I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Jakieś 10 kilometrów od Hosenki znajduje znajduje się stara, drewniana willa nazwana na legendarnego wojownika, który według podań miał wybudować ów budynek lata świetlne temu. Uchodzi za miejsce nawiedzone. Ludzie trzymają się do niego z daleka, co z resztą nie jest ciężkie przez wysoką palisadę. Sam budynek jest dwupiętrowy, zdobiony na fasadzie smoczymi łbami. Wszystko stare, wydaje się nieużywane, zaś niektórzy, twierdzą, że pod budynkiem znajdują się rozległe podziemia. _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
MG
Tawerna "Pod Dziurawym Kuflem" jak zawsze o tej porze była cała zaludniona. Usytuowana nieco pod miastem zawsze nocą ściągała w swoje progi ludzi z okolicznych gospodarstw jak i z samego miasta. Tymczasem Finn, Pyza, Jamie oraz Kyle stali wokół niewielkiego stołu w pomieszczeniu przylegającym do sali głównej. Na samym stole stał kwadratowy skrzat przyodziany od stóp do głów czarnym płaszczem, kryjąc twarz w głębokim kapturze. Ta anonimowość. Widząc Pyzę pomachał do niej niepewnie, nie wiedząc, czy powinien się przywitać czy jednak samo to spotkanie jest zbyt oficjalnie i czy od razu nie powinien przejść do konkretów. - Ddzień ddobry. - przywitał się, po czym po chwili chrząknął, by kontynuować, tym razem bez jąkania się. - Cieszę się, że znaleźli się ochotnicy do tego dość ważnego dla mnie zadania. Chcę, byście odzyskali dla mnie starą, magiczną planszę. Kiedyś do mnie należała, ale z dość zawiłych powodów już jej... nie mam. - posmutniał nieco na myśl o starej, ale jakże cennej zabawce. - Powinna być w Bardżuruku. To taki dość spory dom niedaleko. Nikt tam nie mieszka. Znaczy się... oficjalne. - oświadczył, siadając na brzegu stołu. - W samym domu jej na pewno nie ma, musicie zejść do piwnicy. Nie wiem dokładnie, gdzie leży. No i czy w drodze piwnicy nie pozastawiał pułapek.. - przerwał nieco zamyślony. - Dostaniecie mapy. Przynajmniej aktualne lata temu, mogło się tam pozmieniać. Sama planszówka powinna być w takim nieco dużym pudełku poznaczonego runami. I dopilnujcie, by były pionki. To ważne. - w końcu jak grać bez pionków? Będzie ciężko. - Jakieś pytania?
Autor
Wiadomość
Edgy Guy
Liczba postów : 315
Dołączył/a : 21/02/2013
Temat: Re: Bardżuruk Sro Kwi 08 2015, 15:47
No cóż, są gusta i guściki, a pierwszą myślą Marco było, że ktoś gustował w nie do końca urządzonych pomieszczeniach mieszkalnych. Zresztą patrząc na znieszczenia u góry, te na dole też zanadto nie dziwiły, jednak słowa Finna jasno wskazywały że sprawy nie miały się tak, jak mieć się powinny. Oba korytarze nie do końca pasowały kucharzowi dlatego pozostawił je tym dzielniejszym członkom ekspedycji, sam zaś przyklnęknął przy Finnie i czekał aż ten uleczy dziwne stworzenie, samemu służąc wszelką pomocą i duchowym wsparciem. Aktualnie nie mógł nic zrobić, ale zastanawiał się już jak dobre jest mięso stworzonka i jak powinien je oprawić oraz przyrządzić. Cóż, to nie tak że było mu go żal... ale jednak gastronomiczny instynkt brał górę w takich momentach. Serce jakiego kucharza nie łomotałoby szybciej na widok rzadkiego składniku?
