I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Sporej wielkości dziedziniec, stanowiący zarazem swoiste centrum Calthi. Przy nim bowiem znajduje się swoisty ratusz osady, a także ścieżki prowadząca i do kopalń, i do pól uprawnych. Wyłożony w miarę ściętymi kamieniami, pełni też rolę jednego z targów. Z reguły znajduje się tu dość wiele osób, organizowane są jakieś przemowy czy też imprezy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
MG:
To właśnie w tym miejscu mieli spotkać się magowie. Lekko odizolowana, acz dobrze rozbudowana osada zaczęła ostatnimi czasy mieć problemy. Zaginięcia ludzi, a także najprawdopodobniej oszalały mag w jednym z domków. Mieszkańcy się bali, dlatego też dali ogłoszenie, licząc, że jak najszybciej uda się rozwiązać ich kłopot. Z reguły pełen ludzi plac niemalże opustoszały. Kilka straganików i kilku kupujących, a do tego jeden mężczyzna w średnim wieku, chodzący w kółko z zwiniętym w rulon papierem w dłoni.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Dziedziniec Sob Sty 24 2015, 23:05
Osada… A w niej ludzie… Oraz problem… Chyba nigdy wcześniej tu nie byłem. Parę typowych budynków, dziedziniec, targ, ratusz… Trochę osób, trochę straganów. Osada jak osada. Centrum turystyki to raczej nie jest, ale nie przyszedłem tutaj, żeby zwiedzać. Jest misja, to trzeba ją wykonać. Nie znam dokładniejszych szczegółów. Wiem jedynie, że jest jakiś szalony mag oraz znikający ludzie, których trzeba znaleźć. Tylko gdzie ich zacząć szukać? Zresztą, najpierw powinienem bliżej rozeznać w czym jest problem. Ktoś na pewno będzie skłonny do podzielenia się jakimiś informacjami. Może powinienem zacząć od staruszka z papierem, gdyż chyba jako jedyny nie jest zajęty robieniem zakupów. -Dzień dobry. Nazywam się Tizzar Sil – wymyślam imię na poczekaniu. Chyba nie liczą na to, że powiem jak naprawdę się nazywam. Nie wiem jakich środków będę musiał użyć aby wykonać tę misję, ale lepiej wciąż pozostawać anonimowym. – Słyszałem, że macie tutaj problemy ze znikającymi ludźmi oraz z pewnym magiem. Chciałbym pomóc, najlepiej jak umiem. Jednak najpierw muszę wiedzieć w czym jest problem – pozwalam staruszkowi mówić. - Od jak dawna znikają ludzie oraz co ich ze sobą łączy? – daję chwilę na udzielenie odpowiedzi. – Chciałbym jeszcze spytać, jeśli jest to wiadome, to jaką magią posługuje się ten… szalony mag? Kiedy dziadek już się wygada, albo po prostu mnie oleje, stanę sobie czekając na resztę osób, które mają mi towarzyszyć w misji. Oczywiście każdemu ładnie się przedstawię, jako Tizzar Sil.
Arturia
Liczba postów : 190
Dołączył/a : 29/11/2012
Temat: Re: Dziedziniec Nie Sty 25 2015, 03:28
Panna Otori przybyła do osady bez większych problemów. Kilka ostatnich kilometrów szła pieszo. Miała czas, miała mapę okolicy, a chciała zobaczyć, jak wygląda otoczenie. Nie tylko ze względów taktycznych. Do tego musiałaby tu przybyć długo wcześniej. I to nie w godzinach a w dniach. Jak nie tygodniach. Po prostu chciała popodziwiać widoki w trakcie rześkiego spaceru, a że może przyda się to później to tylko lepiej! Po przybyciu do miasteczka, odszukała miejsce, w którym wynajęła nocleg, przepakowała się, przygotowała, i dopiero ruszyła na poszukiwanie informacji. Żadnych obsuw czasowych, wszystko zgodnie z planem...
