I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Miejsce, gdzie mogą zebrać się widzowie nie biorący w danej chwili udziału w magicznych potyczkach. Znajdują się one na podwyższeniu od areny, około 20 metrów nad nią. Rozciągają się wokół areny i dzielą na kilka sektorów. Największy jest sektor dla postronnych obserwatorów nie kibicujących żadnej drużynie. Są również sektory, które zajmują się wsparciem konkretnego zespołu jak reprezentatów Fairy Tail czy Dead Head Caucus. Najmniejsze sektory to sektor dla vipów oraz rozgłośni. Co pewien czas koło sektorów kręcą się reprezentanci straży miejskiej Ery czuwającej nad bezpieczeństwem turnieju. Same ławki raczej nie należą do ekskluzywnych. Ot zwykłe siedziska jak na koncertach czy uczelni.
/Temat wolny jakby ktoś chciał popisać. Jakby był jednak potrzebny MG -> wołajcie na gg.
Autor
Wiadomość
Nori
Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice
Temat: Re: Trybuny Sro Lis 27 2013, 08:14
Kibicowała Femowi, ile miała sił w płucach. Dlaczego to robiła? Pheam ją zaatakował wtedy, s szpitalu, a ta jakby nigdy nic dopingowała mu i wierzyła z całego serca, że wygra tą walke. Zaciskała palce mocno na barierce, denerwowała sie tym wszystkim... Jeżeli chłopak wygra, to Fairy Tail wskoczy na pierwsze miejsce w tabeli! Musi być dobrze... wróć! Będzie dobrze, ona o tym wiedziała! Nori uważnie śledziła każdy ruch na trybunach, nie spuszczając wzroku z Pheama. - Dasz radę!- krzyknęła jeszcze raz. Norka spojrzała na Alezję, która rozmawiała właśnie z chłopakiem, którego wcześniej potraktowała łupanką. Kobieta wyglądała na przerażoną. Wybiegła z trybun jak poparzona, wcześniej prosząc Takarę o to, by jej... pilnowała? Nori przecież małym dzieckiem nie jest, potrafi o siebie zadbać a Alv się martwiła jakby miała osiem lat. Nie potrzebuje opiekunki. Nagle chłopak, którego znała tylko z widzenia, zwrócił się do niej z prośbą o pomoc. Okej... nie widzi problemu. Przytaknęła mu jedynie. Jednak czuła podświadomie, że chodziło o coś zupełnie innnego....
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Trybuny Sro Lis 27 2013, 14:48
Heh, jak się okazało dzisiejsze atrakcje miały się jednak jeszcze nie skończyć, gdyż nagle pojawiło się kolejne przestępstwo. Szkoda tylko, że ta sytuacja była zupełnie negatywna gdyż, zakapturzony dokonał prawdopodobnie morderstwa, co zdecydowanie było złe. Cóż gdyby koleś pozwolił sobie na co innego to można by se olać, ale ten przypadek wymagał interwencji policji. Dlatego też wyciągnąwszy bezdenną sakwę próbował w niej umieścić wachlarz. Jeśli przedmiot był zbyt nieporęczny by nim manewrować, to siwowłosy będzie poruszał kiesą by go w niej ulokować. Cóż z takim workiem powinno mu pójść łatwo. Następnie natychmiast rusza w pościg za przestępcą. W między czasie postanowił innych poinstruować by zajęto się resztą. - Hej, niech ktoś sprawdzi, czy ten nadal żyje i wezwijcie ochronę. - Rzucił spokojnym, acz poważnym tonem. Na początku postanawia użyć Occhi dimensioni (z wł. Oczy wymiarów), by dokładnie określić jak daleko jest zakapturzony koleś i czy przypadkiem się nie oddala. Zresztą dzięki temu mógł mieć znacznie bardziej precyzyjne czary. Następnie korzysta z Attività di traduzione (z wł. Translacja czynności), cóż tylko dzięki temu mógł przeprowadzić kilka akcji z rzędu. Tak więc wyciąga dwie tonfy z sakwy, po czym chowa kiesę do kieszeni w spodnich, by ta mu przypadkiem nie wypadła nigdzie. Następnie rozdzieliwszy broni na każdą rękę przechodzi do ataku. Wykonawszy zamach lewą ręką za pomocą czaru próbuje uderzyć uciekiniera w tył głowy. Zaraz po tym dokonując translacji zamierza podkosić tego osobnika by się wyrżnął. Cóż zamroczony po pierwszym walnięciu raczej łatwo powinien się wywrócić. Niezależnie od tego czy się uda zamierza dokonać jeszcze jednego przeniesienia czynności, a mianowicie zamachu prawą ręką by uderzyć go w bok głowy, a najlepiej skroń. Ma nadzieję, że dzięki temu ten straci przytomność i da się skuć i aresztować. Naturalnie po tych akcjach dalej się zbliża ale tylko do 5m. Naturalnie wciąż pozostaje czujny i ostrożny by niczym się nie dać zaskoczyć. W razie potrzeby odskakuje.
