I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Położony w górach ośrodek badawczy. Znajduje się nieopodal ruin, a dokładniej na południe od nich. Głównym zadaniem jest badanie pozostałości po górskiej wiosce, natomiast sam obóz pozostaje ukryty w jaskini, ażeby nie narażać się okolicznej ludności, czy ogółem faunie. Groty zostały ponoć przystosowane, by pełnić funkcje pomieszczeń. Nawet tych sypialnych. Na dodatek, ponoć istnieje połączenie między tym miejscem, a osadą górniczą.
Autor
Wiadomość
Noxxis
Liczba postów : 22
Dołączył/a : 26/01/2017
Temat: Re: Obóz południowy Pon Lut 20 2017, 23:29
Noxxis westchnął i spojrzał na "śmieszka". Nie przebywał wśród ludzi zbyt dużo ale zdążył poznać podobnych. Nie był ich fanem. - To, jak to dyplomatycznie określiłeś, jest myślącą, długowieczną istotą, która radzi sobie bardzo dobrze z językami mówionymi i pisanymi chłopcze. - Powiedział z delikatnym zaśpiewem w głosie, po czym dodał cicho, równie śpiewnie - Zaczynam być powoli zmęczony ludźmi którzy traktują mnie jak głupca albo barbarzyńcę. - Gigant skiną łbem do dziewczyny w podziękowaniu za.. dobre słowa? Trochę dziwne, ale dobre mimo wszystko. Warto podziękować. Po tym spojrzał na zakonnicę. Z tego co widział, ona była tutaj przełożoną.. Albo szefową, wszystko jedno. - Czy mógłbym poprosić o ewentualne streszczenie zadania, sytuacji, środowiska. Jak tam sytuacja na dole wygląda. Chyba że macie jakiś gotowy plan pomieszczeń lub plan działania, z przyjemnością wysłucham - Dodał, tym dziwnie śpiewnym głosem, który sprawiał wrażenie stworzonego do zaśpiewów i przewodzenia pieśniom.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Obóz południowy Wto Lut 21 2017, 09:59
~~MG~~
Swego rodzaju napięcie wytworzyło się pomiędzy magami wraz z przyjściem nowego osobnika. Ten z pewnością nie wyglądał, jak osoba widywana codziennie na ulicy. Nie oznaczało to jednak, że sami zleceniodawcy jakkolwiek zareagowali na ów sytuacje. Kobieta jedynie przyjrzała się nowemu, zwierzęcemu okazowi. Nie miała jednak zamiaru przerywać im w żaden sposób, nawet jakby wywiązała się walka, chociaż na swój sposób wydawała się zaciekawiona tym, jak potoczą się najbliższe wydarzenia. Mimo wszystko, odkaszlnęła cicho, jakby miało to uspokoić magów, a przynajmniej skupić uwagę na jej słowach, coby nie musiała powtarzać dwa razy. - Niestety, nie potrafię tego określić, przynajmniej na razie. Mogą to być spore ruiny, albo trzy pomniejsze - powiedziała przepraszającym tonem, aby zastanowić się nad pozostałymi kwestiami, które poruszyli magowie. Wyglądało to trochę tak, jakby potrzebowała pewnej chwili, aby przetworzyć wszystkie pytania i przygotować na nie odpowiedzi. Sięgnęła jedynie po jakąś kartkę i ołówek, aby rozrysować coś na kartce. - Główny korytarz wydaje się dość szeroki, ale prowadzi tylko do jednych z em... drzwi. Pozostałe znajdują się na końcu wąskich odnóg, które znajdują się gdzieś w połowie pierwszego z korytarzy. Wątpię, że siła coś da, ale możemy spróbować, chociaż... Wydaje mi się, że wystarczy przelać odrobinę mocy magicznej, aby zdjąć pieczęć, ale ani ja, ani Kostja nie posiadamy... magii - dodała w międzyczasie kończąc rysunek, aby pokazać ten dość prosty schemat magom. Dała im chwilę na przedyskutowanie kwestii. Zarówno tej, jak i kolejnej, która pojawiła się wraz z jej następnym stwierdzeniem: - Możemy próbować iść razem, ale jeśli węższe odnogi prowadzą w inne miejsca, to Kostja i nowy em... pan, raczej się tam nie zmieszczą...
