I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
To tutaj swoją podróż miała rozpocząć gildia Dead Head Caucus. Waszego mistrza gildii tutaj nie było, nie mieliście pojęcia co mieliście zrobić. Tak więc to już od was zależy jak się zorganizujecie i co postanowicie zrobić. Najlepiej chyba zebrać się do kupy i wyruszyć do góry. Wasze morale bez mistrza mogły jednak dosyć szybko podupaść. Powodzenia
--
Członkowie DHC są zobowiązani napisać tutaj post będący zapisem do eventu. Mają czas do 13-stego. Poza postem zapisującym możecie sobie pisać swobodnie do tego czasu. Możecie się poznać, zaprzyjaźnić i w ogóle. Nie ma kolejności i możecie pisać po kilka postów.
Autor
Wiadomość
Adam Arclight
Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016
Temat: Re: Zachodni stok Nie Kwi 16 2017, 12:51
-MG-
Młodzieniec z ranami zdawał sobie sprawę, że musi zakończyć tą walkę szybko, gdyż rany powoli stawały się doskwierające. Nauczyciel, który powinien opiekować się rozwojem chłopca obserwował teraz całą sytuację i albo wierzył, że uczeń sobie poradzi bez jego pomocy, albo po prostu nie chciało mu się interweniować do tej walki. Kiedy kolejne cięcie nadeszło z frontu Eiji instynktownie spróbował je uniknąć zasłaniając się lewym ramieniem, które zostało rozdarte szponem gargulca. Ból, który temu towarzyszył nie powstrzymał jednak chłopaka przed obrotem i wykonaniem kolejnego cięcia który tym razem zakończyło żywot ostatniego już z potworów pozwalając chłopakowi delektować się zwycięstwem. Po zakończeniu walki Silence zeskoczył z półki skalnej na której się znajdował i chociaż taki skok byłby niebezpieczny dla normalnego człowieka dla członka Oracion Seis wydawał się czymś dość naturalnym. Wstał bez żadnych obrażeń. - Całkiem nieźle. Całkiem ciekawe połączenie mojej techniki z twoją magią, może coś z Ciebie będzie. Były to jedyne słowa twojego nauczyciela, które stanowiły pochwałę dla Ciebie. Po zbliżeniu się do Ciebie na odległość 1 metra dotknął twojej głowy, był wyższy i nagle wszystkie twoje rany, skręcenia i zmęczenia minęły po upływie może kilku sekund. Potem spojrzał na rękojeść twojego miecza i ją też odnowił w mgnieniu oka. Teraz wyglądała jak nowa. - Wracajmy nad jezioro Po tych słowach znowu dotknął twojej głowy, mocno zakręciło Ci się w głowie i nagle znalazłeś się tuż przed domkiem, gdzie wcześniej spotkałeś Silence. - Większości rzeczy już Cię nauczyłem, pokazałem Ci o co chodzi w tej technice - oznajmił - Moja praca nadgarstków pozwala mi znacznie zwiększyć zasięg moich uderzeń, ale to jak ty ja rozwiniesz to już twoja droga. Będę to jednak nadzorował. Wypocznij, a jutro sam musisz wymyśleć odpowiedni trening dla swojej nowej zdolności
Po tych słowach ponownie zniknął, nie wiadomo dla Ciebie jak. Był wyjątkowo tajemniczy.
//Trening co prawda miał mieć więcej elementów, ale miał też trwać 3-4 miesiące w mojej wizji, a te właśnie mijają, m.in. ze względu na moje nieregularne odpisy. Ostatni element to twój własny trening. Do napisania zostawiam Ci 3 strony a4 tradycyjnymi czcionkami w worldzie, wstawienie tutaj, trening, który mówi o tym jak sam trenowałeś swoją wizję 4 poziomu szermierza. Potem sprawdzę i być może od razu ruszę z kolejna częścią oręży.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Zachodni stok Wto Kwi 18 2017, 01:05
Cholerne bestie… Na szczęście jest już chyba po wszystkim. Nie ma już ich. Zniknęły. Problem z głowy… A ja wciąż żyję! Całkiem miło ze strony Silence’a, że pochwala moją technikę. Także naprawia mieczyk, leczy rany. Czyżby to oznaczało, że zdałem? Spełniam wszelkie wymagania? Jest dobrze? Zdaje się, iż chyba tak… Wzdycham z ulgą… To teraz można przejść do dalszych etapów ćwiczeń… Szczęśliwie udaje się wrócić, w doprawdy nietypowy sposób. Jakąż to moc musi posiadać ten człowiek? Nie mam pojęcia… Ale ważne jest to, że zna się na rzeczy. Aczkolwiek… To już wszystko z jego strony? Nie będzie więcej nauk? Podpowiedzi? Nakierowań? No trudno… Kiwam mu głową na znak, że rozumiem jego słowa. - Jakoś sobie poradzę – oznajmiam na pożegnanie. Wygląda na to, że cały ten teren należy teraz do mnie! Przynajmniej na jakiś czas… Należy go więc jak najlepiej wykorzystać… Mogę w sumie uznać to nawet jako swego rodzaju wakacje. Choć nie takie wypoczynkowe, a bardziej pracowite… Zatem należy się wziąć do dzieła!
Jeszcze tego samego dnia, po pokonaniu gargulców już z pełnym mieczem powracam do drzewa, którego pozbawiałem wczoraj liści. Zapewne różnica pomiędzy cięciami mieczem z ostrzem, a bez ostrza musi być ogromna. Zatem nie zdziwiłbym się, jeżeli kilkoma cięciami pozbawiłbym drzewo nie tylko liści, ale także i gałęzi.
To całkiem motywujące jak szybkie postępy przychodzi mi tu robić. Może to tutejszy klimat działa bardzo pozytywnie? Może to zasługa tutejszego powietrza? Albo rzeczywiście chodzi o jakąś przepowiednie i jakiś ukryty potencjał się we mnie budzi? Nie zaprzeczę, że świetnie się tutaj czuję! Skoro zaś Silence zostawia mi wolną rękę co do treningu, to trzeba jakoś go sobie rozplanować.
