I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Małe miasteczko położone na południe od Magnoli. Prężnie rozwijające się dzięki niesamowicie rozwiniętej medycynie. Dlatego w samym centrum miasta znajduje się pięcio piętrowy, nowoczesny szpital. Od niego zaś odchodzą kolejne budynki, pierścień budynków administracyjnych bezpośrednio otacza szpital, potem jest pierścień budynków socjalnych, takie jak Straż pożarna, Posterunek, szkoły. Następnie jest pierścień hotelowy, kolejny jest pierścień szlachecki i turystyczny z kasynem. Dwa ostatnie pierścienie, tworzące obrzeża miasta stanowią domy mieszkalne, bliżej szpitala te lepsze, bliżej obrzeży, małe domki, gdzieniegdzie chałupy z polami i hodowlami kur. Granice pierścieni nie są niczym wytyczone, jedynym sposobem na odróżnienie pierścieni, jest zmieniająca się architektura i stan budynków. Obecnie miasto jest wymarłe - nie ma w nim nawet żywej duszy a Lacrymy zasilające nie mają energii. Nie ma więc światła, wody, gazu... ~~
Magowie dotarli na miejsce w południe, przychodząc z Magnolii i trafiając na obrzeża Eagvill Peak. Właściwie zadanie jakie im zlecono nie wydawało się wielce skomplikowane acz stopień jego trudności zapewne leżał w tajemniczości. Odnaleźć lub wyjaśnić sprawę zniknięcia mieszkańców. Wydawało się dość proste, chociaż kto wie co stało za zniknięciem mieszkańców. A do eksploracji było caaałe miasto. Tak więc przed magami kupa roboty i wiele rzeczy do znalezienia. Każdy z magów dostał też mapę miasta.
//Jeśli będziecie chcieć znać położenie jakiegoś szczególnego budynku, to slijcie pytanie na PV/GG a wam podam.//
Autor
Wiadomość
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Eagvill Peak Czw Kwi 24 2014, 12:41
Cóż po jakimś czasie w końcu udało się ponownie spotkać towarzyszy. Trzeba przyznać, że z resztą w okolicy czuł się nieco bezpieczniej. Gdy tylko podszedł do towarzyszy miał ochotę spytać ich o to co się u nich działo, lecz nagle pojawił się kolejny jegomość. Siwowłosy zapewne by go zignorował przed wykonaniem planowanych czynności, jednakże pojawiło się parę kwestii, które wymusiły zmianę harmonogramu. Mianowicie jedną z tych wiadomości okazało się to, że ten facet jest zleceniodawcą, a drugą iż nosi podejrzane imię Baltazar. W takim wypadku trzeba było się co nieco upewnić w sprawie jego tożsamości. Cóż tym bardziej go to ciekawiło, gdyż powiedział, że ktoś może go znać. - Hmm, Baltazar, tak? Czy być może jest, pan tym, który miał związek z inkwizycją? - Rzucił spokojnym tonem z tajemniczym uśmiechem. No jakby nie patrzeć nie mógł mieć pewność, że gość będzie uczciwy, no ale liczył, że jeśli to ten, to będzie mieć tyle pewności w sobie by tego nie ukrywać. Jeżeli uzyska twierdzącą odpowiedź postanowi pociągnąć temat. - W takim razie miło cię znowu spotkać. - Odparł nieco żartobliwie z lekkim uśmiechem. - Mam nadzieję, że nie wkręcasz nas w plan, który przy okazji ma zniszczyć Fiore. - Dodał tym samym tonem co przed chwilą. Następnie o ile nie uzyska niepokojącej odpowiedzi na ostatnią kwestię oraz jeśli przybysz nie powie czegoś niepokojącego o zawartości szpitala to pomoże ze zdejmowaniem barykady. Naturalnie cały czas pozostaje czujny by w razie czego odskoczyć w razie potrzeby. Zwraca też uwagę na resztę aby kogoś też odciągnąć jeśli będzie trzeba.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Eagvill Peak Czw Kwi 24 2014, 18:44
MG
Pytań czas! Jak to było, że zawsze kiedy pojawiał się Baltazar, to ludzie mieli pytania? Taka już persona, widzisz go i zadajesz pytania. Nawet nie typu 'Co tam?", "Jak się nazywasz" tylko od razu pytania z grubej rury o porządek wszechświata. Cóż, może to aura? Albo jakieś inne dziwne coś? Kto wie, tak było i tyle.-Tak. Za tymi drzwiami znajduje się początek mojej drogi... albo raczej można powiedzieć pierwszy stopień? Poradziłbym sobie bez niego, ale każda konstrukcja jest słabsza, jeśli zapomnimy dodać jednej cegły. Im ich więcej tym lepiej.-Odpowiedział Biance tajemniczo.-Ten sam, Meliorze Von Terks i nie, nie zamierzam niszczyć Fiore.-Odpowiedział spokojnie Meliorowi po czym spojrzał na Kirino i uśmiechnął się do niej ciepło.-Wiem panienko Ayame, bardzo dobra z ciebie osoba, więc nie przejmuj się tym, co zaraz uczynisz...-Powiedział i westchnął. Jak na komendę przez ciało Kirino przebiegły różowe iskry a motyl na jej ręce zajarzył się mocniejszym światłem. Dziewczyna nagle pełna wigoru doskoczyła do drzwi i osłoniła je własnymi plecami.-Nie przejdziecie.-Powiedziała grubym głosem Kirino-Nie Kirino. Jej dotychczas zielone włosy lekko się unosiły, końcówki zaś także zmieniły kolor na różowy.