Jamie
Liczba postów : 233
Dołączył/a : 23/08/2013
Temat: Re: Bardżuruk Sro Kwi 08 2015, 16:23
- Sarkan! - reakcja Jamiego, choć podobna do tej Finniana, różniła się od niej przede wszystkim gwałtownością. O'Sullivan bowiem, gdy tylko zobaczył leżącą istotę momentalnie pędem ruszył do niej, byle tylko znaleźć się bliżej i lepiej ocenić stan zdrowia i rany, jakie Sarkan miał na swym ciele. Może i myślał przedtem o tym, jakie to niebezpieczeństwo spotkało Bardżuruk, ale w tym momencie wolał się skupić na tym, co bliższe było jego sercu i duszy, zamiast rozmyślać na temat nieznanego, tajemniczego wroga, wolał zrobić co mógł by pomóc gwiazdkowemu stworzeniu. Cóż z tego jednak, kiedy tak naprawdę nie posługiwał się żadnym zaklęciem zdolnym w jakikolwiek sposób naprawić rany lub uśmierzyć ból? W tej kwestii dużo bardziej uzdolnionym wydawał się właśnie jego blond kolega, który zajął się leczeniem stworzenia praktycznie bez jednego słowa zastanowienia. Jamie przyglądał się przez chwilę temu co robi Finnian, a później Sarkanowi z zaciśniętymi pięściami, kolejny raz wzrokiem omiatając jego rany. - ...co za cholerstwo ci to zrobiło... - wymamrotał wściekle pod nosem. Jamie O'Sullivan miał to do siebie, że nie wpadał zbyt często w gniew, ale kiedy mu się to zdarzyło, to widać to było po jego zachowaniu, po ruchach jego ciała czy po delikatnym drżeniu, które towarzyszyło jego narastającej agresji. Po chwili jednak jego ciało się uspokoiło, gdy tylko uprzytomnił sobie, że usłyszał przecież krzyk. Spojrzał tylko przelotnie na Finna. - Zajmę się tym. Zrób proszę co możesz dla Sarkana. Wrócę niedługo. - rzucił zdawkowo, następnie natomiast ruszył pędem w kierunku, z którego dobiegł krzyk, uważając jednak by nie wpaść nieopatrznie na nic. Nie miał zamiaru fajtłapowato przewrócić się o jakiś wystający przedmiot lub coś w ten deseń. I inni musieli wybaczyć mu to, że w tym momencie ich nieco zignorował. Wcześniej Nim nie odpowiedziała na jego pytania, więc odruchowo dalej był w stosunku do niej ostrożniejszy, lecz uznał, że może to nieśmiałość dziewczyny dawała o sobie znać. Teraz jednak nie miał luksusu używania czasu wedle uznania, więc musiał biec.
Nim
Liczba postów : 31
Dołączył/a : 19/01/2015
Temat: Re: Bardżuruk Czw Kwi 09 2015, 17:57
Obserwując swojego nowego towarzysza dziewczyna nie wierzyła w to co się właśnie stało. LATAŁA. Właściwie to lewitowała, ale to przecież prawie to samo. Super! Ba, i nawet od teraz ma swojego nowego pomocnika! Jedna misja a tyle szczęścia ją tu spotkało, a to przecież jeszcze nie koniec. Znaczy dopiero co początek był. Widząc stworzonko, Nim wyciągnęła miecz. Nie wiedziała jakie to to ma zamiary. Chociaż... Ponownie skupiając się na swej cudownej umiejętności, Nim skoncentrowała się na Sarkanie (jak to go ładnie Finny zawołał) by sprawdzić, czy stworek się ich boi. Bo mógł. Był ranny. I był zwierzaczkiem. Był rannym i żywym zwierzaczkiem...? Czyli sprawca wciąż tu jest! Opierając katanę na ramieniu, Nimui spokojnie słuchała co mają do powiedzenia jej towarzysze, a także z niezachwianym wręcz spokojem obserwowała gdzie idą. Co prawda to ona chciał iść za krzykiem, ale to wyższy z blondynów obrał go za cel. A korytarz ze światełkiem wziął ten gigant. Więc jej i Sadowi pozostał ten ostatni, ciemny... I prawdopodobnie najniebezpieczniejszy. Bowiem zastanówmy się chwilę. Korytarz ze światełkiem. Światełko może powodować różne rzeczy, a skoro są pod ziemią można założyć, że coś się zawaliło. Albo wciąż pali się tam świeczka bądź tez innego rodzaju lampa, którą pozostawili włączoną dotychczasowi mieszkańcy tego miejsca, którzy to wyprowadzili w bambuko uczestników poprzedniej edycji tejże misji. Bo zakładamy również, że atak nastąpił... Powiedzmy że 5 godzin temu. Może więcej, może mniej. Tak około. W tym czasie kobieta (mieszkanka tego miejsca?) która podczas ataku gdzieś się schowała/uciekła postanowiła wrócić na miejsce zbrodni coby sprawdzić czy jej towarzysze żyją. I akurat tak się zdarzyło, że zobaczyła ich. Znaczy, nas. Znaczy Nim i resztę. Dlatego krzyknęła (co jest głupie, bo gdyby byli źli to na starcie by do niej polecieli coby ją ukatrupić, potem trzeba będzie babę opierdzielić) ze strachu i znowu dała w długą. Ale! Skoro tam jej nie znaleźli, może to oznaczać, że ich tam jeszcze nie było. W sensie wroga. Wrogów. Wiadomo o co chodzi. I oznaczać to też może, że właśnie się po tym korytarzu o pseudonimie "Czarna dupa" wciąż oporządzają. Albo dopiero, bo możliwe jest też, że tam gdzie światełko to już byli i w obawie że znowu tam wlezą światełko zostawili. Ale to już mniej prawdopodobne. W każdym razie, zło jest tam, gdzie ciemno. A Nim i Sad właśnie tam polezą.
