I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Póki co wszystko wydawało się w porządku. Po lustrze wody aktualnie rozchodziła się krótka fala, na której szczycie powstawały już pierwsze białe bałwany. Wiatr kołysał mniejsze gałęzie drzew w okolicach portach. Szum morza był wręcz kojący. Bardzo przyjemna pogoda. Jednak gdyby spytać się tylko kogoś o pogodę, odpowiedziałby, że jeszcze niedawno miasto było pogrążone w ścianie deszczu. Widocznie była to jedynie krótka przerwa przed następnym atakiem sił natury. Niemniej jednak niebo nad wami było co raz cięższe. Powoli ściemniało się z godziny na godzinę.
Na nabrzeżu zostaliście wcześniej poinstruowani na temat swojego zadania. Jeden z okolicznych rybaków miał was wywieść na środek morza, w okolice jednej z mielizn, gdzie odnotowano największe straty. Tam też podobno mieliście znaleźć przyczynę dziwnych zmian i nieustającej ostatnio ulewy. Niestety nikt nie potrafił wam udzielić dokładniejszych informacji, więc musieliście zdać się na przeczucie.
Podróż średnich rozmiarów kutrem była całkiem przyjemna. Wiatr targał włosami, a zapach morza wręcz wbijał się do nosów. Odmiana jeżeli ktoś mieszkał w mieście. No chyba, że ktoś posiadał choroba morską. Wtedy ta podróż wcale nie należała do rzeczy, z których człowiek się cieszy, bo ciągle rosnąca fala sprzyjała bujaniu pokładu. Pocieszeniem mógł być was chwilowy towarzysz udręki. Jednooki kapitan „Małej Ann”, który uraczył was w czasie podróży opowieścią o potworach morskich żyjących w głębi w okolicach miejsca, do którego zmierzaliście. Prócz tego mogliście liczyć na pokaz pieśni pracy oraz kilku morskich przekleństw, gdy wiatr co raz bardziej napędzał fale.
Gdy dotarliście na miejsce, otrzymaliście od kapitana małą, drewnianą łódeczkę, gdzie bez problemu wchodziły cztery osoby, choć ze zmieszczeniem jeszcze jednej mógłby być już mały problem, dlatego panował u was mały ścisk. Do tego w środku mogliście znaleźć dwie pary wioseł z tego samego tworzywa, trochę suchego prowiantu oraz 2 litry słodkiej wody w butelkach. Człowiek pożegnał się z wami i ruszył powrotem do portu. Obiecał, że jeżeli wam się uda powstrzymać sztorm, wróci po was.
Mielizna okazała się całkiem sporych rozmiarów obszarem. Nie kołysało tak tutaj, a woda sięgała metr, toteż bez problemu mogliście zobaczyć piaszczyste dno. Temperatura morza była dość wysoka (około 20 stopni). Ciekawostką były czarne, wulkaniczne skały wychodzące nagle z dna. Miały one różną wysokość. Niektóre nie wychodziły nawet ponad lustro wody, a niektóre były wyższe niż niektóre budynki. Mogliście w nich zobaczyć małe tunele, które były prawdopodobnie mieszkaniami krabików i innych paskudztw tutaj żyjących. Daleko na horyzoncie widać była już jak morze zmienia kolor na granat. Właśnie tam zaczynała się głębia.
Opiszcie jak jesteście ubrani i co ze sobą zabraliście. Czas odpisu do 14.03, godzina 21.
