I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
/// Plac zabaw był ogrodzony metrowym płotkiem z drewnianych, ostro zakończonych desek. Prowadziły do niego jedne drzwiczki, otwierane na zewnątrz, na których widniał strasznie wyglądający krasnoludek, którego oczy krążyły za osobnikiem, chcącym się zbliżyć do placu. We wnętrzu placu, stały dwie huśtawki z opon, zawieszone na metalowych łańcuchach, zjeżdżalnia, na którą prowadziła drabinka, dwa koniki, kilka ławeczek, piaskownica, ścianka wspinaczkowa i zwierzątka na sprężynach do bujania. ///
Sethor Fiberos. Młodzian, który przeżył... frontalne spotkanie z czterogwiazdkowym Inkwizytorem, a także z wampirami już po dwakroć. Mag miał na sobie koszulę z długim rękawem w granatowo-czarno-białą kratę z szarym kapturem jak od normalnej bluzy, długie, niebieskie jeansy, lekko zwężane, a także wysokie, granatowe trampki z czerwonymi wstawkami i białą podeszwą. Na głowie nie miał żadnego nakrycia, wystarczył mu kaptur, zwisający teraz z tyłu głowy Lamijczyka. Seth siedział na komicznie wyglądającym psie, rasy zapewne chow-chow i bujał się w przód i w tył na solidnie wyglądającej, metalowej sprężynie. Nie czuł się zbyt dobrze, czuł ogarniającą go i przytłaczającą do ziemi samotność, którą wypełniały co po chwila różnorakie przesłyszenia. Nic więc magowi lodu nie pozostało, jak siedzieć i myśleć o przyszłości.
Autor
Wiadomość
Aurvin
Liczba postów : 108
Dołączył/a : 05/05/2016
Skąd : Kraków
Temat: Re: Plac zabaw. Sro Cze 07 2017, 19:41
Wlazł kotek na płotek i... Nie no, poważnie, pojawił się tutaj pod postacią tego samego białego kota z czarnymi plamami, w jakiego został zmieniony przez te cholerne bachory gdzieś w jaskini znajdującej się zapewne w zupełnie innym wymiarze. Niezły czad wtedy się odbył i chyba właśnie dlatego Leiter czuł do całej sytuacji taki sentyment. Futrzak początkowo trochę się mordował z metrową przeszkodą w postaci płotu, jednak po chwili mu się udało. Wchodzenie bramą byłoby słabe. Zresztą, pewnie i tak przed wejściem byłaby tabliczka, że zwierzętom wstęp wzbroniony. A tak - nie miał pojęcia o tabliczce, więc śmiało mógłby się tym tłumaczyć służbom porządkowym. Jeżeli jakiekolwiek byłyby w pobliżu i rzeczywiście pilnowały dla odmiany porządku zamiast molestować bezbronne dzieciaki. Uh. - Dzień dobry, piękna damo. - początkowo zaszedł Ame od tyłu i zza jej pleców przywitał się, jednocześnie kłaniając w pas i całą swoją siłą woli starając się powstrzymać od śmiechu. Nie mówił na tyle głośno, aby przestraszyć dziewczynę i spowodować, że na przykład wyleje sobie wrzącą herbatę na dłonie. Na ten moment był kotem, nie potworem. Po prostu chciał od wejścia zwrócić na siebie uwagę. - Wspaniałe poczęstunki, czyżbyś na kogoś czekała? - gdy już się wyprostował i uśmiechnął rozbrajająco, postanowił zadać niezbyt mądre, retoryczne pytanie. Gdyby nie to, że nie chciał psuć sobie świetnej zabawy odrobinę kosztem Ame, pewnie już teraz trząsłby się ze śmiechu. Zamiast tego jednak, przybrał nieco poważniejszą minę i oczekiwał odpowiedzi. Jedną z łap oparł na biodrze, w miejscu, gdzie zaczynały mu się spodnie. Ano właśnie. Bo nie był kotem w butach. Był kotem w spodniach. Szytych na kocią miarę. Miał jeszcze resztkę przyzwoitości, by nie biegać z na wierzchu.