Patrząc na pomniejszoną wersję swego towarzysza Nim zastanawiała się, czy ten potrafi przeczytać jej myśli. Byłoby prościej, komunikacja byłaby natychmiastowa i w ogóle byłoby fajnie. I jakby gdyby co to mogli by się nawzajem ostrzegać. Znaczy ona go. Bo ona chyba czytać jego myśli nie może. Albo nie potrafi. Jeden pies, na naukę i tak czasu ni ma. Mniejsza. - Idziemy do czarnej dupy - rzuciła tylko, momentalnie zapominając o wcześniejszej rozkminie o czytaniu w myślach po czym z wciąż opartą kataną na ramieniu ruszyła w stronę ciemności. Od razu skupiając się na umiejętności Drapieżca, coby pokazać swą rządzę krwi. I pokazać przeciwnikom, że idzie. I że się bać mają. Bo ukatrupi. A jak już się będą bali, to Nim ich też wyczuć powinna. Bo jak wyczują to się zeszczają. Na pewno.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Bardżuruk Czw Kwi 09 2015, 20:05
MG
Nim i Sadaharu Ciemność! Wszechobecna i wszechogarniająca! Ciemność, w której przez wzgląd na wszelakie teorie mające ręce i nogi, powinno czaić się zło, została nawiedzona przez Nim i Sadaharu. I chyba cała ta teoria poszła się paść, bo nic w zasadzie się nie działo. Ot, było ciemno. Tyle. Nie za wąski korytarz kończył się ścianą, przed którą po prawo znajdowały się drzwi zza których fosforyzowały roślinki w słoiczkach. Na niebiesko! Niewiele jednak można było dojrzeć przy tak słabym świetle. Jakieś grządki, rysy biurka w rogu... Nic po za tym. Czuć było różnorodne zioła... a po za tym cisza. I nie Sad, nie ma nic.
Jamie Bieg tak szybko, jak mógł. Z każdym zaś pokonanym metrem i wyminiętymi gruzami, krzyk przeradzał się pisk. Głośne "KYAAA~!" na pół Bardżuruku. Po pewnym czasie pojawiły się dość masywne drzwi zupełnie wysadzone z zawiasów, zaś po drugiej stronie widać było delikatne światło oświetlające statek. Wielki, masywny statek z czarną flagą. Albo granatowym. Albo każdym innym, ale przy obecnym świetle wyglądała jak piracka. Statek zawieszony był, przynajmniej dopóki nie zerwano ich, grubych linach doczepionych do sufitu. Nie rozpisując się długo na temat wyglądu statku - w obecnych warunkach wyglądał dość przerażająco. - KYAAAAAAAA~! Trwało dalej, zaś źródłem była niewysoka niewiasta (sądzą po głosie) przyodziana w czarny płaszcz przyozdobiony z tyłu niebieską tarczą-herbem z dwoma czarnymi ptakami. Kruki? Wrony? Łabędzie? Piły mechaniczne? Nie było pewności. Stała tyłem do drzwi wlepiając oczy w okręt. Nie miała na głowie kaptura, to tez przy słabym świetle widać było dłuższe, zielone włosy, nieco kręcone, w nieładzie. uwiązane niedbale w kucyka. Zaczęła podskakiwac w miejscu. - Chcę taki! Chcę~! - zaczęła krzyczeć przy tym, nawet nie zauważając początkowo Jamiego. Dopiero jednak po chwili jakby wyczuła czyjaś obecność, odwróciła głowę w stronę maga, po czym miauknęła pytająco. O ile tak się da. A chyba się dało, bo ona właśnie tego dokonała.
Finn i Marco Policjant jak i kucharz zostali przy rannym zwierzęciu. To zaś obrzuciło dwójkę obojętnym spojrzeniem czarnych oczu, nie wysilając się na jakikolwiek większy ruch. A rana się goiła. Jakby się dobrze przyjrzeć, widać tam było ślady po pazurach. Pięć krwawych śladów, które najzwyczajniej w świecie się goiły. A przynajmniej takie się miało wrażenie, jeszcze przed przyzwaniem Feniksa, który to dopomógł w procesie regeneracji. I chociaż rana wyglądała na zamkniętą, Sarkan dalej ani drgnął.
