I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Sporej wielkości dziedziniec, stanowiący zarazem swoiste centrum Calthi. Przy nim bowiem znajduje się swoisty ratusz osady, a także ścieżki prowadząca i do kopalń, i do pól uprawnych. Wyłożony w miarę ściętymi kamieniami, pełni też rolę jednego z targów. Z reguły znajduje się tu dość wiele osób, organizowane są jakieś przemowy czy też imprezy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
MG:
To właśnie w tym miejscu mieli spotkać się magowie. Lekko odizolowana, acz dobrze rozbudowana osada zaczęła ostatnimi czasy mieć problemy. Zaginięcia ludzi, a także najprawdopodobniej oszalały mag w jednym z domków. Mieszkańcy się bali, dlatego też dali ogłoszenie, licząc, że jak najszybciej uda się rozwiązać ich kłopot. Z reguły pełen ludzi plac niemalże opustoszały. Kilka straganików i kilku kupujących, a do tego jeden mężczyzna w średnim wieku, chodzący w kółko z zwiniętym w rulon papierem w dłoni.
Autor
Wiadomość
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Dziedziniec Pon Mar 02 2015, 22:10
MG:
Arturia: Policjantka została w tymczasowej bazie, zaczynając szukać jakichkolwiek powiązań. W przeciągu ostatnich dwóch tygodni zginęło... 20 osób. 13 mężczyzn i 7 kobiet. Osoby w większości przypadków w średnim wieku, choć zdarzył się jeden czternastolatek i dwójka staruszków. Tak więc przedział był dość... duży. Przez pierwszy tydzień znikała maksymalnie jedna osoba dziennie, z kolei w drugim zaczęły znikać dwie. Ubrania różnokolorowe. Ogólnie odległość między sobą kolejnych osób porwanych lub teoretyczne miejsca zaginięcia była dość duża, jednak gdyby uprzeć się, że to mag był winny, to faktycznie, zdawało się, że przez pierwsze kilka dni krąg zaginięć rósł, jakby w jego centrum był dom maga... choć może to było tylko złudzenie? Albo ktoś wykorzystał szaleństwo maga, które w końcu trwało trochę dłużej?
Liang/Lav/Ejji: Bariera była problemem, z którym magowie sobie nie radzili, acz kamyczek tak. Liang niestety nie był w stanie dostrzec rzucającego, acz miał wrażenie, że jest obserwowany. Tak czy inaczej, pójście to przodu z wyciągniętymi kamyczkami sprowadziło się tylko do tego, że początkowo napotkał on opór, a następnie ponownie go odrzucono, acz tylko kilka kroków tym razem. Nie skończył na tyłku. Z kolei sprawdzenie studzienki zakończyło się na tym... że nie mieli niczego, czym mogliby ja podważyć oraz otworzyć. Ale zawsze jakiś pomysł już był.
Info od MG:
W razie czego kijem mnie poganiać ;-; Frau wypada... jeśli jeszcze nie wypadła @_@ Lav 1 ostrzeżenie Przypominam, od tego posta 72h terminu. Osoby, które od ostatniego postu napisały w terminie mogą liczyć na bonus, z racji tego opóźnienia.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Dziedziniec Wto Mar 03 2015, 19:04
