I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Obóz kryzysowo-medyczny Czw Maj 23 2013, 16:27
Kilka białych, płóciennych namiotów ustawionych w rządku, w tym jeden z wymalowanym symbolem pomocy medycznej. Ustawione na rynku Ery, w miejscu, do którego wszyscy mieszkańcy mają dostęp. Mnóstwo ludzi krząta się po całym obozie, wykrzykując jakie polecenia, prośby, szukając rozwiązań na najpilniejsze problemy, jak gigant w szpitalu czy rzeź w Magilandzie oraz posyłając ludzi do zabezpieczenia cywili i miasta, co wyglądało na priorytet, zwłaszcza po niepokojącym trzęsieniu w okolicach szpitala. Do punktu medycznego z kolei przychodzili ludzie z najróżniejszymi urazami, od niewielkich zadrapań po poważne złamania, a policjanci przynosili na noszach tych w najcięższym stanie. Zasada była prosta: uwinąć się z pracą jak najszybciej, bo nie było czasu na cackanie się i głaskanie po główce. I tyczyło się to tak samo lekarzy, jak i sztabu kryzysowego.
Dax
Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus
Temat: Re: Obóz kryzysowo-medyczny Sro Maj 29 2013, 22:02
Dobra, jest wręcz zajebiście bo chłopakowi udało się ewakuować ze szpitala z obstawą w postaci 3 zielonych ludków! Trzeba teraz tylko zadbać o swoją dupę w dosłownym tego zdania znaczeniu. Tak, ma to związek z jego połamaną miednicą, ale co tam! W końcu to tylko miednica. Chodzić nie może, ale może się czołgać. Też fajnie, nie powiem nie. Dobrzy ludzie postanowili mu pomóc i przetransportować go do punktu medycznego. Oczywiście nie zamierzał tam czekać jak głupi, aż wszystko się skończy. Musiał wrócić do giganta, w końcu są tam dwie wróżki. Nie może pozwolić na to, by zginęły pod jego nie obecność nie spisawszy wcześniej testamentu, chłopak chciałby coś po nich dostać! -Halo! Jest tu ktoś kto umie człowieka na szybko poskładać? Mam randkę z olbrzymem w szpitalu i tak zdeczka złamałem sobie miednicę, może mi ktoś pomóc? Ładnie bym prosił…- oczywiście musiał jakoś zakomunikować swoją obecność. W końcu troszkę mu się śpieszy, by się stąd wydostać w całości. Pięści trzymał zaciśnięte. Widać było po nim, że nie chciał się tutaj znajdować, ale połamany też wiele nie zdziała i będzie tylko przeszkadzał. Cóż zrobić? W końcu jest po prostu zwykłym magiem, który nic prawie nie znaczy i nawet nie pamięta nic z przeszłości, więc musi patrzeć w przyszłość, a do jego przyszłości należało skopanie dupska Kasjana, który aktualnie znajdował się w szpitalu. Mróz oczywiście będzie machał rękami, czy coś, by zostać zauważonym. Może nóż widelec mu ktoś pomoże…
Shina
Liczba postów : 56
Dołączył/a : 01/11/2012
Temat: Re: Obóz kryzysowo-medyczny Czw Maj 30 2013, 08:39
I był ktoś, kto mógł poskładać Daxa. W sumie wielu było takich, ale akuratnie on był wolny. Znacznie młodszy chłopak a także znacznie niższy i bardziej niepozorny podszedł do Daxa, uśmiechając się przyjaźnie. No to do roboty! - Już, już, nie gorączkuj się tak! Mamy tu mnóstwo innych ludzi. Co ci się stało? - zapytał z nieskrywanym zaciekawieniem, nachylając się nad tyłkiem Daxa. Zapewne ciekawie to wyglądało. - Miednica, tak? No to będzie trochę boleć~ Ale nie przejmuj się, po tym będziesz jak nowo narodzony! NA STÓŁ Z NIM! - zakrzyknał i ktoś ostrożnie położyl maga na stole, a chłopaczek zaczął wykładać runy dookoła niego. Wyszeptał jakąś formułkę i runy zaczęły się świecić a Dax... Dax mógł poczuć jak coś mu się na powrót łamie w trzewiach.
