HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Wioska Nugutsu - Page 5




 

Share
 

 Wioska Nugutsu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Wioska Nugutsu - Page 5 Empty
PisanieTemat: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 5 EmptySob Kwi 20 2013, 20:30

First topic message reminder :

Mała wioska pod Hargeonem, ukryta w lesie. Składa się z kilkunastu murowanych, o dachach pokrytych ceramicznymi dachówkami, zadbanych i dobrze prosperujących gospodarstw, nastawionych głównie na leśny wypas bydła, sadownictwo i produkcję zdrowotnych nalewek z owoców leśnych. Podróżując z Hargeonu najpierw mija się na niewielkiej polanie, po lewej stronie kowala, zawsze posiadającego kilka koni, natomiast jakieś 100m dalej, po tej samej stronie znajduje się karczma "Pod Radosną Jagódką", będąca pierwszym konkretnym budynkiem wioski u jej południowego krańca. Z kolei na północ od wioski, jakieś pół kilometra, znajduje się niewielka klinika transplantologii, w której pracuje kilku magów-chirurgów, potrafiących zdziałać cuda w przypadkach utraconych kończyn...


Owszem, Hargeon ma szpital. Owszem, jest to wypaśnie wyposażona jednostka. ALE tego dnia dyżurował chyba najsłabszy zespół chirurgów a nie zamierzam ręki Sarsiego skreślać jak numerów na kuponie totolotka. Ma ją w pełni odzyskać i koniec. I nie, ja wcale nie próbuję się usprawiedliwiać, dlaczego bez słowa wytłumaczenia ciągam tego obolałego biedaka po lokalnych Pcimiach Dolnych na północ od Nikąd. Ani odrobinę...
Gdy tylko weszli do kliniki, Alezja szybko zarejestrowała Sarsiego, dorwała lekarza, który się nim zajmie i oddała mu zamrożoną, lecz już dość mocno topniejącą bryłę lodu zawierającą utracone ramię towarzysza. Plecak i cały tył miała mokry, bo właśnie w plecaku ręka podróżowała, ale to nie było teraz istotne, Archeolog nawet nie zwróciła na to uwagi. Odwróciła się do Sarsiego. W dłoni ściskała kartkę od Lei. Dobrze, że jak w porcie Lea poszła coś załatwiać, Alv wysłała z nią Ignacego. Dzięki temu mógł przynieść liścik. Przeczytała go ale tylko dlatego, że nie miał adresata. Spojrzała teraz na kartkę i podała ją Wróżkowi. Mógł na niej przeczytać:
Cytat :
Przepraszam. Musiałam ruszyć na misję. Martwię się o Ciebie, leż grzecznie w szpitalu. Jak tylko wrócę przyjde do Ciebie.
L.
- No, to idź i nie narób gildii wstydu a ja tu poczekam, aż z tobą skończą... - mrugnęła i lekko uśmiechnęła się do Indianina...
Już jej się nie spieszyło na Tenrou aż tak. Może poczekać na koniec operacji i odwiedzić czerwonoskórego chłopaka. Pamiętała, że dla ludzi ważne jest, gdy są w szpitalu i ktoś na nich czeka, ktoś ich odwiedza. Sama też czuła potrzebę czekania na kolegę. Najlepsze, że gdyby sama trafiła do szpitala, ostatnie czego by się spodziewała to czyjeś zainteresowanie. Takie echa wychowania na psa stróżującego...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270

AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Wioska Nugutsu - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 5 EmptyPon Cze 29 2015, 14:14

MG

Samael: Po pierwszych słowach Samaela, Randal westchnął dochodząc do wniosku że dalsza dyskusja jest bez znaczenia. Nie dał więc nawet dokończyć mężczyźnie wypowiedzi bo zaraz ruszył na niego biegiem, a prędkość chłopaka niemało zaskoczyła Samaela, był bowiem cholernie szybki. Szybszy od maga Fairy Tail. Gdy tylko znalazł się przed magiem, wykonał cięcie od dołu, zielonowłosy nie miał czas na unik dlatego podjął najlepszą możliwą decyzję i zablokował uderzenie lewą dłonią odzianą w rękawice. Uderzenie przyjęte na dłoń mocno zabolało, w zasadzie na pewno będzie jakiś siniak a pięść przez jakiś czas poboli, aczkolwiek nic mu nie odcięto co zdecydowanie było na plus. Chłopak jednak nie czekał aż Samael odda, albo pozbiera się po bloku. Już po pierwszym ciosie nastepował kolejny, równie szybki. Tym razem pchnięcie wyprowadzane w podbrzusze.

Sonia i Enzo:Dziewczynka odsunęła się od chłopca i całkowicie rozkleiła. Kiedy Enzo sprawdzał jego stan, zauważył że chłopiec jest nieprzytomny, nie ma jednak żadnych ran, a krew która się na nim znajdowała, nie była jego. Podniósł chłopca i ruszył do wioski a płacząca dziewczynka i śpiewająca Sonia ruszyły za nim. Tuż przed wejściem do lasu, zgromadził się już spory tłum wieśniaków. Niektórzy trzymali noże, inni widły a jeszcze inni siekiery. Kiedy matka zobaczyła swoje dzieci zapłakała i rzuciła się naprzód, tuląc córeczkę do piersi.-Dziękuję.-Powiedziała magom i spojrzała na chłopca w rękach Enzo-Co z nim?-Zapytała przestraszona.