Współczuję trochę Liangowi. Już po raz trzeci bariera go odpycha. Może za którymś razem ustąpi? Może trzeba w nią wbiec na pełnej prędkości? Wolę nie próbować… Najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji byłoby zbudowanie wielkiej katapulty i wystrzelenie w dom wielkiego, kamiennego pocisku. Skoro mały kamyk się przedostał, to czemu nie miałby się przedostać wielki? Bez sensu… Co dziwne, burmistrz nic nie wspomniał o barierze. Myślę, że mógł coś o niej wiedzieć, ale w takim razie czemu nic o niej nie wspomniał? Niewykluczone, że może coś ukrywać. Skoro zaś maga nikt nie widział od miesiąca, a jego dom otacza bariera, to może biedny staruszek po prostu… zezgonował, a jego trup leży tam nieodnaleziony. W takim razie kto inny porywałby ludzi? Jakby nie patrzeć, jesteśmy w pustej dupie… Nie wiemy prawie nic o tym magu. Nie znamy żadnego powodu, dla którego mógłby porywać tych ludzi. Nie ma również żadnych innych podejrzanych. Nawet jeśli mag oszalał, to musiała być tego jakaś przyczyna. Rozpoczęcie poszukiwań od domku, do którego nie da się wejść nie było najlepszym pomysłem. Nie jest teraz istotne, czyj to był pomysł, żeby się tu pchać bez żadnych informacji… Gdyby dziadek naprawdę wykitował, to nie byłoby najmniejszego sensu, aby dalej wpychać się do tego domu. -Szlag by to… - mówię pod nosem. Dopóki nie uda się sforsować bariery, nasze działania nie będą miały większego sensu. Opieram się plecami o ścianę budynku, dając sobie chwilę na zastanowienie. Ktoś przecież musi coś wiedzieć o magu! Może miał jakiś przyjaciół, znajomych, sąsiadów… Sąsiadów? To dziwne, że dopiero teraz o tym pomyślałem. Podchodzę do drzwi budynku, za którym cały czas się ukrywałem. Może i nie mam policyjnego autorytetu, ale jak zrobię dobre wrażenie to usłyszę odpowiedź na parę pytań. Poprawiam ubranie, przeczesuję włosy, dezaktywuję Tryb Walki i pukam do drzwi. -Dzień dobry! Nazywam się Tizzar Sil. Mogę zająć chwilkę? – przedstawiam się z uśmiechem, starając się mówić jak najmilszym głosem. - Obecnie zajmuję się sprawą znikających ludzi. Czy zechciałby pan/pani* odpowiedzieć na parę pytań dotyczących maga Eugeniusa? Ten dom jest najbliżej jego domu, więc myślę, że mógłby pan coś wiedzieć coś więcej o magu. Najpierw chciałbym spytać o to jaki był Eugenius, zanim podobno oszalał oraz gdzie go pan widział ostatnim razem i jak się wtedy zachowywał? Jeśli można jeszcze spytać, to czy do domu Eugeniusa prowadzi jakieś inne wejście niż przez frontowe drzwi? No bo dom jest otoczony jakąś barierą i nie sposób się dostać do środka, a koledzy chcieliby go przeszukać… Skoro mieszka pan tak blisko Eugeniusa, to może pan widział, albo słyszał coś niepokojącego. Jeśli miałby pan jeszcze jakieś informacje dotyczące zaginięć to byłbym bardzo wdzięczny za podzielenie się z nimi. ~~~ Jeśli jednak nikt nie otworzy, to poczekam chwilkę i zapukam jeszcze raz. Gdyby dalej nie było reakcji, wtedy ostrożnie otworzę drzwi zaglądając do środka, trzymając jedną rękę na Kagayaki, moim wiernym mieczyku. Drzwi mogą być jednak zamknięte na klucz, w końcu właściciel nie musi być teraz w domu, a włamywać się… no raczej nie wypada, przynajmniej jeszcze nie. Wrócę wtedy do oglądania, z ukrycia, zmagań towarzyszy.
/*Jeśli to jednak trafi się kobieta to będzie mówić jak do kobiety.
