upomnieniem hałaśliwych dziewcząt ubieram się na tyle by nie było widać mojego znaku gildii. Jeśli są na tyle nie rozgarnięte, że wcześniej nie ogarnęły to nie mam zamiaru ich uświadamiać.
- Czy mogłybyście się uciszyć? Nie słyszę własnych myśli! Wiem, że od wrzeszczących małolat nie mogę zbyt dużo wymagać, lecz proszę rozmawiać 2 tony ciszej a wrzaski i piski ograniczyć do minimum. Dziękuję za współpracę.
Zastanawiam się czy mój apel cokolwiek da, gdyż pannice wyglądają na wybitnie niereformowalne lecz pożyjemy zobaczymy. Nie znoszę rozwydrzonych bachorów, którym nic nie pasuje.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t239-mnichowe-konto https://ftpm.forumpolish.com/t208-mnich-z-bardzo-daleka
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Szpital - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital   Szpital - Page 2 EmptyPią Lut 15 2013, 18:12

I po tragicznej śmierci Bukaja, który to w hirosa się chciał pobawić, nawet Kuroś znalazł się w końcu w szpitalu. Ugh... Jakoś tak nye mógł spać... Co prawda był już po jakiejś operacji, czy czymś innym dziwnym takim... Nyo wiadomo! Teraz... Teraz w sumie to sobie drzemał, nye myśląc nyawet o tym co i kto go otacza, a na sobie miał przewiązany w tułowiu opatrunek. Był zmęczony, a na dodatek nyeco przybity... Co on powie Takaś?! Nye był w stanie nic zrobić w tym dziwnym wymiarze, a nya dodatek jeszcze dał się tak załatwić na misji... Nyah! Co tu zrobić?! - pomyślał kociak, by jednak nie móc dalej kontynuować rozumowanya w swojej główce. Czemu? Bo ktoś, a dokładniej jak przyuważył to Kotoś. Czarnulek nye wiedział jak ona, ale chyba większość woli nye być budzona w ten sposób, dlatego jego reakcją było całkowite zrezygnowanie z prób drzemki i póki co uniesienie łepka do góry. Nyo nic! Trzeba wstać! - przeszło mu przez myśli, po czym zeskoczył ze swojego posłanya, by stanąć nyeco chwiejnie na ziemi. Trza by było pogadać z Takarcią i przeprosić ją, że się nye udało Kurosiowi za wiele zrobić, ale... Czemu ta musiała akurat wstawać, nyo? A dokładniej to, postanowiła sobie usiąść... Nyormalnie wtf?! Nye ma! Ma leżeć i się kurować, zwłaszcza, że ma łapkę i nóżkę w gipsie, nya~! Póki lekarz jej tego nye zdejmie, kociak nie da jej wstać... Co to to nye! Właśnye to dalbotemu Kuro wspiął się na wyrko, by chwilę później stać na kolanach Takasi.
- Takarcia... - wyszeptał tylko, wtulając się w dziewczynę. Może to starczyło, by nie ruszała się zanadto. - Przepraszam... Ty... Bukaj... Twoja ręka... Co się wam stało, nya~?! - dodał tylko, by po chwili znów wtulić się w swoją partnerkę, ale jednak za razem spojrzeć jej w twarz, a gdyby ta nie odpowiadała, to zacznye zaczepiać ją łapką po poliku, a przynajmniej w takim miejscu, jakie sięgnie. W końcu kociaka nikt nie będzie od tak ignorował. W sumie to inni coś tam pewnie mówili, ale Kuro teraz był w swoim takarciowatym świecie i póki nie dowie co się dokładniej stało dziewczynye i które z ich drużyny jest odpowiedzialne za pozwolenie jej nya otrzymanie takich ran... Nyah... Lepiej nyech się nie dowie, bo wtedy... Zresztą nyeważne... Teraz tylko poke poke dalej, aż zostanie zauważony!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Hotaru


Hotaru


Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012

Szpital - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital   Szpital - Page 2 EmptyPią Lut 15 2013, 19:35

- Uspokój się dziewczynko - powiedziała twardo Hotarcia i wstała ze swojego łóżeczka, a podeszła do Kuro. Tak trochę wzięła go na łapki i zaczęła głaskać - Wiesz.. Muszę Ci o czymś powiedzieć kociaku... To nie będzie miłe.. Ale widzisz.. Dla Takarci nie istniejesz...
Powiedziała głośno.. Tak by każdy mógł na sali to usłyszeć.. Musiała im o tym powiedzieć, bo.. Muszą ludzie o tym wiedzieć. Tak jej się wydawało.. to było ważne dla Kuro, Takarcia, da? W takim razie musi on o tym wiedzieć.
- Bo spotkałyśmy jakąś Inkwizytorkę.... - na chwilę przerwała i westchnęła - odebrała mi i Takarci to co kochamy.. Czyli Takarci kotka, a mi? Ja nie wiem, co mi zabrała.. Chciałabym wiedzieć, ale czuję tylko pustkę. Na ostatniej misji byłam sama i powietrze.. Ten skopało Bukajowi tyłek, czy to tylko moja wyobraźnia? - tak tylko spytała ... Chciała wiedzieć.. Czuła pustkę. Trochę jeszcze głowa mnie bolała..