Od zawsze preferowałem samodzielną pracę. Mało mi odpowiada, kiedy ktoś stoi mi nad głową i złośliwymi komentarzami próbuje mnie zmotywować do działania. Sam jestem dla siebie najlepszym motywatorem. Potrzebuję tylko i wyłącznie odpowiednich okazji i warunków. Tutejsze, jakby nie patrzeć, są bardzo dobre. A jeszcze ta cisza i spokój, idealnie się dopasowują.
Choć technika Silence’a, co do wyrzucania swoich cięć na odległość wydaje się być całkiem przydatna, to osobiście jednak preferuję walkę w bezpośrednim zwarciu. Gdybym chciał walczyć na dystans, to kupiłbym sobie łuk i z niego bym strzelał… Tyle, że to nie sprawia takiej satysfakcji, jak możliwość walki z bezpośredniego dystansu. Kiedy można poczuć jak z wroga uchodzi życie… Jednakże to czego nauczył Silence nie może pójść w las! Na pewno nie jest całkowicie bezsensowne, nawet jeśli nie mam zamiaru z tej wiedzy korzystać w taki sposób jak on. Prędko mi przychodzi wydedukować, że posyłane na odległość cięcia, wyprowadzane techniką działania nadgarstków są o wiele silniejsze bliżej, aniżeli dalej. Co oznacza, że jeśliby wysyłać takie cięcia, podczas zwykłego ranienia przeciwnika, wtedy rany mu zadane będą o wiele dotkliwsze, głębsze i wyniszczające, aniżeli przy zwykłych nacięciach. Jeżeli wyćwiczę tę technikę do perfekcji, to rany zadane od moich cięć będą najzwyczajniej eksplodować! I nawet najdrobniejsze skaleczenia będą przynosić okropne skutki. To doprawdy wydaje się być piękna wizja takiej metody walki. Idealnie do mnie pasująca…
Wyćwiczenie jej zapewne w głównej mierze będzie zależeć od wyćwiczenia nadgarstków. Będę musiał nimi ćwiczyć tak długo, aż wejdzie mi już zupełnie w nawyk zadawanie takich cięć, którymi szczyci się Silence. Posyłanie fal stanie się odruchem, wykonywanym nawet wtedy, kiedy nie będę o tym myślał. Kiedy już nad tym zapanuję, wyćwiczenie własnej techniki nie będzie stanowić najmniejszego problemu. Jeszcze tego samego dnia, skupiam się na rozciąganiu nadgarstków, wykonuję parę cięć, a także poszukuję czegoś do jedzenia. Jedzenie także jest ważnym elementem treningu… Nie dbając o potrzeby mojego żołądka, ciężko mi będzie wydoskonalić własną technikę. Zwierzęta zaś wszędzie się jakieś znajdą, a także i jakieś jadalne owoce. Do końca dnia zajmuję się odnalezieniem pożywienia, przyrządzeniem go, a także w miarę wcześnie kładę się spać, z myślą o tym, że kolejne dni wcale nie będą dla mnie łatwe, miłe i przyjemne… Już to sobie postanawiam… Znajduję w chatce parę sznurków, by przywiązać sobie nimi miecze do rąk. Furrashu do lewej, Kagayaki do prawej… Od tej pory, przez najbliższe kilkanaście dni nie mam zamiaru się z nimi rozstawać…
Postanawiam podzielić swój trening na odpowiednie partie ćwiczeń, zależne od dni tygodnia. Każdy dzień zaczynam wcześnie rano, o wschodzie słońca. Pierwszym co robię to idę do wodospadu się wykąpać, a następnie przebiegam dziesięć kilometrów, dla zachowania kondycji. Potem przychodzi krótka przerwa na śniadanie, a potem należy rozpocząć trening, w zależności od tego jaki jest dzień tygodnia.
Znienawidzone poniedziałki, to idealne dni na ćwiczenie swojej sprawności fizycznej. Wszakże ta idealnie wzmacnia wszelką technikę. Z racji, iż nie mam tutaj siłowni, muszę zadowolić się tym co jest, a jakby nie patrzeć, to jest dość dużo. Z pewnością znajdzie się wiele ciężkich kamieni, które będzie można przywiązać do mieczy, by zwiększyć ich wagę. Ćwiczenie w celowo utrudnionych warunkach sprawia, że kiedy te są normalne wszystko przychodzi z o wiele większą łatwością. Obciążam swoje nadgarstki na tyle, o ile mogę, a następnie ćwiczę wyrzucanie cięć na drzewa. Jednakże jeden sposób ćwiczeń nie jest wskazany dla właściwego rozwoju. Stąd też wykonuję dużo pompek na nadgarstkach, mnóstwo podciągnięć, a wszystko stale trzymając moje miecze. Ulgą ogromną są końce poniedziałków, ale idealnie przygotowują na kolejne dni i kolejne metody treningów.
Wtorki, dla rozluźnienia w pełni skupiam na technice, żeby ciało mogło w miarę odpocząć, oraz żeby zeszły wszelkie zakwasy. Po porannej przebieżce i śniadaniu, staję przed wodospadem, by na nim ćwiczyć wyrzucanie cięć z nadgarstków. Preferuję walczenie dwoma mieczami, stąd też muszę zadbać o to, żeby obydwie ręce mieć w równi sprawne. Jeżeli zaniedbam jedną rękę, wtedy ciężko mi będzie ją zgrać z drugą. Wykonuję zatem dziesięć cięć prawą ręką, na zmianę z dziesięcioma cięciami lewą, próbując przeciąć przelewającą się wodę na jej całej długości. Stale wykonywane z nadgarstków, pod różnymi kątami. W ciągu dnia staram się dobrnąć, aż do pięciu tysięcy cięć na jedną rękę, co oznacza blisko pięćset serii dziesięciu cięć. Dopiero potem zjadam kolację i udaję się na spoczynek.
