I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Sporej wielkości dziedziniec, stanowiący zarazem swoiste centrum Calthi. Przy nim bowiem znajduje się swoisty ratusz osady, a także ścieżki prowadząca i do kopalń, i do pól uprawnych. Wyłożony w miarę ściętymi kamieniami, pełni też rolę jednego z targów. Z reguły znajduje się tu dość wiele osób, organizowane są jakieś przemowy czy też imprezy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
MG:
To właśnie w tym miejscu mieli spotkać się magowie. Lekko odizolowana, acz dobrze rozbudowana osada zaczęła ostatnimi czasy mieć problemy. Zaginięcia ludzi, a także najprawdopodobniej oszalały mag w jednym z domków. Mieszkańcy się bali, dlatego też dali ogłoszenie, licząc, że jak najszybciej uda się rozwiązać ich kłopot. Z reguły pełen ludzi plac niemalże opustoszały. Kilka straganików i kilku kupujących, a do tego jeden mężczyzna w średnim wieku, chodzący w kółko z zwiniętym w rulon papierem w dłoni.
Autor
Wiadomość
Kiana
Liczba postów : 35
Dołączył/a : 16/04/2016
Temat: Re: Dziedziniec Wto Maj 24 2016, 22:07
Jej uszu doszedł dźwięk zatrzaskiwanych się drzwi, komuś się widocznie spieszyło, że nie raczył zrobić tego spokojnie. Obróciła lekko głowę w ich kierunku, nie zdążyła zauważyć kto to był, jedynie blond kudełki na głowie zostały przez nią zauważone. Rozejrzała się wzrokiem po pomieszczeniu w poszukiwaniu tej osóbki, nawet lekko uniosła się, bo coś nie mogła dostrzec tej osoby. Dopiero po czasie mały blondasek wpadł w jej pole widzenia, ale... Co on właściwie tu robił? Przyglądała się jak ten latał od jednego stoliczka do drugiego, od jednej osoby do drugiej, bez przerwy. Czasem nawet przestawała nadążać za nim wzrokiem, taka mała torpeda. W końcu jednak nadeszła jej kolej, blond torpeda namierzyła ją i zmierzała w jej stronę. - Tak, jestem wędrowcem. - odpowiedziała, przytakując dodatkowo głową z uśmiechem. Słysząc jak ten nerwowo przeskakuje z nogi na nogę, położyła dłoń na jego ramieniu. - Prr, spokojnie, spokojnie. Powiesz mi o co chodzi, że tak bardzo szukasz kogoś? Coś się stało, ktoś potrzebuje pomocy albo coś? Tylko spokojnie powiedz wszystko. - klepiąc lekko ramię chłopca, dalej się uśmiechała. Nie znała się bardzo na obsłudze dzieci, więc pewnie już coś w chłopcu zepsuła, ale cóż począć. Może chociaż trochę się uspokoi albo chociaż nie będzie za szybko mówił, nie ma tej zdolności rozumienia rzeczy powiedzianych praktycznie jednym ciągiem, więc trzymała się tej nadziei, że coś zrozumie.
Adam Arclight
Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016
Temat: Re: Dziedziniec Sro Maj 25 2016, 11:23
// ZAZNACZAM JAK COŚ CIĄGŁE DZIAŁANIE MOJEGO PWM SPRAWIAJĄCEGO, ŻE WSZYSCY WIDZĄ MNIE JAKO JEDNOSTKĘ PONADPRZECIĘTNĄ, NIE JAKĄŚ ZWYKŁĄ.
TYM RAZEM UDAŁEM SIĘ DO CALTHI, ABY ZWYKLI LUDZIE MOGLI PODZIWIAĆ MOJĄ DOSKONAŁOŚĆ, KTÓRA PRZEWYŻSZAŁA NAWET POWSZECHNIE ZAKŁADANĄ BOSKOŚĆ, PIĘKNE, DOSKONAŁE CIAŁO JAK Z OBRAZÓW MICHAŁA ANIOŁA, WRODZONĄ, NIEPORÓWNYWALNĄ Z INNĄ OSOBĄ MĄDROŚĆ, WYKSZTAŁCONĄ INTELIGENCJĘ, DOSKONAŁE POCZUCIE GUSTU JEŚLI CHODZI O UBIÓR W POSTACI IDEALNIE PRZEROBIONEGO STROJU DUCHOWNEGO, DOSKONAŁE MANIERY, KTÓRYMI MOGŁEM ZAWSTYDZIĆ NAWET KRÓLI (W KOŃCU JESTEM BOGIEM), MOJE MIŁOSIERDZIE, ŻE POZWALAŁEM INNYM SIEBIE PODZIWIAĆ, IDEALNE CHÓD, WYKSZTAŁCONY AUTOMATYCZNIE PRZEZ WYŻSZOŚĆ MOJEJ JEDNOSTKI, BIJĄCĄ ODE MNIE AURE PONADPRZECIĘTNOŚCI, SIŁĘ, KTÓREJ NIE DAŁO SIĘ NIE ZAUWAŻYĆ ZMIESZANĄ JEDNAK Z DELIKATNOŚCIĄ, KTÓRA CECHOWAŁA MÓJ CHARAKTER, DOŚWIADCZENIE, KTÓRE BIŁO ODE MNIE NA KAŻDYM KROKU, POCZUCIE HUMORU, DZIĘKI UŚMIECHOWI, KTÓRY NIE ZNIKAŁ Z MOICH UST, GDY LUDZIE MNIE PODZIWIALI NO I OCZYWIŚCIE WRODZONĄ SKROMNOŚĆ, ŻE NIE CHWALIŁEM SIĘ PUBLICZNIE TĄ ŚWIETNOŚCIĄ.