Autor
Wiadomość
Liang
Liczba postów : 392
Dołączył/a : 24/03/2013
Skąd : Wioska Sundao
Temat: Re: Mielizna Sob Maj 04 2013, 10:49
Kiedy Phantom skończył mówić, dotarł do mnie głos gdzie każde słowo rozbrzmiewało echem w mojej głowie... Każdy wyraz nadal przepełniony był smutkiem... -Emm... Czy to oznacza, że mamy zejść pod wodę?- *confused*... zapytałem niepewny, nie wiedząc z czym mam do czynienia... Postanowiłem całkowicie zdać się na rozkazy Zielonowłosego... Widać było, że wie co robi... Ja w przeciwieństwie do niego, byłem całkowicie zagubiony... Wrona nic nie dostrzega... Ja nie wiem z czym walczę... Nawet nie wiem, gdzie dokładnie się znajduję... chociaż ten problem akurat podzielam wśród wszystkich towarzyszy... -Zdaję się całkowicie na twoje rozkazy... Mów co robić... bo... ja nawet nie wiem z czym mamy do czynienia...-
Waam
Liczba postów : 70
Dołączył/a : 02/03/2013
Temat: Re: Mielizna Sob Maj 04 2013, 13:25
Tetsu, patrzył na łódeczkę, gdzie siedziała dalej ta różowo włosa decha. Zirytowany zaczął strzelać palcami i karkiem. Raczej nie podobało mu się to, że oni muszę zapierdzielać jak Aspe…murz…chińczyk! Tak, jak chińczyk za marne pieniądze. -Chyba mamy tutaj osobę, która raczej nie lubi pracować…- Rzekł do Anny, bo raczej do siebie gadać nie będzie, JESZCZE, ale pewnie jakby był sam, to nie pozostałoby mu nic innego. Pozostaje zrobić mu tylko jedno, wysa… nie, łódki nie wolno rozwalić, ale trzeba wygonić z niej tą wesz. Przy pomocy PWM’ki(Kolorowa bomba dymn, czarna) mag będzie chciał wykurzyć tą dechę. Przy jego umiejce nindży(Trololololo), raczej nie będzie problemu z wrzuceniem jej do środka. Jak się nie ruszy to po prostu podejdzie i wrzuci ją do wody za fraki. -Dobra, to teraz zabierasz się z nami do roboty, albo po prostu rzucę cię na pożarcie morskim stworą. Mam nadzieje, że lubisz macki, tutaj się od nich roi. Ba! Przed chwilą nawet nas jedna zaatakowała. No to jak, ruszasz się..?- Jeśli otrzyma przeciwną odpowiedź, to po prostu sobie pójdzie. Będzie kierował się w stronę, w którą na początku udali się Phantom i Liang. Później się rozprawi z tym płaskim pasożytem. Po drodze ściągnął górną część ubrania, bo nie lubił chodzić w mokrych rzeczach.
Anna
Liczba postów : 41
Dołączył/a : 05/01/2013
Temat: Re: Mielizna Sob Maj 04 2013, 17:33
Rudowłosa spojrzała na łódkę, następnie na jedną z przyzwanych przez siebie ostrzy. Tak. Wpadła na pewien pomysł. Po co ma się różowa paniusia lenić, jak jej prace równie dobrze(Jak nie lepiej) może wykonać kolejny z jej klonów. No.. przynajmniej w teorii. Choć do tego zadania lepiej nadała by się kapłanka. Uznawszy to za dobry pomysł zaczęła coś pisać w swym rysowniku, który z całych sił chroniła od wody. Tetsu jednak miał na to wszystko własne sposoby. Cóż, Ann nie interweniowało, bo po licho? - Panienko, ma droga Ann uznała, że lepiej będzie, jeśli to ja zajmę pilnowaniem łodzi, a Pani pomoże im w zadaniu. Przepraszam najmocniej za kłopot. Rzekła uprzejmie Kapłanka, cóż ta już tak miała. O ile Kapłanka bez problemowo zasiadła w łodzi, nasza anorektyczka i jej ostrza ruszają za Tetsu.
Naprawdę przepraszam :x
Kotomi
Liczba postów : 86
Dołączył/a : 17/01/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Mielizna Sob Maj 04 2013, 17:49
Gdy Kotomi zauważyła powracającego w stronę łódki chłopaka z ADHD, wraz z anemiczką-Anną od razu rozsiadła się wygodniej w łódce, nie zwracając na niego uwagi. No, może jednak zwracała ociupinę. Kątem oka spoglądała na jego wyraz twarzy i krok, jakim podchodził w kierunku łódki. Gdy dziewczyna zobaczyła niemałą irytację na twarzy nadpobudliwego chłopaka, lekko się wystraszyła, lecz nie dała tego po sobie poznać. Gdy tylko ujrzała dymną bombę, pisknęła głośno, lekko się wspierając o krawędzie łódki. Widząc jednak, że to tylko ozdóbka, usiadła naburmuszona, czekając aż Tetsu podejdzie. -Debil, będzie mnie straszyć i wyganiać, jak tu jest tak wygodnie- pomyślała, choć sama chciała wyjść i iść coś porobić. Gdy zauważyła, że Tetsu zbliża się na bardzo bliską odległośc, wręcz zmierzając do kontaktu fizycznego, Kotomi próbuje zdzielić lewą rączką z otwartej Tetsu w twarz, nie używając jednak zbyt dużo siły. -Łapy precz zboczeńcu! N-nie masz prawa mnie dotykać. Ba, zbliżać się na odległość mniejszą niż 2 metry ode mnie, chyba że powiem inaczej- rzekła Kotomi, wyskakując jak najszybciej z drugiej strony łódki. Nie wiedziała, co mogło odwalić temu dziwakowi, więc wolała zachować jako-taką odległość. Na razie jednak nie zrywała kontaktu z łódką. Chyba Tetsu nie był na tyle głupi, by wysadzić ostatnią i jedyną droge ucieczki z Mielizny. -I-idę z Wami, na tej łódce jest strasznie nudno- powiedziała po chwili moknięcia w morskiej wodzie.