Gdy znalazła się na dziedzińcu, mężczyzna z gazetą oraz chłopiec niemal od razu zwrócili jej uwagę. Jakoś tak odstawali od obrazka. Sama nie była pewna czemu. Gdy podeszła do nich, akurat chłopak kończył pytać, a mężczyzna jeszcze nie odpowiedział... - Dzień dobry. Funkcjonariusz Arturia Otori. Również jestem zainteresowana sprawą znikających ludzi. Jeśli jest pan w posiadaniu informacji na ten temat, proszę o ich przekazanie. - i choć słowa były dość służbowe, to jednak w głosie brzmiała nuta pogody. Pytań na razie zadawała. Zobaczy, ile powie jej ów mężczyzna...
Liang
Liczba postów : 392
Dołączył/a : 24/03/2013
Skąd : Wioska Sundao
Temat: Re: Dziedziniec Nie Sty 25 2015, 12:12
Rześko ruszyłem na kolejną misję. Po "sukcesie" w Biszmalu czułem się jak nowo narodzony. Długa droga przy odbudowie reputacji Lamia Scale, a ja stawiam na niej pierwsze kroczki. To dość motywujące.
Gdy dotarłem na dziedziniec, od razu zwróciłem uwagę na zgrupowanie po środku. Mężczyzna, chłopiec i kobieta, która przedstawiła się jako funkcjonariusz policji. Nie podchodziłem, dopóki nie skończyli gadać ze staruszkiem, dałem im wyciągnąć informację w spokoju. Oczywiście wszystkiemu przysłuchiwałem się z boku i oczywiście nie z ukrycia, bo gdzie tu się schować na otwartej przestrzeni targu. Kiedy oboje przestali zadawać pytania, podszedłem i ukłoniłem się lekko, jak to było w zwyczaju mojego regionu. -Liang Aaliyah, liczę na owocną współpracę-
Laveth
Liczba postów : 180
Dołączył/a : 19/10/2012
Temat: Re: Dziedziniec Nie Sty 25 2015, 15:21
Trzeba było przyznać, że wycieczka do Biszmalu okazała się dość budująca. TAK! Całą drogę powrotną pokonał pieszo. Nie miał zamiaru telepać się w powozie. Trochę mu to zajęło, ale jednak nigdzie mu się nie śpieszyło. Wrócił, zdał szybki raport po czym złapał kolejne zlecenie. Zapowiadało się ciekawie, może w końcu tam będzie mógł sobie odegrać tamten cały zastój w zamku. Po powrocie będzie musiał zahaczyć o kilka miejsc. Dotarł do osady bez większych problemów, ogarnął się na miejscu... przespał no i leniwie potoczył się na dziedziniec. Na sobie miał oczywiście służbowy mundur. Chociaż ten nie rzucał się aż tak w oczy, to nie była misja dyplomatyczna jak ostatnio. Dlatego też ograniczył się do względnego minimum, czyli beret za pagonem płaszcza, maska i mundur który tylko miejscami wskazywał na czerwono-pomarańczowych (a nie jarzył się niczym choinka w święta). Na twarzy tradycyjnie miał maskę, a na nią naciągnięty kaptur. Na miejscu już widział osoby "odrywające się" od całego wizerunku. Zapewne to był ich pracodawca oraz jego przyszli towarzysze. Nie podchodził do nich od razu, poszedł sobie kupić kilka jabłek i wrzucił je do kieszeni płaszcza. Dopiero wtedy ruszył do reszty. Chociaż nie podchodził do nich. Z całej grupy poznał jedną osobę. Liang. Jeden z tych którzy byli w Biszmalu. Skrzyżował ręce na piersi i obserwował ich. Nie był daleko... trochę za Liangiem.