Dax
Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus
Temat: Re: Obóz kryzysowo-medyczny Czw Maj 30 2013, 10:36
Z nieskrywanym cierpieniem chłopak musiał przeżyć tą małą „operację”. Plusem jest to, że go nie kroili na kawałki i mieli tu magicznego healera! Alleluja! Chociaż bez większych emocji chłopak powiedział przez zęby- -Podobno miało boleć tylko trochę- No cóż, ale przynajmniej go uprzedził, że będzie boleć. Przynajmniej starał się o nim nie myśleć bo jeśli będzie się na nim skupiał to odczuje go jeszcze bardziej. Jednak będzie miał przysługę u tego dziwnego chłopaka, w końcu pomógł mu dość szybko. Można rzec, że uratował mu dupę! I to dosłownie! No cóż, nie pozostaje mu nic innego jak po prostu próbować wstać, czy coś i iść wykombinować coś przeciwko gigantowi w szpitalu. W sumie to jest w punkcie medycznym więc może uda mu się coś tutaj skombinować… -Hej, dzięki za wszystko, ale mam do ciebie jeszcze jedną prośbę. Macie tutaj leki zwiotczające? Potrzebuje dość sporej dawki dla tego olbrzyma w szpitalu. Najlepiej w dużej ilości, bo nie wiem jak będę na niego działały… Raczej Kurary tutaj nie macie, nie? – Cóż, warto jest się zapytać. Oczywiście jeśli odpowiedzią będzie nie to chłopak pójdzie(O ile będzie mógł), bo raczej nie będzie tutaj siedział wieczności skoro jest zdrowy, a w szpitalu na niego czekają(Wtedy z/t). Jednak jeśli dostanie odpowiedź, że są to wtedy od razu poprosi o kilka dużych strzykawek, czy coś, a jak dostanie to też pójdzie.
Shina
Liczba postów : 56
Dołączył/a : 01/11/2012
Temat: Re: Obóz kryzysowo-medyczny Czw Maj 30 2013, 15:59
Shina widząc podnoszącego się Daxa przytrzymał go i siłą ponownie położył go na stole. Pokręcił z niedowierzaniem głową. - Leż! Wiem, że ci się spieszy, ale chyba nie chcesz doznać krwototoku wewnętrznego, prawda? - Shina uśmiechnął się uprzejmie, ale w tym uśmiechu raczej nie było ciepła i przyjaźni. Raczej chłodna bezwzględność. - A więc nie wierć się! Dax mógł poczuć niezwykłe ciepło w okolicach bioder. Kości powoli i boleśnie się zrastały.
Dax
Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus
Temat: Re: Obóz kryzysowo-medyczny Czw Maj 30 2013, 16:19
Musiał leżeć, nie fajno trzeba powiedzieć. Lekko, a raczej bardzo był niezadowolony z tego faktu. Mamrotał coś niezrozumiałego pod nosem. -Nie chce…- wysyczał przez zęby. Tak, znamy charakter chłopaczka i nic dziwnego, że jest trochę w gorącej wodzie kąpany, ale jednak jest zmuszony do tego, by przeżyć w końcu obiecał na tenrou, że nie zginie. Czuł ciepełko i ból, ale to chyba dobrze, bo chyba kości zaczęły wracać na swoje miejsce, yay! Jedynie dobijało go czekać, aż wszystko będzie cacy. Oczywiście nie ruszał się tak jak powiedział mu tamten chłopak. Po prostu sobie leżał i egzystował. -Długo to będzie trwać?- Spytał się troszeczkę, a raczej bardzo zniecierpliwiony.
Shina
Liczba postów : 56
Dołączył/a : 01/11/2012
Temat: Re: Obóz kryzysowo-medyczny Czw Maj 30 2013, 17:53
Chłopak uwijał się przy nim jak w ukropie, to dodając runy, to wypowiadając kolejne inkantacje, zupełnie nie przejmując się narzekaniem pacjenta. Tak to już z tymi magami bylo i już. Zawsze niecierpliwi! Dax przeżywał na przemian to gorąco, to chłód i ból, ale ostatecznie wszytko ustało. Shina odetchnął i starł pot z czoła. - No, gotowe! - rzucił wesoło, promiennie uśmiechając się do Daxa. - Miednica jak nowa! Tylko jak oberwiesz w nią ponownie to może pęknąć ponownie, zrosty są świerze. Powinieneś poczekać jeszcze trochę zanim ruszysz do dlaszej walki inaczej zginiesz wmęczarniach przez krwotok i złamania. Wiesz, jak strasznie boli tysiące odłamków wbijających się w ciało? - powiedział z uśmiechem, siadając na krzesełku i odpoczywając po cięzkiej pracy.