W środy po porannych czynnościach, opuszczam tereny w pobliżu chatki, by stosować swoją technikę w praktyce. Często wybieram się do jaskini w poszukiwaniu kamiennych gargulców, by to właśnie na nich sprawdzać swoje postępy. Jednakże jest to też dzień w którym sobie robię zapasy jedzenia na tydzień. Poluję także na inne zwierzęta, takie bardziej jadalne. Tym samym uczę się cierpliwości, oraz poprawiania swego łowczego zmysłu, jakże niezbędnego w czasie walki. Wieczorami wracam ze zdobyczami i urządzam sobie największe uczty w czasie całego tygodnia. Im większego zwierza uda się upolować, tym więcej go zjadam, ale zostawiam też na pozostałe dni.
Czwartki, to odpowiedni czas, żeby trening szermierczy, a także fizyczny połączyć z użyciem magii. Już sam swój poranny bieg wzmacniam poprzez aktywowanie Jikan o teishi suru mōdo [A]. W czasie treningu cięć używam Kuchiku-kan mōdo [A], żeby dokonywać jak największych zniszczeń, trenując swoje cięcia już nie na drzewach, tylko na możliwie najtwardszych skałach. Wychodzę także do najbliższej wioski i wspomagając się Kamereonmōdo [C], zdobywam rzeczy, do których normalnie nie mam dostępu. Zazwyczaj są to drobnostki, mające urozmaicić dietę. Przyprawy, owoce, czasem ciastka i czekolada… W treningu wspomagam się także aktywując często Mōdokangarū C, żeby ćwiczyć swoją technikę w mobilności, a także doskonalić precyzję cięć wykonywanych w trakcie ruchu. Także próbuję doskonalić wykonywanie salt, oraz innych sztuczek związanych ze skakaniem. Tego dnia kończę ćwiczenia wcześniej, aniżeli zwykle. Pod wieczór siadam przed chatką, skupiając się jeszcze na jak najczęstszym aktywowaniu Mōdo hi busshitsu [D], starając się jak najdłużej zachowywać niematerialną formę. Nawet kiedy dochodzę już do granic swoich możliwości i zupełnie wyczerpuję swoje zasoby magiczne, staram się skupić na wyszukaniu tak zwanego drugiego źródła. Słyszałem jednak, że jego aktywowanie wymaga nie lada wysiłku, a także odpowiedniej motywacji, oraz odpowiednich warunków. Tak samo z siebie raczej nie przyjdzie… Mimo to, ze wszystkich sił staram się je aktywować! Może się bardzo w przyszłości przydać…
Piątki rozpoczynam luźno, od kilku ćwiczeń fizycznych, skupiając się potem na rozciąganiu. Także staram się wyciszyć swój umysł, wsłuchując się w rytm życia natury. Kiedy udaje się wejść w odpowiedni stan, przewiązuję sobie opaską oczy, by wyjść poza naturalne i racjonalne pojmowanie świata, by swym umyśle wykreować obraz pola walki, pełnego przeróżnych wrogów. Toczę z nimi starcia, niemniej zaciekłe, niż normalnie. Walczę z wymyślonymi przeze mnie przeciwnikami, blokując ich ciosy, a także pozbywając się ich. Odtwarzam sobie sytuacje z moich wszelkich wcześniejszych walk, tym razem przeprowadzając je dokładniej, sprawniej, lepiej. Za mego zmyślonego wroga biorę także Silence’a, który nieustannie wyprowadza serię cięć, które muszę blokować. Nie jest jednak jedynym mym wrogiem. Jest nim także Torashiro, z który pokonał mnie w Wielkim Finale Igrzysk Magicznych. W mym umyślę walczę także z Finnianem, policjantem, któremu szczęśliwie udało się wygrać ze mną walkę… Nawet Daxa biorę sobie za wymyślonego przeciwnika, choć jego akurat pokonałem podczas dogrywek Turniejowych, a tym samym załapałem się do Wielkiego Finału. Do każdego staram się dopasować odpowiednią technikę walki. Wiedząc, że każdy ma swój własny sposób walki, staram się znaleźć najwłaściwszy, będący na nie odpowiednią kontrą. Tym samym staram się wyszkolić nie tylko swoją technikę samych cięć, co również walki, by być do niej gotowym niezależnie od sytuacji. Wbrew pozorom taki trening jest wykańczający i z ogromnym bólem ciała i głowy powracam do łóżka, by przez noc odpocząć.
W soboty podsumowuję cały tydzień, robiąc uniwersalny trening, będący zwieńczeniem mych starań. Zaczynam od kilku ćwiczeń fizycznych z obciążeniami, na tyle by poczuć pracę mięśni, ale nie na tyle, żeby je zbytnio przemęczyć. Przecinam wodospad tysiąc razy, czyli po pięćset cięć na rękę. Następnie robię chwilę przerwy, by następnie przejść do najbardziej wykańczającego elementu treningowego w tygodniu, które jest dopełnieniem wszelkich zmagań. Polega on na tym, że aktywuję swój Sacred Relict, Jikan o teishi suru mōdo [A], a także Kuchiku-kan mōdo [A] na obydwu ostrzach. Dwukrotnie aktywuję Kamereonmōdo [C], a także jednokrotnie Mōdokangarū [C], następnie jeszcze na dopełnienie Nagai ken no mōdo [D]. Po czym, w czasie tej chwili, gdy moje ciało jest do granic możliwości przeciążone magicznym działaniem, dokonuję możliwie największej dewastacji okolicy. Tnę skały, wybijam zwierzynę, pędzę przed siebie niszcząc wszystko na swej drodze, nie patrząc na to cóż to takiego, nie zatrzymując się nawet na chwilę. Tak długo jak jestem w stanie. A potem, staram się jakoś przeżyć i powrócić do chatki. Zjadam kolację i jak najdłużej po takim treningu staram się zachować przytomność.