Laura
Liczba postów : 691
Dołączył/a : 11/04/2013
Temat: Re: Trybuny Sro Lis 27 2013, 15:08
MG
Wachlarz dał się schować w bezdennej sakiewce Meliora dopiero, gdy ten zastosował drugą metodę. Jego gabaryty były zbyt duże by nim jakkolwiek manewrować. Pozostali na miejscu zdarzenia, początkowo zbyt zszokowani, by cokolwiek zdziałać, dość szybko zrozumieli powagę sytuacji i jedna z obecnych osób pognała po ochronę. Ktoś z pewnością zajmie się ciałem.
Tymczasem sprawca całego zamieszania wcale nie próbował uciekać. Gdy tylko dotarł na korytarz, przystanął pod jedną ze ścian, jakby oczekując nadbiegającego za nim policjanta. Tym czasem spotkał go niespodziewany atak tonfą w głowę, który nieźle go zamroczył i zakłócił sprawność. Na dodatek jeszcze ktoś go podciął. Upadł na wznak na podłogę. Próbował wstać, podpierając się rękoma, lecz nagle zaczął kaszleć krwią, co z kolei uchroniło go przed kolejnym ciosem zadanym przez tonfę. Melior mógł natomiast poczuć jak broń odbija się od ściany budynku. Niemniej jednak wyglądało na to, że gagatek już się nie wywinie ze swoim stanem zdrowotnym, a Melior znalazł się w pobliżu niego. Mimo bliskiej odległości nadal nie mógł rozpoznać twarzy z powodu kaptura.
22%MM, piszesz na korytarzu Attività di traduzione 1/3
Dax
Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus
Temat: Re: Trybuny Sro Lis 27 2013, 15:26
Udało się pozbyć Alezji na jakiś czas, nie wiadomo było tylko kiedy wróci. Czarnowłosy musiał się sprężać. Będzie musiała mu to wybaczyć, bo inaczej się nie da, później jej się wytłumaczy z swojego haniebnego postępku. Dobrze, że mu przytaknęła, Dax od razu złapał ją za rękę i poderwał z krzesła ciągnąc za sobą. - Spokojnie Takaś! Ze mną jest bezpieczna!- poinformował dziewczynę odbiegając z Nori. Szybko skierowal się do innego wyjścia z sektora, które było w przeciwną stronę do ambulatorium. I tak biegl, aż w końcu zniknęli z wzroku ludzi na sektorze. W pewnym momencie chłopak się zatrzymał, rozejrzał po bokach i szybko obrócił się w stronę dziewczyny zasłaniając jej usta i robiąc jej na nich coś w rodzaju lodowego plastra przy pomocy PWMki. Trochę brutalnie, ale raczej mu to wisi. Potem szybko zarzucił ją sobie na ramię i pobiegł~! To na prawdę było uprowadzenie. - Wybacz, ale musimy porozmawiać na osobności...- powiedział do dziewczyny. W końcu stanął przed rozwidleniem dróg.