Stan postaci: Bianca: 84%MM Kirino: Nad nadgarstkiem, tuż przy kciuku głęboka, opatrzona rana, po wygryzieniu kawałka mięśnia. Brak możliwości ruszania kciukiem i palcem wskazującym prawej ręki. 100%MM Shiba: Prawe kolano i udo pieką
Czas na odpis: 27.04 godzina 19:00
//Kirino, możesz kierować postacią do twoich celów należy: a) Obrona drzwi b) Zabicie Baltazara Im lepiej będziesz to robić, nie bacząc na to że zranisz postacie znajomych - tym więcej PD. Masz odgrywać bezwzględną maszynę~ sądzę że kto jak kto, ale dasz radę//
Bianca
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 23/10/2012
Temat: Re: Eagvill Peak Pią Kwi 25 2014, 15:58
Powód czemu to Bian nie zapytała o imię był bardzo prosty - mężczyzna się już przedstawił, a jednak wolała jakoś nie przyczynić się do czegoś co mogłoby przynieść hańbę jej gildii. Poza tym odpowiedź jaką uzyskała była... dość tajemnicza, więc i tak obawiała się, że na inne pytania, mogłaby dostać podobnie skonstruowane odpowiedzi. Cóż... i tak dobrze dopytać jak coś się trafi, prawda? - Początek drogi - powtórzyła - A jaki jest ten cel, jeśli można zapytać? Nie była ciekawską osobą, sama miała swe tajemnice, więc pewnie i dopytywać nie będzie, jeśli jej się powodu nie da. Co innego, gdyby miała pewność, że powinna uważać na zleceniodawcę, ale póki co... teoretycznie nie zrobił niczego podejrzanego - no, trudno odczytać to, że chce by inni otworzyli za niego jakieś drzwi, ale kto wie co siedzi w głowach ludzi, co misje zlecają. Różni się trafiają. Swoją drogą, Baltazar musiał być chyba popularny skoro i Kirino, i Melior go znali. Może Sheppard powinna czytać więcej gazet albo radia słuchać częściej? Jakoś nie kojarzyła żadnego Baltazara w całym swym życiu. No trudno... oni mieli swoją pracę, która została przerwana przez tą samą osobę, która jako pierwsza pchała się do oczyszczenia drogi do ów drzwi - tak tak, w Ayame coś wstąpiło. Właściwie jakby się tak zastanowić to zielonowłosa była pierwsza do otwierania szpitala, więc... czyż to nie ironia, że teraz będzie go bronić i nie pozwoli nic otworzyć? Biedna Kirino... W dodatku słowa Baltazara, wskazywały na to, że wiedział, że to się stanie - nie łaska było ostrzec? Ech... ci ekstrawaganccy zleceniodawcy. - Dlaczego? - było to najodpowiedniejsze pytanie, na słowa nie-Kirino. Wszak może był powód by tam nie wchodzić? - Można wiedzieć z kim mamy przyjemność? Powaga pozostała jak zawsze, ale na wszelki wypadek, Usami trzymała rękę przy sztylecie by w razie czego szybko go dosięgnąć i się obronić. Wolałaby odskoczyć bo fakt faktem, nie chciałaby zrobić Kirino krzywdy - wszak nie wina zielonowłosej, że ktoś pożyczył sobie najwyraźniej jej ciało, prawda? Pytanie jak to się stało... Gdyby to ktoś inny został opętany to Kiri zapewne chciałaby dalej otworzyć drzwi do szpitala - tyle, że akurat Smocza Zabójczyni robiła to bo właśnie Ayame tak do tego gnała, a teraz? Teraz mieli przy okazji inny problem, więc... lepiej dowiedzieć się więcej.
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Eagvill Peak Pią Kwi 25 2014, 19:51
Bianca, przynajmniej w tym momencie nie stanowiła zagrożenia. Nie wyglądało na to, żeby zamierzała w najbliższym czasie na gwałt pognać do zgromadzenia całego tego złomu, zasłaniającego wejście do środka. I dobrze. Powinni byli odpuścić i wycofać się. Przez te drzwi zwyczajnie nie przejdą. Nie dzisiaj. Nie teraz. Nie w tym momencie. Kirino posłała tylko jedno ostre, choć pozbawione uśmiechu spojrzenie czarnowłosej dziewczynie, zanim przeniosła je na pozostałe postacie znajdujące się w pobliżu.
