I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Małe miasteczko położone na południe od Magnoli. Prężnie rozwijające się dzięki niesamowicie rozwiniętej medycynie. Dlatego w samym centrum miasta znajduje się pięcio piętrowy, nowoczesny szpital. Od niego zaś odchodzą kolejne budynki, pierścień budynków administracyjnych bezpośrednio otacza szpital, potem jest pierścień budynków socjalnych, takie jak Straż pożarna, Posterunek, szkoły. Następnie jest pierścień hotelowy, kolejny jest pierścień szlachecki i turystyczny z kasynem. Dwa ostatnie pierścienie, tworzące obrzeża miasta stanowią domy mieszkalne, bliżej szpitala te lepsze, bliżej obrzeży, małe domki, gdzieniegdzie chałupy z polami i hodowlami kur. Granice pierścieni nie są niczym wytyczone, jedynym sposobem na odróżnienie pierścieni, jest zmieniająca się architektura i stan budynków. Obecnie miasto jest wymarłe - nie ma w nim nawet żywej duszy a Lacrymy zasilające nie mają energii. Nie ma więc światła, wody, gazu... ~~
Magowie dotarli na miejsce w południe, przychodząc z Magnolii i trafiając na obrzeża Eagvill Peak. Właściwie zadanie jakie im zlecono nie wydawało się wielce skomplikowane acz stopień jego trudności zapewne leżał w tajemniczości. Odnaleźć lub wyjaśnić sprawę zniknięcia mieszkańców. Wydawało się dość proste, chociaż kto wie co stało za zniknięciem mieszkańców. A do eksploracji było caaałe miasto. Tak więc przed magami kupa roboty i wiele rzeczy do znalezienia. Każdy z magów dostał też mapę miasta.
//Jeśli będziecie chcieć znać położenie jakiegoś szczególnego budynku, to slijcie pytanie na PV/GG a wam podam.//
Autor
Wiadomość
Xerxes
Liczba postów : 49
Dołączył/a : 18/01/2013
Temat: Re: Eagvill Peak Sob Cze 22 2013, 15:44
-I hop siu .... O MÓJ BOŻE SKRZATY ATAKUJĄ! - wydarł się Xerxes zanim wataha małego ... czegoś zalała jego i kompanów. Gdy Xerxes tak był przywalony, usłyszał co dziewczyna mówi i chciał zareagować, lecz sam też musiał trochę się pozbyć problemu. -Arcane Missle - powiedział Xerxes po czym w jego rękach pojawiły się małe kulki których szybko się pozbył rzucając w przeciwników (troche randomowo) by ich trochę rozgonić, naturalnie nie była to jedyna czynność którą robił, przy okazji kopał i bił małe cosiki by dostać się do drzwi i je zamknąć by czasem więcej tego badziewia się nie wysypało, przy okazji tej czynności chciał też pochwycić swoją pochodnie by mieć "broń" dzięki której pacyfikacja małych potworów przebiegła by sprawniej.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Eagvill Peak Pon Cze 24 2013, 11:53
MG
Walka z małymi skrzatami ciągle trwała. Lea przyzwała sobie zbroję i miecz, przez co kilka stworków, padło na odlew ciętych mieczem. Xerxes nie dostał się do pochodni ale za to dopadł drzwi, na które naparł całym ciałem, jednak siła samego chłopaka nie była wystarczająca by ów drzwi zamknąć. Ograniczył nieco napływ skrzatów, te jednak wciąż przeciskały się przez szczelinę w drzwiach.