I potem nastaje niedziela, siódmy i ostatni dzień tygodnia, będący najprzyjemniejszym wobec całego tygodnia. Dlaczegóż to? Otóż jest to czas na zregenerowanie sił. Jeżeli nie robiłbym sobie przynajmniej dnia przerwy, to po góra dwóch tygodniach nie byłbym już w stanie nic robić. A tak to odpoczywam sobie, leżąc na trawce, pływając w stawie i delektując się tym co zostało z jedzenia. Oglądam chmury, dopasowując je do odpowiedniego kształtu, a także staram się doprowadzić do porządku teren w okolicach chatki, który zazwyczaj po sobotnich zmaganiach pozostawia wiele do życzenia. Szkoda tylko, że wtedy wszystko muszę robić sam… Nie ma nikogo kto podziwiałby moje starania i by je docenił… W samotności smutno jest oglądać zachody słońca, chociaż są one naprawdę piękne… Tylko w niedzielę mam wystarczająco dużo sił, by na nie popatrzeć.
A potem tydzień się powtarza i cały związany z nim cykl ćwiczeń. Choć niekiedy jest doprawdy ciężko, to jednak nie mam najmniejszego zamiaru, żeby rezygnować. Wiem, że to przyniesie doskonałe skutki, dlatego nie mam zamiaru się poddawać. Codziennie wstaję i opuszczam chatkę, by ćwiczyć. Wracam do niej dopiero na wieczór. I niezależnie od tego jaka jest pogoda, czy pada deszcz, szaleją burze z piorunami, czy też świeci słońce i panuje potworny upał! Teraz już nic nie jest w stanie mnie zatrzymać! Nie mam zamiaru przestawać, do czasu, aż nie wróci Silence! Niezależnie od tego ile to zajmie tygodni… Czy dwa… Czy trzy… Czy może nawet dziesięć… Stale i uparcie będę szkolił swoją technikę, aż nie opanuję jej w końcu do doskonałej perfekcji… Bo do tego właśnie mam zamiar dążyć… Do istnego ideału…
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Zachodni stok Sob Kwi 22 2017, 12:42
-MG-
Eiji przygotował sobie cały plan treningowy podczas, którego postanowił rozwinąć przekazane przez Silence'a nauki. Praca nadgarstków i wykorzystywanie ich do zadawania obrażeń z bliska były tym co chciał osiągnąć młodzieniec szkolący się w walce. To był jego włąsny sposób na osiągnięcia boskości w walce mieczem, gdyż takie techniki przekraczały już pojęcie mistrzostwa, a przekraczały niektóre z zasad fizyki przynajmniej tak mogło wydawać się dla zwykłego człowieka. Chociaż trening był ciężki i wymagający dawałeś mu radę dzięki swojej sumienności oraz zaparciu, gdzie powtarzając w kółko swój cykl osiągnąłeś pożądane rezultaty. Po około 2-3 tygodniach uznałeś, że opanowałeś swoją wersję techniki Silence'a.
Zgaduję, że brakowało Ci twojego mistrza, który nie pojawił się od tamtego czasu. Może obserwował twój rozwój z ukrycia, nie można było tego wykluczyć z jego zdolnościami, być może po prostu uznał, że sam sobie poradzisz. Zapewne chciałeś wiedzieć co z misją, którą Ci obiecał. Na razie nie miałeś o niej żadnych informacji. Być może wyśle Ci jakiś list.
// Jeśli będziesz miał ochotę obecne oręża zapewne zamknę w ciągu 1-2 tygodnia. W zasadzie już mógłbym to zrobić, ale chcą się tam jeszcze po buziach pobić. Jak to zrobią kończe misję i zaczynam nową. Jeśli nie będziesz miał czasu lub chęci oręże dla ciebie z Silence'm zostaną przesunięte na późniejszy termin, a poprowadzone zostaną inne oręża.
Dostajesz 4 poziom Szermierza. Opis tak jak ustaliliśmy skopiuj, może do dodatkowych, aby każdy wiedział co potrafisz od teraz czynić.
z/t
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Zachodni stok Wto Cze 06 2017, 08:42
~MG~
Miejscem akcji było niewielka górska dolina, na której środku stała niewielka drewniana chatka o wymiarach 8x8 metrów otoczona przepięknym górskim krajobrazem. Jedynym dźwiękiem, który można było tutaj usłyszeć były cykady w trawie oraz odgłosy uderzeń wody niewielkiego wodospadu, który znajdował się kilkadziesiąt metrów od domku. Woda była krystalicznie czysta, a u jej szczytu dało się zauważyć dwie pojące się kozice. Poza tym na samej polanie przechadzał się w spokoju dzik, nie czując żadnego zagrożenia. Znajdowało się tutaj również kilka drzew z owocami.
To właśnie w takim miejscu miał mieszkać mistrz miecza, o którym coraz głośniej słyszano w Fiore. Nie znano szczegółów, ale z pewnością faktem było to, że był niezwykle potężny i potrafił wyszkolić do tego poziomu również innych wojowników. Nikt jednak nie wiedział, że Silence cenił sobie przede wszystkim spokój, a uciekł do tego miejsca, aby schować się przed przeciwnikami mrocznej gildii Oracion Seis. Wiele osób odwiedziło go, aby pobierać nauki, ale większości z nich odmówił nie widząc powodu, aby ich uczyć. Nowi potencjalni studenci będą wiec musieli na samym początku przekonać do siebie mistrza i namówić go do nauki, aby stać się kimś więcej niż zwykłymi mistrzami miecza i przekroczyć granicę, która stanęła im na drodze do dalszego rozwoju.