Melior. Jego zachowania nigdy nie można było przewidzieć. Kirino dała sobie jakieś 20 sekund, może mniej, by zorientować się czy podobnie jak Bianca odpuści sobie próbę otwierania drogi dalej. Oczywiście, może miał zamiar tylko próbować ją zwieść. Dlaczego by tak nie mogło być? A nuż Bianca myślała podobnie i chciała tylko zyskać dla siebie szansę, by zadziałać. Na wszelki wypadek lepiej byłoby być bardzo ostrożną. Jeśli bowiem Melior zamierzał dalej zająć się odkopywaniem drzwi do szpitala, Ayame nie miałaby wyjścia. Wtedy musiałaby momentalnie rzucić się w kierunku mężczyzny, w międzyczasie wyjmując swój miecz, który przytroczony tkwił przy jej boku. Odrzucić parasolkowy element na bok, pozostać tylko z ostrzem w dłoni i zaszarżować na policjanta. Zadać pierwszy cios, prosto w korpus, ale nie mieczem, a pięścią, dłoń z mieczem bowiem miała momentalnie wystrzelić wprost w okolice jego szyi. Krótki odskok w bok, następnie trzy szybkie kroki i Ayame miała znaleźć się bardziej z jego boku, tak by mogła kopnąć nogą z całej siły w jego łydkę, a następnie mieczem wertykalnie ciąć podług linii wyznaczonej przez korpus mężczyzny. Kolejny odskok w takiej sytuacji, miał dać jej czas na to by ponownie przygotować się do kolejnych szybkich trzech kroków, zataczając koło wokół Meliora i uderzając trzeci raz swoim ostrzem w okolice jego lędźwi. Im więcej skóry w ten sposób przeora tym lepiej. Walka jednak zapewne nie toczyła się tylko przeciwko Meliorowi, ale był tu ktoś zdecydowanie gorszy i okropniejszy - Baltazar. Nie miała zamiaru pozwolić mu wykorzystać swojego zaangażowania Meliorem do tego, by mógł zadać w tym czasie jakikolwiek cios - dlatego była tak ruchliwa i dlatego miała zamiar cały czas się ruszać podczas atakowania mężczyzny. O ile oczywiście ten zamierzał dalej upierać się przy otwieraniu bramy do wnętrza budynku.
Shiba był w tym momencie nikim. Jeśli spróbowałby się choć zbliżyć do drzwi, wtedy momentalnie, jeszcze przed atakiem wykonanym w kierunku Meliora, dziewczyna doskoczyłaby do starszego faceta i postarała się o płynne i silne horyzontalne cięcie mieczem na wysokości jego szyi - jeśli tylko dosięgłaby. Jeśli nie dała rady, postanowiła po prostu wbić miecz w jego nogę, na wysokości uda, a w drugie kopnąć z całej siły nogą, po czym wyciągnąć miecz i wrócić do Meliora. Znów, jeśli tylko on coś kombinował.
Co jeśli nic na taki scenariusz nie wskazuje? Wtedy pozostaje cel numer drugi, choć szczerze, pieprzyć kolejność działań w tym przypadku. Baltazar miał zginąć, a czy najpierw zabiła jego, czy zrobiła to przechodząc po trupach innych osób w tym przypadku nie miało znaczenia. Ot, szybciej byłoby gdyby tamci nie interweniowali (jak w opisanym powyżej przypadku), ale jeśli i ich krew miała tutaj spłynąć to trudno, nie miała oni ni grosza wartości.
Tak czy siak, po walce z Meliorem lub i bez niej, dziewczyna zamierzała zwrócić już pełną uwagę właśnie mężczyźnie o imieniu Baltazar. Najpierw należało zmniejszyć dystans do tego człowieka, dlatego pędem dziewczyna ruszyła w jego kierunku, podnosząc miecz tak, by wyglądało na to, że zamierza bezmyślnie wlać w uderzenie całą swoją siłę i postawić wszystko na jedną kartę. W rzeczywistości jednak tuż przed sylwetką faceta miała zamiar wykonać krótki wślizg po ziemi, nie dbając o ewentualne otarcia na skórze i z całej siły wbić ostrze w brzuch mężczyzny, od dołu, następnie puszczając go i wybijając się w górę, pięścią starając się dosięgnąć jego twarzy, a gdyby okazał się zbyt wysoki dla takiego ataku miała zamiar zadowolić się uderzeniem w brzuch, w którym wcześniej tkwić mógł już wbity miecz kwiatowego dziewczęcia. Następnie w ruch poszła noga, szybkie kopnięcie w tył nogi mężczyzny, połączone z następującym zaraz po nim uderzeniem drugą pięścią w klatkę piersiową, miało przewrócić go na ziemię, jeśli wszystko zostało wykonane tak jak powinno. I jeśli tak się stało, dziewczyna zaraz sięgnąć miała po swój miecz, łatwiej dostępny teraz, gdy mężczyzna leżał i wepchnąć go jeszcze bardziej w głąb jego ciała, pozostawiając go tam. Dopiero po tym wszystkim, zamierzała odskoczyć, jeno na metr i rozejrzeć się, sprawdzając czy nic niczego nie kombinuje względem wejścia do szpitala.
Oczywiście, istniało ogromne wręcz prawdopodobieństwo, że część jej akcji zostanie zablokowana lub zanegowana - zwłaszcza jej ślizg po ziemi. Gdyby Baltazar przewidział taki ruch, Ayame nie mogła zrobić nic innego jak próbować wybronić się z jego kontry przy użyciu miecza i własnej pięści, nieważne jak bolesne i dewastujące dla jej ciała mogłoby się to okazać. A potem przeszłaby do regularnej walki - zadając kolejne ciosy mieczem, wspomagane przez kopniaki i uderzenia drugą pięścią. Niech sczeźnie.