Ame
Liczba postów : 151
Dołączył/a : 18/05/2013
Temat: Re: Plac zabaw. Sro Cze 07 2017, 20:55
Wzięła łyka herbaty. Denerwowała się spotkaniem jak nigdy. Nie znała za dobrze chłopaka, zresztą czy ona jeszcze go pozna? Jak go widziała ostatnim razem był fretką, ciekawe czy to się zmieniło? Jej sumienie nie dawało zapomnieć o chłopaku. Szatynka nie mogła spać w nocy, bo przejmowała się o życie chłopaka. Fretki nie były mile widziane, jak wszystkie zwierzęta w różnych stawach i tego typu miejscach. Wzięła głęboki oddech, a włosy zarzuciła do tyłu. - Ojejku! - krzyknęła Amelie - Gadający kot, a tego to jeszcze nie widziałam w życiu... Filiżankę z herbatą odłożyła na w miarę stabilne miejsce na kocu. Chłopak się spóźniał. Może zapomniał o ich spotkaniu? To w tej chwili było nieważne. W końcu miała gadającego kota, kto by się przejmował starym znajomym z misji? - Chodź tu do mnie słodziaczku - odpowiedziała mimowolnie Ame i jak każda typowa niezależna kobieta wzięła kotu i usadowiła na swoich kolanach. Zaczęła od razu miziać go po główce, za uszkiem, po brzuszku. Wszechobecna miłość do zwierząt siedziała w niej od zawsze. Widząc kota czy psa, musiała je pogłaskać.
Aurvin
Liczba postów : 108
Dołączył/a : 05/05/2016
Skąd : Kraków
Temat: Re: Plac zabaw. Sro Cze 07 2017, 22:02
Futrzak przekrzywił głowę, jakby przyglądając się dziewczynie nieco dokładniej. Jej deklaracja o tym, że gadającego kota widziała dopiero pierwszy raz, nieco wytrąciła go z pantałyku. Zanim jednak odparł jakoś na jej reakcję, zbliżył się do koca i chwycił jedno z naczyń z herbatą, by napić się cudotwórczego płynu. - Jesteś pewna? Wydawało mi się, że ostatnio jest jakiś wysyp gadających kocurów. Z żadnym się jeszcze nie spotkałaś? - dosyć otwarcie zadrwił ze słów dziewczyny, jednak, gdyby się uprzeć, można byłoby odebrać to całkiem na poważnie. Chwilę potem, kot leżał już w objęciach dziewczyny i oddawał się nadchodzącym zewsząd pieszczotom, mrucząc z aprobatą i rozmarzeniem. - Mrru. Widzę, że szybko przechodzisz do konkretów. - zachichotał po kociemu komentując działania pani ciasteczkowej gospodyni. W zasadzie, gdyby był w ludzkiej formie, to takie słowa mogłyby ją pewnie urazić, ale słyszane od kota nie brzmiały tak, jak mogłyby. Ah, uroki bycia słodkim, puszystym, domowym zwierzaczkiem. Żyć nie umierać. Głaskać nie gadać. Tylko co będzie, gdy zaklęcie przestanie działać? Ups. Dobrze, że zostało mu jeszcze trochę czasu. Choć wyjaśnienia i tak zacznie wymyślać dopiero, jak już będzie za późno. Jak zwykle. Dopóki jednak kocia forma się utrzymywała, Leiter nie miał zamiaru na siłę szukać sobie zmartwień. Pomyśli o tym Leiter later.
Ame
Liczba postów : 151
Dołączył/a : 18/05/2013
Temat: Re: Plac zabaw. Czw Cze 08 2017, 18:04
Co zrobić, co zrobić? Pierwszy raz wierzyła, że gadający kot jest gadającym kotem, a nie jej kolegą ze zlecenia. Jednak zobaczenie zwierzęcia było dla dziewczyny tak dużym przeżyciem, że chwilowo zapomniała o nim. Otworzyła usta ze zdziwienia, gdy kot chwycił za naczynie. Tego się nie spodziewała. - Z takim prawdziwym to nie... - odpowiedziała, a zaraz dodała - Mój znajomy na misji przemienił się w kota, a potem we fretkę. Dla mnie jest człowiekiem, strasznie miłym i kulturalnym. Z Ciebie natomiast tak puci, puci kociaczek. Tak, uwierzyła mu. Kłamstwo, czy żart z czyjejś osoby? Takie rzeczy nie istniały dla szatynki. Wysyp gadających kotów wcale nie był czymś dziwnym, przecież od czasu do czasu w Fiore pokazywali się exceedzi. Nigdy nie spotkała żadnego na drodze, a temu kociakowi dopisało szczęście skoro mógł się z nimi zobaczyć! - Oczywiście, dla takiego pięknego kocurka zawsze. Przybliżyła twarz do kociej mordki i pomiziała jego nosek swoim. Prawie jak Eskimosi. Potem odsunęła się, dalej miziając kociaka po główce. Jak tu takiego nie kochać, no przecież sam miód i słodycz!