Stan postaci: Saburo: Osłabienie organizmu, masa siniaków i małych nacięć 30%MM Xerxes: Mnóstwo małych nacięć na ciele, poobijany 24%MM Lea: Mnóstwo małych nacięć na ciele, nieco poobijana 30%MM
Lea
Liczba postów : 120
Dołączył/a : 17/03/2013
Temat: Re: Eagvill Peak Pon Cze 24 2013, 17:01
Dziewczyna po udanej przemianie nie traciła czasu. Wiedziała, że nie mieli go za wiele, ale przecież Leś tak łatwo się nie da... Już w dużej mierze osłonięta zbroją od ugryzień, odepchnęła skrzaty i zaczęła torować sobie drogę mieczem. - Xerxes. ! - krzyknęła do niego i z trudem przecisnęła się by mu pomóc. Przez szczelinę jaka jeszcze została między futryną, a drzwiami, dziewczyna starała się odepchnąć, zabić i tak na prawdę bóg jeden wie czego nie próbowała by w jakimkolwiek stopniu odepchnąć to dziadostwo na tyle by móc zamknąć drzwi. Miała nadzieję, że Saburo w końcu ruszy dupę i zacznie działać coś na tyłach. Znów naparła z całej siły na drzwi starając się pomóc Xerxesowi raz po raz ucinając lub raniąc jakiś łeb przeciskający się zza drzwi.
Xerxes
Liczba postów : 49
Dołączył/a : 18/01/2013
Temat: Re: Eagvill Peak Wto Cze 25 2013, 13:50
-Cholera! - Xersex napierał na drzwi by się wreszcie zamkneły przy okazji odganiał skrzaty które go próbowały tam dziamdziać.
Scenariusz numer 1: Jeśli Leai udaje się dobiec do drzwi i pomaga Xerxesowi. -Na trzy całym ciężarem z impetem!- powiedział to do kobiety po czym zaczął odliczanie. -1...2..3!- w tym momencie miał nadzieje że on i dziewczyna się zgrają i razem silnym pchnięciem z bara domkną drzwi i odetną dopływ smerfów.
Scenariusz numer 2: Jeśli Leai nie uda sie pomóc Xerxesowi w domknięciu drzwi tzn. po prostu nie ma jej bo zajmuje się czymś innym
Xerxes staram się wdrążyć tą samą taktyke co w scenariuszu nr 1 tylko sam.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Eagvill Peak Czw Cze 27 2013, 16:19
MG
Wspólnymi siłami dwójce magów udało się zamknąć drzwi prowadzące do piwnicy, chodź pozbawiło ich to części sił, a krasnalo podobne cosie wyssały z nich całe MM i rozpierzchły się po mieście. Pozbawieni magii i osłabieni, w wymarłym mieście, w którym powoli zapadały ciemności... ale szczęście że mieli to po co przybyli. Mieli informacje~! Zostało wrócić im do Magnolii... a może chcieli jeszcze coś pozwiedzać? Kto ich tam wie...
Stan postaci:
Wszyscy bez MM, poobijani, osłabieni i z licznymi zadrapaniami.
Lea
Liczba postów : 120
Dołączył/a : 17/03/2013
Temat: Re: Eagvill Peak Czw Cze 27 2013, 19:00
Dziewczyna osłabiona padła na kolana, a później osunęła się na plecy. - A trzeba było przestać bawić się w 'zbawce narodów' i zaprzestać na wykonaniu zadania. - mruknęła do Xerxesa i roześmiała się. - Nadgorliwość gorsza od faszyzmu... czy jakoś tak. - bąknęła pod nosem Mieli co chcieli... Podniosła się i wolno doszła do gabinetu burmistrza. Znalazła jakiś świstek papieru, coś do pisania. Wypisała dodatkowo wszystkie ich prywatne spostrzeżenia dotyczące Eagvill Peak, złożyła kartkę na cztery i wsunęła do dziennika zabranego wcześniej z tego miejsca. Owinęła go dużym arkuszem papieru, obwiązała sznurkiem i na powrót włożyła do torby. Mogło być lepiej... ale najważniejsze, że żyją i mają dziennik. - To co? Idziemy do magnolii? - rzuciła krótko w eter.