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Eagvill Peak Nie Kwi 27 2014, 15:55
Cóż jak się okazało Baltazar nie powiedział jeszcze niczego, co mogłoby wskazywać na to, że lepiej nie otwierać drzwi szpitala. Niestety jednak jakaś zmora opętała Kirino i wyraziła wrogie zamiary, więc siwowłosy nie podszedł do złomu i narazie nie zamierzał. Jakby nie patrzeć nie wiedział do czego w obecnej chwili dziewczę jest zdolne, dlatego wolał nie skupiać na sobie zabójczych intencji. Zamiast tego lepiej było się dowiedzieć czegoś o sytuacji. - Hmm, czyżby to twoja robota? A, może to strażnicy starożytnych, czy jeszcze ktoś inny? - Rzucił uprzejmym tonem z lekkim zaciekawieniem w stronę zleceniodawcy. Cóż jakby nie patrzeć, to lepiej znać przyczynę opętania towarzyszki, bo być może znajdą sposób by ją uwolnić. Jakby mógł to może pożyczyłby jej Janosa, pytanie tylko, czy dobrze by się to skończyło. Naturalnie cały czas też zwracał uwagę na poczynania opętanej dziewczyny. Cóż nie byłoby miło, gdyby zaatakowała kogoś z zaskoczenia, czy przerwała ważną rozmowę, tak więc w razie czego trzeba było ją zatrzymać. Dlatego też gdy dziewczę zacznie nadbiegać w czyjąkolwiek stronę odpala jedno z swoich PWM, a mianowicie Fuku pikushī (z jap. Chochlik w ciuchach). Co ono ma na celu? No więc za pomocą niego ma zamiar związać sznurówki butów (zakładam takie bo nie ma ani w podpisie, ani w profilu, ani w kp podanych innych butów) Kirino, tak by ta się wywróciła podczas szarży. Gdyby coś poszło nie tak i ta była dalej na nogach to natychmiast używa jeszcze raz tego czaru by odpiąć jej pas i zapięcie spódnicy, cóż może o to dziewczę się potknie jeśli jej opadnie. Tak, czy siak trzeba było ją chyba obezwładnić by nie stanowiła zagrożenia. - Wiesz, jak ją z tego uwolnić? Pozatym może powiesz, czemu tak nam bronią wejścia? Co tam konkretnie jest? - Odparł zamyślonym tonem do Baltazara. Naturalnie cały czas pozostaje czujny by w razie czego odskoczyć w razie potrzeby. Gdyby jednak uparcie był atakowany, to odskakuje a ciosy miecza blokuje laską, lecz gdyby zrobiło się niebezpiecznie to stara się ją wymobiusować na 12 metrów od siebie i z 6 metrów nad ziemią obróconą tak by spadła na prawię ramie. Cóż gdyby se je uszkodziła to może przystopowałoby to jej ataki.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Eagvill Peak Sro Kwi 30 2014, 19:53
MG
Nowa Kirino nie była zbyt rozmowna, ale na szczęście nie śpieszyło się jej z atakiem, co dało Meliorowi i Baltazarowi, krótką chwilę na wymianę zdań. No i odpowiedź Biance.-Celem jest sprawiedliwość.-Brzmiała odpowiedź dla Bianki i zaraz spojrzał na Kirino, aczkolwiek prowadząc rozmowę z Meliorem.-Bingo.-Wtedy też Kirino ruszyła do przodu by zaraz się potknąć i upaść. W czasie w którym zdejmowała buty, bo właśnie to robiła.-Zabić mnie lub otworzyć drzwi. Dość logicznie.-Wzruszył ramionami, a w tym czasie bosa już Kirino znów się potknęła, tym razem o pasek. No i oczywiście spadającą spódniczkę, która odsłoniła bieliznę dziewczyny.-To nie było zbyt uprzejme-Spojrzał na Meliora i w sumie tak sobie stali, bo to w końcu nie Baltazar miał wykonać zadanie. A bez-spódniczkowa i bosa Kirino znów stała!
Stan postaci: Bianca: 84%MM Kirino: Nad nadgarstkiem, tuż przy kciuku głęboka, opatrzona rana, po wygryzieniu kawałka mięśnia. Brak możliwości ruszania kciukiem i palcem wskazującym prawej ręki. 100%MM Shiba: Prawe kolano i udo pieką
Czas na odpis: 03.05 godzina 20:00
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Eagvill Peak Sro Kwi 30 2014, 21:55
Jej ubranie odmawiało posłuszeństwo? Mały problem. Ani w głowie było jej teraz przejmować się tym jak wyglądała, ani co kto mógł sobie o niej pomyśleć. Tak długo jak dopięłaby swego, tak długo mogła poświęcić wszystko co miała - nawet godność tego ciała i honor tej osoby, którą była. Jakie bowiem mogło mieć to znaczenie dla niej? Zerowe. Celem było zajęcie się Baltazarem i nie dopuszczenie do otwarcia drzwi. To drugie póki co było zachowywane, to pierwsze wciąż należało do obowiązków, które należało wykonać później. A skóro cokolwiek co teraz miało miejsce dotykało konkretnie elementów jej odzieży, najlepiej... było się ich kompletnie poznać. I tak jak zwykła Kirino pewnie szybciej poddałaby się niż ochoczo rozebrała przed czwórką ludzi (co prawda nie byli to nieznajomi, ale mimo wszystko) tak *ta* Kirino miała na to totalnie wywalone. Zaraz po zdjęciu butów i spódniczki na ziemi wylądowały też pozostałe części garderoby, które stosunkowo łatwo było zdjąć - czerwony płaszcz i biała koszula, a także biustonosz, rozpięty jednym ruchem dłoni i zrzucony obok. Jak brać to na poważnie, to na poważnie, czyż nie? Zajęłaby się resztą gdyby miała trochę więcej czasu, ale wolała nie ryzykować.
