HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Wioska Nugutsu - Page 7




 

Share
 

 Wioska Nugutsu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
AutorWiadomość
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Wioska Nugutsu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 7 EmptySob Kwi 20 2013, 20:30

First topic message reminder :

Mała wioska pod Hargeonem, ukryta w lesie. Składa się z kilkunastu murowanych, o dachach pokrytych ceramicznymi dachówkami, zadbanych i dobrze prosperujących gospodarstw, nastawionych głównie na leśny wypas bydła, sadownictwo i produkcję zdrowotnych nalewek z owoców leśnych. Podróżując z Hargeonu najpierw mija się na niewielkiej polanie, po lewej stronie kowala, zawsze posiadającego kilka koni, natomiast jakieś 100m dalej, po tej samej stronie znajduje się karczma "Pod Radosną Jagódką", będąca pierwszym konkretnym budynkiem wioski u jej południowego krańca. Z kolei na północ od wioski, jakieś pół kilometra, znajduje się niewielka klinika transplantologii, w której pracuje kilku magów-chirurgów, potrafiących zdziałać cuda w przypadkach utraconych kończyn...


Owszem, Hargeon ma szpital. Owszem, jest to wypaśnie wyposażona jednostka. ALE tego dnia dyżurował chyba najsłabszy zespół chirurgów a nie zamierzam ręki Sarsiego skreślać jak numerów na kuponie totolotka. Ma ją w pełni odzyskać i koniec. I nie, ja wcale nie próbuję się usprawiedliwiać, dlaczego bez słowa wytłumaczenia ciągam tego obolałego biedaka po lokalnych Pcimiach Dolnych na północ od Nikąd. Ani odrobinę...
Gdy tylko weszli do kliniki, Alezja szybko zarejestrowała Sarsiego, dorwała lekarza, który się nim zajmie i oddała mu zamrożoną, lecz już dość mocno topniejącą bryłę lodu zawierającą utracone ramię towarzysza. Plecak i cały tył miała mokry, bo właśnie w plecaku ręka podróżowała, ale to nie było teraz istotne, Archeolog nawet nie zwróciła na to uwagi. Odwróciła się do Sarsiego. W dłoni ściskała kartkę od Lei. Dobrze, że jak w porcie Lea poszła coś załatwiać, Alv wysłała z nią Ignacego. Dzięki temu mógł przynieść liścik. Przeczytała go ale tylko dlatego, że nie miał adresata. Spojrzała teraz na kartkę i podała ją Wróżkowi. Mógł na niej przeczytać:
Cytat :
Przepraszam. Musiałam ruszyć na misję. Martwię się o Ciebie, leż grzecznie w szpitalu. Jak tylko wrócę przyjde do Ciebie.
L.
- No, to idź i nie narób gildii wstydu a ja tu poczekam, aż z tobą skończą... - mrugnęła i lekko uśmiechnęła się do Indianina...
Już jej się nie spieszyło na Tenrou aż tak. Może poczekać na koniec operacji i odwiedzić czerwonoskórego chłopaka. Pamiętała, że dla ludzi ważne jest, gdy są w szpitalu i ktoś na nich czeka, ktoś ich odwiedza. Sama też czuła potrzebę czekania na kolegę. Najlepsze, że gdyby sama trafiła do szpitala, ostatnie czego by się spodziewała to czyjeś zainteresowanie. Takie echa wychowania na psa stróżującego...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270

AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Wioska Nugutsu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 7 EmptyWto Wrz 08 2015, 22:19

MG

Kiedy Sonia rzuciła się na przeciwniczkę, ta z początku nie zareagowała i dała się okładać. Co gorzej chwilę po pierwszej strzale, w jej plecach utknęła kolejna. W tym momencie kobieta zaczęła się ogarniać i kopnęła Sonia z kolana w brzuch, po czym obróciła się i ruszyła do łowcy. Sonia zaś kurczowo trzymając się za brzuch, padła na kolana, nie tylko z powodu bólu, ale też dlatego że roztrzęsione nogi nie mogły jej utrzymać. Nim kobieta dotarła do łowcy, który właśnie wstawał z klęczek, z lasu wybiegł "Chłopiec", który to doprowadził Samaela na skraj śmierci. Magowie znaleźli się w jeszcze większej dupie, jednak o tym wiedziała tylko Sonia. W tym czasie bowiem Enzo męczył się z własnym problemem. Dał radę oturlać się i uniknąc ciosu laską, zaraz potem wstał i ruszył ku przeciwnikowi ten jednak, może stary, był silny i doświadczony, okręcił się on tak, by Enzo przeszedł bokiem i mimo że ten zachaczył go dłonią, nie zdołal pociągnąć mężczyzny za sobą, który to kopnął go jak dzieciaka w tyłek i posłał na ziemię. Tylko że Enzo uparty był i przed kompletnym przewróceniem uratowal go fakt, że złapał się odzienia męzczyzny. Teraz klęczał na ziemi, trzymając go za ciuchy lewą dłonią na wysokości brzucha. Staruszek oparł laskę na lewej łydce Enzo naciskając boleśnie, poczym wolną prawą pięścią wziął zamach, zapewne w celu uderzenia Enzo w twarz. Samael dalej śpi 

Stan postaci:
Samael: 120MM, nieprzytomny, rok życia mniej
Sonia: 88MM, nie możesz używać magii, Shuriken wbity w lewe ramię, nieco pod barkiem, boli cię brzuch.
Enzo: 70MM, nie możesz używać magii, boli cię prawe udo