Shuugei
Liczba postów : 109
Dołączył/a : 28/05/2017
Temat: Re: Zachodni stok Wto Cze 06 2017, 21:39
Plotki czy nie, Jin czuł, że nie może przepuścić okazji na znalezienie nowego nauczyciela. Już dawno nikt nie potrafił go niczego nauczyć, a chłopak nadal czuł, że nie potrafi wszystkiego, że tam gdzieś, w świecie jest ktoś o wiele silniejszy i z łatwością pokonałby Yuichiego. Według plotek to właśnie Silence był kimś takim. Według pogłosek jakie usłyszał nasz bohater, potrafił on zwykłym mieczem przecinać smoczą skórę a samo wyciągnięcie jego broni z pochwy sprawiało, że wrogowie odczuwali już jak są ranni. Ile w tym prawdy? Raczej mało. Ale pewne jest, że skoro o nim mówią, to musiał zrobić coś, co skłoniło ludzi do tych opowiadań. Byleby się nie okazało, że to jakiś psychopata. Pomyślał, idąc w potencjalne miejsce, gdzie miał spotkać swojego przyszłego mistrza. - Ładnie tu. Powiedział pod nosem mijając wodospad. Widząc dzika złapał za rękojeść ostrza, ale nie widząc reakcji zwierzęta, zdecydował, że raczej będzie go nie zaczepiać, bo po co? Może to wychowanek tego całego Silence? Gdybym go zatłukł to mogłoby być nie ciekawie, także lepiej odpuszczę zwierzaczkowi. Ale lepiej uważać, nigdy nie wiadomo co napadnie zwierzę, jak zobaczy obcego. Co natura, to natura.
Po ogłoszeniu krótkiego monologu w myślach, Jin podszedł do drzwi budynku. Wcześniej oczywiście rozejrzał się, czy na zewnątrz nikogo nie ma. Jeżeli nie, to zapukał za pomocą serii trzykrotnego stuknięcia w drzwi czekając aż ktoś otworzy. Gdy już ktoś otwarł, spytał: - Witam, czy to pan jest Silence? Spytał. Wolał prowadzić rozmowę bardzo spokojnie, powoli i z przemyśleniem. Nie chciał w końcu, aby jego potencjalny mistrz poczuł się urażony lub z miejsca przekreślił go. Jeżeli naprawdę jest taki silny, byłaby to wielka strata gdyby odmówił już na dzień dobry z powodu niewyparzonej gęby Jina.
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Zachodni stok Sro Cze 07 2017, 22:44
~MG~
Po obejrzeniu przyrody, która z pewnością działała kojąco na duszę potencjalny uczeń podszedł do jedynego budynku w okolicy i zapukał do niego z nadzieją, że drzwi otworzy mu wręcz legendarna osoba, o której słyszał plotki. Po trzecim puknięciu drzwi otworzyły się, a przed tobą stał taki oto mężczyzna klik . Stosunkowo młody jak na mistrza blondyn o idealnych wręcz proporcjach do walki. Ubrany w wygodny strój i pelerynę, ale największe wrażenie robiły jego oczy, spokojne, nie wyrażające emocji, ale wydawało się, że również doświadczone, takie które widziały naprawdę wiele, zbyt wiele jak na zwykłego człowieka. Chód tego człowieka był cichy, sylwetka wyprostowana, w tej chwili miecz schowany był w pochwie, ale z pewnością potrafiłby go wyjąć bardzo szybko. Posiadał jeden miecz, ale jeśli plotki były prawdziwe władał nim mistrzowsko. Mężczyzna spojrzał na Ciebie oraz wysłuchał w ciszy twoich słów, po których wyraźnie niezadowolony podrapał się po głowie. - Ehh, będę musiał pewnie niedługo opuścić to piękne miejsce skoro znają już nawet moje imię w tej okolicy - oznajmił szermierz - A szkoda, bo okolica była naprawdę spokojna, aż tak wiele przecież nie chcę. A ty w jakim celu przybywasz wędrowcze i kim jesteś? Dość chłodne powitanie, ale taka była natura osoby, z którą rozmawiałeś. Od razu zrozumiałeś, że osoba ta lubuje się w samotności, spokoju oraz pięknie natury, która najchętniej pewnie nie sięgałaby po miecz.
Shuugei
Liczba postów : 109
Dołączył/a : 28/05/2017
Temat: Re: Zachodni stok Czw Cze 08 2017, 13:04
O dziwo drzwi otwarły się już przy trzecim uderzeniu co było dla Jina miłym początkiem. Zazwyczaj ludzie po trzecim uderzeniu dopiero podnoszą tyłek z fotela i ruszają w kierunku drzwi. Silence tymczasem był już przy klamce. Może po prostu jest bardzo szybko albo ma fotel tuż obok drzwi? Kto wie. Dość młody. Spodziewałem się raczej kogoś starszego. Ale mimo to widać. Widać to, że jest doświadczony. I silny. A to spojrzenie, niesamowity. Pomyślał o nowo poznanym, potencjalnym mistrzu zdając sobie sprawę, że chciałby kiedyś emanować taką aurą jak on. Tym razem to Yuichi wysłuchał jego słów w ciszy, starając się zachować jak największe zasady kultury. Od razu odczuł, że Silence raczej nie należy do takich, którzy otworzyliby szkołę i za hajs uczyliby byle kogo. On najchętniej... zostałby tu sam? - Co do okolicy zgodzę się, niesamowita. Nie przychodzę jednak tu jej podziwiać i wychwalać, chociaż chętnie spędziłbym w takim środowisku więcej czasu. Jestem Yuichi Jin, samotny mag-szermierz, chociaż to pierwsze tak średnio, lichy ze mnie mag. Chcąc doskonalić się w szermierce i stać się jeszcze silniejszy od dawna poszukiwałem kogoś kto mógłby mnie czegoś nauczyć. W ten sposób trafiłem tu. Po tych słowach zrobił krok do tyłu i wykonał ukłon jak to był uczony przez ojca. Jeżeli o coś prosisz, okaż szacunek i udowodnij, że na tym Ci zależy. Czasem jeden ukłon przed kimś właściwym może sprawić, że wielu będzie kłaniać się w przyszłości przed Tobą. A przynajmniej tak uważał ojciec. Zobaczymy jak to będzie. - Chciałbym abyś pomógł mi udoskonalić moją szermierkę i udzielił mi treningu. Proszę! Po tych słowach cały czas pozostając w ukłonie, czekał na odpowiedź.