Ro Plan był prosty - dorwać planszówkę i w drogę, bez względu na to, jak się na cały plan zapatruje "drużyna". Po jakiejś minucie wędrówki korytarzem, Ro dostał informacje na temat dwóch osób na końcu korytarzu. Kiedy zaś doszedł do końca, mógł stwierdzić, że znajduje się w jakimś pomieszczeniu... magazyn? Biblioteka? Widać było mnóstwo regałów z różnymi pudełkami. Gdzieś za trzecim regałem stała kobieta z długimi, czarnymi włosami szukającą czegoś na półce. Cała okryta była czarnym płaszczem z tarczą-herbem na plecach w kolorze niebieskim, zaś na jej tle widniały dwa czarne kruki i jakiś napis w języku kompletnie niezrozumiałym. Gdzieś za nią w tle widać zaś było dośc spore gruzowisko, pod którym widać był przysypanego mężczyznę o rudych włosach, lekko postawionych na żel. - Skoro nie chcesz pomóc, to sama ją sobie znajdę... Stwierdziła nagle, dalej szukając... czegoś, nie zwracając większej uwagi na to, co się dzieje.
Ostatnio zmieniony przez Takara dnia Nie Kwi 19 2015, 13:08, w całości zmieniany 2 razy
Jamie
Liczba postów : 233
Dołączył/a : 23/08/2013
Temat: Re: Bardżuruk Sob Kwi 11 2015, 17:09
Znał ten rodzaj krzyku. Choć w pierwszej chwili wydawać się mogło, że to ktoś krzyczy z bólu i cierpienia, to im dłużej Jamie poddawany był działaniu tego krzyku, tym bardziej uświadamiał sobie, że to niekoniecznie ból musi wywierać presję na osobę krzyczącą, by ta krzyczała. Mogły to być inne uczucia, które sprawiały, że krzyk zaczynał się od "ky", a nie od jakiegoś "gh". "Ghaaaa!" było bardziej agresywne, bolesne, zmęczone, a "kyaaaa!" było jednak przepełnione energią, mocą i nawet urocze. To znaczy czasami. Jamie słyszał tyle razy krzyki tego rodzaju, że niekoniecznie za każdym razem reagował na nie uśmiechem. Choć może jeszcze inaczej - jeśli przez kilka godzin z rzędu słyszało się "kyaaa" wycelowane w swoją osobę, to głowa mogła rozboleć i nieraz faktycznie tak się zdarzało. Zawód piosenkarza był ciężkim zawodem i Jamie rozumiał, że to mogło być bolesne. Z drugiej jednak strony nigdy nie powiedziałby, żeby osoba "kyajująca" zamilkła. Wiedział, że w ten sposób fanki wyrażały swoje wsparcie dla jego osoby lub dla jego zespołu. Był to wyraz entuzjazmu i radości, a przecież co jak nie radość innych wprawiała Jamiego w dobre samopoczucie?
Ale tutaj jednak się takiego krzyku nie spodziewał, a stosunkowo szybko zlokalizował jego źródło. Niewysoka niewiasta... zachwycała się statkiem? W ogóle skąd tutaj taki statek!? Gdy dziewczyna przekręciła głowę, O'Sullivan odruchowo zrobił to samo, a na jego twarzy malowało się co najmniej zdziwienie. Z jakiegoś powodu poczuł, że samemu też chcę miauknąć jej w odpowiedzi, tak bardzo był skonfundowany, ale w ostatniej chwili się od tego powstrzymał, głowę przywrócił na swą prawowitą pozycję, następnie ściągnął lewą dłonią z głowy kapelusz i ukłonił się delikatnie. - Dzień dobry. Nazywam się Jamie O'Sullivan... Wszystko w porządku? - zapytał troskliwie, choć przecież nie wyglądało na to, by dziewczynie coś dolegało. - Ładny jest, prawda? Zwiedziła panienka już pokład czy dopiero tutaj przyszła? - brzmiał trochę jak zarządca tego miejsca, choć przecież był tu tylko gościem, ale to chyba odruchowo instynkt samozachowawczy chłopaka tak się przełączył, że chciał wywołać na niej dobre wrażenie. Pytanie jednak miało trochę więcej sensu w sobie, bo Jamie w ten sposób chciał sie dowiedzieć jak długo dziewczyna tu była. Cokolwiek stało się w Bardżuruku... ona nie mogła tego nie zauważyć, a że zachowywała się tak beztrosko... na wszelki wypadek chłopak zachowywał ostrożność, gotowy zareagować w odpowiedni sposób na ruchy dziewczyny. Głównie poprzez odsunięcie się lub unik.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Bardżuruk Pon Kwi 13 2015, 10:14
Rany kotowatej istoty na szczęście powoli się zasklepiały, a sam Finneasz mógł skupić się na tym, by spoglądać kto - gdzie znikał! W końcu wypada wiedzieć, gdzie poszły poszczególne osoby, nawet jeśli nie mógł im aktualnie zbytnio pomóc. W każdym razie wraz z poprawiającym się stanem Sarkana, blondyn postanowiłby zadać mu kilka pytań: - Wszystko w porządku? Coś się stało? Gdzie Osvald? - i mimo, że raczej nie mógł liczyć na jakiekolwiek reakcje słowne ów żyjątka, to jednak miał nadzieje, iż czegoś się dowie i uda się w tym kierunku, bo skoro coś się stało, to gospodarz mógł potrzebować pomocy, prawda? Na dodatek zielonooki powiedziałby Marco, by ten zaczekał w pomieszczeniu i wysłał resztę tam, gdzie się uda - jeśli oczywiście pozna lokalizacje rudzielca.