Dax
Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus
Temat: Re: Obóz kryzysowo-medyczny Czw Maj 30 2013, 19:23
Chłopak w końcu wstał i popatrzył w stronę swojego lekarza. Wsunął swoją rękę pod ubranie dotykając wcześniej bolące miejsce. Wszystko było cacy. Pokiwał głową, że rozumie zalecenia swojego lekarza. Nie zamierzał tutaj wracać znowu połamany i do tego wizja wbijających się w jego trzewia kości też nie była zbytnio optymistyczna. -Dzięki wielkie, spróbuje się nie połamać… chociaż jeśli tym razem będę bardziej uważny to ten olbrzym mnie nawet nie draśnie- Stwierdził Daxu, ale po chwili skierował się w stronę wyjścia nie pytając o nic więcej.
[z/t]
(Krótki, bo krótki, ale jest! xd)
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Obóz kryzysowo-medyczny Pią Cze 07 2013, 00:00
MG
Rozgardiasz w obozie dodatkowo spotęgowało pojawienie się nadmiernie gestykulującego karła/krasnoluda/pigmeja. Niski jegomość, może 90-100cm, stał nad nosami i wołał swoim tubalnym głosem lekarza, drapiąc się po brązowej brodzie, na jego głowie zaś znajdował się czarny melonik a w ustach cygaro. Ubrany w brązowy strój podróżny i brązowe rękawiczki widać że bardzo szukał medyka, dla kobiety leżącej na noszach. -Bando debili, ona rodzi, pomóżcie jej-Wrzeszczał na tępych magów-medyków, którzy widząc poród kompletnie nie wiedzieli jak się zachować. Patrzyli tylko oniemiali na blondynkę z wielkim brzuchem, w bólach rodzącą na noszach, okrytą jedynie białym prześcieradłem. Cóż za niehumanitarne miejsce na poród. -Ja wam dam stać i patrzeć...- Mruknął karzeł i wyjął zza pasa trzy sztylety, jeden z nich płynnym ruchem umieszczając w czaszce jednego z medyków.
Dax
Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus
Temat: Re: Obóz kryzysowo-medyczny Pią Cze 07 2013, 17:23
Ledwo się chłopak oddalił, calutki i zdrowy, a tu nagle wyskakuje jak Filip z konopi jakiś karzełek, który robi ogromne zamieszanie. Coś raczej jest tu nie tak. Atakuje ogromny Kasjan i ludzie giną nie tylko przy szpitalu, ale też w „schronach”. Trochę dziwne powiązanie, co nie? Ciekawe ilu się inkwizytorów tu ogólnie zebrało. No cóż, pozostaje mu pomóc się z nim rozprawić i następnie pobiec do tego olbrzyma, o ile pozwoli na to jego stan fizyczny. Podszedł trochę bliżej i gwizdnął na palcach jednej ręki, by zwrócić na siebie uwagę. -Dobra człowieki, spierdalajcie jeśli nie chcecie skończyć jak tam ten!- Powiedział lekko podniesionym głosem. Strzelił palcami i rozejrzał się po bokach. -Pewnie się zastanawiasz kim jestem i czemu jestem tak pewnym siebie? Jestem Dax, trochę tępy i pewny siebie typ człowieka. Zauważyłem, że robisz tu rozpierdziel i mordujesz… nie lepiej było zapytać o pomoc, czy cuś..?- Powiedział, po czym przyjął postawę gotową do walki. -Załatwimy to pokojowo, czy po złości..?- Zapytał, aby się upewnić. Chłopak czuł raczej, że nie będzie mu dane zostać dyplomatą…