Xerxes
Liczba postów : 49
Dołączył/a : 18/01/2013
Temat: Re: Eagvill Peak Pią Cze 28 2013, 20:50
-TAK! - powiedział dość głośno Xerxes sapiąc przy tym. -Jestem zmęczony, brudny , głodny i należy mi się sowity odpoczynek plus chyba zebraliśmy już dogłębnie wystarczającą ilość informacji no i nie chce mi się spędzać nocy w tym wymarłym miejscu- Powiedział to Xerxes będąc zgięty w pół i sapiąc przy tym ze zmęczenia. -To było zbyt bliskie spotkanie jak dla mnie ... -
(tutaj jak Saburo nie opisze) -To co, bierzemy naszego chłoptasia na jakieś taczki i znikamy? -
Saburo
Liczba postów : 29
Dołączył/a : 02/03/2013
Skąd : Chotomów
Temat: Re: Eagvill Peak Pią Cze 28 2013, 21:05
Saburo leżał i czuł jak by po nim przebiegło stado koni, a były to setki potworków, które nie miały co robić tylko biegać po kimś. Po czym podniósł się i stanął na nogi otrzepując się z całego brudu, który miał na sobie. - Sorry, że nie pomogłem z tym czymś i w ogóle, ale mnie trochę przytłoczyły. - powiedział i stanął prosto. - To możemy wracać, wykonaliśmy już misję i wicie co wam powiem ta misja była długa i męcząca należy nam się odpoczynek. - powiedział z uśmiechem na ustach i rękoma założonymi za siebie.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Eagvill Peak Nie Cze 30 2013, 11:05
MG
Zmęczeni, głodni i poobijani. Magowie zebrali się w sobie i doszli do logicznej konkluzji że dalsze działania mogą przynieść więcej szkody niż pożytku i zamiast pchać łapska tam gdzie nie potrzeba, postanowili skierować swoje kroki ku Magnolii. Ich długa i ciężka misja w końcu została zakończona, zostało więc oddanie informacji, co zrobili zaraz po przybyciu i odbiór wynagrodzenia co także uczynili. Teraz zostało im już tylko się poopierdzielać.
Wszyscy po 12.000 Klejnotów Xerxes - 10PD Lea - 8PD Saburo - 6PD Przerwa w misjach - 5 Dni
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Eagvill Peak Czw Sty 02 2014, 20:45
MG
Shiba, Melior, Kirino, Bianca. Taki oto zespół zebrał się na drodze prowadzącej do Eagvill Peak. Każdy z nich dzierżył ten sam list, w tej samej błękitnej kopercie, zapieczętowany tą samą woskową pieczęcią, przedstawiającą motyla. A jak brzmiała treść listu? Oto i ona:
Moi drodzy. Wybaczcie że nie spotkam się z wami osobiście ale pilne sprawy sprawiły, że wszelkie formalności przed misyjne musimy załatwić w ten sposób. Otóż zainteresował mnie fenomen Eagvill Peak. Chcę byście dotarli do jego centrum, zrozumieli i w miarę możliwości spróbowali rozwiązać. Jeśli wytłumaczycie mi dość logicznie co dzieje się w tym mieście, wszyscy zostaniecie sowicie wynagrodzeni. Życzę wam powodzenia. B
Tym samym byli już po wprowadzeniu do misji, a teraz stojąc jakieś 1.5km od miasta, widzieli żółtą kopułę przed sobą. Barierę stworzoną przez Radę i policję. Mimo wszystko jednak w barierze było kilka dziur, falowała też i załamywała się miejscami, zupełnie jak by niestabilna konstrukcja, miała zaraz runąć. Gdyby podejść bliżej, można by też pewnie stwierdzić, że bariera powoli się rozpada, jak metal zżerany przez rdzę.