Stan postaci:
Samael: 130MM, boli lewa pięść.
Sonia: 131MM; Roślinkowy murek 1/2 posty

Czas na odpis: 01.07 godzina 14:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Enzo


Enzo


Liczba postów : 93
Dołączył/a : 12/03/2015

Wioska Nugutsu - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 5 EmptySro Lip 01 2015, 15:50

On mógł się nie nadawać do uspokajania dzieci, ale też sytuacja w jakiej się znajdowali była taka, że wolał mieć potem do czynienia z zdenerwowaną matką chłopaka i dziewczynki niż z ewentualnym wycieczeniem krwi własnej lub So-chan. Na "szczęście" dla ich wszystkich chłopak okazał się być nieprzytomny, mruczenie Enzo pozostało więc mniej lub bardziej bez adresata, co w gruncie rzeczy nie było niczym złym. A nuż ktoś w lesie, poza Sonią (o czym akurat Enzo nie miał za bardzo pojęcia), mógłby dosłyszeć co mówił i stwierdzić, że nie warto zaczepiać smoczego zabójcy ognia i jego śpiewającej towarzyszki, która tajemniczym uśmiechem skryła tylko wiedzą na temat tego, jak to w ogóle jest możliwe, że dźwięki opuszczają jej usta. Tak czy siak dzieciaki zostały dostarczone do uzbrojonej po zęby społeczności wiejskiej, której widok jakoś specjalnie Enzo nie poprawił humoru. Jeszcze zanim dwójka dotarła do gromady lokalnych przedstawicieli tego obszaru, mężczyzna zwrócił swe spojrzenie w kierunku Soni i nieco się do nie przybliżył. - To nie jego krew. - rzucił cicho, wskazując na chłopaka, którego niósł, a następnie omiatając spojrzeniem dziewczynkę, by upewnić się, że ta żadnych plam krwi na sobie nie miała... i z jej ciała krew też nie wypływała. Małe dziecko, które zdolne byłoby zadać jakiekolwiek obrażenie potwornemu przeciwnikowi? Ba, nawet dorosłemu facetowi czy kobiecie powinno być nie tak trudno uniknąć rozlewu własnej krwi w starciu z dzieckiem, które nie wydawało się w jakąkolwiek broń uzbrojone. Bo gdyby miało choćby nóż... wtedy sprawy miałyby się inaczej.

Mimo różnych obaw kłębiących się w umyśle chłopaka, ten uśmiechnął się tylko ciepło do matki dzieci. - Stracił tylko przytomność. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę co przeszedł. Najlepiej byłoby go teraz położyć do łóżka. - rzucił, układając chłopaka delikatnie na ziemi. - Zajmijcie się dzieciakami. - dodał jeszcze, następnie spoglądając tylko raz na Sonię i dając jej znak głową. Musieli wrócić do Samaela, dlatego zaraz po tym wszystkim ruszył w miarę żwawo w kierunku, w którym Samael się oddalił gdy się rozdzielili. Jednocześnie myśli, które towarzyszyły mu wciąż od pewnego czasu spowodowały, że zanim jeszcze ruszył przyjrzał się dokładniej twarzom wieśniaków, jakby szukając na nich jakiegoś potwierdzenia swoich obaw albo przynajmniej poszlak mogących wpłynąć na jego rozumowanie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2806-cool-stuff https://ftpm.forumpolish.com/t2731-enzo-andrea-del-verrocchio
Sonia


Sonia


Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013

Wioska Nugutsu - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 5 EmptySob Lip 04 2015, 23:33

Sonia wciąż czuła przyjemne ciepełko dobiegające gdzieś z okolic żołądka, które rozlewało się po jej całym ciele i wprawiało w dobry nastrój. Choć ich sytuacja nie należała do najlepszych, Samael mógł być w niebezpieczeństwie, a wiosce mogło ich czekać wszystko, to i tak była niezwykle rada i widać to było na jej buźce. Zasada numer jeden komplementowania Soni - robić to po misji lub w innym momencie, który nie wymaga szczególnej reakcji lub uwagi. Choć dziewczyna wcześniej zastanawiała się nad tym, dlaczego dziewczynka się ich bała lub dlaczego ich otoczono, teraz jakoś zeszło to na dalszy plan. Cichutka, ale ciepła piosenka niosła się przez las wraz z pochodem magów w stronę wioski.
Tuż przed wyjściem z lasu siedemnastolatka skończyła śpiewać, uderzona nagłym "dziewczynka się ich bała". Co by było, gdyby cala wioska zaczęła okazywać im niechęć w bardziej aktywny sposób? Zamilkła, a oni wyszli z lasku i zastał ich widok uzbrojonych mieszkańców. Nie dziwnym było, że przestraszała się tego widoku, dlatego gdy tylko dzieci wróciły do matki stanęła bliżej Enzo. Tylko troszkę. Tak, żeby nie było jej widać całkowicie. Odruchowo chwyciła się rękawa jego marynarki. Jako że jedyny w tej grupce miał możliwość swobodnej komunikacji, pozostawiła mu tłumaczenie wydarzeń, kiwając tylko głowa na potwierdzenie. Miała nadzieję, że obejdzie się bez problemów. Musieli znaleźć Sama... Gdy tylko będzie miała okazję ruszy do lasu, w stronę Samaela. Chyba nie oddalił się za bardzo od miejsca, w którym go opuścili.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1855-sonia https://ftpm.forumpolish.com/t3644-notatki#70051
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Wioska Nugutsu - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 5 EmptyWto Lip 07 2015, 23:01

