Melina Abdula

First topic message reminder :

MG

Melina Abdula, była meliną magiczną i w środku zawsze wyglądała tak, jak zażyczył sobie tego gospodarz. Oczywiście w ramach rozsądku, dobrego gustu i woli Allaha. W każdym bądź razie kolejnych ośmiu śmiałków przybyło do tego wspaniałego miejsca w celu wzięcia udziału w niesamowitym turnieju prowadzonym przez gospodarza. Tym razem wnętrze, przypominało typowy schron. Ogromne miejsce, zewsząd otoczone betonem, bez mebli, bez okien, ze sztucznym oświetleniem. Tylko pośrodku pomieszczenia znajdowała się dziwna szklana konstrukcja. 8 sześciennych brył 5x5x5m ułożone jak typowa kostka o 6 ścianach. Czyli 4 bryły na dole i 4 bryły na górze. Po dwie w jednym rzędzie, rzędów były dwa. Przed szklanymi bryłami stał zaś Abdul. Tym razem ubrany względnie normalnie, w biała szatę i turban. Oprócz Reszki, Kyle'a, Sory, Shinjiego, Kiirobary, Pheam'a oraz Pyzy, w pomieszczeniu znajdowała się jeszcze Nieco otyła kobieta.
-Allah z wami, smutni niewierni.-Powiedział na przywitanie Abdul, przyjaźnie rozstawiając ramiona.-Mam nadzieję że zabraliście bieliznę na zmianę bo czeka was ostra jazda a jak Abdulowi w domu na sracie to żywi nie wyjdziecie.-Zapowiedzial Abdul. Następnie pstryknął palcami i wszyscy ludzie(oraz Pyza) zostali przetransportowani do szklanych sześcianów, stojąc twarzą ku południowej ścianie. Kolejno u góry: Shinji, w kostce po jego lewej Kiirobara, w kostce przed nim Pheam i w kostce na skoks od niego(na lewo od Pheama) Reschehedera. Piętro niżej: Pod Shinjim stała nieznana kobieta, na lewo od niej czyli pod Kiirobarą stał Sora, Przed nią czyli pod Pheamem stal Kyle, na skos od niej czyli pod Reschehederą stał Pyza. Zaraz potem w kostkach prócz graczy pojawiły się małe zielone koboldy, przypominające po prostu małego zielonego dzieciaka z włócznią w dłoni. Koboldy na razie nic nie robiły.-Zasady są proste.-Obwieścił Abdul.-Nikt z was nie opuści szklanej bryły. Nie przejdzie też przed nią nic, co nie jest wytworem magii. Jedynie zaklęcia mogą opuścić wasze bryły, posiadacie za to nieskończenie wiele Mocy magicznej więc nie krępujcie się. Żeby jednak nie było łatwo, w bryle razem z wami znajduje się też potwór. Na razie to kobold, ale jak go pokonacie, pojawi się coś silniejszego. Musicie więc unikać i kolegów i kobolda. Wygrywa ostatni zdolny do walki, oczywiście pod warunkiem że pokona stworzenie w swojej klatce. I dla odmiany, potwory zamknięte razem z wami, są odporne na magie. Powodzenia. Nie dajcie wygrać wytworowi kulinarnemu to obraza dla Allaha.-To powiedziawszy usiadł na hamaku a całkiem wolne koboldy zaczęły krążyć dookoła swoich ofiar, wyczekując idealnej chwili na atak.

Czas na odpis: 29.09 godzina 16:00

Mapa jak ktoś nie pojął.

Kolejna zabawa tego cholerego sprzedawcy. Poprzednia była całkiem ciekawa, ale skończyła się nie za dobrze dla niego samego. A teraz znowu tu był i przyglądał się przeciwnikom. Nie wyglądali jakoś okazale. Wysłuchał zasad rozgrywki i skrzywił się. Nie można było unikać. A Fem nauczony był, aby nie obrywać. Więc trochę lipa... Ale miał w zanadrzu SR i może mu w tym pomoże. No i jeśli będzie miał szczeście... to może jakoś dotrwa. No nic.

Pheam carried out 1 launched of one K6 :

2

MG

Kyle gdy tylko usłyszał na czym polegać ma gra, szybko w obronnym geście podniósł ręce, oznajmiając że to przekracza jego fizyczne możliwości i chce się wycofać. Tym samym pozostało siedmioro zawodników. Cassandra wylosowała 6, Will 3, Pheam 2, Kali 3, ten który się nie przedstawił 5, kobieta 4 i Korwin 2. Tym samym na prowadzeniu znalazła się Cassandra, ale czy przetrwa teraz nawałnice ciosów? A kto kogo miał bić? To szybo zostało wyświetlone na jednej ze ścian i tak Cassandre bić miał Pheam, Willa bić miała Cassandra, Pheama bić miała także Cassandra, Kaliego bić miał Will, niekulturalnego faceta także Will, Kobietę bić miał Korwin, a Korwina kobieta.