W PEWNYM JEDNAK MOMENCIE MOJEJ BOSKIEJ PARADY OBOK MNIE PRZEBIEGŁ CHŁOPAK, KTÓREMU WYRAŹNIE BARDZO SIĘ ŚPIESZYŁO ODWRACAJĄC NA CHWILĘ ODROBINĘ MOJEJ UWAGI. W SUMIE DOŚĆ NATURALNE, ŻE LUDZIE SIĘ NIM ZAINTERESOWALI, WIDAĆ, ŻE STARAŁ SIĘ ZROBIĆ COŚ WAŻNEGO I ŚPIESZYŁO MU SIĘ. MOŻLIWE RÓWNIEŻ, ŻE BYŁ PRZEZ KOGOŚ ŚCIGANY, DLATEGO ROZEJRZAŁEM SIĘ WOKÓŁ CHCĄC ZOBACZYĆ CZY KTOŚ NIE ŚLEDZIŁ CHŁOPCA. DOSKONALE WIEDZIALEM, ŻE OBOWIĄZKIEM BOGA JEST POMAGAĆ SŁABSZYM I POTRZEBUJĄCYM, A TA OSOBA Z PEWNOŚCIĄ BYŁA TEGO IDEALNYM PRZYKŁADEM. CÓŻ TRZEBA BYŁO ZACZĄĆ SZERZYĆ W TYM ŚWIECIE DOBRE UCZYNKI, ABY ŚWIAT USŁYSZAŁ O BOGU, ADAMIE ARCLIGTHCIE.
DLATEGO ZARAZ ZA UCIEKAJĄCYM CHŁOPCZYKIEM, KTÓRY WYRAŹNIE MIAŁ PROBLEM NAWET Z WYMÓWIENIEM SŁOWA WSZEDŁ DWUMETROWY, UZBROJONY MĘŻCZYZNA PATRZĄC NA CHŁOPACZKA SPOD PRZECIWSŁONECZNYCH OKULARÓW. NA PEWNO LUDZIE W KARCZMIE JUŻ WYCZULI MOJĄ ŚWIETNOŚĆ I MOJĄ AURĘ PONADPRZECIĘTNOŚCI [PWM], GDYZ ZAPEWNE NA MNIE SKIEROWALI SWÓJ WZROK PATRZAC RÓWNIEŻ NA CHŁOPACZKA. PODSZEDŁEM DO CHŁOPAKA NA WYCIĄGNIĘCIE DŁONI I SPOJRZALEM W DÓŁ, GDYŻ ZAPEWNE BYŁ ZNACZNIE NIŻSZY ODE MNIE. OBOK BYŁA JAKAŚ DZIWNIE UBRANA DZIEWCZYNA, KTÓRA WIDOCZNIE RÓWNIEŻ BYŁA ZAINTERESOWANA PROBLEMEM CHŁOPCA. NIE ZAMIERZAŁEM JEDNAK DAĆ UKRAŚĆ CHWAŁY I SŁAWY, KTÓRA CZEKAŁA NA WYCIĄGNIĘCIE RĘKI. PODNIOSŁEM WIĘC CHŁOPCA ZA KOŁNIERZ, ABY TO NA MNIE SKUPIŁ SWOJĄ UWAGĘ I ODWRÓCIŁEM TWARZĄ DO SIEBIE. GDYBY JEDNAK AKCJA TA MIAŁA SPRAWIĆ MU JAKIŚ WIĘKSZY BÓL OCZYWIŚCIE NIE PODEJMUJĘ JEJ. MOIM CELEM NIE BYŁO OCZYWIŚCIE SKRZYWDZENIE CHŁOPCA, A POMOC MU.
- WITAJ CHŁOPCZYKU. MOJE IMIE TO ADAM ARCLIGHT - OZNAJMIŁEM - NA PEWNO SŁSYZAŁEŚ O MNIE, JESTEM NAJPOTĘŻNIEJSZYM, JEDYNYM BOGIEM, KTÓRY ZSTĄPIŁ NA ZIEMIĘ, ABY CI POMÓC. TWOJE MODLITWY JAK WIDZISZ ZOSTAŁY WYSŁUCHANE. TO W JAKI SPOSÓB MÓGŁBYM CI POMÓC?
PO TYCH SŁOWACH CZEKAŁEM NA OPOWIEŚĆ CHŁOPAKA, KTÓRA Z PEWNOŚCIĄ ZARAZ MIAŁA NADEJŚĆ, PRZYNAJMNIEJ TAKĄ MIAŁEM NADZIEJĘ. DALEJ CHŁOPCA TRZYMAŁEM ZA KOŁNIERZ NA RÓWNI ZE SWOIM WZROKIEM, CHYBA, ŻE SPRAWIAŁA MU TO BÓL TO GO ODKŁADAM NA ZIEMIĘ.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Dziedziniec Sro Maj 25 2016, 12:01
MG
Jak wyglądała sytuacja? Chłopiec był zbyt zdesperowany, aby początkowo zwrócić uwagę na wielkiego człowieka, który wszedł za nim do kawiarenki. Zdawał się go nawet nie zauważać, nieważne jaką aurę boskości ten roztaczał. Miał misję - musiał znaleźć ludzi którzy im pomogą. Kiedy mały blondynek już chciał przedstawić kolorowej czarodziejce swoją prośbę, nagle poczuł, że traci grunt pod stopami. Uniesiony na wysokość oczu tego wielkiego człowieka poczuł, że wpakował się w niezłe kłopoty. Po słowach jakie Boski Adam wypowiedział, chłopiec zakasłał i poprosił, aby odstawić go na ziemię. Kiedy to się w końcu staje - przez chwilę nie potrafi się pozbierać...