Aurvin
Liczba postów : 108
Dołączył/a : 05/05/2016
Skąd : Kraków
Temat: Re: Obóz południowy Wto Lut 21 2017, 18:21
Uśmiechnął się pod nosem. Odrobina magii? Czyli zabezpieczenia powinny puścić, gdy potraktuje się je zaklęciem? Brzmiało prawdopodobnie. I łatwo. Znaczy, wykonalnie. Ale chyba jednak faktycznie będą potrzebowali podzielenia się. - Anisja i Kostja pójdą razem, żeby nie było barier językowych. - o ile z zakonnicą bez problemu dało się porozmawiać we wspólnej mowie, o tyle dryblas stawał się bez dziewczyny głuchoniemy. A mimiką i gestami ciężko byłoby pokazać pożądane komunikaty. Zwłaszcza, gdyby w tunelach panowała ciemność. - Razem z nimi, głównym korytarzem musi iść też nasz kolega, Długowieczna Istota. Bo jesteś magiem, prawda? - zapytał spóźnialskiego rogacza, chcąc upewnić się, że taki skład wystarczy im do pokonania zabezpieczeń i przejścia dalej. - Zostają dwie odnogi na trzy osoby. Albo idziemy razem jedną z nich, ostatnią zostawiając na później, albo gramy w kamień-papier-nożyce, kto ruszy sam. W trójkę zresztą mogłoby być trochę ciasno. - strateg, jak się patrzy. Ciężko było mu jednak wymyślić coś innego, bo nawet, gdyby Anisję przenieść do jednej z grup 'odnogowych', na środku zostaliby nie dogadujący się ani w ząb wielkoludy. Bad idea. Na poczekaniu stworzył pięć lusterek do komunikacji, cztery o wymiarach 7x5x0,5 cm, jedno dwa razy większe (Link [3], C), po czym rozdał po jednym wszystkim oprócz Kostji. Tylko dlatego, że więcej sztuk nie mógłby już kontrolować, więc drogą eliminacji padło na mniejszego z wielkoludów. Drugi z gigantów dostał, przygotowany specjalnie dla niego, większy model. - Służą do komunikacji, mogą przekazywać dźwięk i obraz. Dotykacie szkła palcem i mówicie. Moźecie się też w nich poprzeglądać, ale wątpię, by był na to czas, gdy już się rozejdziemy. - wyjaśnił i spojrzał po pozostałych osobach, oczekując na ich reakcje, plany, czy dalsze działania. - Jestem Vin. To Ame. Ten. Anisja. I Kostja. A Ty? - spojrzał na najwyższą osobę w grupie i, wskazując każdą z pozostałych osób, przedstawił rogaczowi ekipę. Żeby nie było mu smutno, że tak się wszyscy świetnie znają, a on jest obcy.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Obóz południowy Wto Lut 21 2017, 22:56
Przyszedłem tutaj, żeby poudawać sobie idiotę, ale jak się okazuje może być z tym nieco ciężko, kiedy wokół sami niezbyt domyślni osobnicy. I nawet jeśli miałoby to być spokojne zadanie, to jednak raz rozpędzoną karuzelę śmiechu ciężko zatrzymać. Słysząc odpowiedź byczka, aż się samo prosi, by mu dalej pyskować, pomimo napomnienia Ame. No po prostu nie mogę się powstrzymać! Wszakże cięty język to jedna z ostrzejszych broni. - To ty jeszcze pisać potrafisz! Nie mów, że jeszcze liczyć umiesz! Uch... Przepraszam... Miałem być tore... lancyjny? - mówię spoglądając na Vina, bardzo sprawnie wyliczającego wszelkie zależności i inne rzeczy. Nic tylko obdarować go jakimś orderem. Wracając jednak do byczka, to nie potrafię się wstrzymać od zaśmiania, kiedy pyta o "Sytuację na dole". To takie zabawne móc droczyć się z prawie dwukrotnie większą istotą. W każdym razie, z uśmiechem przyjmuję lusterko, natychmiast je wypróbowując poprzez nadmierne stukanie. - Chomik... Pies... Jaszczurka... Całkiem interesujące - mówię do lusterka. - To w jakąś grę mamy zagrać? Uwielbiam gry! - dopowiadam jeszcze, odnośnie Kamienia, Papiera i Nożyczek. - A jak w to się gra? - dopytuję, by nie wyjść na zbyt mądrego. Póki co nie ma sensu zdradzać jakiegokolwiek większego potencjału.