Czas na odpis: 11.09 godzina 22:00


//Sam, możesz próbować się wybudzić. Jak napiszesz pro posta to się obudzisz, a jak nie to dalej śpisz//
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Enzo


Enzo


Liczba postów : 93
Dołączył/a : 12/03/2015

Wioska Nugutsu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 7 EmptyCzw Wrz 10 2015, 18:04

Czym był ból w łydce wobec potencjalnego upokorzenia w oczach dziewczyny i innych swoich towarzyszy? Enzo mimo wszystko dbał o to w jaki sposób prezentował się w stosunku do innych osób, więc fakt, że pokonywała go osoba starsza od niego był dla niego mocno uciążliwy i irytujący, doprowadzający do pompowania kolejnej dawki adrenaliny, jednej za drugą, wspierającej siły chłopaka i jego mobilizację do walki. Tej mu zresztą nie brakowało, jako że nie zamierzał tu ginąć ani też doświadczyć śmierci, którejkolwiek z osób z jego zespołu. To nie tak, że był na tyle miękki by się tym przejąć i rozpaczać potem przez tygodnie, spotkał się już z niejedną śmiercią w trakcie swojego życia, ale bardziej ujmę stanowiłoby dla niego to, gdyby ktokolwiek poległ z JEGO zespołu. Oddzielnie jednak od tego było niemal pewne, że facet wściekłby się gdyby Sonii stało się coś poważnego. Na świecie zdecydowanie za mało było naprawdę dobrych kobiet, a ona wydawała się być materiałem na przyzwoitą pannę, dlatego irytujące byłoby stracenie jednej z niewielu. Plus lubił ją i pieprzyć wszystko inne. Czasami wystarczy kogoś po prostu lubić i to jest odpowiedzią na wszystkie starania.

Gdy mężczyzna napierał na jego łydkę swoją laską, pomijając jak zwykle wszelkie dwuznaczności, Enzo podjął się kolejnej desperackiej i gwałtownej próby zaatakowania mężczyzny wszystkim czym miał, niewiele nawet myśląc, ale za to dosłownie używając głowy by przygrzmocić nią w podbrzusze staruszka, jednocześnie pociągając faceta za ciuchy w stronę tego ataku, tak by wzmocnić jeszcze uderzenie i pozbawić go tchu. Verrocchio świadomy był tego, że głowa rozboli go znacząco gdy to zrobi, dlatego przygotowany był na ból, choć i tak wiedział, że pewnie pozostanie na chwilę po tym zdarzeniu zamroczony, jeśli tylko uda mu się zrobić co planował. Gdyby jednak zachował choćby trochę świadomości tego co się wokół niego działo, to momentalnie po tym uderzeniu próbowałby się znów odturlać w bok, tym razem już stricte defensywnie, bez zaplanowanego kolejnego ataku - musiałby wpierw uspokoić spojrzenie i głowę, ocenić sytuację, a dopiero potem podjąć jakiś plan. Jednocześnie atak głową miał tę zaletę, że w ten sposób uniknąć mógł ataku wymierzonego w twarz, a przynajmniej spowodować, by ten nie trafił z całą siłą w jego buzię.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2806-cool-stuff https://ftpm.forumpolish.com/t2731-enzo-andrea-del-verrocchio
Samael


Samael


Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013

Wioska Nugutsu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 7 EmptyNie Wrz 20 2015, 22:21