Laura
Liczba postów : 691
Dołączył/a : 11/04/2013
Temat: Re: Mielizna Nie Maj 05 2013, 17:13
MG
Liang i Phantom
No więc staliście… A poza tym nic więcej nie zrobiliście. Nie próbowaliście też porozmawiać jakkolwiek z tajemniczym osobnikiem, skrywającym się w wodnych odmętach. W ten sposób straciliście kontakt i jedyny trop, jaki dotąd udało wam się znaleźć. Żeby was pocieszyć, warto nadmienić fakt, że zerwał się dość mocny wiatr, który wzburzył morze. Widać sztorm był bardzo blisko.
Liang- 94% MM
Tetsu, Anna i Kotomi
Zaczynało robić się gorąco i to nie z powodu wzrastającej fali. Pierwszym zwiastunem nadchodzącego nieszczęścia była niespodziewanie wyrzucona przez Tetsu bomba dymna, która nagle wpadła na łódki z Kotomi. Wasz wysokiej jakości jacht zakołysał się lekko przy najmniejszym ruchu dziewczyny. Jednak to nie zdołało jej wykurzyć. Nie pozostało więc nic innego, jak dokonać tego ręcznie. Gdy tylko dopadł małego nicponia w swoje łapy… poczuł jak ciepło rozpływa się po jego zacnej buzi. Ta mała śmiała go spoliczkować i to z dość bolesnym skutkiem. Miejsce uderzenia zaczerwieniło się lekko. Tetsu miał ją jednak w garści.
Tetsu- 90% MM, jak chcecie dalej się bić atak, trzymasz Kotomi za ubranie, stoicie oboje w wodzie Anna- 78% MM, 9 Mieczy+Kapłanka, w tym jeden Miecz na straży wodorostów Kotomi- 100% MM, jak chcecie dalej się bić obrona, trzymana przez Tetsu, w wodzie
Ostatnio zmieniony przez Laura Morte dnia Nie Maj 05 2013, 17:46, w całości zmieniany 1 raz
Waam
Liczba postów : 70
Dołączył/a : 02/03/2013
Temat: Re: Mielizna Nie Maj 05 2013, 17:38
No to teraz się mag wkurzył… Nie, to za mało powiedziane, bo się WKURWIŁ. Gdyby to było możliwe, to pewnie z jego uszu leciałby dym. Trzymał tą dechę za szmaty. Mógł ją od razu wysadzić, jednak… -Masz dzisiaj szczęście śmieciu, że obiecałem nie narozrabiać- Burknął ozięble. Po prostu starał się rzucić Kotomi, o ziemię, jak zwykłą ścierę. Chyba mu się nie podobał ten policzek. -Następnym razem, cię zabije- rzucił pogardliwym spojrzeniem w jej stronę, po czym odszedł parę kroków. Skierował twarz na łódkę. -Gdyby nie to, że nie chcę wysadzić łódki, to bym cię tutaj wysadził, gdy tylko zszedłem z niej- Chyba, tutaj nie żartował, w końcu jest szczerym człowiekiem, więc, po co ma ukrywać się z czymś, co chciał zrobić od początku..? W końcu, jest mrocznym magiem, a nie jakimś głupim wróżkiem, co nie zabija, gdyż oni są w końcu dobrzy. Rękę przyłożył do twarzy, jednym słowem FACEPALM, tak od kopa, bez żadnych innych pierdół. -Ciekawe, gdzie sieją takie idiotki…tss- Syknął złowrogo na koniec. Oczywiście chłopak, przypuszcza, że ta decha będzie próbowała go zaatakować, lecz ten się nie da! W końcu i tak jest z nim Anna, więc zawsze będzie mogła się wtrącić. Jeśli spróbuje zaatakować to ten po prostu uchyli się na bok, czy coś, by po prostu uniknąć ciosu. Jeśli jednak nie będzie nic próbować, to ten po prostu idzie sobie gdzieś, gdzie nie będzie tej różowowłosej idiotki.