// zgińcie krótki post x-x
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t85-konto-hotarci https://ftpm.forumpolish.com/t3504-hotaru#66480 https://ftpm.forumpolish.com/t3639-hocia
Kotomi


Kotomi


Liczba postów : 86
Dołączył/a : 17/01/2013
Skąd : Poznań

Szpital - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital   Szpital - Page 2 EmptyPią Lut 15 2013, 20:09

Gdy Kotoś usłyszała od Hotaru, że ma się uspokoić, naburmuszyła się bardziej niż dotychczas. Powinna podziękować za piękną pobudkę. Zresztą, nie tylko jej nie spodobało się to, co krzyknęła Kotomi.
-Matko Święta, umieścili nas na sali z jakimś łysolem po chemioterapii- pisnęła półszeptem Kotomi. Możliwym było, iż obecność łysego mężczyzny było jakimś niezbyt śmiesznym żartem ze strony dyrekcji szpitala. A może on już tu leżał wcześniej? On nazwał Kotomi wrzeszczącą małolatą, wyraźnie nie wiedział z kim ma do czynienia, lecz dziewczyna postanowiła nie robić mu tej przyjemności i nie przedstawiła się. Po tym jak wypowiedział swą uwagę, Kotomi lekko się wyciszyła i przestała zwracać uwagę na Łysola. Bardziej zainteresowało ją wyznanie Hotaru. Kuro nie istnieje dla Takary? Śmieszne, piękną moc miała ta inkwizytorka... Piękną, lecz okrutną. Okrutną, lecz łaskawą. W końcu Hotaru i Takara nie pamiętały kogoś i go nie widziały, lecz nie miały żadnych wspomnień z nimi związanych. Oczy Kotomi napełniały się łzami, mimowolnie. Przecież nie było jej smutno przez to, że ktoś kogo zupełnie nie zna stracił miłośc swego życia i ma w sercu jedynie pustkę, którą czuje, lecz nie może jej zanalizować...
-Takara, Ty nie widzisz Kuro, który teraz się w Ciebie wtula?- spytała, próbując się nie rozpłakać. Bezskutecznie. Kotomi widziała czarnego kotka bardzo wyraźnie, tak samo jak w trakcie misji i podczas spotkania z tym dziwnym kolesiem w świecie duchowym. Jak Takara mogła go nie widzieć? To jest jakiś chory żart Cycatej Pani, na pewno...
-Skopało tyłek Bukajowi?? To gdzie on jest? W jakim jest stanie? Czy żyje?- zadała kilka pytań pod rząd i jednym tchem Kotomi. Najpierw te pustki, spowodowane zniknięciem miłości życia, a teraz jeszcze śmierć? Kotomi miała nadzieję, że Bukaj jednak żyje i ma się dobrze... Hotaru coś wiedziała, Kuro chyba też, więc pytania te skierowane były do ogółu zgromadzonych tu osób. No, może oprócz Łysola. On chciał pomyśleć, lecz pewnie wiedział, że od czasu obudzenia się trójki dziewcząt i kotka, nie zazna już spokoju.
-Polecam przenosiny do innego pokoju- powiedziała szorstko do łysego mężczyzny, ocierając łapkami czerwone już oczęta Kotomi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t881-konto-kotomis https://ftpm.forumpolish.com/t542-kotomi-tsukaichi https://ftpm.forumpolish.com/t715-opisy-dodatkowe
Kot od Kostek


Kot od Kostek


Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012

Szpital - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital   Szpital - Page 2 EmptyPią Lut 15 2013, 21:47