MG

Sonia i Enzo dostarczyli dwójkę dzieki wieśniakom. W ich oczach jednak wciąż dostrzegali strach i wściekłość. Sonia jako pierwsza, niemal od razu zauważyła prosty fakt - oni ich nie lubili. Wieśniacy widzieli w magach nie pomoc, lecz wrogów. Po chwili jednak, nim jeszcze dwójka magów odeszła ktoś przepchnał się przez wieśniaków. Chłopak na oko siedemnastoletni, o długich do pasa rudych włosach spiętych w kucyk. Po jego ubiorze, przytoczonym do pasa nożu i z łukiem na plecach wydawał się być wioskowym łowcom. Spojrzał on na dzieci, na tłum a potem na magów, zdawał się zestresowany tą sytuacją ale w jego oczach nie widać było nienawiści do magów. Podbiegł on do Enzo i Sonii i złapał Sonie za dłoń.-Chodźcie ze mną. Jeśli chcecie żeby wasz kolega przeżył, chodźcie ze mną.-Drugie zdanie już wyszeptał, widocznie mu się spieszyło i niemal siłą chciał ciągnąć Sonie przez wyrwę w tłumie wieśnikaów.-Zostańcie z nami... ktoś musi nas chronić, kiedy wasz kolega szuka potwora.-Powiedział mocarny mężczyzna, kowal wioskowy, opierając się na młocie. W jego oczach widać było obłęd. Po chwili wypowiedziała się jakaś starsza żona rolnika.-Dokąd ich zabierasz Vaal?-Zwróciła się natomiast do rudego, ten zaś odruchowo zasłonił Sonię.-Cara ma dla nich wiadomości dotyczące potwora.-Powiedział do wieśniaczki, co zasiało ziarno zwątpienia, bo ci zaczęli wymieniać niepewne spojrzenia. Vaal spojrzał szybko na stojącego obok Enzo, zapewne chcąc mu w ten sposób przekazać jakąś wiadomość.

Czas na odpis: 10.07 godzina 23:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Enzo


Enzo


Liczba postów : 93
Dołączył/a : 12/03/2015

Wioska Nugutsu - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 5 EmptyCzw Lip 09 2015, 16:13

Enzo roześmiał się tylko widząc poruszenie wśród wieśniaków. Nie był ślepy na to jak zachowywali się i jak wyglądali wioskowi ludzie. Nie lubili ich? Nie, według Enzo to mogło być coś zdecydowanie bardziej niebezpiecznego. Mężczyzna poznał w czasie swojego życia mnóstwo osób, którzy zdawali się mieć w stosunku do niego nieprzychylną opinię, więc znał tego rodzaju wzrok, utkwiony w niego, w ciszy wyrażający setki inwektyw i gróźb. I to właśnie groźby zawsze najbardziej akcentowane były przez oczy takich ludzi. Tu też widział groźby, podstawową różnicą jednak pomiędzy tymi ludźmi tutaj, a tymi o których wspominał wcześniej była liczba. Osób tutaj było zdecydowanie więcej niż kiedykolwiek widział naraz źle mu życzących. Enzo miał świadomość tego, że w sytuacji jeden na jednego groźby często pozostają niewypowiedziane, chowa się je głęboko w sercu, złorzecząc tylko pod nosem i jednocześnie odchodząc. Duża liczba osób pchała jednak poszczególne jednostki w kierunku bardziej brawurowego, odważnego zachowania. Sam pamiętał jak czuł się gdy miał za sobą jeszcze kilku kolegów, a jak zachowywał się całkiem sam... choć w jego przypadku te różnice nie były jakoś specjalnie wyraźne. Dlatego Enzo się zaśmiał. Bo śmiech potrafił wprawić w zakłopotanie, zdziwienie i rozluźnić atmosferę. Dopiero po tym zaczął mówić. - Żaden potwór nie odważy się podejść blisko tej wioski, tak długo jak tu jesteśmy. A kiedy ją opuścimy potwora już nie będzie. Wróćcie do swoich domostw, zajmijcie się swoją codziennością. Wiemy co mamy robić. - tym razem uśmiech Enzo przybrał nieco bardziej energiczną, by nie powiedzieć agresywną barwę, podczas gdy oczy wychyliły się za jego ciemnych okularów, traktując wieśniaków przeszywającym, choć pozbawionym agresji czy nienawiści spojrzeniem. Jakże odmiennie od ich samych. Jego głos był natomiast bardzo spokojny, zamierzony stricte na to, by nie sprowokować nikogo do żadnych pochopnych ruchów. Następnie spojrzał na Sonię. - Nie sądzę byśmy mogli zignorować tego chłopaka, So-chan. - westchnął cicho, następnie przeczesując ręką włosy z tyłu głowy. - Póki co ruszmy za nim. Nie martw się. Z Samaelem wszystko będzie ok. Nie wyglądał na kogoś kto łatwo poległby w walce, nawet ze mną! - skomentował jeszcze z dużo pogodniejszym uśmiechem, zaraz po tym przybliżając się do Vaala. Ani przez chwilę nie spuszczał jednak z wzroku tłumku wieśniaków, zwłaszcza kowala, który wedle obserwacji Enzo był w tym momencie najbardziej niezrównanym osobnikiem tutaj. Jednym z tych, którzy byli iskrą przed pożarem. Nie chciał pozbawiać kowala tchu jednym sprawnym uderzeniem w splot słoneczny, ale gdyby ten go zaatakował to właśnie to należałoby zrobić... a potem zabrać nogi za pas. Razem z Sonią.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2806-cool-stuff https://ftpm.forumpolish.com/t2731-enzo-andrea-del-verrocchio
Sonia


Sonia


Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013

Wioska Nugutsu - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 5 EmptyPią Lip 10 2015, 23:48

