I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Małe miasteczko położone na południe od Magnoli. Prężnie rozwijające się dzięki niesamowicie rozwiniętej medycynie. Dlatego w samym centrum miasta znajduje się pięcio piętrowy, nowoczesny szpital. Od niego zaś odchodzą kolejne budynki, pierścień budynków administracyjnych bezpośrednio otacza szpital, potem jest pierścień budynków socjalnych, takie jak Straż pożarna, Posterunek, szkoły. Następnie jest pierścień hotelowy, kolejny jest pierścień szlachecki i turystyczny z kasynem. Dwa ostatnie pierścienie, tworzące obrzeża miasta stanowią domy mieszkalne, bliżej szpitala te lepsze, bliżej obrzeży, małe domki, gdzieniegdzie chałupy z polami i hodowlami kur. Granice pierścieni nie są niczym wytyczone, jedynym sposobem na odróżnienie pierścieni, jest zmieniająca się architektura i stan budynków. Obecnie miasto jest wymarłe - nie ma w nim nawet żywej duszy a Lacrymy zasilające nie mają energii. Nie ma więc światła, wody, gazu... ~~
Magowie dotarli na miejsce w południe, przychodząc z Magnolii i trafiając na obrzeża Eagvill Peak. Właściwie zadanie jakie im zlecono nie wydawało się wielce skomplikowane acz stopień jego trudności zapewne leżał w tajemniczości. Odnaleźć lub wyjaśnić sprawę zniknięcia mieszkańców. Wydawało się dość proste, chociaż kto wie co stało za zniknięciem mieszkańców. A do eksploracji było caaałe miasto. Tak więc przed magami kupa roboty i wiele rzeczy do znalezienia. Każdy z magów dostał też mapę miasta.
//Jeśli będziecie chcieć znać położenie jakiegoś szczególnego budynku, to slijcie pytanie na PV/GG a wam podam.//
Autor
Wiadomość
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Eagvill Peak Pią Lut 21 2014, 19:11
Zielonowłosa odczekała zdecydowanie dłuższą chwilę zanim zdecydowała się odpowiedzieć na ostatnie pytanie Sheppard. Jej czarnowłosa koleżanka była blisko prawdy, ale jednocześnie też daleko, bo choć faktycznie niemal trafiła z odgadnięciem uczucia, które trawiło Ayame, gdy tylko w pobliżu znajdował się Melior, o tyle niekoniecznie trafiła z powodem tego strachu. Jakby nie patrzeć Policja Magiczna nie powinna u porządnych ludzi powodować przerażenia i chęci ucieczki, prawda? Służby mundurowe raczej kojarzyły się z bezpieczeństwem i chyba częstszym zachowaniem było odruchowe sprawdzenie w myślach czy nie zrobiło się ostatnio czegoś złego niż natychmiastowe branie nóg za pas. Kirino, nawet pomimo przynależności do głośnego, rozhulanego i ogólnie niezbyt chyba lubianego przez porządkowych Fairy Tail, nie czuła by w ostatnich dniach zasłużyła sobie na podejrzliwość ze strony policji. Oczywiście istniała możliwość popełnia jakiegoś przestępstwa w sposób niezamierzony, kompletnie nieświadomie, no ale w takiej sytuacji dziewczyna też przecież nie bałaby się oficerów - nie miałaby przecież o niczym pojęcia. A w tym przypadku von Terks jednak powodował u niej odruchową chęć odejścia w inną stronę. Gdyby mieli okazję uczęszczać do tej samej klasy w szkole, to Ayame prawdopodobnie próbowałaby się przenieść do innej klasy, a co najmniej zapewniłaby sobie miejsce przy ławce jak najdalej usytuowanej od białowłosego. A najlepsze było w tym to, że de facto nie był on niczemu winien i nic złego jej nie zrobił, a po trochu nawet wręcz przeciwnie.
Idąc obok bariery, rozglądając się też za Shibą, Kirino w końcu zebrała się na odwagę, widząc też, że "niebezpieczeństwa" nigdzie w pobliżu nie ma. Odruchowo tylko jeszcze odkaszlnęła lekko i nerwowo poprawiła motyla we włosach. - ...nie, to nie do końca to. To trochę niemiłe z mojej strony, tak się czuć, to nawet nie jest wina tego policjanta, samej ciężko mi jest to wytłumaczyć bo nigdy tak nie miałam wcześniej. Z jakiegoś powodu ilekroć ten konkretny człowiek jest w pobliżu, tylekroć zawsze mam wrażenie, że coś złego się mi stanie. Tak jakby emanował jakąś złą energią, choć to przecież głupie. Miałam okazję z nim... pracować, powiedzmy, nasze ścieżki się zbiegły raz i nic złego mnie nie spotkało, niemniej wrażenie wciąż pozostaje takie samo. To nie jego wina, jak mówię, ja to wiem, ale nic nie jestem w stanie na to poradzić, po prostu spinam się jak głupia i tyle! - kulawo to wszystko brzmiało, ale jednocześnie było najzwyklejszą prawdą, dlaczego bowiem miałaby kłamać Biance w tej sytuacji? Nie znały się może aż tak długo, by bezgranicznie sobie ufać, ale jakoś nigdy nie odniosła wrażenia, że Bianca mogłaby chcieć wyrządzić jej jakąś krzywdę. - W każdym razie, do samej policji nic kompletnie nie mam, a ciebie proszę o to, by to co powiedziałam zostało między nami... - dodała jeszcze kończąc dość niewygodny mimo wszystko dla siebie temat i rozglądając się dalej wokół bariery, powoli przechadzając się tuż obok niej aż do momentu, w którym znaleźli nieco większe przejście mogące zmieścić i je. Dokładnie zlustrowawszy je, pamiętając o wynikach wcześniejszych eksperymentów wyglądało na to, że przejście przez nią nie powinno być problematyczne...