Są różne opowieści o tym, co się dzieje z człowiekiem nieprzytomnym i nie chodzi tu o to, co się dzieje z jego ciałem, tylko o to, co się dzieje w jego umyśle. Jedne mówią o tym, że w tym stanie człowiek ma różne sny, koszmary, wizję, które czasami mają w których doszukuje się jakiś powiązań z  przyszłymi bądź przeszłymi zdarzeniami. Inne opowiadają o tym, że człowiek znajduje się w całkowitej pustce, gdzie zastanawia się nad swoim dotychczasowym życiem, tym co zrobił jak i do jakiego celu dążył. Większość osób, które doświadczyły tego stanu jednak nic nie pamięta, pomimo czasami godzin lub nawet dni braku kontaktu ze światem. Podobnie było z Zielonowłosym, nie pamiętał nic po otwarciu swoich oczu, jednak coś mu mówiło, że doświadczył czegoś nietypowego przed paroma chwilami.
Wróżek otworzył oczy i zauważył, że nie znajduje się w miejscu, które widział przed paroma chwilami. Jedną z jego ostatnich wspomnień było to, że krwawił z brzucha, sam próbował przy pomocy własnej magii zatamować krwawienie, jednak tą próbę nie mógł uznać do udanych. Nadal z niego wypływała czerwona ciecz, a jego próbo spowodowała dodatkowy ból, który spowodował u niego krzyk. Pamiętał także, że znaleźli go jego towarzysze z którymi podjął się wykonania misji, tej która mogła przerodzić się w jego ostatnią. Sonia i Enzo, bo tak zwała się ta dwójka, postanowiła go przenieść i zrobić coś z jego raną, która mogła spowodować podróż Samaela do innego świata. Następnie został przetransportowany przez Enzo, w tym czasie był leczony przez Sonie jak i jeszcze przez chwilę, gdy spotkali tamtą dwójkę. Osoby, które okazały się być w tej samej grupie z której pochodził tamten chłopak, który spowodował u Liściastowłosego tą nieprzyjemną ranę.  Dziury, która zniknęła za sprawą jego nic nie mówiącej, chociaż potrafiącej bardzo ładnie śpiewać towarzyszce, co było ostatnim obrazem, jaki posiadał w swojej głowie. Jak teraz mógł spojrzeć wokół siebie, mag Fairy Tail znajdował się w zupełnie innym miejscu. Nie znajdował się na ziemi, koło chatki, nie było tych którzy byli odpowiedzialni za to całe zamieszanie, które mieli za zadanie sprawdzić. Nie było także w pobliżu Sonii i Enzo, Sam sam stał na chyba jakieś niewidzialnej ścieżce, gdyż nie widział wokół siebie nic oprócz nieprzeniknionego mroku. Dokładniej to jednak był tak coś oprócz niego, jakieś ponad 100 metrów od siebie, może mniej może więcej widział otwarte drzwi z których biło nieziemskie jak i przyjemne światło. Takie które przyciągało człowieka, chciało się iść i sprawdzić co znajdowało się po drugiej stronie. Z Zielonowłosym nie było inaczej, po chwili wpatrywania się w to niecodzienne zjawisko, ruszył przed siebie pewnie, krok za krokiem, nie obawiając się potknięcia czy upadku w wszechobecną ciemność. Można powiedzieć, że nogi maga błyskawic same się poruszały, chcą jak najszybciej dotrzeć do celu swojej podróży. Z każdym kolejnym ruchem którejś z dolnych kończyn był coraz bliżej tych otwartych drzwi jak i bijącego od nich światła. Coraz mniejsza odległość pozwalała mu na zobaczenie coraz większej ilości szczegółów jak i stwierdzenie, że otwarte na oścież przejście ma jakie 4 metry wysokości i ponad 2 szerokości.  Był już praktycznie przy tych drzwiach, jeszcze parę kroków i znajdzie się w tym świetle, tym które przyciąga jak i w jakiś nieznany spokój odpręża. Jednak nie było dane mu przebycie tych ostatnich metrów, zderzył się jakby z jakąś niewidzialną ścianą, która nie pozwalała Zielonowłosemu na dotarcie do celu. Coś blokowało mu drogę, co nie mógł ani ominąć jak i przepchnąć, co próbował zrobić z całych swoich sił. Mimo takiej odległości nie mógł stwierdzić, co jest źródłem tego światła jak i co znajduje się po drugiej stronie tych drzwi. Po chwili to przejście nagle bardzo powoli, jednak z każdą kolejną sekundą zaczęło coraz bardziej się oddalać aż w końcu w krótkim czasie znalazło się tak daleko, że było jedynym jasnym punktem, który niedługo zniknął całkowicie. Liściastowłosy nadal próbował przebić się przez to co blokowało jego drogę i zapewne robił to do wyczerpania wszystkich sił, a nawet dłużej, jednak w pewnym momencie przestał, gdy poczuł że coś znajduje się za nim. Obrócił się szybko, licząc na to, że pojawiły się zanim ponownie to jasne przejście, jednak okazało się, że było to coś innego. W sumie było to też jakiegoś rodzaju przejście, ale te wyglądało już zupełnie inaczej, nie biło od niego już to przyjemne choć nieznane światło. Widział w nim to samo miejsce, którego obraz miał w swojej głowie i co było ostatnią rzeczą, jaką pamiętał po znalezieniu się w tym miejscu. Widział swoich towarzyszy, którzy walczą z tą dwójką, co nie wyglądało na coś z czym łatwo sobie we dwójkę poradzą. Zauważył także zbliżającego się tego chłopaka, który kamiennym nożem zrobił mu sporą dziurę w brzuchu, po której jak spojrzał nie widać był żadnego śladu, nie licząc dziury w koszuli. Widział także samego siebie, który chociaż nie krwawi, nie okazuje jakiś śladów życia, co Sama nie zaskoczyła, był tu przecież, a nie tam. Chociaż tamto światło nadal zapraszało go do siebie i do próbowania za wszelką cenę dostania się do niego, to mag błyskawic uznał, że skoro nie mógł się do niego przebić to może być znak. Sygnał, że jeszcze nie na niego pora, aby sprawdzić co tak naprawdę dzieje się z człowiekiem po śmierci. Że powinien wrócić, pomóc swoim towarzyszą, którzy nie mieli teraz lekko, a którzy uleczyli go i przenieśli w lepsze miejsce. Oraz jak już będzie wszystkim podziękuje Sonii i Enzo za to, że dzięki ten dwójce nie zakończy swojego żywota w jeszcze młodym wieku. I tak jeszcze po krótkim obróceniu się za siebie i stwierdzeniu ostatecznie, że nie widział już światła, biegiem wkroczył w te przejście.
Otworzył oczy, widział niebieskie niebo z chmurami jak i zielone liście wysoko na drzewach. Czuł, że leży na ziemi, odruchowo złapał się lewą ręką za brzuch, był tam dziura, jednak tylko i wyłącznie w ubraniu, nie było już śladu po ranie. Miał pustkę w głowie, tak jakby gdzieś indziej był lub był nieprzytomny.  Szybki ruch głową na lewo jak i na prawo przypomniał Wróżkowi, gdzie obecnie się znajdował, można powiedzieć, że leżał sobie spokojnie na ziemi nie ruszany przez nikogo w środku walki. Takiej w której brali udział jego dwójka towarzyszy, którzy nie wyglądali na takich, że mają przewagę w tym starciu. Dlatego Sam postanowił im pomóc jak i pokonać tych, którzy nie mieli miłych zamiarów do całej ich trójki. Wstał gwałtownie, mogło mu się z powodu takiego ruchu nieco zakręcić w głowie bądź nie utrzyma się na swoich nogach, co mogło doprowadzić do jego upadku. Jednak nie obchodziło go to, jeśli miał upaść to wstanie po raz kolejny, teraz najważniejsze było to, aby pomóc swojej dwójce towarzyszy. Tak więc już w trakcie tego szybkiego podnoszenia się do góry, stara się użyć tego co miał najsilniejszego w swoim arsenale, czyli Raimei. Jak tylko otrzyma moc znacznie szybszego przemieszczania, rusza do boju w celu pomocy tej dwójce magów, którzy tak samo jak Zielonowłosy podjęli się wykonania tej misji. W linii prostej rusza w stronę tej rudowłosej kobiety i uderzyć ją z całej siły jaką miał wzmocnioną pięścią przez rękawicę w szczękę. W razie zauważenia jakieś zagrożenia zmierzającego w jego kierunku, robi nagłe uniki w bok jednak nie zmienia swojego pierwszego celu. Jeśli pierwszy atak nie zadziała, to mag piorunów zamierza szybko odskoczyć, po czym znaleźć się za rudowłosą i staranować ją barkiem jak i łokciem z ochraniaczem. Po wykonaniu któreś z tych akcji, jeśli jego cel nie leży na ziemi, wykonuje jeszcze jeden atak, taki sam jak pierwszy mający za zadanie obalenie tej kobiety. Jeśli natomiast ma ona bliskie spotkanie z podłożem, rusza z maksymalną prędkością w stronę tego starca, który mierzy się z Enzo. Wygląda on na doświadczonego jak i może ten czas wystarczyć mu na przygotowanie się na nadchodzący atak od Liściastowłosego. Nie interesowało go to jednak zbytnio, chciał tak samo jak pierwszy cel obalić gościa lub chociaż sprawić, aby odsunął się od jego towarzysza.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t589-konto-samael-a#7394 https://ftpm.forumpolish.com/t579-samael#7289 https://ftpm.forumpolish.com/t1096-notatki-samaela#16384
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Wioska Nugutsu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 7 EmptyWto Wrz 22 2015, 15:59