Sadaharu
Liczba postów : 164
Dołączył/a : 10/11/2014
Temat: Re: Bardżuruk Wto Kwi 14 2015, 11:10
Cóż za pech musiał go spotkać! Ona nie posiadała w sobie nawet kszty magii! Co oznaczało, że będzie ciężej niż sądził. No trudno się mówi. - Moglibyśmy wziąć ze sobą jakieś źródło światła, ciemno tu jak nie wiem. - Stwierdził próbując cokolwiek dostrzec w tej ciemności. Czemu wybrali akurat tą drogę? Nawet nie miał ze sobą żadnych zapałek, ani nic z tych rzeczy. Gdy dotarli do pokoju, ze świecącymi się roślinkami, na jego twarzy pojawił się uśmiech i podleciał bliżej by się im przyjrzeć. Ciekawe...do czego służą te wszystkie roślinki? - Ładne...może nie świecą mocno, ale warto wziąć. Jak to się u was mówi...lepszy rydz niż nic? Chyba jakoś tak. - Powiedział, po czym podleciał tak by spojrzeć swojej towarzyszce prosto w oczy. Jego złote oko z pewnym zaintrygowaniem spoglądało na nią, jakby głęboko się nad czymś zastanawiał.(Tak mniej więcej wygląda, tylko zamiast ochraniaczy ma opaskę). - Powiedz mi Nim, dlaczego ktoś kto nie jest magiem zgłosił się do misji, przeznaczonej dla magów? A i nie umiem czytać w myślach, ani używać tak zwanej telepatii, ale mam inne przydatne umiejętności. Telepatia jest trudna, rozumiesz? - Spytał będąc niezwykle ciekawy odpowiedzi. Może i poznał jej charakter oraz ambicje, ale nie poznał historii. A historia czasem potrafiła zaskoczyć. Jak tylko odpowiedziała, zaczął rozglądać się intensywnie po pokoju licząc, że znajdzie coś ciekawego. Jeżeli nic nie przyciągnie uwagi jego, oraz Nim to wezmą razem parę tych świecących roślinek i ruszą dalej w poszukiwanie... no właśnie, czego my właściwy szukamy? Planszówki, tak? A może sprawcy? A może tego by pomóc właścicielowi i powstrzymać resztę, jak zamierzała Nim? Hmm...kto wie, kto wie....
Edgy Guy
Liczba postów : 315
Dołączył/a : 21/02/2013
Temat: Re: Bardżuruk Wto Kwi 14 2015, 19:23
Marco postąpi zgodnie z wszelkimi zaleceniami Finna. Dzielnie i wytrwale siedzi też przy stworzeniu, czekając na to co się z nim stanie. Bo jeśli zdechnie to... no cóż, itadakimasu. Nie przeszkadzało mu że chwilowo był nieco bezużytecznym klockiem, siłą rzeczy było to niemal wymagane, biorąc pod uwagę że więcej zrobić nie mógł. Aczkolwiek mimo wszystko Marco coś tam wiedział/umiał i był nieustannie czuny i ostrożny, gotów zareagować w każdym momencie, na wszelkie ataki czy inne dziwy. Więc jako coś będzie atakowało, to Marco schowa się za rannym zwierzęciem!
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Bardżuruk Wto Kwi 14 2015, 22:04
MG
Finn i Marco Kucharz stał i robił to co kucharz mogl zrobic w tej sytuacji najlepiej czyli czekac na oviad ktory to zerkal na niego co jakis czas nieufnym, pelnym pogardy wzrokiem. Na słowa Fina początkowo zupełnie nic nie zrobił jakby zastanawiając sie czy w zasadzie chce komukolwiek pomagac ale chyba ostatecznie uznal ze gorzej juz byc nie moze i zaczal wlepiac wzrok w korytarz skad poczatkowo dobiegalo swiatlo po czym zniecierpliwiony znowu przeniosl spojzenie na magow jakby oczekiwal, ze sobie pojdą.