Czas na odpis:
Atak -> 08.11 godzina 12:00
Obrona -> 10.11 godzina 12:00

Nie czekał. Pierwsze trzy rzutki zostały wytworzone za pomocą Darts(D). Brązowowłosy niemalże natychmiast posłał je w osóbkę, która nie przedstawiła się, aktywując na nim uprzednio Drop(D). Miały one kolejno trafić ów osobnika w szyję, głowę oraz podbrzusze. Nie powiedział o sobie zbyt wiele, ale to nie szkodziło. Liczyła się jego reakcja, czy dostrzeżenie jego zdolności. Miał nadzieje, że jego drugi cel zapomni o ataku, który Ramsey miał przeprowadzić, a i że doświadczenie nindży jakoś przyda się w tych okolicznościach. Jeśli istniałaby sposobność, aby skoordynować - czy lepiej wycelować względem uników oponenta, wtedy William nie zawaha się tego zrobić, licząc że któraś z rzutek trafi w dziesiątkę.

Nie miał jednak zamiaru odpuścić ciemnoskóremu. Po zlokalizowaniu swojego drugiego celu miał zamiar ocenić, gdzie najkorzystniej celować. Znał się na ludzkiej fizyczności, więc nie powinno stanowić problemu, które to rejony ciała przeciwnika są najbardziej wrażliwe, a i które mogą ucierpieć w najdotkliwszy sposób. Oczywiście pierwsza rzutka dobyta z tych niemagicznych została posłana w kierunku głowy oponenta, spodziewając się, że ten wykona jakiś unik, odsłaniając potencjalne, wrażliwsze punkty. Wtedy pozostałe dwie rzutki zostałyby ciśnięte tak, aby wywołać potencjalnym trafieniem jak największe możliwe trafienie. Weźmie ich na czas...

Wracając jednak do pana, który to nawet nie podał swojego imienia. Ten miał być potraktowany ponownie dwiema rzutkami. Poznawszy względnie zdolności przeciwnika także powinien być w stanie stwierdzić, gdzie wycelować. Gdyby jednak w którymś z przypadków, bądź obu wtedy za główny cel obiera głowę oraz podbrzusza przeciwników, licząc, że ci nie będą mogli skupić się na różnorodnych unikach. Oczywiście jeśli zajdzie potrzeba, bo na przykład na jego drodze pojawiła się ściana - wtedy stara się objechać ją i zaatakować od boku.

Will carried out 1 launched of one K6 :

1

Fem uśmiechnął się pod nosem i zapalił papierosa. No więc miał zaatakować tą dziewczynę. 6 razy. To wystarczy. Nie mogła robić uników, więc nie powinno być trudno. Bloki można ominąć. Bardzo łatwo. Przynajmniej miał taką nadzieje. Ale tak czy siak, pewnie zmarnuje trochę MM. Tak więc Fem wyjął z cholewy buta sztylet, trzymając go w lewej dłoni, zaś prawą wyjął Doujigiri. Oprócz tego u jego pasa znajdowała się jeszcze jedna katana [mam w EQ to wszystko], ale narazie tam została. Powoli ruszył w stronę Cass. Kiedy znajdował się jakieś 5 metrów od niej, użył Nebbi. NIe zaatakował od razu. Chwile czekał. Korzystając z sytuacji, że dziewczyna go nie widzi, krążył w koło niej, raz po raz specjalnie głośnie się zachowując, raz zatrzymując się i zmieniając kierunek marszu. Trwało to tak z minute, po czym Fem ruszył do ataku. Użył Difficile, aby utwardzić dym w dwie dłonie, z czego jedna złapała sztylet wcześmniej wyjęty przez czarnowłosego, druga zaś kataną. Sztylet poleciał w kierunku Cassandry, dłoń trzymająca katane, zaczęła przemieszczać na tyły dziewczyny. Kiedy była w połowie drogi,  Fem wyskoczył z mgły, atakując od frontu, prostym, ale bardzo mocnym cięciem od góry do dołu, wkładająć w to prawie całe ciało. Ale... to tylko zmyłka. Nie jest to zwykłe cięcie, Fem w pewnym momencie tak naciska na tsuke katany, że miecz zmienia trojektorie cięcia o kilka centymetrów, jednocześnie przy tym lekko kucając. [Wygląda to mniej więcej tak przy czym ja nie schodzę tak nisko] Drugi atak nadchodzi w tym samym momencie w którym Fem kończy swoje cięcie, jest to pchnięcie sztyletem od prawej strony gdzieś w korpus dziewczyny. Ma to jednak tylko odwrócić jej uwagę, Fem z tej pozycji tnie w stronę nóg dziewczyny, celują bardziej w jej pachwinę, lub udo tam gdzie jest tętnica, po tym ataku odskakuje od dziewczyny. Następnie tnie katana którą Fem kieruje przy pomocy wzmocnionego dymu, atakuje ona od tyłu dziewczyny, od góry. Wykorzystuje ona ciężar katany, aby nadać większą moc cięciu. Oczywiście katana na celu prosto w czaszkę dziewczyny. To będą cztery. Fem doskakuje do niej znowu, trzymając katanę w prawej dłoni, kładać lewą na dolnej części tsuki, po czym wykonuje pchnięcie celują w jej brzuch, wkładając w to dużo siły, oraz popychając katanę również lewą ręką. To pięć. Następnie znowu atakuje katana z dymem, tym razem od boku [prawego] również atakując w kierunku szyi dziewczyny. Fem natomiast, jeśli jego pchnięcie nie zostało sparowane i miecz wbił się w dziewczynę, wyszarpuje broń i tnie tak jak na początku, tym razem jednak po prostu od góry, wkładając w to cała siłe i prezycje szermierza. Jeśli zaś pchnięcie zostanie w jakiś sposób sparowane, wtedy Fem od razu z pchnięcia przechodzi w cięcie od dołu, starając się po prostu ją rozpruć. Co pewnie nie wyjdzie.... To tyle?