Noxxis
Liczba postów : 22
Dołączył/a : 26/01/2017
Temat: Re: Obóz południowy Wto Lut 21 2017, 23:26
Noxxis westchnął cicho. Śmieszki, śmieszki. A wygląda na wiele głupszego niż definitywnie jest. To w sumie bardziej smutne niż śmieszne, ale cóż, jego wybór że preferuje robić z siebie bardziej skretyniałego niż jest. - Noxxis... - Przerwał, mając krótką wizję "Mały, uśmiechnięty człowiek.. Nie, nie mały. Wysoki jak na człowieka, mały przy nim. Rozmawiał z nim na spokojnie. Jak go określił..? *Hammerhoof*.." Potrząsnął lekko łbem.. Więc tak mam na imię. - Noxxis Hammerhoof.- Przedstawił się gigant. - I zaskoczę Cię kurduplu, umiem pisać. Moja magia, to magia run, aczkolwiek dość.. Słaba tymczasowo.. Muszę odnaleźć jej cząstki. Co do podzielenia.. W ograniczonym stopniu mogę zrozumieć wasz język, ale chyba nie mamy paru dni bym się nauczył w nim mówić. - powiedział spokojnie, biorąc lusterko i chowając do jednej z sakiew. Przeciągnął się lekko i spojrzał na ostatnią osobę, poza ludzkim gigantem, która nie zabrała głosu.
Ame
Liczba postów : 151
Dołączył/a : 18/05/2013
Temat: Re: Obóz południowy Sro Lut 22 2017, 16:47
Napięcie dotyczące nowego osobnika irytowało dosyć Carver. Coś w głowie podpowiadało jej, że Ten ma trochę racji. Przecież to jest wielkie, groźne, a może do tego je ludzi! Mało kto spodziewał się, że to nie jest bestia, która mogłaby zaraz się na nich rzucić. Po prostu ich nowy towarzysz jest dosyć wyjątkowy i nikt nie powinien temu zaprzeczać. Spoglądała po wszystkich magach, starając się uśmiechać. Chciała w jakikolwiek sposób załagodzić atmosferę. W końcu spędzą ze sobą kilka najbliższych godzin. Nie ma się, co dziwić że wolała je spędzić w spokojniejszej atmosferze. Przysłuchiwała się w spokoju, co mówi do nich zleceniodawczyni. Musiała usłyszeć od A do Z, czego będą od nich wymagać i co może ewentualnie spotkać ich na drodze. Gdy Vin zaczął mówić, potakiwała lekko głową. Właściwie zgadzała się z nim. - Po prostu zagrajmy w ten kamień-papier, żebyśmy już mogli spokojnie ruszyć na podbój ruin - odpowiedziała Vinowi. Jego pomysł co do rozprowadzenia magów na parę grup, wydawał się bardzo logiczny. Martwiła się, tylko o osobę która zostanie sama. Mimo że mieli lustra do komunikacji mogło coś się jej stać. Nigdy nie wiadomo, co może spotkać ludzi w tunelach. - Ten, proszę Cię, uważaj na słowa - zwróciła kolejny raz chłopakowi uwagę. Wielkich istot się nie drażni. To podejście wydawało się jej dosyć logicznym, Nigdy z takimi nie wiadomo. Ręce położyła na boki, zmarszczyła lekko brwi. Wydawała się lekko zmartwiona. Nie chciała by komunikacja zespołu na misji, posiadała jakieś napięcia. Zwłaszcza że nie znają się nawet pięć minut. - Nie nazywaj go Kurdupem, po prostu to Ty jesteś gigantem. - skwitowała Noxxisa, popatrzyła jeszcze chwilę na niego - przepraszam za ostre słowa, nie lubię jak ludzie i inne istoty obrażają się wzajemnie. Nie chciała być dla Niego niemiła, jednak obrażanie się nawzajem irytowało ją. Jak można obrażać kogoś, lub coś jak dopiero się to poznaje? Nie zna się ani dobrych stron, ani tych złych. Obrzucanie się mięsem na samym początku, jest czymś