Wyjaśnienie misji w następnym poście. Trochę spraw organizacyjnych - jak nie napiszę o trzymaniu kolejki - wtedy kolejki trzymać nie trzeba. Licze na szybkie posty, ale nie daje limitu czasu na nie. Kolejka na teraz: 1. Kiana 2. Adam
Kiana
Liczba postów : 35
Dołączył/a : 16/04/2016
Temat: Re: Dziedziniec Sro Maj 25 2016, 15:31
Już prawie się dowiedziała informacji od chłopca! Była dosłownie centymetry od dowiedzenia co się stało, że ten tak bardzo desperacko szukał pomocy, ale trzeba wrócić o te kilka minut. W momencie, gdy dopiero co zaczęła rozmowę z chłopcem, poczuła jakąś dziwną aurę albo coś w tym rodzaju. Myśląc, że tylko jej się zdaje, oddała resztę uwagi chłopcu, lecz nie na długo. Gdy tylko usłyszała znów dźwięk otwieranych drzwi, uniosła delikatnie wzrok, by zobaczyć... No cóż, dosyć pokaźnego osobnika płci męskiej, na dodatek dosyć przyciągający uwagę swoim właściwie wszystkim! Idealne ciało, idealna postawa, idealne rysy twarzy, po prostu wszystko! Na szczęście lub nieszczęście dla niego Kiana faktycznie zwróciła uwagę, ale tylko z czystej, ludzkiej ciekawości. Taka osoba, no trzeba przyznać, że robi wrażenie. Lecz wracając do obecnej chwili, tak jak zostało wspomniane wcześniej, chłopiec już chciał się do niej odezwać, wytłumaczyć czy coś. Niestety nie było mu to dane, nieznany gigant pojawił się (jak dla Kiany) znikąd, a przy okazji zabrał sobie małego blondyna, bo sam chciał z nim porozmawiać. Chcąc mu coś powiedzieć na temat tego, co zrobił dzieciakowi, podniosła się powoli z krzesła i prostując się. Nawet stając na baczność miała jeszcze trochę drogi, by móc chociaż spojrzeć mu mniej więcej w oczy, niemniej to nie zmienia sytuacji! Otwierając lekko usta chciała zacząć coś do mężczyzny mówić, jednakże zaniechała jakiejkolwiek rozmowy z nim, słuchając co ma do powiedzenia. Miał chyba niezłe mniemanie o sobie, nazywając się „bogiem” i „najpotężniejszym”, ale co tu zrobić, taki chyba typ człowieka. Gdy ten tylko skończył, ona zaczęła. - Umm, przepraszam. Wie pan, jakby to tak powiedzieć... Jak mam rozumieć to jest pan niezwykle boską i potężną osobistością w tym lokalu, oczywiście to doceniam, lecz czy mógłby pan odstawić tego chłopca? Tak jakby, no nie wiem, nie traktuje się tak ludzi? - może lepiej by było, gdyby stanęła na krześle? W końcu lepiej chyba mówić komuś prosto w oczy, podobno wtedy można wyczuć, że kłamie albo coś takiego. Tylko już trochę po czasie wpadła na ten pomysł, szkoda. Teraz trzeba mieć tylko nadzieję, że dzieciak będzie cały jak wróci na ziemię.
Jeśli mężczyzna faktycznie tak postąpi i odstawi chłopca na podłoże, to dziewczyna kulturalnie podziękuję mu, starając się znowu uspokoić chłopca. Spotkanie z takim gigantem, będąc wciąż dzieckiem... Długo chyba tego nie zapomni, o ile mu się to uda kiedykolwiek. Niemniej będzie starać uspokoić młodzieńca, ale wzrokiem będzie wciąż obserwować mężczyzna, tak dla bezpieczeństwa.
Adam Arclight
Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016
Temat: Re: Dziedziniec Sro Maj 25 2016, 18:03
CZEKAŁEM NA ODPOWIEDŹ ODNOŚNIE PROBLEMÓW CHŁOPAKA, ALE WCZEŚNIEJ ZOSTAŁEM POPROSZONY O ODŁOŻENIE GO NA ZIEMIĘ, CO NATYCHMIAST UCZYNIŁEM, NIE WIDZĄC WIĘKSZEGO POWODU, ABY POMIMO MOJEJ WSPANIAŁOMYŚLNOŚCI CHCIEĆ ROZMAWIAĆ Z NIM JAK RÓWNY Z RÓWNYM. ODKŁADAJĄC GO NADAL MIALEM NA TWARZY UŚMIECH, KTÓRY ZWIĄZANY BYŁ Z FAKTEM, ŻE MIAŁEM OKAZJĘ ROZSŁAWIĆ JESZCZE BARDZIEJ SWOJE IMIĘ. - PO PROSTU CHCIAŁEM POGADAĆ Z NIM JAK RÓWNY Z RÓWNYM - OZNAJMIŁEM - CIESZĘ SIĘ, ŻE DOJRZAŁAŚ MOJĄ BOSKOŚĆ JAKO KOLEJNA JUŻ OSOBA NA TYM ŚWIECIE. NA IMIĘ MI ADAM ARCLIGHT. MIŁO POZNAĆ TAK CZARUJĄCĄ KOBIETĘ. PO TYCH SŁOWACH PODSZEDŁEM DO DZIEWCZYNY I ZGODNIE Z DOBRYMI MANIERAMI PRZYKLĘKŁEM NA JEDNO KOLANO, ABY NIECO WYRÓWNAĆ NASZĄ RÓŻNICĘ WE WZROŚCIE, CHWYCIŁEM JEJ DŁOŃ I POCAŁOWAŁEM NA PRZYWITANIE. POTEM SPOJRZAŁEM JEJ PROSTO W OCZY STARAJĄC SIĘ W NIEJ WYCZYTAĆ PRAWDY O DOPIERO POZNANEJ BLONDYNCE. ZAINTRYGOWAŁA MNIE W DZIEWCZYNIE ŚLICZNA, BLADA CERA, ZŁOCISTE, ZADBANE WŁOSY, NIEZWYKLE ODWAŻNY UBIÓR ORAZ PRZEDE WSZYSTKIM PRZEPIĘKNY UŚMIECH, KTÓRY WRĘCZ ROZŚWIETLAŁ POMIESZCZENIE. CHCIAŁEM DOWIEDZIEĆ SIĘ O NIEJ CZEGOŚ WIĘCEJ. - CZY MOGĘ WIEDZIEĆ JAKI POSIADASZ DZISIAJ NA SOBIE STANIK?