Jej ruchy zostały wcześniej zatrzymane, więc teraz lepiej było wszystko spokojnie przeanalizować, ale poświęcając temu jeszcze mniej czasu niż wcześniej. Jeśli ktokolwiek planował zbliżyć się do drzwi dziewczyna nie zamierzała czekać ani chwili, nie dbając o to, czy przypadkiem nie zaatakuje kogoś, kto tylko niechcący w ich okolice zawędrował. Ktokolwiek to nie był dziewczyna miała zamiar zastosować wobec niego zagrania wcześniej opisane powyżej, które nie zostały wykorzystane. To co odnosiło się do Meliora, teraz miało znaleźć zastosowanie do kogokolwiek z trójki Bianca/Shiba/Melior, gdyby tylko zamierzał zbliżyć się do drzwi. A co gdyby wszyscy ruszyli do drzwi? Wtedy pierwszy na cel pójdzie, a jakże, Melior, z uwagi na to iż podświadomie to on stanowił wciąż największe zagrożenie i to przeciwko niemu oryginalnie przygotowywany był plan. Zaraz po zadaniu mu ciosów dziewczyna rzuciłaby się w kierunku pozostałej dwójki ze swoim mieczem, gotowa na to by przeorać im swoim orężem brzuch ile tylko się dało.
W innym wypadku powracał plan rozsmarowania Baltazara na czerwoną plamę krwi, który to ktoś tak mocno zaszczepił w jej myślach. I tym razem miała zamiar skorzystać z wcześniej przemyślanego już sposobu zachowania, tak aby nie tracić ni chwili na myślenie akurat o tym, a po prostu wykorzystać już wcześniej przeprocesowane informacje, dlatego sposób atakowania nie zmienił się ani o jotę i w tym przypadku. Ktoś miał zamiar ponownie stosować jakieś nieuczciwe sztuczki jak te przed chwilą? No to proszę, teraz był na to odpowiedni moment.
Bianca
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 23/10/2012
Temat: Re: Eagvill Peak Sro Kwi 30 2014, 22:30
Nie doczekała się odpowiedzi - a przynajmniej nie z ust tego kto teraz kierował Kirino. Co prawda Baltazar zechciał coś napomknąć, ale jak miała rozumieć po prostu 'sprawiedliwość'? Dla wielu ludzi to słowo znaczy zupełnie co innego... Sama Sheppard traktowała je bardzo serio i zawsze chciała działać według sprawiedliwości, ale teraz trudno było orzec co jest właściwe. Dodatkowo dziwnym trafem, z Ayame zaczęły spadać ubrania... słysząc komentarz Baltazara, można było odnieść wrażenie, że to Melior ma z tym coś wspólnego. Ta... jak Kiri będzie to pamiętać to będzie mieć kolejny powód by się bać policjanta. Nie mniej dzięki temu, ciemnowłosa tylko utwierdziła się w przekonaniu, że to nie jest prawdziwa Kirino Ayame. Doskonale wiedziała już jak owa wróżka jest wstydliwa, a teraz spadły z niej ciuchy i nic... co gorsza zaczęła się rozbierać! W tym momencie, Usami zareagowała niemal od razu - czyt. momentalnie przy pierwszym zdejmowaniu części ubioru, Bianca nie czekając na nic, szybkim biegiem ruszyła ku zielonowłosej, wyciągając przy tym sztylet na wszelki wypadek. Co prawda nie chciała jej za bardzo zranić, ale musiała działać... a że nie-Kirino była zajęta rozbieraniem się to teoretycznie nie była przygotowana - wszak uwagę w tym momencie zwracała na przygotowanie się do walki by ciuchy nie przeszkadzały, prawda? A Sheppard po prostu... powiedzmy, że coś ją uderzyło. Tak jak chciała wcześniej posłuchać powodów, tak nie mogła znieść, że to 'coś' co prowadzi Ayame, każe jej ściągać ciuchy, co by tylko biedną wróżkę rozłożyło psychicznie... Jak można tak wykorzystywać niewinnych?! Tak - teraz się Bian wkurzyła... Tak czy inaczej miała nadzieję, że fakt faktem to rozbieranie, odwróci uwagę towarzyszki od nadbiegającej, albo spowolni chociaż jej reakcje - zastanawiające czy w taką pogodę ta cała 'nie-Kiri' odczuwać będzie skutki, cóż... nieważne, ważne co miało nadejść... Bo Bianca nie miała zamiaru biec do drzwi czy do Balta - jej celem była w stu procentach ta niby Ayame... na samą myśl o tym, że to nie Kiri, a ktoś ją niecnie wykorzystuje, aż wrzała w niej krew! Chrzanić, że mogła zranić przy tym towarzyszkę... musi ją doprowadzić do stanu nieprzytomności - dla jej własnego dobra... Cóż więc uczyniła? Miała zamiar dobiec do niby Kirino i... jeśli faktycznie cel, nie zauważy nadbiegającej Usami, albo reakcja będzie tak spóźniona, że pozwoli na więcej, to Smocza Zabójczyni ma zamiar centralnie złapać zielonowłosą za ranną dłoń - ścisnąć ją mocno (a jakąś tam większą siłę łamacza kości miała), pociągnąć - może jak będzie szczęście to i nawet wykręcić - i kopnąć dziewczynę w brzuch. Uważała przy tym na miecz, by w razie czego obronić się sztyletem. Poza tym miała zamiar powalić nie-Kiri na ziemię i po prostu wbić jej sztylet w rękę, w której trzymała broń - jeśli ta wcześniej nie została wytrącona, bo jeśli fartem została, a Ayame byłaby bez broni to... Sheppard i tak wbija sztylet w zdrową rękę dziewczyny - przezorny zawsze ubezpieczony... Jeśli by się udało - czyt. cel zostałby powalony, to... jedną ręką trzymałaby rękę Kiri, drugą, sztylet wbity w drugą dłoń (albo jak się nie wbije to po prostu trzyma obie ręce), jednym kolanem miała naciskać na gardło wróżki, a drugim na brzuch. Niestety wiadomo, że zawsze może coś pójść nie tak. Plus był taki, że chociaż dobrze, iż magia nie bardzo tutaj działała. Wydawało się, że to zwiększa szanse jeśli chodzi o siłę. Problem polegał na tym, że... po pierwsze Kiri już potwora załatwiła sama, a po drugie - kto wie czy to coś co opętało Ayame nie ma jakiś mocy, albo nie jest super silne? No... to jest problem - najgorzej nie znać przeciwnika... Tak więc nawet jeśli coś nie tak pójdzie to mimo wszystko... jakby nie patrzeć zwiększyłoby to tylko gniew Bian. Nie to, że coś się nie udaje, a to, że ten potwór co opętał Kiri, z sekundy na sekundę... dalej ją opętuje! Dlatego miała zamiar walczyć, celując w łapanie lub dźganie, zranionej ręki Kiri, próbując ją rozłożyć na łopatki. A że druga ręka wolna była to i nie miałaby oporu by np. pociągnąć Kiri za włosy, za coś, dać pięścią w twarz, lub kopnąć nogą - głównie w piszczel, ale jak inne okazje się trafią to z tego skorzysta. W normalnych okolicznościach nie chciała zabić swej koleżanki - ale teraz to nie była Kirino. Kirino by się nie rozbierała... Kirino jest wstydliwa i to bardzo... Kirino jest zupełnie inna niż to coś - a to coś strasznie wkurzyło Sheppard, która w tej chwili myślała tylko o unieszkodliwieniu problemu.