Effie
Liczba postów : 30
Dołączył/a : 05/05/2014
Temat: Re: Dziedziniec Pon Sty 26 2015, 04:34
Po ostatniej wyprawie na misje, z której po kilku minutach po prostu uciekła, Frau siedziała dłuższy czas w gildii i po prostu płakała w swoim pokoju. To wszystko... ten cały nowy świat... on ją przerażał. Było w nim tak wiele rzeczy których nie znała, tyle zła którego się obawiała i którego nie rozumiała. Ale nie mogła siedzieć bezczynnie przez tak długi czas. W końcu przyszłą do niego mistrzyni, pocieszyła ją i jakoś się to poukładało. Z czasem sama zaczęła wychodzić na zewnątrz, przyłapała się też na tym, że zaczęła być ciekawa tego nowego świata. Raz nawet wyszła sama do miasta, ale kiedy zobaczyła ten tłum ludzi przeraziła się i wróciła do gildii. W końcu jednak nadszedł czas... czas aby znowu wyruszyć na misje. Tym razem nie mogła się tak łatwo poddać. Musiała stawić temu czoło! ... Przynajmniej tak sobie powtarzała w myślach, trzęsąc się jednocześnie z nerwów.
W końcu jednak dotarła do osady. I w chwili kiedy zobaczyła jej ogrom ta cząstka pewności siebie którą udało jej się wykrzesać do tej pory, całkowicie zniknął. Przez dłuższy czas stała w miejscu nie wiedząc co dalej z sobą począć, aż w końcu jednak zdecydowała się ruszyć dalej. Co miało być to będzie... Przystanęła. Ale czy na pewno da sobie radę? Z ostatniej misji po prostu uciekła... Nie mogę więcej zawieść mistrzyni...-pomyślała i zrobiła krok przed siebie, ale zaraz znowu się zatrzymała. Dłuższą chwile zajęło jej dotarcie na dziedziniec, kiedy już się tam znalazła, okazało się że owego zadania podjęło się jeszcze cztery osoby. Poczuła ulgę. Może wcale nie będzie musiała walczyć? Może po prostu pokręci się z boku, trochę pomoże, ale... Nie, nie! Nie chcę być bezużyteczna.-skarciła samą siebie w myślach. Podeszła do grupki osób i w pierwszej chwili nic nie powiedziała. Za bardzo się wstydziła. -J-jestem F-frau. Mi-miło w-aas poznać...-wyjąkała i od razu jej twarz pokryła się rumieńcem. Spojrzała po twarzach ludzi zgromadzonych na placu... Wszyscy wyglądali na takich silnych i pewnych siebie... Ona pewnie znowu się nie przyda. Będzie tylko zawadzać... Spojrzała w kierunku drogi która tutaj przyszła... Zawsze jeszcze mogła zawrócić.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Dziedziniec Pon Sty 26 2015, 13:57
MG:
Idąc sugestią pierwszego przybyłego tu mężczyzny, cała grupka wynajętych magów i magiń przybliżyła się do mężczyzny, który słysząc zadawane mu pytania odetchnął z ulgą i zaczął: -Nazywam się Paul Methr, burmistrz poprosił mnie, bym was wprowadził w sytuację - przedstawił się i swoją rolę, po czym zaczął odpowiadać na pytania -Ludzie znikają od jakichś dwóch tygodni i jest to o tyle kłopotliwe, że nie znaleźliśmy żadnych powiązań między tymi osobami. Fakt faktem, mogli się znać, jednak nic poza tym. Różne rodziny, różne godziny. Na dodatek Eugenius od miesiąca jest niedostępny i ludzie zaczynają się martwić. Nie wiem od czego zacząć... Eugenius nigdy nie chwalił się swoją magią, acz udoskonalił nasze systemy wydobywcze. Nie wiem... ziemi? - skomentował wzdychając na całą sprawę, która zdecydowanie go dobijała.-Macie jakieś noclegi zarezerwowane? Bo w razie czego coś się dla was znajdzie. - dodał po chwili.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Dziedziniec Pon Sty 26 2015, 17:32