PO TYCH SŁOWACH CZEKAŁEM NA ODPOWIEDZI ZARÓWNO CHŁOPCA JAK RÓWNIEŻ DZIEWCZYNY. OD BLONDYNA PRAGNĄŁEM DOWIEDZIEĆ SIĘ NIECO O POWODZIE, DLA KTÓREGO TAK ROZPACZLIWIE POSZUKIWAŁ POMOCY, OD DZIEWCZYNY JAK NAJWIĘCEJ O NIEJ SAMEJ. NA WSZELKI WYPADEK OBSERWOWAŁEM OTOCZENIE CHCĄC BYĆ PEWNYM, ŻE CHŁOPCOWI NIE GROZI ŻADNE ZAGROŻENIE Z UKRYTEGO PRZED NASZYM WZROKIEM MIEJSCA, GOTOWY DO OCHRONY CHŁOPAKA ORAZ OBSERWUJĄC REAKCJĘ INNYCH GOŚCI I PRACOWNIKÓW KAWIARENKI.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Dziedziniec Sro Maj 25 2016, 18:15
MG
Chłopak początkowo miał zamiar zaprowadzić chętnych do domu, aby to jego matka oznajmiła w czym problem, jednak stwierdził, że to głupi pomysł. Bał się, że obecność tego wielkiego, który przedstawił się czarodziejce jako Adam, może pogorszyć stan jego siostrzyczki. Postanowił więc od razu przejść do rzeczy. - Moja siostra jest ciężko chora. Właśnie dostała silnego nawrotu, skończyły nam się lekarstwa, a doktor Musashi wyruszył do Ery po zapasy. Potrzebujemy pomocy wędrowców, którzy szybko znaleźli by doktora i przyprowadzili go z powrotem do wioski, albo odebrali od niego lekarstwo dla siostry. Mnie mama nie puści w taką podróż... Chłopak mówił z przejęciem na jednym tchu. Wyglądało na to, że tę formułkę miał już opanowaną. Kiedy skończył odetchnął głęboko i spojrzał nieco żałosnym spojrzeniem na dwójkę magów - jak się domyślał. - Możecie nam pomóc?
bez kolejki ;)
Adam Arclight
Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016
Temat: Re: Dziedziniec Sro Maj 25 2016, 18:29
KIEDY USŁYSZAŁEM GŁOS CHŁOPAKA TŁUMACZĄCEGO CEL NASZEJ MISJI PODNIOSŁEM SIĘ Z POWROTEM NA RÓWNE NOGI, ABY MÓC NA NIEGO ZNOWU SPOJRZEĆ. PODCZAS JEGO SŁÓW ZACHOWYWAŁEM RACZEJ KAMIENNĄ TWARZ BEZ ŻADNYCH EMOCJI POZA MOMENTEM KIEDY POWIEDZIAŁ FRAGMENT "MOJA SEKSOWNA SIOSTRA JEST CIĘŻKO CHORA I Z PEWNOŚCIĄ SPEŁNI ŻYCZENIE KAŻDEGO, KTO JEJ TERAZ POMOŻE, SZCZEGÓLNIE TWOJE WSPANIAŁY ADAMIE (..)". TEN FRAGMENT Z PEWNOŚCIĄ ZACHĘCIŁ MNIE JESZCZE BARDZIEJ DO PODJĘCIA TEJ MISJI, KTÓRA WYDAWAŁA SIĘ WRĘCZ IDEALNA DLA MNIE. BO CZYŻ WSPANIAŁE UZDROWIENIA NIE SĄ DOMENĄ BOGÓW? - JUŻ SIĘ ZA TO BIERZEMY - POWIEDZIAŁEM CHWYTAJĄC ZNOWU BLONDYNKĘ ZA RĘKĘ I PROWADZAC JAK NAJSZYBCIEJ W STRONĘ WYJŚCIA. UWAŻAŁEM JEDNAK BY SIĘ NIE PRZEWRÓCIŁA I W RAZIE STRACENIE PRZEZ NIĄ RÓWNOWAGI OCZYWIŚCIE OD RAZU JĄ CHWYTAM W SWOJE SILNE RAMIONA - ODPROWADZISZ NAS POD SKRAJ MIASTA? TEN LEKARZ. JAK ON WYGLĄDAŁ MOŻE JAKIEŚ ZDJĘCIE? WIESZ MOŻE KTÓRĄ DROGĄ MIAŁ SIĘ UDAĆ? GŁÓWNYM TRAKTEM CZY WYRAŁ JAKIEŚ BOCZNE DROGI? WIESZ MOŻE O JAKIŚ NIEBEZPIECZEŃSTWACH NA TEJ DRODZE? MOŻE JAKIEŚ INNE WSKAZÓWKI? TWOJA SIOSTRA Z PEWNOŚCIĄ NIE UMRZE. POCZEKAJ NA NAS, A POTEM GŁOŚ WŚRÓD MIESZKAŃCÓW INFORMACJE O DOBROTLIWYM BOGU ADAMIE, KTÓRY URATOWAŁ TWOJĄ MAŁĄ SIOSTRZYCZKĘ. IDĄC Z BLONDYNKĄ I CHŁOPCEM, KTÓRZY NADAL DZIAŁALI IN COGNITO ZAPEWNE WSTYDZĄC SIĘ PRZEDSTAWIAĆ TAK WSPANIAŁYM OSOBOM JAK JA RUSZYŁEM PEWNYM KROKIEM W STRONĘ BRAMY MIASTA. TEN PÓŁNOCNEJ. JAK CHŁOPIEC POWIE, ŻE WYSZLI INNĄ TO OCZYWISCIE RUSZAM W STRONĘ TEJ WŁAŚCIWEJ WIEDZĄC, ŻE NIC SIĘ PRZECIEŻ NIE STAŁO. SPACER ZE MNĄ BYŁ PRZECIEŻ ZAWSZE PRZYJEMNY. TEMPO DOBIERAŁEM TAK, ABY BYŁO SZYBKIE, ALE ABY NIE WYKOŃCZYĆ TYM DZIEWCZYNY, KTÓRA MIAŁA ZNACZNIE KRÓTSZE NOGI ODE MNIE.