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Eagvill Peak Pią Maj 02 2014, 20:35
W przerwach w walce rozmowa z Baltazarem jakoś szła, lecz niestety koleś strasznie unikał konkretów w swych odpowiedziach, co było rozczarowujące. Nie, to żeby Melior nie przepadał za zagadkami, lecz lubił czasem przeprowadzić bardziej rzeczowy dialog. Ponadto kontrowanie Kirino wcale nie studziło jej zapału, a może nawet podgrzało, gdyż wcale nie miała zamiaru ponownie się ubierać. Słysząc komentarz zleceniodawcy uśmiechnął się, nim jednak odpowiedział postanowił przeszkodzić przeciwnikowi. Cóż jakby nie patrzeć jeśli zielonowłosa się rozbierze, to się przeziębi, a co ważniejsze wtedy oficer nie będzie mógł jej dokucz... to znaczy przeszkadzać bez poważniejszego ranienia. Dlatego też widząc, że dziewczyna zabiera się za suwak kurtki postanowił ponownie użyć Fuku pikushī (z jap. Chochlik w ciuchach). Po co tym razem? no więc zdecydował się z tego skorzystać, by wciąć materiał do zamka. Nie ważne, czy to podszewka, czy wystający skrawek przy suwaku, po prostu miało dać się wsunąć w zamek, by go zaklinować. Cóż nie liczył, że to zatrzyma Kiri na wieczność, lecz zajmie przynajmniej na chwilę i pochłonie więcej jej uwagi, w końcu szarpanie się z suwakiem jest bardziej zajmujące niż normalne go rozpinanie. Następnie postanawia zająć się drugą sprawą, więc używając Occhi dimensioni (z wł. Oczy wymiarów) sprawdza swoją odległość od barykady blokującej wejście do szpitala. Cóż teoretycznie raczej nie powinni być od niej zbytnio oddaleni, więc miał nadzieję być w zasięgu. Jeśli jednak będzie za daleko to postara się wystarczającą zbliżyć, jednakże tak, by nie zwracać na siebie zbyt wiele uwagi, gdyż w końcu atak zielonowłosej mógłby być kłopotliwy. Gdy znajdzie się w zasięgu korzysta z Mobius equazione (z wł. Równanie Mobiusa) by przenieść największą część barykady wraz z jak największą ilością obiektów na prawo jak najdalej. Narazie po tym poprzestanie, w końcu nie chce zwracać na siebie uwagi. Zaraz po tym wyłącza też pwm na oczach, w końcu nie chce ich przeciążać. Naturalnie cały czas pozostaje czujny by w razie czego odskoczyć w razie potrzeby. Gdyby jednak uparcie był atakowany, to odskakuje a ciosy miecza blokuje laską, lecz gdyby zrobiło się niebezpiecznie to stara się ją wymobiusować na 12 metrów od siebie i z 6 metrów nad ziemią obróconą tak by spadła na prawię ramie. Cóż gdyby se je uszkodziła to może przystopowałoby to jej ataki.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Eagvill Peak Nie Maj 04 2014, 21:31
MG
Niestety wspaniałe widoki klatki piersiowej Kirino, nie chciały zostać ukazane światu. Jej biust uratowali jej towarzysze. Wpierw Melior zaciął zamek jej kurty, by zaraz potem dotarła do niej Bianka i złapała ją za dłoń. Tak... to był chyba punkt zwrotny, bo kiedy Kirino spojrzała na swoją dłoń, miażdżoną w uścisku Bianki, widziała jak coraz szybciej wycieka z niej krew ale w sumie, nic sobie z tego nie robiła. Zamiast tego pięść drugiej ręki uderzyła w twarz Bianci, w jednym momencie zamieniając jej nogi w galaretę i sprawiając że ta, osunęła się na ziemię, a w oczach jej pociemniało. I jeszcze ten metaliczny posmak krwi w ustach mmm. Jednocześnie z tym zabawami, Melior prowadził własną działalność rozrywkową. Po pierwsze spojrzał na drzwi, jednak jego oczy przestały działać w momencie w którym zaczęły, to też nie dowiedział się nic. Zamiast tego podszedł kawałek i dopiero wtedy użył Mobiusa na stercie żelastwa. Mimo że dziura zamknęła się niemal natychmiast op otwarciu a metal wylądował nie-wiadomo-gdzie-ale-nie-tu, to Meliorowi udało się wymobiusować złom. Widząc to Kirino, wróciła do normy, tracąc jednocześnie przytomność. Wadliwe działanie Mobiusa sprawiło że zaginiona doniczka do kwiatów, ale bez kwiata, spadła na głowę Shiby, ten też, stracił przytomność.