MG

Enzo nie miał wiele czasu do namysłu. W ogóle nie miał zbyt wiele opcji. Nie namyślając się więc wiele uderzył z główki, co w zasadzie nie przyniosło żadnej większej korzyści chłopakowi, na dodatek cios który trafił go w głowę, było oszałamiająco silny, na tyle że Enzo nie upadł na ziemię tylko dzięki ogromnej sile woli, która kazała mu niczym ostatniej desce ratunku trzymać się odzienia staruszka, aczkolwiek już w tym momencie Enzo zrozumiał, że zaraz nastąpi koniec. I faktycznie, kolejny cios prócz bólu, przyniósł też smoczemu zabójcy błogi spokój, bowiem pochłonęła go ciemność, która oddała Samaela, smoczy zabójca stracił przytomność. Samael który odzyskał przytomność użył Ranmei i wpadł w przeciwniczkę Sonii. Ta zdawało się że dostrzegła go, bowiem mimo własnego stanu i nie aż tak wielkiej szybkości jak Samaelowa, zdołała tak ustawić ciało, by zminimalizować obrażenia, aczkolwiek atak przeszedł po jej twarzy i gdy upadła na ziemię kawałek od Samaela, ten mógł dostrzec że to co zrobił z jej twarzą na zawsze pozbawi ją urody. Nic więcej jednak nie zrobił, bowiem wtedy poczuł ukłucie a jego moc wyparowała. Po jego lewej stał chłopak, wbijając kamienny nóż w lewe udo Samaela. Nie dość że z jakiegoś powodu stracił Raimei i chyba nie mógł użyć nowego zaklęcia, to wyglądało na to że chłopak poruszał się z prędkością zbliżoną do jego najsilniejszego zaklęcia. Zdawało się to całkiem upierdliwe.-Zabij go i bierz Carę. Dwa trupy wystarczą.-Powiedział i uderzył w Enzo laską. Z pozycji Samaela, wyglądało to jak cios kończący. Nim zdążył zareagować, czy chociażby się obronić, dostrzegł kamienny nóż wynużający się z jego klatki piersiowej. Oblała go fala zimna a po chwili upadł. Sonia obserwowała to z niemą bezradnością. Kiedy Ewo podniósł Carę i wraz ze staruszkiem zaczęli się oddalać, niemogła nic zrobić. Opadła na kolana. W tym czasie ich towarzysz łowca szybko powstał i sprawdził stan zarówno Samaela jak i Enzo. A następnie podbiegł do Sonii i zaczął coś do niej krzyczeć, ale ona nie słyszała, pogrążona we własnym umyśle. Wtedy też mężczyzna wyrwał Shuriken z jej ramienia, bólem zmuszając ją do reakcji.-Jeszcze żyją. Wylecz ich.-Wrzasnął do niej.-Znów zaśpiewaj.-Powiedział ją, trzymajac za ramiona i lekko nią potrząsając.

//Ogólnie to teraz pisze tylko Sonia//

Czas na odpis: 25.09 godzina 16:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Sonia


Sonia


Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013

Wioska Nugutsu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 7 EmptySro Wrz 23 2015, 00:11