Ehh... Musiał wparować tutaj jakiś ludź, bo Kotoś nie umie siedzieć cicho i milczeć. Albo mówić ciszej... Przy okazji się też Takarci zgarnęło. Chociaż ona się nie poczuwała do winy to i miała to gdzieś, ale Kotoś... Uhh...
- Przepraszam za nią, zbyt mocno oberwała po łbie na misji, a ty się już nie drzyj po potem jest i na mnie.
GRZECZNIE zwróciła uwagę Kotomi cały czas zachowując spokój i jeszcze przeprosiła, czego robić nie musiała... Ale jak to to nie umie... Ehh... A dalej to już Hoś poleciała prosto z mostu co i jak.
- Innymi słowy... Wiemy co szykuje Inkwizycja ale za te info każda z nas coś straciła. Dobra, spróbuje to jakoś delikatnie powiedzieć ale... Pheam, Hoś cię nie pamięta. Nie widzi cię ani nie słyszy i tak dalej... A co do Inkwizycji... Chcą wypowiedzieć wojnę Fiore pod pretekstem rozgrzeszenia magów poprzez śmierć. Uważają że magia to dar szatana i takie tam bzdury... A z dobrych wiadomości tyle, że złe się już skończyły. Chyba...
Uhh... tyle. Ogólnie nie wyglądało to za ciekawie. I jeszcze coś tam Kotoś gadała.
- Że hę? Co? Jak? Gdzie? - Nie rozumiała zupełnie o co jej chodzi. Jak miło... -... i nie Hoś, to raczej nie była twoja wyobraźnia... - czyli faktycznie Hoś nie widziała Pheama, a Takarci się nie przywidziało. Niezbyt jej się to wszystko podobało. I pomyśleć, że jakby to inaczej rozegrała to mogłoby nie być tak tragicznie no i... Dalej nie wiadomo, gdzie jest Bukaj. Zniknięcie ich kumpla, Inkwizycja, jakieś dziwne wojny religijne i bóg wie co jeszcze...
Powrót do góry Go down
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Szpital - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital   Szpital - Page 2 EmptyPią Lut 15 2013, 23:33

Nyo i się zaczęło... Co dokładniej? A otóż i proszę, nyormalnie jakieś bezpodstawne insynuacje, że niby Takarcia nye zna Kuro? To co niby? Nye spędzili ze sobą całego tego czasu razem? Ona kłamie... To nye może być prawda... Jak ona śmie tak łgać?! - przebiegło przez móżdżek Kuro, a gdy bredząca oszczerstwa dziewczyna spróbowała go tylko dotknąć, mogła liczyć na kontakt z pazurkami. Co to to nye! Nye będzie go dotykać osoba, która oskarża Takarcie o ubytki w pamięci... Co natomiast zrobił wtedy kociak? Tylko mocniej się wtulił w partnerkę i dla pewności zwiększył intensywność pokeowania w polik! W końcu zwróci uwagę, nya~! - pomyślał Czarnulek, jednak każde kolejne słowa... Każdy kolejny gest jego otoczenia, jakoś nye wskazywał na to, by słowa Hotaru były jakimś fałszem...
- Nyee... Takaś, nya~! - wyszeptał kotecek, gdy tylko powoli fakty zaczynały do niego docierać, a pierwsze łzy zaczęły wytwarzać się w jego paczałkach tylko po to, by po krótkiej chwili opadać na dziewczynę, przy której nadal stał, wtulając się w nią. Chcąc nye chcąc, a na pewno to drugie, Kuro musiał przyjąć w końcu do wiadomości fakt, iż został... Wymazany? z życia Takary. Wcześniej może jakoś tamowane kocie łezki spływały już mimochodem to ginąc w futrzastym pyszczku, czy też w bluzce dziewczyny, na której dało się dostrzec ślady rozdrapania materiału, zapewne w skutek zaciskania się kocich łapek na ubraniu wspólniczki.
- To... To wszystko... To nyeee żart?! - wydukał pomiędzy szlochnięciami i innymi zjawiskami towarzyszącymi płaczu. - Takarcia... Ona... Nye widzi i nye słyszy mnye..?! To moja wina, nya~ - dodał po chwili, by zalać się kolejną falą kociej rozpaczy, która naszła go w wyrazie zrozumienia swojego beznyadzyejnego położenia. Nye chciał w to wierzyć... Nye chciał by to była prawda! Nye chciał zostać zaponyany, wymazany. Nye chciał! Dlatego też właśnye... I nie tylko dlatego! Kuro nye zostawi tak tego! Będzie musiał dowiedzieć się, kto, co, jak i dlaczego, by odzyskać swoją partnerkę. By wszystko wróciło do normy, bo jak zdołał wyłapać między którymś z kolei szlochem, a żałosnym miauknięciem numer X, nye tylko oni ucierpieli przez to wszystko, nyah... Hotaru i Pheam... Inkwizycja... Wszystko wina tych parszywych dziwadeł, które raczej nye darzą magów zbytnim szacunkiem... Jaką potworną mocą jeszcze dysponują, nya? Nye pozwoli im na krzywdzenie ludzi od tak... Ba! Teraz zadarli też z kocią konwencją genewską i wogle, nya~! A kociak... Kociak pokaże im, że nya pewno wkroczyli na nyewłaściwe terytorium... Zadarli z Takarcią, to zadarli też i z nim, a także skrycie liczył, iż poprze ich więcej osób... Gildia wróżek? Może tak... W końcu nyeraz liczył się na ich życzliwość... Inne gildie... Kto wie? Nye odrzuci nya pewno żadnej pomocy, nyawet od Gri... Właśnie! - coś przebiegło przez myśli zrozpaczonego kiciusia, jak piorun z jasnego nieba. Kotomi... Jeśli dobrze pamiętał, to dziewczyna była... Aż strach pomyśleć, nya~! Ale ona? - pomyślał i spojrzał przez słabnącą powoli powódź wyciekającą z oczu. Nyah... Zajmie się tym potem, nya~! Teraz są ważniejsze sprawy...
- Hotaru... - wyszeptał, pocierając powoli łapkami swoje zielone oczka w celu zatamowania łez, a następnie spoglądając na dziewczynę, do której się zwracał. - Proszę... Nye mów Takaś o Bukaju... Pewnye by się obwiniła za to, że... Nyo wiesz... - dodał zaniżając ton z każdym końcowym słowem, a zarazem starając się wyrównać w miarę płynność wypowiedzi, czyt. przestać się mazać. W końcu nye tak był nauczony! Nye może ryczeć z byle powodu, nyawet jeśli nye jest to byle co! Tak długo jak była szansa by to nyaprawić, tak długo Kuroś się nye podda i będzie dążył do odzyskania wspomnień i wszystkiego co utraciła Takarcia. Nyawet... Nawet jeśli miałoby to być dążenye po trupach! Zrobi wszystko by odzyskać partnerkę, nye! By odzyskać przyjaciółkę! Z tą myślą wtulił się ponownie w Takarcię. Nye zostawi jej, nye po tym co się stało teraz...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Kotomi