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Trybuny Sro Lis 27 2013, 15:52
Rzuciła Śnieżce złowrogie spojrzenie. Może jakoś dobrze nie było, ale taki tok myślenia był cholernie zły. Bardzo zły. Albo jest dobrze, albo wcale - proste kryterium którego raczyła używać na co dzień. Nie mniej dopiero po chwili się zorientowała, że nie każdy jest Taśką. Nie każdy umie pokładać taką wiarę w towarzyszy. Nie każdy patrzy na sprawę od strony "mogło być gorzej" tylko tej drugiej, mniej optymistycznej. - Ehh... - skwitowała krótko słowa Snowa o wiele mniej zła, niż chwilę temu. - Ale nie jest źle. - powtórzyła jeszcze raz. - Fakt, zawsze może być lepiej, ale jeżeli człowiek zawsze będzie patrzył na coś pod kątem "mogło być lepiej", to ciągle będzie chodził niezadowolony. Zawsze może być lepiej, ale nigdy nie będzie na tyle dobrze, żeby lepiej być nie mogło. Cokolwiek człowiek nie zrobi, do perfekcji nie dojdzie. Chyba, ze jest bogiem, chociaż ci z kolei cierpią na czarne poczucie humoru.. - ostatnie słowa wypowiedziała bardziej w eter niż do jakiejkolwiek żywej istoty, wzrok przenosząc na arenę. Fem jakoś dawał sobie radę. Dax też, choć w przeciwieństwie do Fema miał ograniczenie czasowe. I w sumie... wyrobił się. Na tyle, że dał radę wspiąć się aż na drugie miejsce! To.. GENIALNIE! I pokonał LS! To jeszcze lepiej! Pierwsze miejsce zajęły koniki, więc właściwie się nie przejmowała. Oni akurat byli daleko w rankingu, chociaż dobrze im poszło. Tego kolesia to nawet kojarzyła choć pewna nie była, czy czasem nie był wcześniej u wróżek. Fem dalej walczył. - No i co? Mówiłam, że jest dobrze? Więcej wiary w swoich, serio. Oni nie są słabi, znam ich. Kiedy chcą, potrafią serio dokonywać niemożliwego... Ale to chyba normalne u wróżek. - rzuciła radosna do Snowa wcale nie ukrywając zadowolenia drugim miejscem w zdarzeniu. I w sumie dalej by kibicowała gdyby nie drobne zamieszanie wywołane przez Daxa. Już wróżek szedł z ambulatorium, a właściwie to leciał, ale tam, szczegóły. - Grat!- nagle urwała. Zauważyła, że to chyba nie jest czas na jakiekolwiek pochwały, tym bardziej że za wszelką cenę próbował coś powiedzieć. To musiało być coś ważnego, inaczej nie leciałby jak murzyn przez pustynie z plazmą. Na jego słowa automatycznie zamarła, choć to i tak było nic w porównaniu z Alv. Nie znała Diara, ale sam fakt, że był wróżką starczył, żeby się przejęła. Kolejne życie zagrożone! Jak nie Taśka, to kto inny... Nad turniejem musiało wisieć jakieś fatum. Nie odezwała się ani słowem. Alv dała jasne polecenie - pilnować Norki. Z przerażoną i złą Alezją nie warto dyskutować. Inna sprawa że nic nie zapowiadało tego, żeby miała siedzieć grzecznie z Taśką. "Ze mną jest bezpieczna"...? Dax, ja się nie urodziłam wczoraj... Skwitowała krótko słowa chodzącego lodowca. Nie, nie będzie bezpieczna z kimś, kto dał się znokautować kawałkiem drewna a tym bardziej z kimś, kto nie bez powodu nosi miano wróżki. Nie, FT akurat słynęło z destrukcyjnych członków. No i... Po kiego mu ona...? tak, kolejne ważne pytanie. Co ma miszczyni do Noreczki? A w sumie... mniejsza. Cokolwiek chciał, i tak musiała za nimi lecieć. Alviasta łopata nigdy nie była miłą wizją. - SNOW! Siedź tutaj i kibicuj. Pheam ma to wygrać, a bez dopingu mu nie pójdzie, dobra? Za niedługo wracam! Puszczanie jej z tym bałwanem raczej nie będzie dobrym pomysłem... - rzuciła szybko nieco poddenerwowana mknąc za ich dwójką. Nie ogarniała planu trybun, to i zbytnio nie orientowała się, gdzie lecą. Ale co tam. Tak czy tak, nie miało to sensu. Po za tym nawet nie była pewna, czy mistrzyni była na turnieju... Ale dobra, potem wyjdzie. Śmiga za nimi aż do momentu, aż jaśnie Dax zwolni. - Można wiedzieć, co to do jasnej cholery kombinujesz? - zapytała najspokojniej w świecie jak zła osoba może powiedzieć. A zła była. Nie, Norka na ramieniu, do tego zakneblowana, to nie był widok, na którego byłaby w stanie skakać z radości.