karygodnym. Mieli wykonać razem zadanie, musieli w jakikolwiek sposób się szanować. Dopiero później spojrzała ponownie na Tamtego z politowaniem. Serio, nie znał zasad gry? Westchnęła cicho i wyprostowała się. - Kurcze! Od początku, co powiecie na ciastka pojednania? - i użyła pwm ciasteczka. Uśmiechnęła się trochę sztucznie. Chciała zobaczyć reakcję chłopaków i Noxa. Nie miała zielonego pojęcia, co powinna w tym momencie zrobić. Czekała na jakieś miłe słowa od reszty ekipy.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Obóz południowy Czw Lut 23 2017, 23:30
~~MG~~
Kobieta zdawała się nie przejmować napięciem pomiędzy poszczególnymi magami. Jedynie spoglądała to w kierunku grupki, jakby lustrując ich postury, aby następnie przenieść spojrzenie na niższego olbrzyma. Westchnęła jedynie, dając magom do zrozumienia, że nie będzie ingerować w te rozmowę. Zaraz potem zaczęła szukać czegoś w swoich kieszeniach. Po tym, jak sytuacja nieco się uspokoiła, wróciła spojrzeniem do problematycznej grupki. - Nie muszę mu towarzyszyć. Podstawowe komendy rozumie, ale postąpimy tak, jak wam wygodniej - powiedziała, uśmiechając się przy tym delikatnie. Nie milczała jednak zbyt długo, bo zaraz potem położyła na stole coś, co wyglądało jak kamienie, czy raczej żółte kryształy. Rozmiarem zajmujące prawie całą dłoń. - Gdybyście napotkali jakieś trudności, albo wyjście zostało odcięte, powinny was przenieść do obozu, ale zaraz po użyciu - zniszczą się - dopowiedziała jeszcze, aby potem odczekać na to, jaką decyzję podejmą magowie. Jeśli zdołają już ją podjąć. Co zaś z lusterkami? Osoby, które miały je przyjąć, jeśli nie oponowały, to posiadały własną sztukę. W tym Anisja.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Obóz południowy Pią Lut 24 2017, 22:54
Oho... Wygląda na to, że zgranie w drużynie będzie świetne! Ale czy to moja wina? No może trochę... Zapewne i tak bym sobie poradził. Rzecz w tym, że inni niekoniecznie daliby sobie radę. Nie mam zamiaru nikogo tu prowadzać za rączkę. To, że trochę im poprzeszkadzam, tylko wykaże jakimi zdolnościami potrafią się wykazać. Póki co, to słabiutko z nimi. - Kurdupel? To było do mnie? - pytam tępo Ame, kiedy karci byczka. Dobrze mieć kogoś takiego, kto staje w obronie własnej sprawy. Aczkolwiek mnie również musi skarcić. Tylko czemu miałbym się przejmować, skoro i tak udaję tu tylko głupszego? - Umie aportować? - dopytuję Anisji, mówiącej o komendach. Przyjmuję także kamyczek i wrzucam go do kieszonki. Ciekawe czy gdybym poszedł gdzieś daleko, to by miał moc mnie tutaj wrócić? Sprawa się zmienia, kiedy wyciąga ciastka. Cóż... Nieważne czy jako Ten, czy Ejji, czy Tim, ciastka zawsze są dobre i temu zaprzeczyć nie można. Więc dla nich nie zaszkodziłoby złagodnieć i uspokoić się choćby na moment. - Dziękuję Ame. To bardzo miłe, że dzielisz się ciastkami - mówię, uśmiechając się przyjaźnie. - Wy ich nie lubicie, prawda? Mogę wziąć za was. - dopowiadam prędko, licząc na to, że dzięki temu więcej mi ich przypadnie. Zaś co do Kamienia Nożyc i Papieru. - Dalej nie wiem jak w to się gra... - odpowiadam, z ustami zapchanymi ciastkiem, o ile udałoby się takie dostać.