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Zachodni stok Pią Cze 09 2017, 09:28
~MG~
Silence wysłuchał prośby Jina bez przerywania mu w jego wywodzie. Na ukłon w jego stronę nie wykazał żadnej reakcji, a zachował pokerową twarz nie dająca po sobie poznać żadnych emocji. W zamian za to jego wzrok świdrował oczy Jina starając się wyczytać z nich jak najwięcej. Jin nie wiedział co myślał Silence, ale gdyby mógł czytać w jego myślach wiedziałby, że Silencowi nie chciało się szkolić nowego ucznia, uważał to za dodatkowe obowiązki, z których nie miałby żadnych wymiernych korzyści. Ostatnio dostał polecenia od Merlina, który zlecił mu trening chłopaka, aby wystawić go na turnieju magicznym, aby zdobył jeden z oręży grzechów głównych. Wtedy faktycznie cała akcja się powiodła i niestety nie mógł zgodnie ze swoim charakterem zanegować przepowiedni, w które po prostu nie wierzył.
Tym jednak stał przed nim mężczyzna, którego tak naprawdę nie miał żadnego interesu uczyć szermierki, mógł dalej rozkoszować się pięknem natury, spokojem, zamiast mieć kolejnego niesfornego ucznia. Widać było jednak, że chłopakowi bardzo zależało na owym treningu walki mieczem, w jego oczach tliła się naprawdę silna determinacja do nauki, której Silence nie chciał ot tak bez powodu gasić. - Dlaczego miałbym Cię szkolić w szermierce? Zapytał wprost Silence nie mogąc samemu znaleźć odpowiedzi na to pytanie licząc na to, że chłopak rozwieje jego wątpliwości.
Shuugei
Liczba postów : 109
Dołączył/a : 28/05/2017
Temat: Re: Zachodni stok Pią Cze 09 2017, 16:23
Czekając na odpowiedz wiele myśli przebijało się przez jego głowę. Zgodzi się czy nie? Takie było najczęstsze pytanie. Jin spodziewał się o pytanie typu "dlaczego?". Podniósł się z ukłonu i spojrzał na Silence. Przez chwilę się zastanowił. Po co? W sumie sam nie wiem. Chce komuś coś udowodnić? A może sobie? A może po prostu to strach, że jestem słaby zmusza mnie do poprawy? Po przerzuceniu kilku myśli przez głowę odpowiedział z pewnością w oczach i głosie, swój wzrok wbijając w oczy miejmy nadzieję przyszłego mistrza. - Chcę być silniejszy, lepszy. Chcę zostać najlepszym szermierzem i przewyższyć każdego kto stąpa po tej planecie tak, aby ludzie słysząc moje imię i widząc moją twarz wiedzieli, że to TEN najlepszy szermierz. Ale nie chcę by odczuwali z tego powodu strachu, a wręcz przeciwnie. Chcę, żeby wiedzieli, że w mojej obecności mogą czuć się bezpieczni i nic im się nie stanie.
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Zachodni stok Pią Cze 09 2017, 17:54
~MG~
Być może Jin jeszcze nie wiedział, ale już teraz Silence zaczął testować szermierza. To było jego pierwsze zadanie, które musiał wykonać jeśli chciał ubiegać się o coś tak silnego jak nauka legendarnych, wręcz mitycznych zdolności walki mieczy, które stojący przed tobą mężczyzna mógł Ci przekazać. Aby jednak dostać możliwość poprawienia swoich zdolności musiał on użyć naprawdę silnych argumentów, aby ktoś tak ciężko stąpający po ziemi zechciał nauczać Cię swoich technik walki, aby chciał przede wszystkim poświęcić tobie swój czas, który był dla niego wbrew pozorom wyjątkowo cenny. W końcu niewiele brakowało do przebudzenia wszystkich Oręży Grzechów Głównych. - Dawno temu w czasach smoków wierzyłem w takie słowa - powiedział Silence, a ty nie wiedziałeś czy żartował czy naprawdę żył tak długo - Do TEGO najlepszego szermierza naprawdę wiele Ci brakuje, chociaż sam cel brzmi naprawdę szlachetnie. Dawno jednak straciłem już wiarę w te idee. Co z tego, że będziesz pustym bohaterem, którego wszyscy będą chwalić? Chcesz być gwiazdorem pójdź do cyrku, przy odrobinie umiejętności teatralnych osiągniesz ten sam efekt. Co zrobisz jeśli otrzymasz moc zdolną zniszczyć świat? Jak chciałbyś wykorzystać przekazaną mi przez Ciebie wiedzą. I na końcu co JA będę z tego miał. Jednak poświęcę trochę czasu, który równie dobrze mógłbym przeznaczyć na obronę jakiegoś miasteczka, ludzkich żyć. Nie mogłeś liczyć na to, że łatwo będzie przekonać Ci obcego mężczyznę do nauki szermierki i tak właśnie było w tym przypadku. I tak dobrze, że twój przyszły mistrz nadal chciał z tobą rozmawiać jednak widocznie puste słowa, ideały, które każdy mógł powiedzieć nie działały na niego tak jak przypuszczałeś. Traktował to widocznie tylko jak bajki, które potem spełni lub nie.