Cóż, zapewne Niziołek będzie w gorącej wodzie kąpany, więc trzeba będzie się nim zająć. Oczywiście Daxu, dobierze sobie stosowną broń zwaną Kastetami(Tak, chodzi o te z kolcami). Gdy tylko wyciągnie jakąkolwiek broń, to chłopak postanowi ruszyć w jego kierunku. Raczej nie będzie biegł jak kołek, bo trzeba ich jakiś uniknąć! Unik będzie wyglądał mniej więcej tak, że gdy nastąpi krok prawą nogą i zostanie położona, wtedy nóżka Daxa się ugnie, po czym się z niej wybiję w bok(lewy) lądując kawałeczek dalej na nóżce i wróci do biegu. Oczywiście może on też może ruszyć w kierunku chłopaka, dlatego planem Daxa będzie go kopnięcie! Gościu jest niski, ale może zaatakować z jakiejś z stron, dlatego jeśli zaatakuje prosto to zwyczajne kopnięcie ze szpica( z butami Daxa, pewnie będzie boleć tego kolesia), a jak z boku to dostanie z ręki, dość zamaszystym ruchem. Jeśli jednak nie ruszy i Daxu, będzie musiałam wyprowadzić pierwsze uderzenie. Będzie to zajebisty kopniak w jego wykonaniu. Jak będzie wyglądać ów cios? A no z pół obrotu. Dla chłopaka to nie problem, bo na walce wręcz się zna. Nogi nie musi za wysoko podnosić, gdyż przeciwnik jest od niego o wiele mniejszy. Jednak trzeba pamiętać o tym, że jego ruchy są bardzo płynne, więc może się uchylić. Co wtedy Dax zrobi? A no gdy tylko się ustabilizuje to zaatakuje go przy pomocy pięści z kastetem w brzuch. Jeśli się odsunie to cios zostanie przedłużony poprzez krok do przodu. Po wszystkim Dax się odsunie.
Shina
Liczba postów : 56
Dołączył/a : 01/11/2012
Temat: Re: Obóz kryzysowo-medyczny Sob Cze 08 2013, 00:25
Roboty było tyle, że gdyby nie wsparcie nie tylko uzdrawiaczy ale i medyków z krwi i kości, wszyscy by pomdleli w czasie krótszym, niż przejście całej Ery, co nijak było by korzystne dla fal ludności napływającej do punktu. Szczęśliwie mniej pilne przypadki były odsyłane poza Erę, a ten najpilniejsze często wymagały niebotycznych pokładów energii. Taak... Shina odpoczywał po niedawnym zabiegu na miednicy, kiedy też podniósł się jakiś raban i krzyki. Nieco powolnie otworzył oczy i spojrzał w stronę szumu. Czy to... No tak, ostatni pacjent, kobiecina w stanie błogosławionym, niziutki mężczyzna, martwy medyk i mnóstwo przerażonych ludzi. Chłopaczek westchnął i podniósł się ze swojego krzesełka, po czym z nieco przepraszającym uśmiechem i uniesionymi dłońmi w górę wszedł miedzy dwóch mężczyzn, nic sobie nie robiąc z martwego znajomka pod nogami. - Już, już, spokojnie, nic się nie stało! - powiedział nieco nerwowym tonem, próbując załagodzić sprawę. - Jak chcecie walczyć, to wyjdźcie z obozu, tylko niepotrzebnie zdenerwujecie panią! A teraz potrzebuje spokoju! - dodał, chwytając się jak brzytwy biednej rodzącej. Która, faktycznie, mogła mieć niedługo problem. - Zamiast walczyć, to pomóżcie, a nie przeszkadzajcie! - dorzucił, po czym zaczął wykrzykiwać do innych, by przynieśli wiadro ciepłej wody i ręczniki. - Panie ze złamaną miednicą, zanieś panią na stół. A pana proszę o schowanie noży, bo tylko będzie to wszystkich stresować, włącznie z rodzącą! I lepiej zgasić to kopcące coś - dodał. Tyle do zrobienia, tak mało czasu... W każdym razie liczył na współpracę, bo inaczej mogłoby być ciężko. Zwłaszcza z przeniesieniem. Jeżeli Dax nie pomoże, to szybko organizuje jakiś dryblasów, by przenieśli rodzącą na stolik, na którym wcześniej leżał Dax. Ręczniki i woda powinny już też tam być. - Pani wybaczy, ale to konieczne! - powiedział do biedaczki, po czym rozkraczył jej nogi i podłożył ręcznik. - A teraz niech pani oddycha powoli i głęboko. I o nic się nie martwi. Będzie dobrze! - zapewnił, aczkolwiek sam był zdenerwowany. To nie powinno być trudniejsze od przyjmowania porodu wilczycy... prawda?