Tylko ataki z dymem nadchodzą zaraz po normalnych, tamte mogą mieć chwile przerwy jeśli dziewczyna go do tego zmusi. Jeśli dziewczyna się przemieszcza, po prostu Fem stara się, aby katana i tak znajdowała się za jej plecami [ta od dymu], zaś sztylet po swoim ataku przestaje być kontolowany.

Pheam carried out 1 launched of one K6 :

5

Kupo post :/

Po rzucie kością, całkiem pomyślnym dla płomiennowłosej przyszła kolej na bicie przeciwników, o którym wcześniej nasz miłośnik kóz wspomniał. Cass miała dwa cele i postanowiła od razu przystąpić do "zabawy".
Strój zmienił się kiedy ta już była w ruchu, zastąpiony przez jej najbardziej ofensywną zbroję( Zbroja królowej ostrzy(B) ). Ostrza, które pojawiły się przy jej łapce pomknęły ku czarnowłosemu gościowi, którego mogła zaatakować dwa razy. Trochę mało, ale to nic. Poruszyła łapką tak, aby ostrza rozdzieliły się i teraz były one czterema osobnymi broniami, które miały uderzyć na Phema z czterech różnych stron w tym samym momencie. Jedno miało uderzyć czołowo, na wysokości brzucha, drugie od lewej strony maga dymy spadając nieco z góry na ramię. Trzecie to frajerski atak z tyłu mniej więcej na środek pleców, a ostatni miał uderzyć od prawej strony, nieco od dołu mniej więcej na wysokości żeber. To był pierwszy atak. Drugi również wykonany tą samą bronią polegał na tym, że ostrza zaczęły wirować każde pod innym kątem, aby maksymalnie zmniejszyć szanse, na blok i również uderzyć wszystkie równocześnie i każde od innej strony. Pierwsze od frontu na wysokości pasa obracało się pionowo. Dwa po bokach wirując skośnie miały uderzyć w nogę i łapkę użytkownika dymy, a ostatnie to lecące od tyłu wirowało poziomo i miało trafić w kark.

Po tych dwóch atakach przywołała swoje ostrza do siebie. Ale atakować swojego drugiego celu nimi zamiaru nie miała. Tym razem w jej łapkach pojawiły się dwa sztylety ( PWM: Alternatywna Przestrzeń ), którymi cisnęła w dziecko, które było jej drugim celem. Obydwa rzuciła jednocześnie, potem przyzwała kolejne dwa sztylety, które od razu znów poleciały w Willa. Do ostatniego ataku użyła nieco dłuższego sztyletu o zakrzywionym ostrzu (Skaczące ostrza). Tym cisnęła nieco górę na godzinę 11 chłopaczka, aby broń opadła na niego. Być może nawet nie zauważy jej broni. Pozostałe 2 skaczące ostrza pozostały na stroju dziewczyny, miała przy nim masę wypustek i pasków, na których można było broń zamieścić.