- Wygląda na to, że przyszła pora i na nas... być może Shiba odnalazł to miejsce przed nami i powędrował już wykonywać zadanie? Kto wie co siedzi w głowie tego dziwacznego starszego gościa? - zapytała Biancę, jednocześnie pochylając się i przestępując, powoli, delikatnie i uważnie, tak by się nie potknąć, ani nie zawadzić żadną częścią ciała o barierę, przez otwór w barierze do jej środka.
Bianca
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 23/10/2012
Temat: Re: Eagvill Peak Nie Lut 23 2014, 14:15
Chcąc nie chcąc, nastąpiło kolejne rozdzielenie, które Sheppard oczywiście odnotowała w swym raporcie - wszak to ważna rzecz! Miała tylko nadzieję, że skoro męska część się oddaliła to dadzą sobie radę - tak samo zresztą jak one...Sama Kirino zdawała się nie bardzo chcieć z początku spowiadać się ze swego lęku przed policjantem, więc ciemnowłosa nie naciskała...a przynajmniej nie miała zamiaru, gdy się okazało, iż zielonowłosa postanowiła jednak zdradzić co nieco. Trzeba przyznać, iż wyjaśnienia były nieco...hmm...inne niż wcześniej Usami przypuszczała. Spodziewała się raczej konkretnego powodu, a z tego co usłyszała był to dość ciekawy lęk. Co prawda Bianca nie wyczuwała złej energii - a przynajmniej nie od Terksa - ale mimo wszystko zaczęła się zastanawiać nad słowami Ayame. W końcu nie codziennie spotyka się kogoś takiego jak Kirino z nietypowym lękiem. Nic dziwnego, iż Smocza Zabójczyni naprawdę zaczęła nad tym dumać - bo kto powiedział, że zielonowłosa musi się mylić? Na pewno coś się za tym kryło, więc należało miecz oczy szeroko otwarte. - Spokojnie - położyła rękę na ramieniu towarzyszki - Zapewniam Cię, że zostanie to tylko między nami i nie wspomnę o tym nawet słowem w raporcie - na znak prawdomówności, pokazała wróżce swój notes, gdzie nawet nie wspomniała o rozmowie z Kirino - co było raczej dość normalne - Muszę jednak przyznać, że zastanawia mnie ten lęk. Hmm...Tak czy inaczej...na pewno dasz radę z nim pracować na naszej obecnej misji? Jej wyraz twarzy wciąż pozostawał poważny - jak zawsze - ale w głosie pojawiła się nutka troskliwości. Sheppard sama miała swoje lęki oraz jedną dość wielką fobię, z którą miałaby spory problem, gdyby zaistniała, więc...miała nadzieję, że co jak co, ale towarzyszka da radę. Zwłaszcza, iż ciemnowłosa była obok, więc jakby się spełniły obawy Ayame to zawsze będzie mogła coś zrobić. W każdym razie w końcu doszły do większej dziury w barierze, tym samym dochodząc do wniosku, że Shiba się zgubił...albo wszedł/wpadł tędy do środka. Cóż...należało to sprawdzić. - Tak...chociaż powinien czekać - westchnęła - Nie traćmy więc czasu. Dodała, po czym spokojnie poczekała, aż Kirino zacznie swe przechodzenie przez 'drzwi'. Wtedy też i ona miała zamiar się pochylić, by następnie ostrożnie przejść za koleżanką, uważając tym samym by nie zahaczyć o ścianki bariery. Jakby nie patrzeć była większe od wróżki, więc szła nieco wolniej by...zachować ostrożność.
Shiba
Liczba postów : 21
Dołączył/a : 11/12/2013
Temat: Re: Eagvill Peak Pon Lut 24 2014, 10:14
Kiedy zgodziła się na pomoc uśmiechnął się do niej w podziękowaniu, bo w końcu mogła spokojnie odmówić jego prośbie. Ruszył więc za nią rozglądając się dookoła i słuchając tego co mówiła na temat mieszkańców, a przede wszystkim tego co mówiła na temat nietypowej budowy miasta. Mogło się to bardzo przydać na późniejszą okazję, bo nie wiadomo co mogło go tutaj spotkać lub też jego towarzyszy jeśli trafią za barierę. Kiedy się zatrzymali nie wiedział o co chodzi, lecz słysząc jej pytanie lekko się zakłopotał, bowiem nie wiedział praktycznie nic o tym mieście, a na dodatek nie miał gotowej bajery która uratowałaby mu dupsko. Rozglądnął się więc dookoła i poprzyglądał uważnie ludziom którzy się tutaj przewijali, no i mógł dostrzec znaczną różnicę w ubiorze oraz dostatku domów w jednym kierunku. Stawiał na to iż byli to jacyś szlachcice, a więc warto było się tam pokręcić, bo być może mieszka tam ktoś kto wiedziałby co nieco o barierze. Oczywiście nikt nie będzie na tyle głupi by się wygadać, ale jeśli zobaczy człowieka, którego nigdy tutaj nie widział to na pewno będzie się go chciał pozbyć czy coś, bo jeszcze wygada się innym o barierze. -Jeśli to nie problem, to chciałbym się udać do tej części gdzie są szlachcice. A przynajmniej na takich mi wyglądają. A skoro już jestem oprowadzany przez taką miłą i piękną damę, nie ma sensu byś mówiła mi pan. Mów mi Shiba. Cóż skoro już go oprowadza to mogą się do siebie zwracać po imieniu, zwłaszcza iż będzie to ułatwieniem podczas komunikacji ze sobą.