Aurvin
Liczba postów : 108
Dołączył/a : 05/05/2016
Skąd : Kraków
Temat: Re: Plac zabaw. Pią Cze 09 2017, 03:02
Zamrugał ze zdziwienia. Ostatnimi gadającymi kotami były pewnie Exceedy, a do nich wiele mu brakowało. Przede wszystkim, nie potrafił sprawić, aby wyrosły mu skrzydła. Puci, puci kociaczek. - Chyba bardzo go cenisz... Ale wciąż nie wiem, dla kogo przygotowałaś cały ten bufet! Mam nadzieję, że nie chcesz zjeść wszystkich ciastek sama! - Leiter nieszczególnie lubił mówić o sobie, a już na pewno nie lubił słuchać opowieści na swój temat. Po prostu przeważnie nie należały do zbyt pochlebnych. Tym razem jednak musiał zrobić wyjątek. Całkiem nieźle mu się grało nieznajomego, gadającego kota, który bez zaproszenia napatoczył się siedzącej samotnie dziewczynie. Choć czuł, że niedługo będzie musiał sobie odpuścić takie zabawy - nie powinien przesadzać z poprawianiem sobie humoru czyimś kosztem. A już na pewno nie kosztem Ame. Jej szczerość i życzliwość, dla złośliwych będące łatwowiernością i naiwnością, były tak prawdziwe, nieskalane i urocze, że nie miałby serca zbyt długo tego przedłużać. Chociaż do końca trwania zaklęcia i tak musiał jeszcze poczekać, więc, póki co, czuł się prawie bez winy. - Whooa! - nie podnosząc głosu, odsunął się na moment od twarzy dziewczyny, odrobinę przerażony tym, w którym kierunku to wszystko zmierzało i w jakim tempie. Dopiero po chwili doszło do niego, że dla panny Carver wciąż był tylko nowym, futerkowym przyjacielem. Ale gdy widział jej dobroduszne, zaintrygowane spojrzenie, nie potrafił się długo opierać. Łapkami objął jej szyję i mocno się w nią wtulił, obdarowując Ame puchatym, futrzastym przytulasem. Zupełnie, jak nie on.
Ame
Liczba postów : 151
Dołączył/a : 18/05/2013
Temat: Re: Plac zabaw. Pią Cze 09 2017, 10:37
Czy była za szczera? Bardzo ceniła sobie obecność innych ludzi wokół niej. Była bardzo towarzyszką osobą, pewnie dlatego chciała się spotkać dalej z chłopakiem. Wydawało się jej to takie naturalne. Gdy usłyszała słowa kota, niemalże od razu zarumieniła się lekko. Samo to stwierdzenie wywołało u niej niemałą burzę w głowie. - Noo... - zaczęła dosyć niepewnie, a jej wzrok skierował się ku niebu - to przeze mnie został fretką, skoro mogę mu to wynagrodzić herbatą, ciastkami i miłymi słowami to jestem w stanie to zrobić. Poza tym kociaczku chciałbyś dołączyć do naszej uczty? Może potem załatwiłabym Ci rybkę. Mówiąc to, głaskała kota. Lubiła czuć ciepło innej istoty. Do tego puszystość i słodkość kota sprawiały jej niemałą przyjemność. Niecodziennie kot w butach daje się głaskać. Trzeba to wykorzystać w całości. Gdy kocur odsunął się od jej twarzy, lekko wzdrygnęła. Rozumiała, że koty lubią chodzić własnymi drogami. Szybkość reakcji zwierzęcia, trochę ją osłupiła. Gdy poczuła objęcie kota, przytuliła go mocno, a jedną ręką głaskała go po głowie. Nie do końca wiedziała, co się stało. Nie robi się takich rzeczy bez powodu, głaskała go po głowie. Użyła nawet pwm rodzinnej atmosfery, aby kocurek czuł się dobrze...