Dax
Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus
Temat: Re: Trybuny Sro Lis 27 2013, 23:45
Szybko się odwrócił, zobaczył Takarę, trochę pokrzyżuje mu to plany... Przez chwilę stał jakby nigdy nic, lecz po chwili wyciągnął fajkę z paczki i zapalił. Jedynie zrobił kwaśną minę. - Spokojnie, nic jej nie zrobię- powiedział z stoickim spokojem chłopak mierząc ją wzrokiem. Już miał zacząć uciekać, ale nagle spojrzał na monitor obok i zobaczył... Szlug wypadł mu z ust. - KU*WA PHEAM- Wrzasnął, po czym szybko postawił dziewczynę na ziemi i pstryknął jej palcem w usta rozwalając wcześniejszy twór. - TAKARA, NA ARENĘ!- Wrzasnął chłopak biegnąć przodem.
[z/t]
Nori
Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice
Temat: Re: Trybuny Czw Lis 28 2013, 00:06
Spokojnie, nic ci nie zrobie, powiadał? Jaki normalny człowiek, który miał czyste intencje bierze obcą sobie dziewczynę na ramię, knebuluje przy pomocy magii i porywa? Żaden do cholery. Spogłądała na niego nidco przestraszona, ale uspokoiła sie, kiedy zobaczyła znajomą twarz, a mianowicie Takarę. Nagle wszystko ucichło. Cały gwar a trybunach. Zauważyła przerażenie na twarzy chłopaka, który uwolnił Norkę z knebla i... zeskoczył na arenę. Szybko podbiegla do barierki... i to co zobaczyła nią wstrząsnęło. Fem... i jego przeciwnik. Martwy. Łzy cisnęły sie jej do oczu. Policja... przyjdzie i go zabierze. Nie pozwoli....! Bez namyslu zaczelabhiec na arene...
zt.
Ostatnio zmieniony przez Nori dnia Czw Lis 28 2013, 00:37, w całości zmieniany 1 raz
Jamie
Liczba postów : 233
Dołączył/a : 23/08/2013
Temat: Re: Trybuny Czw Lis 28 2013, 00:19
...to co właśnie stało się na arenie zdecydowanie nie nadawało się do wesołego programu, jaki zwykł nadawać chłopak. Właściwie nie wiedział nawet jak ugryźć całą tę sytuację i czy powinien cokolwiek na jej temat wspominać. Bo co miałby powiedzieć? Że było mu bardzo przykro? Że czuł się źle, ale to był świetny materiał na audycję? Nie. Zdecydowanie nie. Nie był człowiekiem tego rodzaju, żeby tak robić sobie z czyjeś śmierci tak łatwo materiał dla śmiechu i zabawy. Nie. Ten turniej w tym momencie przestał mieć dla niego jakikolwiek sens. Już w pierwszych walkach bywało niebezpiecznie, ale skoro wszystko kończyło się dobrze, można było na to przymknąć oko... ale teraz? Teraz już nie. Teraz należało zostawić cały ten skandal samemu sobie, a nie robić sobie jaj z... dosłownie, pogrzebu. Jamie's out.
[z/t]
Laveth
Liczba postów : 180
Dołączył/a : 19/10/2012
Temat: Re: Trybuny Czw Lis 28 2013, 00:57
Pomimo całej tej hołoty i zamieszaniu na trybunach. Smok skupił uwagę na czymś innym, zaczęło się dziać. Tak tak, wiedział co robić, został do tego stworzony... Pewnym krokiem ruszył w stronę areny.