(I dam też od razu obronę:)
Co się zaś tyczyło obrony to Dusthert ponownie wykorzystała swoją najmocniejszą zbroję ofensywną (bo kto jej zabroni tego w defensywie). Z tym, że aby skuteczniej bronić się przed atakami Phema przybliżyła kulę do kryształu na pasie, aby łatwiej było jej kierować każdym z ostrzy. Teraz te poruszały się tylko za pomocą jej myśli, miała więc cztery ostrza - bo używała ich oddzielnie. Ac prócz tego przywołała jeszcze prosty miecz i sztylet tanto, które znalazły się w jej łapkach ( PWM: Alternatywna Przestrzeń ). A jak sama obrona wyglądała? Dym był zły i bardzo sprawę płomiennowłosej utrudniał. Nie miała oczu z tyłu głowy, a nawet jakby normalnie coś zauważyła to dym teraz w tym przeszkadzał. Więc odpuściła ciągłe pilnowanie pleców, bo to i tak bez sensu. Zamiast tego dwa z jej ostrzy kierowanych myślami wirowały tam nieustannie na różnych wysokościach i miała nadzieję, że to wystarczy, aby osłonić plecy. Z resztą i tak więcej zrobić nie mogła. W każdym razie kolejne dwa ostrza miały bronić jej boków. Oczywiście te nie wirowały nieustannie, a kierowała nimi Cass jak tylko zauważyła, że jakiś atak zbliża się od lewej bądź prawej strony. Za to ostrza w łapkach służyły do tego, aby blokować frontalne ataki. I tak jak tylko dostrzegła jakiś wymierzony w nią cios to nie mogąc robić uniku (a to zrobiła by najchętniej) musiała ograniczyć się do zbijania ataków. Pionowe cięcie zablokować poziomym, w razie czego wzmocnić blok ostrzem w drugiej łapce. Poziome blokować pionowym i tak dalej i tak dalej. A w razie jakby dała się złapać na jakieś triki ze strony przeciwnika i udałoby mu się ominąć jej mieczyk i tanto trzymany w łapkach to w takim wypadku Cass instynktowo kieruje jedno z ostrzy, które miały osłaniać jej boki i nim zablokować cięcia czy pchnięcia. Bo co za pożytek z tego, ze osłoni sobie flankę jak dostanie od przodu. Więc w razie czego gotowa jest też przywołać jeszcze ostrza ze swojej magicznej zbroi, aby ją wsparły. W końcu nie są daleko, lewitują tuż przy lewej i prawej łapce Dusthert. Może więc w razie czego wystarczy czasu, aby nadleciały z pomocą.

The member 'Cassandra' has done the following action : Rzut kością

'K6' : 2

Świadomość bycia zaatakowanym - rzecz potężna. William posiadał ów świadomość, a wiedza o nadchodzącym ataku nie mogła pójść na marne. Czerwonowłosa w każdej sekundzie mogła skupić się na nim, atakując go, dlatego też nie czekał na jej ruchy, a niemalże na samym początku - nim ktokolwiek zrobi cokolwiek - aktywuje na dawnej Syrence dwukrotnie swoje zaklęcie Drop(D)x2, aby jej ruchy stały się o wiele bardziej ospałe i przewidywalne, a i by utrudnić jej nieco życie. A nuż kobieta nie trafi później żadnym atakiem z powodu zbyt niskiego ciśnienia krwi, albo nie zdoła zrobić na tyle sprawnego uniku przed jej sześciokrotną karą. Mimo wszystko... nie miał zamiaru siedzieć bezczynnie.

Pierwszą i dość istotną czynnością byłoby opuszczenie kłębów dymu, gdyby takowe się pojawiły. Nie chciał się go nawdychać, a i wolał mieć względnie dostępny wzrok, który pozwoliłby mu wychwycić nadciągające ataki. Skoro uniki były zabronione, to Ramsey mógł liczyć na to, że ataki ze strony kobiety okażą się nader proste. Nader dziecinne i błahe na tyle, że ktoś z Ninja na poziomie drugim dałby radę jakoś przewidzieć tor lotu ciśniętych przedmiotów, bądź ich prędkość i siłę, bądź wynikające z nich obrażenia. Z tego też powodu chłopaczek obeznany w kwestii medycyny i anatomii oraz fizjologii ludzkiej mógł polegać na swoich zdolnościach w pełni okazałości. Posiadał względną kontrolę nad swoim organizmem i z tego też powodu miał zamiar ją wykorzystać! Wiedząc jak funkcjonuje ludzki organizm i jak wygląda zabawa w nindżę, Will miał zamiar zminimalizować szkody zadane przez ataki dziewczyny. Ciskała w niego sztyletami?! W porządku... Przyjmie je na klatę, czy też raczej spróbuje przyjąć ataki tak, by te trafiły w miejsca względnie niegroźne dla jego stanu zdrowia, a i takie miejsca, które nie wywołają zbyt wielkiego krwawienia, czy bólu. Najlepiej co prawda by było, jeśli sztylety jakimś cudem spudłowałyby i trafiły w jego nogi, bądź uda, a wtedy kpiący uśmiech wypłynąłby na twarzy brązowowłosego. Ranny nic nie może? Kaleka nie da rady? Takiego wała... To samo tyczy się też ostatniego z ostrzy, które spadałoby z góry. Nie chciał go unikać, a jedynie nadstawić się tak, aby wbiło się w jego udo, bądź inną część nogi. Po co odczuwać ból, jak można go sobie oszczędzić?! Gdyby jednak owe manewrowanie okazało się niezbyt możliwe - wtedy nastolatek poświęci własną rękę! Wszystko po to, aby przy pomocy lewej łapki przesłonić się przed nadlatującymi ostrzami, aby te wbiły się w nią, bądź zostały jakoś... odbite, a ich tor lotu zmieniony. Rana powinna się wtedy pojawić, a on nie oberwać nader poważnie ostrzem i wszyscy, a przynajmniej krwawy mag, byliby szczęśliwi. Ponadto sam ból były mniej uciążliwy, bo chłopaczek miałby na sobie non stop aktywne Allay.