Aurvin
Liczba postów : 108
Dołączył/a : 05/05/2016
Skąd : Kraków
Temat: Re: Obóz południowy Nie Lut 26 2017, 15:55
Niewinne śmieszki, o ile w którymkolwiek momencie w ogóle były niewinne, szybko przerodziły się w słowne utarczki i pyskówki, co wprowadziło w ich krąg nerwowy, napięty klimat. Zapowiadało się na to, że Tamten i Noxxis niedługo rzucą się sobie do gardeł, albo raczej Nox wrzuci sobie nogę Tena na podwieczorek, a z reszty zrobi bitki. Nieszczególnie kolorowy scenariusz. Najwyżej czerwony od krwi i rozdarty wrzaskami. Szkoda byłoby zaliczyć taki start. Leiter starał się nie myśleć długo o deklaracji prażubra co do jego możliwości nauczenia się mowy wspólnej w ciągu kilku dni. I tak nie było na to czasu. Zabawy 'kurdupla' z lusterkiem również zignorował, bo doskonale zdawał sobie sprawę, że w każdej chwili mógłby faceta wyciszyć podczas jego wybryków. Choć wolałby się do tego nie posuwać. Co więcej, oprócz trzymanych lusterek, każdemu z uczestników imprezy wpadły w dłonie kolejne fanty - jakby kamienie teleportacyjne. A co, jakby tak zostawić sobie swój na pamiątkę? Będzie musiał uważać, by jednorazowe użycie, po którym błyskotka zniknie, nie stało się nieuniknione. Widział na twarzy Anisji deklarację odcinania się od kłótni i jakiś cień zażenowania tym, że wciąż nie mogli na spokojnie się dogadać i wstrzymać od zbędnych, złośliwych uwag. Ku uciesze Aurvina, całą sprawę chciała załagodzić Ame, najpierw słowem, a potem... heh, no właśnie. Gestem? W powietrzu pojawił się zapach ciastek, a już na ich widok, Leiterowi zaświeciły się oczy. Nie tylko przez ukrytą cechę łasucha. - Whoa, mogłaś od razu mówić, że dysponujesz magią szczęścia! - zaśmiał się, patrząc raz na dziewczynę, a raz, na jej wypieki. Te, które trzymała w dłoni. Uśmiechnął się jeszcze szerzej, widząc Tena rzucającego się na słodycze. Nie miał nic przeciwko, by chłopak zapchał sobie nimi usta. Lepsze żucie i mlaskanie od tych, wprowadzających niepokoje, słownych ataków. - Pieprzyć gry, bo i tak pewnie nie mamy przy sobie nożyczek. - bezradnie wzruszył ramionami, jakby ich brak grał tutaj istotną rolę. Nawet, jeżeli nie był to najlepszy argument dla osób znających grę, prawdziwy wolał zostawić dla siebie, licząc na zrozumienie reszty. - Kostja i Noxxis pójdą razem. Od tego nie uciekniemy. Anisja powinna, mimo wszystko, iść z nimi. W końcu to główny tunel. W jedną z odnóg skierujemy się ja z Ame. W drugą Ten z ciasteczkami. Jak nikt nie zgłosi sprzeciwu, ruszamy natychmiast. Zanim zdążymy się pobić. - podczas przemówienia nieznacznie gestykulował, po czym rozejrzał się po towarzyszach tego cyrku. Tena zostawił samemu sobie nie bez przyczyny. Głównie jednak przez to, że nikt w grupie na dłuższą metę nie wytrzymałby jego towarzystwa. Udawanie głupka (?) przez tyle czasu każdemu powinno się już znudzić. Może w pojedynkę nie będzie musiał się na to dalej silić. A jeżeli nie dałby sobie rady, najwyżej wróci do obozu. Przetrząśnięcie ostatniego korytarza można było najwyżej zostawić na później. Do roboty.