[z/t]
Snow
Liczba postów : 254
Dołączył/a : 21/08/2013
Temat: Re: Trybuny Czw Lis 28 2013, 01:59
SNow wysłuchał słów o tym, iż wróżki mogą dokonywać niemożliwego, starczy odrobina wiary, a Dax jakby trochę udowodnił jej stwierdzenie, lecz zawsze mogło być lepiej prawda? Teraz została już tylko walka Fema, ale sytuacja na trybunach zmieniała się jak w kalejdoskopie. Najpierw mag Zimy wpadł z przerażeniem do sektora Ft, czego wynikiem było zniknięcie Alezji. Śnieżek nie zdążył nawet powiedzieć, jaką ściemą były słowa Daxa, bo ten porwał czarnowłosą towarzyszkę Alv. Czego efektem było zostawienie Pata przez Takarę i zlecenie mu misji dopingowania. On miał prowadzić doping? No serio ktoś miał za bardzo dobre poczucie humoru, przecież tasia ślepa nie była, SNoł nawet nie włączył się do wcześniejszego zagrzewania towarzyszy, bo najzwyczajniej w świecie nie potrafił, a teraz miał zostać wodzirejem? Mission Impossible dla blondyna. Niestety, został o to poproszone przez dwie osoby z glidi, której formalnie jest członkiem, dlatego musiał rozważyć ta opcję. Wewnętrzna batalia trwała długo, a Patrick postanowił wywiązać się z powierzonego zadania. -Do Boju! Skop mu dupsko! Urwij łeb!-krzyknął w eter, a zaraz po tym nastała cisza. Tak, to był dzień w którym Snow zdecydował, że nikogo już nie będzie dopingować, a głowa Dona potoczyła się po arenie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Cisza była przytłaczająca, a nasz wodzirej wiedział, że sprawy potoczą się teraz w zastraszającym tempie. Nie trzeba było czekać, a już pierwsze osoby pojawiły się na arenie, zaraz po nich zjawiło się całe stado. Pat wiedział że 'zaraz wracam" Tasi będzie dłuższe, ba nawet bardzo długie, jednak sam nie zamierzał ruszyć się z miejsca. Śniezek nie rozumiał postawy osób, które za wszelką cenę chciały teraz w tej chwili pocieszyć Fema albo mu spuścić łomot. Przerażał go fakt, iż wszyscy skupili się na winowajcy, a jeszcze ciepłe ciało jego przeciwnika ozdabiało arenę. Johson podszedł do barierki i obserwował rozwój wydarzeń, zastanawiał się przy tym na ile jeszcze osobniki z areny będą w stanie hańbić swoje glidie i miejsce tragedii.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Trybuny Czw Lis 28 2013, 09:02
Mrożące krew w żyłach? Paraliżujące przeżycia? Kolejny turniej i początek kolejnej tragedii? W pierwszej chwili Finnek pewnie pomyślałby nawet o ucieczce, oddaleniu się, wydostaniu z areny, nad którą może czyhać zagłada. Historia zatacza koła? - Nie... - rzucił tylko cicho do siebie, jeszcze póki co sparaliżowany. Bez zdolności do podjęcia zbytnio jakiejś akcji widząc powoli opadającą część głowy oponenta Wróżki. Aż mu nawet przez chwile zrobiło się niedobrze, przez co ścisnął trzymany w dłoniach kluczyk Woźnicy, a ten... No zniknął od nadmiaru "obrażeń". Będzie musiał ją przeprosić, ale nie teraz. Nie. - ... Gemini. - rzucił tylko cicho i jakby mimowolnie półgłosem. Jakby słowa ledwo co wydobywały się z jego ust. Takie wydarzenie. Taka chwila. Taka... zbrodnia? Czy można było uznać to za zbrodnię? Pewnie tak, ale... Zamieszanie. Widział jak niektórzy nagle się zrywają, ale on... Nie mógł się ruszyć. Nie mógł. Chwycił tylko ramienia Nanayi, spoglądając na nią jakby zszokowany, a może przerażony zajściem. Nie ma to jak kompetencja policjanta w takiej chwili, ale... Nawet się nie spodziewał. Miał wolne. Na szczęście jednak były duszki, które zaczęły lewitować w kierunku areny ponad tłumem.