Fem miał nadzieję, że nei będzie musiał od pierwszej minuty "walki" używać swojego SR, jednak na wszelki wypadek trzymał mocno katane w prawej dłoni i uważnie obserwował [Percepcja lvl.1] cała arenę. Najgorsze w tym wszystkim było to, że Fem zawsze starał się unikać ataków i teraz będzie mu trudno zachować się inaczej. Bo będzie musiał wszystko odbijać, a jak coś się nie uda, to oberwie. Co prawda mógł się poruszać i zamierzał to wykorzystać. Nie stał w miejscu, gdyż narażał się tym samym na ataki dystansowe, tylko cały czas krążył w Nebbi, o ile ta z ataku liczy się jeszcze tutaj. Cały czas uważnie obserwuje, czy nic w jego stronę nie nadlatuje. Jeśli zobaczy taki przedmiot, typu sztylet lub nóż, stara się go zbić kataną, co powinno przyjść mu z łatwością [Szermierz lvl 3.], jeśli zaś zobaczy innego typu atak dystansowy, najpierw zaczyna przemieszczać się szybciej i tak, aby mieć szansę odbijania nadchodzących ataków. Po prostu stara się zbijać nadchodzące dystansowe ataki przy pomocy katany. Jeśli sytuacja będzie tragiczna, wtedy używa SR i przyjmuje któryś atak na tarcze, zaś drugi stara się odbić kataną. Jeśli zaś nadejdzie atak frontalny, wtedy również stara się blokować ataki przy pomocy katany i w ostateczności SR.

MG

I zaczęło się. Will posłał trzy rzutki w faceta który się nie przedstawił. Dwie pierwsze jednak zawisły w powietrzy a po chwili upadły na ziemię. Tylko ostatnia wbiła się mu w podbrzusze. Szybko jednak z gniewną miną, wyciągną rzutkę która nie wyrządziła mu większej krzywdy. Co do Kaliego, pierwsza rzutka wbiła się w lewe przedramię mężczyzny, dwie kolejne w tors, jednakże te zrobiły mu nawet mniej niż ta jedna w ciele poprzedniego mężczyzny. Kali nawet nie męczył się z wyjęciem pocisków i po prostu kpiąco się do Willa uśmiechnął. A następnie kolejne dwie rzutki zostały posłane w pierwszego mężczyznę. Pierwsza znów zawiodła, a druga po zmianie kierunku, jedynie zadrapała mężczyznę.

Następnie zaatakował Pheam. Gdy Nebbia została użyta, a Cassandra przywdziała swoją zdrowię, zaatakował Darksworth. Pierwszy z ataków wyszedł Pheamowi bardzo dobrze, jako że był wytrawnym szermierzem, chociaż mimo to nie było idealnie, wiadomo, to był trudny manewr a Cassandra też coś umiała no i była nieźle uzbrojona, tak więc ostrze Pheama zmieniło lekko trajektorie przez miecz Cassandry, co utrudniło nieco manewry Pheama. Cios który wbił się przez to tuż przy biodrze, skończył się w połowie drogi, zatrzymany przez boczną broń Cassandry. Ogólnie to była krytyczna rana, ale nie rana który wygrywała Pheamowi walkę. Cios saztyletem i od tyłu w plecy zostały zablokowane, tak samo jak cios w nogi, ale Pheam się nie poddawał, to nie był koniec. Były jeszcze dwa ciosy, a następnym z nich było pchnięcie, które Cassandra próbowała zbić jednakże zakończyło się to niepowodzeniem a zimne ostrze zatopiło się w jej brzuchu, chociaż zdecydowanie słabiej niż miało. Na jej szczęście ostrza zablokowały ostatnio cios ale mimo wszystko dziewczyna oberwała dwoma z sześciu ciosów. Dwoma bardzo poważnymi ciosami.

Zaraz potem nadeszła kolej na ataki Cassandry. Niestety poprzez atak rozumiany był każdy pojedynczy mogący zranić przeciwnika. Więc atak czteroma ostrzami, nawet jeśli jednocześnie, był czteroma różnymi atakami. Dlatego też Pheama zaatakowały tylko dwa z ostrzy. Pierwsze Pheam z łatwością odbił, jednakże gorzej miała się sprawa z drugim atakiem. Ten doszedł do skutku a ostrze wbiło się w lewy bark mężczyzny który mógł jedynie wrzasnąć z bólu. Rana nie krwawiła tak mocno jak rany Cassandry, ale Pheam czuł, że lewą ręką to on już sobie nie porusza. Następnym celem był Will. Cassandra posłała w niego tylko trzy sztylety bo tylko na tyle pozwalały jej zasady. Pierwsze dwa nie trafiły, nie tylko ze względu na Nebbie, ale też na zaklęcie Willa. Ostatni wbił się jednak w lewe udo chłopca, nieco pod miednicą, nie wyrządzając mu większej krzywdy.