Kotomi


Liczba postów : 86
Dołączył/a : 17/01/2013
Skąd : Poznań

Szpital - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital   Szpital - Page 2 EmptyNie Lut 17 2013, 11:53

-D-dobrze, już nie będę- odburknęła Takarze, odwracając wzrok od właścicielki Kuro i rumieniąc się niemiłosiernie. Dotychczas Kotomi myślała, że nikt nie będzie w stanie zmusić jej do jakiejkolwiek zmiany zachowania. To było bardzo dziwne... Dlaczego posłuchała Takary zamiast w swoim stylu powiedzieć coś chamskiego? Ten fakt strasznie wpieniał różowowłosą.
Ciekawym jednak było to, co powiedziała dziewczyna, temperująca zachowanie Kotomi. Pheam nie istniał dla Hotaru? A sama Takara wypierała w ogóle istnienie Kuro? Czyli nie jedna a dwie pary, złożone z towarzyszy misji zostały zniszczone? Ta sytuacja stawała się powoli przygnębiająca, jednak Siwy Dziadek nie rzucił się z potokiem łez na Hotaru, by się o tym przekonać, by spróbować jej o sobie przypomnieć. Póki co okazywali oni obojętność do zaistniałej sprawy.
-A to parszywy skurczybyk- pomyślała o Pheamie Kotomi. Była na niego nieźle wpieniona. Udawał, że go to nie dotyczy, leżał sobie w łóżeczku... Jak Kotomi wydobrzeje, na pewno przygrzmoci mu swoim biczem. Skoro Hotaru go straciła coś, co kocha, a straciłą Pheama... Musiała go kochać i to bardzo. Ale to coś, a raczej ten ktoś, chyba nie podzielał jej uczuć.
Kotomi powoli opanowywała swój stan wewnętrzny. No, może nie całkiem. Teraz narastała w niej irytacja na ludzi z tej sali. Pytała o coś, a nikt nie raczył jej odpowiedzieć. Dziewczyna spoglądała po sali piorunującym wzrokiem. Siwego Dziadka w ogóle zatkało, Cycata Pani też przestała mówić...
-Halo, czy Wy jesteście głusi? Pytam się, co z Bukajem, gdzie on jest i co mu się stało?- spytała nieuprzejmym tonem. Nie obchodziło ją to, ale skoro już zadała pytanie, chciała usłyszeć odpowiedź. Tylko po to, by postawić na swoim, to ch-chyba oczywiste...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t881-konto-kotomis https://ftpm.forumpolish.com/t542-kotomi-tsukaichi https://ftpm.forumpolish.com/t715-opisy-dodatkowe
Rosalie


Rosalie


Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?

Szpital - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital   Szpital - Page 2 EmptyNie Lut 17 2013, 16:01