Ame
Liczba postów : 151
Dołączył/a : 18/05/2013
Temat: Re: Obóz południowy Nie Lut 26 2017, 21:39
Amelie wysłuchała każdego słowa zleceniodawczyni, lekko potakując głową. Chciała znać każdy, chociażby i najmniejszy szczegół. Wzięła jeden z kryształów ze stołów, popatrzyła po wszystkich zgromadzonych tutaj osobach. Denerwowała się misją. To jej pierwsze zlecenie od dłuższego czasu, dlatego zależało jej na tym, aby ukończyło się szczęśliwie. - Przepraszam Ten, nie chciałam w żaden sposób Cię urazić - odpowiedziała zmieszana - Po prostu miałam na celu wyolbrzymienie problemu i tego w jaki sposób nasz towarzysz Noxxis odezwał się do Ciebie. Bardzo nie lubię słuchać kłótni. Bardziej irytowała ją sytuacja. Własne rodzeństwo zawsze była w stanie uspokoić. Trochę inaczej to wygląda, gdy idziesz do obcych ludzi. Nagle Amelie musiała zdać sobie sprawę, że nie u każdego ma autorytet. Za każdym razem gdy dłużej przysłuchiwała się Tamtemu, ręce jej opadały. Nigdy nie widziała człowieka, który nie posiada tak podstawowej wiedzy. Może był chory psychiczny? Potrząsnęła głową. To była tylko jedna misja, później prawdopodobnie nie spotka już żadnego z mężczyzn, ani Noxxisa. Wykonuje zadanie i koniec. Nie martwi się o jej towarzyszy, gdy nie są w kryzysowych sytuacjach. - Nie ma za co - była zadowolona z siebie. Udało jej się, chociażby na moment rozładować atmosferę. Odetchnęła z ulgą. Uśmiechnęła się sztucznie, gdy usłyszała kolejne słowa Tena. Nie spodziewała się, ze jest egoistą. Jej ciastka są dobre, ale z pewnością starczyłyby dla każdego z grupy. - Nie no co ty, to nie jest magia szczęścia - zaprzeczyła zadowolona Amcia - okej, to co idziemy już?
Noxxis
Liczba postów : 22
Dołączył/a : 26/01/2017
Temat: Re: Obóz południowy Pon Lut 27 2017, 19:45
Noxxis zdecydował się ignorować "Tamtego". Nie pozwoli by jakiś człowieczek wytrącił go z równowagi. Przytaknął tylko na proponowane grupy. - Anisja, czy mogłabyś przekazać mi parę podstawowych fraz z waszego języka? Coś w stylu "Zagrożenie", kierunki, słowo "odwrót" albo "kontakt". Bardzo szybko uczę się takich rzeczy a pozwoli to na podstawowy kontakt - powiedział po czym odwrócił się jeszcze do maga, który stworzył lusterka - Jak mniemam, jak przekażę lusterko Kostji, będzie on mógł skontaktować się z innym odbiorcą, tak? Czy są one przypisane do osoby? - zapytał, w sumie bardziej z ciekawości niż potrzeby. Z wyczarowanych ciastek wziął tylko jedno, jego ciało nie potrzebowało zbędnej materii, i podziękował z ciepłym uśmiechem, kiwając łbem.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Obóz południowy Wto Lut 28 2017, 00:52
~~MG~~
Kobieta zaśmiała się lekko pod nosem, przenosząc swoje spojrzenie na tego 'zabawniejszego' najemnika. Najpewniej rozbawiła ją wizja tego, jak teoretycznie jej olbrzym mógłby aportować za piłką lub dyskiem, czy innym przedmiotem. Najpewniej dałby radę, w co nie wątpiła, ale... - Nie chodzi o takie komendy - odpowiedziała na słowa Tena, aby następnie położyć dłoń na ramieniu Kosji, jakby uspokajając go tym samym. Może to dzięki temu, ale chwilowo wszelkie reakcje wielkoluda ograniczyły się do prychnięcia i wypuszczenia sporej ilości powietrza nosem oraz niezbyt przychylnego zmierzenia wzrokiem 'karzełka'. - To raczej nie będzie potrzebne. Mimo wszystko, potrafi myśleć. Do tego zgodnie z planem... chyba udam się z wami, prawda? - zapytała jakby na potwierdzenie słów, pozostawiając tym samym kwestie lusterek. Pozostawała już tylko jedna kwestia, którą musiała omówić, jednak mogła to zrobić w drodze. Powoli udała się w kierunku wejścia do odpowiedniej jaskini, co trwało przynajmniej kilkanaście minut przeciętnego marszu. - Zgodnie z moją wiedzą, powinniśmy znaleźć trzy, granatowe... płytki? Kryształy? Mniej więcej kwadratowe obiekty o półprzejrzystym stanie z odpowiednim, złotym symbolem znajdującym się po środku. Nie powinny być zbyt duże, ale krawędź może mieć nawet kilkanaście, albo kilkadziesiąt centymetrów... - nakreśliła nieco ich sytuację, chociaż nie spodziewała się sama, żeby ów artefakty mogły przekroczyć jakieś trzydzieści centymetrów. Ostatecznie grupa dotarłaby w odpowiednie miejsce, które wstępnie wyglądało na sporą grotę o ponad sześciometrowej szerokości i jakiś pięciu metrach wysokości. Pozostało już się podzielić i udać w swoim kierunku...