Aurvin
Liczba postów : 108
Dołączył/a : 05/05/2016
Skąd : Kraków
Temat: Re: Plac zabaw. Pią Cze 09 2017, 13:06
Gdy powrócił wspomnieniami do tamtej nieszczęsnej jaskini, nieszczególnie dostrzegł w swoich metamorfozach winę Ame. Gdyby biegiem nie ruszył w stronę kryształu, pewnie nie zostałby trafiony po raz pierwszy, a wydarzenia nie potoczyłyby się tak, jak rzeczywiście się wtedy rozwinęły. Jednak nie żałował ani trochę - ostatecznie przecież misja skończyła się powodzeniem. A on teraz nie mógłby się podszywać pod przytulające Ame kocisko. - Rybkę? A skąd w ogóle masz te wszystkie ciastka? - wypuścił dziewczynę z objęć i powoli się odsunął, a samą propozycję otrzymania ryby podjął dość entuzjastycznie i wyraźnie zaświeciły mu się oczy na wieść o obiecanym posiłku. Oczywiście, było w tym trochę udawania, osobiście przecież znacznie bardziej szanował ciacha. Nie chciał jednak psuć sobie kamuflażu. Jeszcze przez chwilę musiał być wierny kociej naturze. - Może facet się zgubił? Na pewno nie umówiliście się gdzie indziej? - doskonale pamiętał wspomnienie o kawiarni i ostateczny dobór miejsca nawet jego odrobinę zdziwił. Choć wybór prezentował się dość logicznie. Ciężko byłoby magicznie tworzyć własne ciacha, kiedy cukiernik, albo inny piekarz patrzyli Ci w lokalu na ręce i pilnowali, aby nikt ich nie naciągał, nie zajmował niepotrzebnie stolików, a potem jeszcze wymigiwał się od napiwków. Taki piknik był rozsądną alternatywą.
Ame
Liczba postów : 151
Dołączył/a : 18/05/2013
Temat: Re: Plac zabaw. Pią Cze 09 2017, 13:51
Amelie zawsze poczuwała się winna za błędy innych. Dlatego miała też takie dobre serduszko. Dbała o innych ludzi, bo chciała. Oczy się jej świeciły jak pięciozłotówki. Szczęście innych w taki sposób ją zadowalało. Cieszyła się na posadę w radzie, może kiedyś będzie mogła zdziałać dużo dobrego. - Tak, rybkę. Dobrą i świeżą dla kochanego kocurka - powiedziała spokojnie z uśmiechem na twarzy - Wyczarowałam je! Wszystkie ciastka zjawiły się tutaj za pomocą mojej magii. Zdolności Carver były dumą dziewczyny, gdy o nich mówiła, puszyła się jak paw. Magia to jedna z ważniejszej rzeczy jakie osiągnęła w życiu. Mogłaby mówić o niej cały dzień. Robienie miłych rzeczy dla innych leżało w jej naturze. Rybka, ciastka, schabowy, kebab trzeba być wielozadaniowym człowiekiem. Taka musi być Pani Domu, gotowa na wszystko. - Na pewno! Jeszcze się dziwił, że chcę się tu spotkać... Gdzie on jest, martwię się o niego... - w jej głosie dało się usłyszeć wyraźną troskę i zmartwienie. Bała się o chłopaka. Z pewnością spojrzałaby na zegarek, niestety nie posiadała go. Zmagało to w niej coraz większe rozterki. Może jej nie lubił, albo nie chciał jej zobaczyć? Może był zły, że to ona nie weszła do jaskini?