Liang
Liczba postów : 392
Dołączył/a : 24/03/2013
Skąd : Wioska Sundao
Temat: Re: Dziedziniec Sro Mar 04 2015, 12:34
Obracając się za siebie, niczego nie ujrzałem... Aczkolwiek, jestem w 100 procentach pewien, że ktoś jednak tam jest... Kamień sam nie przyleciał... Ponownie napotkałem opór. Trzymanie kamieni nie przyniosło efektu... Widocznie chodzi tu i kontakt z człowiekiem... Wyrzucam trzymane kamienie w barierę i odchodzę do studzienki. Co zrobisz jak nic nie zrobisz? Żeby otworzyć studzienkę, potrzebne było ją podważyć... Guan Dao miało ostry koniec, powinno sobie poradzić. No chyba, że policjant będzie miał coś w zanadrzu... -Masz może jakiś sztylet albo nóż?-
Laveth
Liczba postów : 180
Dołączył/a : 19/10/2012
Temat: Re: Dziedziniec Sob Mar 07 2015, 18:59
Nie działało... Smok także zerknął za siebie gdy zauważył kamień. Nic. Przyjrzał się też akcji z kamieniami trzymanymi w rękach. Kiwnął lekko głową widząc wynik. - Przedmioty mające kontakt z ciałem też są blokowane? - rzucił do Lianga, w końcu nie gada sam ze sobą prawda? Kanały to kolejna opcja. Na pytanie chłopaka skinął głową i podszedł do studzienki. Przykucnął przy niej i przyłożył dłoń do studzienki, tuż przy łączeniu. Wtedy z jego dłoni wysunęło się ostrze. Podważył właz, łapiąc go. Odłożył kawał metalu na bok i zerknął w dół. Jeżeli będzie drabina, to zejdzie powoli, jeżeli nie. Będzie musiał zaryzykować, spuszczenie się na ramionach i skok. Spojrzał na Lianga. - Jeżeli chcesz, możesz tu zostać.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Dziedziniec Czw Mar 12 2015, 00:48
MG:
Ejji: Po krótkiej chwili drzwi otworzył starszy mężczyzna, powoli zbliżający się do wieku emerytalnego. Sympatyczny na twarzy, o krótkich siwych włosach mężczyznach spoglądał neutralnym wzrokiem na nieznajomego. -Witam. Zapraszam do środka. - powiedział, po usłyszeniu tych wszystkich pytań. Poprowadził maga prostym korytarzem do salonu. Wystrój domu był prosty i skromny. Kilka zdjęć przedstawiających najpewniej rodzinę właściciela, jego dzieci, ale także i jakiegoś mężczyznę niewiele młodszego od jego obecnego rozmówcy. Wskazał na nie ręką i rzekł -Eugenius. Proszę usiąść - westchnął wskazując na jedno z krzeseł przy stole, po czym usiadł do niego.Na blacie leżała niedokończona partia shougi i jakiś zeszyt. Chwilkę pomyślał, po czym zaczął -Eugenius był... inteligentny, spokojny, ciekawski. Lubił rozmawiać i rozmyślać. Często grałem z nim w shougi... i ani razu nie wygrałem. Tej partii... nie udało nam się niestety skończyć. Odkąd... "oszalał" od czasu do czasu widać go przez okno jak chodzi, czasami słychać dziwne odgłosy. Niestety, nie można się do niego dostać. Dom szczelnie otacza jakaś dziwna bariera. Mam nadzieję, że uda wam się go z tego wyciągnąć... Kawy? Herbaty? - zapytał nagle, zmieniając całkowicie temat po całym swoim długim monologu.
Lav/Ejji: Nasz duet nielegalnego imigranta lamijczyka i policjanta dostał się do kanałów bez dłubania w studzience przy pomocy broni drzewcowej. A w kanałach, jak to w kanałach. Ciemno, bród, smród, ubóstwo i nic. Zbliżało się już powoli ku zachodowi, a tego typu... konstrukcje budowlane nie należały do najbardziej oświetlanych tą późną porą. Tak czy inaczej, dostali się gdzie chcieli, nawet nie brudząc sobie ubrań. Tylko... co dalej?
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Dziedziniec Pią Mar 13 2015, 21:49
Zostałem całkiem miło przyjęty. Ciekawe czy staruszek widział mnie za oknem, jak chodziłem wokół jego domu? Usiadłem na wskazanym przez niego miejscu, patrząc na planszę do Shougi. Nigdy nie rozumiałem zasad tej gry, choćby dlatego, że nie miał mnie kto ich nauczyć. Lekko się zdziwiłem, gdy staruszek opowiedział o Eugeniusie. Chyba ludzie go tutaj lubią. Był mądry i towarzyski, a nagle otoczył sobie dom barierą? Albo musiał mieć jakiś naprawdę dobry powód, albo rzeczywiście oszalał. Takie rzeczy nie powinny dziać się z dnia na dzień, a jednak coś sprawiło, że dziadek odciął się od świata. Musiał się czymś zajmować. Zazwyczaj nie otacza się domu barierą, żeby sobie po nim pochodzić i powydawać dziwne dźwięki. Siedzę tak jeszcze chwilę zastanawiając się nad słowami staruszka. -Dziękuję za podzielenie się tymi informacjami. Mogą się okazać przydatne – odpowiadam. Patrząc na jego zdjęcia i widząc, że reszty jego rodziny nie ma obecnie w domu, domyślam się, że chyba nie powinienem drążyć tematu zaginionych. – Jeśli nie sprawiałoby to problemu to napiłbym się herbaty. Może być zwykła, niesłodzona – dodaję po chwili. Jak posiedzę tutaj jeszcze jakiś czas, to nie powinno się stać nic złego. Kiedy staruszek pójdzie zrobić herbatę, sięgnę po zeszyt, który leży na stole. Może nikt nie zauważy jak do niego szybko zajrzę. Trochę głupio tak o to pytać. Natrętne przeszukiwanie nie jest czymś uprzejmym. Po prostu przejrzę parę stron z czystej ciekawości, a potem odłożę zeszyt na miejsce, zanim staruszek zdąży wrócić z herbatą.
