I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Riordana Levin już czekała. Całkiem niedawno jej pomocnicy rozesłali ogłoszenie do gildii w ramach poszukiwania chętnych na wykopaliska i ewentualną magiczną ochronę. W końcu nigdy nie wiadomo, co będzie można odnaleźć... lub kogo będzie im dane odnaleźć. Do przybyłych magów (a raczej kogoś w rodzaju maga i magicznej kluski) od razu zbliżył się, zdawało się nieporadny okularnik, na oko piętnastoletni. Wyglądał jak typowy piwniczak, który całe życie poświęcił na siedzenie nad książkami. Ani nie jadł, ani nie chodził. W związku z tym chuderlak zdawał się niknąć wręcz w oczach. Roztrzęsione ręce, niewyraźny wzrok i duża nieśmiałość - zebrał wszystko, co najlepsze, aby odebrać puchar piwniczny. W każdym razie podszedł do Wróżek, żeby się przywitać. - J-Jestem Urya Nollendo, a-a-asystent pani Rior-Riordany - wybełkotał, podając spoconą dłoń Corrine. Pod pachą trzymał kilka mniejszych zwojów, które wyraźnie mu uciekały. - B-Będę się wami opie-opiekował podczas wyko-wykopalisk. Czy ma-macie jakieś... jakieś pytania?
Termin: 12.03.2019, godz. 21.
PS Sorry, że tak krótko i późno, ale trochę mi się zwaliło na głowę.
Pyza
Liczba postów : 241
Dołączył/a : 13/03/2014
Temat: Re: Obóz Riordany Levin Wto Mar 05 2019, 22:27
Jak to jest być Pyzą? Moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że nie dobrze. Gdybym miał powiedzieć, co cenię w jedzeniu najbardziej, powiedziałbym, że nadzienie. Nadzienie, które nadało daniu głębię smaku, gdy wydawało mi się nudne. I co ciekawe, to właśnie przypadkowe posiłki wpływają na naszą wagę. Chodzi o to, że kiedy przestrzega się pewnych diet, nawet pozornie znanych, bywa, że nie znajduje się zrozumienia, które by tak rzec, które pomaga się nam rozwijać. Ja miałem mięso, by tak rzec, ponieważ tym jest Puciuu. I dziękuję Daxowi. Dziękuję mu, Dax to mama, Dax to radość, Dax to miłość. Wielu ludzi pyta mnie o to samo, ale jak ty to robisz, skąd czerpiesz to nadzienie? A ja odpowiadam, że to proste, to umiłowanie jedzenia, to właśnie ono sprawia, że dzisiaj na przykład jestem na misji, a jutro... kto wie, dlaczego by nie, oddam się pracy społecznej i będę ot, choćby jeść... znaczy... puciuu.
Corinne natomiast miała na tego typu rozważania bardzo dużo czasu, gdy musiała uważać, by dwie Pyzy egzystujące na jej głowie się nie pozjadały. A dokładniej, by Daxowe dziecię nie zjadło swojej Chibi Pyzy, bo jednak kanibalizm jest w niej silny. Mimo wszystko była na wykopkach. A podobno mamuś kiedyś też była na wykopkach. -Puciuu~! - przywitała się z główki Corinne. I skoczyła na biednego piwniczaka by zrobić mu klasyczny, Pyzowy rzutohug (Dog Beating Attack (D)), bo miłość w niej była bardzo duża. I musiała się tym dzielić ze światem. -Puciuu~! - w ślad za dużą Pyzą skoczyła Chibi Pyza.
Corinne
Liczba postów : 64
Dołączył/a : 12/04/2017
Temat: Re: Obóz Riordany Levin Pon Mar 11 2019, 09:52
Podroż u boku (?) Pyzy była dość abstrakcyjnym przeżyciem. Niełatwo było o ciszę, ale, na szczęście, Rinnie nie potrzebowała jej w większych dozach. Przyglądanie się dwóm drożdżom przysparzało dziewczynie solidną dawkę rozrywki i odstresowywało przed ostatecznym dotarciem do ruin. Szaliczek osłaniał jej usta, otulał szyję i rozkosznie ogrzewał barki. Oprócz niego, miała ze sobą swój Sacred Relict, exceedowy wisiorek i, a jakże, tasiołajowe skarpetki. Co do ubioru - na misję wystroiła się bez poważniejszych przygotowań. Solidne, czarne sztyblety z wytrwałą podeszwą na wszelkie trudności losu, długie, również czarne, nieco obcisłe spodnie, a do tego biały sweterek i w zasadzie tyle wystarczyło. W drodze znalazła czas na to, aby przygotować sobie całą wizję czekającego na nią zadania. Nawet, jeżeli nie była ona zbyt rozbudowana. Oczywiście, docieramy na miejsce, spotykamy magicznych naukowców, wchodzimy do ruin, otwieramy księgę, używając smoczego języka, czytamy, co dla nas przygotowano, wychodzimy. Mamy całą wiedzę, po jaką chcieliśmy zasięgnąć, zgarniamy chwałę i nagrody, jest radość i robimy sobie wczasy na przeanalizowanie poznanych informacji.