Czas na odpis: 05.01 godzina 21:00
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Eagvill Peak Pią Sty 03 2014, 01:14
Zmazać wstyd! Zapomnieć o upokorzeniu! Oddać się biegowi wydarzeń, sterując nim jak najlepiej względem własnych umiejętności! Zrobić wszystko by pokazać, że się potrafi, że się umie, że się jest silną i decyduje własnoręcznie o własnym losie! Po dziwnych wydarzeniach na ulicy Słonecznej Kirino o niczym innym nie marzyła tak bardzo jak o tym, by chociaż przez chwilę poczuć się faktyczną panią własnego losu, bez niczyjej kontroli nad jej ruchami, bez żadnych barier i bez kolejnych upokorzeń. Och, która to już była jej misja? W tym momencie nawet nie potrafiła tego dokładnie sobie przypomnieć - wiedziała tylko, że ostatnio co wybrała się na misję wydarzało się coś złego. Jakkolwiek zielonowłosa próbowałby wmówić sobie, że to nie ona była powodem tego całego zła, tak jednak jedna rzecz pozostawała faktem - prawie żadna z misji wykonywanych przez nią nie zakończyła się jeszcze całkowitą, kompletnie bezstratną wiktorią - zawsze szło coś nie po jej myśli, zawsze w ostatniej chwili musiała nawalić albo musiało stać się coś nieprzewidzianego, ale, ale! Koniec z tym! Tym razem była pewna swego jak nigdy wcześniej, była mocna jak skała, silna jak tornado, a przy tym subtelna i zwiewna jak opadający kwiat wiśni. Z tego wszystkie pozwoliła sobie nawet na delikatną zmianę garderoby, która z resztą byłą chyba dobrym pomysłem ze względu na panujące warunki klimatyczne. Oczywiście - cały czas we włosach wplecionego miała niebieskiego motyla, który przecież spozierał też na nią z koperty otrzymanego listu od Pana B, co do którego tożsamości miała pewne podejrzenia, a także przytroczoną do pasa swoją parasolkową broń oraz swoje rękawiczki na dłoniach.
Dziewczyna potoczyła wzrokiem po innych zebranych tutaj ludziach, starając się chyba ocenić ich potencjalną przydatność podczas tej misji - to samo w sobie świadczyło chyba o tym jak bardzo była zdeterminowana. Normalnie raczej przejmowałaby się głównie sobą, nie dbając o to kto i jak, tymczasem teraz zależało jej na tym, żeby wszystko odbyło się perfekcyjnie i cudownie. Dwójkę osób stąd już znała, a to ci niespodzianka! Jednym był emitujący bardzo niebezpieczną i na swój sposób przerażającą aurę policjant, do którego dziewczyna wolała się nie za bardzo zbliżać, a drugą dziewczyna, z którą razem przemierzały pewien różany ogród w poszukiwaniu zagubionego zwierzaka. Dobrze, to byli ludzie na których raczej można było polegać - aż dziewczyna się uśmiechnęła i pomachała ręką do Bianci. Ostatniego członka ich drużyny kompletnie nie kojarzyła, dlatego odwróciła się do niego i zmierzyła go wzrokiem od stóp po czubek głowy. - ...zobaczymy czy to wystarczy, ech~ - westchnęła tylko, chyba w ten sposób wyrażając na jego temat opinię, ale już po chwili patrząc mu w oczy przybrała nieco żywszy wyraz twarzy niż jej głos mógłby pierwotnie wskazywać. - Nazywam się Kirino Ayame, mam nadzieję, że nam wszystkim będzie się dobrze współpracować! Rozumiem, że skoro celem naszej wizyty w tym miejscu jest opisanie panu B wszystkiego co mogłoby go ciekawić i tak dalej, warto byłoby czynić notatki, prawda? Ktoś tutaj sprawnie i szybko operuje piórem i mógłby się tym zająć? - powiedziała, przerzucając w momencie wypowiadania ostatnich słów wzrok między Biancą, a jedyną osobą, której nie znała, intencjonalnie pomijając w tej żonglerce Meliora, co do którego to wciąż żywiła pewne dziwne uczucia przerażenia. Nie jej wina, że z jakiegoś powodu ten facet wydawał się jej tak bardzo niebezpieczny. Po tych słowach dziewczyna przemieściła się nieco bliżej Bianci z uśmiechem na twarzy, najwyraźniej wyznając zasadę, że faceci z facetami, a kobiety z kobietami. Powinni pewnie zbliżyć się do celu ich podróży, dlatego gdy reszta ruszyła w tamtym kierunku to również i Kiri tak postanowiła.