Następne ataki wyprowadziła kobieta, wpierw uderzając dwa razy Korwina w twarz. Widocznie ciosy zabolały, ale nie zrobiły na nim większego wrażenia, a potem zaatakoał on, unosząc palec i posylając z niego dwukrotnie laser. Przed pierwszym kobieta zasłoniła się rękoma, drugi jednak trafił ją w brzuch, na której zakwitła plama czerwieni a ona upadła. Następnie nadszedł cios z góry w głowę z pieści, co totalnie ją powaliło i Korwin zakończył walkę uderzeniem stopą od góry w jej głowę. Pozbawiona przytomności kobieta została wyniesiona z sali.

Chwilę później, kolejka znów była znana. I tak oto Will przejechał 1 pole, Cassandra 2, Pheam 5, Kali 6, niekulturalny facet 1, Korwin 2. A kto kogo atakował? Willa atakował Kali, Cassandre, Pheama i Kaliego niekulturalny facet, Niekulturalnego faceta Cassandra a Korwina Will.

No i zaczął Kali, który podszedł do Willa i stojąc przed nim wziął zamach co by uderzyć go prawą pięścią prosto w twarz. Mało skomplikowanie, a jak skutecznie. Niekulturalny facet natomiast musiał zająć się wpierw Pheamem i Cassandrą, zaczynając od Pheama. Wpierw wyciągnał dłoń do przodu i posłał w chłopaka falę uderzeniową. Następnie niezależnie od jego obrony pośle dwa ostrza z wiatru w nogi Pheama, a potem dwa następne w jego plecy. Potem odwróci się do kobiety i zza pasa wyjmie ssztylet. Podejdzie do dziewczyny i pchnie w okolice brzucha, a gdy ta będzie się broniła przed tym atakiem, z lewej dłoni pośle w jej rany falę uderzeniową.

Stan postaci:
Will: 82MM, 15 rzutek. Nóż wbity w lewe biodro. 4/50
Pheam: 80MM, Difficile 1/3 posty, Nebbia 1/3 posty. Sztylet i Katana w difficile, Doujigiri w dłoni. 4cm rana lewym barku, lewa ręka wykluczona, nie poruszysz nią. 7/50
Cassandra: Zbroja króloewj ostrzy 1/3 posty. Prawy bok przy biodrze mocno ranny. Rana ma 5,5cm szerokości, głęboka mniej więcej na połowę torsu. Silnie krwawi. Pchnięcie nieco pod prawym płucem, glębokie na 7cm. Ogólnie poważne rany, mocno bolą i szybko tracisz krew. Jednak dzięki zaklęciu Willa tempo to nieco spadło. Drop x2 1/2 posty, 17 noży do rzucania. 8/50
Korwin: Nic 4/50
Kali: Rzutka w lewym przedramieniu i dwie w torsie. 9/50
Niekulturalny kolo: Drop 1/2 posty, małe nacięcia na podbrzuszu. 6/50

Czas na odpis:
Atak - 11.11 godzina 10:00
Obrona - 13.11 godzina 10:00

Brązowowłosy postanowił pójść za ciosem. Atak wymagał kontynuacji, acz tym razem obrać musiał sobie inny cel. Poprzednie ataki nie odniosły zamierzonych rezultatów. Nie mógł się jednak poddać. Miał zamiar zastosować inną strategię. Teraz nie mógł przegrać. Przygotowawszy dwa pociski z dartów, postanowił pierw wycelować jednym. Zbliżając się ostrożnie i powoli do Korwina miał zamiar zatrzymać się z dwa metry od niego i wycelować. Chciał trafić w głowę, jednak wątpił w pełną skuteczność tego. Rzucił ów pociskiem w kierunku twarzy mężczyzny za główny cel obierając punkt między oczami, czy też tuż nad nosem. Liczył w tym wypadku na to, iż mężczyzna wykona unik, a wtedy korzystając z sytuacji posłałby drugą rzutkę w podobny sposób. Podobny, bo uwzględniłby już zmianę położenia i utrudniony unik przeciwnika, aby to trafić oponenta w głowę i raczej poważnie uszkodzić. Celność miał niezłą, a odległość kiepska też nie była. Byle tylko jakoś to przetrwać i jedziemy dalej z tym koksem. Nawet jeśli nie zada zbyt wielkich obrażeń... liczyła się tylko wygrana. Do tego reszta mogła wykończyć się sama.

Will carried out 1 launched of one K6 :