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Obóz kryzysowo-medyczny Sob Cze 08 2013, 00:44
MG
Karzeł uniósł brew patrząc na Daxa a potem spojrzał na rodzącą. Potem znów na Daxa i postukał się palcem w czoło.-Nie tylko tępym ale też śmierdzącym wali od ciebie kocimi szczynami kilometr.-Pokazał chłopakowi język i pewnie przeszedł by do ataku gdyby nie nagłe pojawienie się Shiiny. Tak więc Dax na razie zrezygnował z walki karłem i po prostu podniósł dziewczynę wraz z prześcieradłem i nosami i położył na stoliku. W tym czasie Shina podszedł do kobiety i złapał ją za kolana rozszerzając jej nogi ta jęknęła, a z jej macicy ni z tego ni z owego wynurzyła się uzbrojona w sztylet ręka. Ruch tak niespodziewany i szybki że Shina zdążył jedynie puścić kolano kobiety, kiedy to sztylet przebił się przez prawy bok jego lewego nadgarstka i utkwił nim gdzieś do połowy. -Exorcism, Bastet-Wyjęczała dziewczyna, odsłaniając lewą rękę, na której dłoni znajdowały się dwie gwiazdki. Jaka wtopa, widać nie karzeł był egzorcystą. Tak czy siak w magów uderzyła fala strasznego smrodu a zaraz potem na stole leżała już nie kobieta a wielka fioletowa gąsienico-robalo-larwa z blond włosami, z której odwłoka właśnie wylazła dziwna kreatura, wcześniej dzierżąca sztylet. Wielkości człowieka, wychodzony stwór z naciągniętą na kości skórą, nie posiadał oczu, a usta były wyposażone w ogromne zęby. Wyszedł już z Bastet do połowy, zbliżając się powoli do Shiny. Co zaś u Daxa? Poczuł jak działa jego lodowe ciało, patrząc w dół, zobaczył karła oraz sztylet w jego lewym kolanie. -...Co jest z tobą nie tak, śmierdzisz, jesteś głupi i masz coś nie tak z kolanami stary.-Powiedział karzeł, cofając się lekko.
Stan postaci: Dax: 53%MM Shiina: Lewy nadgarstek rozciachany do połowy, od prawej strony.
Czas na odpis: 11.06 godzina 20:00
Dax
Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus
Temat: Re: Obóz kryzysowo-medyczny Nie Cze 09 2013, 18:21
Obserwował sobie jak tu się poród odbiera, a raczej stał tylko z boku, gdy nagle usłyszał tak znajome słowo, którego bardzo, ale to bardzo nie lubił słyszeć „Exorcism”. Była to oznaka, że będzie jeden wielki rozpierdziel. Głowę od razu odwrócił w kierunku pani rodzącej, które okazała się inkwizytorem. Obrzydliwy smród po prostu był nie do zniesienia. Co jeśli od tego smrodu zacznie się robić Daxowi, nie dobrze? A no, trzeba będzie wykorzystać flakonik, by zacząć rozsiewać inną woń, która zabije zapach. Będzie to zapach róży, a co tam, niech sobie po pachnie kffiatuszkiem! -Ale to jebie- Pomyślał, po czym spojrzał, że w swoim kolanie ma sztylet, trzymany przez jego karypla. Jednak mógł z nim walczyć, a nie przejmować się tamtą maszkarą. Zdenerwowany podjął próbę złapania skrzata za fraki, by następnie rzucić nim w „dziecko” inkwizytorki, czyli to, co wychodzi z jej odwłoka. Tak, raczej innego zastosowania ten karzeł nie będzie miał, bo jak widać postanowił chłopaka dziabnąć, a nie im pomóc w walce z tym kurestwem. Oczywiście może się stawiać, więc na początek dostanie od chłopaka cios w nos, tak dla zachęty. Jednak trzeba było pamiętać o tym, że jeszcze był tamten chłopak, który był lekarzem tutaj. -Hej Doktorku, spierdalaj stamtąd!