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Eagvill Peak Pon Lut 24 2014, 12:37
Niestety pań nie dało się zabrać przez barierę bo były, zbyt wielkie. Cóż powiada się, że to mężczyźni są masywniejsi od kobiet, ale najwyraźniej bywają też wyjątki. Tak, czy siak Melior nie zamierzał sobie zawracać tym głowy, gdyż miał inne sprawy na głowie. Między innymi do tych kwestii zaliczało się, to że miasto wyglądało teraz trochę inaczej niż wcześniej. Za barierą można było odnieść wrażenie, że miasto należało do tych wyludniałych, a tu taka niespodzianka. Czyżby się cofnęli w czasie? A może pod barierą jest tylko makieta miasta, a te znajduje się gdzie indziej? Oficer wziął pod uwagę też możliwość, że na barierę nałożono jakieś złudzenie. Po pierwsze jednak siwowłosy rozejrzał się za barierą przysłuchując się jednocześnie opowieści chłopaka. Niezależnie od tego czy dostrzegł ślady osłony, czy też nie postanowił zagadać do chłopaka, gdy ludzie zaczęli się rozchodzić. - Potwora mówisz? Czyżby się działo tu coś niespotykanego? - Rzucił uprzejmym tonem do chłopaka z lekkim uśmiechem. - Widzę, też że ludzie podchodzą do tego niezbyt poważnie. Więc, czyżby to tyko pogłoski? - Dodał z lekka zaciekawiony. Cóż plotka czy nie, być może znalazł wskazówkę do tego co tak właściwie się dzieje w tym mieście.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Eagvill Peak Pią Lut 28 2014, 21:23
MG
Kirino i Bianca: Dwie dziewczyny przeszły za barierę w potencjalnym miejscu zniknięcia Shiby. Po drugiej stronie zaś dostrzegły to, czego się spodziewały. Opustoszałe, wymarłe miasto. Nie było zniszczone, nie, wyglądało jak porzucone. Jak by w jednym momencie, mieszkańcy miasta wyparowali. W zasadzie cisza, w tym miejscu była wręcz przejmująca. A Terka ani Shiby ani śladu..
Shiba: Dziewczyna spojrzała na Shibę a potem na miejsce w którym byli i uśmiechnęła się do niego z zakłopotaniem-No to jesteśmy-Powiedziała i wskazała mu gestem dzielnicę... w której stały tylko puste budynki.-Poza tym nazywam się Penelopa-odpowiedziała mu dziewczyna, a kiedy na nią spojrzał.. nic nie dostrzegł. kiedy jednak mrugnął, dziewczyna znów tam była, jak i ludzie z bogatej dzielnicy. Ktoś tu chyba miał problemy z głową.
Melior: Gdy Melior się odwrócił dostrzegł barierę tam gdzie była, nieco bledszą, ale dostrzegł ją. W każdym razie chłopak od razu dostrzegł zainteresowanie Meliora i doskoczył do niego, łapiąc go za ramiona.-Słuchaj na pewno zauważyłeś że ostatnio magiczne narzędzia nawalają! I jeszcze ta dziura która ponoć się niedawno pojawiła. Mówię ci nadchodzi apokalipsa! Musisz uciekać, rozumiesz? I powiedzieć innym!-Powiedział jeszcze i odwrócił si,ę by pognać przed siebie wrzeszcząc do wszystkich, ten sam komunikat.
Czas na odpis: 03.02 godzina 21:00
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Eagvill Peak Nie Mar 02 2014, 13:33
Wróżka uśmiechnęła się delikatnie, gdy tylko usłyszała słowa Bianci. Zdecydowanie lepiej się poczuła, gdy już wiedziała, że Bianca nie zamierza zdradzić jej irracjonalnego poczucia strachu komukolwiek z załogi wysłanej do zbadania tego miejsca. Ba, wykazała się nawet dużym zrozumieniem dla strachu Ayame, co na swój sposób było nieco niespodziewane. Sama Kirino, gdyby była w innej sytuacji i to ona od kogoś usłyszała o takim lęku, pewnie z lekkim śmiechem rzuciłaby coś w stylu "co do cholery?" i niejako obróciła całą tę sytuację w żart, ale teraz gdy to ona była tą "pokrzywdzoną" zdecydowanie do śmiechu jej nie było. Sheppard zadała jednak bardzo ważne pytanie, na które należało od razu odpowiedzieć. - Na pewno. Może nie jestem najodważniejszą osobą na świecie, ale na pewno swoje już przeżyłam i jeden straszny człowiek w tą czy w tamtą nie zmieni mnie nagle w kurczaczka... tak myślę... - dopiero teraz uśmiechnęła się nieco pewniej, z lekka nawet zawadiacko w kierunku Bianci i tylko mogła się zastanawiać, czy ten nagły przypływ pewności siebie był zasługą słów dziewczyny, czy przyjemnego ciepła, które odczuła na ramieniu dosłownie przed chwilą. Poważnie jednak, gdyby musiała pomóc Meliorowi nie wahałaby się tego raczej zrobić. Kirino Ayame była istotą, która bazowała częściej na sercu niż rozumie, ale nigdy nie odmówiłaby pomocy komuś, kogo nie uważała stricte za wroga. A Terks mimo wydzielanej przez siebie aury wciąż nie mógł być przez nią uznany za przeciwnika lub kogoś kim należało się "zająć". Zresztą sama i tak nie spróbowałaby się na niego zaczaić, a dopiero z kilkoma innymi kompanami... Tak, banda złego na jednego, ale całkowicie uzasadniona sytuacja! Walcząc ze złem trzeba było korzystać z jakich się tylko dało przewag i samemu je generować. Ale, ale, my nie o tym, Melior przecież złem nie był. Chyba.