//Jakbym pominął jakieś istotne pytanie to możecie dać znać
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Obóz południowy Wto Lut 28 2017, 01:15
Ej... Oni na serio chcą mnie zostawić samego? - Jak zostawicie mi ciastka, to nie mam nic przeciwko takiemu podziałowi... W ogóle, nie mam pojęcia w co mnie wkręciliście, ale dobra. Może wam pomogę - oznajmiam wykazując się łaskawością. Najzabawniejsza część najwidoczniej już zostawiona z tyłu. Udało się kogoś poddenerwować, kogoś rozśmieszyć i przy okazji zgarnąć ciasteczka. Czyż można byłoby lepiej rozpocząć tę misję? Skoro mam pracować z takimi to... Osobistościami, to raczej nie mam czego sobie żałować. Pieniążki i tak jakieś wpadną, a świat się też jakoś szczególnie nie zmieni. Więc jeszcze parę spraw zostałoby do omówienia. - Ej, to jakbym nie dawał sobie rady, lub coś, to dam wam sygnał - wyciągam ostrze spod rękawa i przejeżdżam nim po lusterku, wywołując jakże to przyjemny dźwięk. - Może być? - pytam, chowając mieczyk. Skoro jest jeszcze okazja, to można przyprawić innych o raka uszu. Zdenerwowanym będzie się lepiej pracowało. To teraz jeszcze jedna sprawa. - A co powiecie na małe zawody? Kto pierwszy otworzy swoje drzwi, zgarnie kryształy i wróci do obozu wygrywa! Połowa z wynagrodzenia zwycięzcy, lub zwycięzcom, co wy na to? Ach! I żeby nie było oszukiwania, ten kto użyje kamienia ten odpada z rozgrywki! To jak? - pytam zawadiacko, w czasie drogi. I kto by się spodziewał? Czyż ktokolwiek miałby coś tu do stracenia? Na pewno nie Vin i Ame, którzy będą mogli sobie współpracować. A kogo mają za przeciwnika? Samotnie działającego półgłówka? Przerośniętego byczka i... Inne przerośnięte... Coś? Tak to jest okazja do większego zysku, a czy coś mógłbym na tym stracić? Tak akurat jest, że nie mam zamiaru z nimi przegrywać. - Tak czy inaczej, biorę prawą - oznajmiam, kierując się w lewy korytarz. - Ha! Nie macie ze mną szans! - krzyczę bojowo, niezależnie od tego czy się zgodzą, czy też nie i ruszam na podbój świątyni.