Liang
Liczba postów : 392
Dołączył/a : 24/03/2013
Skąd : Wioska Sundao
Temat: Re: Dziedziniec Sob Mar 21 2015, 17:59
Nie zostało nic więcej, jak zbadać kanały... Zwierzęta są przystosowane do widzenia w mroku, więc nie powinno być problemem dla wrony Yatagarasu rozejrzenie się po tunelach. Zresztą, nie jest to dla niej pierwszyzna... Już raz zdarzyło jej się przeszukiwać kanały... Przyzywam dwie wrony Amaterasu ([D]Yatagarasu) i wysyłam je w dwie strony (bo zakładam, że odnóg jest co najmniej dwie). Za pomocą telepatii śledzę poczynania obu przyzwanych stworzonek ([PWM]Komunikacja bez barier). Jeśli znajdą jakieś przejście za barierę, ruszę w tą stronę.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Dziedziniec Sob Mar 21 2015, 19:35
MG:
Ejji: Staruszek udał się po herbatę, a tymczasem chłopak zaglądnął do zeszytu. To co tam dostrzegł to... ciąg znaków i oznaczeń, jak np. K:D4->D5 ułożonych w dwóch kolumnach obarczonych inicjałami i kolorami. I tak prawie 3-4 zeszytu. Po spojrzeniu na ostatnią stronę mógł zobaczyć, że pola na planszy do shougi były numerowane alfabetyczne i numerycznie, tworząc koordynaty w formie A1 itp. itd. a ostatnie kolumny wskazywały pozycje poszczególnych figur. Staruszek jeszcze nie wracał.
Liang: Gdzie cudzoziemiec nie może, tam wronę pośle. Dwa ptaszki poleciały na zwiady praktycznie nie dając zbyt wielu informacji. Fakt faktem, Liang wiedział po tym wszystkim, jak mniej więcej wyglądają najbliższe kanały w dość sporym promieniu od niego. Jednak... nawet gdy wrona znalazła jakieś przejście, coś ją odpychało. Smutek... żal... cierpienie... ból. Takie życie niestety no.
Info od MG:
Liang: 86 MM, Yatagarasu 1/2, Yatagarasu 1/2
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Dziedziniec Nie Mar 22 2015, 20:11
Czy ja właśnie siedzę i czytam literki pomieszane z cyferkami, czekając na herbatę? Co ja robię ze swoim życiem? Być może, właśnie w tej chwili ktoś znowu zaginął. Czuję się bezużyteczny… Wątpię, żeby ktoś chciałby mi zapłacić za picie herbatki, ale trudno, trzeba korzystać z gościnności. Opieram łokieć o stół, głowę o rękę i raz spoglądam w zeszyt, a raz na planszę. Nie wiem czego się spodziewałem zaglądając do zeszyciku. Staruszek i Eugenius chyba rozpisywali tutaj każdy swój ruch w tej grze. Pokaż mi jak grasz w shougi, a powiem ci jakim jesteś człowiekiem – powiedział pewnie kiedyś ktoś mądry. Nie czuję się jednak na tyle inteligentny, aby przejrzeć zamiary Eugeniusa, patrząc tylko i wyłącznie na jego ruchy w shougi. Od oglądania tego zeszytu mogę co najwyżej dostać oczopląsu. A co gdybym pozamieniał mu figury? Ciekawe czy staruszek zauważyłby małą zmianę na planszy? Biorę jakąś figurę, inną niż zwykły pionek i przesuwam ją na inne pole. Ingeruję w niedokończoną rozgrywkę dwóch dziadków, jestem okrutny… Odkładam zeszyt na miejsce, wstaję żeby spojrzeć przez okno na dom Eugeniusa. Ciekawe co ten dziadek teraz robi? Przecież musi być jakiś sposób, aby się tam dostać! Z powrotem siadam i kładę głowę na stole, czekając aż staruszek wróci z herbatą. I tak sobie siedzę bezczynnie, patrząc raz na ściany, raz na planszę, a raz na zeszyt.