Czyli aż czterech do pomocy, a w tym dwóch funkcjonariuszy policji. Coś czuję, że ciężko będzie się z nimi wszystkimi dogadać. Tyle osób nie wróży nic dobrego. Albo każdy będzie chciał robić co innego, albo wszyscy będziemy sobie wchodzić w drogę. Jako, że jestem najmłodszy, moje zdanie zapewne będzie rzadko brane pod uwagę, chociaż… Jest jeszcze dziewczyna, która wygląda na niewiele starszą i na bardzo zawstydzoną. Uśmiecham się do niej przyjacielsko. Ona na pewno będzie mnie zawsze słuchać. Kto by pomyślał, że przyjdzie mi pracować z mundurowymi. Trzeba będzie teraz udawać grzecznego chłopczyka od Kaktusów, któremu wcale nie zależy na pieniądzach, tylko na ogólnym dobru mieszkańców oraz dostosowywać się do każdego polecenia policji… Jeśli będę miły dla mundurowych, oni może będą również mili dla mnie, a przynajmniej nie będą zadawać niepotrzebnych pytań. Nie ma to jak radosna współpraca z panią policjant i… Unoszę delikatnie ku górze prawą brew, patrząc na zamaskowanego mundurowego, który stoi za Liangiem. Ta maska jest… dziwna. Trzeba będzie uważać na tego człowieka. -To będzie dla mnie zaszczyt móc pracować u boku funkcjonariusza magicznej policji. Jestem Tizzar Sil, służę pomocą – mówię do Arturii, uśmiechając się i wyciągając do niej rękę. Być może poprzez współpracę z policją, uda mi się zmienić ogólny stosunek do gildii, której członkowie z reguły uważani są za chciwych i bezmyślnych najemników. – A jeśli chodzi o nocleg… Ehh… No cóż… Ciężko jest cokolwiek znaleźć kiedy kieszenie świecą pustką… - dodaję po chwili, kiedy staruszek kończy mówić. Ktoś kto stoi za zniknięciami, ma w tym pewnie jakiś większy cel, skoro tych ludzi nic nie łączy, a po prostu znikają… Chociaż szukaniem przyczyn powinni się zająć mundurowi. Ja jestem tu tylko po to żeby, rozwiązać problem.
Arturia
Liczba postów : 190
Dołączył/a : 29/11/2012
Temat: Re: Dziedziniec Czw Sty 29 2015, 05:24
Archie skinęła głową przybyłym w ramach przywitania. "Tizzarowi" natomiast uścisnęła rękę. Nie widziała powodu, by odrzucić otwarty gest współpracy... - To zaszczyt pracować z magami, którym zależy na rozwiązaniu tej sprawy. - odparła z delikatnym uśmiechem. Zwróciła się do zleceniodawcy, gdy już wyjawił pierwsze informacje: - Jeśli to możliwe, poproszę jak najdokładniejszą - domyślam się, że niestety może ona nie być kompletna - listę zaginionych. Poproszę też adresy ich rodzin lub innych osób, które znają zaginionych. Oraz adres zamieszkania i pracy człowieka, o którym pan wspomniał. Jeśli zna pan zaginionych lub podejrzanego, również poproszę o jak najwięcej informacji z pańskiej strony. Wtem coś jakby jej się przypomniało... - Ah, i ja mam nocleg. Ale dziękuję za zainteresowanie. Po czym znów coś jej się przypomniało. Zwróciła się do zleceniodawcy: - Gdzie ostatni raz widziano zaginionych?
Lava póki co nie widziała...
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Dziedziniec Czw Sty 29 2015, 14:59
MG:
Mężczyzna uważnie wysłuchał słów dwójki, z piątki magów, którzy zdecydowali się rozwiązać tutejszy problem, po czym skomentował: -W takim razie pokryjemy, bądź też zwrócimy pani koszty noclegu pani Otori. Pozostałym go zaś zapewnimy, jeśli sprawa się przeciągnie, choć mam nadzieję, że nie. - krótko podsumował sprawę noclegu, po czym zamyślił się i skomentował prośbę funkcjonariuszki -Pozwolicie, że pokażę wam budynek, w którym obecnie badamy tą sprawę. Tam też są wszystkie akta i informacje dotyczące zniknięć. Proszę za mną. - powiedział spokojnie, po czym powoli zaczął się oddalać, kierując się do jednego z wyjść z dziedzińca.
Informacje od MG:
Niech będzie, że to nie tyle co... "ostrzeżenie" co upomnienie. Pisałem, że termin na odpis wynosi 3 dni więc... tak... Kontynuujecie tutaj.