Już po przejściu przez barierę dziewczyna rozejrzała się wokół siebie próbując odnotować jakiekolwiek zmiany, ale żadnych widocznych nie dojrzała. Miasta jak było w fatalnym stanie, tak prezentowało się w ten sposób cały czas, czemu zresztą nie można się było specjalnie dziwić. Miasto duchów, tak nazywano to miejsce, a Ayame mogła zrozumieć czemu tak jest. Szkoda, że nie było z nią teraz Lusi, ona na pewno potrafiłaby odnaleźć wspólny język z duchami... tymczasem Kirino wciąż nie opanowała 100% pewnych środkowych antyduchowych i nie mogła być pewna, że sobie z nimi poradzi. Stanie przy barierze jednak na pewno nie mogło pchnąć ich w żadnym słusznym kierunku, trzeba było się ruszyć. Swoją droga to było dość zastanawiające - czy perspektywa spotkania się z duchami przerażała ją mniej niż obecność Meliora w pobliżu? Waaaah, to trochę jak bycie między młotem, a kowadłem! Nie może całkowicie rozsypać się tutaj przed Biancą, musi pokazać, że jest silną, odważną dziewczyną, a nie jakimś totalnym wymoczkiem. Jeśli zobaczy jakiegoś ducha to da mu w twarz. O tak! Udowodni swoją siłę i odwagę. No chyba, że będzie to Kacper, przyjazny duch, czy jak go tam nazywano w fachowych książkach na temat duchów. Mniejsza, mniejsza.
Dziewczyna przyjrzała się w końcu ziemi pod własnymi stopami. - Wiesz... oni nigdy nie słuchają. Mówisz im żeby zaczekali, oni gdzieś idą, mówisz, że powinniście spędzać więcej czasu, to oni zamieniają się w kamień, mówisz że powinni być bardziej szczerzy, to dostajesz za to w nagrodę ciszę. Faceci... - westchnęła cicho Kirino, niespecjalnie przykładając uwagę do wypowiadanych słów, wciąż rozglądając się za śladami butów Shiby. Nie żeby znała rozmiar czy ich kształt, ale być może któreś ze śladów będą ciągnąć się wprost od miejsca w którym przekroczyły barierę gdzieś dalej. - Tak czy siak powinnyśmy chyba ruszyć... - jeśli ślady Shiby były widoczne, to Ayame wskazywała je dłonią swojej koleżance, natomiast jeśli takich nie było... - Cóż, równie dobrze możemy udać się w tym momencie do jakiegokolwiek budynku i zobaczyć co tam zastaniemy... Ach, warto sprawdzić... - mówiąc to, przed skierowaniem się w kierunku najbliższych budynków/ruin spróbowała użyć swojego PWM by przywołać pojedynczy kwiat róży, tyle, że z niebieskimi płatkami. Ot, sprawdzenie "anomalii".
Bianca
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 23/10/2012
Temat: Re: Eagvill Peak Nie Mar 02 2014, 15:28
Trzeba przyznać, że z dwojga złego wolałaby chyba zniszczone miasto. Zniszczona okolica przynajmniej daje możliwość domyślania się tego co stało się z mieszkańcami, a tak...wyglądało na stricte opuszczone co mogło napawać pewnymi obawami. Zwłaszcza główne pytanie - co tu się stało? Oczywiście nie zapomniała napisać w swym raporciku kilku zdań o tym co zobaczyły przechodząc przez barierę. Jak można się było domyślać, nie zauważyły też nigdzie w pobliżu ani Terksa ani Shiby - miałyby niezwykłego farta, gdyby trafiły na tego drugiego, grzecznie na nich czekającego, albo na pierwszego - który szybko ich znalazł. Hm...jak się tak zastanowić to takie sytuacji byłyby niepokojące, więc...rozsądek wskazuje, że jeszcze najgorzej nie było. Co nie zmieniało faktu, że należałoby odnaleźć resztą, a przy okazji się rozejrzeć by wykonać swą misję. Swoją drogą, ulżyło jej nieco, gdy Kirino stwierdziła, iż może pracować z osobą, która ją przeraża w niewyjaśniony do końca sposób. Co prawda jakoś by Sheppard próbowała temu zaradzić, gdyby zielonowłosa miała jednak z tym problem, ale na szczęście - póki co - wskazywała na to, że da radę...A że Bianca była dobrą słuchaczką - właściwie wolała słuchać niż mówić - to nie umknęło jej uwadze dość ciekawe stwierdzenie, które wyszło z buźki towarzyszki. - Zmieniają się w kamień? - powtórzyła pytająco - Rozwiniesz tą myśl? No co? Pierwszy raz słyszała takie stwierdzenie. To miała być metafora? Czy na serio ktoś się specjalnie przed Kirino zmienił w kamień? Bez względu na to jaka będzie odpowiedź, na pewno będzie ciekawa. Może i twarz jak i ton głosu Smoczej Zabójczyni pozostawały dość normalne, spokojne i poważne, ale ciekawiło ją, co takiego Ayame odpowie. - Skoro jesteśmy już w środku to spróbujmy zbadać większy obszar. Cóż to miała na myśli skoro i tak się już rozdzielili, a nie miała zamiaru opuszczać wróżki? Użycie pierwszego zaklęcia...Sama sądziła, że może nie powinna tak many marnować, ale za to może czegoś więcej się szybciej dowiedzą? Co więc zrobiła...Użyła zaklęcia Heartless, które miało przywołać owe trzy stworki. Pierwszy miał pójść prawym bokiem miasta - przy barierze - drugi lewym, również przy barierze, a trzeci miał ruszyć naprzód w sam środek miasta. Jakie miały cele? Dwa pierwsze głównie miały poszukiwać Shiby i Meliora, ale nie miały niczego ignorować, więc jak coś inne by znalazły/zauważyły to od razu przekazują Sheppard. Właściwie trzeci robił to samo - głównie szedł na przedzie by przyjrzeć się miasteczku i miał informować jeśli coś by znalazł niepokojącego. Istnieje możliwość, że zaklęcie nie zadziała z jakiegoś powodu, wtedy...no cóż, nie zostaje użyty i w każdej wersji (czy się uda czy nie), należy przejść do dalszych czynów. A co zaś się tyczy drogi dziewczyn...jeśli Kirino znalazła ślady to naturalnie, bez przeszkód, Usami idzie za towarzyszką. Jeśli jednak nic się nie znajdzie to tak jak zielonowłosa chciała - po prostu pójdą naprzód póki co. - Co powiesz na sprawdzenie posterunku policji? - zapytała by dopiero po krótkiej przerwie, rozwinąć ów pytanie - Najlepiej byłoby spróbować się dowiedzieć co się tutaj stało, a takie miejsca jak posterunek policji, biblioteka czy ratusz mogą posiadać jakieś zapisy...Może ktoś to dokumentował, jak my teraz. Dodała, odruchowo podnosząc swój raport na wysokość klatki piersiowej - ot odruch. Jednakże trzeba przyznać, iż to właśnie głównie przez ten raport, pomyślała o posterunku policji...Może i ktoś prywatnie coś zapisywał, ale...wizja przeglądania każdego domu nie była zbyt przyjemna.