Historia lubi się na swój sposób powtarzać. Nie był to pierwszy raz, kiedy Sonia mierzyła się z takim spojrzeniem i na chwilkę jej umysł zapadł w stan zawieszenia. Nienawidzili ich, choć nic im nie zrobili. Czy może coś zrobili? Pamiętała to spojrzenie i wprawiało ją ono w istne przerażenie. Co powinna zrobić? Czy mogła coś zrobić? Strach zawładnął jej ciałem i nie było szans, by się z niego wyrwała. Powolutku kuliła się za plecami Enzo, który chyba się śmiał. Chyba. Nie wiedziała. Przed oczami widział jedynie to pełne nienawiści spojrzenie, które przyszpilało ją do podłoża i odbierało wszelkie rozumowanie. Tylko niech nie biją... Przycisnęła dłonie do uszu, kucając i chcąc odizolować się od niewielkiej społeczności, która dla Soni wydawała się być największym zagrożeniem i oprawcą. Dziewczyna, będąc na skraju płaczu, nie rejestrowała tego, co działo się wokół. Dopiero, gdy nieznajomy chwycił ją za rękę podniosła głowę, patrząc na niego z czystym przerażeniem w oczach. Przerzuciła to spojrzenie na czarnowłosego, który chyba zgadzał się z czymś z łowca, co tylko przeraziło ją jeszcze bardziej. Nie. Ona nie chciała. Serce biło jej szybciej, niż kiedykolwiek, tak jak w tam tym strasznym momencie, gdy wywlekli ją z chaty. Spojrzała błagalnie na Verrocchiego, niemalże płacząc. Czy on im na to pozwoli? Z tego wynikało mniej więcej tyle, że Vaal, rudzielec, musiał użyć siły, by zmusić dziewczę do ruszenia się z miejsca. Z kolei sama Sonia chwyciła wolną ręką dłoń Enzo i nie zamierzała puszczać. Z całego zbiorowiska przed wejściem do lasu, to chyba ona bała się najbardziej i chwytała się, jak jej się wydawało, swojej jedynej deski ratunku.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1855-sonia https://ftpm.forumpolish.com/t3644-notatki#70051
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Wioska Nugutsu - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 5 EmptySob Lip 11 2015, 18:42

MG

Enzo zgodził się udać razem z Vaalem, chociaż prócz wieśniaków napotkali kolejny problem jakim był niemy strach Sonii. I wbrew pozorom, był to całkiem spory problem. Jej strach zwiększał pewność siebie wieśniaków, a pewność siebie wieśniaków zwiększała ich chęci do zatrzymania tutaj magów. To wszystko przekładało się na problemy Vaala, który nie wiedział do końca co teraz zrobić, z jednej strony nie chciał ranić wieśniaków a z drugiej magowie... w każdym razie jakoś i jemu i Enzo udało się wspólnymi siłami przeciągnąć Sonie, Vaal także dość szybko puścił jej dłoń i puścił ją z Enzo przodem, samemu odwracając się do niego plecami.-Bierz ją na ręce, nie mamy na to czasu.-Powiedział cicho do maga i dalej cofając się ubepieczał tyły magów. Kierowali się w stronę wspomnianej w karczmie posiadłości a wieśniacy bacznie ich obserwowali.

Czas na odpis: 14.07 godzina 19:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Enzo


Enzo


Liczba postów : 93
Dołączył/a : 12/03/2015

Wioska Nugutsu - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 5 EmptyWto Lip 14 2015, 00:05

Enzo szczerze mówiąc dwa razy nie trzeba było mówić, choć niespecjalnie zadowolony był z faktu wydawania mu rozkazów przez kompletnie przypadkową osobę, której nawet nie znał. Znowu jednak chcąc pozostać fair wobec siebie musiał przyznać, że pomysł wzięcia Sonii na ręce nie był wcale najgorszym pomysłem. Enzo był jednak dość zaprawiony w "bojach" jeśli chodziło o reakcje kobiet na jego dotyk, a te nie zawsze kończyły się na jednoznacznym "tak, bierz mnie" - czasami pojawiały się też głosy oporu i niechęci, dlatego del Verrocchio najpierw spojrzał w oczy dziewczynie, a potem powiedział spokojnym głosem, cały czas utrzymując kontakt wzrokowy. - Spokojnie. Wyciągnę cię stąd więc zaufaj mi, bo nie mam zwyczaju zawodzić. - Wejrzenie Enzo było całkowicie szczere i promieniowała zeń pewność siebie, jasno mówiąca, że mężczyzna zamierza dowieść, że nie rzucał słów na wiatr. Następnie krzepkim, ale stabilnym ruchem porwał dziewczynę na ręce, przyciskając jej ciało mocniej do swojej piersi, tak by przypadkiem się mu nie zsunęła z rąk. Miał nadzieję, że nie zacznie się wierzgać czy rzucać, ale gdyby tak się zaczęło dziać... - Spokojnie... spokojnie, So-chan... - miał zamiar wyszeptać próbując uspokoić dziewczynie, a następnie ruszyć naprzód tak jak Vaal im powiedział, w kierunku posiadłości. Nie zamierzał jednak wejść do niej jako pierwszy, a zamierzał poczekać aż Vaal do nich dołączy, przed wejściem do niej, o ile dotarcie nie nastręczyło zbyt wielu problemów, zamierzał pozwolić Sonii na oklapnięcie sobie na własne nogi, w razie czego asekurując ją, gdyby czuła się nieco słabo.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2806-cool-stuff https://ftpm.forumpolish.com/t2731-enzo-andrea-del-verrocchio
Sonia


Sonia


Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013

Wioska Nugutsu - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 5 EmptySob Lip 18 2015, 05:16