...
Tylko, że chyba trochę nie.
Część przewidywań się zgadzała, o ile uznać nastoletniego stażystę, który po raz pierwszy w życiu wylągł z jakiejś podziemnej jamy, by zobaczyć światło dzienne, spotkać ludzi i pochwalić się nabywaną przez całe dotychczasowe życie wiedzą, za naukowca. Co do reszty planu - Bailey nie znała 'smoczego języka', albo przynajmniej nie miała o tym pojęcia. Owszem, hasło 'księga pisana przez smoki' pobudzało wyobraźnię i właśnie ze względu na nie wybrała to zadanie, jednak nie miała pojęcia, na co powinna być przygotowana, jak już z księgą się skonfrontuje. O ile do tego oczywiście dojdzie. - Uwaga na głowę. - przestrzegła pospiesznie, widząc zamiaru obu Pyz, bo, oceniając muskulaturę chłopaka, taki zmasowany atak ciasta mógłby wyrządzić mu sporą krzywdę. A szkoda by było na 'dzień dobry' stracić 'opiekuna'. Nawet, jeżeli finalnie miałoby się okazać, że to bardziej nim trzeba się zajmować podczas misji, aby przetrwał ją w jednym kawałku. - Jak Wam idzie z wykopaliskami? Prowadź, chcę to zobaczyć. - nie chciała powątpiewać w profesjonalizm personelu, zanim nie zobaczyła na własne oczy rezultatów ich starań. Być może Urya był w całym tym przedsięwzięciu jedynie encyklopedycznym źródłem wiedzy, albo... Wypadkiem przy pracy?
Zoroaster
Liczba postów : 53
Dołączył/a : 07/11/2015
Temat: Re: Obóz Riordany Levin Pią Mar 15 2019, 16:46
MG
On nie był przerażony. Nie był. On był tylko prze-prze-przejęty! Problem jednak pojawił się w momencie, w którym jego oczom ukazały się te ziemniaczane stworzenia. Były straszne. Stra-straszliwe! Coś takiego miało z nimi współpracować? Corinne mogła wyczuć, jak jej nowemu koledze trzepotało serce. CO TO ZA MAGIA. Kiedy obie Pyzy dokonały rzutohugu, chłopak zaczął krzyczeć i płakać. Chyba miał za mało miłości w życiu. - Co się tam dzieje? - usłyszała Corinne za plecami. Stała za nimi blondynka w stroju, który odsłaniał trochę więcej, niż powinien. Na jej dłoni Corinne mogła zobaczyć znak gildii Hellhound. - Musicie być z Fairy Tail, prawda? - Jej głos był przyjemny dla ucha. Zarówno Pyzy jak i Corinne mogły wyczuć, że powietrze wokół zaczęło inaczej pachnieć. Jak tuż przed burzą, choć pogoda na nią absolutnie nie wskazywała. - Urya chyba jest chwilowo zbyt zszokowany, pokażę wam, co trzeba. Za mną! Wydawała się być bardzo entuzjastyczna. Może aż za bardzo. Szła jak siedmiolatek na wyprawę, machając dziarsko rękoma i stawiając nogi w rytm nuconej przez siebie piosenki. Corinne nagle poczuła, jak opanowuje ją dziwna błogość. Miłe uczucie, ciepło. Jakby ktoś ją przytulił, choć nic takiego się nie wydarzyło. Samo spojrzenie na blondynkę sprawiało jej radość. Czemu? Pyzy za to miały niezwykłą okazję, by podróżować na głowie biednego Uryi, który wręcz pędził za przed chwilą opisaną czarodziejką. - PRO-PROSZĘ POCZEKAĆ! - wołał, ale zdawało się, że adresatka w ogóle nie zwracała na niego uwagi. W ogóle chyba nieco odpłynęła. Kiedy znaleźli się przy odkopanym murze, dziewczyna zatrzymała się gwałtownie. - Zapomniałam się przedstawić. Jestem Zagerta. Zagerta Veemes. Będę z wami współpracować. Szykuje się już zachód słońca, a wraz z nim powitalne ognisko. JUŻ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ! - Zbyt entuzjastyczna, to na pewno. - Znajdujemy się przy murze pałacowym. Odkryto go już jakiś czas temu, ale wykopaliska w tym miejscu trwają już od kilku lat. Pani Riordana po prostu znalazła w jakichś mądrych zwojach informację, że można tu znaleźć jakieś smocze artefakty. Ponoć w pałacu znajdowała się smocza świątynia. Tak przynajmniej twierdzą znawcy. Jutro z rana mają przygotować wejście do środka i będziemy gotowi, prawda, Urya? Chłopak pokiwał energicznie głową. W jego oczach na moment rozbłysły iskierki zainteresowania, ale zaraz znikły, kiedy uświadomił sobie, że wciąż ma na sobie dwie Pyzy z mięskiem. To było zbyt przerażające. - Mamy więc trochę czasu. Chcecie jeszcze zobaczyć obóz? Prawda, że chcecie? - zawołała Zagerta i odskoczyła radośnie od muru, ruszając w kierunku obozu. Wróżki mogły zauważyć, że za murem znajduje się spora dziura w ziemi, w której oprócz kawałków pozostałych fortyfikacji, znajdowały się schody donikąd. Być może to było miejsce, do którego mieli się dostać? Wyglądało na to, że prace w tym miejscu trwały intensywnie. Obóz znajdował się nieco dalej, niż można było przypuszczać. Właściwie tuż przy niewielkim lasku. Część drzew wykarczowano lata temu, ale niektóre od setek lat tkwiły w tym samym miejscu. W centrum stało około 15 namiotów. Jeden z nich był oznaczony wyrytymi w drewnie symbolami Fairy Tail i Hellhound. Widocznie to miało być ich miejsce do spania. Zagerta znów wyskoczyła za Corinne jak Filip z konopii. - Będziemy współlokatorkami! Maty są już rozłożone. Możecie się w spokoju rozpakować i przygotować. A już niedługo ognisko! Poznacie całą załogę! - rzuciła radośnie, wbiegając do namiotu.