Shiba
Liczba postów : 21
Dołączył/a : 11/12/2013
Temat: Re: Eagvill Peak Pią Sty 03 2014, 20:02
Nareszcie mógł ruszyć dupsko z gildii na dłużej niż parę minut, czy też na dłużej niż podróż do monopolowego po flaszkę. Brakowało mu misji na których mógłby się rozerwać no i na których mógłby zarobić, bo wiadomo bez kasy nie ma cygar ani gorzały, która ostatnio umilała mu nudne czasy. Szedł więc powolnym krokiem pykając sobie cygaro, a w dłoni trzymając list który miał być wprowadzeniem do tego czym trzeba się zająć. Kiedy przeczytał zawartość listu uśmiechnął się lekko, bowiem wyglądało na to iż będzie trzeba pogłówkować a w tym był dosyć niezły, oczywiście jeśli zagadki nie był zbyt skomplikowane, bo w gruncie rzeczy to był raczej tępakiem jeśli chodzi o łamigłówki i takie tam. No ale już dosyć o jego głupocie. Kiedy dotarł na miejsce zobaczył resztę osób z którymi miał współpracować, no i oczywiście wszystkie one były sporo młodsze od niego, a więc nie urządzi sobie gadki starego zboczonego piernika z kimś podobnym sobie, no chyba iż tamten chłopak lubił takie gadki. Ale z drugiej strony były tutaj die młode damy, a więc w sumie nie wypada z czymś takim wyjeżdżać, bo przecież nikt z nich go nie znał a więc nie będą mogli wiedzieć iż robi to tak dla zabawy, no i wezmą go za starego erotomana z sztuczną szczęką i sztucznym biodrem. Chociaż jedną z dziewczyn kojarzył z gildii, ale musiał z nią nie rozmawiać bo tak to by mu zapadłą w pamięć. Na chwilę przeniósł wzrok na miasto i dostrzegł barierę, która była raczej w nieciekawym staniem ale zaskakujące było to iż tak długo wytrzymuje, a na dodatek nikt nie próbował jej zniszczyć czy coś. Z zamyślenia wyrwały go słowa jednej z dziewczyn, która najwyraźniej oceniała jego przydatność na czas misji. Uśmiechnął się tylko lekko i zmierzył ją wzrokiem tak jak ona jego wcześniej, dzięki czemu dostrzegł na jej dłoni znak wróżek. Cóż nie miał nic do niech i miał nadzieję iż to się nie zmieni, a nawet zacznie jedną z nich lubić. No bo w końcu lepiej mieć współpracę na misji a nie wzajemne podkładanie świni. Gdy się odezwała wysłuchał jej uważnie, a widząc iż unika kontaktu wzrokowego z chłopakiem doszedł do wniosku iż musieli się spotkać i chyba za nim nie przepada. Puścił parę kółek z dymu, po czym sam zabrał głos co by się wykluczyć z pisania mimo iż było to oczywiste. -Ja również mam taką nadzieję panienko Kirino. Ja jestem Shiba Mamoru i postaram się na coś przydać, oraz nie spowalniać was mimo iż jestem już stary piernik. Co do operowania piórem to raczej odpadam, bo jak można zauważyć, jestem raczej jednorękim bandytom. Ale ten brak nadrobię ochroną panienek i tego oto młodego człowieka. W końcu była tutaj jedna osoba z jego gildii, a więc była ona dla niego cennym towarzyszem którego będzie chronić, a pozyskanie dobrego kontaktu z kimś od różek też będzie przydatnym posunięciem. Nie wiedział tylko jak chłopak przyjmie jego słowa. Kiedy Kirino przybliżyła się do drugiej dziewczyny był lekko zasmucony, bo jak widać wolała towarzystwo dziewczyn, ale może to i lepiej bo przynajmniej nie dostanie od niej w twarz za jakiś sprośny żarcik. Czekał spokojnie na to co będzie dalej, a jeśli reszta grupy postanowi się ruszyć w stronę bariery to podąży za nimi.