Sytuacja bardzo szybko przemieniła się ze złej na katastrofalną, choć początkowo Sonia nie wiedziała, jak bardzo złe są jej decyzje. Zaślepiona złością zaczęła atakować kobietę, która nie broniła się, jednak po chwili odpłaciła się pięknym za nadobne i uderzyła prosto w brzuch brązowowłosej. Adrenalina zablokowała ból, tymczasowo, jednak sam cios swoją siłę miał i wypchnął powietrze z jej płuc, a i tak roztrzęsiona Sonia nie miała sił, by po nim ustać na nogach. Upadła, a wraz z ciężkim upadkiem pojawił się straszny ból promieniujący ze środka ciała. Po raz pierwszy w życiu ktoś uderzył ją tak mocno i aż zamroczyło ją z tego powodu. Najpierw zabrali jej magię, a teraz... Zebrało jej się na płacz. Już nie ze złości czy bezsilności, a całkowitego niezrozumienia, co właściwie się działo. Dlaczego im to robili? Co im właściwie zrobili? Jak przez mgłę zobaczyła, że na polance pojawił się Randal, co zwiastowało kolejne kłopoty, ale nie wiedziała, jak miałaby ostrzec swoich współtowarzyszy. Jak? Jak mogła to zrobić, kiedy odebrano jej możliwość mowy? Zaczęła płakać jeszcze mocniej, mając całkowita pustkę w głowie.
Tymczasem tragedia rozgrywała się na jej oczach. Enzo próbował walczyć, jednak cios kamienną laską był z jej punktu widzenia zabójczy. Samael nagle się obudził i próbował wziąć udział w walce, jednak Randal był szybszy i zadał tym razem ostateczny cios dla zielonowłosego. Była bezradna. Strasznie bezradna i oszołomiona tym, co właśnie widziała. Co powinna zrobić. Jak powinna zrobić. Miała zupełny mętlik w głowie, a przede wszystkim wyrzucała swoją własną bezradność. Co mogła zrobić, kiedy jej towarzysze umierali? Pozbawiona magii, nie potrafiąca walczyć, nie znająca walki... Wszystko ją bolało, miała już dość, a przecież daleko było do końca. A przynajmniej tak jej się wydawało. Wciąż nic nie widzieli, wciąż nic nie zrobili, a jej towarzysze... Samael... Enzo... Płakała, zupełnie nie wiedząc, co zrobić.
Vaal zaczął nią potrząsać i coś krzyczeć, jednak do niej nie docierało to, co próbował jej przekazać. Widziała jedynie rozmazane i nieruchome ciała towarzyszy, a później tylko tors i twarz Vaala, zapewne złego na nią i na to, że nic nie zrobiła. Ale... ale ona mogła nic zrobić! Nic. Nie była w stanie uratować ich, kiedy byli atakowani. Kiedy oni... ich... Targnęła nią kolejna fala szlochu. Nie zauważyła nawet, kiedy shuriken został wyrwany z ramienia i jej umiejętność mogły zostać wrócone. Wciąż była oszołomiona tym, co się stało i krzyki na pewno nie poprawiały jej możliwości zrozumienia i reakcji.
Po chwili jednak coś drgnęło i Sonia zaczęła otwierać usta, jakby chciała coś powiedzieć. Słowa jednak się rozpierzchły, a jej brak pewności siebie nie pozwolił jej na nawet próbę wydobycia z siebie głosu. Była przerażona. A jeżeli jej się nie uda? Jeżeli umrą? Jeżeli nie mogła nic zrobić? Wielkie wątpliwości mieszały się w niej razem ze strachem.
Inaczej jednak nie mogła. Coś na kształt szeptu próbowało wydostać się z jej ust. Słowa piosenki. Neptlude. Szept powoli mógłby zamienić się w cichy śpiew, a ten w normalną pieśń, jeśli tylko miała taką możliwość. Chciała ich uratować. Chciała, by nic im nie było. Jednak co ona mogła zrobić, kiedy już pozwoliła na to, by krzywda im się stała? Płakała i śpiewała jednocześnie, mając wielką nadzieję, że nie zginą i nie zostawią jej tu samej. Ciężko podniosła się z klęczek i podeszła do rannych, starając się śpiewać mocniej niż kiedykolwiek wcześniej, wkładając w zaklęcie każdą cząstkę siebie. Nie mogli zginąć. Nie mogli...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1855-sonia https://ftpm.forumpolish.com/t3644-notatki#70051
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Wioska Nugutsu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 7 EmptySro Wrz 23 2015, 00:39

Chodź z początku opornie i nie do końca tak jak powinna, Sonia zaczęła śpiewać. A z każdą mijającą chwilą, z każdą sekundą, jej pieść rozbrzmiewała pewniej, mocniej, wyraźniej. Aż w końcu do uszu Vaala i reszty zebranych(chodź nie do końca przytomnych) docierał tylko śpiew Sonii. Piosenka lecząca rany, piosenka ratująca życie. Smutna Melodia dająca jednak nie mało radości. Sonia nie pamiętała momentu w którym skończyła śpiewać, ani tego co działo się potem. Pewnie straciła przytomność, pewna nie była.

Magowie obudzili się gdy świtało. Pierwszy był Samael, następny Enzo. Sonia obudziła się nieco po nich a jeszcze chwilę później Vaal. Wszyscy cali i zdrowi, tylko że w szpitalu. W jednej sali. Nie tam, gdzie być powinni. Na krześle przy stoliku, po drugiej stronie pomieszczenia niż cztery łóżka, siedział świetnie znany Sonii mężczyzna. Lord E, bo właśnie on to był chrupał Chipsy cebulowe rozwijązując Sudoku gdy pierwsza z budzących się osób wyrwała go z rozmyślania o logicznej łamigłówce. Odwrócił się on w stronę magów(I Vaala) i chrząknął.-Powiem wam że tutejsza kawa smakuje okropnie.-Przerzucił wzrok na chipsy i znów na magów.-Zaoferowałbym, ale z tego co mi wiadomo to niespecjalnie wam wolno. Waszemu życiu nic nie zagraża, Sonia wyleczyła wasze rany ale uparli się by pozostawić was na obserwacji. Zwłaszcza że byliście wyczerpani.-Powiedział i wstał, wkładając dłonie do kieszeni ciemno zielonego płaszcza.-Nazywam się E. I raczej nie muszę mówić kim jestem? Ciebie także kojarzę Samaelu, ale tej dwójki panów zdecydowanie nie znam a i w raportach skromnie.-W tym momencie Vaal(i może Enzo) się przedstawił a E po podaniu ręki(którą podał też Samaelowi, z którym osobiście widział się pierwszy raz) usiadł ponownie na krześle.-Przede wszystkim cieszę się że zadbaliście o bezpieczeństwo mojej podopiecznej...-No, powiedzmy. Ale przynajmniej próbował podnieść ich na duchu.-A teraz proszę, żebyście mi opowiedzieli, wszystko co się wydarzyło w tej feralnej wiosce... a jak macie pytania to ewentualnie możecie je zadać.-Z naciskiem na słowo ewentualnie.