Liang
Liczba postów : 392
Dołączył/a : 24/03/2013
Skąd : Wioska Sundao
Temat: Re: Mielizna Pon Maj 06 2013, 20:11
Niestety piękny śpiew wodnego stworzenia ucichł... Być może uda się go ponownie przywołać... -Heeeej! Kimkolwiek jesteś, jak możemy ci pomóc? Jak możemy z tobą porozmawiać skoro nie potrafimy oddychać pod wodą...-
Jeśli nie uzyskam żadnej odpowiedzi, postanawiam powiadomić towarzysza o moich planach... Postanowiłem bowiem iść nadal za pozostałościami z wraku statku... Mam nadzieję, że trafię na coś, co przynajmniej w małym stopniu przybliży nas o rozwiązanie zagadki... Tym bardziej, że niedługo może uderzyć w nas sztorm, co nie będzie miłym doświadczeniem... -Musimy się spieszyć, niedługo dotrze do nas sztorm... Postanowiłem iść dalej śladem wraków... To czy pójdziesz ze mną, pozostawiam jedynie w twojej kwestii... Musimy coś znaleźć... Po coś się w końcu tu znaleźliśmy...- Po tych słowach ruszyłem tropem rozrzuconych części statku... Jeśli trzeba to nurkuję... Jeśli coś mnie zaatakuje (jakaś macka albo coś) mam przy sobie Guan Dao... Wrona nadzoruje wszystko z powietrza...
Jeśli jednak stworzenie odpowie na ponowne wołania, nie robię powyżej wymienionych działań, tylko rozważam słowa istoty + działania co do niej po poście MG
Senka
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 24/09/2012
Temat: Re: Mielizna Sob Maj 11 2013, 14:02
MG
Czym jest człowiek w starciu z żywiołem? Czy ma jakieś szanse? Może gdybyście byli na lądzie, pokonalibyście siły natury, lecz obecnie znajdowaliście się wodnym odpowiedniku oka cyklonu. Czarne chmury i porywisty wiatr były dopiero preludium nadchodzącej katastrofy. Mała łódka, którą wam podarowano, na pewno nie była w stanie walczyć z taką siłą. Wkrótce zgodnie z zapowiedziami waszego kapitana nadszedł długo wyczekiwany sztorm.
Ogromne fale, co chwilę spadające na wasze głowy, huk wiatru w uszach. Przyjazna mielizna szybko zamieniła się w piekło na ziemi. Na pewno każdy z was wolałby być teraz w domu, przy kominku. Tam był sucho i cicho. Wkrótce żywioł zabrał wasze ciała. Jeżeli walczyliście- polegliście. Ciał nigdy nie odnaleziono. Może ktoś tam będzie za wami płakał?
Misja zakończona niepowodzeniem.
[Jeżeli nie chcecie, by wasza postać zginęła, napiszcie na pw do mnie do 1 czerwca. Wtedy pomyślę coś i może nie umrzecie]
Senka
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 24/09/2012
Temat: Re: Mielizna Pią Maj 31 2013, 20:16
MG
Po poprzedniej wyprawie nie było śladu. Ale to was nie obchodziło. Nie powinno. Cel misji był jasny, więc nie ma co zwlekać. Na miejsce zostaliście dostarczeni przez mały kuter i tak jak wasi poprzednicy dostaliście do dyspozycji małą łódkę. Wasz przewoźnik jak najszybciej ulotnił się z tego miejsca, a coś w jego zachowaniu mogło wam wskazywać, że już chyba po was nie wróci. No chyba, że uda wam się pokonać żywioły~
Niebo nad waszymi głowami miało barwę ciemnej szarości. Pogoda nie wydawała się być najlepsza. Wiatr zrywał się co raz bardziej. Nie mieliście za wiele czasu.
Czas na odpis: 48h Czas misji: do 1 lipca (chyba, że będę miała nieobecność, wtedy wam automatycznie wydłużam) Opiszcie, co macie na sobie i co ze sobą wzięliście. Powodzenia :>
Switch
Liczba postów : 29
Dołączył/a : 27/05/2013
Temat: Re: Mielizna Pią Maj 31 2013, 21:17
Hunter siedział spokojnie na przystani, oczekując przybycia pozostałych. Szkicował sobie w tym czasie horyzont i ocean, rozmyślając o wielu sprawach. Kiedy zauważył nadchodzących magów, schował szkicownik i stanął przed nimi
- Rozumiem że mam przyjemność z magami Fairy Tail, którzy również postanowili spróbować rozwikłać tą sytuację, tak? Jestem Hunter James, z Lamia Scale. Miło mi was poznać.