Nieco przewrotne było to, że Sonia okazała się być największym wrogiem drużyny Enzo-Vaal-Sonia. Nie było wiadomo dokładnie, czemu się tak dziwnie zachowywała, ale dalsze ociąganie się mogło być naprawdę fatalne. I wiedzieli o tym tylko dwaj mężczyźni, bo do brązowowłosej niewiele docierało w obecnym momencie. Liczyła się wszechobecna wrogość mieszkańców wioski względem jej osoby, która z chwili na chwilę robiła się coraz gorsza. Niczym długi cień kładła się na jej osobie, paraliżując i wzmagając jej strach, co przekładało się na jej opór we wszelkich czynnościach, które Vaal lub Enzo chcieli by wykonała. Chciała jedynie, by tych ludzi tu nie było, by tak na nią nie patrzyli. Przylgnęła jeszcze mocniej do czarnowłosego, by nie pozwolił im się zbliżyć. Drobne łezki spływały po jej policzkach wraz z rozwojem sytuacji. Nie chciała, by ją zabierali. Nie chciała iść. Czy chcieli jej coś zrobić. Straszne wizje krążyły w jej głowie do momentu, w którym Enzo nie zatrzymał się i nie zmusił jej do tego, by spojrzała mu w oczy. Nie docierały do niej słowa, jednak rozumiała ton jego wypowiedzi. Był ciepły. Spokojny. Nie zamierzał jej tu zostawić? Nie zostawi jej tutaj z nimi? Rozkleiła się zupełnie, kiwając tylko głową na znak zgody. Ufała mu, chciała mu zaufać. Zaczęła rzewnie płakać, podczas gdy on podniósł ja i wziął na ręce. Mocno przytuliła się do jego piersi, nie zamierzając puszczać. Czy tutaj była bezpieczna? Czy mogła sobie na to pozwolić? Nie chciała być ciężarem, a oto stała się kulą u nogi Verrocchiego. Nie chciała, by tak się stało. Nie chciała... Czy teraz ją ukarze? Mimo swoich obaw liczyła na niego. Liczyła, że zrozumie i ją uratuje. Dlatego tak mocno trzymała się jego marynarki, płacząc i niemo przepraszając za wszystko, co zrobiła.
Dopiero po dłuższym czasie się uspokoiła, wciąż tkwiąc w objęciach mężczyzny. Pociągała nosem od czasu do czasu, by nie wybrudzić jego ubrania, choć i tak niewiele można było poradzić na mokra od łez koszulę. Nie chciała, by się na nią gniewał. W każdym przypływie nieprzyjemnych myśli zaciskała swój uścisk na jego ubraniu, jakby miało to rozwiązać wszystkie problemy, jednak największym uspokajaczem dla młodej Soni okazał się ciepły, płomienny zapach Enzo wymieszany z wodą kolońską. Był przyjemny, kojarzył jej się z domem, a więc bezpieczeństwem. Dlatego też gdy mężczyzna postanowił postawić ją na ziemi, nie płakała, udało jej się nawet wątło uśmiechnąć. Jednak nie zamierzała się zbytnio oddalać od niego. Musiała przeprosić, podziękować. Nie chciał jej skrzywdzić, chciał jej pomóc, zabrał ją z dala od wieśniaków i była mu za to wdzięczna. Daleko jej było do radości, wciąż czuła na sobie te nienawistne spojrzenia, jednak z nim czuła, że jest bezpieczna. Dlatego też bardzo szybko odwróciła się tak, by być przodem do niego i mocno się przytuliła, nie puszczając przez dłuższą chwilkę, ciesząc się z ciepła jego ciała i otaczającego go zapachu. Chciała to zapamiętać. Będąc jeszcze w przytulasie uniosła głowę do góry i spróbowała się uśmiechnąć do niego ciepło i przepraszająco, choć zaczerwienione policzki i oczy nadawały temu obrazkowi dziwy wyraz.


//Nie wierzę, że napisałam tego posta tak, jak jest... Tak... Naprawdę. Przepraszam. Dajcie mi jakiś młotek...
Dla wyjaśnienia, dom dla Soni to było koczowanie z Tyrym i jego bandą.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1855-sonia https://ftpm.forumpolish.com/t3644-notatki#70051
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Wioska Nugutsu - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 5 EmptyPon Lip 20 2015, 18:19

MG

Może początkowym kierunkiem ewakuacji faktycznie była rezydencja, jednak gdy tylko wioskowi zniknęli im z oczu, Vaal odbił w lewo w las, ten sam w którym gdzieś znajdował się Samael. Następnie poprowadził szybko parę, krętymi ścieżkami. Widocznie sam był poddenerwowany i nic nie mówił. Po chwili grupce ukazał się mały domek, do którego wszedł Vaal, gestem zapraszając Enzo i Sonie.-Jedna z opuszczonych leśniczówek.-Powiedział tylko, tym samym tłumacząc nadgniłe drewno, połamane meble i ogólny brak porządku w pomieszczeniu.-Wasz kolega.-Vaal przygryzł wargę. A potem zaczął mówić. Szybko.-Jest ich trzech. Każdy jeden wystarczająco silny żeby zapewnić wam nie lada problemy w walce 1 na 1 a w zasadzie - żeby taką walkę wygrać. Dwóch siedzi w rezydencji i naciska na tutejszego Lorda, trzeci jak mniemam właśnie zabija waszego kolegę. Dziewczyna musi zostać, ty i Ja. Będzie szybciej, bezpieczniej.-Powiedział idąc z powrotem do drzwi. Jeśli Enzo pozwolił iść Sonii to nie oponował.