Shiba
Liczba postów : 21
Dołączył/a : 11/12/2013
Temat: Re: Eagvill Peak Pon Mar 03 2014, 18:45
Słysząc iż są na miejscu nieco się zmieszał, bo wyszedł na lekkiego głupka, lecz kiedy spojrzał na budynki które mu wskazała przeżył lekki szok. Oto w miejscu w którym przed chwilą stały piękne budynki, znajdowały się same ruiny, a tętniąca życiem uliczka nagle opustoszała i nie było tutaj zupełnie nikogo. Tylko jakim cudem to było możliwe? Przecież stali tutaj zaledwie pięć minut, a nagle całe miasto się wyludniło, a budynki wyglądały jak po wojnie czy coś. Gdy tylko się przedstawiła miał się zapytać o te ruiny...nie było także samej Penelopy. Wyglądało to tak jakby odpowiedziała mu pustka lub też jakiś duch, lecz kiedy tylko mrugnął wszystko wróciło do normy. A więc albo wiek zaczynał już robić soje i miał problemy z głową i wzrokiem, labo też miał niezłe delirium tremens, lecz to drugie wykluczył z miejsca bowiem nie zdarzało mu się to nigdy, a to pierwsze również nie było zbyt prawdopodobne, bowiem był zdrowszy niż nie jeden młody w tych czasach. Nim jednak zaczął swe rozmyślania uśmiechnął się do dziewczyny i udawał iż nic się nie stało. -Dziękuję za wszystko Penelopo. Dalej już sobie poradzę. Miłego dnia życzę i mam nadzieję iż jeszcze się spotkamy. Kiedy skończył mówić ujął jej dłoń i ucałował ją jak na dżentelmena przystało, po czym ruszył przed siebie w strefę dla bogaczy. Kiedy odszedł na znaczną odległość wyjął zapalniczkę i cygaro i już po chwili wypuszczał kółka z dymu pogrążony w myślach. Wszystko to było jakoś podejrzane, bo miasto z zewnątrz wyglądało na wymarłe, a kiedy tylko znalazł się w środku taka niespodzianka. A na dodatek ten incydent przed chwilą. Wygląda to na jakieś przyzwanie duszy zmarłych ludzi, ale w tym wypadku budynki powinny być ruiną. Mogła do tego również dochodzić iluzja, ale oznaczało to iż maczało w tym palce parę osób. Westchnął tylko cicho, bo nie chciał by jego teoria byłą prawdziwa, bowiem dusze po śmierci powinny zaznać spokoju, a nie być wykorzystywane. Na razie jednak skupił się na przemierzaniu dzielnicy i słuchaniu tego co mówili ludzie, no i być może natknie się na tego kto stał za tym wszystkim.