Bianca
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 23/10/2012
Temat: Re: Eagvill Peak Pią Sty 03 2014, 21:50
Nadszedł czas na nieco poważniejszą misję. Nie to, że nie było innych, ale obecne zadanie zdawało się, że może zagrażać miastu, więc należało zbadać sprawę. Zwłaszcza, iż okazało się, że zleceniodawca musiał być bardzo zapracowany, wysyłając jedynie list informujący, ale po co darowanemu koniowi w zęby zaglądać? Dostali jako takie informacje, a tajemniczy 'B' przeprosił, więc Sheppard mogła mieć jedynie nadzieję, że wykonają swe zadanie, a poznanie jegomościa odbędzie się już po wszystkim. Tak czy inaczej, ciemnowłosa słyszała jakie panują warunki w Magnolii, więc musiała ubrać się cieplej...ciemne spodnie, schowane w czarnych, wysokich butach na niskim obcasie, czerwona, ocieplana kurtka z kapturem - nie narzuconym w tej chwili na głowę - brązowe rękawiczki z palcami, oraz czarny szal pod szyją, powinny utrzymać jej ciepło. Wszak byłoby źle, gdyby zamarznąć w czasie misji...Wpierw misja, a zamarzanie to potem! Swoją drogą ten śnieg w Magnolii dziwił ją już od jakiegoś czasu, ale...czemu wróżki z tym nic nie robią? Czy to nie ich miasteczko? Przez to właśnie po drodze, zastanawiała się czy tutaj spotka kogoś z Fairy Tail - kogoś kogo obecność zdzierży...Oh, Usami była poważną, ale tolerancyjną i miłą osobą, ale po tym co FT pokazało na turnieju...No cóż, ich dobra reputacja drastycznie zmalała...Widząc więc na miejscu Kirino, w duchu odetchnęła z ulgą. Jakby nie patrzeć, zielonowłosa była jedną z trzech osób w konkurencyjnej gildii, do której nie przejawiała złości. Co prawda było tak tylko ze względu na to, że poznały się już wcześniej w pewnym ogrodzie, szukając 'kotka', ale właśnie dzięki temu zrobiła na 'Smoczycy' dobre wrażenie. Nic dziwnego, że na przywitanie Ayame, odpowiedziała delikatnym uśmiechem i kiwnięciem głową. Dodatkowo poza Kiri, w zadaniu - jak się okazało - uczestniczyć miały jeszcze dwie osoby. Starszego mężczyzną znała z gildii - nie rozmawiali za bardzo, ale kojarzyła go z widzenia...no i często pomagała Kezumie z dokumentami, więc nazwiska znała. Drugim osobnikiem był natomiast...no, obcy - nie znała go i nie kojarzyła za bardzo, więc tak czy inaczej należało się przedstawić. - Bianca Sheppard, Lamia Scale - przedstawiła się krótko i poważnie...jak to ona - Również liczę na owocną współpracę podczas zadania - potwierdziła słowa wróżki - ...Skoro tak, to mogę zająć się notatkami - wyciągnęła z kieszeni notatnik z dołączonym piórem, ukazując swą gotowość - I tak miałam zamiar napisać potem skrupulatni raport z tej wyprawy, więc nawet lepiej będzie notować na bieżąco. Jakbyście mieli swoje uwagi to nie krępujcie się mówić...Nawet jeśli będzie chodzić o małego owada, który przechodził przez ścieżkę. Nie żeby sądziła, że coś takiego ma być ważne, ale właśnie o to chodziło - o ukazanie tego, że wszystkie informacje mogą mieć jakąś wartość i żeby nikt nie wahał się niczego ukrywać. No i fakt faktem mówiła prawdę - jej raporty były obszerne, ozdobione mnóstwem szczegółów, ale co się dziwić...starała się wypełniać swe obowiązki najlepiej jak potrafiła - bo nie ma to jak pracoholizm. Z tego też powodu zawsze miała przy sobie coś do pisania. Ba, już w tej chwili zanotowała w notatniczku dzisiejszą datę, ich położenie, ilość osób, no i oczywiście ich dane...Po tym schowała zeszycik i - z Kiri u boku - ruszyła przed siebie, w stronę kopuły - w końcu trzeba chyba się zbliżyć? Co innego jak ktoś ją zatrzyma - wtedy naturalnie czeka na to co inni mają do powiedzenia.