Liang
Liczba postów : 392
Dołączył/a : 24/03/2013
Skąd : Wioska Sundao
Temat: Re: Dziedziniec Pon Mar 30 2015, 13:45
Ech... czyli nic z tego... Z podziemi też nie ma wejścia do domu... Wezwałem wrony i rozkazałem im wylecieć z kanałów i rozpocząć zwiad z powietrza. Być może zauważą coś zanim znikną... -Nic tu nie ma... Nie można wejść do domu. Bariera trzyma także pod ziemią...- Sam także wychodzę z tuneli... Zbliża się zmierzch, więc dobrze byłoby się spotkać... Być może dziewczyny coś znalazły...
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Dziedziniec Pon Mar 30 2015, 14:10
MG:
Ejji: Po wykonaniu demonicznego planu chłopak czekał zaledwie kilkanaście sekund, aż przyniesiono mu herbatę. Razem z cukierniczka i łyżeczką. Sam staruszek zaś usiadł naprzeciwko niego, rzucił okiem na planszę, popatrzył dłuższą chwilę i... naprawił pionki. -Chcesz zagrać? - rzucił krótko, z delikatnym uśmiechem do młodzieńca, oczekując jego reakcji.
Liang: Z kanałów się wyszło i trzeba było wracać. Obchodząc domek, miał wrażenie, że widział jakiś cień za oknem. Mimo wszystko... nie miał jak się tam dostać. Ale... dostrzegł coś dziwnego zaledwie dwie minuty później. W ciemnym zaułku coś wydało hałas, jakby przewróciła się butelka. Szybki rzut okiem stwierdził, że stał tam człowiek. Delikatnie się chwiał, jakby poruszany samym wiatrem. Puste spojrzenie przy samej końcówce zachodu skierowane było gdzieś przed niego. Oczekiwał? Czy co? Był to mężczyzna w sile wieku i z potężnie zbudowanymi mięśniami. Najpewniej górnik, o czym świadczyły także ślady pyłu na grubym, skórzanym ubraniu roboczym. Trwał jakby wyłączony ze świata.
Info od MG:
Stały termin: 48h od mojego postu. Przyspieszamy tempo, trudno, nie chcę was długo tu trzymać.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Dziedziniec Pon Mar 30 2015, 22:18
-Dziękuję, proszę pana – mówię z uśmiechem, przyjmując od staruszka herbatę. Stawiam ją obok siebie. Póki jest gorąca nie będę jej ruszać, poczekam aż trochę wystygnie. Jest spostrzegawczy. Z pewnością zna całą rozgrywkę na pamięć. Ciekawe co sobie o mnie pomyślał? A jego propozycja… No, cóż… Spoglądam za okno, żeby określić jak bardzo jest późno, potem patrzę na gorącą herbatę, a następnie na planszę. -To miło z pana strony, ale niestety nigdy nie grałem w shougi. Nie znam zasad i pewnie szybko by pan ze mną wygrał – odpowiadam wpatrując się w planszę. W sumie gra, jak mi się dobrze wydaje polega tylko na poruszaniu pionkami. Nie jest to chyba dość skomplikowane. Wystarczy jedynie znać schemat poruszania się odpowiednich pionków i dobrze reagować na ruchy przeciwnika, sama taktyka przyjdzie z czasem. Prawie, że banalne. Możliwe również, że moja nieudolna gra zostanie zapisana w zeszycie staruszka. Nie ma to jak zostawić po sobie dobre wrażenie. – Jak długo się gra? Gdyby pan wyjaśnił mi na szybko zasady, mógłbym spróbować… Nie chciałbym jednak się narzucać. Pewnie nie wrócę najwcześniej, ale kto by się tym teraz przejmował? Jutro zajmę się za niszczenie barier, szukaniem zaginionych ludzi, leczeniem szaleństw i żmudną pracą. Mam nadzieję, że nikt mnie teraz nie widzi… Mag z Kaktusów, który na misji uczy się grać w shougi z tubylcami... Nie zmienia to jednak faktu, że chętnie bym zagrał.