Kilka chwil wcześniej Samael poczuł jak sztylet zagłębia się w jego brzuch, kamień przeszył jego wnętrzności, zapewne uszkadzając jelita i narządy. Krwawiący męzczyzna upadł na ziemię łapiąc się za brzuch, a chłopak usiadł pod drzewem obserwując wykrwawiającego się Samaela.-To było aż za proste...-Ziewął, posiedział tak jeszcze chwilę po czym wstał.-Wykrwaw się tu dla mnie, dobrze? Idę po twoich znajomych, może w dwójkę zapewnią mi więcej rozrywki.-I tak młodzieniec zostawił krwawiącego Samaela, nawet nie próbując go dobić.

Stan postaci:
Samael: 130MM, boli lewa pięść, dziura w brzuchu, głęboka, mocno krwawi.
Sonia: 131MM


Czas na odpis: 23.07 godzina 18:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Enzo


Enzo


Liczba postów : 93
Dołączył/a : 12/03/2015

Wioska Nugutsu - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 5 EmptyWto Lip 21 2015, 04:14

Sonia faktycznie była w kiepskim stanie. Mówiąc całkowicie szczerze Enzo był trochę zdziwiony tym faktem, biorąc pod uwagę, że podobnie jak ona była przecież magiem i podjęła się wykonania zadania, o którym musiała wiedzieć, że będzie trudne i zapewne niebezpiecznie. W pierwszej chwili też nie wywołała na nim wrażenia tchórza lub osoby, która pierwsze co by zrobiła to by się schowała. Z drugiej zaś strony... każdy miał swoje słabostki, których eksploatowanie przynosiło cholernie dużo bólu. Enzo pamiętał twarze wieśniaków, którzy zupełnie bez powodu wpatrywali się w nich jak w głównych winowajców wszystkich nieszczęść na świecie. Bogu ducha winna Sonia mogła być bardziej nawet zagubiona, skonfundowana niźli stricte przerażona. Mogli ją złapać na przysłowiowym wykroku, gdy po prostu niespodziankę było przyjąć najtrudniej, stąd tak bolesna dla niej reakcja. Verrocchi nie był jednak osobą, która zamierzała w jakikolwiek sposób osądzać dziewczynę. Dla niego jedyne co miało znaczenie to to, że dziewczyna którą zdążył nawet polubić i która, całkowicie szczerze, nie wyglądała źle i nie zachowywała się w sposób go mierzący została wyraźnie wystraszona przez głupków z jakiejś wiochy, którzy nie wiedzieć czemu postradali nagle rozumy. Lub też niekoniecznie postradali rozumy, a... mężczyzna wciąż wzbraniał się przed formowaniem jakichkolwiek daleko idących wniosków. Inna sprawa, że te ciężko było formować, gdy miało się w rękach dziewczynę, której nie można było zostawić samej z problemami, a której zwyczajnie, najnormalniej w świecie należało pomóc. Ba, Enzo chciał jej pomóc. Miał nadzieję, że gdy przytuliła się do niego mocniej poczuła ciepło bijące z jego smoczego ciała. Plus treningu ze smokiem ognia był taki, że teraz mógł pełnić rolę chodzącego kaloryfera, a ciepło kojarzyło się z bezpieczeństwem. Wiedział, że nie miał na to zbyt wiele czasu, Samael już w tej chwili mógł dogorywać, jeśli sytuacja naprawdę była tak napięta, że nie mogli poświęcić nawet sekundy na uspokojenie się, ale jego męska dusza brała teraz górę nad duszą towarzysza z misji. Gdy dziewczyna wylądowała na własnych nogach, po tym jak znaleźli się w leśniczówce, a także potem jak ta go nagle przytuliła, Enzo momentalnie zagarnął dziewczynę za kark ramieniem i przycisnął ją do siebie raz jeszcze, a następnie rozczochrał jej włosy drugą ręką. Już wcześniej uśmiechnął się do niej, gdy ona spojrzała w górę, teraz tylko to powtórzył, stopniowo zwalniając dłoń, tak by z czochrania przejść do delikatnego głaskania. - Nie masz się czego bać, So-chan. To nas powinni się bać. Kto nie bałby się dwójki ludzi potrafiących uśmiechać się mimo wszystkiego co ich spotyka? Jesteśmy szaleni. Tak bardzo szaleni. - ostatnie głaśnięcie spoczęło na głowie Sonii, a następnie mężczyzna przeniósł swoją dłoń na dłoń dziewczyny, którą mocno zacisnął w swojej. Nie na tyle mocno jednak, by sprawić jej ból. - Uwierz nie tylko we mnie, ale i w siebie. Musimy iść. - powiedział mężczyzna, zły na samego siebie, że nie mógł pozwolić jej na więcej odpoczynku i czas na uspokojenie. Nie zamierzał jednak korzystać z rady Vaala. Miał ku temu wiele powodów, ale głównym było to, że po prostu dobrze byłoby mieć dziewczynę blisko siebie. Czułby się wtedy bezpieczniej. Następnie ruszył za Vaalem, trzymając wciąż dłoń dziewczyny w swej ręce. Powoli się do tego przyzwyczajał. - Lepiej się pośpieszmy. - rzucił tym razem w kierunku chłopaka. - Czemu nam pomagasz? I o co chodzi z tą wioską? - zapytał konkretnie i wprost smok. Nie mieli czasu na wyjaśnienia, ale mieli czasu na choćby półzdania. Szczerze mówiąc, mógł zadać swe pytania jeszcze prościej. Mógł po prostu zapytać "o co tutaj chodzi?" i tyle.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2806-cool-stuff https://ftpm.forumpolish.com/t2731-enzo-andrea-del-verrocchio
Samael