zt, ale tylko chyba Gemini Finnek 78%MM
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Trybuny Czw Lis 28 2013, 13:39
Reeety. Głupi Dax. Bardzo głupi. No kurczę, o co pytała? Czy ma być spokojna? No chyba nope. Pytała się, co kombinuje. Serio ma problem ze zrozumieniem innej osoby? A szlag by to... To jak się z nim porozumieć? Zawsze pozostawało przetrzepanie go za porywanie bez pozwolenia Norki, noale... Ale na to nie było czasu. Głównie dlatego, że zdarzyło sie coś, co poruszyło całe trybuny, a przez co musiała z nim ruszyć na arenę. Coś... Coś niedobrego. Bardzo. I miało to związek z Pheamem.
z/t
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Trybuny Czw Lis 28 2013, 14:14
Nie ma to jak całkowite oderwanie od realiów... W każdym razie całą czwórką i kotką rozmawiali sobie spokojnie na temat ciastek, siostrzeństwa i innych, równie ciekawych rzeczy, mało przejmując się wydarzeniami na arenie (przynajmniej w niektórych przypadkach). Tak więc były ciastka, woda i rybki dla kota, a rozmowa toczyła się dalej. Rena mówiła o byciu przyjaciółkami... Tak, może i by tak było, gdyby znały się nieco dłużej... Nieokreślony uśmiech przebiegł po ustach dziewczyny, gdy słuchała Reny. Położyła dłonie na łapkach Ringo, opuszczając je. Nie będzie się przecież dziewczyna rozbierać... - Nie trzeba, naprawdę. Jak wrócimy do domu, to ją naprawię - próbowała ją dalej przekonać, by zaprzestała ekshibicjonizmu na turniejowej ławeczce, nawet jeżeli byli w tak małej grupce. Nigdy nie wiadomo, jaki zboczeniec się przypałęta... A później... Westchnęła tylko, uśmiechając się cierpliwie. - Może jest, nie wiem. Trzeba będzie się przekonać - dodała promiennie. Nie chciała, by dziewczyna jej się tu rozpłakała... Lub zaczęła przejmować bardziej, niż potrzeba. Sama Nanaya nie wiedziała, co to będzie i jak to będzie wyglądać, ale sam fakt posiadania siostry... - Najważniejsze, że jest razem cieplej, prawda? - mruknęła do Ringo naprawdę ciepłym tonem, w którym dało się wyczuć bezwarunkową miłość do drugiej, bliskiej osoby. I wtedy też ją coś uderzyło. Renia. Oh, no tak. Przeniosła swoja uwagę na rudowłose dziewczę. Ciekawość... Oh tak,to niewątpliwie była ciekawość. Tylko czy przypadkiem nie pomyliła osób? - Reniu... Tak tylko zapytam, bo nie jestem pewna... Nazywasz się Raven, tak? Wiesz może coś o kartach Atlasu? - zapytała, przyglądając się uważnie reakcjom dziewczyny. Jeżeli to była ona... Miała wtedy naprawdę duuuzo pytań. Ale najpierw musiała się upewnić, czy to faktycznie ta osoba. Tymczasem Nanaya wypakowała ciastka, starając się zignorować przepraszającego Fina. Zaczęła częstować Renę, Ringo i chłopaka słodyczami. - Hmm? Czemu przeprasza? To moja tajemnica, Reniu - odparła z tajemniczym uśmiechem na ustach. O ta, to powinno pozostać tajemnicą. Taką, którą zapomni się jak najszybciej. - Ach, no tak. Oficjalnie go nie przedstawiłam. To jest Finnian Jerome, policjant, jak się poznaliśmy to dłuuuga historia z niebezpiecznej północy, więc opowiem ci kiedyś w domu, wieczorem, przy herbatce, co ty na to, Ringo-chan? - przedstawiała blondyna, po czym zaproponowała siostrze ciekawsza alternatywę niż wypytywanie o mnóstwo "strasznych" rzeczy, o których wolała publicznie nie mówić. Tak... nie każdy musiał wiedzieć o tym, co czaiło się na północy... Sytuacja zrobiła się gorąca. Ona osobiście nie obserwowała tego, co działo się na arenie, jednak rumor, jaki podniósł się niedaleko sprawił, że chcąc nie chcąc przeniosła wzrok na arenę. Czy to... Ściągnęła brwi, bo kojarzyła czarnowłosego chłopaka z mieczami. Jej wzrok natychmiast powędrował do ściętej