Aurvin
Liczba postów : 108
Dołączył/a : 05/05/2016
Skąd : Kraków
Temat: Re: Plac zabaw. Pią Cze 09 2017, 14:10
Futrzak rozejrzał się po wszystkich tych rozłożonych cudach i ponownie przyjrzał się Ame, mrużąc oczy, jakby jej nie dowierzał. Jedną z łapek położył na jej brodzie. Chciał jeszcze raz zobaczyć w akcji tę magię szczęścia, więc nadeszła pora na, ostatnie już, kocie życzenie. - I herbatki i kocyk też? To wszystko magiczne? Zdolna z Ciebie bestia. Pokaż! - najpierw pochwalił zdolności dziewczyny, widząc, jak bardzo była z siebie zadowolona, a potem, sięgając po jedno ze wcześniej stworzonych ciastek, wskazał na nie i wyzwał Ame, by stworzyła kolejne. To dopiero była magia. Szczęście w czystej postaci. I za każdym razem bawiło tak samo. Niezależnie od tego, czy dziewczyna rzeczywiście podjęła się ukazania kotu swojego zaklęcia, ten, razem ze wcześniej chwyconym ciastkiem, odskoczył od niej i kilkoma susami pokonał długość kocyka, aby usiąść po drugiej jego stronie, naprzeciwko Carver. Stamtąd uśmiechnął się szeroko i, zbliżając wypiek do buzi, pstryknął palcami. Natychmiast zmienił się w człowieka - brunet, niebieskie oczy, biała koszula, ciemnogranatowe spodnie. Chyba rzeczywiście okazał się być dawnym znajomym dziewczyny z misji, którego to swego czasu dotknęła kocio-fretkowa klątwa. Leitera uśmiech był teraz rozbrajający i bezczelny, jednak nie trwał on długo - chłopak bowiem szybko wgryzł się w trzymane w dłoni ciacho.
Ame
Liczba postów : 151
Dołączył/a : 18/05/2013
Temat: Re: Plac zabaw. Pią Cze 09 2017, 15:19
Dziewczyna spojrzała na kocurka, ale się jej dopytywał. Sama nie wiedziała już, co powinna odpowiedzieć, a czego lepiej nie mówić. - Tylko kocyk nie jest magiczny, reszta pochodzi prosto z mojego serduszka. W końcu jako Pani Domu muszę dbać o innych ludzi. No tak było. Herbatki, kocyki, kanapeczki, ciasteczka prawdziwa matka Polka, jedyna taka w okolicy. Wszystko przemyślane i piękne. Ktoś nazwałby to piknikiem marzeń, do tego jedzenie nigdy się nie kończy. Użyła pwm ciasteczek, by przyzwać kolejną tacę ciasteczek. Przy okazji pstryknęła by wyszło to bardziej efektowniej. Widownie trzeba zadowalać. Patrzyła z nieukrywaną ciekawością, jak kot wykonywał susy. Wyglądał cudownie, zresztą jak każdy kot. Gdy zobaczyła Aurvina, w pierwszej chwili uśmiechnęła się. W drugiej na jej twarzy wymalował się grymas, a po trzeciej na jej twarzy wymalował się spokój. Było widać rumieniec. Tyle rzeczy o nim powiedziała przy nim. Czuła się z tym dziwnie i nie do końca wiedziała jak zareagować. Głowę odwróciła w inną stronę i nic więcej nie mówiła, czy robiła.
Aurvin
Liczba postów : 108
Dołączył/a : 05/05/2016
Skąd : Kraków
Temat: Re: Plac zabaw. Pią Cze 09 2017, 15:39
- Wypieki z serduszka pyszne, jak zawsze. - uśmiechnął się serdecznie, widząc zakłopotanie na twarzy dziewczyny. Wbrew pozorom, czy nawet, być może, wbrew swojej naturze, nie zmieniał się wcześniej w kota przez złośliwość. Ot, trochę go ciekawiło, na ile Ame go będzie w stanie rozpoznać i jak szybko jego kamuflaż przestanie działać. A przestał dopiero wtedy, gdy Leiter go zdjął, co jego samego wprawiało poniekąd w osłupienie. Chociaż... czy naprawdę powinien oczekiwać, że bez problemu zostanie rozpoznany? Ostatecznie może nawet wyszło bardziej zabawnie. - Przynajmniej nie będziesz musiała kombinować rybek dla żadnego kota. - po krótkiej chwili od przemiany, w dłoniach trzymał zarówno swoje ciacho, jak i kubek z herbatą. Uniósł naczynie, jakby wznosił toast i wziął mały łyk napoju, uważając, aby się nim nie poparzyć. Nigdy nie wiadomo, czy Ame nagle się nie zeźli na jego wybryki i pogrzeje płyn do temperatury zdolnej topić organy. - Cieszę się, że Cię widzę. - przyznał, zresztą całkiem szczerze i z życzliwym uśmiechem. Nie miał powodu, by kłamać. Dobrze było ujrzeć Carver ponownie, tym razem w mniej stresujących okolicznościach. Gdy obydwoje byli w pełni zdrowia, pozbawieni zmartwień większych niż temperatura wypijanych trunków i, gdy na kocu nie obłaziły ich żadne mrówki. Ba, nawet żaden autobus im nie uciekł.