Czas na odpis: 26.09 godzina 01:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Samael


Samael


Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013

Wioska Nugutsu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 7 EmptyCzw Wrz 24 2015, 23:54

Wstał, walczył, uderzył mocno jednego z trójki przeciwników, po czym w jego ciele ponownie znalazło się kamienne ostrze w swojej klatce piersiowej. I ponownie powrócił do krainy wszechobecnej ciemności, którą jak się okazało opuścił tylko na krótki moment. Czas w czasie którym sam Sam nic wielkiego nie zrobił, podczas używania nawet najsilniejszego zaklęcia jakiego miał w swoim arsenale. Lecąc na ziemię wydawało mu się, że Sonia po raz kolejny stara się przy pomocy swojej magii pomóc mu lub Enzo, jednak nie wiedział, czy tak było, czy przypomniało mu się co ta dziewczyna zrobiła ostatnim razem. Jak uratowała go zapewne od niechybnej śmierci dając mu także szansę na ten atak, który jak się później okazało niewiele dał. Zanim jeszcze ciemność pochłonęła go całkowicie, zdążył przemyśleć jeszcze parę spraw, m.in. że jeszcze wiele musi się nauczyć. Jak i to, że ci których tutaj spotkali lub chociaż ten, który zadał mu ten ostatni cios nie jest na pewno zwykłym człowiekiem, nieważne co mu wcześniej powiedział. Albo magia, albo coś innego co go różniło od większości mieszkańców Fiore.
I nastała światłość, chociaż nie tak, którą Zielonowłosy spodziewał się zobaczyć po skierowaniu po raz ostatni przed utratą przytomności wzroku w stronę wystającego z jego ciała rękojeści ostrza. Leżał na czymś miękki, co później okazało się być łóżkiem w sali szpitalnej, a nie na twardej ziemi na której spodziewał się znaleźć jeśli powróci do żywych. O tym, że powrócił do tego świata jak i jego serce bije normalnie tak jak u innych osób, zdał sobie dopiero po chwili leżeniu, jak dostrzegł po wyrwaniu się z zamyślenia, że nie jest tutaj sam, że inni również budzą się. Poczuł się lepiej w duchu, gdy dowiedział się, że wszyscy są cali i zdrowi, a to dzięki pewnemu głosowi pewnej osoby, której nie spodziewał się zobaczyć. Lord E, człowiek, który był przewodniczący Rady Magicznej organizacji, która nie żyła nigdy z gildą maga błyskawic w dobrych relacjach, a ostatnio jest jeszcze gorzej. Pomimo takich stosunków panujących miedzy tymi dwoma grupami Samael nie zamierza jakoś źle zachowywać się w stosunku do tej osoby. Po poznaniu Sonii potwierdziło się to co już wcześniej podejrzewał, że nie wszyscy z Rady jakoś źle odnoszą się do Wróżek. No i nie chciał przez zrobienie czegoś głupiego pogorszyć tych relacji jeszcze bardziej, dlatego zamierzał mówić do E z należytym do niego szacunkiem jako osoby starszej jak i z racji zajmowanego przez niego stanowiska.
- Wyleczyłaś ? Mnie po raz drugi, tak ? Bardzo ci za to dziękuje, nie wiem czy będę mógł ci w jakiś sposób odwdzięczyć się za chociaż jedno przywrócenie mnie do żywych - pierwsze słowa jakie wypowiedział Wróżek były skierowane do jego towarzyszki z misji. Tej która nie powiodła się zbyt dobrze, a o której być może coś więcej dowiedzą się od osoby, która jako jedyna nie znajdowała się na łóżku w tym pomieszczeniu.
- Miło mi poznać Lordzie E, jestem zaszczycony mogąc spotkać osobiście pana. Jestem również zaskoczony tym, że ktoś taki jak pan miał okazję o mnie coś usłyszeć - powiedział Liściastowłosy, gdy członek Rady podał mu rękę, którą uścisnął przy jednoczesnym lekki pochyleniu głowy oznaczającym powitanie z szacunkiem.
- Co do ewentualnych pytań, wie pan może jak się tutaj znaleźliśmy ? - zadał Sam pytanie do E korzystając z możliwości zadania go, chociaż zdawał sobie sprawę, że z odpowiedzią może być różnie. Niezależnie od tego czy mag błyskawic otrzyma je czy nie, postanawia jako pierwszy wypowiedzieć się na temat misji jak i tego czego ona dotyczyła.
- Ja sam mogę mniej powiedzieć na temat tego co się tam zdarzyło niż Sonia czy Enzo, gdyż przez spory czas byłem nieprzytomny... Szukaliśmy potwora o czym zapewne pan wie, jak się okazało żadnego nie było... Spotkaliśmy za to trójkę osób, bardzo silnych osób, podobno jakiś "Zabójców Magów" pracujące dla pewnego człowieka, którego nazywają... Wybaczy pan, nie mogę sobie tego teraz przypomnieć, może Sonia lub Enzo lepiej to zapamiętali... Próbowaliśmy z nimi walczyć, jednak potrafiła przynajmniej jedna z tych osób z nich blokować naszą magię, przez co udało im się szybko nas pokonać - mówił Zielonowłosy spokojnie i wyraźnie do Lorda, jak i w taki sposób, aby ktoś z tej dwójki, która była z nim podczas tej feralnej misji, uzupełniła wypowiedź Wróżka.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t589-konto-samael-a#7394 https://ftpm.forumpolish.com/t579-samael#7289 https://ftpm.forumpolish.com/t1096-notatki-samaela#16384
Enzo