głowy. Och... Jej mina stała się jeszcze bardziej poważna. - To się musiało tak skończyć - wymamrotała, zakrywając część twarzy dłonią. Wróżki panikowały i chyba chciały coś zrobić, ktoś z sektora Lamii też postanowił wymierzyć własną sprawiedliwość. Sytuacja stawała się napięta. - Ringo-chan, mam prośbę - zwróciła się do siostry, już z odkrytą buźką. - Mogłabyś poszukać naszego znajomego Rainbow i przekazać mu, żeby nie robił niczego głupiego? - poprosiła, mając na ustach uśmiech "a jak nie posłucha, to będzie miał do czynienia ze mną". Z tej perspektywy niewiele mogła zrobić, a pójście tam któregokolwiek z członków GH mogło się źle skończyć dla nich samych. Nie potrzebowali jeszcze dodatkowych problemów z tej strony. Wystarczyło wiedzieć, że policjanci pilnowali całego obiektu i choć najpewniej nie byłoby wielu, którzy mogliby ich pokonać, gdy walczyli w grupie... No właśnie, w grupie. Przygryzła wargę, obserwując całe zamieszanie. Najpierw tamten atak na dziewczynę, teraz to. Świat chyba stawał na głowie. Finny chyba tez nie był szczęśliwy z tego obrotu spraw. Poczuła uścisk na ramieniu i odruchowo spojrzała w stronę chłopaka. Westchnęła tylko i uśmiechała się lekko. - Będzie dobrze. Chyba O ile ktoś nie wpadnie na jakieś durne pomysły - rzuciła spokojnie, starając się go jakoś uspokoić. A skoro już byli przy głupich pomysłach, to dziewczyna zaczęła iść w stronę wejść na arenę. - Ale stad raczej nikomu nie pomożemy - dorzuciła jedynie przez ramię, idąc sobie z siatką słodyczy i wodą. Tak, korytarze prowadzące na arenę. Nie zamierzała się pchać na środek i pomagać jakiejkolwiek ze stron, a raczej spróbować uniknąć większego zamieszania.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Trybuny Czw Lis 28 2013, 14:43
Będzie dobrze... Wszystko... W porządku... Czemu te słowa zwykle padały, gdy tak nie było? Czemu najchętniej Finnek znalazłby się teraz sam w swoim pokoju i schował w jakimś cieniu, czy pod kocem? Czemu właśnie skulenie się teraz było najbardziej optymalną postawą jaką by przyjął zielonooki, mimo słów Nanayi? Czemu? Nigdy tak nie było... Nigdy. - G-gdzie idziesz? - wydusił tylko z siebie zszokowany widząc jak dziewczyna postępuje pierwsze kroki w kierunku bliżej nieokreślonym, a bynajmniej takim póki co. Nie wiedział też zbytnio dlaczego tak reagował. Jego ciało jakby mimowolnie wykonywało ruchy i podążyło za dziewczyną, aby pochwycić ją za nadgarstek, rzucając tylko krótkie: - Nie idź... proszę. A potem... Wszystko jakby trwało swoim tempem, a i mogło się wydawać momentami nieco takie spowolnione, a przynajmniej dla Finnka, który... najzwyczajniej w świecie... zbliżył się do miodowowłosej i... przylgnąć mocno do jej... ramienia. Najzwyczajniej w świecie wtulił się w ramię nieco niższej dziewczyny, przymykając powieki, w których możliwe, że w geście jakiegoś nieodgadnionego strachu o daną osobę, znalazły się wstępne oznaki łez. A potem... Po prostu tak stał, licząc, iż dziewczyna się zatrzyma. Nie miał zamiaru jej puścić. Nie chciał jej puścić. Nie mógł pozwolić, aby... - Nie możesz... Proszę. N-nie idź... N-nie chcę b-by c-coś ci się stało... - wydukał tylko cicho, co w sumie pewnie dość skutecznie mogłoby zostać zagłuszone przez samą dziewczynę, acz ta powinna słyszeć raczej wszystko. Uroki niewielkich odległości. A następnie właściwie stał, czekając. Bojąc się? Nawet możliwe, iż lekko się wzdrygnął, czy może raczej przeszedł go jakiś dreszcz, albo... Obawa? Oczywiście dalej miał zamiar trzymać mocno rękę Nanayi, a i hamować jej możliwość poruszania się do przodu dodatkowym balastem jakiś 50 kilogramów. Tak.