Stan postaci: Bianca: Duży ból głowy, ciemno przed oczami i masz problemy z równowagą. Wstrząs mózgu i złamany nos. 84%MM Kirino: Nad nadgarstkiem, tuż przy kciuku głęboka, opatrzona rana, po wygryzieniu kawałka mięśnia. Brak możliwości ruszania kciukiem i palcem wskazującym prawej ręki. Nieprzytomna 100%MM Shiba: Prawe kolano i udo pieką. Nieprzytomny Melior: 94%MM
Czas na odpis: 07.05 godzina 22:00
Bianca
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 23/10/2012
Temat: Re: Eagvill Peak Pon Maj 05 2014, 14:34
Niewiele zrobiła... nie-Kirino okazała się szybka, ale na całe szczęście, nie rozebrała się - a o to chodziło w pierwszej kolejności. No... chyba się nie rozebrała bo niestety cios przeciwniczki był naprawdę silny. Ciemno przed oczami, posmak krwi, problem z równowagą... ciemnowłosa by się nie spodziewała, że ktoś pokroju Ayame może wywołać u niej takie wstrząsy. Aczkolwiek skoro wróżka nie kontynuowała swego ataku i nie było słychać już większych akcji to... dla nich był to raczej plus, prawda? Szkoda, że nie zwróciła wcześniej uwagi specjalnie na to co Melior robił, ale cóż... Kirino była ważniejsza niż misja. - Terks... zabierz jej broń i na wszelki wypadek zwiąż... Mocno. Chyba, że masz kajdanki przy sobie? To jeszcze lepiej. Nie miała pojęcia czy policjant miał przy sobie coś takiego bo... może stracił albo co? Bo czy policja nie ma takiego sprzętu? A nawet jeśli - na szczęście - kajdanki będą, to Sheppard i tak zdejmuje szalik i... no, normalnie by podała go towarzyszowi, ale, że z równowagą i wzrokiem źle było, to po prostu wyciągnęła rękę z szalem w bok. Można tym było ręce związać przecież - a jak będą kajdankami skute to może nogi? Zawsze to dodatkowe zabezpieczenie. Zwłaszcza, że niestety, wciąż niewiele wiedzieli o tym co zaszło i kto wie czy to się nie powtórzy? Dlatego broń dobrze zabrać, a biedną Ayame unieruchomić. - Baltazarze... to co się stało z Kirino... może się powtórzyć? Oh, za nic by tego nie chciała! Pytanie tylko czy pan zleceniodawca wiedział i czy by jakoś pomógł. W końcu lepiej by takie coś się nie powtórzyło - a jakby wróżka kogoś zabiła? Nie dość, że popełniłaby zbrodnię to potem czułaby się winna! Nie bez powodu, ale to chyba nie jej wina, że ktoś przejął jej ciało? Tylko kto, czemu i jak? Sama Usami wolała się póki co nie bardzo ruszać, starając się utrzymać równowagę - przy czym również przetarła krew z ust/spod nosa i próbowała przetrzeć delikatnie oczy... z nadzieją, że stan się poprawi.
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Eagvill Peak Wto Maj 06 2014, 10:57
Cóż wyglądało na to, że siwowłosemu udało się wykonać plan w miarę skutecznie i bez zbędnych problemów. Natomiast gorzej już było z towarzyszką, której się nieco oberwało w międzyczasie. Tak czy siak po usunięciu barykady Kirino najwyraźniej sama się spacyfikowała i kolega z teamu też. Cóż nie miał nic przeciwko temu, ale jakoś nie bardzo miał ochotę targać ich z powrotem na zewnątrz. Słysząc prośbę Bianci podszedł do zielonowłosej, a następnie za pomocą laski odsunął broń od niej. Jakby nie patrzeć rzeczywiście należało to do bardziej rozsądnych działań. - Szalik nie będzie potrzebny, mam kajdanki. - Odparł uprzejmym tonem, po czym wyciągnął jedną parę (Don kiedyś powiedział, że jaki glina mogę mieć ich kilka) spod płaszcza i skuł z przodu ręce nie przytomnej dziewczynie. Następnie zabrawszy leżące ostrze ponownie skierował się w stronę Baltazara by pogadać chwilę przed kolejną akcję. Cóż jakby nie patrzeć zawsze lepiej dowiedzieć się paru drobiazgów, aby nie wyskoczyły kolejne dziwaczne sprawy, jak na przykład ta przed chwilą. - Skoro drzwi odsłonięte to pozostaje je tylko otworzyć, tak? - Spytał spokojnie z uprzejmym uśmiechem. - Jak tam podejdę to nic mnie nie opęta? Mam nadzieję, że też nie zostanę zaatakowany, kiedy zbliżę się do drzwi lub je otworzę. - Dodał po chwili, licząc, że zostaną mu wyjaśnione najbardziej prawdopodobne opcje. Uzyskawszy odpowiedzi na te powyższe postanowił jeszcze o coś spytać. - Ten etap twego planu nie odbije się na tym świecie? - Odparł zaciekawiony. Następnie jeśli pytania na temat drzwi niczego specjalnego i podejrzanego nie wykazały oraz Balthazar stwierdził, że ten etap nie wybije cywilizacji to kieruje się do drzwi by je otworzyć. Naturalnie cały czas pozostaje czujny by w razie czego odskoczyć w razie potrzeby. Gdyby jednak nie był w stanie odskoczyć to zasłania się laską.