Ukłonił się lekko, chcąc okazać przybyłym szacunek. Wyprostował się i spojrzał na nich ponownie
- Mam nadzieję że różnica gildii nie będzie problemem i dla wspólnego dobra, będziemy w stanie współpracować.
Powiedział uśmiechając się lekko. W jego mniemaniu gildia nie miała wielkiego znaczenia, jednak nie chciał pozostawić złego wrażenia o sobie i Lamia Scale - gildii która dała mu nowy dom i z którą czuł się związany.
Podróż spędził na dziobie kutra, wpatrując się w horyzont i zastanawiając się, próbując zebrać razem informacje o czekającym ich zadaniu. Coś powstrzymuje statki przed dotarciem do portu. Coś na tyle tajemnicze i niebezpieczne że pierwsza drużyna nie była w stanie sobie z tym poradzić. Słyszał że jednym z nich był Liang, nie znał go zbyt dobrze - spędził w Lamia Scale już lekko ponad 9 lat, jednak nie angażował się zbytnio w życie gildii. Liang dołączył do nich mniej więcej rok temu i z tego słyszał, posługiwał się rodzajem magii skupiającej się na przywoływaniu. Przeklinał się lekko za brak zainteresowania - większa wiedza o nim pozwoliłaby mu ustalić jak trudne może to być zadanie.
Kiedy dotarli na mieliznę, rozejrzał sie wokół. Przymknął oczy, wsłuchując się w okolice. Zmiana wiatru nie zapowiadała nic dobrego. Poprawił miecz, przypięty z tyłu do pasa spodni, rękojeść była w wygodnym miejscu, bez problemu mógł wyciągnąć miecz, po czym spojrzał na swoje przedramię na symbol gildii. Odwrócił się i spojrzał na pozostałą dwójkę - Fairy Tail. Gildia znana ze swojej siły i tego że nie można oceniać ich po wyglądzie. Miał nadzieję że nie wypadnie gorzej od nich.
- Więc, od czego zaczniemy? Teren wydaje się naprawdę spory, rozdzielenie się pomogłoby nam szybciej sie w nim rozeznać, jednak w razie problemów nasze szanse zmaleją. Wiatr zapowiada zmianę pogody, cokolwiek odpowiada za ten sztormy zapewne szybko zechce nas przywitać.
Spojrzał na jedną ze skał, wystających z wody. Nie wygląda bezpiecznie. Jeśli to tutaj statki rozbijały się, nie trudno zgadnąć czemu. Nawigacja i widoczność w sztormie sa zawsze o wiele mniejsze a to tutaj wygląda jak skalne pole minowe - czekając aż jakiś statek w nie uderzy. Ale jeżeli to tutaj dochodziło do zatonięć - chłopak spojrzał za brzeg łódki, na dno mielizny - gdzie są wraki? Na tak płytkim terenie powinny zostać spore fragmenty statków...coś tu nie pasuje.
Hinei
Liczba postów : 26
Dołączył/a : 26/05/2013
Temat: Re: Mielizna Pią Maj 31 2013, 22:27
Hinei powolnym krokiem zbliżył się do stojącego na przystani chłopaka. Na szczęście jeszcze nie padało, jednak patrząc w niebo chłopak mógł wywnioskować że niedługo zacznie. W dodatku tan wiatr… To nie będzie przyjemna misja.
- Hinei Naguel z Fairy Tail. Mi również jest miło.
Kiwnął lekko głową na znak powitania, po czym poprawił okazjonalnie zabrany z domu czerwony płaszcz. W końcu miał jechać na morze, a tam raczej nie będzie zbyt ciepło. Od czego mamy jednak PWM?
- Nie martw się teraz o gildię. Sam jestem nowy w Fairy Tail.
To powiedziawszy uśmiechnął się pod nosem. Nie bardzo interesowało go z jakiej gildii jest Hunter, ważniejsze było co potrafi. I jeszcze jest ta dziewczyna… Mimo że był razem z nią w gildii nie wiedział nawet jak miała na imię, co uważał za swoją małą porażkę. W końcu idą razem na misję prawda?