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Eagvill Peak Pon Mar 03 2014, 19:17
Cóż bariera była na swoim miejscu, co prawda w innym odcieniu ale to nic. Jakby nie patrzeć mogła inaczej wyglądać od środka. Następnie z uwagą przysłuchał się słowom chłopaka. Pomijając to, że większość osób uznałaby, że ten dzieciak popadł w schizofrenię czy paranoję, to Melior potraktował jego wieści poważnie. No jakby nie patrzeć, to Melior już wcześniej uzyskanych informacjach usłyszał o podobnych sytuacjach. W sumie oficerowi to wszystko wydawało się z wolna coraz bardziej zastanawiające. Cóż jakby nie patrzyć to takie "przeklęte" miejsca raczej nie są ogólnodostępne, więc można nazwać je unikatowymi. Mimo względnego zaciekawienia, to zdawał sobie też sprawę z zagrożeń. W końcu szwankowanie magii może okazać się niezwykle problematyczne. Tak, czy siak skoro tu był, to postanowił sprawdzić co nieco. Na początek znowu się odwrócił by upewnić się czy jest tutaj wejście, którym tu wlazł. Gdy już to zrobił rzucił okiem wokoło, cóż jakby nie patrzeć poznanie okolicy było podstawą. Tak więc następnie zrobił parę kroków w głąb miasta by lepiej poznać te miejsce. W między czasie poszukał kogoś kto wcześniej słuchał tego dzieciaka. Jak znalazł, to podszedł, uprzejmie się przywitał, a następnie spytał o chłopaka i o to o czym wcześniej on wspomniał.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Eagvill Peak Sro Mar 12 2014, 00:10
MG
Bianca i Kirino: Dwie dziewczyny, same w opuszczonym mieście... brzmi jak wstęp do kiepskiego horroru. W każdym razie Kirino przyzwała kwiatka, a Bianca swoje chowańce. Wtedy też obie zauważyły pierwsze anomalie. Kwiatek powoli acz dobitnie, rozpadł się na malutkie złote cząsteczki i uleciał do nieba.Miniony Bianki przetrwały chwilę dłużej, jednak i one rozpadły się w drobny, złoty pył. Następnie obie swe kroki skierowały w przód, zmierzając... właściwie dokąd? Nie mniej nie uszły zbyt daleko kiedy zdarzyło się dużo więcej niż obie chciały, na lewo od Kirino nagle otwarła się dziura, w ciemnym kolorze, która zaczęła zasysać zielonowłosą. Sama dziura miała może wielkość piłki do kosza, więc jeśli działała podobnie do odkurzacza, to z wróżką mogło być źle... Odległość od dziury wynosiła około 20cm, ssanie było na tyle duże, by opierając się całą swoją siła, Kirino sunęła w jej kierunku z prędkością może 3cm/s
Shiba: Punktem zwrotnym dla chłopaka, było chwycenie dłoni kobiety, ta bowiem pod jego dotykiem rozpadła się. Tak samo jak kobieta i sceneria. Nadal był w tym samym mieście, otaczały go te same domy... teraz jednak wszystko było opuszczone, wyludnione. Niby powtórka z rozrywki ale było inaczej. Otaczał go złoty pył, w który zresztą dziewczyna też się zmieniła, pył który teraz umknął nieco do góry i w stronę centrum miasta, co zaobserwował chłopak. Cały ten pył, zmierzał do centrum...
Melior: Wejście jak było tak jest, to pozostało rozeznanie w... codziennych sprawach mieszkańców. A że nie było to nic wyjątkowego, to chłopak postanowił zagadać do jednego z przechodniów. Ten zaś na pytania szaro włosego wzruszył jedynie ramionami i mruknął coś niezrozumiale w stylu "Ja nic nie wiem, panie". Widocznie nie tędy droga do poznania sekretów miasta.
Stan postaci: Bianca: 100%MM
Czas na odpis: 14.03 godzina 20:00
Bianca
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 23/10/2012
Temat: Re: Eagvill Peak Sro Mar 12 2014, 09:28
Szlag. Okazało się, że faktycznie magia tutaj coś nawala, co oczywiście było swego rodzaju minusem. Nie to żeby Sheppard obawiała się walki bez magii bo i próbowała sobie bez tego radzić, ale wiadomo - zawsze to bezpieczniej. Z drugiej strony mieli tutaj przyjść i dowiedzieć się o co chodzi, więc...po prostu trzeba będzie być ostrożniejszym niż się wcześniej zakładało. Oh, oczywiście fakt o tym co stało się z zaklęciami dziewczyn, wylądował w raporcie. Tak czy inaczej ruszyły naprzód, a ciemnowłosa miała nadzieję, że natrafią na jakąś miejscówkę, o której wcześniej mówiła. Niestety za daleko niedoszły, gdy to ni stąd ni zowąd pojawiła się jakaś dziura, która zaczęła wciągać Kirino! Dziewczyny szły razem, więc teoretycznie Usami powinna znajdować się obok Ayame - a nawet jak nie to i tak miała zamiar chwycić Kiri...najlepiej za rękę...chwycić mocno i prędko odciągnąć jak najdalej. Jeśli jednak to będzie sprawiało problemy, to Smocza Zabójczyni ma zamiar zaprzeć się mocno na nogach, złapać zielonowłosą obiema rękoma i wręcz ją rzucić w drugą stronę - byle jak najdalej od wsysającego portalu...czy cokolwiek to było...Jakby nie patrzeć, wróżka była mniejsza i lżejsza od Bianci, więc Sheppard miała większe szanse od swej towarzyszki na...no, na jakiś sukces - czyt. nie wciągnięcie do środka tego czegoś. Naturalnie lepsza opcja to ta, że po prostu uda się odciągnąć Ayame i tym samym, ciemnowłosa się mogła z nią oddalić. Jeśli jednak uda się odrzucić Kirino, a Usami dalej będzie mieć problem ze swą osobą to...oczywiście próbuje się oddalić, bo i samej powinno być łatwiej. Aczkolwiek jak będzie trzeba...w ostateczności - czego nie miała zamiaru robić - postawiłaby na próbę zaklęcia. Oh, wiedziała, że kiepsko tutaj z ich magią, ale jednak trochę summony wytrzymały nim padły, więc istniało kilka opcji tego co by zrobiła...Użyłaby tunelu by przez swój cień, momentalnie przetransportować się w inny - dalej od dziury i najlepiej przy Kiri, więc wybrałaby jej cień. Mogło się zdarzyć, że to zaklęcia za długo by zajęło, więc jeśli nie skorzystałaby z tego, to użyłaby bagna na sobie, co może dałoby jej chwilkę na wręcz chwilkowy spokój, po czym, jakby przestało działać to próbowała dalej się oddalać, licząc na własne siły. Opcja ostatnia, która samej Sheppard wydawała się absurdalna, polegała na tym by...oczywiście nie przybliżając się i próbując dalej się oddalać, ale...jeśli faktycznie byłaby blisko to by sprawdziła czy ta dziura ma w sobie ciemność, mrok itp. które Usami mogłaby po prostu sobie 'pobrać'...Oczywiście rozsądek mówił by tego nie ruszać, więc to opcja ostateczna ostateczności, ale cóż... Tak czy inaczej głównie wpierw skupiła się na oddaleniu od dziury mniejszej Kirino, a następnie skupiła się na sobie, mając nadzieję, że nie będą jej jednak zaklęcia potrzebne i oddali się od 'odkurzacza' o własnych siłach.