Shuugei
Liczba postów : 109
Dołączył/a : 28/05/2017
Temat: Re: Zachodni stok Pią Cze 09 2017, 18:35
Jin również wysłuchał słów Silence, nie przerywając mu ani przez chwilę. Gdy jednak usłyszał o tym, że w czasach smoków, wierzył w takie rzeczy, lekko się zdziwił. Cały czas jednak starał się utrzymać skupienie i wzrok w rozmówcy, nie dając po sobie poznać, że coś mu ewidentnie nie pasuje. Że niby żył za czasów smoków? Nie możliwe. Przecież minęło tyle lat, że nie ma na to żadnej możliwości. To, że jest niesamowitym szermierzem można wytłumaczyć talentem i ciężką pracą a nie życiem o wiele dłuższym niż u innych ludzi. Nie ma na to szans. Chyba. Raptem pierwsze zdanie wypowiedzi Silence a już wywołało w Yuichim tyle przemyśleń. Nie miał on najmniejszego pojęcia w jaki sposób odebrać tę wiadomość. Dodatkowo wcześniejsza motywacja jaką chciał poprzeć swoją kandydaturę nie była wystarczająco. No i nie ma nawet co wspominać o tym, co w zamian oferował Jin bo nie miał nic. - Zdaje sobie sprawę, że wiele mi brakuje do tego, żeby być najlepszym. Ale stojąc w miejscu i nie szkoląc się, nigdy nie osiągnę tego celu. Nie zamierzam zostać pustym bohaterem, po prostu chcę być najlepszy. Nie chcę też pochwał, po prostu chcę gwarantować słabszym oraz moim najbliższym bezpieczeństwo, bezwarunkowe, w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji. I proszę, nie porównuj moich intencji i chęci do pracy w cyrku. Może i jestem dla Ciebie kolejnym przybłędą, który chce u Ciebie terminować, ale różnie się od większości z nich. Mówił pełen determinacji, w pewnym momencie, a konkretnie wypowiedzi o cyrku, dodając nutkę oburzenia, która być może pozwoliła mu zasugerować, że jest jeszcze bardziej zdeterminowany niż się z początku mogło wydawać. - Moc zdolna zniszczyć świat? Dużo mi do takiej brakuje. Ale skoro jest tak ogromna, że może zniszczyć świat to może i da radę go jakoś ocalić, albo przynajmniej w drobnej części zmienić, na lepsze? Odpowiedział, tym razem jednak bardziej zastanawiając się nad swoją odpowiedzią. Nie był już tak pewny tych słów jak poprzednich. Szczerze nigdy się nad tym nie zastanawiałem jak to jest mieć ogromną moc. I co z nią zrobić? - Nie mam zbyt wiele. Nie mam pieniędzy żeby Ci zapłacić. Nie mam żadnego artefaktu, którego mógłbyś pragnąć. Nie mam też żadnej informacji, która byłaby Ci potrzebna. Ale mogę zaoferować siebie. Swoją pomoc w czymkolwiek zechcesz. Po tej wypowiedzi ponownie się ukłonił i wykrzyczał. - Dlatego proszę, ucz mnie!
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Zachodni stok Pią Cze 09 2017, 19:39
~MG~
Silence wysłuchał słów chłopaka z pełną uwagę chociaż w przeciwieństwie do Ciebie twarz blondyna nie pokazywała żadnych emocji, nie miałeś pojęcia co roiło się w głowie twojego rozmówcy, jak przyjmował on twoje odpowiedzi. Nie wiedziałeś więc czy były poprawne czy też odrzucone przez szermierza przynajmniej do momentu, gdy znowu się nie odezwał po dość długim westchnięciu. - Dalej brzmi to tylko jak puste ideały człowieka, który może zyska moc, ale nie będzie miał totalnie z niej żadnego pożytku dla kogokolwiek, ot puste słowa bez żadnego planu. Chcesz moc by chronić innych, ale nigdy nie zastanawiałeś się co ona Ci da. Rozumiem mieć plan do którego potrzebna jest większa siła, ale tutaj mamy do czynienia z odwrotnym podejściem, najpierw chcesz siłę, a potem chcesz myśleć jak pomóc światu. Może coś wymyślisz, może nie. Wybacz za porównanie do cyrku może, źle Cię oceniłem, acz nie zmieniam zdania, że twoje podejście jest nieodpowiednie - powiedział szczerze Silence - zrobimy może tak. Zgodzę się Ciebie nauczać, ale pod trzema warunkami. Po pierwsze raz do roku pojawisz się u mnie i zaraportujesz mi czego dokonałeś. Być może będę miał też dla Ciebie wtedy zadanie, na które zgodzisz się, albo też nie, zostawię to twojej ocenie. Nie zmienia to faktu, że raz do roku będziesz musiał mi opowiedzieć o swoich dokonaniach. Po drugie zjawisz się do walki po mojej stronie, gdy na niebie pojawi się olbrzymia magiczna pieczęć. Jestem pewien, że nigdy w życiu takiej nie zobaczysz i domyślisz się, że masz udać się w to miejsce. Pomożesz nam wtedy w walce za słuszny cel. Miejsce, gdzie będziemy będzie środkiem tego kręgu. Po trzecie nałożę na Ciebie pewną pieczęć. jeśli kiedykolwiek uznam, że nie jesteś godzien życia, że złamałeś swoje wcześniejsze obietnice, a moc przesłoniła Ci oczy, albo że niczego nie dokonałeś - po prostu pieczęć Cię zabije, rozumiesz? Dokładnie wyssa z Ciebie cały pozostały Ci czas. To co zgadzasz się na te warunki? Czy mam nałożyć na Ciebie pieczęć czasu? No i wybór należał do Ciebie, czy chciałeś za tą cenę zostać uczniem Silence'a i faktycznie wzmocnić swoją moc. Wiedziałeś, że targowanie się nic nie da. Silence podjął ostateczną decyzję.