Podróż kutrem spędził wraz z Jamesem na dziobie kutra, zastanawiając się nad trudnością tej misji. Co prawda słyszał plotki o tym że poprzednia grupa zaginęła, ale to chyba nie może być aż tak trudne. Może jakoś udało im się przeżyć… Ale co go to obchodziło? Miał cel. Wystarczyło tylko dowiedzieć się czym spowodowane są te dziwne zmiany pogody prawda? W jego głowie wcale nie wydawało się to takie trudne. Miał nawet kilka swoich wytłumaczeń dla tej pogody, ale chyba ruch księżyca nie sprawiłby że grupa ludzi zaginęła.
Kiedy w końcu dotarli na mieliznę Hinei aktywował swoją PWMkę, Zwiększenie Temperatury Ciała. Byli w końcu na morzu, a tu nie jest zbyt ciepło. Po chwili rozejrzał się wokoło. Coś mu tu nie grało. Były tu co prawda skały na których mogły się rozbijać statki, ale gdzie podziały się wraki?
- Zostajemy razem. Coś mi tu nie pasuje, a jeżeli się rozdzielimy na dziewięćdziesiąt procent zginiemy. Słyszałeś co się stało z poprzednią grupą? Zniknęli. Puf, i nie ma. Jeżeli coś nas zaatakuje, lepiej jest być w grupie niż walczyć z tym czymś w pojedynkę, racja?
Naguel spojrzał jeszcze na jedyną w grupie dziewczynę. Co ona na ten temat sądzi? Poprze go, czy wręcz przeciwnie, stwierdzi że powinni się rozdzielić?
Viivi
Liczba postów : 23
Dołączył/a : 03/05/2013
Temat: Re: Mielizna Nie Cze 02 2013, 17:24
Nie, nie, nie, nie, nie Viivi zastanawiała się, co ją podkusiło by iść na misję. Dobra, misja jak misja, ale... Co ją podkusiło iść z NIMI? Patrzyła kątem oka na podróżującego z nią chłopaka o bladej skórze i czarnych włosach, ubranego w super-z-daleka-widoczny czerwony płaszcz. Był z Fairy Tail, na tym kończyły się jej informacje.
Wiał wiatr. Mocne podmuchy szarpały połami czarnego płaszcza, który miała na sobie. Kaptur na jej głowie utrzymywał się już chyba tylko siłą woli. Za paskiem przyczepione miała 10 sztylecików do rzucania, dodatkowo ukryła po jednym większym w wysokich czarnych glanach.
Dotarli do przystani, gdzie czekał na nich blond-włosy mag. Na ich widok schował szkicownik, w którym jeszcze przed chwilą coś kreślił i ukłonił się lekko. Hunter James z Lamia Scale. Viivi zapatrzyła się w wodę – mroczną, wzburzoną. Usłyszała jak przedstawia się towarzysz z jej gildii. Hinei Naguel z Fairy Tail. Uznała, że jej również wypada ujawnić swoje imię. - Viivi Lohikäärme – powiedziała, choć nie była pewna, czy ktokolwiek poprawnie zrozumiał jej nazwisko.
W czasie podróży siedziała z tyłu łodzi, wsłuchana w chaotyczne uderzanie fal. Było jej zimno, ale nie chciała tego okazywać. To jest misja i tu nie ma miejsca na słabości. Pozostali magowie znajdowali się na dziobie, również pogrążeni w milczeniu.
W końcu dotarli na mieliznę. Pierwszą rzeczą rzucającą się w oczy były skały – duże, sterczące z morza, niebezpieczne. Wszędzie indziej była pustka. Miejsce nie należało do najprzyjemniejszych i z pewnością czaiło się tu wiele zagrożeń. Viivi postanowiła skorzystać z PWM, Słuchu Absolutnego.
Jej towarzysze dyskutowali o ewentualnym rozdzieleniu się. Sam pomysł jak najbardziej jej się podobał, bała się jednak o jego rezultaty. Chciała być sama, niezależna, ale nie wiedziała czego oczekiwać po miejscu takim jak to. W pewnym momencie zdała sobie sprawę, że patrzą się na nią, chcąc poznać jej zdanie. Nie, nie, nie, nie, nie - Zostajemy – powiedziała, rzucając im spojrzenie ostre jak stal.
- To się wkopałam... – pomyślała, w dalszym ciągu nasłuchując odgłosów tła.