Charakterystyczny dźwięk obcasów stukających w linoleum niósł się korytarzem szpitala. Niebieskooka szła spokojnie, niespiesznie, omiatając każdy szczegół bezgustownie pomalowanych ścian. Mag Zmysłów już tak miał, zwracał uwagę na rzeczy, które były przez innych zwyczajnie ignorowane. Dziwne zapachy wydobywające się z sal, ciche pojękiwania chorych towarzyszyły jej przy każdym kroku. Głowa zaczynała ją boleć od nadmiaru bodźców.
Że też ten skończony dureń z GH musiał się przyczepić do niej i Muramasy.. Kłopotliwe. Mile zapowiadający się wieczór poszedł się paść jak krowa Milka w reklamie, a sam jej towarzysz leżał na jednej z tutejszych sal. Właśnie.. towarzysz? To z pewnością, w końcu pochodzili z jednej gildii, ale czy coś jeszcze? Całe szczęście Rosalie nie musiała zagłębiać się w swoich przemyśleniach, gdyż jeden z bodźców otoczenia błyskawicznie zdobył całą uwagę jej mózgu.
- Hua... - zaczęła dziewczyna, ale szybko zamknęła usta, gdy dotarło do niej, że kolejny towarzysz w tym szpitalu jej i tak nie usłyszy. Tak.. Zdecydowanie nie mogła się pomylić, mało ludzi w Fiore lata z łysym łbem. Przyspieszyła kroku, zmierzając w kierunku, gdzie widziała skrawek głowy Huanga. Zanim go dogoniła, ten już wdał się w rozmowę z jakąś różową dziewczynką. Reszta towarzystwa też nie zalatywała normalnością, między innymi był tu.. gadający kot? Stojącej w drzwiach kobiecie wystarczyło parę chwil słuchania ich rozmów, aby pokręcić głową ze zrezygnowaniem.
- Nie wiedziałam, że to szpital psychiatryczny.. - rzekła sucho, prawdopodobnie dopiero teraz zwracając na siebie uwagę Huanga i nieznajomych.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t256-szkatulka-rozalindy#1526 https://ftpm.forumpolish.com/t231-rosalie-dorothe-marie-de-la-ciel https://ftpm.forumpolish.com/t1373-opisy-dodatkowe#20447
Huang Zhen


Huang Zhen


Liczba postów : 235
Dołączył/a : 28/09/2012

Szpital - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital   Szpital - Page 2 EmptyNie Lut 17 2013, 16:44

Czego się można było spodziewać. Usłyszałem w odpowiedzi, że mogę sobie poszukać innej sali. Na całe szczęście, nie ma takiej potrzeby gdyż jestem już cały i zdrowy. Trzeba było się przygotować do wyjścia, zaścielić wyrko na którym się spało i parę innych pierdoł. Jako, że nie miałem nic lepszego do roboty słucham "wywodów" dzieciarni w sali. Co ciekawsze był tam jeszcze gadający kot. Okropieństwo, nie dość, że kot to jeszcze gadający. Znaczy to tyle, że mógłby dać upust swojemu koszmarnemu charakterowi i ubrać to w słowa. Brrr aż wzdrygnąłem się na samą myśl. Sporo z tego było takiej nic nie wartej dla mnie paplaniny, którą mógłbym podciągnąć pod podsumowanie misji na której zapewne nie dawno byli. Chociaż parę słów było bardzo ciekawych. Coś o jakiejś Inkwizycji czy czymś takim, że podobno to jacyś wrogowie magów. Na pewno wszystkie fakty, które udało mi się wyciągnąć z tego potoku słów zostały zapamiętane, gdyż jest to interesujące a wszystko co jest interesujące zostaje w mojej łysej głowie na bardzo długi czas. Zajęty ogarnianiem mojego posłania prawie nie usłyszałem tego charakterystycznego dźwięku obcasów stukających o podłogę. Myślałem, że to nie możliwe, żeby ta osoba tutaj była. Pewnie jakaś pielęgniarka lubiła buciki na obcasach to sobie w nich lata gdy idzie na obchód. Jednak gdy usłyszałem ten jakże adekwatny komentarz dokładnie wiedziałem, kto stoi w drzwiach. Akurat byłem już gotowy do opuszczenia oddziału. Gdy się odwróciłem zobaczyłem ją, lico piękne a język cięty. Cała Rosalie, jedna z ciekawszych postaci w gildii a na pewno najbardziej interesująca przedstawicielka płci pięknej. Podszedłem do niej by się przywitać. Skoro już spotkałem kogoś z gildii to jak mógłbym nie pogadać prawda?
- Witaj pomarańczowłosa zmysłowa kobieto.
Podszedłem niebezpiecznie blisko do dziewczyny i położyłem jej delikatnie prawą dłoń na lewym policzku. Mówiłem na tyle głośno by wszyscy z pokoju mnie słyszeli.
- Skóra gładka jak zawsze i ten piękny zapach. Nigdy nie wiadomo czy to prawda czy po prostu bawisz się z moimi zmysłami. Interesująca z Ciebie osóbka, trzeba to jasno powiedzieć. Teraz jak już wyszedłem z tego pokoju to faktycznie wygląda on na pokój dla psychicznie chorych nastolatek. Cóż poradzić taka KARMA nie gadający kocie?
Lubiłem żarty słowne, gdyż to one właśnie ukazywały inteligencję rozmówcy. Zabawa językiem nie jest dla każdego. Pomyślałem, by jeszcze odezwać sie raz do zgromadzonej czeredy w pokoju.
- Troszkę tutaj posiedzicie lecz pamiętajcie o tym, żeby tu nie szaleć, gdyż to miasto jest pod nadzorem gildii Lamia Scale. Bywajcie dziewczęta, życzę wam by wasze problemy się skończyły i by każda odnalazła kogo tam straciła czy coś w tym guście.
Wychodząc z pokoju szepnąłem do Rose..
- Mam ciekawe informacje, którymi chce się podzielić z Tobą podczas drogi. Jeśli nie masz tu już nic do roboty to możemy wychodzić.