Kiana
Liczba postów : 35
Dołączył/a : 16/04/2016
Temat: Re: Dziedziniec Sro Maj 25 2016, 18:58
- Miło mi pana poznać, panie Adamie. - odpowiedziała z uśmiechem. W odróżnieniu od niektórych chociaż się przedstawił, plus dla Adama. Dziewczyna chcąc również się przedstawić znów tylko otworzyłam chwilowo usta, nie mając możliwości, by odpowiedzieć. Z tego pana Arclight'a był niezły dżentelmen albo sprawiał tylko takie pozory. Niemniej zaskoczył Kianę swoją postawą, gdy zachował się iście szarmancko względem niej, panowie brać z niego przykład! - Nie trzeba było. - skwitowała krótko, machając lekko wolną dłonią. - Niemniej jeszcze raz miło mi, jestem Kiana. - przedstawiła się, dygając lekko. Jak on ma być taki kulturalny, to ona również. - Stanik? - przechylając lekko głowę, spojrzała na niego. Takie pytania nie są chyba normalne wśród różnych osób, lecz z niewzruszonym wyrazem twarzy odpowiedziała po chwili. - Różowy, koronkowy. - oznajmiła mężczyźnie, wracając po chwili wzrokiem do blond chłopca, w końcu się dosyć uspokoił, więc mógł powiedzieć w końcu o co chodziło z tym całym bieganiem. - Nie masz się co martwić, zajm- - znów nie zdążyła odpowiedzieć, bo mężczyzna wypruł do przodu ze zgłoszeniem obydwoje, więc też chciał pomóc? Miło z jego strony! Myślała, że będzie musiała go prosić o pomoc albo w ogóle iść sama, a tu proszę, co za niespodzianka! Ale skoro siostra tego chłopca potrzebowała pilnie tych leków, to muszą naprawdę się spieszyć! Była w okolicach Ery, może się z nim minęła po drodze... A co jeśli coś się mu stało? Nie ma chyba czasu na gdybanie, muszą zaraz ruszać. Czy Adam czytał jej w myślach? Na to wyglądało, bo już kolejny raz wyprzedził ją nim cokolwiek powiedziała. Wręcz porwał ją do biegu w kierunku drzwi, blondyna właściwie również, ale dzielnie biegła za nim, starając się dotrzymać kroku. W drodze... Właściwie w nieznane dla niej, usłyszała jak ten o wszystko się wypytuje, ten facet naprawdę się przejął! I ta jego inteligencja jest faktycznie boska, w końcu zapytał o wszystko co tylko możliwe związane z tym lekarzem. Sama nie miała dużo do dodania po jego wypowiedzi, jedynie spojrzała się na chłopca. Dobry z niego dzieciak skoro tak desperacko szukał pomocy, nie zdziwiłaby się nawet jak w całym mieście, gdyby nikogo nie znalazł. - Nie martw się, zajmiemy się wszystkim i twoja siostrzyczka wyzdrowieje, będzie dobrze. - odezwała się do niego, by lekko pokrzepić go na duchu. Nie ma opcji, by się poddała, a tym bardziej w momencie, gdy sprawa jest tak ważna! Przyspieszyła lekko krok, by dotrzymać go chociaż odrobinę Adamowi, kto by pomyślał, że taki wielkolud biega równie dobrze, co wyglądają jego mięśnie. Dobra, nie ma czasu do stracenia, trzeba ruszać, każda minuta, nawet sekunda może być teraz ważna dla nich!