Arturia
Liczba postów : 190
Dołączył/a : 29/11/2012
Temat: Re: Dziedziniec Pią Sty 30 2015, 14:48
Na kwestię zwrócenia kosztów noclegu Arturia skinęła głową, że jej pasuje taki układ. Miło z ich strony. Na słowa zleceniodawcy nie pozostało jej nic innego, jak po prostu udać się za nim do budynku, gdzie trzymane są informacje dotychczasowo zebrane. Nim ruszyła, ogarnęła tylko wzrokiem pozostałą część stadka, czy jeszcze ktoś coś. Gdy jej wzrok padł na Lava, wewnętrznie zapiszczała fangirlowsko. Bo raz, że Laveth. Słynny Laveth. TEN Laveth. A dwa, to ojejuojejupomarańczowoczerwonyojejuojejukomandosojejuojejuJAKICZADTEŻTAKCHCĘawwwwwwww*^*. Aczkolwiek spokojnie, spokojnie, cyrku z tego powodu na ulicy nie robiła. Tylko, jakoś tak... Szła trochę bardziej wyprostowana niż wcześniej. Człowiek z jej wymarzonego oddziału tu był. A więc, domyślnie, chciała wypaść jak najlepiej. Żadnych błędów. Normanie oczywiście też by sobie na błędy nie pozwoliła, ale... No... Żadnych błędów. Żadnych...
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Dziedziniec Pią Sty 30 2015, 15:56
Adresy? Akta? Informacje? Policjanci? Świetnie! Gdyby odruch wymiotny mógłby być dobrowolny, zapewne bym go teraz wykonał. Nie przybyłem tu po to, żeby chodzić po biurach. Co mnie obchodzi kim byli zaginieni, skoro i tak nie mają ze sobą nic wspólnego!? Jakby ich adresy oraz to kim są miałoby nas do nich doprowadzić. Ważne jest to gdzie są teraz i tym właśnie powinniśmy się zająć, zamiast szukać informacji w papierach! Jeśli pani Arturia ma zamiar bawić się w „akta”, to oczywiście jej nie zabronię, ale ja mam zamiar rozwiązać ten problem jak najszybciej i w miarę sprawnie. Nie chcę przecież za długo żyć na czyimś utrzymaniu oraz być jeszcze większym problemem dla mieszkańców. -Proszę mi wybaczyć. Panno Arturio, panienko Frau, panie Methr, panie Liang, oraz… eee… Panie władzo. Nie widzę konieczności w tym, żeby każdy z nas miał sprawdzać akta zaginionych. Oczywiście rozumiem, że to niezbędna procedura, jednakże korzystając z tego ilu nas zgłosiło do rozwiązania tego problemu możemy znacznie usprawnić nasze działanie rozdzielając się na dwie grupy. Jedna zajęłaby się aktami i szukaniem zaginionych, a druga… - chwila na zastanowienie. – Myślę, że druga grupa powinna zająć się podejrzanym magiem i sprawdzić jego dom. To jak się podzielimy zależy już od was. Oczywiście możemy wszyscy razem udać się do budynku i tam wspólnie zająć się tą sprawą, ale ja nie widzę w tym większego sensu. Kończę swoją przemowę i delikatnie skłaniam głowę w geście grzeczności. Jeśli jednak nikt nie zwróci na mnie uwagi, ruszę za panią Arturią oraz za panem Methr, aby z wymuszonym uśmiechem szukać informacji o zaginionych.
Liang
Liczba postów : 392
Dołączył/a : 24/03/2013
Skąd : Wioska Sundao
Temat: Re: Dziedziniec Sob Sty 31 2015, 11:35
Na widok znanego policjanta skinąłem mu głową. Nie liczyłem na odpowiedź, ale cóż, tak już zostałem wychowany, że "znajomym" osobom należy okazać jakiś szacunek. Co nie znaczy, że do nieznajomych brak mi szacunku, co to to nie. Co do reszty... nocleg zapewniony, w podziękowaniu lekko się skłoniłem. Co zaś do zebranych informacji, najlepiej zrobić tak jak mówi staruszek, czyli udać się do budynku, w którym ta sprawa jest badana i tam wszystkiego się dowiedzieć. W ciszy ruszyłem za staruszkiem, trzymając się nieco z tyłu.