I Fin faktycznie poszedl slyszac po drodze z konca korytarza jakies zdanie ktore mimo jakiegokolwiek wysilku nie potrafil zrozumiec przez odleglosc. Ostatecznie jednak znalazl sie pomiedzy wieloma regalami wypelnionych pudelkami. Gdzies po rogach chowal sie Ro, na przeciw jednej z polek stala kobieta w czarnym plaszczu z wyhaftowaną niebieską tarczą z wizerunkiem dwoch krukow i z napisem w dziwnym jezyku. Sama zas posiadala rownie czarne dlugie wlosy i ze skupieniem na twarzy starala sie dosiegnac zdobionego runami pudelka na szczycie regalu. Za nia zas pod gruzami Fin spokojnie mogl dostrzec poturbowanego Osvalda ktory to widocznie wsciekly staral sie wydostac spod gruzow. Tylko troche bezskutecznie...
Sadaharu i Nim Siedzieli w korytarzu rozswietlanym przez roslinki i w zasadzie to tyle. Zupelnie nic sie nie dzialo i chyba nie zapowiadalo sie by mialo sie to wkrotce zmienic. Nim i duch... tak. To byl dobry team by przebywac w takich miejscach. I chociaz panowala cisza przerywana co chwile przez owa dwojke to chyba byl tu jeszcze ktos. Wielkosci piesci. Na ramieniu Nim. Tak zupelnie z nikad.
Jamie Odwrocila sie do Jamiego stanac juz przodem do maga z Neverbeen. Ten zas mogl dostrzec ze pod niezapietym, czarnym plaszczem nie ma zupelnie nic procz bielizny wygladajacej jak ze skory leoparda. Sam biustonosz jednak zostal zastapiony przez prosty kawal skóry robiacy za owa czesc garderoby. Druga sprawa byla prawa reka cala niemal pokryta czyms ciemnym co przy slabym swietle potrafilo blysnac szkarlatem zas same paznokcie byly na tyle dlugie ze mogly robic za szpony. - Oj... ojej... Ja dopiero przyszlam i... chyba sie zgubilam. Albo to ona zgubila mniej. Ale to nic, to nic bo ty chyba nie masz zamiaru stad wychodzic... odpowiedziala spokojnie jakby sie nad czyms zastanawiala chociaz ostatnia czesc chyba nie byla pytaniem tylko stwierdzeniem faktu.
Jamie
Liczba postów : 233
Dołączył/a : 23/08/2013
Temat: Re: Bardżuruk Sro Kwi 15 2015, 17:13
- Pozwoli panienka, że zapytam... nie jest panience zimno? - zapytał uprzejmie Jamie, jednocześnie bacznie odnotowując rozmiar posiadanych przez dziewczynę paznokci. Były one na tyle groźnie wyglądające, że O'Sullivan odruchowo poczuł lekką niezręczność, która towarzyszyć mu miała od teraz w trakcie rozmawiania z dziewczynką. I to nie tak, że zignorował jej wypowiedź, co po prostu jego mózg podpowiedział mu co należy w tej sytuacji zrobić, by wyjść z sytuacji zachowując twarz i nie pozwalając sobie na okazanie zbyt wielkiego zdziwienia odkrytym przez niego faktem. Mówić. Gadać. Gaworzyć. Pytać. Zajmować rozmową. To były opcje, które miały w tym przypadku sens. Bo z jakiegoś powodu, może dlatego, ze Bardżuruk de facto został zdewastowany przez kogoś, pierwszym obrazem jaki w głowie zobaczył chłopak na widok pazurków, było jego własne ciało rozrywane przez nie na strzępki. Na szczęście dla Jamiego, wyobraźnia przedstawiła to wszystko w komiksowym stylu, więc chłopak nie odczuł z tego tytułu żadnych dolegliwości żołądkowych, ani nie dał tego po sobie zbyt dobrze poznać. Chłopak instynktownie gotowy był na odskok w przypadku bycia zaatakowanym przez dziewczynę, ale zamierzał robić to, co do niego należało - rozmawiać! - Dopiero panienka przyszła? To nie miała pani okazji zwiedzić zbyt wiele... mogę potowarzyszyć dopóki nie wróci osoba panience towarzysząca. A właśnie, jeśli można zapytać, czy to panienki opiekun? A może rodzeństwo? Miło tak zapewne zwiedzać sobie różne miejsca z kimś, a nie samej. Ma ochotę panienka wejść na pokład? Czy może istnieje jakiś inny cel, który chciałaby panienka zobaczyć? - Jamie dużo mówił, ale przecież tym zawsze się zajmował, więc czuł się jak ryba w wodzie w tym momencie, która pluskała się wesoło, choć może nieco była zaniepokojona tym, że ktoś tę wodę mącił spławikiem niebezpieczeństwa.