5

Nie był jednak głupi. Obrona pozostawała ważnym czynnikiem. Zwłaszcza w chwili, w której góra mięśni zaczęła się zbliżać do młodego Ramseya. Nie miał zamiaru bezczynnie stać i podziwiać wszystkiego. Jeśli wystarczyło, że inna wersja jego osoby przyjmie atak na siebie, to miał zamiar zastawić swoją osobę za pomocą Copy(D)(?), aby to odsunąć się wózeczkiem do tyłu i nieco na bok, kiedy jego kopia zablokuje uderzenie. Plan ten jednak ma miejsce jeśli nie przeczy to zasadom - przepraszam, ale nie mam zbytnio jak spytać by się powyrabiać. Co jednak jeśli sprawy miały przybrać mniej korzystny i bardziej kosztowny obrót wydarzeń? Wtedy nim mężczyzna by podszedł - William miał zamiar użyć na nim podwójnie zaklęcia Drop(D)x2. Bardziej ospałe ruchy to z reguły też słabsze ruchy i bardziej przewidywalne. Szanse obrony jednak w dalszym ciągu były ograniczone, dlatego też Will miał zamiar spróbować przyjąć ów atak, acz... na lewą łapkę, czy też dobyty w niej jeden z dwóch sztyletów. Miał całkiem niezłą kontrolę nad własnym ciałem, co zapewniały mu nie tylko umiejętności, ale też magia. Do tego wszystkiego znał się na ograniczeniach ludzkiego ciała i wiedziałby w których miejscach najlepiej blokować cios, czy też w których rejonach wystąpią najmniejsze szkody - Medyk/magia medyczna. Chciał jakoś sparować cios ciemnoskórego przeciwnika, co nie powinno być sprzeczne z regułami. Opóźnienie jego działań mogło działać na korzyść chłopaczka, także ten miał zamiar spróbować odchylić głowę, a i przenieść główny ciężar ciała na lewo po to aby następnie przesłonić głowę lewą ręką, dzierżącą wcześniej wspomniany sztylet. Szermierzem nie był i nawet nie liczył na jakiś swój kunszt, ale krwawa walka to krwawa walka. Miał zamiar jakoś spróbować wpłynąć na tor lotu przeciwnika, aby sparować atak, czy też przepchnąć pięść i rękę oponenta na prawą stronę tak, aby nie trafiła głowy, a raczej pustą przestrzeń. Od biedy, jakby to nie poskutkowało to z bólem serduszka przyjąłby cios na lewą łapkę przy nieustannie aktywnej podstawie magii medycznej Allay. Byle tylko nie oberwać w głowę i jakoś przetrwać, bo nie mógł się przecież poddać. Jeśli użycie sztyletu do obrony przed pięścią jest również niezgodne z zasadami to wtedy wykonuje te same czynności, ale gołą dłonią, licząc, że wykrzesałby jakieś wystarczające siły.

Gomen za chaotyczny atak i obronę oraz uwzględnianie em... elementów z pytaniami. Chcę po prostu zdążyć z większością postów ;/f

Cass się trochę oberwało od zadymiarza. Właściwie to nawet bardzo i to na tyle, że
poważnie zastanawiała się nad wycofaniem z imprezy. Szczęście po prostu nie za bardzo jej sprzyjało i trafiła na naprawdę upierdliwego gościa, który nieźle ją poharatał.Mimo to postanowiła zaryzykować przyżegając sobie, że jeśli będzie naprawdę kiepsko to sobie odpuści.
Widząc, że nie stała się celem pierwszego ataku postanowiła coś zrobić z dziurami w brzuchu. Przywołała do tego jakąś miękką i czystą koszulę( PWM: Przyzwanie Stroju ), aby pospiesznie wyciąć z niej paski, którymi owinęła rany. Starała się z tym możliwie pospieszyć.
Potem zaatakowała faceta, którego imienia nie znała. Atak był prosty - ostrza jej aktualnej zbroi(która właściwie zbroją była tylko z nazwy) złączone razem posłała ruchem ręki w kierunku niekulturalnego faceta, aby miały większą siłę przebicia. I to właściwie było wszystko, bo można go było sieknąć najwyżej raz.

Cassandra carried out 1 launched of one K6 :

4

Widząc już jak bezimienny walczy wiedziała choć w drobnym stopniu czego się spodziewać. Jakieś powietrze fale, niefajnie. Nadal w jednej łapce(lewej) trzymała prosty miecz, a za pomocą drugiej kontrolowała magiczne ostrza swojej broni. I obrona przed niekulturalnym facetem miała być dość prosta - najpierw zbić pchnięcie za pomocą normalnego ostrza, a kiedy tylko dostrzeże jego kolejny ruch (a chyba choć trochę się go spodziewała) postara się zbić płazem magicznie lewitujących ostrze jego łapkę, aby pocisk wiatru wystrzelił gdzieś, właściwie mało ważne gdzie. Gdziekolwiek byleby nie w nią samą.

(Też dałem atak i obrone, bo po co pisać oddzielnie jak żaden gracz na mnie nie poluje. x: )

No nic, obrona nie udała mu się tak jak chciał. I stracił możliwość używania lewej ręki. A to był poważny kłopot. Teraz miał jednak inne zmartwienia na głowie. Musiał się jakoś obronić od tego kolesia... Więc od razu klęknął na lewe kolano, aktywował SR i oparł tarcze przed sobą o ziemie, tak aby nie obciążać lewej ręki. Przy pomocy prawej pomógł przestawić puklerz tak, aby zasłaniał jego przód, po czym zaparł się prawą nogą i skulił się za swoją tarczą, aby przyjąć na nią zarówno fale uderzeniową jak i pierwsze dwa ostrza. Co do dwóch ostatnich, Fem przy pomocy swojej zwiększonej Percepcji powinien być wstanie zauważyć je, więc stara się wybronić się od nich przy pomocy Doujigiri, oraz katany która kontroluje przy pomocy dymu. Stara się je zbić, lub zniszczyć, lub zablokować.