Aurvin
Liczba postów : 108
Dołączył/a : 05/05/2016
Skąd : Kraków
Temat: Re: Obóz południowy Wto Lut 28 2017, 02:28
Wyposażeni w kryształy, komunikatory i podstawowe informacje na temat poszukiwanych przedmiotów, byli już gotowi do drogi. Niektórzy zaczynali z podwyższonym ciśnieniem, inni jeszcze przed rozpoczęciem wykonywania zadania mieli wszystkiego dosyć. Trudno byłoby sobie wyobrazić mniej przyjemny start. Chociaż... Nie było zimno, mokro, brudno, czy lepiąco. Na ten moment nie było nawet ciemno. Otoczenie super. Warunki korzystne. Tylko ludzie... - Póki co, Twoja magia to kwintesencja szczęścia. - rzucił z rozbawieniem, spoglądając na wytwór magicznych zdolności Ame. Jeżeli nie magia szczęścia, to pewnie atomówek. Cukier, słodkości i różne śliczności. Oby tak dalej. Następne pewnie będą pluszaki. Albo poduszki z pierzem. Wtedy to dopiero byłaby radość. Wreszcie cała grupa ruszyła na spotkanie z przeznaczeniem. Nie było powodu, by dalej zwlekać. Naprzód marsz! - Właściwie z lusterka wystarczy chcieć skorzystać. Dostaniemy dźwięk, na życzenie również obraz. Jakby ktoś miał kłopoty, zawsze mogę ustawić dla jego kopii stałe nadawanie, aby być na bieżąco z sytuacją. - odparł na pytania dotyczące lusterek, nie bardzo wiedząc, jak przedstawiać możliwości na tyle szerokie, że wydawało mu się, że jego zaklęcie umożliwiało wszystko i wszystkim. - Albo stałe wyciszenie. - dodał, wyłączając tymczasowo lusterka, aby zapobiec wielokrotnemu nawarstwieniu się dźwięku wywołanego przez broń Tena. Westchnął cicho. Przyszła pora, by się rozejść. Gdyby nie to, że Tamten udał się pierwszy w stronę korytarza, Leiter pewnie chwyciłby Ame za ramię i pobiegł z nią do jednej z odnóg, by nareszcie uwolnić się od reszty grupy, ale na szczęście nie okazało się to konieczne. - Jak znajdziesz coś pierwszy, postaraj się pomóc innym. Wtedy się zastanowimy nad innym podziałem. - rzekł spokojnie, zanim Ten zniknął mu z oczu w wybranym przez siebie prawym-lewym korytarzu. Leiter, choć pewnie nikt go o to nie podejrzewał, w myślach życzył liliputowi szczęścia i powodzenia. Sobie zresztą też. Chłopak skinął na dziewczynę, którą wybrał sobie do pary. - Pozwolisz, że nie puszczę Cię przodem. - rzucił z mieszaniną skruchy i troski w głosie, po czym skierował się do odnogi, w której nie było jeszcze Tena. Mógł iść pierwszy, albo mogli iść równo, ramię w ramię. Druga z opcji odpowiadałaby mu bardziej. Przynajmniej, dopóki korytarz nie miał na szerokość czterdziestu centymetrów. Trzecią możliwością mogła być bitwa na poduszki z przerwami na chrupanie ciastek, ale prawdopobnie, ku jego rozczarowaniu, scenariusz ten miał nigdy się nie spełnić.
Ame
Liczba postów : 151
Dołączył/a : 18/05/2013
Temat: Re: Obóz południowy Sro Mar 01 2017, 14:19
Czas na przygodę. Uśmiechnęła się, słysząc Tena. Był taki pocieszny. Ciastka rozwiązaniem na wszystko! W myślach martwiła się o jego los, sama nie chciała też iść sama. Zresztą poradzi on sobie sam? - Trzymam za Ciebie kciuki, Tamten - powiedziała Amelie, po czym spojrzała się w kierunku Noxa i zakonnicy - Wam też i do zobaczenia. To był moment, w którym Carver była zadowolona. Mieli wkroczyć do tunelów. Brunetka skinęła wszystkim głową i uśmiechnęła się ostatni raz do wszystkich. Amcia pobiegnie za Vinem do tunelu. Obawiała się tego, co konkretnie może się tam znaleźć. Coś gryzło ją w głowie. Bała się. Wszystkim obecnym życzyła szczęścia. Musiała wziąć się w garść. Zresztą, po pierwszych paru krokach strach minie. Wszystko wydaje się straszniejsze na samym początku, dopiero później to wszystko mija. - Okej, ale pójdziemy razem, jeżeli korytarz nam na to pozwoli - tak też zrobiła, przynajmniej jeżeli będzie miejsce. O ile korytarz pozwoli jej i Vinowi na swobodę to pójdzie równie z nim. Wolała dać sobie i mu swobodę ruchów. Carver stara się w miarę uważnie obserwować korytarz i ewentualnie wyłapywać jakieś zagrożenia.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.