Laura
Liczba postów : 691
Dołączył/a : 11/04/2013
Temat: Re: Mielizna Pon Cze 03 2013, 18:17
Mg Dotarliście w jednym kawałku, a jeżeli mamy już być bardziej dokładni to w trzech. Jakoś nikomu choroba morska nie dała się we znaki, chociaż bujało dość mocno. Ot łut szczęście na początek, choć patrząc na pogodę może to była jedynie rekompensata za powoli zamarzające tyłeczki? Ale na szczęście Hineiowi to niezbyt groziło…
Wokół nie było chyba nic godnego uwagi. Oczywiście na pierwszy rzut oka. Żadne z was nie było niestety jakoś specjalnie nadprzyrodzeni w kwestii wypatrywania rzeczy. Za to Viivi nadrabiała sobie niezwykłym słuchem. Ależ to było zderzenie doznań! Przede wszystkim szum fal. Jakiś cichy śpiew oddali. Skrzek ptaków. Gdzie? Jeżeli uniosłaś głowę, mogłaś zobaczyć nad sobą czarne sylwetki. Mimo niedogodnych warunków pogodowych i oddalenia od lądu, nadal żyło tu coś innego niż ryby i zboczone ośmiornice. Tyle jeżeli chodzi o wasze rozeznanie. Teraz powstawało pytanie, czy w ogóle zamierzacie wyjść z łódeczki…
48 godzin na odpis. Słiczu wstaw avcia jak masz.
Switch
Liczba postów : 29
Dołączył/a : 27/05/2013
Temat: Re: Mielizna Pon Cze 03 2013, 19:24
- Cóż, w takim razie powinniśmy się zbierać. Burza utrudni szukanie śladów, o ile jakieś jeszcze są. Jeśli któreś z was jest w stanie ostrzec przed niespodziankami, dobrze by było aby skupiło się na tym.
Powiedział zrzucając z siebie koszulkę. Cóż, nie jest to może najbardziej socjalne zachowanie, ale w wodzie ubrania będą przeszkadzać.
- Creation Of Light: Ignition...
mruknął cicho pod nosem, tworząc z tyłu łydek świetlne płytki skupionego światła. Powinny ogrzać wodę, pozwalając magowi uniknąć wyziębienia się. Mokre ubrania to jedno, ale nie można zapomnieć że wychłodzenie organizmu również w walce nie pomaga. Zrzucił spodnie i złożył je razem w łódce, przeskakując nad brzegiem łódki wchodząc do wody, wcześniej przewieszając sobie miecz przez plecy, układając rękojeść tak aby mógł bez problemu, sprawnie i szybko wyciągnąć ostrze.
- Cokolwiek pozbyło się poprzedniej ekipy prawdopodobnie nie jest przyjaźnie nastawione, miejcie się na baczności. Skoro trzymamy się razem to proponuje informować się wzajemnie jeśli coś zobaczycie czy znajdziecie.
Powiedział spoglądając przez ramię na pozostałą dwójkę. Trójka magów którzy nie znają się na wzajem, widzą się pierwszy raz w życiu i mają współpracować razem. Nie zapowiada się to obiecującą, ale od tego nie zależy już tylko los miast i wybrzeża. Teraz zależy też od tego ich życie.
- Jeśli są jakieś strony waszej magii które mogą zaszkodzić innym, proponuje też wspomnieć. Nie wydaje mi się żeby przypadkowe efekty uboczne były nam potrzebne. Jeśli o mnie chodzi to jedyne na co powinniście uważać to patrzenie bezpośrednio na moje ataki, jestem użytkownikiem magii światła i czasami mogą one emitować ostre światło, nieprzyjemne dla waszych oczu.
Powiedział rozglądając się po okolicy. Jego magia zmieniła jego oczy, za co chwalił teraz w duszy boga (PWM - Enlightened Eyes), dzięki czemu ciemniejące niebo i chmury nie przeszkadzały mu, wciąż widział wszystko normalnie. Miał tylko nadzieję że to wystarczy żeby nie dać się czemuś zaskoczyć. Spojrzał jeszcze raz na dno, sprawdzając wzrokiem dno oceanu. Nadepnięcie na coś, co potencjalnie miało go w menu również nie było szczytem jego marzeń.
- Przydałoby się także zabezpieczyć łódkę, może nam się jeszcze przydać a burza zapewne jej nie oszczędzi jeśli zostawimy ją samą sobie. Jakieś pomysły?