Ame
Liczba postów : 151
Dołączył/a : 18/05/2013
Temat: Re: Plac zabaw. Pią Cze 09 2017, 16:43
Kiwnęła głową, gdy usłyszała o swoich wypiekach. Chłopak wiedział od czego powinien zacząć. Przez ułamek sekundy przeszło jej po głowie, by nie być. To była mała chwilka, która po chwili minęła. Nie chciała wypowiadać żadnych słów. Nie czuła takiej potrzeby. Złość powoli się w niej wzbierała. Chłopak zrobił z niej idiotkę, a tyle dobrych słów powiedziała na jego temat. Westchnęła cicho i spojrzała na niego poważnym wzrokiem. - Smutno zrobiło mi się przez Ciebie - powiedziała głośno i wyraźnie - Nie lubię jak ktoś robi ze mnie idiotkę dla własnej rozgrywki. W słowach przez nią wypowiedzianych było pełno smutku. Nie słychać było w niej złości. Nie podnosiła głosu. Nie chciała tego zrobić. Dwie sprzeczne uczucia były w jej głowie - rozpacz i radość. Cieszyła się ogromnie, że był człowiekiem, a z drugiej strony bawił się jej kosztem. - Ja też cieszę się, że Cię widzę - odpowiedziała Carver, a z jednego z jej policzków spłynęła łza - jedź więcej ciastek i nic nie mów, ok? Nie chciała pokazywać słabości, jednak nie potrafiła przestać się cieszyć z tego, że chłopak jest człowiekiem.
Aurvin
Liczba postów : 108
Dołączył/a : 05/05/2016
Skąd : Kraków
Temat: Re: Plac zabaw. Pon Cze 12 2017, 22:29
Zmarszczył brwi, słysząc słowa Ame. Podczas, gdy uważnie jej się przyglądał, przez jego głowę przeszła pojedyncza myśl, że nie powinien się wygłupiać, a już na pewno nie kosztem dziewczyny. Myśl, że przesadził, że zachował się głupio i, że to było wredne. To już chyba jednak trochę więcej, niż pojedyncza myśl. Pora to odkręcić, aby wyrzuty sumienia nie prześladowały go przez resztę życia. No i, żeby panna Carver nam się tutaj nie rozkleiła z nagromadzenia negatywnych emocji. Ale na powstrzymywanie dziewczyny od płaczu było, jak się po chwili okazało, już za późno. Serduszko pękło, łzy się wylały, obraz nędzy i rozpaczy. Co teraz? Ano... Nie miał pojęcia. - Hej. Przecież rozmowa z kotem podobała Ci się równie, jak jemu rozmowa z Tobą. I gwarantuję Ci, że niczego nie udawał. - zadeklarował, przypominając sobie choćby przytulenie się do dziewczyny. Jakby jego słowa miały teraz cokolwiek zmienić. Chyba rzeczywiście powinien przestać gadać i brać się za ciastka, zamiast jeszcze bardziej się pogrążąć. Kto wie, kiedy ciastka mogły zniknąć? - Nie ma co rozpaczać, że kot okazał się być wrednym chujkiem. W końcu nie każdy zasługuje na piknik z Tobą. - uśmiechnął się ponuro, odkładając ciacho na talerzyk i uciekając spojrzeniem od oczu dziewczyny. Rzeczywiście było mu trochę wstyd. I źle się z tym wszystkim czuł. I nie wiedział, co ma ze sobą począć. - Przepraszam. - rzekł wreszcie, jakby wybudzając sumienie z długiej śpiączki, albo przyzywając swoje poczucie przyzwoitości z dalekiej podróży. Uśmiechnął się przy tym. Życzliwie, pokornie. Jego wyraz twarzy mówił aktualnie sam za siebie. A nawet składał propozycję - 'zacznijmy od nowa?'.