Termin: 22.03.2019, godz. 17:00, ale jak odpiszecie wcześniej, to też napiszę :) Sorry za opóźnienie, zyskuję nowego lokatora w domu i trochę przez to nie miałam czasu.
Pyza
Liczba postów : 241
Dołączył/a : 13/03/2014
Temat: Re: Obóz Riordany Levin Nie Kwi 14 2019, 14:13
Pyzy wesoło skakały sobie po głowie Uryi, choć może lepszym określeniem było to, że rozglądały się na boki, od czasu do czasu Chibi Pyza unikała bycia zjedzoną, aż do czasu jednego słowa. -Ognisko? - powtórzyła Pyza z iskierkami w oczach. -Puciuu~? - powtórzyła Chibi Pyza z iskierkami w mniejszych oczkach. -Ognisko! - potwierdziła większa Pyza już z radością. -Puciuu~! - zawtórowała mniejsza Pyza, także z radością. Już miały skakać na miłą Panią, z dobrymi wieściami, gdy ta zaczęła ich oprowadzać. I się działo. I zwiedzanko, i oglądanko, i szamanko. Wszystko co najlepsze. Koniec końców to Pyzy pierwsze wybrały się za Zagertą do namiotu, szukając swojego miejsca do spania. Bo tak, drożdże też potrzebują czasu na sen.
Lindow
Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej
Temat: Re: Obóz Riordany Levin Czw Lip 11 2019, 12:30
MG
Po wejściu do namiotu zastaliście parę łóżek polowych, kuchnie kempingową, rozkładane stoliki i krzesełka, magiczny portal, kilka lamp nafotowych, dużą beczkę z wodą pitną, parę butelek z... chwila. Na samym środku pomieszczenia był otwarty magiczny portal, wyglądający jak magiczny wir. Nie wyglądał jak typowy zestaw pod namiot i nim zdążyliście cokolwiek więcej z nim zrobić z wnętrza portalu wydobyła się dość długa, fioletowa ręka z pomalowanymi długimi paznokciami. Przez chwilę zachowywała jakby potrafiła rozglądnąć się po pomieszczeniu, po czym przetarła swoje palce między siebie, chwyciła krawędź portalu wyginając krzywo ramię i drastycznie powiększyła jego rozmiary. Spowodowało to bardzo gwałtowne wciągnięcie wszystkiego co znajdowało się w środku namiotu, wliczając w to namiot oraz was. Nie minęła chwila, a po chwili zostaliście przeniesieni na plac w Magnolii. Parę metrów nad ziemią. Z całym namiotem. Po rozbiciu się i wydostaniu się z zburzonego namiotu oraz mebli, próbując zrozumieć co właściwie się stało, dostrzegliście niską postać, ubraną w bardzo kolorowe ubrania przypominające te u klanów. Zaczął on bardzo gwałtownie uciekać śmiejąc się do rozpuchu i zanim wam zniknął z pola widzenia zdążył się potknąć o własne nogi, co wybiło mu śmiech z głowy. Wyglądało na to, że siłą rzeczy misja była nieaktualna, jednak o co chodziło z tym Klaunem?
Nim rozeszliście się w swoją stronę rozległ się jeszcze błysk tuż koło was i chcąc zobaczyć co było jego źródłem dostrzegliście jedynie dwie magiczne wstążki, które upadły tuż koło was. Wydawały się być ważne.
z/t dla wszystkich
Nagrody:
Corinne - 8 PD i Czerwona Wstążka - Osoba ją nosząca staję bardziej odważna, łatwiej przełamując strach. Dodatkowo krwawi nieco wolniej z otwartych ran i te szybciej krzepną. Artefakt Eventowy od Książki.
Pyza - 8PD i Pomarańczowa Wstążka - Osoba ją nosząca może skakać o 3 metry dalej i 1,5 metra wyżej niż normalnie potrafił. Artefakt Eventowy od Książki.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.