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Dziedziniec Sro Maj 25 2016, 19:33
MG
Chłopiec patrzył na wielkiego maga troche zdziwiony, ale jednak odrobinkę spokojniejszy. Jego postawa na prawdę sprawiła, że ten uwierzył w powodzenie misji. - Oczywiście jak wrócicie, to mama wam zapłaci... - dodał jakby trochę onieśmielony, a kiedy posypała się lawina pytań, chłopiec zastanowił się chwilkę, po czym odpowiedział na każde z nich. - Tak. Szybciej będzie jeśli opuścicie Calthę w tamtą stronę... - powiedział chłopiec wskazując kierunek wschodni. Najpierw należało odprowadzić wędrownych magów na skraj miasta więc dziecko grzecznie choć szybko dreptało obok magów chcąc za wszelką cenę dotrzymać im kroku i wyprowadzając ich na główny trakt prowadzący do Ery - Doktor Musashi ma długie rude włosy. Takie gdzieś dotąd - tutaj wskazał ręką na swoje lewe ramię - zawsze są związane w warkocz. Niestety nie mam zdjęcia, ale jest bardzo charakterystyczny, wszyscy znają doktora, więc jeśli o niego zapytacie, ludzie na pewno będą wiedzieć. Na pewno szedł głównym traktem. Doktor zawsze podróżuje jak najkrótszymi i bezpiecznymi drogami. Wraca zawsze z kupcami, albo z magami...i nic nie wiem o tym co znajduje się poza granicami naszego miasteczka, mama nie pozwala mi jej opuszczać - dodał na koniec lekko zawstydzony. Oczywiście nic nie mówił, że jego kochana siostrzyczka jest młodsza od niego, bo i po co? - Ach i pan doktor nosi okulary... - przypomniał sobie na koniec.
W między czasie dotarliście na wschodni skraj miasteczka i przed wami otwierał się główny trakt prowadzący, póki co prosto przed siebie...
Hopla! - możecie od razu przeskoczyć do "tam", jednak jeśli bardzo chcecie napisać [zt] to ja wam nie zabronię ;)
Adam Arclight
Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016
Temat: Re: Dziedziniec Sro Maj 25 2016, 21:36
PO WYMIENIENIU UPRZEJMOŚCI Z BLONDWŁOSĄ PIEKNĄŚCIĄ, KTÓRA ZACHWYCIŁA MNIE W TYM MIEŚCIE WŚRÓD INNYCH ZWYKŁYCH JEDNOSTEK, OKAZUJĄC SIĘ KIMŚ WIĘCEJ OD SZAREGO MIESZKAŃCA CALTHII. BYŁEM JUŻ W DRODZE PO LEKARSTWO DLA SIOSTRY CHŁOPCZYKA, GDY ODPOWIEDZIAŁEM NA ZDOBYTE INFORMACJE. - JA MAM CZARNE BOKSERKI - OZNAJMIŁEM KIANIE - TERAZ MOŻEMY ŚMIAŁO UWAŻAĆ SIE ZA TOWARZYSZY PODRÓŻY, KTÓRZY WIEDZĄ O SOBIE PRAWIE WSZYSTKO. - POTEM SPOJRZAŁEM NA CHŁOPCA, KTÓRY WSPOMNIAŁ O PIENIĄDZACH, NA CHWILĘ ZATRZYMUJĄC SIĘ W MIEJSCU - NIE CHCĘ PIENIĘDZY ZA TAKĄ MISJĘ. JEŚLI CHCESZ MI TO WYNAGRODZIĆ WSPOMNIJ SWOIM ZNAJOMYM O BOGU JAKIM JEST ADAM ARCLIGHT I WYBIERZ SIĘ KIEDYŚ RAZEM Z SIOSTRĄ DO MAŁEGO KOŚCIÓŁKA W ARTAIL WZNIEŚĆ MODŁY NA MOJĄ CZEŚĆ. NIE JESTEM NAJEMNIKIEM CHCĄCYM ZAROBIĆ NA ZWYKŁEJ RODZINIE ZNAJDUJĄCEJ SIĘ W POWAŻNYM PROBLEMIE, A BOGIEM OKAZUJĄCYM SWOJĄ WSPANIAŁOŚĆ POMAGAJĄC IM BEZINTERESOWNIE.
KIEDY CHŁOPAK ODPOWIADAŁ NA PYTANIA STARAŁEM ZANOTOWAĆ JAK NAJWIĘCEJ SZCZEGÓŁÓW. CHOCIAŻ PAMIĘĆ WYGLĄDU RUDEGO FACETA ŚREDNIO MI SIĘ PODOBAŁO, ZNACZNIE WOLAŁBYM ZAPAMIĘTAC TWARZ JAKIEJŚ ŚLICZNOTKI TO ZROBIŁEM TO, ABY WYPEŁNIĆ NALEŻYCIE SWOJE ZADANIE. RUSZYŁEM W STRONĘ TRAKTU NIE PUSZCZAJĄC RĘKI DZIEWCZYNY, AŻ DO WEJŚCIA NA TRAKT.
- ZA CHWILKĘ WRÓCIMY - RZUCIŁEM NA KONIEC DO CHŁOPAKA - WASZE MODLITWY ZOSTAŁY WYSŁUCHANE.
Z/T
Kiana
Liczba postów : 35
Dołączył/a : 16/04/2016
Temat: Re: Dziedziniec Czw Maj 26 2016, 13:09
- Dobry wybór, czarny pasuje do niemal wszystkiego. - odpowiedziała, unosząc kciuk w górę. Czarny wygląda dobrze, nawet bardzo. Ważniejsze jednak od koloru bielizny było to, że teraz ma faktycznie towarzysza podróży, przynajmniej na teraz. Całkiem przyjemne uczucie, gdy wie się, że można na kimś teraz też polegać, chociaż w małym stopniu. - Też nie chcę pieniędzy, wystarczy mi, że będzie wszystko dobrze. - odpowiedziała zaraz po Adamie. Tak, tak, było u niej bardzo krucho z pieniędzmi, ale przecież nie będzie brać ich za ratowanie ludzkiego życia! Co do Adama... Cóż, miał dosyć specyficzne wymogi do siebie, lecz nie ma mu czego bronić, jest jaki jest, więc ma też swoje cele w życiu. Może uda jej się poznać go trochę lepiej, zrozumieć dlaczego taki jest.