- Krzyknie do niego, po czym zdejmie katanę z pleców. Mieczyk powinien być dobry do walki z tą larwą i jej dzieciątkiem. Na razie trzeba było się tym czymś zająć, bo trzeba jeszcze spróbować wrócić do szpitala, by tam im pomóc. Co zrobi Dax? A no o ile karzeł dał sobą rzucić i nie wywinął żadnych numerów to podbiega do Bastet od boku, by zaatakować ją kataną. Cios będzie prosty, wykonany horyzontalnie od prawej do lewej, by przeciąć ją wszerz. Do póki to coś wychodzi trzeba zająć się matką, bo nie wiadomo czy nie będzie czasem produkować tych gówien więcej. Co jeśli nadleci ręka/noga/macka/sztylet/coś ostrego? A no chłopak się uchyli, by taką rzeczą nie dostać. Jeśli jednak krasnal wstał i zaczął tym rzucać, a potwór wyszedł z inkwizytorki? A no trzeba będzie pozbawić któregoś z nich głowy, lub też innej kończyny. Chłopak jest przygotowany na nadlatujące przedmioty. Jeśli jednak ten skrzat postanowił walczyć z chłopakiem? No to wtedy dostanie buta na ryj, a na koniec zostanie dźgnięty/uderzony(Zależy, czy Dax już ma kataną w łapie)to mag zrobi z niego ser szwajcarski. Jeśli jednak Shina będzie stał przerażony, gdy będzie z jego stronę zmierzać to coś? A no wtedy Daxu podbiegnie i upierdzieli temu czemuś głowę, czy też inną kończynę, ale będzie uważał, by nie złapało jego miecza w zęby. Ostatecznie się trochę odsunie od stwora.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Obóz kryzysowo-medyczny Sro Cze 12 2013, 22:56
MG
Dax postanowił pobawić się i rzucić kurduplem, tu jednak suprise bo ten miał drugi sztylet którym dźgnął chłopaka w sięgającą po niego prawą dłoń, przebijając ją na wylot, a zaraz potem kopnął go w kolano, wyciągając wcześniej swój sztylet ze śniegowego ciała, ten z ręki zresztą też wyjął.-Gdzie mnie z łapami, zboczeńcu.-Wysyczał, zupełnie jakby widział w Daxie gwałciciela. W tym czasie Shina użerał się z innym problemem, mianowicie coś go ciachnęło. Natychmiast aktywował zaklęcie tarczy i popchnął stwora by zrzucić go ze stołu, ten jednak był tak silny że oparł się chłopakowi, zupełnie jak smok walczący z karaluchem. Niestety ten karaluch nazywał się Shina i zaraz po odskoczeniu przyzwał grad! Grube i mocne kule dosłownie zbombardowały kastet i stwora, tego pierwszego zabijając, po odrąbaniu głowy i ciała, a Bastet mocno obijając, co było widać po różowych siniakach na ciele. Może ten inkwizytor był jakiś niedorobiony? I wcale nie tak trudno go pokonać? Shina zarządził odwrót całego obozu, co zaś na to lekarze? Nic! Dalej zajmowali się pacjentami, tylko część z nich, stworzyła wokół walczących mur z ludzi.-Nie ruszymy się stąd, nie porzucimy rannych, wy zajmijcie się nimi, my zajmiemy rannymi.-Wykrzyczał jeden z lekarzy, ufając Shinie i Daxowi, samemu wracając do ratowania czyjegoś życia.
Stan postaci: Dax: Lewe kolano boli, prawa dłoń przebita na wylot 53%MM Shiina: Lewy nadgarstek rozciachany do połowy, od prawej strony. 93%MM
Czas na odpis: 16.06 godzina 20:00
Dax
Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus
Temat: Re: Obóz kryzysowo-medyczny Czw Cze 13 2013, 19:21
Chłopak syknął, gdy tylko poczuł jak w jego rękę wbija się sztylecik kurdupla. Lekko mu się zatrzęsła, po czym poczuł uderzenie w kolano. Wziął głęboki oddech i zlustrował niedużego przeciwnika. Widocznie nie docenił go i na tym polegał jego błąd. Spojrzał na Bastet i na Shinę kątem oka, ale po chwili wrócił do obserwacji karypla. -Małe, niskie, wkurwiając, do tego uzbrojone w dość sporawą ilość sztyletów. Coś z nim jest nie tak, bo raczej nikt normalny nie próbowałby zabijać ludzi i bronić potwora…- złapał się za przebitą rękę i użył na niej PWM’ki ochłodzenia, by nie krwawiła tak bardzo, a naczynia krwionośne trochę się po zwężały, aby troszkę przyhamować krwawienie i uśnieżyć ból chociaż o odrobinkę, to samo z kolanem. -Takie pytanko… Jesteś też