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Eagvill Peak Sro Mar 12 2014, 20:25
Ach, jakże trudno było opisywać skomplikowane sprawy i kwestie, w sytuacji w której właśnie się znajdowały, zwłaszcza, że Kirino nie tak od razu potrafiła odpowiedzieć na pytanie dziewczyny. Właściwie dlaczego wspomniała o tym kamieniu? Czyżby szukała jakiegoś rodzaju atencji, potrzebowała tego, by ktoś poświęcił jej uwagę? Już Colette odpowiednio się tym wcześniej zajęło, przekazując zielonowłosej tyle zaangażowania ile tylko była w stanie. Czy był sens kolejną osobę zadręczać swoimi problemami? Zwłaszcza teraz, gdy po pierwsze było się na misji, a po drugie od pewnego czasu nieco lepiej stąpało się po twardym gruncie, wyciągając głowę ni to z chmur, ni z spod piasku. Ayame była pewna swego o tyle, że nie sądziła, by jeno wspomnienie o swoich problemach mogło ją ponownie zdołować, z drugiej jednak strony nie była do końca pewna tego, czy akurat w tym miejscu chce ponownie o wszystkim rozpowiadać. Zresztą, właściwie, czy w ogóle mogła sobie na to pozwolić? W gruncie rzeczy nie brała nawet pod uwagę tego co mógłby o tym wszystkim pomyśleć sam Mak i jak on by się zachował w jej sytuacji? Właśnie... jak on by się zachował?
Przygnieciona tego typu myślami dziewczyna w pierwszej chwili nie odpowiedziała swojej koleżance, choć było widać, że wyraźnie wysłuchała jej pytania. Musiała jednak wszystko to przemyśleć i zdecydować się na jakąś odpowiedź, dlatego też by nie tracić czasu, podniosła jeno delikatnie rękę w kierunku czarnowłosej jednocześnie uśmiechając się przepraszająco w stylu "może lepiej o tym nie teraz", a następnie udała się drogą zgodnie ze swoimi zamierzeniami. I faktycznie - nie zdążyła nawet słowa z siebie wykrzesać, a już okazało się, że temat rozmowy jakby zszedł na drugi plan, bo o to jakiś twór nie z tego świata czy coś, próbował porwać dziewczynę. Co się działo? Co się właśnie uskuteczniało przed nią? Odruchowe zaparcie się i próba zwalczenia dziwnego zasysającego ruchu powietrza na coś się zdawała, ale jednocześnie nie była tak skuteczna, jak zielonowłosa myślała. - O cholera... - było pierwszymi słowami, jakie dziewczyna zdołała z siebie wykrztusić po dłuższej pauzie sprzed chwili, widząc, że wciąż pewnie zmierzała w kierunku dziury. Niech to, niech to, niech to!
Oczywiście, że próbowała walczyć z ruchem powietrza i robiła co mogła, byle tylko otwór nie pochłonął jej bez walki, ale przecież i ona miała swoje granice. Nigdy nie była zresztą specjalnie znana z posiadania czystej siły fizycznej i nigdy na niej nie bazowała - ani nie miała do tego warunków, ani specjalnie nie ciągnęło jej w tę stronę, czego teraz żałowała, obserwując bezsilnie niemal, jak jej stopy powoli przesuwały się w kierunku otworu. Dodatkowo nie wyglądała na to żeby miała zbyt wiele czasu dla siebie, biorąc pod uwagę tempo akcji. Pierwsze co dziewczyna zrobiła to rozejrzała się wokół siebie, starając się odnaleźć wzrokiem jakikolwiek w miarę stabilny przedmiot, o który mogłaby się zaczepić własnym ciałem i jeśli tylko taki dojrzała, to momentalnie wyciągała jedną rękę w jego kierunku, oplatając go mocnym na ile się dało chwytem. Bianca też starała się jej pomóc, a głupotą w tej chwili byłoby odmawianie jej intencjom, dlatego też drugą ręką starała się odnaleźć czarnowłosą i przyjąć jej pomoc. Gdyby jednak to wszystko się nie powiodło, mogła spróbować zrobić jeszcze jedną rzecz - mianowicie spróbować przewrócić się (aczkolwiek w sposób kontrolowany) na brzuch i wbić swoje palce mocno jak tylko się dało w ziemię, nawet jeśli oznaczało to połamanie paznokci i ból. Nie chciała też by cokolwiek stało się Sheppard, bo wymiana jednego życia za drugie z punktu widzenia Kirino w tej sytuacji zwyczajnie nie miała sensu, dlatego gdyby jakimś cudem, to zielonowłosa znalazła się w uprzywilejowanej pozycji, to z kolei ona spróbowałaby wyciągnąć rękę w kierunku Bianci i pomóc jej w oddaleniu się od zasysającej dziury. - Damy radę... razem! - krzyknęła jeszcze, dodając otuchy i sobie, i swojej partnerce, a przynajmniej mając nadzieję, że cokolwiek jej krzyk może zdziałać. Krzycząc ponoć uwalniało się dodatkowe pokłady siły, więc też jeśli krzyk pomoże nieco w "zapieraniu się", to niczym najdzielniejsze (i najbardziej irytujące) tenisistki świata, zielonowłosa miała zamiar krzyczeć do woli.