Jeśli Rose nie ma nic przeciwko to z/t
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t239-mnichowe-konto https://ftpm.forumpolish.com/t208-mnich-z-bardzo-daleka
Kot od Kostek


Kot od Kostek


Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012

Szpital - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital   Szpital - Page 2 EmptyNie Lut 17 2013, 17:41

- Znajdę tego idiotę to zrobię z niego budyń...
Powiedziała nieco ściszonym głosem sama do siebie. W sumie najchętniej to poszłaby spać. problem w tym że sytuacja nie pozwalała. Mimo że była w szpitalu, gdzie powinna odpocząć, czuła, że nie może tam leżeć jak gdyby nigdy nic. Nikt jednak raczej jej z niego nie wypuści dopóki lekarz nie wyda odpowiedniego świstku czy czego tam, dzięki któremu będzie mogła wyjść. No i najgorsze to to, że nie zapowiadało się żeby szybko wzięła się do roboty. Wiedziała, co zrobi. Na samą myśl o swoim nowym postanowieniu czuła się wykończona, a przecież jeszcze nie zaczęła wprowadzać go w życie, a musi... Musi, jeśli chce zrobić, co ma w planach. Pheam o dziwo nijak zareagował na dość nieciekawe wieści, Hoś też jakoś cicho siedziała... Ostatecznie do sali wkroczyła jakaś kobieta, która to na ,,dzień dobry" stwierdziła, że znajduje się w miejscu dla osób niezrównoważonych psychicznie. W sumie to Takarcia miała wszystko poukładane w główce, więc raczej do owego miejsca na razie nie trafi. No a ludź, który to razem z nimi siedział przez moment w pokoju postanowił ich opuścić. Kurde, czego tyle żyjątek szydzi sobie z niej?
- Nie jestem psychicznie chorą nastolatką i nie masz żadnego prawa by mnie tak nazywać...
Wycedziła przez zaciśnięte zęby obserwując uważnie łysego mężczyznę. Jakim prawem on wgl śmie tak obrażać obcą sobie osobę? Poczekała cierpliwie aż owa dwójka opuści pomieszczenie. Owe "życzenia" też jej jakoś niezbyt poprawiły humor. Wyczuwała w nich jakoś zbyt dużo ironii, mimo że może były one szczere. Nie mogła jednak jakoś w to uwierzyć po tym, jak ją przed chwilą nazwał.
- Zaraz pójdę szukać Bukaja, bo chyba też nie bardzo wiecie, gdzie jest...
Powrót do góry Go down
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Szpital - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital   Szpital - Page 2 EmptyNie Lut 17 2013, 18:14

Trochę się wydarzyło od momentu rozpaczy Kuro, a przybity non stop kociak, próbował nadal nyeustannye się uspokoić i doprowadzić do w miarę zdatnego funkcjonowania mentalnego. W miarę... Bo w końcu chyba po takim czymś nikt by nye mógł nyormalnye myśleć... Jego Takarcia.... Ona... Nye pamiętała go! Nyawet nye widziała!
- Hotaru... możemy porozmawiać, jak... Jak już wyjdziemy ze szpitala, nya~? Chcę cię o coś spytać, nyah... - wyszeptał, akurat mniej więcej w momencie, gdy do pomieszczenya weszła kolejna osóbka. Nyah... Robił się tu nie mały tłok! Dokładnie w momencie, gdy nyeznyajoma się witała, kotecek postanowił ogarnąć się przynajmnyej póki co zewnętrznie. Chociażby przez przetarcie patrzałek i zaprzestanye psucia Takarciowej szpitalnej piżamki.
- To nye szpital psychiatryczny, nya~! - zwrócił się do nowo przybyłej dziewczyny, stając obok swojej partnerki. Niby cemu mieliby być w psychiatryku, nyah? W końcu są nyormalni, nye? - Cemu pani tak sądzi? - spytał się tylko, spoglądając w kierunku jakiegoś łyska. Tu był ktoś poza nimi! Nya! Kuroś nawet nie zauważył wcześniej kogoś w tym pomieszczenyu, a tu taki surprise!
- Jak pan chce to nyech pan je sobie karmę... Mięsko lepsiejsze! Nya~! - skierował te słowa w kierunku mężczyzny, który akurat kierował się do wyjścia. Nyo masz ci los! Kotecek dopiero go zauważył, a ten chce już zniknąć... - Dziewczęta? - dodał tylko słysząc słowa pożegnanya mnicha i przytupując lekko na znak drobnego zdenerwowania. Nye miał sił, ani ochoty na nerwy teraz, nyo ale... Czy Kuroś temu dziwakowi, co mógłby łepetyne poświęcić na miejsce rozłożenia paneli słonecznych, wyglądał nya dziewczynę? Niby gdzie! Zresztą teraz to nyeważne!
- Ty nigdzie nye idziesz, nyah! - zakrzyknął Czarnulek, nyemalże automatycznie zmieniając obiekt swoich obserwacji. Że niby Takarcia chciała szukać Bukaja z nogą w gipsie?! Nye ma mowy! Kuro nye da! Właśnie też dlatego, kociak spróbował całą swoją siła, uprzednio poprawiając opatrunek, który swoją drogą mogliby nyedługo mu zdjąć, a następnie usiłując ułożyć partnerkę tak, by nye ruszała stąd i odpoczywała! Nya! To teraz było jej potrzebne!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Kotomi