Chłopiec opowiedział trochę o doktorze, może trochę ogólnikowo, lecz może to zawsze pomóc. Najważniejsze, że powiedział jaką trasą głównie porusza się rudowłosy medyk, może to bardzo dużo pomóc w ich przypadku. Chwilę później stała już u wschodniego wyjścia z miasta, które prowadziło na szlak kupiecki. Od teraz muszą dać z siebie wszystko, nawet więcej. W życie wchodzi czyjeś życie, nie mogą tego w żaden sposób spierniczyć!
- Tak, nie masz się co martwić. - rzuciła do chłopca, patrząc się przed siebie. - Możesz biec już do domu, my wszystkim się zajmiemy. I nie masz się co martwić, nic nas nie zatrzyma. - dodała po chwili, spoglądając na mężczyznę. - Ruszajmy. - oznajmiła nagle, idąc przed siebie i tym samym wchodząc na trakt, na którym powinien znaleźć się gdzieś doktor.
Z/t
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Dziedziniec Wto Paź 11 2016, 10:44
MG
Nie minęło wiele czasu, kiedy przed bramą ponownie pojawił się Adam. Tym razem był jednak bez swojej towarzyszki i mało tego było południe. Tempo jakie narzucił mag pozwalało mu dosyć szybko pokonać pieszo dystans z Ery do Calthy mimo, iż był zmęczony i zaniepokojony - wszak nie dość że pędził z lekarstwem do swojej potencjalnej dziewczyny, to jeszcze druga mu się zgubiła w wielkim mieście. Tak czy inaczej teraz pozostało odszukać małego zleceniodawcę, bądź drogę do jego domu...
Adam Arclight
Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016
Temat: Re: Dziedziniec Sro Paź 12 2016, 15:52
MIAŁEM NADZIEJĘ, ŻE LEKARSWA FAKTYCZNIE WYSTARCZY DO POWROTU LEKARZA, KTOS TAK BLISKI BOGU JAK JA NIE POWINIEN BYĆ ZMUSZANY PRZEZ JAKIEGOŚ LEKARZA DO CIĄGŁYCH PODRÓŻY MIĘDZY DWOMA MIASTAMI. Z CHĘCIA POWIEDZIAŁBYM KILKA SŁÓW LEKARZOWI, A POTEM ZMIERZYŁ SIE Z ZAROZUMIAŁYM FUNKCJONARIUSZEM POLICJI, ALE TERZ WAŻNIEJSZE BYŁO ZDROWIE MOJEJ PRZYSZŁEJ NARZECZONEJ, POKAZANIE SWOJEJ WIELKOŚCI DWÓM NĘDZNYM LUDZIOM MOGŁO CHWILĘ POCZEKAĆ. ZMĘCZONY PRZEKROCZYŁEM PONOWNIE BRAMY MIASTA, GDZIE ZNAJDOWAĆ POWINIEN SIĘ CHŁOPIEC ZE SWOJA SIOSTRĄ. MUSIAŁEM SZYBKO ICH ODNALEŹĆ, ABY MOJA UKOCHANA NIE MUSIAŁĄ JUŻ CIERPIEĆ DŁUŻSZYCH KATUSZY.
JEDYNYM PUNKTEM ZACZEPIANIA JAKI MIAŁEM BYŁA MOŻLIWOŚĆ, ŻE LUDZIE W MIEŚCIE SKOJARZĄ CHŁOPAKA ORAZ JEGO SIOSTRĄ, BYĆ MOŻE W KAWIARNI, GDZIE SPOTKALIŚMY SIĘ PO RAZ PIERWSZY UDAŁOBY MI SIĘ ZDOBYĆ JAKIEŚ INFORMACJE O MIEJSCU ICH ZAMIESZKANIA. DLATEGO PO PRZEKROCZENIU BRAM MIASTA KIERUJĘ SIĘ BEZPOŚREDNIO W STRONĘ WCZEŚNIEJSZEJ KAWIARNI.
PO DRODZE WYPYTUJĘ NAPOTKANYCH, NĘDZNYCH LUDZIKÓW O TO, CZY WIEDZĄ, GDZIE ZNAJDUJE SIĘ CHORA SHINA-CHAN ORAZ JEJ BLONDWŁOSY BRAT, KTÓRY WCZEŚNIEJ POPROSIŁ MNIE O PRZYSŁUGĘ. JEŚLI PO DRODZE ŻADNA Z LOSOWO ZAPYTANYCH OSÓB NIE ZNAŁA ZAMIESZKANIA NAJPIĘKNIEJSZEJ KOBIETY W MIEŚCIE WCHODZĘ DO KAWIARENKI KRZYCZĄC, ABY WSZYSCY MNIE USŁYSZELI. - SŁUCHAĆ WY TĘPE BARANY, MNIE BOGA ADAMA ARCLIGHTA. MACIE SZCZĘŚCIE, ŻE SPOTKAŁO WAS TO BŁOGOSLAWIEŃSTWO I KTOŚ TAK WSPANIAŁY DZISIAJ WAS ODWIEDZIŁ. W RAMACH WDZIĘCZNOŚCI MOŻECIE POWIEDZIEĆ MI, GDZIE MIESZKA CHORA SHINA-CHAN I JEJ BLOND WŁOSY BRACISZEK? PO TYCH SŁOWACH OCZYWIŚCIE CZEKAM NA ODPOWIEDŹ.