Mikazuki
Liczba postów : 298
Dołączył/a : 05/01/2013
Temat: Re: Eagvill Peak Wto Maj 06 2014, 16:49
MG
Kirino skuta, wszystko zdawało się że ok, misja potencjalnie zbliżała się ku końcowi. Ale czy tak było? Zobaczymy. W każdym razie należało wpierw rozwiać wątpliwości.-Tak, ta sytuacja zapewne się powtórzy.-Odpowiedział wpierw Biance a potem zwrócił się do Meliora.-Nie, otwarcie drzwi nie wyrządzi ci fizycznej ani psychicznej krzywdy. Nie zostaniesz zraniony. Każda decyzja podjęta w tym świecie ma na niego większy lub mniejszy wpływ.-Odpowiedział i poczekał aż Melior pociągnie za klamkę. Kiedy drzwi się otwarły cały budynek szpitala zapadł się w siebie i jakby, został wciągnięty, przez samego siebie, przypominało to implozję. W miejscu budynku ziała teraz nicość, ogromna połać czerni, która sama swoim wyglądem napawała przerażeniem, a Melior stał na jej krawędzi. Zniknęła też bariera okalająca miasto. Po chwili Nicość wybuchła, zalewając czwórkę magów -oprócz Baltazara który zniknął chwilę wcześniej. Kiedy nicość się uspokoiła i wróciła do wielkości szpitala, Melior stwierdził że zaszło w nich, kilka zmian... Kiedy wrócili do miasta, odkryli że na ich kontach, znajduje się wynagrodzenie za misję.
Stan: Melior: Zasięg Mobiusa zwiększony o 5m, Za każdym razem jak używasz magii, ciemnieją ci włosy. 15 PD, 20.000 klejnotów Kirino: Różowe włosy, nie działa na nie magia - żadna. Są magio odporne. 18 PD, 20.000 klejnotów Bianca: Darmowe zaklęcie rangi D, 18 PD, 20.000 klejnotów Shiba: Jeśli dotkniesz coś koloru złotego, natychmiast zmieni barwę na czerń. 15 PD, 20.000 klejnotów
Do tego wszyscy 4 dni przerwy od misji, Kirino i Bianca 1 dzień w szpitalu i wszyscy przez 7 dni macie zablokowaną magię
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Eagvill Peak Nie Maj 25 2014, 13:30
MG
Ciemność otaczała ich zewsząd, wręcz napierała, jakby chcąc pochłonąć też ich. Nie było tu światła, dźwięku, właściwie, nie było tu nic. Tylko nieskończone połacie ciemności, czy to właśnie, była śmierć? Wśród tych nieskończonych połaci ciemności znajdowały się jednak dwie kropki, które ciemne nie były. Kropki na tle nieskończoności ale co gdyby nieco je przybliżyć? Mała Rena i Baltazar, stali sami pośród cieni, otaczał ich jedynie mrok. Nie było ciepło ani zimno, nie było wiatru, dźwięków, obrazów, nie było tu nic, tylko ich dwójka.-No i dotarliśmy.-Powiedział, uświadamiając Renę że to właśnie cel ich wędrówki.
Rena
Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013
Temat: Re: Eagvill Peak Nie Maj 25 2014, 13:44
- To straszne! Jak można nie pamiętać swego ulubionego ciasta?! To... smutne! Dlatego powinniśmy się wybrać potem do kawiarenki byś spróbował wszystkich, Baltazarze! Ja to najbardziej chyba serniczek lubię. Tak tak, przenieśli się, ale fakt, że Baltazar nie pamięta jakie ciasto lubił najbardziej był wstrząsający! Przez to właśnie, zamiast zwrócić uwagę na otoczenie, zareagowała od razu! No... tak jej się wydawało, ale się przenieśli, prawda? Nie mniej i tak było to be! Każdy ma swoje ulubione ciacho! Albo nie lubi słodyczy, ale wtedy chociaż wie czego nie lubi! A jak ktoś nie lubi, a nawet nie próbował to wpierw powinien spróbować i potem mówić, że ciacha są niedobre - chociaż są dobre! Ale tak nie pamiętać? Aż jej się smutno zrobiło z powodu Balcia! Dopiero po tym rozglądnęła się i... pozostała blisko mężczyzny. No co? Dziwne miejsce! Nawet kino po ciemku tak pewnie nie wyglądało - zawsze coś tam było i można było dostrzec. Hum hum... może tutaj też są jakieś rzeczy, ale niewidzialne i trzeba uważać by na coś nie wpaść? - Woooo... gdzie jesteśmy, Baltazarze? Co tu robimy? Czemu tutaj nic nie ma? Tak powinno być? Trzymała się blisko, nigdzie nie odchodząc - bo jeszcze spadnie! - ale jedną rękę wyciągnęła przed siebie i nią pomachała, sprawdzając czy może faktycznie coś niewidzialnego nie znajduje się przed nimi.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.