Samael


Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013

Wioska Nugutsu - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 5 EmptySro Lip 29 2015, 20:15

Bolało, bardzo bolało. Miał już kiedyś głęboko wbite ostrze w swoją nogę, które prawie złamało jego kości w tamtym miejscu, krwawił mocno, praktycznie nie mógł korzystać z tej kończy. To jednak nic w porównaniu do tego co obecnie działo się z Zielonowłosym, teraz to naprawdę może zginąć. I to przez własną głupotę jak i przez co to nasuwała mu do głowy intuicja, że jest jakieś innej rozwiązanie tego kto czy tam co tutaj poluje. W rezydencji wampira przynajmniej próbował walczyć ze kimś znacznie silniejszym od siebie o czym dobrze wiedział. A pomimo to próbował zmienić coś tam. Tutaj natomiast Sam miał zginąć przez cios zadany kamiennym ostrzem przez praktycznie dzieciaka. To można było uznać za ironie, kiedyś dawno temu gdy jeszcze był jednym z wychowanków w sierocińcu uratował młodszego kolegę który miał na imię Never przez prawdopodobną śmiercią. A teraz miał przez kogoś mającego mniej lat niż Wróżek odejść z tego świata w ciszy w głębi lasu z dala od cywilizacji. Pomimo tego bólu jak i ilości krwi, jaka obecnie z niego wypływała wiedział, że jeszcze ma szanse na uratowanie siebie. I wykonaniu misji której się podjął jako mag jak i członek Fairy Tail, Gidli której członkowie może i niszczą okolice, to zawsze za wszelką cenę starając się wykonać powierzone im zadanie. A mag piorunów nie chciał zostać uznany za kogoś kto nie jest w stanie nawet spróbować dokończy tego co się zaczęło. Szybko wpadł do jego głowy pomysł, nieco szalony, niemający  jakiś wielkich szans na powodzenie jak i przynoszący jeszcze większy ból, ale to zawsze pomysł który może go uratować. Szczególni, że nie zostało mu jakoś specjalnie dużo czasu na wymyślenie czegoś lepszego.  Leżąc na ziemi postanowił spróbować podnieść się lekko i na bardzo krótką chwilę na łokciach jak i dolną część ciała, aby obrócić dłonie którymi próbował zatamować krwawienie z rany. Podczas tego manewru zamierza złączyć ze sobą dłoni tak aby palcami dotykały dziury w jego brzuchu.  Od razu po tym zacisnął zęby i odpalił  swoje zaklęcie a mianowicie   Dendō Yari i przy elektrycznej włóczni zamierza przy pomocy wysokiej temperatury przypalić sobie tą ranę. Będzie bolało, to pewne, będzie tak bolało że zapewne z tego całego bólu będzie krzyczał. Dlatego nadal twarzą do ziemi z zaciśniętymi zębami z całych sił będzie próbował się powstrzymywać, może jego głos spowodować powrót tego chłopaka, gdy Liściastowłosy będzie jeszcze bardziej osłabiony.  Liczył również na to, że uda mu się to wytrzymać jak i nie zemdleje z tego wszystkiego (Wytrzymałość [1], Sportowiec [1]).
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t589-konto-samael-a#7394 https://ftpm.forumpolish.com/t579-samael#7289 https://ftpm.forumpolish.com/t1096-notatki-samaela#16384
Sonia


Sonia


Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013

Wioska Nugutsu - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 5 EmptySro Lip 29 2015, 21:14

Im dalej byli od wioski, tym Sonia bardziej się uspokajała. Poczucie zagrożenie ze strony zbiorowości malało, sprawiając, że dziewczę mogło ponownie zająć się myśleniem. Musiała mu podziękować, najlepiej jak mogła, by nie był na nią zły. W końcu dużo ryzykował, a ona tylko stworzyła więcej problemów. Dlatego od teraz zamierzała być pomocna! Nie wiedziała, jak może tego dokonać, ale tak chciała, by nie być jeszcze większym problemem. Wciąż jednak nie spodziewała się tak ciepłych reakcji z jego strony. To było... miłe. Nawet bardzo. Do tego było ciepło i bezpiecznie. Była mu naprawdę, naprawdę wdzięczna. Uśmiechnęła się promiennie, po jego słowach, kiwając głową. Nie trzeba było wiele, by podnieść ją na duchu. Jednak teraz były ważniejsze sprawy i jednocześnie słuchała Vaala, by już nie musiał tak w pośpiechu ich ratować. Następnym razem będzie inaczej! Tak sobie obiecała. Samael... Naprawdę był w takim problemie? Randal wydawał się być miły... Czy to naprawdę? Ciężko było w to uwierzyć, ale postanowiła im zaufać. W takim razie powinna pójść! Mogła mu pomóc, tylko musieli go znaleźć bardzo szybko. Zacisnęła dłoń na dłoni Enzo, budząc determinację do działania. Musieli iść. Znaleźć Sama. Miała nadzieję, że Vaal zrozumie intencje dziewczyny, bo na pisanie nie było czasu. Sytuacja była nagła. Podczas gdy czarnowłosy zadawał pytania, Sonia już ciągnęła go do wyjścia, przy okazji patrząc na Vaala, niemalże przekazując mu "Nie mamy czasu." Mógł odpowiedzieć w drodze!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1855-sonia https://ftpm.forumpolish.com/t3644-notatki#70051
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Wioska Nugutsu - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 5 EmptyPią Lip 31 2015, 13:58