Liang
Liczba postów : 392
Dołączył/a : 24/03/2013
Skąd : Wioska Sundao
Temat: Re: Dziedziniec Sro Kwi 01 2015, 00:41
Wszystko było dość... dziwne. Cień za oknem, bariera przez którą nie można przejść... Nic nie ma sensu. Ruszyłem do ratusza, w kierunku budynku, gdzie znajdowały się wszystkie dokumenty związane ze sprawą. Dobrze byłoby złożyć raport ze zdobytych informacji, mimo iż nie było ich za wiele. Po drodze jednak ujrzałem coś, a raczej kogoś, kto chyba potrzebował pomocy... -Czy wszystko w porządku?- Krzyknąłem do mężczyzny w zaułku. -Potrzebuje pan pomocy?- Nie podchodzę do niego, nie wiadomo kim jest i co mu jest. Jeśli jest wrogiem, lepiej trzymać go na dystans.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Dziedziniec Sro Kwi 01 2015, 13:33
MG:
Ejji: -Gra może trwać długo. Jeśli więc nie ma czasu, to szkoda. Ale wpadnij jutro, z chęcią cię nauczę. - odparł staruszek upijając trochę swojego napoju, który po zapachu poznałeś. Pił kawę. Może pod wieczór się nie powinno, ale z drugiej strony, są osoby, którym to nie przeszkadza. -Grałeś kiedyś w szachy? Zasady są podobne. - rzucił jeszcze dziadek.
Liang: Mężczyzna zaczął coś jąkać, acz wciąż stał, jakby był zaledwie marionetką, a ktoś wysoko w górze pociągał za sznurki. Dopiero pod koniec do uszu Lianga dotarło: -P...om...óż m...i... - po którejś próbie zdało się słyszeć z tej odległości, po czym nieznajomy... padł, jakby zemdlał lub jakby ktoś przeciął wcześniej wspomniane sznurki. Dopiero po chwili wydał jakiś jęk z siebie i zaczął próbować wstać, acz dość nieudolnie.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Dziedziniec Sro Kwi 01 2015, 21:51
Faktycznie, nie mam już czasu. Pewnie i tak się spóźnię na wieczorową obradę. Biorę swoją herbatę i przykładam ją do ust. Trzymam tak przez pięć sekund. Taki nawyk, żeby sprawdzić czy nie zatruta. Jeśli po pięciu sekundach nie zdrętwieją mi usta, bądź nie wyczuję żadnych substancji, wtedy spokojnie można będzie się jej napić. Piję bardzo powoli. -Dziękuję za zaproszenie – odpowiadam z uśmiechem. – Jak tylko będę miał chwilę, z pewnością przyjdę… Oczywiście jeżeli to nie będzie sprawiać problemu. Gdy wspomina o szachach przypomina mi się jak kiedyś grałem w nie z Brodatym. Co prawda nie wygrywałem za często, ale mniej więcej pamiętam jak się grało. -Chodzi o to żeby załatwić króla? W każdym razie, dziękuję za gościnę. Jest pan bardzo miłym człowiekiem – mówię wstając. Wypijam resztę herbaty i kieruję się do wyjścia. – Do widzenia! – żegnam się, skłaniając lekko głowę. Sprawdzam czy wszystkie moje mieczyki są na miejscu i opuszczam dom staruszka. Nie sądzę, żeby ktoś jeszcze kręcił się wokół domu Eugeniusa, ale spoglądam jeszcze krótko w jego stronę, aby się upewnić. Kładąc rękę na Kagayaki, spoglądając w niebo i spokojnym krokiem, idę do budyneczku, w którym to mamy się ostatecznie spotkać. Pewnie przyjdę jako ostatni, więc i tak nie mam się co śpieszyć.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.