inkwizytorem… bo raczej wątpię, by normalny człowiek od tak zabijał innych…- Warto się chyba upewnić z czym ma tutaj fajcić czyż nie? Ale oczywiście jeśli odpowie, że nim nie jest to po prostu Sad but True, ale trzeba będzie się zająć bastet. Czyli opcja, że nie jest inkwizytorem: Soł macz cool, ale pewnie i tak będzie cięty na chłopaka, lecz trzeba go na razie zlać ciepłym moczem. Oczywiście jeśli karzełek się nim nie okaże i po prostu będzie jakimś epickim pigmejem, który postanowi Daxa, nie zaatakować(Jeśli powie, że nie i dalej będzie chciał walczyć to Daxu mu powie, by załatwili to, jak skończy z inkwizytorem) to chłopak skupi się na inkwizytorce. Po pierwsze lewą rączką wyciągnie z saszetki shurikena i rzuci nim do Bastet, powtarzając to z 3-4 razy, po czym ściągnie z plecków katanę i chwyci ją tą samą ręką, gdy ta już zostanie zwolniona. Podejdzie do larwy i zrobi to do czego została stworzona katana, czyli będzie ciął. Tak, ale na początek horyzontalnie od lewej do prawej na długość ciała, a potem ją tam wbije głęboko(Od góry) i zostawi w spokoju, by sobie tam stała… Przez chwilkę, bo po chwili złapie ją obiema rękami i pociągnie w dół, by ją wyciągnąć i zaszkodzić temu czemuś. Jak coś nadleci to się od razu odsunie, by uniknąć.
Jeśli jest inkwizytorem, bądź też nie jest i chce walczyć: No cóż, trzeba się przygotować na wszelkie niespodzianki jak latające gówna, lub tez inne pierdoły. Oczywiście trzeba zmienić lekko formułkę ataku, czyli szybki kop jego dużym bucorem, wymierzony w ręce, by wytrącić mu z nich sztylety. Potem ma nastąpić użycie zamieci(D)(Zasięg taki, by objął tylko Daxa, karypla i Ew. inkwizytorke nie całą), by na chwilę go zdezorientować, by następnie wziąć do łapek kastety, by przygotować się do ataku. Oczywiście przeciwnik nie mógł mu tak szybko uciec, gdyż jest to nagły atak z zaskoczenie, więc jest szansa, że będzie mu łatwiej wyprowadzić ciosy, Po pierwsze to Daxu, uderzy lewą łapką w jego brodę, by go zranić w nią dotkliwie. Owszem może zablokować cios swoimi ostrzami, dlatego z automatu poleci cios przebitą łapką, w której też jest kastet, oczywiście jest tam słabiej zaciśnięty, by nie sprawiać sobie bólu. Nie ma on być jakoś specjalnie wykorzystany, po prostu na wysokości jego głowy ma zostać uderzony sierpem. Jeśli uda się zająć jego obie rączki to cios z partyzanta powinien zaniechać jego równowagę. Może się zdarzyć, że to Daxu, oberwie jakimś nożem z brzusio, nóżkę, czy coś innego, więc jest przygotowany na odskok do tyłu, jeśli nie zdąży niczego zrobić. Na szczęście zamieć nie ma na Daxa, większego efektu, bo nie leci w jego oczy, ale jednak coś tam działa. Przeciwnik powinien mieć problem z widzeniem, przez ostry, mroźny wiatr oraz płatki śniegu. Jeśli zacznie się wycofywać, by uciec od zamieci chłopaka to od razu w jego stronę polecą 3 shurikeny, a za nimi Daxu, by nie dać mu zwiać. Jeśli będzie ich unikał, to Mróz przygotuje się do ciosu w jego główkę. Ciosem tym będzie kop, Daxu się wybije z lewej nogi i uniesie swoją prawą nad głowę Niziołka, by następnie zaatakować jak młotkiem od góry. Wyskok będzie wykonany tak, by chłopak podczas lądowania nie wpadł na karła swoim cielskiem, bądź też nie mógł mieć sztyletu wbitego w nóżkę(Tzn. Tak, aby cios był wykonany piętą). Powinno to na chwilę go przymulić. Na koniec 3 serie w kastetów, prawa, lewa, lewa. Jeśli coś to da i on padnie to ściąga kastety i przechodzi do planu „A”(czyt. Tego opisanego wyżej).
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.