MOŻLIWE BYŁO RÓWNIEŻ, ŻE PO DRODZE SPOTKAM CHŁOPAKA, WTEDY OCZYWIŚCIE UDAJĘ SIĘ Z NIM PODAĆ LEKARSTWO MOJEMU KOTECZKOWI. JEŚLI BRAT BĘDZIE NALEGAŁ, ŻE SAM PODA LEKARSTWO OCZYWIŚCIE SIĘ NA TO NIE ZGADZAM. MUSIAŁEM W KOŃCU ZOBACZYĆ JAK BARDZO JEST PIĘKNA I CZY TE WSZYSTKIE PLOTKI O JEJ URODZIE, KTÓRE USŁYSZAŁEM PO DRODZE SĄ PRAWDZIWE. JEŚLI Z ROZMÓW DOWIEM SIĘ O ICH POŁOŻENIU OCZYWIŚCIE RÓWNIEŻ JAK NAJSZYBCIEJ PRÓBUJĘ DOSTAĆ SIĘ DO ICH MIEJSCA ZAMIESZKANIA I OTWIERAM DRZWI. MOŻE UDA MI SIĘ JAKIEŚ ŁADNE KWIATY KUPIĆ PO DRODZE? NA PEWNO BĘDĄ ŚWIETNIE WYGLĄDAŁY.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Dziedziniec Sro Paź 12 2016, 16:58
MG
- Jakie kurde plotki o urodzie?! Uwielbiam Adama xD
Po drodze nikt nie był w stanie odpowiedzieć magowi na zadawane pytania. Zupełnie, jakby imię dziewczynki nic im nie mówiło. Czy taka osoba w ogóle mieszkała w tym miasteczku? Dotarcie do kawiarni też na nie wiele się zdało - nikt i nic nie wiedział. Dopiero, kiedy mag został zmuszony podnieść głos w kawiarni coś się wydarzyło. Drobna kelnereczka z rudym warkoczem, zielonymi oczyma i dopasowanymi okularami podeszła do Adama oferując mu pomoc. - Kao przychodzi tutaj trzy razy dziennie odkąd wyruszyliście - powiedziała i spojrzała na zegar, który wisiał nad wejściem do kawiarni. Zbliżało się południe... - Niebawem powinien się tutaj zjawić, więc wystarczy na niego poczekać. Podać coś do picia? - dodała na koniec wyciągając z kieszeni fartuszka notesik z ołówkiem gotowa do zanotowania zamówienia.
Adam Arclight
Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016
Temat: Re: Dziedziniec Sro Paź 12 2016, 21:12
IDĄĆ PRZEZ MIASTECZKO BYŁEM ZDZIWIONY, ŻE NIKT NIE POTRAFIŁ POKAZAĆ MI DROGI PROWADZĄCEJ DO RODZEŃSTWA. BYĆ MOŻE TA PIĘKNOŚĆ MIESZKAŁA W JAKIMŚ MALOWNICZYM DOMKU W ŚRODKU LASU, A MOŻE BYŁA TAK CIĘŻKO CHORA, ŻE NIE ODWIEDZIAŁA ZBYT CZĘSTO MIASTA. GDY POMYŚLAŁEM O TYM ŁEZKA ZAKRĘCIŁA MI SIE W OKU, BIEDNA SHINA-CHAN PRZEZ TYLE LAT MUSIAŁA CZUĆ SIĘ TAK SAMOTNA BEZE MNIE. ZE SMUTNĄ MINĄ WSZEDŁEM DO KAWIARNI, GDZIE PO ODEZWANIU SIĘ DO KLIENTÓW, TAMCI PO PROSTU ZAWSTYDZENI MOJĄ BOSKOŚCIĄ NIE MIELI ODWAGI NAWET PODEJŚĆ. ROZUMIAŁEM ICH, DOSKONALE ZDAWAŁEM SOBIE SPRAWĘ Z TEGO, ŻE Z MOJĄ BOSKOŚCI INNI MOGĄ CZUĆ ONIEŚMIELENI.
JEDNAK POJAWIŁA SIĘ ONA, OSOBA, KTÓRA PODESZŁA DO MNIE I UDZIELIŁA INFORMACJI, KTÓRYCH POTRZEBOWAŁEM. BYŁA PIĘKNĄ JAK ANIOŁ, RUDOWŁOSĄ KOBIETĄ Z ŁADNĄ, DROBNĄ POSTURĄ. A MOŻE FAKTYCZNIE BYŁA TYM MITYCZNYM STWORZENIEM SKORO ZEBRAŁA NA TYLE DUŻO ODWAGI, ABY ODEZWAĆ SIĘ DO BOGA. SPOJRZAŁEM NA NIĄ, PROSTO W JEJ OCZY I OD RAZU WIEDZIAŁEM, ŻE SIĘ WE MNIE ZAKOCHAŁA. - DZIĘKI ZA INFORMACJĘ PIĘKNY ANIOŁKU - POWIEDZIAŁEM SZCZERZE ZAJMUJĄC GRZECZNIE NAJBLIŻSZE SIEDZĄCE MIEJSCE UWAŻAJĄC NA FIOLKI, ABY ICH NIE ROZBIĆ PRZY SIADANIU - MOŻESZ PRZYNIEŚĆ COKOLWIEK DLA MNIE DO PICIA DLA CIEBIE TEŻ CO TYLKO CHCESZ, ZAPŁACĘ ZA TO, ALE CHCIAŁBYM TEŻ TWÓJ NUMER TELEFONU LACRYMOWEGO ORAZ GODZINĘ, O KTÓREJ KOŃCZYSZ PRACĘ, ABY MÓGŁ CIĘ ZABRAĆ DO MOJEGO BOSKIEGO ŚWIATA I ZAPROWADZIĆ DO BRAM NIEBIAŃSKICH. PO TYCH SŁOWACH CZEKAŁEM NA ODPOWIEDŹ KELNERKI I JEJ REAKCJE PATRZĄC PROSTO W JEJ GŁĘBOKIE, ZIELONE OCZY.
(Informacja dla MG - Adam po zobaczeniu ślicznej kelnerki całkowicie zapomniał o misji)
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.