Rena
Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013
Temat: Re: Trybuny Czw Lis 28 2013, 14:53
Niahahaha nie dość, że doskonale wiedziała jaka relacja panuje między siostrami Byaku to jeszcze została za to pochwalona przez Ringo! Ah, szczęściary! Czemu Raven nie ma takiej fajnej siostrzyczki jak Ringo? Miałyby swój siostrzany kodeks, z którym by się nie rozstawały! Ciekawe, gdzie Byaku go trzymają...jest taki malutki, że mieści się w kieszeni? A może...tak...mają własne tajne skrytki! Wtem rozmyślanie o skrytkach, przerwała wypowiedź Suriś, która również zaciekawiła rudowłosą. - Wieeelkieee! Jak dziesięć Surinci obok siebie! No może pięć, ale i tak duże! Wcześniej myślałam, że jedzą tylko orzeszki, ale gdy porwano moje słodycze to zmieniłam zdanie! Trzeba uważać na leśne stworzonka. Pokiwała główką na potwierdzenie własnych słów. Co się dziwić? To ona była ofiarą w tamtym 'napadzie', gdzie musiała się wykazać refleksem i szybkością! A to doprowadziło ją na drzewko, z którego nie potrafiła sama zejść, ale to już inna historia...to na pewno wiewiórka to zaplanowała! Tak! Specjalnie ją tam zaciągnęła by zgubić pościg! Sprytne zwierzę! - Taaak! Nazywam się Raven - odpowiedziała radośnie Nanananayi - Hum hum...Atlas Atlas...coś w główce świta. Odrzekła bo Rena2 jej coś mówiła...o, i to be dla Ayumu2 było! Aczkolwiek, nim sobie przypomniała to stało się kilka innych rzeczy... Turniej szedł nawet ładnie i już Rena wiedziała, że będzie musiała pocieszyć Ayumu w domku bo nie najlepiej poszło, ale i tak był supcio! Niestety wtem stało się coś niespodziewanego! Na jednej z aren doszło do morderstwa! Morderstwa na oczach tylu ludzi! Nawet policjantka była w szoku przez chwilę! Ba...zapewne i by tam ruszyła widząc ile ludzie tam lgnie, ale któż tam się zjawił? Niesamowity pan kapitan we własnej osobie! Aż chciała krzyczeć z radości i mu kibicować! Z drugiej strony i tak powinna tam pobiec, ale czy by przypadkiem nie przeszkodziła mu? Albo co gorsze...Lavcio by odebrał to jako brak wiary w niego? Co to to nie! Wierzyła w pana kapitana całym serduchem! Tak tak - należało mu to zostawić i...o dziwo skupić się na Nananananie co chciała wyjść! Nim jednak Rencia się rzuciła, szybszy był Finnio - ależ on miał refleks! W dodatku zrobił to samo co Raven...dwie sekundy po nim. Co takiego? Rzuciła się na Nanę z tuleniem! Tyle, że ruda oplotła dziewczę w pasie - wręcz się rzuciła, więc jakby upadli to by się wcale nie zdziwiła! No i tak wtuliła się w nową znajomą. - Grupowy hug! Po takich strasznych widokach to trzeba się wspierać! Ale nie martw się Nanananayo! Pan kapitan już tam jest i da sobie świetnie radę! Nie wolno mu przeszkadzać! - jak dla niej Nana szła bo nie mogła znieść tego widoku z areny - Ringo! Ringo! Nana potrzebuje by siostra też ją przytuliła! Bo co to za grupowy tul bez siostry?! Tulanie wymaga też rodzinki skoro jest w pobliżu! Na pewno jest o tym w siostrzanym kodeksie!
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.