Kotomi


Liczba postów : 86
Dołączył/a : 17/01/2013
Skąd : Poznań

Szpital - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital   Szpital - Page 2 EmptyNie Lut 17 2013, 18:40

Różowowłosa była już totalnie wpieniona. Wciąż ją ignorowali, a ona pytała się już dwukrotnie. DWA RAZY I NIC. W takim wypadku Kotomi postanowiła zignorować kwestię Bukaja, niech ginie w męczarniach, tak samo jak ci ignoranci, co to nie odpowiedzieli na pytanie Kotomi. To się nie godziło, by jakiekolwiek dźwięki, wydobywające się z głośni maga trucizn leciały w eter...
-Szlag by Was wszystkich wziął, debile, no może z wyjątkem Takarci, jej się nie należy...- pomyślała, nadymając się jeszcze bardziej. Nagle Kotomi usłyszała kroki, a raczej dźwięk przypominający stukot obcasu. Ktoś się zbliżał...
Gdy tylko do uszu Kotomi doleciało stwierdzenie pomarańczowowłosej kobiety, dziewczyna nie wytrzymała.
-Nie wiem, co robi ta popieprzona służba zdrowia, wpuszczają do szpitala, który notabene jest koszmarnych lotów, obcych ludzi, którzy mają czelność obrażać kogoś takiego jak JA, Takara, czy tamci- tu dziewczyna wskazała palcem po kolei na Kuro, Pheama i Hotaru- Proszę Cię grzecznie być opuściłą to pomieszczenie, albo te Twoje obcasy skończą w pewnym miejscu, gdzie światło nie dociera. Patrząc po Twoim wyglądzie, pewnie zmieszczą się bez problemu- zakończyła swój ciąg myślowy Kotomi, dysząc wściekła, obserwując kobietę jadowitym wzrokiem.
-I proszę bardzo, weź sobie tego łysola, przynajmniej będę mogła piszczeć i krzyczeć ile mi się będzie chciało- rzuciła, odwracając główkę od przybyszki i kładąc się na podusi. Chyba trochę zbyt wiele powiedziała, ale ona obraziła Takarcię... No i samą Kotomi, co oczywiste i co najważniejsze zresztą...
-Aha, i n-nie bierz tego tak bardzo do siebie, po prostu trafiłaś w jeden z moich czułych punktów a teraz papa, krzyż na drogę- rzuciła przez ramię, rączką sygnalizując, by sobie poszli. Nie chciała już nikogo widzieć, chciała się zdrzemnąć, bo czuła się paskudnie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t881-konto-kotomis https://ftpm.forumpolish.com/t542-kotomi-tsukaichi https://ftpm.forumpolish.com/t715-opisy-dodatkowe
Rosalie


Rosalie


Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?

Szpital - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital   Szpital - Page 2 EmptyNie Lut 17 2013, 20:57