Shiba
Liczba postów : 21
Dołączył/a : 11/12/2013
Temat: Re: Eagvill Peak Czw Mar 13 2014, 08:34
Niestety znowu stało się to co wcześniej, lecz z drobnym wyjątkiem. Kiedy ujął dłoń Penelopy ta zamiast zniknąć, rozsypała się w złoty pył. Na dodatek wszystko wróciło do poprzedniego stanu. Znowu otaczał go szereg pustych domów, a ulice na nowo się wyludniły i pozostał sam w pustce i ciszy. Kiedy dokładniej się przyjrzał był otoczony przez pył w który zmieniła się dziewczyna i tylko westchnął z lekkim smutkiem, bo nawet biedna dusza nie mogła odpocząć, a na dodatek została zamieniona w jakiś złoty pył. Pył który właśnie uniósł się w górę i właśnie zmierzał w stronę centrum miasta. Rozejrzał się jeszcze raz po okolicy po czym wypuścił kółka z dymu a następnie przyzwał dzięki semu pm ducha kota i psa, co by usiedli na jego ramieniu. Widać iż były niespokojne tym mieście duchów, ale musiały mu teraz pomóc. -Wiem, że się boicie chłopaki ale potrzebna mi pomoc. Rozglądajcie się na boki i informujcie mnie o wszystkim co widzicie. A zwłaszcza o tych podejrzanych rzeczach. Zapewne dla postronnego przechodnia wyglądałoby to tak, że facet w średnim wieku dostał przedwczesnego świra i właśnie gada sam do siebie, ale niestety w tym mieście nie ma takich przechodniów, już nie. Westchnął tylko po czym ruszył w stronę miasta gdzie zmierzał cały ten pył, ale cały czas był przygotowany na to by móc się bronić w każdej chwili.
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Eagvill Peak Sob Mar 15 2014, 13:29
Cóż okazało się, iż droga ewakuacyjna tak, jak była tak pozostała, więc pozostało się skupić na reszcie spraw. Niestety mieszkańcy jakoś nie bardzo byli skłonni do rozmów, więc zbieranie informacji szło raczej topornie. Jednakże nie bardzo się tym przejmował uznając, że skoro nie może pogadać, to rozejrzy się po mieście. Dlatego też zapamiętując okolicę, gdzie ma tą szczelinę w barierze postanowił rozejrzeć się nieco po mieście. W tym celu poszukał główniejszej drogi by udać się wzdłuż niej i obserwować miejscowość podczas tej przechadzki. W między czasie rozważał, czy mieszkańcy zostali ukryci pod barierą, czy doświadczył ponownej podróży w czasie oraz inne scenariuszy. Wśród nich z kolei rozważał również to, że mógł teraz doznawać czegoś na kształt iluzji, w końcu uwięzienie pod barierą z czymś podejrzanym raczej ograniczało możliwości przeżycia normalnych ludzi. Z tego też względu decydował się być ostrożny i czujny, aby w razie potrzeby móc użyć swej umiejętności skrytobójcy do odskoku, bądź uniku. Rozważał też czy nie poszukać budynku policji lub urzędu miasta.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Eagvill Peak Sob Mar 15 2014, 15:30
MG
Kirino i Bianca: Dwie dziewczyny zaparły się przed zwiedzaniem czarnej dziury. Nie każdy bowiem takie chce odwiedzać. Niektórzy wolą nie i dwie dziewoje chyba się do tych osób zaliczały. Dlatego też zaparły się, spięły poślady i zaczęły walczyć z niesamowitą siłą czarnej dziury. Parły, dyszały i wydawały dziwne dźwięki aż w końcu Kirino znalazła się poza zasięgiem czarnej dziury, Bianca potknęła się i upadła na plecy, a Kirino na nią, na chwilę stykając się z nią ustami... a to ci psikus!
Shiba: Przyzwane duchy wyparowały niemal natychmiast, zostawiając chłopaka mimo wszystko samemu. Nawet do kogo gęby otworzyć nie było no i co tu robić, co robić? Nagle obok Shiby pojawił się brązowy stworek, wielkości może trzydziestu centymetrów, posiadał wychudzone, patykowate ciało, oraz nieproporcjonalnie wielką, brązową, łysą głowę, wyposażoną w nietoperze uszy i ogromne czarne oczy. Okolice bioder przysłaniała opaska biodrowa. Pojawił się przed nim, zaś po lewej stronie Shiby pojawił się drugi. Ten drugi z zainteresowaniem patrzył na Shibę i ruszył w jego kierunku a ten pierwszy "Oderwał" kawałek świata, pozostawiając w "rzeczywistości" czarną wyrwę, po czym wpakował sobie "Świat" w usta i pożarł. Po chwili sukcesywnie zaczął zjadać całą resztę.
Melior: Jak nie działa wywiad, to trzeba robić zwiad. Jak na rasowego policjanta przystało, Melior ruszył powolnym krokiem ku Centrum, w międzyczasie jednak natrafił na scenę która kazała mu przystanąć. Między dwoma budynkami, dwójka ludzi, szarpała się ze sobą, kiedy nagle otworzyła się nad nimi jakaś czarna szczelina, z której wychynęły jakieś ręce i wciągnęły ich do środka. Po chwili z dziury wyskoczył brązowy stworek, wielkości może trzydziestu centymetrów, posiadał wychudzone, patykowate ciało, oraz nieproporcjonalnie wielką, brązową, łysą głowę, wyposażoną w nietoperze uszy i ogromne czarne oczy. Okolice bioder przysłaniała opaska biodrowa. Stworek ten wyszedł zza budynków, po czym wszedł do jednego z domków. Nikogo na ulicy jednak prócz Meliora nie było, mimo to stwór nie dostrzegł maga. Dziura jak była, tak była
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.