Enzo


Liczba postów : 93
Dołączył/a : 12/03/2015

Wioska Nugutsu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 7 EmptyPią Wrz 25 2015, 18:40

Wielu rzeczy nie rozumiał Enzo w tym konkretnym momencie. Jego pamięć dotycząca ostatniej walki była bardzo zamglona, do tego stopnia, że nie wiedział nawet jak to się stało, że został pokonany, choć tego faktu był akurat pewien. Nie rozumiał do końca tego dlaczego wciąż żył, choć z kolei z tego faktu był szczęśliwy i nie zamierzał zgłaszać wobec tego pretensji. Nie miał też bladego pojęcia jakim cudem znalazł się w tym miejscu, kto mu pomógł i kto przetransportował go tutaj. W pierwszej chwili był delikatnie zamroczony i dopiero kilkukrotne zamruganie pozwoliło mu na zrozumienie tego, że nie musiał w tej chwili podnieść się z łóżka i szykować na kolejne uderzenie. Niezależnie od tego czy sam miał je zadać czy przyjąć na własne ciało. Ręką przeczesał własne włosy, a następnie dotknął własnej twarzy, jakby szukając na niej oznak walki, nowych blizn czy niezaleczonych ran. Następnie rozejrzał się wokół, odnotowując, że znajdował się tutaj człowiek, którego nie znał i którego szczerze miał gdzieś. Był tu jednak też Samael, który wydawał się być w dobrym stanie oraz co najważniejsze Sonia. Przyjrzał się jej przez chwilę jej słodkiej buźce gdy jeszcze spała i uśmiechnął do siebie. Nic jej nie było. Nic im nie było. Mógł więc pozwolić sobie na odetchnięcie i przeciągnięcie w łóżku, zupełnie jakby nic wielkiego się nie zdarzyło. Bo czy się zdarzyło? Nie, z punktu Enzo nic się nie stało. Wszyscy żyli, a po prostu przegrali walkę, której nie powinni byli przegrywać, ale nie ponieśli żadnych strat w jej trakcie. To nie była pierwsza walka, która kończyła się w sposób inny niż zamierzony. Po prostu dokopie skurwysynom innym razem. Enzo mógł się póki co rozluźnić, do tego stopnia, że ręka odruchowo powędrować chciała do kieszeni spodni w poszukiwaniu fajek, zanim mężczyzna zorientował się, że tych przy sobie nie ma. Nie mogło być idealnie.

Nie znał faceta, który do nich mówił. Kompletnie go nie kojarzył, ale postanowił nawet nie pytać o to kim jest uznając, że potem dopyta się Sonii lub Samaela. Facet mógł być kimś ważnym, choć najwyraźniej nie wystarczająco by Verrocchio go znał. Ważniejsze od tego było to, co facet gadał, a mówił między innymi o roli dziewczyny przy składaniu ich do kupy. Enzo wcelował swój wzrok w dziewczynę i skupił tenże na niej. Przynajmniej jedna odpowiedź została mu właśnie udzielona. - Świetnie się spisałaś. - rzucił w jej kierunku z ciepłym uśmiechem, w którym nie widać było ani śladu wstydu z powodu przegranej walki. Czego jednak oczekiwać po byłym członku mafii? Pytanie brzmiało czy w ogóle posiadał on tego rodzaju honor wojownika. - Enzo. - rzucił dopiero po uznaniu zasług dziewczyny mężczyzna w kierunku E. - Raczej ona zadbała o nas. - sprecyzował słowa mężczyzny bez sekundy ociągania się, a potem postarał się tylko uzupełnić słowa swojego towarzysza. - Grupa trzech osób, z zachodu. Zbierają ludzi i wysyłają tam skąd przybyli. Pracują dla jakiegoś "Księcia". Działają pod konkretnymi rozkazami i są silni. Zapewne jest ich więcej. - wyjaśnił mężczyźnie, który przedstawił się jako E. Nie miał pojęcia czy powiedział wszystko co powinien, ale przynajmniej był konkretny. - Co z wioską? - to go z kolei bardzo interesowało. Zaraz po tym jak to powiedział spróbował się podnieść z łóżka i podejść bliżej do Sonii. - Dobrze się czujesz? - zadał proste pytanie, przyglądając się jej z uwagą.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2806-cool-stuff https://ftpm.forumpolish.com/t2731-enzo-andrea-del-verrocchio
Sonia


Sonia


Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013

Wioska Nugutsu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 7 EmptySob Wrz 26 2015, 18:57