Brak. Słuchania. Ze. Zrozumieniem. Albo zwykła tępota. Czy ona kogoś obraziła? Nie. Rzuciła tylko stwierdzeniem, kto powiedział, że wywnioskowanym z ich.. poczynań. Ale widocznie ta banda rozwydrzonych dzieciaków była rzeczywiście umysłowo chora. I zdecydowanie niewychowana. Ale zacznijmy od początku. Czuły gest mnicha jej nie przeszkadzał, wręcz przeciwnie. Odruchowo ujęła jego dłoń swoją, jednocześnie lustrując go wzrokiem. Nie spodziewała się tego po nim - takiego zachowania, takich słów. Nie odpowiedziała nic, tylko delikatnie się uśmiechnęła. Ludzie lubią zaskakiwać i to jest w nich cudowne. Szczególnie, gdy jest to aż tak pozytywne zaskoczenie. Pech chciał, że w pomieszczeniu znajdowali się mniej interesujące persony, w tym gadający kot i dzieciak wchodzący w okres buntu. Rosalie nie miała w zwyczaju gadać ze zwierzętami, jak to robiła Śnieżka czy Radagast Bury, więc puściła pytanie sierściucha mimo uszu. A co do Kotomi... Ciężko było brać wrzaski dziewczynki na poważnie, w mimice innej niż spokojny uśmiech z lekko uniesioną jedną brwią. Zignorujmy fakt, że mała nie miała za grosz szacunku do starszych, czy choćby zwykłej kultury. Gdy skończyła, Roza skłoniła się lekko, jakby dziękując za uprzejmą rozmowę.
- Z przyjemnością opuszczę to pomieszczenie.. - rzekła rozbawiona - Ale widzę, że pierwsza miesiączka daje się panience we znaki.. - uśmiechnęła się uprzejmie i opuściła pomieszczenie wraz z Huangiem.
- Mam wrażenie, że dzieci z roku na rok robią się coraz bardziej upierdliwe i pyskate. - Westchnęła ciężko kobieta. - Chyba, że ja mam po prostu szczęście, aby spotykać takich ludzi.. Co do twoich informacji.. Dobrze wiesz, że lubię wiedzieć co się dzieje i chętnie wysłucham. Samej mnie się coś przytrafiło, właśnie wracałam z pokoju, gdzie leży Kenshiro.. Choć myślę, że Ragna już o tym wie.. - ostatnie zdanie bardziej wymamrotała do siebie, posługując się skrótem myślowym. Była praktycznie pewna, że Mistrz Lamia Scale wie już o całym zajściu, z tajemniczymi listami od Mistrzyni Grimorie Heart na czele. Tak czy siak, wypadało by mu złożyć jakiś raporcik... ale może to później.

[z/t]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t256-szkatulka-rozalindy#1526 https://ftpm.forumpolish.com/t231-rosalie-dorothe-marie-de-la-ciel https://ftpm.forumpolish.com/t1373-opisy-dodatkowe#20447
Hotaru


Hotaru


Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012

Szpital - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital   Szpital - Page 2 EmptyNie Lut 17 2013, 21:07

Dziewczyna zamilkła nie chciała by ktokolwiek z jej towarzyszy cierpiał, więc na odpowiedź Kurosia tylko przytaknęła.Cóż by miała więcej mówić jakoś naprawdę nie musiała. Jej też było trudno z tym wszystkim, co straciła ona i tym co straciła jej koleżanka.
- Zamknij się... Nie wiesz, co przeżyliśmy więc się nie odzywaj.. Wiesz co to jest Inkwizycja? Za pewnie nie. My wiemy i w porównaniu do siebie malowana lalusiu - prychnęła sobie Hotarcia nie będzie nikt, ani jej towarzyszy mówił że są troszkę psychiczni. Jak dziewczyna jeszcze raz się by odezwała na temat jej towarzyszy na pewno dostałaby po twarzy od różowej, ale na razie się dziewczynka powstrzymała.
- Kotomi dobrze mówisz, wiesz?
Co do słów Takaś.. Hocia stanęła, jak wryta.. Zamilkła i kilka razy mrugnęła swoimi oczkami. Włosy zarzuciła na stronę bez ucha tak by teraz nikt nie widział jej braków.
- Takaś nie ruszaj się, a ty malowana lalunio lepiej wyjdź.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t85-konto-hotarci https://ftpm.forumpolish.com/t3504-hotaru#66480 https://ftpm.forumpolish.com/t3639-hocia
Kot od Kostek


Kot od Kostek


Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012

Szpital - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital   Szpital - Page 2 EmptyPon Lut 18 2013, 17:11

Owa urocza parka opuściła ich pokoik. I dobrze.Tak też po obwieszczeniu chęci udania się na poszukiwania Bukaja nie spotkała się z aprobatą reszty. Że hę? I jeszcze coś ją pchnęło do tyłu. Automatycznie uderzyła głową o poduszkę nieco zaskoczona. Nikt nic nie wie o Bukaju a jak chce zobaczyć, co u niego to na raz Hoś nie chce jej puścić z pokoju i jeszcze to...
- Idę...
Uparte dziecko, niah... Mimo zwiększonego przyciągania względem łóżka, oparła się prawą łapką o legowisko po czym zaczęła sobie powolutku wstawać, by potem chwycić kulę lewą łapką i wstać. Co więcej zauważyła, że nieco jej piżamka była uszkodzona w kilku miejscach. Ehh.. No nic, zwykły kawałek materiału, miał prawo się popruć. Gorzej, jak potem będzie musiała za nią kasę oddawać... już starczy, że wisi Samci drzwi, a tu jeszcze się u służb zdrowia zadłuży.
- Będę za kilka minut...
Powiedziała po czym zaczęła kuśtykać do wyjścia z pokoju,
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Szpital - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital   Szpital - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Szpital
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
 Similar topics
-
» Szpital
» Szpital Magnolii
» Szpital Hargeon
» Szpital w Erze
» Szpital w Hosence

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: 
Tereny północne
 :: Shirotsume
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.