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Eagvill Peak Sob Sty 04 2014, 22:20
Jakoś wyszło, iż siwowłosy zapisał się na dość specyfiką misję, co można wywnioskować po tym, iż chociażby pierwszy raz wysłano mu instrukcje listownie. Za dziwne można było też uznać to, że zleceniodawca podpisał się tylko literą a nie nazwiskiem, czy imieniem. Czyżby ukrywał swoją tożsamość? Cóż całkiem prawdopodobne, lecz wtedy pytanie czemu. Zapewne Melior mógłby długo nad tym gdybać zatapiając się w swych zawodowych teoriach, lecz obecnie miał inne sprawy na głowie więc nie chciało mu się drążyć dalej tego tematu. Na miejsce zbiórki dotarł trzeci, gdzie czekały już dwie panie. Hmm, być może to wyszło dość mało dżentelmeńsko, no ale to nie jego wina, że dziewczęta się pośpieszyły. Raczej się nie spóźnił, gdyż odnosił wrażenie, że przyszedł punktualnie. Tak, czy siak widząc panie jedną od razu skojarzył, drugiej z kolei raczej nie miał przyjemności poznać. - Hej Kirino, widzę, że ponownie będziemy mieli przyjemność razem pracować. - Rzucił wesoło i uprzejmie. Cóż nie bardzo czuł, by ta jakoś za nim nie przepadała, więc nie bardzo uważał by powinien zachować jakiś dystans w swym zachowaniu. Codo Bianci, jako że jej nie znał postanowił się przedstawić i przywitać formalniej. - Dzień dobry, Melior von Terks. - Rzucił uprzejmie z lekkim uśmiechem w stronę przedstawicielki Lamia Scale, jednocześnie się kłaniając. Gdy pojawił się kolejny towarzysz, to rzucił podobna formułkę i wyciągnął w jego stronę rękę. Słysząc na temat notowania w sumie nie miał nic przeciwko i nawet sam by się zgłosił, lecz niestety Bianca go wyprzedziła. Gdy wszyscy ruszyli podążył z nimi. Podczas tej przechadzki postanowił przyjrzeć się tej barierze. Cóż wyglądało, że jest niszczona i długo nie pociągnie, lecz próbował jeszcze czegoś się doszukać. Naturalnie uważał jednak by się nie potknąć.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Eagvill Peak Wto Sty 07 2014, 00:07
MG
Droga ku barierze była prosta, nie napotkało ich po drodze nic szczególnego, no bo cóż takiego może się przytrafić grupce osób, w czasie prostego spacerku? Niby wiele, ale nie tym razem. Bariera otaczająca miasto, z bliska, wydawała z siebie ciche buczenie. Była złoto-pomarańczowa, ale pół przezroczysta, dlatego widać było za nią, opuszczone i wyludnione ulice. Bariera posiadała w sobie wiele ubytków, oraz miejscami zanikała. Widać od razu było też że ta forma bariery magicznej, przypominała nieco niewielkiej grubości, na pół stały żel. To można było też odczuć po dotknięciu bariery, które delikatnie bo delikatnie, ale zapadała się pod naporem ręki. Niemniej dotykanie jej powodowało poparzenia, toteż jeśli ktoś jej dotknął, to dość szybko puścił. Melior nie musiał jednak jej sprawdzać, czytał w aktach że to bariera typu G-03, przystosowana nie tylko do ochrony ale też do uwięzienia. Na dodatek bariera ta charakteryzowała się niesamowitą żywotnością. Niemożliwym było by uległa aż takim uszkodzeniom, chyba, że uszkodzona została Lacryma dostarczająca energię barierze i znajdująca się gdzieś w mieście.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.