Jako dżentelmen starał się też patrzyć w okolice twarzy dziewczynki, a nie w żadne inne. Bo Jamie był dobrze wychowany.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Bardżuruk Sro Kwi 15 2015, 17:31
Funkcjonariusz policji pośpiesznym krokiem udał się we wskazanym przez Sarkana kierunku tylko po to, aby ostatecznie dotrzeć na miejsce do czegoś, co zapewne miało być biblioteką, bądź było nią w dawniejszych czasach, bo aktualnie przypominało nieco pobojowisko! - Dzień dobry? - rzucił ciut niepewnie, a i lekko zdezorientowany Finnian, rozglądając się po pomieszczeniu, aby to jego wzrok padł kolejno na nieznajomą, pudełko, czy inne obiekty, a nawet Osvalda! Oj, oj? Coś się mu stało, albo próbował sam pewnie usuwać jakieś pozostałości po bałaganie, jaki to wywołał pewien krzykacz z ich drużyny ostatnimi czasy, ale coś mu musiało nie wyjść i teraz bidulek leżał! Dlatego - Coś się stało? - dopytałby się tylko, kiwając główką w kierunku Wielkiego Psa, aby to ten aktywował swoją technikę Sirius, by następnie dopomóc rudzielcowi w wydostaniu się z gruzów! Do tego wszystkiego pozostawiłby w swoim pobliżu Phoenicie, ażeby ta w razie czego służyła pomocą, jeśli by to ciemnowłosa próbowała czegoś dziwnego, zaś sam Finn nie połapałby się w całokształcie jej czynności! Ba! - W czymś trzeba pomóc? - spytałby się tylko blondasek, mając w końcu zamiar dopomóc cywila, a i licząc, iż dziewczyna nie będzie jakoś obojętna na to, że on jednak do niej mówi, a nie skupi się na jakimś runicznym pudełku... runicznym... pudełku. Hm - jakby gdzieś to słyszał, a zarazem jakby mu to coś przypominało! - Właśnie! Ostatnio dał nam pan niewłaściwą grę... - rzuciłby tylko z drobnym wyrzutem, by po chwili dodać jeszcze proste: - Byłbym wdzięczny, jakby nam pan pokazał, a nie okłamywał ponownie em... służb policji, czy jakoś tak...
Nim
Liczba postów : 31
Dołączył/a : 19/01/2015
Temat: Re: Bardżuruk Sro Kwi 15 2015, 19:43
Widząc roślinki Nim przystanęła. Niby to tylko kilka nic nie wartych roślinek, ale... Świeciły. A to było jakby nie patrzyć dość niespotykane. Dlatego też, słysząc słowa swego towarzysza z ochotą złapała stojący najbliżej słoiczek z roślinką. Ciekawe, po ile idzie takie sprzedać i gdzie. Chociaż, pewnie sklep magiczny będzie zachwycony gdy Nim przyniesie taką świecącą roślinkę... Dalsze rozmyślania na temat sprzedaży jedynego źródła światła zakłócił jej jednak jej własny towarzysz. Podlatując jej przed oczy. Co ten dziad sobie wyobraża? - Więc telepatia jest trudna, tak? - zapytała Nimui spokojnie, jakby rozważając dalszą część odpowiedzi. - To dobre pytanie, dlaczego. Tak szczerze mówiąc, miałam nadzieję, że spotkam tu jakiegoś silnego maga który będzie mógł mnie nauczyć czegoś pożytecznego. - dodała po chwili namysłu, patrząc duszkowi prosto w oczy. - Szkoda jednak, że nikogo takiego tu nie ma. - rzuciła jeszcze uśmiechając się łobuzersko, po czym machnęła dłonią przed twarzą starając się odgonić duszka. Jakby nie patrzyć, troszkę zasłaniał. A pomieszczenie przecież może kryć w sobie coś jeszcze. Rozglądając się więc wokół, dziewczyna nagle coś poczuła. Czy jej prawe ramię zawsze było cięższe od lewego? Mimo, że różnica była niewielka, coś było nie tak. Przystawiając więc słoiczek do ramienia, Nim była co najmniej zdziwiona obecnością dziwnego stworzenia. Ba. Gdyby się w ostatniej chwili nie powstrzymała, prawdopodobnie stworek właśnie leciałby na podłogę, zrzucony przez znajdująca się dosłownie centymetry od niego dłonią dziewczyny. - Co do cholery? - rzuciła tylko, spoglądając na dziwną istotę. Choć w jej oczach było widać zaciekawienie, ciężko będzie stwierdzić, żeby Nim się tego czegoś nie bała. Choć to raczej strach wywołany nagłym pojawieniem się istotki. Nieistotne.