Zapytał spoglądając na otaczające ich skały, zastanawiając się czy nie udało by się wciągnąć łódki na którąś z nich i położyć do góry dnem. Wypatrywał skały która miała by miejsce na to, wystawała by ponad wodę tak żeby fale nie mogły zmyć łódki, jednak nie za wysoką - aby mogli wciągnąć na nią łódkę.
- Może udałoby się wciągnąć łódkę na którą z tych skał? To zaoszczędziłoby nam problemu, ale trzeba by znaleźć odpowiednią skałę do tego...chyba że macie inne pomysły
Powiedział, szukając wzrokiem odpowiedniej skały. Jeżeli rzeczywiście coś nieprzyjemnego mieszka w tym oceanie, to łódka mogłaby się później przydać. Zepchnięcie jej na wodę z niewysokiej skały nie powinno być ani trudne ani niebezpieczne. O ile tylko przeżyją tą misję. Chłopak spojrzał w górę na zbierające się chmury. Cokolwiek to jest, zbliża się.
Viivi
Liczba postów : 23
Dołączył/a : 03/05/2013
Temat: Re: Mielizna Wto Cze 04 2013, 19:24
Fale kołysały łódką. Viivi ciągle była w trybie Słuchu Absolutnego. Siedziała po turecku gdzieś z tyłu, chwiejąc się w rytmicznie jak w transie. Dźwięki pokrywały się, zachodziły jeden na drugi, zlewały w szum.
Fale. Fale. Fale. Ptaki. Fale. Fale...
Że co?! Podniosła wzrok, ale zważając na jej obecny stan wyglądać to mogło jakby ktoś nagle szarpnął ją w tył za włosy. Na tle nieprzyjemnie ciemnego nieba migały ledwo rozpoznawalne czarne kształty. Okolica nie mogła być tak surowa, skoro mogły tu żyć istoty inne niż ryby. Myśli dziewczyny kłębiły się niespokojnie, próbując skojarzyć fakty. W lesie to zawsze właśnie ptaki jako pierwsze wiedziały o niebezpieczeństwie. Kiedy nagle zrywały się do lotu można było spodziewać się... czegoś. Czegoś złego. Te tutaj sprawiały wrażenie zajętych własnymi sprawami, jakby wcale nie wyczuwały nienaturalnej i dziwnej aury tego miejsca.
Fale. Ptaki. Fale. Ptaki. Fale. Ptaki. Śpiew.
Głowa Viivi opadła w dół, jakby mięśnie szyi nagle odmówiły współpracy. PWM przestała działać. W jej głowie wciąż brzmiała tajemnicza melodia. Odbijała się echem wewnątrz czaszki. Dziewczyna była pewna, że nie zapomni jej do końca życia. Tylko... Nie udało jej się wychwycić skąd dobiegała.
Westchnęła. Nagle zdała sobie sprawę, że z łódki zniknął Hunter. Już go coś dopadło? Chwilę zajęło zanim zorientowała się, że wszedł do wody i przegląda dno. Wyostrzanie jednego zmysłu miało to do siebie, że częściowo zagłuszało inne. Usłyszała zdanie o negatywnych skutkach magii. Zanotowała w pamięci ostrzeżenie o świetle. Poczuła się zobowiązana do przestrzeżenia przed swoją magią. Był to jeden z powodów jej aspołecznego zachowania i jeszcze jeden problem w relacjach z magami na misji. – Ogólnie to mogę używać tylko połowy zaklęć. Jestem magiem głosu i stosując coś silniejszego w najlepszym wypadku mogę niechcący zaburzyć waszą koncentrację i zdolność myślenia... – Kaptur zacieniał jej twarz, a stalowe oczy patrzyły z wrodzoną im wrogością. Nie dawała po sobie poznać o nagłym zdenerwowaniu, które ją ogarnęło.
Hunter wspomniał o łódce. Zupełnie o tym nie pomyślała. Pomysły? Nie miała żadnych. Zbyła odpowiedź milczeniem, ale poczuła się winna, że nie podzieliła się swoimi obserwacjami. Mieli działać wspólnie, jako zespół. – Nad nami latają ptaki. Nie wyczuwają niebezpieczeństwa, w przeciwnym razie zachowywałyby się bardziej chaotycznie. I jeszcze... – Słowa przychodziły z trudem. Nie była przyzwyczajona do dłuższych wypowiedzi. – Jeszcze... Ktoś śpiewał. Nie mógł być daleko stąd, ale nie ustaliłam dokładnych współrzędnych. To tyle.
Zamilkła, dając towarzyszom możliwość przetrawienia jej słów. Czekała na ich sugestie.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.