Laveth
Liczba postów : 180
Dołączył/a : 19/10/2012
Temat: Re: Dziedziniec Sob Sty 31 2015, 20:35
Wysłuchał wszystkiego ze stoickim spokojem, powoli wodząc wzrokiem po jego przyszłych towarzyszach broni. O dziwo delikatnie skinął głową (niemalże niezauważalnie) w odpowiedzi na gest Lianga. Ruszył za pracodawcą powoli, w duszy przeklinając wszystkie inne służby. Papiery... ona chce się bawić w papierach. Tu trzeba działania, a nie lektury! Jednak punkt dowodzenia trzeba było obejrzeć i przynajmniej rzucić okiem na rzeczy które znaleźli o tym magu. Sama informacja, że podejrzany posługuje się magią ziemi była pomocna jednak nie wystarczająca. - Można rzucić na to okiem, na miejscu zdecydujemy co i jak - rzucił chłodno. Nie zamierzał zmuszać nikogo do podążania za nim, po prostu niech nie wchodzą mu w drogę. Póki znasz swe miejsce jest dobrze. Co do przepisowego maszerowania, owszem wiedział jak to się robi, jednak nie za bardzo widział potrzebę by się do tego stosować. - Od miesiąca mag się nie pokazywał... macie tam w tych swoich aktach jakieś plany miejsca w którym się znajduje? Czy też cokolwiek co mogłoby nam pomóc jak już się dostaniemy do niego? - dlatego zawsze lubił Duchy. Oni wchodzili, badali sytuację, oceniali i wychodzili. Przekazywali informacje, a później wchodzili Czerwoni. Oczywiście nie zawsze można było na to liczyć tak jak teraz, ale jeśli chodzi o magów, to wolałby przynajmniej wiedzieć cokolwiek.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Dziedziniec Nie Lut 01 2015, 23:16
MG:
Mężczyzna spokojnie prowadził magów przez kilka minut, aż doszli do niewielkiego, kamienno-drewnianego budynku, przed którą stało dwóch mężczyzn, odzianych w jednakowy strój. Co ktoś bardziej zorientowany, domyśliłby się, że są to tutejsi strażnicy miejscy. Kiwnęli wam na powitanie głowami, a po kilku chwilach cała grupka znalazła się w pomieszczeniu, w którego środku stał owalny stół z mapą miasta oraz masą teczek i zdjęć. Było również kilka tablic. Na jednej zaznaczone były miejsca i zdjęcia osób zaginionych, na drugiej znajdowały się artykuły i zdjęcia zarówno jakiegoś starszego mężczyzny oraz domku, wybudowanego podobnie jak budynek, w którym się znajdowali: z kamienia i drewna. Przewodnik podszedł do stołu i zaczął mówić:
-Nie zabraniam wam się podzielić, zrobicie jak uważacie. Byle tylko Eugenius się uspokoił lub chociaż zaczął się pokazywać, a los zaginionych by był nam znany. Tylko tego od was wymagamy. Sam nie wiem wszystkiego, jednak większość informacji, zebranych przez tutejszych funkcjonariuszu znajduje się w tym pomieszczeniu. Jakbyście czegoś ode mnie chcieli, w rogu pomieszczenia jest lacryma, za pomocą której skontaktujecie się ze mną, jakbyście czegoś potrzebowali. Ja tymczasem, udam się do pracy... powodzenia. - odpowiedział spokojnie, po czym zaczął zbliżać się do wyjścia, zatrzymując się jednak przed nim i mówiąc jeszcze do magów -Jakby co, William i Henry z chęcią wam pomogą. Obecnie oni pełnią wartę przed wejściem tutaj. - dodał, po czym już naprawdę opuścił pomieszczenie.
Informacje od MG:
Frau - upomnienie. Wybaczam, bo miałeś urlop wcześniej... tylko dlatego.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.