Sadaharu
Liczba postów : 164
Dołączył/a : 10/11/2014
Temat: Re: Bardżuruk Pią Kwi 17 2015, 13:47
- O ty! Nie oceniaj mnie zbyt pochopnie. Stać mnie na więcej niż myślisz. - Odrzekł jej z uśmiechem, unikając jej ręki i trzymając się nieco zboku. A więc chce zostać magiem, z tego co zrozumiał. Hmm...czy mógł jej jakoś pomóc? Oczywiście, ale nie wiedział jeszcze jak. Ale będzie wiedzieć. Skąd? To się zobaczy. Duszek podleciał jeszcze wokół pokoju sprawdzając go ostatni raz dokładnie, nim udadzą się dalej w głąb czarnej dupy. Ajajajaj, to brzmi tak nieciekawie. Podchodziło to pod szczebel rasizmu, którego nie lubił. Zaraz...a może jednak lubił rasizm i dyskryminować innych? Spojrzał się kątem oka na Nim, zastanawiając się nad tym pytaniem. Nie, na szczęście nie jest rasitą. W takim razie może warto by było zmienić tą nazwę? Ah tak! To dość dobry pomysł! Hmm... tylko czy Nimui się na niego zgodzi? A co jeśli wyśmieje go za to? Byłoby mu strasznie wstyd, a wstyd jest zły. - Jak myślisz moja towarzyszko? Czy nie warto byłoby zmienić... O! Masz coś na ramieniu! - Przerwał wypowiedź podlatując bliżej by być w stanie przyjrzeć się temu dokładnie.
Edgy Guy
Liczba postów : 315
Dołączył/a : 21/02/2013
Temat: Re: Bardżuruk Pią Kwi 17 2015, 14:49
Marco westchnął smutno, nerwowo ściskając dłonie i rozglądając się po pomieszczeniu. Bał się, a kto normalny nie bał by się w takiej sytuacji? No i nie bardzo było z kim porozmawiać. Ech. -Sądzisz że coś nam tu jeszcze grozi? Nie chciałbym umrzeć. Ale ty mi wyglądasz na kogoś kto umiera...-Zauważył przytomnie.-Ale nie martw się, kiedy już umrzesz nadal będzie z ciebie mnóstwo pożytku. Wyobraź sobie tylko! Z Futra na pewno można zrobić jakieś czapeczki dla biednych dzieci, z kości i pazurów pewnie jakieś medykamenty, a całą reszte można zjeść. Sądzisz że będzie z ciebie dobry stek? Osobiście chciałbym spróbować żeberek. W miodzie jeśli nie masz nic przeciwko, wiem że pewnie będzie ci to już obojętne, ale nie każdy lubi miód a nie chcę obrazić twoich uczuć, rozumiesz?-Uśmiechnął się do PSA i pogłaskał go po boku. Dobre zwierzątko.
Rõ Black
Liczba postów : 147
Dołączył/a : 29/06/2013
Temat: Re: Bardżuruk Pią Kwi 17 2015, 16:46
Plan był prosty. Black nie został jeszcze zauważony, więc jego aktualna pozycja była dobra. Mógł zaatakować maja element zaskoczenia. -Jackpot...-pomyślał, a na jego pozszywanej mordzie pojawił się szyderczy uśmiech. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej do akcji weszło dziesięciu owadzich zabójców mających tylko jeden cel, a mianowicie zaatakować dziewczynę przeszukującą półki. Nie miały tego jednak zrobić tak otwarcie. Narobiłyby tylko hałasu stawiając niczego nie spodziewającą się ofiarę w stan gotowości. Dobrze, że broń maga również była rozłożona i tylko czekała na swoją chwilę chwały. W obecnej sytuacji należało być w całkowitej ciszy, by polowanie się udało. Black rozkazał owadom po cichu zejść po jego ciele na podłogę i dostać się blisko dziewczyny. Jednemu z owadzich przyjaciół polecił wspiąć się na samą dziewczynę, nie dotykając jej skóry. Nie wyczuje owada chodzącego po pelerynie. Gdy już cała dziesiątka zajmie pozycje nie pozostaje nic innego jak zaatakować.. Na sam początek wszystkie odkryte części ciała, zaś następnie trójka owadów miała się skupić na atakowaniu oczu i ust. Jedenasty, najmniejszy owad miał za zadanie dostać się do przełyku dziewczyny i pożądlić gardło dziewczyny od środka. Przez pierwszą chwilę czekał, aż owady zaczną rozrabiać, by po chwili pojawić się tuż za dziewczyną i wpakować jej ostrza z rękawicy wprost w plecy, lub w szyję. Jeżeli dobrze wymierzy, załatwi to jednym, góra, dwoma szybkimi ciosami i kilkudziesięcioma owadzimi szczękami, i jadem.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.