Shuugei
Liczba postów : 109
Dołączył/a : 28/05/2017
Temat: Re: Zachodni stok Pią Cze 09 2017, 21:10
Chłopak podniósł się z ukłonu gdy usłyszał zgodę. Nadzieja pojawiła się w jego oczach a lekki uśmiech na jego ustach. Wtedy jednak pojawiły się warunki, konkretnie trzy. Każdy został z osobna przeanalizowany przez Jina. Coroczne podsumowanie? Nie wydaje mi się to jakoś szczególnie wymagające. I fakt, że będę mógł się zgodzić na zadanie bądź nie mi odpowiada. Przeciw temu nie mam nic. - Pierwszy warunek rozumiem i w pełni się na niego zgadzam. Odpowiedział po chwili szybko zastanawiając się nad następnymi dwoma. Walka po jego stronie gdy zajdzie potrzeba za słuszną sprawę? - Co to za słuszna sprawa, jeżeli mogę wiedzieć? Wybacz proszę, że przychodzę, proszę Cię o pomoc a mimo to jestem taki... Nie wiem jak to określić. Po prostu chcę mieć pewność, że to czego się podejmę nie będzie się kłócić z moimi przekonaniami. Jeżeli jednak nie możesz mi teraz tego wyjawić, jestem skłonny zaryzykować. Odpowiedział na drugie żądanie, szybko przechodząc do trzeciego. - Co do ostatniego. Jeżeli mam ofiarować swoje życie pod Twoją ocenę czy mogę dalej istnieć. Chcę mieć pewność, że jesteś tego wart. Wybacz, ale to wiele i MUSZĘ być pewny. Po tych słowach zrobił kilka kroków do tyłu i wyciągnął katanę. - Proszę, udowodnij mi, że nie zawiodę się na Twojej mocy i nie ofiaruję życia na marne. I wybacz mi to zachowanie. Po tych słowach stał z ostrzem, czekając w pozycji obronnej aż przeciwnik zaatakuje. Zachował czujność na najwyższym poziomie mając świadomość, że jego wróg może okazać się na tyle szybki i silny, że zmiecie go pierwszym ciosem. Ale to zaraz sprawdzimy. Jeżeli faktycznie żył za czasów smoków to pewnie już stoi za mną. Pomyślał, cały czas patrząc na Silencio. Jeżeli zniknął mu nagle sprzed oczu co jest możliwe, to lekko kucnął, jedną nogę przy tym prostując, cały czas trzymając ją przy ziemi po czym wykonał cięcie za siebie. Może trafi mu się szczęśliwie i chociaż raz ich ostrza się spotkają?
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Zachodni stok Nie Cze 11 2017, 08:04
[color=yellow] ~MG~ [color]
Silence przysłuchiwał się uważnie i cierpliwie twoim słowom, widać było, że ma czas i raczej zaakceptował już fakt rozmowy z tobą. Wysłuchał twoich opinii na temat postawionych przed tobą warunków, które jak powiedziałem były bezdyskusyjne, ale oczywiście nie zabronione było dopytywanie się o szczegóły czy też chęć sprawdzenia jakości ewentualnego treningu, siły maga Oracion Seis. - Celem tego rytuału będzie dokończenie pewnego starożytnego rytuału i stworzenie najpotężniejszej broni w historii, miecza, który swoją siłą przewyższy nawet Oręża dni tygodnia, Oręża Grzechów Głównych czy Święte Miecze. Taki będzie cel tego rytuału. Przypuszczam jednak, że znajdziemy dość sporo wrogów, którzy będą próbowali nam w tym przeszkodzić więc przyda nam się pomoc. - odpowiedział Silence nawiązując do drugiego punktu umowy - Co do trzeciego zgaduję, że chcesz małego sparringu i tak będę musiał się powstrzymywać. Nie będę też oczywiście używał magii, chcesz zobaczyć jakim jestem szermierzem. Po tych słowach nie wyjmując nawet miecza z pochwy wykonał cięcie w twoją stronę niewidzialnym jakby ostrzem. Cięcie to było od twojego prawego boku z dołu do prawego barku. Taki miało zamiar przebyć dystans cios był już wyprowadzony, ale ty oczywiście mogłeś reagować jak tylko chciałeś. Oczy Silence'a dalej nie pokazywały emocji więc mogłeś tylko zgadywać jak bardzo jest poważny. Mogłeś jednak zgadnąć, że nie jest do końca poważny, gdyż prawdziwego ostrza nie wyjął.
Shuugei
Liczba postów : 109
Dołączył/a : 28/05/2017
Temat: Re: Zachodni stok Nie Cze 11 2017, 19:39
Oręża dni tygodnia? Oręża grzechów? Święte miecze? Co to ku*wa jest? Pomyślał Jin wysłuchując Silence. Starał się jednak zachować powagę na twarzy aby potencjalny mistrz nie zauważył, że Yuichi ma niemalże zerową wiedzę o legendarnych broniach. Swoją drogą nie byłoby głupie nabycie takiej broni. Może kiedyś go o to spytam? Zaproponował sam sobie w myślach szybko jednak odpędzając myśli od głupot. Czekając w gotowości aż Silence zaatakuje, nasz bohater doznał niemalże szoku. Nie miał niemalże pojęcia co się stało. Czas jednak był ograniczony, więc złapał ostrze za rękojeść obiema dłońmi tak, aby ewentualny cios na nim zatrzymać. Nie znał jego siły, więc wolał na wszelki wypadek ubezpieczyć się, stąd chwyt oburęczny. Na wszelki wypadek wykonał także krok w bok, odskakując, aby jakiś dziwny efekt go nie sięgnął. Kto wie co to jest, w końcu pojawiło się znikąd to może i znikąd uderzy. Gdy już udało się uniknąć cios, Jin zaczął się zastanawiać. Co to było? Przecież nie wyciągnął broni. To na bank była magia, nie ma co do tego wątpliwości. A może to jego broń ma nietypowe zastosowania? W końcu gadał tyle o potężnych ostrzach to może ma jedną z takich? Po tych przemyśleniach, wzrok przekierował na ostrze, a raczej pochwę, w której się znajdowało. Przyjrzał się, ale przez chwilę. Nie warto w trakcie walki poświęcać uwagi na wygląd ostrza. Ale kto wie, może krótkie przyjrzenie się pozwoli dostrzec jakieś cechy szczególne?
Po uniknięciu ataku, o ile się udało oraz krótkiej dyskusji wewnątrz głowy a także przyjrzeniu się ostrzu wroga, Jin przechodzi do ofensywy. Trzymając cały czas ostrze oburącz wykonuje pchnięcie w kierunku Silence. Niemalże oczywistym jest, że wykona on unik poprzez odsunięcie się, w tym wypadku Jin natychmiast przekierowuje tam ostrze za wrogiem. Jeżeli Silence będzie wykonywał tylko uniki, Yuichi będzie swoim ostrzem śledził jego ruchy i starał się wykonywać coraz to kolejne cięcia. Wiedział, że raczej nie ma szans. Oczekiwał raczej na to aż mistrz zaatakuje i wytrąci mu ostrze. Miał świadomość, że skończy się to w taki sposób albo w taki, że pod jego gardłem znajdzie się niespodziewanie ostrze. A może nie? Może to zwykła ściema?
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.