/// Znowu kupo obrona

The member 'Pheam' has done the following action : Rzut kością

'K6' : 6

MG

Will wytworzył klona który przyjął na siebie uderzenie olbrzymiego człowieka i tym samym Will wybronił się przed atakiem. Następny był Pheam, który przyjął na tarczę wszelkie uderzenia, mimo to ręka mocno zabolała. Obrony wychodziły fenomenalnie, w końcu nadeszła kolej Cassandry. Jej obrona wyszła równie dobrze, tym samym... wszyscy sie wybornili! No prawie... Chwilę potem niekulturalny facet posłał dwa powietrzne ostrza w Kaliego, te zaś odcieły mu głowę a martwe ciało upadło na ziemię. Kolejnego mniej. Następnie zaatakował Will, posyłając dwa darty w Korwina a ten... oba złapał! W lewą i prawą dłoń wykazując się fenomenalnym refleksem i kpiąco patrząc na Willa. Ostatnia atakowała Cassandra, kula wraz z ostrzami uderzyła w plecy męzczyzny i wyeliminowała go! Na arenie zostały, tylko 4 osoby...

Will wylosował 5, Cassandra 4, Pheam 6 a Korwin 3. A kto kogo atakował? Willa i Korwina atakował Pheam, a Cassandre i Pheama Will.

Stan postaci:
Will: 75MM, 13 rzutek. Nóż wbity w lewe biodro. 9/50
Pheam: 80MM, Difficile 2/3 posty, Nebbia 2/5 postów. Sztylet i Katana w difficile, Doujigiri w dłoni. 4cm rana lewym barku, lewa ręka wykluczona, nie poruszysz nią. Sacred Relict 1/3 posty. 13/50
Cassandra: Zbroja króloewj ostrzy 2/3 posty. Prawy bok przy biodrze mocno ranny. Rana ma 5,5cm szerokości, głęboka mniej więcej na połowę torsu. Silnie krwawi. Pchnięcie nieco pod prawym płucem, glębokie na 7cm. Ogólnie poważne rany, mocno bolą i szybko tracisz krew. Jednak dzięki zaklęciu Willa tempo to nieco spadło. Drop x2 1/2 posty, 17 noży do rzucania. 12/50
Korwin: Nic 7/50

Czas na odpis:
Atak - 20.11 godzina 13:00
Obrona - 22.11 godzina 13:00

...nic mu się nie stało. Szczęśliwym trafem Will w dalszym ciągu miał szansę na zwycięstwo. Inaczej miała się sprawa ciemnoskórego, który miał ewidentnego pecha i nie mógł już dalej walczyć, czy choćby... żyć. Nie mógł się tym jednak przejmować, a przynajmniej nie w tej chwili. Skupił się na przeciwnikach, aby nie myśleć o martwym oponencie. Po raz kolejny miał okazje atakować. Niemalże natychmiast aktywował zaklęcie Caustic(C) na całej plamie krwi ognistowłosej dziewczyny. Liczył na to, iż owa krew stopniowo przeżre się przez tkaniny i zbroję, a w elementach styku ze skórą wywoła dokuczliwe szczypanie i stopniowe jej przeżeranie. Miało to odwrócić uwagę dziewczyny, kiedy to wycelowałby trzema rzutkami kolejno w jej bok z aktywowanym na nim zaklęciem, szyję i w klatkę piersiową, odczekując odpowiednią ilość czasu, aby przyjrzeć się reakcją dziewczyny i potencjalnie wyczuć moment, w którym ta będzie wykonywała swoje leniwe uniki. Miał nadzieje, że to wystarczy, aby przeciwniczka zniknęła, a pogarszająca się właściwość kwasowa krwi zrobi swoje. Miał przecież jeszcze inny cel...

Miał okazje dostrzec, iż jego drugi cel korzysta z magii, która najwyraźniej miała swoje podstawy w dymie. Do tego posługiwał się mieczem, a przynajmniej taki dzierżył. Korzystając z okazji wolał zachować pewien dystans, a następnie cisnąć dwiema rzutkami w mężczyznę. Jedną celował w jego krtań/szyję po lewej stronie ciała, zaś drugą mniej więcej w łokieć prawej ręki. Wszystko po to, aby następnie przyzwać trzy rzutki za pomocą zaklęcia Darts(D) i posłać przy pomocy zaklęcia je wszystkie na prawą stronę szyi/krtań, klatkę piersiową i prawe ramię. Wszystko po to, aby całość zwieńczyć ostatnim, zwykłym dartem, który rzucony był w podbrzusze, czy nawet dokładniej w krocze mężczyzny. Przy okazji - jeśli mężczyzna znajdował się w promieniu pięciu metrów od młodego Ramseya, chłopak miał zamiar zastosować na nim zaklęcie Drop(D). Mieli wywołać ból, więc ten ból miał zamiar spróbować zadać, czy coś...