Ame
Liczba postów : 151
Dołączył/a : 18/05/2013
Temat: Re: Plac zabaw. Wto Cze 13 2017, 11:38
Pierwsze słowa wypowiedziane przez Aurvina, przyniosły Amelii niemałą burzę w jej głowie. Niczego nie udawał? Przełknęła ślinę i sama do końca nie wiedziała w jaki sposób powinna się zachować. Cieszyć się, czy być zła? Była przecież dla niego taka miła i poświęciła mu dużą chwilę uwagi. Może to właśnie tego potrzebował Vin. Uśmiechała się lekko, sama do końca nie wiedząc, co powinna zrobić dalej. Postanowiła przesunąć się bliżej chłopaka, przyjrzała mu się dokładnie zielonymi oczami, a potem zaczęła drapać po głowie. - I jak? - spytała niewinnie - O ile chcesz to dalej mogę się Tobą zajmować... Jestem przecież Panią Domu, powinnam dać sobie radę. Wzięła rękę z jego głowy i położyła na kocu. Od czasu do czasu spoglądała na Leitera. Nie wiedziała jeszcze, co powiedzieć i czy powinna zrobić coś jeszcze. Czasami zastanawiała się, skąd wynika jej dobre serce. Najchętniej zajęłaby się każdą napotkaną, potrzebującą osobą. Są ludzie, którzy kiedyś wykorzystywali ten fakt, mimo to dalej brnie w to. Trudno żyć bez kogoś na kim można polegać. Carver nigdy nie była w takiej relacji to zawsze ona była tą silną osobą, która pokazywała, że ma "jaja". Chwyciła w rękę ciasto i wysunęła je w stronę chłopaka. Wiedziała, co powinna zrobić. Złoszczenie się na chłopaka na pewno nie umili jej spotkania, a może pogorszyłoby ich znajomość, a tego to by dziewczyna nie przeżyła. - Ciastko pokoju? - spytała w końcu dosyć cichutko. Wstydziła się tego jej niewinnego postępowania z chłopakiem, ale nie potrafiła wyobrazić sobie tego inaczej...
Aurvin
Liczba postów : 108
Dołączył/a : 05/05/2016
Skąd : Kraków
Temat: Re: Plac zabaw. Wto Cze 13 2017, 15:31
Zachichotał, czując dłoń Ame na swojej głowie. Chyba nie do końca o to chodziło, że nadal powinna go traktować, jak kota. Leiter bardziej wspominał o tym, że na przykład tamto objęcie szyi Carver było całkiem szczere i kierowały nim wtedy dobre zamiary. Nawet, jeżeli niekoniecznie się wtedy kontrolował. - Raczej nie potrzebuję opieki. Chyba nawet mam w sobie coś z tamtego kota. Wiesz, własne ścieżki i inne cuda. - ta, a świat był dla niego jedną wielką kuwetą, w której mógł paskudzić do bólu bez ponoszenia konsekwencji. Chyba trochę za bardzo poszedł w porównania. Zresztą co do swojej ścieżki to już też się trochę mylił. Całkiem niedawno przecież zszedł ze swojej. Niezbyt prawej i honorowej zresztą. Był w trakcie szukania nowych wytycznych, nowych celów. Złapał częśc trzymanego przez dziewczynę ciacha i przełamał je na pół, aby potem wgryźć się w swoją połówkę. Uśmiechnął się. Być może nie potrzebował opieki i raczej by się takich określeń wystrzegał. Natomiast przyjaźni - jak najbardziej na ten moment usilnie szukał. - Huśtawki? - zaproponował, a uśmiech na twarzy zakwitł mu jeszcze bardziej. Byli na placu zabaw. Atrakcji było przecież pełno. Wstyd byłoby nie skorzystać z okazji i zrezygnować z tego wszystkiego. Choć kto wie, czy 'Pani Domu' będzie aby miała ochotę na takie wygłupy.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.