MG

No cóż, więc Sonia ruszyła razem z nimi, czy to się Vaalowi podobało czy nie, taką właśnie decyzję podjęła ta dwójka. Na dodatek Sonia zaczynała wychodzić z formy bagażu więc może jednak wzięcie jej nie było konkretnie złym pomysłem. W każdym razie Vaal na pytania Samaela mruknął tylko że później. Cokolwiek nim kierowało musiał mieć swoje powody. Krzyk Samaela usłyszeli nim jeszcze go zobaczyli Vaal, gestem nakazał im się zatrzymać i szybko zniknął w gęstwienie drzew. Po chwili usłyszeli gwizd i magowie mogli zlokalizować swojego towarzysza, który klęczał obok ciężko rannego Samaela, opartego o drzewo. Samael wciąż był przytomny, lekko przypalona rana na brzuchu jednak wciąż krwawiła. Vaal chyba nie umiał pomóc Samowi bo spojrzał jedynie bezradnie na Sonie i Enzo. Po czym osunął się od Samaela, robiąc miejsce dwójce jego znajomych.-Przybł kilka miesięcy temu. Ewo chociaż wy znacie go jako Randal. Niedawno dotarli też Zimhar i Cara. Są zabójcami magów, tyle przynajmniej mi wiadomo. Pracują dla człowieka którego nazywają "Księciem". Zbierają ludzi i wysyłają na zachód. Podburzają ludzi przeciw magom, z tego co wiem jest ich więcej a podobna sytuacja ma miejsce w całym kraju. Ludzie ich słuchają, współpracują z nimi i odchodzą na zachód.-Urwał wypowiedź i czekał na to co magowie z robią z Samaelem. W razie czego chciał pomóc a nie wiadomo jak dużo spokoju tu mieli.

Czas na odpis: 03.08 godzina 14:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Enzo


Enzo


Liczba postów : 93
Dołączył/a : 12/03/2015

Wioska Nugutsu - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 5 EmptySob Sie 01 2015, 17:35

Enzo nie był w stanie w żaden logiczny sposób pomóc Samaelowi. W jego zaklęciach nie znajdowało się cokolwiek godnego do wykorzystania w tej sytuacji, a teraz zdawało się to być potężnym problemem. Samael oberwał stosunkowo poważnie i teraz priorytetem zdawało się być doprowadzenie go do stanu, w którym możliwe byłoby go przetransportowanie z tego miejsca. Ktokolwiek mu to zrobił był według słów Vaala "zabójcą magów", a ten tutaj mag wciąż oddychał. Enzo w żadnym wypadku nie pozostawiłby swojego celu żywego, jeśli zadaniem byłoby zamordowanie danej osoby. W filmach często eksploatowało się motyw "pozostawię cię tu byś się wykrwawił", ale przez osobiste kontakty Verrocchiego z jego własną, mafijną przecież, rodziną chłopak wiedział, że najważniejszym było szybkie i pewne wyeliminowanie celu. Napastnik albo sam oberwał porządnie od zielonowłosego, albo postanowił pozostawić tu maga jako przynętę na resztę. Tak czy siak, którakolwiek z tych opcji była prawdziwa, Enzo nie chciał ryzykować, a jednocześnie obawiał się, że z przetransportowaniem Samaela w inne miejsce mogą być znaczące problemy. Jeśli Sonia nie miała na podorędziu żadnej możliwości pomocy dla mężczyzny... wtedy pozostawało szybkie zdarcie rękawa z koszuli chłopaka (lub swojej własnej) i obwiązanie rany, tak by choć trochę zatamować krwawienie, ale niech to szlag trafi, Enzo nie był lekarzem i nigdy takich rzeczy nie robił, więc musiał tylko ufać, że to co czyni nie jest kompletną pomyłką.

- Musimy zmienić to miejsce. Ten chłopak tu wróci, prawie na pewno. - powiedział stosunkowo spokojnie Enzo, rozglądając się teraz na około siebie, jakby oczekując, że zaraz wypadną na niego przeciwnicy chcący przebić jego serce. W sytuacji w której to Sonia zajmowałaby się leczeniem chłopaka lub jego bandażowaniem (a w takiej sytuacji Enzo pozwoliłoby to robić jej, odstępując na bok), on zamierzał stać na straży tej dwójki, bacznie przyglądając się otoczeniu. Gdyby cokolwiek ruszyło w ich kierunku miał zamiar momentalnie ruszyć naprzeciwko napastnika gotując się do walki, mając zamiar obronić swoich towarzyszy przed niebezpieczeństwem, jak na faceta przystało. Wspomógłby się wtedy używając "Spearfire", starając się sięgnąć nią przeciwnika, zanim ten doskoczyłby do niego, a jeśli było ich dwóch to momentalnie zużyłby obie włócznie. Poza tym był po prostu w gotowości, nie wiedząc jak byłoby się dobrze bronić przed atakiem. Gdyby jednak nic się nie wydarzyło i opatrunek został założony cierpiącemu bez problemu, Enzo miał zamiar znowu robić za tragarza i wziąć Samaela na własne plecy. - Musimy się udać z powrotem do tamtego budynku. Bądźcie czujni czy nikt za nami nie idzie. - taki był plan Smoczego Zabójcy Ognia.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2806-cool-stuff https://ftpm.forumpolish.com/t2731-enzo-andrea-del-verrocchio
Sponsored content





Wioska Nugutsu - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Nugutsu   Wioska Nugutsu - Page 5 Empty

Powrót do góry Go down
 
Wioska Nugutsu
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 7Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
 Similar topics
-
» Wioska Nes
» Wioska
» Wioska Domery
» Wioska Etearna
» Wioska drwali

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie wybrzeże :: Hargeon
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.