Miękkie łóżko było wygodnie. W spokojnych snach Sonii było niczym puszysta chmurka, na której powoli się unosiła i śniła o różowych słoniach zrobionych z waty cukrowej. Niestety każdy sen musi się kiedyś skończyć, więc i dziewczyna musiała się obudzić. Leniwie otworzyła oczęta i uderzył ją widok zgoła inny,niż las, czy wioska, które przypuszczała ujrzeć. Szpital. Co znaczyło w zasadzie jedno - była bezpieczna. Co jednak z innymi uczestnikami tej ekspedycji? Podniosła się do siadu i wciąż nieco nieprzytomnie rozejrzała po pomieszczeniu. Raz, dwa, trzy, cztery. Cztery... Cztery? Przetarła oczy, by pozbyć się sennego rozmycia i jeszcze raz przyjrzała osobom w pomieszczeniu. Vaal, Samael, Enzo i... Mocno zdziwiła się widokiem swojego nauczyciela, zwłaszcza, że zawsze miał tyle na głowie, jednak z drugiej strony było to miłe (o ile nie zamierzał przy okazji rugać wszystkiego na swej drodze). Coś na kształt pomruku zamyślenia opuściło jej gardło, po czym zaczęła rozglądać się za czymś do pisania, na wszelki wypadek.
Lord E zaczął streszczać sytuację, a ona słuchała z uwagą, choć na wzmiankę o swojej pomocy i wkładzie w ratowanie swoich towarzyszy mocno się zaczerwieniła. Pokiwała głową na jeden komplement, drugi. Nie powinni jej tak dziękować. Przez nią wszystko poszło nie tak, jak powinno i dlatego wylądowali w szpitalu. A Samael to już w ogóle przesadzał! To był jej obowiązek, by wszyscy wrócili cali, choć w zamyśle nie tak powinno to wyglądać. Spojrzała na niego i pokręciła głową z niepewnym uśmiechem. Nie musiał się jej w żaden sposób odwdzięczać! Tymczasem E zaczął pytać o cele misji, więc dziewczyna zabrała się za przygotowywanie wstępnego szkicu raportu tak, jak ją nauczono. Data, miejsce, cel zadania, grupa, przebieg misji. Najwięcej zajął przebieg misji, a poniżej niego umieściła ważne informacje. Tam zawarły się takie rzeczy:
Spoiler:
Skrobała sobie spokojnie, po czym podniosła się z łóżka i przekazała plik papierków nauczycielowi do wglądu. Musiał poczytać, bo niestety streścić inaczej nie potrafiła.
Gdy Enzo zadał takie a nie inne pytanie nie wiedziała, jak powinna odpowiedzieć, czy nawet jak zareagować. Była niezmiernie szczęśliwa, że nic mu nie było, a z drugiej bardzo nie chciała, by takie sytuacje się powtarzały. Sama myśl, że ktokolwiek mógł zostać zabity na jej oczach... Ni z tego, ni z owego mocno przytuliła się do mężczyzny i pokiwała głową. Tak jej było dobrze. Po chwilce odsunęła się od niego i usiadła na swoim łóżeczku, czekając, aż może Vaal lub E rzuci więcej światła na tą sytuację.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1855-sonia https://ftpm.forumpolish.com/t3644-notatki#70051
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Wioska Nugutsu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 7 EmptyNie Wrz 27 2015, 17:45

MG

Słysząc pytanie Samaela, Lord E skinął jedynie głową Vaalowi, pozwalając to jemu wyjaśnić jak miała się sprawa, no przynajmniej do pewnego stopnia.-Kiedy dziewczyna was uleczyła i wszyscy straciliście świadomość, przeniosłem was w bezpieczne miejsce i poszedłem poszukać pomocy. Dość szybko natknąłem się na Duchy z Policji magicznej - albo raczej oni natknęli się na mnie - no i resztą zajęli się oni.-Powiedział chłopak a dalej wątek podjął E.-Mintorowaliśmy te tereny.-Powiedział skrótowo E.-Kiedy zauważyliśmy że nagle wiele osób podąża ścieżką z wioski postanowiliśmy sprawdzić co się wydarzyło, ludzie na drodze skorzy do rozmów niestety nie byli, ale teraz dzięki wam, mam ogólny zarys sytuacji...-Mężczyzna w zamyśleniu pogładził się po brodzie.-Czyli nie tylko nad wschodem zbierają się chmury...-Westchnął i spojrzał na magów w pomieszczeniu.-Nie martwcie się, zostaniecie wynagrodzeni za "oba", zadania. Ty Vaal za pomoc magom także zostaniesz wynagrodzony i objęty ochroną, czarno-fioletowi chcą cię też potem przesłuchać.-Chłopak skiniem głowy zgodził się, nie mając w zasadzie nic więcej do dodania, a E skierował się ku drzwiom.-Ich broń, to ich broń niewluje magię.-Powiedział po chwili, słowa swe kierując jednak do męzczyzn, na Sonie nawet z początku nie patrząc, do niej odwrócił się później.-Widzimy się za kilka dni... chętnie wypiję twojej kawy.-I wyszedł, w duchu przeklinając własną słabość. Posiadanie dwóch uczennic osłabiła go, nie był w stanie powiedzieć tej biednej dziewczynie że już za kilka dni czeka ją jeszcze trudniejsza misja...

Nagrody:
Enzo: 25.000 klejnotów, 22 PD, 5 dni przerwy od misji
Samael: 25.000 klejnotów, 15 PD, 5 dni przerwy od misji
Sonia: 25.000 klejnotów, 18 PD, 3 dni przerwy od misji
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Sponsored content





Wioska Nugutsu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 7 Empty

Powrót do góry Go down
 
Wioska Nugutsu
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 7Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
 Similar topics
-
» Wioska Nes
» Wioska
» Wioska Zugaikotsu
» Wioska lotosu
» Górska wioska

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie wybrzeże :: Hargeon
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.